Odejść, czy walczyć? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Odejść, czy walczyć?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 96 z 96 ]

66

Odp: Odejść, czy walczyć?

.Kocham go, ale ostatnio nie potrafię znaleźć powodu aby z nim dalej być..

Przyznaję, że ja też nie znalazłam w wątku powodu, dla którego miałabyś z nim
pozostać.
Facet przy Twojej dużej pomocy urządził się jak zaplanował i teraz będzie sobie żył
po swojemu, a Ty ewentualnie będziesz "pod ręka" gdyby co.....
Uciekaj i to szybko.
Gdybym ja się zorientowała, że mój przyszły jest sknerą /i taki pozostał/ to moje
życie inaczej by wyglądało.
Partnerstwo w związku, to podstawa.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Odejść, czy walczyć?
Ela210 napisał/a:
Agata27agata napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Autorko Nie mam monopolu na prawdę.
Natomiast rano jeszcze raz przeczytałam Twoje posty wszystkie i utwierdziłam się w swoim przekonaniu. Więc rozumiem że masz inne spojrzenie.
Wyjaśniłam swoje i gdzie ja widzę  pęknięcia.
Dlaczego nie zamieszkaliscie razem?
Tylko proszę  nie mów  że nie było miejsca w szafie.
Ktoś tu wspomniał kiedyś  o koncepcji  języków miłości na forum. .
Może poczytanie o tym coś rozjaśni.
Ja dostałam pierścionek zaręczynowy w łóżku
Gdybym wtedy zrobiła awanturę  o brak kwiatów myślę że byłby to koniec  związku.

Sam partner stwierdzi, ze u mnie nie ma dla nas miejsca i nie pomieścimy się

Jeśli  faktycznie to jego stwierdzenie  Ty chciałaś z nim mieszkać A On pomieszkiwal i uciekał to co innego.

No właśnie to nie było tak, ze ja stwierdziłam ‚nie chce’. Generalnie ja w tym związku pierwsza zaczęłam poruszać temat wspólnego mieszkania w przyszłości, jak on to widzi w ogóle. Sam stwierdził, ze u mnie się nie pomieścimy. Mowil, ze co mu z tego, za ja mam swoje mieszkanie, skoro jest po prostu małe. ja pierwsza zaczęłam rozmawiać o przyszłości w ogóle (dawałam znać, ze zależy mi na czymś więcej, ze czas leci, ze nie chce wyłącznie takiej formy spotkan). Po tym dałam mu do myślenia i wyszedł z inicjatywa chociażby poznania rodziców.

68

Odp: Odejść, czy walczyć?
uczenczarnoksieznika napisał/a:

Niestety nie da się utrzymać cały czas tej samej temperatury związku. Jesteście właśnie w fazie kiedy skończyły się motylki w brzuchu i zaczęło się codzienne życie. Z tym się wiążą problemy. O ile wcześniej nie było żadnej odpowiedzialności to teraz musicie podejmować realne decyzje o mieszkaniu potem dziecku.
Mam wrażenie, że ciągle oczekujesz nowych dowodów jego miłości i oczekujesz, że to on będzie coś ciągle wymyślał i planował. To trochę takie księżniczkowate zachowanie. Z drugiej strony zgodzę się z tym, że jego zachowanie w sprawie seksu jest słabe. Jeśli nie są to kwestie zdrowotne to tu widzę zagrożenie dla waszej relacji.
Trzeba pracować nad związkiem i rozumieć swoje potrzeby. To działa w obie strony albo w ogóle. Nie skreślaj faceta od razu, ale faktycznie coś w jego zachowaniu musi się zmienić.

Zgadzam się w 100% przez pierwszy rok motylki zamazują prawdziwy obraz sytuacji. Udawaliscie przed sobą jak każda para na początku. Ale ile można udawać. Teraz do głosu dostał się rozsądek i widać że nie pasujecie do siebie. W kwestiach podejścia do życia pieniędzy seksu wakacji. Masz wysoką samoocenę - świetnie ale rzeczywiście trochę ksiezniczkujesz, a on jest sknera będą wieczne tarcia na tym polu.
Dodatkowo temat który powraca jak bumerang nowy związek,świeżo po rozstaniu tym bardziej potęguje klapki na oczach a później ciśnie się na ten związek jeszcze mocniej bo tym razem musi się udać. Mam wrażenie że on jest z Tobą bo jesteś atrakcyjna a wielkiej miłości tu nie widać.

Nie wiem jaki cel tych zaręczyn właściwie jeszcze obcych dla siebie osób. Nie mieszkacie teraz razem możesz w miarę sprawnie wydostać się z tej relacji. Daj sobie czas pobądź sama ze sobą nie szukaj od razu kolejnej relacji bo będzie się to kończyć tak samo.

69

Odp: Odejść, czy walczyć?

Przykra sprawa. Miernota zmarnował Ci czas.

70

Odp: Odejść, czy walczyć?

I ja tu widzę jedynie zadatki na długie i nieszczęśliwe małżeństwo.
A może jest ktoś trzeci?
Swoją drogą tyle krzyku o równouprawnieniu a każda jednak oczekuję inwencji i "poświęceń" ze strony faceta. Cała ta hucpa z równouprawnieniem silnych i niezależnych kobiet skończy się kiedyś społeczną porażką - życie z kumplem, który Cię nawet solidnie nie przeleci.

71

Odp: Odejść, czy walczyć?

Dziękuje wszystkim za porady i pochylenie się nad tematem. Próba dialogu z partnerem zakończyła się fiaskiem, ciagle odwracanie kota ogonem i zwalanie winy na mnie.  Zaręczyny zerwalam, związek zakończony.

72

Odp: Odejść, czy walczyć?
Agata27agata napisał/a:

Dziękuje wszystkim za porady i pochylenie się nad tematem. Próba dialogu z partnerem zakończyła się fiaskiem, ciagle odwracanie kota ogonem i zwalanie winy na mnie.  Zaręczyny zerwalam, związek zakończony.

Dobrze zrobiłaś, że nie czekałaś na jego ruch, bardziej byś się może czuła porzucona.
Nie było sensu tkwić w związku, który Ci nie odpowiadał praktycznie pod żadnym względem. Potraktuj to jako doświadczenie życiowe i o nic się nie obwiniaj, bądź dumna, że nie zmarnowałaś sobie następnych lat. Rozczarowania są wpisane w nasze życie.
Powodzenia smile

73

Odp: Odejść, czy walczyć?
wieka napisał/a:
Agata27agata napisał/a:

Dziękuje wszystkim za porady i pochylenie się nad tematem. Próba dialogu z partnerem zakończyła się fiaskiem, ciagle odwracanie kota ogonem i zwalanie winy na mnie.  Zaręczyny zerwalam, związek zakończony.

Dobrze zrobiłaś, że nie czekałaś na jego ruch, bardziej byś się może czuła porzucona.
Nie było sensu tkwić w związku, który Ci nie odpowiadał praktycznie pod żadnym względem. Potraktuj to jako doświadczenie życiowe i o nic się nie obwiniaj, bądź dumna, że nie zmarnowałaś sobie następnych lat. Rozczarowania są wpisane w nasze życie.
Powodzenia smile

Staram się właśnie tak myśleć. Aczkolwiek partner cała winę cedowal na mnie. Nie miało znaczenia jak mnie zaczął traktować, jakie słowa padły z jego ust, to o co ja mam żal- stwierdził, ze ja nie powinnam mieć żadnych pretensji i on się nie zmieni. Niepotrzebnie tez wdalam się w dyskusje, bo to grochem o ścianę a wieczór miałam zmarnowany.

74

Odp: Odejść, czy walczyć?

No i jakbys z nim zostala, to by tak bylo dalej. Ty jedno, on drugie. Najwyrazniej Wielmożny Pan nie ma sobie nic do zarzucenia. Olej dziada. Bardzo dobra decyzja, szkoda czasu na człowieka bez refleksji smile

75

Odp: Odejść, czy walczyć?

Nie sądziłam, ze to tak będzie boleć. Ale on nie miał zamiaru się zmienić i powiedział mi to wprost. Gdzie tu miłość? Czuje się upokorzona. Z płaczem tłumaczyłam człowiekowi, ze czuje się wykorzystana, ze takich rzeczy, które od niego usłyszałam, po prostu się kobiecie nie mów. Ze pomimo tego, co ja robiłam, potrafił mi wyrzygać błahostki typu spacer, bądź obiad. Kto tak robi? Gdzie tu klasa, gdzie szacunek? Czuje się okropnie.

76

Odp: Odejść, czy walczyć?

Właśnie podczas takiej dyskusji ujawnił się w całej okazałości, nie czuj się upokorzona, nie mamy wpływu na to jak nas traktują inni ludzie, mogłabyś się tak czuć gdyby dalej Cię wykorzystywał a Ty czułaś że przegina i powiedziałaś w odpowiednim momencie stop. Bądź z siebie dumna, odpal Tindera popisz sobie z kimś na luzie i zapomnij, starałas się, zrobiłaś wszystko co mogłaś aby sytuację poprawić i nie masz sobie nic do zarzucenia. To on powinien teraz płakać,nie Ty

77

Odp: Odejść, czy walczyć?

To nawet nie chodziło o to żeby się zmieniał, tylko żeby przyjął krytykę i w jakikolwiek sposób się zreflektował/próbował się postarać. Kto robi tak jak on? Właśnie taka osoba, bez klasy i bez ambicji. Fakt, nie powinien Ci powiedzieć takich rzeczy, zwłaszcza, że rzeczywistość przedstawiała się inaczej. Przykre i boli ale moze i dobrze, dobitniej Ci to pokaże jak dobrze zadecydowałaś. Burak i tyle, brak słów.

78

Odp: Odejść, czy walczyć?

Wiem, ze to żałosne, ale w głębi serca liczyłam, ze usłyszę co innego.. Ze wstrząsnęłam nim dobitnie, ze może tego było mu trzeba. Autorefleksja, po prostu zamiana podejścia. Ze przeprosi, stwierdzi, ze zaniedbał. A ja się zderzylam ze ścianą. ‚Powiedziałaś, ze chciałabyś , aby było inaczej, abym się zmienił, ale ja tego nie zrobie’. I cała litania, ze wszystkie moje pretensje są z czapy, ze są infantylne. Ja miałam tez problem z tym, ze się oddalamy. Jak już udało mi się go wyciągnąć, niechętnie brał mnie chociażby za rękę, a nasz ostatni spacer skwitował tym, ze nie mieliśmy o czym rozmawiać. Swoją droga na tym spacerze tez trzasnął focha za jakaś drobnostkę, nie pamietam chyba dokładnie o co, coś na zasadzie, ze jakimś komentarzem zgasiłam jego monolog. Nie odzywał się cała drogę powrotna, oczywiście ja go próbowałam rozśmieszyć i jakoś rozładować styacje. Na ale już mniejsza o tym spacerze. Przy rozstaniu czułam się upodlona. Wiele słów padło, powiedział mi nawet, ze wcale nie miał ochoty tak czesto ze mną spać, ale robił to dlatego, ze ja tego potrzebowałam, ze czesto podkreślałam, ze uwielbiam się do niego przytulać. Ze on nie potrzebował tylu czułości, ze generalnie irytowało go to, ze potrafiłam dać mu spontanicznego buziaka w miejscu publicznym. Dopadła mnie dzisiaj chandra, rozmawiałam z mamą, zanosząc się płaczem. Bardziej płakałam chyba nad tym, ze nie mam szczęścia w miłości, niż nad samym ex

79

Odp: Odejść, czy walczyć?
KoloroweSny napisał/a:

To nawet nie chodziło o to żeby się zmieniał, tylko żeby przyjął krytykę i w jakikolwiek sposób się zreflektował/próbował się postarać. Kto robi tak jak on? Właśnie taka osoba, bez klasy i bez ambicji. Fakt, nie powinien Ci powiedzieć takich rzeczy, zwłaszcza, że rzeczywistość przedstawiała się inaczej. Przykre i boli ale moze i dobrze, dobitniej Ci to pokaże jak dobrze zadecydowałaś. Burak i tyle, brak słów.

Dokładnie to zmienianie kogoś czy dla kogoś to w miłości i związku niebezpieczna sprawa ,jeżeli jest bez wolności ,pod przymusem,ukrytym lub jawnym.

80

Odp: Odejść, czy walczyć?
anetas napisał/a:

Właśnie podczas takiej dyskusji ujawnił się w całej okazałości, nie czuj się upokorzona, nie mamy wpływu na to jak nas traktują inni ludzie, mogłabyś się tak czuć gdyby dalej Cię wykorzystywał a Ty czułaś że przegina i powiedziałaś w odpowiednim momencie stop. Bądź z siebie dumna, odpal Tindera popisz sobie z kimś na luzie i zapomnij, starałas się, zrobiłaś wszystko co mogłaś aby sytuację poprawić i nie masz sobie nic do zarzucenia. To on powinien teraz płakać,nie Ty

Narazie daje sobie spokój z randkami. Nie chce popełniać błędu sprzed ponad roku, kiedy po burzliwym rozstaniu wpadłam w spirale internetowych randek. Nie przepracowałam tego, co się zadziało, teraz potrzebuje pobyć trochę sama.

Czas umalować ładnie usta i wyjść na miasto na drinka! smile

81

Odp: Odejść, czy walczyć?
Agata27agata napisał/a:

Wiem, ze to żałosne, ale w głębi serca liczyłam, ze usłyszę co innego.. Ze wstrząsnęłam nim dobitnie, ze może tego było mu trzeba. Autorefleksja, po prostu zamiana podejścia. Ze przeprosi, stwierdzi, ze zaniedbał. A ja się zderzylam ze ścianą.

Przeczytałam cały twój watek od początku i najbardziej uderzyła mnie twoje życzeniowe myślenie. Bo chciałaś żeby ci dawał kwiaty i czekoladki bez okazji, a on nie dawał bo ewidentnie nie ma takiego charakteru/ nie uważał tego za priorytet etc.. Wiec jeśli była próba rozmowy, nawet kłótnia przy 'zaręczynach' i on dalej nic to dałabym sobie spokój. Zgadzam się ze fajnie jest cos dostać bez okazji ale z cała pewnością to nie był ten typ człowieka. I na sam koniec liczyłaś ze on nagle po dwóch latach się zmieni, ze dozna olśnienia, ze będzie tym białym rycerzem, a do przewidzenia było to ze jak zwykle zwali cała winę na ciebie bo uważa się za kryształowego.

Wiele słów padło, powiedział mi nawet, ze wcale nie miał ochoty tak czesto ze mną spać, ale robił to dlatego, ze ja tego potrzebowałam, ze czesto podkreślałam, ze uwielbiam się do niego przytulać. Ze on nie potrzebował tylu czułości, ze generalnie irytowało go to, ze potrafiłam dać mu spontanicznego buziaka w miejscu publicznym.

To tylko świadczy o tym ze kompletnie do siebie nie pasowaliście, tak jak wcześniej było napisane po pierwszych motylach, nie udało wam się przejście do normalnego życia bo każde z wam miało inna wizje i inne wymagania. Nie znaczy to ze nie masz szczęścia w miłość tylko tyle ze nie dobrze nie dobraliście. Ja uważam ze dobrze się stało ze się rozstaliście i normalnym jest ze nawet jak już się nie chce z kimś być i się rozstajesz to chandra/ smutek i te wszystkie uczucia nami targają. Ale zaraz za tym, za jakiś czas przyjdzie w końcu ta lekkość, ze już nie musisz tego znosić, ze stało się bardzo dobrze. Ze w końcu jesteś wolna i poszukać kogoś kto będzie podobny do ciebie.

Maluj te usta i idź na miasto smile

82 Ostatnio edytowany przez Agata27agata (2021-11-06 19:06:14)

Odp: Odejść, czy walczyć?

Tez tak myśle, ze do siebie nie pasowalismy. Raczej jestem typem ekstrawertyka, on totalny introwertyk. Moja pasja były podróże, kocham poznawać świat. Z nim przestałam korzystać z życia w ten sposób, bo on nie chciał, raczej mówił- to poleć sobie tam i tam ze znajomymi. A ja chciałam korzystać z życia z NIM!
Generalnie uważam, ze jak ludzie się kochają, mogą dotrzeć się w pewnych aspektach. Powinno pracować nać sobą, korygować to, co przeszkadza. Ja tak robiłam. On nie miał zamiaru i jasno to zakomunikował.

Co nie zmienia faktu, ze zaczął zachowywać się jak kompletny burak bez klasy.

83

Odp: Odejść, czy walczyć?

Z tego co czytałam to autorka dawała z siebie za dużo wręcz odwdzięczała się praktycznie za wszystko, skoro on nie potrafił jej okazać czułości to mógł przynajmniej okazywać zainteresowanie w inny sposób tak jak na początku znajomości ale jemu się nie chciało, swoją drogą zauważyłam że jak facet jest bardzo długo sam to po prostu nie czuje potrzeby obecności drugiej osoby,na początku jest miło bo jest inaczej ale z czasem staje się wiecznie niezadowolony i zamyka się w swoim świecie

84 Ostatnio edytowany przez Agata27agata (2021-11-06 20:45:03)

Odp: Odejść, czy walczyć?

Cóż, wyglada na to, ze większość z związku było wymuszone. Czytałam o kobietach, które kochają za bardzo, chyba jestem jedna z nich wink Przypomniała mi się jeszcze pewna ‚drobnostka’ Jak wspomniałam, poznaliśmy się na tinderze. Obydwoje uzgodniliśmy, ze usuwamy konta. No i wyobraźcie sobie, ze po kilku miesiącach związku, przyłapałam partnera na tym, ze znowu ma te aplikacje na telefonie! Byl u mnie w domu, sokole oko zauważyło znajoma emotkę, kiedy siedział w komórce. Awantura, kazałam mu odpalić aplikacje i pokazać co tam wyrabia. Profil bez zdjęcia, ale sparowanych z 10 lasek.. Jak się wytłumaczył ? Stwierdził, ze nie szukał tam kobiet, tylko chciał sprawdzić, czy mnie tam nie ma. Śmieszne.. Doskonale wiedział, ze nie mam tam konta. Nawet, gdyby miał wątpliwości, nie lajkowalby innych kobiet. Jestem wściekła, ze wtedy mu darowalam.

Wiecie co, ja się chyba panicznie bałam być sama.

85 Ostatnio edytowany przez uczenczarnoksieznika (2021-11-06 20:58:57)

Odp: Odejść, czy walczyć?

Temat założony 3 dni temu i już ekspresowe zerwanie prawie 2-letniego związku. Muszę przyznać, że to nawet dla mnie spore zaskoczenie. Wydawało mi się, że jednak jeszcze to potrwa i odbędą się jakieś rozmowy i próby wypracowania kompromisu. Nie chcę wyjść na adwokata diabła, ale też masz sporo do przepracowania w swoim zachowaniu. To też nie było tak, że on był wyłącznie winien. Zaznaczam, że jednoznacznie krytycznie oceniam Twojego byłego już partnera zwłaszcza jeśli chodzi o skąpstwo, brak decyzyjności i podejście do seksu. Niemniej, Twoja wysoka samoocena i dosyć duże wymagania względem facetów mogą spowodować, że będziesz miała spory problem z budowaniem relacji. Nikt nie lubi osób o podejściu roszczeniowo-życzeniowym. Bez urazy oczywiście.

86

Odp: Odejść, czy walczyć?

Powinnaś to wszystko traktować jako doświadczenie na przyszłość - teraz wiesz czego nie chcesz, na co powinnaś zwracać większa uwagę a co możesz puścić mimo uszu. Nie rozpamiętuj tego co było- każda taka sytuacja przekłada się na nasze życiowe doświadczenie. Ja tez ja czasami gdybam o czymś z przeszłości to jestem sama na siebie zła ze na przykład czegoś nie zakończyłam szybciej, ale teraz jesteś bogatsza w wiedze której wtedy nie miałam, wiec dlatego wcześniej zachowywałam się tak a nie inaczej. Zresztą ja zawsze uważam ze nic nie dzieje się bez przyczyny. Pobawiłaś się, nauczyłaś się dużo o sobie, nauczyłaś się jakich facetów nie chcesz a jacy ci odpowiadają i czas ruszać dalej.

87

Odp: Odejść, czy walczyć?
Agata27agata napisał/a:

Cóż, wyglada na to, ze większość z związku było wymuszone. Czytałam o kobietach, które kochają za bardzo, chyba jestem jedna z nich wink Przypomniała mi się jeszcze pewna ‚drobnostka’ Jak wspomniałam, poznaliśmy się na tinderze. Obydwoje uzgodniliśmy, ze usuwamy konta. No i wyobraźcie sobie, ze po kilku miesiącach związku, przyłapałam partnera na tym, ze znowu ma te aplikacje na telefonie! Byl u mnie w domu, sokole oko zauważyło znajoma emotkę, kiedy siedział w komórce. Awantura, kazałam mu odpalić aplikacje i pokazać co tam wyrabia. Profil bez zdjęcia, ale sparowanych z 10 lasek.. Jak się wytłumaczył ? Stwierdził, ze nie szukał tam kobiet, tylko chciał sprawdzić, czy mnie tam nie ma. Śmieszne.. Doskonale wiedział, ze nie mam tam konta. Nawet, gdyby miał wątpliwości, nie lajkowalby innych kobiet. Jestem wściekła, ze wtedy mu darowalam.

Wiecie co, ja się chyba panicznie bałam być sama.

Myślę, że Twoje zachowanie wynika z Twojego charakteru i wartości, które masz w sobie. To, że robiłaś zakupy, zapłaciłaś za to czy za tamto/zrzucałaś się/fundowałaś coś, uważam, że w sumie dobrze - byłaś fair sama ze sobą. Nie chciałaś, żeby sam za wszystko płacił, chciałaś go odciążyć. Dobrze to o Tobie świadczy. Tylko błędem było to, że uznałaś, że on się odwzajemni tym samym, że tak samo do tego podchodzi. A tutaj się okazało coś zupełnie innego. Oceniłaś chłopa swoją miarą, wiec powinnaś wyciągnąć wnioski - skoro Ty jesteś XXX, zachowujesz się YYY to nie znaczy, ze druga osoba, w podobnej sytuacji będzie tak samo reagować.
Kit jaki Ci wciskał z tinderem, co za manipulacja....
Nie bądz wściekła, nie ma sensu, przecież widać, że burak. Po prostu wyciągnij wnioski na przyszłość. Czy nawet jeżeli, boisz się być sama, to warto tracić czas na tego typu relacje ? Tylko po to, żeby był ktoś obok? Nieważne kto, ale był? smile

88 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2021-11-07 00:58:05)

Odp: Odejść, czy walczyć?
Agata27agata napisał/a:

Nie sądziłam, ze to tak będzie boleć. Ale on nie miał zamiaru się zmienić i powiedział mi to wprost. Gdzie tu miłość? Czuje się upokorzona. Z płaczem tłumaczyłam człowiekowi, ze czuje się wykorzystana, ze takich rzeczy, które od niego usłyszałam, po prostu się kobiecie nie mów. Ze pomimo tego, co ja robiłam, potrafił mi wyrzygać błahostki typu spacer, bądź obiad. Kto tak robi? Gdzie tu klasa, gdzie szacunek? Czuje się okropnie.

nie generalizuj, takich rzeczy się nie mówi człowiekowi którego się kocha, nie ważne kobieta czy mężczyzna,

niemniej gratuluję dobrej i odważnej decyzji, trochę poboli, potem kilka nieudanych randek aż w końcu kompatybilny facet który da Ci to samo co Ty jemu i szczęśliwy finał a to co zrobiłaś to było ''sprawdzam'' i patrz szoku nie ma, jest dokładniej jak większość z nas tu pisało i Ty sama też, chciałaś go widzieć lepszego niż jest a ludzi trzeba widzieć takimi jacy są i wtedy to akceptować albo oddejść

89 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-11-07 08:20:52)

Odp: Odejść, czy walczyć?

Otóż to. Ludzie są różni  i nie można wchodzić  w związki z założeniem że się kogoś ulepszy na swój sposób.
To pokłosie panujących tu i ówdzie teorii o ciężkiej pracy nad związkiem co jest bullshitem  modnym moim zdaniem.
Akceptacja fascynacją otwartość i wsparcie to są filary.
Tu widocznie oboje nie byli zadowoleni na 100 procent, pojawił się ten tinder..I szukanie innych więc czerwona lampka.
Ale potraktuj historię sprawiedliwie, skoro z nim byłaś to pewne rzeczy Ci odpowiadały więc po co wyzywać  bo od buraków?.
Chciałaś za niego wyjść w końcu.
No i w sumie to On pierwszy chyba zaczął mówić o rozstaniu?
Chyba oboje trochę na siłę w to weszliscie, a tak się nie da.
Życie jest długie, pełne zakŕetow A ludzie są różni.
Warto chociaż na początek mieć zgodność w różnych sprawach. Powera na przyszłość.
Zakładaj zawsze że dorosły człowiek się mało zmienia A ciosanie komuś kołków na głowie nie pomaga, a raczej ludzi na siebie zamyka.

90

Odp: Odejść, czy walczyć?
uczenczarnoksieznika napisał/a:

Temat założony 3 dni temu i już ekspresowe zerwanie prawie 2-letniego związku. Muszę przyznać, że to nawet dla mnie spore zaskoczenie. Wydawało mi się, że jednak jeszcze to potrwa i odbędą się jakieś rozmowy i próby wypracowania kompromisu. Nie chcę wyjść na adwokata diabła, ale też masz sporo do przepracowania w swoim zachowaniu. To też nie było tak, że on był wyłącznie winien. Zaznaczam, że jednoznacznie krytycznie oceniam Twojego byłego już partnera zwłaszcza jeśli chodzi o skąpstwo, brak decyzyjności i podejście do seksu. Niemniej, Twoja wysoka samoocena i dosyć duże wymagania względem facetów mogą spowodować, że będziesz miała spory problem z budowaniem relacji. Nikt nie lubi osób o podejściu roszczeniowo-życzeniowym. Bez urazy oczywiście.

To tez nie jest tak, ze ja jestem bez winy. Ekspresowe zerwanie? Generalnie to nie była pierwsza kłótnia. Ja byłam skora pracować nad związkiem, jego uwagi co do mojej osoby wzielam do serca. Pytałam, co mu nie pasuje, nad czym mam pracować i robiłam to. Jednak to było jednostronne. Do tanga trzeba dwojga.. Jasno się wyraził, ze on nie ma sobie niczego do zarzucenia, odwracał kota ogonem. Gdzie tu możliwość szukania kompromisu z osoba, która go po prostu nie chce? Która uważa, ze jest miedzy nami rutyna i nie chce niczego z tym zrobić? W pewnym momencie zaczęłam się czuć jak frajerka, bo próbowałam go rozpalić różnymi sposobami, żeby chociażby wzbudzić w nim pożądanie. Nowa bielizna, jakieś seksowne zdjęcie, kusa sukienka wink Myślicie, ze usłyszałam, ze ładnie wyglądam? Szedł spać! Zaczęłam podejrzewać, czy nie jest uzależniony od pornografii, ale wypierał się.

91

Odp: Odejść, czy walczyć?

Ja bym nie doszukiwala sie winy w sobie. Po prostu nie pasujecie do siebie. Mozna tu dzielic skore na niedzwiedziu kto co zrobil, tylko nie do konca ma to sens w Twoim przypadku. Bylo Ci zle w tej relacji i podjelas decyzje. Moim zdaniem sluszna. Nie ma sensu sie szarpac w takiej krotkiej relacji i marnowac czas z osoba co do ktorej intencji (Tinder) i uczuc mamy watpliwosci.

Kiedys uslyszalam wypowiedz pyschologa ktory powiedzial ze jesli zwiazek rozpada sie po roku, poltora to nie byl w jego rozumieniu zwiazek tylko proba stworzenia relacji jeszcze na emocjonalym haju. Kiedys bym sie z tym nie zgodzila teraz jestem starsza troche od Ciebie i uwazam ze jest w tym duzo racji. Kiedy slysze ze ludzie zareczaja sie i pobieraja tak szybko, zanim rosadek dojdzie do glosu mam wrazenie ze sami sie prosza o klopoty.

Spojrz na ta sytuacje pozytywnie w pore udalo Ci sie zauwazyc pewne rzeczy i podjac decyzje wink

92

Odp: Odejść, czy walczyć?
Agata27agata napisał/a:

Tez tak myśle, ze do siebie nie pasowalismy. Raczej jestem typem ekstrawertyka, on totalny introwertyk. Moja pasja były podróże, kocham poznawać świat. Z nim przestałam korzystać z życia w ten sposób, bo on nie chciał, raczej mówił- to poleć sobie tam i tam ze znajomymi. A ja chciałam korzystać z życia z NIM!
Generalnie uważam, ze jak ludzie się kochają, mogą dotrzeć się w pewnych aspektach. Powinno pracować nać sobą, korygować to, co przeszkadza. Ja tak robiłam. On nie miał zamiaru i jasno to zakomunikował.

Co nie zmienia faktu, ze zaczął zachowywać się jak kompletny burak bez klasy.

Moim zdaniem niepotrzebnie robisz z niego tego złego i próbowałaś go przekonać, że nie był w związku z Tobą w porządku i to on zapracował na rozstanie.
To zupełnie niepotrzebne do rozstania, wystarczy sobie powiedzieć, że to niedopasowanie, które de facto jest tu ewidentne, a które wyszło z czasem i nie ma tu niczyjej winy.
Bo ja np. uważam wiele opisanych tu przez Cb Twoich zachowań jako pozbawione klasy i przepełnione małostkowością.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że to nie w nim się zakochałaś, ale w obrazie jego, który sama sobie stworzyłaś. Nic w tym dziwnego, bo na początku relacji zazwyczaj tak bywa. Sęk w tym, że jak opadły różowe okulary i zaczęłaś dostrzegać go takim, jaki jest, to próbowałaś zmieniać go na swoją modłę. Lecz trafiłaś na opór materii, który potraktowałaś jak atak na Cb i Twój styl życia. Oboje zamknęliście się we własnych perspektywach i nie dostrzegaliście, co sami robiliście dla tego związku. Bynajmniej, nie w pozytywnym sensie, który tak usilnie starasz się podkreślić.

93

Odp: Odejść, czy walczyć?
Agata27agata napisał/a:
uczenczarnoksieznika napisał/a:

Temat założony 3 dni temu i już ekspresowe zerwanie prawie 2-letniego związku. Muszę przyznać, że to nawet dla mnie spore zaskoczenie. Wydawało mi się, że jednak jeszcze to potrwa i odbędą się jakieś rozmowy i próby wypracowania kompromisu. Nie chcę wyjść na adwokata diabła, ale też masz sporo do przepracowania w swoim zachowaniu. To też nie było tak, że on był wyłącznie winien. Zaznaczam, że jednoznacznie krytycznie oceniam Twojego byłego już partnera zwłaszcza jeśli chodzi o skąpstwo, brak decyzyjności i podejście do seksu. Niemniej, Twoja wysoka samoocena i dosyć duże wymagania względem facetów mogą spowodować, że będziesz miała spory problem z budowaniem relacji. Nikt nie lubi osób o podejściu roszczeniowo-życzeniowym. Bez urazy oczywiście.

To tez nie jest tak, ze ja jestem bez winy. Ekspresowe zerwanie? Generalnie to nie była pierwsza kłótnia. Ja byłam skora pracować nad związkiem, jego uwagi co do mojej osoby wzielam do serca. Pytałam, co mu nie pasuje, nad czym mam pracować i robiłam to. Jednak to było jednostronne. Do tanga trzeba dwojga.. Jasno się wyraził, ze on nie ma sobie niczego do zarzucenia, odwracał kota ogonem. Gdzie tu możliwość szukania kompromisu z osoba, która go po prostu nie chce? Która uważa, ze jest miedzy nami rutyna i nie chce niczego z tym zrobić? W pewnym momencie zaczęłam się czuć jak frajerka, bo próbowałam go rozpalić różnymi sposobami, żeby chociażby wzbudzić w nim pożądanie. Nowa bielizna, jakieś seksowne zdjęcie, kusa sukienka wink Myślicie, ze usłyszałam, ze ładnie wyglądam? Szedł spać! Zaczęłam podejrzewać, czy nie jest uzależniony od pornografii, ale wypierał się.

Jakiej znowu winy ,ludzie przeginacie z tym sądem kapturowym nad sobą ,błędy to nie jest wina automatycznie.
Błędem to było prawdopodobnie potraktowanie tej znajomości i to pewnikiem mocno podświadomie jako lek na poprzedni związek,
chłopak również wydał Ci się prawdopodobnie przeciwieństwem eksa pod koniec związku,domyślam się ,tylko że się zadurzyłaś,a on na rok półtora się zmienił dla Ciebie na tyle mu starczyło mocy ,właściwie z powodów jemu tylko wiadomych lub nie ,masz farta że to niedopasowanie wyszło teraz zanim weszłabyś na inny poziom relacji i zobowiązań.

94 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2021-11-07 20:53:52)

Odp: Odejść, czy walczyć?

Oboje jechaliście na pewnym paliwie które się skończyło, różnica jest taka że Ty chciałaś jeszcze temu dać szansę i kombinowałaś, postawa godna szacunku ale nie nie w przypadku która jedna ze stron kładzie na relację tak przysłowiową laskę że nawet z zerwaniem czekała na drugą stronę, żeby zrobiła za nią brudną robotę. On emocjonalnie ten związek już zakończył jakiś czasem temu ale jest typowym ''facetem'' tych czasów bez jaj więc czekał aż go wyręczysz i dobrze się stało, straciła byś dużo cennego czasu a frustracja by rosła.

U Ciebie na podstawię wpisów widzę jedną potencjalną rzecz do przepracowania, mianowicie nie oczekuj tego że facet będzie dokładnie taki jak Ty chcesz, ustal lepiej co możesz w swoim życiu zaakceptować a czego nie.

Odp: Odejść, czy walczyć?

Paslawku to nie jest żaden sąd kapturowy. Autorka poprosiła o oceny i opinie użytkowników forum odnośnie opisanej sytuacji i otrzymała takowe. Można się z nimi nie zgadzać, ale odpowiedzi siłą rzeczy musiały zawierać poglądy co do przyczyn rozpadu związku. Może słowo "wina" nie jest tutaj najbardziej szczęśliwym określeniem, ale chodziło o wskazanie przyczyn i ocenę zachowania autorki i jej byłego partnera.

96 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-07 21:11:12)

Odp: Odejść, czy walczyć?
uczenczarnoksieznika napisał/a:

Paslawku to nie jest żaden sąd kapturowy. Autorka poprosiła o oceny i opinie użytkowników forum odnośnie opisanej sytuacji i otrzymała takowe. Można się z nimi nie zgadzać, ale odpowiedzi siłą rzeczy musiały zawierać poglądy co do przyczyn rozpadu związku. Może słowo "wina" nie jest tutaj najbardziej szczęśliwym określeniem, ale chodziło o wskazanie przyczyn i ocenę zachowania autorki i jej byłego partnera.

Nie pisałem o Tobie i Twoich oraz innych interesujących z resztą komentarzach,raczej o nastawieniu Autorki do wyciągania wniosków i refleksji z tego związku i o sobie samej w nim.Moje sformułowanie "ludzie " było trochę - takie sobie i mylące skierowane do Agaty
Dokładnie się z tym zgadzam słowo i pojęcie "wina" kompletnie jest na wyrost i nie adekwatna.
Wyciąganie wniosków i refleksja to dobra w życiu sprawa ,natomiast szukanie winnych na przemian z użalaniem się nad sobą nie jest .

Posty [ 66 do 96 z 96 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Odejść, czy walczyć?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024