Samotnosc - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotnosc

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 185 z 185 ]

131

Odp: Samotnosc
Piotr28Kat napisał/a:

Napisałaś super przepis na poznanie kogoś i stworzenie super związku smile mogą Cie cytować w książkach do psychologii smile

Chyba mocno mnie przeceniasz: w końcu jestem sama, więc ten mój przepis tak nie do końca u mnie zadziałał big_smile No ale mam za sobą parę związków, w tym 17-letni z ojcem moich dzieci, więc trochę doświadczeń zgromadziłam przynajmniej na tyle, żeby wyciągnąć pewne wnioski.

Piotr28Kat napisał/a:

nie chodzi mi o bycie dla bycia.

Wszystko już wiadomo, 28-letni facet który nie trafił na odpowiednią osobę szukający miłości bez nadziei odrzucający powierzchowne uciechy w XXI wieku smile (można się pośmiać pod nosem, ale ja i tak dopnę swego:)

Powiem Ci dla pocieszenia, że znam dużo starszych mężczyzn, którzy myślą tak jak Ty. Tyle, że oni mają za sobą jakieś związki, które zakończyły się fiaskiem, ale wspólnym mianownikiem tych panów jest twierdzenie, że oni zawsze trafiali na toksyczne kobiety. Sami oczywiście są bez skazy wink

Mam wrażenie, że trochę nieświadomie sabotujesz relacje z kobietami. Nastawiłeś się na to, że koniecznie musisz stworzyć rodzinę, dom, małżeństwo itd. I jeśli któryś z elementów nie pasuje do Twojego obrazu, z góry uznajesz, że z tej mąki chleba nie będzie. A właśnie dlaczego nie można być z kimś dla samego "bycia"? Wiadomo, nie chodzi o zapełnienie jakiejś pustki, spełnienie pewnego obowiązku społecznego. Ale czyż nie jest miło mieć u swojego boku kogoś, kto jest naszą bratnią duszą, z kim przyjemnie spędzać czas, kto nas pociąga intelektualnie i fizycznie i kogo zwyczajnie lubimy? A może po czasie okazać się, że to właśnie TO smile

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Samotnosc

Btw "odrzucający powierzchowne uciechy w XXI wieku"? Czyli co?

"A nie traktuje poważnego związku żeby zamieszkać razem itd. tylko po to żeby się przekonać czy zaiskrzy czy są zaczątki miłości i to będzie to - bo to można wiedzieć wcześniej"
No tak, zamieszkanie razem tylko by się przekonać czy "zaiskrzy" jest bez sensu. Jak już mieszkać razem to kiedy chcecie być razem i chcecie się lepiej przekonać jak to będzie na codzień.

133

Odp: Samotnosc

@All Matrix co do przykładu to np. poszukiwanie miłości zamienić na dobrze się dopasować i będzie fajnie jak niżej opisała to Capricornus .

-------A właśnie dlaczego nie można być z kimś dla samego "bycia"? Wiadomo, nie chodzi o zapełnienie jakiejś pustki, spełnienie pewnego obowiązku społecznego. Ale czyż nie jest miło mieć u swojego boku kogoś, kto jest naszą bratnią duszą, z kim przyjemnie spędzać czas, kto nas pociąga intelektualnie i fizycznie i kogo zwyczajnie lubimy?---------

i właśnie tu jest pies pogrzebany. Szczerze wolałbym być z 18 latką która skończyła liceum, nie ma kasy, doświadczenia życiowego itd. ale z miłości niż z super dopasowaną do mnie silną, zaradną, ustawioną kobietą która będzie bratnią duszą żeby razem iść przez życie jako bratnie dusze. Po pierwsze uwierałoby mnie to i nie mógłbym dać temu komuś 100% siebie i bym go krzywdził. A po 2.. i chyba to wszystkie przyznacie zaraz smile można zmienić zdanie na 2 opcje ale według mnie trzeba po prostu przeżyć swoje w związkach czy w życiu np. długą samotność żeby to zrozumieć i na to pójść.



@Capricornus Po 10 latach związku uznaje się automatycznie zaliczenie egzaminu wiedzy na 5 smile

Facetów którzy nie znają swoich wad i problemów i nie mówią o tym jasno to trzeba omijać szerokim łukiem smile

Może coś w tym sabotowaniu jest. Ale tak jak napisałem wyżej chyba muszę sam przeżyć coś i przejechać sie na tym czy nawet stracić wiarę w tą miłość żeby pomyśleć inaczej. Teraz jak bym się zmusił do zmiany poglądów na siłę to skrzywdziłbym kogoś bo bym żył wkurzony że musiałem z czegoś zrezygnować. - choć wiem że mogę nie mieć racji i tak to życie w praktyce nie wygląda to na razie wierzę w miłość, chce czuć że spełniam marzenia i z niej chcę mieć motywację właśnie z tego żeby stworzyć związek na 100 lat : )


@aniuu1

Szybkie znajomości w rozrywkowym celu a nie te na serio, bycie żeby było fajnie... raczej nie potrafiłbym potem powiedzieć komuś kogo będę kochał że żyłem sobie przygodnie, bo jeśli coś wymagam od kogoś to i od siebie. I jeśli już zacząłbym traktować tak życie to nie byłoby powrotu to tych ideałów co teraz bo to by była hipokryzja.

no właśnie takie poważniejsze kroki to już nie do sprawdzania siebie tylko tworzenia tego właściwego nowego życia.




Tak piszę że odpisuje danej osobie ale to tak dla porządku smile

Nie wiem czy się zgodzicie, ale tak na podsumowanie tego co wszystko wyżej.. uważam też że dla osoby którą się pokocha będzie się w stanie porzucić poglądy, ideały, wymagania i tak to się chyba skończy coś przeczuwam : )

134

Odp: Samotnosc

A przykładów jak nie było, tak dalej nie ma... Pytałam o konkretne zachowania czy postawy kobiet, po których stwierdziłeś, że to nie to, że nic więcej z tego nie bedzie i po jakim czasie dochodziłes do takiego wniosku. Skoro nie ma przykładów to pewnie kwestia Twoich wymagań, o których nie chcesz mówić bo byłoby to pewnie niepoprawne smile


E tam, Ty swoich ideałów nie porzucisz (zresztą nikt nie mówi o porzucaniu tylko patrzeniu na sprawy z różnych stron, krytycznym spojrzeniu na swoje przekonania, bo być może gdzieś popełniasz błąd zamiast upierać się twardo przy swoim), będziesz bronił jak niepodleglosci smile

Pewnie jesteś zodiakalnym Koziorożcem?

135 Ostatnio edytowany przez Piotr28Kat (2020-11-04 01:28:24)

Odp: Samotnosc

@Matrix


””hmm inne poglądy i brak akceptacji moich, inne cele i wizje związków, wyraźne odczucie że nie traktuje mnie choćby trochę inaczej niż innych facetów, fakt zerwania z narzeczonym i próba pocieszenia się mną, czasem po prostu to nie to a czas różnie czasem po 2 tygodniach a czasem po roku dwóch samej znajomości gdzie myślałem a może coś a potem się okazywało że nie : )””

Tylko nie każ mie tego segregować w tabelki z datami : ) Może i popełniam gdzieś błąd.. o ile w ogóle można mówić o błędach w poglądach. Jeden będzie chciał zamieszkać z kimś dopiero po ślubie, jeden szukał uczucia a jeden wrażeń i licznego towarzystwa.. i każdy może być szczęśliwy jak znajdzie to czego szuka.

Nie lubię dywagować na sytuacje z kimś związane bo to trochę plotkowanie i nie fair i trudno bez kontekstu cokolwiek wywnioskować. ale ok. Cele i wizje związków - Moja wizja partnerstwa kontra wizja facet utrzymuje. Pogląd bez 180 cm nie ma szans bez 10k pensji nie ma szans itd. Relacja bez zaangażowania gdzie przyjaciółka wie więcej niż facet i jest tylko dobry na wyjścia...

Niepoprawne wymagania... tak, mam smile uczucie z obu stron, taki sam cel w życiu i poglądy na kluczowe sprawy i ogólne przynajmniej dopasowanie żeby się nie zjeść : ) Do takich niepoprawnych wymagań się przyznaję  : )

136

Odp: Samotnosc

Ano, faktycznie, pisałeś, w pośpiechu odniosłam się tylko do ostatniego posta.

Piotr28Kat napisał/a:

Cele i wizje związków - Moja wizja partnerstwa kontra wizja facet utrzymuje. Pogląd bez 180 cm nie ma szans bez 10k pensji nie ma szans itd. Relacja bez zaangażowania gdzie przyjaciółka wie więcej niż facet i jest tylko dobry na wyjścia...

Niepoprawne wymagania... tak, mam smile uczucie z obu stron, taki sam cel w życiu i poglądy na kluczowe sprawy i ogólne przynajmniej dopasowanie żeby się nie zjeść : ) Do takich niepoprawnych wymagań się przyznaję  : )

Wygląda na to, że byłeś po prostu "friendzonowany". Trochę przypominasz mi mojego kolegę  (tego, który chciał Fwb nie wprost). Facet, 26 lat, szuka ogarniętej i poukładanej kobiety, która miałaby jakieś ambicje, jednocześnie marząc aby była to 18-latka i dziwi się, że nie może znaleźć, na swojej drodze spotyka dziewczyny, które np. chcą go naciągnąć na zakupy ciuchów w galerii, bo mają randkę z kimś (innym niż on). Ty w którymś z postów też wspominałeś, że wolałbyś 18-latkę, nawet bez pieniędzy - tylko nie dziw się, że skoro nie ma pieniędzy, to będzie chciała być utrzymywana (oczywiście nie każda, tylko jak na dłoni widzę tu sprzeczności). Gdzieś leży błąd. Prawdopodobnie w doborze. Być może wygląd zewnętrzny i młody wiek jest dla Ciebie najważniejszym kryterium, a potem dziwisz się, że za tym nie idą głębsze wartości. Mogą iść, ale wydaje mi się, że większość 18-latek raczej nie dąży do stabilizacji, bo to czas, aby "używać życia".

Relacja bez zaangażowania? Pewnie dlatego, że Ty za bardzo się angażujesz i nie ma przestrzeni.

Patrz, a ja nigdy nie kierowałam się zasobnością portfela faceta i jakoś na dobre mi to nie wyszło, bo dla kobiet, które mają wymagania finansowe faceci robią zdecydowanie więcej.

137

Odp: Samotnosc

Hmm źle to rozumiesz i odnosisz to do mnie nie tak jak trzeba. Dlatego nie lubię rozmawiać personalnie, bo jest wiele rzeczy w moim życiu których nie powiem publicznie a które tworzą kontekst, a w to co mówię po prostu nie wierzysz mi na słowo i masz rację bo nie masz wszystkich informacji i trochę sprzecznie to wychodzi. I musiałąbyś mnie dobrze poznać żeby cokolwiek o mnie powiedzieć.

Więc może jak już to lepiej wróćmy do ogólnych idei. I żeby nie było smile tak też można poznać różne zdania osób na pewne sprawy.

Co do mojej osoby jeszcze... Akurat mam pogląd o partnerstwie i równości, ale mam też pogląd że w razie problemów to  facet powinien zapewnić byt i kasę rodzinie itd. i opiekować się tym całym partnerstwem. Może popełniam błędy ale nie można mi zarzucić że się nie staram albo mam jakieś powierzchowne wymagania.

Chodzi mi o podejście. Mogę zrezygnować ze swoich wydatków i kupić kobiecie co chce, serio. Ale jeśli rozumie że ciężko na to pracuje i przynajmniej zapyta czy tej kasy nie potrzebuje na coś innego. I chodzi mi dokładnie o coś innego - NIE o wygląd, kasę, wiek i cały ten cyrk itd. Tylko o uczucie do mnie, o zrozumienie, szczerość, o chęć. Takich osób jest ekstremalnie mało bo dla większości liczy bardziej samo życie niż 2 osoba (nie oceniam) i tyle.

Serio uważasz że jak będziesz wymagała kasy to się będzie bardziej starał?  Takim facetom zależy na otoczce i gonieniu króliczka i potem nie dziw że zostawiają te kobiety jak znajdą sobie innego króliczka z większymi wymaganiami którego będą gonić...

138 Ostatnio edytowany przez Matrix (2020-11-04 12:54:03)

Odp: Samotnosc

Na poziomie ogólnym zatem przedstawiłam swoje hipotezy, więcej pomysłów nie mam smile Cały czas twierdzę, że gdzieś leży błąd, ale gdzie, to już musisz sam wywnioskowac, pisałam o schematach, inna forumowiczka pisała o autosabotowaniu, ale są to głębsze tematy, nie każdy musi się nimi interesować i próbować zgłębić , co kto woli smile

Myślę, że jeśli będę miała jakiekolwiek wymagania finansowe to nie doprowadzę do sytuacji, że facet będzie wypominał, że on kupil kawę smile Bo partnerstwo nie oznacza, że wszystko ma być dzielone w każdej sytuacji równo na pol co do zlotowki a niektórzy tak to partnerstwo postrzegają.

Faceta jednak aktywnie nie szukam, niech sobie gonią, to już nie mój problem, bo  wolę mieć kumpla niż faceta smile

139

Odp: Samotnosc

W dużej części trafne z którymi się też zgadzam. Tak, masz też rację że twierdzisz że gdzieś leży problem i podejrzewam co to jest. Dlatego nie warto tracić na mnie czasu : ) btw. To pewien mechanizm psychologiczny cechujący wąską grupę osób dający możliwość do ponadprzeciętnej miłości ale też pod pewnymi warunkami + moje usposobienie romantyczne + skomplikowane życie prywatne = 0,0001% szans na miłość, choć z 2 strony jeśli się trafi będzie nie do złamania.. taki życiowy va banque..

Ktoś kiedyś fajnie powiedział że partnerstwo to nie dawanie co miesiąc po 3000 zł równo do słoika tylko staranie się w takim samym stopniu przez miesiąc o byt związku i wkładanie w to takiej samej energii. Coś w tym jest moim zdaniem i to klucz do przeżycia całego życia razem.

Coś czuję że Ci się zmienią poglądy po pewnym czasie : ) ale na razie kumpel ok. : ) Mając 28 lat nawet po długoletnim związku chyba nie można zamykać sobie drzwi do miłości tak całkiem

140

Odp: Samotnosc

Nie wiem, jaki to mechanizm psychologiczny, ale przyjmuję na wiarę, że nie masz szans na miłość, uznajmy już pewne fakty i miejmy "z górki" smile W takim razie, świadom tegoż faktu, skup się na innych płaszczyznach życia smile

Lat mam trochę więcej, nie wiem, czemu mój wiek zatrzymał się na liczbie 28 na tym portalu. Aktywnie nie szukam, ale jeśli trafi się ktoś kompatybilny, to pewnie nie odrzucę smile Nie jest to jednak moim priorytetem obecnie.

141

Odp: Samotnosc

Tak sobie podczytuję ten temat i widzę parę ciekawych wątków smile

Piotr28Kat napisał/a:

To pewien mechanizm psychologiczny cechujący wąską grupę osób dający możliwość do ponadprzeciętnej miłości ale też pod pewnymi warunkami + moje usposobienie romantyczne + skomplikowane życie prywatne = 0,0001% szans na miłość, choć z 2 strony jeśli się trafi będzie nie do złamania.. taki życiowy va banque..

No właśnie, podajesz mieszankę pewnych swoich cech ("mechanizm psychologiczny", "usposobienie") i sytuacji zastanej ("skomplikowane życie prywatne"), których koincydencja prowadzi wg Ciebie do drastycznego zmniejszenia szans na ułożenie życia po Twojej myśli.

Zwróciłem na to uwagę, bo nieraz myślę o sobie w podobnych kategoriach - mam wrażenie, że pewna stagnacja i trudności w poprowadzeniu życia prywatnego we właściwą stronę są właśnie efektem "niekorzystnego" złożenia iluś cech usposobienia, warunków i możliwości płynących z otoczenia i ogólnie pojętego sposobu życia. Nurtuje mnie pytanie, czy jest sens analizować sytuację pod względem takich właśnie "niekorzystnych zbiegów okoliczności" - patrząc w ten sposób też mam wrażenie, że moje szanse na pozytywną zmianę to jakiś ułamek procenta na poziomie 5 czy 6 miejsca po przecinku wink

A tymczasem jest jeszcze jedna zmienna - przecież określona cecha charakteru, zachowania czy wyglądu może być nieatrakcyjna dla części, albo nawet większości kobiet, ale dla innych będzie bardzo pożądaną wartością i dużym argumentem na plus. Pojawia się pytanie, czy realne jest trafienie na osobę, której akurat ten konkretny zestaw cech "podejdzie" - i znów, ze statystycznego punktu widzenia wydaje się to mało prawdopodobne. Tylko, że życie to nie tylko statystyka, a w związku nie chodzi o dopasowanie w 100%, tylko o pewien poziom tolerancji i kompromisu - jeżeli "zaiskrzy" to wiele rzeczy można przepracować, zaakceptować albo dopasować smile

Matrix napisał/a:

E tam, Ty swoich ideałów nie porzucisz (zresztą nikt nie mówi o porzucaniu tylko patrzeniu na sprawy z różnych stron, krytycznym spojrzeniu na swoje przekonania, bo być może gdzieś popełniasz błąd zamiast upierać się twardo przy swoim), będziesz bronił jak niepodleglosci smile

Pewnie jesteś zodiakalnym Koziorożcem?

Mogłabyś rozwinąć tę myśl? big_smile

142 Ostatnio edytowany przez Matrix (2020-12-02 22:11:49)

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:
Matrix napisał/a:

E tam, Ty swoich ideałów nie porzucisz (zresztą nikt nie mówi o porzucaniu tylko patrzeniu na sprawy z różnych stron, krytycznym spojrzeniu na swoje przekonania, bo być może gdzieś popełniasz błąd zamiast upierać się twardo przy swoim), będziesz bronił jak niepodleglosci smile

Pewnie jesteś zodiakalnym Koziorożcem?

Mogłabyś rozwinąć tę myśl? big_smile


Ta myśl była pytaniem do użytkownika Piotr28Kat, ale „wywołana do tablicy”, rozwijam zatem – zodiakalne Koziorożce (nie wszystkie zapewne) okopują się przy swoim zdaniu i są mało elastyczne, ciężko im przyjąć inne zdanie czy punkt widzenia (wiem, ponieważ jestem takowym), tymczasem, jeśli przez cały czas robimy to samo i efekty nie są zadowalające, to znaczy, że gdzieś popełniamy błąd i warto wysłuchać opinii innych ludzi oraz przemyśleć je. Można przez całe życie myśleć, że niekorzystne zbiegi okoliczności czy jakieś tajemnicze mechanizmy uniemożliwiają nam znalezienie drugiej połówki i zostać przy tym przekonaniu, podtrzymując jednocześnie iluzję bycia w pewien sposób wyjątkowym i predestynmowanym do, jeśli już się zdarzy, miłości jak z filmu (coby ego nie ucierpiało) albo dostrzec, że np. tak naprawdę nie wychodzi się do ludzi, nie stara poznawać nowych osób i poddaje po raptem kilku nieudanych relacjach, generalizując i dalej okopując się przy swoim stanowisku, nie chcąc jednocześnie podjąć pracy nad rozpracowaniem schematów myślowych tudzież schematów z dzieciństwa. Można więc przez całe życie zrzucać winę na okoliczności albo wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zrozumieć, że gdzieś popełniamy błąd (tak, przekonania na temat ludzi czy świata też mogą być błędne).

localhost napisał/a:

A tymczasem jest jeszcze jedna zmienna - przecież określona cecha charakteru, zachowania czy wyglądu może być nieatrakcyjna dla części, albo nawet większości kobiet, ale dla innych będzie bardzo pożądaną wartością i dużym argumentem na plus. Pojawia się pytanie, czy realne jest trafienie na osobę, której akurat ten konkretny zestaw cech "podejdzie" - i znów, ze statystycznego punktu widzenia wydaje się to mało prawdopodobne.

Kolejny mężczyzna mówi o jakieś tajemniczej cesze, oczywiście nie zdradzając, jakiej oraz jakie badania i nad jaką liczbą populacji wykonano oraz gdzie opublikowano, jest zaś przekonany do swojej racji. Wniosek jest jeden – są to przekonania. Chyba, że pokażesz wyniki badań i okaże się, że jesteś kolejnym wyjątkowym mężczyzną, którego będziemy musieli tu jedynie poklepywać po ramieniu i współczuć mu, ponieważ już przesądzono, że do końca życia zostanie sam. Chyba dostatecznie widać błąd w założeniach?

143 Ostatnio edytowany przez localhost (2020-12-02 22:41:19)

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Ta myśl była pytaniem do użytkownika Piotr28Kat, ale „wywołana do tablicy”, rozwijam zatem – zodiakalne Koziorożce (nie wszystkie zapewne) okopują się przy swoim zdaniu i są mało elastyczne, ciężko im przyjąć inne zdanie czy punkt widzenia (wiem, ponieważ jestem takowym) (...)

Też jestem spod tego znaku, stąd było pytanie.

Matrix napisał/a:

Kolejny mężczyzna mówi o jakieś tajemniczej cesze, oczywiście nie zdradzając, jakiej oraz jakie badania i nad jaką liczbą populacji wykonano oraz gdzie opublikowano, jest zaś przekonany do swojej racji. Wniosek jest jeden – są to przekonania.

Napisałem o uniwersalnej i oczywistej rzeczy - prawie każda cecha (z wyjątkiem jakichś skrajnych) może być różnie odbierana przez różnych ludzi, jedni ją lubią i szukają jej u innych, inni nie tolerują, jeszcze innym jest obojętna. To stwierdzenie chyba nie wymaga potwiedzenia linkiem do pubmedu? big_smile

Matrix napisał/a:

Chyba, że pokażesz wyniki badań i okaże się, że jesteś kolejnym wyjątkowym mężczyzną, którego będziemy musieli tu jedynie poklepywać po ramieniu i współczuć mu, ponieważ już przesądzono, że do końca życia zostanie sam. Chyba dostatecznie widać błąd w założeniach?

Toż przecież wyraźnie napisałem, że moje subiektywne odczucia "niskiego procenta szans powodzenia" to jedno, a zupełnie czym innym jest spojrzenie z realistycznego punktu widzenia i uznanie, że w związku nie chodzi o 100%-owe dopasowanie wszystkich cech, bo to mało realne smile

Po prostu - można odczuwać jedno, mieć konkretne przekonania i jednocześnie zdawać sobie sprawę, że są one błędne. Tym się różni wiedza i racjonalizm od uczuć/odczuć, które nie są wiedzą właśnie przez subiektywizm. BTW, gdyby każdy kierował się w pierwszej kolejności faktami, a potem uczuciami, to na tym forum byłoby zapewne 45x mniej postów smile

144

Odp: Samotnosc

@Matrix hej smile kolega dobrze to wytłumaczył bo patrzyłaś na to nie tak jak trzeba smile Ta magiczna cecha to po prostu jak facet lubi blondynki i tak ma, to nie zwiąże się z innymi i koniec, bo ma taką cechę i już. I to nie jest kwestia posiadania wyjątkowej cechy czy jakiejś winy którą można naprawić jak się chce. Co ma facet oszukiwać inne kobiety czy udawać że nie lubi blondynek? i może o tym wiedzieć że to słabe itd. W pewnych sytuacjach, środowiskach, okolicznościach pewne cechy/preferencje faceta zmniejszają szansę do 0 i już  - i nikt tu nie oczekuje poklepywania po ramieniu a może raczej gratulacji za świadomość i to że porządni faceci nie potraktują kobiet jak przedmioty i nie zwiążą się z nimi z braku laku smile

145

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:

Po prostu - można odczuwać jedno, mieć konkretne przekonania i jednocześnie zdawać sobie sprawę, że są one błędne. Tym się różni wiedza i racjonalizm od uczuć/odczuć, które nie są wiedzą właśnie przez subiektywizm. BTW, gdyby każdy kierował się w pierwszej kolejności faktami, a potem uczuciami, to na tym forum byłoby zapewne 45x mniej postów smile

W sumie fakt. Uff, bo już myślałam, że rozmowa będzie w narracji utyskiwającej. Czyli problemu nie ma smile Chyba, że jednak jest?


Piotr28Kat napisał/a:

@Matrix hej smile kolega dobrze to wytłumaczył bo patrzyłaś na to nie tak jak trzeba smile

Hej smile Raczej wyrażacie się mało konkretnie smile Patrz: niżej

Piotr28Kat napisał/a:

To pewien mechanizm psychologiczny cechujący wąską grupę osób dający możliwość do ponadprzeciętnej miłości ale też pod pewnymi warunkami

Pewien mechanizm pod pewnymi warunkami smile

Piotr28Kat napisał/a:

Ta magiczna cecha to po prostu jak facet lubi blondynki i tak ma, to nie zwiąże się z innymi i koniec, bo ma taką cechę i już. I to nie jest kwestia posiadania wyjątkowej cechy czy jakiejś winy którą można naprawić jak się chce.

Jest dużo blondynek na świecie. Jak również kobiet o rozmaitych zestawach cech, do wyboru, do koloru. Twierdzenie, że coś jest niemożliwe, poznawszy raptem mały odsetek kobiet, jest błędem. Tako rzecze uparty Koziorożec smile

146

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

W sumie fakt. Uff, bo już myślałam, że rozmowa będzie w narracji utyskiwającej. Czyli problemu nie ma smile Chyba, że jednak jest?

Cieszę się, że teraz się rozumiemy smile
Ależ oczywiście, że jest problem i to duży, inaczej by mnie tu nie było! Ja po prostu usilnie próbuję dojść do sedna tego problemu, bo niby wszystko powinno być ok, a jednak nie jest i nie chce być. Utyskiwanie "bez pokrycia" to nie u mnie, ja szukam twardych dowodów i jasnych sytuacji big_smile

Może inaczej - patrząc na siebie na tyle obiektywnie, na ile tylko jestem w stanie (i biorąc pod uwagę cały feedback od znajomych, przyjaciół, współpracowników, a nawet moich ex), dochodzę do pewnego dysonansu. Bo z jednej strony wydaje się, że  - mówiąc skrótowo - "niczego mi nie brakuje" (a przynajmniej niczego, o czym bym wiedział lub choćby się domyślał smile ). Ludzie wokół mnie odnoszą się przeważnie sympatycznie, przyjaźnie, niektórzy wręcz z szacunkiem, a nieraz w dłuższych rozmowach, wplatają nieco więcej (np., że im pod jakimś względem imponuję czy że czegoś mi zazdroszczą). Z drugiej - ten cały pozytywny feedback nie przekłada się w żaden sposób na poprawę sytuacji związkowej. Owszem - mogę być jako kolega, przyjaciel, powiernik, współpracownik - to tak, ale nic ponadto. Mogę podejmować różne próby nawiązania bliższego kontaktu i nic. Ale za to jak się ktoś sam pojawi w moim życiu, to już za skarby nie chce odpuścić. Jednym słowem - nie ogarniam już tego wszystkiego, nic mi się nie zgrywa. Jestem umysł ścisły - dane wyjściowe z wejściowymi totalnie mi się rozjeżdżają i nie potrafię zbudować żadnego logicznego modelu, który to jakoś wyjaśni smile

147

Odp: Samotnosc

Można snuć wiele hipotez dotyczących zaistniałego stanu rzeczy, ale my, forumowicze, bez znajomości szczegółów, niekoniecznie dobrze Ci doradzimy. Skoro ciągle jesteś "friendzonowany", to albo jesteś nieatrakcyjny (aczkolwiek to kwestia gustu, więc wątpię) albo masz jakieś nieprzepracowane schematy z dzieciństwa/myślowe, które wymagają psychoterapii (schematem jest już nawet to, że wpadasz tylko do "szufladki" przyjaciela) albo poznałeś zbyt mało kobiet i za szybko się poddałeś albo jesteś zbyt miły, za bardzo angażujesz się na początku, podajesz całego siebie na tacy, osaczając tym samym drugą osobę.

Obstawiałabym jednak jakieś schematy, ponieważ sytuacja ciągle się powtarza.

148

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Można snuć wiele hipotez dotyczących zaistniałego stanu rzeczy, ale my, forumowicze, bez znajomości szczegółów, niekoniecznie dobrze Ci doradzimy.(...) albo masz jakieś nieprzepracowane schematy z dzieciństwa/myślowe, które wymagają psychoterapii (schematem jest już nawet to, że wpadasz tylko do "szufladki" przyjaciela) (...)

Możesz podać jakieś przykłady takich schematów o których mówisz? Podejrzewam, że temat już zapewne n razy się tutaj przewijał, a nie do końca jestem pewien, czy dobrze Cię rozumiem. Przykładowo - wg mnie to "wpadanie do friendzone'a" nie tyle jest czyimś schematem myślowym (czyli sprawą wewnętrzną), ile rodzajem reakcji osób z zewnątrz smile

A próba doradzenia bez znajomości szczegółów jest także bardzo wartościowa - czasem wystarczy jedno zdanie "strzelone w ciemno", żeby otworzyła się we łbie jakaś stara, zapieczona klapka wink Dobra znajomość drugiego człowieka paradoksalnie też wycina pewną część przypuszczeń, bo wtedy myśli się innymi, często utartymi kategoriami o danej osobie.

149

Odp: Samotnosc

localhost jakbyś opisał bliżej te sytuacje, to może ktoś patrząc na to z boku coś by mógł podpowiedzieć. Z tym dobieraniem się w pary to często tak jest że ci, których chcesz Cię nie chcą i vice versa :-( Dopasowanie nie jest łatwe. Nawet jeśli teraz ci się nie udaje, to za jakiś czas się to może zmienić. Bo Ty się zmienisz pod wpływem swoich doświadczeń a i kobiety też się zmieniają, weryfikują swoje priorytety, cele, obraz tego jak relacje z różnymi osobami wyglądają.. Mam koleżanki, które związały się z zupełnie innym typem osoby niż ten który interesował je jak miały 20-30 lat. I są szczęśliwe. Dobrze jest mieć jakieś doświadczenia, słuchać tego co mówią kobiety (nie żeby się zmieniać pod wpływem każdej opinii, ale być otwartym na jakieś zmiany)

150 Ostatnio edytowany przez Matrix (2020-12-03 11:16:55)

Odp: Samotnosc

Localhost, schematem myślowym może być na przyklad to, że wybierasz kobiety niedostępne, które potrafią zaoferować Ci tylko przyjaźń, ponieważ boisz się prawdziwej bliskości i podświadomie dazysz do bycia zranionym - i wtedy to jest Twój schemat myślowy, z którego nie zdajesz sobie sprawy. Możesz z tym polemizować, ale najpierw zorientuj się w temacie (książki, psychoterapia). Taka na przykład książka "Terapia schematów. Przewodnik praktyka" (autorstwa Jeffrey E. Young, Janet S. Klosko i Marjorje E. Weishaar) potrafi otworzyć oczy.

Nawet psychoterapeuta nie jest w stanie pracować posługując się ogólnikami, a co dopiero forumowicze.

151 Ostatnio edytowany przez Piotr28Kat (2020-12-03 12:25:17)

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Jest dużo blondynek na świecie. Jak również kobiet o rozmaitych zestawach cech, do wyboru, do koloru. Twierdzenie, że coś jest niemożliwe, poznawszy raptem mały odsetek kobiet, jest błędem. Tako rzecze uparty Koziorożec smile

i już prawie jesteśmy w domu smile doświadczenia, preferencje, sytuacja z brakiem możliwości poznawania nowych osób np. covid/małe miasto, cechy charakteru, przekonania, ograniczenia itd. to wszystko składa się czasem trudną i bliską 0 sytuację smile pewnie że byłoby łatwiej być typowym sebixem któremu wszystko pasuje ale nie ma tak łatwo smile - i fakt, nie ma rzeczy niemożliwych, tu się zgadzamy.

aniuu1 napisał/a:

Dobrze jest mieć jakieś doświadczenia, słuchać tego co mówią kobiety (nie żeby się zmieniać pod wpływem każdej opinii, ale być otwartym na jakieś zmiany)

Hej smile co dobrego u Ciebie : ) nie ma to jak przeczytać mądre słowo z rana : )

152

Odp: Samotnosc
aniuu1 napisał/a:

localhost jakbyś opisał bliżej te sytuacje, to może ktoś patrząc na to z boku coś by mógł podpowiedzieć. Z tym dobieraniem się w pary to często tak jest że ci, których chcesz Cię nie chcą i vice versa :-( Dopasowanie nie jest łatwe. Nawet jeśli teraz ci się nie udaje, to za jakiś czas się to może zmienić.

Zależy o jakie konkretnie sytuacje pytasz? smile Ogólnie to zwykle jest tak, że jak mam z kimś dobry i dłuższy kontakt to tak już pozostaje i nie z bardzo rusza się z tej pozycji w jakąkolwiek stronę. Za to praktycznie w każdym przypadku do tej pory, bliższe relacje wynikały z pierwszego kroku wykonanego przez drugą stronę, zawsze też były to całkiem nowe znajomości (reakcja "od razu", tj. bez wcześniejszego backgroundu w postaci choćby koleżeństwa czy nawet przyjaźni). Po prostu, jak trafiała się dziewczyna, która mnie chciała, to w większości przypadków była to osoba centralnie w moim typie, stąd zaczynało dość szybko iskrzyć smile

aniuu1 napisał/a:

Dobrze jest mieć jakieś doświadczenia, słuchać tego co mówią kobiety (nie żeby się zmieniać pod wpływem każdej opinii, ale być otwartym na jakieś zmiany)

No właśnie słucham i feedback jest zwykle bardzo pozytywny, co dodatkowo mnie dezorientuje (dysonans między opiniami które słyszę o sobie od innych, a rzeczywistą moją sytuacją).

Matrix napisał/a:

Localhost, schematem myślowym może być na przyklad to, że wybierasz kobiety niedostępne, które potrafią zaoferować Ci tylko przyjaźń, ponieważ boisz się prawdziwej bliskości i podświadomie dazysz do bycia zranionym - i wtedy to jest Twój schemat myślowy, z którego nie zdajesz sobie sprawy.

Ten schemat akurat raczej mnie nie dotyczy, nie mam (a przynajmniej nigdy nie zauważyłem u siebie) "pociągu" do typu kobiety niedostępnej, wolę diametralnie inne dziewczyny. Ale co do schematów - być może faktycznie warto pogrzebać w temacie. Rzecz jasna nie oczekuję od Was konkretnej informacji, wiadomo że to niemożliwe - szukam za to pewnych koncepcji, pomysłów, które mogą okazać się trafne "przez przypadek", ponieważ nawet gdybym sam dokładnie opisał swoją sytuację, to nadal byłyby to w dużej mierze subiektywne odczucia, niekoniecznie miarodajne dla osób z zewnątrz wink

153 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-12-03 13:35:53)

Odp: Samotnosc

Piotr, pytasz w kontekście samotności? Mnie się daje we znaki ostatnio. Kilka razy się spotykałam z jednym kolegą z zajęć (10 lat młodszym), nic z tego nie wynikło w każdym razie. Fajnie było pochodzić na kawkę, potańczyć, nawet jakaś chemia była. Ale on na zupełnie innym etapie a ja weszłam powoli w rolę mentora.
Stworzyłam sobie znowu konto na sympatii, by zobaczyć kto jest. Mam trochę inną strategię działania niż wcześniej. Kolejne podejście :-p Na wiele nie liczę, wiem mniej więcej czwgo się tam można spodziewać :-p Może życie mnie tym razem zaskoczy. Ciekawe ile tam wytrzymam. Zwykle po kilku interakcjach mam już dość i zaczynam wątpić w ludzi ;-p

154

Odp: Samotnosc

@aniuu1  no tak.. 2 osoby muszą być mniej więcej na tym samym etapie, być dla siebie partnerami, ale fajnie że się tyle zdarzyło smile nie martw się, czasem 1 chwila może zmienić życie a samo nic się nie zrobi : ) zdarzają się nawet małżeństwa z sympatii więc trzymam kciuki smile

155

Odp: Samotnosc

Moja rodzona bardzo dorosła siostra ma męża z sympatii smile

156 Ostatnio edytowany przez Matrix (2020-12-03 23:27:01)

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:

Ten schemat akurat raczej mnie nie dotyczy, nie mam (a przynajmniej nigdy nie zauważyłem u siebie) "pociągu" do typu kobiety niedostępnej, wolę diametralnie inne dziewczyny. Ale co do schematów - być może faktycznie warto pogrzebać w temacie. Rzecz jasna nie oczekuję od Was konkretnej informacji, wiadomo że to niemożliwe - szukam za to pewnych koncepcji, pomysłów, które mogą okazać się trafne "przez przypadek", ponieważ nawet gdybym sam dokładnie opisał swoją sytuację, to nadal byłyby to w dużej mierze subiektywne odczucia, niekoniecznie miarodajne dla osób z zewnątrz wink

Ten pociąg jest na poziomie podświadomym, więc nie dasz rady go zauważyć ot, tak. Być może jednak nie o to chodzi w Twoim przypadku. Wygląda na to, że po drodze tracisz zainteresowanie kobiet, które uprzednio były Tobą zainteresowane. Czyli coś przyciągnęło je do Ciebie, a po bliższym poznaniu stwierdziły, że "jednak tylko przyjaciel". Wynika z tego, że któreś z Twoich cech albo zachowań tym kobietom nie odpowiadały w kontekście wiązania się z Tobą. To samo w sobie jest już schematem. Proste, logiczne rozumowanie. Pytanie jednak, czy chodzi o cechy charakteru, a jeśli jak, to jakie, czy też o zachowania? My tego nie wiemy.

Polecam więc psychoterapię. Nie trzeba mieć poważnych zaburzeń, aby z niej skorzystać, po prostu idzie się, gdy na jakieś płaszczyźnie życia ma się problem, który utrudnia funkcjonowanie albo nawiązywanie i podtrzymywanie relacji międzyludzkich smile

157 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-12-04 00:36:30)

Odp: Samotnosc
Piotr28Kat napisał/a:

@aniuu1  no tak.. 2 osoby muszą być mniej więcej na tym samym etapie, być dla siebie partnerami, ale fajnie że się tyle zdarzyło smile nie martw się, czasem 1 chwila może zmienić życie a samo nic się nie zrobi : ) zdarzają się nawet małżeństwa z sympatii więc trzymam kciuki smile

Nie no nie martwię się :-) Ja nie widziałam tego, jako nic poważnego. Ale na początku fajnie mi się z nim spędzało czas.. Tylko już nie chcę. Wolałabym poświęcać czas na relację, która rokuje :-)
Czułam się samotna, to postanowiłam, że jednak sprawdzę co tam na sympatii piszczy. Zaczęło się lepiej niż sądziłam :-) Zobaczymy.. Na tym etapie zdanie na temat osoby szybko się potrafi zmienić

localhost - słuchaj co mówią kobiety, z którymi się spotykasz, co im przeszkadza, czemu się wycofują, jaki feedback dają. Szczególnie jak pewne rzeczy zaczynają się powtarzać. Moim zdaniem warto się temu wtedy przyjrzeć.

158 Ostatnio edytowany przez localhost (2020-12-04 02:00:02)

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Ten pociąg jest na poziomie podświadomym, więc nie dasz rady go zauważyć ot, tak. Być może jednak nie o to chodzi w Twoim przypadku. Wygląda na to, że po drodze tracisz zainteresowanie kobiet, które uprzednio były Tobą zainteresowane. Czyli coś przyciągnęło je do Ciebie, a po bliższym poznaniu stwierdziły, że "jednak tylko przyjaciel". Wynika z tego, że któreś z Twoich cech albo zachowań tym kobietom nie odpowiadały w kontekście wiązania się z Tobą.

Rzecz w tym, że jest dokładnie odwrotnie smile - pisałem gdzieś o tym wcześniej ze dwa razy: na ogół jakiegoś wielkiego zainteresowania nie budzę, ale jeżeli jakaś dziewczyna choć trochę mnie pozna, choćby przez parę rozmów czy jakieś mniej lub bardziej przypadkowe spotkanie, to potem już nie chce odpuścić i robi co się da, żeby mnie przy sobie zatrzymać. Więc raczej wydaje mi się, że właśnie "zyskuję przy bliższym poznaniu", a problemem jest to, że zbyt mało osób chce mnie bliżej poznać lub... to nie te osoby, które faktycznie do mnie pasują (co zwykle wychodzi dopiero po czasie). Taki dziwny motyw smile

159

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:

pisałem gdzieś o tym wcześniej ze dwa razy: na ogół jakiegoś wielkiego zainteresowania nie budzę, ale jeżeli jakaś dziewczyna choć trochę mnie pozna, choćby przez parę rozmów czy jakieś mniej lub bardziej przypadkowe spotkanie, to potem już nie chce odpuścić i robi co się da, żeby mnie przy sobie zatrzymać. Więc raczej wydaje mi się, że właśnie "zyskuję przy bliższym poznaniu", a problemem jest to, że zbyt mało osób chce mnie bliżej poznać lub... to nie te osoby, które faktycznie do mnie pasują (co zwykle wychodzi dopiero po czasie). Taki dziwny motyw smile


Robi wszystko, żeby zatrzymać przy sobie, ale finalnie nie zatrzymuje przy sobie... Czyli coś jest nie tak. Ciekawe, po czyjej stronie?

Dalej nie odnosisz się do tematu psychoterapii. Via forum nikt dobrym psychoterapeutą nie będzie.

Generalnie same sprzeczności widzę. Niby chcą Cię poznać, zatrzymać, ale jednocześnie za mało osób chce Cię poznać... Więc chyba logiczne, że musisz poznawać więcej kobiet? Inicjować kontakt, zagadywać? Albo ja jestem na bakier z logiką. Możliwe.

160

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Robi wszystko, żeby zatrzymać przy sobie, ale finalnie nie zatrzymuje przy sobie... Czyli coś jest nie tak. Ciekawe, po czyjej stronie?

No bo robi - to ja zrywałem kiedy zorientowałem się, że to jednak nie to i nie było szans na dalszy związek (i to za każdym razem z ważnych powodów, nie na zasadzie "nie bo nie").

Matrix napisał/a:

Dalej nie odnosisz się do tematu psychoterapii. Via forum nikt dobrym psychoterapeutą nie będzie.

Generalnie same sprzeczności widzę. Niby chcą Cię poznać, zatrzymać, ale jednocześnie za mało osób chce Cię poznać... Więc chyba logiczne, że musisz poznawać więcej kobiet? Inicjować kontakt, zagadywać? Albo ja jestem na bakier z logiką. Możliwe.

Mówiłem, że to trudny temat, sam się nad tym głowię. Generalnie - tak, myślę, że poznaję za mało, może dodatkowo dochodzi jeszcze jakiś inny powód - tego póki co nie wiem. Co do terapii to owszem, myślę o tym, ale też nie chodzi o to, żeby pójść do pierwszej lepszej osoby która ma wolny termin wink Póki co zbieram różne opinie, tu na forum i nie tylko, bo nuż trafi się coś, co pomoże coś nowego zauważyć.

161

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:

Co do terapii to owszem, myślę o tym, ale też nie chodzi o to, żeby pójść do pierwszej lepszej osoby która ma wolny termin wink Póki co zbieram różne opinie, tu na forum i nie tylko, bo nuż trafi się coś, co pomoże coś nowego zauważyć.

Nikt nie mówi o pójściu do pierwszej lepszej osoby, bynajmniej ja o tym nie mówiłam. Od samego myślenia nad psychoterapią nic się nie zmieni.  Robisz rekonesans i wybierasz psychoterapeutę. Tylko tyle i aż tyle.

Jeśli liczysz na to, że ktoś operując ogólnikami, poda Ci możliwe hipotezy, to powodzenia smile Takie działanie po linii najmniejszego oporu, coby nie podjąć pracy nad sobą smile To ironia, ale nie bierz do siebie smile Po prostu tą pracę trzeba podjąć.

162

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Nikt nie mówi o pójściu do pierwszej lepszej osoby, bynajmniej ja o tym nie mówiłam. Od samego myślenia nad psychoterapią nic się nie zmieni.  Robisz rekonesans i wybierasz psychoterapeutę. Tylko tyle i aż tyle.

Okej - to co u mnie oznacza "myślenie" odpowiada, to odpowiada właśnie Twojemu "rekonesansowi" smile

Matrix napisał/a:

Jeśli liczysz na to, że ktoś operując ogólnikami, poda Ci możliwe hipotezy, to powodzenia smile Takie działanie po linii najmniejszego oporu, coby nie podjąć pracy nad sobą smile To ironia, ale nie bierz do siebie smile Po prostu tą pracę trzeba podjąć.

Hmm, a to nie tak, że zauważenie problemu i próba przeanalizowania oraz znalezienia rozwiązania (również przez forum) to właśnie praca nad sobą? smile

163

Odp: Samotnosc
aniuu1 napisał/a:

Nie no nie martwię się :-) Ja nie widziałam tego, jako nic poważnego. Ale na początku fajnie mi się z nim spędzało czas.. Tylko już nie chcę. Wolałabym poświęcać czas na relację, która rokuje :-)
Czułam się samotna, to postanowiłam, że jednak sprawdzę co tam na sympatii piszczy. Zaczęło się lepiej niż sądziłam :-) Zobaczymy.. Na tym etapie zdanie na temat osoby szybko się potrafi zmienić

tak, takie marnowanie trochę czasu sobie szans i 2 osobie też jeśli ma nadzieję, lepiej przerwać. Oo czyżby miłość od 1 wejrzenia? to by było coś : ) choć fakt, w sieci może coś się bardzo szybko zmienić.

@Mahika ale super, a zdradziła tajemnicę jak to zrobiła? to szybko poprosimy tutaj o ujawnienie :-)

164

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:

Hmm, a to nie tak, że zauważenie problemu i próba przeanalizowania oraz znalezienia rozwiązania (również przez forum) to właśnie praca nad sobą? smile

Początek pracy, ponieważ nikt nie zna szczegółów, więc nie rozpracujesz problemu jedynie przy pomocy rozmów na forum, o czym już pisałam.


localhost napisał/a:
Matrix napisał/a:

Nikt nie mówi o pójściu do pierwszej lepszej osoby, bynajmniej ja o tym nie mówiłam. Od samego myślenia nad psychoterapią nic się nie zmieni.  Robisz rekonesans i wybierasz psychoterapeutę. Tylko tyle i aż tyle.

Okej - to co u mnie oznacza "myślenie" odpowiada, to odpowiada właśnie Twojemu "rekonesansowi" smile


I jak wyniki? Wybrałeś już psychoterapeutę? Wydaje mi się, że jeśli inne płaszczyzny życia masz poukładane, to w Twoim przypadku psychoterapia może pójść całkiem sprawnie, ponieważ masz tylko jeden problem, więc nie wiem, nad czym tu tyle myśleć smile

165

Odp: Samotnosc
Piotr28Kat napisał/a:

tak, takie marnowanie trochę czasu sobie szans i 2 osobie też jeśli ma nadzieję, lepiej przerwać.
..
Oo czyżby miłość od 1 wejrzenia? to by było coś : ) choć fakt, w sieci może coś się bardzo szybko zmienić.

My z tym młodym poznaliśmy się dzięki wspólnemu hobby. Te spotkania jakoś naturalnie wyszły. Nikt nic nie obiecywał, po prostu tak wychodziło, że spotkania wyglądały trochę jak randki. Rozeszło się po kościach, jak się lepiej poznaliśmy.

Bez przesady z tą miłością ;-) Tak spodobał mi się. Jak tylko go zobaczyłam, to pomyślałam, że coś z tego może być :-)  Czy będzie to zobaczymy :-) Jak będzie szansa, to zabiorę go z tego portalu ;-) Z wiekiem coraz bardziej ufam intuicji. Myślę, że spora szansa, że na żywo mi się też spodoba, a czy ja jemu to nie wiem. Trochę się tego obawiam. Faceci bardzo różnie na mnie reagują. Zdecydowanie nie jestem z tych osób, które podobają się wszystkim.

166

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Początek pracy, ponieważ nikt nie zna szczegółów, więc nie rozpracujesz problemu jedynie przy pomocy rozmów na forum, o czym już pisałam.

Początek pracy to już praca big_smile Ale owszem - nie mam zamiaru pozostać tylko przy poradach z forum, aczkolwiek to też dużo daje. Każda metoda jest dobra jeżeli choć trochę pomoże wink

Matrix napisał/a:

I jak wyniki? Wybrałeś już psychoterapeutę? Wydaje mi się, że jeśli inne płaszczyzny życia masz poukładane, to w Twoim przypadku psychoterapia może pójść całkiem sprawnie, ponieważ masz tylko jeden problem, więc nie wiem, nad czym tu tyle myśleć smile

Tak, wybrałem smile Fakt, główny problem jest jeden, ile i jakich podproblemów się pod nim kryje - to się okaże. Ale też mam nadzieję, że skoro reszta obszarów jest git, to pójdzie choć trochę łatwiej wink

167 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-12-05 02:08:48)

Odp: Samotnosc
Piotr28Kat napisał/a:

@Mahika ale super, a zdradziła tajemnicę jak to zrobiła? to szybko poprosimy tutaj o ujawnienie :-)

Normalnie smile Bywała na Sympatii, widziała kogo szuka, chodziła na randki i wychodziła takiego jednego. Siostra po 40tce, rozwiedziona od lat, on również. Udało im się, ale też włożyli w to trochę pracy i sporo "chwastów" musieli przesiać smile







--------------
Jeśli posługujesz się cytatem, rób to, proszę, w sposób, który nie będzie budził wątpliwości, które słowa są Twojego autorstwa, a które pochodzą z czyjejś wypowiedzi. W tym celu możesz użyć tagów 'quote' lub posłużyć się cudzysłowem. Tym razem Twój post edytowałam, ale w przyszłości proszę o stosowanie się do tej zasady.
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

168

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:
Matrix napisał/a:

Początek pracy, ponieważ nikt nie zna szczegółów, więc nie rozpracujesz problemu jedynie przy pomocy rozmów na forum, o czym już pisałam.

Początek pracy to już praca big_smile

Jakie wnioski z tej pracy? Co konkretnie udało się już w temacie problemu z samotnością (w kontekście relacji damsko -męskich) wykonać? Możesz ciągle mieć ostatnie słowo, ale chyba nie o to chodzi, wszak trafi kosa na kamień który będzie chciał mieć "najbardziej ostatnie" słowo. I tak w nieskończoność... smile

Matrix napisał/a:
Matrix napisał/a:

I jak wyniki? Wybrałeś już psychoterapeutę? Wydaje mi się, że jeśli inne płaszczyzny życia masz poukładane, to w Twoim przypadku psychoterapia może pójść całkiem sprawnie, ponieważ masz tylko jeden problem, więc nie wiem, nad czym tu tyle myśleć smile

Tak, wybrałem smile Fakt, główny problem jest jeden, ile i jakich podproblemów się pod nim kryje - to się okaże. Ale też mam nadzieję, że skoro reszta obszarów jest git, to pójdzie choć trochę łatwiej wink

Kiedy zaczynasz psychoterapię?

169

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Możesz ciągle mieć ostatnie słowo, ale chyba nie o to chodzi, wszak trafi kosa na kamień który będzie chciał mieć "najbardziej ostatnie" słowo. I tak w nieskończoność...

Chyba nie do końca rozumiem do czego to konkretnie odnieść smile


Matrix napisał/a:

Kiedy zaczynasz psychoterapię?

W przyszłym tygodniu, nie mam zamiaru z tym dalej zwklekać.

170 Ostatnio edytowany przez Matrix (2020-12-05 02:34:51)

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:

Chyba nie do końca rozumiem do czego to konkretnie odnieść smile

Do rozmów na forum i konieczności posiadania ostatniego słowa jak na Koziorożca przystało smile


Matrix napisał/a:

Kiedy zaczynasz psychoterapię?

localhost napisał/a:

W przyszłym tygodniu, nie mam zamiaru z tym dalej zwklekać.

Super, tak, jak pisałam, myślę, że pójdzie w miarę sprawnie i rozpracujesz ten problem smile

171 Ostatnio edytowany przez localhost (2020-12-05 03:25:33)

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:
localhost napisał/a:

Chyba nie do końca rozumiem do czego to konkretnie odnieść smile

Do rozmów na forum i konieczności posiadania ostatniego słowa jak na Koziorożca przystało smile

No tak, przecież Ty też koziorożec, ja koziorożec... właśnie sobie przypomniałem, jak wyglądają starcia "prawdziwych" koziorożców na górskich stokach cool

Matrix napisał/a:

Super, tak, jak pisałam, myślę, że pójdzie w miarę sprawnie i rozpracujesz ten problem smile

Bardzo na to liczę, jak wyjdzie w praniu - zobaczymy, ale staram się być dobrej myśli smile

172

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:

No tak, przecież Ty też koziorożec, ja koziorożec... właśnie sobie przypomniałem, jak wyglądają starcia "prawdziwych" koziorożców na górskich stokach

Koziorożce to chyba najtrudniejszy znak zodiaku. Pozdrawiam - Koziorożec big_smile

Powodzenia na terapii.

173

Odp: Samotnosc
R_ita napisał/a:
localhost napisał/a:

No tak, przecież Ty też koziorożec, ja koziorożec... właśnie sobie przypomniałem, jak wyglądają starcia "prawdziwych" koziorożców na górskich stokach

Koziorożce to chyba najtrudniejszy znak zodiaku. Pozdrawiam - Koziorożec big_smile


Serio, Ty też jesteś "nasz człowiek"? big_smile

R_ita napisał/a:

Powodzenia na terapii.

A, dziękuję bardzo smile

174

Odp: Samotnosc

Jeśli to prawda o koziorożcach to wiem skąd mam taki charakter big_smile

175

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:
R_ita napisał/a:
localhost napisał/a:

No tak, przecież Ty też koziorożec, ja koziorożec... właśnie sobie przypomniałem, jak wyglądają starcia "prawdziwych" koziorożców na górskich stokach

Koziorożce to chyba najtrudniejszy znak zodiaku. Pozdrawiam - Koziorożec big_smile


Serio, Ty też jesteś "nasz człowiek"? big_smile

Britan napisał/a:

Jeśli to prawda o koziorożcach to wiem skąd mam taki charakter big_smile

Uśmiech aż sam ciśnie się na usta  big_smile Niedługo Koziorożce zdominują wątek :d

Co w sobie lubicie najbardziej, a czego nie? (być może niektóre z cech Koziorożców sprawiają, iż czują się one samotne, oczywiście według horoskopów tak jest, ale każdy Koziorożec jest inny, nie wszystkie stronią od ludzi).

176

Odp: Samotnosc
Matrix napisał/a:

Uśmiech aż sam ciśnie się na usta  big_smile Niedługo Koziorożce zdominują wątek :d

Co w sobie lubicie najbardziej, a czego nie? (być może niektóre z cech Koziorożców sprawiają, iż czują się one samotne, oczywiście według horoskopów tak jest, ale każdy Koziorożec jest inny, nie wszystkie stronią od ludzi).

A to faktycznie ciekawe jest, że w wątku o samotności zebrało się stadko Koziorożców. "Pszypadek"? big_smile

Ze swoich cech lubię determinację w dążeniu do celu i gotowość do poświęceń. Czasem przydaje się umiejętność szybkiego działania i podejmowania decyzji w sytuacjach kryzysowych. A czego nie lubię? Chyba najbardziej przeszkadza mi to, o czym pisała Matrix, tzn. trudności w przestawieniu trybu myślenia o niektórych sprawach smile [Oczywiście nie zawsze, żeby nie było  big_smile ]
W obszarze przejściowym pozostaje uczuciowość - niby fajna rzecz, ale czasem daje w kość wink

177 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-12-06 01:18:23)

Odp: Samotnosc

Jak tak pomyślę o sobie w kontekście znaku zodiaku to nie lubię tego, że sprawia mi problem dostosowywanie do nowych warunków i potrzebuje czasu, żeby wszystko przetrawić i ostatecznie zaakceptować, sztywność w obejściu, przesadna uczciwość- wolę najgorszą prawdę i wygłosić i usłyszeć, irytuje mnie jak coś przychodzi za łatwo, a z tego co mi się podoba to cenienie odpowiedzialności i wartości pracy jako cech przydatnych społecznie i świadczących o wartości człowieka... a wracając do tego co jeszcze mi się nie podoba big_smile mimo pozornej oficjalności duża chęć do zabawy (w sensie skrywanie tego czyli brak luzu), zbyt duże wymagania i chęć do tego, by mieć ostatnie zdanie. Także uczucie samotności i niezrozumienia... które też do samotności prowadzi i u mnie występuję. Ale ja nie traktuję tej samotności jako coś złego- ja to nawet lubię.

Edit bo wyszły gorzkie żale- mimo oschłości względem otoczenia lubię w sobie praktyczność i samowystarczalność. Lubię to, że zawsze trzymałam swoje uczucia pod kontrolą i nie zabiegałam o względy płci przeciwnej. Lubię swój chłód uczuciowy, choć teoretycznie powinien stać w sprzeczności z moją emocjonalnością, bo akurat emocje w  Koziorożca ni jak się wpisują. Dziwny misz masz mam pod tym względem big_smile A i taką twardość lubię w podejściu, typu "Co mnie nie zabije to mnie wzmocni". To też mi zahacza o koziorożca.

178 Ostatnio edytowany przez Matrix (2020-12-06 02:23:14)

Odp: Samotnosc
localhost napisał/a:

A to faktycznie ciekawe jest, że w wątku o samotności zebrało się stadko Koziorożców. "Pszypadek"? big_smile

Nie sondze big_smile

localhost napisał/a:

Ze swoich cech lubię determinację w dążeniu do celu i gotowość do poświęceń. Czasem przydaje się umiejętność szybkiego działania i podejmowania decyzji w sytuacjach kryzysowych. )

O to, to, gdy się zawezmę i naprawdę czegoś chcę, to dopnę swego smile

R_ita napisał/a:

przesadna uczciwość- wolę najgorszą prawdę i wygłosić i usłyszeć

Mam tak samo, ale najciekawsze jest to, że mimo bycia szczerą, nie dostaję tego samego od innych, zaczynam się już zastanawiać, czy nie jestem szczera do przesady, więc i to zmieniam, a przynajmniej nie uzewnętrzniam się już aż tak.

R_ita napisał/a:

mimo pozornej oficjalności duża chęć do zabawy (w sensie skrywanie tego czyli brak luzu),

The same here... Na codzień poważna, na imprezie podbijam parkiet smile

R_ita napisał/a:

chęć do tego, by mieć ostatnie zdanie. .

To już chyba cecha wspólna większości Koziorożców. Tak jakby ego fizycznie cierpiało, gdy się tego ostatniego zdania nie ma. Tymczasem najważniejsze powinno być dla nas to, co myślimy sami o sobie, nie zaś, co pomyśli ktoś, gdy nie postawimy na swoim i pozwolimy innym mieć swoje zdanie. To nie oznacza, że czyjeś zdanie jest lepsze czy gorsze, po prostu – jest inne. Łatwo się mówi w teorii smile

Od siebie dodam jeszcze, że gdy angażuję się w coś, to musi to być zrobione dobrze, muszą być zadowalające efekty, co powoduje, że samą siebie ograniczam myśleniem, że nie dam rady. Po czasie okazuje się, że dałam radę i zastanawiam się, jak mogłam się tak ograniczać. To chyba jednak nie jest cechą wspólną Koziorożców, lecz jednostkową.

179 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-12-07 14:41:30)

Odp: Samotnosc
Piotr28Kat napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

Czułam się samotna, to postanowiłam, że jednak sprawdzę co tam na sympatii piszczy. Zaczęło się lepiej niż sądziłam :-) Zobaczymy.. Na tym etapie zdanie na temat osoby szybko się potrafi zmienić

Oo czyżby miłość od 1 wejrzenia? to by było coś : ) choć fakt, w sieci może coś się bardzo szybko zmienić.

Ja po pierwszym spotkaniu i bardzo pozytywnie. Zdecydowanie rokuje. Pierwszy raz tak mi się trafiło. Nie, że jakieś wielkie uczucie i szał od początku, ale ja już mniej więcej wiem kogo szukam i on się wydaje taką osobą. Z tego co wcześniej widziałam na tych portalach (ale też w życiu) to znaleźć taką osobę w tym wieku wcale nie jest łatwo, a raczej jak wygrana na loterii, więc czuję się szczęściarą :-). Ja bym go nie znalazła, bo on na sympatii jest ukryty, bo nie chce aby ktoś go zaczepiał, a ja też po stworzeniu profilu większość czasu byłam ukryta, bo nieco przytłoczyła mnie ilość wiadomości, które tam spływały i osób, które oczekują, aby im odpowiedzieć. Na razie postanowiłam się na nim skoncentrować. Byłoby super, gdyby coś więcej z tego wyszło.
Przegadaliśmy wczoraj na spotkaniu 5 godzin i myślę, że mamy wiele wspólnego :-) On jest wolny, nigdy nie był żonaty, nie ma dzieci, nie pali, nie przesadza z alkoholem, ma dobrą pracę, wydaje sie  szczerym, spokojnym, poukładanym człowiekiem i szuka związku. Prawie 40 lat. I się sobie podobamy :-)
Chyba szczęście się do mnie uśmiechnęło :-)

180

Odp: Samotnosc

Samotność jest straszna, ale już trochę się do tego stanu przyzwyczaiłam. Zawsze ludziom coś we mnie nie pasowało  i już nie wierzę, że to się zmieni.

181

Odp: Samotnosc
panna_orzeszek napisał/a:

Samotność jest straszna, ale już trochę się do tego stanu przyzwyczaiłam. Zawsze ludziom coś we mnie nie pasowało  i już nie wierzę, że to się zmieni.

Może warto posłuchać i zastanowić się co im nie pasowało. To może być cenna informacja zwrotna odnośnie co nie działa w twoich relacjach. Poza tym czasem warto rozejrzeć się za innym towarzystwem, gdzie Cię zaakceptują

182 Ostatnio edytowany przez panna_orzeszek (2020-12-11 14:46:11)

Odp: Samotnosc
aniuu1 napisał/a:
panna_orzeszek napisał/a:

Samotność jest straszna, ale już trochę się do tego stanu przyzwyczaiłam. Zawsze ludziom coś we mnie nie pasowało  i już nie wierzę, że to się zmieni.

Może warto posłuchać i zastanowić się co im nie pasowało. To może być cenna informacja zwrotna odnośnie co nie działa w twoich relacjach. Poza tym czasem warto rozejrzeć się za innym towarzystwem, gdzie Cię zaakceptują

Nie pasowało im to, że jestem introwertyczką, mam inne zainteresowania.. stany depresyjne. Nad tym ostatnim pracuje.
Co do nowych znajomości...  na początku jestem dosyć nieśmiała. Ludzie nie dają mi szansy pokazać jaka jestem naprawdę, od razu oceniają i są negatywnie nastawieni, a ja nie jestem desperatką, żeby błagać o akceptacje kogoś, kto już od początku ze mnie kpi.  Może mam pecha, albo coś ze mną nie tak. Trudno.. nie wiem gdzie szukać osób podobnych do mnie.

183

Odp: Samotnosc
panna_orzeszek napisał/a:

Nie pasowało im to, że jestem introwertyczką, mam inne zainteresowania (...)

To akurat nie jest żadna wada, niektórzy właśnie wolą introwertyczki. A zainteresowania - jeżeli w ogóle są to to już samo w sobie jest dużą zaletą. Coraz mniej ludzi naprawdę się czymś interesuje, przecież w związku nie jest powiedziane, że wszystko trzeba od rana do nocy robić razem wink

panna_orzeszek napisał/a:

Nie pasowało im to, że mam (...) stany depresyjne.

I to jest klasyka. Ludzie, którzy uciekają od problemów, nie rokują dobrze na związek, bo est duże prawdopodobieństwo, że w przypadku pierwszej trudności zastosują taktykę "cała wstecz", zamiast pomóc i przejść razem przez zawieruchę.
Reasumując - w tych przypadkach o których piszesz to akurat nie masz czego żałować, nic nie straciłaś wink

panna_orzeszek napisał/a:

Co do nowych znajomości...  na początku jestem dosyć nieśmiała. Ludzie nie dają mi szansy pokazać jaka jestem naprawdę, od razu oceniają i są negatywnie nastawieni, a ja nie jestem desperatką, żeby błagać o akceptacje kogoś, kto już od początku ze mnie kpi.

Takich osób jest wiele. Nie wiadomo, gdzie ich szukać, bo... większość się chowa w swoich "norkach" smile

184 Ostatnio edytowany przez Kubuś_Puchatek (2020-12-18 04:39:23)

Odp: Samotnosc
panna_orzeszek napisał/a:
aniuu1 napisał/a:
panna_orzeszek napisał/a:

Samotność jest straszna, ale już trochę się do tego stanu przyzwyczaiłam. Zawsze ludziom coś we mnie nie pasowało  i już nie wierzę, że to się zmieni.

Może warto posłuchać i zastanowić się co im nie pasowało. To może być cenna informacja zwrotna odnośnie co nie działa w twoich relacjach. Poza tym czasem warto rozejrzeć się za innym towarzystwem, gdzie Cię zaakceptują

Nie pasowało im to, że jestem introwertyczką, mam inne zainteresowania.. stany depresyjne. Nad tym ostatnim pracuje.
Co do nowych znajomości...  na początku jestem dosyć nieśmiała. Ludzie nie dają mi szansy pokazać jaka jestem naprawdę, od razu oceniają i są negatywnie nastawieni, a ja nie jestem desperatką, żeby błagać o akceptacje kogoś, kto już od początku ze mnie kpi.  Może mam pecha, albo coś ze mną nie tak. Trudno.. nie wiem gdzie szukać osób podobnych do mnie.

Droga Panno,
Nie mogę uwierzyć, że do samotności można się przyzwyczaić. Chyba, że sama taki stan akceptujesz. Ale czytając Twój wpis odnoszę wrażenie, że z samotnością nie jest Ci po drodze.  Jeśli tak jest - zmień to. Nie poddawaj się.
Brak akceptacji ze strony innych osób nie musi oznaczać, że to Ty masz jakiś problem. To nie Ty masz się dopasowywać do innych. To nie o to w tym chodzi.

Związek - to akceptacja drugiego człowieka. Takim jaki jest. Akceptacja jego odrębności, charakteru, podejścia do życia.
A przepis na szczęśliwe życie jest bardzo prosty: najważniejsze to być po prostu sobą. Akceptować to kim się jest, żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami, cieszyć się z tego co mamy. Wierz mi na słowo, ale nigdy nie byłabyś szczęśliwa w jakimkolwiek związku w którym musiałabyś udawać kogoś, kim tak naprawdę nie jesteś.

Ze swoje strony powiem Ci tylko tyle, ze wielu mężczyzn preferuje nieśmiałe kobiety. Nie każdy chce być z kimś "przebojowym". Twa nieśmiałość może być wielką zaletą. Znasz chyba to powiedzenie, że najbardziej ceni się to, co najtrudniej się zdobywa smile

Mam podobny charakter do Ciebie. Sam jestem introwertykiem. W gronie nowych osób nie jestem liderem. Czuję się lekko wyobcowany. Ale w miarę upływu czasu - jeśli poznam bliżej osobę lub grupę - rolę się odwracają.
Stąd też moja krótka rada dla Ciebie: bądź sobą i nie błagaj nikogo o akceptację. Twoja siła tkwi w twoje odrębności. Jeśłi ktoś Cię nie akceptuje lub co gorsza kpi z Ciebie - zmień towarzystwo. A wcześniej czy później znajdziesz właściwą osobę, która pozwoli Ci zapomnieć o czymś takim jak samotność...

Pozdrawiam Cię,

185 Ostatnio edytowany przez panna_orzeszek (2020-12-23 16:32:41)

Odp: Samotnosc

Dzięki za słowa otuchy... smile mimo, że nie  miałam związków na myśli, tylko ogólnie nawiązywanie nowych znajomości. Brakuje mi przyjaciół...
Co do zmiany towarzystwa.. to trochę ciężko, bo od jakiegoś czasu pracuje zdalnie i nieco izoluje się od społeczeństwa.. Jestem zmęczona płytkimi relacjami i szukaniem akceptacji. Mój błąd, że przestałam próbować.. zbyt szybko się poddaje niestety. tongue

Posty [ 131 do 185 z 185 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotnosc

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024