Życie po zdradzie... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Życie po zdradzie...

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 575 ]

456

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:
paslawek napisał/a:
Artiii napisał/a:

Paslawku ciężko to opisać, zaczęło się tak niewinnie - sprzątałem mieszkanie, włączyłem sobie muzykę na słuchawkach, pomyślałem jestem w sumie sam, włącze sobie jakieś smutasy, wywale z siebie złe emocje, żeby na jutro być silnym - słucham i słucham, ale ja się nie smucę, wręcz odwrotnie... Nagle to się działo samo z siebie - zacząłem coraz więcej widzieć, tak jakbym rozmawiał z drugim ja, całkiem sensowna rozmowa - same pozytywne argumenty...
Byłem na spacerze z psem, cały czas banan na twarzy - cieszę się, że oddycham, że wiatr wieje - co za uczucie !!!
Można je porównać chyba, do stanu zakochania...
Jak po narkotykach, na pozytywnym chaju !!!
Nawet teraz to pisząc ja się uśmiecham, aż łezka się kręci w oku smile))
I wiesz co ???
Ja już nigdy się nie poddam....

Tak się dzieje między innymi jak ból mija ,puszcza się też kontrolę nad wszystkim lżej na duszy i nie nie wiadomo gdzie człowieka poniesie a to nie ważne bo obawy mijają,natura organizm zaczyna pracować dla Ciebie siły wyższe i życie zajmują się opieką,ochroną  wnętrza .
euforia z czasem mija ,ale zostaje pogoda ducha i spokój .

Nie mam doświadczenia, ale też mi się wydaje, że euforia minie - tylko pozostaje jeszcze coś, nawet ważniejszego od tych emocji - mam powera żeby walczyć, faktycznie ogarnął mnie jakby spokój - ja się nie martwie, nawet zastanawiam się, czemu ja się w ogóle tak pastwiłem nad sobą!!! Umiem sobie wiele rzeczy przetłumaczyć, nawet nie będę pisał co dzisiaj robiłem z radości smile)))
Ahhhh

od miesiąca próbuje umówić się z dziewczyną z nie mojej ligi, nie wychodzi hahaha - zyczcie powodzenia xD

Zobacz podobne tematy :

457 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-23 22:20:48)

Odp: Życie po zdradzie...

z całą pewnością już to cytowałem - nieważne
niektórzy to już znają, niektórzy znają na pamięć, też nieważne
ważne żeby podzielić się tym z innymi
dla wszystkich połamańców i nie połamańców smile

"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

     Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

     Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

     Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

     Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy."

Desiderata - Max Ehrmann

458

Odp: Życie po zdradzie...
XYW napisał/a:
Artiii napisał/a:
paslawek napisał/a:

Tak się dzieje między innymi jak ból mija ,puszcza się też kontrolę nad wszystkim lżej na duszy i nie nie wiadomo gdzie człowieka poniesie a to nie ważne bo obawy mijają,natura organizm zaczyna pracować dla Ciebie siły wyższe i życie zajmują się opieką,ochroną  wnętrza .
euforia z czasem mija ,ale zostaje pogoda ducha i spokój .

Nie mam doświadczenia, ale też mi się wydaje, że euforia minie - tylko pozostaje jeszcze coś, nawet ważniejszego od tych emocji - mam powera żeby walczyć, faktycznie ogarnął mnie jakby spokój - ja się nie martwie, nawet zastanawiam się, czemu ja się w ogóle tak pastwiłem nad sobą!!! Umiem sobie wiele rzeczy przetłumaczyć, nawet nie będę pisał co dzisiaj robiłem z radości smile)))
Ahhhh

od miesiąca próbuje umówić się z dziewczyną z nie mojej ligi, nie wychodzi hahaha - zyczcie powodzenia xD

XYW spotkasz kiedyś kobietę, nieskazitelnie piękną - jej wnętrze będzie po prostu cudne, oczaruje Cię, jak ją zobaczysz - powiesz sobie, ja już wiem co oznacza NAPRAWDĘ KOCHAĆ !!! A wiesz kiedy to nastąpi, pewnego dnia wstaniesz rano z łóżka - pogodzisz się ze swoim losem, powiesz sobie co mi tam z nią czy bez niej, ja naprawdę mogę być szczęśliwy, zaprzestaje szukania, co ma być to i tak będzie... aż tu nagle w autobusie, pociągu, sklepie jakby nigdy nic będziesz szedł i potkniesz się - wpadniesz na nią, przeprosisz, będziesz chciał jej to wynagrodzić - zaprosisz i.....
Tak będzie wyglądała Twoja historia...
A teraz baw się, szalej, działaj, tylko nie zatrać się w tym wszystkim, najważniejsze żebyś był po prostu sobą smile)))
Powodzenia smile)) i pamiętaj uroda przemija, a wnętrze zostaje...

459

Odp: Życie po zdradzie...
paslawek napisał/a:

z całą pewnością już to cytowałem - nieważne
niektórzy to już znają, niektórzy znają na pamięć, też nieważne
ważne żeby podzielić się tym z innymi
dla wszystkich połamańców i nie połamańców smile

"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

     Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

     Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

     Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

     Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy."

Desiderata - Max Ehrmann

Paslawku dziękuje i zapisze sobie na przyszlość smile

460 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-23 22:30:47)

Odp: Życie po zdradzie...

W krótkich żołnierskich słowach '' miłość jest jak sraczka przychodzi znienacka "

Artiii drobiazg też kiedyś ktoś mi to podarował niby obcy ludzie ,od tamtej pory codziennie sobie to przypominam.

461

Odp: Życie po zdradzie...
paslawek napisał/a:

W krótkich żołnierskich słowach '' miłość jest jak sraczka przychodzi znienacka "

Zgadza się smile

462

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:
paslawek napisał/a:

W krótkich żołnierskich słowach '' miłość jest jak sraczka przychodzi znienacka "

Zgadza się smile

w tych czasach lepsza sraczka niż korona

463

Odp: Życie po zdradzie...
XYW napisał/a:
Artiii napisał/a:
paslawek napisał/a:

W krótkich żołnierskich słowach '' miłość jest jak sraczka przychodzi znienacka "

Zgadza się smile

w tych czasach lepsza sraczka niż korona

Dzięki Wam - te Święta jednak mogą być piękne smile)))
Dziękuje za to smile)))

464

Odp: Życie po zdradzie...
paslawek napisał/a:

z całą pewnością już to cytowałem - nieważne
niektórzy to już znają, niektórzy znają na pamięć, też nieważne
ważne żeby podzielić się tym z innymi
dla wszystkich połamańców i nie połamańców smile

"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

     Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

     Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

     Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

     Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy."

Desiderata - Max Ehrmann

To są najlepsze życzenia świąteczne, jakie mogłam teraz dostać.

465

Odp: Życie po zdradzie...

A teraz historia, dla Panów, którzy dbali o swojego Kwiatuszka - kupowali prezenty, robili niespodzianki, kolacje we dwoje - starali się dla swoich Połówek, byli na każde zawołanie, prawili komplementy i kochali... Historia z internetu, nie wiem czy prawdziwa, ale domyślam się, że tak - pisała ją kobieta, z przestrogą dla innych pań..

Początek jak każdy inny, dwoje osób poznaje się, zakochuje i na koniec bierze ślub. Po pewnym czasie jej zaczyna czegoś brakować, no właśnie tak naprawdę czepia się o wszystko, że mąż się nie stara, nie okazuje miłości, co by nie zrobił, zawsze będzie coś źle. Zrobił niespodziankę, ale nie taką jak ona oczekiwała, kupił prezent nie taki o jakim marzyła,   zaprosił do restauracji tylko, że jej nie pasował ten lokal. Z czasem było jeszcze gorzej, awantury, coraz większe pretensje, bo przecież ja mówię, a on dalej swoje - wtedy myślała, że nic do niego, nie dociera i robi jej tym bardziej na złość.

W końcu poznała kogoś i odeszła od męża, pomyślała, przecież każdy będzie lepszy od swojego męża... Nawiązała romans, ponieważ mąż nie spełniał jej oczekiwań, uważała nawet gorzej, że w ogóle się nie starał....
Jak to w romansie, początki piękne, euforia i motylki w brzuchu - niestety z czasem zaczęło się coś psuć - kochanek zaczął się oddalać, z czasem stawał się nawet coraz bardziej agresywny. Niestety kobieta tak w to wsiąkła, że nie potrafiła odpuścić. Skończyło się tak, że kochanek zniszczył ją dostrzętnie psychicznie, uzależnił od siebie i nie pozwalał odejść.

W tym czasie były mąż, poznał inną kobietę i mają razem dwójke dzieci... Na koniec nasza bohaterka, pisze, że resztkami sił próbuje walczyć o siebie, była na kilku spotkaniach u psychologa i doznała szoku. Dlaczego ??? Otóż to dopiero obca osoba, psycholog pokazał jej na przykładach jak mąż bardzo ją kochał, jak się starał. Pomimo tego, że ona tak naprawdę nie komunikowała mu swoich potrzeb, tylko miała pretensję, on nadal się starał.
Pokazała jej, że to była jego prawdziwa miłość - robił wszystko, żeby tylko spełnić zachcianki swojej rozkapryszonej żony. Do tego nie chciał odejść, to ona odeszła !!!
Te informację jeszcze bardziej ją dobiły, miała wszystko i nie doceniła tego, zepsuła wszystko.

Koniec jest taki, że kobieta pomimo, że jest bardzo nieszczęśliwa, nadal jest z kochankiem - walczy, ale narazie nie ma aż tyle sił, żeby odejść...

A jej przekaz był następujący: kochane walczcie o swoje małżeństwa, jeżeli sobie nie radzicie, poszukajcie pomocy u specjalisty, bo może się okazać jak u mnie, że macie wszystko i nagle stracicie to bezpowrotnie...

Dlaczego przytoczyłem tą historie, bo trochę przypomina mi moją bż, oczywiście nie znamy zakończenia u mnie - czas pokaże, czy miałem rację...
Myślę, że każdy z Was znajdzie w tej historii coś dla siebie...
Pozdrawiam

466

Odp: Życie po zdradzie...

"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy................"


Ja  ostatnimi dniami trochę byłam w zgiełku i pośpiechu dlatego dziś dopiero życzę Wam zdrowych i spokojnych Świąt
    Pasławku - dezyderata to ponad czasowy tekst i dobrze rozpamiętywać go wciąż na nowo, ja z   Twojego postu  zdobyłam nową wiedzę  bo ten tekst poznałam jako znaleziony w kościele w Baltimore, anonimowy a tu okazuje się że  ma autora,  mnie równie bardzo podoba się "list do syna" R.Kiplinga, nic dodać ni ująć - czyli poeci górą
   Mnie już trzecie święta mijają w zmienionym składzie i opuściły mnie  jakieś głębsze odczucia z tym związane, tak naprawdę wolę być na swoim miejscu
    Artiii - przytoczona przez Ciebie historia pokazuje jak zresztą niejedna inna, że na krzywdzie drugiego człowieka nie powstanie w dłuższym czasie nic wartościowego, ja jestem tego pewna ponieważ życie już trochę ze mną jest i widziałam jak czas  zweryfikował wiele 'dozgonnych miłości' to nie jest moje pobożne życzenie zdradzonej, to są fakty, niektóre wręcz tragiczne

467 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-25 14:37:00)

Odp: Życie po zdradzie...
Ranna_Panna napisał/a:

"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy................"


Ja  ostatnimi dniami trochę byłam w zgiełku i pośpiechu dlatego dziś dopiero życzę Wam zdrowych i spokojnych Świąt
    Pasławku - dezyderata to ponad czasowy tekst i dobrze rozpamiętywać go wciąż na nowo, ja z   Twojego postu  zdobyłam nową wiedzę  bo ten tekst poznałam jako znaleziony w kościele w Baltimore, anonimowy a tu okazuje się że  ma autora,  mnie równie bardzo podoba się "list do syna" R.Kiplinga, nic dodać ni ująć - czyli poeci górą
   Mnie już trzecie święta mijają w zmienionym składzie i opuściły mnie  jakieś głębsze odczucia z tym związane, tak naprawdę wolę być na swoim miejscu
    Artiii - przytoczona przez Ciebie historia pokazuje jak zresztą niejedna inna, że na krzywdzie drugiego człowieka nie powstanie w dłuższym czasie nic wartościowego, ja jestem tego pewna ponieważ życie już trochę ze mną jest i widziałam jak czas  zweryfikował wiele 'dozgonnych miłości' to nie jest moje pobożne życzenie zdradzonej, to są fakty, niektóre wręcz tragiczne

Z dezyderatem jest podobnie jak z modlitwą o pogodę ducha trochę "mitów" narosło właściwie niechcący powtarzanych.
A" list do syna"  inaczej pod tytułem "Jeżeli"fajnie że o nim wspomniałaś warto go przeczytać
Pozdrawiam

    "Jeżeli spokój zachowasz, choćby go stracili
    Ubodzy duchem, ciebie oskarżając;
    Jeżeli wierzysz w siebie, gdy inni zwątpili,
    Na ich niepewność jednak pozwalając.
    Jeżeli czekać zdołasz, nie czując zmęczenia,
    Samemu nie kłamiesz, chociaż fałsz panuje,
    Lub nienawiścią otoczon, nie dasz jej wstąpienia,
    Lecz mędrca świętego pozy nie przyjmujesz.

    Jeżeli masz marzenia, nie czyniąc ich panem,
    Jeżeli myśląc, celem nie czynisz myślenia,
    Jeżeli triumf i porażkę w życiu napotkane
    Jednako przyjmujesz oba te złudzenia.
    Jeżeli zniesiesz, aby z twoich ust
    Dla głupców pułapkę łotrzy tworzyli,
    Lub gmach swego życia, co runął w nów,
    Bez słowa skargi wznieść będziesz miał siły.

    Jeżeli zbierzesz, coś w życiu swym zdobył,
    I na jedną kartę wszystko to postawisz,
    I przegrasz, i zaczniesz wieść żywot nowy,
    A żal po tej stracie nie będzie cię trawić.
    Jeżeli zmusisz, choć ich już nie stanie,
    Serce, hart ducha, aby ci służyły,
    A gdy się wypalisz, Wola twa zostanie
    I Wola ta powie ci: „Wstań! Zbierz siły!”

    Jeżeli pokory zniszczyć nie zdoła tłumu obecność,
    Pychy nie czujesz, z królem rozmawiając,
    Jeżeli nie zrani cię wrogów ni przyjaciół niecność,
    I ludzi cenisz, żadnego nie wyróżniając.
    Jeżeli zdołasz każdą chwilę istnienia
    Wypełnić życiem, jakby była wiekiem,
    Twoja jest ziemia i wszystkie jej stworzenia
    I – mój synu – będziesz prawdziwym człowiekiem!"

a tu inny przekład

"Jeżeli zdołasz zachować spokój,
chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając;

Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o Tobie zwątpili,
licząc się jednak z ich zastrzeżeniem;

Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią,
nie udając jednakże mędrca i świętego;

Jeżeli marząc – nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując – rozumowania nie czynisz celem;

Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę,
traktując jednakowo oba te złudzenia,

Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej,
kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych
albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią twego życia,
kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami;

Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy
i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa,
nie żaląc się, że przegrałeś;

Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły,
choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu;

Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości
lub spacerować z królem w sposób naturalny,

Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;

Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę,
nadając wartość każdej przemijającej chwili;

Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
i co – najważniejsze – synu mój – będziesz Człowiekiem."

468

Odp: Życie po zdradzie...

Paslawku - Rudyard Kipling smile))

Ranna Panna - Wesołych Świąt smile)) nie trać nigdy pogody ducha, wiem że czasami przychodzą trudne chwile i jest naprawdę ciężko !!! Ale warto mieć nadzieje...

Pozdrawiam Was i życzę dużo ciepła....

469

Odp: Życie po zdradzie...

Od kiedy temat adeli przeniesiono to jakos cicho sie zrobilo we wspolnych tematach. Artii jak samopoczucie przed Sylwestrem? Jakies plany? Urlopujesz czy ciezko pracujesz?

470

Odp: Życie po zdradzie...
Zyczliwy napisał/a:

Od kiedy temat adeli przeniesiono to jakos cicho sie zrobilo we wspolnych tematach. Artii jak samopoczucie przed Sylwestrem? Jakies plany? Urlopujesz czy ciezko pracujesz?

Ja poprosiłam o to, bo w moim wątku i w wątku Lucyfera pisało między sobą kilka osób. Tak jest trochę wygodniej. U mnie teraz taka kafejka, chociaż moje rozstaniowe rozkminy staram się umieszczać tam.

Artii , a co u ciebie z Sylwestrem? Ja to w sumie jakoś specjalnie nie nastawiałam się, moge kameralnie, przy filmie i jedzonku, ale spotkam się z przyjaciółką z innego miasta. A ona wiecznie zapracowana, to jest okazja.

471

Odp: Życie po zdradzie...

Adelo też jestem trochę zdziwiona tą koncepcją:) nie współgra mi to z Twoim "etapem"

A co robicie z sylwestrem?

472

Odp: Życie po zdradzie...

Chodziło mi raczej o to, żeby nie trzeba było przeskakiwać z działu na dział. Tak technicznie prościej. Zresztą pisało tam dużo osób o róznych rzeczach...co mi nie przeszkadza w ogóle. To jest dalej mój wątek, tylko w innym miejscu.

473

Odp: Życie po zdradzie...

Mnie to również zaskoczyło smile)) ale odbieram to jako krok do przodu, tutaj temat: Rozstanie, Flirt, Zdrada, Rozwód a tam już Społeczności smile))
Sami widzicie różnicę...

Życzliwy, Adela - ten sylwester będzie wyjątkowy, bo spędze go w wąskim gronie znajomych smile)) Najważniejsze, że nie sam...

A co do powyższego tematu, ja narazie tutaj zostaje, bo tutaj moje miejsce... Kiedyś jak już naprawdę będzie ze mną OK, a wiem, że to już bliżej niż dalej - dalszego swojego szczęścia będę próbował w realu...
Pozdrawiam smile))

A co do mojego wątku "życie po zdradzie", on z chwilą mojego rozwodu (no jeszcze ten nieszczęsny podział majątku) w pewnym sensie zakończył się. Natomiast dla Was zawsze będzie otwarty i tutaj możecie wylewać swoje żale, udzielać porady, dawać sugestie dla innych smile))) (ja w tym nie widzę najmniejszego problemu)

474

Odp: Życie po zdradzie...

Nie, nie, nie
Ja mentalnie jestem w starym dziale. Tylko technicznie w tym drugim.  Nie poczyniłam jeszcze aż takiego postępu, jak sugeruje Artiii. Naprawdę.
Czasem coś tak palnę, a potem muszę się tłumaczyć.

475

Odp: Życie po zdradzie...
adela 07 napisał/a:

Nie, nie, nie
Ja mentalnie jestem w starym dziale. Tylko technicznie w tym drugim.  Nie poczyniłam jeszcze aż takiego postępu, jak sugeruje Artiii. Naprawdę.
Czasem coś tak palnę, a potem muszę się tłumaczyć.

Adela proszę Cię, zlituj się nad nami smile))
Poczyniłaś, nawet chyba nie zdajesz sobie sprawy jak wiele...
Więcej wiary w siebie !!!!!!!!!!!!!!!!!

476

Odp: Życie po zdradzie...

Słuchaj, Artiii.... tym chlebkiem bananowym trzeba będzie sie podzielić  z Misinxem. Obiecałam Mu, bo chłopakowi smutno. Upiekę BOCHEN i damy radę.

477

Odp: Życie po zdradzie...
adela 07 napisał/a:

Słuchaj, Artiii.... tym chlebkiem bananowym trzeba będzie sie podzielić  z Misinxem. Obiecałam Mu, bo chłopakowi smutno. Upiekę BOCHEN i damy radę.

Nie ma najmniejszego problemu, ze mną jak z dzieckiem big_smile
Czytałaś, że powrócił temat spotkania w Wawie w większym gronie...
Jak coś możesz działać w tym temacie smile))

478

Odp: Życie po zdradzie...

Nie, przeoczyłam. Gdzie to jest?

479

Odp: Życie po zdradzie...
adela 07 napisał/a:

Nie, przeoczyłam. Gdzie to jest?

A tutaj smile
https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … &p=118

Post 6473

480

Odp: Życie po zdradzie...
adela 07 napisał/a:

Nie, przeoczyłam. Gdzie to jest?

u Lucka w wątku jeden post nad Twoim na ostatniej stronie .
Artiii też zwabiony do magla smile
ciekawe czy ktoś przeczyta 118 stron i pozostanie w dobrym zdrowiu psychicznem po tym smile

481 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-29 23:35:08)

Odp: Życie po zdradzie...
paslawek napisał/a:
adela 07 napisał/a:

Nie, przeoczyłam. Gdzie to jest?

u Lucka w wątku jeden post nad Twoim na ostatniej stronie .
Artiii też zwabiony do magla smile
ciekawe czy ktoś przeczyta 118 stron i pozostanie w dobrym zdrowiu psychicznem po tym smile

Paslawek, dziękuje ale jednak nie skorzystam smile))) (dodałem, gdzie najwięcej Wiary obecnie przesiaduje)

XYW - i znowu przepadłeś, mam nadzieje, że to przeczytasz, może będzie okazja się jednak spotkać w Warszawie na wiosnę ???

482 Ostatnio edytowany przez Andrzej_Whynot (2020-12-31 00:17:27)

Odp: Życie po zdradzie...

Artii trochę zajęło, ale przebrnąłem przez Twój temat. Nie będę tutaj zaczynał komentować wszystkiego od początku, bo jesteś na innym etapie, pewne wątki są pozamykane i nie warto od nowa ich nawet tutaj rozgrzebywać.

Co mnie uderzyło to oczekiwania twojej bż odnośnie seksu, czy też stawianie tej kwestii na jakimś piedestale. Ja rozumiem, że można się rozstać z kimś z powodu seksu jeśli go nie ma, albo druga osoba jest zainteresowana wyłącznie własną satysfakcją, nie da rady z nią nic zmodyfikować itd. Ale nie w sytuacji takiej jaką przedstawiłeś, gdzie pytałeś, chciałeś wdrażać, byłeś gotowy nawet pójść do fachowca. Nie w sytuacji 15 lat zwiazku! Nie w sytuacji gdy macie dziecko. Jesteś singlem to możesz stawiać to na pierwszym miejscu. Laska słabo ci dogadza, więc szukasz sobie innej. Ale po tylu latach, po założeniu rodziny? Seks oczywiście ważny, ale nie kwestia życia i śmierci, szczególnie że wszystko można dopracować, polepszyć. Co za absurd!

Ogólnie wiem, że seks to ważna dziedzina naszego życia, no ale ludzie litości. Sam miałem trochę partnerek seksualnych, i moja obecna żona nie jest z tych co "miałem" najbardziej biegła w te klocki. I się pewnych rzeczy po prostu nie nauczy, bo one wynikają z temperamentu, a nie stricte z "umiejętności" czy "praktyki". Czy jednak świadomość tego że są w te klocki lepsze kobiety kiedykolwiek mi przeszkadzała? Absolutnie nie! Przecież zawsze może być ktoś lepszy, ode mnie także! I od tego gościa który ewentualnie byłby ode mnie lepszy też ktoś jest lepszy. I od tej laski która byłaby ewentualnie od niej lepsza, też jakaś inna byłaby lepsza. Poza tym wydaje mi się, że na pewnym levelu seks jest bardziej wyrażeniem miłości (oczywiście ma być na luzie, ma to być przyjemnośc i zabawa), a nie zwykłym "ruchaniem", liczeniem ilości i długości orgazmów.

Takie osoby jak Twoja bż zapominają, że za jakość seksu odpowiadają obie osoby, a się utarło jakoś, że to facet ma się wykazać i urozmaicać, starać się żeby nie było nudy. A niby dlaczego? Jak wieje nudą to jest to równa wina obu stron. Trzeba artykułować swoje potrzeby, trzeba samemu wdrażać innowacje jeśli się ma na nie ochotę.

Podsumowując, po prostu wkurza mnie, że seks to obecnie taki bożek naszych czasów. Widzimy to na codzień wszędzie wokół nas, filmy, magazyny, internet - tworzą jakiś fikcyjny, perfekcyjny i wyimaginowany obraz. Czytałem o gościu, który się rozszedł z kobietą bo była za cicha w łóżku. Ludzie w jakich czasach przyszło nam żyć. Życie to k*rwa ma być pogoń za ciągłymi doznaniami erotycznymi, coraz intensywniejszymi orgazmami, poznawaniem nowych ciał itd.

P.S. - ktoś napisał że Twoja bż się nie wyszalała w młodości i stąd jej odbiło. To nieprawda. Najnowsze badania dowodzą, że statystycznie najszczęśliwsze i najtrwalsze są małżeństwa gdzie partnerzy mieli jak najmniej wcześniej partnerów seksualnych, tudzież byli swoimi jedynymi. Po prostu jak komuś odwala to odwala i tyle.

Pozdrawiam Cię.

483

Odp: Życie po zdradzie...
Andrzej_Whynot napisał/a:

Co mnie uderzyło to oczekiwania twojej bż odnośnie seksu, czy też stawianie tej kwestii na jakimś piedestale. Ja rozumiem, że można się rozstać z kimś z powodu seksu jeśli go nie ma, albo druga osoba jest zainteresowana wyłącznie własną satysfakcją, nie da rady z nią nic zmodyfikować itd. Ale nie w sytuacji takiej jaką przedstawiłeś, gdzie pytałeś, chciałeś wdrażać, byłeś gotowy nawet pójść do fachowca. Nie w sytuacji 15 lat zwiazku! Nie w sytuacji gdy macie dziecko. Jesteś singlem to możesz stawiać to na pierwszym miejscu. Laska słabo ci dogadza, więc szukasz sobie innej. Ale po tylu latach, po założeniu rodziny? Seks oczywiście ważny, ale nie kwestia życia i śmierci, szczególnie że wszystko można dopracować, polepszyć. Co za absurd!

Ogólnie wiem, że seks to ważna dziedzina naszego życia, no ale ludzie litości. Sam miałem trochę partnerek seksualnych, i moja obecna żona nie jest z tych co "miałem" najbardziej biegła w te klocki. I się pewnych rzeczy po prostu nie nauczy, bo one wynikają z temperamentu, a nie stricte z "umiejętności" czy "praktyki". Czy jednak świadomość tego że są w te klocki lepsze kobiety kiedykolwiek mi przeszkadzała? Absolutnie nie! Przecież zawsze może być ktoś lepszy, ode mnie także! I od tego gościa który ewentualnie byłby ode mnie lepszy też ktoś jest lepszy. I od tej laski która byłaby ewentualnie od niej lepsza, też jakaś inna byłaby lepsza. Poza tym wydaje mi się, że na pewnym levelu seks jest bardziej wyrażeniem miłości (oczywiście ma być na luzie, ma to być przyjemnośc i zabawa), a nie zwykłym "ruchaniem", liczeniem ilości i długości orgazmów.

Takie osoby jak Twoja bż zapominają, że za jakość seksu odpowiadają obie osoby, a się utarło jakoś, że to facet ma się wykazać i urozmaicać, starać się żeby nie było nudy. A niby dlaczego? Jak wieje nudą to jest to równa wina obu stron. Trzeba artykułować swoje potrzeby, trzeba samemu wdrażać innowacje jeśli się ma na nie ochotę.

Podsumowując, po prostu wkurza mnie, że seks to obecnie taki bożek naszych czasów. Widzimy to na codzień wszędzie wokół nas, filmy, magazyny, internet - tworzą jakiś fikcyjny, perfekcyjny i wyimaginowany obraz. Czytałem o gościu, który się rozszedł z kobietą bo była za cicha w łóżku. Ludzie w jakich czasach przyszło nam żyć. Życie to k*rwa ma być pogoń za ciągłymi doznaniami erotycznymi, coraz intensywniejszymi orgazmami, poznawaniem nowych ciał itd.

No ale właśnie po czym poznać, że partner A jest lepszy niż partner B? Bo jest bardziej gibki? Bo więcej potrafi? Bo dłużej wytrzyma. Wydaje mi się, że satysfakcja z pożycia z drugim człowiekiem zależy od bardzo wielu czynników i chyba sam partner jest zaledwie cząstką składową. Poza tym wydaje mi się, że i w tej dziedzinie, jak w wielu innych praktyka czyni mistrza, więc z czasem i praktyką nie powinna przychodzić lepsza jakość i większa satysfakcja?

Smutne to, że kult seksu i porno tworzy nierealne oczekiwania wobec partnerów i wobec samych siebie i robi z tego aktu, który może być wyrazem bliskości, czułości i miłości do partnera, kolejną komercyjną ściemę.

484

Odp: Życie po zdradzie...
Shoggies napisał/a:

No ale właśnie po czym poznać, że partner A jest lepszy niż partner B? Bo jest bardziej gibki? Bo więcej potrafi? Bo dłużej wytrzyma. Wydaje mi się, że satysfakcja z pożycia z drugim człowiekiem zależy od bardzo wielu czynników i chyba sam partner jest zaledwie cząstką składową. Poza tym wydaje mi się, że i w tej dziedzinie, jak w wielu innych praktyka czyni mistrza, więc z czasem i praktyką nie powinna przychodzić lepsza jakość i większa satysfakcja?

Smutne to, że kult seksu i porno tworzy nierealne oczekiwania wobec partnerów i wobec samych siebie i robi z tego aktu, który może być wyrazem bliskości, czułości i miłości do partnera, kolejną komercyjną ściemę.

Oczywiście to kwestia indywidualna kto z czego jest usatysfakcjonowany podczas aktu seksualnego. Są osoby, dla których największą przyjemnością jest dać maksymalną przyjemność drugiej osobie. Są takie co skupiają się tylko na sobie. Są i taki które dla zadowolenia nie potrzebują wcale orgazmu. Różnie jest. Ale tak ogólnie to wiadomo, że kobieta może robić to i owo w określony sposób, poruszać się w określony sposób itd. Bardziej lub mniej umiejętnie, bardziej lub mniej stymulując. Nie oszukujmy się to jest jednak jakaś sztuka i umiejętność. Przecież jak miałeś np. 5 kobiet to jakoś jesteś w stanie je "sklasyfikować" w swojej głowie pod względem jakości seksu, nieprawdaż?

Natomiast mi osobiście nigdy by nie przyszło czynić z seksu najważnieszego kryterium w kwestii "bycia" lub "niebycia" z kimś. Jest tyle innych ważnych, ważniejszych kwestii. A widzę ludzie ciągle dążą do tego lepszego seksu, rozwalają związki. To nawet nie biologia. Biologia dąży do rozmnożenia. To chyba po prostu popkultura i nasze chore czasy. Żona Artiego też poszukiwała nowych doznań i dla ich znalezienia postanowił zaorać to co budowali tyle lat.

485

Odp: Życie po zdradzie...

Prawda jest taka, ze powinno byc satysfakcjonujaco i w lozku i poza nim. Jak sie pierdzieli w sferze poza lozkiem, to s lozku bywa dretwo, albo do spraw lozkowych nie dochodzi i odwrotnie, lozko slabe to i frustracja przeklada sie na zycie poza nim. Obie sfery sa jednoczesnie wazne. Jasne, ktos bedzie lepszy w takiej pozycji, a ktos w innej. To samo ktos bedzie lepszym mezem, wiecej zrozumienia i wsparcia okazywal, a ktos bedzie lepszym partnerem do robienia zwariowanych rzeczy. Tu pojawia sie pytanie w glowie drugiej osoby czego oczekuje i czego chce. Trzeba sobie poukladac w glowie i isc w to, a nie ciagle szukac raz tego raz tamtego, moze to lepsze a moze jednak tamto.
Sam widzialem po sobie, jedna byla w lozku super, ale do zycia no nie, nie potrafilismy sie zgrac i zgadac. Inna do zycia super, kochana cudowna, ale w lozku slabo bardzo. W koncu trafia sie taka ktora ma i to i to, nie jest idealna ale czujesz sie dobrze i tu i tu, wiec skoro jest dobrze to po ch.. to rozwalac? Dla ciekawosci? Albo dla zachwiania balansu? Ze teraz dziki ostry seks poprosze. Mnie to fascynuje, ze rzucaja sie niektore osoby w nowe relacje bo seks jest super, a jak przychodzi do zycia to z czasem rosnie frustracja i zalacza sie w glowie chec powrotu do stalego lądu, ktore mialy. Mozna to nazywac ciekawoscia, checia sporobowania czegos innego, fascynacja czy chwilowa slepota.
Ja to okreslam jako niedojrzalosc emocjonalna, dziecinnym podejsciem, brakiem konsekwencji swoich wyborow.

486

Odp: Życie po zdradzie...

Witam autora tematu oraz całe forum ,powiem jak zacny dobry wojak Szwejk Haszka ,melduję posłusznie że znowu jestem.
Przepraszam że nie złożyłem życzeń świątecznych ,w każdym bądź razie Szczęśliwego Nowego Roku ,pomyślności wszelakiej.
Widzę że temat Artiego ewoluje w różne strony. Co by jednak nie wymyślił człowiek ,to kurestwo zawsze zostanie kurestwem i po prostu szkoda czasu na dywagacje.
Złodziej zawsze będzie zlodziejem ,kłamca kłamcą choćby nie wiem co wyprawiac.
Artiii ,cieszę się że żyje ci się dobrze
Pozdrawiam

487

Odp: Życie po zdradzie...

Andrzej Twoja żona to szczęściara, oby tego nie spaprała.

Życzę udanej zabawy sylwestrowej:)

488 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-31 18:28:44)

Odp: Życie po zdradzie...

Andrzeju, Shoggies - jak już jesteśmy przy tematach związanych z sexem, to Wam opowiem jak u mnie to wyglądało.
Jak poznałem swoją byłą żoną, kiedy byliśmy jeszcze parą, z biegiem czasu pojawił się sex - tak naprawdę to ja ją musiałem wtajemniczać, uczyć i z czasem dograliśmy się (pierwszy partner). Nasz sex był wspaniały, nikt z nas nie narzekał, naprawdę spełnialiśmy się razem...
Potem małżeństwo i dopiero po ok. 4/5 latach, kiedy urodził się nas synek, zaczęły się problemy - moja bż miała naturalny poród, miała pęknięcie 2go stopnia.
Po porodzie było kiepsko, nasze zbliżenia często kończyły się niepowodzeniem, tak było przez conajmniej pół roku. Potem jakby moja małżonka uschła, nie miała ochoty na sex, to ja go musiałem inicjować - jak doszło do zbliżenia, to była oczywiście zadowolona.
Z czasem doszły jej pretensje, że nas sex jest nudny, nie staram się itd. Ona w tym czasie dalej nic nie mówiła, lepiej było stać z boku i narzekać. Tyle było rozmów, zmieńmy coś, co się jej teraz podoba - lecz zawsze pretensje, że to ja jestem facet i powinienem wiedzieć, czego ona chce...
Co miałem zrobić, jak rozmowy nie pomagały, pogodziłem się z tym faktem i tak żeśmy żyli..
Potem poznała boczniaka i znowu się jej coś odmieniło, to było w tym roku - sex co chwilę, nawet 3x dziennie, był taki okres, że ledwo wyrabiałem.
Także u mnie nie było problemem złe dobranie się. Bo nas sex naprawdę był cudowny...
Z biegiem czasu moja bż uwierzyła w harleqiny, filmy z grey, 365 dni, zapewne wpływ kolezanek i super siostry...
Teraz spełnia swoje fantazje wirtualne i zapewne wierzy w nie głęboko, że kiedyś w realu to wszystko się spełni...
Tak to jest z osobą, której brakuje pewności siebie, jest podatna na opinie innych, boi się odpowiedzialności za swoje decyzje, woli żeby to ktoś inny robił to za nią itd...
Tutaj raczej szukałbym przyczyny - naiwność, nadmiernie wygórowane oczekiwania... (ona tak naprawdę nie wie czego chce).
Dzisiaj przyczyną jest sex, a za miesiąc pół roku, różnica charakterów itd. Z biegiem czasu ja to tak widzę...

Życzliwy dziękuje, że odpisałeś - faktycznie jednak życie może być piękne i to tylko zależy od nas samych, kiedy to się stanie smile))

Kacper miło Cię widzieć z powrotem "Dobry Człowieku" - u mnie zmiany i zmiany oczywiście na lepsze smile)) Dużo dotarło do mnie, nie chodzę już z głową w chumrach... Nawet nie przypuszczałem, że wykonałem aż taki ogrom pracy nad sobą i dzięki temu jestem tu gdzie jestem smile) Oczywiście to też Wasza zasługa, Twoja - pamiętam jak prosto z mostu do mnie waliłeś - bezpośrednio bez zbędnego pierd...
I w końcu dotarło do mnie, słuchałem Waszych rad - dzięki temu jestem teraz innym człowiekiem smile))
Jeszcze dużo pracy przede mną, ale już wiem, że podołam temu, teraz już to wiem smile))
Pozdrawiam

Dla Was Moi Drodzy - Szczęśliwego Nowego Roku !!!! Wszystkiego Naaaaj.... w tym Nowym 2021 roku - spełnienia marzeń,dużo zdrówka i przede wszystkim uśmiechu na twarzy !!!

489

Odp: Życie po zdradzie...

Tak dochodze do wniosku, z przykroscis, ze czasem chyba lepiej jest walnac dlonia o stol i powiedziec dosyc, koniec. Niz sie z tym wszystkim pozniej meczyc, tak jak Ty Artii i dokladac sobie frustracji, zalu, itd. Wiadomo, czlowiek kocha, to walczy, stara sie, probuje naprawiac to czy tamto ale pozniej budzi sie w totalnym gnoju. Sam widzisz z perspektywy czasu, ze pewne rzeczy nie byly warte, ale jednoczesnie nie madz wyrzutow sumienia bo robiles wszystko co mogles by to ratowac. W ktoryms momencie spotykasz sie ze sciana i rozczarowaniem, czy boli? No boli, jak cholera. Pytanie pozniej, jak emocje opadaja, sytuacja nabiera dystansu w glowie i jest takie olsnienie „o kur.. serio? Ja za tym wszystkim biegalem, o matko.. sle glupi bylem”. Mam za soba powiedzmy, przynajmniej w mojej glowie dwa „powazne” zwiazki, jeden mniej i z perspektywy czasu do takich refleksji dochodzilem, dzisiaj jak wspominam co bylo, jak to wygladalo to dziekuje Panstwu u góry, za to, ze dali mi szanse, szanse by pewne rzeczy przezyc, zrozumiec, dostrzec i poukladac sobie w glowie. Ostatnio znalazlem w archiwum na dysku starym rozmowy i to „wszystko” co bylo z eks (ta pierwsza sprzed 10 lat?) i jestem zupelnie inna osoba, inaczej podchodze do tych samych rzeczy, niekiedy roznice sa skrajne. Cos trzeba przezyc by cos zrozumiec. smile dziekuje za wszystkie moje nieudane zwiazki, ze moglem z nich wyciagnac wnioski i stac sie inna osoba. W mojej ocenie lepsza, z wiekszym szacunkiem i poczuciem wlasnej wartosci. Tego Ci tez zycze Artii na przyszlosc. wink

490 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-01 10:45:09)

Odp: Życie po zdradzie...

Artii. Jesteś bardzo pozytywną  osobą  i niestety żoną na tym korzystała z opisu chyba sama mniej dając. A ponieważ wiele prawd życiowych zawartych jest w bajkach dla dzieci. To często odgrywaną bajką jest ta o rybaku i złotej rybce.
Często jedną osoba w związku jest tym rybakiem delegowanym do złotej  rybki a druga niezadowoloną żoną rybaka.
Nie nasycisz kogoś takiego.
Dbaj by na podobną  osobę  nie trafić w przyszłości. Czasami się wydaje że w związku coś wymieniamy. A tak naprawdę  nagrodą  jest chwilowa wdzięczność  tej drugiej strony.
Samiodnawiające się  źródła  nie potrzebują  wiele energii z zewnątrz.. smile Ale przy takim partnerze marudzącym marnują swój potencjał. To paradoks bo zauważą  to dopiero gdy się to z życia pozbedą. Po jakimś  czasie

491 Ostatnio edytowany przez Artiii (2021-01-01 22:01:19)

Odp: Życie po zdradzie...
Ela210 napisał/a:

Artii. Jesteś bardzo pozytywną  osobą  i niestety żoną na tym korzystała z opisu chyba sama mniej dając. A ponieważ wiele prawd życiowych zawartych jest w bajkach dla dzieci. To często odgrywaną bajką jest ta o rybaku i złotej rybce.
Często jedną osoba w związku jest tym rybakiem delegowanym do złotej  rybki a druga niezadowoloną żoną rybaka.
Nie nasycisz kogoś takiego.
Dbaj by na podobną  osobę  nie trafić w przyszłości. Czasami się wydaje że w związku coś wymieniamy. A tak naprawdę  nagrodą  jest chwilowa wdzięczność  tej drugiej strony.
Samiodnawiające się  źródła  nie potrzebują  wiele energii z zewnątrz.. smile Ale przy takim partnerze marudzącym marnują swój potencjał. To paradoks bo zauważą  to dopiero gdy się to z życia pozbedą. Po jakimś  czasie

Życzliwy, Ela - dziękuje za Wasze wpisy, za zrozumienie... Teraz z biegiem czasu, inaczej bym do tego podszedł. Dla mnie najważniejsze było, przede wszystkim dobro dziecka !!! Wierzyłem w jej przemianę, że teraz jest trudny okres, każdy przechodzi kryzysy w małżeństwie - a potem się chyba poddałem i już płynąłem z prądem... Nie chciałem również rozpi... małżeństwa, chciałem aby nasz syn był wychowywany w pełnej rodzinie....
Teraz już wiem, praktycznie wszystko już wiem, że to było tylko moje pobożne życzenie, znam już swoją bż - jej ciężko dogodzić, ona jest bardzo roszczeniowa i .... szkoda słów  /
Ela pracuje nad sobą, bo znam siebie i wpakować się w następne gów... to nie problem, dlatego prze analizowałem swoje małżeństo, wyciągnąłem wnioski.
Ja zawsze lubiłem szybko działać, teraz nigdzie się nie spieszę, mam czas dla siebie - to między innymi jeden z tych wniosków.

Pozdrawiam Was i duuuużo zdrówka życzę smile

492

Odp: Życie po zdradzie...
Zyczliwy napisał/a:

(..)Sam widzisz z perspektywy czasu, ze pewne rzeczy nie byly warte, ale jednoczesnie nie madz wyrzutow sumienia bo robiles wszystko co mogles by to ratowac. (..)

I właśnie dlatego było warto! Arti wie, że zrobił wszystko co mógł. Podejmując pewne próby nie mógł wiedzieć, że są daremne. Przecież w łatwo sobie wyobrazić, że w wielu przypadkach próby by przyniosły efekt! Na pewno u wielu par tak było. Tutaj się nie udało, tak w życiu bywa. Ale zrobił co mógł, i dlatego warto było, żeby nie rozkminiać w przyszłości, że się może zrobiło za mało, że może rodzina mogła być razem? Arti wie, ze nie mogła.

493

Odp: Życie po zdradzie...

Muszę sobie pogratulowac glupoty i wystawiam sie na lincz Artiii. Nowy rok, dobry alkohol, wdalem sie w glupia gadke o eks, ale szybko spuscilem temat. Nie chcialem juz czegokolwiek sluchac czy mowic, zamknalem, mowie do siebie, ze powtorki ze swiat nie chce. Wiecej alkoholu, lęk, niepokoj, cos jest nie tak. Odpycham mysli, pije kolejnego drina i.. z jednym okiem otwartym przegladam w mediach spolecznosciowych była, brak informacji, bo i tak w wiekszosci poblokowana, mysli szaleja. Ide spac, wybudzam sie co chwile, mysli, skrajne mysli zaczynam myslec czy bylbym w stanie wrocic, szybko wybijam to z glowy. Wstaje, witam dzien. Kac zdecydowanie nie pomaga, dzialam dalej bo to w koncu Nowy Rok. Szukam zajecia, ok na kilka godzin psychika opanowana. Wieczor, klade sie na kanape i znowu mysli, zaczynam analizowac to co bylo, wkurzam sie, skad te mysli, po co szukalem informacji, rosnie gniew, za gniewem frustracja, ze kilka tyg pracy nad soba, a ja w 1 wieczor to spieprzylem i znowu zaczynamy od poczatku. Nie poddaje sie, musze sie wygadac, rzucam argumentami dlaczego uwazam, ze to bez sensu, dlaczego ta relacja to totalny bezsens i krzywda dla obu stron byla i co chwile sie lapie, po co ja o tym mowie, przeciez juz nie chce mi sie tego analizowac i o tym mowic. Staje przed lustrem, zimna woda na twarz, czego chcesz gosciu od zycia, bo to co teraz masz w glowie nie jest tym co masz na co dzien. Dostales od losu nowa kobiete na swojej drodze, ktora z kazdym spotkaniem i rozmowa powoduje opadanie szczeki w pozytywnym sensie. Dosyc! Nie moge tego spieprzyc, za daleko juz bylem od tego syfu w glowie ktory byl, wiem czego chce od zycia i nie jest to to co oferowala poprzednia relacja. Ide spac, wstaje i jest znacznie lepiej, chaos opanowany, temat zazegnany. W glowie spokoj i taka radosc jakbym zszedl z kolejki gorskiej mowiac “o kurde, nigdy wiecej! Dobrze ze to juz koniec!” Mysle, ze alkohol i kac wywoluja we mnie skrajne mysli i emocje, czas zrobic sobie przerwe na jakis czas od procentow, takiego bumeranga po takim czasie sie nie spodziewalem.

494

Odp: Życie po zdradzie...

Zyczliwy

Wydaje mi się, że programowanie siebie, tłumienie myśli i emocji tylko daje to, że ... i tak wybijają. Im więcej tłumisz, tym więcej ich wybija. W sumie to .. sam nadajesz im moc.
Więc zamiast programować się na sukces, tłumić wybrane myśli i emocje. może ... dopuść je do siebie, pozwól im wybrzmieć.
Odrodzenie się po traumie musi potrwać i ma swoją cenę.
Zamiast uciekać od tego, co złe i przykre, po prostu daj sobie prawo do ich przeżywania, a nawet do wchodzenia na profile byłej. To raczej norma w żałobie. Taka sinusoida tęsknoty, żalu, miłości do złości, nienawiści, a nawet stanów euforycznych z "puszczaniem oczka". Do czasu, az to wybrzmi.
Jedyne co możesz zrobić to wchodzić jak najczęściej w stan Obserwatora. Czyli przyjąć, że te myśli, emocje to nie  TY. Obserwuj je jak chmury na niebie, czy obrazy z okna pociągu. Niech sobie wchodzą, trochę przebywają, a potem odchodzą. A Ty je tylko obserwuj, bez wchodzenia w to. I z taką życzliwą akceptacją do tego, że są, że mają prawo być, są tylko czasowo. To będzie wybrzmiewać dłużej niż byś chciał. Ale to normalne. To nie sprint, ale raczej maraton. Do przeżycia i zaakceptowania.

495

Odp: Życie po zdradzie...

Najpierw do Andrzeja: oczywiste i jasne jak słońce jest że ludzie reagują rodziny  do końca
To nie to samo co zerwanie z panną czy chłopakiem poznany w klubie  i spotykanym nawet  że 20 razy. 
Nawet nie to samo co związek mieszkających z sobą jakiś czas ludzi bez dzieci.
Ani przez chwilę  nie zapisałam szansy danej nam po 1 zdradzie męża  a to że on poszedł w kolejny romans to już jego odpowiedzialność.
Pamiętaj na tym forum jeden wątek Pani  gdzie mężowi  gdy dowiedziała się o jakiejś kochance spakowala od razu walizki tego samego dnia bez zbędnej  rozmowy chociaż mieli dzieci i taka dumna z siebie była!.
Jedno co pomyslalam: no mąż zawalił ale koło miłości to nawet nie stało.  Więc  ratujemy związku na których nam zależy i żadne fryzjerstwo to nie jest.

Życzliwego historii nie znam  ale jak w głowie była to przynajmniej nowej znajomej należy się informacja że Cię to jeszcze szarpie by wchodziła w ten układ na własną  odpowiedzialność.

496

Odp: Życie po zdradzie...
faja napisał/a:

Zyczliwy

Wydaje mi się, że programowanie siebie, tłumienie myśli i emocji tylko daje to, że ... i tak wybijają. Im więcej tłumisz, tym więcej ich wybija. W sumie to .. sam nadajesz im moc.
Więc zamiast programować się na sukces, tłumić wybrane myśli i emocje. może ... dopuść je do siebie, pozwól im wybrzmieć.
Odrodzenie się po traumie musi potrwać i ma swoją cenę.
Zamiast uciekać od tego, co złe i przykre, po prostu daj sobie prawo do ich przeżywania, a nawet do wchodzenia na profile byłej. To raczej norma w żałobie. Taka sinusoida tęsknoty, żalu, miłości do złości, nienawiści, a nawet stanów euforycznych z "puszczaniem oczka". Do czasu, az to wybrzmi.
Jedyne co możesz zrobić to wchodzić jak najczęściej w stan Obserwatora. Czyli przyjąć, że te myśli, emocje to nie  TY. Obserwuj je jak chmury na niebie, czy obrazy z okna pociągu. Niech sobie wchodzą, trochę przebywają, a potem odchodzą. A Ty je tylko obserwuj, bez wchodzenia w to. I z taką życzliwą akceptacją do tego, że są, że mają prawo być, są tylko czasowo. To będzie wybrzmiewać dłużej niż byś chciał. Ale to normalne. To nie sprint, ale raczej maraton. Do przeżycia i zaakceptowania.

Tak dokladnie przez pierwsze tygodnie robilem, wyrzucalem te emocje z siebie, nawet robilem im nastroj zeby wylazily - moze to masochistyczne, ale w mojej ocenie dzialalo, jak czulem smutek, to zapalalem swieczki i wspolne kawalki puszczalem, poplakalem sie trzy razy i.. pustka jezeli chodzi o skrajnosci ze łzami. Mocno sie skupialem i skupiam zeby nie dusic w sobie tego, a rozmawiac, mysli wpadaja a ja, kak to ujales przygladam sie im i czesto rozmawialem kiedy byla potrzeba, cos na zasadzie rozmowy rodzica z dzieckiem, dziecko nie rozumie dlaczego zabrano mu cukierka tylko ryczy, rodzic tlumaczy dlaczego tego cukierka nie dostalo. Powoduje to spokoj i brak szoku.

Nie czuje na co dzien potrzeby stalkowania profilow eks, wiec po co? Nie daje mi to radosci, a tylko powoduje kolejne rozkminy, po co mi te rozkminy ciagle i ciagle? Skoro ich nie ma na co dzien to dlaczego mam sie w nie na sile wrzucac, masochizm? Nie tedy droga. Widze spora roznice miedzy poprzednimi rozstaniami gdzie stalkowalem, a teraz gdy tego nie robie. Na korzysc nie-stalkowania.

497

Odp: Życie po zdradzie...

Życzliwy podczytuję twoje zmagania i szczerze Ci kibicuję. Wiesz sam że pewnych rzeczy nie przeskoczysz, ale są takie na które masz wpływ.
Z własnego doświadczenia powiem Ci że paliłam towarzysko pety, tylko zazwyczaj tym towarzyszem był ojciec moich dzieci... on wychodził i często zagajał to co zapalimy jeszczę? On szukał czasu ze mną, a ja ani dobrze się po tym nie czułam ani żadnych realnych korzyści nie odczuwałam. Zakonczyłam to podpalanie jakieś dwa miesiące temu. Wygrałam dwa razy, nie ma petów i nie ma przeciągania i czczego gadania.

Skoro % nie daja Ci gwarancji jasności umysłu, zrezygnuj.

498

Odp: Życie po zdradzie...

Oj Życzliwy, nawet nie wiesz, jak chciałabym, żeby te zmory rozkminy Cię nie nawiedzały. Żebym pogmerała Ci w mózgu i zamieniła je na wspomnienia nie związane z emocjami. Na takie wyblakłe zdjęcia, po prostu.
Też czuję obawę przed takimi sytuacjami o jakich piszesz. Że stare nie da mi spokoju.
Ale ja trzymam się tego, że upłynęło mało czasu, a jednak małe zmiany nastąpiły. Przynajmniej w postrzeganiu M.
Trzymam się tego i wierzę, bo nie mogę i nie chcę w tym tkwić.
Czego i Tobie życzę.

499

Odp: Życie po zdradzie...

Staram sie nie wyrzucac sobie za mocno, bo to tez nie chodzi o to, zeby teraz sie karcic. Wrecz przeciwnie rozmawiac ze soba, jak rodzic z dzieckiem, ze takie sprawdzanie albo rozmowa z kims kto zna i mnie i eks i cala relacje no nie pomoze, a wrecz przeciwnie dobije mnie, bo zacznie sie bezsensowne analizowanie. Z czasem i to minie. Nic w zyciu nie dzieje sie bez przyczyny, tak sobie tlumacze, ze ten jednorazowy upadek byl po to, by pokazac mi, co powoduje chwila slabosci i poddanie sie tym slabosciom.

Co do poprzedniego posta, rola biernego obserwatora tez nie jest dobrym rozwiazaniem, bo trzeba te mysli zebrac do kupy, odpowiedziec im jednoznacznie i pozwolic im oddejsc z odpowiedzia. Poprzednie relacje wlasnie zakonczylem z takim jednoznacznym wytlumaczeniem i tyle.

Ela, sluszna uwaga. Pisalem o tym i dalej sie trzymam, ze jezeli nie czuje czegos, albo nie czuje sie na silach wejsc w relacje nowa, a juz mam doswiadczenie po jeszcze poprzednim zwiazku, to sie w to nie pakuje. Tu pomimo upadku, uwazam ze jestem gotowy sprobowac czegos nowego, nie mowie, ze juz teraz, zaraz, ale z tygodnia na tydzien lepiej sobie z tym radze. Zreszta, mam malutkie grono bliskich mi osob, ktore znaja temat od poczatku, to oni nnie wysluchiwali jak potrzebowalem sie wygadac, sami przyznali po swietach, ze widza znaczaca roznice we mnie, ze juz temat chyba zamkniety, bo jest radosc a wazniejsze, ze calkowicie przestalem poruszac eks zwiazek, czy sama eks. Nie wbijam sobie w glowe, ze jest cudownie i temat zamkniety, bo takie wypieranie na sile predzej czy pozniej skonczyloby sie zalamaniem nerwowym kilku tygodniowym (tak mysle).

Widze po sobie, ze nie czuje oporu spotykania sie z kims nowym, lęku, paniki i porownania takiego strikte tez nie ma, tu bardziej zaciekawiony jestem konkretnie ta osoba. Co wiecej nie mam (w koncu) chceci lezenia w lozku w dzien wolny do 12 i rozmyslania o tym co bylo, a bywaly takie dni na samym poczatku i pol dnia na netkach siedzialem. Inna sprawa, ze mysli ktore przychodza, samoostnie gina w codziennych obowiazkach, czesto nieswiadomie, taki przyklad szykowalem sie do pracy i mysli sie pojawily, w sumie pojawiaja sie bardzo czesto i czesto rano (jeszcze), ale samo ubieranie sie w pędzie i odszranianie auta powoduje ze po godzinie sie lapie, ze mialem w glowie jakies mysli i nie skonczylem watku myslowego z nimi. To jest spora roznica w porownaniu z tym co bylo wczesniej, kiedy jak te mysli krazyly w glowie to nie bylo opcji ich wyplewic, pomagala kilkugodzinna rozmowa z bliskimi mi osobami i walka na argumenty.

Ćma, otoz to! Nie da sie niektorych rzeczy przeskoczyc, bo zwyczajnie potrzeba czasu. Nadal sie ucze, jak wypracowac sobie schemat byc moze na przyszlosc postepowania i tego spokoju ducha w rozstaniach, tym spokojem mialaby byc swiadomosc jakie sa kroki, co bedzie sie dzialo, co robic, czego nie robic by ta zaloba rozstaniowa byla mniej bolesna i krotsza. Patrzac na moje dwa rozstania to jest niebo a ziemia. Pieknie! Czasem trzeba zrobic ciach, przebolec jakis czas, a pozniej tendencja spadkowa i zaczyna byc coraz lepiej. Tak wlasnie robie, alkohol w pojedynke albo z ludzmi niezwiazanymi z tematem byl bardzo rozluzniajacy, nie powodowal pozniej dyskomfortu i setek mysli, tyle tez ze byl pity z glowa, tzn bez kaca na drugi dzien. Sylwester juz taki nie byl i.. no niestety wole alkohol odstawic na jakis czas niz znowu sie w cos takiego wpieprzyc.

adele07 dziekuje! Mysle, ze dalsza praca nad soba i czas beda tym gmeraczem. Wspomnienia juz nie mecza, sa raczej czyms „bylo fajnie, minelo, moze kiedys z kims innym w takie miejsce pojade”, bez zalu i smutku.

Trochę sie rozpisalem, ale chce tym postem trochę dodac Wam otuchy tymi moimi obserwacjami emocji i psychiki. Z czystej ciekawosci i pomocy zapisalem sie tez na terapie, zobaczymy co jeszcze moge naprawic w sobie.

500

Odp: Życie po zdradzie...

Andrzeju niestety nie ma jeden sprawdzonej metody na naprawę, to jest tak samo jak jedna tabletka na wszystkie choroby świata. Każdy z nas ma wybór - jedna osoba będzie walczyła nawet do skutku, za 10x razem jednak zrozumie, że nie warto, a inna podda się bez walki.
Ja to już wiem, nie da się kochać za dwoje, pogodziłem się z tym faktem - zrobiłem co według mojej oceny uważałem za słuszne, myślę, że każdy z nas podszedłby do tego inaczej. Wyszło jak wyszło, ale to nie znaczy, że jakbym mógł cofnąć czas poddałbym się, nie zrobiłbym właśnie to samo i nie żałuję swojej decyzji. Tak jak mówiłęś kiedyś to nie ja będę płakał i użalał się nad sobą, że o czymś zapomniałem, dlaczego tego nie zrobiłem itd.
Wiesz co mi dało dużego kopa, jak mnie moja była żona oszukiwała - doszedłem w pewnym momencie do jednego ważnego wniosku, ona nigdy nie była moją własnością i nigdy nie zatrzymam ją przy sobie siłą... A to jest częsta bolączka współczesnych mężczyzn. To ona zdecydowała, nie ja i to ona kiedyś poniesie za swoją decyzję odpowiedzialność...

Życzliwy - nie łam się, jesteśmy tylko ludźmi, istoty niedoskonałe... cały czas działasz i idziesz do przodu, przecież to logiczne, że każdy z nas w pewnym momencie może się poślizgnąć. Najważniejsze to nie poddawać się i sam wiesz, nie muszę Ci tego przypominać, że jeszcze nie jedna akcja przed Tobą!
Dlatego ja zmieniłem taktykę, teraz idę powoli do przodu i dałem sobie więcej czasu, ale to nie znaczy, że nie oberwę, bo sam wiesz, że wszystko się może zdarzyć...
Życie jest nieprzewidywalne i pełne niespodzianke, za to je cenię smile))
Pozdrawiam

501

Odp: Życie po zdradzie...

Tak dzisiaj rozmyslalem, ze tyle lat, tylu ludzi a nikt takiego doraznego leku na rozstania nie znalazl. To ciekawe, wyczuwam dobry biznes.

Strasznie mi sie podoba metafora uzytkownika faja z myslami ktore sa w glowie podchodzic tak jakby ogladalo sie chmury na niebie. Ta wizualizacja tego w glowie jest bardzo uspokajajaca, subtelna i delikatna. Ciekawe..

502

Odp: Życie po zdradzie...
Zyczliwy napisał/a:

Tak dzisiaj rozmyslalem, ze tyle lat, tylu ludzi a nikt takiego doraznego leku na rozstania nie znalazl. To ciekawe, wyczuwam dobry biznes.

Strasznie mi sie podoba metafora uzytkownika faja z myslami ktore sa w glowie podchodzic tak jakby ogladalo sie chmury na niebie. Ta wizualizacja tego w glowie jest bardzo uspokajajaca, subtelna i delikatna. Ciekawe..

Widzisz Życzliwy masz kolejny sposób, jak się zrelaksować i uspokoić smile)) Mnie nadal odpręża dobra muzyka, czyli taka, którą lubię, obecnie filmowa smile
Po drugie wiesz co mnie w ostatnim czasie sprowadziło na ziemię, moje oczekiwania, już nie czekam na gwiazdkę z nieba, staram się myśleć trzeźwo!
Jestem wdzięczny losowi i każdemu dniowi, który mi coś nowego przyniesie, nawet małą drobnostkę - to mnie teraz tak naprawdę cieszy!!!
Ja sobie bardzo cenie skromność w człowieku...

503 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-01-02 23:46:44)

Odp: Życie po zdradzie...
Zyczliwy napisał/a:

Tak dzisiaj rozmyslalem, ze tyle lat, tylu ludzi a nikt takiego doraznego leku na rozstania nie znalazl. To ciekawe, wyczuwam dobry biznes.

Strasznie mi sie podoba metafora uzytkownika faja z myslami ktore sa w glowie podchodzic tak jakby ogladalo sie chmury na niebie. Ta wizualizacja tego w glowie jest bardzo uspokajajaca, subtelna i delikatna. Ciekawe..

Tłumienie uczuć,emocji tych niechcianych jak napisała Faja nigdy dobrym nie jest ,niestety nauczono tak nas.uwarunkowano,wytresowano niechcący, czasem chcący - różnie kiedyś tam tłumić,wypierać ,migać się i zakłamywać to co czujemy w różny sposób pokrętnym myśleniem i uciekaniem w inne uczucia,dzieleniem ich na dobre/niedobre, lub też różne działania ucieczkowe ,zamiast uczyć dawania sobie radę z WSZYSTKIMI uczuciami i emocjami zdrowo cokolwiek to oznacza,zmianą myślenia przez  zrozumienie wnikliwością i uważnością bez ściemniania, udawania i wmawiania sobie nieprawdy racjonalizowaniem trującym psychikę,a uczucia nie znikają czasem nikną i w ciemnych zakamarkach, zmieniają się w coś co szkodzi wybucha itp.

504

Odp: Życie po zdradzie...
paslawek napisał/a:
Zyczliwy napisał/a:

Tak dzisiaj rozmyslalem, ze tyle lat, tylu ludzi a nikt takiego doraznego leku na rozstania nie znalazl. To ciekawe, wyczuwam dobry biznes.

Strasznie mi sie podoba metafora uzytkownika faja z myslami ktore sa w glowie podchodzic tak jakby ogladalo sie chmury na niebie. Ta wizualizacja tego w glowie jest bardzo uspokajajaca, subtelna i delikatna. Ciekawe..

Tłumienie uczuć,emocji tych niechcianych jak napisała Faja nigdy dobrym nie jest ,niestety nauczono tak nas.uwarunkowano,wytresowano niechcący czasem, chcący różnie,  kiedyś tam tłumić,wypierać ,migać się i zakłamywać to co czujemy w różny sposób myśleniem i uciekaniem w inne uczucia,dzieleniem ich na dobre/niedobre, lub też różne działania ucieczkowe ,zamiast uczyć dawania sobie radę z WSZYSTKIMI uczuciami i emocjami zdrowo cokolwiek to oznacza,zmianą myślenie przez  zrozumieniem wnikliwością i uważnością bez ściemniania udawania i wmawiania sobie nieprawdy racjonalizowaniem trującym psychikę,a uczucia nie znikają czasem nikną i w ciemnych zakamarkach, zmieniają się w coś co szkodzi wybucha itp.

Paslawku to jest tak jak ze mną, niby puścilo, ale jednak do końca nie daje za wygraną... Oczywiście, że teraz jest o wiele łatwiej, ale niestety musimy dać czas emocją aby powoli odpłynęły...
Przykład Nowy Rok - nie wiadomo skąd przez jakiś czas, czułem się wręcz fatalnie i miałem podły nastrój... Walczyłem z tym i powiedziałem, że nie poddam się, w końcu wpadłem na pomysł, prześpię się i przeszło smile
Na szczęście takie napady bywają coraz rzadziej i z biegiem czasu wiem, że to po prostu minie...

505

Odp: Życie po zdradzie...

Wydaje mi się, że ważne zrozumieć to, że nie jesteśmy swoimi myślami, swoimi emocjami. My je czasami wytwarzamy (nawet podświadomie) jak wiele innych rzeczy zresztą. Bycie Obserwatorem naszych wytworów daje większą uważność na to "coś" w nas samych. I wytwarza dystans do tego, co nas spotyka. Warto zapytać się gościowi, co nam przyniósł, o czym nas informuje, przed czym przestrzega? Myślę, że w większości jesteśmy popaprani, bo kto z nas nie ma przeszłości, także tych z przodków, genów? Więc taka obserwacje daje nam wiedzę o nas samych, pozwala niejako siebie "prowadzić" cokolwiek to znaczy. Ale z akceptacją tego wszystkiego, co się pojawia. I dużą dozą życzliwości do siebie, która może przerodzić się w kochanie siebie.
A wtedy nie będą takie ważne już reakcje innych na "puszczanie oczka", czy przeglądanie się w oczach ludziach. Ważne jest to, co ja myślę o sobie. Jak ja się czuję ze sobą.
A ja to nie tylko moje myśli, emocje, a nawet i ta uważność. Poznawanie siebie to ciekawa droga na życie.

506 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-03 11:28:30)

Odp: Życie po zdradzie...

Artii. Byłeś w długim związku masz dziecko jak zrozumiałam.  Przerabianie tego będzie mieć pewne fazy i na wzór  sinosoidy do będzie  się toczyć. 
Będziesz znowu przerabial złość bo trzeba ją  wyrzucić  i smutek też i żal.
W międzyczasie będziesz żył i dobrze sobie życiowe cele nowe niezwiazkowe też postawić.
Nieprzypadkowo wysłałam Cię  do wątku Espresso bo on to rozstanie przerobil jakby błyskawicznie  a potem czekałam na dopiski kiedy spod dywanu wyjdzie reszta emocji  i wyszła. Ale w międzyczasie oczywiście nie trzeba zakopywac się w jaskini chłopak tam ożenił się i dzieciaka ma, żonę  wspierającą.

Po rozstaniu zostaje nam "masa upadłościowa" są tam rózne rzeczy:
I żal i złość  i smutek i miłość  do rozdania.

Niestety nie możemy wybrać tylko tego co nam się podoba a resztę od razu wrzucić do śmietnika.. trzeba dac temu przepłynąć przeżyć..to trochę  trwa.
Wytlumione emocje potrafią  wrócić  np  lękiem
Więc trzeba sobie na nie pozwolić.  A jak się poniosło stratę  to ją  przeżyć.
I to nie znaczy że masz się zamknąć w jaskini życie będzie bieglo.  Będą  fazy takie i siakie opłakać żonę  też  trzeba i wyzlościć się. 
Po prostu daj temu wszystkiemu przez siebie przepłynąć.

507 Ostatnio edytowany przez Artiii (2021-01-03 16:27:39)

Odp: Życie po zdradzie...

Ela jak sama wiesz, u mnie to poszło - wręcz błyskawicznie, październik - potwierdzenie faktu zdrady, kolejnego oszustwa, listopad - złożony pozew o rozwód, a grudzień - już nas nie było!!! Można powiedzieć trzy miesiące - nikt nie jest w stanie, w tak krótkim czasie przepracować swoich uczuć.
Nie wiem czy czytałaś cały mój wątek - początek roku 2020, po 5 letniej przerwie bez ekscesów odkryłem, że moja bż - kolejny raz mnie zdradza, dostałem niesmowitego kopa od niej, ja wtedy dosłownie leżałem, a ona mnie jeszcze kopała!!!
Po pewnym czasie, na szczęście podniosłem się z tego, powróciliśmy do siebie - postanowiliśmy walczyć o nas, ale jestem bardzo wdzięczny, że wtedy nie zawierzyłem jej tak do końca, nie wskoczyłem w jej ramiona, włączyło mi się przynajmniej żółte światełko "ostrzegawcze". Byłem bardzo ostrożny wobec niej, dzięki temu - pomimo, że mnie kolejny raz oszukała, już tak nie oberwałem. Po drugie moja podswiadomość, już wcześniej wysyłala mi sygnały ostrzegawcze, że coś jest nie tak, tylko ja je ignorowałem! (Po prostu nie wierzyłem, że można być tak zakłamanym).
Dzięki temu tak szybko się podniosłem, zrozumiałem, że początkiem roku 2020 - dałem radę, a w 2015r jak pierwszy raz mnie zdradziła, byłem zupełnie sam i udało mi się! Do tego to Forum, "Wy" tak mnie to zmobilizowało, że wygrałem tą wojnę!!!
Co do uczuć, moich emocji - masz racje jeszcze wiele przede mną, co z tego, że głowa zrozumiała, jak jeszcze emocje nie opadły...
Dlatego postanowiłem, do niczego się już nie spieszyć, dałem sobie czas aby wir emocji, który mam w sobie, powoli się uspokoił...
A najważniejsze dla mnie jest obecnie, przepracowanie mojego dotychczasowego związku, zastanowić się gdzie popełniłem błędy, żeby kiedyś na przyszłość nie wpakować się w kolejne bagno...

Faja - masz rację, tylko jak sama zauważyłaś na to wszystko trzeba czasu, pracy nad sobą. A takie tzw. "puszczanie oczka" działa tu i teraz - ja Cię rozumiem, że to jest przeskok o kilka etapów w życiu i tak naprawdę problem kiedyś wróci...
Dlatego ja zmierzam powoli do celu, a uśmiech, który oferuje innym jest po części prezentem za życzliwość tutaj... (przy tym pomaga mi odzyskać pewność siebie)
Pozdrawiam kobitki smile

508

Odp: Życie po zdradzie...

Chciałoby się szybciej do przodu. Nikt nie chce tkwić długo sam na sam z paskudnymi emocjami. No ale nie ma na to rady. Niedoleczone kiedyś wróci.

509

Odp: Życie po zdradzie...

Ja myślę, że najszybciej wróci jak bż się w końcu wyprowadzi. Wtedy najdotkliwiej Artiii poczuje to wszystko. Ps kiedy ona ma sie wynosic ?

510

Odp: Życie po zdradzie...
KoloroweSny napisał/a:

Ja myślę, że najszybciej wróci jak bż się w końcu wyprowadzi. Wtedy najdotkliwiej Artiii poczuje to wszystko. Ps kiedy ona ma sie wynosic ?

Też tak sadzę. Wspominałam o tym gdzies wczesniej.
No właśnie Artiii
Kiedy ta wyprowadzka? Ty sobie idziesz>? Masz dokad?

511

Odp: Życie po zdradzie...

Artiii

U Ciebie trwa to już 5 lat.
Pierwsza zdrada - duży szok.
Druga zdrada - szoku nie było, naiwności nie było, paradoksalnie szybciej to załatwiłeś, bo trzeciej szansy nie chciałeś dać. Dwie - to i tak nadto.
A ona pięknie Ci to ułatwiła swoim szujo...tym zachowaniem.
Podziękuj jej za to.
No i dlatego jesteś taki "błyskawica".
I dlatego idziesz tak spokojnie, już mocno zdystansowany i poukładany. Bo jej w Twoim życiu już nie ma. Nawet wyprowadzać się nie musiała. Bo Ty już jej nie widzisz. Jesteś już uwolniony. I dlatego czujesz się wolny, głównie od swoich powinności.Bo Ty już nie musisz z nią być.
I Ty nie potrzebujesz "puszczać oczka", bo Ty dajesz prezent w postaci uśmiechu bez oczekiwania na wzajemność.
Do tego masz poczucie swojej wartości, bo wszystko zrobiłeś z tzw. klasą. Nie zniżyłeś się do jej poziomu.
No w sumie pięknie, bo piękny z Ciebie człowiek.
Tylko tyle i aż tyle.

512

Odp: Życie po zdradzie...
faja napisał/a:

Artiii

U Ciebie trwa to już 5 lat.
Pierwsza zdrada - duży szok.
Druga zdrada - szoku nie było, naiwności nie było, paradoksalnie szybciej to załatwiłeś, bo trzeciej szansy nie chciałeś dać. Dwie - to i tak nadto.
A ona pięknie Ci to ułatwiła swoim szujo...tym zachowaniem.
Podziękuj jej za to.
No i dlatego jesteś taki "błyskawica".
I dlatego idziesz tak spokojnie, już mocno zdystansowany i poukładany. Bo jej w Twoim życiu już nie ma. Nawet wyprowadzać się nie musiała. Bo Ty już jej nie widzisz. Jesteś już uwolniony. I dlatego czujesz się wolny, głównie od swoich powinności.Bo Ty już nie musisz z nią być.
I Ty nie potrzebujesz "puszczać oczka", bo Ty dajesz prezent w postaci uśmiechu bez oczekiwania na wzajemność.
Do tego masz poczucie swojej wartości, bo wszystko zrobiłeś z tzw. klasą. Nie zniżyłeś się do jej poziomu.
No w sumie pięknie, bo piękny z Ciebie człowiek.
Tylko tyle i aż tyle.

Halo Administracja, chcialbym zaplacic za piwo dla tego Pana za ten komentarz.

Dokladnie tak:)!

Tutaj bedzie nowy etap czyli ta wyprowadzka. Podziwiam Cie Artii, ze chcesz z tego wyjsc, chcialbym zeby to byla wewnetrzna, przemyslana potrzeba, a nie wypieranie na sile i kreaowanie sobie sztucznie wszystkiego. (Wybacz stary, ale tego Ci zycze by to bylo mega szczere u Ciebie z serducha, bardzo tego zycze bo to jest i dla mnie mega motywacja, ze jak czlowiek chce to moze wszystko bez oszukiwania siebie).

513

Odp: Życie po zdradzie...

Pana? smile Przecież to kobieta smile

514

Odp: Życie po zdradzie...
Ela210 napisał/a:

Pana? smile Przecież to kobieta smile

A to przepraszam, dla mnie slowo „faja” kojarzy sie z rodzajem męskim.

faja bardzo przepraszam za pomyłkę. Do tego piwka proszę dorzucic rafaello..

515

Odp: Życie po zdradzie...

"A to przepraszam, dla mnie slowo „faja” kojarzy sie z rodzajem męskim."

Mnie też, Życzliwy smile

516 Ostatnio edytowany przez Artiii (2021-01-03 21:52:06)

Odp: Życie po zdradzie...

Faja - 5 lat temu to był pojedynczy epizod, z czasem powoli moja bż odzyskała zaufanie, naprawdę wszystko wróciło do normy, to były czasy kiedy razem staraliśmy się to wszystko odbudować... W 2019r jak sama wiesz drugi mocny zawód, wtedy już było zupełnie inaczej, jej podejście też się mocno zmieniło itd.
Za drugim razem nie było niestety tak kolorowo, jak piszesz, dostałem mocno po dup.... naprawdę się załamałem - dałem jej szansę, bo uważałem, że każdemu się ona należy - jesteśmy tylko ludźmi, a ona potrafiła to tak prosto spierd...
Dopiero za trzecim razem, było jak piszesz, w pewnym momencie zrozumiałem, że to nie ma najmniejszego sensu - stała się dla mnie jak powietrze, oczywiście był okres gdzie bombardowałem się pytaniami, typu dlaczego mi to zrobiła, ale i z czasem uznałem, że to nie jest już ważne.
Wielu mi się dziwi, jak z nią wytrzymuje - a ja odpowiadam z kim, przecież jej już nie ma, ja naprawdę jej nie widzę. Straciła wszystko w moich oczach, uczucie, które płonęło do niej - wypaliło się, ja jeszcze kiedyś zastanawiałem się nad sobą i stwierdzilem, że ja już nie kocham tej kobiety, którą codziennie mijam w korytarzu.
Idąc dalej, ja dawniej biegałem za nią, wszystko załatwiałem dla niej, pomagałem, a teraz dosłownie obojętność i co jest dziwne nawet mnie to nie rusza, swoisty spokój...
Faja bardzo dziękuje za tak miłe słowa smile

Dlatego teraz uważam, że jedna szansa to czasami o jedną za dużo...

Co do mnie dogadaliśmy się co do rozwodu i wstępnie spraw majątkowych. Ja się zająłem rozwodem, a ona miała majątkami. Niestety stało się jak myślałem, ja rozwód załatwiłem, a sprawy majątkowe stoją, po drugie zauważyłem, że zaczęła mieszać i kombinować...
Po konsultacji z moim mecenasem, najlepiej w dalszym ciągu by było jakbyśmy się dogadali pokojowo, ale coraz bardziej marne szansę na to widzę. Natomiast co do mojej wyprowadzki, w takich okolicznościach, nie jest to na chwilę obecną dobre wyjście... (ona jest na pozycji wygranej - krótko mówiąć panna z dzieckiem).
Mam pewien plan z mecenasem, ale narazie muszę zostawić go dla siebie.

Co do mojej wyprowadzki z pewnością będę tęsknił, za tym miejscem - piękne osiedle, w rejonie tereny zielone, lasek, obiekty sportowe, ogólnie cisza i spokój. (Jest tutaj naprawdę mały ruch). A najbardziej za codziennym kontakem z synem smile))

Życzliwy, ale to się wszystko właśnie u mnie teraz dzieje, bez ściemy i grania - bo po co ??? Kogo mam oszukiwać, siebie ???
A Ty Dobry Człowieku mojej motywacji nie potrzebujesz, bo Ty masz w sobie dość siły i motywacji żeby wygrać tą wojnę, jeżeli już w podświadomości tego nie zrobiłeś...

517

Odp: Życie po zdradzie...
Artiii napisał/a:

Co do mojej wyprowadzki z pewnością będę tęsknił, za tym miejscem - piękne osiedle, w rejonie tereny zielone, lasek, obiekty sportowe, ogólnie cisza i spokój. (Jest tutaj naprawdę mały ruch).

..i wspomnienia, ze w tym mieszkaniu mieszkales ze swoja bż (i synem oczywiscie). Jak zaczynac na nowo, to wszystko na pelnym gazie, bez sentymentow.

518

Odp: Życie po zdradzie...

Zyczliwy

Piwo przyjmuję, bardzo lubię. Na zdrowie.
Jak Ty zostałbyś z tą poprzednią panną i ona wycięłaby Ci kolejny numer to pewnie także byłbyś na podobnej pozycji. Ale nowa panna, to liczy się od nowa. Gówno do kolejnej panny nie przylega sumując się. Każda osobno pracuje na swoją pozycję.

Artiii

Z tymi emocjami to często tak jest, ze jak za dużo i za długo, to i krowa nie zechce. Można dać jedną szansę, po 5 latach nawet drugą (w końcu rodzina, dziecko) ale w końcu czas na ...Pass. Wiem, że nic za darmo i frycowe (trauma) trzeba zapłacić (znowu rodzina, dziecko). I dobrze, że tyle szans dałeś, nie trzeba tego żałować. Tak należało to zrobić, choć to trudniejsze było. Ale dla Ciebie to dzisiaj jednak uwolnienie się od niefajnego człowieka. Swoje zrobiłeś i to godnie, więc teraz czas na nowe. A ta kolejna kobieta to będzie na Twoim obecnym poziomie. Więc życie będzie piękne.
Szkoda tylko dziecka, to jest ta cena do zapłacenia.

Bardzo podoba mi się, jak ktoś potrafi to tak pięknie, z tzw. klasą, udźwignąć i przeżyć. Mnie tego trochę zabrakło (emocje mnie zjadały), ale fajnie poobserwować i pokibicować.

Jesteście tacy fajni Panowie, tacy bogaci w doświadczenia, tacy empatyczni. No i jesteście super kandydatami na partnera, męża, ojca. Z tego należy się bardzo cieszyć. Zapracowaliście sobie na to, aby być bardzo szczęśliwymi.

519 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2021-01-03 23:01:00)

Odp: Życie po zdradzie...
faja napisał/a:

Zyczliwy

Piwo przyjmuję, bardzo lubię. Na zdrowie.
Jak Ty zostałbyś z tą poprzednią panną i ona wycięłaby Ci kolejny numer to pewnie także byłbyś na podobnej pozycji. Ale nowa panna, to liczy się od nowa. Gówno do kolejnej panny nie przylega sumując się. Każda osobno pracuje na swoją pozycję.

Nie bardzo rozumiem co masz na mysli?

Bardzo podoba mi się, jak ktoś potrafi to tak pięknie, z tzw. klasą, udźwignąć i przeżyć. Mnie tego trochę zabrakło (emocje mnie zjadały), ale fajnie poobserwować i pokibicować.

A myslisz ze mnie nie zjadaly? Na samym poczatku rozstania, zanim zaczalem tu pisac wolalem sobie zafundowac ostra jazde bez trzymanki, placz, bol, cierpienie, gniew, walenie piescia w sciane. Dopiero jak sie ogarnalem do stopnia funkcjonalnosci to zaczalem tu pisac na forum.

Jesteście tacy fajni Panowie, tacy bogaci w doświadczenia, tacy empatyczni. No i jesteście super kandydatami na partnera, męża, ojca. Z tego należy się bardzo cieszyć. Zapracowaliście sobie na to, aby być bardzo szczęśliwymi.

Dziekuje bardzo:) taki jest plan, taki jest cel

Odp powyzej

520

Odp: Życie po zdradzie...

Wkurza mnie to niesamowicie- kobita rozpieprzyła związek, a wyprowadza się Artiii?
Sprzedać chałupę, kasą się podzielić,albo ona niech spada. Artii, nie dałbyś rady mieszkać z dzieckiem? Ile Twój syn ma lat? Ja wychowywałam sama córkę od niemowlęctwa, bez żadnej pomocy. Da się. No ale nie orientuję się w sytuacji.

Posty [ 456 do 520 z 575 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Życie po zdradzie...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024