Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Strony 1 2 3 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 964 ]

Temat: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Hej,
ponieważ na razie nie mam możliwości rozmowy z prawnikiem, a dopuszczam myśl, w której jż w zakresie kontaktu z rzeczywistością odleci kompletnie i skończy się to wojną w sądzie o rozwód, dzieci i majątek.

Może ktoś z forumowiczów poradzi mi, czy mając dowody na spotkania jż z boczniakiem jak niżej byłoby to wystarczające dla orzeczenia o winie jż?
Dowody:
(w postaci zrzutów lokalizacji telefonu pod danym adresem) + korespondencja smsowa z nim jak to bardzo się zakochała + korespondencja z koleżankami, że leżeli sobie razem wtuleni i było im dobrze - wystarczy? Trzeba dodać, że po tym leżeniu boczniak miał ochotę na seks, okazało się że jż chciałaby powoli budować poważną relację i (wielkie zaskoczenie) dostała kopa i kontakt się urwał (aczkolwiek jest korespondencja, w której żali się przyjaciółkom, że ją do niego ciągnie i cały czas próbuje go jakoś zdobyć a on twierdzi, że jest nienormalna i żeby dała mu spokój).
Jestem w stanie pociągnąć też świadków (koleżanki żony właśnie), które przed sądem będę musiały powiedzieć prawdę (w świetle dowodów z ich rozmów ew. fałszywe zeznania mogłyby doprowadzić do wyrzucenia ich z pracy - nie wiem tylko, czy chcę takiego rozwiązania użyć).
Do mnie prawnie w zakresie winy za rozpad związku nie ma się jak przyczepić (chyba, że zaczęłaby preparować dowody i zeznania, już takie historie na forum widziałem, wydaje się to nieprawdopodobne). O ile "za dużo pracowałeś" nie jest takim powodem.

Czy jeśli wyprowadzę się z mieszkania, to może być to użyte w sądzie przeciwko mnie?
Czy zmieni się coś, jeśli wyprowadzę się po złożeniu pozwu? Na razie zakładam, że albo składamy pozew wspólnie w ciągu tygodnia bez orzekania o winie, albo złożę go ja, ale już z żądaniem orzeczenia o winie jż.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Jestes doroslym facetem i nie takim slabym i miskowatym, jak to przedstawiasz w innych watkach, skoro wiec szukasz zemsty tego kalibru, zatrudnij prawnika. Nikt tutaj nie bedzie ci za darmo swiadczyl uslug prawniczych. Poza tym radze zejsc na ziemie i przeliczyc koszty tych dzialan w stosunku do zyskow w przyszlosci. Podobnie jak zona, nie myslisz teraz trzezwo i raczej popelnuisz wiele bledow.

3

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ja Tobie radzę przestać czytać ten dział i się nakręcać.

4

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Pronome napisał/a:

Jestes doroslym facetem i nie takim slabym i miskowatym, jak to przedstawiasz w innych watkach, skoro wiec szukasz zemsty tego kalibru, zatrudnij prawnika. Nikt tutaj nie bedzie ci za darmo swiadczyl uslug prawniczych. Poza tym radze zejsc na ziemie i przeliczyc koszty tych dzialan w stosunku do zyskow w przyszlosci. Podobnie jak zona, nie myslisz teraz trzezwo i raczej popelnuisz wiele bledow.

Faktycznie Autor nie myśli trzeźwo, ale analizuje sytuację i stara się ocenić swoje szanse, i jak wyglądać będzie jego przyszłość.

Pełna zgoda, że musi porozmawiać z prawniekiem, no chyba, że ktoś na forum nim jest i chciałby się wypowiedzieć. Niemniej jednak forum to na pewno niedobre miejsce, by szukać porad prawnych. Jeszcze Autor weźmie sobie coś do serca, a potem poniesie odpowiedzialność za rady osób, które zwyczajnie nie mają ani odpowiedniej wiedzy, ani nic do stracenia.

Na razie tyle - nie ma sensu więcej pisać pod wątkiem, który prawdopodobnie wg regulaminu forum zostanie zamknięty big_smile

PS - Wg mnie to nie jest szukanie zemsty, a jedynie walka o swoje dobro, po tym jak żona Autora go zwyczajnie oszukała.

5 Ostatnio edytowany przez WindyBoy (2021-10-13 12:23:26)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Merle, źle mnie zrozumiałeś.
Jestem umówiony z prawnikiem na przyszły tydzień - do tego czasu nie mam możliwości się z nim spotkać, ani nawet porozmawiać przez telefon (z różnych względów).
Nie szukam zemsty, po prostu kompletnie przestałem ufać po tym, co zdążyłem się w międzyczasie dowiedzieć o jż i jej podejściu do sprawy rozwodu, opieki nad dziećmi i podziału majątku. Nadal jej nie poznaję jako człowieka i nie chcę obudzić się  z ręką w nocniku podchodząc do tematu nie doszukując się manipulacji z drugiej strony.
Z jż będę się widział w piątek lub sobotę i mam dużą nadzieję, że się porozumiemy we wszystkich aspektach rozstania (tak się umówiliśmy). Jeśli jednak jż zacznie np. rozgrywać dziećmi temat wyciągania dla siebie więcej niż połowy majątku, lub dalszego wspólnego prowadzenia inwestycji celem udziału w przyszłych zyskach itd. to chcę wiedzieć, co może osiągnąć i jak się zabezpieczyć. Dla mnie ew. konieczność wojny w sądzie będzie niczym więcej jak kolejną porażką nas jako ludzi - przy odpowiednio mocnej karcie doprowadzenie sprawy do momentu tuż przed wyciąganiem brudów związanych ze zdradą spowoduje raczej otrzeźwienie, ustępstwa i porozumienie. Na to mam przynajmniej nadzieję w najgorszym scenariuszu.
Ostatni miesiąc zniszczył mnie psychicznie i nie mam siły na wojny, chcę podzielić się opieką na pół, majątkiem na pół i odzyskać spokój ducha.
Ten dział forum jest niestety pełen ludzi, którzy rozwód przeszli i jakiś pogląd będą mieli, który może mi się przydać przed rozmowami z jż.

A odnośnie bycia słabym - moje ostatnie spotkanie z jż i dodatkowe rzeczy, których się dowiedziałem spowodowały, że w końcu staję na własnych nogach. Dlatego właśnie nie chcę popełnić głupich błędów, co w przypadku niewiedzy zawsze jest bardziej prawdopodobne. Chcę doprowadzić do szybkiego i możliwe bezbolesnego zakończenia tego rozdziału mojego życia - zamiast oczekiwać dobrej woli z drugiej strony zdecydowanie wolę dla swojego spokoju mieć w ręku argumenty pozwalające wymusić akceptowalny dla mnie kompromis. A czy się uda - dowiem się już wkrótce.

6

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie słuchaj ich nawet, bardzo mądrze robisz.
W sądzie rodzinnym mężczyzna ZAWSZE jest słabszą stronę i w interesie twoim jest jak najlepsze przygotowanie się do konfrontacji. Gromadź wszelkie dowody, prawnik to must have - i on ci doradzi jak to najmądrzej rozegrać. Tu nie ma miejsca na jakiekolwiek skrupuły jeśli nie chcesz być puszczony z torbami i widywać dzieci raz na ruski rok.
Straciłeś zaufanie - i słusznie. Spodziewaj się każdego świństwa, od oskarżeń o przemoc po molestowanie dzieci - dokładnie tak, dobrze czytasz, do tego potrafi się posunąć część kobiet podczas rozwodu czy ustalania opieki. By "ukarać" mężczyznę. Proponuje nagrywać każdą rozmowę z żoną i trzymać nerwy na wodzy, chłód, zero wyzwisk, rozegraj to mądrze.
Nie daj sobie wmówić jakiejś zemsty. Ty nie walczysz o to by wygrać nawet - tylko by nie przegrać. Dzieci, majątku.
Prawnik prawnik prawnik. Dobry. Kasę musisz skombinować i nie ma to tamto, bez niego nie podchodź.
Poczytaj fora dla ojców, rozwodników, zobacz co tam kochane żonki robiły, co knuły byle tylko udupić męża. Jest to też cenne źródło rad.

7 Ostatnio edytowany przez Mira Żmijewska (2021-10-13 16:00:31)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Potencjalnie możesz spodziewać się absolutnie wszystkiego i każda rzecz napisana i powiedziana publicznie, nie ważne jak dawno temu, może teraz zostać wyciągnięta przeciwko tobie (może zrób tu sobie na zaś "rachunek sumienia"). Więc uważam, że słusznie robisz, iż szykujesz się do wojny, nawet jeżeli pragniesz pokoju.

8

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Merle, źle mnie zrozumiałeś.

Luz. Nie twierdzę, że szukasz zemsty. Walka o sprawiedliwość to nie zemsta. Bardzo fajnie, że analizujesz sytuację i starasz się wziąc jak najwięcej askeptów pod uwagę.

Nie wiem tylko, czy nie robisz tego w zbytnim pośpiechu, chcąc wszystkie sprawy podopinać od razu. Wątpię jednak, by jż Ci to umożliwiła i myślę, że spotkanie z nią będzie wyglądało zupełnie inaczej, niż sobie to wyobrażasz. Sam wiesz, że wiele emocji jeszcze w Tobie, może warto poczekać trochę aż opadną. Emocje to zły doradca, a nie chcesz przecież popełnić błędu. To miałem na myśli pisząc, że nie myślisz teraz trzeźwo, doprecyzowując, nie myślisz do końca trzeźwo.

Jedna rada, jeśli ta rozmowa z jż spełznie na niczym, nie umawiaj się na następną. Dopóki nie poznajesz żony, dopóty musisz założyć, że ona ma Ciebie za wroga. Nieważne jak logiczne i rzeczowe argumenty wyciągniesz, ona ich nie przyjmie, bo gdyby była do tego zdolna, już teraz wzięłaby odpowiedzialność za swój romans, a ewidentnie tego nie robi. Tak więc, jeśli będzie widział, że nie ma szans na porozumienie, przestań z nią rozmawiać, bo jeszcze niechcący coś chlapniesz/zrobisz i ona to później wykorzysta przeciw Tobie.

Wtedy już tylko oficjalne interakcje poprzez prawników i sąd.

Chyba nigdy nie zrozumiem i zawsze będzie mnie ruszać fakt, że osoba, dla której byłeś kochankiem, przyjacielem, ojcem jej dzieci, powiernikiem problemów itd itp potrafi kompletnie przestać trzeźwo oceniać rzeczywistość, nie patrzeć na niczyje dobro, poza czubkiem własnego nosa. Jest to zachowanie bezlitosne, okrutne, na które nikt sobie w takiej sytuacji nie zasłużył.

Nic to... Trzeba ten wózek pchać dalej i doczekać momentu, gdy wszystko zostanie dopięte i będzie można z czystym sumieniem ruszyć do przodu.

zrzutekranu napisał/a:

Spodziewaj się każdego świństwa, od oskarżeń o przemoc po molestowanie dzieci - dokładnie tak, dobrze czytasz, do tego potrafi się posunąć część kobiet podczas rozwodu czy ustalania opieki. By "ukarać" mężczyznę. Proponuje nagrywać każdą rozmowę z żoną i trzymać nerwy na wodzy, chłód, zero wyzwisk, rozegraj to mądrze.
Nie daj sobie wmówić jakiejś zemsty. Ty nie walczysz o to by wygrać nawet - tylko by nie przegrać. Dzieci, majątku.
Prawnik prawnik prawnik. Dobry. Kasę musisz skombinować i nie ma to tamto, bez niego nie podchodź.
Poczytaj fora dla ojców, rozwodników, zobacz co tam kochane żonki robiły, co knuły byle tylko udupić męża.

Straszne jest to, co piszesz. Pomimo tego, że sam jestem na sporo dalszym etapie od Autora, chyba nadal nie do końca wierzę, że byli partnerzy są zdolni do aż takich świństw. Zupełnie tak, jakby winą za swój własny romans obarczali swoje niewinne połówki, bo inaczej musieliby wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. I im bardziej podświadomie wiedzą, że te połówki mają rację, im są spokojniejsze i konsekwentne, tym bardziej ta nienawiść w nich wzrasta.

WindyBoy napisał/a:

Ten dział forum jest niestety pełen ludzi, którzy rozwód przeszli i jakiś pogląd będą mieli, który może mi się przydać przed rozmowami z jż.

Wracając jednak do mertium, nie jestem w stanie Ci Autorze wiele zaoferować, bo rozwód dopiero przede mną. Jednak na ten moment sprawy zaczynają się trochę wyklarowywać i choć nie do końca jest sprawiedliwie, wydaje mi się, że ułoży się całkiem po mojej myśli, biorąc pod uwagę, co realnie mogę uzyskać. Czego i Tobie życzę smile

9

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Chcę pozamykać wszystko od razu, bo ten stan "niezakończony" bardzo źle na mnie działa. Część mnie (coraz mniejsza) nadal chciałaby ratować ten związek - wolę jednak ciąć więzy i decydować na większym luzie, z dystansem.

Ostatnia rozmowa z jż była pierwszą, w której nie czułem się jak g**no - wiedziałem czego chcę dla siebie i dzieci, w którą stronę  zmierzam i to bardzo dobrze mi zrobiło. Żadne emocjonalne gierki jż nie zadziałały (bo oczywiście kluczowe dla jż było, skąd ja mam tyle informacji, a nie do czego jej kłamstwa prowadzą).

Rozdzielając rozmowę na dwa aspekty:
- w kwestii dzieci chyba nie będzie problemu - ostatnie dwa tygodnie jż była z nimi sama i dały jej ostro popalić. Raczej zdaje sobie sprawę, że podzielona równo opieka każdemu pozwoli na budowanie sobie nowego życia. Nic zresztą (na razie) nie wskazuje, żeby chciała grać dziećmi
- w kwestii podziału majątku gorzej - jż oczekuje udziału w przyszłych dochodach mojej firmy, którą na początku (przed dziećmi) pomagała rozwijać + najlepiej pasywnego źródła dochodu, żeby "nie zaczynała od zera". Z mojego punktu widzenia mieszkanie + gotówka na kilka lat wygodnego życia + nieruchomości nie oznaczają "zaczynania od zera", zwłaszcza że przy przy jej kwalifikacjach po paru miesiącach od powrotu do pracy spokojnie 2 średnie krajowe zarobi. Ja szerszej współpracy nie widzę - fajnie byłoby za X czasu (raczej mierzonego w latach) sobie wybaczyć i przejść na przyjacielską stopę, ale czy i kiedy może do tego dojść - nie wiem. Chciałbym podzielić się po równo i pójść zawodowo w swoją stronę. Mogę wymusić zaburzenie proporcji podziału na moją korzyść, ale tylko po to, żeby doprowadzić do porozumienia przy równym podziale. Dlatego rozważam nacisk w formie pozwu z orzeczeniem o winie - żeby dać jż czas na przemyślenie sprawy i akceptację uczciwej propozycji.

Jż umówiła się na poniedziałek z adwokatem - w teorii żeby dowiedzieć się, jak przelać nasze ustalenia na język prawa. W praktyce - nie wiem, przyjaciółki po przejściach na 100% namawiają ją na wyciągnięcie dla siebie jak najwięcej. Kusi mnie, żeby parę minut przed spotkaniem do niej dołączyć:)

10 Ostatnio edytowany przez madoja (2021-10-13 17:16:59)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Dziwne, że kobiety piszą Ci że szukasz zemsty lub widać że chcesz wojny. Ale jak jest odwrotnie to tu, na forum piszą "zbieraj dowody, nagrywaj, rób screeny".

Tylko inna kwestią jest, że w Polsce mężczyzna niestety JEST na straconej pozycji. W mojej klatce mieszka kobieta z 2 dzieci, i raz w tygodniu przychodzi do nich jej były mąż. Zazwyczaj wizyty te wyglądają tak, że on krzyczy, płacze, kopie w drzwi, podjeżdża z policją. Ona mu ciągle robi pod górkę. Co z tego, że ma sądownie wyznaczone wizyty? Ona mu to utrudnia, albo wychodzi gdzieś, albo udaje że jej nie ma. Owszem, on dzwoni po policję, ale zobacz ile musi się użerać.

Nie wiem jaka jest Twoja zona, ale może Ci ostro "umilić" życie i utrudniać kontakty z dziećmi.
Trzeba spojrzeć realnie na swoja pozycję, swoje szanse. Tu, w Polsce. Czy mężczyzna, ojciec, powinien na siłę walczyć o rozwód z orzeczeniem o winie żony? Co Ci to da, a co możesz stracić? Wiem że to okropne i można czuć się bezsilnie. sad

11

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
madoja napisał/a:

W mojej klatce mieszka kobieta z 2 dzieci, i raz w tygodniu przychodzi do nich jej były mąż. Zazwyczaj wizyty te wyglądają tak, że on krzyczy, płacze, kopie w drzwi, podjeżdża z policją. Ona mu ciągle robi pod górkę. Co z tego, że ma sądownie wyznaczone wizyty? Ona mu to utrudnia, albo wychodzi gdzieś, albo udaje że jej nie ma. Owszem, on dzwoni po policję, ale zobacz ile musi się użerać.

To sie nazywa patologia, i pewnie lepiej ze ten rozwod jest, po pewnie by sie pozabijali.

A autor zapytal wprost: ''Może ktoś z forumowiczów poradzi mi, czy mając dowody na spotkania jż z boczniakiem jak niżej byłoby to wystarczające dla orzeczenia o winie jż?''. Zawsze to podreperuje samoocene, moze dac poczucie zadoscuczynienia, mozna tez ubiegac sie potem w pewnych okolicznosciach o alimenty, ale tak na dobra sprawe rozwod jest po to, aby zakonczyc prawnie malzenstwo, gdyz nie ma obustronnej woli do jego kontynuowania. I tyle i az tyle, choc wiekoszosc osob ma jakas iluzje, ze wszystko rozgrywa sie na sali sadowej.

12

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Pronome napisał/a:

(...)ale tak na dobra sprawe rozwod jest po to, aby zakonczyc prawnie malzenstwo, gdyz nie ma obustronnej woli do jego kontynuowania. I tyle i az tyle, choc wiekoszosc osob ma jakas iluzje, ze wszystko rozgrywa sie na sali sadowej.

Czyli co? Autor ma po prostu pogodzić się z tym, że żona go zostawia, bo wdała się w romans? Pogodzić z tym, że dzieci będą mieć traumę spowodowaną rozwaleniem się ich rodziny i zapomnieć o winie żony?

Jeśli dobrze Cię zrozumiałem, sugerujesz, że nie warto dochodzić sprawiedliwości i orzekać o winie. A czemu nie?

Co, poza szybszym rozwodem, da człowiekowi nieorzekanie o winie?

13

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Moja motywacja jest inna - życie już wcześniej nauczyło mnie, że papierek "z jej winy" nie jest wart kosztów jego pozyskania, nie poprawi mi samopoczucia. Jeśli jż będzie potem rozsiewać po znajomych jakieś wymyślone informacje - trudno, odsieje to przyjaciół od ludzi, z którymi nie będę musiał mieć do czynienia.

Ja chcę dać jż alternatywę:
- albo dogadujemy się i rozstajemy bez sporów, w sposób moim zdaniem uczciwy dla obu stron
- jeśli nie, to idziemy na wojnę, w której nie będę brał jeńców, bo jestem na to przygotowany i się nie cofnę nawet "dla dzieci".
Zakładam, że gdyby zaczęła za mocno kombinować to dotrze wtedy do niej, że porozumienie jest najlepszym dla niej rozwiązaniem (na razie nie zauważyłem, żeby brała pod uwagę interes kogokolwiek innego) - tylko tyle i aż tyle.
Alimentów od żony nie dostanę (ona ode mnie też nie).

Jeśli mimo wszystko będzie np. chciała grać dziećmi i ograniczać kontakt to będzie, taki mamy system prawny. Z jednej strony nie wierzę w taki scenariusz, z drugiej - też będzie miała alternatywę:
- dzieci na głowie przez cały miesiąc (same alimenty niewiele by zmieniły, zostanie jej i tak duży majątek) i generalnie przerąbane (na tyle na ile znam parę samotnych matek, to takie życie jest po prostu trudniejsze) + pretensje JEJ rodziny, że robi na złość dzieciom a nie mi
- opieka naprzemienna - możliwość układania sobie życia, dzieci mające nielimitowany kontakt z rodzicami itd.
Tu też zakładam, że wybierze najlepsze z dostępnych dla siebie rozwiązań.

Wszystkie moje przygotowania (w tym ew. pozew z orzeczeniem o winie jż) służą tylko temu, żeby móc takie rozwiązanie wymusić w razie problemów i skłonić jż do logicznego myślenia przynajmniej na czas zawarcia porozumienia.

14 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-10-13 19:46:59)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Okazuje się że nawet po latach nie zna się kogoś uważanego za bardzo bliską osoobą i jej różnych zdolności przyzwoleń taka oczywistość ,oraz jak wiadomo jakaś akcja zrodzi reakcję będzie mieć wpływ i oddziaływać na dwoje ludzi będących do tej pory w związku jakkolwiek go oni oceniali i osądzali siebie nawzajem.
Równie dobrze orzeczenie o winie może zadziałać na jż tak że będzie się mścić alienując Autora od dzieci robiąc różne dramy po rozwodzie  ,krzywe akcje itp ,może też być tak że ustępstwo i rezygnacja z orzeczenia o winie Autora rozzuchwali jż i poczuje wiatr w żagle roszczenia urosną pretensje o majątek i pieniądze eskalują jeszcze bardziej i odczyta kompromis jak frajerstwo i słabość też będzie robić problemy i krzywdzić - takie rzeczy też mają miejsce więc nie wiadomo tak na 100% jak jż postąpi sama może tego jeszcze nie wiedzieć i świadomie nie planować ,emocje będą istotne oraz różne kalkulacje rozumowe z tym powiązane,a Autor ma do dyspozycji tylko znajomość żony z przeszłości ,sentymenty wspomnienia ,życzenia na przyszłość chęci i dobrą wolę ,oraz może być również sceptyczny nieufny ,żona straciła wiarygodność na ten czas i Autor ma pełne prawo ograniczyć swoje zaufanie do niej i wiarę nadzieję ,nie musi w nim powstawać uraza widać ze z tego co napisał nie ma chęci na żywienie żalów i podtrzymywanie traumy ,bycie ofiarą ,choć fala złości gniewu prawdopodobnie jest przed nim i nie ucieknie nigdzie ,nawet jak będzie tłumił to udając świętego i poprawnego faceta z klasą ,nie musi jednak podążać z gniewem i wyzywać się na jż bo sobie zrobi krzywdę największą w konsekwencji .
Nie ma jednego jedynie słusznego wzoru na rozwód ,a błędy dobrze jest wliczyć w to i sobie je odpuścić ,perfekcyjny idealny rozwód to utopia jest jak dla mnie .Tak sama możliwe że obędzie się bez tego ,jak zwykle czas pokaże i zweryfikuje różne warianty tego co może być .
Autor się zabezpiecza na najczarniejszy scenariusz co uważam za naturalne i w porządku ,po tym co dodatkowo napisał o swoim nastawieniu.

15

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Same sms-y to żaden dowód.
Byle aplikant skutecznie zasieje wątpliwość kto i czy na pewno je pisał.

Wyprowadzka z domu też słaba.

Ogólnie zabierasz się do tematu od dupy strony: najpierw rozmowa, a jak się nie dogadacie, to MOŻE zaczniesz zbierać dowody.
Jak się nie dogadacie, to ona tym bardziej będzie się pilnować, żebyś nic konkretnego nie zebrał.

Z tymi koleżankami, co to niby będą MUSIAŁY powiedzieć przed sądem prawdę...
Nic nie będą musiały. Mogą powiedzieć ''nie mam nic do powiedzenia'' i po sprawie. Siłą nie wyrwiesz zeznań, a sąd może im w takim przypadku skoczyć.
No ew. dać 200 złotych grzywny.
Strach się bać.

16

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
merle napisał/a:

Jeśli dobrze Cię zrozumiałem, sugerujesz, że nie warto dochodzić sprawiedliwości i orzekać o winie. A czemu nie?

Co, poza szybszym rozwodem, da człowiekowi nieorzekanie o winie?

Spokój, bezproblemowe odwiedzanie dzieci. Ze względu na nie powinni się rozstać w przyjaźni. Wiem że to niesprawiedliwe, bo kobieta bez większych konsekwencji może walczyć w sądzie i prowadzić wojnę (a nawet wyjdzie jej to na dobre), ale facet ma bardzo dużo do stracenia.

Generalnie bardzo Wam, mężczyźni, współczuję. Gdy żona Wam się puści a macie dzieci, to nie ze swojej winy nagle musicie ograniczyć kontakt z dziećmi, bo przy rozstaniu zostają z kobieta, do tego płacić alimenty i - jeśli żona jest wredną kobietą - walczyć o każde spotkanie z dziećmi. Koszmar.

17 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-10-13 20:40:54)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
madoja napisał/a:
merle napisał/a:

Jeśli dobrze Cię zrozumiałem, sugerujesz, że nie warto dochodzić sprawiedliwości i orzekać o winie. A czemu nie?

Co, poza szybszym rozwodem, da człowiekowi nieorzekanie o winie?

Spokój, bezproblemowe odwiedzanie dzieci. Ze względu na nie powinni się rozstać w przyjaźni. Wiem że to niesprawiedliwe, bo kobieta bez większych konsekwencji może walczyć w sądzie i prowadzić wojnę (a nawet wyjdzie jej to na dobre), ale facet ma bardzo dużo do stracenia.

Generalnie bardzo Wam, mężczyźni, współczuję. Gdy żona Wam się puści a macie dzieci, to nie ze swojej winy nagle musicie ograniczyć kontakt z dziećmi, bo przy rozstaniu zostają z kobieta, do tego płacić alimenty i - jeśli żona jest wredną kobietą - walczyć o każde spotkanie z dziećmi. Koszmar.

Cieszę się że są kobiety takie jak ty świadome sytuacji prawnej mężczyzn w tym kraju. Od wyższych wyroków za podobne przestępstwa, po poziom ekstra hard w sądzie rodzinnym przez przestarzałe prawo rodzinne. Należy o tym mówić, nagłaśniać te patologie.
"nawet najgorsza matka w oczach polskiego sądu jest lepsza od najlepszego ojca"
+ alimenty na nie swoje dzieci z całym tym cyrkiem o domniemaniu ojcostwa, szkoda gadać.

Ogólnie, autorze, rozegraj to powtarzam chłodno, bez emocji, to kiepski doradca - i pamiętaj - musisz być gotowy do walki i licz się z tym, że dasz palec a skończysz bez ręki.

18

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
noben napisał/a:

Same sms-y to żaden dowód.
Byle aplikant skutecznie zasieje wątpliwość kto i czy na pewno je pisał.

Wyprowadzka z domu też słaba.

Ogólnie zabierasz się do tematu od dupy strony: najpierw rozmowa, a jak się nie dogadacie, to MOŻE zaczniesz zbierać dowody.
Jak się nie dogadacie, to ona tym bardziej będzie się pilnować, żebyś nic konkretnego nie zebrał.

Z tymi koleżankami, co to niby będą MUSIAŁY powiedzieć przed sądem prawdę...
Nic nie będą musiały. Mogą powiedzieć ''nie mam nic do powiedzenia'' i po sprawie. Siłą nie wyrwiesz zeznań, a sąd może im w takim przypadku skoczyć.
No ew. dać 200 złotych grzywny.
Strach się bać.

Jeden z bardziej szkodliwych postów na forum. Rozmawiac ze zdrajca i liczyc ze powie prawde? Czy Cie Bog opuścił?
Autor zabiera sie cudownie do sprawy. Ma plan, jest konkretny, przestał sie łudzić.
Walczy o siebie, patrzy realistycznie, ma rozne scenariusze w głowie. Brawo!

19

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
noben napisał/a:

Same sms-y to żaden dowód.
Byle aplikant skutecznie zasieje wątpliwość kto i czy na pewno je pisał.

Wyprowadzka z domu też słaba.

Ogólnie zabierasz się do tematu od dupy strony: najpierw rozmowa, a jak się nie dogadacie, to MOŻE zaczniesz zbierać dowody.
Jak się nie dogadacie, to ona tym bardziej będzie się pilnować, żebyś nic konkretnego nie zebrał.

Z tymi koleżankami, co to niby będą MUSIAŁY powiedzieć przed sądem prawdę...
Nic nie będą musiały. Mogą powiedzieć ''nie mam nic do powiedzenia'' i po sprawie. Siłą nie wyrwiesz zeznań, a sąd może im w takim przypadku skoczyć.
No ew. dać 200 złotych grzywny.
Strach się bać.

I takich informacji chciałem - dzięki. Dowodów mam więcej, nie wszystko chcę tu pisać, nigdy nie wiadomo kto czyta:) kwestią zeznań sprowadziłes mnie na ziemię. Na razie nowy związek nie wypalił i nic się w tym temacie więcej teraz nie zadzieje, a nawet gdyby dalej próbowała to dowiem się i dowody dostanę.
Jż nie wie jakie dowody mam, więc może bać się sporu jak wszystko wyjdzie na jaw przed rodziną itd.
Zostaje mi to co mam i samo wzywanie przyjaciółek na świadków - same będą mocno naciskać na porozumienie, żeby tylko nie prać brudów z ich udziałem.
Tym bardziej mam nadzieję, że się porozumiemy i tym bardziej godzę się z koniecznością opcji ciężkiej.
Jak mnie to nie zniszczy to zrobię tu później studium przypadku co z tego wyszło i co zrobiłem źle - może komuś pomoże w przyszłości.

Dlaczego wyprowadzka z domu słaba? Tzn. lepiej zrobić ją po podziale majątku i złożeniu wspólnego pozwu (jeśli się porozumiemy)? Nie chcę przebywać z jż pod jednym dachem, ale jestem w stanie to zrobić, nie pobijemy się (chociaż będzie mnie kusić, żeby wyprowadzać ją z równowagi co pewnie nie jest obiektywnie dobrym pomysłem). Przy ostatniej rozmowie próby zagrań na moich emocjach albo wyciągania informacji co wiem i skąd kończyłem tekstami
"kochasia spytaj, nie mnie",
"w sumie jesteśmy w podobnej sytuacji i prawie ci współczuję." - jak to?, "Też byłem ostatnio bardzo zakochany bez wzajemności, straszne uczucie, co? Na szczęście dużo kłamiesz, szybciej przechodzi wtedy"
Obawiam się, że mój przyjemnie rozwijający się etap gniewu (wypycha mnie to że stanu rozsypki) może mi zaszkodzić.
Zdecydowanie przed powrotem muszę skonsultować się z adwokatem, najwyżej opoznię powrót.

20 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-10-14 00:08:52)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Wyprowadzka tak znienacka to nie najlepszy pomysł,zadbaj o uzasadnienie tego faktu rzeczowe, co w gruncie rzeczy nie jest jakieś trudne,kontekst wyprowadzki będzie istotny i powód a te jesteś w stanie przedstawić i udowodnić,uzasadnić logicznie ,nie obawiaj się mówić o niektórych uczuciach i spisz całą chronologię wydarzeń naucz się jej na pamięć co było najpierw , wyznanie żony że nie kocha już ,potem odkryłeś romans lub jego zalążek to że się nie udało żonie ,nie ma znaczenia bo to nie wasza więź a świadczyć może , że miała jakieś plany i była gotowa na ich realizację z jej odejściem potencjalnym  co świadczyć może z kolei o zaniku jej więzi z Tobą i zawracać może uwagę na rozkład pożycia już wcześniej z jej strony, w proporcji bardziej ją obciążającej ,wyprowadzka Twoja jest i będzie konsekwencją tego że nie musisz i nie chcesz na siłę być z kimś kto tak naprawdę nie jest zainteresowany rozwojem więzi z Tobą,warto się zastanowić i skonsultować to z prawnikiem Twoje pozostanie z żoną jako potencjalne źródło konfliktów miedzy wami - niepotrzebne w Twoim mniemaniu,i rozkład więzi wyczuwalny przez Ciebie  manifestowany przez żonę, więzi której już teraz nie ma z jej strony na takim poziomie żeby dalej budować związek małżeński.

21

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ludzie działając na emocjach w ważnych sprawach sami robią sobie pod górkę.
Pan który kopie w drzwi gdy przychodzi do dzieci robi sobie pod górkę podwójnie.
Bo odstrasza dzieciaki od siebie robiąc sobie opinię awanturnika i dając żonie broń do ręki.
Po drugie jak tak robi przed drzwiami to ciekawe co robi za drzwiami. .Nie wiesz do końca jak jest.
Natomiast normalny ojciec wcale przegrany nie jest.
Po paru przypadkach spokojnego wezwania policji i posiadania w związku z tym dowodów na utrudnianie  zaklada sie zonie sprawę o utrudnianie i bierze dobrego adwokata który wyłożył jej konsekwencje. W sądach można znaleźć sprawiedliwość ale to nie znaczy że ona na kogoś splynie sama.
Co do autora.
Ciężko jest udowodnić komuś winę jedynie po jego stronie. Bo w praktyce to wygląda tak że jeżeli tamtą stronę nie uzna swojej winy i będzie przeciwko temu walczyć  to masz całą  batalię z udowadnianiem jakim byłeś idealnym mężem.
A to trudniejsze ni z przypuszczasz bo normalny człowiek nie zbiera na to przez cale życie  papierow a niekoniecznie chce ciągać osoby bliskie po sądach.
Swoje zarzuty te które masz możesz podać oczywiście  na wypadek gdyby żoną zaskoczyła Cię i jednak zbierała dowody na to jakim jesteś złym mężem i chciała rozwodu z Twojej winy.
Zdecyduje sąd.

22

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
paslawek napisał/a:

Wyprowadzka tak znienacka to nie najlepszy pomysł,zadbaj o uzasadnienie tego faktu rzeczowe, co w gruncie rzeczy nie jest jakieś trudne,kontekst wyprowadzki będzie istotny i powód a te jesteś w stanie przedstawić i udowodnić,uzasadnić logicznie ,nie obawiaj się mówić o niektórych uczuciach i spisz całą chronologię wydarzeń naucz się jej na pamięć co było najpierw , wyznanie żony że nie kocha już ,potem odkryłeś romans lub jego zalążek to że się nie udało żonie ,nie ma znaczenia bo to nie wasza więź a świadczyć może , że miała jakieś plany i była gotowa na ich realizację z jej odejściem potencjalnym  co świadczyć może z kolei o zaniku jej więzi z Tobą i zawracać może uwagę na rozkład pożycia już wcześniej z jej strony, w proporcji bardziej ją obciążającej ,wyprowadzka Twoja jest i będzie konsekwencją tego że nie musisz i nie chcesz na siłę być z kimś kto tak naprawdę nie jest zainteresowany rozwojem więzi z Tobą,warto się zastanowić i skonsultować to z prawnikiem Twoje pozostanie z żoną jako potencjalne źródło konfliktów miedzy wami - niepotrzebne w Twoim mniemaniu,i rozkład więzi wyczuwalny przez Ciebie  manifestowany przez żonę, więzi której już teraz nie ma z jej strony na takim poziomie żeby dalej budować związek małżeński.

Kontekst wyprowadzki jest dosyć prosty i logiczny (o ile myślę trzeźwo).
- jż zaczyna zachowywać się jeszcze bardziej oschle i wrogo niz wcześniej, unika mnie.
- rozmowa, rozstanie (początek września). Dowiaduję się, że od dawna nic nie czuje do mnie, już przeżyła żałobę po nas itd. itp.. Oficjalnie zostaję zniszczony psychicznie. Czuję się znacznie gorzej niż w sytuacji, w której obawiałem się o przeżycie (wylądowałem kiedyś w wodzie 3-4C 1,5km od brzegu i bardzo bałem się, że nie dopłynę do brzegu przed hipotermią - do dzisiaj pamiętam ten strach).
- spływają do mnie informacje o tym drugim - okazuje się, że mogę czuć się jeszcze gorzej. Jż jednoznacznie próbuje budować poważną relację, to żaden prosty skok w bok.
- spływa więcej informacji - pukam w dno samooceny od spodu. Jż załamana, że kochanek nie chce się wiązać, próbuje to zmienić na różne sposoby, ociera się o stalking. Orbitują gdzieś myśli, że lepiej byłoby jakbym umarł, na szczęście krótko - świadomość posiadania dzieci i odpowiedzialności za nie rozwiązuje ten temat.
- jż lawiruje, kłamie, manipuluje - coś mi się przełącza, zaczynają docierać do mnie słowa prawdy od przyjaciół i tu z forum.
- znikam na 2 tygodnie (od końca września) - nadal beznadziejnie, ale przynajmniej czasem śpię
- obecnie - chociaż trochę staję na nogi i przestaję chudnąć (szukając pozytywów to normalnie dieta cud - 8kg w dół bez wysiłku, akurat do oczekiwanej przeze mnie wagi:)
- za parę dni - odzyskuję kontrolę nad sobą (to na razie plan), gorsze momenty jakoś przetrwam (to też plan), wyprowadzam się, bo przebywanie pod jednym dachem z osobą, której jak się okazuje kompletnie nie znam mnie dobija (to akurat fakt).

23

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Moja motywacja jest inna - życie już wcześniej nauczyło mnie, że papierek "z jej winy" nie jest wart kosztów jego pozyskania, nie poprawi mi samopoczucia. Jeśli jż będzie potem rozsiewać po znajomych jakieś wymyślone informacje - trudno, odsieje to przyjaciół od ludzi, z którymi nie będę musiał mieć do czynienia.

Gwoli ścisłości, tylko pytam co ma dać nieorzekanie o winie. Tak samo jak Ty, nie mam potrzeby orzekania o winie jż dla samego faktu uzyskania jej winy, choć rozumiem osoby, które tego chcą. Jednak pozew z orzekaniem o winie to sygnał, że z drugiej strony czeka pewny siebie przeciwnik, który z pewnością nie ustąpi. Zresztą sam fakt, że rozwód był z winy jednej strony, daje tej drugiej stronie wymierne korzyści, więc jakiekolwiek podbudki do tego orzekania by nie były, ostatecznie nie powinno się w imię jakiegoś honoru, czy szybszego uzyskania rozwodu, z założenia odpuszczać to orzekanie (nie mówię, że to Twoja motywacja, ale wątek dotyczy orzekania o winie, więc sobie tu teoretyzujemy).

madoja napisał/a:

Spokój, bezproblemowe odwiedzanie dzieci. Ze względu na nie powinni się rozstać w przyjaźni. Wiem że to niesprawiedliwe, bo kobieta bez większych konsekwencji może walczyć w sądzie i prowadzić wojnę (a nawet wyjdzie jej to na dobre), ale facet ma bardzo dużo do stracenia.

Myślę, że nie ma co generalizować. Przyjmuję, że mężczyźni w sądzie rodzinnym są na gorszej pozycji, ale też to nie jest tak, że z góry nie ma się szans na korzystny dla siebie wyrok. Może inni potrafią, ale ja nie potrafiłbym być na przyjacielskiej stopie z kimś kto najpierw zdradził, a potem patrzy tylko i wyłącznie na siebie.

madoja napisał/a:

Generalnie bardzo Wam, mężczyźni, współczuję. Gdy żona Wam się puści a macie dzieci, to nie ze swojej winy nagle musicie ograniczyć kontakt z dziećmi, bo przy rozstaniu zostają z kobieta, do tego płacić alimenty i - jeśli żona jest wredną kobietą - walczyć o każde spotkanie z dziećmi. Koszmar.

Wbrew pozorom, jeśli uda się orzec o winie tejże żony, to może tylko skutkować lepszym dogadywaniem się pomiędzy ex-małżonkami. Oczywiście może też zrodzić się w kobiecie chęć zemsty. Jednak każda sytuacja jest inna i nie ma co w ten sposób generalizować.

Poza tym jeśli "żona jest wredną kobietą" to w każdej chwili z osoby teoretycznie przyjaznej, może zamienić się w kogoś utrudniającego te kontakty. W przypadku mojej żony nie obawiam się o alimenty, bo wiem, że nie zaniedba dzieci. To, że część tych środków pójdzie na jej własne potrzeby - trudno. Alimenty są potrzebne, a nie da się kontrolować w 100% w jaki sposób zostały wydatkowane. Nie ma rozwiązań idealnych.

Ustępowanie i nieorzekanie o winie z powodu strachu o to, co była żona może w przyszłości zrobić to kompletnie nie mój styl. Jest to dobrowolne zdawanie się na widzimisię żony i jasny sygnał w stronę żony, że może z byłym mężem robić co chce. Wredna kobieta tylko wykorzysta taką sytuację. Z ludźmi tego pokroju trzeba pokazać siłę, nie słabość.

Zresztą podejrzewam, że argumentacja Pronome jest inna niż Twoja.

paslawek napisał/a:

Równie dobrze orzeczenie o winie może zadziałać na jż tak że będzie się mścić alienując Autora od dzieci robiąc różne dramy po rozwodzie  ,krzywe akcje itp ,może też być tak że ustępstwo i rezygnacja z orzeczenia o winie Autora rozzuchwali jż i poczuje wiatr w żagle roszczenia urosną pretensje o majątek i pieniądze eskalują jeszcze bardziej i odczyta kompromis jak frajerstwo i słabość też będzie robić problemy i krzywdzić (...) Nie ma jednego jedynie słusznego wzoru na rozwód ,a błędy dobrze jest wliczyć w to i sobie je odpuścić ,perfekcyjny idealny rozwód to utopia jest jak dla mnie .Tak sama możliwe że obędzie się bez tego ,jak zwykle czas pokaże i zweryfikuje różne warianty tego co może być .

Tak, nigdy nie wiadomo. Gdyby był jakiś złoty środek jak postępować w takich sytuacjach, rozwody nie byłyby sprawami aż tak trudnymi.

PainIsFinite napisał/a:

Jeden z bardziej szkodliwych postów na forum.

Pain myślę, że nie zrozumiałaś postu noben. W rzeczywistości Wasze poglądy są całkiem zbieżne smile

24

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Gwoli ścisłości, tylko pytam co ma dać nieorzekanie o winie.

Nieorzekanie o winie ma dać mi szybki rozwód i święty spokój. Orzekanie o winie małżonki nie daje mi (z tego co czytam) kompletnie żadnych wymiernych korzyści w mojej sytuacji. Porozmawiam o tym z prawnikiem, może nie mam racji.

Ciężko jest udowodnić komuś winę jedynie po jego stronie. Bo w praktyce to wygląda tak że jeżeli tamtą stronę nie uzna swojej winy i będzie przeciwko temu walczyć  to masz całą  batalię z udowadnianiem jakim byłeś idealnym mężem.
A to trudniejsze ni z przypuszczasz bo normalny człowiek nie zbiera na to przez cale życie  papierow a niekoniecznie chce ciągać osoby bliskie po sądach.
Swoje zarzuty te które masz możesz podać oczywiście  na wypadek gdyby żoną zaskoczyła Cię i jednak zbierała dowody na to jakim jesteś złym mężem i chciała rozwodu z Twojej winy.
Zdecyduje sąd.

Dowody zbieram tylko na wypadek wyskoków po stronie jż. Naprawdę wolałbym przekonać się, że zupełnie niepotrzebnie. Jeśli jednak mielibyśmy iść na ostro, to przynajmniej mam z czym. Widzę po Waszych radach, że ew. konflikt będzie dla mnie osobiście emocjonalnie bolesny, dlatego muszę to "rozegrać" tak, żebyśmy dogadali się, jeśli tylko jest to możliwe.

Może inni potrafią, ale ja nie potrafiłbym być na przyjacielskiej stopie z kimś kto najpierw zdradził, a potem patrzy tylko i wyłącznie na siebie.

Ja też na razie tego nie widzę, ale staram się patrzeć w dalszą przyszłość również ze względu na dzieci - z tego co czytam przejdę przez parę faz po rozstaniu prędzej czy później i jż stanie mi się kiedyś emocjonalnie bardziej obojętna. Wtedy chyba nasze relacje będą mogły być ok (oby). Stan oderwania od rzeczywistości też jej kiedyś minie i nawet zniszczenie zdradą wszystkiego co było między nami nie oznacza, że nie będziemy mogli funkcjonować jak ludzie.

Może takie moje podejście wynika z tego powodu, że ja zawsze widziałem szklankę w połowie pełną.

W życiu zawodowym parę razy miałem problemy przez zakładanie uczciwego i pozytywnego podejścia kontrahentów, ale finalnie każda z tych paru sytuacji obróciła się bardzo na moją korzyść, nawet z zawodowymi oszustami. Za każdym razem wymagało to jednak uświadomienia sobie rzeczywistych zamiarów drugiej strony, przygotowania się na najgorsze, dobrej taktyki, wyłączenia emocji zaplanowania rozwiązań na różne scenariusze. Teraz nie jestem w stanie tych emocji schować, choć staram się nie słuchać ich podejmując decyzje.

25

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

czy możesz choć krótko napisać jaki jest cel wątku o udowadnianiu winy Twojej jeszcze żony skoro nie zamierzasz tego robić bo nie masz takiej potrzeby. Może ja coś przegapiłem.

26

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

czy możesz choć krótko napisać jaki jest cel wątku o udowadnianiu winy Twojej "jeszcze żony" skoro nie zamierzasz udowadniać i żądać jej winy gdyż nie masz takiej potrzeby ? Może ja coś przegapiłem.

WindyBoy napisał/a:

... ja zawsze widziałem szklankę w połowie pełną..

a ja zawsze widzę tyle samo bez względu czy do połowy jest pełna czy do połowy pusta.

27

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
bullet napisał/a:

czy możesz choć krótko napisać jaki jest cel wątku o udowadnianiu winy Twojej jeszcze żony skoro nie zamierzasz tego robić bo nie masz takiej potrzeby. Może ja coś przegapiłem.

To proste - jest dosyć duże ryzyko, że się nie dogadamy, bo nadal nie poznaję jż patrząc na jej zachowania. Jeśli pójdziemy w otwartą wojnę, to złożę pozew z orzeczeniem o winie. Wtedy spełni się któryś ze scenariuszy:
- jż odpuści prędzej czy później i się dogadamy, rezygnacja z orzeczenia o winie będzie jej "zwycięstwem"
- jż nie odpuści, to wolę wiedzieć czego potrzebuję, żeby nie dać się ograć

Jeśli nie wezmę pod uwagę pozwu z orzeczeniem o winie, to sam sobie odbieram możliwości doprowadzenia do sensownego końca tej historii.

W sporach, negocjacjach, konfliktach i interesach, a pewnie i w związkach zawsze chodzi w gruncie rzeczy o jedno - każdy chce czuć, że coś "wygrał" (pieniądze, spokój, miłość, szczęście, bezpieczeństwo, sprawiedliwość - to mogą być bardzo różne rzeczy). Czasem doprowadzenie do sytuacji win-win wymaga uświadomienia sobie i drugiej stronie, że dane rozwiązanie jest właśnie zwycięstwem, bo alternatywa jest gorsza.

28

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Jeżeli idziesz w rozwód za porozumieniem, to szykuj się na kosmiczne alimenty.
Zdaje się, że jesteś dobrze sytuowany, a Twoja czcigodna żona odwykła od zarabiania pieniędzy.

No to szykuje się klasyka gatunku: zaraz po rozwodzie Twoje dzieci nagle odkryją w sobie (przy pomocy kochającej matki) rozliczne talenty. Muzyczny, aktorski, może sportowy.
Lekcja gry na fortepianie, tudzież tenisa, tania nie jest. Poza tym, to co na fakturce nie do końca musi pokrywać się z tym co w rzeczywistości. ''Pani dopisze dwie godziny''. Prowadzisz firmę, sam wiesz jak jest.

Czyniąc długą historię krótką: nagle okaże się, że czcigodna małżonka będzie miała twarde dowody na to, że miesięcznie inwestuje w dziecko 4, może 5 tysięcy a może jeszcze więcej.
Oczywiście i Ty wiesz i ona wie, że większość tej kasy będzie dla niej i tylko dla niej. I sąd też będzie wiedział, ale liczą się dowody, a nie prawda. Poza tym kim Ty jesteś? Nikim, ojcem.

To tak pokrótce.
Więc ten podział majątku na który liczysz i o którym w bezmiarze naiwności piszesz ''uczciwy'', będzie po prostu frajerski. Bo potem będziesz jeszcze przez długie lata dymany na grubą kasę.

Miłego popołudnia.

29

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
noben napisał/a:

To tak pokrótce.
Więc ten podział majątku na który liczysz i o którym w bezmiarze naiwności piszesz ''uczciwy'', będzie po prostu frajerski. Bo potem będziesz jeszcze przez długie lata dymany na grubą kasę.

Miłego popołudnia.

Czas pokaże, czy masz rację. Obawiam się, że masz. Sam podział majątku to jedno (bo tu też może być różnie, ale da się to podzielić bez sporu wg mnie), a alimenty to drugie - będę ciągnął w stronę małych alimentów i podziału kosztów dodatkowych na podstawie paragonów/faktur - obiektywnie rzecz biorąc to uczciwe podejście. Jeśli będę oszukiwany, to będę - do pewnego poziomu będę musiał to przyjąć na klatę, mój poziom zaufania do jż już niżej nie spadnie, bo nie ma "niżej". Dopóki zarabiam dużo, to problemu nie ma - życie jednak pokazuje (choćby obecną sytuacją), że bywa nieprzewidywalne. Nie chcę martwić się na zapas. Przy opiece naprzemiennej (jeśli faktycznie formalnie tak się porozumiemy) będę na bieżąco z potrzebami dzieci.

I tu dochodzimy do sedna - najlepiej, jakby jż ułożyła sobie zawodowo życie tak, żeby zarabiała dużo, bo inaczej będzie kombinować. Jakoś na razie nie potrafię jej kibicować w tym zakresie i życzyć szczęścia. Może kiedyś.

30

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ogólnie alimenty to śliski, ryzykowny temat i powiem wprost - w twoim interesie jest ustalić je jak na najniższym poziomie bo z tego co piszesz i tak zamierzasz dokładać do dzieci poza tym - jak najbardziej faktury itp.
Dlaczego? Otóż punkt 347 zrobienia mężczyzny w bambuko w sądzie rodzinnym - wysokość alimentów nie jest ustalana tylko na podstawie aktualnych zarobków oraz potrzeb dziecka(dzieci) ale MOŻLIWOŚCI zarobkowych. Jak twoja szanowna małżonka ogarnie sobie dobrego papuga to bardzo może puścić cię z torbami.
Co do sprawiedliwości w polskim sądzie rodzinnym to śmiechu warte, statystyki są nieubłagane, a my tu mówmy o faktach, a nie myśleniu życzeniowym.
Chłopie, ogarnij się, życie masz jedno i pewnie jeszcze z połowa przed tobą, dobry papuga, plan walki i jedziesz. Albo pojadą z tobą.

31

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

...najlepiej, jakby jż ułożyła sobie zawodowo życie tak, żeby zarabiała dużo,....

w jakim celu miałaby to robić skoro może wystąpić o alimenty na siebie ?

32

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
bullet napisał/a:

w jakim celu miałaby to robić skoro może wystąpić o alimenty na siebie ?

Jakiś czas temu czytałem Twój wątek. Uzyskałeś rozwód z winy małżonki. Nie chciałbym Cię skłonnić do rozdrapywania starych ran, ale czy miałbyś ochotę podzielić się choćby bardzo ogólnie, jakie zarzuty na rozprawie rozwodowej stawiała Ci żona? Najwyraźniej sąd uznał je za mało istotne, skoro wyrok po Twojej myśli.

33 Ostatnio edytowany przez bullet (2021-10-15 17:10:25)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
merle napisał/a:

...Jakiś czas temu czytałem Twój wątek. Uzyskałeś rozwód z winy małżonki. Nie chciałbym Cię skłonnić do rozdrapywania starych ran, ale czy miałbyś ochotę podzielić się choćby bardzo ogólnie, jakie zarzuty na rozprawie rozwodowej stawiała Ci żona? Najwyraźniej sąd uznał je za mało istotne, skoro wyrok po Twojej myśli.

Żadnych. Nie wiem czy coś miała. Teraz to już nie rozdrapywanie ran i nie mam problemów z tematem, teraz to stary film, który został w głowie.
Po krótce - mi nie zależało na tym by się rozwieść w ogóle, a tym bardziej szybko
W sumie to był papier i tak nie mieszkaliśmy razem. Wtedy głupi do ostatniej chwili się łudziłem, że się uda to posklejać, teraz wiem, że to zmarnowany czas, że trzeba było szybciej działać.
A druga strona - zakochani mają to do siebie, że im się śpieszy więc jej zależało na czasie i to ona złożyła pozew. Ja jedynie za namową znajomych skontaktowałem się z dobrym adwokatem i miałem ogromne szczęście bo czułem się przy nim bezpieczny.
Z ostatnich smsów wnioskuję, że była pewna iż mnie wykończyła emocjonalnie, wydawała mi polecenia ale się przeliczyła gdy zobaczyli mnie w sadzie z moim adwokatem (i to jakim), widać było jak im miny zrzedły.
Bż jedyne co mogła zrobić by uzyskać szybki rozwód (bo była śmiertelnie zakochana) to wziąć winę na siebie.

Miałem oczywiście dowody, jednak do końca starałem się ratować rodzinę więc nic nie pokazywałem, bałem się tego co mam. Degradacja emocjonalna ogromna, czasem strach było oddychać głośniej by nie rozgniewać wtedy jż, a gdzie dopiero pokazać jakieś dowody, które wtedy dla mnie były czymś nierealnym. Częste wizyty u psychologa pamiętam jakie to było straszne, żyłem jakbym był obok siebie...
Najbliżsi znajomi, znający problem, mocno na szczęście trzymali mnie w pionie, chłodzili mi głowę i kazali mieć oczy otwarte więc to wszystko się gromadziło. Zbierałem wg sugestii tego forum i ostatecznie było tego sporo ale nie były potrzebne, bż nawet do dziś o nich nie wie. Pisałem co dziennie pamiętnik ze szczegółami i dzięki temu dużo spraw zaczęło się zazębiać, niektóre dane zaprzeczały temu co np. pisała w smsach itd. Nawet po wielu dniach można zweryfikować to co na początku wydaje się mało istotne.
Nie jest to ponoć dowód w ale słyszałem, że sędzia z chęcią wsłucha się w takie dodatkowe fakty.
Każdemu kto ma wątpliwości polecam pisanie dziennika i zbieranie choćby nieistotnych rzeczy jak paragony.
Zachowałem najważniejsze na pamiątkę i do ew. problemów gdyby np. bż zaczęła rozpowiadać głupoty.


Reasumując ... doskonale znam to sponiewieranie gdy marzy się o spokoju i rodzinie ale z drugiej strony wie się, że to mało realne. Chciałoby się to zakończyć ... każdemu doradzam w tych trudnych dniach by chociaż próbować zachować spokój, odbudować siebie choć to nie jest łatwe nie dla pokazania jaki jest się ładny ale by znowu widzieć siebie w pełni sił. Trzeba przestać dbać o interes zdradzacza, jak już napisałem zacząć dbać o siebie, a przede wszystkim nie ulegać emocjom, pozornie dobrym propozycjom czy szantażowi i ogromnej presji bo to gra na wyłącznie korzyść niewiernego, nie wierzyć w to co obiecuje, a to co widzimy tez nie zawsze brać za dowód, sam spotkałem się z wieloma ustawkami, tak bym myślał, że jest inaczej.
Wbiłem sobie do głowy hasło które kiedyś przeczytałem tu na forum:
TWOJA SŁABOŚĆ JEST JEJ SIŁĄ, TWOJA SIŁA JEJ SŁABOŚCIĄ
przekonałem się o tym na własnym przykładzie

Ale to nie mój wątek, przepraszam, że tak obszernie.

Nie chcę tego rozwijać bo moja sprawa była dość nietypowa i łatwa do identyfikacji gdybym za wiele napisał, a ja z tą kobietą nie chcę mieć nic wspólnego.

A wracając do autora posta - jeśli jż może dostać od niego alimenty na siebie, takie które zapewnią jej standard sprzed rozwodu to po co ma podejmować pracę ?

34

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie robcie cyrku z tymi alimentami, bo jedyne do czego sie ten watek sprowadza, to jak dokopac w sadzie zdradzaczowi i ugrac jak najmniejsze alimenty. Tyle was inresuje w tym wasze dziecko, co nic. Rozdzice, czy razem czy osobno, dopoki dziecko nie bedzie w stanie samodzielnie sie utrzymywac, ponosza odpowiedzialnosc za koszty jego utrzymania, wychowania, edukacji. Zenujace sa te rozgrywki w temacie alimentow, a juz tym bardziej informacje, co by byly malzonek zyl za alimenty i z tego powodu nie musial pracowac. Moze jakas patologia, albo jak min. 10.000 tys. zostawiasz w skarbonce dziecka co miesiac i nie pytasz sie na co idzie + dokladasz na wszelkie zajecia dodatkowe, kursy, pasje, hobby, wycieczki, zachcianki, najnowsze buty, iphony i tez nie pytasz ile co kosztuje, tylko placisz. Swiadczenia alimentacyjne sa obowiazkiem, a nie jakas szarpanina, aby ugrac jak najwiecej na tym. W rodzinie mam teraz 2 przypadki placenia alimentow, przez ojcow, jeden placi 1500 zl, drugi 1100 zl, na reszte maja wyrabane i zarabiaja powyzej sredniej krajowej.

35

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ciekawe, co piszesz bullet i dzięki za obszerną odpowiedź.

Bardzo fajna ta Twoja maksyma, ale też nie miałeś problemu z żoną, w sensie samego rozwodu, bo dobrowolnie wzięła winę na siebie.

Zadałem pytanie, bo byłem ciekaw jakie rzeczy uchodzą płazem w sytuacji, gdy druga strona zdradziła i są na to ewidentne dowody. Mi dziś pani prawnik powiedziała, że w sądzie, w którym będzie rozgrywać się moja sprawa rozwodowa, prawie za każdym razem, gdy w grę wchodzi zdrada, zapada wyrok z wyłącznej winy zdradzającego. To dość pozytywne, choć niestety nic nie pomaga w kwestii ustalenia opieki nad dziećmi.

Ktoś tu kiedyś napisał, że nawet najgorsza żona, może być najlepszą matką. Ja się z tym nie zgadzam. Ktoś kto jest zdolny do zdrady, czemu prawie zawsze towarzyszą kłamstwa i manipulacje, jest osobą nieprzewidywalną (potrafiącą w amoku patrzeć tylko i wyłącznie na swoje własne dobro) i jako rodzic przekaże dzieciom światopogląd, w którym te kłamstwa i manipulacje to nic złego. I tak się potem kręci to błędne koło, bo dzieciaki tak wychowane, powtarzają te same schematy i w swoich relacjach.

Ale to też off-top. Czekamy na odpowiedź Autora.

36

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Pronome napisał/a:

Nie robcie cyrku z tymi alimentami, bo jedyne do czego sie ten watek sprowadza, to jak dokopac w sadzie zdradzaczowi i ugrac jak najmniejsze alimenty. Tyle was inresuje w tym wasze dziecko, co nic. Rozdzice, czy razem czy osobno, dopoki dziecko nie bedzie w stanie samodzielnie sie utrzymywac, ponosza odpowiedzialnosc za koszty jego utrzymania, wychowania, edukacji. Zenujace sa te rozgrywki w temacie alimentow, a juz tym bardziej informacje, co by byly malzonek zyl za alimenty i z tego powodu nie musial pracowac. Moze jakas patologia, albo jak min. 10.000 tys. zostawiasz w skarbonce dziecka co miesiac i nie pytasz sie na co idzie + dokladasz na wszelkie zajecia dodatkowe, kursy, pasje, hobby, wycieczki, zachcianki, najnowsze buty, iphony i tez nie pytasz ile co kosztuje, tylko placisz. Swiadczenia alimentacyjne sa obowiazkiem, a nie jakas szarpanina, aby ugrac jak najwiecej na tym. W rodzinie mam teraz 2 przypadki placenia alimentow, przez ojcow, jeden placi 1500 zl, drugi 1100 zl, na reszte maja wyrabane i zarabiaja powyzej sredniej krajowej.

Pronome, całkowicie spudłowałaś jeśli chodzi o moje intencje. Ja tylko nie chcę dać się rozegrać, a takie próby pod kątem finansowym jż może podejmować.
Gdyby już się nie wywiązywała z obowiązków matki, to utrzymam bez problemu dzieci sam. Na razie jednak jż na rozwód się zgadza, pół majątku też weźmie, koszty dzieci na pół bez problemu, ale najlepiej jeszcze jakbym oddawał jej pół zarobków do końca życia, bo rozwijałem firmę w czasie, jak siedziała z dziećmi. Nie chcę utrzymywać jej i jej kochanków, a mówimy o siedmiocyfrowych rocznie kwotach. Jeśli po prostu podzielimy majątek na pół spokojnie może kilka lat nie pracować i żyć na bardzo wysokiej stopie. W tym czasie powinna się ogarnąć...

37

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
bullet napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

...najlepiej, jakby jż ułożyła sobie zawodowo życie tak, żeby zarabiała dużo,....

w jakim celu miałaby to robić skoro może wystąpić o alimenty na siebie ?

W przypadku rozwodu bez orzekania o winie chyba nie może na siebie wziąć alimentów...
Jeśli będzie kombinować (w poniedziałek idzie do adwokata), to sam złożę pozew z orzeczeniem o jej winie. Na ile się dowiedziałem (potwierdzę i prawnika w tygodniu) dowody wyglądają na wystarczające.
Wstępnie dogadaliśmy się dzisiaj na opiekę naprzemienną i prawie na podział majątku. Jeszcze tylko muszę wybić jej z głowy wspólne kontynuowanie inwestycji w pasywne źródła dochodu... Jakbym rozmawiał z 5-latką - "rozwód ok, ale przecież ty więcej zarabiasz i masz rozbujaną firmę, więc ja też bym chciała wziąć w tym udział i nie pracować - weźmy razem kredyt na dokończenie dużej inwestycji, a potem będziemy sobie żyć z najmu". Matrix.

38

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:
Pronome napisał/a:

Nie robcie cyrku z tymi alimentami, bo jedyne do czego sie ten watek sprowadza, to jak dokopac w sadzie zdradzaczowi i ugrac jak najmniejsze alimenty. Tyle was inresuje w tym wasze dziecko, co nic. Rozdzice, czy razem czy osobno, dopoki dziecko nie bedzie w stanie samodzielnie sie utrzymywac, ponosza odpowiedzialnosc za koszty jego utrzymania, wychowania, edukacji. Zenujace sa te rozgrywki w temacie alimentow, a juz tym bardziej informacje, co by byly malzonek zyl za alimenty i z tego powodu nie musial pracowac. Moze jakas patologia, albo jak min. 10.000 tys. zostawiasz w skarbonce dziecka co miesiac i nie pytasz sie na co idzie + dokladasz na wszelkie zajecia dodatkowe, kursy, pasje, hobby, wycieczki, zachcianki, najnowsze buty, iphony i tez nie pytasz ile co kosztuje, tylko placisz. Swiadczenia alimentacyjne sa obowiazkiem, a nie jakas szarpanina, aby ugrac jak najwiecej na tym. W rodzinie mam teraz 2 przypadki placenia alimentow, przez ojcow, jeden placi 1500 zl, drugi 1100 zl, na reszte maja wyrabane i zarabiaja powyzej sredniej krajowej.

Pronome, całkowicie spudłowałaś jeśli chodzi o moje intencje. Ja tylko nie chcę dać się rozegrać, a takie próby pod kątem finansowym jż może podejmować.
Gdyby już się nie wywiązywała z obowiązków matki, to utrzymam bez problemu dzieci sam. Na razie jednak jż na rozwód się zgadza, pół majątku też weźmie, koszty dzieci na pół bez problemu, ale najlepiej jeszcze jakbym oddawał jej pół zarobków do końca życia, bo rozwijałem firmę w czasie, jak siedziała z dziećmi. Nie chcę utrzymywać jej i jej kochanków, a mówimy o siedmiocyfrowych rocznie kwotach. Jeśli po prostu podzielimy majątek na pół spokojnie może kilka lat nie pracować i żyć na bardzo wysokiej stopie. W tym czasie powinna się ogarnąć...

A co ma podział majątku do alimentów? Siedmicyfrowe przychody na twoim koncie, przy posiadaniu dzieci, nie biorą sie z niczego. Zeby dobrze zarabiać, ktoś musi pracować w domu na pełen etat i zajmować sie całym majdanem, aby ktoś w tym czasie mogl prowadzić firmę lub zarządzać w imieniu kogoś. Samotny facet, z dwójka dzieci, na zwolnieniach, tacierzyńskim i wychowawczym, goniący za lekarzami, warzywami, zakupami, z odkurzaczem, krojeniem marchewki i ładowaniem naczyń do zmywarki, wykręci co najmniej średnia krajowa. Na dobre pieniądze sie cieżko pracuje i potrzebny jest do tego czas, który miałeś, bo żona pracowała nad domem i dziećmi. Także żona ma pełne prawo zadać połowy majątku, którego sie dorobiliście w trakcie maleństwa, bo dokładnie tak samo jak ty, na niego pracowała. A to, z kim i gdzie bedzie żyła twoja jeszcze żona, za jakie pieniądze (za swoje, przecież nie ukradła) nie powinno cie juz interesować. Szczerze, to sie tez 2 razy zastanów, zanim na publicznym, polskim forum wywleczesz kolejne, prywatne sprawy ze swojego małżeństwa, bo to tez duzo o tobie mówi.

39

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

WindyBoy, w przypadku nieorzekania o winie, jak najbardziej można starać się o alimenty (obie strony), w sytuacji udowodnienia niedostatku.

40 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-10-15 22:43:11)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Pronome napisał/a:
WindyBoy napisał/a:
Pronome napisał/a:

Nie robcie cyrku z tymi alimentami, bo jedyne do czego sie ten watek sprowadza, to jak dokopac w sadzie zdradzaczowi i ugrac jak najmniejsze alimenty. Tyle was inresuje w tym wasze dziecko, co nic. Rozdzice, czy razem czy osobno, dopoki dziecko nie bedzie w stanie samodzielnie sie utrzymywac, ponosza odpowiedzialnosc za koszty jego utrzymania, wychowania, edukacji. Zenujace sa te rozgrywki w temacie alimentow, a juz tym bardziej informacje, co by byly malzonek zyl za alimenty i z tego powodu nie musial pracowac. Moze jakas patologia, albo jak min. 10.000 tys. zostawiasz w skarbonce dziecka co miesiac i nie pytasz sie na co idzie + dokladasz na wszelkie zajecia dodatkowe, kursy, pasje, hobby, wycieczki, zachcianki, najnowsze buty, iphony i tez nie pytasz ile co kosztuje, tylko placisz. Swiadczenia alimentacyjne sa obowiazkiem, a nie jakas szarpanina, aby ugrac jak najwiecej na tym. W rodzinie mam teraz 2 przypadki placenia alimentow, przez ojcow, jeden placi 1500 zl, drugi 1100 zl, na reszte maja wyrabane i zarabiaja powyzej sredniej krajowej.

Pronome, całkowicie spudłowałaś jeśli chodzi o moje intencje. Ja tylko nie chcę dać się rozegrać, a takie próby pod kątem finansowym jż może podejmować.
Gdyby już się nie wywiązywała z obowiązków matki, to utrzymam bez problemu dzieci sam. Na razie jednak jż na rozwód się zgadza, pół majątku też weźmie, koszty dzieci na pół bez problemu, ale najlepiej jeszcze jakbym oddawał jej pół zarobków do końca życia, bo rozwijałem firmę w czasie, jak siedziała z dziećmi. Nie chcę utrzymywać jej i jej kochanków, a mówimy o siedmiocyfrowych rocznie kwotach. Jeśli po prostu podzielimy majątek na pół spokojnie może kilka lat nie pracować i żyć na bardzo wysokiej stopie. W tym czasie powinna się ogarnąć...

A co ma podział majątku do alimentów? Siedmicyfrowe przychody na twoim koncie, przy posiadaniu dzieci, nie biorą sie z niczego. Zeby dobrze zarabiać, ktoś musi pracować w domu na pełen etat i zajmować sie całym majdanem, aby ktoś w tym czasie mogl prowadzić firmę lub zarządzać w imieniu kogoś. Samotny facet, z dwójka dzieci, na zwolnieniach, tacierzyńskim i wychowawczym, goniący za lekarzami, warzywami, zakupami, z odkurzaczem, krojeniem marchewki i ładowaniem naczyń do zmywarki, wykręci co najmniej średnia krajowa. Na dobre pieniądze sie cieżko pracuje i potrzebny jest do tego czas, który miałeś, bo żona pracowała nad domem i dziećmi. Także żona ma pełne prawo zadać połowy majątku, którego sie dorobiliście w trakcie maleństwa, bo dokładnie tak samo jak ty, na niego pracowała. A to, z kim i gdzie bedzie żyła twoja jeszcze żona, za jakie pieniądze (za swoje, przecież nie ukradła) nie powinno cie juz interesować. Szczerze, to sie tez 2 razy zastanów, zanim na publicznym, polskim forum wywleczesz kolejne, prywatne sprawy ze swojego małżeństwa, bo to tez duzo o tobie mówi.

Przecież Autor nie ma zastrzeżeń o podział majątku z tego co zrozumiałem,raczej chodzi o roszczenia jż co do profitów po podziale majątku jakby z inwestycji i odcinanie kuponów udziałami w firmie po rozwodzie to niezależnie od podziału majątku dla niej ma być po jakaś kontynuacja wspólnych jakichś interesów i nie jest czymś oddzielonym od podziału wspólnego majątku ,choć jak dla mnie podział majątku to jedno a wspólne interesy po rozwodzie to druga sprawa ,która nie mają  obowiązku obchodzić Autora i nie musi zapraszać do nich żony bo ona tak se chce ,wymyśliła i ma taki pomysł.
Jeżeli dojdzie do ustalenia opieki naprzemiennej to koszty utrzymania dzieci itp dzieli się po połowie ,więc do pracy jż raczej ruszyć będzie musiała i nie wiadomo czy pali się do tego ,stąd pewnie też pomysł odcinania kuponów z firmy pod płaszczykiem podziału majątku ,a to dwie inne różne rzeczy,Windy pisał że jż dostanie bez problemów i dobrowolnie swoją część jej widocznie mało i tu można się spodziewać gry lub walki.

41

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Pronome napisał/a:

Zeby dobrze zarabiać, ktoś musi pracować w domu na pełen etat i zajmować sie całym majdanem, aby ktoś w tym czasie mogl prowadzić firmę lub zarządzać w imieniu kogoś. Samotny facet, z dwójka dzieci, na zwolnieniach, tacierzyńskim i wychowawczym, goniący za lekarzami, warzywami, zakupami, z odkurzaczem, krojeniem marchewki.

Obiektywna wartość krojenia marchewki i bawienia dzieci oscyluje wokół minimalnej krajowej. Zresztą gdyby Autor był robolem za minimalną, to nakłady pracy żony byłyby identyczne. Wszystko co jest ponad, to zasługa jego energii i wkładu.
Osobna kwestia, że zajmowanie się domem przy braku ograniczeń finansowych nie jest jakąś straszliwą harówką.

Więc te manifesty ideologiczne są tu naprawdę nie na miejscu.

42 Ostatnio edytowany przez WindyBoy (2021-10-15 23:27:56)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Pronome, przeczytaj co napisał paslawek, bo trafił w punkt. Ja nie chce odebrać żonie połowy majątku.  Tak się podzieliliśmy, nie uważam, że to co mamy jest "mojsze". Naprawdę widzisz możliwość wspólnych interesów, prowadzenia firmy, inwestycji przy kompletnym braku zaufania z jednej strony i braku jakiegokolwiek szacunku z drugiej strony? Chyba żebyśmy się pozabijali - wtedy ma to sens.
Zaproponowałem jż oddanie części firmy (bez wchodzenia w szczegóły da się to zrobić). "A ja nie wiem czy sobie poradzę." No teraz na pewno nie, z czasem też wątpię - do prowadzenia działalności w tej branży trzeba mieć pewne predyspozycje, bezczelność i umieć pracować pod czasem cholernie dużą presją - jż może mieć z tym problem.

Dla mnie to gra w zjeść ciastko (skok w bok, wolność po rozstaniu) i mieć ciastko (źródło stałego dochodu po rozwodzie). Tak się nie da, rozwód z definicji oznacza, że poza dziećmi nasze drogi się rozchodzą i że wszyscy tracą.

Obiektywna wartość krojenia marchewki i bawienia dzieci oscyluje wokół minimalnej krajowej.

Obiektywnie muszę przyznać, że nasze dzieci były do 3rż bardzo, bardzo wymagające (obiektywnie, to nie moja opinia, nie chcę wdawać się w szczegóły).
To zresztą niewiele zmienia - dla mnie podział ról w związku zawsze oznaczał, że każdy poświęca swój czas i nie ma co wartościować co jest ważniejsze/trudniejsze. Gdyby dzieci były mniej angażujące, to pewnie jż zaczęłaby trochę pracować itd.. Dlatego też nie mam problemu z równym podziałem majątku mimo zdrady i innych, nieopisanych tu zachowań jż przed rozstaniem.

Większym problemem jest to, że teraz jż to zupełnie inna osoba niż ta, którą znałem przez pół życia (taki zonk) i do tego dyskusja wygląda jak z 5-latką - żaden logiczny argument nie trafia.

43

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Pronome napisał/a:
WindyBoy napisał/a:
Pronome napisał/a:

Nie robcie cyrku z tymi alimentami, bo jedyne do czego sie ten watek sprowadza, to jak dokopac w sadzie zdradzaczowi i ugrac jak najmniejsze alimenty. Tyle was inresuje w tym wasze dziecko, co nic. Rozdzice, czy razem czy osobno, dopoki dziecko nie bedzie w stanie samodzielnie sie utrzymywac, ponosza odpowiedzialnosc za koszty jego utrzymania, wychowania, edukacji. Zenujace sa te rozgrywki w temacie alimentow, a juz tym bardziej informacje, co by byly malzonek zyl za alimenty i z tego powodu nie musial pracowac. Moze jakas patologia, albo jak min. 10.000 tys. zostawiasz w skarbonce dziecka co miesiac i nie pytasz sie na co idzie + dokladasz na wszelkie zajecia dodatkowe, kursy, pasje, hobby, wycieczki, zachcianki, najnowsze buty, iphony i tez nie pytasz ile co kosztuje, tylko placisz. Swiadczenia alimentacyjne sa obowiazkiem, a nie jakas szarpanina, aby ugrac jak najwiecej na tym. W rodzinie mam teraz 2 przypadki placenia alimentow, przez ojcow, jeden placi 1500 zl, drugi 1100 zl, na reszte maja wyrabane i zarabiaja powyzej sredniej krajowej.

Pronome, całkowicie spudłowałaś jeśli chodzi o moje intencje. Ja tylko nie chcę dać się rozegrać, a takie próby pod kątem finansowym jż może podejmować.
Gdyby już się nie wywiązywała z obowiązków matki, to utrzymam bez problemu dzieci sam. Na razie jednak jż na rozwód się zgadza, pół majątku też weźmie, koszty dzieci na pół bez problemu, ale najlepiej jeszcze jakbym oddawał jej pół zarobków do końca życia, bo rozwijałem firmę w czasie, jak siedziała z dziećmi. Nie chcę utrzymywać jej i jej kochanków, a mówimy o siedmiocyfrowych rocznie kwotach. Jeśli po prostu podzielimy majątek na pół spokojnie może kilka lat nie pracować i żyć na bardzo wysokiej stopie. W tym czasie powinna się ogarnąć...

A co ma podział majątku do alimentów? Siedmicyfrowe przychody na twoim koncie, przy posiadaniu dzieci, nie biorą sie z niczego. Zeby dobrze zarabiać, ktoś musi pracować w domu na pełen etat i zajmować sie całym majdanem, aby ktoś w tym czasie mogl prowadzić firmę lub zarządzać w imieniu kogoś. Samotny facet, z dwójka dzieci, na zwolnieniach, tacierzyńskim i wychowawczym, goniący za lekarzami, warzywami, zakupami, z odkurzaczem, krojeniem marchewki i ładowaniem naczyń do zmywarki, wykręci co najmniej średnia krajowa. Na dobre pieniądze sie cieżko pracuje i potrzebny jest do tego czas, który miałeś, bo żona pracowała nad domem i dziećmi. Także żona ma pełne prawo zadać połowy majątku, którego sie dorobiliście w trakcie maleństwa, bo dokładnie tak samo jak ty, na niego pracowała. A to, z kim i gdzie bedzie żyła twoja jeszcze żona, za jakie pieniądze (za swoje, przecież nie ukradła) nie powinno cie juz interesować. Szczerze, to sie tez 2 razy zastanów, zanim na publicznym, polskim forum wywleczesz kolejne, prywatne sprawy ze swojego małżeństwa, bo to tez duzo o tobie mówi.

Przecież autor wątku chce mieć wpływ na wychowanie własnych dzieci i mieć opiekę naprzemienną. Czyli chce uczestniczyć czynnie  w wychowaniu własnych dzieci i poświęcać im czas. Boli Cię w tym wszystkim, że nie chce być jeleniem alimentowym tylko chce wiedzieć na co wydawane są jego pieniądze? Miałaś przypadek wśród znajomych że przez zasądzone najwyższe z możliwych alimenty ktoś chciał sobie odebrać życie? Bo w pewnym momencie może być tak że jest się w martwym punkcie. Nie ma się dzieci i realnego wpływu na ich wychowanie a kasa, bo sąd stwierdził że możesz zarabiać więcej, spędza Ci sen z oczu. To nie jest fantastyka tylko życie realne. Jeśli ojciec deklaruje wspólne wychowanie, zabieranie na zakupy to chyba nie ma potrzeby dowalać nie wiadomo ile? Nie uważasz?

44

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Obiektywna wartość krojenia marchewki i bawienia dzieci oscyluje wokół minimalnej krajowej.

Obiektywnie nasze dzieci były do 3rż bardzo, bardzo wymagające (obiektywnie, to nie moja opinia, nie chcę wdawać się w szczegóły).
To zresztą niewiele zmienia - dla mnie podział ról w związku zawsze oznaczał, że każdy poświęca swój czas i nie ma co wartościować co jest ważniejsze/trudniejsze. Gdyby dzieci były mniej angażujące, to pewnie jż zaczęłaby trochę pracować. Dlatego też nie mam problemu z równym podziałem majątku mimo zdrady i innych, nieopisanych tu zachowań jż.

Większym problemem jest to, że teraz jż to zupełnie inna osoba niż ta, którą znałem przez pół życia (taki zonk) i do tego dyskusja wygląda jak z 5-latką - żaden logiczny argument nie trafia.

45

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Obiektywna wartość krojenia marchewki i bawienia dzieci oscyluje wokół minimalnej krajowej.

Obiektywnie nasze dzieci były do 3rż bardzo, bardzo wymagające (obiektywnie, to nie moja opinia, nie chcę wdawać się w szczegóły).
To zresztą niewiele zmienia - dla mnie podział ról w związku zawsze oznaczał, że każdy poświęca swój czas i nie ma co wartościować co jest ważniejsze/trudniejsze. Gdyby dzieci były mniej angażujące, to pewnie jż zaczęłaby trochę pracować. Dlatego też nie mam problemu z równym podziałem majątku mimo zdrady i innych, nieopisanych tu zachowań jż.

Większym problemem jest to, że teraz jż to zupełnie inna osoba niż ta, którą znałem przez pół życia (taki zonk) i do tego dyskusja wygląda jak z 5-latką - żaden logiczny argument nie trafia.

Nie trafi do niej żaden argument, dopóki nie sięgnie dna. Teraz jest na etapie emocjonalnego uwolnienia. Ona chce żyć po swojemu. Niech żyje.... Zadbaj o siebie i dzieci.

46

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
noben napisał/a:
Pronome napisał/a:

Zeby dobrze zarabiać, ktoś musi pracować w domu na pełen etat i zajmować sie całym majdanem, aby ktoś w tym czasie mogl prowadzić firmę lub zarządzać w imieniu kogoś. Samotny facet, z dwójka dzieci, na zwolnieniach, tacierzyńskim i wychowawczym, goniący za lekarzami, warzywami, zakupami, z odkurzaczem, krojeniem marchewki.

Obiektywna wartość krojenia marchewki i bawienia dzieci oscyluje wokół minimalnej krajowej. Zresztą gdyby Autor był robolem za minimalną, to nakłady pracy żony byłyby identyczne. Wszystko co jest ponad, to zasługa jego energii i wkładu.
Osobna kwestia, że zajmowanie się domem przy braku ograniczeń finansowych nie jest jakąś straszliwą harówką.

Więc te manifesty ideologiczne są tu naprawdę nie na miejscu.

Raczej nie masz doswiadczenia w wychowywaniu dzieci i zarabiania duzych pieniedzy posiadajac rodzine.
Tu masz malzenstowo i staz 17 lat. Oboje grali w jednej druzynie, zeby miec to, co maja. Teraz przyszla pora na podzial.

47

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Pronome, przeczytaj co napisał paslawek, bo trafił w punkt. Ja nie chce odebrać żonie połowy majątku.  Tak się podzieliliśmy, nie uważam, że to co mamy jest "mojsze". Naprawdę widzisz możliwość wspólnych interesów, prowadzenia firmy, inwestycji przy kompletnym braku zaufania z jednej strony i braku jakiegokolwiek szacunku z drugiej strony? Chyba żebyśmy się pozabijali - wtedy ma to sens.
Zaproponowałem jż oddanie części firmy (bez wchodzenia w szczegóły da się to zrobić). "A ja nie wiem czy sobie poradzę." No teraz na pewno nie, z czasem też wątpię - do prowadzenia działalności w tej branży trzeba mieć pewne predyspozycje, bezczelność i umieć pracować pod czasem cholernie dużą presją - jż może mieć z tym problem.

Dla mnie to gra w zjeść ciastko (skok w bok, wolność po rozstaniu) i mieć ciastko (źródło stałego dochodu po rozwodzie). Tak się nie da, rozwód z definicji oznacza, że poza dziećmi nasze drogi się rozchodzą i że wszyscy tracą.

Obiektywna wartość krojenia marchewki i bawienia dzieci oscyluje wokół minimalnej krajowej.

Obiektywnie muszę przyznać, że nasze dzieci były do 3rż bardzo, bardzo wymagające (obiektywnie, to nie moja opinia, nie chcę wdawać się w szczegóły).
To zresztą niewiele zmienia - dla mnie podział ról w związku zawsze oznaczał, że każdy poświęca swój czas i nie ma co wartościować co jest ważniejsze/trudniejsze. Gdyby dzieci były mniej angażujące, to pewnie jż zaczęłaby trochę pracować itd.. Dlatego też nie mam problemu z równym podziałem majątku mimo zdrady i innych, nieopisanych tu zachowań jż przed rozstaniem.

Większym problemem jest to, że teraz jż to zupełnie inna osoba niż ta, którą znałem przez pół życia (taki zonk) i do tego dyskusja wygląda jak z 5-latką - żaden logiczny argument nie trafia.

Tak naprawde to czego ty chcesz?
Alimenty OK, ale jak najmniejsze.
Podzial wypracowanego majatku po rowno OK, ale tak naprawde to niekoniecznie.
Ochlon, bo miotaja toba silne emocje.
A reszte, to sie dogadaj z zona, a nie z forum.
Zona to juz obcy czlowiek, was nie ma, wypisala sie, jest gdzie indziej, kazdy idzie sobie ukladac nowe zycie.
Choc boli, to tego juz nie zmienisz. Takie jest zycie.

48

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Pronome napisał/a:

Tak naprawde to czego ty chcesz?
Alimenty OK, ale jak najmniejsze.
Podzial wypracowanego majatku po rowno OK, ale tak naprawde to niekoniecznie.
Ochlon, bo miotaja toba silne emocje.
A reszte, to sie dogadaj z zona, a nie z forum.
Zona to juz obcy czlowiek, was nie ma, wypisala sie, jest gdzie indziej, kazdy idzie sobie ukladac nowe zycie.
Choc boli, to tego juz nie zmienisz. Takie jest zycie.

Przeczytaj jeszcze raz wpisy autora.
Kto lubi płacić alimenty. Zwłaszcza wysokie.
Autor chce po połowie ona chce więcej.
O dziwo autor jest ogarnięty - nie robi zadymy.
Chce się dogadać z żoną ale ona jest teraz w innym świecie. A ze szuka siły na forum...a czemu nie?
Tak żona to teraz obcy człowiek i weź się z nim dogadaj.

49

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

a weżmy odwrotną sytuację, to mąż zdradza, ma kochankę i prawie cały czas z nią jest. Tylko że chce aby dalej mógł przychodzić do domu, jeść obiadki i mieć prane skarpetki przez byłą żonę bo sobie sam z tym nie radzi (wikt i opierunek jak dawniej ale osobne życie ). To tak mniej więcej wygląda z tego co autor opowiada. Otrzymując fabrykę z spadku, po rozwodzie, prezencie trzeba umieć ją zarządzać by nie zbankrutować a jeżeli się tego nie ogarnia to wybiera się raczej inną formę majątku lub sprzedaje się ją inwestując kasę w coś na czym się zna a nie truje 4litery aby aktualnie obcy człowiek okłamywany i oszukiwany oraz zdradzany robił za robola i zarabiał dla swojego oprawcy !!! Podział uczciwy TAK ale nie dalsze wspólne robienie biznesu - to wygląda jakby podziału by nie było (zjeść ciastko i mieć ciastko). Autorze zrób podział , nie wdawaj się w dyskusje co dalej i jak to będzie wyglądało , niech ona żyje w swoim urojonym świecie ( ja ja ja ) a życie zweryfikuje bo przecież już nie będziesz musiał a nawet byłoby nie wskazane zajmowanie się jej biznesem i pieniędzmi bo mógłbyś być posądzony o działanie w złych intencjach ( interes raz dobrze raz żle idzie). I jeszcze jedno - nie trudno zauważyć że apetyt rośnie w miarę jedzenia szczególnie jeżeli to mało kosztuje ? a gdyby autor nie dorobił się majątku i firmy bo też tak bywa pomimo takiego samego zaangażowania w dom jż ? Bądzmy obiektywni skoro zdradzacz podjął decyzje to podjął ją nie tylko z przyjemnościami (seksem) ale i konsekwencjami a że nie przewidział konsekwencji to normalne u takich ludzi w takim stanie emocjonalnym. Dodam jeszcze że autor dobrze myśli i robi , niektorzy powiedzą że na zimno ale pamiętajmy że prowadzi firmę i ma doświadczenie z krętaczami oszustami poprzez doświadczenie życiowe.

50

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Byłam żoną i z dwójką dzieci prowadziłam własną działalność, ale w mniejszym wymiarze. W tamtych latach mąż więcej zarabiał i w większym stopniu łożył na rodzinę. Po latach, po rozstaniu i podziale majątku na pól zarządzałam dużą firmą z kilkoma działalnościami. I z doświadczenia wiem, że prowadzenie domu, zajmowanie się dwójką dzieci i prowadzenie mojej osobistej działalności (to więcej niż żona autora) mniej mnie eksploatowało, aniżeli zarządzanie sporą firmą. Tam byłam pod stałą presją i w stałym stresie.
Nie lubię gloryfikowania postaci Matki-Polki. A żona autora miała do dyspozycji dużą kasę (ja jej wtedy nie miałam dużo, bo budowaliśmy się) a z dużymi pieniędzmi życie jest dużo prostsze. I jak widać psuje ludzi, bo żona autora chce nadal kasę mieć przez wiele lat bez wkładania pracy z tego tylko powodu, że urodziła dwójkę dzieci, wychowywała je, sprzątała dom i gotowała posiłki. Wysoko siebie widać ceni. Ale już wyrobnika do robienia tej kasy chce trzymać w piwnicy. Dobry do zarabiania pieniędzy, za słaby na męża.
To co tej żonie jest potrzebne, to konfrontacja z życiem, z zarabianiem pieniędzy, z codziennym wychodzeniem do pracy i stresem (nieodmiennie związanym z odpowiednimi zarobkami). I tego jej serdecznie życzę, bo znalezienie kolejnego jelenia, który będzie tyle zarabiał, jest mało realne.

51 Ostatnio edytowany przez assassin (2021-10-16 12:07:50)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
Pronome napisał/a:

Jestes doroslym facetem i nie takim slabym i miskowatym, jak to przedstawiasz w innych watkach, skoro wiec szukasz zemsty tego kalibru, zatrudnij prawnika. Nikt tutaj nie bedzie ci za darmo swiadczyl uslug prawniczych. Poza tym radze zejsc na ziemie i przeliczyc koszty tych dzialan w stosunku do zyskow w przyszlosci. Podobnie jak zona, nie myslisz teraz trzezwo i raczej popelnuisz wiele bledow.

Zdrajcę, obojętnie czy jest to kobieta czy mężczyzna, należy dojechać jeśli tylko jest taka możliwość i tyle w temacie.


madoja napisał/a:

Dziwne, że kobiety piszą Ci że szukasz zemsty lub widać że chcesz wojny. Ale jak jest odwrotnie to tu, na forum piszą "zbieraj dowody, nagrywaj, rób screeny".

Tylko inna kwestią jest, że w Polsce mężczyzna niestety JEST na straconej pozycji. W mojej klatce mieszka kobieta z 2 dzieci, i raz w tygodniu przychodzić do nich jej były mąż. Zazwyczaj wizyty te wyglądają tak, że on krzyczy, płacze, kopie w drzwi, podjeżdża z policją. Ona mu ciągle robi pod górkę. Co z tego, że ma sądownie wyznaczone wizyty? Ona mu to utrudnia, albo wychodzi gdzieś, albo udaje że jej nie ma. Owszem, on dzwoni po policję, ale zobacz ile musi się użerać.

Nie wiem jaka jest Twoja zona, ale może Ci ostro "umilić" życie i utrudniać kontakty z dziećmi.
Trzeba spojrzeć realnie na swoja pozycję, swoje szanse. Tu, w Polsce. Czy mężczyzna, ojciec, powinien na siłę walczyć o rozwód z orzeczeniem o winie żony? Co Ci to da, a co możesz stracić? Wiem że to okropne i można czuć się bezsilnie. sad

A weź niechby alimentów nie zapłacił...

52

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Assassin, o ile sporo we mnie gniewu, to "dojeżdżanie" jż jest dla mnie kompletnie bez sensu (w mojej sytuacji przynajmniej). Zemsta i inne tego typu zachowania przyniosą stratę dzieciom i mnie samemu i satysfakcja z np. sądowego zwycięstwa nie jest tego warta. Staram się patrzeć lata do przodu i najlepszą opcją w zakresie relacji rodziców - byłych małżonków wydają się poprawne stosunki, obojętność, skupienie na dzieciach.
Wojna rozwodowa zmniejsza na to szanse, zwiększa ryzyko załamania psychicznego jż jak już zderzy się z rzeczywistością - po co mam fundować dzieciom jeszcze więcej szkód? Sprawiedliwość nie istnieje, są tylko możliwe do osiągnięcia cele (w danych warunkach) i sposoby, żeby je osiągnąć.
Mój dobrostan psychiczny też będzie lepszy, jeśli rozejdziemy się w zgodzie i będę budował swoje nowe życie od początku bez bagażu niezamkniętych sporów.
Przy czym jasne, że jeśli już będzie parła do sporu, to go nie uniknę bo na głowę sobie wejść nie dam.

53

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Assassin, o ile sporo we mnie gniewu, to "dojeżdżanie" jż jest dla mnie kompletnie bez sensu (w mojej sytuacji przynajmniej). Zemsta i inne tego typu zachowania przyniosą stratę dzieciom i mnie samemu i satysfakcja z np. sądowego zwycięstwa nie jest tego warta. Staram się patrzeć lata do przodu i najlepszą opcją w zakresie relacji rodziców - byłych małżonków wydają się poprawne stosunki, obojętność, skupienie na dzieciach.
Wojna rozwodowa zmniejsza na to szanse, zwiększa ryzyko załamania psychicznego jż jak już zderzy się z rzeczywistością - po co mam fundować dzieciom jeszcze więcej szkód? Sprawiedliwość nie istnieje, są tylko możliwe do osiągnięcia cele (w danych warunkach) i sposoby, żeby je osiągnąć.
Mój dobrostan psychiczny też będzie lepszy, jeśli rozejdziemy się w zgodzie i będę budował swoje nowe życie od początku bez bagażu niezamkniętych sporów.
Przy czym jasne, że jeśli już będzie parła do sporu, to go nie uniknę bo na głowę sobie wejść nie dam.

Tego się trzymaj ,ale złości nie tłum w sobie ,nie musisz się wyżywać na jż ,ale świętego za wszelką cenę na siłę nie udawaj przed sobą ,trudna sztuka ,ale wielu tu osobom się udało zachować godność i szacunek ,mimo żalu,gniewu złości urazy ,które też mijają jeżeli się ich nie karmi.Nie wyklucza to dbania o swoje sprawy n pierwszym miejscu spokój pomaga nawet w złości.

54

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
merle napisał/a:

Czyli co? Autor ma po prostu pogodzić się z tym, że żona go zostawia, bo wdała się w romans? Pogodzić z tym, że dzieci będą mieć traumę spowodowaną rozwaleniem się ich rodziny i zapomnieć o winie żony?

Jeśli dobrze Cię zrozumiałem, sugerujesz, że nie warto dochodzić sprawiedliwości i orzekać o winie. A czemu nie?

Co, poza szybszym rozwodem, da człowiekowi nieorzekanie o winie?

Sorry, że zabieram głos w tej sprawie, ale myślę, że wojna dopiero może
spowodować traumę dzieciom.
Dzieci powinny mieć miłość obojga rodziców, by się dobrze rozwijały, nawet gdy już małżeństwem rodzice nie są.
A co może dać nieorzekanie o winie? Spokój, dobre relacje, dobrą samoocenę.
To wszystko jest bezcenne.
Wojna niszczy, zostawia zgliszcza, nienawiść.

55

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
cisza to ja napisał/a:
merle napisał/a:

Czyli co? Autor ma po prostu pogodzić się z tym, że żona go zostawia, bo wdała się w romans? Pogodzić z tym, że dzieci będą mieć traumę spowodowaną rozwaleniem się ich rodziny i zapomnieć o winie żony?

Jeśli dobrze Cię zrozumiałem, sugerujesz, że nie warto dochodzić sprawiedliwości i orzekać o winie. A czemu nie?

Co, poza szybszym rozwodem, da człowiekowi nieorzekanie o winie?

Sorry, że zabieram głos w tej sprawie, ale myślę, że wojna dopiero może
spowodować traumę dzieciom.
Dzieci powinny mieć miłość obojga rodziców, by się dobrze rozwijały, nawet gdy już małżeństwem rodzice nie są.
A co może dać nieorzekanie o winie? Spokój, dobre relacje, dobrą samoocenę.
To wszystko jest bezcenne.
Wojna niszczy, zostawia zgliszcza, nienawiść.

Z tym się zgadzam. Jeśli jednak jż nie zacznie chociaż trochę myśleć, to będzie trudno się porozumieć.
Niby powinno być mi to obojętne, bo czemu to ja mam się tym przejmować i starać dogadać, ale myślę, analizuję jak to rozegrać, żebyśmy rozstali się we względnej zgodzie - dla dzieci i dla siebie samego właśnie. Nie lubię mieć kontroli nad wynikiem takich starań, a teraz jej mieć nie będę.

56

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
cisza to ja napisał/a:

Sorry, że zabieram głos w tej sprawie, ale myślę, że wojna dopiero może
spowodować traumę dzieciom.
Dzieci powinny mieć miłość obojga rodziców, by się dobrze rozwijały, nawet gdy już małżeństwem rodzice nie są.
A co może dać nieorzekanie o winie? Spokój, dobre relacje, dobrą samoocenę.
To wszystko jest bezcenne.
Wojna niszczy, zostawia zgliszcza, nienawiść.


No co Ty, nie ma co przepraszać za zabranie głosu.

Rozumiem Twój tok myślenia, ale nie mówimy o tym, że ktoś się odkochał i poprosił drugą stronę o rozwód. Mówimy o sytuacji, w której ktoś oszukał i kłamiąc/manipulując nadal oszukuje.

Oczywiście wojna niszczy, ale czy to nie jest tak, że ten zdradzajacy powinien po prostu wziąć winę na siebie i w ten sposób zapobiec wojnie i zgliszczom? Przecież to jest właśnie wzięcie odpowiedzialności na klatę. Bo ta strona jest winna - proste.

W imię dobrej relacji i dbania o miłość rodziców wobec dzieci, taki gest właśnie powinien zostać uczyniony, a że zdradzający tego nie robią, świadczy o tym, że mają w nosie zapobiegnięcie wojnie, zgliszczom i dobre relacje.

Sytuacja sytuacji nierówna. W jednej ten zdradzony wzniesie się ponad to, będzie chciał jak najłagodniej załatwić sprawę, a potem okaże się, że były mąż/była żona zacznie nagle bawić się w aliencję rodzicielską i innego rodzaju zagrywki, bo poczuł/poczuła wiatr w żagle, że z byłą żoną/mężem może sobie pogrywać do woli.

W drugiej orzeknięcie o winie spowoduje większy respekt wobec eks-partnera i zacznie się lepsze dogadywanie. A w trzeciej faktycznie nieorzekanie o winie da tylko i wyłącznie same pozytywy.

Jednak nieorzekanie o winie wcale nie gwarantuje tego spokoju i dobrych relacji. Na dwoje babka wróżyła.

Natomiast strona skrzywdzona ma prawo walczyć o swoje dobro, dochodzić sprawiedliwości. Jedynie musi wyważyć, czy faktycznie ta walka nie zaszkodzi dzieciom i jej samym.

57 Ostatnio edytowany przez Volver (2021-10-17 10:37:58)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
WindyBoy napisał/a:

Hej,
Może ktoś z forumowiczów poradzi mi, czy mając dowody na spotkania jż z boczniakiem jak niżej byłoby to wystarczające dla orzeczenia o winie jż?
Dowody:
(w postaci zrzutów lokalizacji telefonu pod danym adresem) + korespondencja smsowa z nim jak to bardzo się zakochała + korespondencja z koleżankami, że leżeli sobie razem wtuleni i było im dobrze - wystarczy? Trzeba dodać, że po tym leżeniu boczniak miał ochotę na seks, okazało się że jż chciałaby powoli budować poważną relację i (wielkie zaskoczenie) dostała kopa i kontakt się urwał (aczkolwiek jest korespondencja, w której żali się przyjaciółkom, że ją do niego ciągnie i cały czas próbuje go jakoś zdobyć a on twierdzi, że jest nienormalna i żeby dała mu spokój).
Jestem w stanie pociągnąć też świadków (koleżanki żony właśnie), które przed sądem będę musiały powiedzieć prawdę (w świetle dowodów z ich rozmów ew. fałszywe zeznania mogłyby doprowadzić do wyrzucenia ich z pracy - nie wiem tylko, czy chcę takiego rozwiązania użyć).
Do mnie prawnie w zakresie winy za rozpad związku nie ma się jak przyczepić (chyba, że zaczęłaby preparować dowody i zeznania, już takie historie na forum widziałem, wydaje się to nieprawdopodobne). O ile "za dużo pracowałeś" nie jest takim powodem.

Moim zdaniem nie istnieje katalog złych dowodów. Oczywiście są lepsze i gorsze. W tym przypadku istotnym zdaje się może być fakt jak wszedłeś w posiadanie  korespondencji smsowej, czy korespondencji żony z koleżankami (legalnie, nielegalnie). Generalnie na bazie doświadczenia życiowego (rozwód własny, rozwody znajomych) nigdy do końca nie wiadomo jaka będzie  moc dowodowa zebranego materiału. Wpływa na to zbyt wiele czynników w tym również kompetencje pełnomocników stron. To jest wręcz nieprawdopodobne jak wielu jest prawników niekompetentnych i nieprzykładających się do spraw, które prowadzą. W sumie po co się starać, skoro zapłatę za usługę otrzymało się z góry wink Dlatego warto zatrudnić kogoś sprawdzonego.

W mojej ocenie smsy potwierdzone bilingiem połączeń ( z wykazaniem kto jest nadwcą, kto odbiorcą wiadomości ) i korespondencja mailowa to przyzwoity jakościowo dowód i często obecnie  w sprawach rozwodowych wykorzystywany. Mając na uwadze treści smsów i korespondencji można (teoretycznie wink ) wywodzić, że do pogorszenia się relacji w Waszym małżeństwie przyczyniła się postawa (zdrada) małżonki... przy czym jak widać w licznych orzeczeniach sądów  " naruszenie wierności małżeńskiej stanowi nie tylko zdrada polegająca na cudzołóstwie, a także wszelkie zachowanie się małżonka wobec osoby trzeciej płci odmiennej, które może stwarzać pozory cudzołóstwa lub w inny sposób wykraczają poza granice przyjętej normalnej obyczajowości i przyzwoitości". Pytanie zasadnicze brzmi : czy ona nie będzie w stanie udowodnić Tobie, że rozpad więzi nastąpił wcześniej i jej zdrada jest tylko konsekwencją oddalenia się, a nie przyczyną rozpadu małżeństwa wink

Jeżeli żona nie daje poważnych powodów do wyprowadzki, to należy się nad tym zastanowić lub przynajmniej przegadać z prawnikiem. Macie dzieci. Żona zdaje się choruje na depresję...

Generalnie szukaj dobrego prawnika i przedstaw mu dokumentacje, która posiadasz. On zadając dodatkowe pytania oceni jaka jest  prawdziwa wartość tych materiałów. Powinien tez podpowiedzieć jakich jeszcze i gdzie mógłbyś dowodów szukać. Przygotuj się trochę do tej rozmowy i spisz też sobie na kartce pytania, które chciałbyś zadać. Koniecznie wspomnij prawnikowi, że żona leczy się na depresję. Mam nadzieję, że prawnik realnie oceni Twoją sytuację i prawdopodobieństwo orzeczenia rozwodu z winy małżonki.
Rozwód z orzekaniem o winie, to w mojej ocenie swego rodzaju upodlenie dla oby stron konfliktu. W trakcie udowadniania win prawdziwych i urojonych oraz związanej z tym eskalacji nienawiści, nader często urażeni ludzie wyciągają na światło dzienne  bardzo intymne szczegóły ze wspólnego życia w tym też  powierzone im niegdyś (w dobrej wierze) najskrytsze tajemnice. Po czymś takim wzajemne relacje nigdy nie będą przyzwoite, co dla Was jako rodziców powinno mieć znaczenie. Z drugiej strony obawiam się, że jak nie zawalczysz teraz, to patrząc na szeroko pojętą postawę Twojej żony oraz jej chorobę możesz finansowo "nie uwolnić się" od niej nigdy. Nie masz łatwego wyboru, bo każda z opcji, które masz do wyboru jest  szczerze "mówiąc" do d...
***
Jeszcze jeden aspekt należy brać pod uwagę, a mianowicie zagadnienie  zasady braku miarkowania winy, tj. przyjmowania przez sądy, iż nie ma winy większej i mniejszej. Jak się u Ciebie dopatrzą choćby drobiazgu, to może być różnie... wink
Kto "opiekował się" Tobą w trakcie ostatniej choroby ? Małżonka wyrażała chęć pomocy ?

58

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie, małżonka się mną nie zajmowała w tym czasie.
Rozpad więzi (choćby w sprawach łóżkowych) może wykazywać znacznie wcześniej, składałem pewne problemy na jej stan psychiczny, co było błędem.
Dostaję sygnały, że podział majątku skończy się wojną, a co do dzieci, opieki i alimentów się zgadzamy.
Co zrobić? Mediacje przy pomocy adwokatów? Nie widzę możliwości wspólnych interesów, a jż nastawia się na wspólne inwestycje....

59

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Nie wiem jaką działalność prowadzisz, jaką to firma ale przypomniał mi się przypadek gdzie bardzo pazerna ex chciała dalej korzystać z pracy swojego męża i uparła się aby majątek ,,fabrykę " podzielić tak aby bez współpracy tych 2 części nie mogła funkcjonować. Facet się wkurzył na myśl że będzie finansować kolejnych przydupasów ex i po cichu zaczął przerzucać produkcje w inne miejsce spisane na swoich rodziców wcześniej wyposażając ją w maszyny nie z pieniędzy wspólnych (kredyt brał ojciec żyrował on i brat). Żona zajęta kochankiem ( okazało się że 2 ) nie miała czasu na ,,głupoty". Majątek podzielono uczciwie na pół i wszyscy byli zadowoleni. Z czasem okazało się że spadła ilość zamówień (klijenci zawsze robili biznesy z mężem gdy żona tzw prowadziła dom i psiapsiółki) gdyż wszędzie wiadomo było o drugiej fabryce gdzie przeniósł się ex mąż zostawiając na pastwę losu starą. Za jakiś czas przewiózł maszyny i ściągnął ludzi do ,,nowego" ja. I tak ex żona została z połową maszyn, bez sprzedaży i halą przy zerowej szansy na jakąkolwiek produkcję czegokolwiek. Nie muszę dodawać że kochasie się zmyli. Ty masz dzieci więc narażony jesteś na mszczenie się ale jeżeli będzie manipulować nimi ustalaj sądownie widzenia i przemyśl postępowanie tamtego faceta.

60

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
normalnyjestem napisał/a:

Nie wiem jaką działalność prowadzisz, jaką to firma ale przypomniał mi się przypadek gdzie bardzo pazerna ex chciała dalej korzystać z pracy swojego męża i uparła się aby majątek ,,fabrykę " podzielić tak aby bez współpracy tych 2 części nie mogła funkcjonować. Facet się wkurzył na myśl że będzie finansować kolejnych przydupasów ex i po cichu zaczął przerzucać produkcje w inne miejsce spisane na swoich rodziców wcześniej wyposażając ją w maszyny nie z pieniędzy wspólnych (kredyt brał ojciec żyrował on i brat). Żona zajęta kochankiem ( okazało się że 2 ) nie miała czasu na ,,głupoty". Majątek podzielono uczciwie na pół i wszyscy byli zadowoleni. Z czasem okazało się że spadła ilość zamówień (klijenci zawsze robili biznesy z mężem gdy żona tzw prowadziła dom i psiapsiółki) gdyż wszędzie wiadomo było o drugiej fabryce gdzie przeniósł się ex mąż zostawiając na pastwę losu starą. Za jakiś czas przewiózł maszyny i ściągnął ludzi do ,,nowego" ja. I tak ex żona została z połową maszyn, bez sprzedaży i halą przy zerowej szansy na jakąkolwiek produkcję czegokolwiek. Nie muszę dodawać że kochasie się zmyli. Ty masz dzieci więc narażony jesteś na mszczenie się ale jeżeli będzie manipulować nimi ustalaj sądownie widzenia i przemyśl postępowanie tamtego faceta.

Ja jż zaproponowałem oddanie części kontraktów, tylko oboje wiemy, że ich nie pociągnie. Firma jako taka nie ma dużego majątku, jej siłą są ludzie i wiedza (firma usługowa). Gdybym chciał, to mógłbym wyprowadzić pieniądze, przenieść kontrakty na inną firmę - to nie byłby wielki problem. Mam bardzo cichą nadzieję, że jż uświadomi sobie ten fakt i to, że uczciwe podzielenie majątku na pół to w naszej sytuacji bardzo ugodowe podejście z mojej strony. Taką groźbę przedłożę i zrealizuję tylko jeśli jż zacznie grać dziećmi lub blokować rozwód, na razie się na to nie zanosi.
Ja jestem na etapie, w którym na 100% jż utrzymywać po rozwodzie nie będę, niezależnie od konsekwencji.

61

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Ja jż zaproponowałem oddanie części kontraktów, tylko oboje wiemy, że ich nie pociągnie. Firma jako taka nie ma dużego majątku, jej siłą są ludzie i wiedza (firma usługowa). Gdybym chciał, to mógłbym wyprowadzić pieniądze, przenieść kontrakty na inną firmę - to nie byłby wielki problem. Mam bardzo cichą nadzieję, że jż uświadomi sobie ten fakt i to, że uczciwe podzielenie majątku na pół to w naszej sytuacji bardzo ugodowe podejście z mojej strony. Taką groźbę przedłożę i zrealizuję tylko jeśli jż zacznie grać dziećmi lub blokować rozwód, na razie się na to nie zanosi.
Ja jestem na etapie, w którym na 100% jż utrzymywać po rozwodzie nie będę, niezależnie od konsekwencji.

Więc to na Tobie i Twoich zdolnościach się wszystko opiera. Dlaczego więc miałbyś utrzymywać jż po rozwodzie? Murzyn zrobił swoje (utrzymywał jż przez wiele lat) i murzyn może odejść. Ale swoje zdolności zabiera ze sobą. Jż skonfrontuje się z życiem i uważam, że jej to dobrze zrobi. Oprze się na swoich zdolnościach i to będzie uczciwe.
Ale zagrywki w stylu "wyprowadzę" majątek to mi się nie podobają jednak.

62 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-10-17 17:22:58)

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Eh wg. mnie bardzo źle robisz, że zakładasz jej dobrą wolę mimo innych przesłanek. No ale dobra. Do poczytania - W.Malicki - Rozwód (poradnik dla mężczyzny). Fajna książka, mocne fakty, otworzy ci oczy na to co to witaminki robią w sądach rodzinnych i o sprawiedliwości (iks de) w sądach rodzinnych. I żeby nie było - nie musi być koniecznie ta ale w TWOIM interesie jest siedzieć teraz jak najbardziej w temacie sytuacji mężczyzn podczas procesu rozwodowego, fora, książki, grupy zrzeszające.
I jakie fikołki ZACZYNAJĄ SIĘ JAK CHODZI O KASĘ.
Ja się wymiksowuje z tematu, życzę ci by wszystko poszło tak jakbyś chciał, żeby dla ciebie się dobrze skończyło.

63

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie
faja napisał/a:

Ja jż zaproponowałem oddanie części kontraktów, tylko oboje wiemy, że ich nie pociągnie. Firma jako taka nie ma dużego majątku, jej siłą są ludzie i wiedza (firma usługowa). Gdybym chciał, to mógłbym wyprowadzić pieniądze, przenieść kontrakty na inną firmę - to nie byłby wielki problem. Mam bardzo cichą nadzieję, że jż uświadomi sobie ten fakt i to, że uczciwe podzielenie majątku na pół to w naszej sytuacji bardzo ugodowe podejście z mojej strony. Taką groźbę przedłożę i zrealizuję tylko jeśli jż zacznie grać dziećmi lub blokować rozwód, na razie się na to nie zanosi.
Ja jestem na etapie, w którym na 100% jż utrzymywać po rozwodzie nie będę, niezależnie od konsekwencji.

Więc to na Tobie i Twoich zdolnościach się wszystko opiera. Dlaczego więc miałbyś utrzymywać jż po rozwodzie? Murzyn zrobił swoje (utrzymywał jż przez wiele lat) i murzyn może odejść. Ale swoje zdolności zabiera ze sobą. Jż skonfrontuje się z życiem i uważam, że jej to dobrze zrobi. Oprze się na swoich zdolnościach i to będzie uczciwe.
Ale zagrywki w stylu "wyprowadzę" majątek to mi się nie podobają jednak.

Też mi się nie podobają. Do czasu podziału majątek nie wzrośnie nawet o złotówkę (to akurat nie problem, bo obecnie firma jest na minusie i na powazny plus zacznie wychodzić gdzieś za rok), ta świadomość byłaby dla mnie zbyt trudna.

64

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

No to jż nie wybrała dobrego momentu na zdradę i rozstanie. Może więc usiłuje zrobić czas (ten rok). Tym bardziej szybko dąż do podziału. A jż zbierze to, co zasiała.
Nie rozumiem tego egoizmu, aby mieć wszystko: te przysłowiowe motylki, kasę i dobre życie. Za łatwo jej to przyszło, doceni pewnie za kilka lat, jak przytłoczy ją codzienna praca i życie na innym poziomie. Ale to JEJ wybór przecież jest, nadal.

65

Odp: Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

dodam jeszcze takie spostrzeżenie dotyczące zdradzających szczególnie tych co im luby/ba się urwała w romansie i uświadomili ile tracą . Po czasie możesz się spodziewać karawany psiapsiółek i jej rodziców z petycjami byś dał jej szansę że żałuje że wie jak ciebie skrzywdziła ale raczej nie spodziewaj się jej tylko powinieneś to ty ją poprosić o spróbowanie ( takie niby honorowe wyjście z sytuacji gdy siedzi się w szambie po uszy). Wtenczas zrobisz jak uważasz ale na miękko wybaczenie to iluzja i równie pochyła. Nie wiem jak jest teraz ale takie wybaczenie i próba naprawy prowadzi prawnie do zniwelowanie przyczyny rozwodu jako zdrady więc dowiedz się. Możesz tylko wtenczas wnieść nie o rozwód ale separacje z podziałem majątku włącznie tak na wszelki wypadek. Inną sprawą czy ty chcesz takiego rozwiązania i byłbyś zdolny do tego po tym co się stało i co wiesz ?

Posty [ 1 do 65 z 964 ]

Strony 1 2 3 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Udowodnienie zdrady na potrzeby sądu i orzeczenia o winie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024