Kiedy dojrzewaja panowie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?

Strony Poprzednia 1 26 27 28 29 30 92 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,756 do 1,820 z 5,918 ]

1,756

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Gorycz wynika z tego, że facet na koniec potraktował mnie jak "dupę na dochodne", że nie kiwnął palcem, aby o nas zawalczyć.  Jednocześnie wiedział dobrze, że nie ma konkurencji wśród facetów, bo jest dla mnie priorytetem i że go bardzo kocham.
Jednym słowem moja  miłość okazała się oskarową naiwnością.

Teraz, dzięki terapii mam już trochę bardziej realne spojrzenie na jego osobę, no ale rozczarowanie moim pojmowaniem związku jest bardzo gorzkie.

Zobacz podobne tematy :

1,757 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-18 14:59:14)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

ale to nie Twoja wina, że rzuciłaś perły przed wieprza smile Przecież jak teraz wejdziesz w jakiś związek to nie będziesz trzymać facetów w odwodzie, bo po co Ci to?  Ale mozesz nauczyć sie żyć z wagą tego co dajesz i otrzymujesz- to tylko brzmi tak jak jakieś uczuciowe skapstwo- ale ma efekt samonapedzającej się machiny i zbliżania ludzi, którzy dając oczekują i dostają. smile

1,758

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ela210 napisał/a:

O dzisas !  ja mam taką smsową twórczość i boję sie w nią zajrzeć- faktycznie do tego to trzeba mieć autentyczną wenę big_smile 
To koniecznie Adela obejrzyj ten portret damy może John Malkowich Cię natchnie smile

I jeszcze mi się przypomniała taka sztuka teatralna ogladana z 10 lat temu gdzie gra Englert, Janda jego zdradzoną żonę, Segda kochankę, A Maria Seweryn kolejną kochankę... i one sobie piszą listy z bluzgami zamiast na niego bluzgać-  smile chętnie bym to gdzies obejrzała teraz,, ale zapomniałam tytuł..

„Zazdrość” adaptacja sztuki „Zazdrość na trzy faksy” Esther Vilar

1,759

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Dopowiem jako ciekawostkę iż mąż w tej pierwszej fazie, pierwszego roku jak się rozstaliśmy,  3 lata temu, to był nie ten jakiego znałam, w jego wypadku to było korzystne ( odwrotnie jak u Ciebie Elu ) odstawiał jakiegoś guru, myślę że na użytek kochanki, ona psycholog, chciał może imponować asertywnością, spokojem, wyrozumieniem, w ten sposób na mnie też ta łaska spływała smile nie wiem o co chodzi ale po roku może półtora wyłonił się ten sam człowiek, całe szczęście bo tego wcześniejszego było mi żal i taki wydawał się interesujący, on ma tak że nie dba o to co już ma, chyba dziunia spowszedniała

Narobiliście mi smaku na te filmy i pewnie jakiś dziś zapodam

1,760 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-18 15:34:22)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Chi, chi, chi! To ja Wam opowiem coś na rozładowanie atmosfery.

Napisałam ślubnemu wkrótce po wyprowadzce coś w stylu: "Ty nie potrzebujesz przyjaciela, kobiety, miłości, tylko służącej i kogoś do wyładowywania swoich frustracji" - jakoś tak to szło, dokładnie już nie pamiętam.
Niebawem przyszła odpowiedź: "Przepraszam, ale chyba pomyłka z tym sms-em. Raczej to nie do mnie".
Okazalo się, że wiadomość wysłałam niechcąco do... pana, który wynajmował mi mieszkanie yikes
Uuuuuups! big_smile

1,761 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-18 15:21:51)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

A wiesz, że ja czułam, że dużo dostaję? Może dlatego, że niewiele wymagałam. (ironiczny śmiech)
Dopiero depresja, a potem sytuacja z mieszkaniem pokazały, że on grabi bardziej "do siebie", no a finał to wisienka na torcie, że tak powiem.

Piegusie-
Miałam kiedyś taką sytuację z smsem, że facet wysłał do mnie, przez pomyłkę umówionko z kochanką, a wiem, bo nawet o żonie tam wspomniał. A ja dla jaj odpisałam, on się w końcu połapał. Myślałam, że się wycofa, a ten zaczął  mnie podrywać!
I wyciągnęłam w to jeszcze koleżankę, która to w końcu z tym gościem się umówiła. No telenowela normalnie smile

1,762

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adelo, może zakochałaś się w swoim wyobrażeniu jego osoby, a nie w nim właściwym.

1,763

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Piegowata big_smile dobre a w emocjach nie dziwi
Adela ten Twój to faktycznie jakoś nie do końca typowo, bo bez słowa pożegnania w siną dal i tyle go widział
nie pamiętam, czy miałaś jakikolwiek kontakt z nim w realu ? zresztą nie w realu chyba też nie

1,764

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Ja się uspokoiłam wreszcie po PP, ale odczułam coś na kształt satysfakcji, gdy mi ktoś dzisiaj powiedział, że bardzo prawdopodobne, iż Pepek tak się definitywnie z alkoholem nie rozstał. Czyli nie ma się co łudzić i wątpliwościami sobie glowy zawracać. To tylko potwierdza, że dobrze się stało, że już razem nie jesteśmy.
Czasem jeszcze wpada na kwadrans, ale przestało mnie to ruszać.

1,765

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

heheh.. Piegowata niezła historia smile
Mi się zdarzyło natomiast zwyzywać jednego kontrahenta, który nieopatrznie zadzwonił do mnie wcześnie rano, po tym jak 5 minut wcześniej dzwonił ex z jakimiś pierdołami i ja do gościa "Czego jeszcze zawracasz gitarę" a gość- chwała Bogu cudzoziemieć, nieśmiało po angielsku ze właśnie wyjeżdża i chciał podziękować za miły pobyt w Pl.. big_smile z Tonu głosu się biedak przestraszył.. smile


Adela- niektórzy ludzie sa jak Storczyki - odrobina miłości im wystarcza by zakwitnąć. Wiem o czym mówisz smile

1,766 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-18 15:44:50)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Piegowata'76 napisał/a:

Chi, chi, chi! To ja Wam opowiem coś na rozładowanie atmosfery.

Napisałam ślubnemu wkrótce po wyprowadzce coś w stylu: "Ty nie potrzebujesz przyjaciela, kobiety, miłości, tylko służącej i kogoś do wyładowywania swoich frustracji" - jakoś tak to szło, dokładnie już nie pamiętam.
Niebawem przyszła odpowiedź: "Przepraszam, ale chyba pomyłka z tym sms-em. Raczej to nie do mnie".
Okazalo się, że wiadomość wysłałam przez niechcąco do... pana, który wynajmował mi mieszkanie yikes
Uuuuuups! big_smile

Ale może się zastanowił przez chwilę nad sobą  .

Piegowata'76 napisał/a:

Ja się uspokoiłam wreszcie po PP, ale odczułam coś na kształt satysfakcji, gdy mi ktoś dzisiaj powiedział, że bardzo prawdopodobne, iż Pepek tak się definitywnie z alkoholem nie rozstał. Czyli nie ma się co łudzić i wątpliwościami sobie glowy zawracać. To tylko potwierdza, że dobrze się stało, że już razem nie jesteśmy.
Czasem jeszcze wpada na kwadrans, ale przestało mnie to ruszać.

Trochę wygląda na to że wróciło do "normy" na nieco stare tory,ale niby po nowemu ,Pepe pije po kryjomu i jest "bezpiecznie" jak dawniej ,tylko teraz masz nad nim niby więcej władzy i dystansu w tej zabawie.
Wychodzi na to że cześć Twojego samopoczucia i nastrojów. być może spokoju zależy od tego czy PP pije czy nie pije.
W sumie to logiczne że nie było warto z nim budować związku ,ale czy to konieczny element te satysfakcje z tego że miało się słuszność ,a Pepe okazał się niby przewidywalny i pije znowu .

1,767

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ela210 napisał/a:

Adela- niektórzy ludzie sa jak Storczyki - odrobina miłości im wystarcza by zakwitnąć. Wiem o czym mówisz smile

To ja chyba ze storczyków jestem smile
Można by powiedzieć, że zadowoliłam się byle czym, ale z tym całym Pepkiem, oprócz oczywistych "przeciwwskazań" otrzymałam rzeczy bardzo dla mnie ważne i bardzo mi potrzebne.

1,768 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-18 15:52:44)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
paslawek napisał/a:

Wychodzi na to że cześć Twojego samopoczucia i nastrojów być może spokoju zależy od tego czy PP pije czy nie pije.

Wiesz, może trochę, ale myślę, że już mną to nie rządzi. Po prostu nadszedł ten moment, gdy uznałam, że rozkminianie nic mi nie da i niczego nie zmieni.
Może jeszcze trochę potrzebuję potwierdzenia: "dobrze zrobiłaś, stara!", choć i bez niego już sobie poradzę.
Jeśli się okaże, że rzucił picie, pogratuluję i uznam, że może mam w tym trochę zasługi, bo gdybym w zad nie kopnęła, może nie zmobilizowałby się, żeby chociaż zacząć.

Kurde, Paslawek, czasami boję się pisać, żebyś mi znowu jakiegoś błędu w mysleniu nie wynalazł yikes wink
Jak mnie tak zaczynasz "rozbierać", to czasami tracę pewność siebie i znowu szukam dziury w całym. A kurde, nie dam się tym razem big_smile

Post pod postem, ale może mi łba moderacja nie urwie.



Uuuuuffff! Pogoda się poprawia, widzę słońce!

1,769

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ranna_Panna napisał/a:

Piegowata big_smile dobre a w emocjach nie dziwi
Adela ten Twój to faktycznie jakoś nie do końca typowo, bo bez słowa pożegnania w siną dal i tyle go widział
nie pamiętam, czy miałaś jakikolwiek kontakt z nim w realu ? zresztą nie w realu chyba też nie

Ostatnie nasze spotkanie było, jak wymusiłam na nim żeby powiedział, co się dzieje. On nawet nie powiedział "spotykam się z kimś", a "zdrada" nie prz szłaby mu przez gardło. Ja pytałam, on przytakiwał, powiedział "już Cię tak nie kocham jak kiedyś" oraz że zrobiłam się nudna, on się ZNIECHĘCIŁ.
Ogólnie wszystko było w tonie "ojej, no wydało się".
Napisał jeszcze potem, że rozumie, że ja chciałam walczyć (zaproponowałam terapię), bo dekadę byliśmy razem, ale on mówi NIE. I że dziękuję, i że chyba na mnie nie zasługuje.

Od tej pory nie mieliśmy kontaktu.

1,770

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Witam was, bardzo mi bliski temat, jestem też po rozstaniu z bardzo niedojrzałym facetem. Zakończył 8 lat związku i 3 lata po ślubie przez telefon.

1,771

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

należy mu się nominacja na Dupka Roku..czy zwycięstwo to nie wiem- bo konkurencja na Netkobietach jest mocna.

1,772

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

należy mu się nominacja na Dupka Roku..czy zwycięstwo to nie wiem- bo konkurencja na Netkobietach jest mocna.

1,773 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-18 16:01:10)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Jeszcze jedna historyjka mi się przypomniała.
Moja szefowa jest po rozwodzie. Kiedyś na gg zaczepił mnie facet, z którym całkiem ciekawie i inteligentnie się rozmawiało. Gdy odpowiedziałam na pytanie o pracę, przeczytałam odpowiedź: "To pozdrów dyrektorkę, to moja była".
Uciekałam w podskokach, czym prędzej kończąc wymianę zdań. Próbował mnie jeszcze kiedyś zaczepić, ale nie zamierzam pchać się w tego typu znajomości.
Próbował się zwierzać, że "jej świat nie był moim światem", ale nie ciągnęłam tematu.

1,774

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ela210 napisał/a:

nominacja na Dupka Roku..

I Tchórza Roku, bo to ze zwykłego trchórzostwa wynika i poczucia winy - to przerzucanie odpowiedzialności i unikanie konfrontacji.

1,775

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

dla mnie tchórzostwa są do wybaczenia.. bo nie mnie oceniać na co ludzie mają siłę, a na co nie i jakie są okoliczności.
Ale walenie w kogoś bliskiego jak w bęben bez empatii- to już dupkowatość i niska moralność.

1,776

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Piegowata'76 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

nominacja na Dupka Roku..

I Tchórza Roku, bo to ze zwykłego trchórzostwa wynika i poczucia winy - to przerzucanie odpowiedzialności i unikanie konfrontacji.

"Kiedy dokonujesz się do dna, a tam ktoś puka od spodu"

1,777 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-18 16:21:37)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Piegowata'76 napisał/a:

.

Kurde, Paslawek, czasami boję się pisać, żebyś mi znowu jakiegoś błędu w mysleniu nie wynalazł yikes wink
Jak mnie tak zaczynasz "rozbierać", to czasami tracę pewność siebie i znowu szukam dziury w całym. A kurde, nie dam się tym razem big_smile

Jest tak pewnie dlatego że jestem subiektywny, dla mnie jednak alkoholik to chory człowiek z całą nędzą i okropnością tego uzależnienia, nawet mimo tego że o innych alkoholikach o sobie też wypowiadam się i o całej tej chorobie czasem ostro,to jak ktoś cieszy się z tego że ktoś zapił dalej nie zdrowieje to dla mnie jest to bardzo słabe ,małostkowe po prostu,ale jak wiadomo ma się prawo czuć co się czuje i jak się o kimś myśli i można to wybrać co jest wiodące ,życzenie komuś dobrze czy satysfakcja z tego słynnego "a nie mówiłam" .Jak się rozstaliście nie musiałaś już dawać się krzywdzić.
Skrzywdził Ciebie - masz prawo do swoich uczuć zranienia zawodu,urazy ,lęków i obaw w porządku,zakończyłaś dlatego związek z nim tak to rozumiem .
Tylko teraz wygląda na to że masz satysfakcję która wypełnia stare urazy te słuszne  i dowartościowujesz się jego piciem czyli chorowaniem .
Jedyne co mogę zrozumieć to to że nie musisz mieć świadomości czym jest alkoholizm i jego konsekwencje ,psychiczne,duchowe.

1,778 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-18 16:36:22)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

no ja zrozumiałam inaczej- to nie jest satysfakcja z picia, tylko potwierdzenie dla siebie, że zrobiła dobrze kończąc relację.
raczej z tego co Piegowata pisała przebijała dla mnie taka niepewność czy była to dobra decyzja, bo przecież Nowa tak szybko go "naprawiła"  ale sam pisałeś Pasławek że to niemożliwe i problem wróci, żreszta nikt tu chyba nie wierzył że tak szybko się skończył.
teraz dotarły wiesci o upadku, a to zawsze przykry moment. 
hmm.. z jednej strony, gdyby to była wielka miłość powinien być zródłem wielkiej przykrości dla Piegowatej?
Ale z drugiej strony, gdyby był- czy nie byłoby to tym słynnym współuzależnieniem.?

To trudne sprawy.

1,779 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-18 16:47:07)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ela210 napisał/a:

no ja zrozumiałam inaczej- to nie jest satysfakcja z picia, tylko potwierdzenie dla siebie, że zrobiła dobrze kończąc relację.

To co to potwierdzenie wywołało ? - to fakt że Pepe znów pije.Ewidentnie jedno z drugim się wiąże czyli zerwanie z powodu picia zakończenia relacji i tego że Pepe pije abarot.
słabiutki chyba fundament dla spokoju,samooceny i poczucia wartości - zależny od kogoś i znaczeń jakie temu się nadaje.

Ela210 napisał/a:

no ja zrozumiałam inaczej- to nie jest satysfakcja z picia, tylko potwierdzenie dla siebie, że zrobiła dobrze kończąc relację.
raczej z tego co Piegowata pisała przebijała dla mnie taka niepewność czy była to dobra decyzja, bo przecież Nowa tak szybko go "naprawiła"  ale sam pisałeś Pasławek że to niemożliwe i problem wróci, żreszta nikt tu chyba nie wierzył że tak szybko się skończył.
teraz dotarły wiesci o upadku, a to zawsze przykry moment. 
hmm.. z jednej strony, gdyby to była wielka miłość powinien być zródłem wielkiej przykrości dla Piegowatej?
Ale z drugiej strony, gdyby był- czy nie byłoby to tym słynnym współuzależnieniem.?

To trudne sprawy.

No nie są łatwe to prawda .
A Piegus się zapiera rękami i nogami przed tym że była/jest współuzależniona uwikłana jednak dalej przecież  co nie dziwi wcale.

1,780

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

To co Pasławek pisze jest mądre, ale ja też poczułabym to, co Piegus. Na tym etapie, gdzie jestem. No nic nie poradzę, poczucie satysfakcji miałabym i już.
Nabranie dystansu do losów ex wymagałoby bardzo dużo czasu.

1,781

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

widzisz Pasławek: ja mam tu pewien kłopot związany z nieznajomościa tematu nałogów.
Bo gdyby tro była sytuacja taka: ludzie są w związku- Pan jest zdrowy ładny i bogaty-  potem z powodów losowych zaczyna mui brakować tych cech- Pani go wyrzuca i mówi- wróć jak bedziesz zdrowy ładny i bogaty- to potępibyśmy takie postępowanie, prawda?
a w przypadku alkoholizmu gdzies tam dżwięczy: wyrzućmy go, niech spadnie na dno, bo to wspóuzależnienie, nie pomagamy..
brak mi tu kompetencji, bo się nie wgłębiałam.

1,782

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:

To co Pasławek pisze jest mądre, ale ja też poczułabym to, co Piegus. Na tym etapie, gdzie jestem. No nic nie poradzę, poczucie satysfakcji miałabym i już.
Nabranie dystansu do losów ex wymagałoby bardzo dużo czasu.

Zupełnie dwa różne Adelo rozstania ,Piegus zerwał z Pepe  (i słusznie z resztą mądra decyzja) ale jednocześnie wysyłając go na orbitę pod skrytym warunkiem że jak on zmądrzeje to kto wie,był do dyspozycji w dziwnym tworze jak friend zone,potem zaczął się facet wydurniać i po pijaku nachodzić Piegusa bo się nie bardzo pogodził z tym zerwaniem widocznie resztę już znasz.
Ty zostałaś zdradzona i odrzucona .

1,783

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

To też prawda, Adela, na żadnym etapie Piegowata nie została porzucona i chyba też temat alkoholu tajemnica nie był i nnagle nie wybuchł..

1,784 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-18 17:45:57)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ela210 napisał/a:

widzisz Pasławek: ja mam tu pewien kłopot związany z nieznajomościa tematu nałogów.
Bo gdyby tro była sytuacja taka: ludzie są w związku- Pan jest zdrowy ładny i bogaty-  potem z powodów losowych zaczyna mui brakować tych cech- Pani go wyrzuca i mówi- wróć jak bedziesz zdrowy ładny i bogaty- to potępibyśmy takie postępowanie, prawda?
a w przypadku alkoholizmu gdzies tam dżwięczy: wyrzućmy go, niech spadnie na dno, bo to wspóuzależnienie, nie pomagamy..
brak mi tu kompetencji, bo się nie wgłębiałam.

Zdiagnozowanie nałogu to w ogóle ciężka sprawa.Zwłaszcza na początku jakiejś znajomości ,alkoholik nie będzie w większości przypadków zaczynał czegoś nowego od ujawnienia picia takiego na co dzień ,ponieważ nowa znajomość daje emocje i nie na rękę jest od razu pokazać się w pełnej krasie - samemu wierzy się mocno w pełnię kontroli nad piciem z resztą więc jedno złudzenie zastępuje się innym.
Zwykło się uważać że są kobiety szczególnie podatne na związki z alkoholikami co nie do końca jest prawdą ,ale jest bardzo częste.
Pigus i tak była dość ostrożna i wiele jest jej wątpliwości w postach na forum,ale popełniła powszechny błąd osoby która się zakochuje,minimalizowanie i wypieranie idealizowanie,złudne nadzieje i wiara że miłość uzdrowi i że jakoś to będzie,tu się niestety przeliczyła co dość szybko wyszło w życiu .
Późniejszą diagnozę Pepe przez  Piegusa  przyjąłem jako prawdopodobną, co prawda HPA to mi nie pasowało do PP wcale, ale to szczegół.
Druga rzecz to jak traktować pijącego alkoholika jak kogoś komu więcej wolno czy nie .Litować się dawać pozwolenie na destruktywne zachowania i tolerowanie np przemocy .Takie pojmowanie wyrozumiałości jest moim zdaniem błędem ponieważ podtrzymuje co niektóre mechanizmy manipulowania otoczeniem ale też daje pole do wykorzystywania osoby uzależnionej dla własnych celów .
Bezpośrednimi powodami zakończenia ich relacji było to że Pigus przestał znosić picie Pepe i opierdzielanie się bez pracy a Pepe zaczął więcej pić wyłudzać pieniądze i je podkradać co zdarza się u alkoholików.
Trzecia sprawa którą łatwo przeoczyć to jest to że chorobowe nałogowe myślenie które blokuje zdolności budowania zdrowej więzi
a na jakimś etapie uzależnienia od substancji to uniemożliwia ze względu na silną chorą obsesję ,Tej obsesji nie widać często z zewnątrz
ponieważ nie chce się jej widzieć a alkoholik chroni ją  i włączy mechanizmy obronne po to żeby jej nikt nie widział.
Problematyczne jest to że z tego uwikłania trudno się wychodzi podobnie jak z nałogu.
To kolegowanie się po zerwaniu ma znamiona współuzależnienia i jakiegoś jego typu z większością racjonalizacji i sztuczek psychicznych znanych w tym fenomenie.

1,785

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

"Druga rzecz to jak traktować pijącego alkoholika jak kogoś komu więcej wolno czy nie"

Ja mam sprawdzony sposób traktowania alkoholika pijącego, - po pierwsze nie traktuję poważnie,  -pozwalam ponosić konsekwencje swojego picia,- ogłaszam iż pomogę jak się zdecyduje przestać pić, - dla własnego zdrowia psychicznego punkt 1, dla przykładu pijany, który by rzucił w moim kierunku niewybredny epitet nie był by przeze mnie usłyszany, tak mam od dziecka za sprawą mojej cioci prawie analfabetki ale takiej co wszystko było dla niej proste i akceptowała ludzi takimi jacy są, jedyna znana mi w życiu taka osoba, była częścią mojego dzieciństwa i młodości i zostawiła ślad we mnie
     Pierwsze 8 lat małżeństwa to było małżeństwo z pijącym alkoholikiem, reszta z tzw trzeźwym

1,786 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-18 19:31:53)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Nie, nie mam satysfakcji, że on znowu pije - o ile przede wszystkim on rzeczywiście pije, bo tego na pewno nie wiem. Satysfakcjonuje mnie poczucie ulgi, że nie ma sensu już naprawdę trapić się wątpliwościami i zastanawianiem się, czy na pewno dobrze postąpiłam, czy może Nowa nie jest "lepsza", że potrafiła pokochać i zaangażować się, gdy ja wciąż trzymałam dystans i strzygłam uszami. Że może takie osoby mają większą szansę na miłość. Nigdy nie umiałam ot, tak - PSTRYK, zakochać się i już, miłość od pierwszego wejrzenia to jest coś, czego nie rozumiem. Z jednej strony cenię ostrożność, a z drugiej - czy czegoś przez to nie tracę? Jakiegoś prawdziwego, nietrzymanego na wodzy uczucia? Nie, nie zrezygnuję z tego swojego dystansu, ale czasem zazdroszczę tym, których stać na porwanie się.

Oczywiście, że nie ma co porównywać sytuacji mojej i Adeli. Ja porzucona nie zostałam, musiałam się wręcz namęczyć, żeby się pan ode mnie odczepił. To ja zainicjowałam rozstanie. Nie byłam też zakochana i zaangażowana, bo przez cały czas trwania znajomości wiedziałam o problemach PP, nie byłam tylko pewna, że sprawa naprawdę jest poważna. Może to i naiwne, bo chyba zawsze alkoholizm jest sprawą poważną, ale obcując z Pepkiem zobaczyłam nie tylko alkoholizm, ale ciepłego, uczynnego, mądrego i zdolnego człowieka. Imponowało mi, że tak wiele potrafi (bo potrafi, naprawdę), dostałam od niego wiele tego, o czym na próżno marzyłam z mężem. Z mężem nie było długich rozmów, nie było przytulania, kiedy tylko chciałam, nie było intelektualnego porozumienia - no, niestety, małżeństwo miałam bardzo słabe. Pomimo przeszkód, wad związek z PP zaspokojał moje ważne potrzeby i wielki głód ciepła, czułości i akceptacji. Gdyby wszystko byłoby tak negatywne, pewnie rozstałabym się znacznie łatwiej.

Dla porównania z poprzednim związkiem: przyszedł kolega do męża, zagadnął mnie o wspólnych znajomych, znalazł się temat, więc zaczęliśmy rozmawiać. Po wyjściu znajomego był foch, że kolega nie do mnie przyszedł, po co z nim rozmawiam. Pamiętam, jak po kłótni szłam odebrać syna ze szkoły i płakałam.
Spotykało się z kolei znajomych PP - byłam pełnoprawną towarzyszką i uczestniczką spotkania, jeszcze Pepek potrafił mnie przy kumplach pochwalić.
Leżałam, źle się czułam - mężuś nawet nie zapytał, co mi jest, a jak go wreszcie poprosiłam o pomoc, nie miał czasu, musiałam czekać i zdychać. Gdy miałam podobną sytuację z PP - sam zaproponował pomoc i mi jej udzielił. I tak dalej, było więcej takich sytuacji, ale za bardzo się już rozgaduję...

No, cholera, pomijając alkoholizm, miałam też NORMALNOŚĆ, czułam się człowiekiem. To było piękne po tym, co przeszłam w poprzednim związku.
No, ale jeśli ktoś w jednej chwili przytula, a za chwilę oszukuje, by wycyganić pieniądze na wódkę, to nie ma o czym mówić.

Nie chciałam, żeby ten temat tak znowu urósł, ot podzieliłam się pewnym odczuciem (tą "satysfakcją").

1,787

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Nie przejmuj się Piegowata czy temat rośnie, ważne żebyś go przegadała jak czujesz taką potrzebę,  uważam że jak coś się przegada refleksyjnie to ma działanie uspokajające i człowiekowi się układa w głowie, a każdemu co ogarnia swoje uzależnienie 'szapo ba' jedni zaskoczą 'od kopa' inni jeszcze sobie coś będą udowadniać, każdy musi do tego dojrzeć sam w swoim czasie, może też taki czas nigdy nie nastąpić i też wpływu na to nie mamy

Adela chyba ogląda filmy, ja o tym zapomniałam, muszę poszukać

1,788

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Ja miałem wczoraj kiepskie popołudnie i noc. Dopadła mnie znowu jakaś arytmia, serce mi zapieprzało jak szalone. Doszedł ból głowy. Na dodatek nie odwołałem wczoraj terapii i w rezultacie rozkleiłem się znowu na sesji kompletnie. Nocy też nie dałem rady przespać przez tą arytmię. Głowa pobolewa mnie jeszcze do teraz. Dobrze, że chociaż już piątek...

1,789

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Obejrzałam wczoraj "Portret Damy". To, że Isabella dała się wmanipulować w taki układ, wydaje mi się trochę niezrozumiałe. Miała przecież fortunę, plany na życie i jasne cele. Zakochanie zakochaniem, ale w tamtych czasach kobiety ryzykowaly swoimi pieniędzmi wychodząc za mąż. Małżeństwo oznaczało koniec wolności.
Zastanawiające jest, że mimo tego uległa namiętności. Dużą rolę odgrywała też funkcja społeczna kobiety. To, co teraz jest normalne, wtedy było ekscentryczne i niezwykłe, nierzadko nieprzychylnie oceniane. Była zatem odważna i świadoma tego, co robi.
Faktycznie, jest to portret. Zmiana jaka zachodzi w czasie małżeństwa sprawia, że Isabell staje się zimna, ale jednocześnie coraz lepiej widać, że się szamocze, coś w niej po mału pęka, ale nie na tyle żeby pomóc pasierbicy.
Zakończenie daje trochę nadziei, że kobieta odzyska siebie. Ciekawe, jak wyglądałoby to dalej.
Co do Malkovicha, to co miałoby mnie natchnąć? Że manipulant potrafi omamić? Że zakochiwania się i skok na głęboką wodę jest bardzo ryzykowne? Tutaj facet, z pomocą swojej ekskochanki łowili takie okazje, prawdziwa intryga, choć wszystkim, oprócz Isabell musiał wydawać się dziwny ten ich układ.

1,790

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:

Obejrzałam wczoraj "Portret Damy". To, że Isabella dała się wmanipulować w taki układ, wydaje mi się trochę niezrozumiałe. Miała przecież fortunę, plany na życie i jasne cele. Zakochanie zakochaniem, ale w tamtych czasach kobiety ryzykowaly swoimi pieniędzmi wychodząc za mąż. Małżeństwo oznaczało koniec wolności.
Zastanawiające jest, że mimo tego uległa namiętności. Dużą rolę odgrywała też funkcja społeczna kobiety. To, co teraz jest normalne, wtedy było ekscentryczne i niezwykłe, nierzadko nieprzychylnie oceniane. Była zatem odważna i świadoma tego, co robi.
Faktycznie, jest to portret. Zmiana jaka zachodzi w czasie małżeństwa sprawia, że Isabell staje się zimna, ale jednocześnie coraz lepiej widać, że się szamocze, coś w niej po mału pęka, ale nie na tyle żeby pomóc pasierbicy.
Zakończenie daje trochę nadziei, że kobieta odzyska siebie. Ciekawe, jak wyglądałoby to dalej.
Co do Malkovicha, to co miałoby mnie natchnąć? Że manipulant potrafi omamić? Że zakochiwania się i skok na głęboką wodę jest bardzo ryzykowne? Tutaj facet, z pomocą swojej ekskochanki łowili takie okazje, prawdziwa intryga, choć wszystkim, oprócz Isabell musiał wydawać się dziwny ten ich układ.

Misinx- no to marsz do lekarza z tym sercem.
Miałeś okropny dzień, współczuję. Spróbuj doraźnie jakiejś relaksacji oddechowej, mnie to czasem pomaga, wrzuć coś z yt. Ale na telepanie serca mnie pomaga raczej farmakologia.
Ja za to ranek mam płaczliwy, że ściśniętym żołądkiem.
Jakieś sanatorium tu by się przydało.

1,791

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:

Misinx- no to marsz do lekarza z tym sercem.
Miałeś okropny dzień, współczuję. Spróbuj doraźnie jakiejś relaksacji oddechowej, mnie to czasem pomaga, wrzuć coś z yt. Ale na telepanie serca mnie pomaga raczej farmakologia.
Ja za to ranek mam płaczliwy, że ściśniętym żołądkiem.
Jakieś sanatorium tu by się przydało.

Takie sytuacje się rzadko zdarzają i nie umiem ich powiązać z niczym. Nie wiem, czy łapie mnie wtedy jakiś wirus, czy jest to na tle psychicznym. Może w tym przypadku jednak bardziej związek z tym drugim. Trudno mi powiedzieć. Nie czuję się ostatnio najlepiej i być może ma to związek z tym, że jest ten termin sprawy rozwodowej i mam świadomość, że zbliża się "ostateczne rozwiązanie".
W obecnej sytuacji to nie bardzo mam ochotę łazić po lekarzach. Może jak się to wszystko uspokoi.

1,792

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Na pewno nie jest to bez znaczenia. Mnie serce też tak telepało, aż czułam je dosłownie w gardle. Taki galop, a głowa przy tym też często boli. To wynika z przewlekłego stresu. Przynajmniej u mnie.Jeśli umówisz teleporadę, to od ogólnego powinieneś dostać coś doraźnie.

1,793

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
adela 07 napisał/a:

Na pewno nie jest to bez znaczenia. Mnie serce też tak telepało, aż czułam je dosłownie w gardle. Taki galop, a głowa przy tym też często boli. To wynika z przewlekłego stresu. Przynajmniej u mnie.Jeśli umówisz teleporadę, to od ogólnego powinieneś dostać coś doraźnie.

Ale ja coś tam w apteczce mam smile To nie jest tak, że farmakologicznie jestem całkiem bezbronny.

1,794

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

No ale widocznie nie pomaga?

1,795

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Misinx napisał/a:
adela 07 napisał/a:

Na pewno nie jest to bez znaczenia. Mnie serce też tak telepało, aż czułam je dosłownie w gardle. Taki galop, a głowa przy tym też często boli. To wynika z przewlekłego stresu. Przynajmniej u mnie.Jeśli umówisz teleporadę, to od ogólnego powinieneś dostać coś doraźnie.

Ale ja coś tam w apteczce mam smile To nie jest tak, że farmakologicznie jestem całkiem bezbronny.

Misinx a Ty jeszcze bierzesz antydepresanty ?

1,796

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
paslawek napisał/a:
Misinx napisał/a:
adela 07 napisał/a:

Na pewno nie jest to bez znaczenia. Mnie serce też tak telepało, aż czułam je dosłownie w gardle. Taki galop, a głowa przy tym też często boli. To wynika z przewlekłego stresu. Przynajmniej u mnie.Jeśli umówisz teleporadę, to od ogólnego powinieneś dostać coś doraźnie.

Ale ja coś tam w apteczce mam smile To nie jest tak, że farmakologicznie jestem całkiem bezbronny.

Misinx a Ty jeszcze bierzesz antydepresanty ?

Tak, biorę.

1,797

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Chciałam już to wczoraj napisać, ale zajęłam się filmem.
Piegus tak ładnie i od serca napisała o tym, co fajnego dostawała od Pepka. Ujęło  mnie to. Wyłania się z tego jasny i klarowny obraz : gdyby nie alko, mielibyśmy miłość.
Moja przyjaciółka też rozeszła się z mężem właśnie z tego powodu. A ona twierdziła, i twierdzi nadal, że to był "jej chłop", i rozumieli się świetnie. A ona ma specyficzny charakter, naprawdę się dobrali. No ale facet, choć próbował , nie dał rady i mocno popłynął.

1,798

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Taka arytmia jaką opisujesz to może być skutek uboczny długotrwałego przyjmowania któregoś z antydepresantów.
Do tego stres i emocje związane z rozwodem i tak w ogóle możesz być podatny na arytmię .
Warto się umówić do lekarza i skonsultować z psychiatrą odnośnie antydepresantów.

1,799 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-19 11:10:55)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Tak, Pepek też był "mój chłop", czułam, że mi po prostu zarąbiście odpowiada i nawet mu mówiłam, że gdyby nie jego picie, to już nikogo innego nie potrzebuję szukać.
Zdanie podtrzymuję.

1,800

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

No. Żebyś był w dobrym stanie na tą wycieczkę w góry smile

1,801 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-02-19 11:07:08)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
paslawek napisał/a:

Taka arytmia jaką opisujesz to może być skutek uboczny długotrwałego przyjmowania któregoś z antydepresantów.
Do tego stres i emocje związane z rozwodem i tak w ogóle możesz być podatny na arytmię .
Warto się umówić do lekarza i skonsultować z psychiatrą odnośnie antydepresantów.

Ja swój antydepresant biorę jeden i ten sam od wielu lat. Z krótkimi przerwami. A te dziwne arytmie to mi się przydarzyły parę razy w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Wcześniej tego nie było. Ale możliwe, że to przez te emocje w ostatnim okresie.

adela 07 napisał/a:

No. Żebyś był w dobrym stanie na tą wycieczkę w góry smile

Koniecznie smile

1,802

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

przyczyną arytmii moga być także rzeczy banalne: odwodnienie:  czyli elektrolity na pomoc.
ten słynny stres nie zabija od tego że ktoś ma kłopoty tylko od tego że z powodu stresu: płycej oddychasz- więc niedotlenienie. spięte mięśnie.
Zauważcie jak masaż karku odblokowuje oddech!
no i lekarz nie zaszkodzi oczywiscie.:)

Adelo- słuszna uwaga: Isabell miała wszystko- pieniądze, przyjaciół a tkwiła tam.
manipuluje sie słabszym- ona nie była słabsza.
natomiast była niewolnica swoich przekonań jak powinien wyglądać idealny związek- jaka powinna być w nim kobieta, co jej wypada, a czego nie.  To ją uczyniło słabą w sumie- bo nie wyobrażała sobie walki o swoje.
Końcówka boska bo za rogiem czekał kolejny "Idealny" Pan. smile
bardziej uwikłana była kochanka . ale nie spojlerujmy.

1,803 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-19 13:05:59)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ela210 napisał/a:

przyczyną arytmii moga być także rzeczy banalne: odwodnienie:  czyli elektrolity na pomoc.
ten słynny stres nie zabija od tego że ktoś ma kłopoty tylko od tego że z powodu stresu: płycej oddychasz- więc niedotlenienie. spięte mięśnie.
Zauważcie jak masaż karku odblokowuje oddech!
no i lekarz nie zaszkodzi oczywiscie.:)
.

No i po takim masażu bóle głowy mijają - wiem bo tak miałem ,co prawda z arytmią jakichś większych kłopotów nie miałem ,ale z napinaniem, kurczeniem mięśni karku w sytuacjach stresowych tak ,zaczyna się oczywiście od tłumienia jakichś uczuć.
Tylko teraz jak namówić naszego ancymona na masaż smile
Już widzę ile przeszkód jest w stanie wynaleźć na drodze.
Ćwiczenia z oddechem Misinx możesz robić w domu ,krzywda Ci się nie stanie od tego.
Nawet jeżeli na początku wydadzą ci się śmieszne to odrobina endorfin nie zaszkodzi.

1,804 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-19 13:22:14)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Albo techniki relaksacyjne z rozluźnianiem całego ciała - co zresztą powiązane jest z oddychaniem. Supersprawa, próbowałam na fali moich zainteresowań hipnozą. Jest na Fb taka pani psycholog Ania Bajorek-Dołba, którą "odkryłam" przypadkiem i czytuję od kilku lat dowiadując się wielu ciekawych rzeczy. Z Krakowa, notabene.
Bóle karku miewam od czasów neurologicznej operacji, a praca polegająca na garbieniu się przy biurku sprawy nie ułatwia. Widzę dużą poprawę, odkąd próbuję z tym rozluźnianiem.

1,805 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-19 13:19:18)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

dokładnie , Pasławek.
10 głębokich oddechów czyni cuda smile

co do masażu to fajne są też rollery wszelkie, albo ..zwyczajna piłeczka tenisowa i położyć ją blisko łopatki leżąc na plecach, a potem wystarczy podnosić i opuszczać rękę w maksymalnym zakresie ruchu smile jesli zrozumiale napisałam

1,806

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Ela, dzięki, spróbuję z piłeczką smile

1,807 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-19 13:26:39)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Elu
A ja odniosłam wrażenie że ona "wpadła"w to małżeństwo, i jak się zorientowała, zaczęła być, kim nie była, spełnić się jakoś w roli żony. Jednak w jej postępowaniu widać taką niepewność, wahanie, że chce się ją otrzeźwić i utwierdzić, żeby posłuchała instynktu. Ona świetnie to zagrała. Ale to moje spostrzeżenie.

1,808

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Palnąć w łeb ją się chce wręcz smile

1,809

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?
Ela210 napisał/a:

Palnąć w łeb ją się chce wręcz smile

Tym bardziej , że ma przykład co facet zrobił z córką.

1,810

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Czym ładniejsza pogoda, tym gorszy nastrój.. cholera i w dodatku serce wali jak oszalałe, trzęsawka jakaś.
Już się z rana rozkleiłam pod prysznicem, ale mi nie ulżyło.
Taki piękny swing w radio.... tańczyliśmy swinga razem..
Sorry, pozwalam sobie, ale muszę, no muszę.

1,811

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Wiesz.. miałam podobnie..o właśnie tego swinga bo przetanczylismy razem wiele wiele czasu. smile
I kiedyś się rozkleiła nad jakimiś melodiami. A potem sobie przypomniałam jak sluchalaysmy tego swinga z przyjaciółkami które są ze mną do tej pory i wtedy już lubiłam tego słuchać w czasach sprzed smile więc to moje a nie tylko nasze .

1,812

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Właśnie. Wszystkie piękne i fajne rzeczy są cały czas takie "nasze".
Nawet ładna pogoda... szlag!
A teraz jadę w dodatku "w te tereny".
Na wszystko, k....a są pigułki, a na złamane serce nie ma!

1,813 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-20 19:54:25)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adelo, cóż rzec... współczuję bólu, który przeżywasz i nic mądrzejszego nie mam do zaoferowania.
To jest taki ciemny tunel, przez który trzeba się przeczołgać, ale on gdzieś ma swój koniec.


Skala emocji, którymi czasami się tu dzielę po moim rozstaniu jest nieporównanie mniejsza, ale mam potrzebę czasem  o tym pogadać.
Nawiedza mnie od czasu do czasu poczucie, że byłam tą gorszą, tą mniej ważną, a może w ogóle nieważną, skoro tak łatwo przyszło pocieszyć się Nową. No, ale z drugiej strony - długo zabiegał o podtrzymanie znajomości, nie odszedł ot, tak, gdy tylko powiedziałam, że już nie chcę tego ciągnąć. No, to czego marudzisz, Piegusie?
Zmobilizował się przy niej do podjęcia terapii, a przy mnie miał to w nosie - no, dobra, ale ona wyłożyła kasę, czego ja sobie nie wyobrażam nawet dysponująć zasobami. Kasę mogę wykładać dla kogoś, z kim już naprawdę jestem, kogo naprawdę kocham, kogo jestem pewna. Czasem mnie nawiedza taka dość paskudna myśl o kupowaniu sobie uczucia i faceta. Mało to wartościowe.
Mogę sobie tak gdybać i gdybać - nic to już nie da.
No, cóż, po raz kolejny czegoś się nauczyłam: jeśli już na początku są wątpliwości i obawy, to nie ma w co się pchać i próbować z myślą, że może nie jest tak źle.
No, ale Nowa spróbowała....

Był dziś Pepek na chwilę u mnie. Nie zabiegam o te spotkania, ale akceptuję. Coś tam napomykał, że kupuje sobie samochód za zwrot jakiegoś podatku z pracy za granicą, a resztę dołoży ona. Skwitowałam: "Odważna jest. Ciekawe, czy wygra, czy przegra tą odwagą".
Uprzedzając Paslawka - oczywiście, że to ich sprawa i nie mój cyrk, ale przyglądam się temu jak dość interesującej telenoweli i zastanawia mnie, do czego zdolna jest zakochana kobieta.
To ja chyba, kurrrna, nie umiem kochać (mam nadzieję, że ironia oraz autoironia jasna).


Żeby nie było - miałam dzisiaj szczęśliwy i pogodny dzień, a Pepek to tak na marginesie - no, może trochę szerszym niż standardowe marginesy wink

1,814 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-20 20:10:47)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Przypominaj sobie może w takich sytuacjach że to była Twoja suwerenna decyzja o zerwaniu z PP.
Ty pierwsza miałaś dość i się rozmyśliłaś ,rozczarowałaś - nie jesteś ofiarą,multum sprzeczności masz tylko do rozplątania i to co miałaś za uszami w stosunku do PP do odpuszczenia sobie.
Zajmowanie się teraz PP z różną intensywnością co byś o tym nie pisała to dalej nie zajmowanie się sobą czyli robienie chaosu z własnym ego w gruncie rzeczy PP to instrument, czubek Twego nosa do utarcia nieco bez płaczliwego wbijania się w poczucie bycia kimś gorszym.Papież też puszcza bąki co zrobić takie życie. 
A odruch porównywania się z innymi to odruch chyba bardziej uwarunkowany niż naturalny, rzadko kiedy tak naprawdę się przydaje i przynosi pozytywne korzyści takie duchowe.
To z resztą ciekawy temat i źródła problemów wielu ludzi nagminne ,jak problemy z samooceną.

Na dobrą sprawę leczenie alkoholików jest darmowe nawet jeżeli nie ma się ubezpieczenia .
Romantyczna wizja że PP leczy się z miłości do Ciebie to totalna mrzonka i złudzenie takie coś  kończy się zapiciem
częściej niż załapaniem się na program.
Na filmach fajnie wygląda - rzeczywistość jest odmienna i bardzo brutalna

1,815

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Ach, wiem, że to może być wielkie złudzenie. Ale jeśli nawet nie jest, to trzeba się z tym uporać.

Nie miałabym spokoju w sobie przy nim.

1,816

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Dalej nadajesz mu uprawnienia mniejsze większe do odbierania Ci go i nadawania tego spokoju o czym on pewnie wie i wyczuwa to, dlatego przyłazi mącić Ci w głowie, nie ma z jego strony w tym zbyt wiele szlachetności to tombak co widzisz a nie złoto na moje oko.To jakby taki odwet za odrzucenie i zerwanie dodatkowa atrakcja dla niego poza Nową fascynacją - oczywiście się domyślam bo w jego głowie nie siedzą ,ale swoje doświadczenia z paniami posiadam ,oraz moi kumple również .My alkoholicy,ponure ćpuny choć jesteśmy uroczy i w ogóle w ogóle ósme cudy przyrody mamy ciemne strony i drobne przyjemności z dręczenia innych czym nie specjalnie różnimy się od innych ludzi smile mało tego bywamy znakomitą inspiracją do wredoty u kogoś.
Dałaś sobie włożyć figurę Pepe w głowę i on tam się panoszy za Twoją zgodą

1,817

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Słabo jest.
Jadę sobię dziś tramwajem, patrzę a tu nasze auto, a w środku kobita za kierownicą, facet obok! Zdążyłam jeszcze tylną rejestrację zobaczyc, i uff, to nie nasz samochód. Ale słabo mi się tak zrobiło, mało nie zwymiotowałam, musiałam wysiąść, żeby złapać powietrza.
Ile czasu minie, zanim dojdę do siebie? Mama i babcia umarły koło 60. Słaba perspektywa, nie? Jak ma tak być, to ja wolę zejść wczesniej.

Piegus
A czy ta dziunia nie ma nic do tego, że Pepek tak Cie odwiedza? Może ona nie wie? Ja bym się złosciła.

1,818 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-20 22:45:05)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Adelo, nie mam pojęcia, co dziunia na to, nie pytałam, bo też niewiele mnie to obchodzi. Pieron swoją drogą wie, jaką bajkę o mnie sprzedał jej Pepek. Byłam już nieszczęśliwą wdową po przyjacielu potrzebującą pomocy, więc kto wie, kim jestem teraz. Może ona uważa mnie za nieszkodliwą?
Dziunia mieszka w innej miejscowości niż ja i Pepek, nie widują się codziennie.
Osobiście wychodzę z założenia, że bycie razem nie powinno być wymuszone i jeśli ktoś się sam nie potrafi upilnować, nie zna miary i granic, to ja pilnować nie będę i droga wolna.


Paslawek, pisząc, że nie miałabym spokoju przy nim, miałam na myśli podejrzliwość i brak zaufania, czy znowu nie jest podpity, czy mnie nie okłamuje itd. Pierniczę takie życie., chociaż jest ta nutka żalu za tym, co było fajne.

1,819

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Już nie róbcie z boguduchawinnej kobity dziuni - przecież to nie kochanka Pepe był po "rozwodzie" smile

1,820 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-20 22:57:35)

Odp: Kiedy dojrzewaja panowie?

Oj, Paslawek, czepiasz się wink

Swoją drogą w nielicznych kontaktach Pani Nowa zrobiła na mnie wrażenie dobrego człowieka.

Posty [ 1,756 do 1,820 z 5,918 ]

Strony Poprzednia 1 26 27 28 29 30 92 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024