nie pisałam się być kochanką :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » nie pisałam się być kochanką :(

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 102 z 102 ]

66

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Wielokropek napisał/a:

Interesująca (?) jest zbieżność w czasie zablokowania kontaktów z kochankiem i wizyty jego żony. To, że wiedziała ona, w które drzwi zadzwonić jest kolejną ciekawostką przyrodniczą.

Oraz fakt ze żona pojawiła się akurat jak większość użytkowników mówiła że na zemstę szkoda czasu a autorka zaczęła się pieklic że zostawienie sprawy jej się nie opyla . ..

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
nina01p napisał/a:

Moja historia wydaje się być banalna... Przez 5 miesięcy spotykałam się z mężczyzną, który okazał się mieć rodzinę. Dowiedziałam się o tym przypadkowo odwiedzając znajomą w jej nowym mieszkaniu. Zamurowało mnie. Mówił, że nie szuka związku, nie ma czasu, mnóstwo pracuje...niby się zgadzało... Nie znosi dzieci, denerwują go...a tu jest ojcem.

nina01p napisał/a:

Co za bzdura. Koleś zaczyna się ze mną spotykać w miesiącu, którym bierze ślub ... z kobietą, która jest z nim w ciązy. Z podróży poślubnej wraca we środę i prosto do mnie...

nina01p napisał/a:

Wszystko pięknie, ładnie, prosto .. blokujesz gościa, a następnego dnia w Twoich drzwiach staje jego żona .. i siłą rzeczy ciąg dalszy. Najgorsze, że tak mnie zatkało, że na żadną oblegę nie zdołałam odpowiedzieć.

Ciekawa historia. Nina zaczyna spotykać z kolesiem, który planuje lada dzień ślub z kobietą, która jest z nim w ciąży. W międzyczasie jego dziecko rodzi (tak to można zrozumieć sądząc po tym, że Nina pisze, że jest (już) ojcem). Po tych 5 msc Nina odwiedza koleżankę w nowym mieszkaniu i odkrywa tajemnicę gacha, pytanie jak? Widzi rodzinkę na wspólnym spacerze czy koleżanka opowiada o 'sąsiedzie'? Nina chce skończyć znajomość tylko nie wie jak w końcu decyduje na blokadę a następnego dnia żona gacha staje u niej w drzwiach.
Jakiś kosmos.
Oczywiście mogło tak być, różne historie chodzą po ludziach. Możliwe, że żona sama odkryła romans męża a ten jak to zdrajca wszystko zwalił na Ninę by się wybielić. Stąd ta wizyta. Raczej mało prawdopodobne, że po blokadzie wyspowiadał żonie. Chyba, że za blokadą poszły groźby i wyzwiska, wtedy wolał uprzedzić Ninę. Wiadomo, wściekła, zraniona kobieta może być nieobliczalna.
Tak czy inaczej nie bardzo rozumiem reakcję Niny na odwiedziny jego żony, że pozwoliła jej w ogóle wejść i słuchała obelg. Nie rozumiem też żony, że poleciała od razu do niej. Rozumiem efekt zaskoczenia ale sorry, jeżeli było tak jak Nina tu pisała, to mogła szybko zamknąć usta żonie gacha mówiąc jej prawdę i pokazując dowody. Przecież je (podobno) ma.

68

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Detektyw Roxann na tropie smile
Teraz muszę coś napisać żeby nie było off topu
Zgadzam się smile

69

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

A tą ciąże to chyba z innego wątku wzieliście smile
jakby przyszła żona to bym się też bała..a jak była większa i z gębą rozdartą to tym bardziej

70 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-11-26 14:58:39)

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Ela210 napisał/a:

A tą ciąże to chyba z innego wątku wzieliście smile

Jak najbardziej z tego. Post 49.

71

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

racja, nie zauważyłam..:) epidemia a ludzie się na potęgę mnożą smile

72 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-11-26 19:03:19)

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Ela210 napisał/a:

racja, nie zauważyłam..:) epidemia a ludzie się na potęgę mnożą smile

W dodatku nie przestrzegając restrykcji? No jaki romans w tym czasie?
Kiedy 1,5 m dystansu z nieznajomym wink

73 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-11-26 19:59:29)

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Facet ma się żenić, jego przyszła żona jest w ciąży a on na boku jeszcze startuje do innej kobiety...Noż kuźwa nóż się w kieszeni otwiera.

Współczuję Ci Autorko.

74 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-11-26 20:49:44)

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
bagienni_k napisał/a:

Facet ma się żenić, jego przyszła żona jest w ciąży a on na boku jeszcze startuje do innej kobiety...Noż kuźwa nóż się w kieszeni otwiera.

Współczuję Ci Autorko.

Nie denerwuj się  ,przecież to tak tylko tak na ....niby.
Poszedłeś  po rozum do głowy i cyt "kupiłeś na targu nóż sprężynowy"? big_smile

Też współczuje Autorce ,Autorowi ,mężowi Autorki,żonie Autora, stop wróć ciężarnej żonie kochanka Autorki smile
oraz wszystkim czującym istotom żyjącym.

75

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Nina
Czyli ona przyszła, obrzuciła obelgami, a Ty nic nie odpowiedziałaś? Rozumiem, bo mnie by też zatkało, ale nic a nic? Mnie by zastanowiło, skąd miała chociażby Twój adres. Niewykluczone, że jak ochłonie, pojawi się jeszcze, ale możliwe, że będzie wolała wierzyć, że to Ty zbałamuciłaś jej męża. Wyszłaś ma zdzirę w jej oczach, nóż kurde. Tego bym nie zdzierżyła. Jak będzie jeszcze czegoś chciała, powiedz jej prawdę, pokaż dowód.
Też nie byłam za tym, żeby ją oświecać o statusie męża, ale skoro tak to się potoczyło, nie daj się poniżyć.
Jedynym śmieciem w tym układzie jest on. Niestety dużo pokrzywdzonych osób ma o sobie nie najlepsze zdanie. Wiem to z autopsji.

76

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
jjbp napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Interesująca (?) jest zbieżność w czasie zablokowania kontaktów z kochankiem i wizyty jego żony. To, że wiedziała ona, w które drzwi zadzwonić jest kolejną ciekawostką przyrodniczą.

Oraz fakt ze żona pojawiła się akurat jak większość użytkowników mówiła że na zemstę szkoda czasu a autorka zaczęła się pieklic że zostawienie sprawy jej się nie opyla . ..

Jeszcze bardziej interesujące jest, że on się pojawia u mnie w pracy i jest w zupełniej niewiedzy o wizycie swojej żony u mnie. Zagatkowi ludzie. Teraz jak na nich patrzę to jakikolwiek układ ich nie łączy, nie jest to normalne i jak najdalej trzeba się trzymać od takich ludzi.

77

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Roxann napisał/a:

Tak czy inaczej nie bardzo rozumiem reakcję Niny na odwiedziny jego żony, że pozwoliła jej w ogóle wejść i słuchała obelg. Nie rozumiem też żony, że poleciała od razu do niej. Rozumiem efekt zaskoczenia ale sorry, jeżeli było tak jak Nina tu pisała, to mogła szybko zamknąć usta żonie gacha mówiąc jej prawdę i pokazując dowody. Przecież je (podobno) ma.

A jak niby Twoim zdaniem powinnam zareagować? Nie weszła do mnie do domu, otworzyłam drzwi bo zadzwonił dzwonek. Ona nie czekała na moją reakcję, zwyczajnie  wyparowała z monologiem. Nawet jak teraz próbuję odtworzyć co mówiłą, nie do końca pamiętam. Ja się trzymałąm swojego postanowienia, zablokowałąm gościa i chciałąm pójść dalej. Jaki jest sens pokazywania dowodów...zwłaszcza teraz. Wychodzi na to, że ona zwyczajnie jest świadoma wyskoków męża. Teraz jak już patrzę na całą tę sytuację, wiem tylko, że wdepnęłam w bagno... najbezpieczniejsze co mogę zrobić to odseparować się.

78

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
adela 07 napisał/a:

Nina
Czyli ona przyszła, obrzuciła obelgami, a Ty nic nie odpowiedziałaś? Rozumiem, bo mnie by też zatkało, ale nic a nic? Mnie by zastanowiło, skąd miała chociażby Twój adres. Niewykluczone, że jak ochłonie, pojawi się jeszcze, ale możliwe, że będzie wolała wierzyć, że to Ty zbałamuciłaś jej męża. Wyszłaś ma zdzirę w jej oczach, nóż kurde. Tego bym nie zdzierżyła. Jak będzie jeszcze czegoś chciała, powiedz jej prawdę, pokaż dowód.
Też nie byłam za tym, żeby ją oświecać o statusie męża, ale skoro tak to się potoczyło, nie daj się poniżyć.
Jedynym śmieciem w tym układzie jest on. Niestety dużo pokrzywdzonych osób ma o sobie nie najlepsze zdanie. Wiem to z autopsji.

Zwyczajnie nie spodziewałąm się jej wizyty. Tak jak na początku brałam pod uwagę konfrontację, albo z nim, albo z nią .. to teraz mam tak dosyć całej tej historii. Wciągnęli mnie w jakąś chorą sytuację, nigdy się nie dowiem o co tak naprawdę chodziło i cojest prawdą, a co moim podejrzeniem. Staram się teraz skupić na powrocie do normalności i układam sobie życie bez niego. Pod okiem psychologa jest jakoś łatwiej i wiem, że najgorsze jest za mną i teraz będzie już tylko lepiej smile

79

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

No widzisz, czyli tak jak pisałam małżenstwo tkwi w jakimś układzie o którym wszyscy zainteresowani wiedzą. Tak często bywa, sytuacja tylko Ci udowadnia że nie było sensu nikogo informować.

80

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Czyli co? Ślub bo ciąża i otwarty związek w którym kobieta odstrasza kochanki bez wiedzy męża?
Kosmos.

81 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-11-27 17:27:59)

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
nina01p napisał/a:
jjbp napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Interesująca (?) jest zbieżność w czasie zablokowania kontaktów z kochankiem i wizyty jego żony. To, że wiedziała ona, w które drzwi zadzwonić jest kolejną ciekawostką przyrodniczą.

Oraz fakt ze żona pojawiła się akurat jak większość użytkowników mówiła że na zemstę szkoda czasu a autorka zaczęła się pieklic że zostawienie sprawy jej się nie opyla . ..

Jeszcze bardziej interesujące jest, że on się pojawia u mnie w pracy i jest w zupełniej niewiedzy o wizycie swojej żony u mnie. Zagatkowi ludzie. Teraz jak na nich patrzę to jakikolwiek układ ich nie łączy, nie jest to normalne i jak najdalej trzeba się trzymać od takich ludzi.

Zupelnej niewiedzy? To powiedz skąd ona miała Twoj adres? Strasznie naciagana historia.

82

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

A po co On przyszedł do Twojej pracy? Chciał czegoś od Ciebie?

83 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-11-27 18:17:38)

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Mnie z kolei bardzo ciekawi w jaki sposób Nina odkryła zdradę będąc u koleżanki w nowym mieszkaniu.
Zobaczyła go z 'rodziną'? Koleżanka doniosła?

84

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Przecież to się wszystko kupy nie trzyma...

85

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy poświęcili czas na zapoznanie się z moją historią i wskazali właściwą drogę. Mam już pewność, że postąpiłam słusznie, chociaż nie było łatwo. Nie jestem w stanie odpisać na wszyskie uwagi, poza tym myślę, że nie ma co reagować na zaczepki, zarzuty czy inne przypuszczenia i tłumaczenie się, gdyż to nie ja jestem winna. Mam nadzieję, że nikt z Czytelników Forum nie będzie musiał stawiać czoła podobnej historii. Jeszcze raz dziękuję wink)

86

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Daj sobie czas. Ja również jestem w podobnej sytuacji. Facet z którym się spotykałam udawał zatwardzialego kawalera. A po 3 miesiącach zadzwoniła żonka z prośbą żeby nie zabierać jej męża. Też długo zastanawiałam się dlaczego tak zostałam potraktowana ale na to pytanie nie ma odpowiedzi. A żaden facet nic konkretnego Ci nie powie. Ja usłyszałam, że,, nie wie ''. To poprostu oszust i kłamca i manipulant a to co robi to zwykle kur.... Żonie też nie warto mówić bo jak ktoś wyżej napisał zostaniesz obrzucona błotem. Ja zostałam chociaż kobieta wiedział jak sytuacja wygląda. A żeby było ciekawiej dodam, że wypłynęło że wcale nie byłam jedyna a zdrady trwają już od kilku lat. Chociaż ona stwierdziła, że dopiero teraz się dowiedziała. Przykre ale z drugiej strony dobra nauczka na przyszłość. Życzę cierpliwości. W końcu minie.

87

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Straszna historia, bardzo mi przykro, że trafiłaś na tak słabego gościa. Tylko niestety prawda jest taka, że wielu mężczyzn tak postępuje. Oni w naturze maja zdradę (co nie znaczy, że kobiety nie starają się im w tym dorównać ;/). Jedyne co ma teraz sens to maksymalne odcięcie się od tej historii, odpedzanie myśli o tym człowieku i skupienie się na czymkolwiek co jest pozytywne, albo nawet neutralne. Zajmij głowę, a wszystko osie ułoży. Podziwiam Cię, że znalazłaś siłę do zablokowania tego zdrajcy. Ja bym postąpił inaczej. Oprócz zakończenia znajomości z Nim bez słowa oczywiście, poinformowała bym Jego żonę bez dwóch zdań. Najprawdopodobniej, żeby nie mieć nieprzyjemności wysłałabym dowody poczta, do rąk własnych i tyle

88

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Nina przeczytałem Twoją historią i jestem pod wrażeniem w jaki sposób ją zakończyłaś... Wielu z nas zapewne kierowało by się emocjami, co doprowadziłoby do eksalacji konfliktu. Znając tego tchórza zgoniłby całą winę na Ciebie - opowiadając swojej małżonce jaki to on jest biedny... Już wiesz jakim wspaniałym aktorem może być oszust !!!
Najważniejsze, że odciełaś się od tego wszystkiego - to świadczy jak z dużym rozsądkiem podchodzisz do swojego życia smile
Cieszę się, że w tym wszystkim nie straciłaś wiary w prawdziwych mężczyzn, oczywiście to samo dotyczy kobiet jak pisałaś w innym wątku smile)) bo to jest prawda, a to forum jest tego dowodem smile)

Życzę szczęścia w dalszym życiu smile))

89

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Artiii napisał/a:

Nina przeczytałem Twoją historią i jestem pod wrażeniem w jaki sposób ją zakończyłaś... Wielu z nas zapewne kierowało by się emocjami, co doprowadziłoby do eksalacji konfliktu. Znając tego tchórza zgoniłby całą winę na Ciebie - opowiadając swojej małżonce jaki to on jest biedny... Już wiesz jakim wspaniałym aktorem może być oszust !!!
Najważniejsze, że odciełaś się od tego wszystkiego - to świadczy jak z dużym rozsądkiem podchodzisz do swojego życia smile
Cieszę się, że w tym wszystkim nie straciłaś wiary w prawdziwych mężczyzn, oczywiście to samo dotyczy kobiet jak pisałaś w innym wątku smile)) bo to jest prawda, a to forum jest tego dowodem smile)

Życzę szczęścia w dalszym życiu smile))

Artii dziękuję za miłe słowa. Mam wrażenie, że moja historia jest śmieszna w obliczu niektórych tutaj forumowych wątków (jak Twój chociaż). Juz trochę czasu minęło, staram się jak mogę, mam raz lepsze a raz gorsze dni, ale wiem ,ze jestem na dobrej drodze. Cieszę się, że trafiłam tutaj.. Forumowicze pomagają spojrzeć na sprawy z innej perspektywy i to pomaga, gdy człowiek jest w emocjach smile Tobie również życzę szczęścia, najlepiej w nadmiarze smile

90

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Nie to, że śmieszna, bo ludzie przychodzą tutaj z rozmaitymi historiami, raz bardziej s raz mniej dramatyczne.
Te zwroty akcji , nagłe pojawienie się żony, tak "z dupy", mogło wyglądać zabawnie.

91

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Najważniejsze, że już się lepiej czujesz i powoli wychodzisz z kryzysu

92

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
nina01p napisał/a:
Artiii napisał/a:

Nina przeczytałem Twoją historią i jestem pod wrażeniem w jaki sposób ją zakończyłaś... Wielu z nas zapewne kierowało by się emocjami, co doprowadziłoby do eksalacji konfliktu. Znając tego tchórza zgoniłby całą winę na Ciebie - opowiadając swojej małżonce jaki to on jest biedny... Już wiesz jakim wspaniałym aktorem może być oszust !!!
Najważniejsze, że odciełaś się od tego wszystkiego - to świadczy jak z dużym rozsądkiem podchodzisz do swojego życia smile
Cieszę się, że w tym wszystkim nie straciłaś wiary w prawdziwych mężczyzn, oczywiście to samo dotyczy kobiet jak pisałaś w innym wątku smile)) bo to jest prawda, a to forum jest tego dowodem smile)

Życzę szczęścia w dalszym życiu smile))

Artii dziękuję za miłe słowa. Mam wrażenie, że moja historia jest śmieszna w obliczu niektórych tutaj forumowych wątków (jak Twój chociaż). Juz trochę czasu minęło, staram się jak mogę, mam raz lepsze a raz gorsze dni, ale wiem ,ze jestem na dobrej drodze. Cieszę się, że trafiłam tutaj.. Forumowicze pomagają spojrzeć na sprawy z innej perspektywy i to pomaga, gdy człowiek jest w emocjach smile Tobie również życzę szczęścia, najlepiej w nadmiarze smile

Nina każda historia jest inna - nie ma tutaj konkursu na największy dramat ludzkości...
Każdy z nas przeżył swoją własną tragedię niestety - najważniejsze, że idzemy powoli do przodu smile)) Cieszę się, że Tobie również udaje się wyjść z tego bagna... Pozdrawiam i również życzę szczęścia smile))

93 Ostatnio edytowany przez Kubuś_Puchatek (2020-12-14 00:16:10)

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Nino - wyszło, że szanowna małżonka Twego jegomościa o wszystkim wiedziała. I to bardzo dobre info. W dłuższej perspektywie - dla każdej ze stron.

Ale jeśli mogę coś dodać - uważam, ze w takich sytuacjach warto informować drugą stronę o "wybrykach" takich biednych Misiaczków. I to nie żadna zemsta - tylko sprawiedliwość. Poniesienie konsekwencji swoich własnych działań. Misio powinien wiedzieć, ze jak bawi się zapałkami to może się poparzyć. A zatajanie takich informacji - to jak dla mnie dawanie przyzwolenia, aby biedny Misiaczek dalej sobie brykał tyle, że już na innym podwórku. Od razu myślę w takich sytuacjach o kobietach, które taki jegomość mógł wykorzystać i że ktoś mógł to przerwać.

Pozdrawiam,

94

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Kubuś_Puchatek napisał/a:

Nino - wyszło, że szanowna małżonka Twego jegomościa o wszystkim wiedziała. I to bardzo dobre info. W dłuższej perspektywie - dla każdej ze stron.

Ale jeśli mogę coś dodać - uważam, ze w takich sytuacjach warto informować drugą stronę o "wybrykach" takich biednych Misiaczków. I to nie żadna zemsta - tylko sprawiedliwość. Poniesienie konsekwencji swoich własnych działań. Misio powinien wiedzieć, ze jak bawi się zapałkami to może się poparzyć. A zatajanie takich informacji - to jak dla mnie dawanie przyzwolenia, aby biedny Misiaczek dalej sobie brykał tyle, że już na innym podwórku. Od razu myślę w takich sytuacjach o kobietach, które taki jegomość mógł wykorzystać i że ktoś mógł to przerwać.

Pozdrawiam,

Na samym początku jak dowiedziałam się prawdy to brałam pod uwagę taką ewentualność. Teraz jedank myślę, już z perspektywy jakiegoś czasu, ze nie byłabym w stanie stawić czoła ani Jemu/Im. Samo spotkanie z Jego żoną mnie przerosło (fakt, nie było zaplanowane, nie spodziewałam się Jej) co dopiero przedstawienie mojej/naszej historii. Wystarczająco czułam i w sumie nadal się czuję upokorzona. Moje słowo przeciwko Jego, nawet jeśli mam dowody, to i tak żona uwierzy mężowi..takie było moje myślenie. Od razu byłam na straconej pozycji. W sumie cieszę się, że nie wybrałam zemsty, czy jak Twoim zdaniem Kubusiu_Puchatku sprawiedliwości...jestem w na tyle komfortowej sytuacji, że już go więcj nie spotkam, a Ona będzie musiała z Nim żyć i co najważniejsze sama taką drogę wybrała. Ja się staram odzyskać równowagę i w sumie współczuję im obojgu.

95

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Kubuś_Puchatek napisał/a:

Nino - wyszło, że szanowna małżonka Twego jegomościa o wszystkim wiedziała. I to bardzo dobre info. W dłuższej perspektywie - dla każdej ze stron.

Ale jeśli mogę coś dodać - uważam, ze w takich sytuacjach warto informować drugą stronę o "wybrykach" takich biednych Misiaczków. I to nie żadna zemsta - tylko sprawiedliwość. Poniesienie konsekwencji swoich własnych działań. Misio powinien wiedzieć, ze jak bawi się zapałkami to może się poparzyć. A zatajanie takich informacji - to jak dla mnie dawanie przyzwolenia, aby biedny Misiaczek dalej sobie brykał tyle, że już na innym podwórku. Od razu myślę w takich sytuacjach o kobietach, które taki jegomość mógł wykorzystać i że ktoś mógł to przerwać.

Pozdrawiam,

Kubuś_Puchatek - masz rację prawda zawsze powinna być na pierwszym miejscu. Tylko tutaj trzeba iść dalej - reakcja szanownej małżonki, która dowiaduje się o niewierności swojego ukochanego, czyli męża. Wszystko się może zdarzyć - nawet od nachodzenia Autorki z pretensjami, że to jej wina i uprzykrzania jej życia przynajmniej przez jakiś czas.
Zemsty - rozpadło się małżeństwo, kto winny - zgonimy na Autorkę !!! Itd. Itd. Wiem, że może snuje czarne scenariusze, ale Autorka dość wycierpiała - gość ją oszukał !!!
Dlatego w tym przypadku uważam, że rozsądek wziął górę nad emocjami smile))
To jest oczywiście tylko moje zdanie - prawda zawsze wyjdzie na jaw, jeżeli gość ma smykałke do tego, to kolejny przypadek to tylko kwestia czasu - aż wpadnie !!!
Pozdrawiam Dobry Człowieku

96

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
nina01p napisał/a:
Misinx napisał/a:

Zemsta nic Ci nie da, a może Ci przysporzyć wiele problemów, bo zburzysz spokój jego małżonki i może być tak, że jej wściekłość skupi się na Tobie. To Ciebie uzna za główną winowajczynię. Winę męża może racjonalizować. Nie wiadomo jak zareaguje w takich emocjach. Ty już masz stres. Nie funduj sobie jeszcze większego. Po prostu załatw to z nim i natychmiast zerwij tą relację. Nie baw się w szeryfa. Nie warto. Być może jego żona doskonale sobie zdaje sprawę jakiego ma męża, ale jest to układ innego rodzaju. A Ty zaburzysz jej tą "równowagę".

Nie licz na to, że będzie cierpiał tak jak Ty. Nie będzie. Nawet jeśli rozwalisz mu rodzinę to i tak to nie będzie to samo. A takie zdrady i tak wcześniej czy później wychodzą. Możesz być tego pewna.

Myślisz, że wychodzą? Z tego co wiem, to przede mną był w relacji FWB z dziewczyną przez krótki okres czasu...myślę, że nie mówił o żonie. Ja też bym się o niczym nie dowiedziała, gdyby nie odwiedziny u koleżanki. Wszystko zaplanował, bez skrupułów, przed wejściem do mnie zdejmował obrączkę...serio...

Wychodzą - nie wychodzą... Serio powinno to mieć znaczenie z punktu widzenia autorki wątku?
Powinna spakować manatki i powiedzieć facetowi żeby się kisił w swojej zupie z kimś innym. End of story. Życie jej kochanka i jego rodziny powinno stać się od tego momentu niechcianym wspomnieniem - niczym więcej.
Życie to jędza - zapewniam, że jak będzie się bawić w moralizatora i stróża moralności - kiedyś się to na niej zemści. W najmniej spodziewanym momencie.

97

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Mr_Str4nger napisał/a:

Wychodzą - nie wychodzą... Serio powinno to mieć znaczenie z punktu widzenia autorki wątku?
Powinna spakować manatki i powiedzieć facetowi żeby się kisił w swojej zupie z kimś innym. End of story. Życie jej kochanka i jego rodziny powinno stać się od tego momentu niechcianym wspomnieniem - niczym więcej.
Życie to jędza - zapewniam, że jak będzie się bawić w moralizatora i stróża moralności - kiedyś się to na niej zemści. W najmniej spodziewanym momencie.

Nie chodzi o moralizowanie, ale zwykła ludzka przyzwoitość. W przypadku Autorki o tyle jest latwiej, że zona już prawdę o mężu zna...wiec temat zakończony. Będąc na miejscu żony (gdyby nie wiedziała o wyskokach męża) chciałabym wiedzieć z kim mieszkam pod jednym dachem. Milczenie w takiej kwestii to przyzwalanie na zdradę i tyle. Może żona by się kiedyś dowiedziała np po 20 latach, że jej małżeństwo było żartem, a tak im szybciej tym lepiej... albo ogarnie męża (terapia) albo się rozwiedzie i znajdzie szanse na prawdziwa miłość.

98

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Stella_ napisał/a:

Nie chodzi o moralizowanie, ale zwykła ludzka przyzwoitość. W przypadku Autorki o tyle jest latwiej, że zona już prawdę o mężu zna...wiec temat zakończony. Będąc na miejscu żony (gdyby nie wiedziała o wyskokach męża) chciałabym wiedzieć z kim mieszkam pod jednym dachem.

Mierzysz swoją miarką. Ty byś chciała, ona może nie chcieć (abstrahując ot tego konkretnego przypadku). "Uświadamianie" czegokolwiek innym robimy wyłącznie dla siebie. Dla nikogo innego.

Stella_ napisał/a:

Milczenie w takiej kwestii to przyzwalanie na zdradę i tyle. Może żona by się kiedyś dowiedziała np po 20 latach, że jej małżeństwo było żartem, a tak im szybciej tym lepiej... albo ogarnie męża (terapia) albo się rozwiedzie i znajdzie szanse na prawdziwa miłość.

Nie obraź się za dosadność, ale IMO to bzdura.
Strasznie nie lubię jak ktoś myśli za mnie, nie będę też myśleć za nikogo. Nie cierpię jak ktoś mi mówi co jest dla mnie dobre, jak powinienem się zachować, co jest moralne, a co nie. Świat byłby lepszy gdybyśmy wszyscy nauczyli się, że jak ktoś, albo coś nie jest z mojej bajki - to zwyczajnie trzeba to coś/tego kogoś wyrugować ze swojego życia bez zbędnych ozdobników i dorabiania do tego filozofii.

99

Odp: nie pisałam się być kochanką :(

Stella multum małżeństw i par żyje w takich układach o jakich nam się nie snilo. Ciche przyzwolenie na kłamstwa, zdrady i bóg wie co jeszcze. Ja myślę że ratowanie kogoś na sile nie ma sensu, żona wie o tym że jej mąż zdradza a uswiadmiać ja ile gdzie jak i z kim tych zdrad było to nie jest rola autorki. Jak jej będzie zależało to się sama dowie, jeśli maja jakiś układ który jej pasuje to zakopie temat.

100

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Mr_Str4nger napisał/a:

Mierzysz swoją miarką. Ty byś chciała, ona może nie chcieć (abstrahując ot tego konkretnego przypadku). "Uświadamianie" czegokolwiek innym robimy wyłącznie dla siebie. Dla nikogo innego.

Każdy na forum mierzy swoją miarka, na podstawie doświadczeń życiowych, przemyśleń czy przekonań. Piszesz o uświadamianiu.. widzisz idąc tym tropem, to każdy z nas jest egoistą.

Mr_Str4nger napisał/a:

Nie obraź się za dosadność, ale IMO to bzdura.
Strasznie nie lubię jak ktoś myśli za mnie, nie będę też myśleć za nikogo. Nie cierpię jak ktoś mi mówi co jest dla mnie dobre, jak powinienem się zachować, co jest moralne, a co nie. Świat byłby lepszy gdybyśmy wszyscy nauczyli się, że jak ktoś, albo coś nie jest z mojej bajki - to zwyczajnie trzeba to coś/tego kogoś wyrugować ze swojego życia bez zbędnych ozdobników i dorabiania do tego filozofii.

Ktoś myśli za Ciebie? Każdy myśli za siebie samego, tu prowadzimy rozmowę smile Zwyczajnie się ze sobą nie zgadzamy i tyle, to jest chyba normalne wink

101

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Stella_ napisał/a:

Każdy na forum mierzy swoją miarka, na podstawie doświadczeń życiowych, przemyśleń czy przekonań. Piszesz o uświadamianiu.. widzisz idąc tym tropem, to każdy z nas jest egoistą.

A nie jest tak? smile

Stella_ napisał/a:

Ktoś myśli za Ciebie? Każdy myśli za siebie samego, tu prowadzimy rozmowę smile Zwyczajnie się ze sobą nie zgadzamy i tyle, to jest chyba normalne wink

Próbowałem (najwyraźniej dość nieudolnie) naświetlić perspektywę osoby, której chcemy "zrobić przysługę" otwierając jej na coś oczy smile
Życie nauczyło mnie już wieloma przykładami, że ludzie na wiele rzeczy patrzą inaczej. Nie raz za "dobre chęci" dostałem po nosie. Oduczyłem się więc myśleć za innych, podpowiadać im, zgadywać co dla nich lepsze (oczywiście z wyłączeniem moich najbliższych).

102

Odp: nie pisałam się być kochanką :(
Stella_ napisał/a:

Każdy na forum mierzy swoją miarka, na podstawie doświadczeń życiowych, przemyśleń czy przekonań. Piszesz o uświadamianiu.. widzisz idąc tym tropem, to każdy z nas jest egoistą.

Mr_Str4nger napisał/a:

A nie jest tak? smile

W jakimś stopniu pewnie masz rację, ale myślę także, że wielu z nas nie brakuje empatii smile

Co do mojej historii, przez fakt, że wylądowałam w szpitalu o romansie dowiedział się mój tata. Jest mi głupio, że nie 'udźwignęłam' radzenia sobie z tą sytuacją i moi najbliźsi poznali prawdę o relacji w jakiej byłam, ale mój tata powiedział jedną rzecz, która mnie zaskoczyła. Większość Forumowiczów jak i bliskich znajomych  sugerowało odcięcie sie od Amanta bez słowa, ale mój tata, calkiem spokojnie jak na Niego (dość porywczy jest) stwierdził, że powinnam była poinformować małżonkę o wyczynach męża, nawet jeśli Ona o tym już wie, ponieważ jest współodpowiedzialna za Jego czyny. Słuchałam  z jednej strony ze zdziwieniem (tata uczył nas, żeby nie wtrącać się w cudze sprawy), a z drugiej z przerażeniem .. nie jestem osobą, która celowo zadaje ból czy jest zdolna się zemścić. Nawet przez różne krzywdy, których doznałam tyłek mi 'nie stwardniał' i nie potrafię się zniżyć do poziomu zdrajcy ..

Posty [ 66 do 102 z 102 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » nie pisałam się być kochanką :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024