, ale stwierdziłam że damie publicznie nie wypada
E tam damy klną normalka
Wiesz, teraz to nie wiadomo kto tu jest kim
wiadomo było ostrzeżenie nawet
już się Lucek wydał kiedyś ze jest mną
albo nie jest ?
Lucek jak to było ?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?
Strony Poprzednia 1 … 80 81 82 83 84 … 92 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
, ale stwierdziłam że damie publicznie nie wypada
E tam damy klną normalka
Wiesz, teraz to nie wiadomo kto tu jest kim
wiadomo było ostrzeżenie nawet
już się Lucek wydał kiedyś ze jest mną
albo nie jest ?
Lucek jak to było ?
To fajnie chłopaki, że jest Was dwóch
GangOlsena napisał/a:, ale stwierdziłam że damie publicznie nie wypada
E tam damy klną
normalka
A jak piszą niestosowne treści?
Wszyscy jesteśmy tu dorośli.
nie przesadzaj to zobowiązuje niestety
To fajnie chłopaki, że jest Was dwóch
paslawek napisał/a:GangOlsena napisał/a:, ale stwierdziłam że damie publicznie nie wypada
E tam damy klną
normalka
A jak piszą niestosowne treści?
nie ma niestosownych treści
treść to treść a forma jest mało istotna
konfrontacje są ok takie na zwarciu
właściwie mogą skrócić dystans jak nie ma urazy i przewrażliwienia
oczywiście mogą skracać ale nie muszą
GangOlsena napisał/a:To fajnie chłopaki, że jest Was dwóch
paslawek napisał/a:E tam damy klną
normalka
A jak piszą niestosowne treści?
nie ma niestosownych treści
Mogą takimi być z uwagi na okoliczności i kontekst w jakich zostały wypowiedziane
paslawek napisał/a:GangOlsena napisał/a:To fajnie chłopaki, że jest Was dwóch
A jak piszą niestosowne treści?
nie ma niestosownych treści
Mogą takimi być z uwagi na okoliczności i kontekst w jakich zostały wypowiedziane
Dostałaś przyzwolenie od Lucka jasne tak myślę
,w takim układzie okoliczności są łagodzące, a kontekst stać się może jeszcze wyraźniejszy,jaśniejszy pomocny w komunikacji
nie musi oznaczać złych intencji
a ile ten chłopak zniósł tu już to historia
GangOlsena napisał/a:paslawek napisał/a:nie ma niestosownych treści
Mogą takimi być z uwagi na okoliczności i kontekst w jakich zostały wypowiedziane
Dostałaś przyzwolenie od Lucka jasne tak myślę
,w takim układzie okoliczności są łagodzące, a kontekst stać się może jeszcze wyraźniejszy,jaśniejszy pomocny w komunikacji
nie musi oznaczać złych intencji
a ile ten chłopak zniósł tu już to historia
Abstrahując od pogawędki z Luckiem. Czasem warto ugryźć się w język mimo przyzwolenia ze względu na możliwe skutki takiego paplania co ślina na język przyniesie, ogólne wrażenie oraz ewentualne intencje ( właśnie z tymi ostatnimi może być najgorzej jeżeli zostanie się opacznie zrozumianym )
GangOlsena napisał/a:adela 07 napisał/a:Gangusiu,
Tutaj masz rację, z tym przyspawaniem, ale zdradź mi (o ile wiesz) jak angażować się w zwiazek, nigdy nie będąc pewnym partnera? Z tym, że kot jest ze mną przez jakiś czas- jetem pogodzona. Że dziecko wyfrunie, też. Ale nie umiem, no nie umiem być z kims na ileśtam procent. Można się tego nauczyć?
Jeżeli po raz kolejny życie postawi mnie przed zadaniem wymagającym ode mnie zaangażowania w związek, to będę się dopiero uczyć zaangażowania na ileś tam procent, o ile, w ogóle, przyjmę to zadanie do wykonania...Jak na razie dobrze mi bez zaangażowania, w relacjach na pół - gwizdka, a więc nie wiem, może właśnie już umiem.
Aaa...myślałam, że znasz to od strony praktycznej. Zatem założenie jeszcze nie sprawdzone..
Czy ktoś je sprawdził? Czy ktoś umie kochać z odpowiednią dozą asekuracji?
To polega na tym, że jesteś w tym związku w pełni i masz w sobie ten strach, ale żyjesz tu i teraz. Co ma być to i tak bedzie. Nigdy nie wiesz czy to bedzie choroba, zdrada, czy kataklizmy. Jest się wdzięczny/a za tu i teraz. Jesteś w tym sobą ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
adela 07 napisał/a:GangOlsena napisał/a:Jeżeli po raz kolejny życie postawi mnie przed zadaniem wymagającym ode mnie zaangażowania w związek, to będę się dopiero uczyć zaangażowania na ileś tam procent, o ile, w ogóle, przyjmę to zadanie do wykonania...Jak na razie dobrze mi bez zaangażowania, w relacjach na pół - gwizdka, a więc nie wiem, może właśnie już umiem.
Aaa...myślałam, że znasz to od strony praktycznej. Zatem założenie jeszcze nie sprawdzone..
Czy ktoś je sprawdził? Czy ktoś umie kochać z odpowiednią dozą asekuracji?To polega na tym, że jesteś w tym związku w pełni i masz w sobie ten strach, ale żyjesz tu i teraz. Co ma być to i tak bedzie. Nigdy nie wiesz czy to bedzie choroba, zdrada, czy kataklizmy. Jest się wdzięczny/a za tu i teraz. Jesteś w tym sobą ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Ale Droga Ajko to jest normalne i dotyczy w zasadzie każdej dziedziny życia.
Ajko napisał/a:adela 07 napisał/a:Aaa...myślałam, że znasz to od strony praktycznej. Zatem założenie jeszcze nie sprawdzone..
Czy ktoś je sprawdził? Czy ktoś umie kochać z odpowiednią dozą asekuracji?To polega na tym, że jesteś w tym związku w pełni i masz w sobie ten strach, ale żyjesz tu i teraz. Co ma być to i tak bedzie. Nigdy nie wiesz czy to bedzie choroba, zdrada, czy kataklizmy. Jest się wdzięczny/a za tu i teraz. Jesteś w tym sobą ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Ale Droga Ajko to jest normalne i dotyczy w zasadzie każdej dziedziny życia.
Nie dla wszystkich to jest normalne. I dlatego są osoby, które nie potrafią znieść rozstania, w konsekwencji doprowadzając do stanów tragicznych, łącznie z popełnieniem samobójstwa.
Lucyfer666 napisał/a:Ajko napisał/a:To polega na tym, że jesteś w tym związku w pełni i masz w sobie ten strach, ale żyjesz tu i teraz. Co ma być to i tak bedzie. Nigdy nie wiesz czy to bedzie choroba, zdrada, czy kataklizmy. Jest się wdzięczny/a za tu i teraz. Jesteś w tym sobą ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Ale Droga Ajko to jest normalne i dotyczy w zasadzie każdej dziedziny życia.
Nie dla wszystkich to jest normalne. I dlatego są osoby, które nie potrafią znieść rozstania, w konsekwencji doprowadzając do stanów tragicznych, łącznie z popełnieniem samobójstwa.
To normalne, przecież to chemia, a od danych stanów lubimy się uzależniać. Zwłaszcza tych przyjemnych.
GangOlsena napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Ale Droga Ajko to jest normalne i dotyczy w zasadzie każdej dziedziny życia.
Nie dla wszystkich to jest normalne. I dlatego są osoby, które nie potrafią znieść rozstania, w konsekwencji doprowadzając do stanów tragicznych, łącznie z popełnieniem samobójstwa.
To normalne, przecież to chemia, a od danych stanów lubimy się uzależniać. Zwłaszcza tych przyjemnych.
Myślę jednak, że kwestia niepogodzenia się z utratą partnera w konsekwencji prowadząca do rozwiązań tragicznych znaczenie wykracza poza samą chemię jaka istnieje między dwojgiem osób, tym bardziej, że w długoletnich związkach chemia ewoluuje w inne formy przywiązania
Ostatecznie i tak jesteśmy ćpunami naszej własnej chemii. Przywiązywanie leży w naszej naturze.
Przywiązanie, ale do czego?
Do wszystkiego. Osoby, zwierząt, przedmiotów. Wszystkiego, co wywołuje w naszym umyśle dane reakcje. W przypadku osób to zwykle działa w całym pakiecie.
Wiesz, Lucek, do Twojego "problemu" można się mocno przywiązać
(bez żadnych insynuacji tu, ofkors
)
tak
Jestem dopaminowym ćpunem.
U mnie to sinusoida.
adela 07 napisał/a:GangOlsena napisał/a:Jeżeli po raz kolejny życie postawi mnie przed zadaniem wymagającym ode mnie zaangażowania w związek, to będę się dopiero uczyć zaangażowania na ileś tam procent, o ile, w ogóle, przyjmę to zadanie do wykonania...Jak na razie dobrze mi bez zaangażowania, w relacjach na pół - gwizdka, a więc nie wiem, może właśnie już umiem.
Aaa...myślałam, że znasz to od strony praktycznej. Zatem założenie jeszcze nie sprawdzone..
Czy ktoś je sprawdził? Czy ktoś umie kochać z odpowiednią dozą asekuracji?To polega na tym, że jesteś w tym związku w pełni i masz w sobie ten strach, ale żyjesz tu i teraz. Co ma być to i tak bedzie. Nigdy nie wiesz czy to bedzie choroba, zdrada, czy kataklizmy. Jest się wdzięczny/a za tu i teraz. Jesteś w tym sobą ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Kochana Ajko, to jest nieuniknione. Że może stać się wszystko. Jednak obawa przed choroobą czy wypadkiem, nie wpłynęłaby na ostrożność w zaangażowaniu, a obawa przed zdradą czy zranieniem już tak. Lub przed zmianą frontu. Jeśli ktoś powiedziałby mi że będzie mnie kochać, no chyba że zachoruje i umrze, albo zginie w Trójkącie Bermudzkim, to nie mam raczej oporów. Zdrada, zmiana frontu - to większy kaliber. Zakładając to drugie- nie umiałabym się związać.
tak
Jestem dopaminowym ćpunem.
U mnie to sinusoida.
Oj, Lucek, Lucek
Oj Olsenko, Olsenko.
W sumie co bym nie napisał, tak zawijasz dywan.
No nie, tak to nie. Doskonale wiesz/rozumiesz, co chciałam Ci przekazać. Indolencji umysłowej, to już tu nie próbuj wykazywać. Przynajmniej nie do mnie.
Ja wiem, że wymówka.
Tylko poczytaj sobie o uzależnieniu od pornografii i jej szkodliwości na system dopaminowy.
To coś co nie przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu na zewnątrz, tylko wewnątrz.
To nie jest, jak alkoholizm, czy narkomania, gdzie szkodliwe efekty są widoczne.
Ja wiem, że wymówka.
Tylko poczytaj sobie o uzależnieniu od pornografii
A będzie tam coś o Tobie i Twoim uzależnieniu?
No o moich 12 latach "spędzania" wolnego czasu.
Ale wolałbyś spędzać ten czas z kobietą, czy kobietą jest porno? Co jest źródłem frustracji?
Ale wolałbyś spędzać ten czas z kobietą, czy kobietą jest porno? Co jest źródłem frustracji?
Odpowiem graficznie
W wieku nastoletnim po prostu mózg zaprogramował się hormonalnie na absurdalne czynniki pobudzające i to dopiero się w wieku dorosłym zaczęło konkretnie odbijać.
Ładna grafika. Podobają mi się kolory. Jesteś w stanie uprawiać seks z kobietą, czy nie? Byłeś kiedyś w ogóle z kobietą?
Ładna grafika. Podobają mi się kolory. Jesteś w stanie uprawiać seks z kobietą, czy nie? Byłeś kiedyś w ogóle z kobietą?
Próbowałem w okresie studiów. Jakieś tam chodzenie było, pocałunki itd. bez seksu, poza minetą może.
Czy jestem w stanie? Nie wiem nawet, bo przez to wszystko wolałem spokojnie do tematu podchodzić.
Ajko napisał/a:adela 07 napisał/a:Aaa...myślałam, że znasz to od strony praktycznej. Zatem założenie jeszcze nie sprawdzone..
Czy ktoś je sprawdził? Czy ktoś umie kochać z odpowiednią dozą asekuracji?To polega na tym, że jesteś w tym związku w pełni i masz w sobie ten strach, ale żyjesz tu i teraz. Co ma być to i tak bedzie. Nigdy nie wiesz czy to bedzie choroba, zdrada, czy kataklizmy. Jest się wdzięczny/a za tu i teraz. Jesteś w tym sobą ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Kochana Ajko, to jest nieuniknione. Że może stać się wszystko. Jednak obawa przed choroobą czy wypadkiem, nie wpłynęłaby na ostrożność w zaangażowaniu, a obawa przed zdradą czy zranieniem już tak. Lub przed zmianą frontu. Jeśli ktoś powiedziałby mi że będzie mnie kochać, no chyba że zachoruje i umrze, albo zginie w Trójkącie Bermudzkim, to nie mam raczej oporów. Zdrada, zmiana frontu - to większy kaliber. Zakładając to drugie- nie umiałabym się związać.
Ja wchodziłam w związek bardzo ostrożnie z wielką asekuracją. Uważam, że to wykonalne. Ja cały czas miałam w głowie plan awaryjny, cały czas układałam scenariusze, co zrobiłabym sama, nie planowaliśmy duzo do przodu praktycznie aż do zaręczyn. Ja kontrolowałam ile mogę dac od siebie, ja robiłam sobie samotne wieczory, bo tego potrzebowałam, zawsze gdzieś w głowie ta asekuracja była.
Tylko to też mija z czasem. Człowiek się uczy, kocha, ufa, poznaje i w pewnym momencie można asekurację zostawić i iść przez życie już bez niej
Przecież jak ja słyszałam tutaj, że traktuję partnera jak mebel albo że go nie kocham, bo nie chcę wspólnego konta
albo że rozstaniemy się przed upływem pierwszego roku, bo takie coś nie ma prawa się udać.
Wspólne konto mamy, wspólne mieszkanie mamy, wybiło nam 4 lata razem, w tym 3 wspólnego mieszkania. I on się nie czuje traktowany jak mebel pytałam. Po prostu my od samego początku bardzo dużo rozmawialiśmy. Takie tematy, które tutaj ludzie zakładają, bo się boją z partnerem pogadać, my mieliśmy obgadane od razu. Często nawet forum było pretekstem do poruszenia jakiegos tematu
Da się. Jak się chce to się da.
No właśnie, nie próbowałeś, a zakładasz ze będzie źle. Spróbuj najpierw raz, drugi, piąty, dziesiąty, jak to zawsze Gary pisze, i wtedy możemy pogadać czy faktycznie problem jest.
Bo że tyle lat było jak było to jeszcze o niczym nie przesadza, wiesz jak u mnie i Wilka było, pisałam Ci kiedyś.
Więcej praktyki mniej teoretyzowania.
Ja wiem, że wymówka.
Tylko poczytaj sobie o uzależnieniu od pornografii i jej szkodliwości na system dopaminowy.To coś co nie przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu na zewnątrz, tylko wewnątrz.
To nie jest, jak alkoholizm, czy narkomania, gdzie szkodliwe efekty są widoczne.
Jest i nie jest.
Czasem w chemicznych uzależnieniach bardzo długo nic nie widać ,żadnych efektów ubocznych i to latami.
Różnice są i każde z uzależnień ma swoją specyfikę.
Największa różnica pomiędzy uzależnieniem od alko i chemii i wszelkich rodzajów uzależnień związanych z seksem jest taka że
do kontrolowania alkoholu czy chemii właściwie nie ma powrotu ,a powrót do seksu bez porno jest możliwy, nawet w pewnych okolicznościach i u pewnej grupy seksoholików związek jest zalecany i seks w nim.Najwięcej analogii wbrew pozorom jest do uzależnienia od zajadania emocji ,czy objadania się kompulsywnego .
Abstynencja może być pomocnym narzędziem a nie celem samym w sobie ,od porno jak wiesz możliwe jest ją zachować i wcale nie jest potrzebna do masturbacji,celem jest zdrowienie emocjonalne na różne sposoby,dojrzewając rozwijając się .
Ping pongiem,pracą nie uleczy się chorych tłumionych emocji to też tylko środek.Gotowców jednak nie ma.
No właśnie, nie próbowałeś, a zakładasz ze będzie źle. Spróbuj najpierw raz, drugi, piąty, dziesiąty, jak to zawsze Gary pisze, i wtedy możemy pogadać czy faktycznie problem jest.
Bo że tyle lat było jak było to jeszcze o niczym nie przesadza, wiesz jak u mnie i Wilka było, pisałam Ci kiedyś.
Więcej praktyki mniej teoretyzowania.
Najpierw powinienem dojść, żeby były "chęci" do spróbowania, a co dopiero samego spróbowania.
Nie będzie praktyki, bez czynnika motywacyjnego. Obecnie funkcjonuje w demotywacyjnym.
Hej tu Lucek. Słuchaj od czasu do czasu mam halucynacje oraz omamy dźwiękowe, więc nie dziw się, jak na parę dni wyparuje pod względem obecności.
Ale nie martw się, leczę się. Jest gitówa, a to dopiero początek atrakcji.
No i chcesz się spotkać. Spoko. Wepnij się w okres, któregoś z moich 3 etatów. Że weekend masz wolny? Wybacz skarbie, Lucek jest pracoholikiem, bo skoro ma siedzieć i narzekać, to woli czerpać profity z roboty...
A i spokojnie potem dam na wstrzymanie, bo będę się leczyć z nadmiaru zmęczenia i stresu.
.
To wychodzi ze nie ma tematu, skoro nie ma checi i motywacji do zmian, czyli stan obecny jest akceptowalny. A nie, czekaj, to Ty wczoraj pisałeś że takie życie do dupy i jeszcze 42 lata statystycznie takiego życia i ze ciągle chce Ci się "ruchac" zla motywacja? Dla większości panów wystarczającą żeby latać za babami, tak na początek.
Problemy zdrowotne do przejścia, o ile bym wiedziała o nich, a nie ze znikasz bez słowa na jakiś czas.
Pracujesz tyle bo musisz czy chcesz? Po tym co pisałeś to raczej ta druga opcja plus sposób ma zagłuszenie reszty. Oczywiście że w takim układzie dla kobiety nie ma czasu w grafiku albo bardzo niewiele i mało która czułaby się dobrze w takim układzie. No chyba że także pracoholiczka, wtedy spotkanie raz na jakiś czas i git. ALE jak się chce to życie można przewartościować i znaleźć więcej czasu dla drugiej połówki. No ale to trzeba chcieć.
Nie widzisz profitów? To zostaje Ci życie w samotności i renia albo płatna miłość czy te dziwne układy teraz tak modne.
Tylko po cholere Ci wszyscy faceci wchodzą w związki i jeszcze nawet żenia się? Dziwne, ciekawe po co im to hmmm...
To wychodzi ze nie ma tematu, skoro nie ma checi i motywacji do zmian, czyli stan obecny jest akceptowalny. A nie, czekaj, to Ty wczoraj pisałeś że takie życie do dupy i jeszcze 42 lata statystycznie takiego życia i ze ciągle chce Ci się "ruchac"
zla motywacja? Dla większości panów wystarczającą żeby latać za babami, tak na początek.
Życia mam mniej, bo jak zacznie się ciało sypać, to nie widzę powodu ciągnąć tego.
Póki mogę wykonywać to, co mi sprawia radość, tak będę to ciągnął.
A motywacja zła. Bo jesteśmy ponad pewnymi kwestiami. Nie bez powodu przez tyle lat jednak nie korzystałem z płatnej opcji, która przecież pod ręką jest 24/7
Problemy zdrowotne do przejścia, o ile bym wiedziała o nich, a nie ze znikasz bez słowa na jakiś czas.
Pracujesz tyle bo musisz czy chcesz? Po tym co pisałeś to raczej ta druga opcja plus sposób ma zagłuszenie reszty. Oczywiście że w takim układzie dla kobiety nie ma czasu w grafiku albo bardzo niewiele i mało która czułaby się dobrze w takim układzie. No chyba że także pracoholiczka, wtedy spotkanie raz na jakiś czas i git. ALE jak się chce to życie można przewartościować i znaleźć więcej czasu dla drugiej połówki. No ale to trzeba chcieć.
Chcę, bo przynosi mi to profity. W postaci rozwoju, wiedzy, kapitału.
Zagłuszanie to wypadkowa, ale istotna w moim codziennym funkcjonowaniu.
No i dokładnie - wszystko zaczyna się od skrajnego egoizmu zawartego w słowie chcieć
TylkoNie widzisz profitów? To zostaje Ci życie w samotności i renia albo płatna miłość czy te dziwne układy teraz tak modne. .
Czyli w zasadzie zmieni się u mnie... nic. Ot napisałaś dotychczasowe moje życie pod tym względem
I nie - nie widzę profitów względem całości inwestycji.
Zupełnie są one nieproporcjonalne, żeby warto było tak wajchę przeciągać. Lepiej na inne kierunki inwestować swój czas.
Tylko po cholere Ci wszyscy faceci wchodzą w związki i jeszcze nawet żenia się? Dziwne, ciekawe po co im to hmmm...
Z tego samego powodu, dla którego kobiety wchodzą. Jesteśmy egoistami, którzy widzą w tym profity.
Od biologicznych, emocjonalnych po materialne.
Nie zostaje nic innego jak życzyć powodzenia
Dziękuję
Ktoś jeszcze chce spróbować ?
Czy jestem w stanie? Nie wiem nawet, bo przez to wszystko wolałem spokojnie do tematu podchodzić.
Ale ja pytałam o coś innego. O kwestie, że tak powiem "techniczne" w obliczu kobiety z krwi i kości
Najpierw powinienem dojść, żeby były "chęci" do spróbowania, a co dopiero samego spróbowania.
Nie będzie praktyki, bez czynnika motywacyjnego. Obecnie funkcjonuje w demotywacyjnym.
Co zabija chęci do spróbowania? Czy tylko czynniki psychiczno - umysłowe, czy może także fizyczna niemoc (lub/i obawa jej wystąpienia) wobec wszystkiego czym nie jest porno?
A można było się go zapytać jednym zdaniem
Ktoś jeszcze chce spróbować ?
A co rozdają?
Olsenko zadajesz pytania, wiedząc, że zawierające odpowiedź
No i zabija brak jakiejkolwiek umiejętności gier damsko-męskich.
No i co zabija chęć? Brak poczucia bycia pożądanym, niska samoocena na tym polu, niechęć do przełamania. No i siedzący w głowie zawód x który miał miejsce.
paslawek napisał/a:Ktoś jeszcze chce spróbować ?
A co rozdają?
to zawsze jest najlepsze z wszystkiego
niespodzianka
jeszcze Cię nie wpisuje na listę ,a jest coraz dłuższa.
No i zabija brak jakiejkolwiek umiejętności gier damsko-męskich.
Pamiętam i uznaję tylko jedną. Towarzyską grę karcianą "Flirt"
Brak tej umiejętności, to wbrew pozorom atut. Tak bardzo w relacjach damsko - męskich brakuje autentyczności. Czy wiesz, że właśnie na byciu autentycznym można zbudować bardzo ciekawą "grę"?
GangOlsena napisał/a:paslawek napisał/a:Ktoś jeszcze chce spróbować ?
A co rozdają?
to zawsze jest najlepsze z wszystkiego
niespodzianka
jeszcze Cię nie wpisuje na listę ,a jest coraz dłuższa.
Ta lista niespodzianek?
Lucyfer666 napisał/a:No i zabija brak jakiejkolwiek umiejętności gier damsko-męskich.
Pamiętam i uznaję tylko jedną. Towarzyską grę karcianą "Flirt"
Brak tej umiejętności, to wbrew pozorom atut. Tak bardzo w relacjach damsko - męskich brakuje autentyczności. Czy wiesz, że właśnie na byciu autentycznym można zbudować bardzo ciekawą "grę"?
Szczerze to nie wiem.
Dlatego nie gram i jestem szczery w otwartości za bardzo
Lucyfer666 napisał/a:No i zabija brak jakiejkolwiek umiejętności gier damsko-męskich.
Pamiętam i uznaję tylko jedną. Towarzyską grę karcianą "Flirt"
Brak tej umiejętności, to wbrew pozorom atut. Tak bardzo w relacjach damsko - męskich brakuje autentyczności. Czy wiesz, że właśnie na byciu autentycznym można zbudować bardzo ciekawą "grę"?
Szczerze to nie wiem.
Dlatego nie gram i jestem szczery w otwartości za bardzo
GangOlsena napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:No i zabija brak jakiejkolwiek umiejętności gier damsko-męskich.
Pamiętam i uznaję tylko jedną. Towarzyską grę karcianą "Flirt"
Brak tej umiejętności, to wbrew pozorom atut. Tak bardzo w relacjach damsko - męskich brakuje autentyczności. Czy wiesz, że właśnie na byciu autentycznym można zbudować bardzo ciekawą "grę"?
Szczerze to nie wiem.
Dlatego nie gram i jestem szczery w otwartości za bardzo
Grasz. Nieświadomie.
Jedni grają świadomie, ustalając własne zasady, inni grają nieświadomie.
paslawek napisał/a:GangOlsena napisał/a:A co rozdają?
to zawsze jest najlepsze z wszystkiego
niespodzianka
jeszcze Cię nie wpisuje na listę ,a jest coraz dłuższa.
Ta lista niespodzianek?
Tak
i lista "poległych "
GangOlsena napisał/a:paslawek napisał/a:to zawsze jest najlepsze z wszystkiego
niespodzianka
jeszcze Cię nie wpisuje na listę ,a jest coraz dłuższa.
Ta lista niespodzianek?
Tak
i lista "poległych "
W "starciu" z Luckiem?
Tak jakby
Umiem grać, ale zostawiam to na gry towarzyskie fabularne, a niekoniecznie jakieś sygnały itd. Których nie czaję.
Tak jakby
Hmm... Tutaj zwycięzcą lub poległym może być tylko Lucek
Umiem grać, ale zostawiam to na gry towarzyskie fabularne, a niekoniecznie jakieś sygnały itd. Których nie czaję.
O rany, to jak nie czaisz, to nie ma tematu, bo nie ma gry. Może jak na razie nie spotkałeś odpowiedniego gracza
Po prostu ja jestem ciolowym graczem.
Więc idąc tokiem wiadomo kto jest poległy.
paslawek napisał/a:Tak jakby
Hmm... Tutaj zwycięzcą lub poległym może być tylko Lucek
Myślę że wie o tym albo pomału dociera to jego do głowy.
Jedno jest pewne Lucek nie jest niewdzięcznikiem,czasem tylko tę wdzięczność po swojemu okazuje,
możesz dostać od Lucka obrazek na przykład na pamiątkę .
nie obraża się i nie chowa urazy czasem się wnerwi tylko - normalka
z resztą podobnie jak ja co oczywiście jest oczywiste
Po prostu ja jestem ciolowym graczem.
Ciulowy, to prezentujesz PR Mnie tylko ciekawi, dlaczego? Why?
Ponieważ nie uznaję to za pole życiowe, którym mogę się szczycić.
Mam inne na których odnoszę sukcesy i profity i to na nich się skupiam.
możesz dostać od Lucka obrazek na przykład na pamiątkę .
Lucek, mogę? Popatrz, nie sądziłam, że zrobię comeback w roli Twojej terapeutki
Nie żebym narzekała.
Ponieważ nie uznaję to za pole życiowe, którym mogę się szczycić.
Z jakiego powodu chcesz się tym szczycić? Nie wystarczy Ci na tym polu własne spełnienie, zadowolenie i satysfakcja? W granicach własnych potrzeb.
Dlatego napisałem, że mam pola gdzie to uzyskałem. I tam żyje, za czym idzie praca, jak i satysfakcja.
Tutaj nie widzę nie widzę tego ani uzyskiwałem za każdym razem kiedy się przełamywałem. Raczej widzę to jak wkładanie ręki do gotującej wody. W końcu człowiek przestaje to robić albo robi dalej oczekując innych rezultatów.
paslawek napisał/a:możesz dostać od Lucka obrazek na przykład na pamiątkę .u
Lucek, mogę?
Popatrz, nie sądziłam, że zrobię comeback w roli Twojej terapeutki
Nie żebym narzekała.
Napisałem co należy zrobić. Inaczej nie ma jak.
Towarzystwo forum mnie widziało. W sumie to sporo osób tu coming out zrobiło
GangOlsena napisał/a:paslawek napisał/a:możesz dostać od Lucka obrazek na przykład na pamiątkę .u
Lucek, mogę?
Popatrz, nie sądziłam, że zrobię comeback w roli Twojej terapeutki
Nie żebym narzekała.
Napisałem co należy zrobić. Inaczej nie ma jak.
No! I Lucek nie umie grać
paslawek napisał/a:możesz dostać od Lucka obrazek na przykład na pamiątkę .
Lucek, mogę?
Popatrz, nie sądziłam, że zrobię comeback w roli Twojej terapeutki
Nie żebym narzekała.
Lucjan rozdaje obrazki jak chodzi po kolędzie
Bo na Heroda jest za młody ,ale to chyba już było
GangOlsena napisał/a:paslawek napisał/a:możesz dostać od Lucka obrazek na przykład na pamiątkę .
Lucek, mogę?
Popatrz, nie sądziłam, że zrobię comeback w roli Twojej terapeutki
Nie żebym narzekała.
Lucjan rozdaje obrazki jak chodzi po kolędzie
![]()
Im coram Satanae
Strony Poprzednia 1 … 80 81 82 83 84 … 92 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024