Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 716 do 780 z 964 ]

716 Ostatnio edytowany przez pjack (2022-01-12 12:07:30)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Manuelka11 napisał/a:

A ja mam jakaś taką głupią nadzieję ,że mój jm i Ci wszyscy zdradzacze pożałują kiedyś i gorzko zapłaczą ,że mieli takie fajne rodziny i napluli na nie .

Nie wiem czy głupią, ale mam taką samą, że karma ich w końcu dosięgnie. Albo, że chociaż ich kto potraktuje tak samo. Tak żeby odczuli to na własnej skórze, to co zgotowali innym.

PainIsFinite napisał/a:

Ciekawe o tej adoracji..U mnie było tak ze to ja bylam bardziej Monica a moj maz Chandlerem (kto oglądał Przyjaciol to wie:) I mnie ta adoracja nie kręciła jakos bo bylam troszke przyzwyczajona. Natomiast mam wrazenie ze jak moim mężem ktos sie zainteresował to on oszalał. To zawsze kwestia dojrzałości jednak mimo wszystko.

Albo... kompleksem z przeszłości, bo podobnie było u mnie. Osobiście adoracje odrzucałem do siebie, ale gdy moja jż się wylaszczyła... to pierwszy lepszy dzban do niej piszący był ważniejszy, niż znajomi prawdziwi. I tak się rozpoczął zjazd w dół...

Zobacz podobne tematy :

717 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-12 15:05:35)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Dokładnie tak jest.
Ja uważałam męża za atrakcyjnego gościa A On mi potrafił powiedzieć  że chyba się nim zainteresowała z tego powodu że miał mieszkanie zapewnione w KRK, smile
Co teraz nie jest wyczynem, ale w latach 90 niejakim atutem było:)
Jednym słowem skoro on taki wybrakowany towar to jak ja to chciałam to coś że mną nie tak.
Nigdy słowem mu nie powiedziałam o żadnych akcjach podrywu że strony innych Panów bo i po co?
A było tego sporo. 
Może powinnam? Bo tak to był przekonany że jakąś niewartosciową kobietę ma.
W każdym razie nie ma szans by kolejny partner był niepewny swojej atrakcyjności.
Bo taki partner to niepewna lokata.

718

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

To uważacie,że jak ktoś czuje się mało atrakcyjny i znajdzie się ktoś kto połechcze "ego" kogoś takiego to wtedy zdrada gotowa? Przecież to takie płytkie i niedojrzałe...

719 Ostatnio edytowany przez bullet (2022-01-12 15:46:32)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
pjack napisał/a:

... gdy moja jż się wylaszczyła... to pierwszy lepszy dzban do niej piszący był ważniejszy, niż znajomi prawdziwi. I tak się rozpoczął zjazd w dół...

nie bierzesz pod uwagę, że mogło być zupełnie odwrotnie,
tj. jakiś dzban do niej piszący stał się ważniejszy i w związku z tym jż się wylaszczyła ?

Manuelka11 napisał/a:

To uważacie,że jak ktoś czuje się mało atrakcyjny i znajdzie się ktoś kto połechcze "ego" kogoś takiego to wtedy zdrada gotowa? Przecież to takie płytkie i niedojrzałe...

wydaje mi się, że uwzględniając wyjątki tj. jednostki silnego kręgosłupa moralnego, może to być regułą.

720

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
bullet napisał/a:
pjack napisał/a:

... gdy moja jż się wylaszczyła... to pierwszy lepszy dzban do niej piszący był ważniejszy, niż znajomi prawdziwi. I tak się rozpoczął zjazd w dół...

nie bierzesz pod uwagę, że mogło być zupełnie odwrotnie,
tj. jakiś dzban do niej piszący stał się ważniejszy i w związku z tym jż się wylaszczyła ?

W moim przypadku raczej nie, gdyż w procesie zmian mocno ją wspierałem, dopóty nie wyżarło jej to resztki zdrowego rozsądku.
Następnie zmieniała cyklicznie... towarzystwo, więc te dzbany były na bieżąco... zbierane. Następnie była też inwestycja dla niej w innej miejscowości, gdzie stała się z miejsca szefową, bizneswoman którego... nie udźwignęła. A większość tych ciekawych znajomości jest z tamtej miejscowości.

Manuelka11 napisał/a:

To uważacie,że jak ktoś czuje się mało atrakcyjny i znajdzie się ktoś kto połechcze "ego" kogoś takiego to wtedy zdrada gotowa? Przecież to takie płytkie i niedojrzałe...

Kwestia człowieka, jak do tego podejdzie - niektórym rozum odbiera i wychodzą kompleksy na wierzch.

721

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
pjack napisał/a:
Manuelka11 napisał/a:

A ja mam jakaś taką głupią nadzieję ,że mój jm i Ci wszyscy zdradzacze pożałują kiedyś i gorzko zapłaczą ,że mieli takie fajne rodziny i napluli na nie .

Nie wiem czy głupią, ale mam taką samą, że karma ich w końcu dosięgnie. Albo, że chociaż ich kto potraktuje tak samo. Tak żeby odczuli to na własnej skórze, to co zgotowali innym.

To ja jestem jakiś dziwny. O ile jestem na jż regularnie wkurzony i mam do niej dużo żalu, to i tak życzę jej, żeby czuła się kiedyś szczęśliwa. Jej zdaniem za oddalenie między nami odpowiadam tylko ja, nie kocha, zdrada bez seksu to nie zdrada - nie musimy się zgadzać przecież. Podróżuję, dzieciaki będąc przy mnie są szczęśliwe, ja przy nich też jestem. W końcu nawet zawodowo wrócę na właściwe tory (albo obiorę inny, lepszy kierunek). Nie jestem jeszcze jej skłonny wybaczyć i nie wiem, kiedy będę, ale wydaje mi się, że jż zdradą zrobiła krzywdę raczej sama sobie. Mnie to nadal boli i regularnie mam jakieś emocjonalne zjazdy, ale wiem, że jednak powoli idę do przodu, kawał super życia przede mną. Nie chcę taplać się w sosie własnego żalu, pretensji, szukania karmy - co fajnego przeżyliśmy to nasze. Co ma być to będzie, ale będzie dobrze, bo moje szczęście zależy tylko ode mnie - teraz to widzę.
Poza tym nie wierzę, żeby Wasze byłe połówki (i moja również) były w stanie zrozumieć co zrobiły nawet jakby ktoś potraktował ich dokładnie tak samo. Wtedy nadal będą myśleć, że jak oni zdradzili, to w zasadzie z winy zdradzonych, a jak zostaną zdradzeni, to po prostu będzie im źle, bez refleksji na temat przeszłości.

722

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

O co wam z tego przyjdzie że kogoś dopadnie karma?
Co wam do tego?
Może chcecie mieć  bylego męza czy żonę          " na glowie" albo by dzieci miały?

723

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ela 10/10!!!
Mi sie niepewność meza wydawala słodka. Jak mówił o sobie w negatywach to dementowalam mówiąc ze jest przystojny, fajny i w ogole.
Nigdy więcej niepewnego siebie faceta!!
Mysle ze jak człowiek- czy to facet czy kobieta - lubi siebie, akceptuje siebie, ma poczucie wartości- to wlasnie zewnętrzna adoracja lekko łechce ego i to jest normalne, ale nie powoduje trzesienia ziemi i utraty glowy. Bo wartosc nadajemy sobie sami a nie ludzie z zewnątrz...

724

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
PainIsFinite napisał/a:

Ela 10/10!!!
Mi sie niepewność meza wydawala słodka. Jak mówił o sobie w negatywach to dementowalam mówiąc ze jest przystojny, fajny i w ogole.
Nigdy więcej niepewnego siebie faceta!!
Mysle ze jak człowiek- czy to facet czy kobieta - lubi siebie, akceptuje siebie, ma poczucie wartości- to wlasnie zewnętrzna adoracja lekko łechce ego i to jest normalne, ale nie powoduje trzesienia ziemi i utraty glowy. Bo wartosc nadajemy sobie sami a nie ludzie z zewnątrz...

Z jednej strony tak, ale z drugiej taka interpretacja tematu jako powodu zdrady też spłyca temat. Nie odbierajmy dorosłym ludziom decyzyjności i sprawczości. Niezależnie w jakim okresie pewności siebie w życiu byłem, nigdy jakoś nie spowodowało to nawet rozważania zdrady. Pewni siebie też zdradzają. Albo jakieś wartości w życiu naprawdę wyznajemy i o swój własny kręgosłup moralny dbamy, albo nie. Dlatego tylko część zdradzających ma poczucie winy - bo tylko część prędzej czy później wewnętrznie zaczyna rozumieć, ze to świństwo. Większość jednak po prostu taka jest i miała to lepiej lub gorzej ukryte.
A po stronie zdradzonych zgadzam się z Elą, tylko do takiego podejścia trzeba dojrzeć. Ja czuję się dużo lepiej, od kiedy żadnej mściwej sprawiedliwości oczekuję. Niech jż znajdzie sobie wymarzonego księcia ze swojej własnej bajki. A jeśli zrobi to bez rozwodu to cóż, może miała rację mówiąc onegdaj "może nigdy tak naprawdę mnie nie znałeś".

725

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

A jeśli zrobi to bez rozwodu to cóż, może miała rację mówiąc onegdaj "może nigdy tak naprawdę mnie nie znałeś".

Też to zdanie usłyszałem... nawet od teściowej padło "a czy bierzesz pod uwagę, że może dopiero teraz pokazuje jaka tak naprawdę jest i co chce?".
Nic miłego... po takim stażu i tylu poświęceniach.

Elu - jeżeli chodzi o karmę, to nie chodzi mi o mszczenie się, a żeby po prostu czasem Ci podli ludzie zobaczyli swój charakter w innych osobach. Żeby dotarło o nich, jakie krzywdy wyrządzają, tylko tyle i aż tyle. smile
Bo z tego co widzę, to większości przypadków... chyba nie są kompletnie świadomi konsekwencji swoich czynów.

726

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
pjack napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

A jeśli zrobi to bez rozwodu to cóż, może miała rację mówiąc onegdaj "może nigdy tak naprawdę mnie nie znałeś".

Też to zdanie usłyszałem... nawet od teściowej padło "a czy bierzesz pod uwagę, że może dopiero teraz pokazuje jaka tak naprawdę jest i co chce?".
Nic miłego... po takim stażu i tylu poświęceniach.

Elu - jeżeli chodzi o karmę, to nie chodzi mi o mszczenie się, a żeby po prostu czasem Ci podli ludzie zobaczyli swój charakter w innych osobach. Żeby dotarło o nich, jakie krzywdy wyrządzają, tylko tyle i aż tyle. smile
Bo z tego co widzę, to większości przypadków... chyba nie są kompletnie świadomi konsekwencji swoich czynów.

Pjack, jeszcze nie jestem w tym miejscu, w którym chcę, ale popatrz na to, co piszą ludzie lata po zdradzie (tutaj na forum). Ci, który się pozbierali i są szczęśliwi są na to zupełnie obojętni, albo życzą swoim eks dobrze. Ci, którzy rozpamiętują, mają żal, pretensje itd. - nadal cierpią mniej lub bardziej.
Ja swojej jeszcze małżonce nie życzę, żeby musiała przeżywać to co ja przeżyłem. Po co, niezależnie czy byłaby w stanie powiązać to ze swoim zachowaniem?

727

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ja tez nie życzę nikomu tego doświadczenia i tej traumy.

Ale dochodzę do wniosku, ze sa gorsze rzeczy na świecie niż "głupi" współmałżonek, trzeba skupić się na sobie, dzieciach, zdrowiu, szczęściu z tego co się ma. Ale zeby to człowiek wiedział wtedy jak wył z bólu i nie myślał racjonalnie smile

728

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Ania2019 napisał/a:

Ale zeby to człowiek wiedział wtedy jak wył z bólu i nie myślał racjonalnie smile

Powolutku, powolutku wracam do swojego stanu "zen" - skoro nie dało się inaczej, to po co się tym przejmować? Każde doświadczenie kształtuje i tak dalej... Odnoszę wrażenie, że trochę odcinam się od swojego bólu (obawiam się, że to w pewnym momencie wróci), ale póki co - korzystam i ładuję aku.
Będąc w tym miejscu, w którym jestem sporo rzeczy zrobiłbym przez ostatnie miesiące inaczej, ale po fakcie każdy robi się mądrzejszy:)

729

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Mały update: dzisiaj otrzymałem przeprosiny za wszystko. Miło, ja chyba tego potrzebowałem (jż chyba też). Wybaczyć na razie nie jestem w stanie, ale kiedyś będę, znając mnie - prędzej niż później.

730 Ostatnio edytowany przez Selkirk (2022-01-20 20:06:15)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Cześć.Z ludzkiego punktu widzenia przeprosiny to zawsze coś,ale moim zdaniem to ciąg dalszy gierek Twojej jż.Może zrobiła tabelkę zysków i strat i wyszło jej ,że wcale nie jesteś taki ostatni.Trzymaj się.Przeprosiła Cię twarzą w twarz czy mailowo ,SMS-em?

731

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Twarzą w twarz.
Nie mnie oceniać intencje, ale zakładam, że to nadal ona i to zaczęło ją po prostu bardzo mocno gryźć, jak już kurz opadł i uświadomiła sobie, co zrobiła. Mnie teraz dużo trudniej rozegrać, bo naiwność wobec niej czy świata się ulotniła. Czekam na pozew i porozumienie ws. dzieci do przejrzenia (chociaż póki co - cisza w temacie). Dystans trzymam, nawet wbrew swojej chęci udzielenia pomocy - jż obecnie jest w ciężkiej rozsypce.
Z każdej tabelki wychodzi, że obiektywnie nie jestem taki ostatni (a skromny to bywam ponad miarę:)), ale nie o to w naszym przypadku realnie chodzi. Co prawda na palcach jednej ręki mogę policzyć wieczory spędzone w mieszkaniu (w tygodnie bez dzieci), ale mentalnie też jest lepiej. Nie powiedziałbym, że dobrze, ale lepiej niż było. Najwyżej zwiedzę cały świat, ale już wiem, że się nie załamię - zresztą dzieciaki potrzebują silnego i uśmiechniętego rodzica, więc i tak nie mam wyjścia.

732

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

nie ma czegoś takiego jak karma ! to że zdradzający doświadczają wyrzutów sumienia to skutek ulokowania uczuć w nowym obiekcie który chciał tylko pochędożyć albo ma taki charakter że nie da się z nim spędzać długi czas a co dopiero żyć na stałe. Każdy jest w stanie zagrać Oskarową rolę przez godzinę dziennie a nawet kilka dni lecz udawanie innej osoby ciągle jest zbyt trudne. Zauroczenie mija, motylki zdychają i pozostaje pustka którą zaczyna wypełniać żal i ból (mózg bierze przewagę nad sercem w analizie sytuacji). Prawdą jest także że duża grupa to ludzie z defektami emocjonalnymi które jakiś katalizator odblokowuje i nigdy nic nie będą żałowali.
WindyBoy twoje zachowanie całkowicie inne niż kiedyś wynika z prostego mechanizmu polegającego na pozbyciu się pewnych emocji wskutek przeżytej traumy. Osoby dotknięte wielką krzywdą, doświadczone losowo (śmierć współmałżonka, dziecka) zmieniają się , stają się ,,zimniejsze" dla innych tak jakby bały się zaangażowania które z czasem przyniesć może im ból. Sam doświadczyłem tego po kilku ciosach od losu, w domu gdzie jestem sam maoja twarz jest bez mimiki, smutna, nic mnie nie cieszy i wszystko od razu analizuję z każdej strony przerabiając ewentualne scenariusze ( badz gotowy na najgorsze). Natomiast w pracy czy jak jestem u dzieci mam maskę , uśmiech, nie analizuję, normalnie się zachowuję jak kilkanaście lat temu. Najgorsze że zdałem sobie sprawę że nie pozbędę się mojego ,,JA" . Dodatkowo dobija coronowirus i sytuacja polityczno gospodarcza.
Ciekawe co miało w zamierzeniu przeproszenie żony za wszystko ? czy to był ogólnik, wyszczególniła (nie dokładnie) za co poprzez przyznanie się do danych rzeczy? Wiesz to może różnie oznaczać i określać jej poziom szczerości i chęci współpracy w poukładaniu waszych relacji. To że cisza jest z papierami rozwodowymi może być powiązane z jej przeprosinami, może na coś liczy, ma nadzieje albo rzeczywiście zrozumiała co narozrabiała w amoku a teraz chce to jakoś uporządkować. A co jak zacznie działać w kierunku ratownia związku tak naprawdę ?

733 Ostatnio edytowany przez WindyBoy (2022-01-21 06:42:41)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Normalnyjestem, przykro czytać o Twojej masce. Odnoszę wrażenie, że poza problemami z zaufaniem u mnie z czasem nie będzie tak źle. Czas pokaże, czy mam rację. Bardzo dużo dla mojego samopoczucia robią dzieciaki, które znoszą to (póki co) dobrze. Do tego zawsze byłem optymistycznie nastawiony do życia i mocno pracuję nad tym, żeby to poczucie wróciło. Z drugiej strony, nie mam siły na gierki. Przeprosiny traktuję jako przeprosiny. Usłyszałem, że niczym nie zasłużyłem sobie na takie potraktowanie, że zachowała się wobec mnie strasznie, jest jej z tym bardzo źle itd. Zawsze ceniłem ludzi, którzy potrafią przyznać się do błędu, a same przeprosiny oczyszczają atmosferę. Nadal jestem na nią wkurzony, nie jestem na razie w stanie jej wybaczyć, ale kiedyś będę. Nie widzę innej opcji dla nas niż rozwód. A co przyniesie przyszłość, to przyniesie - nie nastawiam się na nic i na nic nie będę czekał. Mam swoje życie do przeżycia. Ona z kolei ma naprawdę masę pracy przed sobą, żeby poukładać swój stan psychiczny, bo konsekwencje jej stanu, jej decyzji i jej działań terapii są dla niej samej emocjonalnie bardzo ciężkie, a nikt za nią tego nie zrobi. Bardzo bym chciał, żeby jej się udało, ale mogę jej tylko kibicować. Chodzi na terapię, wkrótce przyjdzie wiosna - oby z czasem znów była fajną, uśmiechniętą, szczęśliwą kobietą i matką. I dla mnie to wtedy najwcześniej będzie mogła budować relację, nieważne z kim.
Mi cała ta sytuacja dała tyle, że dużo mocniej dostrzegam złożoność takich sytuacji, odcienie stanu ludzkiej psychiki, swoje własne pokłady empatii i zrozumienia (tych ostatnich to się w takim stopniu nie spodziewałem). Do tego dowiedziałem się, na kogo mogę liczyć, kto zaskoczył mnie bardzo pozytywnie oraz z kim nie chcę i nie będę miał już nigdy po drodze.
Na razie mam, kolokwialnie pisząc, "wywalone" na wszystko. Co prawda nie zdecydowałbym się na base jumping, bo mam dzieci, ale wszystkie potencjalne i realne problemy zawodowe, sytuacyjne, życiowe nie wzbudzają we mnie stresu. Skala doświadczeń się rozciągnęła i wszystko z życia codziennego mieści się teraz blisko poziomu "to nic takiego". A to pewnie oznacza, że potrzebuję czasu (czyli wieeelu podróży), żeby do końca się pozbierać.

734

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że Twoja jż nie posunie się do rozwodu sama z siebie. Wydaje mi się, że nie bez powodu się ociąga w tej sprawie - tak jakby chciała... kontrolować przebieg, zdaje sobie niby sprawę z konsekwencji ale... w gruncie rzeczy może ją to po prostu przerastać.
Sprawia to takie jakby wrażenie manipulacji trochę.
Przeprosiny chodź to fajne i miłe, że się na to zdobyła mogą być też formą... wybielania.
Generalnie jeszcze przed moją "zadymą" jż też za coś tam przepraszała, gdzie w sumie sknociła coś po całości. Myślałem że skrucha ją w końcu dopada, że zaczyna rozumieć żeby... przy najbliższej kłótni i amoku mieć to wytknięte, że w sumie przeprosiła bo wypadało, ale uważa inaczej i ma to w d...
Mimo wszystko wygląda jednak, że jesteś prawie na końcu tej drogi... kurz opadł, chodź to ciężkie do przeżycia, to może jednak szczęście stoi w końcu za rogiem? smile
Obyś był szczęśliwy, a przykładowo adwokat mój przy rozwodzie z żoną prawie się pozabijał... a 3 lata po tym mają ze sobą dobry kontakt, dziecko wychowują naprzemiennie i... jest ok naprawdę, zaczęły się inne związki - życie poszło dalej i się udało. I to, co mi powtarza jak mantrę - czas, czas i jeszcze raz czas sobie dać na pozbieranie się, chodź to banalne, a póki co sam podejście mam... mocno zbliżone do Twojego. smile

735

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Mały update: dzisiaj otrzymałem przeprosiny za wszystko. Miło, ja chyba tego potrzebowałem (jż chyba też). Wybaczyć na razie nie jestem w stanie, ale kiedyś będę, znając mnie - prędzej niż później.

Wróciłbyś do żony, gdyby chciała?

736

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Pewnie dociera do niej powoli w jakiej jest sytuacji, jak byliście razem to chciała czegoś innego,
jak Ciebie nie ma a i amanta żadnego na horyzoncie też pewnie nie ma,
to zaczyna myśleć bardziej trzeźwo.

Ty dobrze wiesz Windy, że ja od początku Twojej historii kibicowałam Wam, myślałam, że ona sie opamięta, doceni Twoją miłość, rodzinę, stabilizację,
ale teraz widze to inaczej już.

Ty już jesteś inny przez to doświadczenie, dzieciom jest dobrze, a żona naprawdę potrzebuje przepracować swoje problemy, nie rycerz na białym koniu jej potrzebny a terapeuta dobry.
A czas pokaże co dalej.

Nam terapeuta radził rozstanie czasowe, nie zdecydowaliśmy się bo dziecko bo rodzina bo covid,
a on został wtedy żeby mną się opiekować, bo bał się o mnie, nie jadłam nic i byłam w załamaniu.
wiem, że jakby ono u nas bylo, to rozstanie nawet czasowe, to nas by nie było, bo ja wstaje z kolan i ide dalej gdy muszę, a jak nie musiałam to taplałam się w swoim bólu i paradoksalnie obraz męża skaczącego koło mnie potęgował ból i nie dawał mi wyzdrowieć.

W sytuacji gdy zostaje się razem, to paradoksalnie ofiarą z czasem jest zdradzacz, bo bo zdradzony to idzie dalej z bagażem doświadczeń, a zdradzacz pozostaje zdradzaczem i musi z tym żyć.

737 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-01-21 12:53:11)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Ania2019 napisał/a:

W sytuacji gdy zostaje się razem, to paradoksalnie ofiarą z czasem jest zdradzacz, bo bo zdradzony to idzie dalej z bagażem doświadczeń, a zdradzacz pozostaje zdradzaczem i musi z tym żyć.

Największy błąd jaki popełniamy, to "mierzenie ludzi swoją miarą".

A z postawioną tezą nie zgodzę się zupełnie, bo zdradzacz nie został zdradzony, nie czuł się "odstawiony na boczny tor". Jego zaufanie do partnera jest ciągle na tym samym poziomie i go nie stracił. To zdradzacz żyje dalej w "bezpieczniej przystani małżeństwa" TYLKO z bagażem doświadczeń.

A to zdradzony musi się, nie dość że uporać ze zdradą psychicznie i musi ponownie odbudować w sobie zaufanie do partnera, to jeszcze musi się z tym pogodzić i nauczyć żyć.

Ciężar gatunkowy jednego i drugiego jest nieporównywalny.

738

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Ania2019 napisał/a:

Pewnie dociera do niej powoli w jakiej jest sytuacji, jak byliście razem to chciała czegoś innego,
jak Ciebie nie ma a i amanta żadnego na horyzoncie też pewnie nie ma,
to zaczyna myśleć bardziej trzeźwo.

Ty dobrze wiesz Windy, że ja od początku Twojej historii kibicowałam Wam, myślałam, że ona sie opamięta, doceni Twoją miłość, rodzinę, stabilizację,
ale teraz widze to inaczej już.

Ty już jesteś inny przez to doświadczenie, dzieciom jest dobrze, a żona naprawdę potrzebuje przepracować swoje problemy, nie rycerz na białym koniu jej potrzebny a terapeuta dobry.
A czas pokaże co dalej.

To samo mam zdanie... od początku kibicowałem, ale teraz... jak miałbyś odbudować zaufanie?
Wydaje się, że kolejny katalizator byłby tylko... kwestią czasu, ale mogę się mylić oczywiście, bo mierzę swoją miarą i podobnym problemem.

739

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
AgaSawa napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Mały update: dzisiaj otrzymałem przeprosiny za wszystko. Miło, ja chyba tego potrzebowałem (jż chyba też). Wybaczyć na razie nie jestem w stanie, ale kiedyś będę, znając mnie - prędzej niż później.

Wróciłbyś do żony, gdyby chciała?

To dla mnie bardzo złożone pytanie.
Ogólnie - tak, chciałbym zbudować z nią coś fajnego.
Teraz - w żadnym wypadku.
W przyszłości - jeśli poukłada się sama ze sobą, jeśli będę w stanie wybaczyć, jeśli będzie wtedy chciała próbować (kiedy dojdzie do etapu, w którym nie będzie mnie potrzebować), jeśli ja będę chciał wtedy próbować.... sporo tych "jeśli", ale nie zakładam żadnego pewnego scenariusza.

Ania2019 - nie wiem jak to wygląda po pozostaniu razem. U nas widzę, że jż jest teraz w gorszej emocjonalnie sytuacji niż ja. Jednocześnie jest sporo różnic z innymi przypadkami (tak myślę) - dla mnie zdrada kompletnie nie pasuje do osobowości jż (i to teraz, jak patrzę na nią dużo bardziej krytycznie), boczny poza łóżkiem nie szukał niczego więcej (cóż za niespodzianka), jż i tak miała spore problemy emocjonalne, ja z kolei mam naturę pokonywania wszystkich przeciwności losu i dosyć szybko przestaję oglądać się wstecz i rozpamiętywać wszystko - może to taki rodzaj ucieczki "do przodu". Dlatego wiem, że nie zapomnę, ale wybaczę i będę w stanie w przyszłości np. zaufać jej i do tego nie wracać. Tylko jestem teraz innym człowiekiem, dużo większą uwagę przykładam teraz do swoich potrzeb, emocji itd.

Pjack - też nie wiem, czy mimo takich ustaleń jż wniosek złoży. Wolałbym jej nie naciskać, ale nie zrobię tego za nią. Zobaczymy, nie pali się.
Przeprosiny traktuję jako coś, co było nam obojgu potrzebne, niezależnie od motywacji. Mam nadzieję, że kurz opadnie, będziemy się dobrze dogadywać, życie potoczy się dalej. A czy nasze drogi się skrzyżują, czy nie - nie wiem.

740

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Ania2019 - nie wiem jak to wygląda po pozostaniu razem. U nas widzę, że jż jest teraz w gorszej emocjonalnie sytuacji niż ja. Jednocześnie jest sporo różnic z innymi przypadkami (tak myślę) - dla mnie zdrada kompletnie nie pasuje do osobowości jż (i to teraz, jak patrzę na nią dużo bardziej krytycznie), boczny poza łóżkiem nie szukał niczego więcej (cóż za niespodzianka), jż i tak miała spore problemy emocjonalne, ja z kolei mam naturę pokonywania wszystkich przeciwności losu i dosyć szybko przestaję oglądać się wstecz i rozpamiętywać wszystko - może to taki rodzaj ucieczki "do przodu". Dlatego wiem, że nie zapomnę, ale wybaczę i będę w stanie w przyszłości np. zaufać jej i do tego nie wracać. Tylko jestem teraz innym człowiekiem, dużo większą uwagę przykładam teraz do swoich potrzeb, emocji itd. wiem.

Dokladnie o to mi chodziło.
Moj maz jest ostatnią osobą, która bym o zdrade posądzić mogla.
Dlatego uważam, ze po czasie to on siebie skrzywdził najbardziej, mnie to wiadomo, ze tak,
ale to jest człowiek, który wie co mi zrobił, co stracił, jak zranił i on z tym musi żyć.

Ja tez wybaczyłam ale nie zapomniałam, dokładnie tak samo. To doświadczenie mnie zmieniło.

741 Ostatnio edytowany przez acine (2022-01-21 15:10:13)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Windyboy, a wiesz w ogole ze zona cie juz nie kocha? Ona teraz chce dla wygody z toba byc co najwyzej dopuki sobie nie wylize  ran po jej "zwiazku". Pasuje ci byc z kims kto cie nie kocha? Tak sobie przemysl to i sam sobie odpowiedz.

742

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
acine napisał/a:

Windyboy, a wiesz w ogole ze zona cie juz nie kocha? Ona teraz chce dla wygody z toba byc co najwyzej dopuki sobie nie wylize  ran po jej "zwiazku". Pasuje ci byc z kims kto cie nie kocha? Tak sobie przemysl to i sam sobie odpowiedz.

Acine, jz żadnych ruchów w kierunku związku nie robi, my sobie tak tutaj gdybamy. Bez miłości się nie zejdziemy i to jest dla mnie jasne.

743 Ostatnio edytowany przez acine (2022-01-22 00:58:30)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Może nie przeczytałem wszystkiego, ale Ty chcesz orzeczenia o winie na podstawie SMSów do koleżanek, że się przytulali? No ok - możesz zaryzykować. Poza tym pytanie do forum - słyszeliście kiedyś o kochance, która poszła do mieszkania gacha i się tylko przytulali? Autorze, co kilka postów piszesz, że u Ciebie w sumie to powinno być łatwiej, bo nie doszło do konsumpcji... jakie masz podstawy, żeby tak myśleć?

1) mniej więcej, cały stos korespondencji, że go kocha jak nigdy, serce jej krwawi, że go praktycznie stalkuje po tym, jak ją kopnął w dupę, że liczy się tylko on on on i tak z miesiąc rozważania
jak go uwieść jednak. + Tracking kiedy u niego była. To zresztą teraz trudniejsze, bo materiałów w zasadzie brak, musiałoby oprzeć się na świadkach z boczniakiem włącznie.
Na razie temat czy w ogóle iść z orzeczeniem mnie nie zajmuje, wątpię żebym miał na to siłę. Gdyby jż miała chociaż trochę klasy, to jednak sama by to zaproponowała, ale wiem - w jej świecie to się nie wydarzy.
2) z tej korespondencji wynikało właśnie, że do łóżka nie poszli jeszcze, bo ona się zakochała i chciała poważną relację zbudować itd., po rozpadzie szukała informacji w necie jak sprawić, by pierwszy seks z facetem był dla niego niezapomniany. Dla mnie tej informacji nie szukała.

Jak koleżanki pytały ją jak ja czuję się po operacji to praktycznie zawsze było, że "obolały ale ok, jak myślisz, co zrobić żeby boczniak zmienił zdanie?" i tak do urzygu, jaki to on wspaniały, honorowy, uczciwy, z kompasem moralnym i takie tam.

.

To post 393 gdyby ktos szukal...
Czytam sobie caly watek i juz mnie naprawde bola mocno oczy a jeszcze chyba z 8 calych stron pozostalo a czytam tylko posty autora niemniej mam nieodparte wraznienie momentami ze caly watek... nie jest prawdziwy.. wiem ze zalatuje spiskowymi teoriami wink ale owa korespondencja z boczniakiem wydaje mi sie posiadac podstawowe braki jakie sa typowe w relacjach kiedy zona odlatuje do innego a ma wobec niego jakies powazniejsze zamiary. Czego mi wiec brakuje co niemal jest standardem w takich smsach czy wchatsapowych czy facebookowych wynaturzeniach to brak jest krytyki meza, jaki to on zly dla niej i jak jest jej zle w zwiazku- to sa typowe przeciez tresci a tutaj ich brak. No nie wiem:) Czytam wiec dalej te brazylijska telenowele smile

744

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Poniewaz nie moam mozliowosci edytowania poprzedniego mojego posta to pisze tutaj ( sorry administacjo ).
Przeczytalem caly watek windyboya i wg mnie z duzym prawdopodobeinstwem jest to czyjes spedzanie czasu i umilanie sobie swojego zycia na forum. To jest fikcja moim zdaniem.

745

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
acine napisał/a:

Poniewaz nie moam mozliowosci edytowania poprzedniego mojego posta to pisze tutaj ( sorry administacjo ).
Przeczytalem caly watek windyboya i wg mnie z duzym prawdopodobeinstwem jest to czyjes spedzanie czasu i umilanie sobie swojego zycia na forum. To jest fikcja moim zdaniem.

W sumie bardzo bym chciał, żebyś miał rację.
Ten cały stos korespondencji to korespondencja z przyjaciółkami, z bocznym było tego bardzo niewiele, zresztą część pewnie kasowała na bieżąco. Narzekanie na mnie pewnie było w rozmowach lub wcześniejszej korespondencji - nie jestem cudotwórcą inwigilacji, ale nie spodziewam się, by w tamtym okresie jż miała o mnie jakkolwiek pozytywne zdanie - temat uzasadnienia zdrady i odejścia na pewno się przewijał. Na szczęście "dobrych rad" dla jż od jej niektórych przyjaciółek, które ja znałem prawie 20 lat, nie mam już potrzeby poznawać.
Sam kiedyś przeczytam na spokojnie to wszystko i pewnie będę się dziwił swoim wnioskom czy działaniom, ale jak chyba Ania2019 napisała - jakby człowiek wiedział wcześniej to co teraz, to zachowałby się inaczej.
PS jesteś tu nowy? Nie ma obecnie żadnej administracji:)

746

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
acine napisał/a:

Poniewaz nie moam mozliowosci edytowania poprzedniego mojego posta to pisze tutaj ( sorry administacjo ).
Przeczytalem caly watek windyboya i wg mnie z duzym prawdopodobeinstwem jest to czyjes spedzanie czasu i umilanie sobie swojego zycia na forum. To jest fikcja moim zdaniem.

Właśnie dla tego typu komentarzy odechciewa się przychodzić po rady na forum.
Z całą pewnością facet nie ma co robić i podkręca zainteresowanie na wątku kolejnymi fantazjami big_smile
"Moda na sukces" mogłaby się uczyć ;-)

Niektórym forumowiczom nawet ciąg przyczynowo-skutkowy nie pasuje, nieścisłości się pojawiają. Bo w myśl zasady, jak czegoś nie dopuszczasz w głowie, to się to na pewno nie wydarzyło.
Mógłbyś Windy "lepiej" dawkować nam fakty ;-)

Sorry, za ten offtop i upust złości, ale też zostałam o to samo posądzona i nie bardzo wiem, czemu tego typu zarzuty mają służyć?

747

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Jak w różnych wątkach przewijał się taki zarzut, to zawsze mnie to dziwiło - po co ktoś miałby tracić tyle czasu na taką "zabawę"? Nadal tego nie wiem, ale przez moje doświadczenia nic mnie już w życiu jakoś specjalnie nie zdziwi, więc może niektórzy tak mają. Chociaż różne rady docierały z opóźnieniem, to w najgorszym razie pokazywały inny niż mój punkt widzenia, a w najlepszym działały jak skuteczny kubeł zimnej wody - więc takie wrzutki traktuję jako "koszt" bycia na forum.

748 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2022-01-22 10:46:31)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie zawsze "boczna relacja" ma na celu szukanie innej galezi, czasami wzajemnie uzupelnia braki, ktore sa w tym malzenstwie... tylko tyle...... tu jz odleciala bardziej, facet jej odmowil (nie kazdy facet to swinia i korzysta z okazji) co ja jak widac troche jeszcze nakrecilo, teraz oprzytomniala i przeprasza - chociaz tyle... Dla mnie nie ma tylko bieli i czerni - zycie jest bardziej skomplikowane.. chociaz wydaje sie takie przewidywalne i szablonowe..
..... Jak to na anonimowym forum, wypowiedziec sie kazdy moze...

749

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Cześka - i u nas tak częściowo było, jeśli dobrze wszystko interpretuję. Jż nie szukała na siłę innej gałęzi, tylko poczuła tam silniejsze emocje i dała się im ponieść. Dla jasności - facet jej nie odmówił, on chciał ją zaciągnąć do łóżka, ona chwilę chciała z tym poczekać i budować relację - a tego to on się akurat wystraszył, bo szukał znudzonej mężatki do seksu, a nie związku. Dla mnie wiele kwestii związkowych dawniej było czarno-białych - teraz już nie, dlatego zachowanie jż nie jest już dla mnie końcem świata.

750

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Najbardziej absurdalnie w tym wątku wypada ten facet odmawiający mężatce seksu.
Facet odmawiający seksu, to się wyklucza tongue
Co do reszty, to też mnie już nic nie zdziwi.

Też sądziłam, że fajni faceci (czytaj Dyzio) nie są w stanie robić z siebie "błaznów", tylko po to, by mieć seks. No i myliłam się smile

Na szczęście jest sporo mądrych ludzi w tym miejscu i od nich warto czerpać.

751 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-01-22 12:02:05)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
AgaSawa napisał/a:

Najbardziej absurdalnie w tym wątku wypada ten facet odmawiający mężatce seksu.
Facet odmawiający seksu, to się wyklucza tongue
Co do reszty, to też mnie już nic nie zdziwi.

Też sądziłam, że fajni faceci (czytaj Dyzio) nie są w stanie robić z siebie "błaznów", tylko po to, by mieć seks. No i myliłam się smile

Na szczęście jest sporo mądrych ludzi w tym miejscu i od nich warto czerpać.

Coś Ci pomyliło Aga to jż nie chciała się oddać fagasowi za pierwszym podejściem ,ona chciała związku
on ją kopnął jak ona mu odmówiła seksu oczekując deklaracji na przyszłość.
według informacji o tym niedoszłym kochanku to jego styl życia zaliczanie

752

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie wiem dlaczego sie dziwicie ze podejrzewam ze wpisy Windyboya to sciema. ja na tym forum jestem juz jakis czas, oczywiscie sie pojawiam i zniakam ale mam tu bardzo duzo watkow ktore sledze i sledzilem wiec sporo jestesm jakby to powiedziec tutaj "obczytany"
wracajac do w/w watku.
watek nie powstal jakos strasznie dawno temu bo bodajze w polowie pazdziernika a ma znacznie wiecej postow niz watki ktore sie dzieja przez rok. Nawet pojawiajace sie tutaj rozgoroczkowane kochanki opisujace caly proces od zaplonu do wypalnia romansu maja czesto mniej postow. czytajac autora ma sie wraznie jakby to byla telenowela, tu sie nic nie dzieje, w kolko sa poruszane tematy jego dzieci a seks u niego jakby nie istnial- jakby jakis czlowiek z zelaza czy marmuru. Nagle sa wrzucane przez autora w trakcie informacje np o obiekcie zakochania zony, typu ze ma coreczke ktora bardzo kocha ( skad to autor wie? ) tak wrzucone jakby mimochodem bo przez caly okres opisu nie wiemy nic o owym "kochanku", potem nagle sie pojawia ze ma coreczke, potem z kolei ze wczesniej z zona w parku spotykali sie z nim i ta coreczka ( czyliszyk wydarzen odwrtotny albo pominiety ) a te opsiy powinny byc przeciez na poczatku a nie gdzies na 256 przyslowiowej stronie. Brak jest opisow emocji autora na to co robi w mieszkaniu u siebie, wycieczka w polnocne sniegi jest tylko podana ze byla plus 2 zdjecia, zero opisow jak sie tam czul. serio jest tam naprawde sporo takich nienaturalnie rozwleklych niewiadomo z jakigo powodu rzeczy a tu gdzie powinny byc emocje wkurwu, zazdrosci, niepewnosci ich nie ma, zero, null. wezcie sobie poczytajcie watki artiego czy pwgena dla kontastu. Ja naprawde sporo tego tu na forum juz "przemlucilem"" i tak rozlazlego watku w tak krotkim czasie z tak duzym laniem wody nie spotkalem. Watek Kubusia Puchatka z liczba postow dla porownania tak na koniec. Ja wiem ze sie sporo ludzi wkurzy ze taka spiskowa teoria jade ale to napawde wyjatkowy watek, taki nienaturalny.

753

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
paslawek napisał/a:
AgaSawa napisał/a:

Najbardziej absurdalnie w tym wątku wypada ten facet odmawiający mężatce seksu.
Facet odmawiający seksu, to się wyklucza tongue
Co do reszty, to też mnie już nic nie zdziwi.

Też sądziłam, że fajni faceci (czytaj Dyzio) nie są w stanie robić z siebie "błaznów", tylko po to, by mieć seks. No i myliłam się smile

Na szczęście jest sporo mądrych ludzi w tym miejscu i od nich warto czerpać.

Coś Ci pomyliło Aga to jż nie chciała się oddać fagasowi za pierwszym podejściem ,ona chciała związku i deklaracji
on ją kopnął jak ona mu odmówiła seksu oczekując deklaracji na przyszłość.
według informacji o tym niedoszłym kochanku to jego styl życia zaliczanie

Rzeczywiście.
Ale lowelas miał później okazje, z których nie skorzystał. A mógł. Chyba, że spanikował i uznał, że z nią będą tylko kłopoty, więc nie warto. Lub już się kolejna nawineła na tory.
Sposobu myślenia żony Autora nie rozumiem. Będąc powiedzmy w podobnym do niej położeniu, gdy wyłączył mi się mózg na widok spoconego torsu Dyzia, to jakieś resztki rozumu zostały.
Nie mówiąc o tym, że kobieta 30+ raczej zakłada, że romans = tylko seks.
Ale nie takie historie zna świat.

754 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-01-22 12:14:51)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
AgaSawa napisał/a:
paslawek napisał/a:
AgaSawa napisał/a:

Najbardziej absurdalnie w tym wątku wypada ten facet odmawiający mężatce seksu.
Facet odmawiający seksu, to się wyklucza tongue
Co do reszty, to też mnie już nic nie zdziwi.

Też sądziłam, że fajni faceci (czytaj Dyzio) nie są w stanie robić z siebie "błaznów", tylko po to, by mieć seks. No i myliłam się smile

Na szczęście jest sporo mądrych ludzi w tym miejscu i od nich warto czerpać.

Coś Ci pomyliło Aga to jż nie chciała się oddać fagasowi za pierwszym podejściem ,ona chciała związku i deklaracji
on ją kopnął jak ona mu odmówiła seksu oczekując deklaracji na przyszłość.
według informacji o tym niedoszłym kochanku to jego styl życia zaliczanie

Rzeczywiście.
Ale lowelas miał później okazje, z których nie skorzystał. A mógł. Chyba, że spanikował i uznał, że z nią będą tylko kłopoty, więc nie warto. Lub już się kolejna nawineła na tory.
Sposobu myślenia żony Autora nie rozumiem. Będąc powiedzmy w podobnym do niej położeniu, gdy wyłączył mi się mózg na widok spoconego torsu Dyzia, to jakieś resztki rozumu zostały.
Nie mówiąc o tym, że kobieta 30+ raczej zakłada, że romans = tylko seks.
Ale nie takie historie zna świat.

Raczej "spanikował" bo to ktoś ze środowiska zdaje się a Windy nie ułomek podobno i alternatywnych opcji ze względu na
swoje "myśliwskie hobby" fagas ma sporo w okół
więc mężatka z dziećmi i depresją może nachalna i roszczeniowa jeżeli chodziło o związek i zaangażowanie to dla niego niewielka strata
Nie ma też jednego wzoru na romans i proporcje w nim na "ilość","zawartość"seksu,afektów ,oczekiwań ,marzeń.
Jest i wiele rodzajów z powtarzającymi się podobnymi wspólnymi mianownikami .

755

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Acine - prawie Cię rozumiem. Nie wszystko tu piszę po prostu, mimo że piszę dużo - głównie dla siebie.
Paslawek - temat bocznego wolałbym zamknąć. To nie ktoś z ze środowiska, poznaliśmy się na placu zabaw jakiś czas wcześniej i jego córka polubiła się z naszymi dziećmi, więc dosyć często spędzaliśmy razem czas w parku, na basenie itd. Czy boczny mógł się mnie wystraszyć? Mógł, tylko ja z natury jestem mało konfliktowy (ale do niedawna faktycznie byłoby dla wszystkich lepiej, gdybyśmy się na siebie nie natknęli). Alternatywy miał i pewnie miewa, toksykiem i bajerantem był niezłym, padło na podatny grunt. Teraz, jak go zobaczę na przejściu na pieszych, to go nie przejadę:) Jest mi już obojętny, bo to nie o niego chodzi, spotykać się nie będziemy.
Aga - jż się, jak to sama określiła, zakochała i bardzo przeżyła porzucenie. A nawet przyjaciółki najbardziej wspierające nowy potencjalny związek, doradzające jak prowadzić temat, żebym się nie dowiedział itd. dosyć szybko zaczęły jej tłumaczyć, że gość jest toksyczny, nienormalny itd. Więc to raczej nie jest temat Dyziowego torsu - chociaż trudno mi tą sytuację dobrze zobrazować słowami (poza tym, że nie chcę do tego wracać), to wiąże się to z osobowością jż, jej i naszymi problemami itd.
Jak na chwilę wróciłem teraz do tematu bocznego to naprawdę bardzo dobrze czuję się z tym, że nie sprawdzam jż i jej poczynań - to było wykańczające psychicznie.

756

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Rozumiem, że nie wszystko piszesz.

Taki amant z niego, że się aż zakochała? Jesteś w stanie go obiektywnie ocenić, poza tym, że jest toksykiem?
Ile trwał ten proces od poznania do zakochania?
Z atrakcyjnymi kobietami może być taki problem, że one wiedzą, że są atrakcyjne, widzą jak mężczyźni patrzą, no zdarzają się komplementy, ale takich "odważnych", którzy walą prosto z mostu z podrywem jest mało. Myślisz, że to jej mogło zaimponować? W sensie, że leciał na nią wprost bez skrępowania, jak inni faceci dookoła?

757

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Zona miała problemy i sie zakochała, a facet sie wystraszyl, bo chciał seksu nie relacji, a zobaczył, ze tu na seksie sie nie skończy, więc to zakończył. Nie chciał kłopotów.
Dla mnie to nie jest dziwne. Wręcz oczywiste.

Mój mąż np twierdzi uparcie, ze z ta swoja na całość nie poszedł, bo nie chciał, bo nie o seks mu chodziło. Hmmmm... Prawda czy nie, to juz nie ma znaczenia, prawdę znają tylko oni.

Skonsumowane całkowicie, częściowo czy wcale, dla mnie zdrada to zdrada.

758 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-22 17:52:56)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Wątek niektórych drażni, bo Windy się za szybko pozbierał zamiast się załamać.
Wziął sprawy w swoje ręce i nie potrzebuje tak bardzo wsparcia jak podzielenia się refleksją i z czasem skorygowania  spojrzenia.
To niektórych drażni i znam to że swojego wątku, a raczej  już postów w innych tematach, że są ludzie którym wydaje się to nienaturalne, poradzić sobie. Mieć jakiś plan, patrzeć do przodu. .
Zaraz dostaniesz wnioski że żoną biedna, pokrzywdzona, a autor pewnie zasłużył  na zdradę, bo nie jest sierotą, tylko tyranem.
W realu zresztą podobnie.
W mojej sytuacji wiele osób ulozyloby mi życie inaczej, tam gdzie miejsce porzuconych Pań w średnim wieku wink
Windy powinien się stoczyć,  zacząć pić, oddać żonie majątek albo błagać ją o przebaczenie  spełniając kolejne zachcianki, albo przymykać oczy na romanse. Albo przynajmniej dłużej nad sobą się użalać.
Wtedy byłby prawdziwy.
Niemniej są tu wątki gdzie ktoś trolluje.
Jednak nie po ciągu wydarzeń odnosi się taki wniosek, ale po fałszywie brzmiących emocjach. 
Zwykle to nastolatki z dużą wyobraźnią na feriach. .

759

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ania, ja nie kwestionuje wiarygodności wątku. Wręcz przeciwnie, staje w obronie i przyjmuje za pewnik, że historia jest prawdziwa.
Ponieważ interesują mnie odpowiedzi na zadane pytania, to pytam smile Windy, jak nie chcesz do tego wracać, to spoko nie odpowiadaj.

Ela wiesz, że to samo przeszło mi przez myśl. Gdyby Autor lamentował, użalał się nad sobą, to paradoksalnie dostałby więcej zrozumienia niż, gdy robi kroki naprzód.
Co więcej napiszę, że trzeba mieć w sobie sporo pokory by się dać rzucić na pożarcie obcym ludziom w internecie. Bo na pewno liczył się z tym, że będzie poddany różnym osądom. Niekoniecznie tylko przychylnym. Samo to, że szuka i interesuje go opinia z różnych źródeł, tylko dobrze o nim świadczy. A sposób wypowiedzi jest na poziomie. Więc wniosek jest taki - jego żona musiała postradać zmysły wink

760

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
AgaSawa napisał/a:

Ania, ja nie kwestionuje wiarygodności wątku. Wręcz przeciwnie, staje w obronie i przyjmuje za pewnik, że historia jest prawdziwa.
Ponieważ interesują mnie odpowiedzi na zadane pytania, to pytam smile Windy, jak nie chcesz do tego wracać, to spoko nie odpowiadaj.

Ela wiesz, że to samo przeszło mi przez myśl. Gdyby Autor lamentował, użalał się nad sobą, to paradoksalnie dostałby więcej zrozumienia niż, gdy robi kroki naprzód.
Co więcej napiszę, że trzeba mieć w sobie sporo pokory by się dać rzucić na pożarcie obcym ludziom w internecie. Bo na pewno liczył się z tym, że będzie poddany różnym osądom. Niekoniecznie tylko przychylnym. Samo to, że szuka i interesuje go opinia z różnych źródeł, tylko dobrze o nim świadczy. A sposób wypowiedzi jest na poziomie. Więc wniosek jest taki - jego żona musiała postradać zmysły wink

Aga ja to ogólnie pisałam:) na zarzuty ostatnie o trolling.
Mam duży sentyment do Windego i super, ze tak sobie dzielnie radzi, a co do zony to zgadzam sie z Toba smile

761 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-22 18:33:59)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie wiem czy postradac zmysly:
Zasada jest taka, że każdy próbuje się świadomie czy podświadomie wydostać z sytuacji w której mu niewygodnie.
Z jakiegoś powodu żonie było niewygodnie, co nie oznacza z automatu że coś z jej niewygodą Windy miał wspólnego.
Dla mnie podstawą uczciwości w związkach jest nieudawanie kogoś innego, nie skrywane swoich myśli przed drugą osobą czyli po prostu brak maski od początku. Ten kto ją zakłada miesza.
Bo wymaganie by drugą dorosla osobą tę maskę przenikala....

762 Ostatnio edytowany przez WindyBoy (2022-01-22 19:12:37)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ja przyszedłem tu po obiektywny, ale damski punkt widzenia:)
Dostałem za to dużo wsparcia, dużo trafnych rad, od obu płci, za co zawsze będę darzył to forum i grupę ludzi tutaj sentymentem:)
On raczej nie podrywał jej prosto z mostu, ale to raczej moje wrażenie. Raczej zadziałało, jaki on empatyczny, jak super poświęca się córce, pewnie skrzywdzony przez byłą żonę, czekający na wielką miłość, z mocnym kręgosłupem moralnym, bo jego romans nie interesuje wcale itd. Część to moje gdybanie, część potwierdzone fakty.
Bardziej zastanawia mnie Wasze stwierdzenie, że jż postradała zmysły. Sporo mógłbym o niej napisać, ale na pewno nie to, że jest głupia. Albo czegoś nie dostrzegam w swoim zachowaniu wobec niej, albo ona widzi tylko moje zaniedbania (a swoich wcale), albo jej problemy emocjonalne są większe niż myślałem (co mi sugerowały wziąć pod uwagę bliskie jej osoby). Żadna opcja fajna nie jest.
A że się w miarę pozbierałem? A co mam za wyjście? Dzieciaki potrzebują taty, jż jest trochę niestabilna (chociaż sumarycznie jest już jakiś postęp, co mnie cieszy), życie mam jedno. Na razie uciekam w podróże (tyle mojego szczęścia, że mogę), bez tego byłoby znacznie gorzej.

Edit: Ela ma moim zdaniem rację - jż było niewygodnie w tym związku.

A odwagi wystawiania się na jakiś hejt w internecie bym sobie nie przypisywał. Byłem naprawdę w bardzo kiepskim stanie i w ogóle o tym nie pomyślałem pisząc swoją historię, a swoją drogą nieuzasadniony hejt i tak spływa po mnie jak po kaczce, spotkało mnie to już parę razy - to pokazuje tylko problemy atakujących, nie atakowanych.

Kolejny tydzień tuż tuż - dzieci z mamą, a ja pakuję rzeczy na kolejną małą podróż.

763

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Korzystamy z takich wyjść jak nam wygodnie.
Niektórzy wolą się użalać  i tu na forum też wsparcie w tym dostaną też.  Jak w realu: bracia w żalu łaczmy się, kto przestaje ten zdradził smile
Nie rozpatruj już siebie jako opcji dla żony i naucz się czegoś dla siebie wymagać i od innych brać.
Ludzie się dobrze czują dając coś od siebie.
Tylko Ty też musisz czuć że to wartościowy dar, że to chcesz.  I umiesz przyjąć.

764

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Ela210 napisał/a:

Korzystamy z takich wyjść jak nam wygodnie.
Niektórzy wolą się użalać  i tu na forum też wsparcie w tym dostaną też.  Jak w realu: bracia w żalu łaczmy się, kto przestaje ten zdradził smile

Każdy ma swoje tempo. Wcale nie jest powiedziane, że i mnie jeszcze ciężki dół nie dosięgnie. Na razie boję się mieć czas na nicnierobienie - wolę nie sprawdzać i dać czasowo czas na działanie.

Ela210 napisał/a:

Nie rozpatruj już siebie jako opcji dla żony i naucz się czegoś dla siebie wymagać i od innych brać.
Ludzie się dobrze czują dając coś od siebie.
Tylko Ty też musisz czuć że to wartościowy dar, że to chcesz.  I umiesz przyjąć.

Chyba już nie rozpatruję. Dużo dostałem od przyjaciół bliższych i dalszych, czego od części bym nie oczekiwał. Aż głupio mi było brać, jak w sumie wąskim gronie zaczęło brakować czasu, bo wszyscy niezależnie od siebie uznali, że trzeba mnie z domu wyciągnąć. Wlasnie zdałem sobie sprawę, że nie wszyscy z nich wiedzą, ile mi to dało. Cóż - wyciągają mnie nadal, dowiedzą się:)

765 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2022-01-22 19:51:56)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Świetna robota tak trzymać smile

766

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie napisałam, że jest głupia. Miałam na myśli, że dostała "małpiego rozumu".
Pierwszy raz wtedy, gdy pozwoliła sobie się zakochać, drugi raz wtedy, co z tym zakochaniem na boku zrobiła. A trzeci raz gdy nie próbowała walczyć o rodzine.
Mam nadzieję, że nie zalatuje ode mnie hipokryzją smile

767

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

@acine

Żeby nie było, że nikt tu nie ma podobnego zdania do Ciebie, to napiszę tylko, że tu na forum faktycznie pojawia się sporo wątków, które wyglądają na fikcyjne. Gdy zacząłem tu pisać, tak nie było. Brak moderacji robi swoje.

Fajnie uzasadniłeś swoje podejrzenia. No, ale ostatecznie co to komu da, czy wątek to ściema, czy nie? Poza tym pewności nigdy nie będziesz mieć i wszystkich fikcyjnych wątków i tak się nie wytropi. Byłaby to walka z wiatrakami.

Ostatecznie chyba chodzi jednak o to, by se trochę pogadać i podzielić się doświadczeniami.

Nie musimy przecież komentować pod każdym wątkiem. Jeżeli podejrzewamy, że to ściema, możemy omijać szerokim łukiem i udzielać się tylko tam, gdzie nie ma wątpliwości, co do autentyczności.

Uważam też, że za dużo ostatnio pojawia się tu osób krytykujących tych, którzy jak Ty wypunktowują, że pewne wątki wydają się naciągane. Pewne historie tu faktycznie przypominają telenowele i jednak fajnie by było, gdyby forum trzymało jakiś poziom. A o to z kolei możemy zadbać tylko my - forumowicze - skoro moderacji brak.

Prosta zasada "don't feed the troll" to najlepsza broń na trolling.

768 Ostatnio edytowany przez Mimi5 (2022-01-23 19:07:34)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
merle napisał/a:

@acine
Pewne historie tu faktycznie przypominają telenowele i jednak fajnie by było, gdyby forum trzymało jakiś poziom. A o to z kolei możemy zadbać tylko my - forumowicze - skoro moderacji brak.

Prosta zasada "don't feed the troll" to najlepsza broń na trolling.

Może i przypominają telenowele,może wydają się niewiarygodne, ale gdy przeżyje się coś podobnego to wierzy się, że wszystko jest możliwe. Gdybym w swoim wątku opisała różne szczegóły, myślę, że z 90% z Was nie dałoby wiary w te opowieści. Sama czasami uważam, że jestem w takim momencie swojego życia, które przypomina telenowele i to kiepskiej klasy...

769

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Mimo, u mnie w pewnym momencie to nawet płaszcz i szpada by pasowały:).
Aga, nie zalatuje - hamulec włączyłaś, teraz odnoszę wrażenie, że masz większe problemy i dylematy na głowie - współczuję, ale nie doradzę, my chcieliśmy mieć dzieci, tylko ja drugie chciałem szybciej, żeby była nieduża różnica wieku. U Was jest kompletny rozjazd w oczekiwaniach.

770 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-01-24 19:52:00)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Z tym trollingiem na forum to od zawsze był jakiś problem ,nawet jak była moderacja
kontrowersyjny właściwie nie rozwiązywalny temat
zauważyłem że po jakimś czasie wielu użytkowników łącznie ze mną stara się jakoś chronić innych przed pewnym rodzajem trolli jest w tym pokusa i jak ktoś jak ja ma zacięcie do rozwiązywania zagadek popada w stan łowienia ich ,widzę że w jakiś sposób to faza na forum dla też wielu innych
ale wydaje się to bez skuteczne i tak i łatwo w gruncie rzeczy się pomylić
a w ogóle to najlepiej robić swoje i się nie przejmować i nie podniecać tym zbytnio bo to też okazuje się szkodzi i powoduje dodatkowe kwasy niekoniecznie potrzebne miedzy starymi użytkownikami ,nie zawsze konflikt oczyszcza atmosferę niestety a sporów o trolli się nie rozwiąże

771

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Mimo, u mnie w pewnym momencie to nawet płaszcz i szpada by pasowały:).
Aga, nie zalatuje - hamulec włączyłaś, teraz odnoszę wrażenie, że masz większe problemy i dylematy na głowie - współczuję, ale nie doradzę, my chcieliśmy mieć dzieci, tylko ja drugie chciałem szybciej, żeby była nieduża różnica wieku. U Was jest kompletny rozjazd w oczekiwaniach.

Windy, jadę na ręcznym i to włączonym na ostatnią chwilę ;-)
I niestety mój lowelas nie jest z gatunku płochliwych, jak Twojej żony.
Tak, mieć dzieci, albo ich nie mieć - oto jest pytanie. Nieraz sobie myślę, że wpadka w młodym wieku, nie jest taka najgorsza, bo pozbawia dylematów geriatrycznej ciąży po 30 stce.

772 Ostatnio edytowany przez WindyBoy (2022-01-25 17:39:03)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Aga - u Ciebie i u mojej jż to w ogóle nie jest kwestia płochliwości i zachowań potencjalnego kochanka. Tak jak to był jej wybór, tak samo w Twojej sytuacji jest Twój i sprawczości po stronie ew. bocznego nie ma.
Ja nawet miewałem takie myśli, że może lepiej, jakby jż poszła na całość i oddemonizowała sobie temat "jakby to było z innym" - teraz jednak nie wzbudza to u mnie aż tak wielkich emocji (jak już ktoś tu napisał - zdrada to zdrada, nie ma "częściowej" zdrady). Jż ma swoje problemy do przepracowania i poukładania, w sumie całkowicie niezależnie od naszego rozstania. Ja staram się być lepszą wersją siebie, co pewnie wychodzi mi raz lepiej, raz gorzej:)
Dla mnie dzieci mimo oczekiwań były wielką niewiadomą. Jeśli mnie ktoś pyta, to posiadanie dzieci uważam (teraz, jak już je mam) za fantastyczne, wzbogacające przeżycie mimo wszystkich problemów z tym związanych. Tylko na takie a nie inne odczucia wpływa tak wiele czynników, że nie da się takiej rady przyłożyć do sytuacji innych osób. U Ciebie (i ogólnie u kobiet) zegar jest nieubłagany, więc nie można samego faktu decyzji odwlekać w nieskończoność.

773

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Aga - u Ciebie i u mojej jż to w ogóle nie jest kwestia płochliwości i zachowań potencjalnego kochanka. Tak jak to był jej wybór, tak samo w Twojej sytuacji jest Twój i sprawczości po stronie ew. bocznego nie ma.
Ja nawet miewałem takie myśli, że może lepiej, jakby jż poszła na całość i oddemonizowała sobie temat "jakby to było z innym" - teraz jednak nie wzbudza to u mnie aż tak wielkich emocji (jak już ktoś tu napisał - zdrada to zdrada, nie ma "częściowej" zdrady). Jż ma swoje problemy do przepracowania i poukładania, w sumie całkowicie niezależnie od naszego rozstania. Ja staram się być lepszą wersją siebie, co pewnie wychodzi mi raz lepiej, raz gorzej:)
Dla mnie dzieci mimo oczekiwań były wielką niewiadomą. Jeśli mnie ktoś pyta, to posiadanie dzieci uważam (teraz, jak już je mam) za fantastyczne, wzbogacające przeżycie mimo wszystkich problemów z tym związanych. Tylko na takie a nie inne odczucia wpływa tak wiele czynników, że nie da się takiej rady przyłożyć do sytuacji innych osób. U Ciebie (i ogólnie u kobiet) zegar jest nieubłagany, więc nie można samego faktu decyzji odwlekać w nieskończoność.

Słusznie mnie poprawiłeś, bo o decyzyjność tu tak naprawdę chodzi.
Zdaje sobie sprawę, że z jakichś powodów ludzie się jednak decydują na dzieci (i to w liczbie większej niż jedno) smile

Okej, nie zaśmiecam już wątku. Trzymajmy poziom wink

774 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-01-25 21:12:31)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Moze tez juz bez przesady z tym kalendarzem
Są pary które mają problemy z zajściem w ciążę z przyczyny kobiecej lub męskiej i takie ktorym raz bez zabezpieczenia wystarczy.
Mnóstwo młodych par ma problem i wiele starszych wpada. A nawet z powodu  głupiego gadania lekarzy w stylu: no co Pani,  dobiega Pani do 50 więc szansę bliskie zeru.
A potem pieluchy zamiast podróży dookoła świata.
Więc nie ma co przesadzać.
Tym bardziej że częsty model jest taki że kobieta wycofuje się z życia zawodowego w momencie jego rozpędu A po 40 zostaje czesto z niczym w wyniku kryzysu wieku średniego męża big_smile.
Więc jeśli Aga ma szansę zrobić teraz przez 3 lub 4 lata coś dla swojego zawodowego rozwoju to mąż jak ją kocha to poczeka.
Tym bardziej że jak to twierdzą Panowie nawet koło 40 czy 50 bez problemu założy rodzinę.
Bo taka panuje opinia na męskich forach że kobieta do trumny A mężczyzna rozkwit  wink

775

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ela, ja nie neguję możliwości późniejszego zajścia w ciążę. Statystycznie to jednak trudniejsze i obarczone większym ryzykiem (pomijając inne aspekty, które nie są tak istotne). Gdyby Aga powiedziała mężowi, że za 3 lata chce się starać o dziecko, to by pewnie poczekał. Tylko ona nie wie, czy chce i tak czy inaczej będzie jej trudno odpowiedzieć sobie na to pytanie.

776

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Ela210 napisał/a:

Tym bardziej że częsty model jest taki że kobieta wycofuje się z życia zawodowego w momencie jego rozpędu A po 40 zostaje czesto z niczym w wyniku kryzysu wieku średniego męża big_smile.

Niestety ale tak nas stworzono że tylko kobieta może urodzić dziecko, czyli ktoś się musi "poświecić".
I tak samo często z niczym zostaje facet gdy żona zapragnie kogoś/czegoś innego i na dodatek postanawia zabrać lwia część wspólnego majątku pod hasłem - mi się należy.
Tak że każdy wchodząc w związek ryzykuje w podobnym stopniu.

Ela210 napisał/a:

Więc jeśli Aga ma szansę zrobić teraz przez 3 lub 4 lata coś dla swojego zawodowego rozwoju to mąż jak ją kocha to poczeka.

Ogólnie z tym się zgadzam z małym ale
- często gęsto wpadamy tutaj w pułapkę rozwoju kariery że zawsze jest nam mało i za każdym razem gdy już wdrapaliśmy się na szczyt widzimy jeszcze większy i...znowu się zaczynamy wspinać.
Aga zrobiła karierę(chyba) teraz chce zrealizować projekt który ma jej pomóc w dalszej karierze(jeśli dobrze zrozumiałem) czyli jeśli projekt wypali otworzy się przed nią kolejna możliwa ścieżka kariery czyli mąż będzie musiał znowu poczekać ze stworzeniem rodziny. I nie będzie miał pewności że się doczeka.
- oraz kwestia wieku, z każdym rokiem będzie trudniej i to z różnych powodów. Późne macierzyństwo uważam jest do bani.

Ela210 napisał/a:

Tym bardziej że jak to twierdzą Panowie nawet koło 40 czy 50 bez problemu założy rodzinę.

Nie do końca jestem pewien Twojej myśli -znaczy że jak mąż nie zaczeka to może od niego odejść bo i tak wejdzie w inny związek?
Jeśli dobrze zrozumiałem to - tak. Będzie mogła mieć innego partnera czy partnerów, znowu może wyjść za maż ale rodziny nie założy -chyba że urodzi dziecko.

Ela210 napisał/a:

Bo taka panuje opinia na męskich forach że kobieta do trumny A mężczyzna rozkwit  wink

Tak nieśmiało zauważę że kobiety żyją średnio 10 lat dłużej, to kto do trumny?

WindyBoy napisał/a:

Gdyby Aga powiedziała mężowi, że za 3 lata chce się starać o dziecko, to by pewnie poczekał. Tylko ona nie wie, czy chce i tak czy inaczej będzie jej trudno odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Dokładnie tak. Mąż autorki wie że ona nie chce dziecka i każda jej propozycja poczekania z dzieckiem może być odbierana jako próba mydlenia mu oczu.
Mąż może się upierać że teraz bo nie wierzy żonie że ona urodzi.
Miałem znajomych którzy właśnie z powodu "niechcenia" dziecka rozstali się, tylko oni mieli po 20 kilka lat.

777

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Jako że zrobił się nam tutaj kącik parentingowy i czuję się wywołana, to coś sprostuję. Choć niechętnie chcę robić off top na wątku Autora.
Na swój wątek też niechętnie chcę wrócić, bo jednak naiwnie myślałam, że forum służy temu by komuś doradzić. Często, jak się okazuje jest areną do załatwienia "swoich" własnych spraw. Czyli jak to zwykle w internetach bywa smile

Ela, z tym kalendarzem, to żadna przesada. Trzeba wziąć na klate, że ciąża 30 plus, to ryzyko. Też bym wolała móc rodzić do 50 tki, ale takie rzeczy tylko...wiadomo gdzie.
Kariera, to dość górnolotne słowo smile Uważam jednak, że najlepsze lata za mną. Teraz pracuję bo chce, no i nie jestem bogata by móc "nicnierobić" wink
Mogłabym się postarać bardziej i robić zawrotną "kariere", ale szczerze, to nie mam potrzeby oraz mi się nie chcę i mam jeszcze 2 etat na treningach. Więc coś za coś.
Zresztą ciąża nie trwa jak u słonia 2 lat. Praca, to klasyczna wymówka, czy ucieczka przed decyzją.

Maku myślę, że Eli nie chodziło o długość życia, a o to, że faceci, jak wino. Im starsi tym lepsi wink No i wiele problemów tego świata Wam odpada wink

778

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Mi tam taki offtop nie przeszkadza, jako rodzic czuję się spełniony i dla mnie rozterki "nie wiem czy chcę mieć dzieci" to bardzo trudna sprawa dla posiadających takie dylematy (chociażby z powodu, w którym się nie zdecydujesz i za 15 lat nagle zaczniesz żałować). Z drugiej strony znam bezdzietne z wyboru pary i są zadowolone ze swojego wyboru. Tak czy inaczej - trudna sprawa. Obyś z podjętej decyzji była koniec końców zadowolona teraz i w przyszłości:)

U mnie tymczasem jest... stabilnie. Za granicę nie poleciałem (covid w domu u gospodarzy mojego pobytu), więc pakuję się i jadę na parę dni w góry - przebywanie w domu samemu nadal powoduje smutek. W tygodniu jż czasem biorę dzieciaki (i w drugą stronę też to działa). Jż do pozwu się nie zabrała (przynajmniej mi nic o tym nie wiadomo) - prędzej czy później będę musiał ten temat poruszyć.

779 Ostatnio edytowany przez maku2 (2022-01-26 20:07:45)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
AgaSawa napisał/a:

Na swój wątek też niechętnie chcę wrócić, bo jednak naiwnie myślałam, że forum służy temu by komuś doradzić. Często, jak się okazuje jest areną do załatwienia "swoich" własnych spraw. Czyli jak to zwykle w internetach bywa smile

Niestety ale wszędzie teraz można sie spotkać z hejtem, szyderą, czy wyzwiskami ale jak to powiedziała pewna pani - taki mamy klimat.
Wchodząc na neta musisz wiedzieć czego oczekujesz, szukasz a zlewać to co w/w.

AgaSawa napisał/a:

Trzeba wziąć na klate, że ciąża 30 plus, to ryzyko.

W każdym wieku to ryzyko, po prostu z wiekiem ono wzrasta.

AgaSawa napisał/a:

Kariera, to dość górnolotne słowo smile Uważam jednak, że najlepsze lata za mną. Teraz pracuję bo chce, no i nie jestem bogata by móc "nicnierobić" wink
Mogłabym się postarać bardziej i robić zawrotną "kariere", ale szczerze, to nie mam potrzeby oraz mi się nie chcę i mam jeszcze 2 etat na treningach. Więc coś za coś.

To tak sobie po gdybajmy - skoro "kariera" taki Ci powiewa to ten projekt o którym pisałaś to wymówka? Czy jednak zależy na "karierze?
No i właśnie zobaczyłem co napisałaś

AgaSawa napisał/a:

Praca, to klasyczna wymówka, czy ucieczka przed decyzją.

A decyzja trudna, rzekłbym życiowa. No dobra bez przesady, tak na 18 lat .

AgaSawa napisał/a:

Maku myślę, że Eli nie chodziło o długość życia, a o to, że faceci, jak wino. Im starsi tym lepsi wink

A bo mnie ta trumna pewnie zmyliła.
Wino? znam coś innego - stary facet nigdy nie jest tak stary jak stara baba - nie moje.
I ja oczywiście z tym się nie zgadzam smile

AgaSawa napisał/a:

No i wiele problemów tego świata Wam odpada wink

Hmm, nie wiem co masz na myśli ale to zależy kto będzie te problemy oceniał.
I odbije piłeczkę że - podobno ładnym kobietom jest w życiu łatwiej smile

WindyBoy napisał/a:

więc pakuję się i jadę na parę dni w góry

A jakie góry?

780

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
maku2 napisał/a:

A jakie góry?

Beskidy - tym razem mam zamiar najeździć się korzystając z faktu, że z dziećmi pojadę dopiero za tydzień:)

Posty [ 716 do 780 z 964 ]

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024