Adelo, ja doskonale wiem, że chciał wypaść dobrze przed nową i jak to z potencją bywa. Ale moim zamiarem było połechtanie Ciebie, a nie Panów i Panie na forum.
Wiem, Symbi,
I w każdym razie zostanę przy tym, że dużo w tym prawdy.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?
Strony Poprzednia 1 … 12 13 14 15 16 … 92 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Adelo, ja doskonale wiem, że chciał wypaść dobrze przed nową i jak to z potencją bywa. Ale moim zamiarem było połechtanie Ciebie, a nie Panów i Panie na forum.
Wiem, Symbi,
I w każdym razie zostanę przy tym, że dużo w tym prawdy.
I tego się Adelo trzymaj. Rób i myśl tak, żeby Tobie było dobrze, bo jak sama o siebie nie zadbasz, to nikt tego nie zrobi.
Właśnie. Niech będzie, że ma mój widok stał bez Braveranu.
A co tam.
Ok no, dobra, chciał dobrze wypaść przed dziunią. To naturalne, poniekąd. Ale jeśli chodzi o wzwody to nie było wcale źle, a nawet powiedziałabym że zaskakująco dobrze. Dlatego trochę zdziwił mnie widok tych tabsów.
A stwierdzenie Symbi po prostu mnie połechtało.
Hehehe ja wiem, że Cię połechtało Wcale się nie dziwię.
Niech będzie, że jak w takim filmie rysunkowym Symbi to jest ten aniołek na jednym ramieniu, a ja ten diabełek
A to co napisałaś powyżej potwierdza to co ja napisałem. Facet niby nie ma powodów do łykania tabsów, ale jest posrany i je łyka Oczywiście wcale mi go nie żal.
I żeby nie było, że mam coś przeciwko tabsom.
Też nie mam, i taka dyskusja bardzo mi się podoba.
Adelo..wg mnie w Twojego Pana M. uderzył po prostu kryzys wieku średniego.
A On nie uderza we wszystkich 50 latków jak leci, tylko w tych co są mniej dojrzali. Nie wszystko mają poukładane w głowie.
To że Ty nie widziałaś, ze zażywał przy Tobie te niebieskie tabletki to nie znaczy że tak nie było. Moze były one kupione ze względu na Ciebie właśnie.
mężczyżni sa bardzo przewrażliwieni na tym punkcie i bardziej niż my chyba boja saię dojrzałości czy starzenia się. Nadrabiają jakimś opowiadaniem o tym jak to kobiety się szybciej starzeją ale wiemy jak jest. - a jest różnie.
wielu Panów dopływa do 50 i nie czują się spełnieni ani zawodowo do końca, ani być może docenieni jako kochankowie- co nie znaczy że to wina partnerek.
nie pamiętam już jak było, ale M. chyba Ci nic nie oznajmił, tylko coś odkryłaś? wytłumaczył jak wytłumaczył, związek się rozpadł?
Przez to że się rozpadł Ty nie stałaś się z automatu mniej atrakcyjna- zostajemy jakie byłyśmy- kwestia indywidualna
mj ex akurat znalazł koleżankę starszą ode mnie.
Ze swojej strony powiem Ci że własnie skończyłam 50 i ani nie zbrzydłam nagle, ani nie przestali na mnie uwagi zwracać Panowie:) Ale lubię swoją dojrzałość która właśnie się zaczyna
natomiast gdybym planowała jeszcze stały związek, to z męzczyzną, którego nie bedzie przerażać fakt, że kiedyś będziemy mieć 60 i 70 czy 80 lat
Ps..I co jak co, ale Ty nudna na pewno nie jesteś. czytam Twoje posty na forum i jakby pisała to młoda dziewczyna..nawet Twoje chwile załamania nie są jakieś ciągnące w czarną dziurę. Będziesz żyć
Adelo..wg mnie w Twojego Pana M. uderzył po prostu kryzys wieku średniego.
A On nie uderza we wszystkich 50 latków jak leci, tylko w tych co są mniej dojrzali. Nie wszystko mają poukładane w głowie.
To że Ty nie widziałaś, ze zażywał przy Tobie te niebieskie tabletki to nie znaczy że tak nie było. Moze były one kupione ze względu na Ciebie właśnie.
mężczyżni sa bardzo przewrażliwieni na tym punkcie i bardziej niż my chyba boja saię dojrzałości czy starzenia się. Nadrabiają jakimś opowiadaniem o tym jak to kobiety się szybciej starzejąale wiemy jak jest. - a jest różnie.
wielu Panów dopływa do 50 i nie czują się spełnieni ani zawodowo do końca, ani być może docenieni jako kochankowie- co nie znaczy że to wina partnerek.
nie pamiętam już jak było, ale M. chyba Ci nic nie oznajmił, tylko coś odkryłaś? wytłumaczył jak wytłumaczył, związek się rozpadł?
Przez to że się rozpadł Ty nie stałaś się z automatu mniej atrakcyjna- zostajemy jakie byłyśmy- kwestia indywidualna
mj ex akurat znalazł koleżankę starszą ode mnie.
Ze swojej strony powiem Ci że własnie skończyłam 50 i ani nie zbrzydłam nagle, ani nie przestali na mnie uwagi zwracać Panowie:) Ale lubię swoją dojrzałość która właśnie się zaczyna
No i skończyło się diabełkowanie...
Ela wszystkiego najlepszego z okazji urodzin
dzięki :) kurczę ten myk z suszarką świetny
dzięki
:) kurczę ten myk z suszarką świetny
Ale wtedy się liczy, że spełni się życzenie suszarki
Również dołączam się do Życzeń
O tabsach rozmawialiśmy jakiś czas wcześniej , bo pytał jaki mam komfort współżycia, bo może by coś zakupić. Nie wdając się w bardziej intymne szczegóły ustaliliśmy, że nie potrzebujemy akurat tego wspomagacza.
Ale kto go tam wie, ja zmian nie odczułam.
Tak, on się migał od odpowiedzi, musiałam przycisnąć gnojka.
Tak jak dziecko gdy coś zbroi i się nie przyznaje. Dopiero pokazanie skorup po wazonie spowodowało reakcję " no tak... wydało się"...
Misinx- z Elą nie tak łatwo, rzeczowa i wie, co gada.
Ale liczę na Ciebie
Ela ma urodziny Jesteś z dobrego rocznika
Elu wszystkiego najlepszego,pogody ducha i dużo zdrowia życzę Ci.
Czyli w ramach budowania historii i napięcia (tutaj bede troche fantazjować), mozemy wywnioskować, żę:
Koleś zaczał się niepokoić swoją zmniejszajaca sie wydolnością. Ponieważ przed Adelą sie z tym zdradził, poszedł do nowej, która jest nieświadoma i tam nie dość, że może brac wreszcie swoje pigułki, to jeszcze pewnie łyka całą paczkę dziennie, bo juz sie uzaleznił od ich działania. Kolejnym etapem bedzie chlastanie się po członku pejczem w ramach kary, ze już nie daje rady nawet na tabletkach. Błędne koło. Czyli kolejne uzaleznienie viagroholicy.
Nie dziś:) ale niedawno miałam dzięki
Czyli w ramach budowania historii i napięcia (tutaj bede troche fantazjować), mozemy wywnioskować, żę:
Koleś zaczał się niepokoić swoją zmniejszajaca sie wydolnością. Ponieważ przed Adelą sie z tym zdradził, poszedł do nowej, która jest nieświadoma i tam nie dość, że może brac wreszcie swoje pigułki, to jeszcze pewnie łyka całą paczkę dziennie, bo juz sie uzaleznił od ich działania. Kolejnym etapem bedzie chlastanie się po członku pejczem w ramach kary, ze już nie daje rady nawet na tabletkach. Błędne koło. Czyli kolejne uzaleznienie viagroholicy.
Widzę, jak się chlasta tym pejczem
Ajko-, no rozbawiłaś mnie
Ech..lepiej mieć jednak cipkę niż penisa tyle wokół niego zamieszania
Ech..lepiej mieć jednak cipkę niż penisa
tyle wokół niego zamieszania
I ładniejsze są.
Ech..lepiej mieć jednak cipkę niż penisa
tyle wokół niego zamieszania
Niby tak, ale ponoć cipka ma mega przyciąganie.... jak nie przymierzając czarna dziura:0
Ela210 napisał/a:Ech..lepiej mieć jednak cipkę niż penisa
tyle wokół niego zamieszania
Niby tak, ale ponoć cipka ma mega przyciąganie.... jak nie przymierzając czarna dziura:0
A to źle, że ma ?
adela 07 napisał/a:Ela210 napisał/a:Ech..lepiej mieć jednak cipkę niż penisa
tyle wokół niego zamieszania
Niby tak, ale ponoć cipka ma mega przyciąganie.... jak nie przymierzając czarna dziura:0
A to źle, że ma ?
Stwarza zagrożenie dla zabłąkanych obiektów?
Co do piękna to się akurat nie zgodzę. Kolumny lepsze
Co do piękna to się akurat nie zgodzę. Kolumny lepsze
Eeeee tam. Byłem parę razy na plaży nudystów i nikt mnie nie przekona, że kolumny są lepsze
Stwarza zagrożenie dla zabłąkanych obiektów?
No jeśli ktoś to nazywa zagrożeniem
ELA:
Kolumny.
Tak samo uważam.
A przy okazji:
Najlepsze życzenia, Ela.
Misinx
Niby wilk, a uparty jak osioł
Elu, wszystkiego najlepszego! Po cichutku, a i tak się wydało
Myślę, że gdybyśmy wszyscy tu obecni chcieli mieć partnera, to już byśmy mieli. Z jakiegoś powodu nie chcemy, coś nas powstrzymuje i nie mamy. Więc albo się brać za kogoś i nie narzekać, albo być samemu i też nie narzekać.
Nie zaczyna się zdania od "więc", ale do niedzieli trwają ferie i nauczycielem stanę się dopiero w poniedziałek
Z tymi partnerami to chyba nie tak łatwo?
Ja tam nie wiem, jak u innych, ale moje serducho trochę kruche jeszcze. Chociaż w Waszym towarzystwie leczenie idzie znakomicie, Ela to dziś nawet zauważyła. Jeszcze trochę i będzie gotowe na silniejsze łomoty, bez obawy że się rozpadnie
Z tymi partnerami to chyba nie tak łatwo?
Ja tam nie wiem, jak u innych, ale moje serducho trochę kruche jeszcze. Chociaż w Waszym towarzystwie leczenie idzie znakomicie, Ela to dziś nawet zauważyła. Jeszcze trochę i będzie gotowe na silniejsze łomoty, bez obawy że się rozpadnie
Mnie się właśnie wydaje, że sami sobie utrudniamy. Albo nie chcemy nikogo i żyjemy w pojedynkę, albo chcemy z kimś być i tworzymy setki powodów, żeby przekonać samych siebie, że się nie uda.
I tak dla Pieguski jest to bariera 50 km, dla Misinxa wzrost i wiek - broń Boże rok starsza, dla kogoś innego wcześniejsze zranienia i tak dalej...
adela 07 napisał/a:Z tymi partnerami to chyba nie tak łatwo?
Ja tam nie wiem, jak u innych, ale moje serducho trochę kruche jeszcze. Chociaż w Waszym towarzystwie leczenie idzie znakomicie, Ela to dziś nawet zauważyła. Jeszcze trochę i będzie gotowe na silniejsze łomoty, bez obawy że się rozpadnieMnie się właśnie wydaje, że sami sobie utrudniamy. Albo nie chcemy nikogo i żyjemy w pojedynkę, albo chcemy z kimś być i tworzymy setki powodów, żeby przekonać samych siebie, że się nie uda.
I tak dla Pieguski jest to bariera 50 km, dla Misinxa wzrost i wiek - broń Boże rok starsza, dla kogoś innego wcześniejsze zranienia i tak dalej...
Może i masz rację, ale ja trochę obawiam się efektu "plastra". Chociaż z drugiej strony- jak facet mnie pociąga, dość szybko się zakochuję.
Syl napisał/a:adela 07 napisał/a:Z tymi partnerami to chyba nie tak łatwo?
Ja tam nie wiem, jak u innych, ale moje serducho trochę kruche jeszcze. Chociaż w Waszym towarzystwie leczenie idzie znakomicie, Ela to dziś nawet zauważyła. Jeszcze trochę i będzie gotowe na silniejsze łomoty, bez obawy że się rozpadnieMnie się właśnie wydaje, że sami sobie utrudniamy. Albo nie chcemy nikogo i żyjemy w pojedynkę, albo chcemy z kimś być i tworzymy setki powodów, żeby przekonać samych siebie, że się nie uda.
I tak dla Pieguski jest to bariera 50 km, dla Misinxa wzrost i wiek - broń Boże rok starsza, dla kogoś innego wcześniejsze zranienia i tak dalej...
Może i masz rację, ale ja trochę obawiam się efektu "plastra". Chociaż z drugiej strony- jak facet mnie pociąga, dość szybko się zakochuję.
Z plastra też może wyjść coś fajnego, nie można temu zaprzeczyć, chociaż rzeczywiście lepiej na to uważać, sama też nie chciałabym nim zostać. Ale to, czy potraktujemy kogoś w ten sposób, też zależy od nas. Jeżeli poprzedni partner zranił, a potencjalny wydaje się tym właściwym, to dlaczego miałby być tylko plastrem? Za bardzo sobie utrudniamy
Takich sytuacji jest wiele, jeśli na przykład stracę pracę, którą lubiłam, to mam najpierw przejść żałobę zanim znajdę nową i tracić czas?
Gdyby kobiety po poronieniu myślałby w ten sposób, to pewnie nigdy nie doczekałyby się kolejnych dzieci. I czy one też są plastrami?
Wiem, że to skrajny przykład, ale jednak może być odniesieniem.
adela 07 napisał/a:Z tymi partnerami to chyba nie tak łatwo?
Ja tam nie wiem, jak u innych, ale moje serducho trochę kruche jeszcze. Chociaż w Waszym towarzystwie leczenie idzie znakomicie, Ela to dziś nawet zauważyła. Jeszcze trochę i będzie gotowe na silniejsze łomoty, bez obawy że się rozpadnieMnie się właśnie wydaje, że sami sobie utrudniamy. Albo nie chcemy nikogo i żyjemy w pojedynkę, albo chcemy z kimś być i tworzymy setki powodów, żeby przekonać samych siebie, że się nie uda.
I tak dla Pieguski jest to bariera 50 km, dla Misinxa wzrost i wiek - broń Boże rok starsza, dla kogoś innego wcześniejsze zranienia i tak dalej...
O przepraszam, jeśli chodzi o wzrost, to moja żona była ode mnie wyższa, więc to nie jest tak, że moje bariery są sztywne. Z wiekiem tak samo. Ja sam po prostu stanowię sporą barierę dla wielu kobiet. Mam tego świadomość nie od dzisiaj.
I nie powiedziałem nigdzie, że broń Boże starsza.
Chcecie zobaczyć Misinxa jak wygląda ? ?
Proszę bardzo
.Co niepodobny może jest ?
Syl napisał/a:adela 07 napisał/a:Z tymi partnerami to chyba nie tak łatwo?
Ja tam nie wiem, jak u innych, ale moje serducho trochę kruche jeszcze. Chociaż w Waszym towarzystwie leczenie idzie znakomicie, Ela to dziś nawet zauważyła. Jeszcze trochę i będzie gotowe na silniejsze łomoty, bez obawy że się rozpadnieMnie się właśnie wydaje, że sami sobie utrudniamy. Albo nie chcemy nikogo i żyjemy w pojedynkę, albo chcemy z kimś być i tworzymy setki powodów, żeby przekonać samych siebie, że się nie uda.
I tak dla Pieguski jest to bariera 50 km, dla Misinxa wzrost i wiek - broń Boże rok starsza, dla kogoś innego wcześniejsze zranienia i tak dalej...
O przepraszam, jeśli chodzi o wzrost, to moja żona była ode mnie wyższa, więc to nie jest tak, że moje bariery są sztywne. Z wiekiem tak samo. Ja sam po prostu stanowię sporą barierę dla wielu kobiet. Mam tego świadomość nie od dzisiaj.
I nie powiedziałem nigdzie, że broń Boże starsza.
Miałam na myśli niepotrzebne kompleksy dotyczące wzrostu, które w niczym nie pomagają. Jesteś barierą dla siebie samego, nie dla kobiet. Miałeś żonę, masz dziecko, potem była jeszcze jedna relacja, więc wcale nie jest tak źle, jak Ty to widzisz. A o wieku kobiet sam wspomniałeś.
Misinx napisał/a:Syl napisał/a:Mnie się właśnie wydaje, że sami sobie utrudniamy. Albo nie chcemy nikogo i żyjemy w pojedynkę, albo chcemy z kimś być i tworzymy setki powodów, żeby przekonać samych siebie, że się nie uda.
I tak dla Pieguski jest to bariera 50 km, dla Misinxa wzrost i wiek - broń Boże rok starsza, dla kogoś innego wcześniejsze zranienia i tak dalej...
O przepraszam, jeśli chodzi o wzrost, to moja żona była ode mnie wyższa, więc to nie jest tak, że moje bariery są sztywne. Z wiekiem tak samo. Ja sam po prostu stanowię sporą barierę dla wielu kobiet. Mam tego świadomość nie od dzisiaj.
I nie powiedziałem nigdzie, że broń Boże starsza.Miałam na myśli niepotrzebne kompleksy dotyczące wzrostu, które w niczym nie pomagają. Jesteś barierą dla siebie samego, nie dla kobiet. Miałeś żonę, masz dziecko, potem była jeszcze jedna relacja, więc wcale nie jest tak źle, jak Ty to widzisz.
A o wieku kobiet sam wspomniałeś.
W tym wieku już się nie ma kompleksu wzrostu To jest realna ocena sytuacji oparta na doświadczeniu. Jest jak jest. Przyzwyczaiłem się już do tego. Mam po prostu świadomość, że dla wielu kobiet jest to cecha dyskryminująca. Nie mówię, że dla wszystkich
Na szczęście.
Barierą dla siebie to ja jestem w innych kwestiach i wiem o tym.
Pasławek no nie wiem Chciałbym móc sobie zapuścić takiego irokeza, ale nie ma z czego
A reszta niech będzie.
A ja najbardziej lubiłam ten avatar z gitarą ;P
A ja najbardziej lubiłam ten avatar z gitarą ;P
Dire Straits ?
Syl napisał/a:Misinx napisał/a:O przepraszam, jeśli chodzi o wzrost, to moja żona była ode mnie wyższa, więc to nie jest tak, że moje bariery są sztywne. Z wiekiem tak samo. Ja sam po prostu stanowię sporą barierę dla wielu kobiet. Mam tego świadomość nie od dzisiaj.
I nie powiedziałem nigdzie, że broń Boże starsza.Miałam na myśli niepotrzebne kompleksy dotyczące wzrostu, które w niczym nie pomagają. Jesteś barierą dla siebie samego, nie dla kobiet. Miałeś żonę, masz dziecko, potem była jeszcze jedna relacja, więc wcale nie jest tak źle, jak Ty to widzisz.
A o wieku kobiet sam wspomniałeś.
W tym wieku już się nie ma kompleksu wzrostu
To jest realna ocena sytuacji oparta na doświadczeniu. Jest jak jest. Przyzwyczaiłem się już do tego. Mam po prostu świadomość, że dla wielu kobiet jest to cecha dyskryminująca. Nie mówię, że dla wszystkich
Na szczęście.
Barierą dla siebie to ja jestem w innych kwestiach i wiem o tym.
No właśnie, nie dla wszystkim kobiet i na tym trzeba się skupić. Twoja realna ocena sytuacji jest mimo wszystko dość subiektywna. Nad tymi innymi kwestiami też pracuj
Za dużo jest w nas ostrożności, za mało odwagi. Albo to ja powinnam już "Wikingów" odstawić
Pasławek no nie wiem
Chciałbym móc sobie zapuścić takiego irokeza, ale nie ma z czego
A reszta niech będzie.
No właśnie ja też już nie mogę se zapuścić irokeza ,
kurtki są okulary też nie problem tylko to owłosienie a przyklejony irokez to już nie to .
Moje słowa jak zaczełam czytać, co pisaliście jak poszłam w świat "Co tu się odpierdziela, czarne dziury, kolumny no genialne rozkminy
Z plastra też może wyjść coś fajnego, nie można temu zaprzeczyć, chociaż rzeczywiście lepiej na to uważać, sama też nie chciałabym nim zostać. Ale to, czy potraktujemy kogoś w ten sposób, też zależy od nas. Jeżeli poprzedni partner zranił, a potencjalny wydaje się tym właściwym, to dlaczego miałby być tylko plastrem? Za bardzo sobie utrudniamy
Takich sytuacji jest wiele, jeśli na przykład stracę pracę, którą lubiłam, to mam najpierw przejść żałobę zanim znajdę nową i tracić czas?
Gdyby kobiety po poronieniu myślałby w ten sposób, to pewnie nigdy nie doczekałyby się kolejnych dzieci. I czy one też są plastrami?Wiem, że to skrajny przykład, ale jednak może być odniesieniem.
Syl pieknie to napisałaś
Paslawek gdzie reszta zdjęć Misinxa, coś się mocno przesunęło. A teraz skumałam jak napiecie budowałeś
Paslawek gdzie reszta zdjęć Misinxa, coś się mocno przesunęło. A teraz skumałam jak napiecie budowałeś
To było w ramach stopniowania napięcia to puste miejsce
Przecież wiesz jak wygląda Misinx
Dire Straits ?
Tak, ale aż musiałam sprawdzić, bo nie znałam
No właśnie ja też już nie mogę se zapuścić irokeza ,
Bez irokeza lepiej, on psuje cały efekt tamtego zdjęcia ;P
No właśnie, nie dla wszystkim kobiet i na tym trzeba się skupić. Twoja realna ocena sytuacji jest mimo wszystko dość subiektywna. Nad tymi innymi kwestiami też pracuj
![]()
Za dużo jest w nas ostrożności, za mało odwagi. Albo to ja powinnam już "Wikingów" odstawić
Spotkałem się w necie z taką akcją "jestem dość" na profilu "matko jedyna". Ona jest chyba bardziej skierowana do kobiet, ale w sumie to jest problem, który dobrze opisuje to z czym ja się borykam, czyli z permanentnym odczuciem, że jestem niewystarczający. W każdym kontekście, na każdym polu.
Bardzo dobre to odważne porównanie do poronień.. Tak faktycznie jest że jak pragnienie bycia w związku jest tak mocne jak niektórzy tu piszą o swojej samotności to próbuje się do skutku.
Natomiast nie ukrywajmy singielstwo ma też swoje plusy. I to wam mówię ja singiel w sumie pierwszy raz w dorosłym życiu..
Nigdy moje życie nie było aż tak moje.
Omg własnie znaleźliśmy aplkację w która wkleja twoją twarz do róznych fragmentów filmów genialne
Dlaczego, jak piszę długiego posta, to mnie wylogowuje? Tyle napisałam! szlag!
Dlaczego, jak piszę długiego posta, to mnie wylogowuje? Tyle napisałam! szlag!
Jak się logujesz Adelo to zawsze zaznaczaj przy tym opcje "zapamiętaj mnie" wtedy takie cuda się nie dzieją.
Nigdy tego nie robię , ale teraz chyba zacznę. Jak pisałam swojego pierwszego posta na forum ,tez był dłuzszy i bardziej szczegółowy. Teraz jak czytam ten wpis to taki płytki trochę.
No dobra. O czym ja to...
O próbowaniu do skutku. O nie zniechęcaniu się. O tym, że dary od losu są tak niesprawiedliwie przydzielane. Niektórzy , starają się i nic, a inni dostajĄ prezenty. Niektórzy walczą i dostają , inni walczą i guzik z tego mają.
Ja na przykład dość długo byłam sama, albo w jakichs przelotnych "znajomościach". Nawet z ojcem mojej córki bardziej osobno niż razem. Stwierdziłam,że tak widocznie ma być. Nie starałam się. Niby chciałam, ale żeby jakos dażyć do szukania partnera, to nie. Dlatego jak przeczytałam, że Misinx 4 lata siedział na Sympatii, to naprawdę łał. Nigdy nie bylam aż tak uparta w dażeniu do celu.Dopiero, jak już upewniłam się, ze już nie pociagnę tego z nim dłużej (po około 7 latach), wyluzowałam i stwierdziłam, że teraz to czas na otwarcie się na facetów. I poszłam na jedno spotkanie aranżowane, ale dupa, nic nie wyszło, i wtedy zjawił się M, i poooszło. A on wcześniej gdzieś tam był. Tak jakbym wyraziła życzenie, ale tak bez ciśnienia, bez presji i to przyszło.
Gdy zaszłam w ciążę, też nie byłam zachwycona, ale pomyslałam, ze w końcu mam juz 30 lat, i będę mieć kogos do kochania. A nie lubiłam dzieci, i dalej niespecjalnie lubię. Niemowlaki tak, ale przedszkolanka nie mogłabym być, wylądowałabym za kratami. I nieoceniona Matka Natura obdarowała mnie takim instyktem macierzyńskim
, że w tej ciąży wyładniałam, czułam się superkobieco i tak jakoś... jakbym miałam aureolę. T o było niezwykłe przezycie i zakakujace dla mnie, mającej takie rzeczy kiedyś kompletnie w nosie. Że można tak się czuć chodząc w ciąży. Jak przewijałam pierwszy raz córkę, w ogóle się nie bałam, a pielęgniarka zapytała, patrzac na mnie "to pani drugie, nie?". Nie wiem, jak to się stało. Gdybym miała innego partnera, chciałabym drugie! No kosmos!
Życie jest nieprzewidywalne. I niesprawiedliwe. Ile kobiet marzy o tym, co ja dostałam ot, tak jako prezent i to taki nie do końca pożądany.
o.
A to nie jest dla sklerotykow co hasła nie mogą spamiętać?
A to nie jest dla sklerotykow co hasła nie mogą spamiętać?
Właśnie tak to traktowałam, i nie zaznaczałam. Ale ile długich postów przez to przepadło.
A to nie jest dla sklerotykow co hasła nie mogą spamiętać?
To też ale jak się zaznaczy to nie wylogowuje i nic nie przepada,nie wiem jak to działa .
Elu, wszystkiego, co najlepsze i jeszcze co najmniej ze trzech pięćdziesiątek. W zdrowiu, bogactwie i urodzie oraz wszystkim, co się szczęściem zwie!
Mnie się coś wydaje, że mam w sobie sprzeczność. Z jednej strony owszem, bardzo chętnie zaistnieję w związku, a z drugiej - ech, tyle razy już pisałam...
Modelu dla mnie chyba jeszcze nie wymyślono Jak już mi wszystko odpowiadało, to miałam rywalkę wódkę
Co do znajomości na dużą odległość - nie traktuje tego sztywno, bo w końcu bywają różne, nieschematyczne sytuacje. Zwyczajnie jednak nie dałabym rady kursować między swoim miejscem zamieszkania, a jego. Mam obowiązki, mam syna, który choć duży, wymaga jeszcze rodzicielskiej uwagi, a nie mam za to kasy na częste podróże. Ot, proza życia. Bardzo, bardzo nie chciałabym się nigdzie wyprowadzać, przeraża mnie myśl o przeflancowaniu dziecka w zupełnie inne miejsce. Byłam takim dzieckiem i nie życzę tego żadnemu innemu.
Nigdy tego nie robię , ale teraz chyba zacznę. Jak pisałam swojego pierwszego posta na forum ,tez był dłuzszy i bardziej szczegółowy. Teraz jak czytam ten wpis to taki płytki trochę.
No dobra. O czym ja to...
O próbowaniu do skutku. O nie zniechęcaniu się. O tym, że dary od losu są tak niesprawiedliwie przydzielane. Niektórzy , starają się i nic, a inni dostajĄ prezenty. Niektórzy walczą i dostają , inni walczą i guzik z tego mają.
Ja na przykład dość długo byłam sama, albo w jakichs przelotnych "znajomościach". Nawet z ojcem mojej córki bardziej osobno niż razem. Stwierdziłam,że tak widocznie ma być. Nie starałam się. Niby chciałam, ale żeby jakos dażyć do szukania partnera, to nie. Dlatego jak przeczytałam, że Misinx 4 lata siedział na Sympatii, to naprawdę łał. Nigdy nie bylam aż tak uparta w dażeniu do celu.Dopiero, jak już upewniłam się, ze już nie pociagnę tego z nim dłużej (po około 7 latach), wyluzowałam i stwierdziłam, że teraz to czas na otwarcie się na facetów. I poszłam na jedno spotkanie aranżowane, ale dupa, nic nie wyszło, i wtedy zjawił się M, i poooszło. A on wcześniej gdzieś tam był. Tak jakbym wyraziła życzenie, ale tak bez ciśnienia, bez presji i to przyszło.
Gdy zaszłam w ciążę, też nie byłam zachwycona, ale pomyslałam, ze w końcu mam juz 30 lat, i będę mieć kogos do kochania. A nie lubiłam dzieci, i dalej niespecjalnie lubię. Niemowlaki tak, ale przedszkolanka nie mogłabym być, wylądowałabym za kratami. I nieoceniona Matka Natura obdarowała mnie takim instyktem macierzyńskim
, że w tej ciąży wyładniałam, czułam się superkobieco i tak jakoś... jakbym miałam aureolę. T o było niezwykłe przezycie i zakakujace dla mnie, mającej takie rzeczy kiedyś kompletnie w nosie. Że można tak się czuć chodząc w ciąży. Jak przewijałam pierwszy raz córkę, w ogóle się nie bałam, a pielęgniarka zapytała, patrzac na mnie "to pani drugie, nie?". Nie wiem, jak to się stało. Gdybym miała innego partnera, chciałabym drugie! No kosmos!
Życie jest nieprzewidywalne. I niesprawiedliwe. Ile kobiet marzy o tym, co ja dostałam ot, tak jako prezent i to taki nie do końca pożądany.o.
Ciekawe, że dla każdego to będzie co innego. Może to oznacza, że często my sami lubimy sie skupiac na tym czego nie mamy i całe życie temu oddawać, zamiast dostrzec, że często mamy to co inni by chcieli.
Takie przewrotne jest czasem to życie. Na przykład Piegus spotkała fajnego gościa, takiego dla niej, no ale wódka, i się nie da.
To wszystko jest jakimś chaosem, chociaż chciałabym, żeby ktoś nad tym panował. Sprawiedliwy, rozsądny. My musimy się dostosowywać do kaprysów losu, i już.
Takie przewrotne jest czasem to życie. Na przykład Piegus spotkała fajnego gościa, takiego dla niej, no ale wódka, i się nie da.
To wszystko jest jakimś chaosem, chociaż chciałabym, żeby ktoś nad tym panował. Sprawiedliwy, rozsądny. My musimy się dostosowywać do kaprysów losu, i już.
He he he
To tak jak z tym, że jak byłam nastolatką, wyglądałam Nieco pulpetowato i miałam kłopoty z cerą. Myślałam sobie, że to kiedyś minie i jeszcze będę ładna. Potem, jak schudłam, poprawiła mi się cera, to zaczęły się pojawiać zmarszczki. Nie ma lekko.
Osobiście zawsze zaznaczam opcję zapamiętywania haseł, bo używam ich wielu do różnych kont a nie wszystkie są tak proste:) Jak się pisze długi post, to zawsze warto skopiować treść i potem wkleić, jakby nastąpiło wylogowanie
O, wszytkiego dobrego Ela, prawie bym przegapił : )
adela 07 napisał/a:Takie przewrotne jest czasem to życie. Na przykład Piegus spotkała fajnego gościa, takiego dla niej, no ale wódka, i się nie da.
To wszystko jest jakimś chaosem, chociaż chciałabym, żeby ktoś nad tym panował. Sprawiedliwy, rozsądny. My musimy się dostosowywać do kaprysów losu, i już.He he he
To tak jak z tym, że jak byłam nastolatką, wyglądałam Nieco pulpetowato i miałam kłopoty z cerą. Myślałam sobie, że to kiedyś minie i jeszcze będę ładna. Potem, jak schudłam, poprawiła mi się cera, to zaczęły się pojawiać zmarszczki. Nie ma lekko.
Tak niby prawda, ale przyjrzyj się Piegusce w jej wpisach mimo, że czasami wspomina to co nie wyszło, jest dużo wdzięczności za to co ma i wyszło, za to co dobrego doświadczyła. Ja tam zauważam u niej ciągłą wdzięczność za "małe" sprawy. I owszem czasami pojęczy nad czymś, ale to nie o to chodzi by udawać, że nic złego nas nie dotyka, tylko by zauważać, że nie tylko to sie dzieje na świecie. A nie jak już jest lepiej to trzeba sięgnąć po jakieś czujeś smutki, już nie swoje, bo przecież taplać się w morzu rozpaczy, jakby to było niezbędne do życia. Gdzie w tym wszystkim równowaga. Zazwyczaj zauważamy to co było dobre po latach, i dzięki temu mamy jeszcze jeden niezbędny powód by się pognębić, stać się takim wiecznie jęczącym, smutnym zgredem bo to już było i nie wróci, a jak było to standardowo nie docenialiśmy. Czy nie lepiej doceniać na bieżąco? Zauważać to co dobre teraz możemy w każdej chwili, tylko my oczekujemy jakiś wodotrysków, orgazmów doznaniowych, to pułapka. Wystarczy zrobić doświadczenie i na spacerze całą drogę zacząć mówić " dziękuję za oczy, dzięki, którym widzę świat, mogę czytać, mogę pracować, mogę podziwiać, słońce, niebo, zwierzeta, ludzi, kolory. Dziekuję za ręce..." . Ja po takim eksperymencie, który sobie wymyśliłam, ryczałam ze szczęścia i z wdzieczności.
Takie cóś znalazłam ostatnio, bardzo mi się podoba prosto, ładnie pokazane.
adela 07 napisał/a:adela 07 napisał/a:Takie przewrotne jest czasem to życie. Na przykład Piegus spotkała fajnego gościa, takiego dla niej, no ale wódka, i się nie da.
To wszystko jest jakimś chaosem, chociaż chciałabym, żeby ktoś nad tym panował. Sprawiedliwy, rozsądny. My musimy się dostosowywać do kaprysów losu, i już.He he he
To tak jak z tym, że jak byłam nastolatką, wyglądałam Nieco pulpetowato i miałam kłopoty z cerą. Myślałam sobie, że to kiedyś minie i jeszcze będę ładna. Potem, jak schudłam, poprawiła mi się cera, to zaczęły się pojawiać zmarszczki. Nie ma lekko.Tak niby prawda, ale przyjrzyj się Piegusce w jej wpisach mimo, że czasami wspomina to co nie wyszło, jest dużo wdzięczności za to co ma i wyszło, za to co dobrego doświadczyła. Ja tam zauważam u niej ciągłą wdzięczność za "małe" sprawy. I owszem czasami pojęczy nad czymś, ale to nie o to chodzi by udawać, że nic złego nas nie dotyka, tylko by zauważać, że nie tylko to sie dzieje na świecie. A nie jak już jest lepiej to trzeba sięgnąć po jakieś czujeś smutki, już nie swoje, bo przecież taplać się w morzu rozpaczy, jakby to było niezbędne do życia. Gdzie w tym wszystkim równowaga. Zazwyczaj zauważamy to co było dobre po latach, i dzięki temu mamy jeszcze jeden niezbędny powód by się pognębić, stać się takim wiecznie jęczącym, smutnym zgredem bo to już było i nie wróci, a jak było to standardowo nie docenialiśmy. Czy nie lepiej doceniać na bieżąco? Zauważać to co dobre teraz możemy w każdej chwili, tylko my oczekujemy jakiś wodotrysków, orgazmów doznaniowych, to pułapka. Wystarczy zrobić doświadczenie i na spacerze całą drogę zacząć mówić " dziękuję za oczy, dzięki, którym widzę świat, mogę czytać, mogę pracować, mogę podziwiać, słońce, niebo, zwierzeta, ludzi, kolory. Dziekuję za ręce..." . Ja po takim eksperymencie, który sobie wymyśliłam, ryczałam ze szczęścia i z wdzieczności.
Takie cóś znalazłam ostatnio, bardzo mi się podoba prosto, ładnie pokazane.
To są orgazmy niedoznaniowe ?
Ale ja właściwie pogodzona z tym jestem. Ten mój ostatni wpis o zmarszczkach czytać tak z przymrużeniem oka. Podobnie jak Ty dziękuję, że widzę kolory, że czuję zapachy, zachwycam się jak np kwitną drzewa owocowe... że kupiłam sobie ekspres do kawy, bo zawsze chciałam...
takie tam codzienności
DOZNANIOWE orgazmy
Ale ja właściwie pogodzona z tym jestem. Ten mój ostatni wpis o zmarszczkach czytać tak z przymrużeniem oka. Podobnie jak Ty dziękuję, że widzę kolory, że czuję zapachy, zachwycam się jak np kwitną drzewa owocowe... że kupiłam sobie ekspres do kawy, bo zawsze chciałam...
takie tam codziennościDOZNANIOWE orgazmy
Co tu jej napisać? Co tu jej napisac? Myśl!!!
OOOOO WIEM. Jak płakałaś ze szczęścia to miałaś
Zauważać to co dobre teraz możemy w każdej chwili, tylko my oczekujemy jakiś wodotrysków, orgazmów doznaniowych, to pułapka. Wystarczy zrobić doświadczenie i na spacerze całą drogę zacząć mówić " dziękuję za oczy, dzięki, którym widzę świat, mogę czytać, mogę pracować, mogę podziwiać, słońce, niebo, zwierzeta, ludzi, kolory. Dziekuję za ręce..." . Ja po takim eksperymencie, który sobie wymyśliłam, ryczałam ze szczęścia i z wdzieczności.
.
A to jest ładne hmm właściwie piękne
O, widzisz Ajko, przez pomyłkę odpowiedziałam Ci na dotyczące mnie słowa na drugim wątku.
W punkt! Stawiam setunię Tej Pani.
adela 07 napisał/a:Ale ja właściwie pogodzona z tym jestem. Ten mój ostatni wpis o zmarszczkach czytać tak z przymrużeniem oka. Podobnie jak Ty dziękuję, że widzę kolory, że czuję zapachy, zachwycam się jak np kwitną drzewa owocowe... że kupiłam sobie ekspres do kawy, bo zawsze chciałam...
takie tam codziennościDOZNANIOWE orgazmy
Co tu jej napisać? Co tu jej napisac? Myśl!!!
OOOOO WIEM. Jak płakałaś ze szczęścia to miałaś
Ale to jest doznaniowy, czy niedoznaniowy ?
Oczny,naoczny - zatokowy .
Ajko napisał/a:Zauważać to co dobre teraz możemy w każdej chwili, tylko my oczekujemy jakiś wodotrysków, orgazmów doznaniowych, to pułapka. Wystarczy zrobić doświadczenie i na spacerze całą drogę zacząć mówić " dziękuję za oczy, dzięki, którym widzę świat, mogę czytać, mogę pracować, mogę podziwiać, słońce, niebo, zwierzeta, ludzi, kolory. Dziekuję za ręce..." . Ja po takim eksperymencie, który sobie wymyśliłam, ryczałam ze szczęścia i z wdzieczności.
.A to jest ładne hmm właściwie piękne
Cały czas to robię (no, dobra, z małymi przerwami).
Powtarzam się jak stara sklerotyczka, ale jedno z ostatnich wspomnień o moim Tacie jest właśnie takie: Gruby śnieg, puste ulice i jego słowa: "Gruba (jaja sobie robił, bo wymyśliłam sobie wtedy odchudzanie ; do dziś mnie tak rodzinka nazywa), idziemy na spacer?". I tak sobie chodziliśmy, a śnieg padał... i tak pięknie było, że jej
Z całego serca Wam polecam książkę "Chustka" Joanny Sałygi. I film o autorce: "Joanna" Anety Kopacz. Który omal, notabene, nie doczekał się Oskara.
Co teraz.... Co teraz???...
A propos setuni - przedstawiam pingwina białookiego zwanego też pingwinem Adeli:
Strony Poprzednia 1 … 12 13 14 15 16 … 92 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » Kiedy dojrzewaja panowie?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024