Tak, lekarstwo kotu też najlepiej rozmieszać że śmieetaną i posmarować łapę.
Chyba byłam jeszcze myślami przy Muppet Show, bo przeczytałam "stepujące chomiki".
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?
Strony Poprzednia 1 … 14 15 16 17 18 … 92 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tak, lekarstwo kotu też najlepiej rozmieszać że śmieetaną i posmarować łapę.
Chyba byłam jeszcze myślami przy Muppet Show, bo przeczytałam "stepujące chomiki".
stepować to nie umiały, ale podczas ucieczek z klatek wchodziły na wyżyny wyobrażni- np skok bokiem bez rozbiegu, stojąc na wąskiej rurce
no właśnie takie sa gryzonie
ale juz nie adoptuję kolejnych bo chorowite są i napłakaliśmy z dziećmi..
A Mission impossible Ghost Protocol uwielbiam, zwłaszcza sceny po zewnętrznej stronie wieżowca w Dubaju
Piszta. I tak Was lubię
I to masz robić bezustannie i mimo wszystko.
A kot zamiast wychodzić na zewnątrz woli to
śnieg zaintrygował go na krótką chwilę jak padał i jak spadł, do momentu bezpośredniego kontaktu z tą substancją,kontakt z tym czyś nie był entuzjastyczną reakcją , teraz nie jest za bardzo chętny nawet wychodzić na balkon - zimno mu.
Napisałam już taki długi post i niechcąco skasowałam.
Jutro nadrobię, bo dzisiaj po odwaleniu domowej pańszczyzny, po mocno zarwanej nocy właśnie położyłam się na kanapie i same mi się oczy błogo zamykają.
Miałam dziś przygodę i to nie z PP w roli głównej. Juto opowiem.
Dobrej nocy, Panie i Panowie
Napisałam już taki długi post i niechcąco skasowałam.
Jutro nadrobię, bo dzisiaj po odwaleniu domowej pańszczyzny, po mocno zarwanej nocy właśnie położyłam się na kanapie i same mi się oczy błogo zamykają.
Miałam dziś przygodę i to nie z PP w roli głównej. Juto opowiem.
Dobrej nocy, Panie i Panowie
Hitchcock to cienias przy Tobie Piegusie
Pozwolę się zgodzić z Tobą pasławku
Porywające i trzymające w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty
Mój mąż i ja byliśmy razem od ponad 13 lat. Mieliśmy dwoje dzieci. Sądziłam, że możemy być pewni, jeśli nawet nie tego, że na zawsze pozostaniemy małżeństwem, to przynajmniej tego, że będziemy ze sobą o wszystkim rozmawiać. Jeśli kiedykolwiek mielibyśmy się rozstać, byłam pewna, że będzie to decyzja podjęta po długich rozmowach i wspólnej pracy nad związkiem.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że przez ostatnie dwa lata doświadczaliśmy trudności. Praca zmusiła mnie do ciągłych wyjazdów, nie widując się nieomal w weekendy . Było to prawie jak związek na odległość. Nie był to układ idealny, jednak byłam pewna, że jakoś damy radę.
Jednak tak się nie stało.
Pewnego razu, gdy przyjechałam do domu z delegacji, mój mąż powiedział, że musi ze mną porozmawiać. „Dużo myślałem”- zaczął- „i doszedłem do wniosku, że nie chcę być już twoim mężem”.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Co on powiedział?
Mówił dalej: „ Kochałem cię, ale cie już nie kocham i żądam rozwodu”.
Rozwód. To słowo spadło na mnie niczym tona cegieł, pozbawiając mnie tchu, jednak nawet przez swój szok zdawałam sobie sprawę z tego, że mój mąż nie mówił że musimy porozmawiać o rozwodzie: był już zdecydowany. Informował mnie, że nasze małżeństwo się skończyło.
Nie mogłam uwierzyć, że nie zaangażował mnie w tę decyzję. Przez kilka dni robiłam co mogłam, aby przekonać go do zmiany zdania. Błagałam. Targowałam się. Płakałam.
W ciągu następnego tygodnia sytuacja jeszcze się pogorszyła. Mój mąż, niewzruszony w swojej decyzji o rozwodzie, w końcu przyznał się, że poznał kogoś innego. To wyjaśniało, dlaczego nie interesowało go ratowanie naszego małżeństwa. Po prostu chciał być wolny, by móc się związać z tą drugą kobietą.
Wpadłam w kołowrót złych myśli. Czułam się zdradzona, odrzucona, niekochana i nie zasługująca na miłość. Jak mógł mi to zrobić? Moja rozpacz zaczęła zaciemniać moje spojrzenie na pracę, wpływać negatywnie na moje zdrowie i na mój umysł. W ostatecznej desperacji zapisałam się na dziewięciodniowy kurs, który miał mi pomóc poradzić sobie z moimi myślami.
Na początku kursu usłyszeliśmy pytanie: „W skali od 1 do 10, jak szczęśliwy jesteś?” Mój poziom szczęścia był najniższy w moim życiu, oceniłam go na 1.
Przez kolejne dwa dni po prostu siedziałam i słuchałam. Główną przesłanka kursu było to, że ilekroć nam się coś przydarza, reagujemy na to tworząc w naszym umyśle historię na temat tych zdarzeń. To nie same wydarzenia sprawiają, że cierpimy, tylko HISTORIE na ich temat, które tworzymy. Kiedy więc czujemy się nieszczęśliwi z powodu czegoś, co się zdarzyło, ważne jest, by sprawdzić, czy ta historia, którą sobie stworzyliśmy, jest PRAWDZIWA. Wydawało się to brzmieć sensownie, jednak byłam tak obezwładniona smutkiem, że nie potrafiłam tego zrobić.
Trzeciego dnia, kiedy sprawy wydawały się wyglądać zupełnie beznadziejnie, zaczęłam wreszcie kwestionować swoją historię, wykorzystując technikę, której nauczył nas prowadzący. Zadałam sobie pytanie, co tak naprawdę sądzę o tej całej sytuacji.
Odpowiedź przyszła od razu. „Mój mąż nie powinien się tak zachowywać. Jego zdrada sprawiła, że straciłam swój dom i rodzinę. Już nigdy nie będę szczęśliwa”.
Nie wiem dlaczego, ale w tym momencie mój ból zelżał na tyle, że mogłam kontynuować ten proces zadając sobie pytanie: „Czy to prawda?”
Wydawało mi się, że tak jest, jednak kopałam głębiej: „Czy naprawdę wiem, że nie powinien się w ten sposób zachowywać? Czy na pewno wiem, że już nigdy nie będę szczęśliwa?”
Ku mojemu zaskoczeniu, odpowiedzi na obydwa pytania brzmiały „nie”.
Przez chwilę byłam ogłuszona. Udało mi się przerwać niekończący się kołowrót bolesnych myśli, który kręcił się w mojej głowie od kilku tygodni. Prawie się roześmiałam. Nie słysząc nieustającego łomotu swoich tragicznych myśli czułam się spokojna i wyciszona.
Uświadomiłam sobie, że patrząc z nieco szerszej perspektywy, nie miałam pojęcia czy to co się działo, było dobre czy złe. Po prostu nie byłam w stanie ocenić, czy mój mąż powinien się zachowywać w taki sposób. Nagle wszystko, o czym myślałam w ciągu ostatnich tygodni, zostało jakby zawieszone. Strach przed moją „zrujnowaną” przyszłością gdzieś się ulotnił i zamiast tego poczułam podekscytowanie. „A może” pomyślałam „wszystko będzie nawet LEPIEJ niż było!”.
Ta chwila światła i możliwości trwała kilka minut – dopóki nie zaczęłam myśleć o moim mężu w związku z inną kobietą. JAK ON MÓGŁ MI TO ZROBIĆ?
Jednak ta chwila ulgi, której dopiero co doświadczyłam, osłabiła działanie mojej historii. Przyjrzałam się jej i zobaczyłem kolejną warstwę, wierzyłam, że mój mąż kocha kogoś bardziej, niż kochał mnie.
JAK SOBIE PORADZIĆ PO ZDRADZIE?
Wzięłam głęboki oddech i zadałam sobie to samo proste pytanie: „CZY TO PRAWDA?”
Znowu wydawało mi się, że jest to prawda, jednak zadałam sobie dalsze pytanie: „CZY MOGĘ BYĆ ABSOLUTNIE PEWNA, ŻE KOCHA TĘ KOBIETĘ BARDZIEJ NIŻ MNIE?”
„NIE”. Myśl, że kochał kogoś innego bardziej niż mnie sprawiała, że zwijałam się z bólu, jednak nie mogłam być przekonana, czy na pewno jest prawdziwa. Uświadomiłam sobie, że ta jedna myśl – odpowiedź na pytanie – miała w sobie moc, by przesądzić o moim szczęściu.
To było olśnienie. Wszystko, co słyszałam podczas seminarium, nagle nabrało sensu. To naprawdę było bardzo proste. Moja historia na temat tego, co się zdarzyło w mojej głowie, przekształcała się w twarde twierdzenia, które wywoływały odruchową reakcję cierpienia i smutku. Kiedy jednak zaczęłam się bliżej przyglądać tym twierdzeniom, okazało się, że zazwyczaj nie są one oparte na faktach. To szokujące, a zarazem pocieszające odkrycie, uświadomiło mi, że to nie moja sytuacja sama w sobie była źródłem bólu.
Byłam tym tak podekscytowana, że przez kolejny tydzień gorliwie podważałam swoje myśli i przekonania. Pod koniec dziewięciodniowego kursu nie byłam już ta zdesperowaną i zrozpaczoną osobą, która na niego przyjechała. Czułam się spokojna, wypełniona radością i poczuciem akceptacji. Nauczyłam się, że moje nieszczęście zawsze miało swoje źródło w historiach na temat przeszłości, które sobie opowiadałam. Teraz koncentrowałam się na chwili obecnej. Co za wolność!
Kiedy wróciłam do domu, zadzwoniłam do swojego męża i powiedziałam mu, że jestem gotowa pozwolić mu odejść. Zaproponowałam, że zrobię wszystko, by ułatwić nam przejście tej zmiany. Powiedziałam mu, że jeśli znajdzie coś, co jest lepsze niż nasz związek to nie powinien się wahać, tylko zaangażować w to. I mówiłam to poważnie.
Minął rok i wciąż czuję to poczucie wolności. Od czasu do czasu wciąż wraca do mnie dawne poczucie smutku. Jednak gdy tylko się przyłapię na opowiadaniu sobie historii na temat tego, co straciłam i co to oznacza, przerywam to. Przyglądam się swojej historii i zadaję pytanie : „Jakie przekonanie kryje się za tym bólem?” Gdy uda mi się je zidentyfikować, zadaję sobie jeszcze ważniejsze pytanie o to, czy jest ono prawdziwee. Początkowo wymagało to świadomego wysiłku z mojej strony, jednak teraz staje się coraz bardziej automatyczne.
To wszystko sprowadza się do tego, że myśli przychodzą i odchodzą, związki zaczynają się i kończą, ból przychodzi i przemija. Odkryłam, że kurczowe trzymanie się mojej historii na temat tego, czego potrzebuję i czego, jak mi się wydaje, pragnę, jest gwarantowaną receptą na cierpienie.
Dzisiaj udało mi się osiągnąć głęboki spokój, potrafię zapomnieć o złych rzeczach i akceptować sprawy takimi, jakimi są. Ta jedna prosta rzecz sprawiła, że stałam się szczęśliwsza, niż mogłam to sobie kiedykolwiek wyobrazić. W skali od 1 do 10 mogę określić swój poziom szczęścia na 9, zbliżam się do 10 – i nie oglądam się za siebie.
Żeby dowiedzieć się więcej na temat szczęścia bez powodu, sięgnij po książkę „Sekret szczęścia. 7 fundamentów życiowej radości„ Marci Shimoff i Carol Kline
Symbi
Napisałam do Ciebie maila, ale mi skasowało ( ja skasowałam). Ale widzę, że nie jestem dziś w tym osamotniona.
Wszyscy
A jak nie Szwedzkiego Kucharza , to Bohemian Rhapsody w wykonaniu Muppetów. Ode mnie dla Was na zakończenie pochmurnego dnia.
Adelo, nie pali się. W razie potrzeby e-mail stoi otworem.
"A przez ten telefon to rozmawiać o "huzarze i dupie Marynie" ? Żadnych życiorysów big_smile ? Życiorys dopiero po seksie ?'
wcale nie o to mi chodziło, tylko że z samego faktu fajnych rozmów o problemach świata nie wynika jeszcze intymność.
można gadać i 10 godzin i się nie zbliżyć.
nawet z półsłowek można zbudować intymnośc, jeżeli ludzie się odsłaniają. ale to co innego
"A przez ten telefon to rozmawiać o "huzarze i dupie Marynie" ? Żadnych życiorysów big_smile ? Życiorys dopiero po seksie ?'
wcale nie o to mi chodziło, tylko że z samego faktu fajnych rozmów o problemach świata nie wynika jeszcze intymność.
można gadać i 10 godzin i się nie zbliżyć.nawet z półsłowek można zbudować intymnośc, jeżeli ludzie się odsłaniają. ale to co innego
Czyli problemy świata nie, życiorys też nie. No to o czym gadać ?
Nie opowiadaj, że Ty nie miałbyś o czym gadać. Zresztą to się dzieje samo. Ja jakoś nigdy nie mam planu, a jakoś szło.Życiorys i biografia kojarzą mi się z większym stopniem zażyłości. Że to duży kaliber. Często kryją się tam jakieś "sekrety", czy bardzo trudne tematy. .Chyba nieco się nie zrozumieliśmy. Jasne jest, że chciałabym coś wiedzieć o facecie, który mnie interesuje, i sama napewno też bym sporo powiedziała. Ale są takie kwestie, które zostają "na później".
Nie opowiadaj, że Ty nie miałbyś o czym gadać. Zresztą to się dzieje samo. Ja jakoś nigdy nie mam planu, a jakoś szło.Życiorys i biografia kojarzą mi się z większym stopniem zażyłości. Że to duży kaliber. Często kryją się tam jakieś "sekrety", czy bardzo trudne tematy. .Chyba nieco się nie zrozumieliśmy. Jasne jest, że chciałabym coś wiedzieć o facecie, który mnie interesuje, i sama napewno też bym sporo powiedziała. Ale są takie kwestie, które zostają "na później".
No ja bym nie miał o czym O piłce nożnej ? Nawet nie oglądam ostatnio żadnych meczów
są rozmowy i rozmowy: czym innym są rozmowy o życiowych nawet tematach, w których się zgadzamy, a czym innym: jak Ci spało? Cieszę że się oddzywasz, fajnie się czuję z tym- tamto było do d..i się zdenerwowałam.
świetnie zrozumienie sie w wielu tematach co za mało.
a tematów do rozmowy przecież bez przerwy życie dostarcza.
A ile lat piszesz z babkami na tym forum?
Chyba nieco surowo się oceniasz.
Zresztą jeśli ktoś zadał mi pytanie, o czym gadać na pierwszym spotkaniu to nie wiedziałabym, i pomyślała tak, jak Ty.
Właśnie. To wychodzi jakoś spontanicznie. Czy wchodząc na forum przewidujesz, że będziemy gadać akurat np o jagodach?
Łapiemy nitkę, i leci. A do czego to prowadzi-trudno przewidzieć:)
A ile lat piszesz z babkami na tym forum?
Chyba nieco surowo się oceniasz.
Zresztą jeśli ktoś zadał mi pytanie, o czym gadać na pierwszym spotkaniu to nie wiedziałabym, i pomyślała tak, jak Ty.Właśnie. To wychodzi jakoś spontanicznie. Czy wchodząc na forum przewidujesz, że będziemy gadać akurat np o jagodach?
Łapiemy nitkę, i leci. A do czego to prowadzi-trudno przewidzieć:)
Właśnie. Nawet z koleżanką nie planujesz, oczym będziecie rozmawiały, czy o nowym kremie z witaminami, czy o muzyce, czy o pogodzie czu o jej ex czy może głupoty w stylu: co dziś robiłaś, co masz na obiad itd. Rozmowa sama leci i albo idzie gładko albo nie.
Tak samo jak w pociągu. Czasami powiesz tylko dzień dobry i wymienisz ze dwa zdania, a czasami rozmawiacie z obcą osobą przez całą drogę.
A ile lat piszesz z babkami na tym forum?
Chyba nieco surowo się oceniasz.
Zresztą jeśli ktoś zadał mi pytanie, o czym gadać na pierwszym spotkaniu to nie wiedziałabym, i pomyślała tak, jak Ty.Właśnie. To wychodzi jakoś spontanicznie. Czy wchodząc na forum przewidujesz, że będziemy gadać akurat np o jagodach?
Łapiemy nitkę, i leci. A do czego to prowadzi-trudno przewidzieć:)
Forum działa inaczej. Tutaj niejako podpinasz się najczęściej do jakiegoś tematu. Jak jesteś dłużej na forum to znasz już trochę ludzi i rozmawiasz jak ze znajomymi.
Natomiast co innego jest jak rozmawiasz z kimś na początku znajomości.
Ja ostatnio na Sympatii napisałem do paru kobiet i te rozmowy się kompletnie nie kleiły. Ja nie twierdzę, że mam talent w tej kwestii, bo nie mam.
adela 07 napisał/a:A ile lat piszesz z babkami na tym forum?
Chyba nieco surowo się oceniasz.
Zresztą jeśli ktoś zadał mi pytanie, o czym gadać na pierwszym spotkaniu to nie wiedziałabym, i pomyślała tak, jak Ty.Właśnie. To wychodzi jakoś spontanicznie. Czy wchodząc na forum przewidujesz, że będziemy gadać akurat np o jagodach?
Łapiemy nitkę, i leci. A do czego to prowadzi-trudno przewidzieć:)Forum działa inaczej. Tutaj niejako podpinasz się najczęściej do jakiegoś tematu. Jak jesteś dłużej na forum to znasz już trochę ludzi i rozmawiasz jak ze znajomymi.
Natomiast co innego jest jak rozmawiasz z kimś na początku znajomości.
Ja ostatnio na Sympatii napisałem do paru kobiet i te rozmowy się kompletnie nie kleiły. Ja nie twierdzę, że mam talent w tej kwestii, bo nie mam.
Mam coś lepszego: zdarzyło mi się pisać na Sympatii, przez pisanie rozmowa się kleiła, super wszsytko, a na żywo czaR prysł, nie było o czym rozmawiać i tyle było z tego pisania, dlatego później starałam się spotkać w miarę szybko. W pisaniu ludzie sa bardziej śmiali i otwarci.
adela 07 napisał/a:A ile lat piszesz z babkami na tym forum?
Chyba nieco surowo się oceniasz.
Zresztą jeśli ktoś zadał mi pytanie, o czym gadać na pierwszym spotkaniu to nie wiedziałabym, i pomyślała tak, jak Ty.Właśnie. To wychodzi jakoś spontanicznie. Czy wchodząc na forum przewidujesz, że będziemy gadać akurat np o jagodach?
Łapiemy nitkę, i leci. A do czego to prowadzi-trudno przewidzieć:)Forum działa inaczej. Tutaj niejako podpinasz się najczęściej do jakiegoś tematu. Jak jesteś dłużej na forum to znasz już trochę ludzi i rozmawiasz jak ze znajomymi.
Natomiast co innego jest jak rozmawiasz z kimś na początku znajomości.
Ja ostatnio na Sympatii napisałem do paru kobiet i te rozmowy się kompletnie nie kleiły. Ja nie twierdzę, że mam talent w tej kwestii, bo nie mam.
Tak jak i ja.
Nie twierdzę, że w każdej sytuacji udaje się pociągnąć rozmowę. Czasami po prostu nie wychodzi. I wiem, że na forum jest inaczej, bo jak patrzę na swoje wpisy, to widzę, że mam zadatki na przekupkę. A w realu tak nie jest.
Teraz zaciekawiło mnie, o co pytasz te babki?
Misinx napisał/a:adela 07 napisał/a:A ile lat piszesz z babkami na tym forum?
Chyba nieco surowo się oceniasz.
Zresztą jeśli ktoś zadał mi pytanie, o czym gadać na pierwszym spotkaniu to nie wiedziałabym, i pomyślała tak, jak Ty.Właśnie. To wychodzi jakoś spontanicznie. Czy wchodząc na forum przewidujesz, że będziemy gadać akurat np o jagodach?
Łapiemy nitkę, i leci. A do czego to prowadzi-trudno przewidzieć:)Forum działa inaczej. Tutaj niejako podpinasz się najczęściej do jakiegoś tematu. Jak jesteś dłużej na forum to znasz już trochę ludzi i rozmawiasz jak ze znajomymi.
Natomiast co innego jest jak rozmawiasz z kimś na początku znajomości.
Ja ostatnio na Sympatii napisałem do paru kobiet i te rozmowy się kompletnie nie kleiły. Ja nie twierdzę, że mam talent w tej kwestii, bo nie mam.Mam coś lepszego: zdarzyło mi się pisać na Sympatii, przez pisanie rozmowa się kleiła, super wszsytko, a na żywo czaR prysł, nie było o czym rozmawiać i tyle było z tego pisania, dlatego później starałam się spotkać w miarę szybko. W pisaniu ludzie sa bardziej śmiali i otwarci.
Są bardziej śmiali, otwarci, owszem. To też. Generalnie sztuka pisania i sztuka rozmawiania wprost to nie jest to samo. Pisząc można wypowiedź bardziej przemyśleć. Poza tym wiele też działa wyobraźnia odbiorcy, która też lubi szybować gdzieś między wersami doszukując się czasem treści, których wcale tam nie ma W rozmowie bezpośredniej trzeba być bardziej bystrym, śmiałym, a nie każdy tak potrafi. Do tego dochodzi często trema związana ze spotkaniem, która na niektórych paraliżująco.
o kurczę, to ja rzadko coś przemyśliwuję zanim napiszę- a potem się dziwię, ze tyle postów.
z kimś całkiem obcym jak nic nie zaintryguje na czym można pociągnąć rozmowę, lepiej się jednak spotkać.
tak forum jest o tyle dobre, że ludzie już mają wyrobiony swój obraz, co nie znaczy ze On jest ostateczny. Bez sensu nawiązywać znajomość z kimś, z kim Ci nie po drodze. To tak jak w realu-nawet jak znasz mało- jakieś zdanie sobie wyrabiasz.
Tak jak i ja.
Nie twierdzę, że w każdej sytuacji udaje się pociągnąć rozmowę. Czasami po prostu nie wychodzi. I wiem, że na forum jest inaczej, bo jak patrzę na swoje wpisy, to widzę, że mam zadatki na przekupkę. A w realu tak nie jest.
Teraz zaciekawiło mnie, o co pytasz te babki?
O co pytam ? Z reguły na początku o nic nie pytam, chyba, że nasuwa mi się coś konkretnego związanego z czymś np. na zdjęciu. Najczęściej staram się rzucić jakąś zabawną uwagę, cokolwiek i patrzę jak ktoś reaguje. Wchodzenie od razu w ton takie wypytujący wydaje mi się pewną napastliwością. Ale ja naprawdę nie jestem w tym temacie specjalistą. Robię to kompletnie na czuja. Póki co zauważyłem, że dominuje wśród tych kobiet do których pisałem taka postawa pasywna, czyli taka odpowiedź krótkimi zdaniami, nie wykazująca jakiejkolwiek ciekawości drugą stroną. Dzisiaj zagadałem do jednej pani z Tych i ona mi w pewnym momencie rzuciła pytaniem "To kiedy masz ten rozwód ?" (napisałem na stronie, że jestem w trakcie). Jak jej napisałem zgodnie z prawdą, że nie mam jeszcze terminu, to zakończyła od razu rozmowę Nie żalę się. Pewnie miała swoje powody. Generalnie ja w takiej formule czuję się ciężko i wiem, że to będzie "orka na ugorze"
Jeżuniu, faktycznie.
Chyba szybko bym się zniechęciła. Takie bezpośrednie pytania i to w takiej oschłej formie( nie wiem, jak to nazwać)... Chyba założę tam konto, żeby sprawdzić, jak to działa . Eeee, nie chce mi się chyba. Wolę tutaj popisać. Zobaczymy.
Babki często chcą mieć klarowną sytuację, jeśli chodzi o rozwód. Jeśli szukają partnera, to pewnie szkoda im czasu na kogoś, kto ma jeszcze taki a nie inny status. A przecież żeby dowiedzieć się więcej o tej sytuacji, trzeba poświęcić czas i wykazać trochę zainteresowania. A tu jak w koszu że skarpetami ( wspomnianym kiedyś tam).
Jeżuniu, faktycznie.
Chyba szybko bym się zniechęciła. Takie bezpośrednie pytania i to w takiej oschłej formie( nie wiem, jak to nazwać)... Chyba założę tam konto, żeby sprawdzić, jak to działa . Eeee, nie chce mi się chyba. Wolę tutaj popisać. Zobaczymy.
Babki często chcą mieć klarowną sytuację, jeśli chodzi o rozwód. Jeśli szukają partnera, to pewnie szkoda im czasu na kogoś, kto ma jeszcze taki a nie inny status. A przecież żeby dowiedzieć się więcej o tej sytuacji, trzeba poświęcić czas i wykazać trochę zainteresowania. A tu jak w koszu że skarpetami ( wspomnianym kiedyś tam).
Ja rozumiem, że chcą mieć klarowną sytuację i dlatego napisałem wprost na stronce, że jestem w trakcie. Pytanie tej pani było ewidentną złośliwością, bo nawet gdybym miał termin rozprawy i jej go podał to nic by to zapewne nie zmieniło Ale być może miała powód do tego, żeby być złośliwa, bo może miała jakieś złe doświadczenia w tym względzie. Można prawie ze 100% pewnością przyjąć, że w tej grupie wiekowej wszystkie kobiety miały jakieś negatywne doświadczenia z facetami i to chyba nieraz widać. Odczuwa się takie pewne "najeżenie".
jak ktoś chce męża- to bedzie podejrzliwie patrzył na takie sprawy.
jak to ona napisała- to dziwne że nie doczytała- w końcu za pracę sądów w pandemii trudno by ktoś odpowiadał.
Pewnie też kobiety mają wiele doświadczeń negatywnych z żonatymi którzy nawet nigdy koło pozwu rozwodowego nie stali, a kogoś tym zwodzili.
wydaje mi się, że lepiej wpisać: w separacji niż w trakcie rozwodu,
na pewno Twoje szanse jak już bedziesz rozwiedziony wzrosną, bo wiele kobiet chce mieć kogoś z ustabilizowaną sytuacją w tym względzie.
najeżenie i jednoczesne posiadanie konta na portalu jest bez sensu.
chociaż akurat Ty Misinsx nie byłeś zdradzany, oszukiwany, więc tego najeżenia nie zrozumiesz.
adela 07 napisał/a:Jeżuniu, faktycznie.
Chyba szybko bym się zniechęciła. Takie bezpośrednie pytania i to w takiej oschłej formie( nie wiem, jak to nazwać)... Chyba założę tam konto, żeby sprawdzić, jak to działa . Eeee, nie chce mi się chyba. Wolę tutaj popisać. Zobaczymy.
Babki często chcą mieć klarowną sytuację, jeśli chodzi o rozwód. Jeśli szukają partnera, to pewnie szkoda im czasu na kogoś, kto ma jeszcze taki a nie inny status. A przecież żeby dowiedzieć się więcej o tej sytuacji, trzeba poświęcić czas i wykazać trochę zainteresowania. A tu jak w koszu że skarpetami ( wspomnianym kiedyś tam).Ja rozumiem, że chcą mieć klarowną sytuację i dlatego napisałem wprost na stronce, że jestem w trakcie. Pytanie tej pani było ewidentną złośliwością, bo nawet gdybym miał termin rozprawy i jej go podał to nic by to zapewne nie zmieniło
Ale być może miała powód do tego, żeby być złośliwa, bo może miała jakieś złe doświadczenia w tym względzie. Można prawie ze 100% pewnością przyjąć, że w tej grupie wiekowej wszystkie kobiety miały jakieś negatywne doświadczenia z facetami i to chyba nieraz widać. Odczuwa się takie pewne "najeżenie".
Teoretycznie, gdybym poszukiwała wolnego faceta to raczej nie wchodziłabym na profil kogoś, kto jest "w trakcie rozwodu".
Teoretycznie. Gdyż ja taka zasadnicza nie jestem, ale na pewno nie zjawiłabym się tam po to by szczypać, bo to strata czasu. Jakby ktoś mnie naprawdę zainteresował, to pewnie poświęciłbym mu trochę więcej uwagi. Ale pytanie o termin i znikanie to faktycznie forma złośliwości.
Jednocześnie napewno byłabym podejrzliwa, czy ktoś jest uczciwy.
jak ktoś chce męża- to bedzie podejrzliwie patrzył na takie sprawy.
jak to ona napisała- to dziwne że nie doczytała- w końcu za pracę sądów w pandemii trudno by ktoś odpowiadał.
Pewnie też kobiety mają wiele doświadczeń negatywnych z żonatymi którzy nawet nigdy koło pozwu rozwodowego nie stali, a kogoś tym zwodzili.
wydaje mi się, że lepiej wpisać: w separacji niż w trakcie rozwodu,
na pewno Twoje szanse jak już bedziesz rozwiedziony wzrosną, bo wiele kobiet chce mieć kogoś z ustabilizowaną sytuacją w tym względzie.najeżenie i jednoczesne posiadanie konta na portalu jest bez sensu.
chociaż akurat Ty Misinsx nie byłeś zdradzany, oszukiwany, więc tego najeżenia nie zrozumiesz.
Rozumiem najeżenie, ale nie rozumiem tego, że ktoś myśli iż coś tym najeżeniem osiągnie. Zawsze sobie znajdzie jakiś powód do najeżenia.
A moim zdaniem akurat napisanie o separacji jest bardziej "śliskie", niż to, że jestem w trakcie rozwodu. Dodatkowo napisałem też, że mieszkam z synem. Ale rozumiem, że dla podejrzliwego umysłu i tak jestem niepewny bo może jednak mam żonę, a tylko szukam kogoś na boku. Ok. Niech i tak będzie.
Szanse po rozwodzie wzrosną, ale tylko minimalnie Bo przecież taki żonaty, to też sobie może napisać, że jest po rozwodzie
Przesrane
Tylko, że obecna sytuacja jest taka, że faktycznie rozwód mogę dostać nawet dopiero za rok. I nic na to nie poradzę.
Teoretycznie, gdybym poszukiwała wolnego faceta to raczej nie wchodziłabym na profil kogoś, kto jest "w trakcie rozwodu".
Teoretycznie. Gdyż ja taka zasadnicza nie jestem, ale na pewno nie zjawiłabym się tam po to by szczypać, bo to strata czasu. Jakby ktoś mnie naprawdę zainteresował, to pewnie poświęciłbym mu trochę więcej uwagi. Ale pytanie o termin i znikanie to faktycznie forma złośliwości.
Jednocześnie napewno byłabym podejrzliwa, czy ktoś jest uczciwy.
To nie ona się mną zainteresowała, tylko ja nią. Poza tym są panie, które na swoich stronach piszą, żeby nie pisali do nich faceci w separacji itp. i to jest ok. Sprawa jest wtedy jasna. U tej tak nie było. W sumie sama o sobie miała mało napisane. Nawet nie wiadomo było, czy jest panną, czy po rozwodzie.
Ela210 napisał/a:jak ktoś chce męża- to bedzie podejrzliwie patrzył na takie sprawy.
jak to ona napisała- to dziwne że nie doczytała- w końcu za pracę sądów w pandemii trudno by ktoś odpowiadał.
Pewnie też kobiety mają wiele doświadczeń negatywnych z żonatymi którzy nawet nigdy koło pozwu rozwodowego nie stali, a kogoś tym zwodzili.
wydaje mi się, że lepiej wpisać: w separacji niż w trakcie rozwodu,
na pewno Twoje szanse jak już bedziesz rozwiedziony wzrosną, bo wiele kobiet chce mieć kogoś z ustabilizowaną sytuacją w tym względzie.najeżenie i jednoczesne posiadanie konta na portalu jest bez sensu.
chociaż akurat Ty Misinsx nie byłeś zdradzany, oszukiwany, więc tego najeżenia nie zrozumiesz.Rozumiem najeżenie, ale nie rozumiem tego, że ktoś myśli iż coś tym najeżeniem osiągnie. Zawsze sobie znajdzie jakiś powód do najeżenia.
A moim zdaniem akurat napisanie o separacji jest bardziej "śliskie", niż to, że jestem w trakcie rozwodu. Dodatkowo napisałem też, że mieszkam z synem. Ale rozumiem, że dla podejrzliwego umysłu i tak jestem niepewnybo może jednak mam żonę, a tylko szukam kogoś na boku. Ok. Niech i tak będzie.
Szanse po rozwodzie wzrosną, ale tylko minimalnieBo przecież taki żonaty, to też sobie może napisać, że jest po rozwodzie
Przesrane
![]()
Tylko, że obecna sytuacja jest taka, że faktycznie rozwód mogę dostać nawet dopiero za rok. I nic na to nie poradzę.adela 07 napisał/a:Teoretycznie, gdybym poszukiwała wolnego faceta to raczej nie wchodziłabym na profil kogoś, kto jest "w trakcie rozwodu".
Teoretycznie. Gdyż ja taka zasadnicza nie jestem, ale na pewno nie zjawiłabym się tam po to by szczypać, bo to strata czasu. Jakby ktoś mnie naprawdę zainteresował, to pewnie poświęciłbym mu trochę więcej uwagi. Ale pytanie o termin i znikanie to faktycznie forma złośliwości.
Jednocześnie napewno byłabym podejrzliwa, czy ktoś jest uczciwy.To nie ona się mną zainteresowała, tylko ja nią. Poza tym są panie, które na swoich stronach piszą, żeby nie pisali do nich faceci w separacji itp. i to jest ok. Sprawa jest wtedy jasna. U tej tak nie było. W sumie sama o sobie miała mało napisane. Nawet nie wiadomo było, czy jest panną, czy po rozwodzie.
Jeju, ja bym chciała żeby było już normalnie, i po krótkiej weryfikacji można zwyczajnie pójść na piwo.
"W trakcie rozwodu "dla mnie brzmi lepiej, bo "separacja"kojarzy mi się z jakimś "rozmyślaniem" co z tym małżeństwem zrobić.
Jeju, ja bym chciała żeby było już normalnie, i po krótkiej weryfikacji można zwyczajnie pójść na piwo.
A to nie można ? W Biedronce jest piwo W Lidlu.
adela 07 napisał/a:Jeju, ja bym chciała żeby było już normalnie, i po krótkiej weryfikacji można zwyczajnie pójść na piwo.
A to nie można ? W Biedronce jest piwo
W Lidlu.
Jestem otwarta na taką możliwość, o ile nie otrzymam potem mandatu za spożywanie.
Jestem fanką piwka w plenerze pod platanem
Z drugiej strony panowie na S. bywają bardzo bezpośredni. Zdarzają się na wstępie żądania przysłania zdjęć w bikini od sprośnych, nieogolonych typów w żonobijkach. Profile bez zdjęć maja najczęściej żonaci. Zdarzają się tacy, co maja po kilka profili - na jednym składają sprośne propozycje, na drugich - te bardziej nastawione na życie w parze. Zdarzyło mi się wyczytać, że nadają się tylko na kochankę, bo nikt rozsądny nie zdecyduje się na związek z samotną matką. Zdarzyło mi się wyczytać, że i tak pewnie nie spełnię seksualnych fantazji co poniektórych. Są konta z tym samym zdjęciem i opisem od dekady.
Z drugiej strony panowie na S. bywają bardzo bezpośredni. Zdarzają się na wstępie żądania przysłania zdjęć w bikini od sprośnych, nieogolonych typów w żonobijkach. Profile bez zdjęć maja najczęściej żonaci. Zdarzają się tacy, co maja po kilka profili - na jednym składają sprośne propozycje, na drugich - te bardziej nastawione na życie w parze. Zdarzyło mi się wyczytać, że nadają się tylko na kochankę, bo nikt rozsądny nie zdecyduje się na związek z samotną matką. Zdarzyło mi się wyczytać, że i tak pewnie nie spełnię seksualnych fantazji co poniektórych. Są konta z tym samym zdjęciem i opisem od dekady.
To Ty też jesteś tam chyba długo jak wiesz, że jakieś konto ma dekadę to samo zdjęcie i opis
Zdaję sobie sprawę, że jest mnóstwo chamówy ze strony facetów na takich portalach. Nie jestem naiwny. Wiem, że mogę być również odczytywany jako potencjalny oszust. Nic na to nie poradzę.
Tak pomyślałam, że to może dobrze, bo buractwo wyłazi od razu. Jakiś plus
Co to są "żonobijki"?
Misinx, od 2010 jestem sama. Od 2011 po rozwodzie. Konta na S. miewałam w tym czasie w różnych okresach. Teraz mam zawieszone, wchodzę sobie czasem i co? te same twarze. Facet z ostatniej randki po spotkaniu napisał SMS "zasypiam z myślą o Tobie", po czym przestał się odzywać. A przepraszam, napisał w Sylwestra i w Święta życzenia, odpisałam życząc mu miłości na całe życie, to odpisał z żalem, że jakiej miłości, skoro ja go nie chcę, po czym w Nowy Rok napisał "dzień dobry", ja odpisałam i znowu urwał korespondencję. Raz dzwoniłam do niego, nie odebrał, odpisał, że oddzwoni, po czym cisza.
Mnie się już nie chce gonić króliczka.
Misinx, od 2010 jestem sama. Od 2011 po rozwodzie. Konta na S. miewałam w tym czasie w różnych okresach. Teraz mam zawieszone, wchodzę sobie czasem i co? te same twarze. Facet z ostatniej randki po spotkaniu napisał SMS "zasypiam z myślą o Tobie", po czym przestał się odzywać. A przepraszam, napisał w Sylwestra i w Święta życzenia, odpisałam życząc mu miłości na całe życie, to odpisał z żalem, że jakiej miłości, skoro ja go nie chcę, po czym w Nowy Rok napisał "dzień dobry", ja odpisałam i znowu urwał korespondencję. Raz dzwoniłam do niego, nie odebrał, odpisał, że oddzwoni, po czym cisza.
Mnie się już nie chce gonić króliczka.
No nie ma lekko. No zobacz, to Ty się rozwodziłaś jak ja się żeniłem. Przypadek ???? Nie sądzę
Wilki to niby mają we krwi gonienie za jakimiś króliczkami i inną zwierzyną, ale też mi się nie chce. Ale co poradzić ?
Nie no, dramat jakiś. To ja już wolę zapłacić temu mandat za picie.
Żonobijka to taka podkoszulka na ramiączkach, zwykle zdjęcie robione jest w rozbabranej pościeli.
Żonobijka to taka podkoszulka na ramiączkach, zwykle zdjęcie robione jest w rozbabranej pościeli.
Aaa czuję klimacik. Coś jak Ferdynand Kiepski.
Misinx w trakcie rozwodu lepiej brzmi.
Symbi napisał/a:Żonobijka to taka podkoszulka na ramiączkach, zwykle zdjęcie robione jest w rozbabranej pościeli.
Aaa czuję klimacik. Coś jak Ferdynand Kiepski.
Eeee tam, macie jakieś uprzedzenia
Misinx w trakcie rozwodu lepiej brzmi.
Też tak uważam.
Misinx, ten nie ma zdjęcia na rozmemłanym łóżku, no i ten papieros plus oliwka na ciele.
Misinx, ten nie ma zdjęcia na rozmemłanym łóżku, no i ten papieros plus oliwka na ciele.
No wiem, ale chodziło mi o samą koszulkę
Swoją drogą to słyszałem, że faceci sobie robią takie zdjęcia w łóżku itd. To ciekawe Może to działa ?
Nie wiem, na kogo ma to działać. Ja zawsze wybieram do zdjęć jakieś ładne tło i staram się by były w miarę aktualne zdjęcia, nie z łazienki z rozwalonym ręcznikiem i upaćkanym lustrem.
P.S. zapomniałam o bezpośrednich pytaniach na drugiej zwykle randce: czy lubię seks i jakie metody antykoncepcji stosuję, przy czym pan zaznacza, że nie lubi prezerwatyw.
Nie wiem, na kogo ma to działać. Ja zawsze wybieram do zdjęć jakieś ładne tło i staram się by były w miarę aktualne zdjęcia, nie z łazienki z rozwalonym ręcznikiem i upaćkanym lustrem.
P.S. zapomniałam o bezpośrednich pytaniach na drugiej zwykle randce: czy lubię seks i jakie metody antykoncepcji stosuję, przy czym pan zaznacza, że nie lubi prezerwatyw.
No to ja jestem jakiś nie na czasie Wstyd by mi było takie pytanie zadawać.
Potem ten rozżalony pan napisał mi po dwóch latach od drugiej randki: "Teraz miałabyś już chałupę wyremontowaną". Nic mu nie opisałam, bo za ten czas remont sama zrobiłam.
Oczywiście mnie się skarżył, że jakaś pani zażądała od niego 500 zł za spotkanie. Ale w sumie kto tu kogo jak potraktował.
John McClane jest chyba bardziej pociągający od Ferdka Kiepskiego..
Ale to już Panie muszą ocenić..
Wcześniej Misinx zwrócił uwagę na to "najeżanie się", kiedy w rozmowie wychodzi, że ktoś jest w trakcie rozwodu czy w ogóle po nim. Rozumiem, że ktoś może mieć złe doświadczenia, ale skreślanie rozwodników z miejsca, bo ci mają za sobą nieudane małżeństwo jest zwyczajnie płytkim i powierzchownym zachowaniem. Przecież kuźwa nie każdy facet czy kobieta po rozwodzie to ten sam typ.
W rozmowach bezpośrednich trzeba jednak się bardziej postarać, bo jesteśmy z rozmówcą twarzą w twarz i łatwiej o jakiś fałszywy ruch, który może zostać źle odebrany.
ona mi w pewnym momencie rzuciła pytaniem "To kiedy masz ten rozwód ?" (napisałem na stronie, że jestem w trakcie). Jak jej napisałem zgodnie z prawdą, że nie mam jeszcze terminu, to zakończyła od razu rozmowę
Nie żalę się. Pewnie miała swoje powody. Generalnie ja w takiej formule czuję się ciężko i wiem, że to będzie "orka na ugorze"
Odczytałabym to: mam żonę, w zasadzie nie chcę sie rozwodzić, ale szukam kogoś na boku - tak to brzmi na takich portalach. Mam na myśli słowa że nie masz jeszcze terminu.
Raczej większość pań tak zareaguje.bo to jest plaga, nie mam terminu, jeszcze nic nie poszło do przodu, termin za miesiąc, a nie czekaj, za trzy, wiesz co, jeszcze pół roku - potem okazuje się , ze facet wcale się nie rozwodzi - koleżanka przeszła coś takiego, na szczęście szybko się zorientowała.
dla mnie w trakcie rozwodu brzmi gorzej. nie weszłabym na taki profill, bo to by dla mnie znaczyło-- wiem Misinx ze to nie o Tobie bo znam sytuację z żoną- że ktoś chce przeskoczyć z kwiatka na kwiatek, bo niby dlaczego nie może tych paru miesięcy sam pobyć?
natomiast w separacji można być długo, nie mieszkać razem, nie żyć razem od lat.
dla mnie separacja żadnym zastanawianiem się nie jest. Rozwód szybki bez separacji świadczy o większym możliwym przywiązaniu do byłego- ale to moje zdanie.
stany faktyczne formalne są takie: żonaty, w separacji, rozwiedziony
mnie by interesowało głównie to czy ktoś z kimś mieszka i jak długo czy kiedy przestał mieszkać.
moze być rozwiedziony z Kaśka w domu gotującą rosół
uff.. lepiej by było dla biednych Panów na portalach gdyby taki oficer śledczy jak ja nigdy nie zakładała tam konta.
dla mnie w trakcie rozwodu brzmi gorzej. nie weszłabym na taki profill, bo to by dla mnie znaczyło-- wiem Misinx ze to nie o Tobie bo znam sytuację z żoną- że ktoś chce przeskoczyć z kwiatka na kwiatek, bo niby dlaczego nie może tych paru miesięcy sam pobyć?
)
To samo. Pomyślałabym, że jak w trakcie rozwodu, to czemu nie może poczekać jeszcze tych paru miesięcy (albo tak zdesperowany albo kłamie), przecież chyba rozwód nie będzie sie kręcił następne 10 lat?
W sumie stwierdzenie "w trakcie rozwodu" dotyczy raczej okresu od momentu złożenia pozwu? No, nie oszukujmy się, procesy sądowe nie przebiegają w naszym kraju zbyt szybko..
Co nie zmienia faktu, że osoba nawet po rozwodzie jest dla niektórych całkowicie skreślona..
Bez przesady, Bagiennik. Z podziałem majątku, orzeczeniem o alimentach na dzieci i przekazaniem władzy rodzicielskiej w jednym wyroku ja się rozwiodłam na dwóch rozprawach w ciągu pół roku od złożenia pozwu, fakt było to dekadę temu i nie w warunkach Covid, ale też sporo zależy, czy ktoś się chce rozwieść czy rozwodzić.
Teraz w warunkach Covid Arti z innego działu też się biegusiem rozwiódł, tylko majątku nie podzielił.
Wcześniej Misinx zwrócił uwagę na to "najeżanie się", kiedy w rozmowie wychodzi, że ktoś jest w trakcie rozwodu czy w ogóle po nim. Rozumiem, że ktoś może mieć złe doświadczenia, ale skreślanie rozwodników z miejsca, bo ci mają za sobą nieudane małżeństwo jest zwyczajnie płytkim i powierzchownym zachowaniem. Przecież kuźwa nie każdy facet czy kobieta po rozwodzie to ten sam typ.
Po co tak oceniać cudze preferencje? Niektórzy nie chcą rozwodników ze względu na ślub kościelny (moja koleżanka), inni na to np że mają zupełnie inne doświadczenie, jest na innym etapie. Powodów może być więcej..
W sytuacji, którą opowiadał Misinx, to zdaje się ten brak rozwodu pogorszył sprawę. Nie każdy jest skłonny dać w danym momencie życia kredyt zaufania anonimowej osobie z internetu. Może pani zresztą wcale tak nie zależało, a może dopiero co miała sytuację, że ktoś ją oszukał co do stanu cywilnego.
No dobra Przekonaliście mnie. Zawiesiłem konto z powrotem. Faktycznie obecnie to nie ma sensu.
Tylko pisanie czy kilka spotkań nie oznacza przecież od razu, że ktoś ma zostać naszym partnerem! No, chyba, że taka osoba wybierająca już z daleka upatruje szansy na związek nie widząc innej możliwości zaokńczenia..Irytujące jest to, żę nawet nie daje się szansy drugiemu człowiekowi, aby blizęj go poznać, choćby z tego miałoby nic nie wyjść..Ot, zwykłe "ciach" bez podania powodu..
Jeśli już cokolwiek postanawiamy, to słowo wyjaśnienia się należy a nie słynne słowa: " po prostu tak mam i już!"
No dobra
Przekonaliście mnie. Zawiesiłem konto z powrotem. Faktycznie obecnie to nie ma sensu.
Bo na tych portalach to tak wygląda, wiem z doświadczenia. Jeszcze id biedy ujdzie"separacja", ale to też takie nijakie.
W trakcie rozwodu to:
1: nie ma żadnego rozwodu, albo rozwód będzie na świetego nigdy
2: albo rozwód rzeczywiście w toku, ale facet chyba bardzo zdesperowany, że już, koniecznie chce nowy związek, nie zakończywszy jeszcze starego.
Tylko pisanie czy kilka spotkań nie oznacza przecież od razu, że ktoś ma zostać naszym partnerem! No, chyba, że taka osoba wybierająca już z daleka upatruje szansy na związek nie widząc innej możliwości zaokńczenia..Irytujące jest to, żę nawet nie daje się szansy drugiemu człowiekowi, aby blizęj go poznać, choćby z tego miałoby nic nie wyjść..Ot, zwykłe "ciach" bez podania powodu..
Jeśli już cokolwiek postanawiamy, to słowo wyjaśnienia się należy a nie słynne słowa: " po prostu tak mam i już!"
Spoko. Są gorsze nieszczęścia. Byłeś w temacie "Krótki penis" ? To jest dopiero dramat
Misinx napisał/a:No dobra
Przekonaliście mnie. Zawiesiłem konto z powrotem. Faktycznie obecnie to nie ma sensu.
Bo na tych portalach to tak wygląda, wiem z doświadczenia. Jeszcze id biedy ujdzie"separacja", ale to też takie nijakie.
W trakcie rozwodu to:
1: nie ma żadnego rozwodu, albo rozwód będzie na świetego nigdy
2: albo rozwód rzeczywiście w toku, ale facet chyba bardzo zdesperowany, że już, koniecznie chce nowy związek, nie zakończywszy jeszcze starego.
A po rozwodzie to:
1. A czemu on się rozwiódł ? Pewnie:
1.1. Zdradzał żonę.
1.2. Bił żonę.
1.3. Żona go zdradzała - znaczy pierdoła.
1.4. Może jaki psychiczny ?
1.5. Może on już nie może ?
1.6. Może "Krótki penis" ?
Itd. Itd.
Pozostaje tylko rytualne seppuku
A po rozwodzie to:
1. A czemu on się rozwiódł ? Pewnie:
1.1. Zdradzał żonę.
1.2. Bił żonę.
1.3. Żona go zdradzała - znaczy pierdoła.
1.4. Może jaki psychiczny ?
1.5. Może on już nie może ?
1.6. Może "Krótki penis" ?Itd. Itd.
Pozostaje tylko rytualne seppuku
Otóż to!
I tu się nie ma co śmiać tak naprawdę...
Nie musiałeś zawieszac. Wystarczyło dodać stan faktyczny czyli separacja i czekać..czekanie nie boli..
Nic dziwnego że ktoś chce wiedzieć dlaczego ten rozwód. Przecież nie chodzi o uznanie winy tylko poznanie czym się w życiu człowiek kieruje. Jest lepsze pytanie diagnozujace niż to?
rossanka napisał/a:Misinx napisał/a:No dobra
Przekonaliście mnie. Zawiesiłem konto z powrotem. Faktycznie obecnie to nie ma sensu.
Bo na tych portalach to tak wygląda, wiem z doświadczenia. Jeszcze id biedy ujdzie"separacja", ale to też takie nijakie.
W trakcie rozwodu to:
1: nie ma żadnego rozwodu, albo rozwód będzie na świetego nigdy
2: albo rozwód rzeczywiście w toku, ale facet chyba bardzo zdesperowany, że już, koniecznie chce nowy związek, nie zakończywszy jeszcze starego.A po rozwodzie to:
1. A czemu on się rozwiódł ? Pewnie:
1.1. Zdradzał żonę.
1.2. Bił żonę.
1.3. Żona go zdradzała - znaczy pierdoła.
1.4. Może jaki psychiczny ?
1.5. Może on już nie może ?
1.6. Może "Krótki penis" ?Itd. Itd.
Pozostaje tylko rytualne seppuku
Nie no bez przesady, przecież różnie bywa.
Równie dobrze może być:
panna po 40 bezdzietna
1. może ma cos z głową
2. pewnie brzydka
3.może ma za wysokie wymagania
4. może nie umie stworzyć związku
5. co z nią nie tak
6. moze faceci od niej uciekają bo coś tam
7. może "małe cycki"
Samotna matka: to samo co Rossanka plus na pewno szuka sponsora i tatusia dla progenitury.
Albo zdradzana przez męża:
Pewnie nie lubi seksu i poszedł do innej
Awanturowala się hetera i nie mógł biedak zdzierzyc albo paskudna i uciekł od niej.
Ciekawe co mój EX mówi o mnie kolejnym Paniom..:)
Ludzie są podejrzliwie wobec siebie ale nikt im się wiązać nie każe natychmiast. Niech się orientują.
Nie musiałeś zawieszac. Wystarczyło dodać stan faktyczny czyli separacja i czekać..czekanie nie boli..
Nic dziwnego że ktoś chce wiedzieć dlaczego ten rozwód. Przecież nie chodzi o uznanie winy tylko poznanie czym się w życiu człowiek kieruje. Jest lepsze pytanie diagnozujace niż to?
Mówiąc szczerze to poczułem się trochę jak taki "zbój" co to czyha na te biedne, doświadczone tak koszmarnie przez facetów kobiety.
Trudno. Nie mam napinki. I tak się nic na tym koncie nie działo. Za jakiś czas pewnie odblokuję. Może do tego czasu dostanę rozwód, a wtedy to na pewno nie będę się mógł odgonić od kandydatek
Będą wchodziły drzwiami i oknami (a na 6 piętrze mieszkam).
Nie no bez przesady, przecież różnie bywa.
Równie dobrze może być:
panna po 40 bezdzietna
1. może ma cos z głową
2. pewnie brzydka
3.może ma za wysokie wymagania
4. może nie umie stworzyć związku
5. co z nią nie tak
6. moze faceci od niej uciekają bo coś tam
7. może "małe cycki"
No nie ma zmiłuj
Albo zdradzana przez męża:
Pewnie nie lubi seksu i poszedł do innej
Awanturowala się hetera i nie mógł biedak zdzierzyc albo paskudna i uciekł od niej.
Ciekawe co mój EX mówi o mnie kolejnym Paniom..:)Ludzie są podejrzliwie wobec siebie ale nikt im się wiązać nie każe natychmiast. Niech się orientują.
No wiesz, w tym wieku to wiadomo, że kobiety już nie lubią seksu To jest obligatoryjne
Mówiąc szczerze to poczułem się trochę jak taki "zbój" co to czyha na te biedne, doświadczone tak koszmarnie przez facetów kobiety.
No i to jest zajebisty opis na pewno by się coś złapało
i to chyba nie byle co. Bo jak kobieta załapie żart byle nie był przegięty to już z górki. Łatwiej z taką rozmawiać
Strony Poprzednia 1 … 14 15 16 17 18 … 92 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024