Romans męża i ja - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans męża i ja

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 378 z 378 ]

326

Odp: Romans męża i ja
wieka napisał/a:

Melancholia, ja też się zastanawiam, jak dajesz teraz radę w seksie z mężem. Wcześniej nie miałaś ochoty, dodam, że nie jesteś przecież w tym udosobniona, a teraz to nawet trudno mi to wyobrazić, bo nawet libido to raczej się jeszcze bardziej obniżyło, czy się mylę?
Jak sobie teraz radzisz w tej sferze?

To zaskakujące wieka, ale taka długa przerwa spowodowała wzrost libido, więc w tej sferze jest lepiej niż kiedykolwiek.

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:


To zaskakujące wieka, ale taka długa przerwa spowodowała wzrost libido, więc w tej sferze jest lepiej niż kiedykolwiek.

To tu raczej nie przerwa zadziałała, a chęć odzyskania męża zrobiła swoje, niezbadana ta nasza psychika. Z czasem to wróci do starej normy, choć myśl o zdradzie pewnie będzie je podnosiło dla świętej zgody, samo życie...

Chyba, że przyjdzie czas, że mimo wszystko nie dasz rady, przyjdzie czas na rozstanie, ale dobrze, że spróbowałaś, czas pokaże.

Ja Ci życzę jak najlepiej, oby psychika nie splatała Ci figla.

328

Odp: Romans męża i ja

Tak z ciekawości Autorko. Ile razy w roku mieliście seks z mężem przed incydentem?

329

Odp: Romans męża i ja

Bardzo to dla mnie niezrozumiałe. Przez 3,5 roku żadne z Was nie dążyło do bliskości, czułości, seksu? Serio? A teraz nagle wielka miłość, „ratowanie” małżeństwa, powrót do sypialni?
Gdzie ta miłość z obojga stron była przez ten okrutnie długi czas? Mam wrażenie, ze każde z Was miało swoje powody do stosowania tej oziębłości w stosunku do siebie, a także swoje powody, by jednak się nie rozstawać mimo tej oziębłości (np. wygoda, przyzwyczajenie, finanse, wspólny dom, niechęć dzielenia majątku przy rozwodzie etc etc). Życzę Wam dobrze, ale ta zdrada to tylko wierzchołek góry lodowej Waszych problemów.

330

Odp: Romans męża i ja

Tu działa prosty mechanizm, brak ochoty na seks nie świadczy tak o braku uczucia, jak o spadku libido, co przekłada się na brak ochoty.
Jak mąż nie napiera, czyli radzi sobie sam, więc można uznać, że jest dobrze, czyli obie strony wydają się zadowolone, a okazuje się, że niekoniecznie.
Na pewno to działa w niektórych małżeństwach, nie wszyscy przecież zdradzają w podobnych sytuacjach.
A mąż koło 80tki też może mieć ochotę na seks, czyli wychodzi, że do śmierci trzeba uprawiać seks z mężem, jak trafi się na takiego temperamentnego tongue

Młode kobiety, te dominujące, potrafią reglamentować seks, a mąż nawet nie pomyśli o zdradzie, wpatrzony w żonę jak w obrazek.

Dlatego nie ma reguły, czyli każdy jeśli tylko może dba o swoją d*** big_smile

331 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-09 21:52:16)

Odp: Romans męża i ja

Nie mogę.Wieka co Ty opowiadasz?
Kiedyś wychodziły kobiety za mąż dla kasy, z konieczności by przeżyć . Ale jak maż nie pociąga kogoś fizycznie to powinno oddać się mu wolność  A nie ustawiać się w roli reglamentującej seks? Jakby się było jedyną kobietą na Ziemi.
Teraz możesz sama przeżyć, pracować utrzymać się.
Nie pojmę nigdy takiego egocentrycznego myślenia.
Jak ktoś kocha męża to akceptuje jego seksualność i vice versa. .
To się wydaje oczywiste.
Nikt nie musi być natomiast w związku.
Można się rozwieść .

332

Odp: Romans męża i ja
takata napisał/a:

(...) i o ile ona jest bystra to już po Was.

O ile ona (kochanka) jest bystra, to będzie spieprzała z małzeńskiego trójkąta w podskokach. Facet z takiego odzysku, to żaden cud. Oszust wart jest tyle co psia kupa roztarta na trawniku. Niewiele.

Zgadzam się, że Melancholia bardzo boi się utracić to co ma, swoją bolesną aczkolwiek bezpieczną - bo znaną rzeczywistość. Stabilizację finansową, drugiego człowieka obok i wspólne sprawy. Niestety status quo nie zawsze jest najlepszym wyjściem z sytuacji...

Melancholio - Twój mąż to oszust, który bez mrugniecia okiem oszukiwał Ciebie i kochankę. Jaką masz pewność, że teraz tez nie oszukuje? Może odstawił przedstawienie? Jakie rzeczy potrafią opowiadać niewierni o kochankach, byle nie dostać kopa w zadek od żony. W jakie rzeczy wierzą żony - byle tylko mąż został. Naprawdę potrafią uwierzyć we wszystko.  Bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że będziesz potrafiła podjąć najlepszą decyzję dla siebie...

333

Odp: Romans męża i ja
Ela210 napisał/a:

Nie mogę.Wieka co Ty opowiadasz?
Kiedyś wychodziły kobiety za mąż dla kasy, z konieczności by przeżyć . Ale jak maż nie pociąga kogoś fizycznie to powinno oddać się mu wolność  A nie ustawiać się w roli reglamentującej seks? Jakby się było jedyną kobietą na Ziemi.
Teraz możesz sama przeżyć, pracować utrzymać się.
Nie pojmę nigdy takiego egocentrycznego myślenia.
Jak ktoś kocha męża to akceptuje jego seksualność i vice versa. .
To się wydaje oczywiste.
Nikt nie musi być natomiast w związku.
Można się rozwieść .

Kobiety dalej wychodzą za mężczyzn z powodów finansowych. Mniej lub bardziej świadomie wink
Druga kwestia to narkotyzowanie się koktajlem hormonalnym tak zwanym "motylkami w brzuchu", uczuciem ulotnym jak właśnie one.
Ale, żyjemy w świecie "jesteś tego warta" i "zamienie Ciebie na lepszy model" oraz "miliony monet", fałszywej walki o równouprawnienie sprowadzajacego się do uprzywilejowania jednej grupy kosztem drugiej by wywołać konflikt. To jest dopiero ubaw.


Divide et imperia

334

Odp: Romans męża i ja
wieka napisał/a:

czyli każdy jeśli tylko może dba o swoją d*** big_smile

To po co się żenić/wychodzić za mąż? Po co trwać w takim chorym związku? Jest to dla mnie niepojęte, ze we współczesnym świecie „siedzi się” w małżeństwie, a każdy ma radzić sobie sam.... czyż nie przysięgaliśmy w usc/kosciele, „ze UCZYNIĘ WSZYSTKO, by moje małżeństwo było ZGODNE, SZCZĘŚLIWE I TRWAŁE”...???

Nooo, jak coniektórzy preferują takie związki, ze każdy sobie rzepkę skrobie i jest super to się nie dziwie, że potem różne szamba wybijają ... a potem „olaboga!” Płacz i zgrzytanie zębów.

335

Odp: Romans męża i ja
Ewe131 napisał/a:
wieka napisał/a:

czyli każdy jeśli tylko może dba o swoją d*** big_smile

To po co się żenić/wychodzić za mąż? Po co trwać w takim chorym związku? Jest to dla mnie niepojęte, ze we współczesnym świecie „siedzi się” w małżeństwie, a każdy ma radzić sobie sam.... czyż nie przysięgaliśmy w usc/kosciele, „ze UCZYNIĘ WSZYSTKO, by moje małżeństwo było ZGODNE, SZCZĘŚLIWE I TRWAŁE”...???

Nooo, jak coniektórzy preferują takie związki, ze każdy sobie rzepkę skrobie i jest super to się nie dziwie, że potem różne szamba wybijają ... a potem „olaboga!” Płacz i zgrzytanie zębów.

TO jest dobre pytanie. Ze strony mężczyzn jest to totalnie nieopłacalne a ryzyko duże.

336

Odp: Romans męża i ja

Melancholio, kochana,
ta droga nie będzie łatwa, ale żadna chyba nie jest, nie zapominaj tylko o sobie, dbaj o siebie,
dobrze, że korzystasz ze wsparcia psychologa.
Oby Twój mąż zrozumiał jakie zło Tobie, Wam wyrządził i naprawdę się zmienił.

337 Ostatnio edytowany przez apropo_defacto (2022-01-11 03:22:09)

Odp: Romans męża i ja

.

338 Ostatnio edytowany przez apropo_defacto (2022-01-11 03:24:43)

Odp: Romans męża i ja

.

339 Ostatnio edytowany przez apropo_defacto (2022-01-11 03:25:09)

Odp: Romans męża i ja

]Ja to widzę tak:

Autorka to troll.



Ewentualnie:

maz nie był jej "pierwszym wyborem" tylko samcem beta na tzw przeczekanie. Dal się złapać w proceder handlu dupą, czyli reglamentacji sexu na potrzeby autorki.

Sexu nie było za dużo, (autorka unika odpowiedzi na temat męża jak ognia) i zdaje się byl kiepski skoro do niego nie dążyła. Sexu tez nie było bo gardziła mężczyzna z którym musiała być, a nie chciała. Wiec beta-pies czasem co wyżebrał ale generalnie niewiele.

Facet byl cale życie uległy wiec jej dominacja,buta, duma i pogarda do niego urosly do nieprawdopodobnych  rozmiarow, gdzie miała czelność straszyć go rozwodem "jak to ma tak wygladac" - gorylica alfa normalnie - wiedząc że jej beta-piesek i tak tego nie zrobi.

Raniła go raz za razem, a ten przez te 41 miesięcy, czyli ca. 1270 wieczorów w osobnym pomieszczeniu , wyplakiwal się na forach takich jak to, jaki on jest nieszczęśliwy. Może nawet na tym forum dostał poradę od ryczących czterdziestek, żeby spróbować tindera!

W końcu poznał kogoś. Czy to takie dziwne?
Tamta mu dała jakas namiastkę poczucia własnej wartości, męskości z której obdarła go żona. I poszedl w cug.

Autorka obsrała zbroję i zawroty głowy u niej powoduje  to ze INNA ZAINTERESOWALA SIE tym co ona ustawicznie zrzucała na drzewo.a nie krzywda czy miłość. PIES OGRODNIKA. zazdrość i bol dupy.

Porady co poniektorych forumowiczek świadczą ze albo nie potrafią czytać, albo wychowały je feministki (jedno i to samo) i jak w 90% przypadków z Elą mi nie po drodze (loca chyba tez) tak tutaj ma 120% racji. Tylko trzeba dorosnąć zeby zrozumieć.

Wszystko w tym wątku kreci się wokół nieszczęścia autorki, jej lęków, psychologa a nawet diety i używek, ale jak pada pytanie o sedno sprawy, czyli sex którego odmawiała przez około 30 lat mężowi, podnosi się krzyk obrażonych feminazistek. Coś tu brakuje symetrii. Znow zgoda z Ela. (I loca)

A to ze  mąż  jest beta-pieskiem świadczy ze do niej wrocil i to na jej ,zdaje sie, warunkach. I nie wiem czemu bo 50 letnia zadufana w sobie kobieta z typu gorylic, nie jest najgorętszym towarem na rynku.

Przyzwyczajeniei? Uzależnienie? Syndrom sztokholmski? A może stary nawyk "lepiej nie fikac i mieć cokolwiek niż fiknąć i miec szlaban na parę miesiecy".

A kochanka? Cóż chciała dobrze. Zlitowała się i ma za swoje. Kobieta kobiecie kobietą...


Ale nadal uważam ze temat zrobil troll albo administracja zeby zrobić ruch na forum. Jeśli tak to czapki z głów, bo tego nie potrafią nawet przyzwoite agencja PR.

340

Odp: Romans męża i ja

Cała konwencja dyskusji jest z dupy, bo to co opisano to żadne małżeństwo.

Kilka lat osobnego mieszkania to nawet w sensie prawnym - co tu na forum jest chętnie wykorzystywane - totalny rozkład pożycia.

Skoro tak, to nie może być mowy o zdradzie.
Autorka kilka lat po faktycznym rozstaniu (własnego autorstwa) nagle się obudziła, że chce cofnąć czas i zresetować własne decyzje.
Jeśli nie trolling, to dziecinada level master.

341

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:
wieka napisał/a:

Melancholia, ja też się zastanawiam, jak dajesz teraz radę w seksie z mężem. Wcześniej nie miałaś ochoty, dodam, że nie jesteś przecież w tym udosobniona, a teraz to nawet trudno mi to wyobrazić, bo nawet libido to raczej się jeszcze bardziej obniżyło, czy się mylę?
Jak sobie teraz radzisz w tej sferze?

To zaskakujące wieka, ale taka długa przerwa spowodowała wzrost libido, więc w tej sferze jest lepiej niż kiedykolwiek.

To sie nazywa trauma bonding. Ja tez ro przechodziłem ze po zdradzie mialam mega ochote na meza. Bez sensu bo powinien mnie odrzucać, wydawac sie fuj. Ale to nie jest zdrowy mechanizm seksualnego pożądania. To teoche taka podswiadona desperacja. Nie przypisuj temu jakiejs wartości typu ze w Waszym malzenstwie jest lepiej

342

Odp: Romans męża i ja

"Ale to nie jest zdrowy mechanizm seksualnego pożądania. To teoche taka podswiadona desperacja. Nie przypisuj temu jakiejs wartości typu ze w Waszym malzenstwie jest lepiej"

Też tak myślę, bo tu adrenalina robi swoje.
Bo libido jest niezależne od naszego chcenia,  na pewno nie wróci po zdradzie, emocje opadną i nie wiadomo jak będzie.
Ale o tym trzeba przekonać się na własnej skórze.
Druga sprawa, kobieta w małżeństwie seks może uprawiać bez ochoty, dla tzw. świętej zgody, gorzej jak po czasie poczuje odrazę do męża związaną z tą zdradą.

Dlatego dajmy Melancholii przeżyć to po swojemu, ona wie co dla niej lepsze, na chwilę obecną podjęła taką decyzję, nie nasza broszka...

343

Odp: Romans męża i ja
Ania2019 napisał/a:

Melancholio, kochana,
ta droga nie będzie łatwa, ale żadna chyba nie jest, nie zapominaj tylko o sobie, dbaj o siebie,
dobrze, że korzystasz ze wsparcia psychologa.
Oby Twój mąż zrozumiał jakie zło Tobie, Wam wyrządził i naprawdę się zmienił.

Dzięki Aniu, masz rację, nie bedzie łatwo, nie jest. Mąż wie co zrobił, rozumie i wspiera, ale to co było już się nie odstanie jakby się nie starał. Tobie też życzę siły.

PainIsFinite, wiem, że jest dużo prawdy w tym co piszesz, nie bedę zaprzeczać. Ale nie seks jest najważniejszy, tylko bliskość, dotyk, przytulenie i to, że rozmawiamy. Rozmawiamy dużo i stawiamy na szczerość, choćby nie wiem co się działo złego. Może to zadziała w naszym przypadku.

Ktoś tu napisał, nie pamiętam kto, przepraszam, że mam satysfakcję, że wygrałam z kochanką. Nic bardziej mylnego, tutaj nie ma wygranych, cała nasza trójka coś przegrała. Kochanka została sama, chociaż myślała, że ułoży sobie życie z cudzym mężem. Mąż przegrał, bo jemu też niełatwo, chociaż na własne życzenie, na pewno utracił moje zaufanie na długo, jeśli nie na zawsze. A ja przegrałam najwięcej w tym układzie. Co będzie dalej czas pokaże. Na razie ryczę niemal codziennie i chyba wciąż nie dowierzam co się stało.

344

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Dzisiaj rano świat mi się zawalił. 35 lat razem i wszystko w błoto. Mój mąż zaatakowany znienacka przyznał się do romansu. Nawet nie musiał nic mówić, zbladł tak bardzo, że wyglądał jak trup. Ale powiedział to. Podejrzewałam od jakiegoś czasu, ale póki nie miałam pewności, karmiłam się nadzieją, że może jednak nie, że to wszystko co wytropiłam to tylko moja bujna wyobraźnia. Ale z drugiej strony od długiego czasu żyliśmy bardziej jak współlokatorzy, więc przecież zdawałam sobie sprawę, że krew nie woda,a facet to facet i to w wieku, kiedy budzi się w nim druga młodość. Oczywiście jak każda żona, myślałam, że każdy, ale nie on, nie ten mój wspaniały mąż na którego zawsze mogłam liczyć. Ze przecież jakoś się wszystko poukłada. Niestety, myliłam się. Jestem totalnie rozbita, mam mętlik w głowie. Chociaż nie wiem jak wygląda ta druga, to i tak cały czas mam przed oczami ich razem, jak się przytulają, trzymają za ręce, kochają się i to jest nie do wytrzymania. Mąż wyjechał, bo musiał, taka praca, to nawet lepiej, bo i tak nie pozwoliłabym mu zostać, Ale z drugiej strony pewnie spotka się z tamtą, bo dlaczego nie, przecież nie usłyszałam deklaracji, że zakończy ten romans. Kompletnie nie wiem co robić, za pasem święta, a klimat zupełnie nie świąteczny. Pewnie cały wieczór dziś przeryczę.


Kochana porozmawiaj z mężem na spokojnie, chociaż wiem ze będzie Ci ciężko… postaraj się o neutralny grunt, No umów sie z nim na spacer, z dała od domu, żeby nie przypomniał wam waszego życia… nie krzycz, nie oskarżaj, wybadaj, wypytaj, przyciśnij, zapytaj DLACZEGO? Znasz go najlepiej, gdy wyzna Ci wszystko będziesz mogła zadecydować co dalej… dałabym sobie trochę czasu na pobycie z własnymi myślami a potem na pójście do terapeuty lub psychologa, kogoś kto ma wiedzę i doświadczenie, kto Ci doradzi najlepsze wyjście z sytuacji, bez oceny, myśle ze taka rozmowa może Ci bardzo pomoc, ściskam mocno ! ❤️

345

Odp: Romans męża i ja
Smutna1234 napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:

Dzisiaj rano świat mi się zawalił. 35 lat razem i wszystko w błoto. Mój mąż zaatakowany znienacka przyznał się do romansu. Nawet nie musiał nic mówić, zbladł tak bardzo, że wyglądał jak trup. Ale powiedział to. Podejrzewałam od jakiegoś czasu, ale póki nie miałam pewności, karmiłam się nadzieją, że może jednak nie, że to wszystko co wytropiłam to tylko moja bujna wyobraźnia. Ale z drugiej strony od długiego czasu żyliśmy bardziej jak współlokatorzy, więc przecież zdawałam sobie sprawę, że krew nie woda,a facet to facet i to w wieku, kiedy budzi się w nim druga młodość. Oczywiście jak każda żona, myślałam, że każdy, ale nie on, nie ten mój wspaniały mąż na którego zawsze mogłam liczyć. Ze przecież jakoś się wszystko poukłada. Niestety, myliłam się. Jestem totalnie rozbita, mam mętlik w głowie. Chociaż nie wiem jak wygląda ta druga, to i tak cały czas mam przed oczami ich razem, jak się przytulają, trzymają za ręce, kochają się i to jest nie do wytrzymania. Mąż wyjechał, bo musiał, taka praca, to nawet lepiej, bo i tak nie pozwoliłabym mu zostać, Ale z drugiej strony pewnie spotka się z tamtą, bo dlaczego nie, przecież nie usłyszałam deklaracji, że zakończy ten romans. Kompletnie nie wiem co robić, za pasem święta, a klimat zupełnie nie świąteczny. Pewnie cały wieczór dziś przeryczę.


Kochana porozmawiaj z mężem na spokojnie, chociaż wiem ze będzie Ci ciężko… postaraj się o neutralny grunt, No umów sie z nim na spacer, z dała od domu, żeby nie przypomniał wam waszego życia… nie krzycz, nie oskarżaj, wybadaj, wypytaj, przyciśnij, zapytaj DLACZEGO? Znasz go najlepiej, gdy wyzna Ci wszystko będziesz mogła zadecydować co dalej… dałabym sobie trochę czasu na pobycie z własnymi myślami a potem na pójście do terapeuty lub psychologa, kogoś kto ma wiedzę i doświadczenie, kto Ci doradzi najlepsze wyjście z sytuacji, bez oceny, myśle ze taka rozmowa może Ci bardzo pomoc, ściskam mocno ! ❤️

Smutna, już to przerobilismy, o tym jest dalej w wątku. Szkoda, że zrobiliśmy to dopiero teraz a nie trzy i pół roku temu. Teraz powoli dochodze do siebie, odzyskuje apetyt (schudłam 5 kilo), płaczę coraz mniej, ale myślę codziennie o tym co mąż mi zrobił, nie da się inaczej. A on robi co może, żeby było jak dawniej, albo nawet lepiej. W sumie to zaczynamy wszystko od nowa. Nadal jest mi ciężko, ale jeszcze długo będzie.
A Pani jeszcze w zeszły weekend napisała, że znalazła sobie nowego kochasia, w sumie obrotna jest, o ile to prawda. Oczywiście nie omieszkała przysłać zdjęcia i napisać jaki to z niego ideał w odróznieniu od mojego męża. Od tej pory milczy, oby wreszcie na zawsze.

346

Odp: Romans męża i ja

No to widać, że tej Pani Twój mąż obojętny nie jest. Tupeciara z niej też niezła, skoro wysłała taka wiadomość, musiała nieźle naciskać na Twojego męża.
Ot, nadeła się bida i głośno pierdnela.
Tobie znowu zepsuła trochę krwi, ale ciekawe co na te rewelacje Twój mąż?

Myślę, że po 35 latach małżeństwa jedyne, czego pragniesz, to świętego spokoju, więc nie będę Ci tu krakala.
Życzę Ci, żeby dalsze Twoje życie przebiegało już spokojnie i bez takich sensacji.

347

Odp: Romans męża i ja

Bądź silna. Swoją drogą kawał suki z tej baby. Ma tupet. Długa i ciezka droga przed Wami, ale nie jest nie do pokonania. Trzymam mocno kciuki za Ciebie. Przytulam mocno.
U mnie ciężko. Rozsypuje się, płacze, puszcza.
Denerwuje się bardzo czy i kiedy sąd raczy rozpatrzeć mój pozew o zabezpieczenie bytu I alimenty.

348

Odp: Romans męża i ja
ulle napisał/a:

No to widać, że tej Pani Twój mąż obojętny nie jest. Tupeciara z niej też niezła, skoro wysłała taka wiadomość, musiała nieźle naciskać na Twojego męża.
Ot, nadeła się bida i głośno pierdnela.
Tobie znowu zepsuła trochę krwi, ale ciekawe co na te rewelacje Twój mąż?

Myślę, że po 35 latach małżeństwa jedyne, czego pragniesz, to świętego spokoju, więc nie będę Ci tu krakala.
Życzę Ci, żeby dalsze Twoje życie przebiegało już spokojnie i bez takich sensacji.

Naciskała i to bardzo. Obawiam się, że to jeszcze nie koniec, bo Pani jest wykształconą osobą na wysokim stanowisku, więc ma na pewno wysokie poczucie własnej wartości. Ja od razu mężowi mówiłam, że nie odpuści łatwo. Mąż na te rewelacje tyle, że oby z to nowym Panem było prawdą, bo może wreszcie da sobie spokój i zacznie żyć własnym życiem.. Ale zobaczymy jak będzie. Krwi mi napsuła to fakt, ale nie oszukujmy się, to mąż mi zafundował te wszystkie atrakcje. I do niego mam największy żal.

Masia, ja też trzymam kciuki za Ciebie, żebyś sobie ułozyła życie po tej traumie jaką przechodzisz. Swoją drogą jak czytałam Twój wątek, to miałam nadzieję, że skończy się jak u mnie. Ty chyba też miałaś taką nadzieję, prawda? Przykro mi ,że tak się sprawy potoczyły. Ale słoneczko się jeszcze do Ciebie uśmiechnie, przesyłam tyle dobrej energii ile mogę, sama jeszcze za dużo jej nie mam. Trzymaj się dzielnie.

349

Odp: Romans męża i ja

Musiała dać mu nieźle w kość, skoro zechciał wrócić do swoich ciepłych kapci i ulubionego fotela. Tam pewnie przeszedł tresurę i nagle dotarło do niego, że nie jest już młodym byczkiem. Pani dyrektor pewnie do ciepłych opiekuńczych i idealnych pan domu nie należy. Zabrakło pysznego sterniczka, pysznej domowej zupki i świętego spokoju. Tam trzeba było naprężac klatę przez całą dobę i trzymać mocno ściśnięte pośladki, żeby pani się nie wkurzyła. Pobawił się więc w podstarzałego śmiesznego absztyfikanta, a gdy zabrakło tego, co miał w domu, poczuł się źle i szybciutko wrócił.
Jeśli taki był powód jego powrotu, to raczej nie martw się już więcej. Ona dała mu taka lekcję, że chyba wyleczył się z pani ambitnej i władczej na zawsze.

350

Odp: Romans męża i ja

Napisałam obszernego posta i gdzieś mi go wcięło, nie będę go pisać po raz drugi. Napisałam, bo chciałam dać znać, że układamy z mężem życie od nowa, chciałam wlać trochę nadziei w serca tych którzy są w podobnej sytuacji. Więc zrobie to innym razem. Pozdrawiam wszystkich którzy udzielali się w tym wątku i mam nadzieję, że u Was też jest dobrze.

351

Odp: Romans męża i ja

Naprawdę miło to czytać, rozwód to porażka obojga tylko niektórzy po dłuższym czasie to uświadamiają sobie (no chyba że jest patologia). W koncu jest małżeństwo któremu ,,prawie" udało się je uratować. Może dlatego że tam chyba nie było z jego strony uczuć ale seksualne wypróżnienie (zamiast do prostytutki to znalazł chętną). Trzymam kciuki za Ciebie i Jego by wam się wszystko udało posklejać i wybaczyć. Jesteśmy tylko (niestety) ludzmi i popełniamy błędy, niektórzy je dostrzegają i naprawiają inni idą dalej potykając się o nie. POWODZENIA na nowej drodze życia !

352

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Napisałam obszernego posta i gdzieś mi go wcięło, nie będę go pisać po raz drugi. Napisałam, bo chciałam dać znać, że układamy z mężem życie od nowa, chciałam wlać trochę nadziei w serca tych którzy są w podobnej sytuacji. Więc zrobie to innym razem. Pozdrawiam wszystkich którzy udzielali się w tym wątku i mam nadzieję, że u Was też jest dobrze.

To nic, tylko się cieszyć, choć zdrada zdradzie nierówna, u Ciebie była to "konkretna przyczyna", choć powinna być załatwiona inaczej i nie pozostawiła dużego śladu w Twojej psychice.

353

Odp: Romans męża i ja

napisz za rok.

354

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Napisałam obszernego posta i gdzieś mi go wcięło, nie będę go pisać po raz drugi. Napisałam, bo chciałam dać znać, że układamy z mężem życie od nowa, chciałam wlać trochę nadziei w serca tych którzy są w podobnej sytuacji. Więc zrobie to innym razem. Pozdrawiam wszystkich którzy udzielali się w tym wątku i mam nadzieję, że u Was też jest dobrze.

Melancholio.
Bardzo się cieszę, że postanowiłaś dać szansę sobie, Wam. W dużej mierze rozumiem co przeżywałaś i przeżywasz. W pełni Cie wspieram, dobrym słowem i myślami.
Na tum forum jest kilka osób, które swoją postawa Bardzo mi pomogly, ale też i takie które powodowały gorszy dół i wpędzały w depreche. Była krytyka i zapewne zaraz wyleje się fala hejtu.
Tak...
Mam tak jak Ty, próbuje posklejać swoje małżeństwo. Nie pisalam o tym bo nie byłam gotowa na posty co poniektórych.
Melancholio, żywię nadzieję że obu nam się ułoży, że jesteśmy tym niewielkim statystycznym procentem.
Może się uda, a może nie. W każdym razie obie nie zarzucimy sobie, że nie spróbowałyśmy.
Jeśli masz ochotę napisz do mnie na priv.
Trzymam za Ciebie kciuki.

355

Odp: Romans męża i ja

Dziękuję Wam za miłe słowa. Nie jest łatwo mimo wszystko.Nie jest tez tak jak pisze wieka, że nie pozostawiło to w mojej psychice sladu, moja psychika wciąż szwankuje. Mam takie dni, że omal nie wariuję, ale mąż od razu wtedy jest przy mnie, bezbłędnie odczytuje moje nastroje. Tak naprawdę czasem się dziwię, że on to wytrzymuje, to jak się rozklejam i wytykam i oskarżam, ale nie umiem inaczej. Nasze małzeństwo, sama w to nie wierzę, ale jest lepsze niż kiedykolwiek. On wie, że zawiódł, ze zrobił mi krzywdę, że trzeba było naprawiać zamiast sie odsunąć. Oboje żałujemy tych 3,5 roku, kiedy żyliśmy w takiej nieformalnej separacji. Nie było u nas przeskakiwania z łóżka do łóżka, nas po prostu nie było, bylismy obok siebie, każde żyjące swoim zyciem. Teraz jest zupełnie inaczej. I wierzę, że tak bedzie, chociaż myśl o tym co zrobił nie opuszcza mnie każdego dnia. Wciąż bardzo boli i jeszcze długo będzie.
Masia79, nie wiesz nawet jak się cieszę, że Ty tez dałaś Wam szansę. czasami warto, naprawdę. Napiszę do Ciebie, przytulam mocno. I dziękuje wszystkim jeszcze raz za miłe i mniej miłe słowa.

356

Odp: Romans męża i ja
normalnyjestem napisał/a:

Naprawdę miło to czytać, rozwód to porażka obojga tylko niektórzy po dłuższym czasie to uświadamiają sobie (no chyba że jest patologia). W koncu jest małżeństwo któremu ,,prawie" udało się je uratować. Może dlatego że tam chyba nie było z jego strony uczuć ale seksualne wypróżnienie (zamiast do prostytutki to znalazł chętną). Trzymam kciuki za Ciebie i Jego by wam się wszystko udało posklejać i wybaczyć. Jesteśmy tylko (niestety) ludzmi i popełniamy błędy, niektórzy je dostrzegają i naprawiają inni idą dalej potykając się o nie. POWODZENIA na nowej drodze życia !

Nie do konca seksualne wypróżnienie, na początku pewnie tak, ale z czasem jakieś uczucia musiały sie pojawić. To długo trwało, chodziło bardziej o bliskość z drugą osobą, bo między nami tego nie było w tym czasie. Był czas, ze wiele dla niego znaczyła i to boli bardzo, że była ona, a nie ja.

357 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-05-20 07:54:28)

Odp: Romans męża i ja

Jak napisalaś o tym "seksualnym wypróżnieniu" i o tym jak mąz jest na każde Twoje zawołanie i odczytuje Twoje emocje w mig i Ci nadskakuje to wiem że  trollujesz Melancholio,  trollujesz znowu i piszę  o tym bo to jest podłe  jak składasz kawałki opowieści innych dziewczyn tutaj A kupy się to nie trzyma  smile
Po prostu emocje muszą do siebie pasować i mieć jakąś melodię. U Ciebie słychać krzywe nuty. Po prostu widać że nie pracowalas nad taką traumą nigdy.

358

Odp: Romans męża i ja

To forum staje się toksyczne bo gdy zrobisz coś co jest nie po myśli "cierpiących i skrzywdzonych" stąd to nagle stajesz się trollem i wrogiem nr 1 bo im nie wyszło to tobie też nie może. W każdym wątku wysyłają wszystkich na terapię ale gdy terapeuta zaczyna działać nie po ich myśli to już też jest do bani bo przecież tylko ONE, te skrzywdzone wiedzą najlepiej jak układać komuś życie. Wg nich autorko powinnaś się rozwieść bo one tak chciały, powinnaś teraz cierpieć i być sama bo one też są. Nie możesz mieć swojego zdania i życia, wybaczyć mężowi i próbować od nowa poukładać z nim życia bo one tak nie zrobiły. Tutaj nie wolno myśleć samodzielnie, trzeba lecieć z  prądem

359

Odp: Romans męża i ja

Coś w tym jest.

360

Odp: Romans męża i ja
display napisał/a:

To forum staje się toksyczne bo gdy zrobisz coś co jest nie po myśli "cierpiących i skrzywdzonych" stąd to nagle stajesz się trollem i wrogiem nr 1 bo im nie wyszło to tobie też nie może. W każdym wątku wysyłają wszystkich na terapię ale gdy terapeuta zaczyna działać nie po ich myśli to już też jest do bani bo przecież tylko ONE, te skrzywdzone wiedzą najlepiej jak układać komuś życie. Wg nich autorko powinnaś się rozwieść bo one tak chciały, powinnaś teraz cierpieć i być sama bo one też są. Nie możesz mieć swojego zdania i życia, wybaczyć mężowi i próbować od nowa poukładać z nim życia bo one tak nie zrobiły. Tutaj nie wolno myśleć samodzielnie, trzeba lecieć z  prądem

Trafiłaś w punkt.
Tez często odnosiłam i odnoszę podobne wrażenie.
Każdy z nas ma prawo do WŁASNYCH decyzji, lepszych, gorszych, ale własnych. Może będziemy z Melancholia tego żałować, a może okaże sie że było warto spróbować. Ale najważniejsze ze każda z nas próbuje.

361

Odp: Romans męża i ja

Nie do końca, trochę się nakręcacie.
Zdrada zdradzie nierówna - i takie są fakty. Są czasem sytuacje, że ową zdradę są ludzie w stanie przepracować - ale jak się wszędzie pisze, gdy obie strony chcą tego, a ta krzywdząca stara się na 200%.
Jednakże opowieści tych, którzy wybaczyli a po latach do nich to wróciło - też nie napawają optymizmem. Wszystko zależy od podłoża, bo niewierność to jedno, a robienie kogoś w balona i prowadzenie podwójnego życia, kłamanie prosto w oczy i szukanie wrażeń na boku - to co innego.
Tutaj przecież Melancholia sama przyznaje, że mieszkali w zawieszeniu, obok siebie - musiało się coś wydarzyć, tak nie można w nieskończoność. Mają jakieś pole budowy, więc mogą próbować. Osobiście wytrwałości i powodzenia życzę, chociaż sam nie wiem czy bym potrafił w tym wytrwać. smile

362

Odp: Romans męża i ja
Masia79 napisał/a:
display napisał/a:

To forum staje się toksyczne bo gdy zrobisz coś co jest nie po myśli "cierpiących i skrzywdzonych" stąd to nagle stajesz się trollem i wrogiem nr 1 bo im nie wyszło to tobie też nie może. W każdym wątku wysyłają wszystkich na terapię ale gdy terapeuta zaczyna działać nie po ich myśli to już też jest do bani bo przecież tylko ONE, te skrzywdzone wiedzą najlepiej jak układać komuś życie. Wg nich autorko powinnaś się rozwieść bo one tak chciały, powinnaś teraz cierpieć i być sama bo one też są. Nie możesz mieć swojego zdania i życia, wybaczyć mężowi i próbować od nowa poukładać z nim życia bo one tak nie zrobiły. Tutaj nie wolno myśleć samodzielnie, trzeba lecieć z  prądem

Trafiłaś w punkt.
Tez często odnosiłam i odnoszę podobne wrażenie.
Każdy z nas ma prawo do WŁASNYCH decyzji, lepszych, gorszych, ale własnych. Może będziemy z Melancholia tego żałować, a może okaże sie że było warto spróbować. Ale najważniejsze ze każda z nas próbuje.

Masia, forum to nie wyrocznia i nie znajdziesz tu  panaceum na wszystkie twoje bolączki. Nikt też tu nie jest wróżką ani jasnowidzem żeby wiedzieć jaka przyszłość kogoś czeka. Każdy tu wyraża swoje zdanie i odpowiada na pytania które np. ty też tu zadałaś. Decyzje natomiast to tylko twoja sprawa i nie ma co się unosić tym, ze nie wszyscy odpowiedzieli tak jakbyś chciała. Przypominam ci twój pierwszy post który na tym forum napisałaś:

Masia79 napisał/a:

Witajcie. Jestem Ewelina. Wczoraj mój mąż pistanowil zakończyć nasze 17 letnie małżeństwo. Świst mi się zawalił. W życiu bym się nie spodziewała. Były między nami zgrzyty  mieliśmy kryzys, który udało się pokonać dzięki terapii. Pokłóciliśmy die w poniedziałek o przysłowiową pierdołę, poszło potem lawinowo. O wszystko obwinił mnie. Powiedział że to koniec że vos w nim pękło, że ma dosyć. Kocha mnie  ale nie widzi sensu związku. Prosiłam bybyo przemyślał. Wczoraj definitywnie powiedział że nic z tego, przyznał die że poznał kogoś................. Pomóżcie mi proszę

Pogodziłaś się z mężem i jesteś cala w skowronkach to super, naprawdę się cieszę i życzę ci wiele szczęścia, ale krytykowanie ludzi którzy znaleźli  czas i chęć pochylenia się nad twoim problemem oraz próbowali ci pomóc, wybacz trochę niepoważnie brzmi.

363

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Dziękuję Wam za miłe słowa. Nie jest łatwo mimo wszystko.Nie jest tez tak jak pisze wieka, że nie pozostawiło to w mojej psychice sladu, moja psychika wciąż szwankuje. Mam takie dni, że omal nie wariuję, ale mąż od razu wtedy jest przy mnie, bezbłędnie odczytuje moje nastroje. Tak naprawdę czasem się dziwię, że on to wytrzymuje, to jak się rozklejam i wytykam i oskarżam, ale nie umiem inaczej. Nasze małzeństwo, sama w to nie wierzę, ale jest lepsze niż kiedykolwiek. On wie, że zawiódł, ze zrobił mi krzywdę, że trzeba było naprawiać zamiast sie odsunąć. Oboje żałujemy tych 3,5 roku, kiedy żyliśmy w takiej nieformalnej separacji. Nie było u nas przeskakiwania z łóżka do łóżka, nas po prostu nie było, bylismy obok siebie, każde żyjące swoim zyciem. Teraz jest zupełnie inaczej. I wierzę, że tak bedzie, chociaż myśl o tym co zrobił nie opuszcza mnie każdego dnia. Wciąż bardzo boli i jeszcze długo będzie.

Ja napisałam, dużego śladu, w domyśle, że dajesz radę funkcjonować w relacji z mężem.

Z tym, że te wytkanie i oskarżanie mówi, że sobie jednak nie radzisz a to, że wasze małżeństwo jest lepsze, to raczej tylko z Twojej strony tak wygląda, mąż też ma kaca moralnego, więc się wysila, żebyś czuła się lepiej, no i seks ma w domu, to widać był dla niego priorytet.
Może trochę sama się oszukujesz, ale jak się z tym czujesz lepiej, to nikomu nic do tego.

Dlatego dłuższa terapia by się wam przydała, może wspólna, nie wiem jaka by była lepsza.

Bo jak tak dalej będzie, to któraś strona i tak nie wytrzyma. Musisz wybaczyć dla siebie, żeby żyć w miarę dobrze w tym związku, wiem, że łatwiej doradzać, gorzej być w podobnej sytuacji, ale zawsze taki rozmowy na forum dają do myślenia.

364

Odp: Romans męża i ja
Salomonka napisał/a:
Masia79 napisał/a:
display napisał/a:

To forum staje się toksyczne bo gdy zrobisz coś co jest nie po myśli "cierpiących i skrzywdzonych" stąd to nagle stajesz się trollem i wrogiem nr 1 bo im nie wyszło to tobie też nie może. W każdym wątku wysyłają wszystkich na terapię ale gdy terapeuta zaczyna działać nie po ich myśli to już też jest do bani bo przecież tylko ONE, te skrzywdzone wiedzą najlepiej jak układać komuś życie. Wg nich autorko powinnaś się rozwieść bo one tak chciały, powinnaś teraz cierpieć i być sama bo one też są. Nie możesz mieć swojego zdania i życia, wybaczyć mężowi i próbować od nowa poukładać z nim życia bo one tak nie zrobiły. Tutaj nie wolno myśleć samodzielnie, trzeba lecieć z  prądem

Trafiłaś w punkt.
Tez często odnosiłam i odnoszę podobne wrażenie.
Każdy z nas ma prawo do WŁASNYCH decyzji, lepszych, gorszych, ale własnych. Może będziemy z Melancholia tego żałować, a może okaże sie że było warto spróbować. Ale najważniejsze ze każda z nas próbuje.

Masia, forum to nie wyrocznia i nie znajdziesz tu  panaceum na wszystkie twoje bolączki. Nikt też tu nie jest wróżką ani jasnowidzem żeby wiedzieć jaka przyszłość kogoś czeka. Każdy tu wyraża swoje zdanie i odpowiada na pytania które np. ty też tu zadałaś. Decyzje natomiast to tylko twoja sprawa i nie ma co się unosić tym, ze nie wszyscy odpowiedzieli tak jakbyś chciała. Przypominam ci twój pierwszy post który na tym forum napisałaś:

Masia79 napisał/a:

Witajcie. Jestem Ewelina. Wczoraj mój mąż pistanowil zakończyć nasze 17 letnie małżeństwo. Świst mi się zawalił. W życiu bym się nie spodziewała. Były między nami zgrzyty  mieliśmy kryzys, który udało się pokonać dzięki terapii. Pokłóciliśmy die w poniedziałek o przysłowiową pierdołę, poszło potem lawinowo. O wszystko obwinił mnie. Powiedział że to koniec że vos w nim pękło, że ma dosyć. Kocha mnie  ale nie widzi sensu związku. Prosiłam bybyo przemyślał. Wczoraj definitywnie powiedział że nic z tego, przyznał die że poznał kogoś................. Pomóżcie mi proszę

Pogodziłaś się z mężem i jesteś cala w skowronkach to super, naprawdę się cieszę i życzę ci wiele szczęścia, ale krytykowanie ludzi którzy znaleźli  czas i chęć pochylenia się nad twoim problemem oraz próbowali ci pomóc, wybacz trochę niepoważnie brzmi.

To tez nie tak.
Tak jak.pisałam. Szanuje tu wszystkich i jestem wdzięczna za wsparcie. Nie zmienia to faktu że niektóre posty były i są wrecz wrogie. Tylko o to chodzi. Nie oczekiwałam nigdy zapewniania mnie o mojej zajebistosci. Tyle ze można kogoś sprowadzić na ziemię bardziej po ludzku. Jest tu kilka osób, które bardzo mi pomogły chociaż różnie radziły i to jest fajne. Inne z kolei patrzą tylko w jednym kierunku i jeśli spojrzysz inaczej jest krytyka.
Cóż to moja ocena. Każdy ma prawo do swojej.

365 Ostatnio edytowany przez Pani Melancholia (2022-05-20 11:30:34)

Odp: Romans męża i ja
Ela210 napisał/a:

Jak napisalaś o tym "seksualnym wypróżnieniu" i o tym jak mąz jest na każde Twoje zawołanie i odczytuje Twoje emocje w mig i Ci nadskakuje to wiem że  trollujesz Melancholio,  trollujesz znowu i piszę  o tym bo to jest podłe  jak składasz kawałki opowieści innych dziewczyn tutaj A kupy się to nie trzyma  smile
Po prostu emocje muszą do siebie pasować i mieć jakąś melodię. U Ciebie słychać krzywe nuty. Po prostu widać że nie pracowalas nad taką traumą nigdy.

Czyli po raz kolejny zostałam trollem. Zauważ, że to nie ja pierwsza napisałam o seksualnym wypróznieniu, bo sama z siebie nie użyłabym takich słów. Przykro mi, że Tobie coś nie wyszło, masz prawo być sfrustrowana, ale nie traktuj w ten sposób innych ludzi. Ja naprawdę swoje przeżyłam i przezywam nadal. Opowieść jest moja osobista, bo tak mi się właśnie życie ułożyło. A Ty mozesz mysleć co chcesz. Masz prawo.

Masia79, jak napisać na priv? Nie jestem za bardzo obeznana na forum, a chętnie się do Ciebie odezwę wieczorem.

366

Odp: Romans męża i ja

Ale to działa w dwie strony. Bo Ci co chcą sklejać i dawać szansę często głosy takich jak ja:) traktują jako atak, bo burzy im to tę nadzieję, której chcą się trzymać. Masia, rozmawiałyśmy przez telefon nawet i znasz moje zdanie bo z moich obserwacji wynika co wynika, wiele osób tu przeżyło też ten etap co Ty teraz a potem okazało się że to naprawianie to szpachlowanie czegoś, co już nie istnieje. ALE nie sądzę, że zawsze tak musi być. Może Tobie wystarczy to co masz z mężem i nie będziesz do szczęścia potrzebowała tego czego ja czy ktoś inny byśmy potrzebowali. Więc ja na przyklad nie chciałam Cię wpędzać w doła tylko podzieliłam się swoim doświadczeniem, weźmiesz z tego co będziesz chciała.

367

Odp: Romans męża i ja
PainIsFinite napisał/a:

Ale to działa w dwie strony. Bo Ci co chcą sklejać i dawać szansę często głosy takich jak ja:) traktują jako atak, bo burzy im to tę nadzieję, której chcą się trzymać. Masia, rozmawiałyśmy przez telefon nawet i znasz moje zdanie bo z moich obserwacji wynika co wynika, wiele osób tu przeżyło też ten etap co Ty teraz a potem okazało się że to naprawianie to szpachlowanie czegoś, co już nie istnieje. ALE nie sądzę, że zawsze tak musi być. Może Tobie wystarczy to co masz z mężem i nie będziesz do szczęścia potrzebowała tego czego ja czy ktoś inny byśmy potrzebowali. Więc ja na przyklad nie chciałam Cię wpędzać w doła tylko podzieliłam się swoim doświadczeniem, weźmiesz z tego co będziesz chciała.

Pain.
Bardzo Ci dziękuję za wszystko. Nigdy nie traktowałam Twojej pomocy jako atak. Fakt czasem może spodziewałabym się czegoś milszego, nie kubła zimnej wody, ale taka postawa tez dawała inne światło na sytuację. Dziękuję.
Tak, może tak jak piszesz, może u mnie wystarczy to co mam. Może okaże sie ta złudą i nadzieja która się karmiłam. Okaże się.

Melancholio. Napisałam Ci priv. Sprawdź maila.

368

Odp: Romans męża i ja
PainIsFinite napisał/a:

Ale to działa w dwie strony. Bo Ci co chcą sklejać i dawać szansę często głosy takich jak ja:) traktują jako atak, bo burzy im to tę nadzieję, której chcą się trzymać. Masia, rozmawiałyśmy przez telefon nawet i znasz moje zdanie bo z moich obserwacji wynika co wynika, wiele osób tu przeżyło też ten etap co Ty teraz a potem okazało się że to naprawianie to szpachlowanie czegoś, co już nie istnieje. ALE nie sądzę, że zawsze tak musi być. Może Tobie wystarczy to co masz z mężem i nie będziesz do szczęścia potrzebowała tego czego ja czy ktoś inny byśmy potrzebowali. Więc ja na przyklad nie chciałam Cię wpędzać w doła tylko podzieliłam się swoim doświadczeniem, weźmiesz z tego co będziesz chciała.

Pain.
Bardzo Ci dziękuję za wszystko. Nigdy nie traktowałam Twojej pomocy jako atak. Fakt czasem może spodziewałabym się czegoś milszego, nie kubła zimnej wody, ale taka postawa tez dawała inne światło na sytuację. Dziękuję.
Tak, może tak jak piszesz, może u mnie wystarczy to co mam. Może okaże sie ta złudą i nadzieja która się karmiłam. Okaże się.

Melancholio. Napisałam Ci priv. Sprawdź maila.

369

Odp: Romans męża i ja

Wieka, daję radę funkcjonować, bo on bardzo mi w tym pomaga. I tak, ma ogromnego kaca moralnego, ale z jego strony nasze małżeństwo wygląda tak jak z mojej. Seks nie był priorytetem, czuł się odepchnięty i wcale się nie dziwię, nasze relacje wyglądały naprawdę kiepsko, ale mimo wszystko...nie będę go tłumaczyć, bo wytłumaczenia nie ma. Wiem, że muszę wybaczyć, bo inaczej będę się męczyć, ale na razie nie wiem jak to zrobić. Myślę, że sama poczuję kiedy to się stanie. Wiem, że któregoś dnia któreś z nas może nie wytrzymać, ale próbujemy i na razie nam wychodzi. Tylko to co mam w głowie nieprędko zniknie.

Masia79, napisałam do Ciebie.

370

Odp: Romans męża i ja

Tak to jest właśnie jak są ludzie, którzy bez seksu żyć nie mogą, całe zycie uwieszeni na kimś i masa seksu bez zobowiązań, może to wręcz kompulsywne... i potem chwilę ktoś nie może i jest trach.

371

Odp: Romans męża i ja

Macie prawo dziewczyny do własnych decyzji, a inni forumowicze mają prawo do swoich opinii. Jestem jednym z tych, którzy uważają, że marnujecie kolejne dni swojego życia siedząc ze zdradzajacym. Wasze małżeństwa są jak ciało Lenina w mauzoleum - na zewnątrz wyglada całkiem ok, a w środku to śmierdzący trup.

372

Odp: Romans męża i ja

dobrze że wsponinasz Lenina, bo często zdradzane osoby zachowują się jak Putin, nie chca słyszeć wątpliwości, bo jak ktoś ke wypowiada to na pewno  jest zły chamski, wróg ludu, nazista smile
A potem dostaje się w d.. na Ukrainie.więc ja jestem wrogiem wielkiego ołtarza małzeńskiego bo śmiem zaobserwować, że przesłanki do odbudowy związku sa tylko wtedy, gsy ktoś skakał w bok wyłacznie dla seksu, ale nie w przypadku romansu, zaangażowania emocjonalnego.
ale oczywiscie łatwiej zamiast sie zastanowić nad sensem małżeństwa  szukać w kimś złośliwosci.
Wasi mężowie zrobia to znowu na 99, 99999 procent.
dlatego że to nie był typ męża który się liczył z waszymi uczuciami, uważał, że coś traci.
taki typ męza pada na kolana od razu po odkryciu zdrady.

373

Odp: Romans męża i ja

Ela, ja się z Tobą zgadzam ale uważam że każdy ma swoją ścieżkę. Dziewczyny muszą jeszcze raz w dupę może dostać. A może nie. Pojęłam to ostatnio jak moja znajoma mi się wypłakiwała bo facet z którym się przespała na pierwszej randce ja ..zablokował. więc ją pocieszałam, tłumaczyłam co tam poszło nie tak jak powinno smile I co? Następnego dnia zadzwoniła do niego z innej komórki bo chciała z nim wytłumaczyć, przecież łączyło ich coś więcej. Myślałam że padnę. I wtedy zrozumiałam że nie ma sensu tłumaczyć. Ona musi przejść swoją własną ścieżkę, swoją drogę. I tyle

Odp: Romans męża i ja
Be. napisał/a:

Tak to jest właśnie jak są ludzie, którzy bez seksu żyć nie mogą, całe życie uwieszeni na kimś i masa seksu bez zobowiązań, może to wręcz kompulsywne... i potem chwilę ktoś nie może i jest trach.

Tak nie ma to jak podwójne standardy. Zdradzające kobiety to szmaty a zdradzający mężczyźni to ofiary
Rzyg

375

Odp: Romans męża i ja

Wybaczyć - nie wybaczyć, pozostać - rozwieść się. Osobiście uważam że nie byłoby takich dylematów gdyby nie bagatelizowano problemu zdrady, gdyby nie tłumaczono ją na tysiąc sposobów, gdyby nie szukano na siłę winy również w zdradzonej osobie lecz w momencie zaistnienia z automatu dochodziłoby do rozstania - rozwodu i to nie czekając na decyzję sądu miesiące lecz np. w ciągu miesiąca sąd by wydawał wyrok że małżeństwo w świetle prawa zostało rozwiązane. Osoby które by marzyły o gorącym romansie, chcące zaszaleć , ulegające nowomodzie, słuchające podszeptów kumpli i psiapsiółek miałyby jasny przekaz = zdradzisz to wylatujesz z automatu i nic tego nie zmieni. Natomiast jak uważasz że się pogubiłaś/eś , że jednak kochasz współpartnera, że chcesz szansy to możesz oczywiście zacząć od początku tworzyć ten nowy-stary związek bez jakichkolwiek zobowiązań. Czyli próbuj może uczócie jeżeli jest zwycięży, może pomimo zdrady będzie chciał być z tobą (taka czysta karta). Ile to osób wiedząc o konsekwencjach w życiu (natychmiastowe rozstanie z rozwodem) nagle zrozumiało kogo tak naprawdę kocha, szanuje i chce być a reszta ? no cóż niech szuka swojego nowego szczęścia. Oczywiście uważam że należałoby uregulować prawnie kwestie dzieci (wychowanie naprzemienne ustawowo chyba że na rozprawie osoba zadeklaruje że rezygnuje z tej formy na korzyść drugiego rodzica) , sprawę majątku i tu kłania się wprowadzenie intercyzy w momencie zawarcia związku z określeniem rocznego procentu masy majątkowej dla współmałżonka nie pracującego ( jak chcesz żeby nie pracowała tylko dom prowadziła to ,,płać" jej swym majątkiem bo gdybyście się rozeszli). To samo alimenty nie z kosmosu lecz ustawowo procent z podstawowej pensji a jak ktoś chce to dołoży dzieciakom a nie ile się da a najlepiej całą pensję. Zresztą na pewno wszystkie problemy porozwodowe udałoby się UCZCIWIE dla kobiet i mężczyzn ustanowić prawnie przez MĄDRYCH i ŚWIATŁYCH prawników.

376 Ostatnio edytowany przez Symbi (2022-10-09 05:52:18)

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Melancholia ,akurat nie chce mi się wracać do Twojego wątku, ale sama tam przyznajesz, jak bardzo miałaś  w d...swojego męża, dopóki nie dowiedziałaś  się o zdradzie,że żyliście jak współlokatorzy.
I do momentu kiedy on nie znalazł sobie innej, nie bardzo Ci to przeszkadzało.
Więc może tamtej żonie też to nie przeszkadza, małżeństwo jakie mają.
Czy autorka mówiła kochankowi że chce z nim być,  nie mam pojęcia.
Czy coś by to zmieniło, tez nie mam pojęcia.
Ale trzeba było to wprost powiedzieć.

Ela, ja nie będę z Tobą dyskutować, bo to nie mój wątek, ale nie wiem gdzie wyczytałaś, że miałam męża w d.... Jeśli między wierszami, to źle przeczytałaś.
A mnie chodzi o to, że nie wierzę, żeby żona kochasia autorki wiedziała o romansie i nic z tym nie zrobiła. No po prostu nie wierzę w takie rzeczy. Może to małżeństwo wcale nie było takie złe, bo znamy tylko wersję jednej strony. A autorka oczekiwała czegoś więcej niż bycia kochanką, tak ja wyczytałam w pierwszym wpisie. Większość kochanek tego oczekuje, a nie wszystkie mówią wprost, bo boją się, że się kochaś wystraszy i koniec wielkiej miłości. W tym przypadku to autorka nie wytrzymała bycia tą trzecią w związku.

Pani Melancholia napisał/a:
Symbi napisał/a:

To na pewno było głębokie "dbanie" o małżeństwo, Melancholio.

Życie nie jest czarno białe, a w związku są dwie osoby.

.

377

Odp: Romans męża i ja
Symbi napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:
Symbi napisał/a:

To na pewno było głębokie "dbanie" o małżeństwo, Melancholio.

Życie nie jest czarno białe, a w związku są dwie osoby.

Taa, a gdyby nie romans męża to byś tak żyła nadal.

Mam już za sobą gdybanie, bo ono nic nie zmieni, więc może masz rację, a może nie. I nie bardzo rozumiem do czego zmierzasz.
Czyli wg. Ciebie mógł zrobić to co zrobił, tak?  Z resztą nieważne, nie kontynuowałam wątku, bo staram się poukładać sobie życie, czy się to komuś podoba czy nie.
I skoro już tu jestem, to nie jest łatwo z takim bagażem, z tym co wiem, a wiem sporo. Ale myślę, że warto próbować.

378

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Czyli wg. Ciebie mógł zrobić to co zrobił, tak?

Ja go po prostu rozumiem. Ty natomiast znasz go dłużej i nie tylko z opowieści, więc na to pytanie odpowiedz sobie sama.

Posty [ 326 do 378 z 378 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans męża i ja

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024