Romans męża i ja - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans męża i ja

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 378 ]

Temat: Romans męża i ja

Dzisiaj rano świat mi się zawalił. 35 lat razem i wszystko w błoto. Mój mąż zaatakowany znienacka przyznał się do romansu. Nawet nie musiał nic mówić, zbladł tak bardzo, że wyglądał jak trup. Ale powiedział to. Podejrzewałam od jakiegoś czasu, ale póki nie miałam pewności, karmiłam się nadzieją, że może jednak nie, że to wszystko co wytropiłam to tylko moja bujna wyobraźnia. Ale z drugiej strony od długiego czasu żyliśmy bardziej jak współlokatorzy, więc przecież zdawałam sobie sprawę, że krew nie woda,a facet to facet i to w wieku, kiedy budzi się w nim druga młodość. Oczywiście jak każda żona, myślałam, że każdy, ale nie on, nie ten mój wspaniały mąż na którego zawsze mogłam liczyć. Ze przecież jakoś się wszystko poukłada. Niestety, myliłam się. Jestem totalnie rozbita, mam mętlik w głowie. Chociaż nie wiem jak wygląda ta druga, to i tak cały czas mam przed oczami ich razem, jak się przytulają, trzymają za ręce, kochają się i to jest nie do wytrzymania. Mąż wyjechał, bo musiał, taka praca, to nawet lepiej, bo i tak nie pozwoliłabym mu zostać, Ale z drugiej strony pewnie spotka się z tamtą, bo dlaczego nie, przecież nie usłyszałam deklaracji, że zakończy ten romans. Kompletnie nie wiem co robić, za pasem święta, a klimat zupełnie nie świąteczny. Pewnie cały wieczór dziś przeryczę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Dzisiaj rano świat mi się zawalił. 35 lat razem i wszystko w błoto. Mój mąż zaatakowany znienacka przyznał się do romansu. Nawet nie musiał nic mówić, zbladł tak bardzo, że wyglądał jak trup. Ale powiedział to. Podejrzewałam od jakiegoś czasu, ale póki nie miałam pewności, karmiłam się nadzieją, że może jednak nie, że to wszystko co wytropiłam to tylko moja bujna wyobraźnia. Ale z drugiej strony od długiego czasu żyliśmy bardziej jak współlokatorzy, więc przecież zdawałam sobie sprawę, że krew nie woda,a facet to facet i to w wieku, kiedy budzi się w nim druga młodość. Oczywiście jak każda żona, myślałam, że każdy, ale nie on, nie ten mój wspaniały mąż na którego zawsze mogłam liczyć. Ze przecież jakoś się wszystko poukłada. Niestety, myliłam się. Jestem totalnie rozbita, mam mętlik w głowie. Chociaż nie wiem jak wygląda ta druga, to i tak cały czas mam przed oczami ich razem, jak się przytulają, trzymają za ręce, kochają się i to jest nie do wytrzymania. Mąż wyjechał, bo musiał, taka praca, to nawet lepiej, bo i tak nie pozwoliłabym mu zostać, Ale z drugiej strony pewnie spotka się z tamtą, bo dlaczego nie, przecież nie usłyszałam deklaracji, że zakończy ten romans. Kompletnie nie wiem co robić, za pasem święta, a klimat zupełnie nie świąteczny. Pewnie cały wieczór dziś przeryczę.

Przykro mi bardzo- ale jak sama piszesz żyliścioe jak współlokatorzy- dlaczego więc aż taka reakcja?
wiele tu wątków dziewczyn na forum gdzie małżeństwa wieloletnie rozpadały się gdy było dobrze i kwitnąco, bez oddalenia- a niektóre nawet namówione na nowe dziecko..
więc dlaczego tak żyliście i dlaczego nic wcześniej nie zrobiłaś?

Odp: Romans męża i ja

Nie działaj pod wpływem emocji, a w pierwszej kolejności ustal fakty. Z opisu nie wynika jaki charakter ma ta znajomość i od jakiego czasu trwa. Staż małżeński rzeczywiście macie dosyć długi. Trzeba wszystko wyjaśnić. Nie usprawiedliwiam go, ale jeśli jak piszesz żyliście jak współlokatorzy to nieuchronne było to, że prędzej czy później ktoś sobie kogoś znajdzie.

Odp: Romans męża i ja

Nie wiem dlaczego tak żyliśmy, coś się popaprało, nie wiadomo kiedy. Każde z nas chciało to naprawić, tak, on też, bo mi to powiedział, ale nie wiedzieliśmy chyba jak. Zabrakło rozmowy, wpadliśmy w rutynę. A dlaczego taka moja reakcja? Bo naprawdę się nie spodziewałam, nadal bardzo go kocham, on mnie podobno też, tylko co mi teraz po tym? Nikt już czasu nie cofnie.

5

Odp: Romans męża i ja
Ela210 napisał/a:

Przykro mi bardzo- ale jak sama piszesz żyliścioe jak współlokatorzy- dlaczego więc aż taka reakcja?
wiele tu wątków dziewczyn na forum gdzie małżeństwa wieloletnie rozpadały się gdy było dobrze i kwitnąco, bez oddalenia- a niektóre nawet namówione na nowe dziecko..
więc dlaczego tak żyliście i dlaczego nic wcześniej nie zrobiłaś?

Ela, to nie takie proste - my z jż też tak żyliśmy, ale w swojej głupocie człowiek dużo sobie wmówi - ja widziałem wielki stres i zmęczenie jż przy dzieciach, jej problemy nerwowe, w końcu depresję i cieszyłem się jak dziecko, gdy zaczęła leczenie. I mimo, że się nam nie układało i to długo, to wiadomość o bocznym kompletnie mnie zniszczyła. Jest lepiej, ale lata świetlne od "dobrze".

6

Odp: Romans męża i ja

Wiem doskonale co czujesz. Przechodzę dokładnie przez to samo. Tyle że jestem jakieś prawie 6 tygodni dalej niż Ty. Musisz być silna. Bedxie ciężko i jest nadal. Przeczytaj mój wątek może coś pomoże, możesz napisać na priv. Jeśli będę tylko potrafiła Cie wesprzeć to to zrobię. Zycze Ci dużo siły i wytrwałości.

Odp: Romans męża i ja
uczenczarnoksieznika napisał/a:

Nie działaj pod wpływem emocji, a w pierwszej kolejności ustal fakty. Z opisu nie wynika jaki charakter ma ta znajomość i od jakiego czasu trwa. Staż małżeński rzeczywiście macie dosyć długi. Trzeba wszystko wyjaśnić. Nie usprawiedliwiam go, ale jeśli jak piszesz żyliście jak współlokatorzy to nieuchronne było to, że prędzej czy później ktoś sobie kogoś znajdzie.

Własnie nie wiem jak długo to trwa. Zadawałam mnóstwo pytań, ale nie chciał udzielić żadnej odpowiedzi, pytał jakie to ma teraz znaczenie, skoro zawalił, użył innego słowa, ale nie pamiętam jakiego. Małżeństwem jesteśmy 31 lat. To jakiś obłęd.

8 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-12-12 20:49:16)

Odp: Romans męża i ja

ale tu nie chodzi tylko o seks, Windy. zwłaszcza w sytuacji gdy są jakieś obiektywne przeszkody.
Moze się mylę, ale autorka nie miała takich przeszkód chyba, tylko oddalenie z powodu przyzwyczajenia? postawienia kreski na pewnych sprawach.
Czasami widuje sie takie pary, gdzie męża czy żonę traktuje się jak mebel- to co dziwnego ze ktos ten mebel przygarnie?

Odp: Romans męża i ja
Masia79 napisał/a:

Wiem doskonale co czujesz. Przechodzę dokładnie przez to samo. Tyle że jestem jakieś prawie 6 tygodni dalej niż Ty. Musisz być silna. Bedxie ciężko i jest nadal. Przeczytaj mój wątek może coś pomoże, możesz napisać na priv. Jeśli będę tylko potrafiła Cie wesprzeć to to zrobię. Zycze Ci dużo siły i wytrwałości.

Jestem w trakcie czytania Twojego wątku, od tego zaczęłam, żeby poczytać doświadczenia innych. Wiem, że to pomaga choć trochę, bo już to przerabiałam w innej sprawie. Dziękuję za wsparcie, Ty też się trzymaj dzielnie.

Odp: Romans męża i ja
Ela210 napisał/a:

ale tu nie chodzi tylko o seks, Windy. zwłaszcza w sytuacji gdy są jakieś obiektywne przeszkody.
Moze się mylę, ale autorka nie miała takich przeszkód chyba, tylko oddalenie z powodu przyzwyczajenia? postawienia kreski na pewnych sprawach.
Czasami widuje sie takie pary, gdzie męża czy żonę traktuje się jak mebel- to co dziwnego ze ktos ten mebel przygarnie?

Nie traktowaliśmy się jak meble, może przesadziłam z tym współlokatorowaniem. Po prostu nie było już bliskości, może byliśmy bardziej jak przyjaciele, sama nie wiem. Poza tym zauważ, że to było obustronne. Ja nie znalazłbym sobie kochanka, bo jak napisałam, kocham swojego męża, mimo wszystko.

11

Odp: Romans męża i ja

Wygląda, że zakochał się w innej i nie zrezygnuje z tej namiętności, być może to już dłużej trwa i dlatego nie było między wami bliskości.
Jest już pozamiatane... Nie wróci to co było.

Odp: Romans męża i ja
wieka napisał/a:

Wygląda, że zakochał się w innej i nie zrezygnuje z tej namiętności, być może to już dłużej trwa i dlatego nie było między wami bliskości.
Jest już pozamiatane... Nie wróci to co było.

To chyba jednak nie tak jak piszesz. Właśnie dlatego wszedł w ten romans, bo nie było bliskości. Twierdzi, że jej nie kocha, ale zdaję sobie sprawę, że to  tylko słowa, a jak jest naprawdę to pewnie wkrótce się dowiem. Pytałam go jak sobie to wyobrażał dalej, że będzie tak żył na dwa domy czy jak? Powiedział, że miał nadzieję, że się między nami poukłada, zakończy romans i nikt się o niczym nie dowie. Nie wiem jaka jest prawda. Zastanawiam się teraz, czy chociaż przyśle jakiegoś smsa, bo na pewno nie zadzwoni, co miałby mi powiedzieć? Jestem w kompletnej rozsypce, a nawet płakać nie mogę. Chciałabym, bo płacz oczyszcza, a ja mam dużo do oczyszczania.

13

Odp: Romans męża i ja

w sumie to nie wiadomo jaki będzie to miało u was przebieg. Poczekaj na męża aż wróci, co powie.nie kłamie, mówi że jej nie kocha..moze pójdzie na terapię, amoze sie na nowo do siebie zblizycie?

14

Odp: Romans męża i ja

Bardzo  Ci współczuję.  Jednak co możesz zrobić,  wyplacz  to,  pogodz się i z emocjami i z tym co dalej.  Zbierz dowody,  ustaw  sobie życie  bez Niego, zajmij się sobą.  To tyle,  aż tyle,  ale zaufaj  mi,  czas  to Twój przyjaciel  i goi  rany,  pokazuje  prawdę m tak jak tym razem,  pokazał  jaki jest Twój mąż.  Najgorsze co możesz zrobić to walczyć  o niego,  proszę,  zajmij  się sobą  tak jakbyś zajęła się najlepszą  przyjaciółką,  córką.  Ściskam mocno i przesyłam Ci dużo siły i ciepła. Trzymaj się

Odp: Romans męża i ja

Dzięki dziewczyny za rady, bardzo mi teraz tego potrzeba. Właśnie wypłakać sie nie mogę, choćbym nie wiem jak próbowała. Wiem , że jak zacznę to już poleci samo, ale na ten moment się nie da. Raz mam mętlik w głowie, a za chwilę totalną pustkę, nie wiem co ze sobą zrobić. Boje się jego powrotu i rozmowy, bo teraz każdą jego odpowiedź będę dzielić przez dwa. Nie zamierzam o niego walczyć, chyba....Kiedyś byłam pewna, że gdyby mnie zdradził to od razu rozwód, że nigdy bym nie wybaczyła, ale życie weryfikuje takie twierdzenia. Z drugiej jednak strony, gdybyśmy mieli coś sklejać od nowa to jak to zrobić po czymś takim? Przecież czy ja mu mogę jeszcze zaufać? Ale zaczynać wszystko od nowa w moim wieku, po tylu latach razem? Jakby nie patrzeć, coś się skończyło i już nie wróci, bo bez względu na to jak się historia potoczy, nic nie będzie już tak samo.

16

Odp: Romans męża i ja

Po prostu  żyjesz na dopaminie i wysokim kortyzolu,  to blokuje łzy...  Jak emocje zejda to i płacz  się pojawi.  Możesz włączyć sobie film,  cokolwiek  na którym zawsze plakalas,  to też pomoże.  Natomiast  teraz emocje  blokują.

Jeśli by tego żałował  i chciał naprawić związek,  możesz,  jeśli chcesz,  spróbować wybaczyć  ale niestety,  nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Jesteś na etapie wielu pytań,  nie uspokoisz się bez rozmowy i takiego już finalnego  zamknięcia rozdziału,  dopiero po tym będziesz  w stanie płakać,  myśleć o tym co dalej.  Rozumiem...   Nie myśl też  na zasadzie że szkoda tych lat.  Nie szkoda,  były dobre chwile  i super,  coś się kończy,  coś zaczyna.  Masz  szansę być szczęśliwa  tylko potrzebujesz czasu i kierowania  się teraz nie emocjami  a rozumiem,  chociaż to ciężkie,  wiem.

Odp: Romans męża i ja
Istotka6 napisał/a:

Po prostu  żyjesz na dopaminie i wysokim kortyzolu,  to blokuje łzy...  Jak emocje zejda to i płacz  się pojawi.  Możesz włączyć sobie film,  cokolwiek  na którym zawsze plakalas,  to też pomoże.  Natomiast  teraz emocje  blokują.

Jeśli by tego żałował  i chciał naprawić związek,  możesz,  jeśli chcesz,  spróbować wybaczyć  ale niestety,  nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Jesteś na etapie wielu pytań,  nie uspokoisz się bez rozmowy i takiego już finalnego  zamknięcia rozdziału,  dopiero po tym będziesz  w stanie płakać,  myśleć o tym co dalej.  Rozumiem...   Nie myśl też  na zasadzie że szkoda tych lat.  Nie szkoda,  były dobre chwile  i super,  coś się kończy,  coś zaczyna.  Masz  szansę być szczęśliwa  tylko potrzebujesz czasu i kierowania  się teraz nie emocjami  a rozumiem,  chociaż to ciężkie,  wiem.

Mądrze piszesz, to prawda, że mam tysiące pytań, zero odpowiedzi i targają mną ogromne emocje. Zamierzam włączyć sobie muzykę i jestem pewna, że nie tyle się poryczę co zwyczajnie popłynę wodospadem. Oczywiście, że nie szkoda mi tych wspólnych lat, bo było pięknie i tego właśnie mi szkoda, nie rozumiem jak można było to zepsuć. Zobaczymy co się wydarzy, wybaczyć chyba nie będe potrafiła, ale nawet nie wiem, czy będzie okazja. Na razie nie wiem nic. Cały czas chcę się obudzić z tego koszmaru.

18

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:
wieka napisał/a:

Wygląda, że zakochał się w innej i nie zrezygnuje z tej namiętności, być może to już dłużej trwa i dlatego nie było między wami bliskości.
Jest już pozamiatane... Nie wróci to co było.

To chyba jednak nie tak jak piszesz. Właśnie dlatego wszedł w ten romans, bo nie było bliskości. Twierdzi, że jej nie kocha, ale zdaję sobie sprawę, że to  tylko słowa, a jak jest naprawdę to pewnie wkrótce się dowiem. Pytałam go jak sobie to wyobrażał dalej, że będzie tak żył na dwa domy czy jak? Powiedział, że miał nadzieję, że się między nami poukłada, zakończy romans i nikt się o niczym nie dowie. Nie wiem jaka jest prawda. Zastanawiam się teraz, czy chociaż przyśle jakiegoś smsa, bo na pewno nie zadzwoni, co miałby mi powiedzieć? Jestem w kompletnej rozsypce, a nawet płakać nie mogę. Chciałabym, bo płacz oczyszcza, a ja mam dużo do oczyszczania.

No tak, ale tej bliskości nie było, bo Ty ją odrzucałaś?

19

Odp: Romans męża i ja

Płacz przychodzi raczej, gdy już się coś dokona w emocjach. (To taki skrót myślowy.) Póki co żyjesz mentalnie jakby na dwóch scenariuszach, dwóch możliwych. Jest szok a wtedy nie ma zadumania i zrozumienia emocji. Nie ma zrozumienia tego co się stało. Łzy przyjdą potem… jak już pogodzisz się z tym co się stało i się nie odstanie, że to pewien koniec i można go opłakać, wiedząc, że to wszystko co było już nie wróci. Teraz mąż daje nadzieję na zachowanie status quo. Sama pewnie bierzesz taką możliwość jako realną. Zbyt świeże to na łzy. Jeszcze nie ma mentalnej zgody na to co się stało. Są miliony pytań. Sprzeczne emocje. Oczyszczające łzy przychodzą wtedy, gdy próbujemy się pogodzić z tym co się stało choć jest to takie trudne… tak się rodzą łzy czyszczące.

Odp: Romans męża i ja
wieka napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:
wieka napisał/a:

Wygląda, że zakochał się w innej i nie zrezygnuje z tej namiętności, być może to już dłużej trwa i dlatego nie było między wami bliskości.
Jest już pozamiatane... Nie wróci to co było.

To chyba jednak nie tak jak piszesz. Właśnie dlatego wszedł w ten romans, bo nie było bliskości. Twierdzi, że jej nie kocha, ale zdaję sobie sprawę, że to  tylko słowa, a jak jest naprawdę to pewnie wkrótce się dowiem. Pytałam go jak sobie to wyobrażał dalej, że będzie tak żył na dwa domy czy jak? Powiedział, że miał nadzieję, że się między nami poukłada, zakończy romans i nikt się o niczym nie dowie. Nie wiem jaka jest prawda. Zastanawiam się teraz, czy chociaż przyśle jakiegoś smsa, bo na pewno nie zadzwoni, co miałby mi powiedzieć? Jestem w kompletnej rozsypce, a nawet płakać nie mogę. Chciałabym, bo płacz oczyszcza, a ja mam dużo do oczyszczania.

No tak, ale tej bliskości nie było, bo Ty ją odrzucałaś?

Nie było, bo sypialiśmy osobno, to dość skomplikowane. Po pewnym nieporozumieniu mąż przeniósł się do drugiego pokoju i tak już zostało. On potem nie miał odwagi wrócić, a ja nie miałam odwagi (albo może honor mi nie pozwalał) żeby go o to poprosić. A problem pozostał nie przegadany, nasz błąd.

Odp: Romans męża i ja
DeepAndBlue napisał/a:

Płacz przychodzi raczej, gdy już się coś dokona w emocjach. (To taki skrót myślowy.) Póki co żyjesz mentalnie jakby na dwóch scenariuszach, dwóch możliwych. Jest szok a wtedy nie ma zadumania i zrozumienia emocji. Nie ma zrozumienia tego co się stało. Łzy przyjdą potem… jak już pogodzisz się z tym co się stało i się nie odstanie, że to pewien koniec i można go opłakać, wiedząc, że to wszystko co było już nie wróci. Teraz mąż daje nadzieję na zachowanie status quo. Sama pewnie bierzesz taką możliwość jako realną. Zbyt świeże to na łzy. Jeszcze nie ma mentalnej zgody na to co się stało. Są miliony pytań. Sprzeczne emocje. Oczyszczające łzy przychodzą wtedy, gdy próbujemy się pogodzić z tym co się stało choć jest to takie trudne… tak się rodzą łzy czyszczące.

Będę czekać na te łzy, mam nadzieję, że jest tak jak piszesz.

22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-12-12 23:36:11)

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Własnie nie wiem jak długo to trwa. Zadawałam mnóstwo pytań, ale nie chciał udzielić żadnej odpowiedzi, pytał jakie to ma teraz znaczenie, skoro zawalił, użył innego słowa, ale nie pamiętam jakiego. Małżeństwem jesteśmy 31 lat. To jakiś obłęd.

To oczywiście będą tylko moje domniemania Melancholio.
Romans wykryłaś Ty mąż jest teraz zaskoczony ,ale już wie co chcesz wiedzieć .
Wygodnie mu z tym że obwiniasz się za zanik bliskości.
Usłyszysz prawdopodobnie wersję light .
Niby jej nie kocha  - kochanki ,ale raczej z dnia na dzień nie zrezygnuje z niej ,bo romans się nie wypalił ,dalej go ciągnie do niej romans to nie tylko seks .
Mąż teraz przestał jakby być cały Twój  ,poczucie bezpieczeństwa legło w gruzach,pewnie boisz się co będzie w przyszłości i jak będziesz radzić sobie sama.
To też jest do wykorzystania przez męża jeżeli chce prowadzić podwójne życie,wie że Ty wiesz usłyszysz również to co w jego mniemaniu chcesz usłyszeć,mówi że Ciebie kocha w porządku zobaczysz być może wkrótce co zrobi.
Ma teraz wybór ,zakończyć romans albo zejść z nim głębiej do podziemia .
Uderzenia flachbacków są trudne do przeżycia ,ale moim zdaniem to nie jest najgorsze, skojarzenia i wizje ich spotkań, seksu,czułości
z tym to można dać radę ,utrata zaufania jest znacznie gorsza ,
Teraz wszystko wstecz i w przód można podważyć ,wątpliwości i podejrzenia niepokój ,niepewność,taki skutek kłamstw i oszukiwania jest z jego strony taki ma to i będzie długo mieć wpływ na Ciebie.
Nie ma siły nie kłamać mając romans ,to sprawia pokrętną przyjemność choć męczy też na przemian.
Przed wami dużo trudnych rozmów ,nie uciekaj przed tym ,ale wiedz że mąż będzie kłamał w poczuciu ,że chce Ciebie chronić i nie ranić
jeżeli będzie unikał i wykorzystywał Twoje poczucie winy to raczej nie spodziewaj się prawdy ,prawdą jest że będzie chronił swój egoizm i wizerunek ,będzie się wybielał bo to łatwiejsze jest .
Jemu było wygodnie tak jak miał przez czas romansu ,prędzej niestety będzie dążył do zachowania status quo
to częściej według mnie się zdarza niż to że nagle otrzeźwieje i zakończy romans, wykryty przez Ciebie,
mąż  jest zdemaskowany i wściekły,przestraszony  ,nie będzie pokazywał teraz co czuje w całości ,nie poznasz go momentami ,ma możliwości romansowania ,a Ty jesteś przywiązana do niego bardziej,
analizy błędów zostaw i zostawiaj na razie zajmuj myślenie czymś innym analizowanie i poczuci winy jest odruchowe ,poczucie krzywdy uraza, żal również
przed żadną z tych emocji nie da się uciec ani jej stłumić ,jedynie co może zmieniać myślenie na to trzeźwiejsze, nie życzeniowe i kierowane sentymentem czy obawą lękiem przed samotnością.
Nie jesteś winna JEGO zdrady, oraz nie jesteś strażnikiem wierności męża ,odpowiadasz tylko za swoje błędy,
niemożliwym jest żeby mąż był taki doskonały i idealny ,nie ma takich ludzi i w przyrodzie nie występują.
pisz,płacz ,nasuwaj w poduszkę jak czujesz złość ,a poczujesz ,czytaj podobne wątki będziesz układać swoje myśli i przeżywać "bezpieczniej" emocje bo nie w samotności.
Trzymaj się

23

Odp: Romans męża i ja

Da się zbudować na nowo życie po zdradzie, da się wybaczyć, ale nie da się zapomniec, jestes inna juz i inaczej patrzysz na partnera, tak jakby wspólne lata były innym rozdziałem, teraz jest inny rozdział i wy jesteście inni.
Zobaczysz co zrobi on. Ale najwięcej stracił on, bo stracił Twoje zaufanie i to jakim go widziałaś i jaakiego kochalas.
Nie pytaj o szczegóły, bo on powie a to w Tobie zostanie, jak we mnie, nie pytaj proszę, to nie ma znaczenia żadnego co i jak, ważne jest że było.
Dbaj o siebie teraz. Przejdziesz przez to oby tylko jak najmniej to Ciebie pokiereszowało.
Przytulam

Odp: Romans męża i ja
paslawek napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:

Własnie nie wiem jak długo to trwa. Zadawałam mnóstwo pytań, ale nie chciał udzielić żadnej odpowiedzi, pytał jakie to ma teraz znaczenie, skoro zawalił, użył innego słowa, ale nie pamiętam jakiego. Małżeństwem jesteśmy 31 lat. To jakiś obłęd.

To oczywiście będą tylko moje domniemania Melancholio.
Romans wykryłaś Ty mąż jest teraz zaskoczony ,ale już wie co chcesz wiedzieć .
Wygodnie mu z tym że obwiniasz się za zanik bliskości.
Usłyszysz prawdopodobnie wersję light .
Niby jej nie kocha  - kochanki ,ale raczej z dnia na dzień nie zrezygnuje z niej ,bo romans się nie wypalił ,dalej go ciągnie do niej romans to nie tylko seks .
Mąż teraz przestał jakby być cały Twój  ,poczucie bezpieczeństwa legło w gruzach,pewnie boisz się co będzie w przyszłości i jak będziesz radzić sobie sama.
To też jest do wykorzystania przez męża jeżeli chce prowadzić podwójne życie,wie że Ty wiesz usłyszysz również to co w jego mniemaniu chcesz usłyszeć,mówi że Ciebie kocha w porządku zobaczysz być może wkrótce co zrobi.
Ma teraz wybór ,zakończyć romans albo zejść z nim głębiej do podziemia .
Uderzenia flachbacków są trudne do przeżycia ,ale moim zdaniem to nie jest najgorsze skojarzenia i wizji ich spotkań, seksu,czułości
z tym to można dać radę ,utrata zaufania jest znacznie gorsza ,Teraz wszystko wstecz i w przód można podważyć ,wątpliwości i podejrzenia niepokój ,niepewność,taki skutek kłamstw i oszukiwania jest z jego strony taki ma to i będzie długo mieć wpływ na Ciebie.
Nie ma siły nie kłamać mając romans ,to sprawia pokrętną przyjemność choć męczy też na przemian.
Przed wami dużo trudnych rozmów ,nie uciekaj przed tym ,ale wiedz że mąż będzie kłamał w poczuciu ,że chce Ciebie chronić i nie ranić
jeżeli będzie unikał i wykorzystywał Twoje poczucie winy to raczej nie spodziewaj się prawdy ,prawdą jest że będzie chronił swój egoizm i wizerunek ,będzie się wybielał bo to łatwiejsze jest .
Jemu było wygodnie tak jak miał przez czas romansu ,prędzej niestety będzie dążył do zachowania status quo to częściej według mnie się zdarza niż to że nagle otrzeźwiej i zakończy romans wykryty przez Ciebie jest zdemaskowany i wściekły ,nie będzie pokazywał teraz co czuje w całości ,nie poznasz go momentami ,ma możliwości romansowania ,a Ty jesteś przywiązana do niego bardziej,analizy błędów zostaw i zostawiaj na razie zajmuj myślenie czymś innym analizowanie i poczuci winy jest odruchowe ,poczucie krzywdy uraza żal również
przed żadną z tych emocji nie da się uciec ani jej stłumić ,jedynie co może zmieniać myślenie na to trzeźwiejsze, nie życzeniowe i kierowane sentymentem .
Nie jesteś winna zdrady, oraz nie jesteś strażnikiem wierności męża ,odpowiadasz tylko za swoje błędy,niemożliwym jest żeby mąż był taki doskonały i idealny ,nie ma takich ludzi i w przyrodzie nie występują.
pisz,płacz ,nasuwaj w poduszkę jak czujesz złość ,a poczujesz ,czytaj podobne wątki będziesz układać swoje myśli i przeżywać "bezpieczniej" emocje bo nie w samotności .
Trzymaj się

Szczerze to jestem przerażona tym co przeczytałam. Masz rację z tym zejściem do podziemia, też mam takie obawy, że będzie mi ściemniał i nadal się z nią spotykał, tylko bardziej się krył. Ma takie możliwości, bo często wyjeżdża, a ja przecież nie będę za nim jeździć po całym kraju. Hulaj dusza, piekła nie ma. Martwi mnie fakt, że ma teraz dużo czasu na przemyślenia i może sobie obmyśleć taktykę. On doskonale zdaje sobie sprawę z tego co mi zrobił, ale to nie zmienia faktu, że jednak robiłby to nadal, gdybym nie odkryła prawdy. I to boli jeszcze bardziej. Nawet jeśli jej rzeczywiście nie kocha, to z czasem mógłby się zakochać. Nie mogę o tym spokojnie myśleć i wiem, że przede mną ciężki czas. Jeśli się okaże, że przyjdzie się rozstać to będę musiała znaleźć w sobie siłę, ale wiem, że mogę liczyć na wsparcie dorosłych już dzieci. Na razie ich nie wtajemniczam, nie chcę robić zadymy, bo mogłoby być gorąco. Chociaż z drugiej strony mam ochotę ogłosić całemu światu jaką szmatą okazał się mój mąż. Byliśmy uważani za wspaniałe małżeństwo.

Odp: Romans męża i ja
Ania2019 napisał/a:

Da się zbudować na nowo życie po zdradzie, da się wybaczyć, ale nie da się zapomniec, jestes inna juz i inaczej patrzysz na partnera, tak jakby wspólne lata były innym rozdziałem, teraz jest inny rozdział i wy jesteście inni.
Zobaczysz co zrobi on. Ale najwięcej stracił on, bo stracił Twoje zaufanie i to jakim go widziałaś i jaakiego kochalas.
Nie pytaj o szczegóły, bo on powie a to w Tobie zostanie, jak we mnie, nie pytaj proszę, to nie ma znaczenia żadnego co i jak, ważne jest że było.
Dbaj o siebie teraz. Przejdziesz przez to oby tylko jak najmniej to Ciebie pokiereszowało.
Przytulam

Aniu, ja wiem, że to swego rodzaju masochizm z mojej strony, że chcę wszystko wiedzieć i to będzie jeszcze gorsze niż niewiedza, ale ja po prostu czuję, że muszę znać prawdę. Wiem, że całej prawdy i tak nigdy nie poznam, ale może chociaż jakieś szczątki. Sama nie wiem, miesza mi się w głowie. Czyli Ty też pytałaś? I żałujesz teraz? Dziękuję za wsparcie.

26

Odp: Romans męża i ja

"Nie było, bo sypialiśmy osobno, to dość skomplikowane. Po pewnym nieporozumieniu mąż przeniósł się do drugiego pokoju i tak już zostało. On potem nie miał odwagi wrócić, a ja nie miałam odwagi (albo może honor mi nie pozwalał) żeby go o to poprosić. A problem pozostał nie przegadany, nasz błąd."

Do bliskości nie jest potrzebna wspólna sypialnia.
Ja podejrzewam, że to nieporozumienie mogło być celowo wywołane przez męża, miał pretekst, żeby nie spać z Tobą, bo już miał romans.
Nie wierz w to, że brak bliskości, pchnął go w ten romans, bo miał Ciebie na wyciągnięcie ręki, było odwrotnie, ale on się nie przyzna i nie oczekuj od niego prawdy.

27

Odp: Romans męża i ja
wieka napisał/a:

Do bliskości nie jest potrzebna wspólna sypialnia.
Ja podejrzewam, że to nieporozumienie mogło być celowo wywołane przez męża, miał pretekst, żeby nie spać z Tobą, bo już miał romans.
Nie wierz w to, że brak bliskości, pchnął go w ten romans, bo miał Ciebie na wyciągnięcie ręki, było odwrotnie, ale on się nie przyzna i nie oczekuj od niego prawdy.

Trafiony zatopiony.

Melancholio taktykę i strategię to on już dawno ma obmyślona ,od momentu kiedy zaczął szukać przygód to już się oddalał, nic z tym nie zrobił ,dał sobie pozwolenie i przyzwolenie na niewierność i zdradę zracjonalizował i zmodyfikował swoje przekonania skrupuły,a potem pierwsze kłamstwo i piorun go nie dopadł ,wręcz przeciwnie,poczuł ulgę i radochę, co zagłuszyło sumienie,sam romans w dużej mierze to robi ,ukryty niby nie robi nikomu nic złego ,kłamstwa jedna oddalają podświadomość decyduje jej ciemna strona i przyjemności płynące z kłamania niby w dobrej wierze ,intymność bycie ponad zasady.
Kłamstwa wchodzą w krew ,kłamie się odruchowo i mimowolnie nawet jak nie ma takiej potrzeby.

28

Odp: Romans męża i ja

Pewnie ciężko jest Ci uwierzyć w to co zrobił, bo małżeństwo przykładne, mąż dobry… ale to nic nie znaczy. To nie jest tak, że mąż, który dba i jest dobry nie zdradza a tylko ci niedobrzy zdradzają. Po tym dobrym to co najwyżej się nie spodziewasz ale oni też zdradzają i są równie dobrzy dla kochanek.

Odp: Romans męża i ja

Ludzie, błagam, nie dobijajcie mnie

30

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:
Ania2019 napisał/a:

Da się zbudować na nowo życie po zdradzie, da się wybaczyć, ale nie da się zapomniec, jestes inna juz i inaczej patrzysz na partnera, tak jakby wspólne lata były innym rozdziałem, teraz jest inny rozdział i wy jesteście inni.
Zobaczysz co zrobi on. Ale najwięcej stracił on, bo stracił Twoje zaufanie i to jakim go widziałaś i jaakiego kochalas.
Nie pytaj o szczegóły, bo on powie a to w Tobie zostanie, jak we mnie, nie pytaj proszę, to nie ma znaczenia żadnego co i jak, ważne jest że było.
Dbaj o siebie teraz. Przejdziesz przez to oby tylko jak najmniej to Ciebie pokiereszowało.
Przytulam

Aniu, ja wiem, że to swego rodzaju masochizm z mojej strony, że chcę wszystko wiedzieć i to będzie jeszcze gorsze niż niewiedza, ale ja po prostu czuję, że muszę znać prawdę. Wiem, że całej prawdy i tak nigdy nie poznam, ale może chociaż jakieś szczątki. Sama nie wiem, miesza mi się w głowie. Czyli Ty też pytałaś? I żałujesz teraz? Dziękuję za wsparcie.

Melancholio, żałuje swojego zdrowia, bo ta wiedza zabila część mnie. Koszmary nocne, histerie, płacz, psycholog, psychiatra i jeszcze udawanie przed światem i dzieckiem nastoletnim, bo to tez ten wspaniały mąż. Dlatego dbaj o siebie i nie obwiniaj się, powoli się ułoży życie z nim czy bez niego, a chodzi tu o Ciebie.

Odp: Romans męża i ja

Ok, będę szczera do bólu. Nie jestem demonem seksu, nie przepadam, więc był rzadko, ale jak już był to mąż nie miał na co narzekać. Kiedyś mu odmówiłam, po raz kolejny, następnego dnia przestał się do mnie odzywać. Po kilku tygodniach tego milczenia nie wytrzymałam i powiedziałam, że może powinniśmy się rozwieść, skoro tak to ma teraz wyglądać. Wtedy się wyniósł z sypialni. Ot i cała prawda. I teraz spadną na mnie gromy, że skoro nie miał seksu w domu to znalazł gdzie indziej. Czyli to ja jestem winna. Ale miał, tylko zanim się wyniósł ze wspólnego łóżka. Nie jestem zimną suką, tylko zmuszanie się do seksu nie jest ok, nawet gdy się kogoś bardzo kocha.

Odp: Romans męża i ja
Ania2019 napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:
Ania2019 napisał/a:

Da się zbudować na nowo życie po zdradzie, da się wybaczyć, ale nie da się zapomniec, jestes inna juz i inaczej patrzysz na partnera, tak jakby wspólne lata były innym rozdziałem, teraz jest inny rozdział i wy jesteście inni.
Zobaczysz co zrobi on. Ale najwięcej stracił on, bo stracił Twoje zaufanie i to jakim go widziałaś i jaakiego kochalas.
Nie pytaj o szczegóły, bo on powie a to w Tobie zostanie, jak we mnie, nie pytaj proszę, to nie ma znaczenia żadnego co i jak, ważne jest że było.
Dbaj o siebie teraz. Przejdziesz przez to oby tylko jak najmniej to Ciebie pokiereszowało.
Przytulam

Aniu, ja wiem, że to swego rodzaju masochizm z mojej strony, że chcę wszystko wiedzieć i to będzie jeszcze gorsze niż niewiedza, ale ja po prostu czuję, że muszę znać prawdę. Wiem, że całej prawdy i tak nigdy nie poznam, ale może chociaż jakieś szczątki. Sama nie wiem, miesza mi się w głowie. Czyli Ty też pytałaś? I żałujesz teraz? Dziękuję za wsparcie.

Melancholio, żałuje swojego zdrowia, bo ta wiedza zabila część mnie. Koszmary nocne, histerie, płacz, psycholog, psychiatra i jeszcze udawanie przed światem i dzieckiem nastoletnim, bo to tez ten wspaniały mąż. Dlatego dbaj o siebie i nie obwiniaj się, powoli się ułoży życie z nim czy bez niego, a chodzi tu o Ciebie.

To co piszesz jest straszne. I mimo to jesteście razem? Jak to się udało? Przepraszam, że tyle pytań, ale jak widzisz jestem w tej sytuacji dopiero od kilkunastu godzin.

33

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Ludzie, błagam, nie dobijajcie mnie

My tu staramy Ci pomagać, żebyś nabrała siły i nie dała sobie wcisnąć kitu. Musisz być twarda, bo nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zdrady. Najgorsze co mogłabyś zrobić, to prosić, żeby skończył romans i do Ciebie wrócił, bo to by było nawet bezcelowe.

Powinnaś go spakować i jak wróci bez wyjaśnień niech zabiera walizki i sie wynosi, tylko twarda postawa pozwoli Ci wyjść z twarzą.

34 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-12-13 00:23:33)

Odp: Romans męża i ja

-

35 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-12-13 00:45:05)

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:

Ludzie, błagam, nie dobijajcie mnie

Melancholio nikt nie chce tu Ciebie skrzywdzić dla popisów elokwencji i jakiejś durnej przyjemności to nie to miejsce jestem o tym przekonany.
Wszystko niemal co tutaj przeczytasz ,każdą myśl ,wątpliwość poczujesz prędzej czy później na sobie.
To pierwszy dzień ,różnie może być między wami i naprawdę trudno cokolwiek przewidzieć ,masz do dyspozycji różne punkty widzenia
na razie przeważają te czarniejsze scenariusze,ale zobaczysz co się stanie.
Mąż może przyjąć postawę chłodu wobec ciebie i udawać że nic się nie stało,albo uderzyć w skruchę płakać i obiecywać,albo i jedno i drugie.
Cały czas on ma wybór ,nie ma jednak takiej mocy by Ciebie przekonać bez Twojego zrozumienia i głębokiego przekonania i całkowitej zgody,jeżeli Ty straciłaś zaufanie do niego same chęci to za mało, mnóstwo czasu ,bólu złości i gniewu, smutku i przygnębienia będą w Tobie ,to nieuchronne ,dasz sobie z tym radę bo jesteś normalna ,wybaczenia natychmiastowe to pułapka ,unik prze bólem z zadanej rany ,powróci jednak kiedy znieczulenie przestanie działać powrócą wszelkie wątpliwości .lepiej to wiedzieć niż się oszukiwać .Czas będzie kluczowym ,ale nie sam dbanie o siebie jest równie ważne ,witaminy ,magnez ,dbanie o sen i posiłki ,daj sobie czas na wypłakanie się ,potem daj sobie czas na decyzję i nabranie dystansu i zaufaj sobie ciało jest mądre nie przeszkadzaj mu w dochodzeniu do równowagi tłumiąc uczucia innymi emocjami egzaltacją czy życzeniami.
Każda wątpliwość wymieniona tutaj prze ludzi którzy mieli takie doświadczenie pojawi się w Tobie jesteśmy podobni podobnie uwarunkowani i wychowani .
Twoje dążenie do poznania szczegółów bywa złudzeniem ,że jak poznasz całość to poczujesz ulgę ,nie poczujesz ciągle będzie Ci mało i ciągle znajdziesz punkt zaczepienia do drążenia i dręczenia siebie .

Odp: Romans męża i ja
wieka napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:

Ludzie, błagam, nie dobijajcie mnie

My tu staramy Ci pomagać, żebyś nabrała siły i nie dała sobie wcisnąć kitu. Musisz być twarda, bo nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zdrady. Najgorsze co mogłabyś zrobić, to prosić, żeby skończył romans i do Ciebie wrócił, bo to by było nawet bezcelowe.

Powinnaś go spakować i jak wróci bez wyjaśnień niech zabiera walizki i sie wynosi, tylko twarda postawa pozwoli Ci wyjść z twarzą.

Na pewno nie będę prosić i on o tym wie, bo zna mój charakter. To on przed samym wyjazdem spytał co teraz będzie, czy chciałabym to jakoś posklejać. Ale odpowiedziałam zgodnie z prawdą, żeby mnie nie pytał teraz o takie rzeczy, bo ja muszę sobie poukładać w głowie. On na to, masz rację, przepraszam. I to były nasze ostatnie słowa. Teraz cisza i nie dziwię się, że nie pisze i nie dzwoni, bo co miałby mi powiedzieć. Ja na jego miejscu nie wiedziałabym co.

37

Odp: Romans męża i ja

Nie chciałaś dwa razy z rzędu (miałaś prawo) a on walnął nawet nie focha ale całą manifestację. Oboje zatem nie mieliście seksu jakiś czas. Tylko on poszedł do innej a Ty do innego nie. Jest sens go tłumaczyć?  Chyba, że z kolei on miał libido jak młody ogier na dopalaczach, to okej… tzn nie okej ale cóż miał zrobić. Zrobił co zrobił. Może Tobie libido by podskoczyło przy innym??? Nigdy wcześniej nie mieliście problemów z nierównym libido?

Odp: Romans męża i ja
paslawek napisał/a:
Pani Melancholia napisał/a:

Ludzie, błagam, nie dobijajcie mnie

Melancholio nikt nie chce tu Ciebie skrzywdzić dla popisów elokwencji i jakiejś durnej przyjemności to nie to miejsce jestem o tym przekonany.
Wszystko niemal co tutaj przeczytasz ,każdą myśl ,wątpliwość poczujesz prędzej czy później na sobie.
To pierwszy dzień ,różnie może być między wami i naprawdę trudno cokolwiek przewidzieć ,masz do dyspozycji różne punkty widzenia
na razie przeważają te czarniejsze scenariusze,ale zobaczysz co się stanie.
Mąż może przyjąć postawę chłodu wobec ciebie i udawać że nic się nie stało,albo uderzyć w skruchę płakać i obiecywać,albo i jedno i drugie.
Cały czas on ma wybór ,nie ma jednak takiej mocy by Ciebie przekonać bez Twojego zrozumienia i głębokiego przekonania i całkowitej zgody,jeżeli Ty straciłaś zaufanie do niego same chęci to za mało, mnóstwo czasu ,bólu złości i gniewu, smutku i przygnębienia będą w Tobie ,to nie uchronne ,dasz sobie z tym radę bo jesteś normalna ,wybaczenia natychmiastowe to pułapka ,unik prze bólem z zadanej rany ,powróci jednak kiedy znieczulenie przestania działać powrócą wszelkie wątpliwości .lepiej to wiedzieć niż się oszukiwać .Czas będzie kluczowym ,ale nie sam dbanie o siebie jest równie ważne ,witaminy ,magnez ,dbanie o sen i posiłki ,daj sobie czas na wypłakanie się ,potem daj sobie czas na decyzję i nabranie dystansu i zaufaj sobie ciało jest mądre nie przeszkadzaj mu w dochodzeniu do równowagi tłumiąc uczucia innymi emocjami egzaltacją czy życzeniami.
Każda wątpliwość wymieniona tutaj prze ludzi którzy mieli takie doświadczenie pojawi się w Tobie jesteśmy podobni podobnie uwarunkowani i wychowani .
Twoje dążenie do poznania szczegółów bywa złudzeniem ,że jak poznasz całość to poczujesz ulgę ,nie poczujesz ciągle będzie Ci mało i ciągle znajdziesz punkt zaczepienia do drążenia i dręczenia siebie .

Jestem po prostu załamana i część opinii tutaj mnie bardziej jeszcze dołuje, ale doceniam każdą. Wiem, że każdy tutaj ma podobne doświadczenia i jestem wdzięczna za odzew, bo to pisanie przynosi ulgę, malutką, ale zawsze to ulga. Co do zaufania, trudno go nie stracić. Gdyby to był jednorazowy wybryk, pewnie  bym zrozumiała i może nawet umiała wybaczyć, ale  romans to już niestety inna bajka, bo skoro do tej szmaty wracał, to znaczy, że mu zależy. Nazywam ją szmatą, bo uważam, że kobieta która nawiązuje romans z żonatym mężczyzną na takie miano zasługuje. Nie robi się takich rzeczy innej kobiecie. Nawet mu o tym powiedziałam i nie miał odwagi zaprzeczyć. Ale sam przyznał, że największą szmatą w tej sytuacji jest on sam.

Odp: Romans męża i ja
DeepAndBlue napisał/a:

Nie chciałaś dwa razy z rzędu (miałaś prawo) a on walnął nawet nie focha ale całą manifestację. Oboje zatem nie mieliście seksu jakiś czas. Tylko on poszedł do innej a Ty do innego nie. Jest sens go tłumaczyć?  Chyba, że z kolei on miał libido jak młody ogier na dopalaczach, to okej… tzn nie okej ale cóż miał zrobić. Zrobił co zrobił. Może Tobie libido by podskoczyło przy innym??? Nigdy wcześniej nie mieliście problemów z nierównym libido?

Jeśli chodzi o libido, to rzeczywiście miał spore, ale bez przesady, nie ma 20-stu lat. I absolutnie go nie zamierzam tłumaczyć, to ostatnie co bym robiła. Nic mu nie daje prawa do romansu, skoro mnie rzeczywiście kocha, jak twierdzi to, wystarczyło wyjaśnić sytuację. Ja bym go nie zdradziła, bo nie kręci mnie seks dla samego seksu, muszę coś czuć do osoby, żeby się z nią kochać.

40 Ostatnio edytowany przez DeepAndBlue (2021-12-13 01:07:37)

Odp: Romans męża i ja

Kochanka nie jest szmatą. Jest kobietą, która tak jak Ty pokochała tego człowieka. Obie zamiast wyrywać go sobie z rąk możecie dać mu popalić.

Dopiska do nowego posta: No właśnie, libido już nie te a jednak na stare lata nie wytrzymał? A wcześniej mu wystarczałaś? Czy może o wielu rzeczach nie wiedziałaś? Oto jest zagwozdka. Dlatego pewnie bez znaczenia są odpowiedzi na wszelkie pytania. One się mnożą jak bakterie.

Nie ma co. Czas Tobie odkryć seks sportowy. Uwierz mi, nie jest zły wink Masz do tego prawo. Wcześniej być może przekonania i wartości na to Ci nie pozwalały a tak naprawdę nie wiesz jeszcze wiele o tym seksie i lwica czeka aż ją wypuścisz z klatki. No teraz to chyba można co nie? Mąż poszedł w pierona to po co się ograniczać.

Uśmiechnij się smile Rób to często i na przekór. Taka rada w formie rozkazu, bo u nas wieśniaków tak się mówi, ale to nie oznacza niż złego. Z przymrużeniem oka. Będzie dobrze.

Odp: Romans męża i ja
DeepAndBlue napisał/a:

Kochanka nie jest szmatą. Jest kobietą, która tak jak Ty pokochała tego człowieka. Obie zamiast wyrywać go sobie z rąk możecie dać mu popalić.

Dopiska do nowego posta: No właśnie, libido już nie te a jednak na stare lata nie wytrzymał? A wcześniej mu wystarczałaś? Czy może o wielu rzeczach nie wiedziałaś? Oto jest zagwozdka. Dlatego pewnie bez znaczenia są odpowiedzi na wszelkie pytania. One się mnożą jak bakterie.

Nie ma co. Czas Tobie odkryć seks sportowy. Uwierz mi, nie jest zły wink Masz do tego prawo. Wcześniej być może przekonania i wartości na to Ci nie pozwalały a tak naprawdę nie wiesz jeszcze wiele o tym seksie i lwica czeka aż ją wypuścisz z klatki. No teraz to chyba można co nie? Mąż poszedł w pierona to po co się ograniczać.

Uśmiechnij się smile Rób to często i na przekór. Taka rada w formie rozkazu, bo u nas wieśniaków tak się mówi, ale to nie oznacza niż złego. Z przymrużeniem oka. Będzie dobrze.

Ta kobieta jak piszesz nie pokochała, tylko trafił jej się seks, bo z tego co wiem to była błyskawiczna akcja. Może teraz już kocha, tego nie wiem. Sama jest po rozwodzie, ciekawe czy nie była kiedyś w takiej samej sytuacji jak ja teraz. Jeśli tak to gratulacje dla tej pani. A może to ona zdradzała?
Co do seksu sportowego to raczej podziękuję i na pewno nie teraz.

42 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-12-13 01:27:14)

Odp: Romans męża i ja

Chyba tu niektórych ponosi ...
Za co miałaby mu dac popalić kochanka?
A za co żoną co sama przyznała że seks nie jest dla niej ważny?.
Proponuję  trochę  lodu na głowę  co niektórym
Dlaczego waszym zdaniem ten gość miał żyć w celibacie vel na kolanach przed żoną. blagajac o seks?
Bo to przecież nie 2 razy było?
Patrząc trzezwo: są sami dzieci dorosły.
Mąż nie wyprawia cyrków nienawiści w stosunku do żony, żył jak wcześniej tylko znalazł sobie kochankę by swojej Pani nie zawracać gitary.
Nie powiedział że chce rozwodu, że tamtą

kocha tylko znalazł i wyjechał w podróż służbową.
Pewnie wróci, może błagać o wybaczenie nawet bo szkoda będzie mu życia które miał, a może stwierdzi że gra niewarta świeczki.

Szkoda że zapytałaś autorko.W Twojej sytuacji nie powinnaś pytać o nic. Bo logiki  Twojego myślenia i celu jaki chciałaś osiągnąć nie rozumiem.

Odp: Romans męża i ja
Ela210 napisał/a:

Chyba tu niektórych ponosi ...
Za co miałaby mu dac popalić kochanka?
A za co żoną co sama przyznała że seks nie jest dla niej ważny?.
Proponuję  trochę  lodu na głowę  co niektórym
Dlaczego waszym zdaniem ten gość miał żyć w celibacie vel na kolanach przed żoną. blagajac o seks?
Bo to przecież nie 2 razy było?
Patrząc trzezwo: są sami dzieci dorosły.
Mąż nie wyprawia cyrków nienawiści w stosunku do żony, żył jak wcześniej tylko znalazł sobie kochankę by swojej Pani nie zawracać gitary.
Nie powiedział że chce rozwodu, że tamtą

kocha tylko znalazł i wyjechał w podróż służbową.
Pewnie wróci, może błagać o wybaczenie nawet bo szkoda będzie mu życia które miał, a może stwierdzi że gra niewarta świeczki.

Szkoda że zapytałaś autorko.W Twojej sytuacji nie powinnaś pytać o nic. Bo logiki  Twojego myślenia i celu jaki chciałaś osiągnąć nie rozumiem.

O jakich pytaniach piszesz? Ze chciałam wiedzieć jak było? Widzę, że w Twoich oczach mój mąż jest już usprawiedliwiony. Czyli Twoim zdaniem jak facet ma zonę to seks powinien być skinienie palcem, dobrze rozumiem?

44

Odp: Romans męża i ja

A chciał byś na skinienie była? Trochę  inaczej to przedstawialaś.
Jeśli normalnie byliście z sobą A nie tygodniami  się od niego odganialaś to nie jest.
Jeśli jednak wyglądało to tak jak zrozumiałam z opisu to nie rozumiem  Twojego podejścia, wybacz 
Ty wiesz jak było.

45

Odp: Romans męża i ja

Ela, nie łapiesz mojego poczucia humoru nawet jak zaznaczam, że to żarty, bo próbuje autorkę trochę rozweselić i sobie powieśniaczyć. Złapać dystans. Sama sobie głowę ochłodź czasami, bo zazwyczaj fajnie się Ciebie czyta. Mąż zdradzać może a kobieta pożartować z tego nie? A idź.

46 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-12-13 01:52:16)

Odp: Romans męża i ja

Ale to jest poważna sprawa. Współczuję autorce, ale dużo wskazuje  na to że pije piwo które nawarzyla.
Jako adwokat diabła napiszę  jej jutro jak się pozbyć  baby:)

47 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-12-13 01:59:47)

Odp: Romans męża i ja

To znowu wychodzi problem zdrady i niewierności seksualnej,problem podziału na zdradę fizyczną i emocjonalną .
Jaki jest skutek romansu i jaki poziom oddalenia prze niego ,oraz czy mąż podczas romansu zbudował sobie cały system niechęci do Autorki żeby zrekompensować sobie braki uzasadnić zdradę i mieć chęć trwania w małżeństwie czerpiąc 'moc"  energię z romansu
to jak widzę nigdy nie jednakowo przebiega i ma ma najróżniejsze poziomy w konsekwencjach.Czy romans to dobre wyjście i powód do rozwiązania problemów - wieczny dylemat.
Takie sprawy problemy są najtrudniejsze po ujawnieniu zdrady,ponieważ nie ma jak tego zbadać określić na pewno zyskać 100% ukojenia i ulgi ,zyskać spokój przez to ,no nie ma jak zmierzyć przez osobę zdradzoną stopnia i skali zniszczeń zdradą/romansem z drugiej strony zdradzający ma niewiele ruchu nawet jeżeli faktycznie czuje wyrzuty i nie ma awersji, nienawiści,podłości do zdradzonej zdradzonego.Wiara i chęć do tego są potrzebne i ponowne budowanie zaufania ,raczej mozolne nie na hurra i na siłę .

48

Odp: Romans męża i ja
Ela210 napisał/a:

Ale to jest poważna sprawa. Współczuję autorce, ale dużo wskazuje  na to że pije piwo które nawarzyla.
Jako adwokat diabła napiszę  jej jutro jak się pozbyć  baby:)

Na wszystko można znaleźć czas, i na dystans i na strategię.

Odp: Romans męża i ja
Ela210 napisał/a:

A chciał byś na skinienie była? Trochę  inaczej to przedstawialaś.
Jeśli normalnie byliście z sobą A nie tygodniami  się od niego odganialaś to nie jest.
Jeśli jednak wyglądało to tak jak zrozumiałam z opisu to nie rozumiem  Twojego podejścia, wybacz 
Ty wiesz jak było.

Nie tygodniami, Ela, nic takiego nie napisałam. Tygodniami, a nawet miesiącami to było jak się wyprowadził z sypialni. Czyli miałam błagać o uwagę, o zainteresowanie? Nie masz pojęcia jak się wtedy czułam.  Chciał mnie ukarać, a teraz ukarał po raz drugi i to w tak obrzydliwy sposób. A teraz mi mówi, ze on myślał, że to ja pierwsza wyciągnę rękę. I z wściekłości i sam nie wie z czego jak mu  się trafiło to się po prostu wydarzyło, sam nie wie jak. Z resztą to już nieważne, stało się to co się stało, nikt już tego nie odwróci, ani ja ani on. Tylko on miał z tego wielkie uniesienia, a ja mam wielki ból .Ból nie do opisania.

50

Odp: Romans męża i ja

No właśnie, facet może teraz mieć serca dwa i smutki dwa. Sportowy seks… bo ja wiem? Seks jest częścią bliskości jednak. Być może jednorazowo da się jakoś oddzielić ducha od ciała ale tak na dłuższą metę to wg mnie wbrew naturze, zwłaszcza jeśli człowiek nie jest jakoś upośledzony emocjonalnie.
Trudna sytuacja ale czy poważna? Nie nazwałabym tego tak. Dla mnie takie trudne sytuacje mają zawsze dwie twarze jak w teatrze, tragiczne i komiczne, i oba są ważne. Traktować takie sytuacje tylko poważnie to świra można dostać.

Odp: Romans męża i ja

Właśnie ryczę i czuję się jak gówno. Od niego ani słowa.

52

Odp: Romans męża i ja

Przytulam. I mnie się smutno zrobiło sad  Jesteś taka prawdziwa… i to jest piękne. Nie udajesz siłaczki. Prawda jest piękna i prawda o człowieku, co przeżywa… to jak skomplikowanym jest stworzeniem a zarazem te prawdziwe odruchy są takie proste… I prawda potrafi zaboleć, oj, i to jak.

Ale wiesz co jest dobre? Masz honor i go nie straciłaś tylko po to aby obiecywać oddalającemu się w zaspokajanie swoich żądz mężowi numerki jakie chce, kiedy chce, ile chce… bo to i tak nic by nie zmieniło. Nikt nie zapyta Cię „gdzie Twój honor? Zbierz twarz z podłogi”. Nie. Masz honor. Zachowałaś twarz.

Czy to Cię pocieszy? Teraz nie ale ból zdrady kojarzy mi się z bólem w trakcie porodu. Podczas jest hohoho… skala wybija poza miernik. Ale po wielu latach jakoś tak nawet się tego nie pamięta? Tzn pamięta, że bolało ale było, minęło…

Chcę Ci tylko dotrzymać towarzystwa. Pora późna. Trzeba spać. Dbaj o siebie. Jesteś prawdziwą, piękną i wartościową kobietą. Żadnym tam gvwnem. Banał ale popraw koronę, pierś do przodu, choćby z rozmazanym tuszem jak panda… królewska panda pod ochroną.

To boli. Nie pocieszę znowu, że chyba każdy z nas tu to już przeżył i być może tylko fakt, że jest to już za nami nie pozwoli nam pocieszyć Cię dzisiaj… Dzisiaj nie ale pewnego dnia na pewno smile Jeszcze raz, będzie dobrze.

Odp: Romans męża i ja

Dziękuję Ci za tego posta, jestem prawdziwa, bo jestem człowiekiem, mam uczucia. I znowu rycze. Wiem, że to minie, ale chciałabym już, teraz, bo nie mogę uwierzyć, że to sie wydarzyło. Po prostu nie wiem jak mam teraz żyć, kiedy wszystko sie zawaliło, wszystko w co wierzyłam. Cały mój świat.

54

Odp: Romans męża i ja

Etapy od których niestety nie ma ucieczki a nawet jeśli to nie warto ich przeskakiwać (sztucznie), bo rana się w ten sposób nie zagoi ładnie. Pierwszy: szok, niedowierzanie, niezgoda, ból… tu jesteś. Będziesz niedługo w innym. Nie da się nic na to poradzić.
Jak w ciąży… trzeba te 9 miesięcy jakoś przetrwać. Ja miałam najpierw mdłości, potem rwę kulszową, potem stopy odbijały mi się na wkładkach od butów, potem chodziłam jak wkurzona kaczka (sepleniący Kaczor Donald co się na wszystko wścieka), wiesz o co chodzi. Nie mogłam się doczekać porodu. Nie ma ucieczki… ale przetrwałam. I wiele innych bóli. A ząb jak mnie napiernicza raz na jakieś 5 lat, hoho… a jak mnie łeb bolał ostatnio przy kowidzie, huhu… Jak bolało, gdy chłopak (bośmy się na szczęście nie chajtnęli) wystawił mnie do wiatru, olał, nakrzyczał przez telefon obwiniając o drugą wojnę światową a następnie nocował u koleżanki z pracy… Na drugi dzień błagał o wybaczenie, teraz tamta była winna drugiej wojny światowej itd Wybaczyłam. Starałam się być lepsza. Związek trwał ale był tak toksyczny jak rtęć wstrzyknięta do krwiobiegu. Gdybym nie wybaczyła wtedy to bym sobie chwaliła. A tak to sobie w brodę plułam, że właśnie „gdzie mój honor, co ja robię, dlaczego” itd Niedawno miałam ciekawe leczenie napięć w różnych częściach ciała. Nawet nie wiedziałam, że jestem tak sztywna w tych miejscach. Jak mi to doktór poluzował to dopiero się poczułam sobą. Gdy zrobił mi luzowanie na klatce piersiowej zerwałam się nagle, on mnie podtrzymał i zapytał co czuję. Powiedziałam, że chce mi się płakać. On na to, że to bardzo dobrze i to normalne. Włócząc się potem po zakamarkach miastach ryczałam jak bóbr, łzy jak grochy zalewały mi twarz, normalnie wodospad łez przez bitą godzinę. I nie rozumiałam dlaczego tak ryczę. Dopiero po czasie usmarowana łzami powiedziałam na głos „chłopak mnie nie kochał choć powinien”. Taka prawda. Nie kochał choć powinien. Chciałam, żeby mnie kochał. Ale nie kochał. Czemu ze mną był? Miał seks na zawołanie, czyż nie? A jak nie miał na zawołanie to miał pretensje, prawda? Kim dla niego byłam? Nie kochał mnie. Szczera prawda i uświadomienie sobie tego, choć bolesne tak, że ryczałam tak długo i tak mocno, mogłam pić swoje łzy, były jak krew słodkie… to zdjęło to napięcie w ciele? Zmarzlak jestem a poczułam ciepło tętniącej w ciele krwi. I czułam się taka… niekochana, nikomu na nic, taki palec w morzu głów, mały punkt, nic nie znaczący… kogo obchodziło to, że nikt mnie nie kocha? Kogo obchodzi to, że nie kochają mnie nawet ci co niby powinni? A jakoś tak poczułam, że wszechświat to obchodzi… w każdym razie uspokoiłam się. Od tamtej pory jajca sobie z tego robię.

Staram się Twoje myśli nieco odsunąć od tego co zrobił Twój mąż. Wybacz, że o sobie sie rozpisałam. Chcę Ci dotrzymać jeszcze towarzystwa. Chciałabym zrobić to co ten doktór zrobił mi… ale Ty już płaczesz… ryczysz… to bardzo dobrze. Tak jak chciałaś. Mam nadzieję, że to choć trochę pomoże i zaśniesz słodko.

Odp: Romans męża i ja

Szczerze to właśnie sie nawaliłam, a właściwie próbowałam się nawalić, piwo plus spirytus, żeby zasnąć, żeby to przespać. Ale adrenalina działa i nie wiem co z tego wyjdzie.
Widzę, że też przeszłaś swoje, każdy jakiś krzyż dźwiga. Moje życie było do tej pory lightowe, teraz zaczynają się schody. Myślałam, że nie dam rady się umyć, ale dałam radę, brawo ja. Taka jestem dzielna. Jeszcze poryczę do poduszki, może zasnę, bo wczoraj nocy nie przespałam. Kolorowych snów. Dziękuję za towarzystwo.

56

Odp: Romans męża i ja
Pani Melancholia napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A chciał byś na skinienie była? Trochę  inaczej to przedstawialaś.
Jeśli normalnie byliście z sobą A nie tygodniami  się od niego odganialaś to nie jest.
Jeśli jednak wyglądało to tak jak zrozumiałam z opisu to nie rozumiem  Twojego podejścia, wybacz 
Ty wiesz jak było.

Nie tygodniami, Ela, nic takiego nie napisałam. Tygodniami, a nawet miesiącami to było jak się wyprowadził z sypialni. Czyli miałam błagać o uwagę, o zainteresowanie? Nie masz pojęcia jak się wtedy czułam.  Chciał mnie ukarać, a teraz ukarał po raz drugi i to w tak obrzydliwy sposób. A teraz mi mówi, ze on myślał, że to ja pierwsza wyciągnę rękę. I z wściekłości i sam nie wie z czego jak mu  się trafiło to się po prostu wydarzyło, sam nie wie jak. Z resztą to już nieważne, stało się to co się stało, nikt już tego nie odwróci, ani ja ani on. Tylko on miał z tego wielkie uniesienia, a ja mam wielki ból .Ból nie do opisania.

Ale pisałaś, że nawet wcześniej seks był rzadko. Rzadko to znaczy co ile?

Bo ja bym obstawiała, że ten moment wybuchu, kiedy się wyniósł z sypialni to moment, kiedy po prostu mu się przelało.
Rozumiem, że można nie lubić seksu, wiadomo, że Ty też nie powinnaś się zmuszać, ale trzeba się też wczuć w sytuację drugiej strony, czyli faceta, który przez większość czasu musi się dopraszać. Bo zakładam, że Twojej inicjatywy nie było, tylko raz na czas dopuszczenie go do siebie.
To jest destrukcyjne dla relacji między ludźmi. Podejrzewam, że pewnie jakieś rozmowy na ten temat mieliście przez ten czas?

Ja bym nie powiedziała, że jesteś winna zdrady, ale powiedziałabym, że masz sporą (nie całą) winę w rozpadzie Waszego małżeństwa. Temat nierówności w seksie zawsze w końcu wypływa, prędzej czy później. U Was wypłynął później, co tylko pokazuje, jak bardzo też Twój mąż się starał, żeby żyć z tym co ma.

I właściwie wyjścia masz dwa.
Albo rozwód, albo stwierdzenie, że to tylko seks. Ma tam to, czego nie ma w domu, za czym Ty i tak nie przepadasz i co Ci nie jest potrzebne do życia. Naprawdę to aż takie złe, że da Ci spokój i na seks będzie chodził w inne miejsce? Popatrz na to logocznie. Ty masz profity z małżeństwa i tracisz to, czego i tak nie chcesz wink
Jest jeszcze opcja jakiejś odbudowy relacji, ale podejrzewam, że do tego to Ty też musiałabyś pójść na kompromis i włączyć seks do życia częściej niż rzadko.

57 Ostatnio edytowany przez Ania2019 (2021-12-13 09:41:27)

Odp: Romans męża i ja

Melancholio, przytulam.

Czasem się trzeba znieczulić, oby nie za często tylko wink

Co do seksu, mąż zachował się jak uczniak jakiś, obraził i poszedł z sypialni. A zrobił coś byś miała ochotę, zadbał jakoś, gdy widział, ze masz problem? Pewnie nie. A mozna wiele tylko trzeba chcieć.
Może też powinnaś cos zrobić w tym kierunku, a na pewno powinniście porozmawiać, opowiedzieć o potrzebach swoich, bo one pewnie są, ale to trzeba rozmowy z dwóch stron a nie strzelania focha i wyprowadzki.

Co do tej jego kochanki. Nie myśl o niej, to chętna babka, która trafiła w miejsce i czas. Winny jest on. Chociaż ja nie jestem w stanie zrozumieć takich kobiet, desperacja, dowartościowanie sie, brak zasad, nie ważne.

To że on się nie odzywa. Nie wiem jakie macie relacje, ale zapytać, jak sie czujesz, napisać sms-a, to chyba można.
Dla mnie Melancholio to on ma jakiś problem ze sobą, zafiksował się na własnym JA.

Pytałaś jak przez to przeszłam, szczerze to ja nie wiem sama. Każdy jest inny, ja jestem mega emocjonalna i somatyczna, więc dla mnie ten ból psychofizyczny to był horror, który odchorowuje do dziś,
dlatego pamiętaj, ze to nie jest tego warte, Ty jesteś teraz dla siebie najważniejsza.

58 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-12-13 09:58:00)

Odp: Romans męża i ja

Tutaj chyba kluczowe jest to, że autorka obawia się że mąż się jednak emocjonalnie zwiąże z tamtą  kobietą.
Powiedział że jej nie kocha tylko że nie wiemy czy powiedział tak pod wpływem szoku odkrycia prawdy, czy naprawdę  tak jest.
Na miejscu autorki zachowalabym spokój  i poczekają aż mąż wróci i powie co dalej planuje. 
Całkiem prawdopodobne że nie będzie chciał rozwodu skoro dotychczas nie chciał.
Nie wiem ile mąż ma lat, na ile ważny jest dla niego seks i czy głównie o seks w tamtej relacji chodzi. .
U jaki był związek autorki poza tą sferą. Czy była bliskość, czułość.
I mała porada. Nie mów na razie nikomu. Czy mą z wyjechał na długo?
Może spotka się z nią i przestraszony wizją utraty małżeństwa już posprzątał tą znajomość.
A może są ze sobą bliżej niz mial Ci odwagę powiedzieć.

Ania to w końcu  zdecyduj się: czy kochanka to zła baba, desperacja czy ma nie obwiniać kochanki smile
Scenariusz u autorki będzie jak u Ciebie prawdopodobnie.

59

Odp: Romans męża i ja

Melancholio.
Proszę Cię, nie oroboj sie obwiniac, wiem że ciezko tez tak kialamni jeszcze miewam. Co nie znaczy, że nie zdaje sobie sprawy z własnych błędów. No ale jak tu juz ktoś napisał, że nie ma ludzi idealnych. Mój jm próbował i nadal kombinuje jak zwalic na mnie wine  jak zmieszać mnie z błotem i sprowokowac.
Z początku miałam podobne odczucie jak Ty, że niektóre posty są okrutne, że co ci ludzie pisza. Niestety pisali prawdę, przykre to wiem, ale tak właśnie bylo w moim przypadku.
Poza tym dla samej siebie nie pytaj, nie wnikaj nie dociekaj dlaczego to zrobił i kim ona jest, jsk długo to trwa itp. Prawdy nigdy nie poznasz, a to co on Ci odpowie lub nie to tylko jego wersja niekoniecznie prawdziwa. Po co dodatkowo się zadreczac? Ta wiedza nic Ci nie da. Mój twierdził, ze nam sie nie układało i gdyby zaczęło się układać to by to zakończył. Gucio prawda, nigdy by się nie zaczęło układać, bo ja już spowrzednialam  a ona nowa  świeża, inna  no i ta adrenalinka. Więc jak tu pisano popraw koronę i żyj. Ja się staram każdego dnia, pokazać i przede wszystkim sobie i jemu również, że sobie radzę, a jego trafia szlag.
Najgorzej jest jak ide spac, pusta połowa łóżka, myśli że ją przytula, całuję, kocha się, zasypia tak jak ze mną, że to już nie wróci.
Życzę Ci siły, wytrwałości. Dasz radę, chociaż wiem i rozumiem  że teraz boisz się jak będziesz żyć beż niego, że zawalił Ci się swiat. Tez tak mam i z każdym dniem robię krok do przodu.
Ty tez te kroki zrobisz.
Przytulam mocno.

60

Odp: Romans męża i ja

Nie za bardzo rozumiem, dlaczego Ela i Loka proponują autorce bycie desperatką?! Ela uważa, że autorka powinna poczekać na męża, aż ten wróci i łaskawie powie co dalej:D Loka natomiast proponuje życie ze świadomością, że mąż bzyka pannę na boku. Sorry, ale wolałbym spędzić życie samotnie, niż iść waszą "drogą".

61

Odp: Romans męża i ja
BEKAśmiechu napisał/a:

Nie za bardzo rozumiem, dlaczego Ela i Loka proponują autorce bycie desperatką?! Ela uważa, że autorka powinna poczekać na męża, aż ten wróci i łaskawie powie co dalej:D Loka natomiast proponuje życie ze świadomością, że mąż bzyka pannę na boku. Sorry, ale wolałbym spędzić życie samotnie, niż iść waszą "drogą".

Ale czemu desperatką? Ja nic o desperacji nie pisałam. Natomiast w układzie, kiedy żona nie chce seksu jak dla mnie już dawno powinna między nimi nastąpić rozmowa, która albo spowodowałaby rozwód albo otwarcie związku na ustalonych zasadach, bo niby czemu ona ma się zmuszać do seksu z nim jak nie chce i niby czemu on ma seksu nie uprawiać, bo ona nie chce? W sensie dla mnie to jest mega logiczne rozwiązanie. Dla mnie omówienie tego w jakiś sposób świadczyłoby o dojrzałym podejściu do siebie i swpich potrzeb. Błąd jest taki, że gość poszedł w bok zamiast wcześniej rozmawiać. Chyba, że takie rozmowy były, tego nie wiemy.

W momencie, kiedy Autorka ma świadomość, że seksu nie lubi i uprawiać nie chce to co, rozwiązaniem jest kastracja faceta, żeby on też nie miał żadnych potrzeb?

Podejrzewam, że ten temat się u nich mniej lub bardziej odbija od lat, tylko był zamiatany pod dywan. I wreszcie wyszedł, bo w końcu wyjść musiał. I taki jest tego efekt. Moja propozycja zależy od podejścia Autorki i jej chęci i chęci jej męża, do naprawiania ich relacji. Zresztą podałam trzy rozwiązania, to wyżej jest tylko jednym z nich.

62 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-12-13 11:02:40)

Odp: Romans męża i ja

Chyba trochę uproscileś.
Nie wiemy co mąż ma na boku: może seks którego autorka i tak nie chcę.
Chce widocznie od męża inne rzeczy i dlatego z nim jest.
Może zrobić z siebie poszkodowaną ofiarę oczywiście, czemu nie?
Albo w obronie honoru rozwieść się natychmiast .
Jej wybór.
Nie wiemy czy mąż ją kocha.
Wiem że w Twojej głowie się pewnoe nie mieści że są mężowie którzy kochają swoje nie potrzebujące seksu żony, ale w celibacie żyć dla nich nie będą. Ani skakać wokół nich by dostać kość. 
Albo jesteś bardzo młody, albo bardzo niedoswiadczony i teoretyzujesz
Napiszę tylko że nie musi być jak u Aniu.  Że się cały czas myśli i wypomina.
Ja pierwszą zdradę  exa wybaczylam i nie zostawiłam sobie z tylu głowy jakiś wielkich krzywd do wspominania. :)
Skupiam się na małżeństwie.
Co zrobił z tym mój mąż to inna sprawa.
W każdym razie nowe otwarcie jest możliwe, jeśli 2 osoby chcą.
Nie żałuję tego i nie uwazam ze to byla desperacja. Tylko milosc jeszcze wtedy.

63

Odp: Romans męża i ja

Nie bardzo rozumiem… gdzie autorka napisała, że w ogóle nie lubi seksu? Że fundowała mu celibat? Celibat sam sobie zrobił jak się wyniósł z sypialni (dość wymowne zachowanie). Napisała tylko, że nie jest DEMONEM SEKSU, a to już przegięcie w drugą stronę i taka niewyżyta kobieta też może partnera zmęczyć swoimi potrzebami. Przecież robili to… czemu tak przesadzacie??? Bliskości nie było dopiero wtedy jak mąż poszedł w długą. I to Was tak dziwi? Mnie nie ale ok. Może lubicie sobie ciosać kołki na głowie. Zdrada bardzo często to tylko żądza i okazja, zauroczenie, grzech. Ludzie grzeszą i to nie z cudzej winy. Z własnych wyborów. Ba! I demonki seksu są zdradzane. Gdzie logika?

64 Ostatnio edytowany przez Ania2019 (2021-12-13 11:24:06)

Odp: Romans męża i ja
Ela210 napisał/a:

Ania to w końcu  zdecyduj się: czy kochanka to zła baba, desperacja czy ma nie obwiniać kochanki smile
Scenariusz u autorki będzie jak u Ciebie prawdopodobnie.

Haha smile to zla kobieta jest, ale nie obwiniać jej, bo szkoda zdrowia i czasu na nią.

Zobacz Melancholio jaki on bedzie, ale myślę, ze to nie od razu nastapi, zmiana w nim, jeśli w ogóle.
Nie wiadomo czy tez po czasie Ty bedziesz chciała go nadal.

65

Odp: Romans męża i ja
DeepAndBlue napisał/a:

Nie bardzo rozumiem… gdzie autorka napisała, że w ogóle nie lubi seksu? Że fundowała mu celibat? Celibat sam sobie zrobił jak się wyniósł z sypialni (dość wymowne zachowanie). Napisała tylko, że nie jest DEMONEM SEKSU, a to już przegięcie w drugą stronę i taka niewyżyta kobieta też może partnera zmęczyć swoimi potrzebami. Przecież robili to… czemu tak przesadzacie??? Bliskości nie było dopiero wtedy jak mąż poszedł w długą. I to Was tak dziwi? Mnie nie ale ok. Może lubicie sobie ciosać kołki na głowie. Zdrada bardzo często to tylko żądza i okazja, zauroczenie, grzech. Ludzie grzeszą i to nie z cudzej winy. Z własnych wyborów. Ba! I demonki seksu są zdradzane. Gdzie logika?

Bo:

Autorka napisał/a:

Ok, będę szczera do bólu. Nie jestem demonem seksu, nie przepadam, więc był rzadko

Nie przepadam = nie lubię. Był rzadko, dlatego zapytałam, co ile to to rzadko. Autorka przyjdzie to może odpowie.
Facet wyniósł się z sypialni bo mu się przelało.
Tu nie chodzi o bycie demonem seksu. Ale znowu Autorka leci całkowicie na drugą stronę.
Stąd kolejne pytania.- czy cokolwiek z jej strony było inicjowane, czy facet musiał się doprosić i może było, a może nie.

Generalnie mnie to wygląda na sytuację, w której jemu się już po prostu przelało. Kolejny raz musiał prosić, kolejny raz dostał kopa, granica została przekroczona, wyniósł się z sypialni. Zamiast o tym pogadać, to tak sobie trwali w fochu.
Tak jak pisałam wcześniej - należy znaleźć takie rozwiązanie, w którym Autorka nie będzie czuła się zmuszana do seksu, a jej mąż nie będzie poszkodowany jego brakiem.

Posty [ 1 do 65 z 378 ]

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans męża i ja

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024