Trochę zapewne "przerysowalam" tego wdowca, ale na cmentarzu to on nie mieszkał - to kolejne uproszczenie. Uproszczenia dokonali też ci, którzy mówili mu: "Czas zapomnieć o o Justynie" (imię fikcyjne, zmienione). Właśnie - oni również oceniali ze swojej perspektywy. Facet żył normalnie i normalnie bywał czasem na grobach.
W rzeczywistości to mogła być - i może była - jedna wzmianka, nie zakończona konfliktem, ale przytoczyła to wydarzenie jego nowa żona, która w zupełności stan rzeczy akceptowała i nieraz mu towarzyszyła na cmentarzu - a on jej, bo jako ludzie w pewnym wieku mają już tam kogo odwiedzać
A co do przyjmowania krytyki, owszem dojrzałość nakazuje umieć ją przyjmować, ale nie będę udawać, że wszystko cacy, gdy się z czymś nie zgadzam. I będę się bronić, gdy mi się uparcie wmawia coś, czego nie czuję ani nie myślę. Niech mi ktoś powie raz: uważam, że źle robisz, bo... - ale to naprawdę wystarczy. Niech adresat robi z tym, co uważa a nie żeby mu zaraz od osiołków... albo od rżnących głupa.