Szwagierka powinna uszanować Twój wybór, nawet jeśli jej sie on nie podoba. Masz wolną wolę.
Ja dzisiaj zjazd psychiczny zaliczyłam, myślę że przez zmianę pogody, nagle opadły ze mnie wszystkie siły i położyłam się do wyrka. Nawet sie poryczałam z tej niemocy, bo tyle planów domowych na dzisiaj miałam i jeszcze o 9 było wszystko OK. Aż wzięłam się w przysłowiowa garść, zrobiłam maskę na włosy, wzięłam relaksacyjną kąpiel, założyłam satynowy szlafroczek, polałam wina i wzięłam się za robotę z pracy, przy której czas zawsze szybko płynie.
Nie gotuję nic oprócz jajek, bo dzieciaki u ojca jutro, a w poniedziałek jedziemy do rodziców. U mnie w domu rodziców, jak i u brata, bez spiny i garniturów, zawsze na luzie. Jak znam ojca, to przyjmie nas w tiszercie i spodniach od dresu.
P.S. Dostałam też automatyczny telefon i zarejestrowałam się na szczepienie p.COVID, na szczęście mam do dojechania niecałe 25 kilometrów. Pfizerem. Tak więc przedział 40+ już jest rejestrowany.
Adelo, ja tez czekam na zwrot, rozliczyłam się specjalnie 16 lutego, żeby szybko minęło 45 dni, po czym w połowie marca dostałam telefon, że rządowy system miał błędy jeśli chodzi o PIT36 (a formularz na -e-deklaracjach opublikowano dopiero 16 marca) i musiałam złozyć korektę, czas leci od nowa. Ech, a już oczami wyobraźni widziałam te wszystkie nowe butki i ciuszki Muszę czekać. Drażni mnie to, bo moje przyjaciółki podostawały nawet po tygodniu, a mnie, ponieważ mam najem, pewnie uważają w urzedzie za bogaczkę i że mogę czekac do końca terminu. Zwrot mam od lat na rachunek bankowy, więc na pewno niczego nie pominęłam, ani listonosz nie zapomniał awizować.
2,146 2021-04-03 21:13:14 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-03 21:23:40)
2,147 2021-04-03 22:13:06
Symbi-tak, sny o lataniu zdarzaja sie.
2,148 2021-04-03 22:49:43
Symbi, ja zwrot ze skarbówki dostaję szybko, wcześnie składam, przez internet. Już go wydałam zresztą.
2,149 2021-04-04 01:18:44 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-04 01:19:28)
Tak, Adelo, ja też, zresztą ostatnim razem PIT-a inaczej niż drogą elektroniczną składałam chyba za 2006 rok. Miałam na myśli złożenie PIT przez system rządowy, gdzie tylko się logujesz w e-urzędzie skarbowym i po ewentualnym wprowadzeniu zmian zatwierdzasz zeznanie podatkowe. Ten systemw tym roku na początku miał błędy w PIT-36, a innej właściwej elektronicznej deklaracji PIT-36 na oficjalnej rządowej stronie nie było. Ty pewnie składałaś PIT-37, więc poszło gładko. Zresztą nieważne, przed weekendem majowym winno być już u mnie. Może zatem u Ciebie o jakis inny wpływ gotówki chodzi .
Rossanko - i jak wrażenia? Ja też miewałam takie sny, różne to były loty - raz tak nisko tuż nad głową przechodzących ludzi, jakby po lekkim odbiciu się od podłoża; nieraz pod chmurami. Nie zawsze miałam kontrolę nad tym lotem, czasem po prostu we śnie było tak, że ciało jakby samo wyczuwało niebezpieczeństwo i zrywało się do lotu. Czasem lecąc przenikałam przez przedmioty (np. ściany).
2,150 2021-04-04 06:21:25
Pamiętam jak koleżanka opowiadała o tym lataniu we śnie i jak jej tego zazdrościłam Mnie się raczej realistycznie śni.
2,151 2021-04-04 06:28:21 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-04-04 12:47:40)
Wracając do poruszanego od czasu do czasu tematu terapii, udało mi się znowu z kimś porozmawiać i dowiedziałam się że wsparcie doraźne w chwilowym kryzysie to nie to samo co porządny wgląd w siebie.
W sumie oczywiste.
Doraźnie to jest tak, że migiem wstaję na nogi i sama zaczynam odpowiadać na własne pytania, kończę z poczuciem że wszystko jest okej a tylko ja szukałam dziury w całym. A za każdym razem okazuje się, że dziura jednak wciąż ze mną jest
2,152 2021-04-04 06:35:19 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-04 07:27:19)
Dzień dobry Piegowata! Wszystkiego dobrego na każdy dzień!
Co do latania - teraz tez te sny są przyjemne, ale był okres, że śniło mi się to noc w noc, jak tylko zamknęłam oczy. Ruch czułam dosłownie całym ciałem, nawet kurczyłam się jak miałam przelatywać przez drzwi, czy okno. Przyjemnością to nie było.
2,153 2021-04-04 06:42:41 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-04-04 06:45:49)
No popatrz. A mnie się latanie kojarzy wyłącznie przyjemnie.
Wstałam trochę wcześniej, żeby dokończyć wczorajsze prace, bo wieczorem padłam jak zabita.
Stanowczo nie lubię przygotowań świątecznych. Ulegam wtedy jakimś zupełnie kretyńskim stresom i zawsze, zawsze coś muszę schrzanić. Piekłam dwa ciasta i oba mi się nie udały. Na szczęście gości nie spraszam, a my z synem jesteśmy wszystkożerni.
Miłego świętowania Tobie, Synbi i Wam wszystkim.
2,154 2021-04-04 07:09:09
Dziękuję!
2,155 2021-04-04 11:25:52
Piegusie-, ale po co się tak spinasz?
Gości nie masz, a niewyjsciowe ciasto i tak da się zjeść.
Masz odpocząć, a Ty się szarpiesz.
Doraźne wsparcie jest ważne, ale praca z problemem zajmuje więcej pracy.
Chociaż, jak czytam, że niektórzy latami się terapeutyzują, to sama rozumiesz...
Nie jest to optymistyczne.
Z drugiej strony, słuchałam wykładu Ewy Wojdyllo, gdzie powiedziała, że takie czasem naprawdę wystarczy kilka spotkań żeby człowiek zaczął pracować z dobrym skutkiem.
2,156 2021-04-04 11:40:36 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-04 11:42:21)
Tak, Adelo, te lata terapii to nic optymistycznego. Ponadto terapeuci, którzy sami mają problemy rodzinne i inne.
Mój starszy syn miał 12 godzinnych spotkań z psychologiem, raz w miesiącu. Nie wiem, co tam gadali, bo zawsze czekałam na niego w aucie. Babka go wyprowadziła.
Ja byłam na trzech czy czterech spotkaniach godzinnych i też nie czułam potrzeby, żeby chodzić dłużej.
2,157 2021-04-04 12:33:24 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-04-04 12:34:07)
..
Nie jest to optymistyczne.
Z drugiej strony, słuchałam wykładu Ewy Wojdyllo, gdzie powiedziała, że takie czasem naprawdę wystarczy kilka spotkań żeby człowiek zaczął pracować z dobrym skutkiem.
To też nieco zależy od tego co komu dolega i jest.Jak się już ma diagnozę to z górki,gorzej ciągle się miotać .
Niektóre problemy,zaburzenia,choroby leczy się latami po prostu nie da się inaczej i to żadna hipochondria.chociaż i od terapii można się uzależnić w pewien sposób nabywając coś jak chorobe szpitalna.
Akurat byłem pacjentem Ewy Wojdyło w Instytucie i zawsze mi było mało spotkań z nią jak dla mnie jest wybitna.
Postrzeganie terapii jako przykry obowiązek to błąd ,terapia nie jest za karę że ma się problemy,wybrakowania i jest się wadliwym to durne przekonanie.
Lata własnej terapii wspominam w sumie jak przygodę choć różnie do niej podchodziłem i traktowałem ją okresami.
Z pewnością "siłowe" rozwiązywanie problemów i niby samodzielne też uważam za błąd to znaczy, nie zwracanie się po pomoc i wsparcie takie
ze strachu przed zmianą albo że będzie gorzej albo że coś się otworzy na nowo itp z pychy, arogancji świadczyć to może o jeszcze innych problemach ,heroizm w radzeniu sobie z własnymi słabościami bez wsparcia uważam za mocno przereklamowany ,ponieważ i tak człowiek w konsekwencji sam najwięcej robi lub zrobi ze sobą.Możliwości jest wiele a podejście cyniczne dyskredytujące do psychologi to też jakiś fikołek albo uraz .
2,158 2021-04-04 12:38:40 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-04-04 12:40:56)
Już odpoczywam i jest super
Z tym spinaniem się to cóż... człowiek stary a durny.
Synek z wielkim apetytem opędzlował już połowę tego niechlubnego ciasta.
Do synkowej cioci, posiedzieć pogadać i jajkiem się podzielić, idziemy po południu. Młodemu się nie chce, mnie tak średnio, ale nie chcę się tak tyłkiem odwracać do ludzi którzy nic złego mi nie zrobili, a nawet pomagali.
2,159 2021-04-04 12:43:11 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-04-04 12:45:53)
Jasne, Pasławku, że jest zależność między długością terapii, a rodzajem problemów do rozwiązania.
To oczywiste, ale na tym wykładzie po raz pierwszy usłyszałam sugestię, że nieraz nie potrzeba "taplać się" bez końca. Bardzo optymistyczne to było.
W sensie, ze zazwyczaj słyszy się, że "potrwa to tyle, ile trzeba", co jest rozsądne przecież. Tutaj natomiast usłyszałam "ej no, bez przesady, czasem wystarczy pokazać kierunek, kilka spotkań i sprawa idzie do przodu"
2,160 2021-04-04 12:44:45 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-04-04 12:45:21)
Paslawek, a ja się właśnie boję uzależnienia i posądzenia o hipochondrię. Takiego poczucia napiętnowania: ona chodzi do psychologa!!! Nie radzi sobie! Ale wymyśla, ale fanaberie ma!
2,161 2021-04-04 12:48:25
Piegusie-, nigdy się z tym nie spotkałam, a wręcz znajomi mówili "świetnie, że to robisz".
Dziecko też wie, i nawet w związku z jej nauką, maturą, presją i widocznym spadkiem nastroju, też dała się namówić na spotkanie.
2,162 2021-04-04 12:51:33 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-04 12:54:41)
Tak, Pasławku masz rację. Co do podejścia do terapii, psychologów i psychiatrów to nawet zdawałoby się wykształcone osoby mają problemy, żeby się przyznać. 11 lat temu, kiedy zaczęły się moje problemy małżeńskie, koleżanka (radca prawny z uprawnień) poleciła mi, bym na terapię małżeńską jeździła do innego miasta oddalonego o 80 km, "bo u siebie wstyd się przyznać". Potem matka moja (też wyższe wykształcenie) chciała, bym dzieci przeniosła do prywatnej szkoły, bo u mnie na wsi wszyscy wiedzieli o moich pobytach w szpitalu.
Ale często też chory zaprzecza konieczności leczenia. Jak pierwszy raz trafiłam do psychiatryka, to tylko dzięki pomocy przyjaciółki, która na izbie przyjęć cierpliwie trzymała mnie za rękę i rozmawiała spokojnie z lekarką - nikt z rodziny nie miał do tego nerwów. Ja się broniłam rękami i nogami, wręcz lekarka powiedziała mi, że jestem w takim stanie, że jak nie podpiszę zgody, to ona mnie sądownie zatrzyma. Pamiętam, jak znajoma matki, która z nami przyjechała wtedy, pochyliła się nade mną (siedziałam na krześle), tłumaczyła mi, że to dla mojego zdrowia, a ja spojrzałam w jej odsłonięty dekolt i pomyślałam sobie "żeby ci cycki uschły!'.
Więc sporo jeszcze jest do zmiany.
2,163 2021-04-04 12:51:37 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-04-04 13:47:33)
To bardziej złożona sprawa, Adelo. Nie chcę tego rozwijać, bo musiałabym bardzo dużo gadać.
Zaraz mi ktoś powie że skupiam na sobie uwagę.
A zresztą...
Mam ewidentne problemy ze sobą nie tylko na skutek różnych przeżyć, ale też z powodu uszczerbków zdrowotnych - to są powiązane ze sobą sprawy.
Mąż próbował zrobić ze mnie wariatkę w sądzie, w czasie rozwodu, więc pomaszerowałam do psychiatry i poprosiłam o testy. Wyszło, że nie jestem w zasadzie chora psychicznie, ale operacja na otwartym łbie zostawiła ślady w psychice, chorowanie przed operacją też.
Gdy się tego dowiedziałam, przepłakałam cały dzień. Nawet na samo wspomnienie dławi mnie w gardle.
2,164 2021-04-04 13:06:47
To po prostu opinie "innych" mają dla Ciebie znaczenie jakikolwiek rozumieć tych innych -czy jako Twój głos wewnętrzny lękowy czy jeszcze inaczej ,a pewien etap "uzależnienia" od terapii uważam "nienaukowo", ale z doświadczenia nawet po prostu za fazę wychodzenia z problemów moim zdaniem jest to w pewnym sensie konieczne doświadczenie.
Natomiast w miarę dobry psychoterapeuta nie nastawiony na zyski wie kiedy odciąć pępowinę.
To mega ważne co komu jest,ja mam miałem inaczej,Adela miewała stany depresyjne ma miewa inaczej,Ross też,Symbi ma jeszcze inaczej,z resztą mogę się z nią droczyć i mieć inne zdanie co jest fajne bo takie życie,ale obiektywnie przyznam że ze swoją chorobą świetnie sobie dziewczyna radzi wprost koncertowo z tego co pisze o sobie (dzień bez podlizanie dniem straconym) a o chorobie na którą się leczy trochę wiem bo mój tata również był na to chory widziałem sporo, nie jest to przyjemniutka choroba okresami i bardzo indywidualna w skutkach i objawach.
Radzenie po terapii jest też ważne a to oznacza systematyczne dbanie o siebie z pewną dyscypliną i dobrowolnie przyjętym rygorem zrozumianym ,przeżytym świadomie może być i metodą prób i błędów jak w moim przypadku .
2,165 2021-04-04 13:24:11
Piegowata, głowa do góry! Mój były mąż też tłumaczył wszystkim, że jestem chora psychicznie i leczę się w zamkniętym zakładzie. Potem ludzie z jego otoczenia, jak miałam z nimi sporadyczny kontakt, byli zdziwieni, że pracuję zawodowo i jestem w miarę inteligentna. Ja nawet nigdy grupy inwalidzkiej nie miałam. Powiem Ci, że po rozwodzie już miałam sprawę z urzędu o opiekę nad dziećmi i nawet sąd, mimo choroby, PS między kolejnymi rozprawami, powierzył mi dzieci, bo najważniejsze było to, że się jednak leczę. A jak zobaczyłam karty dziennych obserwacji ze szpitala, to byłam przerażona, jakie głupoty gadałam.
Najgorzej było przyznać się dzieciom do diagnozy, ale zrobiłam to jakiś czas temu, chyba w zeszłe wakacje lub dwa lata temu. Gdyby to chociaż była nerwica lub depresja, to nie miałabym takich oporów. Te choroby są coraz częściej oswajane i przegadywane w telewizji, prasie, radiu, o mojej - czytałam dosłownie jedne artykuł poza prasą fachową.
teraz czasem żartuję sobie w pracy, że w razie jak cos sknocę, to się wytłumaczę "żółtymi papierami". Aczkolwiek sąd rozpatruje zachowanie świadomości w takich chorobach
Pasławku, buziaczki, pewnie jeszcze się z Tobą posprzeczam.
2,166 2021-04-04 15:40:34
Pasławek, dodam, że często pomijam Twoje wywody do innych nie dlatego, że nie są merytoryczne, ale nie umiem czytać bez znaków interpunkcyjnych, których nie wstawiasz - ogarniam linijkę jako całość, a nie wyraz po wyrazie, więc dla mnie zdanie bez kropek i przecinków jest okropnie nieczytelne. Toteż Twój wywód na temat "moralizowania o moralizowaniu" doczytałam do trzeciego słowa Mam prawo, Ty masz prawo, każdy ma prawo żyć po swojemu. Piegowata to stara znajoma z innego wątku, więc zawsze będę jej bronić, obojętnie jakich wyborów dokona. No i ja jestem zodiakalnym Wodnikiem, mam kuku na punkcie wolnych wyborów w życiu, więc tego...
2,167 2021-04-04 16:29:10 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-04-04 16:43:37)
Ach te przecinki małe cholery - zmora to na ogół z szybkości i zapominam, z resztą genezę tego wyjaśniałem parokrotnie
żeby się usprawiedliwić
wiem, że niektóre osoby mają z tym problem,trudność tzn z czytaniem tekstu z "nonszalancko" traktowaną interpunkcją(niektórzy nie mają
),a ja niby się staram,procuje nad tym ale .....
"Czego się Jaś" itd
Jakieś wady też wypada mieć
2,168 2021-04-04 17:40:10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-04 17:40:54)
Pisz w punktach.
Albo używaj dosadnych określeń powszechnie rozumianych
2,169 2021-04-04 17:51:12
Albo używaj dosadnych określeń powszechnie rozumianych
To długo nie zagrzeje tu miejsca
2,170 2021-04-04 17:51:40
Też mam to w postach Pasławka, as łe czytam dwa razy u wstawiam stosowne przerwy.
Znieczuliłam się nieco wiśniówką u ojca, ale mało,mało...
sporo mi brakuje do poczucia stabilności i szczęścia. Szczęścia pojmowanego jako akceptacja rzeczywistości.
2,171 2021-04-04 17:55:05 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-04 17:59:43)
Adelo, zrobię sobie pokrzywy na Twoje zdrowie.
2,172 2021-04-04 18:12:10 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-04-04 18:19:30)
Nooo, ja też Paslawka posty czasem dłużej muszę poanalizować. I Eli, której interpunkcja wprawdzie mi nie wadzi, ale specyficzny sposób formułowania myśli czasami zaciemnia mi treść.
Ja zmęczona jestem po wczorajszych perypetiach, ale w sumie w miarę zadowolona z życia.
Chyba się starzeję, bo zupełnie mi do szczęścia wystarczy święty spokój we własnym domu.
Właśnie wróciłam od szwagierki. Całkiem sympatycznie było, ale cieszę się, że już mogę we własnym domku wyciągnąć się na własnej kanapie i uciąć sobie drzemkę.
Jestem tak tragicznie przygłucha od ostatniego przeziębienia (opierdzielaczy ewentualnych uprzedzam, że odbyłam wreszcie pierwszą wizytę u laryngologa, bo nie ma się już co łudzić, że to tylko przejściowe zatkanie się trąbki słuchowej, które zawsze mijało mi po jakimś czasie), że męczę się w większej grupie ludzi, nie wiem, o czym rozmawiaja.
Zmęczona się czuję, głowa mnie boli
A na jutro zaprasza mnie do siebie siostra Może do jutra już się zregeneruję.
2,173 2021-04-04 18:23:09 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-04 19:30:39)
.
2,174 2021-04-04 19:49:49
Jak wszscy to wszyscy
2,175 2021-04-04 23:07:05
....babcia też...
Ale co??
2,176 2021-04-04 23:13:38
nieważne
2,177 2021-04-06 22:18:42
rossanka napisał/a:Symbi napisał/a:Może na początek być sobą w każdej sytuacji?
Nie tylko na żaden początek, ale zawsze.
Trafiłas w sedno.Co dalej ?
Na dobry początek Ross po prostu się przyglądaj sobie i jak się osądzasz określasz pozycjonujesz odnośnie innych,różnicujesz porównujesz i jaki tego skutek do czego to wykorzystujesz i do czego Ci to niby potrzebne.Te mechanizmy to bywa właśnie kontrolowaniem otoczenia i sytuacji - w skoncentrowaniu się na sobie w skutkach i w gruncie rzeczy najbardziej oscyluje to nie w dbaniu o siebie ale odwrotnie jest egotycznym i frustruje .Ja akurat mam na to określenie odpierd...lić się od siebie i od własnego kultu komfortu ciepłego "kuwidołka" psychicznego ,który jest lękiem.
Tu przydaje się nauka uważności wnikliwości w obserwacji siebie w stronę nie osądzania się surowo .
Z początku pewnie to trudne bo widzi się własne oceny i to co nam robią ,ale po jakimś czasie nabierzesz do tego zdrowego dystansu,to że widzimy,pewne zjawiska dostrzegamy je znamy źródła w dzieciństwie i przeszłości niestety jeszcze nie sprawia że znikną ,a taki agresywny odwyk walką i " wymazywaniem bywa mało skuteczny, "wypalaniem" wręcz miewa odwrotny skutek wzmacnia niektóre mechanizmy .
Porównywanie się z innymi ma swoje miejsce i rangę można to zmienić dla siebie i nie ranić siebie osądami a to problem wielu wielu ludzi
poczucie wartości i samoocena oparta na porównywaniu się i różnicowaniu .
Na razie się łagodnie obserwuj nawet złość gniew niechęci i awersje staraj się nie analizować i komentować tego bo to automatyczne i nakręca spiralę racjonalizowania uczuć emocji celem być może ich st€mienia regulując je intelektualnymi akrobacjami wyuczonymi niestety na tym etapie życia te stare wzory już nie działają i przynoszą rodzaj cierpienia w hmm rożnych formach użalania się nad sobą i wymuszania przemocą idealności doskonałości na sobie dlatego ciągle ludzie są głodni niekompletni niewystarczający w swoich stanach i uczuciach tak się czują jak o sobie myślą a pewne fragmenty kultury filozof i ideologi niestety podbijają ten pęd do bycia kimś innym niż się jest .A i oddychanie spokojne i łagodzące uspokajające wibrowanie uczuć, ćwiczenia oddechowe ale też takie w życiu nie tylko na siedząco normalnie w akcji .
Paslawek, dzięki za odpowiedz, dała mi ona do myślenia,odpisuję teraz, bo mieliśmy małe zawirowanie w rodzinie. W zasadzie to duże. W zasadzie, to większość ma covid, a jedna osoba ta , która była w szpitalu zmarła tuż przed Świetami.
Jestem wściekła na całą sytuację, na tego wirusa, na ludzi, którzy nie przestrzegaja higieny, łażą wszędzie bez zachowania ostrożności i sprzedają to g...o bardziej narażonym, a kończy sie jak się kończy.
W każdym razie odpowiedz Twoją sobie zapamiętam, zawsze to jakis trop.
Chyba, a raczej na perwno za bardzo analizuje i powinnam się skupić na tym co jest teraz, nie wybiegać w przyszłość, bo jak pokazała przyszłość jeszcze się człowiek może zdziwić.
Nie mogę być też tak poukładana i planująca, bo to sie najzwyczjniej w świecie nie sprawdza.
Miałam jeszcze napisać coś ważnego, ale chyba mi uciekło z tych nerwów.
2,178 2021-04-06 23:20:29
paslawek napisał/a:rossanka napisał/a:Nie tylko na żaden początek, ale zawsze.
Trafiłas w sedno.Co dalej ?
Na dobry początek Ross po prostu się przyglądaj sobie i jak się osądzasz określasz pozycjonujesz odnośnie innych,różnicujesz porównujesz i jaki tego skutek do czego to wykorzystujesz i do czego Ci to niby potrzebne.Te mechanizmy to bywa właśnie kontrolowaniem otoczenia i sytuacji - w skoncentrowaniu się na sobie w skutkach i w gruncie rzeczy najbardziej oscyluje to nie w dbaniu o siebie ale odwrotnie jest egotycznym i frustruje .Ja akurat mam na to określenie odpierd...lić się od siebie i od własnego kultu komfortu ciepłego "kuwidołka" psychicznego ,który jest lękiem.
Tu przydaje się nauka uważności wnikliwości w obserwacji siebie w stronę nie osądzania się surowo .
Z początku pewnie to trudne bo widzi się własne oceny i to co nam robią ,ale po jakimś czasie nabierzesz do tego zdrowego dystansu,to że widzimy,pewne zjawiska dostrzegamy je znamy źródła w dzieciństwie i przeszłości niestety jeszcze nie sprawia że znikną ,a taki agresywny odwyk walką i " wymazywaniem bywa mało skuteczny, "wypalaniem" wręcz miewa odwrotny skutek wzmacnia niektóre mechanizmy .
Porównywanie się z innymi ma swoje miejsce i rangę można to zmienić dla siebie i nie ranić siebie osądami a to problem wielu wielu ludzi
poczucie wartości i samoocena oparta na porównywaniu się i różnicowaniu .
Na razie się łagodnie obserwuj nawet złość gniew niechęci i awersje staraj się nie analizować i komentować tego bo to automatyczne i nakręca spiralę racjonalizowania uczuć emocji celem być może ich st€mienia regulując je intelektualnymi akrobacjami wyuczonymi niestety na tym etapie życia te stare wzory już nie działają i przynoszą rodzaj cierpienia w hmm rożnych formach użalania się nad sobą i wymuszania przemocą idealności doskonałości na sobie dlatego ciągle ludzie są głodni niekompletni niewystarczający w swoich stanach i uczuciach tak się czują jak o sobie myślą a pewne fragmenty kultury filozof i ideologi niestety podbijają ten pęd do bycia kimś innym niż się jest .A i oddychanie spokojne i łagodzące uspokajające wibrowanie uczuć, ćwiczenia oddechowe ale też takie w życiu nie tylko na siedząco normalnie w akcji .
Paslawek, dzięki za odpowiedz, dała mi ona do myślenia,odpisuję teraz, bo mieliśmy małe zawirowanie w rodzinie. W zasadzie to duże. W zasadzie, to większość ma covid, a jedna osoba ta , która była w szpitalu zmarła tuż przed Świetami.
Jestem wściekła na całą sytuację, na tego wirusa, na ludzi, którzy nie przestrzegaja higieny, łażą wszędzie bez zachowania ostrożności i sprzedają to g...o bardziej narażonym, a kończy sie jak się kończy.
W każdym razie odpowiedz Twoją sobie zapamiętam, zawsze to jakis trop.
Chyba, a raczej na perwno za bardzo analizuje i powinnam się skupić na tym co jest teraz, nie wybiegać w przyszłość, bo jak pokazała przyszłość jeszcze się człowiek może zdziwić.
Nie mogę być też tak poukładana i planująca, bo to sie najzwyczjniej w świecie nie sprawdza.
Miałam jeszcze napisać coś ważnego, ale chyba mi uciekło z tych nerwów.
Spokojnie nie ucieknie ochłoniesz to sobie pewnie przypomnisz.
W dniu kiedy moja mama umarła ,tego dnia jak drugi raz przyjechało pogotowie ,ratownicy próbowali jeszcze proceduralnie reanimować mamę ,przyszedł jakiś facet z pretensjami do naszego domu ,bo karetka zastawiła mu garaż, a trafił do nas pewnie dlatego, że furtka była otwarta , ,to odpowiedziałem, że właśnie ratownicy reanimują moja mamę, która jest w stanie ciężkim, na co facet pyta się czy aby na pewno wszyscy ratownicy są potrzebni do tego i jeden nie mógłby przestawić karetki,na co mój brat bardzo ostro zareagował, aż się facet przestraszył,a ratownik powiedział mu że niech dzwoni na policję, także uspokojenie brata wcale nie było łatwe a nadzwyczajnie spokojny z niego człowiek.
2,179 2021-04-07 02:13:09 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-04-07 10:53:48)
.
2,180 2021-04-07 10:01:03 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-04-07 10:08:37)
Rossanko, współczucia wyrazy z powodu śmierci w rodzinie.
W moim życiu koronawirus nic w zasadzie nie zmienił, rodzina jakoś, Bogu dzięki, zdrowa, ale "osłabiło" mnie, gdy mi siedmioletni wnuk sąsiadki, uroczy notabene, zaczął prawić, że nie ma żadnego koronawirusa, że to bzdury i oszustwo.
Koleżanki kuzyn zmarł na tę bzdurę w wieku 32 lat.
2,181 2021-04-07 11:08:00
Rossanko, współczucia wyrazy z powodu śmierci w rodzinie.
W moim życiu koronawirus nic w zasadzie nie zmienił, rodzina jakoś, Bogu dzięki, zdrowa, ale "osłabiło" mnie, gdy mi siedmioletni wnuk sąsiadki, uroczy notabene, zaczął prawić, że nie ma żadnego koronawirusa, że to bzdury i oszustwo.
Koleżanki kuzyn zmarł na tę bzdurę w wieku 32 lat.
Dxiekuje.
Dzieci sa smieszne i to co mowia nie ma zadnego znaczenia przeciez.
U nas na ta "ciezsza grype" zmarla wlasnie 47 i 51 letnia osoby. Aha i kolega kolegi lat 58.
Na grype co roku ktos uniera, ale teraz cos za duzo tej grypy. Kurde, teraz z kim nie rozmawiam to komus z rodziny ktos na to zmarl. I nie nie byly to osoby chore na raka, wazace 250kg, czy urodzone z polowa serca.
Dla wiekszosci bedzie to tylko pare dni niedyspozycji. A dla innych ciezki przebieg, ale nigdy nie wiez, jaki Ci sie trafi.
2,182 2021-04-07 11:23:57 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-04-07 11:29:29)
Ross, mnóstwo jest tych scenariuszy. Ludzie umierali i będą umierać, niekoniecznie od wirusa, ale owszem, też.
W połowie marca zmarła koleżanka z klasy na raka. Źle mi z tym, że kiepsko dbałam o nasz kontakt ; życie pędziło, a mnie się wydawało, że szkoda pisać zdawkowo, że jutro, pojutrze, za tydzień zasiądę do porządnego listu, zarezerwuję sobie godzinę na rozmowę od serca. A guzik!
To była jedna z fajniejszych dziewczyn w klasie, ciepła, wartościowa osoba.
Miałam też swoje kłopoty, dołki, nie chciałam w takim stanie nikomu głowy zawracać. Ale czy to jest usprawieliwienie? Nie, absolutnie nie.
Ja znowu, jeśli o scenariuszach mowa, każdego dnia się zdumiewam, że znowu otworzyłam oczy, bo ćwierć wieku temu uciekłam grabarzowi spod łopaty.
I dlaczego ona umarła, a nie ja?
Ot, zagadki bez odpowiedzi.
Wnuk sąsiadki powtarza to, czego nasłuchał się od bliskich dorosłych.
Nie jestem zwolenniczką trzęsienia się w kącie ze strachu przed chorobą, ale jednak głupota ludzka ma się nieźle.
2,183 2021-04-07 11:29:18
Ross, mnóstwo jest tych scenariuszy. Ludzie umierali i będą umierać, niekoniecznie od wirusa, ale owszem, też.
W połowie marca zmarła koleżanka z klasy na raka. Źle mi z tym, że bardziej nie dbałam nasz kontakt ; życie pędziło, a mnie się wydawało, że szkoda pisać zdawkowo, że jutro, pojutrze, za tydzień zasiądę do porządnego listu, zarezerwuję sobie godzinę na rozmowę od serca. A guzik!
Miałam też swoje kłopoty, dołki, nie chciałam w takim stanie nikomu głowy zawracać. Ale czy to jest usprawieliwienie? Nie, absolutnie nie.
Ja znowu, jeśli o scenariuszach mowa, każdego dnia się zdumiewam, że znowu otworzyłam oczy, bo ćwierć wieku temu uciekłam grabarzowi spod łopaty.
I dlaczego ona umarła, a nie ja?
Ot, zagadki bez odpowiedzi.Wnuk sąsiadki powtarza to, czego nasłuchał się od bliskich dorosłych.
Nie jestem zwolenniczką trzęsienia się w kącie ze strachu przed chorobą, ale jednak głupota ludzka ma się nieźle.
No dokładnie. Zachować zdrowy rozsądek.
A każdy mądry, dopóki go to osobiście nie spotka.
A zachowanie higieny zawsze pożądane.
Im szybciej się wirus skończy tym szybciej mam nadzieję, ze odblokują się miejsca w placówkach medycznych, bo teraz tylko civid icovid, jakby nie było innych chorób.
2,184 2021-04-07 18:59:33
Tak dla rozrywki:
Można elgancko? Można.
A nie, gołe fiuty wysyłac
2,185 2021-04-07 19:16:04
fiu,fiu,fiu - nawet "własny system" pewnie "operacyjny"
2,186 2021-04-07 19:18:55
Jestem ciekawa tych podziękowań
2,187 2021-04-07 19:24:04 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-04-07 19:25:40)
Od mężów na wojnie ,w podróży,chorych - zwłaszcza ,choć pewnikiem częścią usługi była też gwarancya dyskrecyi.
2,188 2021-04-07 20:11:11
A ten Pan nie na wojnie?
Może medal po wojnie dostał za rozmnażanie narodu w ciężkich czasach.
Ciekawe co za własny system
2,189 2021-04-07 20:42:18
"Pocztówka wystarczy" - teraz by bylo " wystarczy pusty sms"
2,190 2021-04-08 19:21:28
Co do covida- dziś dowiedzieliśmy sie ,że zmarł facet z sąsiedniej zaprzyjaźnionej firmy. Prawie drzwi w drzwi z moją firmą. Teraz reszta siedzi na kwarantannie z dodatnimi wynikami. A niedawno u nich byłam.
2,191 2021-04-08 22:29:20
Co do covida- dziś dowiedzieliśmy sie ,że zmarł facet z sąsiedniej zaprzyjaźnionej firmy. Prawie drzwi w drzwi z moją firmą. Teraz reszta siedzi na kwarantannie z dodatnimi wynikami. A niedawno u nich byłam.
Kolega z pracy mojego kolegi, biurko obok. Niedawno sie dowiedzialam. Chorowali oboje, moj kolega dochodzi juz do siebie.
2,192 2021-04-16 20:53:05
Adela zaniedbałaś sobie wątek. Kurzem zarasta. Koty latają
2,193 2021-04-16 21:04:01
Trzeba odkurzyć
Może zacznę, choć będę NARZEKAĆ.
Rok 2020 był do ... kitu.
Ale 2121 póki co jest jeszcze gorszy.
Kto sie zgadza?
2,194 2021-04-16 21:08:15
Trzeba odkurzyć
Może zacznę, choć będę NARZEKAĆ.
Rok 2020 był do ... kitu.
Ale 2121 póki co jest jeszcze gorszy.
Kto sie zgadza?
Ale co Ty się przejmujesz tym co będzie za 100 lat ?
2,195 2021-04-16 21:09:02
rossanka napisał/a:Trzeba odkurzyć
Może zacznę, choć będę NARZEKAĆ.
Rok 2020 był do ... kitu.
Ale 2121 póki co jest jeszcze gorszy.
Kto sie zgadza?Ale co Ty się przejmujesz tym co będzie za 100 lat ?
Hahaha nie zauważyłam :D:D
To z tych nerwów
2,196 2021-04-16 21:11:29
Misinx napisał/a:rossanka napisał/a:Trzeba odkurzyć
Może zacznę, choć będę NARZEKAĆ.
Rok 2020 był do ... kitu.
Ale 2121 póki co jest jeszcze gorszy.
Kto sie zgadza?Ale co Ty się przejmujesz tym co będzie za 100 lat ?
Hahaha nie zauważyłam
:D:D
To z tych nerwów
Freudowska pomyłka
A czym się tak denerwujesz ? Piątek wieczór. Najlepszy moment w tygodniu
2,197 2021-04-16 21:14:47 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-04-16 21:17:07)
Dobrze, żeby koty.
Zarastam pajęczyną kiepskich uczuć , tęsknoty, zwątpienia i bezsilności.
Słowem- dolek przyszedł.
Jeszcze do tego padł mi telefon, i musiałam kupić następny. Tamten już 3 razy był naprawiany.
Także. - nie idę na razie do przodu.
Ale nie- jest coś. Rozglądałam się za terapeutami i znalazłam jedną moją znajomą z daenych lat. Gadałam z nią przez telefon, bo jest chora, i umówiłyśmy się na przyszłyszły łikend .Ona się zajmuje terapią.
2,198 2021-04-16 21:14:52
rossanka napisał/a:Misinx napisał/a:Ale co Ty się przejmujesz tym co będzie za 100 lat ?
Hahaha nie zauważyłam
:D:D
To z tych nerwówFreudowska pomyłka
![]()
A czym się tak denerwujesz ?
Chyba życiem.
I jeszcze pada cały czas:(
2,199 2021-04-16 21:17:08 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-04-16 21:17:23)
Dobrze, żeby koty.
Zarastam pajęczyną kiepskich uczuć , tęsknoty, zwątpienia i bezsilności.
Słowem- dolek przyszedł.
Jeszcze do tego padł mi telefon, i musiałam kupić następny. Tamten już 3 razy był naprawiany.
Także. - nie idę na razie do przodu.Ale nie- jest coś. Rozglądałam się za terapeutami i znalazłam jedną moją znajomą z daenych lat. Gadałam z nią przez telefon, bo jest chora, i umówiłyśmy się. na ptzyszły łikend
Masz NOWY telefon Tylko się cieszyć. To otwiera przed Tobą wiele możliwości. Tyle aktualizacji, które już nie pociągnąłby stary telefon. A to nie był taki z klawiaturką ?
2,200 2021-04-16 21:18:28
Misinx napisał/a:rossanka napisał/a:Hahaha nie zauważyłam
:D:D
To z tych nerwówFreudowska pomyłka
![]()
A czym się tak denerwujesz ?Chyba życiem.
I jeszcze pada cały czas:(
Życiem ? Pomyśl sobie tak, że coraz bliżej do mety Luz. Chciałabyś mieć 20 lat i wszystko przed sobą ? Przesrane.
2,201 2021-04-16 21:25:44
Myślę tak: póki pada, jest zimno, to się zwinę w koc i jakoś zleci przy filmach. Ale jak przychodzi słoñce,życie i wiosna, to mam "jak mam to przeżywać, bez NIEGO???
Nie chcę tak.
W dodatku nic się nie dzieje- najbliżej wystawa Banksy'ego w czerwcu. Jadę Z przyjaciółką i dzieckiem.
2,202 2021-04-16 21:27:42
rossanka napisał/a:Misinx napisał/a:Freudowska pomyłka
![]()
A czym się tak denerwujesz ?Chyba życiem.
I jeszcze pada cały czas:(Życiem ? Pomyśl sobie tak, że coraz bliżej do mety
Luz. Chciałabyś mieć 20 lat i wszystko przed sobą ? Przesrane.
Onie, never, znów 20 lat? Uciekłabym z krzykiem
2,203 2021-04-16 21:35:28 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-04-16 21:36:49)
Myślę tak: póki pada, jest zimno, to się zwinę w koc i jakoś zleci przy filmach. Ale jak przychodzi słoñce,życie i wiosna, to mam "jak mam to przeżywać, bez NIEGO???
Nie chcę tak.
W dodatku nic się nie dzieje- najbliżej wystawa Banksy'ego w czerwcu. Jadę Z przyjaciółką i dzieckiem.
Zawsze możesz sobie stworzyć "wyimaginowanego przyjaciela" i przeżywać razem z nim W dzieciństwie to działało.
Misinx napisał/a:rossanka napisał/a:Chyba życiem.
I jeszcze pada cały czas:(Życiem ? Pomyśl sobie tak, że coraz bliżej do mety
Luz. Chciałabyś mieć 20 lat i wszystko przed sobą ? Przesrane.
Onie, never, znów 20 lat? Uciekłabym z krzykiem
No widzisz. Więc jest się z czego cieszyć
To ja Was k... muszę uczyć optymizmu ? Koniec świata.
2,204 2021-04-16 21:55:10
A ja to sobie teraz siedzę, piję piwo, oglądam te kobity na Sympatii i tak sobie myślę "Kurde, wszystkie mógłbym mieć... Ale mi się nie chce"
2,205 2021-04-16 21:58:08
A ja to sobie teraz siedzę, piję piwo, oglądam te kobity na Sympatii i tak sobie myślę "Kurde, wszystkie mógłbym mieć... Ale mi się nie chce"
Wszystkie? Ale stare, stare, z jednym zębem i 3ma włosami na głowie też???
2,206 2021-04-16 22:00:56 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-04-16 22:01:29)
Misinx napisał/a:A ja to sobie teraz siedzę, piję piwo, oglądam te kobity na Sympatii i tak sobie myślę "Kurde, wszystkie mógłbym mieć... Ale mi się nie chce"
Wszystkie? Ale stare, stare, z jednym zębem i 3ma włosami na głowie też???
Wszystkie !! Nie można być drobiazgowym Poza tym ja mam wyfiltrowane tylko takie nie starsze ode mnie
2,207 2021-04-16 22:02:01
A ja to sobie teraz siedzę, piję piwo, oglądam te kobity na Sympatii i tak sobie myślę "Kurde, wszystkie mógłbym mieć... Ale mi się nie chce"
Też tak mam ale akurat sączę Jasia. Na piwo dla mnie jeszcze za zimno Zawsze uważałem, że należy łaskawie pozwolić kobietom zabiegać o moje względy, stroić piórka, karmić mnie i prawić komplementy.
2,208 2021-04-16 22:03:03
adela 07 napisał/a:Dobrze, żeby koty.
Zarastam pajęczyną kiepskich uczuć , tęsknoty, zwątpienia i bezsilności.
Słowem- dolek przyszedł.
Jeszcze do tego padł mi telefon, i musiałam kupić następny. Tamten już 3 razy był naprawiany.
Także. - nie idę na razie do przodu.Ale nie- jest coś. Rozglądałam się za terapeutami i znalazłam jedną moją znajomą z daenych lat. Gadałam z nią przez telefon, bo jest chora, i umówiłyśmy się. na ptzyszły łikend
Masz NOWY telefon
Tylko się cieszyć. To otwiera przed Tobą wiele możliwości. Tyle aktualizacji, które już nie pociągnąłby stary telefon. A to nie był taki z klawiaturką ?
No nie, aż TAK stary nie był. Ale faktycznie, zabawy co niemiara. Tak na dwie godziny.
Facet z komisu był trochę zaskoczony błyskawiczną decyzją. Jak usłyszałam, że naprawa plus bateria 160 zł, popatrzyłam na witrynkę i mówię, że nie opłaca się chyba i niech pokaże co tam ma niedrogiego...przykład LG a przykład...
On na to, że fajny, że dobry, koledzy od pogawędek przytakują... no to ja że dobra, biorę a jak będzie niedobry to przyjdę oddać...
Koledzzy że gdzie tam, solidna firma, biznes prz4cież facet prowadzi od lat i że "weż no dorzuć Pani kejsa i jakąś fajną ładowareczkę niebylejaką".
I jeden mi pokazał, jaki tiszert sobie kupił ( badziewny) , no intetesy z Panią....
A wszystko to jak wyskoczyłam na chwilę z pracy.
2,209 2021-04-16 22:05:47
Misinx napisał/a:A ja to sobie teraz siedzę, piję piwo, oglądam te kobity na Sympatii i tak sobie myślę "Kurde, wszystkie mógłbym mieć... Ale mi się nie chce"
Też tak mam ale akurat sączę Jasia. Na piwo dla mnie jeszcze za zimno
Zawsze uważałem, że należy łaskawie pozwolić kobietom zabiegać o moje względy, stroić piórka, karmić mnie i prawić komplementy.
Nie mów, że Jasia ciepłego pijesz.
2,210 2021-04-16 22:05:52
rossanka napisał/a:Misinx napisał/a:A ja to sobie teraz siedzę, piję piwo, oglądam te kobity na Sympatii i tak sobie myślę "Kurde, wszystkie mógłbym mieć... Ale mi się nie chce"
Wszystkie? Ale stare, stare, z jednym zębem i 3ma włosami na głowie też???
Wszystkie !! Nie można być drobiazgowym
Poza tym ja mam wyfiltrowane tylko takie nie starsze ode mnie
I z 4ma włosami:D