4,876 2021-11-17 15:06:50
4,877 2021-11-17 15:16:15
Kupiłam jakiś czas temu makaron w kształcie świnki Pepy.
4,878 2021-11-17 15:20:54 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-11-17 15:23:05)
O ja, chrrrr..., chrrrr...., chrrromolę
Ale mam dziś dobry gulasz na obiad... ze świnki. Super smakuje z makaronem "muszelki".
Zmykam, bo bardzo mi się spodobało mniej ślepić w internet.
Pozdrro
4,879 2021-11-17 15:24:32
4,880 2021-11-17 15:24:35 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-11-17 15:25:32)
Przecież to oczywiste: jeżeli coś mi się podoba, cieszy, a mam okazję i ochotę po to sięgnąć - to biorę. A jak nie, to dziękuję, postoję
Jeśli nigdy nie byłam np. na Hawajach i jestem szczęśliwa bez nich, to nie znaczy, że odmówię, gdy mnie na nie zaproszą - no nie? Spakuję walizki i już mnie tu nie ma!Ale póki co, nie rwę z głowy włosów, że nie mam tych Hawajów. Nie są mi do szczęścia niezbędne.
Ciekawa jestem serio, czego nie można robić nie będąc w związku, Serio, bo sama niewiele takich rzeczy znajduję. Choć lubię z tym kimś u boku - żeby nie było...
Piegus- podpisuję się pod tymOBYDWAOMA RYNCAMI.
(Chociaż mnie teraz tęskno za Himalajami.)
Tfu, Hawajami
4,881 2021-11-17 15:25:30 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-11-17 15:32:33)
Piegowata'76 napisał/a:Ciekawa jestem serio, czego nie można robić nie będąc w związku, Serio, bo sama niewiele takich rzeczy znajduję. Choć lubię z tym kimś u boku - żeby nie było...
Ha! Kiedyś sama sobie szukałam argumentów, dlaczego singlowanie jest fajne. Usłyszałam wtedy, że to samo, co ja wymyśliłam, można robić w związku. Tym niemniej bąki wolę puszcząć w samotności
Każdy woli
Symbi napisał/a:rossanka napisał/a:Wydawało mi się, że to Ty szukalas po różnych sympatiach, czy tinderach aż sobie dałaś spokój i postanowiłaś, żyć w pojedynkę .
I to co napisałaś, to dobre podsumonie, o czym wspominała Piegowata, że to ma przyjść samo, a nie, że szukasz faceta jak w katalogu. To przychodzi samio, nawet się nie musisz wysilać.
Lepiej wiec dla Ciebie. Lepiej Ci będzie z kimś niż samej. Inaczej nie weszłabys w związek .Nie weszłabym. Mnie singlowanie odpowiada, może na początku tak nie było, ale też do czego innego byłam przyzwyczajona. Wiesz, dzieci były młodsze, to też sporo czasu trzeba im było poświęcić, to zapewne inne singielstwo niż bez.
Niby odpowiada, ale jak ktoś się odpowiednio pojawił, to wskoczyłaś chętnie w relacje. Ale ja to akurat pochwalam. Jakby ci tak dobrze było samej, to pogonilabys adoratora, związałby się z kobietą, której źle jest samej , która wolibyc w związku. Robię wszystko jedno, a jak dobrze Ci byli samej to "zabralas" z rynku faceta, z którym lepiej by było innej.
Z resztą ja piszę że to rozumiem.
To całe gadanie latami na forum ( teraz piszę ogólnie nie o Tobie) o tym, aby polubić życie samemu, że singlostwo nie jest źle, ze tak też można zyc-to wszystko się nagle kończy, gdy pojawi się chłop na horyzoncie. Już nagle okazuje się, że bycie w zwiazku jest lepsze.
Ot o mądrości forumowe i teoretyzowanie
Ross, ale Ty też lubisz bardzo teoretyzować. Ciągle szukasz jakiś schematów. A nie ma jednego, który daje drogę do szczęścia. Jednemu się trafiło tak, że miłość sama do niego przyszła i Ci powie, że nie trzeba szukać, a inny Ci powie, że samemu nic nie przyjdzie, i oboje będą mieli rację. Takie jest życie. Nie jesteśmy tacy sami, nie startujemy w tym "wyścigu" z tej samej pozycji. Każdy musi sam ocenić, jaki model życia jest dla niego najbardziej korzystny. Jeden Ci powie "polub singlostwo, bo nie jest takie wcale złe", a drugi Ci powie "w dupie mam już to singlostwo. Nasinglowałem się już i mam go dość. Wcale nie jest takie fajne". I oboje będą mieli rację.
4,882 2021-11-17 15:29:24 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-11-17 15:30:45)
Szczyt hipokryzji w bajkach dla dzieci?
"Świnka Peppa robi grilla."
A u mnie dziś curry z ciecierzycy , kalafiora i papryki.
4,883 2021-11-17 15:33:10
Szczyt hipokryzji w bajkach dla dzieci?
"Świnka Peppa robi grilla."A u mnie dziś curry z ciecierzycy , kalafiora i papryki.
Może Peppa grilluje rzeźnika ?
4,884 2021-11-17 15:36:04 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-17 15:38:41)
"Świnka Peppa robi grilla."
dlaczego można grillować patisona, kotlety z soi,soczewicy,coś tam z tofu ( wybitne obrzydlistwo jak dla mnie oczywiście ) albo inne rzeczy bez mięsa .
4,885 2021-11-17 15:37:09
Piegus- podpisuję się pod tymOBYDWAOMA RYNCAMI.
(Chociaż mnie teraz tęskno za Himalajami.)
Tfu, Hawajami
Himalaje tez moga być. Co kto lubi
Moje to były takie... Taterki albo Bieszczady. Albo Beskid Niski Też mi ich trochę szkoda było, ale po drodze grząski grunt się trafił, a ja nie żaba, żeby się w bagnie całe życie taplać
4,886 2021-11-17 15:38:50
Wychidzi na to, że świnka - kanibal jest spoko. Przejdzie.
Muszę znaleźć ten odcinek, bo może to był faktycznie rzeźnik. Albo bakłażan.
4,887 2021-11-17 16:21:40 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-11-17 16:22:22)
Z innej beczki:
Szlachetny:
1. «postępujący w sposób wspaniałomyślny, uczciwy i bezinteresowny; też: świadczący o takich cechach»
2. «odznaczający się harmonią, subtelną prostotą, umiarem»
3. «wyróżniający się jakimiś rzadkimi cechami lub odznaczający się doskonałą jakością»
Czy cerpienie uszlachetnia? Wedlug tych kryteriów, niekoniecznie właśnie ono przyczynia się do nabycia takich cech.
Myślę sobie, że cierpienie może podnieść poziom empatii, zrozumienia, pomaga uzyskać dystans do pewnych spraw.
No bo co może być szlachetnego w przejściu depresji, śmierci dziecka czy fizycznym bólu? Można też być może wyszlachetnieć jak diament- stać się twardym , i zimnym.
Napewno zmienia, ale czy zawsze uszlachetnia , śmiem wątpić.
P.s. Niezły przeskok tematyczny, nie?
4,888 2021-11-17 16:29:44 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-11-17 16:34:03)
Myślę, że może uszlachetnić, ale chyba dopiero po czasie, nie od razu. Gdy mamy cierpienie za sobą, tak jak pisze Adela, może wzrosnąć poziom empatii, refleksyjnej mądrości itp. Ale nie w momencie przezywania bólu.
Kurczę, jak mnie ząb boli, jak mnie reumatyzm kręci, jak ogarnia mnie znienawidzone zmęczenie, to ja szlachetna nie jestem.
Jak ból wielki, to jest się tylko bólem, niczym więcej.
Ze wszystkich cierpień najbardziej boję się bólu fizycznego.
4,889 2021-11-17 16:35:20 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-11-17 17:37:58)
Myślę, że może uszlachetnić, ale chyba dopiero po czasie, nie od razu. Gdy mamy cierpienie za sobą, tak jak pisze Adela, może wzrosnąć poziom empatii, poziom refleksji itp. Ale nie w momencie przezywania bólu.
Kurczę, jak mnie ząb boli, jak mnie reumatyzm kręci, jak ogarnia mnie znienawidzone zmęczenie, to ja szlachetna nie jestem.
Jak ból wielki, to jest się tylko bólem, niczym więcej.
Najbardziej w życiu boję się cierpienia fizycznego.
To jak najbardziej. Ja na przykład nie wiedziałam, że będę komuś tsk zlorzeczyć i. oczekiwać wymierzenia sprawiedliwości, jak mojemu M.
Co poradzić. Przyznaję. Nie uszlachetniło mnie to. Wręcz przeciwnie.
Wiecie, te wszystkie płytkie uczucia, do których wstyd się przyznać- odkryłam je w sobie. Zaskoczyły mnie. Nie czułam tego nawet jak mnie zostawił ojciec mojej córki.
Ale, żeby nie było że jestem taka najgorsza-życzę mu tylko tego czego doświadczyłam sama. Ni mniej, ni więcej.
( choć co do tego drugiego, zawahałam się przez chwilę )
4,890 2021-11-17 19:13:09
Cierpienie cierpieniu nie jest równe. Jest taki poziom cierpienia, który już nie uszlachetnia, ale wręcz upodla człowieka. Przykładem jest choćby cierpienie jakie doświadczali ludzie w obozach koncentracyjnych, Gułagach itp. Cierpieniem, które też nie uszlachetnia jest cierpienie człowieka w terminalnym stadium choroby. Można by tak jeszcze wymienić wiele przykładów cierpienia, które na pewno nie uszlachetnia.
To czy kogoś w ogóle cierpienie może uszlachetnić, zależy przede wszystkim od danej osoby. Od jego filozofii życiowej, charakteru, osobowości. Każdą z tych cech cierpienie, może całkowicie "przeorać". Bywa, że ludzie wychodzą z tej walki faktycznie silniejsi, uszlachetnieni, wrażliwsi na cierpienie innych (może o tą cechę tak dokładnie chodzi w tym powiedzeniu).
Tak naprawdę życie prawie każdego z nas jest w jakimś stopniu naznaczone cierpieniem. Ilu z nas dzięki temu staje się lepszym, a ilu gorszym ?
4,891 2021-11-17 19:17:44 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-17 19:31:12)
Ale, żeby nie było że jestem taka najgorsza-życzę mu tylko tego czego doświadczyłam sama. Ni mniej, ni więcej.
( choć co do tego drugiego, zawahałam się przez chwilę)
To jest postęp .Progres ? Progresja ?
Udawanie "świętej" i poprawnej to by była ściema
mocno na wyrost czyli jeszcze bardziej zamaskowane,ukryte tłumienie urazy którą dalej się po kryjomu żywi,niekoniecznie wybór tego jak i co się myśli ,czuje.
W Himalajach, w Himalajach ......
4,892 2021-11-17 19:55:40
No i luz, Adela. Doskonale to rozumiem, byłam tam. Ale jak napisała Piegowata, kwestia czasu. U mnie upłynęła ponad dekada, więc naprawdę szkoda by mnie było, gdybym przez tyle lat utknęła w fazie złości. Stachura napisał "Dajcie czasowi czas". Teraz patrzę z perspektywy, a po prostu mam większy staż porozwodowy, niż Wy.
4,893 2021-11-17 20:18:12
Przyszłam do domu. Dostałam gorące curry podane pod nos. Kot przyszedł się pomiziać. W perspektywie mam oglądanie serialu ("Człoeiek z wysokiego zamku", widział ktoś?) i może jedna Perełka z sokiem. Albo grzana, z goździkami.
Oprócz tego mogę posłuchać wykładu " Zastosowanie okrzemek w kryminalistyce".
Myślałam że okrzemki to minerały. A to glony.
W konkekście tego, że wcześniej pisałam o cierpieniu- bardzo, bardzo doceniam te wszystkie dobroci jakie dostaję- ono słabnie w ich obecności i pod wpływem czasu. Gdy przypominam sobie swój stan z jesieni zeszłego roku...cierpienie to duże słowo, ale wtedy pasowało, teraz już bym tego tak nie nazwała. Boli. Czasem mniej, czasem więcej.
Ale, ale. Szukając interesujących wygarzeñ, znalazłam co$ takiego jak " żywa biblioteka".
Zapraszani są różni ciekawi ludzie, z których każdy stanowi osobną historię. Wypożyczasz człowieka na pół godziny i gadasz z nim. Na razie zaproszeni są : matka dziecka trans, autystyczny samoadwokat ( jeślu chcesz o autyżmie bezpośrednio u chorego), oraz babka która wychodzi z bezdomności i pomaga innym w podobnej sytuacji.
Ciekawe, nie?
4,894 2021-11-18 03:57:13
A mnie przyszedł do głowy jeszcze jeden fragment, który pamiętam z dzieciństwa: "Jest taka granica cierpienia, za którą uśmiech łagodny się zaczyna". Nie pamiętam, co było dalej, chyba Czesław Miłosz.
Tak, Misinx, cierpienie w obozach koncentracyjnych było upadlające, ale to od wyzwolonych z nich zależy, co zrobili potem z tym cierpieniem. Czy torturowali kolejnych, bo sami byli torturowani, czy właśnie, jak napisała Piegowata, "odczuwali" więcej, bardziej.
4,895 2021-11-18 09:34:43
Rossanka, jesteś? Bo chciałam na maila, ale pisalaś, że masz z nim problem.
4,896 2021-11-18 12:17:55
Rossanka, jesteś? Bo chciałam na maila, ale pisalaś, że masz z nim problem.
Cud się stał.:D
Działa poczta, już miałam nowe konto zakładać, ale myślę, nie, nie może tak być i udało mi się sposobem, okazało się, że banalnym, odzyskać hasło i wejść na konto .
A już to odpuściłam i byłam gotowa zakładać nowy adres
4,897 2021-11-18 12:43:47
Chciałam tylko Ci, napisać, że błędnie zinterpretowałaś moje słowa. Napisałam, że mam adoratora, a nie że jestem w związku. To Ty zasugerowałaś związek, a mój błąd i wina, że nie wyprowadziłam Cię z błędu. Ja nazwałabym to po prostu relacją, nie jakaś durna przyjaźń damsko-męska (w którą zresztą nie wierzę), czy kumplowanie się. On jest w separacji, więc miałam dużo wątpliwości i nadal mam i nie jest to relacja z deklaracją 'od dziś jesteśmy razem, mamy seks i wspólne plany". Zrywałam kontakty z 15 razy, średnio co miesiąc. Nawet na randkę z kimś innym się umówiłam. Ale wracałam. Natomiast na tym etapie życia, jakim jestem, mam to, co potrzebuję. Co będzie dalej, nie mam pojęcia.
Co do wyboru "chłopa" - ja przyznam, siedziałam biernie w kącie i chyba podświadomie czekąłam na cud. Księcia na białym koniu. Kogoś, kto mnie zachwyci, a nie "z braku laku, dobry kit". Wyznaję zasadę, że lepiej samemu, niż w byle jakim związku. A świadomie myślałam, że nie takiego chłopa, który by mi odpowiadał i pogodziłam się z tym. Mnie po rozstaniu z eksmężem było smutno, ale po czasie przyzwyczaiłam się i nawet znalazłam wiele dobrych stron tej sytuacji.
4,898 2021-11-18 16:32:37
Ważne rozróżnienie: związek a relacja. Też to rozdzielam. Byłam w relacji, ale nie czułam, że to związek. Związek to dla mnie decyzja i przekonanie, a ja żyłam w poczekalni pt. "Pożyjemy, zobaczymy".
A w przyjaźń damsko-męską wierzę, choć ona rządzi się innymi prawami, niż ta kobieca. Taką otwartość, jaką mam z przyjaciółkami, z mężczyzną umiałabym dzielić tylko z tym wyjątkowym i to też nie będzie to samo, co z "prawie siostrą". Więc może z facetem to rzeczywiście nie przyjaźń, a jakaś tam sympatia, zażyłość... Jak zwykle kwestia nazwania i zdefiniowania.
Mam koleżankę, która twierdzi - i ja jej wierzę, bo to dziewczyna mądra i poukładana - że jej najlepszym przyjacielem jest jej mąż.
4,899 2021-11-19 10:22:28
Ważne rozróżnienie: związek a relacja. Też to rozdzielam. Byłam w relacji, ale nie czułam, że to związek. Związek to dla mnie decyzja i przekonanie, a ja żyłam w poczekalni pt. "Pożyjemy, zobaczymy".
A w przyjaźń damsko-męską wierzę, choć ona rządzi się innymi prawami, niż ta kobieca. Taką otwartość, jaką mam z przyjaciółkami, z mężczyzną umiałabym dzielić tylko z tym wyjątkowym i to też nie będzie to samo, co z "prawie siostrą". Więc może z facetem to rzeczywiście nie przyjaźń, a jakaś tam sympatia, zażyłość... Jak zwykle kwestia nazwania i zdefiniowania.
Mam koleżankę, która twierdzi - i ja jej wierzę, bo to dziewczyna mądra i poukładana - że jej najlepszym przyjacielem jest jej mąż.
Bo przyjacielem może być tylko mąż, albo gej.
W innym przypadku facet liczy na więcej;)
Co do związków, to myślę, że na początku jest zawsze " pożyjemy, zobaczymt" a nie po paru spotkaniach deklaracje i dexyzje.
Symbi- jeśli Ci to pasuje, to Twoja sprawa.
Co do szukania, bo pisałaś, że nie szukalas, myślę, że tu musi być jak pisze Puegiwata tak naturalnie. Robisz coś, wychodzisz, np uczęszczasz na wycueczkibisiedliwego klubu turystów i tam możesz kogoś poznać. A nie, że szukasz, chodzisz z transparentem na czole "szukam meza"( żartuje oczywiscie). I nie należy ( jak robiłam lata temu) wychodzić do pubu, na koncert, na wycieczkę, siłownie i zamiast zając się aktywnością, rozglądać się dookoła, patrzeć który ma obrączkę, który hest sam, a który przyszedł z kimś. Z tego nic nie wychodziło.
A samemu jeśli się żyje latami to jest jakaś wegetacja związkowa, a nie życie. Tego nie zastąpi koleżanka, ani sąsiadka. Z resztą one mają mężów czy partnerów, jakoś mało kto myśli, nie mam faceta, ale zastąpi mi go moja kokezanka
4,900 2021-11-19 10:35:15
" I nie należy ( jak robiłam lata temu) wychodzić do pubu, na koncert, na wycieczkę, siłownie i zamiast zając się aktywnością"
Można jak ktoś lubi chodzić na koncerty, do siłowni, pubu. Jak ktoś przez lata łazi po pubach i innych miejscach nie dlatego, że to lubi, tylko dlatego, że a nóż się spotka męża to jest przykre. Ciepią inne aktywności na tym i wlasny rozwój a frustracja rośnie.
4,901 2021-11-19 10:58:34
Oj, Rossanko , nie chce mi się kolejny raz wałkować tematu, ale jak uważasz, tak będziesz robić. Ja lubię swoje życie, ale to JA. Dobrze mi jest i nie mam wrażenia, żeby to była jakaś wegetacja. Ale to JA tak uważam, a nie TY.
4,902 2021-11-19 11:00:13
Oj, Rossanko
, nie chce mi się kolejny raz wałkować tematu, ale jak uważasz, tak będziesz robić. Ja lubię swoje życie, ale to JA. Dobrze mi jest i nie mam wrażenia, żeby to była jakaś wegetacja. Ale to JA tak uważam, a nie TY.
A gdzie napisałam, że życie to wegetacja, bo coś mi umknęło?
4,903 2021-11-19 11:03:05
"A samemu jeśli się żyje latami to jest jakaś wegetacja związkowa, a nie życie"
4,904 2021-11-19 11:05:30
A samemu jeśli się żyje latami to jest jakaś wegetacja związkowa, a nie życie. Tego nie zastąpi koleżanka, ani sąsiadka. Z resztą one mają mężów czy partnerów, jakoś mało kto myśli, nie mam faceta, ale zastąpi mi go moja kokezanka
Tu.
4,905 2021-11-19 11:08:38
rossanka napisał/a:A samemu jeśli się żyje latami to jest jakaś wegetacja związkowa, a nie życie. Tego nie zastąpi koleżanka, ani sąsiadka. Z resztą one mają mężów czy partnerów, jakoś mało kto myśli, nie mam faceta, ale zastąpi mi go moja kokezanka
Tu.
Haha.
Napisałam wegetacja związkowa. A nie ,że życie to wegetacja w takim przypadku.
4,906 2021-11-19 11:12:27
"A samemu jeśli się żyje latami to jest jakaś wegetacja związkowa, a nie życie"
Bo to wegetacja.
Mam bardzo udaną strefę zainteresowań, mieszkania, rozwoju zawodowego, sportu, aktywności, rozwoju umysłowego, kontaktu ze zwierzętami i koleżeńskich ( chociaż mogłoby ich być ciut więcej i częstsze, ale nie poradzę, że koleżanki na pierwszym miejscu stawiają męża i dzieci, taki lajf).
Jeśli chodzi o związki,co od lat po prostu wegetujez resztą myślę, że to się nawet na terapię nie nadaje. Powiem terapeucie: brakuje mi partnera, seksu I bliskości na codzień, sama jestem 10 lat. To on mi powie, pani kochana, po 10 latach to kazdemuby brakowało, pani ma normalne odruchy i odczucia.
4,907 2021-11-19 11:14:47
Piegowata'76 napisał/a:Ważne rozróżnienie: związek a relacja. Też to rozdzielam. Byłam w relacji, ale nie czułam, że to związek. Związek to dla mnie decyzja i przekonanie, a ja żyłam w poczekalni pt. "Pożyjemy, zobaczymy".
A w przyjaźń damsko-męską wierzę, choć ona rządzi się innymi prawami, niż ta kobieca. Taką otwartość, jaką mam z przyjaciółkami, z mężczyzną umiałabym dzielić tylko z tym wyjątkowym i to też nie będzie to samo, co z "prawie siostrą". Więc może z facetem to rzeczywiście nie przyjaźń, a jakaś tam sympatia, zażyłość... Jak zwykle kwestia nazwania i zdefiniowania.
Mam koleżankę, która twierdzi - i ja jej wierzę, bo to dziewczyna mądra i poukładana - że jej najlepszym przyjacielem jest jej mąż.Bo przyjacielem może być tylko mąż, albo gej.
W innym przypadku facet liczy na więcej;)
Co do związków, to myślę, że na początku jest zawsze " pożyjemy, zobaczymt" a nie po paru spotkaniach deklaracje i dexyzje.
A Ty znowu schematami. Mam przyjaciółki i nigdy od nich nie liczyłem na nic więcej. Są dla mnie aseksualne. I ja dla nich też. Oczywiście najlepsze przyjaźnie są te z czasów szkolnych, licealnych, studenckich. W późniejszym wieku już rzadko się je zawiera. Ale to nie znaczy, że jest tylko schemat "mąż, albo gej".
4,908 2021-11-19 11:21:43 Ostatnio edytowany przez rossanka (2021-11-19 11:35:52)
rossanka napisał/a:Piegowata'76 napisał/a:Ważne rozróżnienie: związek a relacja. Też to rozdzielam. Byłam w relacji, ale nie czułam, że to związek. Związek to dla mnie decyzja i przekonanie, a ja żyłam w poczekalni pt. "Pożyjemy, zobaczymy".
A w przyjaźń damsko-męską wierzę, choć ona rządzi się innymi prawami, niż ta kobieca. Taką otwartość, jaką mam z przyjaciółkami, z mężczyzną umiałabym dzielić tylko z tym wyjątkowym i to też nie będzie to samo, co z "prawie siostrą". Więc może z facetem to rzeczywiście nie przyjaźń, a jakaś tam sympatia, zażyłość... Jak zwykle kwestia nazwania i zdefiniowania.
Mam koleżankę, która twierdzi - i ja jej wierzę, bo to dziewczyna mądra i poukładana - że jej najlepszym przyjacielem jest jej mąż.Bo przyjacielem może być tylko mąż, albo gej.
W innym przypadku facet liczy na więcej;)
Co do związków, to myślę, że na początku jest zawsze " pożyjemy, zobaczymt" a nie po paru spotkaniach deklaracje i dexyzje.A Ty znowu schematami. Mam przyjaciółki i nigdy od nich nie liczyłem na nic więcej. Są dla mnie aseksualne. I ja dla nich też. Oczywiście najlepsze przyjaźnie są te z czasów szkolnych, licealnych, studenckich. W późniejszym wieku już rzadko się je zawiera. Ale to nie znaczy, że jest tylko schemat "mąż, albo gej".
To zazdroszczę. Ja gdy chciałam się tylko przyjaznic-Ci mężczyźni zrywali ze mną kontakt natychmiastowo.
Przezywam to od liceum.
Ale mam męskich znajomych np pań że sklepu pod blokiem, koledzy z pracy, koledzy z silowni itd . Jednak nie dzwonimy do siebie, nie chodzimy do pubów czy na spacery. Są to tylko rozmowy przypadkiem.
Także w przyjaźń nie wierzę, chyba, że to są też dla siebie partnerzy, małżeństwo. Albo przyjaźń internetowa facet siedzi w Australii, nigdy się nie spotkamy, ale raz na miesiąc wyślemy do siebie e-maila.
Edit:Misinx, to czemu nie chciałes się przyjaznic z ta kobieta, z portalu randkowego, która powiedziała coś w stylu, że na razie to ona chce się tylko przyjaznic? Napisałeś tutaj, że takie coś Cię już nie interesuje, że nie masz czasu, szukasz partnerki a nie koleżanki. Trzeba się było z nią poprzyjaznic i pospotykac tylko jak z koleżanką:D
4,909 2021-11-19 11:36:05
Misinx napisał/a:rossanka napisał/a:Bo przyjacielem może być tylko mąż, albo gej.
W innym przypadku facet liczy na więcej;)
Co do związków, to myślę, że na początku jest zawsze " pożyjemy, zobaczymt" a nie po paru spotkaniach deklaracje i dexyzje.A Ty znowu schematami. Mam przyjaciółki i nigdy od nich nie liczyłem na nic więcej. Są dla mnie aseksualne. I ja dla nich też. Oczywiście najlepsze przyjaźnie są te z czasów szkolnych, licealnych, studenckich. W późniejszym wieku już rzadko się je zawiera. Ale to nie znaczy, że jest tylko schemat "mąż, albo gej".
To zazdroszczę. Ja gdy chciałam się tylko przyjaznic-Ci mężczyźni zrywali ze mną kontakt natychmiastowo.
Przezywam to od liceum.
Ale mam męskich znajomych np pań że sklepu pod blokiem, koledzy z pracy, koledzy z silowni itd . Jednak nie dzwonimy do siebie, nie chodzimy do pubów czy na spacery. Są to tylko rozmowy przypadkiem.
Także w przyjaźń nie wierzę, chyba, że to są też dla siebie partnerzy, małżeństwo. Albo przyjaźń internetowa facet siedzi w Australii, nigdy się nie spotkamy, ale raz na miesiąc wyślemy do siebie e-maila.Edit:Misinx, to czemu nie chciałem się orzyjaznic z ta kobieta, z portalu randkowego, która powiedziała coś w stylu, że na razie to ona chce się tylko przyjaznic? Napisałeś tutaj, że takie coś Cię już nie interesuje, że nie masz czasu, szukasz partnerki a nie koleżanki. Trzeba się było z nią poprzyjaznic i poapotukac tylko jak z koleżanką:D
Bo nie interesuje mnie "kolejna przyjaźń" z kobietą. Nie chcę być tylko platonicznym kolegą, powiernikiem, pomagaczem. Przerabiałem już takie relacje wielokrotnie i mi wystarczy. Potrzebuję dotyku, bliskości, intymności itp. Tego szukam, a nie kolejnej przyjaciółki. Zresztą ja podtrzymywałem z tą kobietą kontakt właśnie w ramach takiej "przyjaźni", ale jak na mój gust to to nawet na przyjaźń nie wyglądało.
Ja wielokrotnie próbowałem się do kogoś zbliżyć po przez przyjaźń, ale to nigdy nie wychodziło. Z moich doświadczeń wynika, że jak już mnie ktoś wkładał w szufladę "przyjaciel" to w niej zostawałem.
4,910 2021-11-19 11:38:17 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-11-19 11:40:31)
To jest dość proste: jeśli kogoś kręcisz w sensie seksualnym to ciężko jest utrzymać przyjaźń jeśli ktoś z pary mieszanej szuka związku.
Mówię o przyjaźni a nie o pogaduszkach że znajomymi płci wszelkiej na kawkach, bo takich znajomości to ma się zawsze trochę i można o życiu pogadać ale to nie znaczy że w rękaw się wyplakać czy wszystkim dzielić jak w przyjażnią czy miłości.
Rossanka to dobrze w sumie że jak chcesz związku A to jest naturalne u kobiety w Twoim wieku to nie szukasz pólsrodkow.
Masz tu dla siebie nieodkryte pole w sensie intensywnego związku z mieszkaniem razem i nie rezygnuj z tego.
Ale sama widzisz że ludzie na ulicy nie mają napisane na czole jestem singielką więc proponuję Ci wrzucić jeszcze raz tryb internetowych randkę szybko przenoszonych do reala. Może z kimś wreszcie zaiskrzy obustronnie.
Na forum jest wiele kobiet i mężczyzn którzy się w tym zrealizowali i stąd luzniejsze podejście. Ale zgoda że relacja to nie związek gdy się przy kimś budzisz co poranek i masz do kogo wracać.
4,911 2021-11-19 11:38:57
Ross no ale Misinx czul że jest szansa na rozwoj tej znajomości w kierunku głębszej relacji, a ona dała do zrozumienia coś innego. To co, ma się pakować, zakochać, skoro tamta dała do zrozumienia że on jej nie pociąga?
4,912 2021-11-19 11:45:51
rossanka napisał/a:Misinx napisał/a:A Ty znowu schematami. Mam przyjaciółki i nigdy od nich nie liczyłem na nic więcej. Są dla mnie aseksualne. I ja dla nich też. Oczywiście najlepsze przyjaźnie są te z czasów szkolnych, licealnych, studenckich. W późniejszym wieku już rzadko się je zawiera. Ale to nie znaczy, że jest tylko schemat "mąż, albo gej".
To zazdroszczę. Ja gdy chciałam się tylko przyjaznic-Ci mężczyźni zrywali ze mną kontakt natychmiastowo.
Przezywam to od liceum.
Ale mam męskich znajomych np pań że sklepu pod blokiem, koledzy z pracy, koledzy z silowni itd . Jednak nie dzwonimy do siebie, nie chodzimy do pubów czy na spacery. Są to tylko rozmowy przypadkiem.
Także w przyjaźń nie wierzę, chyba, że to są też dla siebie partnerzy, małżeństwo. Albo przyjaźń internetowa facet siedzi w Australii, nigdy się nie spotkamy, ale raz na miesiąc wyślemy do siebie e-maila.Edit:Misinx, to czemu nie chciałem się orzyjaznic z ta kobieta, z portalu randkowego, która powiedziała coś w stylu, że na razie to ona chce się tylko przyjaznic? Napisałeś tutaj, że takie coś Cię już nie interesuje, że nie masz czasu, szukasz partnerki a nie koleżanki. Trzeba się było z nią poprzyjaznic i poapotukac tylko jak z koleżanką:D
Bo nie interesuje mnie "kolejna przyjaźń" z kobietą. Nie chcę być tylko platonicznym kolegą, powiernikiem, pomagaczem. Przerabiałem już takie relacje wielokrotnie i mi wystarczy. Potrzebuję dotyku, bliskości, intymności itp. Tego szukam, a nie kolejnej przyjaciółki. Zresztą ja podtrzymywałem z tą kobietą kontakt właśnie w ramach takiej "przyjaźni", ale jak na mój gust to to nawet na przyjaźń nie wyglądało.
Ja wielokrotnie próbowałem się do kogoś zbliżyć po przez przyjaźń, ale to nigdy nie wychodziło. Z moich doświadczeń wynika, że jak już mnie ktoś wkładał w szufladę "przyjaciel" to w niej zostawałem.
To termalne. Przyjaciel, kolega to nie facet. Tak nie rób, bo to nie zadziała. Dla mnie kolega to kolega, całkiem aseksualny.
4,913 2021-11-19 11:49:47 Ostatnio edytowany przez rossanka (2021-11-19 11:59:35)
Ross no ale Misinx czul że jest szansa na rozwoj tej znajomości w kierunku głębszej relacji, a ona dała do zrozumienia coś innego. To co, ma się pakować, zakochać, skoro tamta dała do zrozumienia że on jej nie pociąga?
I to potwierdza moja tezę, że zwykle chodzi o coś więcej, facet chce się niby przyjaznic a liczy na zmianę relacji. Pisałam, że to tak nie działa. To usłyszałam, że istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko męska. Nie, nie istnieje. Ja tak potraciłam wszystkich kolegów.
Teraz mam tylko znajomych.
Misinx nie idź ta droga.
Ps. A nie napiszecie o niej, żeby sobie dała czas, że może z czasem Misinx na nią fizycznie zadziała, Piegowata coś pisała, że nie wierzy w gromy z jasnego nieboskłonu, że miłość przychodzi z czasem , więc może Nisinx powinien nie rezygnować już teraz, tylko sobie ją wychodzić? Czemu tym razem tak nie doradzacie?
4,914 2021-11-19 12:06:55
adela 07 napisał/a:Ross no ale Misinx czul że jest szansa na rozwoj tej znajomości w kierunku głębszej relacji, a ona dała do zrozumienia coś innego. To co, ma się pakować, zakochać, skoro tamta dała do zrozumienia że on jej nie pociąga?
I to potwierdza moja tezę, że zwykle chodzi o coś więcej, facet chce się niby przyjaznic a liczy na zmianę relacji. Pisałam, że to tak nie działa. To usłyszałam, że istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko męska. Nie, nie istnieje. Ja tak potraciłam wszystkich kolegów.
Teraz mam tylko znajomych.
Misinx nie idź ta droga.
Ps. A nie napiszecie o niej, żeby sobie dała czas, że może z czasem Misinx na nią fizycznie zadziała, Piegowata coś pisała, że nie wierzy w gromy z jasnego nieboskłonu, że miłość przychodzi z czasem , więc może Nisinx powinien nie rezygnować już teraz, tylko sobie ją wychodzić? Czemu tym razem tak nie doradzacie?
Ross zaczynasz normalnie trollować.
4,915 2021-11-19 12:09:53
rossanka napisał/a:adela 07 napisał/a:Ross no ale Misinx czul że jest szansa na rozwoj tej znajomości w kierunku głębszej relacji, a ona dała do zrozumienia coś innego. To co, ma się pakować, zakochać, skoro tamta dała do zrozumienia że on jej nie pociąga?
I to potwierdza moja tezę, że zwykle chodzi o coś więcej, facet chce się niby przyjaznic a liczy na zmianę relacji. Pisałam, że to tak nie działa. To usłyszałam, że istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko męska. Nie, nie istnieje. Ja tak potraciłam wszystkich kolegów.
Teraz mam tylko znajomych.
Misinx nie idź ta droga.
Ps. A nie napiszecie o niej, żeby sobie dała czas, że może z czasem Misinx na nią fizycznie zadziała, Piegowata coś pisała, że nie wierzy w gromy z jasnego nieboskłonu, że miłość przychodzi z czasem , więc może Nisinx powinien nie rezygnować już teraz, tylko sobie ją wychodzić? Czemu tym razem tak nie doradzacie?Ross zaczynasz normalnie trollować.
Czemu od razu trolowac? Mało to dyskusjina forum gdy kobieta pisze, że poszła np na randkę z Sympatii, było miło, ale facet fizycznie jej nie podpasowal, to jest zaraz krzyk, że nie wygląd się liczy? Albo gdy pisze, że spotyka się z kimś od dłuższego czasu, ale nic nie czuję prócz kolezenstwa-zaraz ktoś wpada i pisze, że kobiety tylko bad boyów szukają, a jak jest miły i kulturalny ale nie przystojny, to odpada:D
To jak to jest?
4,916 2021-11-19 12:10:21 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-11-19 12:12:31)
Bo doradza się konkretnej osobie.
Np teraz bym Ci tak nie poradziła bo widzę że po 40 tak jak wiele kobiet zabierasz mocy i wiesz czego chcesz
Więc nie ma sensu.
Zdobywanie kobiety w ten sposób że się jest przy niej blisko i kropla drąży skałę jest skuteczne ale nie dla wszystkich mężczyzn.
Niektórzy to lubią i są w tym dobrzy A inni źle się w takiej sytuacji czują i dla nich to nie ma sensu.
4,917 2021-11-19 12:16:42 Ostatnio edytowany przez GangOlsena (2021-11-19 12:17:48)
Misinx napisał/a:rossanka napisał/a:I to potwierdza moja tezę, że zwykle chodzi o coś więcej, facet chce się niby przyjaznic a liczy na zmianę relacji. Pisałam, że to tak nie działa. To usłyszałam, że istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko męska. Nie, nie istnieje. Ja tak potraciłam wszystkich kolegów.
Teraz mam tylko znajomych.
Misinx nie idź ta droga.
Ps. A nie napiszecie o niej, żeby sobie dała czas, że może z czasem Misinx na nią fizycznie zadziała, Piegowata coś pisała, że nie wierzy w gromy z jasnego nieboskłonu, że miłość przychodzi z czasem , więc może Nisinx powinien nie rezygnować już teraz, tylko sobie ją wychodzić? Czemu tym razem tak nie doradzacie?Ross zaczynasz normalnie trollować.
Czemu od razu trolowac? Mało to dyskusjina forum gdy kobieta pisze, że poszła np na randkę z Sympatii, było miło, ale facet fizycznie jej nie podpasowal, to jest zaraz krzyk, że nie wygląd się liczy? Albo gdy pisze, że spotyka się z kimś od dłuższego czasu, ale nic nie czuję prócz kolezenstwa-zaraz ktoś wpada i pisze, że kobiety tylko bad boyów szukają, a jak jest miły i kulturalny ale nie przystojny, to odpada:D
To jak to jest?
Normalnie. Jedne osoby podobają nam się od razu a w stosunku do innych, mimo początkowej obojętności, czy może neutralności (to lepsze słowo), możliwe jest "odkrycie" pociągu i fascynacji tą osobą. Tu nic nie jest ani czarne ani białe, wbrew pozorom. A to o czym piszesz dotyczy niewchodzenia w relacje na siłę, wbrew własnym odczuciom. To już są bardzo indywidualne kwestie.
4,918 2021-11-19 12:17:12
Bo doradza się konkretnej osobie.
Np teraz bym Ci tak nie poradziła bo widzę że po 40 tak jak wiele kobiet zabierasz mocy i wiesz czego chcesz
Więc nie ma sensu.
Zdobywanie kobiety w ten sposób że się jest przy niej blisko i kropla drąży skałę jest skuteczne ale nie dla wszystkich mężczyzn.
u.
Szczerze znasz taki przypadrk? Bo ja nie. Chyba, że już desperacja była i kobieta się w końcu zgodziła.
W drugą stronę też nie znam przypadku, by kobieta sobie kogoś wychodziła. Albo inaczej, zdarzały się sytuację, gdy latami kobieta była blisko, w końcu dopiero swego, był ślub itd, dopóki pań nie spotkał prawdziwej miłości swojego życia I momentalnie zostawił starą partnerkę, co to go sobie wychodziła.
4,919 2021-11-19 12:18:13
rossanka napisał/a:Misinx napisał/a:Ross zaczynasz normalnie trollować.
Czemu od razu trolowac? Mało to dyskusjina forum gdy kobieta pisze, że poszła np na randkę z Sympatii, było miło, ale facet fizycznie jej nie podpasowal, to jest zaraz krzyk, że nie wygląd się liczy? Albo gdy pisze, że spotyka się z kimś od dłuższego czasu, ale nic nie czuję prócz kolezenstwa-zaraz ktoś wpada i pisze, że kobiety tylko bad boyów szukają, a jak jest miły i kulturalny ale nie przystojny, to odpada:D
To jak to jest?Normalnie. Jedne osoby podobają nam się od razu a w stosunku do innych, mimo początkowej obojętności, czy może neutralności (to lepsze słowo), możliwe jest "odkrycie" pociągu i fascynacji tą osobą. Tu nic nie jest ani czarne ani białe, wbrew pozorom. A to o czym piszesz dotyczy nie wchodzenia w relacje na siłę, wbrew własnym odczuciom. To już są bardzo indywidualne kwestie.
Jest. Albo Ci się ktoś podoba albo nie podoba. Tu nie ma formy przejściowej.
4,920 2021-11-19 12:21:00 Ostatnio edytowany przez GangOlsena (2021-11-19 12:30:28)
GangOlsena napisał/a:rossanka napisał/a:Czemu od razu trolowac? Mało to dyskusjina forum gdy kobieta pisze, że poszła np na randkę z Sympatii, było miło, ale facet fizycznie jej nie podpasowal, to jest zaraz krzyk, że nie wygląd się liczy? Albo gdy pisze, że spotyka się z kimś od dłuższego czasu, ale nic nie czuję prócz kolezenstwa-zaraz ktoś wpada i pisze, że kobiety tylko bad boyów szukają, a jak jest miły i kulturalny ale nie przystojny, to odpada:D
To jak to jest?Normalnie. Jedne osoby podobają nam się od razu a w stosunku do innych, mimo początkowej obojętności, czy może neutralności (to lepsze słowo), możliwe jest "odkrycie" pociągu i fascynacji tą osobą. Tu nic nie jest ani czarne ani białe, wbrew pozorom. A to o czym piszesz dotyczy nie wchodzenia w relacje na siłę, wbrew własnym odczuciom. To już są bardzo indywidualne kwestie.
Jest. Albo Ci się ktoś podoba albo nie podoba. Tu nie ma formy przejściowej.
Nie chodzi o formy przejściowe (co to w ogóle mają być te formy "przejściowe"). Chodzi o zrodzenie się zauroczenia, pociągu i fascynacji, akceptacji drugiej osoby. Efekt połączenia psychiki, fizyczności i emocji. Nie musi tak być a jak najbardziej może.
W ten sposób jak Ty rozumujesz możemy mówić że ktoś jest lub nie jest w naszym typie, ale to niczego nie gwarantuje ani niczego nie przesądza. Może pozostać nie w naszym typie raz na zawsze i choćby na rzęsach stawał nic tego nie zmieni, a może mimo tego typu zainteresować.
Tu nie chodzi o odgórne określenie relacji: ja - i wszyscy mężczyźni świata. A o to, że interakcje ludzkie są ciągłe niewiadomą i zmienną.
Odnoszę wrażenie że problemem jest dla Ciebie wyłącznie kwestia fizyczności mężczyzny, tak?
4,921 2021-11-19 12:28:24 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-11-19 12:28:49)
Ja znam całe mnóstwo takich przypadków gdy ludzie spodobałi się sobie nie od 1 go wejrzenia. Ale drugiego czy trzeciego.
4,922 2021-11-19 12:36:42
rossanka napisał/a:GangOlsena napisał/a:Normalnie. Jedne osoby podobają nam się od razu a w stosunku do innych, mimo początkowej obojętności, czy może neutralności (to lepsze słowo), możliwe jest "odkrycie" pociągu i fascynacji tą osobą. Tu nic nie jest ani czarne ani białe, wbrew pozorom. A to o czym piszesz dotyczy nie wchodzenia w relacje na siłę, wbrew własnym odczuciom. To już są bardzo indywidualne kwestie.
Jest. Albo Ci się ktoś podoba albo nie podoba. Tu nie ma formy przejściowej.
Nie chodzi o formy przejściowe (co to w ogóle mają być te formy "przejściowe"). Chodzi o zrodzenie się zauroczenia, pociągu i fascynacji, akceptacji drugiej osoby. Efekt połączenia psychiki, fizyczności i emocji. Nie musi tak być a jak najbardziej może.
W ten sposób jak Ty rozumujesz możemy mówić że ktoś jest lub nie jest w naszym typie, ale to niczego nie gwarantuje ani niczego nie przesądza. Może pozostać nie w naszym typie raz na zawsze i choćby na rzęsach stawał nic tego nie zmieni, a może mimo tego typu zainteresować.Tu nie chodzi o odgórne określenie relacji: ja - i wszyscy mężczyźni świata. A o to, że interakcje ludzkie są ciągłe niewiadomą i zmienną.
Odnoszę wrażenie że problemem jest dla Ciebie wyłącznie kwestia fizyczności mężczyzny, tak?
Tak. Bo kolega to nie facet. Można z nim pogadać i tyle. To jest coś, jak koleżanka. A bez fizyczności związku nie będzie.
4,923 2021-11-19 12:44:14 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-19 12:57:31)
Ja znam całe mnóstwo takich przypadków gdy ludzie spodobałi się sobie nie od 1 go wejrzenia. Ale drugiego czy trzeciego.
U mnie było od drugiego - pierwsze wejrzenie było klęską napotkałem "złe,zimnie i wyniosłe" odwejrzenie
drugie podejście i wejrzenie było już dobre odpowiedzią było ciepłe odwejrzenie z ciekawością ,po jakimś czasie zweryfikowaliśmy nasze pierwsze wrażenia
Brat z bratową to z kolei dość długo ze sobą chodzili i żadnej desperacji raczej u nich nie było.
Nie ma jedynie słusznego jednego wariantu który cokolwiek zagwarantuje ,czy rozstrzygnie coś na przyszłość.
4,924 2021-11-19 12:50:33
GangOlsena napisał/a:rossanka napisał/a:Jest. Albo Ci się ktoś podoba albo nie podoba. Tu nie ma formy przejściowej.
Nie chodzi o formy przejściowe (co to w ogóle mają być te formy "przejściowe"). Chodzi o zrodzenie się zauroczenia, pociągu i fascynacji, akceptacji drugiej osoby. Efekt połączenia psychiki, fizyczności i emocji. Nie musi tak być a jak najbardziej może.
W ten sposób jak Ty rozumujesz możemy mówić że ktoś jest lub nie jest w naszym typie, ale to niczego nie gwarantuje ani niczego nie przesądza. Może pozostać nie w naszym typie raz na zawsze i choćby na rzęsach stawał nic tego nie zmieni, a może mimo tego typu zainteresować.Tu nie chodzi o odgórne określenie relacji: ja - i wszyscy mężczyźni świata. A o to, że interakcje ludzkie są ciągłe niewiadomą i zmienną.
Odnoszę wrażenie że problemem jest dla Ciebie wyłącznie kwestia fizyczności mężczyzny, tak?
Tak. Bo kolega to nie facet. Można z nim pogadać i tyle. To jest coś, jak koleżanka. A bez fizyczności związku nie będzie.
Owszem, kolega to jak najbardziej facet, tylko tyle że niejednokrotnie poza zasięgiem. Na samej fizyczności związku też się nie zbuduje. Poza tym fizyczność człowieka też się zmienia. Tu chodzi o całokształt a nie o jedną wybiórczą cechę człowieka. Dlatego jak najbardziej można mieć kolegę a to co w naszej głowie w związku z tym kolegą to już inny problem.
4,925 2021-11-19 13:02:51
rossanka napisał/a:GangOlsena napisał/a:Nie chodzi o formy przejściowe (co to w ogóle mają być te formy "przejściowe"). Chodzi o zrodzenie się zauroczenia, pociągu i fascynacji, akceptacji drugiej osoby. Efekt połączenia psychiki, fizyczności i emocji. Nie musi tak być a jak najbardziej może.
W ten sposób jak Ty rozumujesz możemy mówić że ktoś jest lub nie jest w naszym typie, ale to niczego nie gwarantuje ani niczego nie przesądza. Może pozostać nie w naszym typie raz na zawsze i choćby na rzęsach stawał nic tego nie zmieni, a może mimo tego typu zainteresować.Tu nie chodzi o odgórne określenie relacji: ja - i wszyscy mężczyźni świata. A o to, że interakcje ludzkie są ciągłe niewiadomą i zmienną.
Odnoszę wrażenie że problemem jest dla Ciebie wyłącznie kwestia fizyczności mężczyzny, tak?
Tak. Bo kolega to nie facet. Można z nim pogadać i tyle. To jest coś, jak koleżanka. A bez fizyczności związku nie będzie.
Owszem, kolega to jak najbardziej facet, tylko tyle że niejednokrotnie poza zasięgiem. Na samej fizyczności związku też się nie zbuduje. Poza tym fizyczność człowieka też się zmienia. Tu chodzi o całokształt a nie o jedną wybiórczą cechę człowieka. Dlatego jak najbardziej można mieć kolegę a to co w naszej głowie w związku z tym kolegą to już inny problem.
Pisałam, nie wyszło koleżeństwo. Ja się chciałam kolegować, oni czegoś wiecej. I zerwali kontakty
Tylko na fizyczności można próbować coś zbudowac i albo wyjdzie albo nie wyjdzie.
Jak Cię facet fizycznie nie kręci, to związku z tego nigdy nie będzie . Ani przyjaźni, bo on się orzyjaznic nie bedzie chciał.
Na tej samej zasadzie Misinx był kiedyś na randce, pisał, że było miło, ale to nie to. Zakończył znajomość i nie brnął w dalsze poznawanie tej osoby na zasadzie, że może mu się odmieni. Napisał, że zabrakło tego czegoś.
4,926 2021-11-19 13:05:34
Ela210 napisał/a:Ja znam całe mnóstwo takich przypadków gdy ludzie spodobałi się sobie nie od 1 go wejrzenia. Ale drugiego czy trzeciego.
U mnie było od drugiego - pierwsze wejrzenie było klęską napotkałem "złe,zimnie i wyniosłe" odwejrzenie
drugie podejście i wejrzenie było już dobre odpowiedzią było ciepłe odwejrzenie z ciekawością ,po jakimś czasie zweryfikowaliśmy nasze pierwsze wrażenia
Brat z bratową to z kolei dość długo ze sobą chodzili i żadnej desperacji raczej u nich nie było.
Nie ma jedynie słusznego jednego wariantu który cokolwiek zagwarantuje ,czy rozstrzygnie coś na przyszłość.
Jeżeli fizyczność się nie pojawi, schemat jest właśnie taki sam, brak związku, jedynie koleżeństwo. A że zwykle tylko jednej stronie to pasuje, to i koleżeństwo nie przetrwa.
4,927 2021-11-19 13:38:05 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-19 13:38:38)
Fizyczność to jeden z elementów ,ale też nie ma jakiegoś jednego limitu w czasie, w skali i na jakim poziomie dla wszystkich jednakowego, kiedy ma w jaki sposób wystąpić takie silne pragnienie ,zauroczenie ,fascynacja .
W związku fizyczność ,pożądanie,pragnienie się zmienia ,na ogół , u mnie i w moim związku faluje,oscyluje różnie z tym jest i było.
4,928 2021-11-19 13:39:15
Fizyczność to jeden z elementów ,ale też nie ma jakiegoś jednego limitu w czasie, w skali i na jakim poziomie dla wszystkich jednakowego, kiedy ma w jaki sposób wystąpić takie silne pragnienie ,zauroczenie ,fascynacja .
W związku fizyczność ,pożądanie,pragnienie się zmienia ,na ogół , u mnie i w moim związku faluje,oscyluje różnie z tym jest i było.
A jak nie ma wcale fizyczności? Czy to przy poznaniu, czy po roku, dwóch itd?
4,929 2021-11-19 13:49:30 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-19 13:57:37)
paslawek napisał/a:Fizyczność to jeden z elementów ,ale też nie ma jakiegoś jednego limitu w czasie, w skali i na jakim poziomie dla wszystkich jednakowego, kiedy ma w jaki sposób wystąpić takie silne pragnienie ,zauroczenie ,fascynacja .
W związku fizyczność ,pożądanie,pragnienie się zmienia ,na ogół , u mnie i w moim związku faluje,oscyluje różnie z tym jest i było.A jak nie ma wcale fizyczności? Czy to przy poznaniu, czy po roku, dwóch itd?
To pewnie nie będzie zaspokojenia jedna albo dwie osoby , głębszej więzi się nie zbuduje bez tego jednego fragmentu,moje wcześniejsze związki mimo że była tam fizyczność nawet ogromna jednak nie przetrwały,bo to nie jest jedyny element ludzkich więzi.
Tylko Ross tak sobie możemy teoretyzować ruski rok układać całe piętra idei i teorii związkowych.
4,930 2021-11-19 13:55:41
rossanka napisał/a:paslawek napisał/a:Fizyczność to jeden z elementów ,ale też nie ma jakiegoś jednego limitu w czasie, w skali i na jakim poziomie dla wszystkich jednakowego, kiedy ma w jaki sposób wystąpić takie silne pragnienie ,zauroczenie ,fascynacja .
W związku fizyczność ,pożądanie,pragnienie się zmienia ,na ogół , u mnie i w moim związku faluje,oscyluje różnie z tym jest i było.A jak nie ma wcale fizyczności? Czy to przy poznaniu, czy po roku, dwóch itd?
To pewnie nie będzie zaspokojenia jedna albo dwie osoby , głębszej więzi się nie zbuduje bez tego jednego fragmentu,moje wcześniejsze związki mimo że była tam fizyczność nawet ogromna jednak nie przetrwały,bo to nie jest jedyny element ludzkich więzi .
To podstawa. Bez tego związku nie zbudujesz, ale możesz zbudować przyjaźń, jeśli drugiej osobie też starczy przyjaźń.
4,931 2021-11-19 16:46:55 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-11-19 20:48:38)
Piegowata coś pisała, że nie wierzy w gromy z jasnego nieboskłonu, że miłość przychodzi z czasem , więc może Nisinx powinien nie rezygnować już teraz, tylko sobie ją wychodzić? Czemu tym razem tak nie doradzacie?
Wierzę czy nie wierzę - po prostu to nie dla mnie, mnie się taki grom nie przydarzył, nie ufam gromom, bałabym się wejść w związek nic o gościu nie wiedząc. Jestem dość nieufna, choć i to nie uchroniło mnie przed ostatnim błędem. Lubię w relacji spokój, ciepło, budowanie otwartości, a na spontaniczność zawsze jest czas i miejsce.
Znam niejedną historię bez spektakularnego początku Ja sama przez wiele lat bardzo powierzchownie znałam ostatniego pana, nie zauważałam nawet, że to przystojny facet, chociaż uwielbiam brunetów. Dopiero przy bliższej i częstszej styczności, no i dzięki jego inicjatywie zaczęłam dostrzegać jego zalety nie tylko związane z powierzchownością. Po prostu figę mnie wcześniej obchodził. No i pomyślałam: "Pożyjemy..."
Za samą fizycznością nie pójdę, to mi nie wystarczy.
Kolegów, w których obiektywnie widzę facetów, miewałam i nadal paru znam. Ale jeśli z różnych powodów związek w grę nie wchodzi, to nie zagłębiam się w temat i nie wczuwam. Jak nie, to nie. Znałam swego czasu Sąsiadunia i chętnie pociągnęłabym to dalej, ale Sąsiadunio jakiś mało zainteresowany był. Nadal jest przystojny, nadal go lubię, nadal chętnie z nim rozmawiam, gdy spotykam - i tyle. Mogłabym i z nim pojechać na spacer po lesie bez żadnych erotycznych czy romantycznych konsekwencji, ale on akurat mi tego nie proponował
Związek, gdzie to kobieta latami kręciła się koło faceta i jakoś go sobie "wychodziła" - znam, choć tylko jeden. Ona była bardzo konsekwentna, ale naprawdę w ładnym stylu, bez nachalności i kiepskich gierek. Dopuszczała możliwość przegranej, ale po prostu gdzieś w zasięgu, w kontakcie zawsze była przez 11 lat. Ujęło go jej wytrwałe uczucie, od początku ją zresztą bardzo lubił, choć był wtedy w związku, który nie przetrwał. Poznali się u mnie w pracy, gdzie oboje mieli pracowniczy epizod - ona krótki, on kilkuletni.
4,932 2021-11-19 17:09:20 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-19 18:06:46)
Piegowata coś pisała, że nie wierzy w gromy z jasnego nieboskłonu, że miłość przychodzi z czasem , więc może Nisinx powinien nie rezygnować już teraz, tylko sobie ją wychodzić? Czemu tym razem tak nie doradzacie?
Czemu nie doradzamy ? "Histeria" potencjalna ? Weź mu coś powiedz ,zaraz ma pretensje że się go zniechęca lub zmusza albo naciska
(teraz kłamię
) o swataniu to już nie wspomnę w ogóle
Misinx sprawia jednak czasem wrażenie że konkretniej wie czego chce i oczekuje od kobiety.
Ale punkt dla ciebie Ross związek z rozsądku taki wychodzony też nie ma żadnej gwarancji na szczęście niepojęte ,raz próbowałem
nie dla mnie mordęga ,ciągłe przesłuchania jakieś wielogodzinne zabijają fizyczność po części Takie wieczne przygotowywanie się i zabezpieczanie na jakąś ewentualność to męka i odpowiadanie na to to też męka takie suchoty bez mięcha i tłuszczu soków ,z samego gadania bez macanek, przytulania ,całowania to takie lizanie cukierka przez celofan ,albo opisywanie jak on smakuje nie mając go nigdy w ustach nie znając jego smaku ,za dużo rozsądku to też kicha .
"Gromy to są też różne podobne u mnie ,ale trochę inaczej za każdym razem.
Grunt to prunt" ,ale to że "elektryka prunt nie tyka" to nie do końca prawda ,ze dwa trzy razy jak mie je...... to szok
4,933 2021-11-19 18:54:41
rossanka napisał/a:Piegowata coś pisała, że nie wierzy w gromy z jasnego nieboskłonu, że miłość przychodzi z czasem , więc może Nisinx powinien nie rezygnować już teraz, tylko sobie ją wychodzić? Czemu tym razem tak nie doradzacie?
Czemu nie doradzamy ? "Histeria" potencjalna
? Weź mu coś powiedz ,zaraz ma pretensje że się go zniechęca lub zmusza albo naciska
(teraz kłamię
) o swataniu to już nie wspomnę w ogóle
Misinx sprawia jednak czasem wrażenie że konkretniej wie czego chce i oczekuje od kobiety.
Ale punkt dla ciebie Ross związek z rozsądku taki wychodzony też nie ma żadnej gwarancji na szczęście niepojęte ,raz próbowałem
nie dla mnie mordęga ,ciągłe przesłuchania jakieś wielogodzinne zabijają fizyczność po części Takie wieczne przygotowywanie się i zabezpieczanie na jakąś ewentualność to męka i odpowiadanie na to to też męka takie suchoty bez mięcha i tłuszczu soków ,z samego gadania bez macanek, przytulania ,całowania to takie lizanie cukierka przez celofan ,albo opisywanie jak on smakuje nie mając go nigdy w ustach nie znając jego smaku ,za dużo rozsądku to też kicha .
"Gromy to są też różne podobne u mnie ,ale trochę inaczej za każdym razem.
Grunt to prunt" ,ale to że "elektryka prunt nie tyka" to nie do końca prawda ,ze dwa trzy razy jak mie je...... to szok
Oczywiście, że będę histeryzował Jeszcze dorzucę tarzanie po podłodze.
Ross mój związek z żoną był właśnie taki wychodzony. Nie było gromu z jasnego nieba. W takie rzeczy to ja też nie wierzę. Po prostu jest pewna granica (nieokreślona), która mi mówi, że to kompletnie nie to, albo, że może jednak właśnie to pociągnąć jakiś czas i zobaczyć.
4,934 2021-11-19 19:59:08
A ja bym powiedziała, że koleżeństwa z internetowych randek nie wyjdą bo to nie ich cel.
Jak idziecie na sympatię czy tindera, to nie szukacie kolegi czy koleżanki. Dlatego koleżeństwo z tego raczej nie pyknie.
W przypadku poznawania ludzi na kursach, w pracy, na szkoleniach, panelach dyskusyjnych jest czas i na to, żeby poznać poglądy danej osoby jak i na to, zeby ją sobie obczajć fizycznie. Wtedy może wyjść koleżeństwo. Tylko uwaga, koleżeństwo nie wyjdzie kiedy jedna strona chce czegoś więcej, a druga nie. Koleżeństwo to obustronny friendzone. Więc znowu, randka z sympatii, gdzie z jednej strony pykło, a z drugiej nie, po prostu nie spełnia warunków do koleżeństwa.
Ja mam dwójkę przyjaciół, facetów. Jednego znam 12 lat, drugiego 8. Oni mają żony, ja mam męża. Więc jak najbardziej da się coś takiego zbudować i nie ma w tym seksualności.
A i mnie z moim mężem nie zaiskrzyło od razu. Na żadnej randce nigdy mi nie zaiskrzyło od razu. Dlatego nie lubię internetowych portali, bo tam zawsze jest tempo i ciężko skupić się na poznaniu osoby A, skoro za rogiem już wymienia się wiadomości z B, C i D. To nie wypala, bo nie dajemy sobie czasu na poznanie drugiego człowieka. Jak w markecie kiedy porównujecie skład chipsów czy czego tam.
Mam wrażenie, że za bardzo te randki rozmienjacie na drobne. A to znak naszych czasów niestety że tak to wygląda. Łatwo się w tym zagubić i szukać idealnwgo partnera przez 20 lat, bo jest ogrom profili, a jednocześnie za rogiem może być ten ideał na którego jakoś nigdy nie możemy trafić.
4,935 2021-11-19 20:28:53 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-11-19 20:39:11)
Misinx, nie zapomnij o łuku histerycznym, jak już się zaczniesz tarzać
W omawianej kwestii bliskie jest mi Twoje podejście, Loka. Real jest mniej sztuczny, mniej w nim oczekiwań a priori.
Moja mama opowiadała, że sama nie wie, kiedy stali się parą ze szkolnym kolegą - moim ojcem (powtarzam się, wiem). Powiedziała też, że choć nie zawsze było sielankowo - "Ale zawsze wiedziałam, że to TEN człowiek".
4,936 2021-11-19 20:39:44
A ja bym powiedziała, że koleżeństwa z internetowych randek nie wyjdą bo to nie ich cel.
Jak idziecie na sympatię czy tindera, to nie szukacie kolegi czy koleżanki. Dlatego koleżeństwo z tego raczej nie pyknie.
W przypadku poznawania ludzi na kursach, w pracy, na szkoleniach, panelach dyskusyjnych jest czas i na to, żeby poznać poglądy danej osoby jak i na to, zeby ją sobie obczajć fizycznie. Wtedy może wyjść koleżeństwo. Tylko uwaga, koleżeństwo nie wyjdzie kiedy jedna strona chce czegoś więcej, a druga nie. Koleżeństwo to obustronny friendzone. Więc znowu, randka z sympatii, gdzie z jednej strony pykło, a z drugiej nie, po prostu nie spełnia warunków do koleżeństwa.
Ja mam dwójkę przyjaciół, facetów. Jednego znam 12 lat, drugiego 8. Oni mają żony, ja mam męża. Więc jak najbardziej da się coś takiego zbudować i nie ma w tym seksualności.
A i mnie z moim mężem nie zaiskrzyło od razu. Na żadnej randce nigdy mi nie zaiskrzyło od razu. Dlatego nie lubię internetowych portali, bo tam zawsze jest tempo i ciężko skupić się na poznaniu osoby A, skoro za rogiem już wymienia się wiadomości z B, C i D. To nie wypala, bo nie dajemy sobie czasu na poznanie drugiego człowieka. Jak w markecie kiedy porównujecie skład chipsów czy czego tam.
Mam wrażenie, że za bardzo te randki rozmienjacie na drobne. A to znak naszych czasów niestety że tak to wygląda. Łatwo się w tym zagubić i szukać idealnwgo partnera przez 20 lat, bo jest ogrom profili, a jednocześnie za rogiem może być ten ideał na którego jakoś nigdy nie możemy trafić.
Też nie lubię tych portali i tego etapu pierwszych spotkań. No, ale jak się nie ma co się lubi...
4,937 2021-11-20 00:10:05 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-11-20 00:18:15)
Toż o tym dziś było u Joli. Że na portalach zawsze w tle jest jednak jakieś założenie ( związek) i potencjalnych " kandydatów" widzi się trochę przez ten pryzmat.
Do tego jest to miejsce przeznaczone. Stąd przyjaźnie jak coś nie pykło, raczej się tam nie tworzą.
A przyjaźń z facetem? No cóż, jak jest zajęty, to dla mnie aseksualny i mogę się wtedy przyjaźnić.
A co do Joli- już nie przysypia
Więcej mówi, ale ja i tak stoję w miejscu.
4,938 2021-11-20 15:26:22
Misinx, nie zapomnij o łuku histerycznym, jak już się zaczniesz tarzać
W omawianej kwestii bliskie jest mi Twoje podejście, Loka. Real jest mniej sztuczny, mniej w nim oczekiwań a priori.
Moja mama opowiadała, że sama nie wie, kiedy stali się parą ze szkolnym kolegą - moim ojcem (powtarzam się, wiem). Powiedziała też, że choć nie zawsze było sielankowo - "Ale zawsze wiedziałam, że to TEN człowiek".
Coś w tym jest, w tym uczuciu, że to ta osoba. W przeszłości wiele razy to czułam, że to ten ( nie wierzę, że to jest tylko jedna osoba na całym świecie, spotykałam "tych" mężczyzn na danych etapach swojego życia. Tego się nie da opisać, mimo tego , że widzisz, że to nie ideał z wyglądu I zachowania, czujesz, że to ten.
4,939 2021-11-20 15:39:17
Ja też to znam. Jak prz4czytacie sobie mój pierwsxy wpis, jaskrawym światłem bije po oczach, że TO TEN MÓJ CZŁOWIEK...
Nigdy, przenigdy, nawet w czasie jakichś spięć nie przeszła mi przez głowę, zmiana partnera, a co najwyżej wkurzenie i myśli, jak zadziałać żeby było dobrze.
Mało tego- prz4konanie, że to moja bratnia dusza i w poprzednich wcieleniach się znaliśmy! Ja po prostu to WIEDZIAŁAM. TO było jasne, i koniec.
Naiwność, to mało powiedziane, co nie?
4,940 2021-11-20 15:44:33 Ostatnio edytowany przez rossanka (2021-11-20 15:45:49)
Ja też to znam. Jak prz4czytacie sobie mój pierwsxy wpis, jaskrawym światłem bije po oczach, że TO TEN MÓJ CZŁOWIEK...
Nigdy, przenigdy, nawet w czasie jakichś spięć nie przeszła mi przez głowę, zmiana partnera, a co najwyżej wkurzenie i myśli, jak zadziałać żeby było dobrze.
Mało tego- prz4konanie, że to moja bratnia dusza i w poprzednich wcieleniach się znaliśmy! Ja po prostu to WIEDZIAŁAM. TO było jasne, i koniec.
Naiwność, to mało powiedziane, co nie?
Właśnie czujesz, że to to i już. Inni nie istnieją, mało tego, to nie tak, że tę osobę widzisz w samych superlatywach. Widzisz również jej wady, a mimo tego czujesz, że to jest to. I na tym chyba te związki polegają.
Odwrotnie, nie mieliscie nigdy sytuacji ,że facet ( u panów zaś kobieta) obiektywnie był dla was stworzony, wolny, mieliscue takie same zainteresowania, gust, poglądy, dobrze wam się rozmawiało, było takie samo podejście do religii, polityki,cseksu, wychowania dzieci, sportu, zwierząt itd, z wyglądu też jemu czy jej niczego nie brakowało, chodził modnie ubrany, na siłownie, do fryzjera, kulturalny, zaradny, inteligentny, ideal-i nic@Kompletnie nic nie drgnęło, jakby z bratem rozmawiać