Kiedy dojrzewaja panowie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?

Strony Poprzednia 1 28 29 30 31 32 92 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,886 do 1,950 z 5,918 ]

1,886 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-02 12:01:40)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adelo, dla Ciebie tekst:

HUŚTAWKI
a czy przyroda kolebka
myślała kiedyś dokładnie
po co jej wielkie mamuty
ani wygląda to ładnie
ani z nich skóra na buty

nie ma co pytać koledzy
robiła i tak jej wyszło
nikt nie wymyślał specjalnie
tego z czym żyć nam przyszło
uprzedzam o tym lojalnie

jeden jest rytm
jedne rytm
jedne wydech i wdech
nasyć się równym oddechem
nasyć się dzisiaj za trzech

raz tylko dany ten czas
ani on twój ani czyj
z czasem się wszystko ustoi
więc żyj na huśtawce, żyj

nie skacz tak zaraz na szyny
jeszcze nie o tę grasz stawkę
w wesołym miasteczku dziewczyny
chcą z tobą iść na huśtawkę
lepiej ci będzie z nimi

pachnie tak mocno siano
kwiaty sie gna od motyli
jeździ słońce po niebie
miasteczko czeka na ciebie

jeden jest rytm
jedne rytm
jedne wydech i wdech
nasyć się równym oddechem
nasyć się dzisiaj za trzech

raz tylko dany ten czas
ani on twój ani czyj
z czasem się wszystko ustoi
więc żyj na huśtawce, żyj

jeden jest rytm
jedne rytm
jeden jest węgiel i tlen
zwykła losu kolejka
praca posiłek i sen

jeden przypada na dzień
świt jedne i jedne zmrok
pierwsi się łudzą nadzieją
a drudzy równają krok

                          /Jacek Kleyff/

I piosenka do tego tekstu:

Kleyff śpiewa strasznie, ale przekaz ma fantastyczny.

Zobacz podobne tematy :

1,887 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-02 12:01:35)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

minęło Adela ile? 4 miesiące?  to mało, zwłaszcza że nie zxamiotłaś sprawy pod dywan, tylko pracujesz z terapeutą.
nawet jakby doście do punktu gdy będzie top po Tobie spływać jak po kaczce miało zająć 3 lata, to nie będą takie same 3 lata z kupa śmieci.

Symbi- współczuję- czasami płaci się dużą cenę za emocje.
I tak lepsze to niż ich nie mieć. Całe szczęście psychozy wszystkie nie trzymają ludzi cały czas w objęciach, odpuszczają na lata i też nie atakują nagle z całą siłą.  Ludzie którzy wiedzą jak to działa nie wystraszą się.
Moja teściowa chorowała. za naszej 20 paro letniej znajomości miała ze 3 epizody. brała leki.
miałam do niej całkowite zaufanie że nic nagłego się nie zdarzy- była opiekunką moich dzieci jako maluszków.
2 synowa mieszkała blisko ale ją odsunęła. Z ignorancji i ze strachu- po prostu nie chciało jej się wgłębiać w temat.

1,888

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Ja akurat nie należę do "wypominalskch".
Raczej do tych co za szybko wybaczają ( jeśli przewinienie dotyczy mnie). Mam też "miękkie serce", lub zbyt rozwiniętą empatię smile
Nie używam czyichś zwierzeń, oraz okazywanych słabości jako argumentów, na przykład w jakichś kłótniach.
Rozumiem, Bagienniku o czym mówisz.

1,889

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Misinx napisał/a:
Symbi napisał/a:

Przeszło z czasem. Po prostu przestałam karmić tego wilka.

No i znowu, że wilki złe smile

Nie złe tylko matyjaśne - kalafiorowa nie,rosołek tylko smile

1,890 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-02 12:08:46)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Szpakami karmione big_smile

P.S. Kleyffa tekst kopiowałam z internetu, nie ręczę za zgodność z oryginałem (interpunkcja itd.)



Adelo, z czasem się wszystko ostoi, a teraz po prostu żyj, choćby na huśtawce.
Moja huśtawka zwalnia wyraźnie. Mniej miałam do przerobienia smile

1,891 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-03-02 15:14:59)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:

Ja akurat nie należę do "wypominalskch".
Raczej do tych co za szybko wybaczają ( jeśli przewinienie dotyczy mnie). Mam też "miękkie serce", lub zbyt rozwiniętą empatię smile
Nie używam czyichś zwierzeń, oraz okazywanych słabości jako argumentów, na przykład w jakichś kłótniach.
Rozumiem, Bagienniku o czym mówisz.

Misinx- czujny chłopak smile

Ela -minęlo 5 miesięcy. Masz na myśli, że wszystko po mały idzie do przodu? "Wszystko płynie"? Że ten czas który przede mną nie będzie ciągle taki sam? To tak powolny proces, że czasem nie czuć zmian. Pozostaje mieć nadzieję, że z perspektywy też to kiedyś ocenię jak wy, weterani.

Piegusku, no po prostu żyję- nie mam za bardzo wyjścia. Tyle, że to życie takie jałowe jest, z domieszką gorzkiego. Obawiam się o nawrót depresji, bo chociaż leki biorę, to czuję tą francę,  jak się skrada.
Żeby chociaż z mieszkaniem coś się ruszyło. Niestety doszłam do ściany w tej kwestii.

1,892 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-03-03 18:36:18)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:

Symbi, pamiętam Twoją historię. Jedna z dramatyczniejszych, o jakich słyszałam.
Ilość czasu, jaki jest potrzebny do odzyskania równowagi jest przytłaczający. Wiem, że inni mniej, drudzy więcej... ale kilka lat, to brzmi dla mnie przerażająco. Perspektywa kilku lat z takim stanie , nawet roku jest dla mnie tak nieznośna, że nie czuję mocy, żeby się z tym mierzyć. Po prostu ciągnę to dalej, ale tak "na siłę".
Wiem dobrze, że się tu skarżę i użalam. Nie potrafię ukryć, że bierze to we  mnie górę.
Wypisałam już chyba na wszystko. Nie mam dalej o czym pisać. W kółko to samo - wszystkie myśli krążą wokół jednego. W pracy. Na rolkach. Podczas filmu. Podczas gotowania.
Podczas pobudki w nocy na siku.
A wiadomo, że przecież nie przeszłam dramatycznego rozwodu, walki o dzieci czy o kasę.
Chyba słaba jestem.
Nie wiem, czy co nas nie zabije, to nas wzmocni. Ja na razie nie czuję się wzmocniona, a raczej mocno osłabiona.
Siedzę jakby "w soku ze śmieci".

Adelo, piszę to nie dlatego, żeby upajać siebie swoją historią, ale żeby dac przykład, że nawet z najczarniejszej otchłani da się wydobyć.
Pomogło mi praktykowanie wdzięczności między innymi. Poukładanie spraw finansowych. Praca, która daje satysfakcję. Kontakt z ludźmi w pracy. Dostrzeżenie własnych błędów w związku i akceptacja ich. Akceptacja zachowania byłego męża. Wybaczenie sobie. Wybaczenie jemu, jej (była moją koleżanką). Dużo prócz pisania bloga czytałam, zwłaszcza o pozytywnym myśleniu. Wiele razy oglądałam film "Fireproof". Wymyślałam sobie na siłę argumenty, dlaczego dobrze być singlem.
Miałam ze 3 spotkania z terapeutką. Dostałam skierowanie na Oddział Dzienny na terapie grupową, ale byłam tylko jeden dzien i jak zobaczyłam, w jakim stanie są tam ludzie (złym), to uciekłam.
P.S. Poniższe tytuły czytałam
Melodie Beattie „Koniec współuzależnienia”
Susan J. Elliot „Rozstanie to nie koniec świata”
Bruce Fisher, Robert Alberti „Rozwody i rozstania. Sprawdzony program odbudowy życia”.
Elizabeth Kubler-Ross „Rozmowy o śmierci i umieraniu”
Elizabeth Gilbert „Jedz, módl się i kochaj”

I cała masa książek o kształtowaniu umysłu pozytywnym myśleniem.
1. Dale Carnegie „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”
2. Ewa Foley „Powiedz życiu tak!”
3. Marci Shimoff Carol Kline „Sekret szczęścia. 7 fundamentów życiowej radości”
4. Peter Kummer „Chcę! Mogę! Osiągnę!”
5. Beata Pawlikowska „Trening szczęścia”
6. Kristine Carlson „Nie zadręczaj się drobiazgami, kobieto”
7. Anthony Robbins „Obudź w sobie olbrzyma”
8. Searfino Falvo „Jak zwyciężyć depresję”
9. Joseph Murphy „Potęga podświadomości”
10. Gregg Braden „Boska matryca”
11. Florence Scovel Shinn „Gra życia {i jak w nią grać)”
12. Rhonda Byrne „Sekret”
13. Regina Brett „Bóg nigdy nie mruga”
oraz
Michaela Haas „Niezniszczalni. Rozwój po traumie”
Poniżej notatka z jednej z ksiązek
16 marca 2016
Droga ku uzdrowieniu nie zawsze jest prosta i krótka. Dzięki zastosowaniu kilku działań może być jednak pokonana z powodzeniem.
ZERWANIE KONTAKTÓW Z BYŁYM PARTNEREM
Kiedy związek się finalnie rozpada, nie wszyscy potrafią zerwać kontakty. Chcąc uporać się z rozstaniem nie ma innej rady, trzeba się emocjonalnie, fizycznie i psychologicznie odseparować od związku. Najlepszym i najskuteczniejszym na to sposobem jest unikanie rozmów z byłym partnerem, dzięki czemu można z powrotem odnaleźć przestrzeń konieczną do odzyskania spokoju, zdrowia i rozpoczęcia życia na nowo. Choć to niezwykle trudne zadanie, zwłaszcza na początku, najlepiej zaprzestać wszelkich form komunikacji. Można się spodziewać, że wraz z zerwaniem kontaktów pojawi się ogromna pustka, co grozi szukaniem pocieszenia z powrotem u osoby, z którą właśnie się rozstajemy. Początkowo może być trudno poradzić sobie z niektórymi przeżyciami, jednak w dłuższej perspektywie czasu będzie to korzystne działanie. Szczególnie w chwilach smutku i zdenerwowania może być trudno zaprzestać nawiązywać kontakty, ale należy to przeczekać albo zająć się czymś innym. Kontakty z eks tylko pozornie przynoszą ulgę, w rzeczywistości odwlekają w czasie to, co nieuniknione: w końcu i tak trzeba będzie zmierzyć się z własnymi emocjami.
Próba przyjaźnienia się z byłym partnerem najczęściej kończy się porażką, nawet gdy rozstanie nastąpiło w przyjaznej atmosferze i nie było pełne dramatyzmu i chaosu. Cisza między byłymi partnerami potrzebna jest przede wszystkim po to, by pozbyć się tożsamości pary, a od nowa zbudować dwie indywidualne tożsamości. Dopiero po jakimś czasie, gdy atmosfera nie jest już naładowana emocjami, niektórym parom udaje się zostać przyjaciółmi, Zastanów się jednak, jeśli były partner prosi, abyście zostali przyjaciółmi. Zadaj sobie wtedy pytanie „Czy cenił mnie tak bardzo, gdy byliśmy razem?” Przyjaciele powinni dobrze cię traktować, dlaczego więc masz uznać byłego partnera za swojego przyjaciela?
Może się zdarzyć, że będziesz oczekiwać wyjaśnień od byłego partnera, będziesz chciał/a zadać mu wiele pytań – musisz jednak pogodzić się z tym, że na niektóre nigdy nie uzyskasz odpowiedzi. Musisz wierzyć, że odpowiedzi na twoje pytania nie mają żadnego znaczenia, nie usatysfakcjonują cię, nie są one potrzebne. Aby wyzdrowieć ze związku, nie musisz wiedzieć, co twój były partner myśli lub co zrobił, zwłaszcza, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że twój były partner wykorzysta twoją próbę nawiązania kontaktu, by cię skrytykować.  Jeśli twój były partner postanawia wytknąć ci wszystkie błędy, zakończ rozmowę. Nikt cię nie może zmusić do tego, byś ciągle wysłuchiwał/a, co jest z tobą nie tak, ani tłumaczył/a, że to nieprawda. Niech on myśli co chce. Jeśli ciebie oskarża o wszystko, pomyśl sobie „I co z tego?”. To co myśli były, jego rodzina czy przyjaciele, nie ma żadnego znaczenia.
Ciągłe analizowanie związku tylko wzmocni twój ból.
Jeśli partner cię porzucił, a ty uważasz, że postąpił niesłusznie, on sam musi to zrozumieć. Nie możesz zmienić jego sposobu myślenia. Jeśli źle ocenia wasz związek, twoje wyjaśnienia tego nie zmienią. Najlepiej dla ciebie będzie, gdy pogodzisz się z faktem, że byłeś/byłaś z osobą, która ma inne podejście do życia niż ty.
Nie przetrzymuj rzeczy partnera, by nie było okazji do nawiązania kontaktu. Najlepiej, gdy w ciągu paru dni po rozstaniu oddacie sobie swoje rzeczy. Nie żądaj zwrotu prezentów ani nie przyjmuj ich z powrotem. Jedyny wyjątek to pierścionek zaręczynowy.
Seks po rozstaniu wprowadza jeszcze większe zamieszanie i niepotrzebne komplikacje, zdecydowanie więc go unikaj. Doświadczenia wielu osób pokazują, że nawet jeśli seks okazał się być udany, w rezultacie poczujesz się zdezorientowany/a, a nawet wykorzystany/a.
Opieka nad dziećmi, praca w tym samym miejscu, bycie członkiem tej samej społeczności może sprawiać, że całkowite zerwanie kontaktów nie będzie możliwe.  W takiej sytuacji nie powinniście rozmawiać ze sobą, gdy nie jest to niezbędne. Rozmowy powinny być rzeczowe i krótkie i dotyczyć przykładowo wymiany informacji o dzieciach lub o pracy.
CO ROBIĆ, KIEDY CZUJESZ POTRZEBĘ SKONTAKTOWANIA SIĘ Z EKS?
Najlepiej zająć myśli jakimś działaniem, które ułatwi nam przeczekanie tej potrzeby. Przykładowo może to być:
opisanie sytuacji w dzienniku
telefon do przyjaciela
napisanie posta w internetowej grupie wsparcia
prysznic lub pachnąca kąpiel
zajęcie się hobby
spacer
siłownia
zakupy
pójście do kina
ZDROWIENIE POPRZEZ ŻAŁOBĘ
Mówi się, że czas leczy rany, jednak kiedy nie zmierzysz się z bólem i stratą, której zaznałeś/zaznałaś, ten ból, zamiast minąć, zacznie się potęgować. Niemal wszyscy nie chcą dopuścić do siebie poczucia straty, którą powoduje rozstanie i zacząć przepracowywać ból po rozstaniu.
Więcej na temat żałoby po stracie czytaj we wpisie Rozwód – jak sobie poradzić cz. 2 – proces smutku i żalu w kontekście rozstania.
DBANIE O SIEBIE
Przekonałeś/przekonałaś się, że zdystansowanie się od zakończonego związku wymaga przeżycia kolejnych faz żałoby po stracie. Nie możesz jednak zapominać o teraźniejszości – musisz zacząć wychodzić do świata, robić nowe rzeczy i nauczyć się nowego stylu bycia. Traktuj siebie dobrze codziennie, jednocześnie pracując nad swoimi emocjami. Możesz tego dokonywać wykonując codziennie czynności z poniższej listy:
zapisuj w dzienniku myśli i uczucia – dziennik może stać się twoim przyjacielem na dobre i złe; za pomocą niego wyrazisz swe emocje i zaplanujesz nowe cele
myśl o sobie z miłością- zanim zbudujesz udaną, zdrową relację z innym człowiekiem musisz mieć udaną, zdrową relację z samym sobą; nikt cię nie pokocha tak bardzo, jak sam możesz pokochać siebie
powstrzymuj się od myślenie o sobie w negatywny sposób  – walka z negatywnymi myślami polega na powstrzymaniu tych myśli i wprowadzeniu pozytywnych twierdzeń
zrób listę rzeczy, za które czujesz wdzięczność – w stanie przygnębienia przestajesz widzieć to co dobre w twoim życiu. Walcząc z tym codziennie zastanów się nad tym, z czego możesz się cieszyć, możesz też zapisywać to w dzienniku. Pewnie dostrzeżesz, że możesz czuć wdzięczność za dzieci (jeśli je posiadasz), za ładną pogodę, posiłek, krótką kolejkę w sklepie. Po jakimś czasie zauważysz, że cieszą się drobiazgi.
nie poddawaj się obsesyjnym myślom – znajdź sobie jakieś hobby lub naucz się czegoś nowego, co cię interesuje. Możesz zacząć kolorować kredkami, układać bukiety z kwiatów, dziergać na drutach, zacząć pisać książkę, zrobić kurs fotografii lub zapisać się na studia.
traktuj dobrze swoje ciało – odżywiaj się prawidłowo, wysypiaj się, ćwicz, unikaj alkoholu i narkotyków, idź do lekarza i bierz przepisane lekarstwa. Spraw sobie nową fryzurę i ubranie
czas dla siebie – spędź jeden wieczór w tygodniu tylko ze sobą (albo ranek w weekend). Wyłącz telefon i inne urządzenia, przez które ktoś mógłby się z tobą skontaktować. W tym czasie możesz wciąć długą kąpiel, nałożyć maseczkę na twarz, poczytać dobrą książkę, zrobić sobie wycieczkę rowerową, iść na spacer, wybrać się na zakupy, iść do kina, pograć w golfa, wybrać się na masaż,
psychoterapia i grupy wsparcia – jeśli czujesz, że nie możesz sobie poradzić z rozstaniem, skorzystaj z pomocy nie tylko przyjaciół, ale także psychoterapeuty lub grup wsparcia. Może okazać się, że dużo skorzystasz na spotykaniu się z osobami, które borykają się z podobnymi problemami.
WYBACZENIE
Wkrótce po rozstaniu niektórzy mogą ci mówić, że jeśli pozbędziesz się gniewu i wybaczysz, poczujesz się o wiele lepiej, Jednak wybaczyć możesz dopiero wtedy, gdy przepracujesz gniew i ból. Natychmiastowe wybaczenie jest mało prawdopodobne, jest to długi proces i każdy przechodzi przez niego we własnym tempie. Wybaczenie przyjdzie, gdy będziesz na nie gotowy/gotowa, a wtedy przyniesie ci mnóstwo korzyści,
Więcej o wybaczeniu pisałam w poście Łagodność podarowana, czyli słowo o sztuce wybaczania.
NOWA MIŁOŚĆ CZY ŻYCIE W SAMOTNOŚCI
Nawet jeśli pragniesz znaleźć nowego partnera, istotne jest, by się przekonać, że życie w pojedynkę może być satysfakcjonującym stylem życia, obojętnie czy żyjesz sam/sama, czy też masz rodzinę i przyjaciół. Musisz nauczyć się żyć solo i zrozumieć, że nie jest to kara, ani coś sprzecznego z naturą. Pierwszym wyzwaniem bywa często zignorowanie tego, co inni myślą lub mówią o twojej samotności. Ludzie mogą namawiać cię, byś kogoś sobie znalazł/znalazła, myśląc, że to jest właśnie to, czego chcesz i potrzebujesz. Może nawet będziesz odczuwać presję ze strony społeczeństwa. Bez względu jednak na to, co mówią przyjaciele, znajomi, rodzina, media czy popkultura – bycie w związku nie zawsze jest równoznaczne ze szczęściem, zważywszy fakt, że w wielu małżeństwach ludzie są ze sobą z powodu współuzależnienia, z lęku przed nieznanym lub ze strachu przed samotnością. Nauka życia w samotności daje wielką wolność – potrafisz być sama ze sobą i z tego powodu nie zgadzasz się na związek z kimś kto źle cię traktuje. Ponadto wiesz, że jesli będziesz w związku, niezależnie od wszystkiego dasz sobie radę. A przede wszystkim świadomość, że w samotności radzisz sobie z życiem, da ci szacunek dla samego/samej siebie, czego będziesz wymagać od innych.
Więcej o życiu w pojedynkę pisałam we wpisie Siła w samotności, czyli czy singiel może być szczęśliwy?
Kiedy jesteś gotów stawić czoła życiu w pojedynkę i znalazłeś szczęście jako osoba samotna, wtedy jesteś gotów stawić czoła życiu z drugim człowiekiem. Dwoje kompletnych ludzi, którzy wspięli się na szczyt samoświadomości i rozwoju osobistego, powinno stworzyć bardziej dynamiczny związek niż dwoje ludzi łączących się w próbie stania się jednością.
Pewnie dojdziesz do takiego momentu, gdy ogólnie poczujesz się dobrze, a twoje życie będzie się układać. Może będzie to odpowiednia pora, by zacząć z powrotem randkować. Aby nie czuć presji, potraktuj randki jako okazje do miłego spędzania czasu w obecności obcych ludzi i ewentualnego zainteresowania się kimś. Niezależnie od faktu, czy randka będzie udana czy nie, ucz się obserwować, być sobą i akceptować siebie.
Po wykonaniu pracy nad sobą, możesz zacząć myśleć o nowym partnerze i poważnym związku.
W niniejszym poście inspirowałam się pozycją „Rozstanie to nie koniec świata” Susan J. Elliot.

1,893

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Symbi
Dziękuję za długi i wyczerpujący wpis. Cena, jaka zapłaciłaś za to rozstanie była naprawdę duża. Nawet nie chce sobie wyobrażać, w jakim musiałaś być stanie. Jak ogromne było to cierpienie, że zddcydowałaś się na taki krok. A przecież masz dziecko..
To bardzo wspierające, że osoba po takich przejściach świadomie potrafiła pokierować swoim zdrowieniem.
Z podanych przez Ciebie tytułów znam tylko ( czytałam) " Jedz, módl sie i kochaj' . Oczywiście słyszałam o Murphym, Pawlikowskiej, czy "Sekrecie". Beaty czasem słucham. Zawsze niezmiennie pocieszenie stanowi fakt, że nie jestem sama z takimi okropnymi emocjami, bo jak człowiek wpadnie w taka " studnię", albo zaczyna ciagle grzebać w swoim nieszczęsciu, robi sie dużo gorzej. Ja wtedy zagladam tu, żeby sobie przypomnieć, że inni maja gorzej, albo poczytać historie, które zrobiły sie tak szablonowe, że wygląda na to, że to, co mi sie przytrafiło, to nic nadzwyczajnego, i jest powszechne jak katar.

Kontakty z eks- nie było, ale może będzie. Wyjaśniałam, czemu.
Dbanie o siebie- terapia, pisanie listu, pisanie tutaj i jęczenie, jak mi się zbierze. Wychodzenie do swiata i robienie nowych rzeczy- nie bardzo. Mój styl bycia raczej sie nie zmienił. Jeśli zawsze byłam umiarkowana ekstrawertyczką w kierunku do intro, to raczej tak zostanie. Problem widzę w odczuwaniu przyjemnosci. Pamiętam doskonale jak jest z tym przy depresji. I pamietam, jak to się zmieniło na lepsze. Jak fajnie mieć żonkile w wazonie i się na nie gapic. Radosny nastrój sie udzielał. A teraz niestety radosny nastrój, wesoła muzyka, ładna pogoda  powoduje smutek, że nie umiem z tego korzystac. Cholera, jak ja to znam! Już myslałam, że się z tym pożegnałam. I idzie za tym złosc, że to przez niego!

Wybaczenie- swiety grall, na razie nieosiagalny. Za dużo pretensji, żalów, złosci.

Nowa miłosc, czy życie w samotnosci-  jakis etap samotności własnie przechodzę, co będzie to będzie, sama byłam bardzo długo, i nie cierpiałam jakos wtedy wcale. Po prostu tak było i już. Nie zazdrosciłam innym, że są w zwiazkach. Ale teraz mam inaczej. Podobało mi się w zwiazku, i wolałabym tak spędzic resztę życia, z zastrzezeniem , że nie na siłę. Bycie samemu jak i bycie razem są stanami naturalnymi, nie mam jakiejś presji z żadnej strony. Po prostu wiem, co mi się bardziej podobało.

Może jestem zbyt niecierpliwa, bo tyle miesięcy minęło, zmarnowanych, trudnych, szarych. Tyle, a jak wiadomo , dla potrzeb  mojego procesu - niewiele.

1,894 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-03-04 09:02:47)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adelo, spokojnie, myślę, że wszystko wróci. Mnie się też wydawało, że nie umiem już odczuwać przyjemności, wzruszeń, emocji pozytywnych, jest tylko morze cierpienia. Zastanawiało mnie, jak to możliwe, skoro przed tym wydarzeniem potrafiłam uronić łzy na reklamie czekoladek Merci czy oliwki Johnson's Baby i wciąż odczuwałam radość.
Po prostu każdego dnia rano dawaj sobie szansę na przeżycie dnia inaczej, niż wczoraj. A jak nie wyjdzie, nazajutrz zabawa od nowa. Jesteś pewnie ambiwertykiem, ja też.
Myślę też, że warto zastanowić się nad tym związkiem, czy on Ci dawał, to czego pragniesz. Czy miałaś tylko zabawę i spędzanie przyjemniejszej części czasu, czy też wsparcie w trudnych chwilach, pomoc w razie potrzeby. Co wyniosłaś z tego związku, jakie doświadczenia na przyszłość, jakie zachowania byś powtarzała, a jakich unikała.
A poniżej mój pierwszy post z 2014, kiedy to na siłę wymyślałam sobie plusy singlowania - żeby do nich przekonać samą siebie.
Jestem 4 lata po rozstaniu z mężem (rozwód po kilkunastoletnim związku). Dla samej siebie już kiedyś zastanawiałam się nad plusami bycia samej. I po przeklikaniu internetu wypisałam sobie takie:

  -  nie jestem zazdrosna o partnera, bo zwyczajnie go nie mam, więc w mojej głowie panuje spokój;
   - mogę cały wieczór spędzić przed komputerem nie słysząc ani jednego negatywnego komentarza;
    -nie muszę oglądać pleców partnera, jak garbi się przed komputerem;
    -nie muszę oglądać filmów dla dorosłych chłopców o facetach, którzy zawarli pakt z diabłem i muszą dla niego jeździć z płonącymi głowami na motorach. W ogóle mam wyłączną władzę nad pilotem w domu;
    -kiedy eks bierze dzieci do siebie, mam czas wyłącznie dla siebie. Mogę bez ograniczenia leżeć z książką w łóżku, urządzić sobie domowe SPA czy bumelkę po sklepach, wyjść z koleżanką na disco lub do knajpy;
   - mogę bezkarnie łazić po domu z maseczką na twarzy czy przed telewizorem depilować sobie łydki lub moczyć sobie stopy w misce z ciepłą wodą;
    -w ogóle mam więcej czasu dla siebie;
    -mam czas, żeby się doszkalać i podnosić kwalifikacje bez szkody dla partnera;
    -gotuję wyłącznie dla dzieci i siebie to, co lubi nasza trójka, poza tym nie muszę oglądać samca zanurzonego w lodówce polującego na ?coś na ząb?. Gotowanie nie jest moją pasją, więc zdarza się, że na szybki obiad serwuję dzieciakom naleśniki i nikt nie zagryza obiadu kiełbasą. Kiedy dzieci są u eksa w ogóle nie muszę gotować smile ;
    -mogę spać w łóżku małżeńskim z dziećmi i żaden facet nie czuje się z tego powodu odrzucony ? więc śpię z dziećmi;
    -nie budzi mnie chrapanie ani mlaskanie partnera;
    -nikt nie narzeka, że mam zimne stopy w łóżku;
    -mogę czytać książki przed zaśnięciem i nikogo nie razi światło lampki nocnej;
    -mogę ustawić budzik na funkcję ?drzemka? i nikt nie marudzi, że nie może już spać po pierwszym dzwonku;
    -nie muszę sprzątać ani prać brudnych skarpet. Generalnie mam dużo mniej prania i prasowania;
    -nie muszę znosić wad partnera!;
    -15 lutego mogę obchodzić ?faustynki? ? święto singli;
    -cały wystrój domu jest zgodny z moimi upodobaniami;
    -nie widzę penisa i jestem szczęśliwa!
    -jest czysto i nie denerwuje mnie nieopuszczona klapa w toalecie  czy niepozmywane naczynia;
    - nikt nie może mnie krytykować (z wyjątkiem przełożonych i służb mundurowych);
    - mogę iść do łóżka z kim chcę (jeśli mam na to ochotę) nie raniąc przy tym drugiej osoby;
   - nie muszę niczego konsultować z partnerem;
    -mogę wydawać więcej na swoje zachcianki;
    -mogę słuchać ulubionej muzyki w domu na cały regulator;
    -robię, co chcę  bez kłótni i konfliktów;
    - zajmuję wszystkie półki w szafie;
   - nie muszę z nikim dzielić przestrzeni życiowej;
    prezenty mogę kupować sama sobie i sama mogę się porozpieszczać;
    - nikt mnie nie zrani ani ja nikogo nie zranię;
   - nie muszę nikomu udowadniać, że jestem inna niż w rzeczywistości;
    od dziecka słyszę ?kocham cię?, a mąż nigdy mi tego nie mówił, więc nie ma mi czego brakować;
    -w związku samej ze sobą nikt mnie nigdy nie zdradzi;
   
    w związku samej ze sobą nie zastępuję samotności w pojedynkę samotnością we dwoje;
    w związku samej ze sobą wiem, że o mojej wartości nie świadczy posiadanie mężczyzny.

1,895

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

U mnie wszystkie to codzienne upierdliwe drobiazgi odpadały, bo nie mieszkaliśmy razem. Był taki czas, około 3 lat podczas których gnieździliśmy się w kawalerce.
Ale fakt, zalet bycia singlem jest sporo.
Spojrzenie na związek nieco mi się zmienił, podczas terapii. Dostrzegłam,to, czego nie chciałam wiedzieć, albo doskonale usprawiedliwiałam.

1,896 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-04 10:19:20)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

pewnie z listy Symbi wykreśliłabym połowę rzeczy, nie dlatego że mi ich brakuje , ale dlatego że nie były dla mnnie problemem w mieszkaniu razem.
ale najwiekszym plusem jest zdecydowanie spokój i swoboda decyzji.
Po utracie zaufania tego spokoju już nie ma po prostu. Ja nigdy nie byłam zazdrosna, a swobody mieliśmy oboje mnóstwo, w sumie to ex na początku chciał się sam bardziej poddawać kontroli, a na koniec wyznał mi, że nie do końca akceptował moje wyjscia np na kawę po pracy z ludzmi których nie znał- wymienił ich listę nawet, ludzi o których ja zapomniałam- wiec był informowany smile, ALE po tym jak zawiódł moje zaufanie, to najmniejszy fałszywy dzwięk uruchamiał niepokój. I zawsze intuicja była słuszna. 
więc z nim by tego spokoju nie było już nigdy.

Na poczatku pomyślałam Adela że związek mieliscie dość lużny, nie mieszkajac razem- ale wiem że to nieprawda i mieszkanie razem nie ma tu nic do rzeczy- rozpadają się związki gdzie ludzie są jak papużki nierozłączki.

W sumie jak się zastanowię coi jest najbardziej uciążliwe w byciu singlem po tylu latach- to chyba to że to z lekka niewygodny status towarzysko czasem.
Ludzie spotykają się parami, na imprezy chodza parami.
Mam wspaniałe przyjaciółki one mają mężów, z którymio tez się przyjażniłam i myślałam ze tu nic się nie zmieni-  ale zonk- bo jeden z Panów postawił mnie w niezręcznej mocno sytuacji gdy umówił spotkanie we 3 niby, tylko szkoda że żona o tym nie wiedziała.

nie chcę takich sytuacji- chcę by moje życie towarzyskie się nie zmieniło- tutaj pasuje ktoś u boku- by nie być na cenzurowanym.
by ktoś nie bał się zaprosić Cię na grilla, jeśli zaprosi to nie będzie Cię swatać z nikim smile

1,897 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-04 11:21:32)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Nie wiem... albo tego nie zauważam, albo mam szczęście. Nigdy nikt mi nie dał odczuć, że jako singiel jestem persona non grata.
Jako minus bycia singlem wymieniłabym brak wsparcia, gdy się go potrzebuje i/lub pragnie. Ale z tym sobie można poradzić, na facecie świat się nie kończy.
No i pusto było na początku, zwłaszcza gdy wszyscy znajomi gdzieś zajęci, ale to też kwestia przyzwyczajenia i zorganizowania sobie czasu.

1,898

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Gdy przez długie lata byłam sama, albo potem w sumie sama z dzieckiem- nie czułam jakiejś palącej potrzeby bycia w związku.  Nie patrzyłam zazdrośnie na pary. Swoją sytuacj3 przyjmowałam zupełnie naturalnie, na zasadzie "co ma być to będzie, może jakiś fajny facet pojawi się na widoku, a może nie". Fajnie kogoś mieć, no ale nie mam i już.
Doskonale znam życie życie singla.
W związku znalazłam kilka rzeczy, których mi brakowało: adoracji jako kobieta, poczucia bezpieczeństwa, wsparcie, przyjemność z odbierania i dawania miłości. Okazywanie tego uczucia, dbanie o partnera sprawia mi przyjemność, poczucie spełnienia. A jak to działa w obie strony, no to to jest to.:)
Ela, mój pierwszy wpis, opis tej relacji jest trochę powierzchowny. Pamiętam jak w emocjach zaczęłam to pisać, i pierwszy post mi wcięło, (a był dużo obszerniejszy), potem drugi tak samo...trzeci wyszedł, jaki jest.

1,899 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-04 12:04:52)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adela, rolki mam! smile
Kupiłam wczoraj spontanicznie za głupie 20 zeta, bo te po synu są na mnie przyciasne
Synowe mam zamiar opylić, nie zdążył ich zniszczyć.

1,900

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

non grata to za dużo powiedziane- ale.. jak przyjaciółki niby żartem po drinku powiedzą- ale naszych męzów oszczędzasz? ok, ? to niby żart, ale przykro Ci z powodu ich niepewności. smile
Zauważyłam Piegowata że nie masz problemu z tym smile spotykasz się z Meczowym który ewidentnie na Ciebie leciał i jego żoną i macie układy ok. smile
To ja dzikus krakowski jestem jednak smile))

Adela, coś wiem o pierwszych wpisach pisanych w emocjach smile to nie to samo co klepać posty w tematach innych.

1,901 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-03-04 12:58:01)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Piegusie-, no to pierwszy krok zrobiony. Jeszcze ochraniacze. Jak założyłam, pierwszy raz od lat, (no dobra, zimą zeszłego roku na łyżwach byłam), to nie mogłam uwierzyć, że w tym da się przemieszczać.
Ale szybko to idzie. Jakieś 20 minut, i łapiesz rytm.

Ela- wiem, o czym piszesz. Takie śmichy-chichy,  ale chłopów na oku trzeba mieć. A jak nie straszysz wyglądem, to tym bardziej smile

1,902

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Haaalo adele duzo stron do czytania tutaj przede mna, ale zanim je przejrze to nie wytrzymam z niecierpliewosci jak nie zapytam, jak u Ciebie sprawy sie maja? Jak sie trzymasz? Stare smieci juz za plotem czy jeszcze tworza metlik w glowie?

1,903 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-04 21:20:53)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

W życiu nie będę pilnować chłopa i trzymać na smyczy. Chce, to niech idzie w p... pomidory.

Ela, Meczowy nie leciał na mnie, po prostu był zdesperowany, a w koleżance zakochany po uszy.  Dostał od niej kosza to się czepił mnie.

1,904

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Zyczliwy napisał/a:

Haaalo adele duzo stron do czytania tutaj przede mna, ale zanim je przejrze to nie wytrzymam z niecierpliewosci jak nie zapytam, jak u Ciebie sprawy sie maja? Jak sie trzymasz? Stare smieci juz za plotem czy jeszcze tworza metlik w glowie?

Cześć, Życzliwy smile
No niestety jeszcze nie za płotem. Mozolna robota, nie jestem z takich jak Artii, niestety.
Miło Cię widzieć.
A jak u Ciebie?

1,905

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:

Czesc, Życzliwy smile
No niestety jeszcze nie za płotem. Mozolna robota, nie jestem z takich jak Artii, niestety.
Miło Cię widzieć.
A jak u Ciebie?

Widze za to, ze humor dobry takze idziesz ku lepszemu, to najwazniejsze:)
Wiosna niedlugo to w sam raz zeby wejsc z nowa energia w nowa pore roku.

Troche sie stesknilem za Wami, za forum choc staram sie podczytywac jak ttlko znajde chwile.

U mnie? Od 2 tygodni probuje sie zebrac i napisac posta w swoim temacie, jako forma update i dodac skrzydel na tym forum.
W skrocie nadal jest 10-15% w glowie tego co bylo jeszcze na poczatku roku, nowa milosc kwitnie dalej no i zobaczymy co nam przyniesie wiosna smile

1,906

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Jestem ciekawa, co tam napiszesz. Jeśli miłość kwitnie, to zapewne przegania te fatalne rozkminy.

1,907

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Jest tak. Umówiłam się z facetem na sobotę.
Zapowiada się dobrze, bo jako znak rozpoznawczy zaproponowałam papiloty, a on zadowolony, że w takim razie jego poznam po tym, że ma jedno oko.

1,908

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:

Jest tak. Umówiłam się z facetem na sobotę.
Zapowiada się dobrze, bo jako znak rozpoznawczy zaproponowałam papiloty, a on zadowolony, że w takim razie jego poznam po tym, że ma jedno oko.

Ale fajnie, ma poczucie humoru, więc jest dobrze. wink Macie jakiś konkretny plan na wspólnie spędzony czas?

1,909

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Syl napisał/a:
adela 07 napisał/a:

Jest tak. Umówiłam się z facetem na sobotę.
Zapowiada się dobrze, bo jako znak rozpoznawczy zaproponowałam papiloty, a on zadowolony, że w takim razie jego poznam po tym, że ma jedno oko.

Ale fajnie, ma poczucie humoru, więc jest dobrze. wink Macie jakiś konkretny plan na wspólnie spędzony czas?

Mamy stolik w pizzerii, miały być warsztaty kulinarne, ale miejsc zabrakło.

1,910 Ostatnio edytowany przez Syl (2021-03-11 23:49:18)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:
Syl napisał/a:
adela 07 napisał/a:

Jest tak. Umówiłam się z facetem na sobotę.
Zapowiada się dobrze, bo jako znak rozpoznawczy zaproponowałam papiloty, a on zadowolony, że w takim razie jego poznam po tym, że ma jedno oko.

Ale fajnie, ma poczucie humoru, więc jest dobrze. wink Macie jakiś konkretny plan na wspólnie spędzony czas?

Mamy stolik w pizzerii, miały być warsztaty kulinarne, ale miejsc zabrakło.

Mam nadzieję, że spotkanie będzie udane i dowiemy się w weekend, jakie jest Twoje pierwsze wrażenie. wink

1,911

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

stolik w pizzerii? a to jeszcze atrakcje w postaci nalotu Policji będą? smile

Adela możesz w tych papilotach zrobić stylówkę jak z awatara,  smile

1,912 Ostatnio edytowany przez Syl (2021-03-11 23:52:00)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

A może to jakiś pirat, jeśli z jednym okiem. Jakiś Johnny Depp. big_smile

1,913

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Niektóre miejsca z jedzeniem działają, wpuszczają po ileśtam osób, jakoś to się kręci.
Stylówkę będę mieć piękną, bo czuję, że buduje mi się zimno.

1,914 Ostatnio edytowany przez W1dmo (2021-03-12 09:57:30)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Widmo się śmieje, bo kobiety myślą, ze mężczyzna który spełnia wszystkie ich zachcianki to mężczyzna dojrzały. A kiedy kobiety dojrzewają? Bo po 20 roku życia coś nie ma już stabilnych kobiet dających nadzieję na trwałość, są za to tony seksu bez zobowiązań, zdrady i polowanie na zasoby. I mowi się wtedy, ze taka kobieta jest dojrzała, a facet nie. Może warto zacząć od siebie? Widmo widzi w tym temacie 30, 40 letnie kobiety z mentalnoscia dzieci i przede wszystkim zero refleksji, tylko narzekanie i hipokryzja.

1,915

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
W1dmo napisał/a:

Widmo się śmieje, bo kobiety myślą, ze mężczyzna który spełnia wszystkie ich zachcianki to mężczyzna dojrzały. A kiedy kobiety dojrzewają? Bo po 20 roku życia coś nie ma już stabilnych kobiet dających nadzieję na trwałość, są za to tony seksu bez zobowiązań, zdrady i polowanie na zasoby. I mowi się wtedy, ze taka kobieta jest dojrzała, a facet nie. Może warto zacząć od siebie? Widmo widzi w tym temacie 30, 40 letnie kobiety z mentalnoscia dzieci i przede wszystkim zero refleksji, tylko narzekanie i hipokryzja.

Do miasta przybył nowy kaznodzieja...

1,916 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-12 10:34:00)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Misinx napisał/a:
W1dmo napisał/a:

Widmo się śmieje, bo kobiety myślą, ze mężczyzna który spełnia wszystkie ich zachcianki to mężczyzna dojrzały. A kiedy kobiety dojrzewają? Bo po 20 roku życia coś nie ma już stabilnych kobiet dających nadzieję na trwałość, są za to tony seksu bez zobowiązań, zdrady i polowanie na zasoby. I mowi się wtedy, ze taka kobieta jest dojrzała, a facet nie. Może warto zacząć od siebie? Widmo widzi w tym temacie 30, 40 letnie kobiety z mentalnoscia dzieci i przede wszystkim zero refleksji, tylko narzekanie i hipokryzja.

Do miasta przybył nowy kaznodzieja...

Czy taki znowu "nowy" W1dmo jakoś brzmisz znajomo smile

Czyli że co Adela rozpoczęła sezon łowiecki - polowanie na zasoby ? smile.
Oj Adelo,Adelo smile

1,917

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Pewnie są takie, co nie dojrzewają nigdy, bo już mają taką mentalność. Podobnie jak panowie. Nie wiem, Widmo, czy pijesz do mnie osobiście, czy też do tytulu mojego wątku, ale tak płytka nie jestem, żeby oczekiwać od faceta spełniania wszystkich zachcianek.

1,918

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
paslawek napisał/a:
Misinx napisał/a:
W1dmo napisał/a:

Widmo się śmieje, bo kobiety myślą, ze mężczyzna który spełnia wszystkie ich zachcianki to mężczyzna dojrzały. A kiedy kobiety dojrzewają? Bo po 20 roku życia coś nie ma już stabilnych kobiet dających nadzieję na trwałość, są za to tony seksu bez zobowiązań, zdrady i polowanie na zasoby. I mowi się wtedy, ze taka kobieta jest dojrzała, a facet nie. Może warto zacząć od siebie? Widmo widzi w tym temacie 30, 40 letnie kobiety z mentalnoscia dzieci i przede wszystkim zero refleksji, tylko narzekanie i hipokryzja.

Do miasta przybył nowy kaznodzieja...

Czy taki znowu "nowy" W1dmo jakoś brzmisz znajomo smile

Dla mnie też brzmi znajomo. Paru kaznodziei już tu na forum było. Może któryś się znów "zmaterializował". Formułę przybrał pomysłową, przyznaję. Ja czekam, aż zacznie uderzać w bardziej podniosłe tony. Może będzie cytował Biblię ?

1,919

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Pewnie są takie, co nie dojrzewają nigdy, bo już mają taką mentalność. Podobnie jak panowie. Nie wiem, Widmo, czy pijesz do mnie osobiście, czy też do tytulu mojego wątku, ale tak płytka nie jestem, żeby oczekiwać od faceta spełniania wszystkich zachcianek.
Na zasoby też raczej nie lecę, raczej na poczucie stabilności, bezpieczeństwa i na zaufanie.

1,920 Ostatnio edytowany przez W1dmo (2021-03-12 11:13:33)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Misinx mędrkuj dalej, na razie ogarnąłeś życie intymne na poziomie 15 latka, ale młody jesteś, dopiero 48 lat...

Nie uderzam w autorkę, natomiast z tym dojrzewaniem to część mężczyzn już dawno się połapała. I jakiekolwiek wypominanie dojrzałości nie powinno mieć miejsca. Widmo radzi spojrzeć na siebie ponownie. Robić można co się tylko chce, ale wciskać kity innym potem - nie wypada.


Edit : Widmo pisze Wam, ze za dużo sobie wyobrażacie. Widmo to Widmo.

1,921

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
W1dmo napisał/a:

Misinx mędrkuj dalej, na razie ogarnąłeś życie intymne na poziomie 15 latka, ale młody jesteś, dopiero 48 lat...

Nie uderzam w autorkę, natomiast z tym dojrzewaniem to część mężczyzn już dawno się połapała. I jakiekolwiek wypominanie dojrzałości nie powinno mieć miejsca. Widmo radzi spojrzeć na siebie ponownie. Robić można co się tylko chce, ale wciskać kity innym potem - nie wypada.

Na poziomie 15 latka ? To nie tak źle smile Odmładzam się. A jak u Ciebie ? Może napisz coś o sobie. Dobrze by było wiedzieć kto się wymądrza na ambonie smile

1,922

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
W1dmo napisał/a:

Edit : Widmo pisze Wam, ze za dużo sobie wyobrażacie. Widmo to Widmo.

I to wydaje mi się chyba najbardziej kręci W1dmo smile

1,923 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-03-12 11:37:05)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

No cóż, jeśli Widmo widzi wszystko, i o wszystkim wie, to teoretycznie co tu dyskutować, czy tam prostować. Mam natomiast wrażenie, że widzi również to, czego nie ma, albo nadinterpretuje.
I jedzie po Misinxie, z tylko sobie znanych powodów, ale jakoś tak niedorzecznie.
Bynajmniej nie wyganiam.

Pasławku- no trafiło się przypadkiem, a chciałam się rozejrzeć po "rynku matrymonialnym".

1,924

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Ale wieje, co?
Nie pojeżdżę na rolkach.
Wczorajsze spotkanie: było miło. Facet jest sympatyczny, ciepły, umie słuchać , raczej spokojny. To pierwsze wrażenie. Pewnie jeszcze się spotkamy, bo w knajpie można siedzieć tylko 1, 5 godziny.
Coś krytycznego? Brakuje pazura, może gość się rozkręci, zobaczymy.
W każdym razie czas spędziłam fajnie.

1,925

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

U mnie też bardzo wieje, okropnie.
To fajnie, że spotkanie się udało smile a możesz coś więcej Adelo napisać? Starszy od Ciebie? Rozwodnik, wdowiec? Ma dzieci? Wygląd? W Twoim guście? tongue

1,926

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Mogę napisać.
Ma córkę, 14 letnią, z nieformalnego związku. Jest 1, 5 roku po rozstaniu.
Ona się zawinęła, niespodziewanie, ponoć. Nie drążyłam  zbytnio tego tematu, niech wyjdzie przy dalszych rozmowach. Przecież wiwisekcji na pierwszym spotkaniu nie będziemy robić smile
Rok starszy, gra w siatkówkę, jeździ na rowerze. Pracuje jako szef kuchni.
Wygląd- no cóż, mogłoby być lepiej, ale bez przesady, ja też piękna nie jestem.
Taki zwyczajny facet, zadbany. Ja już nie wiem, czy mam jakiś określony typ, działa na mnie całokształt.
Oczywiście, wielki brzuch albo wąsy skutecznie zniechęcają.
Ogólnie- chyba Go bawię.

1,927

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Zapowiada się obiecująco, raczej spoko gość, tak na pierwsze wrażenie wink czyli będzie ciąg dalszy? tongue chociaż po tym jak Adelo piszesz to widzę ze Twoje odczucia po spotkaniu są "letnie", bez szału big_smile No ale to tylko jedno spotkanie.

1,928

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Tak, Miętusiej, dokładnie. Letnie.
Tak ma być widocznie.
Do M , odkąd zobaczyłam Go jako mężczyznę, wolnego, do wzięcia przyciągnęło mnie od razu.
No ale chyba nie zawsze tak jest?
Zobaczymy

1,929 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-15 20:51:19)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Chyba jest po prostu bardzo, bardzo różnie.
Ja po swoich niezbyt pozytywnych doświadczeniach wolę wolniej i spokojniej, ale raczej od razu się wie, czy przynajmniej chcę dać szansę.
Jak się spotkałam latem z jednym, to niestety, pierwsza myśl była: "Uciekać!". Tylko z szacunku do drugiego człowieka, odsiedziałam z nim te pół godziny i pożegnałam go z ulgą.

1,930

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Elu
O żadnym wścibstwie nie ma mowy. W końcu po cos Wam sie tu zwierzam. smile
Po spotkaniu napisał, ze dziekuje za miły wieczór, i że czas za szybko minął.
Bo mieliśmy 1,5 godziny plus spacer do przystanku.
Wymieniamy smsy, co tam kto robi, ale tak niezobowiazujaco, nie ma tak, że "ojej, dzis nic nie napisał cały dzien". Tak normalnie, jak między świeżo poznanymi ludżmi.
Nie ma w nim nic odpychajacego. Fajny kolega. Małomówny trochę. Ale może go trochę onieśmieliłam,bo gadulec mi się właczył. Własnie chciałabym, żeby trochę się otworzył, dlatego jeszcze się spotkamy.
Wiem, ze partnerka go zostawiła, 1,5 roku temu. Umówił sie z kimś z randek, ale " zjedli kolację, pogadali i tyle".

1,931

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Kurczę, jak ja nie cierpię pisać sms-ów wink

1,932

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Rozglądałam się w sprawie terapii na NFZ.
"Termin za rok"
Za tydzień mam ostatnią sesję, i już czuję lekki niepokój, bo czuję, że kończy mi się wsparcie.
W dodatku byłam u fryzjera, i kobita nieco spitoliła  prostą skądinąd robotę.
Co prawda narzekała, że boli ją to i tamto, ale nie sądziłam, że odbije się to na mojej fryzurze. Mała skomplikowanej, dodam.
Wniosek:
Jak się źle czujeta, siedźta w domu, a nie łazita do roboty!

1,933

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

No i jak wczorajsze spotkanie ?

1,934 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-03-22 18:39:27)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Napiszę co nieco, ale później.

No to tak:
Miałam wczoraj zaległe spotkanie z M, o którym jakiś czas temu pisałam.
Moim zamiarem było wyrzucenie z siebie, a wprost do niego tych niedopowiedzianych rzeczy, które nagromadziły się w mojej głowie, i nie dawały spokoju.
Denerwowałam się, to oczywiste, ale jak już zaczęłam, poszło jak lawina.
Po pierwsze- jak się czuję, po drugie- jak widzę jego, z dystansu, i co z naszego zwiazku zobaczyłam, jak mi zaćma zakochania ustapiła , w czym pomogla też terapia (i Wy, kochani). Uprzedziłam, że nie będzie to przyjemne, i nie znajduję przyjemności w mówieniu tych wszystkich rzeczy. Że miał zaplecze w razie czego, że nie dążył do mieszkania razem, zobowiązania go nie interesowały. Że zachował się jak gnojek podczas rozstania, że musiałam z niego to wyduszać, że zostawił mi wielką kupę gnoju, sam się zmył , a jego argumenty, czemu mnie zdradził były żenujace.. Nie omieszkałam dodać, że sam się ustawił, a ja zostałam w dupie..
Dwie godziny gadałam.
Przyznam, że nie starał sie bronic. Nie komentował na swoja korzyść. Momentami nie mógł patrzeć mi w oczy. Przyznał mi racje we wszystkim. Że nie ma w tym kawałka mojej winy. Że zachował się tak paskudnie w czaie rozstania, bo nie umiał, nie potrafił tego mi powiedzieć, tym bardziej, że nie miał nic na swoja obronę. Nawet przeprosiny go przerosły, gdyż "jak przeprosić za takie coś".
Nie miał miny zbitego psa, ani nic z tych żenujących zagrywek. Nie próbował sie usprawiedliwiać, ani mi słodzic. Po ludzku, autentycznie widziałam, że jest mu przykro. Powiedział, że nie szukał przygód i ekscytacji na boku, w sensie nie celowo- po prostu się trafiło.
A potem stwierdził, że zaufania po czymś takim nie da się odbudować, więc uznał, że lepiej się rozstać. Że to był wybryk, ale laska niczego sobie.
I spotyka się z nią. Nie odpowiedział na pytanie, czy jest zakochany. Wahał się, więc odpuściłam. Powiedział, że jest mu dobrze, więc nie odczuwa tego rozstania w takim stopniu, jak ja. Że miał poczucie straty, ale przez to, że jak wspomniałam, "jest mu dobrze", te przykre uczucia są u niego stłumione.
Laska jest 13 lat młodsza, więc on ma nieco obaw, że zaraz będzie za stary, i jak twierdzi " są rozmowy na ten temat'. O mało mnie nie zatkalo. Zwierzył mi się!!
:0
Trochę łez mi poleciało, przyznam, ale szlochów nie było.
Dodałam jeszcze to, ze jest mi przykro, że nie możemy być znajomymi po prostu. Jak kolega i koleżanka. NIE PRZYJACIÓŁMI.  Że leży to poza moim zasięgiem. Za bardzo mnie to wszystko boli.
No i zdziwiło go moje stwierdzenie, że "jest ustawiony'. " Jeśli tak uważasz...." , stwierdził. Ale nie rozwinał.
Powiedziałam, że nie wiem , czy uda mi sie to kiedykolwiek mu wybaczyć. Zdradę, i to, że nie zawalczył, że odpuścił. Że przez to czułam sie upokorzona , jak ta dupa na dochodne. I że to wybaczenie jest potrzebne mi, bo życie z takimi uczuciami jest trudne, i nie leży to w mojej naturze, przeszkadza mi i zjada od środka.

Podsumowujac- chyba dobrze, że to zrobiłam. Pozbyłam sie sporej ilosci złosci, poczułam ulgę, a zapłaciłam smutkiem.
To chyba tyle. Jak mi się co przypomni, dopiszę.

1,935 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-23 10:55:48)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adelo, jestem zwolenniczką postępowania w zgodzie z sobą. W ramach rozsądku oczywiście, ale nie wątpię, że Ci go nie brakuje, z wpisów wyłania się przecież kobieta do rzeczy.
Nie lubię rad typu "rób tak, nie rób siak", bo każdy ma swoje potrzeby i odczucia. Dlatego, choć nie przeczę, że Paslawek napisał mi wiele mądrych rzeczy, denerwowałam się czasem na jego kategoryczne tony. Potrzebowałam różnych punktów widzenia, żeby sobie rozjaśnić w głowie, ale koniec końców zrobiłam po swojemu. Musiałam tylko dojść, o co mi chodzi.
Mnie jest już prawie zupełnie dobrze - wyłączając te dni, kiedy jestem w ogóle emocjonalnie rozchwiana. Byłam z PP niedzielę na krótkim wypadzie za miasto i zupełnie mnie nie ruszały sentymenty - ot wycieczka ze znajomym.

Ani chwili nie wątpiłam, że Twojemu byłemu rozstanie nie przyszło ot tak - pyk! Stłumił wyrzuty sumienia i skrupuły, żeby sobie nie psuć samopoczucia. Paskudnie postąpił, ale jak widać nie jest skończoną kanalią. Co faktów oczywiście nie zmienia, ale Wasza rozmowa była okazją zobaczenia w sobie nawzajem człowieka.

Trzym się smile Smutek po uldze jest już innym smutkiem. Odrobinę łatwiejszym.


P.S. Ja kiedyś list do Meczowego napisalam (maila). Rzeczowy, bez biadolenia. Ktoś mi to bardzo odradzał, w głowę się pukał, a jednak nie dawało mi to spokoju.
Wiesz, Meczowy mi za niego podziękował, powiedział, że sam nie odważyłby się ze mną rozmówić.

1,936

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adela cokolwiek by mówić o Twoim spotkaniu z M ja odbieram je jako potrzebne i pomocne w Twojej drodze do uzdrowienia, brakowało w Twojej historii tego rozmówienia, to wszystko co powiedziałaś jemu siedziało by nadal w Tobie a tak poszło w tę stronę w jaką powinno, z tego co piszesz o jego wyznaniach, domyślam się w jakim on jest miejscu, pamiętam ten okres u mojego jm, nastrój rozmów z tego czasu też był inny niż na ten przykład dziś, ja wtedy byłam inna............zwierzenia jm ze swoich obaw i niepokojów też miałam, jestem pewna że dziś, on nawet nie pamięta co wtedy mówił
Oglądałam jakiś serial i tam padł taki dialog
" - w jakim Ty jesteś związku !??....związek zaczyna się po trzech latach, wy nawet roku nie jesteście razem
- no to w czym ja jestem teraz ? 
- teraz to jesteś w komedii romantycznej "
coś w tym stylu było powiedziane i pomyślałam że  ta opinia może być prawdziwa i może to tak jest że u niego ciągła niepewność a nie ' ustawienie się ' Ja też tak uważałam że jm się ustawił....... a teraz postrzegam że mnie z każdym dniem  coraz lepiej i jego życia na pewno nie chciałabym

1,937

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

A tak z ciekawości- w jakim tonie wypowiada się Twój ex dziś?
Ja jemu też powiedziałam "no to motyle teraz masz", na co on "no , jeśli umiesz to zdiagnozować.." , ale tak, Twoje porównanie wydaje mi się trafne.

1,938

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adela     my z pewnych względów musimy mieć kontakt, mamy honorową separację, wszystko stoi na mnie, majątkowo, to pogmatwane , on dzwoni codziennie bo to taki kontrolujący typ i chyba sprawdza czy żyję smile minęły trzy lata od ' radosnej nowiny' obecnie jest miły, pomocny, z żadnymi płatnościami nie zalega, wręcz odwrotnie, z dziećmi ma kontakt żaden ale to wynik całokształtu, nie tylko po zdradzie, ja nie ruszam tematu kochanki ani zdrady, czas minął kiedy to był gorący temat i chciałam rozmawiać, wtedy on unikał rozmów, dziś ja nie pytam, nie wiem jak się sprawy mają bo dzieli nas 500 km a ja nie węszę

1,939

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Chciałabym dodać coś jeszcze.
Podczas wczorajszej rozmowy gdy doszliśmy do kwestii formy rozstania z jego strony,usłyszałam,że zupełnie nie wiedział, jak mi to powiedzieć, bo ta zdrada zadziała sie tak szybko, że sam był zaskoczony (poniosło go). Zupełnie nie umiał mi tego przekazać, bo żadnego wytłumaczenia nie miał. No i jego zdaniem to przewinienie jest względem mnie tak duże, że nie umiałby naprawić. Dlatego nawet terapia by nic nie dała. Że utrata zaufania to rozwalony fundament, i właśnie przez to nawet, GDYBYŚMY MIELI DO SIEBIE WRÓCIĆ- nie udałoby się to. Dlatego nawet nie próbował niczego ratować.
Powiedziałam, że to nie wszystko, bo żebyśmy mogli do siebie wrócić (hipotetycznie), to on powinien przyznać się przed sobą, że ma jakis problem i powinien nad tym popracować, przyznać sie przed sobą, zobaczyć ogrom swojego ego, egoizmu i niedojrzałości. I że ogólne byłoby sporo do roboty, gdybym  w ogóle chciała spojrzeć na niego łaskawszym okiem. Że nie są to żadne , pobłażliwie nazywane "męskie słabości", tylko problemy, których nie rozwiąże zmiana partnerki.

No i powiedział, że myślał, ze mnie przeprosił wtedy. A jak nie, to robi to teraz. I że dziękuje za ta rozmowę. I że może coś z mieszkaniem mi pomoże, bo ktośtam cośtam.

Powiem Wam, że jestem z siebie prawie dumna, że udało mi się zdobyć na tą rozmowę. Że nareszcie miałam rację, mimo tych sceptycznych opinii, że moja potrzeba była uzasadniona. Naprawdę brałam pod uwagę, ze dostane po łbie i będę żałować tego spotkania. Ale nareszcie zrobiłam dobrze! Jestem z siebie bardzo zadowolona.
I terapeutka też mnie pochwaliła.
W nagrodę dotarło do mnie "Powrót z Bambuko" Nosowskiej.
smile

1,940

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Pewnie to co wysłałaś to właściwie proporcje.
Mój EX czasem coś opowiada na tematy wydarzeń  przeszłych kiwam głową ale połowa tego gadania to bzdury . Czasami się zastanawiam czy sam wierzy  w to co mówi i jak mu się  to kupy trzyma.
Nie mam mu czego zazdrościć.  Momentami to czuję  wdzięczność  że uwolnił mnie  od siebie teraz a nie za 10 lat..
Czasami serio mu współczuję myślenia o świecie. A czasami myślę  że jego świat jest prostszy chociaż plytszy.
Ludzi oceniam zwykle po pobudkach A nie po wykonania skutkach.
Piegowata, czemu Ty się włóczysz z facetem  jakiejś innej Pani po wycieczkach? smile
Nie boisz się gniewu tamtej? wink

1,941 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-23 21:29:24)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Elu,  a czego mam się bać? Jestem uczciwa i nie robię niczego wbrew nikomu.  Reakcje tamtej to problem jego i jej, nie mój.  Ja miałam okazję spędzić czas w ulubiony sposób, na łonie natury i skorzystałam z prawdziwą  radością.  W równoległym wątku napisałam że to on mi sam to zaproponował,  przecież w życiu bym się nie pchała  nieproszona.

1,942

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Możesz mnie  zabić Piegowata ale muszę zauważyć że poleciałaś tekstem kochanki w odpowiedzi Eli smile

1,943 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-23 22:03:30)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Uuuups! big_smile
Po zajętych mężczyzn rąk nie wyciągam,  gardziłabym sobą.  Facet którego stać na coś tak nędznego, jak oszukiwanie swojej kobiety, nie jest dla mnie atrakcyjny.
A jeśli ktokolwiek ma problem ze spotykaniem się ze mną, to niech się nie spotyka.  Ja sumienie mam czyste.

Czy już nie można spędzić choćby i sam na sam czasu z osobą odmiennej płci bez posądzenia o jakieś dwuznaczne intencje?
PP to specyficzna znajomość, rozumiem, że Nowa mogłaby mieć obawy i gdyby Pepek przestał ze mną utrzymywać kontakt, nie dziwiłabym się. Ale zdarzało mi się podobnie spędzać czas z kolegą, który w moim mieście  bywa w odwiedzinach (rodzice oraz interesy), a na stałe mieszka z partnerką i synem w Warszawie. Zawsze się spotykamy, gdy ma czas i jak Boga kocham, nie było nigdy "podtekstów", choć T. jest świetnym i do rzeczy facetem.
Ludzie! Niektórzy mają jeszcze rozum i wolę, a nie tylko jakieś instynkty i głupie motyle.


Adelu, ja też jestem z Ciebie dumna smile

1,944 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-03-23 23:22:01)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ranna_Panna napisał/a:

Możesz mnie  zabić Piegowata ale muszę zauważyć że poleciałaś tekstem kochanki w odpowiedzi Eli smile

nie szalejesz w wątkach byłych obecnych/kochanek Piegusie ,one też się tak tłumaczą ,"jego ich związek to ich problem" a potem płacz i zgrzytanie zębów, nawet raz przeczytałem że jedna nie ma żadnego moralnego obowiązku wobec żony
trochę niebezpiecznie się bawisz Piegusie do kochanki to może ci daleko jeszcze ,ale możesz robić za tak zwany tampon emocjonalny
jak wam pasuje to spoko tylko znowu mam wrażenie że nie określasz jasno granic i sytuacji charakteru relacji na zasadzie jakoś to będzie
taki spontan w znane nieznane rejony ,nie widzisz chyba jeszcze korelacji pomiędzy tam jak się czujesz przy PP a jak czujesz się 3-4 dni później .Dołki przypisujesz różnym zjawiskom i rzeczom ale nie spotkaniom i po spotkaniach z PP .

Piegowata'76 napisał/a:

Uuuups! big_smile

Ludzie! Niektórzy mają jeszcze rozum i wolę, a nie tylko jakieś instynkty i głupie motyle.

Tak nie ma zagrożenie jest bezpiecznie smile jak głupie są te motyle to nie ma co się bać.


Sytuacja Adeli i M przypomina mi moje przygody trzydzieści parę  lat temu ,zrobiłem podobny numer jak M tylko nie odszedłem ale też się nie przyznałem i trwało to dłużej.

Adelu jak masz smutek to pewnie jeszcze trochę żalu i złości powoli się ulotnią z czasem.
Tez nie wiedziałbym co powiedzieć jak bym został przyciśnięty do muru .
Nie usprawiedliwiam M ale co można sensownego powiedzieć .

1,945

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

" GDYBYŚMY MIELI DO SIEBIE WRÓCIĆ- nie udałoby się to. Dlatego nawet nie próbował niczego ratować."
  ........................................................................................................................................                                                   
Całkiem podobny tekst słyszałam,  tak sobie myślę że taka mowa nie wynika z przemyślenia sprawy ale jest takim zgrabnym wytłumaczeniem na brak zaangażowania w naprawę, Twój Adela M w podobnym wieku jak mój jm, mogły zadziałać podobne mechanizmy, pisałam już raz że uważam iż mężczyźni  w tym 'kryzysie wieku' coś muszą zrobić, albo kobieta albo wyzwanie typu survival , jakaś ekstrema, np mój wierny, kochający rodzinę tato poleciał do Ameryki, nie było siły go zatrzymać, mama nie chciała, fiksowała a on i tak się pakował i był cichutki jak trusia byle zdążyć na samolot i żeby nic mu nie przeszkodziło w tej życiowej przygodzie, jeszcze miał argument że przecież kasę zarobi a mama nieraz narzekała na braki, ten facet , który idzie w zdradę, romans, powie wszystko byle tylko mu nie przeszkodzić z tą nową kobietą, myśli że  jeśli ona jest młodsza to i on odmłodnieje  i metryka mu się zmieni, buja się w tych swoich złudzeniach do czasu aż dorośnie, oczywiście spustoszenie wokół, które następuje bezsprzecznie, to osobny temat

1,946 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-23 23:32:08)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Nie miałam odwagi  tego samego napisać Ranna Panno. Ale skoro to nie klub wzajemnej adoracji  A dojrzałe kobiety mówią  sobie prawdę to podpisuję  się obiema rękami.  I doświadczenia  mam podobne.
To że udaję  że w to wierzę  to nie wiem czy to wyraz miłości, którą go darzylam kiedyś. Czy litości..czy wstydu że mężczyzna którego wybraliśmy nierzadko na ojca dzieci to zwykły tchórz co chce ratować  swój  wizerunek skacząc po Twoich plecach nie biorąc  nic na klatę..ot los nie decyzja.

1,947 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-03-23 23:52:03)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Ale ja wcale nie twierdzę, że ten tekst, o nieratowaniu jest odzwierciedleniem prawdy. On tak powiedział, dodając że wina jest całkowicie po jego stronie.
Zarzuciłam mu wtedy różnicę w zaangażowanie w związek. Zaprzeczył, choć dla  mnie jest to oczywiste, że tak było.
Nie zrobił sobie wiwisekcji, a ja nie próbowałam do tejże doprowadzić.
Moim celem było wiadome-pisałam o tym wcześniej.
To uzyskałam, i dlatego czuję się lepiej.
I oczywiście nie piszę tu, licząc wyłącznie na adorację, także Elu sceptycyzm bardziej doświadczonych osób jest tu jak najbardziej na miejscu.

Pasławku- można powiedzieć coś sensownego, chociażby "jestem gnojem, a Ty nie zasługujesz na to, co Ci robię"- pierwsze z brzegu. Nawet to lepsze, niż "no cóż, wydało się" i próba rozpłynięcia się w powietrzu.

1,948 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-24 14:21:52)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adela, ja uważam, że ta jego próba zbagatelizowania sprawy o czymś jednak świadczy. On wie, że jest nie w porządku. Nie bronię go, bo to tchórzostwo, ale i nie dziwię się jego postępowaniu.
Paslawek, nie będę tupać nóżką i się oburzać, może i cała sprawa z Pepkiem na na mnie wpływ, ale i bez niego miałam podobne problemy.
Trochę było szkoda, trochę musiałam się "pobujać" z tym wszystkim, ale określiłam się już. Jeśli chce być moim znajomym, bo ja o to nie zabiegam, nie piszę, nie wydzwaniam, to niech sobie będzie, Od czasu rąbnięcia go patelnią nie zdarzyło się nic, czego mogłabym się przyczepić. Raz czy dwa chciał większą kasę pożyczyć - odmówiłam bez owijania w bawełnę i jakoś go to nie zraziło.
Pannę ma na odległość, więc ja chyba za czasoumilacz robię. W sumie on mi też.
Może być.

1,949

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Ja sobie myślę, Piegus, że poniekąd podzielam Twoje zdanie, przecież nie będziesz zabraniać chłopu Cię odwiedzać. To jest proste, ale Pasławek też co nieco mądrego wtrącił. To już pozostawiam Twojej ocenie, bo zupełnie nie siedzę w twojej skórze.
Ciekawi mnie natomiast, czy gdy znienacka te wizyty ustaną, nie będzie to wynikiem tego, że kobita się dowiedziała, jak chłopina umila sobie czas. Ona na bank o tym nie wie, albo wie niewiele.
Niech mi ktoś powie, że na jej miejscu nie miałby z tym problemu. Świeży związek, a tu facet lata na kawki do byłej, co go kopnęła, jakby była to ciocia Irenka albo kumpel z wojska.
I jeśli Piegusowi to odpowiada, to niech tak zostanie, a Pepek może szykować tyłek do następnego kopniaka, jak te wizyty wyjdą na jaw.

1,950 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-03-24 15:42:54)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Mnie to już teraz nie przeszkadza, a za związek Pepka i Nowej nie czuję się odpowiedzialna. Nie zrobiłam nic złego i nie zrobię. Reszta to ich sprawa.
Osobiście nie wyobrażam sobie, by mi partner czegokolwiek zabraniał jak dziecku, dobierał znajomych, ale i sama skoncentrowałabym się w takiej sytuacji na priorytetach, a na kawki wpadała do koleżanek.

Posty [ 1,886 do 1,950 z 5,918 ]

Strony Poprzednia 1 28 29 30 31 32 92 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024