W zupełności rozumiem uczucie Piegowatej nazwane " czuciem się niżej". Gryzie mi się to tylko z jej samooceną . Z moich obserwacji, to Piegus nie ma niskiej samooceny. Powiedzmy wiec, ze jest to "doraźne". Ma do tego niestety prawo, i jest to dla mnie prosta i jednoznaczna reakcja na to, co dzieje się u Pepka i jego dziuni.
My to wiemy, że ona nie jest LEPSZA od naszego Piegusa, jest tylko inna. Poza tym Pepek siedziałby z Piegusem, gdyby go nie przegoniła. Poszedł sobie do innej, a że trafiłam mu się dzielna i pewnie zakochana, no to co ma nie korzystać. Pytanie, po co lata do Piegusa? Bo go lubi, bo być może Piegus ma to, czego tamta nie ma? Może nawet wolałby Piegusa, no ale ten zasadził mu kopa, to co robic? Mnie ciekawi, ile czasu to latanie do ex tamta dziunia bedzie znosić?
W każdym razie my tu wszyscy cieszymy się, że Piegus Pepka pogonił.
Ja tez czuję sie gorsza. Od dziuni. A nawet nic o niej nie wiem. Czy to mądre? Nie. A zapusciło już korzenie, a grunt podatny. Jedynym argumentem na przewagę dziuni jest to, ze ex przecież do gorszej by nie poszedł.
1,626 2021-02-07 15:56:41
1,627 2021-02-07 16:01:19
Jądrem kłopotów tego typu wcale nie jest niska czy wysoka samoocena ,poczucie wartości,największym problemem jest utrzymanie niezależnej stabilnej samooceny ,zwłaszcza od działań ,słów,opinii innych mniej lub bardziej ważnych osób,problemem jest też stopniowanie znaczenia tego wszystkiego np w porównywaniu się do kogoś innego .
Z tym to mają problem miliony ludzi .
1,628 2021-02-07 16:11:42 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-07 16:23:00)
Ja bym powiedziała, Adelu, że samoocenę mam niestabilną. Wiele sobie wypracowałam pod tym względem, ale wracają czasem stare demony i echa dawnych dni.
Nie bardzo mogę o tym pisać, bo nawet rozpłakać się potrafię na wspomnienie, ale byłam kiedyś takim kozłem ofiarnym. Gdybym to rozgrzebała u jakiegoś psychologa, pewnie łzy lałyby się rzęsiście.
Z drugiej strony jestem cholernie z siebie dumna, że z tyloma rzeczami dałam sobie w życiu radę, że miałam siłę i odwagę, że nie dałam się stłamsić tym, którzy próbowali mnie, za przeproszeniem zgnoić. Wiem, że mam parę zalet, ale słabe punkty też.
O, widzę, że Paslawek z ust mi wyjął o tej niestabilności.
No i są różne obszary, gdzie samoocena się różni.
Wiem na przykład (uwaga: będzie zarozumiale), że jestem dość inteligenta i trochę nawet mądra. Może mnie ktoś nazwać kretynką, a nie ruszy mnie to, bo swoje wiem. Wiem, że mam "dryg" do pisania, że nieźle sobie radzę w kuchni, nawet jeśli mi czasem coś nie wyjdzie.
Natomiast jako kobieta - porażka. Teoretycznie wiem o sobie coś pozytywnego, ale jest z tyłu głowy niepełnosprawność, mankamenty fizyczne, pewne problemy w codziennym funkcjonowaniu. Nie będę się nad tym rozwodzić, sporo można odszukać śledząc moje wątki, bo w desperacji kiedyś się tym wszystkim podzieliłam. Jeśli Cię to interesuje, mogę opowiedzieć przez Messengera. Koncertowo to ze mnie wyłazi po aferze z Pepkiem. Pomimo, że wszystkie racje przemawiają przeciw tej znajomości.
No, cóż... wiem, że to nie jest tak, jak mi te stare demony plują w ucho Czas swoje zrobi, przerobię do końca sprawę i w końcu emocje opadną. Poradzę sobie, ale czasem pogadam, bo taka moja durna natura, że potrzebuje się wygadać.
1,629 2021-02-07 16:17:56
Jądrem kłopotów tego typu wcale nie jest niska czy wysoka samoocena ,poczucie wartości,największym problemem jest utrzymanie niezależnej stabilnej samooceny ,zwłaszcza od działań ,słów,opinii innych mniej lub bardziej ważnych osób,problemem jest też stopniowanie znaczenia tego wszystkiego np w porównywaniu się do kogoś innego .
Z tym to mają problem miliony ludzi .
Chyba pomedytuję, żeby odzyskać pożądany dystans. I posłucham Adzianka.
1,630 2021-02-07 16:23:17 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-07 16:24:12)
paslawek napisał/a:Jądrem kłopotów tego typu wcale nie jest niska czy wysoka samoocena ,poczucie wartości,największym problemem jest utrzymanie niezależnej stabilnej samooceny ,zwłaszcza od działań ,słów,opinii innych mniej lub bardziej ważnych osób,problemem jest też stopniowanie znaczenia tego wszystkiego np w porównywaniu się do kogoś innego .
Z tym to mają problem miliony ludzi .Chyba pomedytuję, żeby odzyskać pożądany dystans. I posłucham Adzianka.
To jeszcze Ci Adelo dam takie coś
"Troje dzieci przyszło dzisiaj ze wsi, żeby pobawić się z Thanh Thuy. Wszyscy czworo pobiegli się bawić na stoku wzgórza za naszym domem, a mniej więcej po godzinie wrócili, żeby poprosić o coś do picia. Wyjąłem ostatnią butelkę soku jabłkowego domowej roboty i nalałem każdemu z nich po pełnej szklance, na końcu podchodząc do Thuy. Ponieważ dostał się jej sok z dna butelki, były w nim drobiny miąższu. Gdy zobaczyła, że sok jest mętny, nadąsała się i nie chciała pić. Tak więc cała czwórka wróciła do zabawy na wzgórzu, a Thuy nic nie wypiła.
Pół godziny później, gdy akurat medytowałem w swoim pokoju, usłyszałem jej wołanie. Thuy chciała sobie nalać szklankę wody, ale nawet stając na paluszkach, nie mogła dosięgnąć kranu. Przypomniałem jej o szklance soku na stole i poprosiłem, żeby wypiła go w pierwszej kolejności. Spojrzała na sok i zobaczyła, że miąższ osiadł na dnie, a sok stał się klarowny i apetyczny. Podeszła do stołu i wzięła szklankę w obie ręce. Wypiwszy połowę, odstawiła szklankę i zapytała:
– Czy to inny sok, wujku mnichu? – tak się zwykle zwracają wietnamskie dzieci do starszych mnichów.
– Nie – odpowiedziałem. – To ten sam sok co wcześniej. Posiedział sobie trochę spokojnie, i teraz jest przejrzysty i apetyczny.
Thuy przyjrzała się szklance jeszcze raz i stwierdziła:
– Jest naprawdę dobry. Czy on medytował tak jak ty, wujku mnichu?
Roześmiałem się i pogłaskałem ją po główce.
– Powiedzmy raczej, że to ja, kiedy siedzę, naśladuję sok jabłkowy. To będzie bliższe prawdy.
[…]
Sok w szklance ma bardzo stabilną podstawę. Co innego ty, w twoim siedzeniu nie ma takiej pewności. Tym maleńkim drobinkom miąższu wystarcza, że poddadzą się prawom natury – i już łagodnie opadają na dno szklanki. Ale twoje myśli nie poddają się żadnemu takiemu prawu. Przeciwnie, kotłują się gorączkowo jak rój pszczół i wydaje ci się, że nie jesteś w stanie osiąść w sobie jak ten sok jabłkowy."
pod medytację
1,631 2021-02-07 16:34:21 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-07 21:36:31)
Jak najszybciej powinnam "osiąść", bo już miałam dzwonić, żeby powiedzieć niedpowiedziane. A wiadomo, że oczekuję czegoś wiecej- czegoś w rodzaju skruchy a najlepiej w połączeniu z informacja, że z dziunia nie wyszło.
Takie " poczucie sprawiedliwości" na moim obecnym etapie.
Dzięki, Pasławku. Porównanie do mętnego soku jest bardzo obrazowe.
A jak wiadomo, raczej tego nie usłyszę. Więc dociera do mnie, że robię sobie krzywdę. Zreszta organizm, ta cudowna maszyna, daje znaki. Jak tylko biorę się za dzwonienie, brzuch mnie boli. Powtarzam sobie o krzywdzie, i tak to się kręci.
1,632 2021-02-07 16:42:48
Paslawek, świetne to!
1,633 2021-02-08 16:07:05 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-08 16:07:38)
Hallooo!
Adelu, jak tam próbna matura latorośli? Zadowolonai?
Nudna jestem z jednym i tym samym, ale dziś trochę optymistyczniej będzie.
Otóż nasze kochanie przechwala się na fejsie jak smarkacz swoim rzekomo niedalekim ślubem. Nie musiałąm zaglądać, życzliwi donieśli. Obśmiałyśmy go wczoraj z jego kuzynką, której też zalazł za skórę, ile wlazło.
I wiecie - to była dla mnie najlepsza terapia. Złapałam luz, dystans i niemal pewność, że tego nie ma sensu żałować.
Chyba zdrowieję Tfu, tfu!
1,634 2021-02-08 16:37:34
Ślub?!? Ile czasu oni są ze sobą? Przepis na rozwód chyba...
Latorośl twierdzi, że "średnio", nie jest orłem z polskiego, a tu jeszcze odniesienie do Ferdydurke.
Ja tam z polskiego byłam dobra, ale tego nigdy nie trawiłam. Nawet chciałam przeczytać znowu, jak córka czytała , i NIE.
1,635 2021-02-08 16:52:56
A co jeszcze "latorośl" ma zamiar zdawać?
1,636 2021-02-08 17:14:21 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-08 22:23:54)
Hallooo!
Adelu, jak tam próbna matura latorośli? Zadowolonai?Nudna jestem z jednym i tym samym, ale dziś trochę optymistyczniej będzie.
Otóż nasze kochanie przechwala się na fejsie jak smarkacz swoim rzekomo niedalekim ślubem. Nie musiałąm zaglądać, życzliwi donieśli. Obśmiałyśmy go wczoraj z jego kuzynką, której też zalazł za skórę, ile wlazło.
I wiecie - to była dla mnie najlepsza terapia. Złapałam luz, dystans i niemal pewność, że tego nie ma sensu żałować.
Chyba zdrowiejęTfu, tfu!
Jeszcze druhną zostaniesz na weselu także uważaj ."Pycha kroczy przed upadkiem" - taki drobny złośliwy żarcik z sympatii co by nie popadać w samozachwyt
"Życzliwi donieśli"czyli pewnie kuzynka Pepe niewyczerpane i niezastąpione, źródełko newsów - plotkary .
Do dentysty a nie bujać o Pepe w obłokach i się dowartościowywać wyśmiewając go (dzielnego bohatera ) i nie bujać nas
.
1,637 2021-02-08 17:21:07
A co jeszcze "latorośl" ma zamiar zdawać?
Jutro matma, a potem biologia, chemia i angielski. Tylko nie wiadomo jeszcze kiedy. To się okaże jak "nauczyciele ogarną" (cytat).
Pasławku, czemu wysyłasz Piegusa do dentysty?
1,638 2021-02-08 17:23:06
a mi się dzisiaj mój dentysta śnił Przyszłam do gabinetu i byłam straaasznie śpiąca. a On mówi- nie ma problemu, niech sie Pani położy.I poszłam spać na tym fotelu, pamiętam nawet jak się obudziłam, i zdziwiłam że Pan doktor odwołał pacjentów i stracił kasę, abym ja się wyspała
1,639 2021-02-08 17:24:39 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-08 22:25:36)
bagienni_k napisał/a:A co jeszcze "latorośl" ma zamiar zdawać?
Jutro matma, a potem biologia, chemia i angielski. Tylko nie wiadomo jeszcze kiedy. To się okaże jak "nauczyciele ogarną" (cytat).
Pasławku, czemu wysyłasz Piegusa do dentysty?
Ha bo sprawa jakby przycichła i możliwe że Piegus sobie myśli że zapomniano co obiecała sama z siebie - dobrowolnie w zwszłym roku przed świętami.
Big Brother widzi obserwuje, czuwa i pamięta
1,640 2021-02-08 17:34:02 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-08 17:34:20)
Ano tak, bo to przecież dentysta jeszcze czeka..
Adela, o jak miło: biologia i chemia matma chyba obowiązkowa(żałuję, że za moich czasów nie była). To co, na lekarza się córa szykuje?
1,641 2021-02-08 17:41:52
Tak, matma obowiązkowa. Też cienko z niej stoi, a jeszcze to zdalne nauczanie..
Chyba najlepiej z biologii, chociaż też, żeby nadrobić musiałam kupić korepetycje.
Na lekarza to ona nie chce. Ochrona środowiska albo biologia kryminalistyczna, jak na tą chwilę.
1,642 2021-02-08 19:30:51
a mi się dzisiaj mój dentysta śnił
Przyszłam do gabinetu i byłam straaasznie śpiąca. a On mówi- nie ma problemu, niech sie Pani położy.I poszłam spać na tym fotelu, pamiętam nawet jak się obudziłam, i zdziwiłam że Pan doktor odwołał pacjentów i stracił kasę, abym ja się wyspała
Obudziłaś się i miałaś zęby jak Ibisz
1,643 2021-02-08 19:37:18
Ela210 napisał/a:a mi się dzisiaj mój dentysta śnił
Przyszłam do gabinetu i byłam straaasznie śpiąca. a On mówi- nie ma problemu, niech sie Pani położy.I poszłam spać na tym fotelu, pamiętam nawet jak się obudziłam, i zdziwiłam że Pan doktor odwołał pacjentów i stracił kasę, abym ja się wyspała
Obudziłaś się i miałaś zęby jak Ibisz
A właśnie Ibisza widziałam niedawno podczas wyborów Miss Polski. W TV )
W jury same Panie pierwszy raz
1,644 2021-02-08 19:40:17
Jakie zęby ma Ibisz?
1,645 2021-02-08 19:43:32
Jakie zęby ma Ibisz?
1,646 2021-02-08 19:45:48
" Jak zobaczysz, to się zdziwisz"
Przesadził
1,647 2021-02-08 19:47:33
" Jak zobaczysz, to się zdziwisz"
Przesadził
Rzucił wyzwanie Wiśniewskiemu i Piaskowi
1,648 2021-02-08 19:50:50
Ja nie mam tv, nie wiedziałam, że jest taki trend jeśli chodzi o uzębienie.
1,649 2021-02-08 19:57:51
O kurczę..okropne..wyglądają jak sztuczna szczęka.
1,650 2021-02-08 20:00:37
O kurczę..okropne..wyglądają jak sztuczna szczęka.
Eeeee nie znasz się Pewnie kosztowały więcej, niż mój samochód.
1,651 2021-02-08 20:11:54 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-08 21:17:40)
To przeplacil.. odszkodowanie bym za to wydębila.
Jednym słowem nie warto robić zębów w utracie świadomości bo Ci mogą tak zrobić.
Lepiej jednak miejscowe znieczulenie .:)
1,652 2021-02-08 21:26:59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-08 21:27:24)
Adela nie chce pisac w temacie zelldy. Tu w koncu jest Twoj kąt i może szkoda klawiatury na zęby Ibisza..
Twoja terapeuta nie sugerowała Ci spotkać się z M i mu wygarnąć?. Mi by chyba tego brakowało po tylu latach.. Ale nie wiem czy to dobry pomysł..
Niedobre są ciągnące latami rozstania ..Ale takie nagle to coś jak nagła śmierć. Mieszkacie jakoś blisko czy macie jakieś pole kontaktu? Wspólnych znajomych?
1,653 2021-02-08 22:11:20 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-08 22:11:31)
Aż oślepiła mnie ta biel
1,654 2021-02-08 23:21:31 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-08 23:52:22)
Adela nie chce pisac w temacie zelldy. Tu w koncu jest Twoj kąt i może szkoda klawiatury na zęby Ibisza..
Twoja terapeuta nie sugerowała Ci spotkać się z M i mu wygarnąć?. Mi by chyba tego brakowało po tylu latach.. Ale nie wiem czy to dobry pomysł..
Niedobre są ciągnące latami rozstania ..Ale takie nagle to coś jak nagła śmierć. Mieszkacie jakoś blisko czy macie jakieś pole kontaktu? Wspólnych znajomych?
Nie, Elu. Moja terapeutka raczej nie sugeruje mi, co mam robić. Raczej ukierunkowuje mnie, żebym rozpoznała, co mi to da, jakie emocje mogą mi towarzyszyć, i czy nie mam jakichś intencji, które ukrywam, lub chce wyprzec. Decyzja zawsze nalezy do mnie.
To, co napisałam u Zelldy to nie tyle pochwała "wygarniecia byłemu", co umiejetności wyrzucenia złych emocji. Jesli po takim czymś czuje się dobrze, to znaczy, że było jej to potrzebne. I wcale nie oznacza, że kiedys nie będzie jej głupio z powodu rzeczy, które powiedziała w furii. Wazne jest działanie terapeutyczne, czyli uwolnienie tej złości w kierunku exa. Ja też czuję taka potrzebe, a jestem osobą, tłumiacą złość, nie potrafiaca czasem jasno wyrażac swojego niezadowolenia, ale to mniejszy kaliber. Ja nie potrafie wywalać kawy na ławę, zawsze staram się delikatnie, aby unikac konfliktów. Teraz mam do czynienia , ze złoscia i rozgoryczeniem, poczuciem wykorzystania, a nie są to łatwe uczucia. I też czuje potrzebę wywalenia ich exowi, bo uwolniłam go od siebie w bardzo elegancki sposób.
Więc zrobiłyśmy taka próbę, jak mogłaby wyglądać taka rozmowa między nami, biorąc pod uwagę moje zahamowania. Trudne to było dla mnie, ale lekko ulżyło. Zostałam pochwalona, ale usłyszałam, że było "elegancko'. W moim odczuciu brakło własnie tej "furii", albo chociaz złosci, żebym lepiej się poczuła.
Dlatego pochwaliłam Zelldę, bo zrobiła to, czego ja nie potrafię, nawet jesli zamiast M mam przed soba terapeutkę.
Nie mieszkamy jakoś blisko siebie, ale bywam koło M, jak jeżdżę do ojca.
Wspólnych znajomych mamy, ale nie są mi tak bliscy jak np moja przyjaciółka.
1,655 2021-02-08 23:51:03
Znasz Adela film Portret damy? Z Nicole Kidman?
1,656 2021-02-09 00:05:45
Znasz Adela film Portret damy? Z Nicole Kidman?
Nie widziałam. Czemu pytasz? Nadrobię w łikend
1,657 2021-02-09 00:23:35
koniecznie- lektura obowiazkowa dla takich kobiet jak Ty i ja.
przez 25 lat nie zrobiłam żadnej awantury.
nawet dzieci pytałam i też sobie niczego nie przypomniały. takie rzeczy dla bab ze ścierą były dobre
1,658 2021-02-09 11:45:20 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-09 12:23:34)
No, dzięki, Ela, to ja jestem baba ze ścierą
Awantury, niestety, nie są mi obce, wyniosłam to z domu i musiałam nauczyć się innego funkcjonowania, zmiany wyuczonych schematów, tego, że jak czasem ustąpię, a raczej odstąpię, nie dopuszczę do eskalowania emocji, to wcale nie oznacza, że przegrałam i doznałam upokorzenia (nawet wręcz przeciwnie).
Czasami jednak i dziś odzywa się we mnie ten wulkan. Paslawek kiedyś "powiedział", że gdy się przestaje o sobie dbać, demony podnoszą łeb.
Ty to, Elu, jesteś siłą spokoju
Paslawku, nie zamierzam wpadać w samouwielbienie, ale niedzielna dawka ironii świetnie mi zrobiła. A w ślub kolegi wiadomego tak wierzę, jak w kranosnoludki. Szpanuje zaręczynami jak smarkacz. Miałyśmy z koleżanką ubaw, że jesteśmy jak te plotkarskie baby w jakimś "Ranczo".
1,659 2021-02-09 12:09:18
No, dzięki, Ela, to ja jestem baba ze ścierą
Awantury, niestety, nie są mi obce, wyniosłam to z domu i musiałam nauczyć się innego funkcjonowania, zmiany wyuczonych schematów, tego, że jak czasem ustąpię, nie dopuszczę do eskalowania emocji, to wcale nie oznacza, że przegrałam i doznałam upokorzenia (nawet wręcz przeciwnie)
Czasami jednak i dziś odzywa się we mnie ten wulkan. Paslawek kiedyś "powiedział", że gdy się przestaje o sobie dbać, demony podnoszą łebTy to, Elu, jesteś siłą spokoju
Paslawku, nie zamierzam wpadać w samouwielbienie, ale niedzielna dawka ironii świetnie mi zrobiła. A w ślub kolegi wiadomego tak wierzę, jak w kranosnoludki. Szpanuje zaręczynami jak smarkacz. Miałyśmy z koleżanką ubaw, że jesteśmy jak te plotkarskie baby w jakimś "Ranczo".
Wcale nie mam zamiaru Ciebie potępiać za to obśmiewanie to jest w sumie niezły naturalny patent do nabierania dystansu, forma tymczasowa samo regulowania uczuciami - nie musi być jakaś przecież idealistycznie doskonała ,tylko w nim też ma się wybór i nie ma co przeginać .
To co robi Pepe tak od "samozwańczo" terapeutycznej strony (mojej oczywiście jak już mnie cytują i nazywają ekspertem OMG ) nie jest niczym niezwykłym ,tak w marcu - kwietniu może być niebezpiecznie i mniej ciekawie z nim ,ponieważ teraz jest w odlocie takiej euforii prawdopodobnie ,która jest jednym z etapów w trzeźwieniu po części jest to stan naturalny po część sztucznie podbity i nakręcony odruchami i mechanizmami nałogowymi .
jest to stan dość nietrwały i jak odchodzi bywa sytuacją sprzyjającą nawrotowi ,a snucie odjazdowych planów to objaw tego być może jest.Jak PP przejdzie to i nie popadnie w depresje ,nie zapije wtedy to super props dla niego ,a jak zapije to okaże się jakie miał motyw w niepiciu, ma wybór .
Rzekłem .
1,660 2021-02-09 12:15:26 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-09 12:55:26)
On sam mi zacytował słowa terapeuty, że na początku to jest taki miesiąc miodowy, wszyscy go chwalą, zachwycają się jego talentem, bo za malowanie się wziął (widziałam, szczerze podziwiam) znowu po latach. Że później będzie trudniej.
Cóż, jeśli mu się jednak uda wyjść na prostą, pogratuluję szczerze.
Nie zakładam z góry, że jestem już wolna i ogarnięta, ale poczułam po tym niedawnym śnie i po tym ostatnim plotkowaniu jakiś luz i spokój. A wspomnę se pewnie jeszcze nieraz, jak to ja.
Miałam już w życiu sytuacje, gdy coś we mnie "puszczało" niemal w jednej chwili, powodując dużą ulgę.
1,661 2021-02-09 13:00:50
Staram się. Fakt że u mnie w domu nie było awantur. Taki fart. Ani oblodzenia drugi fart.
Ale też przekonanie że można sobie pozwalać bo miało się ciężej w dzieciństwie zaprowadziło mnie na manowce do tolerowania różnych zachowań męża których nie powinnam tolerować. A on to wziął za słabość i przyzwolenie.
W sumie to co tam PP odstawia i jego nowa Pani to ich styl i tylko oni poniosą konsekwencje.
Może to Pani zajmująca się ratowaniem biednych kotków. Co to woli.
Jak sobie pościelą tak sie wyśpią.
1,662 2021-02-09 16:11:29
Co do wrzucania na różne portale typu fb zdjec epatujących szczęściem związkowym to daleka jestem do uwielbienia i wiary w tego typu "ogłoszenia". Znam wielu ludzi, którzy tam pokazują nawet nie tyle tylko dobre aspekty swego życia co wręcz to jak chcieliby zeby one wyglądały. Dla przykladu: mam kolegę który z żoną zyje jak pies z kotem. Praktycznie ze sobą nie gadają, żyją pod jednym dachem jak sąsiedzi, osobne sypialnie, nawet lodówki. Jak juz rozmawiają to kloca się o wszystko, dzieci, kase i plany weekendowe. Ona jest od niego uzależniona finansowo a on nie chce widywać dziecka z doskoku jak się rozstaną. Ale wkolo wszystkich znajomych wręcz zadrecza opowiesciami jaka jest głupia, pusta i wyrachowana i jak ich uczucie umarło. A na fb... No love jak się patrzy. Wspominki rocznicy zareczyn i ślubu, słodkie serduszka i kwiaty w wazonie dla "zonki", zdjęcia rodzinne z całuskami itp.
Zapytałam go kiedys o co w tym chodzi ? Czy on klamie ludziom w twarz ze mu tak z żoną zle czy to na fejsie tworzy taki slodkopierdzacy ideal ich życia? Powiedzial mi ze on siebie samego oklamuje najbardziej tymi postami. Bo jak sobie tak wstawi zdjęcie z ich wyjazdu 5 lat temu, zakochanych i za rączki albo wspominkowe z rocznicy ślubu to w nim te wspomnienia z tamtym chwil odżywają i przez chwilę chociaz sam wierzy w to ze nic sie nie zmienilo od tamtego czasu. To mu pomaga nie zwariować i lepiej czuć się ze sobą i tez przed ludźmi ze taki z niego człowiek "sukcesu" co to i dobra prace ma i kase, piekny dom i atrakcyjną, kochająca zone. Takie zaklinanie rzeczywistości. Dla mnie żałosne ale może dla kogoś to jedyne wyjście.
I tak myślę sobie ze i Pępek zaklina rzeczywistość, że od teraz to juz tylko miód i malina w jego życiu obecne. Nie pije, zakochany i zaręczony i będą żyli dlugo i szczęśliwie. A co tak naprawdę siedzi w jego glowie i w glowie Nowej ktora rzuca się na oslep w zaręczyny z tykającą bombą to tylko oni wiedzą. Ja wiem jedno, jak człowiek jest szczęśliwy to nie musi tego światu ogłaszać, po nim to widać i po jego zachowaniu.
1,663 2021-02-09 16:24:20
Ja z kolei bardzo, ale to bardzo doceniam i szanuję szczerze ludzi, którzy nie epatują na prawo i lewo swoim prywatnym życiem, szcególnie na takim fb. Mówiąc uczuciwie, to czasami robi się już mdło od tych wszystkich fotek zakochanych par czy uroczych bobasków.
1,664 2021-02-09 16:25:11
To jest dość powszechne zjawisko. Szczególnie jeśli ktoś z uporem maniaka wrzuca historie z raju. Mam koleżankę, mieszkającą w Holandii ona miała takie posty, że można było odnieść wrażenie że została "gwiazdą celebrytką". A że zawsze miała takie zapędy, styl bycia ( znamy się ponad 20 lat), to pomyślałam, że się jej to udało może. Tymczasem w rozmowie telefonicznej, pierwsze jej słowa brzmiały " to piękne życie z fejsbuka, nie?". Po czym okazało się, że jest w totalnej rozsypce, a ten obraz to iluzja jej samej.
1,665 2021-02-09 16:50:22
Przedstawianie takiej iluzji, gdzie wszystko wygląda niby sielsko, podczas gdy jest dokładnie odwrotnie, to już nie ogarniam zupełnie..
1,666 2021-02-09 16:58:20 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-09 17:06:04)
Stanowczo i dobitnie podkreślam że zamieszczane przeze mnie na fb fotografie mojego kota są wyrazem mojego świra na jego punkcie,
świr jest najprawdziwszy w świecie,autentyczny i ma się znakomicie,dementuje ewentualne domniemania, że coś jest na pokaz i udawane.
Rzekłem
Zamieszczanie fotek Mecheła na forum netkobiety.pl też jest tego wyrazem.
będę to robił i już
i ooo !
1,667 2021-02-09 17:04:22 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-09 17:04:37)
Wizdisz pasławku, w przypadku miłości czy tego pozytywnego świra w stosunku do zwierząt zazwyczaj jest to prawdziwe Ale z tego, co widzę, to Ty i tak pozostajesz daleko w tyle za niektórymi moimi znajomymi
, zarówno "kociarzami" jak i "psiarzami"
1,668 2021-02-09 17:28:11
Wizdisz pasławku, w przypadku miłości czy tego pozytywnego świra w stosunku do zwierząt zazwyczaj jest to prawdziwe
Ale z tego, co widzę, to Ty i tak pozostajesz daleko w tyle za niektórymi moimi znajomymi
, zarówno "kociarzami" jak i "psiarzami"
To się da nadrobić
1,669 2021-02-09 17:43:45
Stanowczo i dobitnie podkreślam
że zamieszczane przeze mnie na fb fotografie mojego kota są wyrazem mojego świra na jego punkcie,
świr jest najprawdziwszy w świecie,autentyczny i ma się znakomicie,dementuje ewentualne domniemania, że coś jest na pokaz i udawane.
Rzekłem
Zamieszczanie fotek Mecheła na forum netkobiety.pl też jest tego wyrazem.
będę to robił i już
i ooo !![]()
ZJEM GO
1,670 2021-02-09 18:04:26 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-09 18:06:39)
można jeszcze w jajku obtoczyć, orzechami posypać i strudel będzie
Pamiętacie Agnieszkę Wagner w ciemnej stronie Wenus ?
1,671 2021-02-09 18:16:52
Ja tam do jedzenia wolę rybkę
1,672 2021-02-09 18:30:52
Ja tam do jedzenia wolę rybkę
Też wolę rybkę
1,673 2021-02-09 18:51:22
można jeszcze w jajku obtoczyć, orzechami posypać i strudel będzie
Pamiętacie Agnieszkę Wagner w ciemnej stronie Wenus
?
Nie. Robiła za strudel?
1,674 2021-02-09 20:15:16
Ja tam lubię czasami jakieś miłe wspomnienie wrzucić na Facebook. Dziś portal przypomniał mi zdjęcie syna sprzed pięciu lat
Afiszowania się mężami za bardzo nie lubię, choć oczywiście w granicach rozsądku nie miałabym nic przeciwko temu. Ponieważ jednak nie układało mi się z moim ślubnym, nie zamierzałam przechwalać się, jaka to z nas cudowna rodzinka, może ze dwie jego fotki gdzieś tam zamieściłam. Tak samo z Pepkiem nie czułam do końca, że jest, jak być powinno, więc zdjęć z nim nie publikowałam. Gdyby wszystko było o.k., pewnie coś bym wrzuciła z jakichś fajnych chwil razem. Swoją drogą takie opory to też niezły sygnał...
1,675 2021-02-09 20:24:06
można jeszcze w jajku obtoczyć, orzechami posypać i strudel będzie
Pamiętacie Agnieszkę Wagner w ciemnej stronie Wenus
?
Jakieś szwajcarskie wpływy kulinarne wyczuwam.
Filmu fabuły to nie pamiętam ,aktorki pamiętam Annę Przybylską młodziutką
Scenę z wiosłem na przystani pamiętam, Englert wpada do wody i chyba traci pamięć .
1,676 2021-02-09 20:29:11
A ja się dzisiaj ambitnie za kartacze zabieram
1,677 2021-02-09 20:34:52 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-09 21:19:58)
A ja się dzisiaj ambitnie za kartacze zabieram
Fiu fiu fiu ,ale z mięskiem cebulka i skwarkami takie są jedynie słuszne
Powodzenia - ciekawe co M na to .
U mnie naleśniki rankiem małżonka miała natchnieni i nasmażyła błyskawicznie ,zrobiłem farsz z białego sera i pleśniowego oraz szpinaku z czosnkiem
kartacze ciekawsze zdecydowanie choć bardziej pracochłonne.
1,678 2021-02-09 20:53:57 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-09 20:57:09)
M? Moje dziecię masz na myśli? Nie zna kartaczy, więc nie wiem, jaka będzie reakcja. Część planuję zrobić z mięsem, a część bez farszu.
Lubi kopytka i pierogi, więc te drugie powinien zaakceptować.
Szpinak uwielbiam. Na działce obowiązkowy.
A topinambur ktoś z Was zna? Mam obiecany od pani D., tej ze szpitala. Nigdy nie jadłam.
1,679 2021-02-09 20:56:28 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-09 20:58:46)
M? Moje dziecię masz na myśli? Nie zna kartaczy, więc nie wiem, jaka będzie reakcja. Część planuję zrobić z mięsem, a część bez farszu.
Lubi kopytka i pierogi, więc te drugie powinien zaakceptować.
Dziecię byk ,koń a nie dziecię .
M no tak ma chyba na imię jak mój starszy brat ,chyba że to jakieś kombinacje z tym imieniem .
Ciekaw jestem ile egzemplarzy chłopak wciągnie obstawiam że 4-5 jak mu zasmakują.
1,680 2021-02-09 21:01:31 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-09 21:06:16)
Imię najprawdziwsze na świecie. Odkąd poznałam kiedyś pewnego pana o tym imieniu, mam do niego wielki sentyment. Mąż z kolei miał dziadka, który nosił to imię, więc obojgu nam się podobało (nie informowałam męża dokładnie, skąd moje upodobanie, ale gdy zaproponowałam, przystał ochoczo). To jest teraz napiękniejsze imię na świecie!
Rozważałam jeszcze Stasia, bo tak miał na imię mój tata, a ja w ogóle lubię te stare imiona, ale mąż jakoś się na Stasia krzywił. Szymona też nie chciał, bo twierdził, że Szymon to cieć
No, tak, konisko z niego już jest. Wysoki po moim teściu i męża braciach. Sam mąż był niepokaźny. Ale od pewnego czasu mam zakaz publikowania synowego wizerunku
Pochwaliłabym się, bo strasznie się czuję dumna, gdy na niego patrzę
1,681 2021-02-09 21:05:56 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-09 21:06:16)
Mój brat jeszcze we wczesnych latach 70 tych ze swoim imieniem to był oryginał i ewenement ,ale za parę lat małych emków był wysyp i się denerwował ,bo ciągle słyszał swoje imię na ulicy
1,682 2021-02-09 21:07:11 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-09 21:12:08)
Swego czasu było to wręcz banalne imię. Dopóki tego niedoszłego amanta nie spotkałam, też nie widziałam w nim nic nadzwyczajnego.
Pawełku też byłoby uroczo mówić do swojego dziecka
Taki jeden Paweł oprowadzał mnie kiedyś wzdłuż pewnego jeziora na Polesiu Lubelskim. Leżeliśmy na molo, żaby rechotały jak szalone, pomost ziębił w plecy, a on mi pokazywał, gdzie leży Mały Wóz i Kasjopea
Dobra, spadam, bo nie skończę tych kartaczy.
Narka, dobre ludziska!
1,683 2021-02-09 21:18:22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-09 21:21:42)
Pawełków to z mojego miotu było od groma ,w LO na 8 w klasie to było nas 6 w innych klasach podobnie.
Natomiast moja droga Rodzicielka do imienia Pawełek dodawała "diabełek"
1,684 2021-02-09 21:40:35
A ja miałam w klasie jednego Pawełka, który miał zęby jak królik i w dodatku się ślinił. Kiedyś pożyczyłam mu gumkę do ścierania, to mi ją pogryzł. Pani sadzała z nim w ławce za karę, szczególnie dziewczynki. Ja za gadanie tam często siedziałam.
1,685 2021-02-09 21:45:42
Przesadzanie mnie do ławek z dziewczynkami w szkole karnie w moim wypadku okazywało się mało skuteczną karą ,a nawet żadną
1,686 2021-02-09 21:52:23
Jakos mam wrażenie, że byłes lekko krnąbrny...
1,687 2021-02-09 21:55:46
To swoją drogą ale bez przesady
Co to za kara jak zdecydowaną większość dziewczyn w podstawówce znałem wcześniej a to z przedszkola lub okolicy,podwórka ,piaskownicy,sąsiedztwa .
1,688 2021-02-09 21:58:53
To swoją drogą
ale bez przesady
Co to za kara jak zdecydowaną większość dziewczyn w podstawówce znałem wcześniej a to z przedszkola lub okolicy,podwórka ,piaskownicy,sąsiedztwa .
A nie było obślinionej z wystającymi zębami?
1,689 2021-02-09 22:05:38 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-09 22:08:29)
Pamiętam moje koleżanki jako piękne istotki ,nie przypominam sobie brzydkich za bardzo może nie było obślinionych .
Pamiętam ten płacz na koniec ósmej klasy dziewczyn oczywiście ,ale z tego co wiem chłopcy też w większości byli wzruszeni tylko tego nie pokazywaliśmy .
1,690 2021-02-09 22:18:22
Jak myślisz, że wszystkie były piękne, to chyba piętno wieku
(żart)
Ja w ósmej klasie wyglądałam okropnie, w dodatku sama się strzygłam.