Adela, masz to doświadczenie za sobą. Nie jest łatwo znaleźć kogoś odpowiadającego sobie. W sumie dobrze, że nie opowiadał o swoim przeszłym związku, zwłaszcza użalanie się na byłą/byłego jest niefajne, bo nigdy nie znasz wersji rozstania z drugiej strony. Nie wiem, czy to jest dobry temat na pierwszą, czy drugą randkę.
2,016 2021-03-29 19:41:17 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-03-29 19:42:55)
2,017 2021-03-29 20:16:09
A co ugotował pan kucharz dobrego ?
2,018 2021-03-29 21:23:05
Oj tak. Zapiekany por z jakimis serami, na wierzchu takie chrupiące cos, no obłed .Pachniało od wejścia na klatkę. Na deser jakis krem czy cos pomaranczowy, na wierzchu rodzaj konfitury, chyba z moreli , posypane takimi chrupkami jak rurki z kremem kiedyś były, i polane trochę czekoladą. Zjadłam wszysciutko, plus część jego deseru.
Zaproponował jeszcze skręta, ale odmówiłam.
2,019 2021-03-29 22:10:54
Cześć, Rossanko! Forum - wszystko zależy od proporcji. Ja nie czuję, żeby forum rządziło moim życiem, czy jakoś mnie definiowało, nie mam potrzeby pisania w necie o moim codziennym życiu; wspominam rozstanie, gdy odnoszę się do problemów wybranych ludzi na forum, chcąc dać świadectwo, że można się z tym uporać. Czytam tylko wybrane wątki w wybranych działach. Nie podchodzę już emocjonalnie do wpisów, jak wtedy gdy miałam 30 lat. Nie czuję też potrzeby szumnego żegnania się z forum, gdy mam przerwy od niego. Tym bardziej zamykania konta.
Pewnie, że problemy te same, tylko ludzie sie zmieniają. Samej mnie wydawało sie kiedyś, że moja historia jest wyjątkowa, teraz widzę, że to schemat standardowy, aż do przesady.
Pozdrawiam i dobrego życia!
Cześć
To ja się często przejmowałam tym co mi tu pisali, brałam wszystko do siebie i wierzyłam w to, co o mnie pisali (choć prawdę mówiąc tak naprawdę się nie znamy). Też czytałam i bywałam tylko na wybranych wątkach. Na forum można pobyć, ale króciutko, mało, za długo tu siedziałam (mam na myśli czas w ciągu dnia), a wszystko inne leciało obok - jakoś tak.
Adela - jak nic nie czujesz, to się nie zmuszaj do nowego pana. Ja tak miałam wiele razy w przeszłości a własciwie niemal za każdym razem, ale robiła ten błąd, że się zmuszałam, bo pan chciał się spotkać - to był jeden plus myślałam, potem - bo pan jest kulturalny i w drzwiach mnie przepuszcza, że poważnie myśli o życiu , chce założyć rodzinę i jest wolny, nie notowany i nie jest amantem spod ciemnej gwiazdy, Ciągnęłam więc tamte znajomości i z tygodnia na tydzień było coraz gorzej, bo jak nic nie czujesz to nic nie poczujesz i szkoda twojego czasu (a i czasu pana), a na dodatek poziom frustracji rośnie.
Fizyczność i pociąg jest ważny, na samym dogadywaniu się i koleżeństwie zbudujesz , ale koleżeństwo a nie związek - tak to teraz widzę. Z resztą chyba też wolałabyś podobać się i pociągać swojego mężczyznę, niż aby był z Tobą tylko dlatego, że dobrze Wam się rozmawia, w sumie nie ma się czego czepić, a nie chce być sam.
2,020 2021-03-29 22:28:23
Dokładnie tak sądzę...
Szkoda czasu, mnie to nie kręci, no nie mój ci on.
Co do forum, to na początku spędzałam tu więcej czasu, bo trafiłam w stanie ciężkim , szukając wsparcia i ratunku jakiegoś. W końcu to nierzadko dla niektórych (w tym mnie) OIOM, jak pisała chyba Ela.
I lubię tu zaglądać, to trochę tak, jakbym szła na piwo że znajomymi, albo na zwierzenia do przyjaciółki..
2,021 2021-03-30 02:33:56 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 03:02:48)
Ja też trafiłam tu w trudnym momencie życia, a potem Uznałam że to dobra okazja porozkminiać nurtujące mnie sprawy.
potem wciągnął mnie ten że tak powiem aspekt kafejkowy, to było bardzo fajne znaleźć się między ludźmi nawet nie wychodząc z domu.
Któryś już jednak raz z kolei żałuję że coś o sobie opowiedziałam, Może forum po prostu jest nie dla mnie.
z taką radością napisałam o sobotniej wycieczce a głowę mi za to zmyto, zgaszono robiąc ze mnie jakiegoś głupka. Bardzo to przykre. Rzadko tak intensywnie emocje z forum przenoszę do reala, ale wieczorem prawie te ataki odchorowałam. Po co mam to sobie dobrowolnie fundować?
To dla mnie taka ostrzegawcza lampka. nie pierwsza.
może miałam jakąś potrzebę psychiczną żeby tu spędzać czas, może to jest po coś. mam jednak coraz więcej sygnałów z wewnątrz i zewnątrz siebie że coś się wyczerpało, że trochę za mało mnie w realnym życiu. że coraz częściej uwiera mnie fakt, że czas na forum albo internetowych lektur upłynął mi kosztem k siążki, spaceru, filmu ( Monty Pythona na przykład ) czy rolek. że już przestaje mnie to rozwijać.
Po namyśle ten ostatni konflikt również traktuję jako taki znak.
Rossanko, Mądrze piszesz że nikt tu nas do końca nie zna.
wybaczcie mi gadulstwo. Musiałam.
2,022 2021-03-30 02:51:10
Piegowata, nie przejmuj się kilkoma moralistami. To Twoje życie i rób co uważasz, ja powtórzę - nic nie jest wyłącznie czarno-białe; może być przyjaźń, czy koleżeństwo między kobietą, a mężczyzną. Ja tam wyraźnie widzę, że po prostu lubisz napisać o swojej codzienności, a nie dostajesz tego w zamian, tylko ocenianie. Oprócz Ciebie i Adeli nikt nie pisze z takimi szczegółami, co robił w danym czasie, z kim się spotkał. No bo sorry, ale ja widzę różnicę, między umieszczeniem zdjęcia kota, a opisem spaceru z byłym. A przecież nikt za Ciebie Twojego życia nie przeżyje, nikt nie czuje, tego co Ty czujesz, nawet muzykę lubi się tu inną. Ty po prostu gadasz o sobie, a nie szukasz sposobów rozwiązywania problemów, które są Ci przypisywane. Jak miałaś problem, to założyłaś temat.
Weź poprawkę na to, że to sa jakieś randomowe osoby z netu, a jak Cię czytają, to nie widzą całej mowy ciała, mimiki, tonu głosu.
Głowa do góry
2,023 2021-03-30 02:56:34 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-03-30 02:57:52)
Poza tym wiesz, ludzie mają skłonność przypisywać innym własne odczucia i własne normy. Weźmy choćby mnie z małżeństwa, skoro czułam, że nigdy bym nie zdradziła, to nigdy nie sądziłam, że druga osoba będzie to do tego zdolna. Teraz nie jestem tego taka pewna.
Nie widzę, żebyś rozbijała związek PP z Nową, to raczej ona sama - nie ma dla niego czasu, a w zamian kupuje mu rzeczy.
2,024 2021-03-30 03:05:42 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 03:19:31)
Symbi masz rację, ale czemu nie śpisz?
Ja wieczorem padłam, a teraz poderrwało mnie w środku nocy i nie mogę zasnąć.
O towarzystwo tego faceta się nie proszę. widzę że to dla niektórych nie do wiary ale nie mam problemu z utrzymaniem tego na ttakidystans, jaki mi odpowiada. źle się Zaczynam czuć gdy ktoś poddaję moje odczucia w wątpliwość, podkopuje to moją pewność siebie.
Nie widzę też niczego zdrożnego w zwykłej ciekawości Jak potoczy się dalej ta cała historia., której Jestem świadkiem.
2,025 2021-03-30 06:54:43 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-03-30 08:18:00)
Zasnęłam o 22 i obudziłam się wyspana o północy, ślepiłam w komórkę do piątej, jak zobaczyłam Twój post, to zeszłam do gabinetu do komputera. Czasem tak mam, niepokoi mnie to, bo boję się wtedy, że moja choroba wraca (objawy zaczynają się od bezsenności). Zwykle następnego dnia jednak śpię jak dziecko. Poza tym wiesz, pełnia była.
Jeszcze jedna uwaga mi się nasunęła - forum jest ogólnie bardzo tendencyjne jeśli chodzi o sprawy damsko męskie - zdradzający zawsze jest wyłącznie zły, zdradzany zawsze cacy, rozwód w tej sytuacji MUSI się odbyć z orzekaniem o winie zdradzanego, bycie kochanką to wyłącznie upodlenie kobiety ku satysfakcji mężczyzny. My widzowie znamy najczęściej wersję tylko jednej strony, a autorzy tematów, działając jak ludzie, zawsze oceniają siebie lepiej niż stanowi to obiektywna prawda. A przecież jest mnóstwo odcieni szarości.
Jest taka historia. 30 lat razem w małżeństwie. Ona wyszła za mąż, bo chciała mieć dzieci, a w tamtych czasach źle widziane było panieństwo z dzieckiem, zresztą pochodziła z katolickiego domu. Na randki przychodziła z koleżanką. On - zaangażowany w ruchy młodych chrześcijan, potem studia na KUL, jeden ze zdawanych przedmiotów - etyka. Pobrali się. Dzieci się pojawiły (trójka). Ona do seksu po prostu wypinała tyłek. Po jakimś czasie oznajmiła, jak już dzieci były, że seksu więcej nie będzie. Mieszkanie w robotniczej dzielnicy, udziały w nim w częściach, nie dorobkowe, tylko odziedziczone. Samochód na kredyt. 20 tys. oszczędności Nie gotuje mu, nie sprząta. Śpią od lat w osobnych pokojach, ale mieszkaja razem, bo tak taniej. W domu zima, na zewnątrz OK, razem wychodzili na imieniny. On nie miał odwagi się rozwieść, zresztą nie mógł znieść myśli, że nie będzie z dziećmi (teraz już dorosłe). Ona - nie wiem, ale po tym jak raz, kiedy on wrócił z drugiej zmiany z pracy, a żona zdążyła już stół posprzątać po Wigilii i kazała mu poszukać sobie czegoś do jedzenia w lodówce, nie sądzę, żeby się tym specjalnie martwiła . On poszedł w kolejne romanse, ale nie jakieś przelotne, trzymał się kochanek, to one go zostawiały. W czasie ostatniego romansu seks był tylko pierwsze trzy miesiące, potem kochanka stwierdziła, że nie chce dawać. Relacja romantyczna, czy też przyjaźń, między nimi trwa nadal ponad półtora roku. Żona i dzieci już wiedzą o nich. Nikt nic nie robi, emocjonalni teraz kochankowie żyją sobie jak czasoumilacze. On pojechał zagranicę na kontrakt, jest tam pół roku, żona w tym czasie zdążyła wysłać tylko jednego SMS-a z zapytaniem o wyciąg bankowy. On z emocjonalną kochanką rozmawia dwa razy dziennie.
Czy zdrada to wyłączna wina zdradzającego?
Więc wiesz, Piegowata, głowa do góry i nie przejmuj się, ludzie widzą, co chcą widzieć, nawet to, czego nie ma.
2,026 2021-03-30 08:29:43 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-03-30 08:34:51)
Zasnęłam o 22 i obudziłam się wyspana o północy, ślepiłam w komórkę do piątej, jak zobaczyłam Twój post, to zeszłam do gabinetu do komputera. Czasem tak mam, niepokoi mnie to, bo boję się wtedy, że moja choroba wraca (objawy zaczynają się od bezsenności). Zwykle następnego dnia jednak śpię jak dziecko. Poza tym wiesz, pełnia była.
Jeszcze jedna uwaga mi się nasunęła - forum jest ogólnie bardzo tendencyjne jeśli chodzi o sprawy damsko męskie - zdradzający zawsze jest wyłącznie zły, zdradzany zawsze cacy, rozwód w tej sytuacji MUSI się odbyć z orzekaniem o winie zdradzanego, bycie kochanką to wyłącznie upodlenie kobiety ku satysfakcji mężczyzny. My widzowie znamy najczęściej wersję tylko jednej strony, a autorzy tematów, działając jak ludzie, zawsze oceniają siebie lepiej niż stanowi to obiektywna prawda. A przecież jest mnóstwo odcieni szarości.
Jest taka historia. 30 lat razem w małżeństwie. Ona wyszła za mąż, bo chciała mieć dzieci, a w tamtych czasach źle widziane było panieństwo z dzieckiem, zresztą pochodziła z katolickiego domu. Na randki przychodziła z koleżanką. On - zaangażowany w ruchy młodych chrześcijan, potem studia na KUL, jeden ze zdawanych przedmiotów - etyka. Pobrali się. Dzieci się pojawiły (trójka). Ona do seksu po prostu wypinała tyłek. Po jakimś czasie oznajmiła, jak już dzieci były, że seksu więcej nie będzie. Mieszkanie w robotniczej dzielnicy, udziały w nim w częściach, nie dorobkowe, tylko odziedziczone. Samochód na kredyt. 20 tys. oszczędności Nie gotuje mu, nie sprząta. Śpią od lat w osobnych pokojach, ale mieszkaja razem, bo tak taniej. W domu zima, na zewnątrz OK, razem wychodzili na imieniny. On nie miał odwagi się rozwieść, zresztą nie mógł znieść myśli, że nie będzie z dziećmi (teraz już dorosłe). Ona - nie wiem, ale po tym jak raz, kiedy on wrócił z drugiej zmiany z pracy, a żona zdążyła już stół posprzątać po Wigilii i kazała mu poszukać sobie czegoś do jedzenia w lodówce, nie sądzę, żeby się tym specjalnie martwiła . On poszedł w kolejne romanse, ale nie jakieś przelotne, trzymał się kochanek, to one go zostawiały. W czasie ostatniego romansu seks był tylko pierwsze trzy miesiące, potem kochanka stwierdziła, że nie chce dawać. Relacja romantyczna, czy też przyjaźń, między nimi trwa nadal ponad półtora roku. Żona i dzieci już wiedzą o nich. Nikt nic nie robi, emocjonalni teraz kochankowie żyją sobie jak czasoumilacze. On pojechał zagranicę na kontrakt, jest tam pół roku, żona w tym czasie zdążyła wysłać tylko jednego SMS-a z zapytaniem o wyciąg bankowy. On z emocjonalną kochanką rozmawia dwa razy dziennie.
Czy zdrada to wyłączna wina zdradzającego?
Więc wiesz, Piegowata, głowa do góry i nie przejmuj się, ludzie widzą, co chcą widzieć, nawet to, czego nie ma.
Masz rację Symbi. Zdrada jest często objawem tego, że coś jest nie tak w związku, a nie przyczyną tego. Oczywiście przyjmuje się postawę empatyczną względem osoby zdradzonej i cierpiącej, co z kolei stawia w opozycji wobec osoby zdradzającej. Oczywiście jest całe mnóstwo ludzi, którzy po prostu są tak popieprzeni, że zdradzają, ale z drugiej strony wiele osób wchodzi w związki z takimi osobami mimo wielu znaków ostrzegawczych.
Łatwo wpaść w pewien schemat postrzegania zdrady. Żeby nie było, że ja zdradzających bronię. Po prostu rzadko się zdarza, że ludzie oceniający znają cały kontekst sytuacji. Historie rodzą się same. Ja widzę to po tym jak np. niektórzy oceniają sytuację w moim małżeństwie. Moich rodziców już przestrzegłem, że nie chcę słuchać żadnych hipotez rodem z "Trudnych spraw".
Adela ten facio Ci zaproponował skręta ? "Marychę" ?
2,027 2021-03-30 08:41:32
Ja też nie bronię zdradzających. Staram się tylko dostrzec wielowymiarowość zagadnienia.
2,028 2021-03-30 08:59:23
Tak, Misinx. Marychę.
Zapytał, czy mam ochotę zajarać, i czy w ogóle to robię, bo on okazyjnie tak.
2,029 2021-03-30 09:11:05
Tak, Misinx. Marychę.
Zapytał, czy mam ochotę zajarać, i czy w ogóle to robię, bo on okazyjnie tak.
Hmm... Nie żebym miał coś przeciwko Maryśce, ale jednak proponowanie na drugiej randce komuś skręta... Coś mi w tym "zazgrzytało".
2,030 2021-03-30 09:27:30
Tak, to prawda. Też nic nie mam, ale wyczuwam, że on tę Maryśkę za bardzo lubi. W połączeniu z niechlujstwem w mieszkaniu... Znam z młodości takie typy, przerobiłam. Trochę mi zalatuje gandzią za bardzo.
Ale tak ogólnie, to talent do gotowania ma i nawet kota ze schroniska wziął.
Śliczna kotka, drobną, czarna, delikatna. Taki koci elf.
2,031 2021-03-30 09:42:27
Tak, to prawda. Też nic nie mam, ale wyczuwam, że on tę Maryśkę za bardzo lubi. W połączeniu z niechlujstwem w mieszkaniu... Znam z młodości takie typy, przerobiłam. Trochę mi zalatuje gandzią za bardzo.
Ale tak ogólnie, to talent do gotowania ma i nawet kota ze schroniska wziął.
Śliczna kotka, drobną, czarna, delikatna. Taki koci elf.
Co to jest gandzia ?
2,032 2021-03-30 09:45:19
".....głowa do góry i nie przejmuj się, ludzie widzą, co chcą widzieć, nawet to, czego nie ma
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
No ale to odkrywcze stwierdzenie Symbi odnosisz też do Ciebie ? bo z opowieści ' o wyjątkowo dobrym mężczyźnie i okropnej kobiecie '...... mam wątpliwości czy o tym pamiętasz
2,033 2021-03-30 09:46:41
Gandzia to potoczna nazwa Maryśki.
Ewentualnie kotka mojej koleżanki
2,034 2021-03-30 09:53:39
Hmm... Nie żebym miał coś przeciwko Maryśce, ale jednak proponowanie na drugiej randce komuś skręta... Coś mi w tym "zazgrzytało"
a ja uważm że utrzymał się w konwencji , Ty papiloty, on maryśka i bajzel
2,035 2021-03-30 10:09:30
Hmm... Nie żebym miał coś przeciwko Maryśce, ale jednak proponowanie na drugiej randce komuś skręta... Coś mi w tym "zazgrzytało"
a ja uważm że utrzymał się w konwencji , Ty papiloty, on maryśka i bajzel
Mnie "zaleciało" takim trochę zbyt "wyluzowanym" typem.
2,036 2021-03-30 10:31:28 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 10:40:58)
U mnie w domu nieraz jest porozpierdzielane, na małym metrażu zrobić bałagan to chwila-moment Wystarczy że nie zdążę rano pościelić łóżka i jest strasznie. A jak się jeszcze węgiel i popiół nosi... Zamiatam po kilka razy dziennie, ale np. dziś z rana popiół się rozsypał koło pieca, a ja spieszyłam się już do wyjścia. Łóżko też zostawiłam rozbebeszone.
Gdyby jednak miał do mnie przyjść "randka" i zastać bałagan, spaliłabym się ze wstydu.
Zdrady? Nie zaznałam ani nie znam osobiście osób, które takowej doświadczyły, więc zagadnienie jest egzotyczne, z tych, o których czyta się w książkach i na forum.
Są bez wątpienia różne niuanse, sprawy bywają złożone,
Osobiście traktuję to tak jak kradzież na przykład: pewnych rzeczy się nie robi i basta. Ale np. wiem z doświadczenia, jak przerażająca może być myśl o rozwodzie, rozstaniu z dziećmi itd., mimo iż związek z życiowym partnerem to fiasko i źródło cierpień.
Byłabym w stanie spojrzeć na zdradę z perspektywy "winowajcy", choć jednoznacznie ją potępiam.
2,037 2021-03-30 10:38:36
No coś jest w tej "konwencji"
W każdym razie- nadal nie jestem zainteresowana.
Misinx-, a Ciebie chyba ominął temat Maryśki, bo się wypisałeś wtedy- kto jakie miał doświadczenia.
2,038 2021-03-30 10:42:34
No coś jest w tej "konwencji"
W każdym razie- nadal nie jestem zainteresowana.
Misinx-, a Ciebie chyba ominął temat Maryśki, bo się wypisałeś wtedy- kto jakie miał doświadczenia.
Nie próbowałem nigdy.
2,039 2021-03-30 10:46:42 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 10:47:21)
adela 07 napisał/a:No coś jest w tej "konwencji"
W każdym razie- nadal nie jestem zainteresowana.
Misinx-, a Ciebie chyba ominął temat Maryśki, bo się wypisałeś wtedy- kto jakie miał doświadczenia.Nie próbowałem nigdy.
Ja też nie, choć była okazja. Nie lubię w ogóle palić, krztuszę się, więc po co dobrowolnie się torturować?
2,040 2021-03-30 11:05:28
Misinx napisał/a:adela 07 napisał/a:No coś jest w tej "konwencji"
W każdym razie- nadal nie jestem zainteresowana.
Misinx-, a Ciebie chyba ominął temat Maryśki, bo się wypisałeś wtedy- kto jakie miał doświadczenia.Nie próbowałem nigdy.
Ja też nie, choć była okazja. Nie lubię w ogóle palić, krztuszę się, więc po co dobrowolnie się torturować?
Papierosów też nigdy nie próbowałem.
2,041 2021-03-30 11:06:06
I ja też nie próbowałam, chociaż byłam otwarta na to na jednym wyjeździe, niestety 'donosiciel' chyba źle wykonał zadanie i żadnych odczuć nie było, mam podejrzenie że nam jakiś hibiskus dali i tyle, mój kontakt z substancją zmieniającą nastrój to oprócz alkoholu, powąchanie jakiegoś płynu po którym następował atak śmiechu - autentycznie niezależnie od prób utrzymania powagi, nie szło zatrzymać chichotu, to było jak miałam naście lat a więc już dość długo biorę życie bez znieczulaczy, jeżdżę samochodem i dlatego właściwie nie piję, muszę dać kiedyś czadu w jakimś bezpiecznym miejscu coby wspomnieć jak to jest
2,042 2021-03-30 11:13:31 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-03-30 11:17:27)
Piegowata'76 napisał/a:Misinx napisał/a:Nie próbowałem nigdy.
Ja też nie, choć była okazja. Nie lubię w ogóle palić, krztuszę się, więc po co dobrowolnie się torturować?
Papierosów też nigdy nie próbowałem.
Powiedz jeszcze, że jesteś dziewicą
Panno, to był jakiś gaz rozweselający?
Nie miałam do czynienia.
Ja gandzi rzadko, bardzo bym rzekła, w młodości czasem, ale też palić nie lubię.
Jak się fajnie trafi, to można się pośmiać. Ja muszę mieć dobry nastrój, bo jak mam doła, to palenie tylko go pogłębia.
2,043 2021-03-30 11:17:02 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 11:17:25)
Brrr! Ranna Panno, aż mnie zmroziło, bo mam w dalszej rodzinie nastolatka, który tym świństwem, zażywanym w wieku dojrzewania uszkodził sobie mózg. Drugi przypadek to syn znajomej. Bardzo uczulam mojego syna na zagrożenie (wie o tych chłopakach) i ostrzegam, żeby go ręka boska broniła przed esksperymentami tego rodzaju.
2,044 2021-03-30 11:17:22
adela 07 napisał/a:No coś jest w tej "konwencji"
W każdym razie- nadal nie jestem zainteresowana.
Misinx-, a Ciebie chyba ominął temat Maryśki, bo się wypisałeś wtedy- kto jakie miał doświadczenia.Nie próbowałem nigdy.
Przy antydepresantach nie próbuj nawet różne reakcje nieprzewidywalne i niepożądane mogą wystąpić.
Symbi znowu to robisz
Moralizowanie nad "moralistami" z pozycji ponad jest słabe ponieważ przynajmniej ja nie zauważyłem moralistów to bardzo mocno naciągane określenie nie fair nikt nie osądzał Piegusa a ona sama dostała właśnie obserwacje a nie oceny przesadzacie obydwie w "obronie".
2,045 2021-03-30 11:19:13 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 11:20:39)
Bardzo się postaram nie pisać już za wiele o Pepku, zostawię to dla siebie. Może faktycznie przesadziłam z gadulstwem. Ja po prostu paplałam radośnie, co u mnie słychać i nie oczekiwałam rad ani osądów, ani też "obserwacji".
2,046 2021-03-30 11:20:35
A gdzie Ty te rady dostrzegłaś ?
Co Ci radzono ? bezpośrednio ?
2,047 2021-03-30 11:22:39 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 11:26:20)
A gdzie Ty te rady dostrzegłaś ?
Co Ci radzono ? bezpośrednio ?
Jeżu, znowu?
Paslawek, sorry, rzygać mi się już chce.
Ela pisała wyraźnie, jak to rżnę głupa itp.
No, to se będę rżnąć, moja sprawa.
2,048 2021-03-30 11:25:30
Misinx napisał/a:Piegowata'76 napisał/a:Ja też nie, choć była okazja. Nie lubię w ogóle palić, krztuszę się, więc po co dobrowolnie się torturować?
Papierosów też nigdy nie próbowałem.
Powiedz jeszcze, że jesteś dziewicą
No dość długo byłem A potem jakoś tak wypadło, że przestałem być.
2,049 2021-03-30 11:36:40 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-30 11:42:15)
Możesz powiedzieć co Ci niby radziłam?.
Jak dla mnie możesz być w jakimkolwiek układzie uwierz nie bulwersuje mnie to w żaden sposób.
Część ludzi uzna tą relację za klarowną i super i uzasadnioną zaniedbane Pana przez Nową co tylko kupuję mu prezenty a czasu nie ma, a część za mętną. Nie wiem naprawdę czemu 44 letnia kobieta nie może tego przyjąć na spokojnie, że zdania są podzielone?
Przepraszam Cię za sformułowanie rżnąć głupa. Po prostu myślałam że dostrzegasz takie niuanse relacji międzyludzkich. Ale widać się myliłam.
2,050 2021-03-30 11:45:03
Miej sobie, Elu swoje zdanie, ale zejdź ze mnie.
Więcej nie ciągnę tematu.
2,051 2021-03-30 11:48:51
Ale Jak ja zejdę z Ciebie to nie uzyskasz wsparcia od mojego elektoratu negatywnego więc są korzyści.
2,052 2021-03-30 11:50:08 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-30 12:27:21)
paslawek napisał/a:A gdzie Ty te rady dostrzegłaś ?
Co Ci radzono ? bezpośrednio ?Jeżu, znowu?
Paslawek, sorry, rzygać mi się już chce.Ela pisała wyraźnie, jak to rżnę głupa itp.
No, to se będę rżnąć, moja sprawa.
Twoje hyszterie nie robią na mnie wrażenia
to forum a nie prywatny Twój blog autocenzury tez nie będę włączać jeżeli uważam coś za niedokończone to odpowiadam .
Długo nie wytrzymasz bo uwielbiasz być w centrum uwagi jak celebrytka.
2,053 2021-03-30 11:54:44 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 11:55:28)
Tak, oczywście, Paslawku, masz rację.
Zadowolniony?
Znowu się zaczyna... nic tu po mnie.
Czemu do kogoś innego tak się ne przypier...cie?
Nara.
2,054 2021-03-30 12:20:02 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-30 12:27:56)
Usiądź ochłoń jabłko zjedz
Bo Ty się tak uroczo burzysz jak nastolatki
w nadinterpretacjach o prześladowaniu ich
przez złych ludzi
Na mdłości napar z imbiru jest świetny.
2,055 2021-03-30 12:34:50
Toż to tylko forum, ochłońcie. Tu się tylko pisze.
Mam pytanie, jako, ze różne osoby tu piszą, z różnymi postawami.
Co polecicie na podniesienie poczucia własnej wartości. Jakieś książki, ćwiczenia, zadania?
Co się na to robi, jeżeli człowiek się z tym nie urodził, a terapie niewiele dały (poza ukazaniem, skąd to się wzięło).
Ćwiczę to od lat.
Rozwijam się jeśli chodzi o wygląd - wygląd poprawiłam
Ubiór i makijaż - też poprawiłam
Cwicze regularnie co robi również dobrze sylwetce
Zadbałam o swój rozwój w pracy
Zadbałam o swoje zainteresowania, robię ciś ciągle albo w domu albo wychodząc na różne zajęcia które autentycznie lubię
Przerobiłam dzieciństwo.
Rozwijałam się wewnętrznie.
I po latach stwierdzam, ze jak uważałam siebie za nieciekawą, głupią, gorszą, nie wartą uczucia tak niewiele się w tym zmieniło.
No i uważam, ze na miłość muszę sobie zasłużyć. Wiem, ze to błędne myślenie - to wyszło pare lat temu na terapii wiem skąd to się wzieło
Tylko co dalej? Jak już opisałam, pracowałam nad sobą , swoim podejściem, nad cechami wewnętrznymi i zewnętrznymi i dało to w sumie niewiele, praktycznie nic.
Może jakas książka? Ćwiczenia? Cokolwiek?
Nie wiem już co mam w sobie poprawić.
Dzięki za uwagę, jestem otwarta na wszelkie porady i opinie.
2,056 2021-03-30 12:57:08
Wiem że trudno przez maski, ale polecam Ci uśmiechanie się do każdego człowieka który wydaje się sympatyczny i zbieranie pozytywnego feedbacku.
2,057 2021-03-30 13:00:14
Wiem że trudno przez maski, ale polecam Ci uśmiechanie się do każdego człowieka który wydaje się sympatyczny i zbieranie pozytywnego feedbacku.
Ale oni nie nie znają. Uśmiechnie sie ktoś tez i co dalej? A jak mnie bliżej pozna, zobaczy , jaki mam beznadziejny charakter i pokręconą osobowość.
Zawsze mnie denerwowało to ukrywanie się w relacjach, człowiek nie może się pokazac cały, bo go zaraz odrzucą, jak zobaczą jaki jest naprawdę.
2,058 2021-03-30 14:02:27
Zastanowiłaś mnie Rossanka, piszesz że dużo zrobiłaś w kierunku rozwoju a czujesz się jakbyś stała, masz coś w sobie, nie wiem co, i to blokuje, może to rodzaj pychy ? bo przecież na poziomie rozumu, musisz wiedzieć że nikt nie jest ideałem, nikt nie jest we wszystkim naj, nikt nie jest bezbłędny, no więc czemu sobie nie odpuścisz, co takiego masz wyjątkowego że masz być gorszą od innych, człowiek jest wielopostaciowy, dlaczego Ty czujesz się gorsza, nie chcę się licytować ale nie zawsze jestem najlepszym człowiekiem a mimo to nie czuję się gorsza, choć teraz pomyślałam że czasami mam odczucie że np ktoś ma większą wiedzę na jakiś temat ale to mnie nie boli, nie robi ze mnie gorszej tylko mniej zaznajomioną z tematem, Rossanko myślę że zmiana myślenia, podstaw i szczerość wobec siebie,
2,059 2021-03-30 14:15:02 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-30 14:41:20)
Ale oni nie nie znają. Uśmiechnie sie ktoś tez i co dalej? A jak mnie bliżej pozna, zobaczy , jaki mam beznadziejny charakter i pokręconą osobowość.
Zawsze mnie denerwowało to ukrywanie się w relacjach, człowiek nie może się pokazac cały, bo go zaraz odrzucą, jak zobaczą jaki jest naprawdę.
Rossanko, nie warto się ukrywać, bo właśnie tacy, jacy jesteśmy, chcemy być kochani. Na pewno to nie jest łatwe, sama coś o odrzuceniu wiem.
Też przez kawał życia czułam się nie taka jak "powinnam", to jeszcze i dziś daje czasem o sobie znać, ale powtarzam sobie, że nie po to przyszłam na świat, by się w kanałach ukrywać. Komu się nie podobam, niech się ze mną nie zadaje, a jednak nie narzekam na brak lubiących mnie osób.
Taka jaka jesteś, jesteś w porządku. Nie musisz mieć fakultetów, nie musisz być Miss Polonią. Jesteś po prostu Rossanką, drugiej takiej nie ma.
Starając się nikomu nie podpaść, staje się człowiek bezbarwny i nijaki.
2,060 2021-03-30 15:26:45 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-30 17:58:49)
Rossanka, moim zdaniem nie istnieją takie cechy w kobiecie które są jednoznacznie przyciągające ani jednoznacznie odrzucajace.
Komuś może podobać się taka jak Ela, dla innego odpychajaca moze być. Tak samo jest z Tobą.
Rzecz w tym, że mogę Ci uroczyście przyciąć że uznaję prawo mężczyzn do swojego zdania.:) nawet nie chciałabym się każdemu podobać i uwierz też byś nie chciała.
Gdy się odważysz być sobą i dac siebie poznać to znajdą się tacy których odrzuci i tacy którym się to spodoba.
Daj im do tego prawo.
Boisz się że nie masz za wielu cech przyciągających do Ciebie? Tak na wstępie?
To pracuj nad pojedynczymi zachowaniem reakcjami rób coś inaczej niż zwykle. Zanim się dwoje ludzi pozna przechodzą przez poszczególne progi:
1. Dac się zauważyć - w realu łatwiej. W wirtualu mają łatwo wyraźne osobowości.
Ale to początek.
Później to już praca nad tym co uważasz za nie fajne.
W ogóle to ja mam taką teorię że jak się przestaje koncentrować na sobie jest dużo łatwiej dostrzec innych. I cały kontekst.
ADELA.:) przyciągasz ciekawych facetów oj będzie się działo:)
Tylko że chemii nie było. A ta może być albo z fizycznosci albo z osobowości A tu nie wiem czy Pan się nie ukrył mimo wszystko i pozostał obcy.
A z obcym..jak tak? )
Pierwsze koty za płoty..może z kimś innym więcej pary wytworzycie
Przypomniało mi się jak Sabince szukano męża w słynnym Rewersie
2,061 2021-03-30 18:33:21
REWERS- kocham ten film. A scena jak umiera Dorociński- jeżuniu, aż chciało Mu się ukrócić męki.
2,062 2021-03-30 19:05:37 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-30 19:06:08)
REWERS- kocham ten film. A scena jak umiera Dorociński- jeżuniu, aż chciało Mu się ukrócić męki.
Ja tam kocham wiele scen. Wbijają się w pamięć..
Uwielbiam tą jak oni się poznają. Te zbiry: lala but Ci się roz..dała.. I Dorociński jak Humprey Bogart i ta muzyczka. Buzkowa uciekająca truchcikiem.. to jest arcydzieło ten film cały.
2,063 2021-03-30 19:32:25
Zastanowiłaś mnie Rossanka, piszesz że dużo zrobiłaś w kierunku rozwoju a czujesz się jakbyś stała, masz coś w sobie, nie wiem co, i to blokuje, może to rodzaj pychy ? bo przecież na poziomie rozumu, musisz wiedzieć że nikt nie jest ideałem, nikt nie jest we wszystkim naj, nikt nie jest bezbłędny, no więc czemu sobie nie odpuścisz, co takiego masz wyjątkowego że masz być gorszą od innych, człowiek jest wielopostaciowy, dlaczego Ty czujesz się gorsza, nie chcę się licytować ale nie zawsze jestem najlepszym człowiekiem a mimo to nie czuję się gorsza, choć teraz pomyślałam że czasami mam odczucie że np ktoś ma większą wiedzę na jakiś temat ale to mnie nie boli, nie robi ze mnie gorszej tylko mniej zaznajomioną z tematem, Rossanko myślę że zmiana myślenia, podstaw i szczerość wobec siebie,
Tego właściwie nie wiem. Czuje to czesto wewnetrznie. Dlatego pytam na forum. Obiektywnie biorąc nie powinnam sie tak czuć, a się czuję. Dziwne.
Rossanko, nie warto się ukrywać, bo właśnie tacy, jacy jesteśmy, chcemy być kochani. Na pewno to nie jest łatwe, sama coś o odrzuceniu wiem.
Też przez kawał życia czułam się nie taka jak "powinnam", to jeszcze i dziś daje czasem o sobie znać, ale powtarzam sobie, że nie po to przyszłam na świat, by się w kanałach ukrywać. Komu się nie podobam, niech się ze mną nie zadaje, a jednak nie narzekam na brak lubiących mnie osób.
Taka jaka jesteś, jesteś w porządku. Nie musisz mieć fakultetów, nie musisz być Miss Polonią. Jesteś po prostu Rossanką, drugiej takiej nie ma.
Starając się nikomu nie podpaść, staje się człowiek bezbarwny i nijaki.
W ostatnim zdaniu możesz mieć rację. W przeszłości bywało i tak, że jak chciałam się komuś przypodobać chyba byłam właśnie taka bezbarwna i nijaka, chciałam przytakiwać, nie kłócić się i mieć takie same zainteresowania o poglądy, co jest głupie, ale coś mnie kusiło, aby tak robić. W efekcie do związków nigdy nie dochodziło, być może byłam zbyt uległa bo za bardzo mi nie zależało. A jak mi nie zależało, to nie miałam takich obiekcji.
Rossanka, moim zdaniem nie istnieją takie cechy w kobiecie które są jednoznacznie przyciągające ani jednoznacznie odrzucajace.
Komuś może podobać się taka jak Ela, dla innego odpychajaca moze być. Tak samo jest z Tobą.
Rzecz w tym, że mogę Ci uroczyście przyciąć że uznaję prawo mężczyzn do swojego zdania.:) nawet nie chciałabym się każdemu podobać i uwierz też byś nie chciała.
Gdy się odważysz być sobą i dac siebie poznać to znajdą się tacy których odrzuci i tacy którym się to spodoba.
Daj im do tego prawo.
Boisz się że nie masz za wielu cech przyciągających do Ciebie? Tak na wstępie?
To pracuj nad pojedynczymi zachowaniem reakcjami rób coś inaczej niż zwykle. Zanim się dwoje ludzi pozna przechodzą przez poszczególne progi:
1. Dac się zauważyć - w realu łatwiej. W wirtualu mają łatwo wyraźne osobowości.
Ale to początek.Później to już praca nad tym co uważasz za nie fajne.
W ogóle to ja mam taką teorię że jak się przestaje koncentrować na sobie jest dużo łatwiej dostrzec innych. I cały kontekst.
)
Popracowałam nad niektórymi zachowaniami i reakcjami. Ale lepsza się nie czuje przez to.
Nie chodzi mi o cechy, bo jakieś moje cechy przyciągają ludzi, ale o to, ze czuje się jakoś gorsza.
Co do koncentracji, to właśnie całe życie koncentrowałam się na innych, czego inni by chcieli, co im dać, jak się zachować, jak ich zadowolić.
O sobie zapomniałam.
2,064 2021-03-30 19:33:44 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-03-30 19:35:21)
Wy tu sobie gadu-gadu, a tu gdzieś zachodzą epokowe wręcz odkrycia naukowe. W opiniotwórczym programie TVPiS "Pytanie na śniadanie" jedna z gości programu, która przedstawiła się jako terapeutka ciała i behawioralnych terapii antystresowych powiedziała, że masaż piersi może uchronić kobiety od nowotworów, a wykonywanie codziennie po 360 obrotów nad brodawkami zapewni skuteczną antykoncepcję.
"Zatkao kakao ?"
Mnie to nie dotyczy, ale może w następnym programie pani terapeutka powie co facet sobie może pożytecznie masować codziennie i gdzie kręcić 360 obrotów.
2,065 2021-03-30 19:36:38 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-30 19:40:19)
A jak 361 obrotów to już nie ?
"Szamanizm" kwitnie w TVP że Toruń to toleruje to aż dziw bierze.
U facetów " przewidywalne" tylko może być bardzo niepoprawne politycznie, to zdrowotne "kręcenie śmigłem" chroniące przed rakiem prostaty.
2,066 2021-03-30 19:39:03
A jak 361 obrotów to już nie
?
"Szamanizm" kwitnie w TVP że Toruń to toleruje to aż dziw bierze.
Pewnie chodzi o to, że 360 stopni to pełen obrót, a 361 to już nie.
2,067 2021-03-30 19:41:17
hahaha, dobre Misinx :-D ale samemu trzeba masowac czy ktos musi> ma to znaczenie, mówili?
2,068 2021-03-30 19:48:14
Może nobla za to odkrycie dostanie :-)
2,069 2021-03-30 19:54:13
Dobrz e, że mamy takiego Misinxa, bo byłabym do tyłu z antykoncepcją
2,070 2021-03-30 20:01:14
Moj własnie powiedział, ze moze mi 2 razy dziennie krecic, dla zdrowotnosci oczywiscie ;-P no co jak co, ale masz paslawku racje, masturbacja u panow chroni przed rakiem prostaty, w ogole seks u panów, ta informacja była mi juz wczesniej przedstawiona z dopowiedzeniem, ze chyba chce zeby Wilk był zdrowy, cwaniak :-P
2,071 2021-03-30 20:05:19
Przecież się mówi nawet zdrowy "jak wilk" albo jak byk, koń, ryba czy jakoś tak.
2,072 2021-03-30 20:07:01
Jak się właściciele burdeli zorientują, to "salony masażu" zamienią się w "sanatoria antyrakowe dla panów"
2,073 2021-03-30 20:09:53
No, salony masażu zamknięte, bo wirus, ale sanatoria moga działać, także Adelo nie głupie :-D
2,074 2021-03-30 20:12:38
No, salony masażu zamknięte, bo wirus, ale sanatoria moga działać, także Adelo nie głupie :-D
No, i może nawet dotacje z NFZ dostaną..
2,075 2021-03-30 20:51:46 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-30 20:52:14)
Nie podejrzewalam TYPis o takie tantryczne lekcje:) ale cóż oglądalność leci na łeb na szyję..
Jak dobrze przeanalizować to jakiegoś sensu antykoncepcyjnego dopatrzyć się też można..
Rossanka jak robi się coś wbrew sobie myśląc żeby ktoś Ciebie za to akceptowal to nadal jest stawianie siebie w centrum..
2,076 2021-03-31 09:06:46 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-03-31 09:08:45)
Nie podejrzewalam TYPis o takie tantryczne lekcje:) ale cóż oglądalność leci na łeb na szyję..
Jak dobrze przeanalizować to jakiegoś sensu antykoncepcyjnego dopatrzyć się też można..Rossanka jak robi się coś wbrew sobie myśląc żeby ktoś Ciebie za to akceptowal to nadal jest stawianie siebie w centrum..
Ja się dopatruję takiego sensu antykoncepcyjnego, że jak taka pani sobie zrobi codziennie tych 360 obrotów to już na żadne "inne czynności seksualne" nie będzie miała ochoty. Ale kłóci mi się to z misją wspierania prokreacji.
hahaha, dobre Misinx :-D ale samemu trzeba masowac czy ktos musi> ma to znaczenie, mówili?
Nie mówili, ale to chyba nie ma znaczenia Sutki każdy ma dwa, więc można się podzielić.
2,077 2021-03-31 09:55:52
No nie wiem... dla mnie ma znaczenie
2,078 2021-03-31 09:57:14
No nie wiem... dla mnie ma znaczenie
Chodziło o znaczenie antykoncepcyjne Pod względem doznań to wiadomo, że ma znaczenie.
2,079 2021-03-31 10:04:22
adela 07 napisał/a:No nie wiem... dla mnie ma znaczenie
Chodziło o znaczenie antykoncepcyjne
Pod względem doznań to wiadomo, że ma znaczenie.
Ojej, Misinx, nie bądź taki zasadniczy
Najlepiej jedno z drugim połączyć.
A wczoraj zakończyłam spotkania z terapeutką, i powiem że będzie mi brakować tych rozmów. Widzimy obie, jaki zrobiłam postęp, i pani pochwaliła mnie za otwartość, motywację i pracę nad sobą. Naprawdę, dawno tyle dobrego o sobie nie słyszałam.
2,080 2021-03-31 10:36:49
Misinx napisał/a:adela 07 napisał/a:No nie wiem... dla mnie ma znaczenie
Chodziło o znaczenie antykoncepcyjne
Pod względem doznań to wiadomo, że ma znaczenie.
Ojej, Misinx, nie bądź taki zasadniczy
Najlepiej jedno z drugim połączyć.A wczoraj zakończyłam spotkania z terapeutką, i powiem że będzie mi brakować tych rozmów. Widzimy obie, jaki zrobiłam postęp, i pani pochwaliła mnie za otwartość, motywację i pracę nad sobą. Naprawdę, dawno tyle dobrego o sobie nie słyszałam.
Nie zawsze jest możliwość połączyć.