Moja historia wydaje się być banalna... Przez 5 miesięcy spotykałam się z mężczyzną, który okazał się mieć rodzinę. Dowiedziałam się o tym przypadkowo odwiedzając znajomą w jej nowym mieszkaniu. Zamurowało mnie. Mówił, że nie szuka związku, nie ma czasu, mnóstwo pracuje...niby się zgadzało... Nie znosi dzieci, denerwują go...a tu jest ojcem. Kto tak postępuje? Co mam teraz zrobić. Czeka mnie konfrontacja. Nie wiem jak się zachować. Chciałabym, żeby cierpiał tak jak ja. Mam powiedzieć jego żonie? Mściwość to nie mój styl. Zemsta...przyniesie ulgę? Czy mogę wyjść z tej sytuacji obronną ręką? Co byście zrobili na moim miejscu?
Załatwiłabym to między mną a Nim, bez zemsty... Rozważalabym tylko by powiedzieć o tym żonie, ale nie w formie zemsty a by wiedziala kim jest Jej mąż, i niech zdecyduje co z tyn zrobi. Osobiście uważam, że druga strona powinna wiedzieć z kim jest. Tylko nie na zasadzie "uprzejmie donoszę" a pokazałam dowody
Na początku bym usiadła i poczekała aż emocje opadną, bo one nigdy nie są dobrym doradcą. Nie warto się mścić, to daje tylko chwilową ulgę. Za ileś lat czułabyś się bardzo niekomfortowo, jakbyś sobie przypomniała, że rozbiłaś czyjąś rodzinę (tak wiem, on to zrobił też, ale mówiąc żonie byś wzięła na siebie część odpowiedzialności). I tak kiedyś mu się odwróci, jestem przekonana. Chyba po prostu nie zrobiłabym nic, zakończyła z klasą. Poświęciła dużo czasu sobie, zaopiekowała sobą. Niezły palant jakich wielu niestety.
Nie mu nic nie mów. Zbierz dowody zdjęciowe i wraz z datami Waszych spotkań wyślij żonie. Ma prawo wiedzieć. Inaczej mężuś znajdzie kolejną i kolejną.
5 2020-11-22 23:58:14 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-11-23 00:00:17)
Zemsta nic Ci nie da, a może Ci przysporzyć wiele problemów, bo zburzysz spokój jego małżonki i może być tak, że jej wściekłość skupi się na Tobie. To Ciebie uzna za główną winowajczynię. Winę męża może racjonalizować. Nie wiadomo jak zareaguje w takich emocjach. Ty już masz stres. Nie funduj sobie jeszcze większego. Po prostu załatw to z nim i natychmiast zerwij tą relację. Nie baw się w szeryfa. Nie warto. Być może jego żona doskonale sobie zdaje sprawę jakiego ma męża, ale jest to układ innego rodzaju. A Ty zaburzysz jej tą "równowagę".
Nie licz na to, że będzie cierpiał tak jak Ty. Nie będzie. Nawet jeśli rozwalisz mu rodzinę to i tak to nie będzie to samo. A takie zdrady i tak wcześniej czy później wychodzą. Możesz być tego pewna.
Jeśli umiałabyś się zemścić, to jak najbardziej, ale odnoszę wrażenie, że nie nadajesz się do tego. Zatem pozostaje bez słowa uciąć kontakt i poblokować wszędzie.
Zerwanie i tyle. Nie masz żadnych zobowiązań wobec żony, nie jest twoją koleżanką, ona może nawet wcale nie chcieć tego widzieć. Tylko przedłużysz sobie cierpienie. Jak chcesz sobie ulżyć, to wygarnij mu jakim jest dupkiem. Albo utnij to bez tłumaczeń. Nie jesteś mu nic winna w takiej sytuacji.
8 2020-11-23 11:59:49 Ostatnio edytowany przez jjbp (2020-11-23 12:02:43)
Przykro mi że spotkała Cię taka sytuacja, domyślam się że może to być dołujące a nawet upokarzające
Ja bym rozwiązała to z nim, bez żony. Bardzo prawdopodobne że kobieta żyje w nieświadomości ale pamiętajmy że ile par tyle układów. Sama w życiu zetknęłam się z sytuacją, że żona udawała że nie widzi zdrad męża bo jej samej był taki układ na rękę. W wielu sytuacjach też chęć bycia tą dobrą i powiadomienie małżonki tak naprawdę odbijało się rykoszetem na kochance / osobie trzeciej która poinformowała o wyskokach małżonka. Dlatego ja na Twoim miejscu nie informowałabym żony. Powiadomiłabym typa że wiem o jego drugim życiu, nie życzę sobie być kochanką, zapewne nie omieszkałabym mu powiedzieć co o nim myślę po czym zerwałabym całkowiecie kontakt (poblokuj gdzie się da, skasuj numer). Szczerze to pewnie nawet nie chicałoby mi się z nim widzieć, napisałabym maila albo sms czy coś i potem block
9 2020-11-23 15:39:00 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-11-23 15:49:29)
Załatwiłabym to między mną a Nim, bez zemsty... Rozważalabym tylko by powiedzieć o tym żonie, ale nie w formie zemsty a by wiedziala kim jest Jej mąż, i niech zdecyduje co z tyn zrobi. Osobiście uważam, że druga strona powinna wiedzieć z kim jest. Tylko nie na zasadzie "uprzejmie donoszę" a pokazałam dowody
Nie mam odwagi tego zrobić. Dowody mam, ostatnie spotkanie było właśnie po to i tak wiele mnie kosztowało..całe to udawanie, że wszystko jest ok. Przez chwilę miałam taką myśl, że jak ona się dowie, to on się opamięta, w końcu żona jest chyba jedyną osobą, na kótrej powinno mu zależeć...ale z drugiej strony, czy to moja sprawa...ja jestem odpowiedzialna za jego zachowanie...? Strasznie chciałąm mu dać nauczkę, ale zważywszy ile i w jaki sposób mnie oszukiwał nie sądzę, że cokolwiek jest w stanie go ruszyć...
Na początku bym usiadła i poczekała aż emocje opadną, bo one nigdy nie są dobrym doradcą. Nie warto się mścić, to daje tylko chwilową ulgę. Za ileś lat czułabyś się bardzo niekomfortowo, jakbyś sobie przypomniała, że rozbiłaś czyjąś rodzinę (tak wiem, on to zrobił też, ale mówiąc żonie byś wzięła na siebie część odpowiedzialności). I tak kiedyś mu się odwróci, jestem przekonana. Chyba po prostu nie zrobiłabym nic, zakończyła z klasą. Poświęciła dużo czasu sobie, zaopiekowała sobą. Niezły palant jakich wielu niestety.
Nie wiem jak można zakończyć taką relację "z klasą", gdy czuję się jak śmieć. Nie ma wyjścia, które przynioslo by mi ulgę
Nino- jeśli On zapytany stwierdził że jest wolny to jawne oszustwo i wyłudzenie seksu chyba- więc mozesz sięodpłacić i wg mnie to jest ok
natomiast: jesli takie tematy nie były miedzy wami poruszane to niestety nie możesz powiedzieć że oszukał. Po prostu nie wchodziliście w temat i lepiej odpuścić , krótkie info że kończysz znajomość i nie bedziesz się tłumaczyć będzie ok i w klimacie niezbliżania się, bo szczerość jerst elementem zbliżania się
Zemsta nic Ci nie da, a może Ci przysporzyć wiele problemów, bo zburzysz spokój jego małżonki i może być tak, że jej wściekłość skupi się na Tobie. To Ciebie uzna za główną winowajczynię. Winę męża może racjonalizować. Nie wiadomo jak zareaguje w takich emocjach. Ty już masz stres. Nie funduj sobie jeszcze większego. Po prostu załatw to z nim i natychmiast zerwij tą relację. Nie baw się w szeryfa. Nie warto. Być może jego żona doskonale sobie zdaje sprawę jakiego ma męża, ale jest to układ innego rodzaju. A Ty zaburzysz jej tą "równowagę".
Nie licz na to, że będzie cierpiał tak jak Ty. Nie będzie. Nawet jeśli rozwalisz mu rodzinę to i tak to nie będzie to samo. A takie zdrady i tak wcześniej czy później wychodzą. Możesz być tego pewna.
Myślisz, że wychodzą? Z tego co wiem, to przede mną był w relacji FWB z dziewczyną przez krótki okres czasu...myślę, że nie mówił o żonie. Ja też bym się o niczym nie dowiedziała, gdyby nie odwiedziny u koleżanki. Wszystko zaplanował, bez skrupułów, przed wejściem do mnie zdejmował obrączkę...serio...
Jak chcesz się mścić to pomyśl dlaczego wszedł z Tobą w związek i mu to zabierz. Powiedz że kończysz tą znajomość bo poznałaś lepszego od niego albo że byłaś z nim z litości bo tak żałośnie wyglądał. Że był zabawką na chwilę.
Pisząc przedstawiając dowody jego żonie zniszczysz jej świat. Ja na jej miejscu chciałbym wiedzieć ale wiele osób nie chce. Mają razem dzieci pewnie kredyty i inne zobowiązania może ona przymyka oczy bo tak jej łatwiej.
Zerwanie i tyle. Nie masz żadnych zobowiązań wobec żony, nie jest twoją koleżanką, ona może nawet wcale nie chcieć tego widzieć. Tylko przedłużysz sobie cierpienie. Jak chcesz sobie ulżyć, to wygarnij mu jakim jest dupkiem. Albo utnij to bez tłumaczeń. Nie jesteś mu nic winna w takiej sytuacji.
Uciąć bez tłumaczeń...czyli bez zamknięcia. Nie wiem czy tak potrafię. Obawiam się, że gdybym tak postąpiła do końca życia miałabym z tyłu głowy pytanie 'dlaczego mi to zrobił'. Zdaję sobie sprawę, że jeśli go o to zapytam to nie usłyszę prawdziwej odpowiedzi, ale nie będę mieć pretensji do siebie, że próbowałam się dowiedzieć.
Nino- jeśli On zapytany stwierdził że jest wolny to jawne oszustwo i wyłudzenie seksu chyba- więc mozesz sięodpłacić i wg mnie to jest ok
natomiast: jesli takie tematy nie były miedzy wami poruszane to niestety nie możesz powiedzieć że oszukał. Po prostu nie wchodziliście w temat i lepiej odpuścić , krótkie info że kończysz znajomość i nie bedziesz się tłumaczyć będzie ok i w klimacie niezbliżania się, bo szczerość jerst elementem zbliżania się
Wielokrotnie poruszane. Na pytanie czy jest w związku odpowiedział, że nie...za dużo pracuje, nie ma czasu i nie był zakochany. Zapewniał, że na nic się nie zamyka. Co gorsza opowiadał jkaieś bzdury o dzieciach, że ich nie znosi...serio? Jest ojcem, kto tak mówi
Moja historia wydaje się być banalna... Przez 5 miesięcy spotykałam się z mężczyzną, który okazał się mieć rodzinę. Dowiedziałam się o tym przypadkowo odwiedzając znajomą w jej nowym mieszkaniu. Zamurowało mnie. Mówił, że nie szuka związku, nie ma czasu, mnóstwo pracuje...niby się zgadzało... Nie znosi dzieci, denerwują go...a tu jest ojcem. Kto tak postępuje? Co mam teraz zrobić. Czeka mnie konfrontacja. Nie wiem jak się zachować. Chciałabym, żeby cierpiał tak jak ja. Mam powiedzieć jego żonie? Mściwość to nie mój styl. Zemsta...przyniesie ulgę? Czy mogę wyjść z tej sytuacji obronną ręką? Co byście zrobili na moim miejscu?
Ja na Twoim miejscu po prostu bym zakończyła tę znajomość. Po co jakiekolwiek konfrontacje, zemsty, cudowanie.
Misinx napisał/a:Zemsta nic Ci nie da, a może Ci przysporzyć wiele problemów, bo zburzysz spokój jego małżonki i może być tak, że jej wściekłość skupi się na Tobie. To Ciebie uzna za główną winowajczynię. Winę męża może racjonalizować. Nie wiadomo jak zareaguje w takich emocjach. Ty już masz stres. Nie funduj sobie jeszcze większego. Po prostu załatw to z nim i natychmiast zerwij tą relację. Nie baw się w szeryfa. Nie warto. Być może jego żona doskonale sobie zdaje sprawę jakiego ma męża, ale jest to układ innego rodzaju. A Ty zaburzysz jej tą "równowagę".
Nie licz na to, że będzie cierpiał tak jak Ty. Nie będzie. Nawet jeśli rozwalisz mu rodzinę to i tak to nie będzie to samo. A takie zdrady i tak wcześniej czy później wychodzą. Możesz być tego pewna.
Myślisz, że wychodzą? Z tego co wiem, to przede mną był w relacji FWB z dziewczyną przez krótki okres czasu...myślę, że nie mówił o żonie. Ja też bym się o niczym nie dowiedziała, gdyby nie odwiedziny u koleżanki. Wszystko zaplanował, bez skrupułów, przed wejściem do mnie zdejmował obrączkę...serio...
Wychodzą. Niemal zawsze w końcu wychodzą. Musiałby być arcymistrzem podwójnego życia. W którymś momencie popełni błąd i sprawa się wyda.
aniuu1 napisał/a:Zerwanie i tyle. Nie masz żadnych zobowiązań wobec żony, nie jest twoją koleżanką, ona może nawet wcale nie chcieć tego widzieć. Tylko przedłużysz sobie cierpienie. Jak chcesz sobie ulżyć, to wygarnij mu jakim jest dupkiem. Albo utnij to bez tłumaczeń. Nie jesteś mu nic winna w takiej sytuacji.
Uciąć bez tłumaczeń...czyli bez zamknięcia. Nie wiem czy tak potrafię. Obawiam się, że gdybym tak postąpiła do końca życia miałabym z tyłu głowy pytanie 'dlaczego mi to zrobił'. Zdaję sobie sprawę, że jeśli go o to zapytam to nie usłyszę prawdziwej odpowiedzi, ale nie będę mieć pretensji do siebie, że próbowałam się dowiedzieć.
o to już najgorszy pomysł chcieć uzyskać od niego odpowiedż w tej sprawie. po pierwsze on jest kłamcą, więc nie usłyszusz prawdy.
Znasz jego żonę- chcesz ja powiadomić to powiadom- wg mnie w takiej sytuacji masz prawo. tylko moze to śąwir i będzie sie mścił?
albo jak jesteśącie z jednego towarzystwa to moja droga- męzatki Cię wykluczą, chociaż nie zawiniłaś, będziesz obiektem plotek, a moze i awansów różnych męzów- taki jest ten świat. już chyba lepiej jak tu kolega radził powiedz że żle Ci z nikm w łóżku i znalazłaś lepszego kochanka.
18 2020-11-23 16:59:51 Ostatnio edytowany przez pop_corn (2020-11-23 17:02:38)
o to już najgorszy pomysł chcieć uzyskać od niego odpowiedż w tej sprawie. po pierwsze on jest kłamcą, więc nie usłyszusz prawdy
Dokładnie Mało tego - konfrontując się z nim i "wygarniając mu wszystko" ryzykujesz wejście w bezsensowną dyskusję lub w drugą stronę - otrzymanie słusznej porcji mydlin do oczu
W takiej sytuacji istnieje prawdopodobieństwo, że albo usłyszysz, że jesteś wariatką, która nasłuchała się głupot, albo że jesteś bez serca i niczego nie rozumiesz, bo on Cię tak kocha, że bał się, że jak dowiesz się prawdy, to odejdziesz
Wybierze taką opcję, która będzie najkorzystniejsza dla niego i która najlepiej uderzy w Twoje czułe punkty. Nie ma tu czego wyjaśniać, chyba, że chcesz być dla kogoś zapchajdziurą. Nawet gdyby z jakiegoś powodu odszedł od żony, będzie Cię zdradzał i okłamywał tak samo jak tę, której przysięgał "miłość, wierność i uczciwość małżeńską".
(...) Uciąć bez tłumaczeń...czyli bez zamknięcia. Nie wiem czy tak potrafię. Obawiam się, że gdybym tak postąpiła do końca życia miałabym z tyłu głowy pytanie 'dlaczego mi to zrobił'. Zdaję sobie sprawę, że jeśli go o to zapytam to nie usłyszę prawdziwej odpowiedzi, ale nie będę mieć pretensji do siebie, że próbowałam się dowiedzieć.
Hm... . Nie potrafisz? A może chcesz, w ramach braku zemsty, postawić go pod ścianą? Tyle tylko, że tym samym nie jego a siebie upokorzysz. Warto? Naprawdę?
Ponieważ nie znasz przyczyn, dla których na Twe pytania odpowiadał tak, jak odpowiadał, odpowiem za niego: bo chciał. Chciał Cię - wybacz słowo, ale ono jest adekwatne - poużywać, a spodziewał się/wiedział, że byłoby to niemożliwe, gdybyś znała prawdę.
20 2020-11-23 17:57:25 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-11-23 18:01:43)
Co mam teraz zrobić. Czeka mnie konfrontacja. Nie wiem jak się zachować. Chciałabym, żeby cierpiał tak jak ja. Mam powiedzieć jego żonie? Mściwość to nie mój styl. Zemsta...przyniesie ulgę? Czy mogę wyjść z tej sytuacji obronną ręką? Co byście zrobili na moim miejscu?
Tego faceta nie zmienisz, cokolwiek byś nie zrobiła. Pytanie: "Dlaczego?" też nie ma sensu bo raczej nie usłyszysz prawdy od zdrajcy (oszusta). Zresztą tak jak pisała Wielokropek, nie sądzę byś rzeczywiście chciała ją usłyszeć.
Moim zdaniem najlepszą zemstą będzie, jeśli mu powiesz zdecydowanym, możesz nawet lekko szyderczym tonem (jeśli potrafisz), że go zdemaskowałaś, że jest żałosnym dupkiem i nie chcesz go więcej na oczy widzieć.
Polecam to tylko jeśli potrafisz zachować zimną krew bez wdawania się w niepotrzebną dyskusję, a już na pewno nie wysłuchując jego ewentualnych żenujących tłumaczeń czy przeprosin.
Stawiając tak sprawę i nie dając mu się udobruchać, przynajmniej przez jakiś czas będzie miał facet pietra, że go wydasz. A to serio dla niego najlepsza kara. Jak powiesz żonie, on na 200% wymyśli coś by Cię pogrążyć, zmieszać z błotem itd. Po co Ci to?
To sprawa miedzy Wami.
Świata nie zbawisz. Tacy oszuści byli, są i będą.
Moja historia wydaje się być banalna... Przez 5 miesięcy spotykałam się z mężczyzną, który okazał się mieć rodzinę. Dowiedziałam się o tym przypadkowo ? Czy mogę wyjść z tej sytuacji obronną ręką? Co byście zrobili na moim miejscu?
Historia identyczna niemal jak moja.
Chcesz wyjść z twarzą? Po prostu to zakończ. M możesz mi powiedzieć dlaczego, możesz zniknąć bez słowa, ale zakończ definitywnie. Nie daj się nabrać na żadne historyjki które będzie opowiadał, bo pewnie będzie: o zimnej żonie itd.
Odpuść sobie powiadamianie żony. Cała winą może obarczyć Ciebie, a dla niego znajdzie wytłumaczenie. Znam kobiety, które rozumują w ten sposób: facet to głupi jest, nie wie co robi, podstępna kochanka go omotała. Może też tak być że jego żona wie. Nie pchaj się między nich, bo nic tym nie zyskasz. Zemsta jest żałosna. Chcesz wyjść z twarzą to zachowaj się honorowo i zakończ znajomość.
Jezeli chcesz, zeby cierpiał, musisz zerwać tę relację nagle, spokojnie, bez tłumaczenia dlaczego to robisz. Po prostu poinformuj go, ze to koniec i zablokuj wszędzie gdzie sie da, oczywiście na jego próby kontaktu nie reaguj w żaden sposób. Ty zajmij się sobą, bo z tym facetem i tak nic nie wypali (ma zonę, dziecko, do tego kłamie). On juz nie powinien cie interesować, ale zaręczam, ze takie zakończenie relacji spowoduje u niego zjadanie własnego mózgu.
Jezeli chcesz, zeby cierpiał, musisz zerwać tę relację nagle, spokojnie, bez tłumaczenia dlaczego to robisz. Po prostu poinformuj go, ze to koniec i zablokuj wszędzie gdzie sie da, oczywiście na jego próby kontaktu nie reaguj w żaden sposób. Ty zajmij się sobą, bo z tym facetem i tak nic nie wypali (ma zonę, dziecko, do tego kłamie). On juz nie powinien cie interesować, ale zaręczam, ze takie zakończenie relacji spowoduje u niego zjadanie własnego mózgu.
Szczerze to to nie jest zła myśl
nina01p napisał/a:Moja historia wydaje się być banalna... Przez 5 miesięcy spotykałam się z mężczyzną, który okazał się mieć rodzinę. Dowiedziałam się o tym przypadkowo odwiedzając znajomą w jej nowym mieszkaniu. Zamurowało mnie. Mówił, że nie szuka związku, nie ma czasu, mnóstwo pracuje...niby się zgadzało... Nie znosi dzieci, denerwują go...a tu jest ojcem. Kto tak postępuje? Co mam teraz zrobić. Czeka mnie konfrontacja. Nie wiem jak się zachować. Chciałabym, żeby cierpiał tak jak ja. Mam powiedzieć jego żonie? Mściwość to nie mój styl. Zemsta...przyniesie ulgę? Czy mogę wyjść z tej sytuacji obronną ręką? Co byście zrobili na moim miejscu?
Ja na Twoim miejscu po prostu bym zakończyła tę znajomość. Po co jakiekolwiek konfrontacje, zemsty, cudowanie.
Chociażby dlatego, żeby wiedział, że nie jestem taką idiotką jak zakładał. Faktycznie może i przypadek sprawił, że dowiedziałąm się prawdy...ale ją znam. Zakończnie tej relacji bez słowa to jest pójście na rękę takim mężczyzną jak on.
nina01p napisał/a:aniuu1 napisał/a:Zerwanie i tyle. Nie masz żadnych zobowiązań wobec żony, nie jest twoją koleżanką, ona może nawet wcale nie chcieć tego widzieć. Tylko przedłużysz sobie cierpienie. Jak chcesz sobie ulżyć, to wygarnij mu jakim jest dupkiem. Albo utnij to bez tłumaczeń. Nie jesteś mu nic winna w takiej sytuacji.
Uciąć bez tłumaczeń...czyli bez zamknięcia. Nie wiem czy tak potrafię. Obawiam się, że gdybym tak postąpiła do końca życia miałabym z tyłu głowy pytanie 'dlaczego mi to zrobił'. Zdaję sobie sprawę, że jeśli go o to zapytam to nie usłyszę prawdziwej odpowiedzi, ale nie będę mieć pretensji do siebie, że próbowałam się dowiedzieć.
o to już najgorszy pomysł chcieć uzyskać od niego odpowiedż w tej sprawie. po pierwsze on jest kłamcą, więc nie usłyszusz prawdy.
Znasz jego żonę- chcesz ja powiadomić to powiadom- wg mnie w takiej sytuacji masz prawo. tylko moze to śąwir i będzie sie mścił?
albo jak jesteśącie z jednego towarzystwa to moja droga- męzatki Cię wykluczą, chociaż nie zawiniłaś, będziesz obiektem plotek, a moze i awansów różnych męzów- taki jest ten świat. już chyba lepiej jak tu kolega radził powiedz że żle Ci z nikm w łóżku i znalazłaś lepszego kochanka.
Nie jesteśmy z tego samego środowiska. Nie znam Jego żony. Nie mam też w planach mówienia jej prawdy. Pozostaje jedynie współczuć, że ma takiego człowieka za męża. Bardziej myślę o sobie...próbuję wybrać to co jest dla mnie najlepsze. Rozstanie, oczywiście...ale z formą mam problem. Powinnam być na niego wściekła a jestem tylko rozczarowana i załamana
Ela210 napisał/a:o to już najgorszy pomysł chcieć uzyskać od niego odpowiedż w tej sprawie. po pierwsze on jest kłamcą, więc nie usłyszusz prawdy
Dokładnie
Mało tego - konfrontując się z nim i "wygarniając mu wszystko" ryzykujesz wejście w bezsensowną dyskusję lub w drugą stronę - otrzymanie słusznej porcji mydlin do oczu
W takiej sytuacji istnieje prawdopodobieństwo, że albo usłyszysz, że jesteś wariatką, która nasłuchała się głupot, albo że jesteś bez serca i niczego nie rozumiesz, bo on Cię tak kocha, że bał się, że jak dowiesz się prawdy, to odejdziesz
Wybierze taką opcję, która będzie najkorzystniejsza dla niego i która najlepiej uderzy w Twoje czułe punkty. Nie ma tu czego wyjaśniać, chyba, że chcesz być dla kogoś zapchajdziurą. Nawet gdyby z jakiegoś powodu odszedł od żony, będzie Cię zdradzał i okłamywał tak samo jak tę, której przysięgał "miłość, wierność i uczciwość małżeńską".
Myślę chyba bardziej wysłąć mu wiadomość...w niej wszystko wygarnąć i go zablokować. W życiu nie chciałabym takiego faceta. Kłamca, oszust i manipulant.
Moim zdaniem najlepszą zemstą będzie, jeśli mu powiesz zdecydowanym, możesz nawet lekko szyderczym tonem (jeśli potrafisz), że go zdemaskowałaś, że jest żałosnym dupkiem i nie chcesz go więcej na oczy widzieć.
Polecam to tylko jeśli potrafisz zachować zimną krew bez wdawania się w niepotrzebną dyskusję, a już na pewno nie wysłuchując jego ewentualnych żenujących tłumaczeń czy przeprosin.
Stawiając tak sprawę i nie dając mu się udobruchać, przynajmniej przez jakiś czas będzie miał facet pietra, że go wydasz. A to serio dla niego najlepsza kara. Jak powiesz żonie, on na 200% wymyśli coś by Cię pogrążyć, zmieszać z błotem itd. Po co Ci to?
Tak powinnam zrobić i tylko obawiam się, że spotkanie twarzą w twarz to nie jest dobry pomysł. Nie będę nic mówić jego żonie, ale chciałabym, żeby chociaż się przestraszył...i wiedział, że mogę to zrobić.
Jezeli chcesz, zeby cierpiał, musisz zerwać tę relację nagle, spokojnie, bez tłumaczenia dlaczego to robisz. Po prostu poinformuj go, ze to koniec i zablokuj wszędzie gdzie sie da, oczywiście na jego próby kontaktu nie reaguj w żaden sposób. Ty zajmij się sobą, bo z tym facetem i tak nic nie wypali (ma zonę, dziecko, do tego kłamie). On juz nie powinien cie interesować, ale zaręczam, ze takie zakończenie relacji spowoduje u niego zjadanie własnego mózgu.
Brzmi rozsądnie, ale nie wiem czy sama zdołam dojść do siebie po takiej formie rozstania. To jest bardzo wygodne dla niego, a bardzo bolesne dla mnie. Szczerze nie sądzę, że będzie się nad tym zastanawiał...ale może masz racje.
Brzmi rozsądnie, ale nie wiem czy sama zdołam dojść do siebie po takiej formie rozstania. To jest bardzo wygodne dla niego, a bardzo bolesne dla mnie. Szczerze nie sądzę, że będzie się nad tym zastanawiał...ale może masz racje.
Obojętność jest bardzo bolesna, niemal tak samo, jak uderzenie w ego. Zawsze można powiedzieć, że dość miałaś udawania orgazmów, a on jest za krótki do dania takiego prawdziwego. Niebezpiecznym jest, że może nie opanować ręki, ale wtedy to będzie naruszenie nietykalności osobistej, co już jest przestępstwem i obdukcja lekarska pozwoli na złożenie skargi w prokuraturze. Potem sprawa karna i żądanie odszkodowania w wysokości 100 000,00zł za krzywdę fizyczną i straty moralne.
BEKAśmiechu napisał/a:Jezeli chcesz, zeby cierpiał, musisz zerwać tę relację nagle, spokojnie, bez tłumaczenia dlaczego to robisz. Po prostu poinformuj go, ze to koniec i zablokuj wszędzie gdzie sie da, oczywiście na jego próby kontaktu nie reaguj w żaden sposób. Ty zajmij się sobą, bo z tym facetem i tak nic nie wypali (ma zonę, dziecko, do tego kłamie). On juz nie powinien cie interesować, ale zaręczam, ze takie zakończenie relacji spowoduje u niego zjadanie własnego mózgu.
Brzmi rozsądnie, ale nie wiem czy sama zdołam dojść do siebie po takiej formie rozstania. To jest bardzo wygodne dla niego, a bardzo bolesne dla mnie. Szczerze nie sądzę, że będzie się nad tym zastanawiał...ale może masz racje.
Tu widze najwiekszy Twoj problem - serduszko, ktore zaczeło do niego bić. Nie łudź się, ze dla niego cokolwiek znaczysz, nawet jak usłyszałaś "kocham Cię". Ten typ tak ma i nic na to nie poradzisz... Jak bedziesz provowala powiedziec mu cokolwiek w cztery oczy, szyderczym tonem, obojetną miną, jakimś tekstem typu: dupek, zdemaskowalam cie, wiem wszystko, on odczyta cię jak otwartą książkę. Bedziesz wtedy dla niego jak ryba na haczyku. Zrobisz co zechcesz, ale jak chcesz sprawić zeby to byla dla niego nauczka - zerwij kontakt natychmiast, bez tłumczenia i pretensji. Tylko pamietaj, musisz byc w tym konsekwentna! On bedzie próbował wrocić, chocby i po to, zeby zerwac na wlasnych warunkach. Chcesz nauczki dla niego? Zerwij pierwsza - i tak nie ma z nim przyszłości.
aniuu1 napisał/a:Zerwanie i tyle. Nie masz żadnych zobowiązań wobec żony, nie jest twoją koleżanką, ona może nawet wcale nie chcieć tego widzieć. Tylko przedłużysz sobie cierpienie. Jak chcesz sobie ulżyć, to wygarnij mu jakim jest dupkiem. Albo utnij to bez tłumaczeń. Nie jesteś mu nic winna w takiej sytuacji.
Uciąć bez tłumaczeń...czyli bez zamknięcia. Nie wiem czy tak potrafię. Obawiam się, że gdybym tak postąpiła do końca życia miałabym z tyłu głowy pytanie 'dlaczego mi to zrobił'. Zdaję sobie sprawę, że jeśli go o to zapytam to nie usłyszę prawdziwej odpowiedzi, ale nie będę mieć pretensji do siebie, że próbowałam się dowiedzieć.
Nie ma potrzeby pytać tego oszusta. Przecież wiadomo czemu to zrobił. Łatwiej tak namówić kobietę na relację. Zbyt zapracowany przecież dużo lepiej brzmi niż żonaty szukający odmiany. I kobieta bardziej się zaangażuje i lepiej wygląda w jej oczach. Przyjmij, że jest po prostu dupkiem i nie zawracaj sobie nim głowy.
KoloroweSny napisał/a:Na początku bym usiadła i poczekała aż emocje opadną, bo one nigdy nie są dobrym doradcą. Nie warto się mścić, to daje tylko chwilową ulgę. Za ileś lat czułabyś się bardzo niekomfortowo, jakbyś sobie przypomniała, że rozbiłaś czyjąś rodzinę (tak wiem, on to zrobił też, ale mówiąc żonie byś wzięła na siebie część odpowiedzialności). I tak kiedyś mu się odwróci, jestem przekonana. Chyba po prostu nie zrobiłabym nic, zakończyła z klasą. Poświęciła dużo czasu sobie, zaopiekowała sobą. Niezły palant jakich wielu niestety.
Nie wiem jak można zakończyć taką relację "z klasą", gdy czuję się jak śmieć. Nie ma wyjścia, które przynioslo by mi ulgę
Z klasą tzn. żeby nie robić z siebie ofiary i nie robić mimo wszystko mega akcji z calej sytuacji. Żebyś np nie płakała, nie próbowała mu czegoś usilnie tłumaczyć, nie mówiła jak to Ci źle, jak Cie skrzywdził - on i tak ma to w dupie. Pewnie i tak by Ci próbował zamydlić oczy, jaka to żona zła jak planuje rozwód, jak nie żyją już od huhuhu ze sobą... Ani właśnie beż żadnej zemsty. Po prostu żebyś napisała mu wprost i wyraznie - nie chce tego kontynuować. Czy tutaj napiszesz wprost, ze wiesz o żonie i to powód, albo to, co niektorzy radza, ze masz dosc udawanych orgazmów, albo po prostu zebys przestala sie odzywać - no to juz musisz przemyśleć, którą opcje. Aczkolwiek musi być krótko i na temat. Poblokowała później gdzie się da i zakończyła temat ze swojej strony. Później systematyczne nie odpisywanie jakby mu się udało do Ciebie dotrzeć.
Domyślam się jak Ci ciężko i jak się mocno zawiodłaś. Aczkolwiek tutaj musisz stanowczo, szkoda czasu na przeciaganie tego. Załosny typ
Ponieważ nie znasz przyczyn, dla których na Twe pytania odpowiadał tak, jak odpowiadał, odpowiem za niego: bo chciał. Chciał Cię - wybacz słowo, ale ono jest adekwatne - poużywać, a spodziewał się/wiedział, że byłoby to niemożliwe, gdybyś znała prawdę.
Tego akurat nie mógł wiedzieć. Mówisz 'poużywać' to akurat nie opisuje naszej relacji.
nina01p napisał/a:BEKAśmiechu napisał/a:Jezeli chcesz, zeby cierpiał, musisz zerwać tę relację nagle, spokojnie, bez tłumaczenia dlaczego to robisz. Po prostu poinformuj go, ze to koniec i zablokuj wszędzie gdzie sie da, oczywiście na jego próby kontaktu nie reaguj w żaden sposób. Ty zajmij się sobą, bo z tym facetem i tak nic nie wypali (ma zonę, dziecko, do tego kłamie). On juz nie powinien cie interesować, ale zaręczam, ze takie zakończenie relacji spowoduje u niego zjadanie własnego mózgu.
Brzmi rozsądnie, ale nie wiem czy sama zdołam dojść do siebie po takiej formie rozstania. To jest bardzo wygodne dla niego, a bardzo bolesne dla mnie. Szczerze nie sądzę, że będzie się nad tym zastanawiał...ale może masz racje.
Tu widze najwiekszy Twoj problem - serduszko, ktore zaczeło do niego bić. Nie łudź się, ze dla niego cokolwiek znaczysz, nawet jak usłyszałaś "kocham Cię". Ten typ tak ma i nic na to nie poradzisz... Jak bedziesz provowala powiedziec mu cokolwiek w cztery oczy, szyderczym tonem, obojetną miną, jakimś tekstem typu: dupek, zdemaskowalam cie, wiem wszystko, on odczyta cię jak otwartą książkę. Bedziesz wtedy dla niego jak ryba na haczyku. Zrobisz co zechcesz, ale jak chcesz sprawić zeby to byla dla niego nauczka - zerwij kontakt natychmiast, bez tłumczenia i pretensji. Tylko pamietaj, musisz byc w tym konsekwentna! On bedzie próbował wrocić, chocby i po to, zeby zerwac na wlasnych warunkach. Chcesz nauczki dla niego? Zerwij pierwsza - i tak nie ma z nim przyszłości.
Chyba tak zrobię. Skoro jak się okazuje całą relację ustawił pod siebie, to może chociaż zerwanie będzie po mojemu )
Wielokropek napisał/a:Ponieważ nie znasz przyczyn, dla których na Twe pytania odpowiadał tak, jak odpowiadał, odpowiem za niego: bo chciał. Chciał Cię - wybacz słowo, ale ono jest adekwatne - poużywać, a spodziewał się/wiedział, że byłoby to niemożliwe, gdybyś znała prawdę.
Tego akurat nie mógł wiedzieć. Mówisz 'poużywać' to akurat nie opisuje naszej relacji.
A ja myślę tak samo jak Wielokropek, Pan sobie poużywał i tyle. Cała reszta to Twoja wyobraźnia.
36 2020-11-24 08:19:15 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-11-24 08:19:46)
Nina z twojej strony relacja nie była płytka bo się zaangazowalaď może pokochlaś i to było prawdziwe.
Z jego strony u podstaw uległo kłamstwo i oszustwo więc przeciwieństwo szacunku i miłości. Co nie znaczy że Ty nie jesteś tego szacunku i miłości godną. Przeciwnie jesteś bo pokazałaś że potrafisz wejść w zaangażowany związek. Nie Ty jedyną miałaś takiego pecha.
nina01p napisał/a:BEKAśmiechu napisał/a:Jezeli chcesz, zeby cierpiał, musisz zerwać tę relację nagle, spokojnie, bez tłumaczenia dlaczego to robisz. Po prostu poinformuj go, ze to koniec i zablokuj wszędzie gdzie sie da, oczywiście na jego próby kontaktu nie reaguj w żaden sposób. Ty zajmij się sobą, bo z tym facetem i tak nic nie wypali (ma zonę, dziecko, do tego kłamie). On juz nie powinien cie interesować, ale zaręczam, ze takie zakończenie relacji spowoduje u niego zjadanie własnego mózgu.
Brzmi rozsądnie, ale nie wiem czy sama zdołam dojść do siebie po takiej formie rozstania. To jest bardzo wygodne dla niego, a bardzo bolesne dla mnie. Szczerze nie sądzę, że będzie się nad tym zastanawiał...ale może masz racje.
Tu widze najwiekszy Twoj problem - serduszko, ktore zaczeło do niego bić. Nie łudź się, ze dla niego cokolwiek znaczysz, nawet jak usłyszałaś "kocham Cię". Ten typ tak ma i nic na to nie poradzisz... Jak bedziesz provowala powiedziec mu cokolwiek w cztery oczy, szyderczym tonem, obojetną miną, jakimś tekstem typu: dupek, zdemaskowalam cie, wiem wszystko, on odczyta cię jak otwartą książkę. Bedziesz wtedy dla niego jak ryba na haczyku. Zrobisz co zechcesz, ale jak chcesz sprawić zeby to byla dla niego nauczka - zerwij kontakt natychmiast, bez tłumczenia i pretensji. Tylko pamietaj, musisz byc w tym konsekwentna! On bedzie próbował wrocić, chocby i po to, zeby zerwac na wlasnych warunkach. Chcesz nauczki dla niego? Zerwij pierwsza - i tak nie ma z nim przyszłości.
W tym przypadku wyjątkowo nie zgadzam się z BEKĄśmiechu. Zrywając kontakt bez słowa, jest bardziej niż pewne, że on tego kontaktu będzie szukał. Był tu podobny wątek i wtedy facet zaczął nachodzić dziewczynę z zaskoczenia, myśląc że np. tel jej zepsuł czy jest chora, a wtedy to może przynieść odwrotny skutek.
Mając informację, że dziewczyna dowiedziała o jego żonie, gdy istnieje ryzyko że się wyda powinien dać jej spokój.
Autorka może po prostu użyć tego argumentu kończąc tę znajomość. Tzn powiedzieć mu że nie życzy sobie żadnego kontaktu bo inaczej żona się o wszystkim dowie. To powinno ostudzić zapały delikwenta.
BEKAśmiechu napisał/a:nina01p napisał/a:Brzmi rozsądnie, ale nie wiem czy sama zdołam dojść do siebie po takiej formie rozstania. To jest bardzo wygodne dla niego, a bardzo bolesne dla mnie. Szczerze nie sądzę, że będzie się nad tym zastanawiał...ale może masz racje.
Tu widze najwiekszy Twoj problem - serduszko, ktore zaczeło do niego bić. Nie łudź się, ze dla niego cokolwiek znaczysz, nawet jak usłyszałaś "kocham Cię". Ten typ tak ma i nic na to nie poradzisz... Jak bedziesz provowala powiedziec mu cokolwiek w cztery oczy, szyderczym tonem, obojetną miną, jakimś tekstem typu: dupek, zdemaskowalam cie, wiem wszystko, on odczyta cię jak otwartą książkę. Bedziesz wtedy dla niego jak ryba na haczyku. Zrobisz co zechcesz, ale jak chcesz sprawić zeby to byla dla niego nauczka - zerwij kontakt natychmiast, bez tłumczenia i pretensji. Tylko pamietaj, musisz byc w tym konsekwentna! On bedzie próbował wrocić, chocby i po to, zeby zerwac na wlasnych warunkach. Chcesz nauczki dla niego? Zerwij pierwsza - i tak nie ma z nim przyszłości.
W tym przypadku wyjątkowo nie zgadzam się z BEKĄśmiechu. Zrywając kontakt bez słowa, jest bardziej niż pewne, że on tego kontaktu będzie szukał. Był tu podobny wątek i wtedy facet zaczął nachodzić dziewczynę z zaskoczenia, myśląc że np. tel jej zepsuł czy jest chora, a wtedy to może przynieść odwrotny skutek.
Mając informację, że dziewczyna dowiedziała o jego żonie, gdy istnieje ryzyko że się wyda powinien dać jej spokój.
Autorka może po prostu użyć tego argumentu kończąc tę znajomość. Tzn powiedzieć mu że nie życzy sobie żadnego kontaktu bo inaczej żona się o wszystkim dowie. To powinno ostudzić zapały delikwenta.
Tak Roxann, masz rację, ale Nina napisała: "Chciałabym, żeby cierpiał tak jak ja."
i pozostawienie go bez słowa z pewnością to spowoduje. Nie ma nic gorszego, niz zapatrzony w siebie narcyz odpalony przez kobietę bez powodu.
Tak Roxann, masz rację, ale Nina napisała: "Chciałabym, żeby cierpiał tak jak ja."
i pozostawienie go bez słowa z pewnością to spowoduje. Nie ma nic gorszego, niz zapatrzony w siebie narcyz odpalony przez kobietę bez powodu.
W innych okolicznościach zapewne byłaby to najlepsza kara ale nie w tym. Wbrew pozorom to on wtedy będzie na lepszej pozycji. Wiesz dlaczego? Bo u Niny są emocje i kiedy najdzie ją z zaskoczenia, to dziewczyna najprawdopodobniej się rozsypie i niecny plan szlag trafi. Póki nie ma w niej naturalnej złości czy pogardy, nie mówiąc o obojętności ale ona pojawi się znacznie później, a jedynie zawód, to nie jest dobry pomysł. On zacznie ją dręczyć myśląc, że to chwilowy foch, szukać kontaktu innymi drogami, wysyłając miłośne liściki, może kwiaty itd,. itd. To już było... tzn. takie historie.
W takich przypadkach nic nie odstrasza lepiej delikwenta jak ryzyko, że żona o wszystkim dowie a chyba jesteśmy tu wszyscy zgodni co do tego, że Nina powinna sama, pierwsza zakończyć ta znajomość i nie dać się wciągnąć w jego ewentualne teatralne zagrywki, jak głupie tłumaczenia (np. jestem w separacji, nic mnie z żoną nie łączy itd.). Postawienie tak sprawy powinno i jego zapały ostudzić, o ile będzie to stanowcze. Właściwie to wystarczyłoby jedno zdanie i blokada.
40 2020-11-24 10:02:00 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-11-24 10:02:30)
dubel
BEKAśmiechu napisał/a:Tak Roxann, masz rację, ale Nina napisała: "Chciałabym, żeby cierpiał tak jak ja."
i pozostawienie go bez słowa z pewnością to spowoduje. Nie ma nic gorszego, niz zapatrzony w siebie narcyz odpalony przez kobietę bez powodu.W innych okolicznościach zapewne byłaby to najlepsza kara ale nie w tym. Wbrew pozorom to on wtedy będzie na lepszej pozycji. Wiesz dlaczego? Bo u Niny są emocje i kiedy najdzie ją z zaskoczenia, to dziewczyna najprawdopodobniej się rozsypie i niecny plan szlag trafi. Póki nie ma w niej naturalnej złości czy pogardy, nie mówiąc o obojętności ale ona pojawi się znacznie później, a jedynie zawód, to nie jest dobry pomysł. On zacznie ją dręczyć myśląc, że to chwilowy foch, szukać kontaktu innymi drogami, wysyłając miłośne liściki, może kwiaty itd,. itd. To już było... tzn. takie historie.
W takich przypadkach nic nie odstrasza lepiej delikwenta jak ryzyko, że żona o wszystkim dowie a chyba jesteśmy tu wszyscy zgodni co do tego, że Nina powinna sama, pierwsza zakończyć ta znajomość i nie dać się wciągnąć w jego ewentualne teatralne zagrywki, jak głupie tłumaczenia (np. jestem w separacji, nic mnie z żoną nie łączy itd.). Postawienie tak sprawy powinno i jego zapały ostudzić, o ile będzie to stanowcze. Właściwie to wystarczyłoby jedno zdanie i blokada.
Dlatego napisałem, że największym problemem jest serduszko, ktore zaczęło mocniej bić. Niech mu napisze, że wie o zonie, ale żadnych "dupków", bo to ją ustawi bardzo nizutko.
Dlatego napisałem, że największym problemem jest serduszko, ktore zaczęło mocniej bić. Niech mu napisze, że wie o zonie, ale żadnych "dupków", bo to ją ustawi bardzo nizutko.
Ok, to lepiej bez "dupków" w sumie to i tak oczywiste...
Tylko teraz Nina musi być stanowcza i konsekwentna.
Najgorsze co może teraz zrobić to dać się wkręcić w rozmowę czy namówić na kolejne spotkania 'wyjaśniające'.
A ja myślę tak samo jak Wielokropek, Pan sobie poużywał i tyle. Cała reszta to Twoja wyobraźnia.
To może ja powinnam zrobić to samo - poużywać
W tym przypadku wyjątkowo nie zgadzam się z BEKĄśmiechu. Zrywając kontakt bez słowa, jest bardziej niż pewne, że on tego kontaktu będzie szukał. Był tu podobny wątek i wtedy facet zaczął nachodzić dziewczynę z zaskoczenia, myśląc że np. tel jej zepsuł czy jest chora, a wtedy to może przynieść odwrotny skutek.
Mając informację, że dziewczyna dowiedziała o jego żonie, gdy istnieje ryzyko że się wyda powinien dać jej spokój. Autorka może po prostu użyć tego argumentu kończąc tę znajomość. Tzn powiedzieć mu że nie życzy sobie żadnego kontaktu bo inaczej żona się o wszystkim dowie. To powinno ostudzić zapały delikwenta.
Nie wydaje mi się, że jeśli urwę kontakt to on zacznie go szukać. Chyba to jest najlepsze wyjście, aczkolwiek ulgi nie odczuję
(...) Chyba to jest najlepsze wyjście, aczkolwiek ulgi nie odczuję
Daj czasowi czas. Sobie też.
46 2020-11-24 18:12:39 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-11-24 18:13:40)
BEKAśmiechu napisał/a:A ja myślę tak samo jak Wielokropek, Pan sobie poużywał i tyle. Cała reszta to Twoja wyobraźnia.
To może ja powinnam zrobić to samo - poużywać
Przestań. To, że ktoś robi źle krzywdząc przy tym innych nie znaczy że i Ty masz tak robić. Odpuść sobie. Wiem, że jesteś zraniona i Ci strasznie przykro ale uwierz nie warto. Zakończ z nim to 'coś' i zajmij się sobą. Nie daj wkręcić się w jakieś rozmowy i tłumaczenia. Bądz konsekwentna.
Ps.: czym dluzej ciągniesz teraz tą relacje tym dłużej zajmie Ci ogarniecie się.
Przestań. To, że ktoś robi źle krzywdząc przy tym innych nie znaczy że i Ty masz tak robić. Odpuść sobie. Wiem, że jesteś zraniona i Ci strasznie przykro ale uwierz nie warto. Zakończ z nim to 'coś' i zajmij się sobą. Nie daj wkręcić się w jakieś rozmowy i tłumaczenia. Bądz konsekwentna.
Ps.: czym dluzej ciągniesz teraz tą relacje tym dłużej zajmie Ci ogarniecie się.
Sprawa zamknięta, zablokowałam. Swoją drogą dlaczego to ja zawsze mam być tą dobrą, dośc dostawania po dupie
Tyle że bycie ta dobra w tym przypadku najwięcej pomoże Tobie samej. Tak więc w tym momencie podejmujesz dobra decyzje DLA SIEBIE nie dla niego czy kogoś tam
Tyle że bycie ta dobra w tym przypadku najwięcej pomoże Tobie samej. Tak więc w tym momencie podejmujesz dobra decyzje DLA SIEBIE nie dla niego czy kogoś tam
Co za bzdura. Koleś zaczyna się ze mną spotykać w miesiącu, którym bierze ślub ... z kobietą, która jest z nim w ciązy. Z podróży poślubnej wraca we środę i prosto do mnie... Serio? jest chory i wciągnął mnie w swoje szaleństwo, a nie miał prawa. Chce niszczyć życie swojej żonie .. proszę bardzo, ale ode mnie wara. Zablokowałam go, ale i tak sądzę, że zrobiłąm mu tylko przysługę i do końca życia będę się czuć jak śmieć ... ale fakt, DOBRY ŚMIEĆ
50 2020-11-24 22:23:59 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-11-24 22:25:22)
jjbp napisał/a:Tyle że bycie ta dobra w tym przypadku najwięcej pomoże Tobie samej. Tak więc w tym momencie podejmujesz dobra decyzje DLA SIEBIE nie dla niego czy kogoś tam
Co za bzdura. Koleś zaczyna się ze mną spotykać w miesiącu, którym bierze ślub ... z kobietą, która jest z nim w ciązy. Z podróży poślubnej wraca we środę i prosto do mnie... Serio? jest chory i wciągnął mnie w swoje szaleństwo, a nie miał prawa. Chce niszczyć życie swojej żonie .. proszę bardzo, ale ode mnie wara. Zablokowałam go, ale i tak sądzę, że zrobiłąm mu tylko przysługę i do końca życia będę się czuć jak śmieć ... ale fakt, DOBRY ŚMIEĆ
To taki z tego ancymona cud świata jest ? Rzeczywiście żal nad żale.
Bardzo się wkręciłaś w to bycie ofiarą ,nie nie miał prawa ,ale Ciebie oszukał i co, świat pełen niestety jest oszustów .
Ty masz prawo czuć się szczęśliwa i wolna ,niezależna i nie w obowiązku bycia ofiarą ,bycie oprawcą Ciebie też nie uszczęśliwi.
Teraz masz uzasadnioną ,słuszną urazę ,żal,pretensje jesteś rozczarowana ,zraniona i czujesz się okłamana,oszukana znam też te uczucia.
Tylko że bycie szczęśliwym jest wyborem,najpierw przeżyj swoje emocje potem zobacz w sobie że żywienie tej ofiary urazami Tobie szkodzi przede wszystkim, jest wyborem takie myślenie ,nie jest świętym obowiązkiem czuć się frajerką ,śmieciem do jakiegoś końca życia ,chyba że pasuje Ci i potrzebujesz być ofiarą .
(...) i do końca życia będę się czuć jak śmieć ... ale fakt, DOBRY ŚMIEĆ
Postanowiłaś, że będziesz myślała o sobie, że jesteś śmieciem, DOBRYM ŚMIECIEM, w związku z tym co będziesz czuła? Jakim cudem można przewidzieć przyszłe uczucia? <pytania retoryczne>
Jedno jest pewne, tak jak napisał paslawek, podjęłaś decyzję o byciu ofiarą, z wszelkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Nie szkoda Ci swego życia? Odpowiedz sama sobie, w przypadku twierdzącej odpowiedzi, zmień decyzję.
Sprawa zamknięta, zablokowałam. Swoją drogą dlaczego to ja zawsze mam być tą dobrą, dośc dostawania po dupie
Przemawia przez Ciebie złość i chęć zemsty. Na prawdę chciałabyś mieć takie życie, żeby krzywdzić innych ?
Co za bzdura. Koleś zaczyna się ze mną spotykać w miesiącu, którym bierze ślub ... z kobietą, która jest z nim w ciązy. Z podróży poślubnej wraca we środę i prosto do mnie... Serio? jest chory i wciągnął mnie w swoje szaleństwo, a nie miał prawa. Chce niszczyć życie swojej żonie .. proszę bardzo, ale ode mnie wara. Zablokowałam go, ale i tak sądzę, że zrobiłąm mu tylko przysługę i do końca życia będę się czuć jak śmieć ... ale fakt, DOBRY ŚMIEĆ
To nie bzdura a święta prawda i jak przewiniesz posty innych ludzi, to każdy Ci to pisał. A sorry czemu czujesz sie jak śmiec? Nie przesadzasz? Koles Cie po prostu oszukał z zimną krwią. Jak chcesz się czuć jak śmieć i mówić tak o sobie to droga wolna. Ps.: do konca zycia masz zamiar przejmować sie taka osobą jak on i tym jak się zachował? No prooooszeee Cie
Jedno jest pewne, tak jak napisał paslawek, podjęłaś decyzję o byciu ofiarą, z wszelkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Nie szkoda Ci swego życia? Odpowiedz sama sobie, w przypadku twierdzącej odpowiedzi, zmień decyzję.
Chyba nie zrozumiałam ...? Zrobiłam do tej pory tylko jedno i nie mam zamiaru sie wycofywać, skończyłąm znajomość
To nie bzdura a święta prawda i jak przewiniesz posty innych ludzi, to każdy Ci to pisał. A sorry czemu czujesz sie jak śmiec? Nie przesadzasz? Koles Cie po prostu oszukał z zimną krwią. Jak chcesz się czuć jak śmieć i mówić tak o sobie to droga wolna. Ps.: do konca zycia masz zamiar przejmować sie taka osobą jak on i tym jak się zachował? No prooooszeee Cie
Hm.. no tak, każdy wie najlepiej jak się czuję. Nie szukam tu współczucia, bo do niczego nie prowadzi, ale oceniać jest łatwo jak się tego nie przeżyło. Z czasem wzystko ucichnie, zgadza się i całe szczęście, ale nie uważam, żeby ta sytuacja była łatwa.
55 2020-11-25 00:28:01 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-11-25 00:31:58)
Gratuluję zerwania wszelkich kontaktów.
Resztę, wyjaśniam.
Napisałaś, że
(...) do końca życia będę się czuć jak śmieć ... ale fakt, DOBRY ŚMIEĆ (...)
Skoro tak, to do końca życia będziesz myślała o sobie jak o ofierze bohatera wątku. To, takie myślenie, jest decyzją. Moim zdaniem, nie warto takiego myślenia hodować i pielęgnować, bo (znowu wg mnie) przynosi ono więcej szkody niż pożytku.
***
I jeszcze jedno. Nie wiem, jak się czujesz, bo nie ma jednego "odpowiedniego" i uniwersalnego uczucia towarzyszącemu takim (ale i innym) sytuacjom. Wiem jednak, że twierdzenie "czuję się jak śmieć", choć czasem używane, jest nieprawdziwe, bo nie ma takiego uczucia. Warto jednak nazwać przeżywane uczucia i... pozwolić im minąć.
KoloroweSny napisał/a:To nie bzdura a święta prawda i jak przewiniesz posty innych ludzi, to każdy Ci to pisał. A sorry czemu czujesz sie jak śmiec? Nie przesadzasz? Koles Cie po prostu oszukał z zimną krwią. Jak chcesz się czuć jak śmieć i mówić tak o sobie to droga wolna. Ps.: do konca zycia masz zamiar przejmować sie taka osobą jak on i tym jak się zachował? No prooooszeee Cie
Hm.. no tak, każdy wie najlepiej jak się czuję. Nie szukam tu współczucia, bo do niczego nie prowadzi, ale oceniać jest łatwo jak się tego nie przeżyło. Z czasem wzystko ucichnie, zgadza się i całe szczęście, ale nie uważam, żeby ta sytuacja była łatwa.
Akurat nikt tutaj na siłe nie próbuje Ci wmawiać jak się czujesz, sama o sobie piszesz per śmieć. Z tym przeżywaniem, wiesz...każdy z tego forum przeżył na prawdę dużo więc też bym nie wchodziła w polemike. I tak samo nikt nie napisał, że sytuacja jest łatwa. Jest wymagająca zdecydowanych posunięć w celu uchronienia Ciebie samej. I może jeszcze teraz tego nie widzisz, ale niedlugo uznasz, że zrobiłaś najlepiej jak tylko mogłaś . 3mam kciuki żebyś się pozbierała
Drogą do "pozbierania się" jest... (chwilowe, czyli trwające jakiś czas) "niepozbieranie".
Masakra jakaś- mam tu na myśli zachowanie tego faceta. Zemścij się, byle to było zgodne z prawem, bo jeszcze ta menda oskarży Cię o stalking i pojdziesz siedzieć za śmiecia jak za człowieka.
59 2020-11-25 08:49:05 Ostatnio edytowany przez jjbp (2020-11-25 08:51:58)
Nina żadna bzdura - odcinając się od niego podejmujesz decyzje dobra dla siebie. Jakiekolwiek dalsze próby utarcia mu nosa może na 5 min by pomogły ale finalnie sprawiłyby że babrasz się w jakimś bagnie z tym typem o ileś dni czy tygodni dłużej.... Myślisz o tym planujesz itd. Kiedy tak naprawdę w Twojej sytuacja najlepsze dla własnego spokoju ducha oraz zdrowia psychicznego jest odcięcie się i jak najszybsze zapomnienie. A Ty się powinnaś troszczyć o swoje dobro a nie o jego żonę i misję zbawienia swiata. Więc żadna bzdura, będąc 'tą madrzejsza' robisz przysługę sobie a nie innym
Wszystko pięknie, ładnie, prosto .. blokujesz gościa, a następnego dnia w Twoich drzwiach staje jego żona .. i siłą rzeczy ciąg dalszy. Najgorsze, że tak mnie zatkało, że na żadną oblegę nie zdołałam odpowiedzieć. Swoją drogą jakaś porąbana akcja, skoro ona wie o jego skokach w bok, powinna się nim zając, a nie nachodzi mnie w moim własnym domu. Nie ma najmniejszego pojęcia z jakim mężczyzną się związała. Tacy ludzie powinni się leczyc, a nie do swojego szaleństwa wciągać innych. Bycie mądrzejszą, pójście mu na rękę na nic się zdało i tak oberwałam:))
Interesująca (?) jest zbieżność w czasie zablokowania kontaktów z kochankiem i wizyty jego żony. To, że wiedziała ona, w które drzwi zadzwonić jest kolejną ciekawostką przyrodniczą.
62 2020-11-25 17:13:55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-11-25 17:22:02)
Mogło być i tak. że Ona to zablokowała a On wcale nie dręczyl sie i nie zachodził w głowę dlaczego , ale wykonał ruch wyprzedzający u żony że to jakaś wariatka nachodzi.
Przyszło mi to do głowy wczoraj ale nie chciałam dziewczyny stresować.
W końcu na takie bezczelne kłamstwa trzeba mieć jakiś plan jak się wyda.
To chyba nie jest takie rzadkie. Kochanką mianowania wariatką i biedny Misio. uwiedziony i zgwałcony.
W sumie z jego perspektywy to jedyna opcja by nie chodzić oplotkami po mieście.
Moja historia wydaje się być banalna... Przez 5 miesięcy spotykałam się z mężczyzną, który okazał się mieć rodzinę. Dowiedziałam się o tym przypadkowo odwiedzając znajomą w jej nowym mieszkaniu. Zamurowało mnie. Mówił, że nie szuka związku, nie ma czasu, mnóstwo pracuje...niby się zgadzało... Nie znosi dzieci, denerwują go...a tu jest ojcem. Kto tak postępuje? Co mam teraz zrobić. Czeka mnie konfrontacja. Nie wiem jak się zachować. Chciałabym, żeby cierpiał tak jak ja. Mam powiedzieć jego żonie? Mściwość to nie mój styl. Zemsta...przyniesie ulgę? Czy mogę wyjść z tej sytuacji obronną ręką? Co byście zrobili na moim miejscu?
nie pisalas sie byc kochanka? to po co innego poszlas z nim do lozka? w ciagu 5 miesiecy tak dobrze go poznalas? zdazyliscie sie nauczyc ze soba komunikowac? dzisiaj wszyscy zaczynaja od lozka...
szacun za to jednak, ze dowiedziawszy sie o rodzinie masz zamiar kopnac tego doopka w cztery litery czyli tak jak ktos reprezentujacy choc jakiekolwiek podstawowe wartosci, bo dzis ludzie juz nie wiedza ani co to uczciwosc, ani przywoitosc. ba jeszcze by uwazly, ze bd go probowac odbic zonie, bo cytuje jednen przypadek autentyczny mi znany "one tez maja prawo do szczescia"
ja bym zonie powiedziala. ma prawo. wiedziec, z czym zyje pod jednym dachem. szkoda i jej i dzieci.
no logiki takiemu podejsciu "nienowoczesnemu" nie mopżna odmówić jako zabezpieczenia przed taką niespodzianką:) ale żona yto już się sama pofatygowała, nie doczytałaś,
nie pisalas sie byc kochanka? to po co innego poszlas z nim do lozka? w ciagu 5 miesiecy tak dobrze go poznalas? zdazyliscie sie nauczyc ze soba komunikowac? dzisiaj wszyscy zaczynaja od lozka...
Po co poszłam do łóżka? A po co ludzie idą ze sobą do łóżka .. serio tylko po to, żeby zaspokoić instynkty ... otóż ja byłam zakochana i to moja sprawa po jakim czasie zdecydowałąm się na taki krok. Sugeruję sprawdzić w słowniku co oznacza słowo 'kochanka'... a i zanim drogi/a Bluangel odpiszesz na post radzę do końca przeczytać historie, wtedy jest prawdopodobieństwo, że Twoja odpowiedź będzie przydatna