wczoraj mi się przyznała - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » wczoraj mi się przyznała

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 83 z 83 ]

66 Ostatnio edytowany przez Jasminn (2021-05-16 06:42:02)

Odp: wczoraj mi się przyznała
Feniks81 napisał/a:

...Widzę, że Twoja żona pojechała na szkolenie i ma sobie przemyśleć, więc ruch po jej stronie a Ty czekasz jak pies co ona zdecyduje. Jak wróci to powiedz jej, ze przemyślałeś sprawę i chcesz rozwodu i żeby wypierniczala z Twojego życia. Ma się wyprowadzić, a dzieci zabrać może, w tej chwili są karta przetargowa. Jeśli się nie ocknie to znaczy, ze tamtego kocha bardziej i już nic nie zrobisz. Moja się ocknęła i do dzisiaj jestesmy razem. Ale chłopie siła, siła i jeszcze raz siła. Kobiety kochają i szanują mocnych mężczyzn. Nie czekaj na jej decyzje, sam ja podejmij i się tego trzymaj do skutku. Jak pęknie to nie przyjmuj jej od razu i ze naprawiacie tylko ze potrzebujesz kilku miesięcy na przemyślenie. Tak w dużym skrócie. Ja przez 3 lata próbowałem wszystkiego i dopiero to pomogło. Trzymaj się.

Feniks81 ma 100% racji, musisz pokazać swoją siłę i zdecydowanie inaczej Twoja żona nie obudzi się z miłosnego amoku. Musi zobaczyć, co traci bezpowrotnie, musi zobaczyć w Tobie silnego mężczyznę, który nie pozwala aby ktokolwiek go nie szanował i pozbawiał honoru. Do tego aby żona zobaczyła co dzieje się naprawdę i czym, to grozi potrzebny jest bardzo silny impuls, a takim impulsem będzie przedstawienie Twojego rozwiązania zaistniałej zdrady. Nie czekaj aż ona przedstawi Ci swoje rozwiązanie jak wróci, to powiedz jej, że czas jej szkolenia wykorzystałeś na przemyślenie waszego dalszego życia i nie widzisz możliwości dalszego życia razem, jeżeli ktoś inny zaistniał w jej życiu, to czas najwyższy aby się wyprowadziła do niego, zabierając ze sobą dzieci, a Ty wnosisz sprawę o rozwód z jej winy. Musisz jej powiedzieć, choćby Ci serce pękało z bólu, aby wyprowadziła się z dziećmi, bo w ten sposób pozbawisz ją możliwości szantażowania Cię dziećmi. Jeżeli taka zdecydowana postawa nie spowoduje jej powrotu do rzeczywistości, to wiedz, że nie msz czego żałować, bo waszego małżeństwa już nie ma, Ty jesteś jej obojętny, wręcz jesteś jej wrogiem, bo stoisz na drodze do szczęścia z kochankiem, który dla niej jest teraz ideałem i spełnieniem marzeń o szczęśliwym życiu. Pamiętaj tylko Twoja zdecydowana postawa, może wyrwać żonę z tego zakochania. Wiem, to z autopsji, bo przeżyłam zakochanie swojego męża w koleżance z pracy, tylko moja zdecydowana postawa i siła decyzji spowodowała, że mąż się obudził z tego amoku i nie doszło do zdrady fizycznej. Później dziękował mi, że go z tego wyciągnęłam, że zawalczyłam o niego, bo on żył jakby w innym świecie i nawet dobrze nie wiedział, co robi. Teraz mijają cztery lata od tego emocjonalnego romansu męża, nadal jesteśmy ze sobą, mąż stara się naprawić wszystko, zatrzeć to co złego zrobił, ale nie było łatwo, bo naprawdę dużo czasu zajęło usunięcie z organizmu trucizny zauroczenia, tym bardziej, że nadal pracowali razem. Mój mąż wytrwał - jak dotarło do niego, co robił, to z dnia na dzień zerwał tą znajomość i nigdy więcej nie odezwał się do niej poza służbowym minimum. Może dzięki temu, że Ty także okażesz siłę charakteru w działaniu, Twoja żona zrozumie swój błąd i zerwie romans i wszelkie relacje z kochankiem.
W przypadku, kiedy żona będzie chciała przerwać romans i wrócić, do Ciebie, to także jest wiele kwestii do zastanowienia m.in. to czy będziesz potrafił jeszcze wspólnie żyć z żoną, która wolała innego, która zakochała się w innym nie zwracając uwagi na Ciebie, która bez jakichkolwiek skrupułów zdradziła Cię nie widząc w tym nic złego. Musisz mieć świadomość, że ona jest zakochana w tym facecie i nawet jeżeli wykaże chęć naprawy waszego małżeństwa, to będzie w nim tylko fizycznie, a mentalnie będzie żywym trupem, cały czas myślami i uczuciami przy kochanku i to tak jak ktoś napisał wcześniej minimum przez dwa lata. Zastanów się, czy będziesz w stanie to wytrzymać psychicznie, bo fakt zdrady będzie cały czas wracać nawet jak ją zepchniesz do zakamarków pamięci.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-16 07:32:05)

Odp: wczoraj mi się przyznała

Ja nie rozumiem sensu wyprowadzania dzieci z domu który lubią  i mają  tam kochającego ojca, tylko po to, by pozbyć się z domu żony.
To jest okrutne i przedmiotowe potraktowanie ich.
I zawiedzenie istot które są zagubione teraz..
Nie rozumiem tej porady .
Żona jest tego warta?

68

Odp: wczoraj mi się przyznała

Nie czekaj aż ona przedstawi Ci swoje rozwiązanie jak wróci, to powiedz jej, że czas jej szkolenia wykorzystałeś na przemyślenie waszego dalszego życia i nie widzisz możliwości dalszego życia razem, jeżeli ktoś inny zaistniał w jej życiu, to czas najwyższy aby się wyprowadziła do niego, zabierając ze sobą dzieci, a Ty wnosisz sprawę o rozwód z jej winy. Musisz jej powiedzieć, choćby Ci serce pękało z bólu, aby wyprowadziła się z dziećmi, bo w ten sposób pozbawisz ją możliwości szantażowania Cię dziećmi. Jeżeli taka zdecydowana postawa nie spowoduje jej powrotu do rzeczywistości, to wiedz, że nie msz czego żałować, bo waszego małżeństwa już nie ma, Ty jesteś jej obojętny, wręcz jesteś jej wrogiem, bo stoisz na drodze do szczęścia z kochankiem, który dla niej jest teraz ideałem i spełnieniem marzeń o szczęśliwym życiu. Pamiętaj tylko Twoja zdecydowana postawa, może wyrwać żonę z tego zakochania.

W punkt.
Tylko nie popełnij karygodnego błędu i nie każ jej wybierać bo to będzie oznaczało dla niej, że dalej ją chcesz i znowu ruch po jej stronie. Ona powinna usłyszeć, że już jej nie chcesz bo nie chcesz takiej kobiety co zdradza. To jest naprawdę jedyne rozwiązanie. Jak zacznie płakać i błagać to nie zmieniaj frontu od razu lub po jednym dniu. Minimum tydzień a najlepiej kilka musi chodzić ze świadomością, że bierzesz rozwód a później powolna zmiana frontu jeśli będzie skrucha z jej strony i jeśli będziesz chciał to ciągnąć. W tym czasie metoda 34 kroków bezwzlędnie i bez przerwy. Nie patrz na nią, nie spij w jednym łóżku, nie uprawiaj seksu, nie zagaduj, nie dzwoń. Ja w swoim małżeństwie spróbowałem dosłownie wszystkiego i tylko twarda chęć rozwodu pomogła.

69

Odp: wczoraj mi się przyznała

Powinienem mu współczuć. I jakoś współczuję.
Ona poszła bokiem rozkrokiem.
Facet ma nadzieję, że się jakoś ułoży.... Raczej nie. Usprawiedliwianie posiadania kochanka, że "nie ma tego czegoś" jest kiepskie. Gdyby była między nimi miłość, dojrzałość, byłaby zwykła rozmowa. Szukanie wrażeń u kochanka... Jest wyborem idioty.
Czy się ułoży? Pytanie, czy Ty i ona chcecie, by się ułożyło. Bo utrata zaufania, to coś strasznego...

70 Ostatnio edytowany przez Joohana (2021-05-16 08:51:34)

Odp: wczoraj mi się przyznała

Mam wrażenie, że niektórzy czytają bez zrozumienia i przekręcają nieco fakty, które tu autor przedstawił.
Żona przyznała się do romansu, podała personalia kochanka, oznajmiła, że może iść do niego z dziećmi. Starsza dziewczynka jest pasierbicą autora, młodsza wspólnym dzieckiem.
Wszystko zależy od jego żony, bo do starszej dziewczynki autor nie ma żadnych praw.
Pozostaje Mu czekać na decyzję żony, która jest na szkoleniu i ma przez ten czas przemyśleć sytuację.

71 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-16 10:20:25)

Odp: wczoraj mi się przyznała

Dziecko to nie przedmiot. Nie byłabym taka pewna czy sąd rodzinny rozstrzygnalby na korzyść matki o ile dziewczyna wolałaby być z nim. Podejrzewam że ma więcej niż 12 lat i sąd weźmie pod uwagę  jej zdanie .

72 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-16 10:40:32)

Odp: wczoraj mi się przyznała

To już od sądu będzie zależeć ,jeżeli w ogóle uzna Autora za opiekuna i kogoś kogo można brać pod uwagę w tej roli.
starsza córka jest pasierbicą ,ale nieprzysposobioną ,ponieważ były partner żony i biologiczny ojciec nie jest pozbawiony praw rodzicielskich- widocznie i ma ustalone kontakty z córką oraz jak napisał 43latek o jej ojcu ma z córką dobre,pozytywne relacje .
W piątek Autor był u adwokata i mniej więcej dowiedział się jak to może wyglądać .

73

Odp: wczoraj mi się przyznała
paslawek napisał/a:

To już od sądu będzie zależeć ,jeżeli w ogóle uzna Autora za opiekuna i kogoś kogo można brać pod uwagę w tej roli.
starsza córka jest pasierbicą ,ale nieprzysposobioną ,ponieważ były partner żony i biologiczny ojciec nie jest pozbawiony praw rodzicielskich- widocznie i ma ustalone kontakty z córką oraz jak napisał 43latek o jej ojcu ma z córką dobre,pozytywne relacje .
W piątek Autor był u adwokata i mniej więcej dowiedział się jak to może wyglądać .

Masz rację. Tutaj jest wiele niewiadomych. Do całej "gry" może też wkroczyć biologiczny ojciec i zawalczyć by córka z nim mieszkała, skoro matka zachowuje się egoistycznie i robi jej kolejny raz szok rodzinny.

74 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-05-16 11:24:59)

Odp: wczoraj mi się przyznała

Tutaj jest też istotne i to bardzo to o czym pisał 43latek po wizycie u Adwokata - kwestia rozdzielania rodzeństwa.
Sąd moralnością matki będzie się zajmował na szarym szarym końcu raczej nie będzie to priorytetem.
Z założenia dobro dzieci jest nim jak to wygląda w praktyce to rożnie z tym jest.
Matka która być może teraz jest w miłosnym amoku na haju jednocześnie może być święcie przekonana o tym że nowy partner będzie też najlepszym z wszystkich  opiekunem jej córek i że to najlepsze co córki może spotkać czyli szczęśliwie, zakochana nowa para, która emanuje wszechogarniającą miłością, obejmuje  niemal cały świat i nic złego się nie nikomu nie dzieje nikt tym nie jest krzywdzony,bo szczęście kochanków połączonych teraz już na zawsze uświęca wszytko co było wcześniej i to co będzie później ,bywa tak jak napisałeś wyżej ,niektórzy mocno wierzą w takie rzeczy będąc uwikłanymi w romans i emocje z nim związane.

75

Odp: wczoraj mi się przyznała
paslawek napisał/a:

...kompulsywna chęć do rozmowy zaraz po tym...

I szkoda że jej nie wysłuchał bo tak na  gorąco wiele można się dowiedzieć a tak ona teraz się przygotuje do rozmowy.

paslawek napisał/a:

Trzy tygodnie wstecz spotkanie z kochankiem w obecności córki to jak dla mnie nic innego jak oswajanie jej z ewentualnie nowym partnerem poznała ich ze sobą raczej nie przypadek a zaplanowana sprawa w jakimś celu.

Oczywiście że zaplanowana akcja i takich "przypadków" było by więcej.
A cel? - pozytywny odbiór gacha przez córkę. A gdyby się mąż dowiedział to pewnie usłyszałby no wiesz spotkałyśmy ...(tu imię) z pracy.
Niestety to świadczy że żona autora to wyrachowana osoba która prawdopodobnie zastanawia się nad odejściem do gacha.

paslawek napisał/a:

Szkolenie i potencjalna schadzka było zaplanowane dużo wcześniej i pewnie świat by się zawalił gdyby tam się nie stawiła

Oczywiście że tak ale zawalił wcześniej teraz autor mógł to śmiało i szybko zablokować.
Szkoda że nie wysłał tam kogoś zaufanego lub zawodowca.

paslawek napisał/a:

W tej drugiej rozmowie dała sygnał Autorowi że dzieci będą punktem zapalnym przy rozstaniu i powiedziała że ma miejsce kochanka
na ile to wiara na ile fakty to się okaże

Ona może w to wierzyć bo gach jej tak powiedział, tylko na jak długo jest to miejsce?
Dlaczego pomimo 38 lat gach nie zdołał wejść w poważny związek? Jak dla mnie on takiego nie szuka i coś mi się zdaje ze zona autora to wie.
Oboje już wiedzą że dzieci są punktem zapalnym, tylko pewnie nie spodziewała się reakcji córki.
Swoją droga ciekawe co było powodem jej pierwszego rozwodu?

Feniks81 napisał/a:

Tylko nie popełnij karygodnego błędu i nie każ jej wybierać bo to będzie oznaczało dla niej, że dalej ją chcesz i znowu ruch po jej stronie.

Autor już to zrobił każąc jej na wyjedzie zastanowić się co dalej. Osobiście wątpię żeby miała czas na tego typu przemyślenia a jeśli nawet to nie zrobi tego samodzielnie.

Joohana napisał/a:

Mam wrażenie, że niektórzy czytają bez zrozumienia i przekręcają nieco fakty, które tu autor przedstawił.
Żona przyznała się do romansu, podała personalia kochanka, oznajmiła, że może iść do niego z dziećmi. Starsza dziewczynka jest pasierbicą autora, młodsza wspólnym dzieckiem.
Wszystko zależy od jego żony, bo do starszej dziewczynki autor nie ma żadnych praw.
Pozostaje Mu czekać na decyzję żony, która jest na szkoleniu i ma przez ten czas przemyśleć sytuację.

Jak dla mnie ona nie pojechała na szkolenie tylko "szczepienie" w końcu niczym nie ograniczone(ciekawe czy uważa że maż nie wie co ona tam robi?)
To nie prawda że wszystko zależy od jego żony.
A dlaczego ma czekać na jej decyzję? I dlaczego ma się z nią zgadzać?

Autor w chwili obecnej jest nastawiony na ratowanie małżeństwa, dostał w łeb i chce utrzymać coś czego już nie ma. Ich małżeństwo się skończyło tylko on jeszcze tak tego nie widzi. Jeśli jakimś cudem dojdą do wniosku ratowania małżeństwa (oczywiście jeśli to będzie szczere z jej strony) to tak na prawdę nie będą "ratować" tylko budować coś nowego.
I jedna z ważniejszych kwestii - czy autor jest w stanie udźwignąć jej zdradę i z tym żyć? Nie że deklaruje, tylko czy ma tak silny charakter?

76 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-05-16 17:04:26)

Odp: wczoraj mi się przyznała

Wszystko będzie wiadomo jak jeszcze małżonka wróci z ,,wyjazdu-szkolenia" i tam dostanie przeszkolenie co ma dalej robić. Jeżeli kochaś zdeklarował się przyjąc ją z całym dobrodziejstwem (swiadomie konsekwencji lub pod wpływem emocji erotycznych) to definitywny koniec od razu a jeżeli nie to agonia małżeńska jeszcze potrwa trochę. To nie był jednokrotny wyskok, to nie był romansik z jednym wyskokiem na seks ale coś dłuższego w czasie gdzie najpierw było odpłynięcie od męża emocjonalne (nie chciała sypiać z nim) a potem zaangazowanie fizyczne. Może byc tak że po wypłynieciu sprawy tak szybko przyznała się i chciała pogadać bo jest w ciąży z kochasiem i jest jej już wszystko jedno co z mężem będzie a czas potrzebny jest jej by płynnie przeskoczyć do nowego gniazda ze względu na dzieci. Współczuje bo w zasadzie jest już po ptakach , decyzja zapadła jednostronnie a autor ma galimatias w głowie. Zachowuje się jeszcze jakby to była jednokrotna zdrada na imprezie alkoholowej a nie romans dłuższy w czasie. Czyli w poniedziałek poznamy co dalej zdecydowała małżonka ponownie decydując o małżeństwie jednostronnie: odchodzi , pozostaje. Tylko się obawiam że tak jak w jednym z wątków gdy facet ratował związek stając na rzęsach po jednej z serii wizyt u terapeuty nie usłyszał, że ona nie zgodziła się na to wszystko w celu ratowania ale by rozstać się w miarę łagodnie i jej cyrków nie robić dając myszce więcej majątku i alimentów w poczuciu jego winy. Uważaj autorze bezwzględnośc zdrajcy jest oczywista bo przecież zdradzali, kłamali, oszukiwali więc dlaczego nie mają tego robić dalej ???

77

Odp: wczoraj mi się przyznała

Ehe, a kochanek na pewno się pali do roli tatusia dla obcych sobie dzieci...

Z tego co tu Autor napisał, to aktualny stan pasuje i żonie i kochankowi. Oni się nie palą do zmian, dlatego tym bardziej powinien zrobić wóz albo przewóz. Bo jeśli nie zrobią to i żona i kochanek będą grali tak, aby nic się nie zmieniało.
Tylko pokazując jej twardy i realny brak akceptacji dla tego co jest, Autor przekona się na czym stoi. Jeśli się choćby trochę zawaha, to dostanie płacze, wątpliwości i cały wachlarz innych manipulacji nastawionych na grę na czas.

78 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2021-05-17 00:39:26)

Odp: wczoraj mi się przyznała

Ostre działanie może odsłonić tylko to co jest już znane. Cele może wyznaczyć sobie tylko sam autor. Ratowanie? Mam wrażenie, że nie koniecznie. Dobro dzieci, na to potrzeba czasu i strategii. Zdradzający popełniają dużo błędów, mając głowę gdzie indziej. Można to wykorzystać nie stawiając pod ścianą.Obojętność i odcinanie się, w każdym możliwym względzie. Nie potrzeba na to rozwodu aby zaznaczyć granice. A to na pewno trzeba zrobić.

79 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-05-17 07:20:01)

Odp: wczoraj mi się przyznała

Wg mnie trzeba chronić dzieci i siebie.
Nie jesteśmy że stali nawet jak mamy silny charakter. Nie wrocilabym się do mieszkania. z exem pod jednym dachem przez te 1.5 roku koszmaru już po 2 jego odlocie.
Takie życie pod jednym dachem ma sens gdy jest jeszcze w związku coś cennego.
Jak odzyskuje się ster przychodzi ulga po prostu.
Inaczej krzywo zrasta się kończyna..

80

Odp: wczoraj mi się przyznała
normalnyjestem napisał/a:

Wszystko będzie wiadomo jak jeszcze małżonka wróci z ,,wyjazdu-szkolenia" i tam dostanie przeszkolenie co ma dalej robić. Jeżeli kochaś zdeklarował się przyjąc ją z całym dobrodziejstwem (swiadomie konsekwencji lub pod wpływem emocji erotycznych) to definitywny koniec od razu a jeżeli nie to agonia małżeńska jeszcze potrwa trochę. To nie był jednokrotny wyskok, to nie był romansik z jednym wyskokiem na seks ale coś dłuższego w czasie gdzie najpierw było odpłynięcie od męża emocjonalne (nie chciała sypiać z nim) a potem zaangazowanie fizyczne. Może byc tak że po wypłynieciu sprawy tak szybko przyznała się i chciała pogadać bo jest w ciąży z kochasiem i jest jej już wszystko jedno co z mężem będzie a czas potrzebny jest jej by płynnie przeskoczyć do nowego gniazda ze względu na dzieci. Współczuje bo w zasadzie jest już po ptakach , decyzja zapadła jednostronnie a autor ma galimatias w głowie. Zachowuje się jeszcze jakby to była jednokrotna zdrada na imprezie alkoholowej a nie romans dłuższy w czasie. Czyli w poniedziałek poznamy co dalej zdecydowała małżonka ponownie decydując o małżeństwie jednostronnie: odchodzi , pozostaje. Tylko się obawiam że tak jak w jednym z wątków gdy facet ratował związek stając na rzęsach po jednej z serii wizyt u terapeuty nie usłyszał, że ona nie zgodziła się na to wszystko w celu ratowania ale by rozstać się w miarę łagodnie i jej cyrków nie robić dając myszce więcej majątku i alimentów w poczuciu jego winy. Uważaj autorze bezwzględnośc zdrajcy jest oczywista bo przecież zdradzali, kłamali, oszukiwali więc dlaczego nie mają tego robić dalej ???

Po co piszesz takie rzeczy, po co wkładasz ludziom w naprawdę trudnej sytuacji takie rzeczy do głowy? Nie rozumiem, jak można takie dywagacje prowadzić? Przecież to czyjeś życie, które w tej chwili jest na rozdrożu. Ty napiszesz, zamkniesz lapka, czy telefon, i nie myślisz o tym, wracasz do swojego życia, a autor w tym żyje, czyta to i chłonie, roi sobie w głowie, że żona w ciąży, że teraz uzgadnia z kochankiem taktykę... Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasze wypowiedzi mogą wpłynąć na czyjeś życie.
Autorze, słuchaj się swojego serca i myśl rozsądnie.

81 Ostatnio edytowany przez Jasminn (2021-05-17 15:47:29)

Odp: wczoraj mi się przyznała
normalnyjestem napisał/a:

...To nie był jednokrotny wyskok, to nie był romansik z jednym wyskokiem na seks ale coś dłuższego w czasie gdzie najpierw było odpłynięcie od męża emocjonalne (nie chciała sypiać z nim) a potem zaangazowanie fizyczne. Może byc tak że po wypłynieciu sprawy tak szybko przyznała się i chciała pogadać bo jest w ciąży z kochasiem i jest jej już wszystko jedno co z mężem będzie a czas potrzebny jest jej by płynnie przeskoczyć do nowego gniazda ze względu na dzieci. Współczuje bo w zasadzie jest już po ptakach , decyzja zapadła jednostronnie a autor ma galimatias w głowie. Zachowuje się jeszcze jakby to była jednokrotna zdrada na imprezie alkoholowej a nie romans dłuższy w czasie. Czyli w poniedziałek poznamy co dalej zdecydowała małżonka ponownie decydując o małżeństwie jednostronnie: odchodzi , pozostaje. Tylko się obawiam że tak jak w jednym z wątków gdy facet ratował związek stając na rzęsach po jednej z serii wizyt u terapeuty nie usłyszał, że ona nie zgodziła się na to wszystko w celu ratowania ale by rozstać się w miarę łagodnie i jej cyrków nie robić dając myszce więcej majątku i alimentów w poczuciu jego winy. Uważaj autorze bezwzględnośc zdrajcy jest oczywista bo przecież zdradzali, kłamali, oszukiwali więc dlaczego nie mają tego robić dalej ???


Bardzo czary scenariusz z tą ciążą, miejmy nadzieję, że to tylko teoretyczne domniemania, bo chyba kobieta nie jest aż tak nieodpowiedzialna aby fundować sobie trzecie dziecko z trzecim facetem. Chociaż w takim miłosnym miłosnym amoku, hormony odbierają człowiekowi rozum i możliwość racjonalnego myślenia. Oby tak nie było w tym przypadku, może kobieta w końcu się opamięta.

82

Odp: wczoraj mi się przyznała

I jak tam autorze zdecydowałeś ( zdecydowała małżonka) ? Jaka twoja a jaka jej decyzja . Tak długa cisza oznacza że niezbyt optymistycznie się dzieje. Pamiętaj czasu nie cofniesz ani ty ani ona, były decyzje z jej strony, było działanie niosące takie a nie inne konsekwencje więc trzeba je ponieść. Odwlekanie w czasie w zasadzie tylko niesie większy ból, rozbicie i choroby chyba że nie tylko ty będziesz ratował to co pozostało po małżeństwie ale głównie ona z całych swoich śił mową , uczynkiem, postawą choć wątpię by przy takim jej zaangażowaniu w boczniaka się wam udało. Głównym powodem był czas zbyt długi od jej wejścia w romans do czasu wydania się , a w zasadzie moment kiedy zrzuci zaurocznie nim i zacznie podnosic z gruzów związek. Jedno musisz zrobić = zadbaj o siebie o twoją rodzinę (dziecaka) fizycznie, psychicznie, emocjonalnie i zdrowotnie.

83

Odp: wczoraj mi się przyznała

Daj chłopu pomyśleć na osobności .
Myślę że trochę przeginasz Normalny z tym straszeniem Autora wizjami plag chorób i ciąży.

Posty [ 66 do 83 z 83 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » wczoraj mi się przyznała

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024