ciąża, a partner nie chce dziecka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » ciąża, a partner nie chce dziecka

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 299 ]

196

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Apogeum, w dalszym ciagu uwazam, ze jezeli ktos nie chce miec dzieci z nikim, to robi wazektomie/podwiazanie. To jest jedyna skuteczna metoda. Zreszta duzo lepsza metoda niz branie tabletek anty latami.

A mnie się wydaje, że w związku powinno być zaufanie i szacunek. Jak partnerka mi mówi, że dzieci mieć nie chce, to WIERZĘ jej, że się odpowiednio zabezpiecza, a w razie zajścia usunie ciążę. Podobnie jak jeżeli facet deklaruje nichęć do potomstwa, to WIERZĘ mu, że po kryjomu nie przekłuwa gumek przed stosunkiem. Co to za związek gdy jedno drugiemu nie może zaufać w prawdziwość poważnych deklaracji?

To, że ktoś nie chce mieć dzieci nie jest równoznaczne z tym, że dopuszcza możliwość aborcji i w razie wpadki jej dokona.

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez Zwrotka (2021-03-24 15:33:52)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Moim zdaniem skrajna nieodpowiedzialność ze strony.... Autorki tematu. Uprawialas seks z partnerem bez wiedzy czy w razie w będziecie tworzyć rodzinę. Albo raczej podejrzewalas że w sumie nie. I niespodzianka że z seksu jest ciąża a nie wszystko się spina.

Poza tym nieodpowiedzialność przy doborze partnera. Brak odpowiedzialności.

Brak odpowiedzialności przy ogarnięciu prostej w sumie a jakże ważnej rzeczy jak antykoncepcja. Umówiliście się że będzie to na Twojej głowie. Dałaś ciała. Mogłaś mi powiedzieć, żeby o to dbał, ale nie. Oczywiście teraz będzie za to płacić on i przyszłe dziecko. To jest najgorsze, a nie to że autorce już w sumie taka sytuacja pasuje. Przecież nie ona jest najważniejsza w tej sytuacji. Widzę tu też wszechogarniający egoizm. Mi teraz jest dobrze. No super xd

Druga kwestia oszustwo. Z perspektywy tego faceta oszukalas go. Nie mówiłaś nic o dzieciach. Mówiłaś że antykoncepcje ogarniesz. Przyjęłaś na siebie to zobowiązanie i nie podolalas. A może co gorsza, podejrzew, niby celowe, odstawienie tabletek? To co on o Tobie może myśleć? On ma teraz tworzyć rodzinę z kimś takim? Coś dalej? Powierzać Ci jakieś ważne rzeczy? Zaufać i oddać siebie samego? No zastanów sie. Jakie są odpowiedzi na te pytania. Porozmawiajcie jak ludzie. No offence, to nie przytyk. Rzetelnie piszę.

I trzecia kwestia - dawnej rodziny. Zapytaj co mu w głowie siedzi. To bardzo ważne. Może było tak że nie udało się bo jego ex alienowala go rodzicielsko i szkalowała przy dziecku i dlatego ma trudna relacje z córką. Wtedy wylanialby się obraz że jego bagno się powtarza. Moze dlatego gość jest rozbity.

I na koniec - te bzdury tutaj niektórych że to super jest być samotna mama, nie nie jest. Zacznij myśleć o dziecku, a nie o sobie.

198 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-24 15:29:11)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:

A mnie się wydaje, że w związku powinno być zaufanie i szacunek. Jak partnerka mi mówi, że dzieci mieć nie chce, to WIERZĘ jej, że się odpowiednio zabezpiecza, a w razie zajścia usunie ciążę. Podobnie jak jeżeli facet deklaruje nichęć do potomstwa, to WIERZĘ mu, że po kryjomu nie przekłuwa gumek przed stosunkiem. Co to za związek gdy jedno drugiemu nie może zaufać w prawdziwość poważnych deklaracji?

Nie sposób się nie zgodzić, choć to tak trudne dla pzebijających się wszędzie silnych emocji..

Dziwi mnie tylko to rozchwianie emocjonalne faceta, bo jeśli wierzyć temu, co Autorka pisze, to on nigdy wcześniej nie powiedział wyraźnie o tym, że dziecka nie chce, zatem z jakiej racji miałobyb mu tak zależeć na ewentualnej wzekmtomii? Nie był w stanie się określić i to był błąd.
Ktoś wyżej wspomniał o oddaniu do adopcji. Autorka uznała jednak, żę urodzi je i wychowa, ale jeśli stanowisko którejś ze stron byłoby nieprzejednane to nie widzę nic zdrożnego w takim rozwiązaniu.

Gdyby dosżło do wrobienia faceta w dziecko, sytuacja byłaby jednoznaczna, ale myślę, że i tak znalazłoby się parę osób, które by gościa osądziły, gdyby ten się zdecydował odejść.

199 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-03-24 15:33:21)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Zwrotka napisał/a:

(...) A te bzdury tutaj niektórych że to super jest być samotna mama, nie nie jest. Zacznij myśleć o dziecku, a nie o sobie.

Gwoli wyjaśnienia.
Nie napisałam ani słowa, że bycie samotną matką jest super. Mało tego, nie znalazłam też takiego stwierdzenia w postach innych użytkowników. Czym innym jest wychwalanie bycia samotną matką, czym innym twierdzenie, które padło tu kilkukrotnie, że autorka jako samotna matka sobie poradzi.

Wiem, i o tym napisałam, że dzieci, gdyby mogły wybierać, wolałyby mieszkać z jednym z rodziców, ale w serdecznej atmosferze, niż z dwojgiem, ale żrących się między sobą, wciągających je w swe rozgrywki lub w "najlepszym" wypadku obojętnych wobec siebie.

200

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Wielokropek napisał/a:
Zwrotka napisał/a:

(...) A te bzdury tutaj niektórych że to super jest być samotna mama, nie nie jest. Zacznij myśleć o dziecku, a nie o sobie.

Gwoli wyjaśnienia.
Nie napisałam ani słowa, że bycie samotną matką jest super. Mało tego, nie znalazłam też takiego stwierdzenia w postach innych użytkowników. Czym innym jest wychwalanie bycia samotną matką, czym innym twierdzenie, które padło tu kilkukrotnie, że autorka jako samotna matka sobie poradzi.

Wiem, i o tym napisałam, że dzieci, gdyby mogły wybierać, wolałyby mieszkać z jednym z rodziców, ale w serdecznej atmosferze, niż z dwojgiem, ale żrących się między sobą, wciągających je w swe rozgrywki lub w "najlepszym" wypadku obojętnych wobec siebie.

Mój post był o 3 ważnych kwestiach. Odnioslas się do końcówki, napisanej, jakby na marginesie. To może trochę martwić. Wyjaśnij sobie te kwestie z mojego posta, wtedy ruszysz do przodu.

201

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Zwrotka napisał/a:

Mój post był o 3 ważnych kwestiach. Odnioslas się do końcówki, napisanej, jakby na marginesie. To może trochę martwić. Wyjaśnij sobie te kwestie z mojego posta, wtedy ruszysz do przodu.

Przeczytałam cały Twój post, odniosłam się do tego fragmentu, do którego chciałam się odnieść. Nic nie wskazywało i nie wskazuje, że jest on na marginesie, że ma mniejszą lub żadną wartość.
Ruszyć do przodu (ani w innych kierunkach) też nie zamierzam, swą opinię na temat opisanej sytuacji napisałam i wobec braku przedstawionych przez autorkę nowych faktów/opinii, zmieniać nie będę.

202 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-03-24 16:28:16)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Zwrotka napisał/a:

Moim zdaniem skrajna nieodpowiedzialność ze strony.... Autorki tematu. Uprawialas seks z partnerem bez wiedzy czy w razie w będziecie tworzyć rodzinę. Albo raczej podejrzewalas że w sumie nie. I niespodzianka że z seksu jest ciąża a nie wszystko się spina.

Poza tym nieodpowiedzialność przy doborze partnera. Brak odpowiedzialności.

Podjeli ryzyko. Ludzie podejmują różnego rodzaju ryzyko w  życiu. Ciekawe ile osób uprawia seks z partnerem z którym wie na pewno, że stworzy rodzinę.

Co ma niby wnieść wypominanie nieodpowiedzialności, rady typu sama sobie jesteś winna? Pomoże w czymś teraz?

203

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
aniuu1 napisał/a:

Co ma niby wnieść wypominanie nieodpowiedzialności, rady typu sama sobie jesteś winna? Pomoże w czymś teraz?

Pomoże w zrozumieniu reakcji faceta, a to w opisywanym wątku rzecz dość istotna...

Bo Sosenek próbuje się kreować na specbabkę, co to każdy problem koncertowo rozwiązuje i w ogóle mogłaby służyć za pierwowzór reymontowskiej ''Siłaczki''.
Tymczasem z podanych mimochodem faktów wyłania się obraz przerośniętej nastolatki z wielkim lizakiem w ręku, która nader słabo ogarnia rzeczywistość.
I uświadomienie sobie tego, też może być pomocne...

204

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
noben napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

Co ma niby wnieść wypominanie nieodpowiedzialności, rady typu sama sobie jesteś winna? Pomoże w czymś teraz?

Pomoże w zrozumieniu reakcji faceta, a to w opisywanym wątku rzecz dość istotna...

Bo Sosenek próbuje się kreować na specbabkę, co to każdy problem koncertowo rozwiązuje i w ogóle mogłaby służyć za pierwowzór reymontowskiej ''Siłaczki''.
Tymczasem z podanych mimochodem faktów wyłania się obraz przerośniętej nastolatki z wielkim lizakiem w ręku, która nader słabo ogarnia rzeczywistość.
I uświadomienie sobie tego, też może być pomocne...


A no właśnie. Może od tego wypada zacząć.

205

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Pozytywnie zaskakuje jednak opinia kobiet, która nie jest tak jednoznaczna, jakby się mogło wydawać. smile

206

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Też mnie interesuje jak, podobno, ogarnięta osoba, wchodzi w powazny związek z facetem o którym myśli, że jest "p**dą" i zlamasem. Jak w tym, podobno, poważnym zwiazku nie ma realnych zalożeń na przyszlość, tylko jest jakieś takie chodzenie ze sobą. A jak dochodzi do wpadki, bardziej lub mniej intencjonalnej, to nagle Autorka ma oczekiwania wobec tego złamasa by się zmienił o 180 stopni. To jest dla mnie dopiero myślenie życzeniowe.

Nie wiem, ale się jest w jakimś luźnym układzie z gościem, który może i jest fajnym kolegą do łóżka, jednak do małżeństwa i rodziny się nie nadaje, to oczekiwanie, że nagle się ucieszy na wieść o potomku, którego nie planowal i nie chce, jest naprawdę dosyć słabe.

207

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

"piz*ą" z czułością. tak napisałam.
ponadto, nie przypominam sobie żebym użyła określenia złamas. choć można oczywiście wyrywać słowa z kontekstu żeby pasowały do własnej interpretacji.

tak, mój partner nie jest typem faceta, który zachowuje zawsze zimną krew. Gratuluję wam, że wy macie idealnych partnerów smile

W temacie antykoncepcji opinie na forum są tak podzielone, że nawet nie podnoszę po raz kolejny tego tematu.
Bo tu i tak nie dojedzie się do spójnego wniosku.

Nasze efekty rozmowy są takie, że przyznałam się do poczucia winy, że zawaliłam antykoncepcje. On kazał mi się nie obwiniać, twierdzi, że nie czuje do mnie żalu o to. W ogóle nie czuje do mnie żalu o tę sytuację, a jedyne co go męczy to właśnie to jak będzie wyglądała przyszłość. Czy się dogadamy, czy nie powtórzy się scenariusz sprzed 20 lat kiedy rozwaliło się jego małżeństwo, źle zniósł wychowywanie córki z doskoku co skończyło się fatalną ich relacją. W zasadzie wszystko sprowadziło się do tego, że on nie potrafi sobie wyobrazić, że będzie dobrze, wszystko widzi w czarnych barwach choć wie, że obiektywnie nie ma podstaw żeby miało być źle. Nie wycofał się oczywiście z tych negatywnych myśli na temat rodzicielstwa, a ja mu podziękowałam za to, że jest ze mną szczery i nie zamierzam już świrować  (głównie dzięki forum sobie uświadomiłam, że nie mogę być zła o to, że on ma inne zdanie). Przeprosiłam go za to, że moja pierwsza reakcja była zbyt emocjonalna, a tydzień osobno pozwolił mi ochłonąć i spojrzeć z dystansem na sprawę.  On przeprosił, że jego reakcja nie spełniła moich oczekiwań i że przez swoje emocje sprawił, że poczułam się odrzucona.

Reasumując, z racji tego, że jestem samowystarczalna oczywiście przyjmę z godnością każdą jego decyzje na każdym etapie jaka by nie była. On stwierdził, że oczywiście nie wyobraza sobie innego scenariusza jak dogadanie się i dalsze wspólne życie. Ale niestety muszę zaakceptować to, że skakać pod sufit nie będzie bo po prostu tego nie czuje.

Ja po przeczytaniu wielu opinii na tym forum uświadomiłam sobie, że może to nic złego, że skakać nie będzie. W końcu to wpadka, a nie wyczekane dziecko.
Zobaczymy co czas przyniesie i jak się będę z tym wszystkim czuła.

208

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Fajnie smile.

209 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-03-24 19:21:46)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
sosenek napisał/a:

Nasze efekty rozmowy są takie, że przyznałam się do poczucia winy, że zawaliłam antykoncepcje. On kazał mi się nie obwiniać, twierdzi, że nie czuje do mnie żalu o to. W ogóle nie czuje do mnie żalu o tę sytuację, a jedyne co go męczy to właśnie to jak będzie wyglądała przyszłość. Czy się dogadamy, czy nie powtórzy się scenariusz sprzed 20 lat kiedy rozwaliło się jego małżeństwo, źle zniósł wychowywanie córki z doskoku co skończyło się fatalną ich relacją. W zasadzie wszystko sprowadziło się do tego, że on nie potrafi sobie wyobrazić, że będzie dobrze, wszystko widzi w czarnych barwach choć wie, że obiektywnie nie ma podstaw żeby miało być źle. Nie wycofał się oczywiście z tych negatywnych myśli na temat rodzicielstwa, a ja mu podziękowałam za to, że jest ze mną szczery i nie zamierzam już świrować  (głównie dzięki forum sobie uświadomiłam, że nie mogę być zła o to, że on ma inne zdanie). Przeprosiłam go za to, że moja pierwsza reakcja była zbyt emocjonalna, a tydzień osobno pozwolił mi ochłonąć i spojrzeć z dystansem na sprawę.  On przeprosił, że jego reakcja nie spełniła moich oczekiwań i że przez swoje emocje sprawił, że poczułam się odrzucona.

Reasumując, z racji tego, że jestem samowystarczalna oczywiście przyjmę z godnością każdą jego decyzje na każdym etapie jaka by nie była. On stwierdził, że oczywiście nie wyobraza sobie innego scenariusza jak dogadanie się i dalsze wspólne życie. Ale niestety muszę zaakceptować to, że skakać pod sufit nie będzie bo po prostu tego nie czuje.

Ja po przeczytaniu wielu opinii na tym forum uświadomiłam sobie, że może to nic złego, że skakać nie będzie. W końcu to wpadka, a nie wyczekane dziecko.
Zobaczymy co czas przyniesie i jak się będę z tym wszystkim czuła.

Brzmi dobrze.

To jest sytuacja, w której dobre chęci nie są bez znaczenia, a tych mu nie brakuje. Najważniejsze, ze chce dać sobie i Wam szanse. Tak samo jak Ty. No i jemu jest trudniej, bo z różnych względów patrzy na problemy przez szkło powiększające, a na ciąże patrzy jak na problem. Tak samo jak na wiele innych sytuacji, które dla Ciebie i wielu innych ludzi są wyzwaniami. Dlatego zważywszy na jego charakter i rodzicielska przeszlosc, trudno się temu dziwić. I nie jest to coś, co można by piętnować, bo każdy ma inne doświadczenia, każdy czuje inaczej i ma do tego prawo. Człowiek to nie maszyna, która można na coś zaprogramować. Poza tym dziś widzi problem, kiedyś może się z tego śmiać.

210

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

mamy zupełnie różne postrzeganie ciąży, ja mamą dotąd nie byłam, jest to dla mnie coś ekscytującego, jestem tego doświadczenia strasznie ciekawa.
on już jest tatą od 20 kilku lat, więc nie robi to na nim wrażenia, poza tym, że czuje, że się nie sprawdził jako ojciec więc dodatkowo go to stresuje.
wydaje mi się, że obydwoje musimy pamiętać o tym, że mam inne "filtry w okularach" i być wyrozumiałymi dla siebie nawzajem.

211 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-03-24 19:30:53)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
sosenek napisał/a:

wydaje mi się, że obydwoje musimy pamiętać o tym, że mam inne "filtry w okularach" i być wyrozumiałymi dla siebie nawzajem.

Otóż to. Brzmi jak recepta na udany związek. wink Bez tego zaden związek nie przetrwa. A jak przetrwa, to będzie w złej kondycji. W końcu nie ma dwóch takich samych osób. Wszyscy się w mniejszym czy większym stopniu różnimy. Czasem te różnice bolą, a czasem są piękne.

Sosenek - jesteś osoba, która widzi szklankę do połowy pełna, tak? W takim razie niech ta sytuacja nie będzie wyjątkiem. Bo dlaczego miałaby być?

212

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Jakby to ładnie podsumowac jednym słowem? Piknie! smile

big_smile

213

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Sosenek, tego złamasa sama dodałam, bo tak go opisałaś jako mężczyznę, który histeryzuje, łatwo wpada w czarny nastrój, nie potrafi udźwignąć żadnych stresowych sytuacji, a w dodatku ma problem alkoholowy (nawet jak teraz jest trzeźwy). Ktoś taki nie wygląda mi na dobrego kandydata ani na partnera ani na ojca. Nie wyobrażam sobie wiązać się POWAŻNIE z kimś takim i naprawdę nie chciałabym żadnemu dziecka fundować takiego tatusia.

Może jestem cyniczna, ale marnie widzę przyszlość tego związku, opartego na wrobieniu gościa w bobasa i do tego jeszcze gościa, który na bank nie radzi sobie sam z sobą.

214 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-03-24 20:12:57)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
sosenek napisał/a:

"piz*ą" z czułością. tak napisałam.
ponadto, nie przypominam sobie żebym użyła określenia złamas. choć można oczywiście wyrywać słowa z kontekstu żeby pasowały do własnej interpretacji.

tak, mój partner nie jest typem faceta, który zachowuje zawsze zimną krew. Gratuluję wam, że wy macie idealnych partnerów smile

W temacie antykoncepcji opinie na forum są tak podzielone, że nawet nie podnoszę po raz kolejny tego tematu.
Bo tu i tak nie dojedzie się do spójnego wniosku.

Nasze efekty rozmowy są takie, że przyznałam się do poczucia winy, że zawaliłam antykoncepcje. On kazał mi się nie obwiniać, twierdzi, że nie czuje do mnie żalu o to. W ogóle nie czuje do mnie żalu o tę sytuację, a jedyne co go męczy to właśnie to jak będzie wyglądała przyszłość. Czy się dogadamy, czy nie powtórzy się scenariusz sprzed 20 lat kiedy rozwaliło się jego małżeństwo, źle zniósł wychowywanie córki z doskoku co skończyło się fatalną ich relacją. W zasadzie wszystko sprowadziło się do tego, że on nie potrafi sobie wyobrazić, że będzie dobrze, wszystko widzi w czarnych barwach choć wie, że obiektywnie nie ma podstaw żeby miało być źle. Nie wycofał się oczywiście z tych negatywnych myśli na temat rodzicielstwa, a ja mu podziękowałam za to, że jest ze mną szczery i nie zamierzam już świrować  (głównie dzięki forum sobie uświadomiłam, że nie mogę być zła o to, że on ma inne zdanie). Przeprosiłam go za to, że moja pierwsza reakcja była zbyt emocjonalna, a tydzień osobno pozwolił mi ochłonąć i spojrzeć z dystansem na sprawę.  On przeprosił, że jego reakcja nie spełniła moich oczekiwań i że przez swoje emocje sprawił, że poczułam się odrzucona.

Reasumując, z racji tego, że jestem samowystarczalna oczywiście przyjmę z godnością każdą jego decyzje na każdym etapie jaka by nie była. On stwierdził, że oczywiście nie wyobraza sobie innego scenariusza jak dogadanie się i dalsze wspólne życie. Ale niestety muszę zaakceptować to, że skakać pod sufit nie będzie bo po prostu tego nie czuje.

Ja po przeczytaniu wielu opinii na tym forum uświadomiłam sobie, że może to nic złego, że skakać nie będzie. W końcu to wpadka, a nie wyczekane dziecko.
Zobaczymy co czas przyniesie i jak się będę z tym wszystkim czuła.

Sosenek jesteś Mega Babka. Jesteś w dobrej sytuacji bo nie musisz o nic prosić, o nic błagać, jesteś kobietą samowystarczalną, samodzielną a będziesz matką która sobie poradzi nawet jeśli będzie ciężko. Twoje dziecko ma naprawdę wielkie szczęście, że będziesz jego mamą smile

Twojego partnera nie usprawiedliwiaj tak bardzo, nie bierz całej "winy" na siebie, bo do zrobienia dziecka zawsze potrzeba dwojga. Jeśli on teraz zabiera swoje klamoty i się gdzieś przenosi, bo perspektywa pojawienia się dziecka go zaskoczyła, to z całym szacunkiem dla Ciebie, ale to żaden partner na dobre i złe w życiu. Będzie tak ciągle uciekał, gdy coś będzie nie po jego myśli?

Nie wiem co zrobisz, ale mądra z ciebie kobieta i pewnie podejmiesz właściwą decyzję. Powiem Ci co zrobiłabym ja: Nie wiązałabym z tym panem wielkich życiowych nadziei, a dziecko to naprawdę fajna sprawa w życiu, choć wiele w nim  komplikuje. Jeśli Twój partner kiedyś ochłonie i zmieni zdanie, to przecież jest ojcem i nic tego nie zmieni, niech się wykazuje. Jednak Ty Sosenek raczej polegaj w życiu na sobie. To będzie dobre dla Ciebie i Twojego dziecka.

Trzymaj się.

215

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Cieszę się Sosenek, że wykazaliście się względem siebie wzajemnym zrozumieniem i mam nadzieję, że wypowiedziane zostało wszystko to, co wypowiedziane zostać miało. Powodzenia.

216

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Napiszę tak: fajnie, że Sosenek cieszy sie z ciąży i że sama jest w stanie sobie poradzić. Ale na przyszlość życzę lepszego wyboru partnera, bo z tej maki to raczej chleba nie będzie. Jeszcze nie widzialam takiego cudu, żeby facet po czterdziestce nagle diametralnie się zmienił.

217

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
sosenek napisał/a:

On stwierdził, że oczywiście nie wyobraza sobie innego scenariusza jak dogadanie się i dalsze wspólne życie. Ale niestety muszę zaakceptować to, że skakać pod sufit nie będzie bo po prostu tego nie czuje.

Jesteś w stanie stwierdzić, czy istnieje choć szansa, że on zobowiąże się do wypełnienia tych zapewnień? Tzn znając go, jak widzisz jego rolę, jako ojca? Teraz jego zapewnienia stoją trochę w sprzeczności z jego dotychczasowym podejściem i reakcją..

218

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Myślę, że to tak naprawdę melodia przyszłości. Zależy od motywacji, czasu... i wielu czynników.

219 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-03-24 20:58:15)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
bagienni_k napisał/a:
sosenek napisał/a:

On stwierdził, że oczywiście nie wyobraza sobie innego scenariusza jak dogadanie się i dalsze wspólne życie. Ale niestety muszę zaakceptować to, że skakać pod sufit nie będzie bo po prostu tego nie czuje.

Jesteś w stanie stwierdzić, czy istnieje choć szansa, że on zobowiąże się do wypełnienia tych zapewnień? Tzn znając go, jak widzisz jego rolę, jako ojca? Teraz jego zapewnienia stoją trochę w sprzeczności z jego dotychczasowym podejściem i reakcją..

Nie powiedziałabym, ze to musi być sprzeczność. Jego dotychczasowa reakcja nie była na zasadzie: jak tak, to nara, ja się zwijam. Po prostu skupił się na swoich emocjach i obawach, które są, jakie są. Można czuć X (np. spowodowany lekiem przed X), ale chcieć Y. On nie powiedział NIE. Jedynie nie powiedział TAK, a to zasadnicza różnica. Powiedział NIE WIEM tak naprawdę. Ale nie - nie wiem, czy chce, a nie wiem, czy potrafię. A to nie to samo. Dlatego to niekoniecznie sprzeczność.

220 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-24 21:00:39)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Myślę, że to całkiem rozsądne i sensowne wyjaśnienie, ale wielu by niestety nie przekonało..Pytanie czy przekona Autorkę..

Nie ujmując oczywiście facetowi i tego, co czuł, bo na pewno nie jest powiedziane, że musiał zaregować dokładnie tak samo, jak Autorka..

221 Ostatnio edytowany przez Miroon (2021-03-24 21:02:24)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:

Napiszę tak: fajnie, że Sosenek cieszy sie z ciąży i że sama jest w stanie sobie poradzić. Ale na przyszlość życzę lepszego wyboru partnera, bo z tej maki to raczej chleba nie będzie. Jeszcze nie widzialam takiego cudu, żeby facet po czterdziestce nagle diametralnie się zmienił.

Maka moze bedzie, jesli Sosenek dalej bedzie w pelni samowystarczalna i nie zacznie wymagac by on stal sie mezczyzną ktory musi dzwigac problemy i byc oparciem dla niej,  i dalej to ona bedzie nim dla niego. A to jej raczej nie przeszkadza.

222

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
bagienni_k napisał/a:

Jesteś w stanie stwierdzić, czy istnieje choć szansa, że on zobowiąże się do wypełnienia tych zapewnień? Tzn znając go, jak widzisz jego rolę, jako ojca? Teraz jego zapewnienia stoją trochę w sprzeczności z jego dotychczasowym podejściem i reakcją..

Znając przeszłość ojcowską tego mężczyzny oraz wiedząc, że jest człowiekiem emocjonalnie chwiejnym, skupionym na sobie, a w dodatku z problemem alkoholowym, ja bym była raczej sceptyczna co do jego zapewnień na przyszłość. Pomijając już fakt, że on o to dziecko wcale się sam nie prosił więc wcale bym się nie zdziwila, gdyby patrzył na nie krzywym okiem do końca życia.

Tylko dzieciaka szkoda sad

223

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Miroon napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Napiszę tak: fajnie, że Sosenek cieszy sie z ciąży i że sama jest w stanie sobie poradzić. Ale na przyszlość życzę lepszego wyboru partnera, bo z tej maki to raczej chleba nie będzie. Jeszcze nie widzialam takiego cudu, żeby facet po czterdziestce nagle diametralnie się zmienił.

Maka moze bedzie, jesli Sosenek dalej bedzie w pelni samowystarczalna i nie zacznie wymagac by on stal sie mezczyzną ktory musi dzwigac problemy i byc oparciem dla niej,  i dalej to ona bedzie nim dla niego. A to jej raczej nie przeszkadza.

To mnie też męczy, bo Autorka ma jakieś skrzywienie do bycia silaczką od prac syzyfowych. Sam wybór takiego bubla na partnera juz coś o tym mówi. A dziecko wyniesie z domu taki obraz mamusi bohatera i nijakiego ojca- bobasa.

224

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
sosenek napisał/a:

(...) Reasumując, z racji tego, że jestem samowystarczalna oczywiście przyjmę z godnością każdą jego decyzje na każdym etapie jaka by nie była. On stwierdził, że oczywiście nie wyobraza sobie innego scenariusza jak dogadanie się i dalsze wspólne życie. Ale niestety muszę zaakceptować to, że skakać pod sufit nie będzie bo po prostu tego nie czuje.

Ja po przeczytaniu wielu opinii na tym forum uświadomiłam sobie, że może to nic złego, że skakać nie będzie. W końcu to wpadka, a nie wyczekane dziecko.
Zobaczymy co czas przyniesie i jak się będę z tym wszystkim czuła.

Skakanie do góry na wieść o ciąży jeszcze nigdy nie było gwarancją udanego związku czy bycia - niezależnie od płci - dobrym rodzicem. Brak podskoków nie oznacza, że partner dziecka nie pokocha i nie będzie mądrze wychowywał.



(...) wydaje mi się, że obydwoje musimy pamiętać o tym, że mam inne "filtry w okularach" i być wyrozumiałymi dla siebie nawzajem.

To kolejny dowód na to, iż jesteś przytomną osobą, Twój partner - mimo swych wad (kto ich nie posiada) - także. Oboje znacie siebie i realnie oceniacie. Jeśli przełoży to się na czyny, czyli Ty zrezygnujesz z pretendowania do roli "alfy i omegi", a partner zdecyduje się, mimo lęków, być partnerem i ojcem nie tylko z nazwy, to czeka was ciekawe dalsze życie.

Pamiętaj jednak, że bycie rodzicem ma nie tylko blaski, ale i cienie, że przedstawianie bycia matką/ojcem jako pasma wyłącznie szczęśliwości jest bajką, bo to także (oby jak najmniej) nieprzespane noce, zmęczenie, it.p. Nigdy nie daj sobie wmówić, że przeżywając różne nieprzyjemne uczucia (m.in. irytacja, złość, niechęć) jesteś (jesteście) dziwnym, złym człowiekiem.
Nie zapomnij o sobie i swoich potrzebach. Będąc matką nie przestajesz - jak to się niektórym wydaje - być człowiekiem. Człowiekiem mającym i swe potrzeby, i swe prawa. A dziecku do szczęścia potrzebna jest... szczęśliwa matka (szczęśliwy ojciec także). Za poświęcanie się zazwyczaj dzieci nie są wdzięczne.

225 Ostatnio edytowany przez Asia2828 (2021-03-24 23:00:36)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Dla mnie coś innego jest tutaj zastanawiające.

Autorka związała się z mężczyzną który jej jasno  zadeklarował że nie chce być ojcem ,a ona akceptując to  olewa antykoncepcje  I stosuje ją niesystematycznie po czym zachodzi w ciąże i snuje   sobie plany szczęśliwej rodzinki z bąbelkiem w tle, całkowicie ignorując zdanie faceta w tej kwestii. Po pierwsze to że kobieta zachodzi w ciążę wcale nie oznacza że musi tą ciąże kontynuować jest przecież aborcja ,jest antykoncepcja awaryjna .A tutaj Panie ubolewają nad tym że facet nie okazuje entuzjazmu po ty jak został wrobiony w dzieciaka .Ja bym na miejscu tego gościa zakończyła związek.

226

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Asia2828 napisał/a:

Dla mnie coś innego jest tutaj zastanawiające.

Autorka związała się z mężczyzną który jej jasno  zadeklarował że nie chce być ojcem ,a ona akceptując to  olewa antykoncepcje  I stosuje ją niesystematycznie po czym zachodzi w ciąże i snuje   sobie plany szczęśliwej rodzinki z bąbelkiem w tle, całkowicie ignorując zdanie faceta w tej kwestii. Po pierwsze to że kobieta zachodzi w ciążę wcale nie oznacza że musi tą ciąże kontynuować jest przecież aborcja ,jest antykoncepcja awaryjna .A tutaj Panie ubolewają nad tym że facet nie okazuje entuzjazmu po ty jak został wrobiony w dzieciaka .Ja bym na miejscu tego gościa zakończyła związek.

Już przynajmniej z 10 razy Twoje wątpliwości były omówione w tym temacie.

227

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Cieszę się Sosenek, że doszliście do jakiegoś konsensusu wink Powodzenia !

228

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
sosenek napisał/a:

Nasze efekty rozmowy są takie, że przyznałam się do poczucia winy, że zawaliłam antykoncepcje. On kazał mi się nie obwiniać, twierdzi, że nie czuje do mnie żalu o to. W ogóle nie czuje do mnie żalu o tę sytuację, a jedyne co go męczy to właśnie to jak będzie wyglądała przyszłość. Czy się dogadamy, czy nie powtórzy się scenariusz sprzed 20 lat kiedy rozwaliło się jego małżeństwo, źle zniósł wychowywanie córki z doskoku co skończyło się fatalną ich relacją. W zasadzie wszystko sprowadziło się do tego, że on nie potrafi sobie wyobrazić, że będzie dobrze, wszystko widzi w czarnych barwach choć wie, że obiektywnie nie ma podstaw żeby miało być źle. Nie wycofał się oczywiście z tych negatywnych myśli na temat rodzicielstwa, a ja mu podziękowałam za to, że jest ze mną szczery i nie zamierzam już świrować  (głównie dzięki forum sobie uświadomiłam, że nie mogę być zła o to, że on ma inne zdanie). Przeprosiłam go za to, że moja pierwsza reakcja była zbyt emocjonalna, a tydzień osobno pozwolił mi ochłonąć i spojrzeć z dystansem na sprawę.  On przeprosił, że jego reakcja nie spełniła moich oczekiwań i że przez swoje emocje sprawił, że poczułam się odrzucona.

Powiem szczerze, że Twój partner miło mnie zaskoczył. W ogóle sposób w jaki ze sobą rozmawiacie, mówi bardzo dużo o Waszej relacji i mówi naprawdę dobrze. Dzielenie się z drugą osobą własnymi emocjami, obawami, umiejętność słuchania, brak wzajemnego obwiniania - to jest mocny fundament także na przyszłość. Jeśli Wam to zostanie, to istnieje duża szansa, że wyzwanie, które los przed Wami postawił, może okazać się czymś, z czego wyjdziecie obronną ręką. Tego zresztą życzę.

sosenek napisał/a:

Reasumując, z racji tego, że jestem samowystarczalna oczywiście przyjmę z godnością każdą jego decyzje na każdym etapie jaka by nie była. On stwierdził, że oczywiście nie wyobraza sobie innego scenariusza jak dogadanie się i dalsze wspólne życie. Ale niestety muszę zaakceptować to, że skakać pod sufit nie będzie bo po prostu tego nie czuje.
Ja po przeczytaniu wielu opinii na tym forum uświadomiłam sobie, że może to nic złego, że skakać nie będzie. W końcu to wpadka, a nie wyczekane dziecko.

Ciąża trwa dziewięć miesięcy, wbrew pozorom to jest na tyle długo, aby oswoić się z nową sytuacją, przygotować, także psychicznie, na to, co ma nastąpić, a nawet na diametralną zmianę nastawienia.
Partner podzielił się z Tobą swoimi obawami i już wiesz z czego wynikają jego lęki, przynajmniej częściowo, a to znaczy, że uzbrojeni w tę wiedzę, jesteście w stanie wielu sytuacjom zapobiegać. Ponadto nie można zapominać, że od chwili kiedy Twój partner po raz pierwszy został ojcem, minęło długich 20 lat, można więc mieć nadzieję, że te dwie dekady czegoś go jednak nauczyły.

229

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Asia2828 napisał/a:

Dla mnie coś innego jest tutaj zastanawiające.

Autorka związała się z mężczyzną który jej jasno  zadeklarował że nie chce być ojcem ,a ona akceptując to  olewa antykoncepcje  I stosuje ją niesystematycznie po czym zachodzi w ciąże i snuje   sobie plany szczęśliwej rodzinki z bąbelkiem w tle, całkowicie ignorując zdanie faceta w tej kwestii. Po pierwsze to że kobieta zachodzi w ciążę wcale nie oznacza że musi tą ciąże kontynuować jest przecież aborcja ,jest antykoncepcja awaryjna .A tutaj Panie ubolewają nad tym że facet nie okazuje entuzjazmu po ty jak został wrobiony w dzieciaka .Ja bym na miejscu tego gościa zakończyła związek.

Chyba czytasz jakas alternatywna wersję tego wątku bo ja nie znalazłam nigdzie informacji ze Panie są zdziwione brakiem entuzjazmu partnera Sosenek. Wręcz przeciwnie, w większości tłumacza jego postawę jako normalna w sytuacji zaskoczenia nieplanowanym faktem. Tak samo nie wiem gdzie wyczytałaś że Sosenek snuje wizje szczęśliwej rodziny z bąbelkiem w tle. Bo ja przeczytałam zupełnie cos innego. Jest gotowa na samotne macierzysntwo jesli tak wyjdzie i nie zamierza niczego na siłę egzekwować. Przyznała ze po części nawaliła z pilnowaniem antykoncepcji i bierze na klate konsekwencje tego niedopilnowania.
A co do braku konieczności kontynuowania ciąży to wyobraź sobie ze sa kobiety które z tej alternatywy nie czują potrzeby korzystać i chcą urodzić mimo ze pierwotnie ciazy nie planowały. I co im zrobisz? Zmusisz w imie prawa do aborcji? Bo jakoś tak wyczuwam podskórnie ze to Cie najbardziej najbardziej  w tym wątku mierzi, że Autorka śmiała nie skorzystać z tego prawa, baa nawet śmiała poczuc w sumie radosc ze zostanie mamą. A przecież "powinna" usunąć,  wziąć tabletkę po i w panice zrobić wszystko zeby ciąży nie było bo tylko taki wariant zachowania przystaje do Twojej wizji odpowiedzialnego podejścia do sprawy. Przytomnego czytania życzę i myślenia nie tylko własnymi kategoriami.

230 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-03-25 12:59:22)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
feniks35 napisał/a:

Zmusisz w imie prawa do aborcji?.

Prawa do aborcji? Chyba chodzi o możliwość skorzystania z aborcyjnego podziemia

231

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Olinko niezwykle budujący i wartościowy wpis smile

232

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
aniuu1 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Zmusisz w imie prawa do aborcji?.

Prawa do aborcji? Chyba chodzi o możliwość skorzystania z aborcyjnego podziemia

Ania to nie wątek o prawie czy jego braku. Zrobilam skrót myślowy mający na celu podkreślenie ze Asia wydaje się wręcz oburzona ze mozna z aborcji nie skorzystać ( legalnej czy tez nie).

233

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Ja spojrze na to inaczej jako kobieta, która nie chce mieć dzieci. Mam 27 lat, moj chłopak 24. Oboje powiedzieliśmy sobie, że dzieci nie chcemy, uprawiamy seks, ja biorę tabletki, on nie jest po wazektomii.
Czy byłoby ok, gdybym nagle zaszła w ciążę i oczekiwała, ze bedzie robił za tatusia? Moim zdaniem nie.
Jeżeli ktoś mówi, że dzieci nie chce, a potem nagle oczekuje, że jak zajdzie w ciążę, to partner zmieni nastawienie, nie jest moim zdaniem w porządku.

234

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Zgadzam się z wypowiedzią powyżej. Też nigdy nie chcialam mieć dzieci, mój byly mąż też nie, więc jak przez zapomnianą tabletke zaszlam w ciążę, to ją usunęłam. I bardzo sobie za to teraz dziękuję. Po zabiegu wlożyli mi spiralę i już żadnych przygód od tego czasu nie mam. Nie przyszloby mi do głowy wrabianie eks małżonka w dziecko, a jakby moje odczucia co do ciąży były pozytywne, to bym od niego odeszła.

Chociaż tak w zasadzie samotne macierzyństwo, jak i zachodzenie w ciążę z jakimś złamasem to jest porażka. Bo albo się jest tak samolubną, że dobro dzieciaka się nie liczy, albo robi się potworne wybory życiowe.

235 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-03-25 21:36:18)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:

Zgadzam się z wypowiedzią powyżej. Też nigdy nie chcialam mieć dzieci, mój byly mąż też nie, więc jak przez zapomnianą tabletke zaszlam w ciążę, to ją usunęłam. I bardzo sobie za to teraz dziękuję. Po zabiegu wlożyli mi spiralę i już żadnych przygód od tego czasu nie mam. Nie przyszloby mi do głowy wrabianie eks małżonka w dziecko, a jakby moje odczucia co do ciąży były pozytywne, to bym od niego odeszła.

Chociaż tak w zasadzie samotne macierzyństwo, jak i zachodzenie w ciążę z jakimś złamasem to jest porażka. Bo albo się jest tak samolubną, że dobro dzieciaka się nie liczy, albo robi się potworne wybory życiowe.

Widac. ze pracuja w tobie jakies zaprzeszle emocje, ktore ten watek uruchomil.
Slowa, ktorych uzywasz: wrabianie/zlamas/samotne macierzynstwo/porazka/potworne wybory życiowe - ajjjjj, to z pewnoscia nie slownik czulej dla siebie kobiety.

236

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Pronome napisał/a:

Widac. ze pracuja w tobie jakies zaprzeszle emocje, ktore ten watek uruchomil.
Slowa, ktorych uzywasz: wrabianie/zlamas/samotne macierzynstwo/porazka/potworne wybory życiowe - ajjjjj, to z pewnoscia nie slownik czulej dla siebie kobiety.

Widać jedynie, ze nie chcę miec dzieci i jestem w tym konsekwentna.

Kocham siebie bardzo i dlatego mam takie zycie z Misiem jakie mam- takie jakie chcę. A samotne macierzyństwo z wyboru oceniam negatywnie, bo wali w dobro dziecka. Dwoje rodziców to optimum. Mama i jakiś nieobecny tata to porażka, szczególnie dla chlopców. A mama wybierająca na partnera czlowieka niestabilnego emocjonalnie, to ktos kto przyczynia się później do traumy dzieciaka. Nie mam innych komentów.

237 Ostatnio edytowany przez sosenek (2021-03-25 22:31:53)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Beyond - usunęłaś to usunęłaś, Twoja sprawa, nie śmiałabym oceniać kogoś czy zrobił dobrze, czy źle bo kim ja jestem żeby oceniać czyjeś wybory.

wątek dotyczył moich relacji z partnerem i nie rozumiem dlaczego (choć ok, rozumiem- bo to forum i każdy może pisać co mu ślina na język przyniesie) ktoś mnie tu krytykuje za to, że chcę urodzić dziecko tak jakby samotne rodzicielstwo było jakimś końcem świata i największą traumą dla dziecka.
to jakaś totalna bzdura i nie trzeba być de Barbaro czy innym specjalistą od relacji rodzinnych żeby wiedzieć, że to bullshit.

poza tym rozstanie z ojcem dziecka chyba nie oznacza, że wychowa się je samotnie? nawet jeśli z partnerem nie będzie mi po drodze i się rozstaniemy to przecież najpewniej poznam kogoś innego.

dwoje rodziców to optimum -brzmi jak manifest wyznawców pewnej partii politycznej. należałoby jeszcze dodać, że rodziców koniecznie tej samej płci. eh.

aha, zapomniałam dodać - dobrze, że po świecie chodzą saaaami stabilni emocjonalnie dorośli. szkoda, że mi jednej się trafił taki niestabilny rodzynek.
przecież większość to ludzie tacy stabilni... nie piją, nie stosują wszelakich form przemocy, nie zdradzają, nie są pracoholikami olewającymi rodziny, nie chorują na depresje. no świat jest idealny, tylko ja jakaś pechowa i nieodpowiedzialna.

i nie usprawiedliwiam tym mojego faceta. to jak się zachował jest nadal względnie moralne. ale życie nie jest filmem disneya. i trzeba brać odpowiedzialność za swoje decyzje, ja od swoich przewinień nie uciekam i uważam, że to jest wystarczająco ok.

238

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
sosenek napisał/a:

Beyond - usunęłaś to usunęłaś, Twoja sprawa, nie śmiałabym oceniać kogoś czy zrobił dobrze, czy źle bo kim ja jestem żeby oceniać czyjeś wybory.

wątek dotyczył moich relacji z partnerem i nie rozumiem dlaczego (choć ok, rozumiem- bo to forum i każdy może pisać co mu ślina na język przyniesie) ktoś mnie tu krytykuje za to, że chcę urodzić dziecko tak jakby samotne rodzicielstwo było jakimś końcem świata i największą traumą dla dziecka.
to jakaś totalna bzdura i nie trzeba być de Barbaro czy innym specjalistą od relacji rodzinnych żeby wiedzieć, że to bullshit.

poza tym rozstanie z ojcem dziecka chyba nie oznacza, że wychowa się je samotnie? nawet jeśli z partnerem nie będzie mi po drodze i się rozstaniemy to przecież najpewniej poznam kogoś innego.

dwoje rodziców to optimum -brzmi jak manifest wyznawców pewnej partii politycznej. należałoby jeszcze dodać, że rodziców koniecznie tej samej płci. eh.

aha, zapomniałam dodać - dobrze, że po świecie chodzą saaaami stabilni emocjonalnie dorośli. szkoda, że mi jednej się trafił taki niestabilny rodzynek.
przecież większość to ludzie tacy stabilni... nie piją, nie stosują wszelakich form przemocy, nie zdradzają, nie są pracoholikami olewającymi rodziny, nie chorują na depresje. no świat jest idealny, tylko ja jakaś pechowa i nieodpowiedzialna.

i nie usprawiedliwiam tym mojego faceta. to jak się zachował jest nadal względnie moralne. ale życie nie jest filmem disneya. i trzeba brać odpowiedzialność za swoje decyzje, ja od swoich przewinień nie uciekam i uważam, że to jest wystarczająco ok.

To brzmi - owszem - jak manifest. Niedojrzałości...
Sam pomysł krytykowania koncepcji, że dziecko potrzebuje dwojga rodziców jest, hmmm....słabawy...

Te mantry o braniu na klatę, względnie braniu odpowiedzialności... Ale, że niby w jaki sposób się to objawia Sosenek? Przyjmujesz rzeczywistość jaką jest, bo nie masz wyjścia i tyle. Ani to wyczyn, ani bohaterstwo. Zejdźmy na ziemię.

I z ewentualnym znalezieniem faceta, który będzie robił za ojca Twojemu dziecku, w razie gdyby z aktualnym nie wypaliło... To jest właśnie pomysł rodem z filmów Disneya.
Albo z gatunku filmowego zwanego roboczo ''komedia z Karolakiem''.

239

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Dlaczego niektórzy podejmując swoje decyzje tak bardzo są ichniepewni że trzęsą  się z oburzenia że ktoś chce zrobić inaczej?
Było nie usuwać  jeśli teraz ciąża innych ma sprawiać w takie rozedrganie. 
Jak na wcześniejsze przypuszczenia partner Sosenka na trójkę zdał. Ale egzaminu nie oddał
A mężczyznę  lepiej oceniać po tym jak kończy.
Oni też ocenią swój związek.
Tak samo Panowie wypowiadając się tu sami mogą  zadecydować o swojej płodności.

240

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
bagienni_k napisał/a:

Olinko niezwykle budujący i wartościowy wpis smile

Dziękuję smile, choć prawdę mówiąc bazuję tutaj na tym, co widzę dookoła, ale też na osobistym doświadczeniu i to zarówno w pierwszej, jak i drugiej części posta. 
Jeśli ludzie potrafią ze sobą rozmawiać, nawet o tych najtrudniejszych sprawach, a przy tym wzajemnie szanują swoje emocje, to mogą bardzo dużo. Przy czym mam tu na myśli wszelkie sytuacje, które mogą pojawiać się w życiu dwojga ludzi, a te trudne zawsze są wpisane w ryzyko - wtedy można się pogrążyć lub zbudować coś naprawdę wartościowego, nawet jeśli trzeba pokonać problemy.
Wracając jednak do kwestii macierzyństwa/ojcostwa, to mi samej tych dziewięć miesięcy było bardzo potrzebne, aby z osoby, która nie czuła się gotowa na rodzicielstwo stać się kimś, kto z wielką miłością oczekuje na to nowe życie, które niebawem miało pojawić się na świecie. To była niezwykła, dla mnie samej fascynująca zmiana, ale jakże potrzebna, aby stawić czoła wyzwaniu. Niemniej wystarczyło dać czasowi czas, oswoić się z sytuacją, ogarnąć ją w głowie, od nowa ustawić priorytety i nagle wszystko okazało się wyglądać zupełnie inaczej.

Ela210 napisał/a:

Dlaczego niektórzy podejmując swoje decyzje tak bardzo są ichniepewni że trzęsą  się z oburzenia że ktoś chce zrobić inaczej?

Dokładnie. Niektóre z wypowiedzi brzmią tak, jakby Sosenek miała czuć się winna, że chce wziąć odpowiedzialność za to, co się zdarzyło i jeszcze śmie nie oczekiwać od partnera, że będzie w tym razem z nią, nawet jeśli tak zupełnie po ludzku liczy, że stanie się inaczej. Każde z nich jest oddzielną jednostką, ona ma prawo żyć po swojemu, on też, jeśli ona zmieniła zdanie, bo okoliczności się zmieniły, on ma prawo odejść, za to czymś absurdalnym, a wręcz okrutnym jest sugerowanie, że Sosenek powinna dokonać aborcji, bo dotąd zawsze deklarowała, że dzieci mieć nie chce. Jeszcze bardziej absurdalnym (choć w sumie nie wiem jak to nazwać) byłoby, gdyby to zrobiła, bo partner ich nie chce, pomimo że ma w sobie gotowość do stawienia czoła samotnemu macierzyństwu.
Naprawdę nie przykładajmy do innych własnej miary, bo jesteśmy bardzo różni - mamy inną emocjonalność i wrażliwość, tym bardziej, że czymś diametralnie innym jest nie widzieć się w roli rodzica, a czymś innym nie chcieć bądź nie potrafić przerwać ciąży.

241

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Ela210 napisał/a:

Dlaczego niektórzy podejmując swoje decyzje tak bardzo są ichniepewni że trzęsą  się z oburzenia że ktoś chce zrobić inaczej?
Było nie usuwać  jeśli teraz ciąża innych ma sprawiać w takie rozedrganie. 
Jak na wcześniejsze przypuszczenia partner Sosenka na trójkę zdał. Ale egzaminu nie oddał
A mężczyznę  lepiej oceniać po tym jak kończy.
Oni też ocenią swój związek.
Tak samo Panowie wypowiadając się tu sami mogą  zadecydować o swojej płodności.

Lepiej bym tego nie ujęła.
Mam wrazenie ze niektórzy poprostu czują potrzebę upewnienia się ze ich wybor był jedyny najlepszy. Widocznie gdzieś ich to wewnętrznie mierzi i przy okazji takich wątków jak ten dają upust krytyce i pogardzie dla innej postawy zeby po raz kolejny samych siebie upewnić ze podjeli słuszną decyzje. Szkoda ze nie widzą możliwości innej koncepcji do której każdy człowiek ma prawo. Np takiej ze dla jednej kobiety lepiej jest usunąć niż nie zapewnic ojca a dla innej może lepiej jest dac wogole dziecku szanse na istnienie niezależnie czy z tatą czy bez.
Pomijam już zresztą całe morze przypadków gdzie kobieta " odpowiedzialnie" wedle norm coponiektorych zachodzi w ciążę z partnerem pragnącym dziecka a po fakcie przyszły tatuś się ulatnia bo poznał inna Dzesike albo jednak nie dźwignąl wizji ojcostwa.

242

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:

Widać jedynie, ze nie chcę miec dzieci i jestem w tym konsekwentna.

Kocham siebie bardzo i dlatego mam takie zycie z Misiem jakie mam- takie jakie chcę. A samotne macierzyństwo z wyboru oceniam negatywnie, bo wali w dobro dziecka. Dwoje rodziców to optimum. Mama i jakiś nieobecny tata to porażka, szczególnie dla chlopców. A mama wybierająca na partnera czlowieka niestabilnego emocjonalnie, to ktos kto przyczynia się później do traumy dzieciaka. Nie mam innych komentów.

Polecam wziac gleboki oddech i spuscic nieco powietrza big_smile

243

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
noben napisał/a:
sosenek napisał/a:

Beyond - usunęłaś to usunęłaś, Twoja sprawa, nie śmiałabym oceniać kogoś czy zrobił dobrze, czy źle bo kim ja jestem żeby oceniać czyjeś wybory.

wątek dotyczył moich relacji z partnerem i nie rozumiem dlaczego (choć ok, rozumiem- bo to forum i każdy może pisać co mu ślina na język przyniesie) ktoś mnie tu krytykuje za to, że chcę urodzić dziecko tak jakby samotne rodzicielstwo było jakimś końcem świata i największą traumą dla dziecka.
to jakaś totalna bzdura i nie trzeba być de Barbaro czy innym specjalistą od relacji rodzinnych żeby wiedzieć, że to bullshit.

poza tym rozstanie z ojcem dziecka chyba nie oznacza, że wychowa się je samotnie? nawet jeśli z partnerem nie będzie mi po drodze i się rozstaniemy to przecież najpewniej poznam kogoś innego.

dwoje rodziców to optimum -brzmi jak manifest wyznawców pewnej partii politycznej. należałoby jeszcze dodać, że rodziców koniecznie tej samej płci. eh.

aha, zapomniałam dodać - dobrze, że po świecie chodzą saaaami stabilni emocjonalnie dorośli. szkoda, że mi jednej się trafił taki niestabilny rodzynek.
przecież większość to ludzie tacy stabilni... nie piją, nie stosują wszelakich form przemocy, nie zdradzają, nie są pracoholikami olewającymi rodziny, nie chorują na depresje. no świat jest idealny, tylko ja jakaś pechowa i nieodpowiedzialna.

i nie usprawiedliwiam tym mojego faceta. to jak się zachował jest nadal względnie moralne. ale życie nie jest filmem disneya. i trzeba brać odpowiedzialność za swoje decyzje, ja od swoich przewinień nie uciekam i uważam, że to jest wystarczająco ok.

To brzmi - owszem - jak manifest. Niedojrzałości...
Sam pomysł krytykowania koncepcji, że dziecko potrzebuje dwojga rodziców jest, hmmm....słabawy...

Te mantry o braniu na klatę, względnie braniu odpowiedzialności... Ale, że niby w jaki sposób się to objawia Sosenek? Przyjmujesz rzeczywistość jaką jest, bo nie masz wyjścia i tyle. Ani to wyczyn, ani bohaterstwo. Zejdźmy na ziemię.

I z ewentualnym znalezieniem faceta, który będzie robił za ojca Twojemu dziecku, w razie gdyby z aktualnym nie wypaliło... To jest właśnie pomysł rodem z filmów Disneya.
Albo z gatunku filmowego zwanego roboczo ''komedia z Karolakiem''.

Nie mogłabym tego lepiej ująć. Myślenie życzeniowe w czystej postaci.

244

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Olinka napisał/a:

 
Dziękuję smile, choć prawdę mówiąc bazuję tutaj na tym, co widzę dookoła, ale też na osobistym doświadczeniu i to zarówno w pierwszej, jak i drugiej części posta. 
Jeśli ludzie potrafią ze sobą rozmawiać, nawet o tych najtrudniejszych sprawach, a przy tym wzajemnie szanują swoje emocje, to mogą bardzo dużo. Przy czym mam tu na myśli wszelkie sytuacje, które mogą pojawiać się w życiu dwojga ludzi, a te trudne zawsze są wpisane w ryzyko - wtedy można się pogrążyć lub zbudować coś naprawdę wartościowego, nawet jeśli trzeba pokonać problemy.
Wracając jednak do kwestii macierzyństwa/ojcostwa, to mi samej tych dziewięć miesięcy było bardzo potrzebne, aby z osoby, która nie czuła się gotowa na rodzicielstwo stać się kimś, kto z wielką miłością oczekuje na to nowe życie, które niebawem miało pojawić się na świecie. To była niezwykła, dla mnie samej fascynująca zmiana, ale jakże potrzebna, aby stawić czoła wyzwaniu. Niemniej wystarczyło dać czasowi czas, oswoić się z sytuacją, ogarnąć ją w głowie, od nowa ustawić priorytety i nagle wszystko okazało się wyglądać zupełnie inaczej (...)

Masz rację.

Jak bardzo odmienna jest ta sytuacja od tych sztampowych, kiedy facet zwyczajnie się ulatnia bez słowa i nie ma z nim kontaktu? Do tego jeszcze się wypiera dziecka..Za to kobieta popada w rozpacz czy niemal histerię, dlatego postawa Autorki jest dla mnie imponująca. Za to porównanie takiego uchylającego się od razu od ojcostwa lowelasa, z facetem Autorki JUŻ na tym etapie, jest nieporozumieniem.
Krytyczna postawa wobec Autorki odnośnie nagłej zmiany jej podejścia, co do ciąży, może wynikać stąd, że może właśnie potrzeba zwykle więcej czasu, żęby się z tym oswoić, tak jak było w Twoim przypadku.

245 Ostatnio edytowany przez Rin Trine (2021-03-26 16:16:56)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
bagienni_k napisał/a:

Czyli on sam się nie zabezpieczał? To, nie świadczy o nim za dobrze, skoro miał takie a nie inne podejście..Widocznie zdał się na Ciebie i Ci zaufał(choć to zaufanie raczej ma miejsce w jego rozumieniu, bo na takie ryzyko sam bym się nie pisał). Różnie też ludzie podchodzą do używania gumek.

Wiesz co, niektórzy faceci mają w głowie śmietnik nie mózg. I nie potrafią się zabezpieczać. Opowiem Ci po krótce moją historię, na dowód, że serio istnieją tacy faceci. Teraz mnie to śmieszy, ale serio takie dekle istnieją
Spotykałam się kiedyś z chłopakiem. Miły wieczór, przytulaliśmy się, on chciał czegoś więcej, pytam "masz gumki" a ten tak niechętnie, że nie
Na drugi raz gumki już kupił. Zapytałam, czy Durexy (wg mnie jedne z lepszych na rynku), ale burknął tylko, że nieważne. Okazało się rano (wieczorem było ciemno, więc nie widziałam), że to jakaś nieznana mi firma. Sprawdziłam w internecie, cena jednej gumki to 60 groszy. Wściekłam się, że zaoszczędził kilka zł na czymś tak ważnym, szczególnie, że wiedział, że nie używam innego zabezpieczenia.
No ale w pewnym momencie "zabaw" gumka pękła, kazałam mu założyć nową, zrobił to niechętnie. Potem, nie wiem co się stało, ale ta gumka się zsunęła (fakt, że nie miał super dużego przyrodzenia, ale nie wiedziałam, że to jest możliwe), więc ją ściągnął i zamiast wyrzucić i wziąć nową to on próbował na nowo założyć. Wściekłam się i powiedziałam, że mam już dość i poszłam spać. Mało tego, na drugi dzień rano robił mi wyrzuty, że przez gumki nie mógł dojść.
Śmiał się ze mnie, że jestem tchórzliwa. Mówię mu, że akurat miałam tej nocy dni płodne, a on na to "I co z tego" a ja, że zabezpieczenie jest dla mnie ważne, bo boję się ciąży, a on się zaśmiał i powiedział, że jestem tchórzliwa.
I nie, to nie był jakiś napalony nastolatek. To facet, który wtedy miał 27 lat. Niby dorosły, a pstro w głowie. Czuję zażenowanie pisząc o tym, ale jak widzisz, są tacy faceci. Potem okazało się, że on był socjopatą i narcyzem. Sprzątać mu się nie chciało, musiałam to robić za niego. Kilka razy poprosił, żebym mu coś ugotowała, on się nie odwdzięczał, nigdzie mnie nie zabierał. Szybko z nim urwałam kontakt (po około 1,5 miesiąca).
W każdym razie ten chłopak mentalnie jest 10 lat do tyłu jak nie więcej. Dzieci mieć raczej nie chciał, nie myślał o nich na tamten moment (podpytywałam go z lekka co sądzi o dzieciach), więc chcąc uprawiać z laską, którą znał miesiąc seks bez zabezpieczeń, nie wiem, co sobie myślał.
Co najlepsze ten chłopak od 3 lat pracuje jako ratownik medyczny, skończył uniwersytet medyczny w jednym z większych miast w kraju, więc no ręce mi opadają jak o tym myślę


Co do całego wątku, nie przeczytałąm wszystkich 5 kart, doszłam do 3/4 pierwszej zakładki i dziwi mnie tylko fakt, ze autorka mając wykształcenie medyczne tak luźno podeszła do tabletek anty. Niestety trzeba je brać codziennie o tej samej porze. Jeśli szczepionka osłabiła działanie tabletek to trzeba było zastosować prezerwatywę.
A jak już wcześniej ktoś pisał- facet jak był taki pewny, że dzieci nie chce to mógł zrobić wazektomię. Ja w przyszłości bym chciała max jedno dziecko nie więcej i jak tylko dojdę do siebie to sama w Niemczech podwiążę sobie jajowody, albo namówię męża na wazektomię (jeśli oczywiście go kiedyś znajdę, haha)
Ale no jednak nie ma w 100% bezpiecznej metody. Nawet prawidłowo stosowane tabsy potrafią zawieźć w pewnych okolicznościach
Najważniejsza chyba będzie szczera rozmowa

246

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

No tak, gumeczka uwiera, najlepiej niech partnera wzera tabletki, a w razie ewentualnej wpadki w tył zwrot i to twój problem(kobiety) ehhh... Czyli mamy parę, gdzie oboje nie chcą mieć dzieci, ale jak jest wpadka, bo powiedzmy sobie szczerze ze żadna antykoncepcja nie daje gwarancji, ale to wszyscy wiemy, to pani zostaje z "problemem", a pan zwija manatki, bo on nie chciał dzieci i część pań uważa ze to spoko? No ale ona też nie chciała to dlaczego tylko ona ma z tym sama zostać? Jest coś takiego jak odpowiedzialność, trzeba ponosić konsekwencje swoich działań czy nam się to podoba czy nie, życie to nie koncert życzeń i nie wszystko idzie po naszej myśli.

Dodam jeszcze ze to, ze ma zle relacje z córka nie oznacza ze z kolejnym dzieckiem będzie tak samo. Inaczej się patrzy na życie mając lat 20, a inaczej mając ponad 40, człowiek się zmienia, dojrzewa, wg mnie trzeba dać szanse, mimo reakcji takiej a nie innej, taka wiadomość to ogromne emocje, trzeba to przetrawić po prostu.

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Jedyną 100% antykoncepcją, jest brak uprawiania seksu.
Załóżmy, że Sosenek brała ściśle z instrukcją tabletki, albo że podczas seksu spadła, pękła gumka, albo inne świetne metody jednak okazały się niewystarczające, co wtedy?
Większość wypowiadających się w wątku wiesza psy na Sosenku, że ośmieliła się zajść w ciążę, a przecież mówiła,że nie chce mieć dzieci! Na stos z nią! Okazała się nieodpowiedzialna, schwytała biednego faceta na dziecko i straciła jego zaufanie.
Dajcie spokój. Większość z Was nie ma pojęcia o czym pisze - tu kłaniam się do mężczyzn wypowiadających się, którzy widzą tylko czubek męskiego nosa.
Zdarzyło się, kobieta zaszła w ciążę i już.
Nikt nie ma prawa mówić co powinna zrobić, że powinna usunąć skoro deklarowała niechęć do dzieci. Decyzja należy do niej.
Facet, niestety, zawsze jest w tej komfortowej sytuacji, że może powiedzieć " to nie mój problem, ja tego nie chciałem " i sija. On jest w porządku, on dziecka nie chciał, on w ciążę przecież nie zaszedł. Dramat.
Tylko na filmach wszyscy są zawsze szczęśliwi i życie układa się jak w bajce.
Facet Sosenka zareagował typowo. Potrzebował czasu, przemyślał i zdecydował.
Co z tego wyniknie, tego nikt nie wie. Pewne jest to, że Sosenek chce urodzić i wychowa dziecko, z ojcem czy bez, na to nie ma wpływu.
Dziwię się niektórym ostrym wypowiedziom, zero empatii, wszystko zerojedynkowe, nie ma miejsca na odstępstwa.

248

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Rin Trine Akurat edukacja seksualna leży i kwiczy, więc w szerszym kontekście mnie to jakoś nie dziwi. Natomiast takie aparaty, o jakich piszesz, to nawet nie ma co komentować- masz szczęście, że finał nie okazał się bardziej skomplikowany. Nie wspominając o tym, że facet miał niby wykształcenie medyczne.
O antykoncepcji to można się przecież spierać bez końca. Natomaist jeśli rzeczywiście oboje twardo stoją po stronie, aby dzieci nie posiadać, to co najmniej jedno z nich powinno poddać się trwałemu zabiegowi)wazektomia/podwiązanie). Natomiast co moze rzeczywiście zadziwiać to ta naglą zmiana podejścia Autorki, niemal natychmiastowa po usłyszeniu ciąży, zastanawia dośc mocno.
Fakt jest taki, że rzeczywiście nie wszystko w życiu przypomina bajki Disneya i nie należy z góry oczekiwać takiej czy innej reakcji po drugiej osobie. Czasami, aby dojść do porozumienia potrzeba zwyczajnie czasu.

249

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
lody miętowe napisał/a:

No tak, gumeczka uwiera, najlepiej niech partnera wzera tabletki, a w razie ewentualnej wpadki w tył zwrot i to twój problem(kobiety) ehhh... Czyli mamy parę, gdzie oboje nie chcą mieć dzieci, ale jak jest wpadka, bo powiedzmy sobie szczerze ze żadna antykoncepcja nie daje gwarancji, ale to wszyscy wiemy, to pani zostaje z "problemem", a pan zwija manatki, bo on nie chciał dzieci i część pań uważa ze to spoko? No ale ona też nie chciała to dlaczego tylko ona ma z tym sama zostać? Jest coś takiego jak odpowiedzialność, trzeba ponosić konsekwencje swoich działań czy nam się to podoba czy nie, życie to nie koncert życzeń i nie wszystko idzie po naszej myśli.

Dodam jeszcze ze to, ze ma zle relacje z córka nie oznacza ze z kolejnym dzieckiem będzie tak samo. Inaczej się patrzy na życie mając lat 20, a inaczej mając ponad 40, człowiek się zmienia, dojrzewa, wg mnie trzeba dać szanse, mimo reakcji takiej a nie innej, taka wiadomość to ogromne emocje, trzeba to przetrawić po prostu.

Jeżeli Sosenkowi, tej podobno medycznie wykształconej pani, tak zależało na niezaciążeniu, to mogła tego pana zmuszać do zakładania gumy. Widać jednak, ona wolala lajtowo podchodzić do antykoncepcji i zdawać się na ślepy los. No, ślepy los, albo tzw. grę podjazdową w stylu, jak go zlapie na dziecko, to już jest zaklepany czy też, nie obchodzi mnie czego on chce, ale ja bobasa muszę mieć. Bo ja nie wierze, że ktoś z medycznym wykształceniem jest tak niewyedukowany, że nie wie jak istotne jest czasowe branie tabletek.

Przepraszam, ale jak w porzo jest przedstawianie faceta, nieistotne jaki on by tam nie był, przed faktem dokonanym? Już pomijam jak kompletnie nieodpowiedzialne jest przynoszenie dziecka na ten świat w sytuacji od początku konfliktowej i z mężczyzną, który ewidentnie ani ojcem roku nie jest ani nawet obok wymarzonego partnera nie stał.

Sorry, ale ja stawiam na to, że Autorce włączył się zegar biologiczny, plus desperacja i pomimo powyżej postawionych oczywistości, zdecydowała się zagrać vabank. No, bo nieważne, że to dziecko już od zera startuje na  minusowej pozycji- dzidzia musi być i tyle.

250

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Apogeum, w dalszym ciagu uwazam, ze jezeli ktos nie chce miec dzieci z nikim, to robi wazektomie/podwiazanie. To jest jedyna skuteczna metoda. Zreszta duzo lepsza metoda niz branie tabletek anty latami.

A mnie się wydaje, że w związku powinno być zaufanie i szacunek. Jak partnerka mi mówi, że dzieci mieć nie chce, to WIERZĘ jej, że się odpowiednio zabezpiecza, a w razie zajścia usunie ciążę. Podobnie jak jeżeli facet deklaruje nichęć do potomstwa, to WIERZĘ mu, że po kryjomu nie przekłuwa gumek przed stosunkiem. Co to za związek gdy jedno drugiemu nie może zaufać w prawdziwość poważnych deklaracji?

W punkt. My się nie zabezpieczamy, bo mój partner jest niepłodny. Rozumiem, że gdyby nagle okazało się inaczej i zaszłabym w ciążę, to byłaby to moja wina, bo powinnam była i tak wyjechać i sobie podwiązać to i owo? Będąc w związku, zamiast ufać, powinnam liczyć wyłącznie na siebie i - mimo deklaracji partnera - pożerać tabsy?
Przecież to bez sensu. Skoro z nim jestem, to znaczy, że mu ufam i decyzje podejmuję również na podstawie informacji, które od niego otrzymuję. Jeśli mnie zawiedzie, to zawiedzie. On. Moje zaufanie i mnie. Nie - ja, bo nie przewidziałam kłamstw itd.

251

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:

Sorry, ale ja stawiam na to, że Autorce włączył się zegar biologiczny, plus desperacja i pomimo powyżej postawionych oczywistości, zdecydowała się zagrać vabank. No, bo nieważne, że to dziecko już od zera startuje na  minusowej pozycji- dzidzia musi być i tyle.

Z całym szacunkiem, ale chyba Cię ostro ponosi. Zupełnie nie wiem po co Autorka na anonimowym forum miałaby być nieszczera, zwłaszcza chcąc uzyskać obiektywne spojrzenie na problem i wskazówki jak w naszym odczuciu powinna postąpić.

252 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2021-03-26 20:17:42)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Olinko, bo jakoś w jedną całość nie składa mi się, że kobieta BARDZO nie chce mieć dzieci, a jak przypadkowo zaciążyła, to nagle jest to wielka przygoda. Wiem coś o tym jak to jest nie chcieć potomstwa i poprzez głupotę zaliczyć wpadkę. Nie potrzebowałam ani chwili, żeby zadzwonić do kliniki i umówić się na wizytę w celu rozwiązania problemu. Ani przez myśl mi nie przeszło, żeby się zastanawiać. Rozumiem, gdyby Sosenek pisala, że dzieci chciała, ale nie w tej chwili, no ale chociaż to krzyżuje jej trochę plany, to w sumie się cieszy. Albo gdyby uzała to za coś, czego nie chce, ale religijne przekonania wykluczają terminację. Ale taki zwrot o 180 stopni?

Wiesz, samą siebie łatwiej jest oszukiwać, że to dziecko to wpadka, zamiast przyznać się do tego, że się zmanipulowalo własnego partnera. Ja mam takie wrażenie, że ona wiedziała, że ten facet dzieci nie chce i jak zacznie się go pytać, to zrobi się podejrzliwy, albo ją zostawi. A tak można zwalić na tabletkę nie wziętą na czas i postawić gościa przed faktem dokonanym i dostać cudownego olśnienia macierzyństwa.

253

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Beyondblackie ale Ty to Ty, a Sosenek to Sosenek. Macie inną drogę życia, inną wrażliwość i istnieją ludzie, którzy w obliczu określonych okoliczności naprawdę zmieniają podejście i to co zakładali nijak ma się do rzeczywistości. Ja zawsze popierałam aborcję i mówiłam, że jakbym wpadła to bym usunęła i mimo, że asekuracyjnie miałam to w głowie i jakimś tam rozważaniom poddawałam, to wszystko w środku krzyczało "NIE" i cierpiałam w tym miotaniu się. I nie umiałam tego zrobić. Więc to, że coś znajduje się poza Twoim wyobrażeniem ni jak się ma do tego, co może myśleć i czuć Sosenek w obliczu owych okoliczności. Dlatego, że tak powiem, niech się każda zajmie swoją macicą a nie próbuje zbawić macice innych kobiet.

254 Ostatnio edytowany przez Volver (2021-03-26 21:11:42)

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Dziwię się niektórym ostrym wypowiedziom, zero empatii, wszystko zerojedynkowe, nie ma miejsca na odstępstwa.

Fajnie masz, że się tylko dziwisz, bo ja poczytuje sobie ten wątek i szczerze mówiąc aktualnie jestem dosłownie wstrząśnięta niektórymi opiniami...

Beyond wyhamuj trochę, bo czuć, że nie panujesz nad emocjami. Nie pierwszy to wątek o podobnej tematyce, gdzie ewidentnie Cię ponosi. Chciałaś i usunęłaś, ale to żaden powód do dumy, ani też bohaterstwo. Twoje wypowiedzi w stosunku do autorki wątku są delikatnie rzecz ujmując co najmniej napastliwe. Nigdy nie należałaś do osób subtelnie wyrażających swoje opinie, ale w ostatnim czasie chyba Ci się pogorszyło w tym względzie...

255

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Dla mnie jej reakcje wskazują na jedno- głęboko w środku wcale nie pogodziła sie z zabiciem dziecka i wewnętrznie cierpi. Stąd te emocje, podkreslanie jak to żyje jak chce i jaka szczesliwa wink Sosenek ma szanse nie tylko na urodzenie ale tez kochanie swojego dziecka. Ona sobie tę szansę odebrała.

256

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:

A mnie się wydaje, że w związku powinno być zaufanie i szacunek. Jak partnerka mi mówi, że dzieci mieć nie chce, to WIERZĘ jej, że się odpowiednio zabezpiecza, a w razie zajścia usunie ciążę. Podobnie jak jeżeli facet deklaruje nichęć do potomstwa, to WIERZĘ mu, że po kryjomu nie przekłuwa gumek przed stosunkiem. Co to za związek gdy jedno drugiemu nie może zaufać w prawdziwość poważnych deklaracji?

Czyli że wg Ciebie lepiej dokonać aborcji, żeby odbudować swoją wiarygodność w oczach faceta, którego ma się za pi..., nawet jeśli pi... z czułością, niż urodzić dziecko, nawet gdy w obliczu zaistniałych faktów zmieniła się autorce perspektywa?
Masakra!

257

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Sosenek
przede wszystkim bardzo Ci kibicuję! I mocno trzymam kciuki za zdrowie Twoje i maluszka, zadbaj wreszcie o siebie, to czas by wyhamować i naładować akumulatory. Dostałaś piękny dar od losu, na pewno dasz radę smile
Co do partnera, to pisałaś, że on choruje na depresję. Przy tej chorobie małe problemy urastają do rangi gigaproblemów, on się zwyczajnie przestraszył. Najważniejsze jednak, że się w porę ogarnął, mam nadzieję, że wszystko się Wam poukłada.

Beyondblackie - przestań odreagowywać swoje frustracje na Sosenku, bo przykro się to czyta sad

258

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Miroon napisał/a:

Dla mnie jej reakcje wskazują na jedno- głęboko w środku wcale nie pogodziła sie z zabiciem dziecka i wewnętrznie cierpi. Stąd te emocje, podkreslanie jak to żyje jak chce i jaka szczesliwa wink Sosenek ma szanse nie tylko na urodzenie ale tez kochanie swojego dziecka. Ona sobie tę szansę odebrała.

Wiesz co? Przestań się bawić w domowego psychologa, bo pojęcia nie masz jak ja się czuję i co myślę o ciąży i o dzieciach.

Po prostu patrzę na tą calą sytuację i żal mi faceta, który w dzidzię został wrobiony. Tak, szok, kobieta potrafi patrzeć na sytuację bez solidarności jajników.

259

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka

Fakt, trochę szokujące smile

260

Odp: ciąża, a partner nie chce dziecka
Beyondblackie napisał/a:
Miroon napisał/a:

Dla mnie jej reakcje wskazują na jedno- głęboko w środku wcale nie pogodziła sie z zabiciem dziecka i wewnętrznie cierpi. Stąd te emocje, podkreslanie jak to żyje jak chce i jaka szczesliwa wink Sosenek ma szanse nie tylko na urodzenie ale tez kochanie swojego dziecka. Ona sobie tę szansę odebrała.

Wiesz co? Przestań się bawić w domowego psychologa, bo pojęcia nie masz jak ja się czuję i co myślę o ciąży i o dzieciach.

Po prostu patrzę na tą calą sytuację i żal mi faceta, który w dzidzię został wrobiony. Tak, szok, kobieta potrafi patrzeć na sytuację bez solidarności jajników.

Powiało hipokryzją.
Bo ani tego faceta tu nie ma, ani nie wiadomo, jak on na tę sytuacje patrzy, czy czuje się wrobiony, co myśli, ale teorię masz już na ten temat gotową. Jakoś tak łatwo przyszło ustawienie się w pozycji obrońcy kogoś, kto nawet o tym nie wie, samej przy tym nie wiedząc nic lub niewiele jak on na to patrzy.

Posty [ 196 do 260 z 299 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » ciąża, a partner nie chce dziecka

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024