DeepAndBlue napisał/a:Maku, jeśli się śmiejesz dzięki mnie to super.
Chodziło mi o początek zdania że niby mam się nie obrażać ale...to chyba miało być zamierzonym żartem. Jak nie to sorry że nie wyłapałem powagi.
DeepAndBlue napisał/a:Ale weź już nie wykręcaj kota ogonem. Ok?
A gdzie ja wykręcam kota ogonem? Tam gdzie mam wątpliwości z tym co i jak piszesz? Znaczy nie lubisz pytań? Mogę już ich Tobie nie zadawać skoro tak to Ci nie leży.
DeepAndBlue napisał/a: Bo i ja się uśmiecham, na co Ty liczysz pisząc w ten sposób?
Rozmowa, wymiana poglądów w sprawie coś w tym stylu.
DeepAndBlue napisał/a:Robisz z siebie jeszcze większego durnia 
Czyli masz mnie za durnia, wcześniej mniejszego a teraz większego - znaczy awans
Zawsze tak szybko oceniasz i obrażasz ludzi czy tylko tutaj z racji anonimowości?
DeepAndBlue napisał/a:Zacytuję Cię w razie W, gdybys dalej chciał rżnąć głupa i np coś pozmieniał.
Gdy czegoś ja nie rozumiem to dopytuję chociaż niektórzy(i chyba Ty też) chyba myślą sobie że z nich sobie żartuję.
DeepAndBlue napisał/a: Maku, makówko, kapuściany łbie…
I znowu inwektywy. Czy one sprawiają że czujesz spełnienie, frajdę, czy inaczej nie potrafisz?
DeepAndBlue napisał/a:Nie napisałam nigdzie, że aby naprawić związek trzeba najpierw zdradzić.
Ale zauważyłaś znak zapytania na końcu mojego pytania?(jak tutaj)
Dla przypomnienia, napisałaś
DeepAndBlue napisał/a:Rozumiem odbudowanie zaufania po zdradzie.
Na co ja
maku2 napisał/a:Czyli najpierw trzeba zdradzić żeby co naprawiać?
Widzisz dopytuje się czy aby dobrze zrozumiałem Twój tok rozumowania. No ale po co normalnie odpowiedzieć jak można sobie na mnie ulżyć. Ulżyło?
Nie, nie napisałaś że najpierw trzeba zdradzić żeby odbudować zaufanie. Napisałaś że "Rozumiem odbudowanie zaufania po zdradzie." Czyli wychodzi na to że dla Ciebie odbudowa związku po zdradzie jest zrozumiałe a po innych sytuacjach w związku już nie można go odbudować?
I autor po sprawdzeniu nie ma szans go odbudować?
JA to widzę inaczej.
DeepAndBlue napisał/a:To jest tak absurdalne co mi zarzucasz, że naprawdę nie mam co na ten temat napisać.
Czyli robisz to samo co mi zarzucasz.
DeepAndBlue napisał/a:Napisałam (lekcja z czytania ze zrozumieniem), że aby odbudować coś (tu zaufanie) najpierw musi to istnieć (zaufanie).
Będę czytał powoli(słowo) to może zrozumiem to co napisałaś inaczej niż wcześniej, zaczynam.....i po ponownym przeczytaniu skomentuję. Dla ułatwienia to co napisałaś wcześniej
DeepAndBlue napisał/a:Rozumiem odbudowanie zaufania po zdradzie. Ale jak odbudować coś czego być może nigdy nie było?
Czyli tak w 1 zdaniu odbudowa po zdradzie ok to rozumiesz a w 2 zdaniu dominujesz że autor nigdy a może od jakiegoś czasu jej nie ufał - czyli brak zaufania ze strony autora.
I zanim na mnie naskoczysz uprzedzam że dopytuję - a gdzie Ty wyczytałaś że autor jej wcześniej nie ufał? Możesz wskazać?
Teraz czytałem ze zrozumieniem? Tak się tylko pytam
DeepAndBlue napisał/a:Autor zaufania nie ma więc nie ma jak go odbudować, bo go po prostu nie ma, nie ma czego odbudować.
Pisałaś coś o czytaniu ze zrozumieniem. ALE autor to zaufanie miał, pojechała przecież na imprezkę wigilijną i nie było z tym problemu. Zaufanie stracił gdy wróciła i zaczęła się zachowywać dziwnie - przeczytaj 1 posta.
I nadal nie rozumiem Twojej wypowiedzi - można po zdradzie odbudować zaufanie - które przecież się traci - ale autor już tego zrobić nie może? Bo co? Czym zdrada się różni od sytuacji autora? Chyba tylko tym że nie wie czy został zdradzony czy nie?
DeepAndBlue napisał/a: A między zaufaniem a skrajną naiwnością jest przepaść, Maku.
Tak, też tak myślę.
DeepAndBlue napisał/a:Ja pisałam o zwykłym zaufaniu a nie zaufaniu pomimo wszystko. Czy to co napisałam jest nadal podatne na Twoje interpretacje, które mnie i moje cycki dobiją?
Jak widzisz wyżej.
jeszcze raz - autor zaufanie miał ale skutkiem działania partnerki je stracił - żeby je odzyskać chce sprawdzić czy ma racja czy jest głupem. Co w tym złego? W moim mniemaniu nic, Ty uważasz inaczej. I sobie uważaj Tylko po co te nerwy?
To że Ciebie moje słowa dobijają nie są moją winą tylko Twoich emocji.
Ale Twoje cycki chcę przeprosić co niniejszym robię.
DeepAndBlue napisał/a: Napisałam, że rozumiem tych co mieli zaufanie, ufali swoim partnerom, dawali im przestrzeń, prawo do prywatności, nie wariowali z byle powodu… mieli zaufanie… a po odkryciu zdrady je utracili. Tacy ludzie zaufanie mieli, stracili je i mogą je odbudować, bo je wcześniej mieli, posiadali taką hmm… umiejetność? Rozumiesz teraz?
Jeszcze raz - gdzie wytyczałaś że autor zaufania nie miał? możesz zacytować taką jego wypowiedz?
"a po odkryciu zdrady je utracili" Ehe ale jak oni odkryli taką zdradę, patrząc w oczy, partner/ka się przyznali?
Autor podejrzewa że partnerka go zdradziła lub jest na dobrej drodze do tego i chce to wyjaśnić, co moim zdaniem jest słuszne. Bo co innego ma zrobić zamknąć oczy dać sobie po łapach i udawać ze jest cacy?
DeepAndBlue napisał/a:Wątpię. Niektórzy ludzie po prostu nie rozumieją się, nie bo nie. I przysięgam na Odyna, produkuję się ostatni raz
Bo widzisz(rozumiem że to było do mnie) nie jestem chorągiewką jak w coś wierzę to wierzę i opie.dol nie wystarczy żebym zmienił zdanie, co innego przekonać. Tak wiec nie trać wiary, może kiedyś Ci się uda. Chociaż wątpię.
Jak widzisz są pozytywy, gdzieniegdzie się zgadzamy.
DeepAndBlue napisał/a:Sposób w jaki autor chce zbudować dopiero swoje nieistniejące zaufanie grozi niestety totalną utratą zaufania po stronie jego partnerki. Co z tego, że (małe szanse na to) on zbuduje swoje nieistniejące zaufanie do niej, jeśli ona je całkowicie straci, No powiedz mi?
Mówię. Nie zbuduje tylko odbuduje. Czy my na pewno czytamy te same wypowiedzi autora? To...kiedy on przestał ufać?
Czy partnerka straci zaufanie? Może tak może nie, na dwoje wróżyła - nie wiesz tego, może Ty byś tak zrobiła ale ona?
Pewnie znowu się nakręcisz ale tak to piszesz jakby on jej nigdy nie ufał a ona na bank niczego nie zrobiła. Czyli...to on jest winny temu co teraz mają? Pewnie znowu coś pokręciłem.
DeepAndBlue napisał/a: Zaufanie ma łączyć ludzi, oboje powinni czuć się ze sobą bezpiecznie. O ile przetrzepanie telefonu mogłoby być może nawet wybaczone… o tyle podsłuch na spotkaniu z przyjaciółką to już gruby kaliber.
Przetrzepanie telefonu do przyjęcia ale podsłuch już nie? Przecież to to samo. I skąd wiesz że gdyby ona go na ty przyłapała nie odeszłaby?
Nie można stać w rozkroku jak podsłuch nie to i trzepanie telefonu też nie.
DeepAndBlue napisał/a:Tak w Twoim stylu zapytam.
I to rozumiem -argumenty, poglądy. Już pędzę.
DeepAndBlue napisał/a:Ja bym za jaja powiesiła. Ja bym go za te jaja do góry nogami trzymała a przyjaciółka by gwoździe wbijała.
Uuu agresorka z Ciebie lub takie klimaty lubisz jak dla mnie - przesada w każda stronę.
DeepAndBlue napisał/a:A jaka jest przesłanka? Pochwaliła się, że ktoś ją chciał ale odmówiła. Powiedz mi zatem Maku, co w tym strasznego
Na początek - przeczytaj posty autora.
Zburzyła spokój/zaufanie autora bo to nie była informacja jednorazowa i przedstawiona na luzacko jak Ty to zrobiłaś.
Gdyby Tak powiedziała to sam autorowi powiedziałbym żeby odpuścił.
DeepAndBlue napisał/a: I ile wiemy o autorze, bo jakoś mało o sobie napisał. Może on ma problem z głową? Z alkoholem?
Teraz będziesz trywializować? Jeśli tak myślisz to po co się tu udzielasz? Tak przecież można o wszystkich napisać co tutaj się wypowiadają.
Lady Loka napisał/a:Inwigilacja nie jest sposobem na odzyskanie zaufania.
Myślę że w przypadku autora może być.
Lady Loka napisał/a:A jak nam coś nie pasuje to trzeba odejść.
Czyli zamiast się wysilić od razu odejść? Jak dla nie to zwykła ucieczka przed konfrontacją.
Lady Loka napisał/a:I ja bym nie sprawdzała, jakbym dowiedziała się wcześniej to bym odeszła
I jak ja mam to rozumieć. Nie sprawdzałabyś ale byś się dowiedziała i odeszła. A jak to zrobić bez sprawdzenia żeby się dowiedzieć?
Lady Loka napisał/a:Jakie związki można naprawiać? To też napisałam w poście wyżej we fragmencie, który pominąłeś w cytacie
Ale zdaje się że moje pytanie było inne
maku2 napisał/a:A kiedy można sprawdzić że DA się naprawić?
Chyba że masz inne na myśli?
Lady Loka napisał/a:Inwigilacja sprawia, że potem się już nie ufa.
Ale zauważyłaś ze on już to zaufanie stracił i chce je odzyskać? A gdy już sobie udowodni że jest "gupi" to może wróci?
Lady Loka napisał/a:Po tej imprezie nic nie wyjdzie, a potem będzie kolejny wyjazd, ona pojedzie, a Autor znowu zacznie szaleć. Będzie dopytywał czy coś było, ona powie, że nie, a on i tak będzie musiał to sprawdzić. I tak do momentu w którym ona się nie dowie i nie zwieje sama od psychola.
A może się dowie że ma poroże i kolejne jej wyjazdy będą mu dyndać?
A może jak sprawdzi więcej nie będzie sprawdzał?
Piszesz tak jakby już było przesądzone co i jak a tak nie jest.