Okazje to są wszędzie, no teraz akurat czas pandemiczny i te maski więc trudniej ale może i bardziej tajemniczo:)
Wiem co Misinx masz na myśli.
Po prostu w pewnym momencie człowiek poczuje się za dobrze w tej swojej samodzielności i poukładaniu.
Nie uważam singli za osoby zamknięte z natury. Wielu to towarzyskie gwiazdy w ogóle:)
No ale nie czarujmy się: W naszym wieku to już dobrze wiemy czego nie chcemy u drugiej osoby po prostu się znamy na tyle by wiedzieć co nie przejdzie.
1,366 2021-01-27 10:48:11
1,367 2021-01-27 10:55:41
Okazje to są wszędzie, no teraz akurat czas pandemiczny i te maski
więc trudniej ale może i bardziej tajemniczo:)
Wiem co Misinx masz na myśli.
Po prostu w pewnym momencie człowiek poczuje się za dobrze w tej swojej samodzielności i poukładaniu.
Nie uważam singli za osoby zamknięte z natury. Wielu to towarzyskie gwiazdy w ogóle:)
No ale nie czarujmy się: W naszym wieku to już dobrze wiemy czego nie chcemy u drugiej osoby po prostu się znamy na tyle by wiedzieć co nie przejdzie.
...co z jednej strony jest dobre, bo łatwiej zrobić "odsiew"( brzmi paskudnie) , ale może być przegapieniem jakiejś okazji, bo życie lubi zaskakiwać.
1,368 2021-01-27 10:56:37
Okazje to są wszędzie, no teraz akurat czas pandemiczny i te maski
więc trudniej ale może i bardziej tajemniczo:)
Wiem co Misinx masz na myśli.
Po prostu w pewnym momencie człowiek poczuje się za dobrze w tej swojej samodzielności i poukładaniu.
Nie uważam singli za osoby zamknięte z natury. Wielu to towarzyskie gwiazdy w ogóle:)
No ale nie czarujmy się: W naszym wieku to już dobrze wiemy czego nie chcemy u drugiej osoby po prostu się znamy na tyle by wiedzieć co nie przejdzie.
Czy, czy, czy, czy TY... się ze mną zgadzasz ???? JA PIERDZIU
A już byłem pewien, że będzie jakaś kontra
1,369 2021-01-27 12:59:40
U mnie nie przeszłaby nadmierna kontrola, zazdrość, brak dystansu do siebie, brak empatii i niejarzenie Monty Python a
1,370 2021-01-27 13:06:26
U mnie nie przeszłaby nadmierna kontrola, zazdrość, brak dystansu do siebie, brak empatii i niejarzenie Monty Python a
A kto to jest Monty Python ?
1,371 2021-01-27 13:16:50 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-01-27 13:18:30)
adela 07 napisał/a:U mnie nie przeszłaby nadmierna kontrola, zazdrość, brak dystansu do siebie, brak empatii i niejarzenie Monty Python a
A kto to jest Monty Python ?
Wiadomo, którą rybką jesteś (albo chcesz być)
Przypomnij sobie... Wymyślił "święty granat ręczny"
1,372 2021-01-27 13:20:29
Misinx napisał/a:adela 07 napisał/a:U mnie nie przeszłaby nadmierna kontrola, zazdrość, brak dystansu do siebie, brak empatii i niejarzenie Monty Python a
A kto to jest Monty Python ?
Wiadomo, którą rybką jesteś (albo chcesz być)
Przypomnij sobie... Wymyślił "święty granat ręczny"
Wiem, wiem... Żartowałem
1,373 2021-01-27 13:23:57
adela 07 napisał/a:Misinx napisał/a:A kto to jest Monty Python ?
Wiadomo, którą rybką jesteś (albo chcesz być)
Przypomnij sobie... Wymyślił "święty granat ręczny"
Wiem, wiem... Żartowałem
Ja też, ale bardzo chciałam napisać o tym granacie
1,374 2021-01-30 15:33:26
Dzień dobry, Adelo! Jak tam sobota?
Ja uskuteczniłam pierwszy zabieg pielęgnacyjny i obejrzałam powtórki seriali przy tym. Teraz kawka i trochę chałupę pasuje ogarnąć, przynajmniej kuchnię, łazienki i prasowanie. Wieczorem pojadę na zakupy.
1,375 2021-01-30 16:41:41 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-01-30 16:43:38)
Cześc, Symbi
Wiesz, co mi chodzi po głowie. Na szczęście knajpy i kawiarnie pozamykane. Smutek z żalem i złością mi się pałęta po sercu. Po głowie. Bylam na spacerze, wróciłam spłakana. Teraz siedzę i przywracam się do porządku. Mogło być gorzej, inni maja większe problemy. To trochę działa, ale wiesz ja muszę poradzić sobie z MOIMI uczuciami. Musze je przetrawić, a nie tłumić. I tak, jak sadze idzie mi nieźle. Znajduję to w opiniach stad, jak i w tym co słyszę na terapii.
Muszę poszukać sobie jakiegoś mieszkania. Nie wiem za cholerę, co zrobić, i skąd mam wytrzasnać mieszkanie. Za odstępne można kupić, ale konto moje świeci pustkami.
Wynajem tego, gdzie mieszkam zaczął przerastać moje możliwości finansowe. Plany były takie, ze na jesieni będzie to mieszkanie u M, no ale wiadomo...
Co do zabiegów, to dziś pazurki . I peeling sobie kupiłam, nic nadzwyczajnego, ale przyjemne. Do ciała na peeling świetnie nadaje się kawa, zmieszana z żelem do kąpieli.
Zamierzam tez poszukać czegoś do obejrzenia. Poprzeczka postawiona wysoko, bo skończyłam "Fleabag", i nie wiem , co bym mogła równie ciakawego teraz znależć.
1,376 2021-01-30 18:46:51
Tak, życie staje się dużo prostsze, gdy nie ma kłopotów finansowych. Przerabiałam to.
Nie powiem Ci: "Weź się w garść", bo czasem nie ma takiej dużej garści, w którą można by się było zebrać. Czas, czas i jeszcze raz czas i pozwolenie sobie, by emocje wybrzmiały. Jak pisałam Ci, ja się wypisałam i wygadałam. Musiałam w głowie przerobić cały związek, te wszystkie lata. Dziś, z perspektywy czasu, uważam, że to dobrze, że mnie zostawił, choć przykry był sposób, w jaki do tego doszło i długo po ludzku było mi smutno.
Co do peelingu z kawy, to parę razy robiłam, ale bardzo miałam łazienkę bardzo zabrudzoną za każdym razem i ciężko to było myć, więc przestałam. Teraz do ciała stosuję Geomar najczęściej.
Ja wieczorem idę na ploteczki do sąsiadki. Zakupy spożywcze zrobiłam, ale nic nie ogarnęłam w domu, zostawiając to na jutro.
1,377 2021-01-30 22:29:57
Cześć, Adelo, witaj Symbi. I oczywiście cała reszta.
Adelo, współczuję smutków. Nie dziwi mnie, że mimo pogody ducha, którą pokazujesz na forum, nawiedzają Cię zniżki. W końcu nie byłaś w związku na chwilę, nie było to byle co. Moja znajomość była znacznie mniej zaawansowana, a też miewam gorsze chwile.
Wczoraj Pepka opitoliłam (oczywiście przyszedł na kawę), bo mnie wk...wił. Jakiś podminowany był, szperał w telefonie, burczał coś, złościł się. Udzielił mi się ten zły nastrój. Potem w drodze do Biedronki (on w pobliżu mieszka) zaczęłam coś opowiadać, a ten nie czekając aż skończę, zaczął mówić zupełnie o czymś innym, znowu na coś narzekał. W tym momencie nie wytrzymałam i powiedziałam coś w stylu: "Nie mogę nic powiedzieć, bo szanowny Pepuś jest numer 1 w Europie. A czym sobie zasłużyłam, że burczysz i burczysz?!" - i poszliśmy sobie każde w swoją stronę.
Nie wiem, czy się obraził, czy to tylko zbieg okoliczności, ale dzisiaj nie przyszedł - może to i lepiej, bo choć jego obecność na moje decyzje nie wpłynie, to rzeczywiście jakoś tak spokojniej.
Wieczorkiem byłam u Ulubionej Sąsiadki i Meczowego, poszłam do nich z kijami do nordic-walking.
Zima cudowna
Peeling z kawy czasami sobie aplikuję, chociaż generalnie nie jestem typem zakochanym w kosmetykach i makijażach, brakuje mi systematyczności.
1,378 2021-01-30 22:45:38 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-01-30 22:47:50)
Uważam, że jeśli człowiek był w jakimś stopniu zaangażowany w związek, zawsze odczuje skutki rozstania.
Miałam swego czasu krótką relację z rozsądku, nic nie czułam do człowieka, toteż poczułam ulgę, jak odszedł. Nie kochałam, to i nie cierpiałam. Gdy się lubi, czuje sympatię, kocha - wtedy przy rozstaniu powstaje jakiś dysonans. Chciałam z tamtym człowiekiem utrzymać przyjacielski kontakt, ale on to odczytywał, jako moje seksualne zainteresowanie jego osobą i dobierał się do mnie. Nie chciałam stwarzać okazji, przestałam go prosić o przysługi (raz go po rozstaniu poprosiłam o zmianę spłuczki w ubikacji). Kilka lat temu poznałam sympatycznego młodego chłopaka, który mi odpłatnie naprawia różne rzeczy w domu. Sytuacja jest czysta.
Co do kosmetyków i zabiegów pielęgnacyjnych: ja robię regularnie.
1,379 2021-01-31 12:16:54
Właśnie potrzebuje hydraulika. Obawiam się, że jak wezmę z ogłoszenia, to policzy sobie razy cztery. Zaglądałam sama do tej spłuczki, z pomocą jutuba, ale nic nie zdziałałam.
Pogoda u mnie jak kryształ.Trzeba się przejść, złapać słońca. Wczoraj oglądałam " waiting for the cure", retransmisję z lipcowego koncertu w Gdańsku. Jest taka formacja, która gra ich muzykę, i robi to świetnie. A oni tak mnie poruszają, i jeszcze grali to najpiękniejsze. No cóż, we łzach miałam wieczór.
Przydałby mi się pies na te spacery. Taki, który z wywalonym jęzorem i w podskokach czekał na rzut patykiem. Albo snieżką.
1,380 2021-01-31 12:34:41
Niestety, mieszkam za daleko od Ciebie, żeby Ci polecić moją "złotą rączkę". A nie masz jak popytać, choćby w pracy, czy ktoś nie zna takiego fachowca? Albo dać ogłoszenie na OLX?
Właśnie piję kawkę, nałożyłam naftę z żółtkiem i olejkiem rycynowym na włosy, obejrzę powtórki "Brzyduli" i idę następne zabiegi robić.
1,381 2021-01-31 12:46:11
Niestety, mieszkam za daleko od Ciebie, żeby Ci polecić moją "złotą rączkę". A nie masz jak popytać, choćby w pracy, czy ktoś nie zna takiego fachowca? Albo dać ogłoszenie na OLX?
Właśnie piję kawkę, nałożyłam naftę z żółtkiem i olejkiem rycynowym na włosy, obejrzę powtórki "Brzyduli" i idę następne zabiegi robić.
No pytałam w pracy, niestety nikt nie ma . Muszę liczyc na uczciwość ludzką.
Kawusia w towarzystwie placuszków , pachnie obłędnie.
1,382 2021-01-31 12:47:41
To może spróbuj dac ogłoszenie na OLX. Ja tak kiedyś szukałam kogoś do prac na podwórku.
1,383 2021-01-31 12:49:53
Adelo zadzwoń do administratora ,z pewnością nawet jeżeli jest to wspólnota mają umowę z jakimś konserwatorem.
A co się stało z tą spłuczką ? Woda nie leci z armatury ?
1,384 2021-01-31 16:00:50
Adelo zadzwoń do administratora ,z pewnością nawet jeżeli jest to wspólnota mają umowę z jakimś konserwatorem.
A co się stało z tą spłuczką ? Woda nie leci z armatury ?
Do adm nie bardzo, ja wynajmuję i to jeszcze "po znajomości"
Woda leci do muszli, cieknie raczej. Ale już wiem, co zrobić.
Dzięki,
1,385 2021-02-01 00:08:29
Na koniec łikendu, w temacie zdrady.
SZEKSPIR,
SONET116
TŁUMACZENIE MACJIEJA SŁOMCZYŃSKIEGO
Zdrady są w związku dusz wiernych nieznane,
Albowiem miłość nie będzie miłością,
Jeśli jest zmienna, mogąc mieć odmianę,
Lub skłonna odejść za cudzą skłonnością.
Nie!To wzniesiona nad burzy bałwany
Latarnia morska, gwiazda niewzruszona.
Mknie ku niej każdy okręt zabłąkany,
Nieznanej, choć jej wysokość zmierzona.
Miłości w błazna swego nie przetworzy
Czas, choć lic świeżość i róże warg ścina.
Miłość z dnia na dzień się zmienić nie może;
Przetrwa, aż przyjdzie śmiertelna godzina.
Jeśli to błąd jest lub jeśli skłamałem,
Nikt nie miłował, nigdy nie pisałem.
1,386 2021-02-01 01:44:37
Na koniec łikendu, w temacie zdrady.
SZEKSPIR,
SONET116TŁUMACZENIE MACJIEJA SŁOMCZYŃSKIEGO
Zdrady są w związku dusz wiernych nieznane,
Albowiem miłość nie będzie miłością,
Jeśli jest zmienna, mogąc mieć odmianę,
Lub skłonna odejść za cudzą skłonnością.
Nie!To wzniesiona nad burzy bałwany
Latarnia morska, gwiazda niewzruszona.
Mknie ku niej każdy okręt zabłąkany,
Nieznanej, choć jej wysokość zmierzona.
Miłości w błazna swego nie przetworzy
Czas, choć lic świeżość i róże warg ścina.
Miłość z dnia na dzień się zmienić nie może;
Przetrwa, aż przyjdzie śmiertelna godzina.
Jeśli to błąd jest lub jeśli skłamałem,
Nikt nie miłował, nigdy nie pisałem.
Adela Ładne, ale za bardzo idealistyczne (chociaż wiadomo, że się zdarza). Bo żeby się zdarzyło to ludzie musieliby mieć poukładane w głowach, a z tym jest problem.
1,387 2021-02-01 08:33:47
Wiem, wiem...
Czasem potrzebuję złapać się czegoś czystego, nieskalanego. Do czegoś się odnieść, żeby sprawdzić, czy nie zginęła mi istota rzeczy.
1,388 2021-02-01 09:16:20
Dzięki Adela za piękne słowa na sam początek dnia i tygodnia, doskonale jak dla mnie ujęłaś tę 'istotę rzeczy' właśnie jak dla mnie o to chodzi aby znać azymut, bo nawet jak chwilę idzie człek w drugą stronę, to wie w którą zawrócić
1,389 2021-02-01 10:01:55
Panno spodziewałam się że dostanę po głowie, a tutaj proszę.
Nie jestem aż taką idealistką, ale czasem potrzebuję sprawdzić, czy to w jaki sposób czuję miłość dla kogoś nie urodziło się w mojej głowie .
1,390 2021-02-01 11:31:41 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 11:43:01)
I taka jest właśnie rola ideałów: azymut, odnośnik, drogowskaz i wytyczna
Ja tam wcale się idealizmu nie wypieram. A jeśli się go wyzbędę, uznam to za porażkę.
1,391 2021-02-01 14:43:36
Jest to idealna miłość. Pewnie się zdarza, skoro poeci o niej piszą, ale nie jest standardem.
Już wiem, że miłość kończy się o różnym czasie i nie jest z każdej strony taka sama. Jestem odpowiedzialna tylko za swoje uczucia, więc ciągle patrzę, czy odczuwam, że druga strona daje mi miłość w sposób ekwiwalentny.
Zresztą - bywa na forum Gary, który pewnie kocha żonę i nie zamierza jej opuścić, ale nie wyklucza to jego ciągłych zdrad.
1,392 2021-02-01 14:49:12
uwielbiam ten właśnie Sonet Szekspira i ten przekład
nie mogłam być na weselu kuzyna i w dniu jego ślubu sobie właśnie na msg przerobiliśmy lekturkę tegoż sonetu.
Zgadzając się że mistrz jest genialny i ma oczywiście rację
1,393 2021-02-01 15:02:08
Jest to idealna miłość. Pewnie się zdarza, skoro poeci o niej piszą, ale nie jest standardem.
Już wiem, że miłość kończy się o różnym czasie i nie jest z każdej strony taka sama. Jestem odpowiedzialna tylko za swoje uczucia, więc ciągle patrzę, czy odczuwam, że druga strona daje mi miłość w sposób ekwiwalentny.
Zresztą - bywa na forum Gary, który pewnie kocha żonę i nie zamierza jej opuścić, ale nie wyklucza to jego ciągłych zdrad.
Ja myślę, że idealną miłość to można chyba ocenić dopiero po wielu latach wspólnego pożycia. A o tym rzadko kiedy poeci piszą To co jest opiewane w wierszach, piosenkach to przeważnie ten "haj", który jest na początku.
1,394 2021-02-01 15:15:44 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 15:17:37)
Piękna książką o miłości jest dla mnie "Krystyna córka Lavrasa" Sigrid Undset. Właśnie dlatego, że opisuje rzecz bez lukru i nie tylko na etapie haju. Wielowymiarowo i bogato.
Kiedyś, za lat dziewczęcych haj wydawał mi się fajny i potrzebny, byłam zawiedziona, że z mężem jakoś go nie czułam, ale wszyscy mówili mi, że tak ma być, a ja się bajek i poezji naczytałam.
Teraz nie tęsknię za hajem, a nawet poniekąd mnie odstrasza. Ale jak najbardziej ważne jest, by czuć, że z tą osobą mi dobrze i po drodze, że mnie pociąga i cieszę się jej towarzystwem.
1,395 2021-02-01 15:21:47
Piękna książką o miłości jest dla mnie "Krystyna córka Lavrasa" Sigrid Undset. Właśnie dlatego, że opisuje rzecz bez lukru i nie tylko na etapie haju. Wielowymiarowo i bogato.
Kiedyś, za lat dziewczęcych haj wydawał mi się fajny i potrzebny, byłam zawiedziona, że z mężem jakoś go nie czułam, ale wszyscy mówili mi, że tak ma być, a ja się bajek i poezji naczytałam.
Teraz nie tęsknię za hajem, a nawet poniekąd mnie odstrasza. Ale jak najbardziej ważne jest, by czuć, że z tą osobą mi dobrze i po drodze, że mnie pociąga i cieszę się jej towarzystwem.
Poczułem trochę tego haju teraz na jesieni i przyznam, że było to ciekawe doświadczenie. Myślałem, że nie jestem do tego już zdolny.
1,396 2021-02-01 15:34:02
nie kładłabym tego na karb czasu tylko raczej refleksji w tym kierunku, czego często ludzie w harmiderze życia nie robia nieraz latami w tych długich zwiazkach, Teraz byś raczej szybciej się orientował w wartości relacji.
1,397 2021-02-01 15:34:17 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 15:36:25)
Ja już chyba nie jestem zdolna do haju, wolę jednak zachować odrobinę dystansu na początek.
Radość, jakieś uniesienie nawet - owszem, ale już chyba nigdy nie dam się porwać tak do reszty i bez pamięci. Za mocno mi życie uświadomiło, że zawsze trzeba stać na swoich nogach.
A ten haj, Misinx, to bardziej zauroczenie osobą czy samym faktem, że wydarzyło się coś upragnionego?
1,398 2021-02-01 15:39:21 Ostatnio edytowany przez Symbi (2021-02-01 15:40:27)
Misinx, może i idealną miłość można ocenić po latach. Ja takiej u nikogo nie widzę. Np. moi rodzice ponad 50 lat są razem, ale nie oceniłabym ich związku jako idealnego. Pamiętam z dzieciństwa, że tata przez pracę pił, był zazdrosny o mamę gdy ta wyjeżdżała na studia, szarpał ją. Mama chciała się rozwieść, ale została ze względu na mnie i brata. Dziś są nadal razem, ale często się kłócą, o drobiazgi i większe rzeczy. Z głupoty potrafią nawzajem zrobic sobie awanturę, nie dbając o to, przy kim. Są dla siebie i tlenem, i alergenem jednocześnie. Taki miałam wzorzec związku. Ojciec mojego byłego męża ze 30 lat mieszka bez żony, widza się tylko w weekendy, miał romans ze współpracownicą, żona się dowiedziała o tym, gdy zaraził ja grzybicą. W czasie małżeństwa zatsałam kiedys u teściowej faceta na śniadaniu, odwiedzał ja regularnie w czasie nieobecności męża w tygodniu. Jak teściowa jechała do sanatorium, to priorytetem było znaleźć sobie "pana". Byli teściowie nadal są małżeństwem. I co tego, że są tym małżeństwem ponad 50 lat, czy to było małżeństwo idealne?
Mój były mąż nie ożenił się ponownie, ale kiedyś ogłosił ślub na fb. Jak wyznał, chce uniknąć ponownego podziału majątku - on zarabia więcej niż bardzo dobrze, a jego partnerka mieszka u rodziców w domu rozbudowanym staraniem byłego jej męża. W pracy były rozgląda się za paniami i ma swoją ulubienicę.
Ja mam teraz miłość, ale też nie jest tak, jakbym chciała. Jest nieidealnie, choć on jest bardzo grzeczny dla mnie i ma w sobie bardzo dużo łagodności, zupełne zaprzeczenie mojego byłego męża.
1,399 2021-02-01 15:43:39 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-01 15:45:41)
Macie sporo racji, pisząc że uczucia bledną, zmieniają się. Czy da się kochać kogoś mimo wszystko? Pewnie nie, każdy ma swoje granice.
No Szekspir pisze o ideale.
Ten akurat sonet jest taki mój, bo utwierdza mnie w tym jak kochałam ja, a jak druga strona. U niego "odmiana i cudza skłonność "zadecydowała. Ja mogłam dalej walczyć, on nie chciał .Ale na haju napewno już dawno nie jestem.
A ideału nie da się przyłożyć do życia, jak szablonu. Ale czasem coś zaczyna pasować, i to jest piękne.
1,400 2021-02-01 15:49:21 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-01 15:54:17)
Ja mam bardzo dobre wzorce z domu, chyba szczęście po prostu- a mąż miał jak najbardziej fatalne. Więc swoje wzorce to chyba nie wszystko.
Po latach to już chyba na własnych doświadczeniach bardziej trzeba się oprzeć.
Co do miłości to bardziej chyba niż to co dostajemy od kogoś, ważne jest by ktoś od nas chciał brać coś co chcemy dawać?
Tylko przy jakiejś wymianie ma szansę to trwać.
Adela ciesz się- Ty masz więc tę zdolność na pewno, czy On ma nie wiadomo. Jak widać w waszym układzie się nie ujawniło to.
Ex mąż się juz po rozstaniu upierał, że mnie przecież kochał kiedyś- jak zapytałam dlaczego tak uważa to wymienił powody że pożal się boże.. czemu o tym nie rozmawialiśmy? mózg mi zaćmiło chyba.
1,401 2021-02-01 15:50:47 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-02-01 15:52:41)
Misinx, może i idealną miłość można ocenić po latach. Ja takiej u nikogo nie widzę. Np. moi rodzice ponad 50 lat są razem, ale nie oceniłabym ich związku jako idealnego. Pamiętam z dzieciństwa, że tata przez pracę pił, był zazdrosny o mamę gdy ta wyjeżdżała na studia, szarpał ją. Mama chciała się rozwieść, ale została ze względu na mnie i brata. Dziś są nadal razem, ale często się kłócą, o drobiazgi i większe rzeczy. Z głupoty potrafią nawzajem zrobic sobie awanturę, nie dbając o to, przy kim. Są dla siebie i tlenem, i alergenem jednocześnie. Taki miałam wzorzec związku. Ojciec mojego byłego męża ze 30 lat mieszka bez żony, widza się tylko w weekendy, miał romans ze współpracownicą, żona się dowiedziała o tym, gdy zaraził ja grzybicą. W czasie małżeństwa zatsałam kiedys u teściowej faceta na śniadaniu, odwiedzał ja regularnie w czasie nieobecności męża w tygodniu. Jak teściowa jechała do sanatorium, to priorytetem było znaleźć sobie "pana". Byli teściowie nadal są małżeństwem. I co tego, że są tym małżeństwem ponad 50 lat, czy to było małżeństwo idealne?
Mój były mąż nie ożenił się ponownie, ale kiedyś ogłosił ślub na fb. Jak wyznał, chce uniknąć ponownego podziału majątku - on zarabia więcej niż bardzo dobrze, a jego partnerka mieszka u rodziców w domu rozbudowanym staraniem byłego jej męża. W pracy były rozgląda się za paniami i ma swoją ulubienicę.
Ja mam teraz miłość, ale też nie jest tak, jakbym chciała. Jest nieidealnie, choć on jest bardzo grzeczny dla mnie i ma w sobie bardzo dużo łagodności, zupełne zaprzeczenie mojego byłego męża.
Bo takie idealne związki się po prostu rzadko bardzo trafiają. Też mi nie przychodzi nikt konkretny do głowy. Ale to nie znaczy, że coś takiego w przyrodzie nie istnieje
A ten haj, Misinx, to bardziej zauroczenie osobą czy samym faktem, że wydarzyło się coś upragnionego?
A to się da rozdzielić ? To było całkiem nieoczekiwane, więc nawet nie jakoś upragnione. Myślę, że chodziło o osobę.
1,402 2021-02-01 15:54:17
Ela, po latach to może i na własnych doświadczeniach warto się oprzeć, ale jak jest to pierwszy poważny związek, a jeszcze zaczęty w okresie nastoletnim, to trudno o własne doświadczenia, prędzej ma się nieuświadomione obserwacje z domu.
1,403 2021-02-01 15:55:04 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 16:02:43)
Ideał to dla mnie jakiś wyznacznik, taki "króliczek" do gonienia, nawet jeśli się go nie złapie. Można jednak choć trochę się przybliżyć. Mądre ideały pomagają żyć, bo pokazują, czego się trzymać.
Zdaję sobie sprawę, że mogę nie wiedzieć wszystkiego o moich rodzicach, ale wyniosłam z domu przekonanie, że są ludzie, którzy się nie zdradzają, nie podejrzewają i grają w życiu do jednej bramki. Mnie się zupełnie nie mieści w głowie coś takiego jak skok w bok, choć powiadają, że zarzekać się nigdy nie można.
Powiedziałam kiedyś mamie żartem, że zrobili mi z ojcem krzywdę, bo wchodząc w dorosłe życie, myślałam, że cały świat wygląda jak w rodzinnym domu.
Na przykład, że można się pokłócić, wybuchnąć nawet, a za chwilę puścić to w niepamięć - tego mój mąż zupełnie nie akceptował. Miałam to natomiast z PP i byłam tym uszczęśliwiona.
1,404 2021-02-01 16:00:45
Ideał to dla mnie jakiś wyznacznik, taki "króliczek" do gonienia, nawet jeśli się go nie złapie. Można jednak choć trochę się przybliżyć. Mądre ideały pomagają żyć, bo pokazują, czego się trzymać.
Zdaję sobie sprawę, że mogę nie wiedzieć wszystkiego o moich rodzicach, ale wyniosłam z domu przekonanie, że są ludzie, którzy się nie zdradzają, nie podejrzewają i grają w życiu do jednej bramki. Mnie się zupełnie nie mieści w głowie coś takiego jak skok w bok, choć powiadają, że zarzekać się nigdy nie można.
A ja bym tu zacytował jednego króla z "Bajek dla potłuczonych": "Ideały to piękna rzecz, tylko ta siódma góra i siódma rzeka są cholernie daleko"
1,405 2021-02-01 16:00:50 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-01 16:02:46)
Ja już chyba nie jestem zdolna do haju, wolę jednak zachować odrobinę dystansu na początek.
Radość, jakieś uniesienie nawet - owszem, ale już chyba nigdy nie dam się porwać tak do reszty i bez pamięci. Za mocno mi życie uświadomiło, że zawsze trzeba stać na swoich nogach.
A ten haj, Misinx, to bardziej zauroczenie osobą czy samym faktem, że wydarzyło się coś upragnionego?
Ten haj to takie narkotyki dla mózgu. Szczęście w koncentracie. Nagroda, jaką dostajesz, gdy jesteś z tą osobą.Możesz się tylko gapić albo myć razem lodówkę. Zwykły spacer jest wyjątkowy. Normalnie chodzisz tym parkiem trzy razy w tygodniu, ale jak idziesz Z NIM na tym haju to jest inny spacer. I już. Możesz więcej, chcesz więcej. Uśmiechasz się do wszystkich. Jesteś miła. Dasz pijaczkowie 2 złote. Jakby tą substancję co wtedy działa sprzedawali w aptece, wszyscy zostaliby ćpunami.
1,406 2021-02-01 16:03:19
Piegowata'76 napisał/a:Ja już chyba nie jestem zdolna do haju, wolę jednak zachować odrobinę dystansu na początek.
Radość, jakieś uniesienie nawet - owszem, ale już chyba nigdy nie dam się porwać tak do reszty i bez pamięci. Za mocno mi życie uświadomiło, że zawsze trzeba stać na swoich nogach.
A ten haj, Misinx, to bardziej zauroczenie osobą czy samym faktem, że wydarzyło się coś upragnionego?Ten haj to takie narkotyki dla mózgu. Szczęście w koncentracie. Nagroda, jaką dostajesz, gdy jesteś z tą osobą.Możesz się tylko gapić albo myć razem lodówkę. Zwykły spacer jest wyjątkowy. Normalnie chodzisz tym parkiem trzy razy w tygodniu, ale jak idziesz Z NIM na tym haju to jest inny spacer. I już. Możesz więcej, chcesz więcej. Uśmiechasz się do wszystkich. Jesteś miła. Dasz pijaczkowie 2 złote. Jakby tą substancję co wtedy działa sprzedawali w aptece!
Nie wiem czy to prawda, ale podobno biochemicznie to taki sam efekt daje zjedzenie tabliczki czekolady
Ja jem gorzką i tabliczka mi starczy na 3 dni, to pewnie dlatego nie czuję tak tego efektu
1,407 2021-02-01 16:04:47 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 16:06:14)
Ale wiesz, Adela, bez związku też miewam takie stany. Na przykład na i po wczorajszym spacerze.
Oczywiście z kimś też uwielbiam i chcialabym bardzo, ale jakoś nie widzę w tym czegoś supernadzwyczajnego.
1,408 2021-02-01 16:06:04 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2021-02-01 16:09:23)
adela 07 napisał/a:Piegowata'76 napisał/a:Ja już chyba nie jestem zdolna do haju, wolę jednak zachować odrobinę dystansu na początek.
Radość, jakieś uniesienie nawet - owszem, ale już chyba nigdy nie dam się porwać tak do reszty i bez pamięci. Za mocno mi życie uświadomiło, że zawsze trzeba stać na swoich nogach.
A ten haj, Misinx, to bardziej zauroczenie osobą czy samym faktem, że wydarzyło się coś upragnionego?Ten haj to takie narkotyki dla mózgu. Szczęście w koncentracie. Nagroda, jaką dostajesz, gdy jesteś z tą osobą.Możesz się tylko gapić albo myć razem lodówkę. Zwykły spacer jest wyjątkowy. Normalnie chodzisz tym parkiem trzy razy w tygodniu, ale jak idziesz Z NIM na tym haju to jest inny spacer. I już. Możesz więcej, chcesz więcej. Uśmiechasz się do wszystkich. Jesteś miła. Dasz pijaczkowie 2 złote. Jakby tą substancję co wtedy działa sprzedawali w aptece!
Nie wiem czy to prawda, ale podobno biochemicznie to taki sam efekt daje zjedzenie tabliczki czekolady
Ja jem gorzką i tabliczka mi starczy na 3 dni, to pewnie dlatego nie czuję tak tego efektu
Zjedz raz całą... możesz spodziewać się co najwyżej zatwardzenia
Może kokaina by dała radę, ale nie znam się ,nie próbowałam.
Ja tam zjadam tabliczkę na raz ale mlecznej i co najwyżej nie mam apetytu do końca dnia.
1,409 2021-02-01 16:08:19
Misinx napisał/a:adela 07 napisał/a:Ten haj to takie narkotyki dla mózgu. Szczęście w koncentracie. Nagroda, jaką dostajesz, gdy jesteś z tą osobą.Możesz się tylko gapić albo myć razem lodówkę. Zwykły spacer jest wyjątkowy. Normalnie chodzisz tym parkiem trzy razy w tygodniu, ale jak idziesz Z NIM na tym haju to jest inny spacer. I już. Możesz więcej, chcesz więcej. Uśmiechasz się do wszystkich. Jesteś miła. Dasz pijaczkowie 2 złote. Jakby tą substancję co wtedy działa sprzedawali w aptece!
Nie wiem czy to prawda, ale podobno biochemicznie to taki sam efekt daje zjedzenie tabliczki czekolady
Ja jem gorzką i tabliczka mi starczy na 3 dni, to pewnie dlatego nie czuję tak tego efektuZjedz raz całą... możesz spodziewać się co najwyżej zatwardzenia
Wolę nie ryzykować W tym wieku trzeba też dbać o tą część ciała.
1,410 2021-02-01 16:10:31
Właśnie. Lepiej się zakochać.
1,411 2021-02-01 16:11:26
adela 07 napisał/a:Piegowata'76 napisał/a:Ja już chyba nie jestem zdolna do haju, wolę jednak zachować odrobinę dystansu na początek.
Radość, jakieś uniesienie nawet - owszem, ale już chyba nigdy nie dam się porwać tak do reszty i bez pamięci. Za mocno mi życie uświadomiło, że zawsze trzeba stać na swoich nogach.
A ten haj, Misinx, to bardziej zauroczenie osobą czy samym faktem, że wydarzyło się coś upragnionego?Ten haj to takie narkotyki dla mózgu. Szczęście w koncentracie. Nagroda, jaką dostajesz, gdy jesteś z tą osobą.Możesz się tylko gapić albo myć razem lodówkę. Zwykły spacer jest wyjątkowy. Normalnie chodzisz tym parkiem trzy razy w tygodniu, ale jak idziesz Z NIM na tym haju to jest inny spacer. I już. Możesz więcej, chcesz więcej. Uśmiechasz się do wszystkich. Jesteś miła. Dasz pijaczkowie 2 złote. Jakby tą substancję co wtedy działa sprzedawali w aptece!
Nie wiem czy to prawda, ale podobno biochemicznie to taki sam efekt daje zjedzenie tabliczki czekolady
Ja jem gorzką i tabliczka mi starczy na 3 dni, to pewnie dlatego nie czuję tak tego efektu
Nie to nieprawda ,kilkanaście kilogramów mogło by dać taki efekt z tym że nie jest możliwym zjeść tyle czekolady.
1,412 2021-02-01 16:13:22
to może śliwki w czekoladzie lepiej.
1,413 2021-02-01 16:20:56
Ale wiesz, Adela, bez związku też miewam takie stany. Na przykład na i po wczorajszym spacerze.
Oczywiście z kimś też uwielbiam i chcialabym bardzo, ale jakoś nie widzę w tym czegoś supernadzwyczajnego.
Mnie też się zdarza być suprepozytywną i szczęśliwą osobą. (,Choć nie ostatnio). A jednak wtedy jest inaczej. Bo czujesz to coś supernadzwyczajnego właśnie. Gapisz się na faceta i jakbyś trafiła w lotto. I jeszcze nogi miękną...
No nie wiem, to jest subiektywne po prostu.
1,414 2021-02-01 16:35:22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-01 17:05:38)
Najbardziej zbliżony biochemiczne efekt do stanu zakochania dają pochodne amfetaminy np m.d.m.a w ecstasy inaczej molly ,czasem łączenie tego z LSD ,albo speedball ( że "błysnem" wiedzom ) - połączenie heroiny i kokainy lub amfetaminy,sama kokaina trochę otępia i ogłupia ale nie tak jak zakochanie
reakcja tak silnych "ulicznych"(znacznie większych niż klinicznych) dawek substancji na różne receptory jest też w skali wywołanych uczuć emocji znacznie przekraczająca ją i możliwości reprodukcji w mózgu i organizmie,jest olbrzymim obciążeniem dla niego ,efekt po i na zejściu jest taki że człowiek czuje się bardzo bardzo pusty i bardzo głodny strasznie ssie ,a na zwykłe zakochanie to naturalne po dłuższym czasie brania takich narkotyków nie bardzo ma się ochotę po jeszcze dłuższym nawet na seks nie bardzo ma się chęć ,w porównaniu przez jakiś czas naturalnych stanów fizjologicznych,psychicznych jakim jest zakochanie narkotyki niestety wygrywają z tym że nie bez strasznych konsekwencji.Obłęd to w miarę dobre słowo ,także nie ma idealnego,perfekcyjnego dragu zamiast zakochania - jeszcze .
1,415 2021-02-01 16:40:58
to może śliwki w czekoladzie lepiej.
Śliwki i czekoladą powinny się zbalansować
Pasławku- właśnie! Wiosna idzie! Zakochiwać się!
Chciałam zauważyć że mamy rozmach-,od Szekspira do zatwardzenia.
1,416 2021-02-01 16:42:38 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-01 16:47:03)
Chciałam zauważyć że mamy rozmach-,od Szekspira do zatwardzenia.
Takie życie albo samo życie
Czy jest na sali jakiś Kazio ?
1,417 2021-02-01 17:06:24
Jest? Bo Kazio zakochał się zimą- już wcześniej.
1,418 2021-02-01 20:21:56 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 20:22:34)
Chyba się poczułam nie całkiem normalna, bo mnie się taki haj z facetem nie przydarzył.
Za młodu bywało to walenie serca na czyjś widok i mięknące nogi, ale nigdy nie wyszło to poza ten etap. Oni nie mieli o niczym pojęcia, a ja byłam tak sobą speszona, że nie przyznałabym się za nic w świecie.
Teraz już jestem chyba za stara, by tak odlecieć.
1,419 2021-02-01 20:30:40
Chyba się poczułam nie całkiem normalna, bo mnie się taki haj z facetem nie przydarzył.
Za młodu bywało to walenie serca na czyjś widok i mięknące nogi, ale nigdy nie wyszło to poza ten etap. Oni nie mieli o niczym pojęcia, a ja byłam tak sobą speszona, że nie przyznałabym się za nic w świecie.
Teraz już jestem chyba za stara, by tak odlecieć.
trele morele nie ma dla zakochania limitu wiekowego nie jest ten stan tak do końca związany z prokreacją i reprodukcją.
Ale jak sobie już wymyślasz przeszkodę to tak też będzie ,albo i nie będzie.
Pamiętam z mojej chmurnej "durnej "młodości takie hasło "zabrania się zabraniać".
1,420 2021-02-01 20:34:48
Ja nie mówię, żeby się nie zakochiwać, ale to już jest inne niż kiedyś.
Zresztą może rzeczywiście rządzą mną jakieś urazy. Kiedyś mi ktoś powiedział, że skradam się na palcach, zamiast popłynąć z gracją. Być może.
1,421 2021-02-01 20:45:19
Można popłynąć i bez specjalnej gracji "who cares" tak jak się umie byle nie na rozpaczliwca.
A że może być inaczej niż się było nastolatkiem że nie takie pierwsze- kto to różnicuje i osądza rozstrzyga wydaje opinie i wyroki co jest lepsze gorsze, jest może inne i już.
1,422 2021-02-01 21:09:57 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 21:26:11)
A czy ja mówię, że gorsze?
Choć owszem, zdarza mi się tak myśleć. Ale czasami myślę też, że może właśnie lepsze.
Chyba nie mogę dzisiaj pisać, znowu mnie jakaś chandra łapie.
A tak się fajnie dzień zaczął.
P.S. Hmmm... Jeszcze raz przeczytałam Twój post, Paslawku i widzę, że źle Cię w pierwszej chwili zrozumiałam.
Tak, zgadzam się, że jest po prostu inaczej i ta późna miłość gorsza wcale nie jest. Lepsza może też nie, ale ja cenię fakt, że trochę więcej z wiekiem ma się przytomności.
Choć czasem żal mi, że pewnych rzeczy i przeżyć życie mnie pozbawiło.
1,423 2021-02-01 21:25:27 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-01 21:35:22)
A czy ja mówię, że gorsze?
Choć owszem, zdarza mi się tak myśleć. Ale czasami myślę też, że może właśnie lepsze.Chyba nie mogę dzisiaj pisać, znowu mnie jakaś chandra łapie.
A tak się fajnie dzień zaczął.
To godzina 22:00 paciorek siusiu i spać ,a nie buszować po nocy Niezawodny sposób na chandry śmandry i inne cuda niewidy.
Termofor to wywal jest potencjalnie niebezpieczny ,nie wiem jak z uziemieniem u Ciebie jest w domu ,ale jak podłączenie termofora wywala bezpieczniki to nieliche zwarcie,spięcie jest w tym urządzeniu.
Choć czasem żal mi, że pewnych rzeczy i przeżyć życie mnie pozbawiło.
Może życie może nie życie może ktoś może coś może Ty sama nigdy nie jest za późno ,teraz być moze juz wiesz że Ty decydujesz o wpływie i o myśleniu uczuciach a nie ktoś za Ciebie.
To piszesz o przeszłości a jeszcze żyjesz więc mylisz się i jesteś w błędzie przeszłość jest martwa ,ty i teraz jest najbardziej żywe a przyszłości się nie zna i nie ma co jej obawiać stale przywołując przeszłość i to czego się niby nie miało tam .
To jest prawda objawiona i jedynie słuszna międlenie przeszłości przesłania to co jest teraz i zasłania zasłania przyszłość jeszcze bardziej .
Koniec kropka ,kto za kto przeciw nie widzą nie ma sprzeciwu
1,424 2021-02-01 21:33:48 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 21:35:01)
Z elektryką mam coś nie tak. Pepek mi kiedyś musiał trzecią fazę podłączyć i nie jestem pewna, czy zrobił to zupełnie jak należy. W każdym razie chałupa jeszcze stoi.
Właśnie od tej fazy nam się cała historia zaczęła.
Dzisiaj wzywałam majstra do nowiutkiego bojlera, który rzeczony były absztyfikant jakoś nieprawidłowo zamontował. Pan z firmy był tak uprzejmy, że nie wziął ode mnie pieniędzy za naprawę, choć powinien, bo uszkodzenie było ewidentnie z winy użytkownika. W ramach gwarancji naprawił szkodę.
Zapomniał jakichś kombinerek zabrać, więc może go jeszcze do siebie zaproszę
Z tym spaniem to niezły pomysł, tylko jeszcze co nieco jest w domu do zrobienia. Co nawiasem mówiąc też bywa niezłe na chandrę.
Zaraz idę do Biedrony po mleko i chleb
1,425 2021-02-01 21:42:22
Misinx napisał/a:adela 07 napisał/a:Ten haj to takie narkotyki dla mózgu. Szczęście w koncentracie. Nagroda, jaką dostajesz, gdy jesteś z tą osobą.Możesz się tylko gapić albo myć razem lodówkę. Zwykły spacer jest wyjątkowy. Normalnie chodzisz tym parkiem trzy razy w tygodniu, ale jak idziesz Z NIM na tym haju to jest inny spacer. I już. Możesz więcej, chcesz więcej. Uśmiechasz się do wszystkich. Jesteś miła. Dasz pijaczkowie 2 złote. Jakby tą substancję co wtedy działa sprzedawali w aptece!
Nie wiem czy to prawda, ale podobno biochemicznie to taki sam efekt daje zjedzenie tabliczki czekolady
Ja jem gorzką i tabliczka mi starczy na 3 dni, to pewnie dlatego nie czuję tak tego efektuNie to nieprawda ,kilkanaście kilogramów mogło by dać taki efekt z tym że nie jest możliwym zjeść tyle czekolady.
Te haje wcale nie są takie przyjemne. Zobaczcie na te wątki kochanków, którzy w hormonalnym uniesieniu bredzą o miłości, krzywdzą najbliższych bo to jest silniejsze od nich.
Co do czekolady nie dziwię się, że Misinx tak długo je czekoladę, bo przecież jest GORZKA. Mleczną słodką, by pożerał w 10 minut. Zakazany owoc.
1,426 2021-02-01 21:47:05 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-02-01 21:53:44)
Moja ulubiona czekolada to z miętowym nadzieniem. Do kawy - mmmmm....!
Ten cały haj pewnie fajny, ale bywa mocno przeceniany.
Czy nie jest piękny taki mocny, spokojny i dojrzały związek?
Mojej przyjaciółce powiedział kiedyś jej dobry znajomy... ksiądz: "To nie jest tak, że nie dostrzegam kobiet, na przykład ty mi się bardzo podobasz, ale wybrałem już i zdecydowałem".
Można? Można.
1,427 2021-02-01 21:48:38
pewnie się męczy dla idei.. ja też bym gorzkiej nie zjadła na raz..
1,428 2021-02-01 22:00:10 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-02-01 22:08:37)
Ja gorzkiej tez bym nie zjadła na raz, ale juz słodką mleczną z orzechami może być truskawka z miętą. A najbardziej chyba lubię snickersy i M&Msy ale te bez orzechów.
A gorzką z Lidla 85% roztapiam i czasami mieszam z różnymi orzechami, z 2 łyzkami masła orzechowego, może być ryż dmuchany, rodzynki, albo daktyle, albo żurawina. Co tam komu pasuje. Polecam rewelacja.
Piegusko to prawda, przecież to nie jest tak, że nagle się budzimy i sieknęło nas. Na początku świadomie w coś wchodzimy, bez pewności, a potem jak mamy z tego "korzyści" to się dajemy bezwolnie wciągnąć, bo jest miło. To nic, że mdli, ale nałóg zaspokojony, ale z tą adrenaliną tęsknoty i strachu, że się skończy.
1,429 2021-02-01 22:05:59
wcześniej kruchy spód i mamy mazurka wielkanocnego moze w tym roku jakimś cudem Wielkanoc bedzie normalna.
1,430 2021-02-01 22:08:34
Ten cały haj pewnie fajny, ale bywa mocno przeceniany.
Czy nie jest piękny taki mocny, spokojny i dojrzały związek?.
Ej mnie się tam podobało. Chcem jeszcze.
Piegusie, a co to ma być, przecież haj mija i potem jest następny etap- ten, o którym piszesz.