Nie robiła za strudel ale ale zrobiła gulasz ..
I powiedziała że nie może być z Englertem . Bo jak można być z człowiekiem który zjadł...no wiecie kogo
"Zrobiłam to byśmy już nigdy nie mogli być razem".
1,691 2021-02-09 22:24:07
1,692 2021-02-09 22:41:50
Chyba muszę sobie odświeżyć ten film
No i zrobiłaś mi apetyt na gulasz. Tak to jest, jak się ma wegetariankę w domu.
1,693 2021-02-10 09:53:39
Przesadzanie mnie do ławek z dziewczynkami w szkole karnie w moim wypadku okazywało się mało skuteczną karą ,a nawet żadną
Ja tam lubiłem siedzieć w ławce z dziewczynami Chociaż siedziałem z jedną koleżanką, która mi ciągle mówiła, że mam brudne uszy
Mam traumę do dzisiaj.
Piegus synuś podobny do mamusi Nie wyprzesz się
1,694 2021-02-10 10:02:15
Był jeszcze jeden, taki Tomuś. Chodziła wieść, że pokazał ptaszka jednej koleżance, zresztą ona sama tak twierdziła. Kiedyś siedziałam z nim na ZPT, ale nic nie zaszło. Był trochę nerwowy, i rozrzucał śrubki. Ale to nic, bo robiliśmy karmniki dla ptaków, i ja przybiłam go do podłogi, wbijając jakiś gwoździk ( w szkole był parkiet).
Tak... Teraz nie do pomyślenia... dzieci, młotki, gwoździe..
1,695 2021-02-10 10:36:04
Był jeszcze jeden, taki Tomuś. Chodziła wieść, że pokazał ptaszka jednej koleżance, zresztą ona sama tak twierdziła. Kiedyś siedziałam z nim na ZPT, ale nic nie zaszło. Był trochę nerwowy, i rozrzucał śrubki. Ale to nic, bo robiliśmy karmniki dla ptaków, i ja przybiłam go do podłogi, wbijając jakiś gwoździk ( w szkole był parkiet).
Tak... Teraz nie do pomyślenia... dzieci, młotki, gwoździe..
Liczyłaś, że zobaczysz ptaszka ? To po to był jeszcze ten karmnik ?
1,696 2021-02-10 11:01:18
Siedziałam z nim nie z własnej woli wcale, i prawdę mówiąc byłam lekko spanikowana, ale przyznam że komentarz pierwszorzędny:)
1,697 2021-02-10 11:12:41
Siedziałam z nim nie z własnej woli wcale, i prawdę mówiąc byłam lekko spanikowana, ale przyznam że komentarz pierwszorzędny
:)
Czyli małe dziewczynki już w dzieciństwie bały się małych ptaszków ? No i to się potem przenosi na dorosłe życie
1,698 2021-02-10 12:15:06
adela 07 napisał/a:Siedziałam z nim nie z własnej woli wcale, i prawdę mówiąc byłam lekko spanikowana, ale przyznam że komentarz pierwszorzędny
:)
Czyli małe dziewczynki już w dzieciństwie bały się małych ptaszków ? No i to się potem przenosi na dorosłe życie
Coś sugerujesz?
1,699 2021-02-10 12:23:31
Misinx napisał/a:adela 07 napisał/a:Siedziałam z nim nie z własnej woli wcale, i prawdę mówiąc byłam lekko spanikowana, ale przyznam że komentarz pierwszorzędny
:)
Czyli małe dziewczynki już w dzieciństwie bały się małych ptaszków ? No i to się potem przenosi na dorosłe życie
Coś sugerujesz?
Nie. Żartuję
1,700 2021-02-10 12:28:48 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-10 12:29:24)
adela 07 napisał/a:Misinx napisał/a:Czyli małe dziewczynki już w dzieciństwie bały się małych ptaszków ? No i to się potem przenosi na dorosłe życie
Coś sugerujesz?
Nie. Żartuję
Myślałam, że polecisz rybką Dory :"Ja?Ale co? Pani do kogo?"
Jeśli już to bałabym się Wielkiego Ptaka.
1,701 2021-02-10 12:41:43 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-02-10 12:54:19)
Piegusko na pewno dostaniesz ochrzan od syna. Wykaże się ogromną cierpliwością do matki jak nie będzie ochrzanu. Dałaś wasze intymne zdjęcie. bardzo Lubię takie swobodne zdjęcia. Bardzo fajnie wygladacie. Teraz widze, że to przypominajka sprzed 5 lat
1,702 2021-02-10 23:47:37
A wiesz, Ajko, że jakoś jeszcze tego ochrzanu nie dostałam?
1,703 2021-02-10 23:49:22
Może o jedno jajko za mało Piegusie do masy kartaczowej hmm ?
1,704 2021-02-10 23:59:21 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-11 00:05:48)
Przepis, z którego korzystałam, nie wspominał ani słowem o jajku.
Spróbuję następnym razem, a te rozwalone kartacze i tak zjem
Ech, przypomnieliście mi tym sadzaniem chłopców z dziewczynkami o moim serdecznym przyjacielu z czasów bardzo wczesnoszkolnych. Z wlasnej nieprzymuszonej woli siedzieliśmy razem w pierwszej ławce - dwoje okularników. Wołali za nami "zakochana para", bo dużo czasu spędzaliśmy ze sobą. Zabawy w lekarza też były Nasi rodzice się przyjaźnili, więc odwiedzaliśmy się, łączyły nas niemal rodzinne więzi.
Kontakt przetrwał te wszystkie lata, choć mnie losy rzuciły daleko. Czasami rozmawiamy przez Fb, on zaprasza mnie w swoje - i moje niegdyś - rodzinne strony. Mam dziką ochotę przyjąć to zaproszenie - i nie mniejszą tremę.
Gdy po dłuższej przerwie wznowił nam się kontakt, bolała myśl, że zamiast męża, z którym było słabo, mógłby być on, gdyby nie ten koczowniczy tryb życia. Ale cóż...
Mam wielki sentyment do tego człowieka.
Rodziny nie założył, jest sam.
Nie mam pojęcia, czy możliwe byłoby coś więcej między nami. Tyle lat się nie widzieliśmy, każde z nasz szło swoją drogą i nie ma co sobie za wiele wyobrażać, ale kocham go jak brata i zawsze bardzo ciepło o nim myślę. Wiem, że to dobry, porządny, taki swój człowiek.
1,705 2021-02-11 09:11:24
Przepis, z którego korzystałam, nie wspominał ani słowem o jajku.
Spróbuję następnym razem, a te rozwalone kartacze i tak zjemEch, przypomnieliście mi tym sadzaniem chłopców z dziewczynkami o moim serdecznym przyjacielu z czasów bardzo wczesnoszkolnych. Z wlasnej nieprzymuszonej woli siedzieliśmy razem w pierwszej ławce - dwoje okularników. Wołali za nami "zakochana para", bo dużo czasu spędzaliśmy ze sobą. Zabawy w lekarza też były
Nasi rodzice się przyjaźnili, więc odwiedzaliśmy się, łączyły nas niemal rodzinne więzi.
Kontakt przetrwał te wszystkie lata, choć mnie losy rzuciły daleko. Czasami rozmawiamy przez Fb, on zaprasza mnie w swoje - i moje niegdyś - rodzinne strony. Mam dziką ochotę przyjąć to zaproszenie - i nie mniejszą tremę.
Gdy po dłuższej przerwie wznowił nam się kontakt, bolała myśl, że zamiast męża, z którym było słabo, mógłby być on, gdyby nie ten koczowniczy tryb życia. Ale cóż...
Mam wielki sentyment do tego człowieka.
Rodziny nie założył, jest sam.
Nie mam pojęcia, czy możliwe byłoby coś więcej między nami. Tyle lat się nie widzieliśmy, każde z nasz szło swoją drogą i nie ma co sobie za wiele wyobrażać, ale kocham go jak brata i zawsze bardzo ciepło o nim myślę. Wiem, że to dobry, porządny, taki swój człowiek.
A gdzie te Twoje rodzinne strony ?
1,706 2021-02-11 10:47:08 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-11 10:49:23)
A gdzie te Twoje rodzinne strony ?
Trudne pytanie, ale najbardziej identyfikuję się z...
Stamtąd rodzice i dziadkowie się wywodzą. A z Mamy strony jeszcze i Roztocze ma coś do powiedzenia
1,707 2021-02-11 12:14:42
Witam wszystkich
Ja mam w planie (już drugi rok) wyruszyć na objazd wschodniej ściany Polski, mam jakiś niewytłumaczony sentyment do takich miejsc jak pokazałaś na foto, za wschodnią granicą, lubię Białorusinów ale nie wiem czemu, może temu że czytałam jedną książkę "Żebym nie zapomniała" ? albo jakoś podobnie i chyba po tej lekturze czuję sympatię
Dobrze wspominam lato w Okunince i lato w Rejowcu ale to było bardzo dawno
1,708 2021-02-11 13:51:17
Witam wszystkich, zajrzałam przypadkiem ale wpis piegowata76 coś mi przypomniał, robiąc porządki w albumie znalazłam listy od kolegi ktroy pisał 25 lat temu z wojska, bardzo w nich o mnie zabiegał. Odnalazłam go przez fb serce zabiło, ale cóż ma wspaniałą rodzinę 3 synów. Zawsze zostaje pytanie co by było? Gdybym wtedy chciała. Pozdrawiam
1,709 2021-02-11 14:00:10 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-11 14:02:27)
Witam wszystkich, zajrzałam przypadkiem ale wpis piegowata76 coś mi przypomniał, robiąc porządki w albumie znalazłam listy od kolegi ktroy pisał 25 lat temu z wojska, bardzo w nich o mnie zabiegał. Odnalazłam go przez fb serce zabiło, ale cóż ma wspaniałą rodzinę 3 synów. Zawsze zostaje pytanie co by było? Gdybym wtedy chciała. Pozdrawiam
Ale to fajne. Też przechowuję stare listy. Niestety, miłosnych nie mam, ale kiedyś miałam "jazdę" na pisanie listów, uwielbiałam to.
Dodawałam do nich jakieś rysunki, rebusy wycięte z gazet, drobne przedmioty.
1,710 2021-02-11 14:04:45 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-11 14:08:52)
Też przechowuję stare lsty. Piękne były te od imiennika mojego syna. Perfumowane!
Okuninkę znam i lubię. Bardzo blisko tej miejscowości mieszka jedna z moich cioć.
Mam dość przeprowadzek, ale za Polesiem tęsknię. Las miałam na wyciągnięcie ręki, a dziś to odświętność.
1,711 2021-02-11 14:12:23
A wiesz, Ajko, że jakoś jeszcze tego ochrzanu nie dostałam?
Piegusko farciaro, ale wie, że jest na tapecie na pierwszej stronie maminego FB ?
Historia z przyjacielem piękna. Odwiedźcie się koniecznie.
1,712 2021-02-11 14:24:27
Przyjaciel obiecuje mi nostalgiczną wycieczkę po miejscach naszego dzieciństwa. Gębula mi się śmieje na samą myśl
Synowi gorliwie się nie spowiadałam ze swoich facebookowych poczynań, być może jakoś to przeoczył, choć nie sądzę. Teraz jednak ważniejsi są koledzy niż stara matka
1,713 2021-02-11 14:38:27
Przyjaciel obiecuje mi nostalgiczną wycieczkę po miejscach naszego dzieciństwa. Gębula mi się śmieje na samą myśl
Synowi gorliwie się nie spowiadałam ze swoich facebookowych poczynań, być może jakoś to przeoczył, choć nie sądzę. Teraz jednak ważniejsi są koledzy niż stara matka
I co jak myślisz kiedy by to spotkanie mogło nastąpić?
1,714 2021-02-11 14:39:03
W wakacje, urlopowy czas.
1,715 2021-02-11 14:54:13
Maszcochcialas napisał/a:Witam wszystkich, zajrzałam przypadkiem ale wpis piegowata76 coś mi przypomniał, robiąc porządki w albumie znalazłam listy od kolegi ktroy pisał 25 lat temu z wojska, bardzo w nich o mnie zabiegał. Odnalazłam go przez fb serce zabiło, ale cóż ma wspaniałą rodzinę 3 synów. Zawsze zostaje pytanie co by było? Gdybym wtedy chciała. Pozdrawiam
Ale to fajne. Też przechowuję stare listy. Niestety, miłosnych nie mam, ale kiedyś miałam "jazdę" na pisanie listów, uwielbiałam to.
Dodawałam do nich jakieś rysunki, rebusy wycięte z gazet, drobne przedmioty.
Też przechowuję stare listy Muszę do nich kiedyś zaglądnąć, bo chyba od 20 lat tego nie robiłem.
1,716 2021-02-11 15:12:38
Mam taką książkę "Listy niezapomniane". To zbiór wszelakiej korespondencji, na przykład Kuby Rozpruwacza do policji, albo Liz Taylor do Burtona, czy też angielskiej królowej z przepisem na babeczki.
Świetnie się to czyta.
1,717 2021-02-11 17:16:45
Ja robię geszefty a Wy o takich fajnych rzeczach, nie daję rady się włączyć bo co bym chciała się odezwać to mnie klient zagada o coś i już jestem w innym świecie, powiem tylko że miałam sentyment do tych swoich listów ale przeprowadzając się tyle razy gdzieś mi wcięło tę epistolografię, żałuję ale trudno, natomiast zdarza mi się czasami takie wspomnienie że nawet jakby zapach tamtego dnia poczuję
1,718 2021-02-12 23:20:14
Klaruje mi się taki obraz mojego związku: ja bardzo zaangażowana, on mniej. od kiedy, nie wiem. Plany na wspólne mieszkanie bardzo się odalaja w czasie. Niezależnie od nas. On urzadzony w swojej kawalerce, ma swój kąt, umowę najmu. Autko kupione, przy mojej pomocy (postarałam sie o pożyczkę). Ja nadal w wynajmowanym, zaczynam się denerwować, że to za długo, że kasa idzie dla kogoś, a ja zostaję na zero na koniec miesiąca. On w tym czasie zaczyna kręcić sie koło dziuni, ja zaczynam być irytująca, on nie może nic poradzić, bo przecież "mieszkania nam nie kupi". Blednę przy dziuni, bo ona nowa, młodsza, wesoła itp. Ego podbite. Przyparty do muru przyznaje się do zdrady, twierdzac jednocześnie, że się do mnie zniechecił, i że już mnie nie kocha tak jak kiedyś. Sposób, w jaki to skończył, bez szacunku, bez refleksji
dał taki efekt, że poczułam się nie jak długoletnia partnerka, ale jak zwykła dupa na dochodne.
Z takim to obrazem kładę się dziś spać.
1,719 2021-02-12 23:22:46
Adelo, przytulam. Nie obwiniaj się, myśl o sobie z szacunkiem, że dawałaś mu miłość, wierność i wsparcie, nie tylko duchowe. A z jego zachowania wyciągnij po prostu doświadczenie.
1,720 2021-02-12 23:30:37
Adelo, przytulam. Nie obwiniaj się, myśl o sobie z szacunkiem, że dawałaś mu miłość, wierność i wsparcie, nie tylko duchowe. A z jego zachowania wyciągnij po prostu doświadczenie.
To nie jest tak, że jakoś specjalnie się żalę. Spojrzałam na to trochę z boku, i tak mi wyszło.
Dzięki, Symbi.
1,721 2021-02-12 23:34:31 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-02-12 23:36:57)
Klaruje mi się taki obraz mojego związku: ja bardzo zaangażowana, on mniej. od kiedy, nie wiem. Plany na wspólne mieszkanie bardzo się odalaja w czasie. Niezależnie od nas. On urzadzony w swojej kawalerce, ma swój kąt, umowę najmu. Autko kupione, przy mojej pomocy (postarałam sie o pożyczkę). Ja nadal w wynajmowanym, zaczynam się denerwować, że to za długo, że kasa idzie dla kogoś, a ja zostaję na zero na koniec miesiąca. On w tym czasie zaczyna kręcić sie koło dziuni, ja zaczynam być irytująca, on nie może nic poradzić, bo przecież "mieszkania nam nie kupi". Blednę przy dziuni, bo ona nowa, młodsza, wesoła itp. Ego podbite. Przyparty do muru przyznaje się do zdrady, twierdzac jednocześnie, że się do mnie zniechecił, i że już mnie nie kocha tak jak kiedyś. Sposób, w jaki to skończył, bez szacunku, bez refleksji
dał taki efekt, że poczułam się nie jak długoletnia partnerka, ale jak zwykła dupa na dochodne.
Z takim to obrazem kładę się dziś spać.
Adela tylko mam nadzieję, że w tym jest gniew do niego przejrzenie na oczy, że to co zrobił i jak zrobił jest właśnie podłe i świadczy o jego bezwzględnosci. Jak to pisze ciągle Gary, przyszła nowa, oderwana od rzeczywistości. Nowa, która jeśli typek ma taki schemat, to za jakiś czas również zostanie zastąpiona jakąś kolejną jeszcze nie skażoną codziennością i wymaganiami. Cieszącą się tylko tym, że świat dał jej takie "szczęście "jego. Miłych snów smutasku.
1,722 2021-02-12 23:34:46
Rozumiem to. Czasem pomaga takie otrzeźwienie i spojrzenie z boku. Nie trzeba stawiać się tylko i wyłącznie w roli ofiary.
teraz jestem mądra, ale ja na początku też patrzyłam tylko przez pryzmat swojego cierpienia, dopiero z upływem czasu zaczęłam analizować również swoje zachowanie.
Nie wpadaj jednak w przesadę i nie obwiniaj się o wszystko. Na tamten moment dawałaś z siebie tyle, ile uważałaś za stosowne.
1,723 2021-02-12 23:57:10
O nie, nie obwiniam się. To był jego wybór. Mogłabym mieć do siebie pretensje wtedy jeśli lekceważyła bym jakieś potrzeby lub prośby z jego strony. Takowych jednak nie było. Nic. Zero.
Kochane dziewczyny, właśnie złości jest dziś we mnie więcej niż smutku.
1,724 2021-02-13 00:10:01
No to dobre wieści, bo złość to stawanie po swojej stronie .
1,725 2021-02-13 10:35:07
Złość to też kolejny etap żałoby, więc Adelo idziesz z procesem do przodu.
Miłego dnia!
Ja już po zakupach spożywczych, może pojedziemy dzisiaj do galerii, ale to jak dziecię będzie miało ochotę. Na razie celebruję kawkę ciesząc się białym widokiem za oknem.
1,726 2021-02-13 12:24:41
U mnie też pięknie pada. Słucham sobie Marka Niedźwieckiego w radio i tak mi tylko tego męskiego ramienia brakuje. I wspólnych planów na łikend.
Mogę za to dokształcić się z biologii, bo córka zaraz korepetycje zaczyna.
1,727 2021-02-13 13:46:23 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-13 13:47:20)
Ja cały tydzień cieszyłam się na sobotni długi i męczący spacer, ale na razie fizycznie trochę zaniemogłam. Celebruję herbatkę.
W ramach namiastki pójdę do fryzjera z synem i łyknę świeżego powietrza. Ależ ma facet gęste i szybko rosnące włosy, że też mnie takich Bozia nie dała!
Adelo, bądź dla siebie najlepsza jak potrafisz, to wzmacnia.
1,728 2021-02-13 19:45:13
Idę we wtorek na ostatki. Mam już błękitną koszulkopiżamkę z bobasem, czepek z koronką, getry w paski i śmieszne podkolanówki. Chciałam kupić jeszcze smoczek. Wiecie, jakie drogie są smoczki? Najtańszy był za 13 złotych. Po co mi potem takie cos. Kupiłam zamiast tego wino, a smoczek może w jakims chińskim markecie znajdę.
1,729 2021-02-13 20:13:26
Chętnie zobaczę fotkę z tym smoczkiem i w tych pasiastych getrach
1,730 2021-02-13 22:32:22 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-13 22:36:13)
Chętnie zobaczę fotkę z tym smoczkiem i w tych pasiastych getrach
Szczerze mówiąc, to co roku w ostatki się przebieram i wychodzę na miasto. W tym nie planowałam, bo za bardzo mi się kojarzy, ale koleżanka której trudno odmówić zadzwoniła. Skompletowałam coś na szybko, bo zazwyczaj robie to duzo wczesniej, sama szyje albo poluje w lumpach i przerabiam.
W zeszłym roku trafilismy na imprezę, gdzie były tańce tradycyjne. Tańczyłam prawdziwego oberka, pierwszy raz w życiu, ale to był czad!
1,731 2021-02-14 20:30:58 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-14 20:32:29)
Ach, jak lubiłabym tańczyć, gdybym mogła. Jakoś tam podryguję, ale nie daję sobie rady z koordynacją, gdy tańczę w parze i gdy mną partner za mocno obraca. Mam zaburzenia równowagi. A tak bym chciała wycinać obertasy i płynąć w rytmie walca.
Adelo macie w Łodzi jakąś doroczną ostatkową imprezę?
1,732 2021-02-14 22:56:06
Takiej zorganizowanej,miejskiej to raczej nie. Wyjścia sa zazwyczaj spontaniczne, a na miescie zawsze cośtam można znależć ( w tym roku nie, jak wiadomo).
No to tego obertasa byś chyba nie wytrzymała, bo tak mną kręcił ten tancerz, że nie wiedziałam, gdzie jestem.T tam dużo wirowania jest, jak facio dobrze nie trzyma, to mozna szybko wyladować i to z niezłym odrzutem.
1,733 2021-02-18 11:34:21
Właściwie to ta ostatkowa impreza pogorszyła mi tylko nastrój. Niby wesoło, ale jakoś tak nijak. Pozory mylą. Na zdjęciach wygląda, jakbym dobrze się bawiła. Brakowało mi M. I ta świadomość, że już nic mnie tak nie cieszy.Że ktoś wlał czegoś gorzkiego i już mi to nie smakuje. Że nie jestem pewna, czy idę do przodu. Trochę w przód, trochę do tyłu. Czy to nie stanie w miejscu? Złość, smutek, złość, smutek..
Dzwonić? Wywalić mu? Będzie bolało. Mnie będzie bolało, a miejsce po wywalonym może wypełnić się tym samym, i tak w kółko.
1,734 2021-02-18 11:50:46
Właściwie to ta ostatkowa impreza pogorszyła mi tylko nastrój. Niby wesoło, ale jakoś tak nijak. Pozory mylą. Na zdjęciach wygląda, jakbym dobrze się bawiła. Brakowało mi M. I ta świadomość, że już nic mnie tak nie cieszy.Że ktoś wlał czegoś gorzkiego i już mi to nie smakuje. Że nie jestem pewna, czy idę do przodu. Trochę w przód, trochę do tyłu. Czy to nie stanie w miejscu? Złość, smutek, złość, smutek..
Dzwonić? Wywalić mu? Będzie bolało. Mnie będzie bolało, a miejsce po wywalonym może wypełnić się tym samym, i tak w kółko.
Nie ma sensu dzwonić i wywalać. Żadnego efektu to już nie da. Po prostu trzeba czasu, żeby to się zagoiło.
1,735 2021-02-18 11:58:08
adela 07 napisał/a:Właściwie to ta ostatkowa impreza pogorszyła mi tylko nastrój. Niby wesoło, ale jakoś tak nijak. Pozory mylą. Na zdjęciach wygląda, jakbym dobrze się bawiła. Brakowało mi M. I ta świadomość, że już nic mnie tak nie cieszy.Że ktoś wlał czegoś gorzkiego i już mi to nie smakuje. Że nie jestem pewna, czy idę do przodu. Trochę w przód, trochę do tyłu. Czy to nie stanie w miejscu? Złość, smutek, złość, smutek..
Dzwonić? Wywalić mu? Będzie bolało. Mnie będzie bolało, a miejsce po wywalonym może wypełnić się tym samym, i tak w kółko.Nie ma sensu dzwonić i wywalać. Żadnego efektu to już nie da. Po prostu trzeba czasu, żeby to się zagoiło.
Ja wiem o tym. Tyle, że życie płynie, i wypełnione jest czymś takim. Próbuję jakoś sobie pomóc. Chociażby tu napisać, bo samo ,"szkoda czasu na smutki" niestety nie działa. Sam zresztą coś o tym wiesz. Interakcja z ludźmi pomaga, ale we wtorek jakoś nie zadziałała.
1,736 2021-02-18 12:10:26
Dzwonić? Wywalić mu? Będzie bolało. Mnie będzie bolało, a miejsce po wywalonym może wypełnić się tym samym, i tak w kółko.
Ja pisałam sobie, a muzom ciągle, aż do bólu. Jak poszłam do terapeutki, to byłam "wygadana". Eksowi nie gadałam. Dziś z mojego punktu widzenia to, co miałam mu do powiedzenia nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Po prostu zrozumiałam mechanizmy.
1,737 2021-02-18 12:10:32
Misinx napisał/a:adela 07 napisał/a:Właściwie to ta ostatkowa impreza pogorszyła mi tylko nastrój. Niby wesoło, ale jakoś tak nijak. Pozory mylą. Na zdjęciach wygląda, jakbym dobrze się bawiła. Brakowało mi M. I ta świadomość, że już nic mnie tak nie cieszy.Że ktoś wlał czegoś gorzkiego i już mi to nie smakuje. Że nie jestem pewna, czy idę do przodu. Trochę w przód, trochę do tyłu. Czy to nie stanie w miejscu? Złość, smutek, złość, smutek..
Dzwonić? Wywalić mu? Będzie bolało. Mnie będzie bolało, a miejsce po wywalonym może wypełnić się tym samym, i tak w kółko.Nie ma sensu dzwonić i wywalać. Żadnego efektu to już nie da. Po prostu trzeba czasu, żeby to się zagoiło.
Ja wiem o tym. Tyle, że życie płynie, i wypełnione jest czymś takim. Próbuję jakoś sobie pomóc. Chociażby tu napisać, bo samo ,"szkoda czasu na smutki" niestety nie działa. Sam zresztą coś o tym wiesz. Interakcja z ludźmi pomaga, ale we wtorek jakoś nie zadziałała.
Weź poprawkę też na to, że generalnie jest teraz okres depresyjny. Zaczynamy już mieć dość zimy, szarości, braku słońca. Czekamy na wiosnę. Do tego dochodzi pandemia i związane z nią ograniczenia. To wszystko są kamyczki do ogólnego gównianego samopoczucia. Ja zrezygnowałem z tego wyjazdu nad morze. Czuję, że wcale by mi to nastroju nie poprawiło.
1,738 2021-02-18 12:13:47 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-02-18 12:22:18)
Chociażby tu napisać, bo samo ,"szkoda czasu na smutki" niestety nie działa. Sam zresztą coś o tym wiesz. Interakcja z ludźmi pomaga, ale we wtorek jakoś nie zadziałała.
A ja uważam, że właśnie nie szkoda czasu na smutki. To część etapu dojrzewania człowieka. Teraz mało mnie co dziwi, w dziale 'Rozstania' wciąż te same schematy.
Edit: Podejdź do tego jak do dziecka: każde nowe życie rodzi się w bólach, potem pamiętasz, że bolało, ale już nie czujesz tego bólu wciąż i wciąż.
1,739 2021-02-18 12:23:39
adela 07 napisał/a:Chociażby tu napisać, bo samo ,"szkoda czasu na smutki" niestety nie działa. Sam zresztą coś o tym wiesz. Interakcja z ludźmi pomaga, ale we wtorek jakoś nie zadziałała.
A ja uważam, że właśnie nie szkoda czasu na smutki. To część etapu dojrzewania człowieka. Teraz mało mnie co dziwi, w dziale 'Rozstania' wciąż te same schematy.
To jasne, że tego się nie uniknie. Trzeba to przejść. Robię mu miejsce, oswajam, pozwalam, bo walka z nim to broń obosieczna. Ale z czasem tak na mnie spadnie, że rodzą się pretensje, poczucie krzywdy..taka lawina spada. Ja miałam tak dziś rano. Szłam do roboty i ryczałam. A już sporo czasu tego nie doświadczyłam.
1,740 2021-02-18 12:29:05 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-18 12:31:49)
Adelo, ależ możesz wszystko mu wywalić, tylko niekoniecznie on musi o tym wiedzieć.
Możesz napisać, co tylko chcesz, a potem choćby podrzeć kartkę i wyrzucić do ubikacji.
Ja całe życie coś z siebie wywalam, piszę pamiętniki od dziecka, przelewam to, co potrzebuję z siebie wyrzucić. Mam zapiski z porozwodowych czasów, mam niewysłany nigdy list do mamy, zwracałam się czasem do męża a czasem do Boga. Napisałam kiedyś na przykład tekst, w którym zwracając się do "wyższej instancji" każde zdanie zaczynałam od "wybacz", m.in.: "Wybacz łzy mojego syna".
Całe życie tak postępuję, nie umiem niczego dusić w sobie.
Jak gadam, to mi się w głowie układa
1,741 2021-02-18 12:31:21
Nie pocieszy Cię to, ale praktycznie wszystkie osoby, które nie były stroną inicjująca rozstanie, tak mają.
rano płakałaś, teraz próbuj od nowa się z tym godzić. Ajak wieczorem czy jutro rano znowu najdzie Cię na płacz, nie czyń sobie wyrzutów sumienia z tego powodu. Po każdym płaczu poprawiaj koronę i tak aż do skutku. Każdy moment to dobra okazja, by próbować zaczynać od nowa.
1,742 2021-02-18 12:32:48
Płaczu nie trzeba się bać, zgadzam się z Symbi.
1,743 2021-02-18 12:41:50
Wiesz Adelo, ja miałam taki okres w życiu, że w pracy grałam, a po pracy robiłam dzieciom jeść, zostawiałam je samopas w domu i kładłam się w ubraniu do łóżka spać. Myśli wracały, ale z upływem czasu były coraz mniej natrętne. Nawet nie jestem w stanie podac konkretnego czasu, kiedy przeszły mi te zachowania, bo to nie była konkretna data. Teraz też czasem mam gorszy nastrój, ale zwykle jest on związany ze miesięcznymi zmianami hormonalnymi - PSM. Czasem popłaczę, pożalę się, czasem się powściekam. A rano makijaż i od nowa.
1,744 2021-02-18 12:48:43 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-18 12:52:45)
Już o tym pisałam nieraz, ale niezapomnianą chwilą było pewne wyjście do osiedlowego warzywniaka w deszczową pogodę i zaskoczenie, że zupełnie spontanicznie uśmiecham się do ekspedientki, żartując z ceny cebuli, cieszę się szumem deszczu i radośnie zagaduję do dzieci pod blokiem. Jedno z moich piękniejszych wspomnień. Poczułam, że się odradzam.
Ten trudny czas był bardzo wartościowy. Dziś wiem, że każdy dół minie i mam czasami wrażenie (obym pychą nie zgrzeszyła!), że nic mnie nie złamie. Najwyżej podłamie, ale to da się przeżyć.
1,745 2021-02-18 13:02:24
Jeszcze raz dziękuję, że Jesteście as tu mam.
Piegusie-, mój list do M z żalami, pretensjami i wyrzutami ma już jakieś dwa kilometry. Chyba napisałam tam już wszystko. No ale nie pomogło. Czasem podczas medytacji lokalizuję sobie miejsce, które które najbardziej spięte, gdzie skupia się strach i złość. Taki knebel. I mam to w gardle. Tak jakby te emocje potrzebowały wyjścia tą drogą. Stąd ta moja potrzeba wywalenia.
1,746 2021-02-18 13:12:45 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-18 13:16:02)
Adelo, chyba każdy musi swoich sposobów poszukać. Zapoznałam się niedawno z techniką uwalniania emocji i jakoś bardzo mi przypadła do serca, czasami się w to "bawię". Uważam jednak za naturalne, że emocje wracają czasem z mniejszą, a czasami z większą siłą. W miarę upływu czasu jednak ta siła się osłabia
A może na głos się wygadaj po prostu? Może nawet przeczytaj głośno swój list.
1,747 2021-02-18 13:14:29 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-02-18 13:19:56)
Piegusie-, mój list do M z żalami, pretensjami i wyrzutami ma już jakieś dwa kilometry. Chyba napisałam tam już wszystko..
Ja pisywałam żale z sześć lat. Jak poszłam na kurs angielskiego 5 lat po rozstaniu, to każdą dyskusję sprowadzałam do rozwodu. Ty rozstałaś się obiektywnie niedawno. Więc krótko piszesz , głowa do góry.
1,748 2021-02-18 13:19:41
Jest taka piosenka Stachury ze słowami: "Tylko dajcie mu czas. Dajcie czasowi czas". Stare Dobre Małżeństwo śpiewa i nie tylko.
1,749 2021-02-18 13:24:37
Adelo, chyba każdy musi swoich sposobów poszukać. Zapoznałam się niedawno z techniką uwalniania emocji i jakoś bardzo mi przypadła do serca, czasami się w to "bawię". Uważam jednak za naturalne, że emocje wracają czasem z mniejszą, a czasami z większą siłą. W miarę upływu czasu jednak ta siła się osłabia
A może na głos się wygadaj po prostu? Może nawet przeczytaj głośno swój list.
Tak właśnie będę robić na następnej terapii. Głośno i emocjonalnie czytać, bez cenzury.
1,750 2021-02-18 13:36:52 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-18 13:48:30)
Tylko nie gapcie się ciągle na zegarek
To może być spór kto pierwszy wymyślił to"Daj czas czasowi " Stachura czy Anonimowi Alkoholicy
inne jest" przynieś ciało głowa przyjdzie później".
"To nie moje są słowa to mądrość ludowa "
Adelo jak nie wytrzymasz to wolno Ci to zrobić wywalić tę złość ,wybuchnąć M prosto w twarz,tak naprawdę to nikt nie wie co Tobie osobiście to da i co Ci to zrobi ,możemy się domyślać na skutek własnych doświadczeń jak się będziesz czuć po tym .
Wolno Ci planować kolejność uczuć,zbierać ,żywić, złość ,możesz też wybrać i tego nie podtrzymywać ,skoro masz smutek to masz i złość widocznie.
Kompletnie nie ważna jest tu jakaś klasa konwenanse tylko Twój osobisty wybór jak myślisz i czego się boisz najbardziej jakich uczuć.
Świetnie że potrafisz zlokalizować ten punkt tylko jest to prawdopodobnie złudzeniem- uczucie emocje są prawdziwe za to,to pisze z własnego doświadczenia
poczekaj,nie śpiesz się jeszcze nie dziś, zdążysz ,a jak nie to nie.
Możesz wszystko i nic nie musisz.
Uważam jednak za naturalne, że emocje wracają czasem z mniejszą, a czasami z większą siłą. W miarę upływu czasu jednak ta siła się osłabia
.
dylemat - czy tłumienie uczuć i emocji jest naturalne czy nie jest.
siła uczuć się osłabia czy siła tłumienia i zmieniania uczuć rośnie ?
1,751 2021-02-18 13:44:20 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-18 13:50:40)
adela 07 napisał/a:Właściwie to ta ostatkowa impreza pogorszyła mi tylko nastrój. Niby wesoło, ale jakoś tak nijak. Pozory mylą. Na zdjęciach wygląda, jakbym dobrze się bawiła. Brakowało mi M. I ta świadomość, że już nic mnie tak nie cieszy.Że ktoś wlał czegoś gorzkiego i już mi to nie smakuje. Że nie jestem pewna, czy idę do przodu. Trochę w przód, trochę do tyłu. Czy to nie stanie w miejscu? Złość, smutek, złość, smutek..
Dzwonić? Wywalić mu? Będzie bolało. Mnie będzie bolało, a miejsce po wywalonym może wypełnić się tym samym, i tak w kółko.Nie ma sensu dzwonić i wywalać. Żadnego efektu to już nie da. Po prostu trzeba czasu, żeby to się zagoiło.
Nie tylko dla efektu końcowego sie coś robi- niewywalona złość przekształca się w smutek- a niewysmucony smutek to jeszcze gorzej bo w lęk.
przerobione.
poza wszystkim Symbi ma rację i PSM zmienia myślenie trochę w dół- hormony robia swoja robotę.
Obejrzałaś Portret Damy czy nie było czasu?
1,752 2021-02-18 14:00:59 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-18 14:01:45)
Tak, Elu. Dlatego trzeba być świadomym tych wszystkich emocji, patrzeć co z nami robią. Moja terapeutka twierdzi, że czas jest kluczowy, ale sam czas nie wystarczy. Pracując z emocjami możemy wyjść bogatsi o wiedzę jak z nim mi sobie radzić. Trochę "Jak wytresować smoka"
Ja poranki mam takie nieprzyjemne. A tak naprawdę są miłe- cisza, kawa pachnie, koty się proszą o poranne mizianie. Ja to widzę, staram się doceniać, ale to cholerna gorycz mi to zatruwa.
Film właśnie zaplanowany na dziś.
1,753 2021-02-18 14:31:21
Ale gorycz wynika z czego? że żal Ci tego co było i kojarzysz to z M który gdzieś tam jest i nyślisz że to jest ten sam M co go znałaś przez 10 lat.
ale niekoniecznie tak musi być.
Możesz się zdziwić jak go zobaczysz. ja po 3 tygodniach od wyprowadzki spotkałam jakiegoś gościa- obcą osobę- i poczułam spokój.. Potem złość- że ten obcy gość coś ode mnie jeszcze chce- bo przykro powiedzieć- ale chciał po prostu czerpać sobie tak z mojej przyjażni- którą miał zawsze i dobroci- która jak powiedział po latach- nie była tym czego oczekiwał od kobiety
więc moze niepotrzebnie kojarzysz Macieja z Dziunią z osobą z która kiedyś byłaś i miałaś plany.
1,754 2021-02-18 14:42:46
"Tak właśnie będę robić na następnej terapii. Głośno i emocjonalnie czytać, bez cenzury."
Może to jest Adelo dobry pomysł, może faktycznie trzeba tak aby to wyszło z wnętrza na świat, ja tak robiłam i dziś robiłabym tak samo, czyli nie jest to złym czy jakimś wstydliwym wspomnieniem, ja miałam o tyle dobrze że jm wysłuchiwał pokornie tych moich napadów ( to była złość, ona mnie rozrywała i musiałam ) nie byłam ordynarna ale elegancko nie było, a sms to z grubej rury, obecnie ciężko było by stworzyć 'tamte teksty' bo to już energetyka nie ta.... ale rozumiem siebie doskonale ; na tamten czas to było dla mnie dobre i nie, nie żałuję
1,755 2021-02-18 14:48:20 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-18 14:54:46)
O dzisas ! ja mam taką smsową twórczość i boję sie w nią zajrzeć- faktycznie do tego to trzeba mieć autentyczną wenę
To koniecznie Adela obejrzyj ten portret damy może John Malkowich Cię natchnie
I jeszcze mi się przypomniała taka sztuka teatralna ogladana z 10 lat temu gdzie gra Englert, Janda jego zdradzoną żonę, Segda kochankę, A Maria Seweryn kolejną kochankę... i one sobie piszą listy z bluzgami zamiast na niego bluzgać- chętnie bym to gdzies obejrzała teraz,, ale zapomniałam tytuł..