Ela210 napisał/a:ten temat już dawno się urwał w kosmos....
Ja już tylko czytam i nic nie mówię
Lepiej nie mów, bo jak się koleżanki dowiedzą co tu się wyprawia, to będzie taka siara że HEJ!
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy da się żyć z facetem z maleńkim "interesem"?
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ela210 napisał/a:ten temat już dawno się urwał w kosmos....
Ja już tylko czytam i nic nie mówię
Lepiej nie mów, bo jak się koleżanki dowiedzą co tu się wyprawia, to będzie taka siara że HEJ!
więc jest pytanie jakie jest jego podejscie do seksu w ogóle, i czy ją zaczaruje po tym falstarcie związanym z innymi oczekiwaniami. I na ile ona wyjdzie mu naprzeciw.
Swoją drogą, nawet jeśli odstawi sterydy to raczej penis już nie urośnie (były tak miał) więc przychylam się, że albo Autorka to akceptuje i uczą się innych sposobów albo to nie ma sensu. Co do seksu oralnego, tak faktycznie orgazm przy tym jest silny, osobiście nie miałam nigdy orgazmu poprzez stymulacje, ale satysfakcje osiągam seksem oralnym czy też jak mężczyzna używa dłoni, ocierajac się, więc myślę Autorko, że jeśli chcesz być z tym mężczyzna i potrafisz ZAAKCEPTOWAĆ małego penisa to naucz mężczyznę inaczej Cię zadowalac. Jeśli on ma dystans do siebie, możesz się echem jak wyżej użyto słowa, wypełnić wibratorem a partner np popiesci penisem odbyt, też fajnie szukajcie sposobów a nie powodow.
A co do mięśni, mężczyznom działa dolujaco moment gdy z dużych misiów, robi się taki mniejszy misio. Byłego to też dolowalo bardzo ale idzie przywyknac, więcej siłowni i będzie dobrze, teraz niech odstawi a by jako tako utrzymać to niech zacznie więcej trenować
Czytając ten wątek to szczerze... cieszę się, że dałem sobie z tym wszystkim spokój.
Czytając ten wątek to szczerze... cieszę się, że dałem sobie z tym wszystkim spokój.
To znaczy z czym ?
Jakieś seksy czy dążenie w tym kierunku
Bo aż nie chcę myśleć ile "problemów" u mnie wyjdzie.
Jakieś seksy czy dążenie w tym kierunku
Bo aż nie chcę myśleć ile "problemów" u mnie wyjdzie.
Nie łudź się, że to Ci nie wróci Za młody jesteś.
Lucyfer666 napisał/a:Jakieś seksy czy dążenie w tym kierunku
Bo aż nie chcę myśleć ile "problemów" u mnie wyjdzie.Nie łudź się, że to Ci nie wróci
Za młody jesteś.
Albo już zmasakrowałem organizm na amen ;P
Misinx napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Jakieś seksy czy dążenie w tym kierunku
Bo aż nie chcę myśleć ile "problemów" u mnie wyjdzie.Nie łudź się, że to Ci nie wróci
Za młody jesteś.
Albo już zmasakrowałem organizm na amen ;P
Nie w tym wieku
Odważne słowa
Ale temat się rozkręcił
Gary, wybacz, co Ty ciągle z ta minetka? Wątpię żeby kobietom tylko taka forma spełnienia wystarczyła, to może byc dodatek, a nie zamiast, osobiście jak mam wybierać minetke a normalny seks to wole zdecydowanie seks, to inny poziom wg mnie, bo to nie tylko o orgazmy w tym wszystkim chodzi
Ale temat się rozkręcił
![]()
Gary, wybacz, co Ty ciągle z ta minetka?
Nie tylko ja...
©John Lennon "Maybe I'm crazy, but I'm not the only one".
... osobiście jak mam wybierać minetke a normalny seks to wole zdecydowanie seks, to inny poziom wg mnie, bo to nie tylko o orgazmy w tym wszystkim chodzi
Nie trzeba wybierać, albo nawet nie powinno się wybierać. Masz rację, że normalny seks to inny poziom satysfakcji.
Twierdzę, że jeśli spowodujemy, że ona ma orgazm najpierw, to potem ja ją przelecę tak jak mam naturalnie, bez hamowania się i sterowania swoim pożądaniem. Kończymy mając oboje orgazm, w dodatku kończymy normalnym seksem. Normalny seks (penis w cipce) jest kluczowy, aby się czuć spełnionym. Jeśli kończę inaczej, to w następne dni znowu myślę o seksie. Jak mam orgazm w cipce, to na kilka dni mam spokój.
W tym wątku sugerowałem jednak, że skoro kolega ma małego penisa (*), to niech opanuje minetkę. Kobieta pewnie nie poczuje się wypełniona penisem, a on będzie miał orgazm klasycznie w cipce.
(*) -- nie rozpowiadać koleżankom, aby nie było siary
Nie łudź się, że to Ci nie wróci
Za młody jesteś.
Zawsze można wziąć przykład z Jarosława K., a kolega też ma ciągoty polityczne
Winter.Kween napisał/a:Nic na to nie poradzisz, a Twoje super przeromantyzowane podejscia do randkowania jest raczej naiwne. To nie jest tak, ze kochamy jakiegos czlowieka za jego 'wnetrze', ale wyglad i cialo tez. Psychologia ewolucyjna, nic wiecej. Tak samo jak mezczyzni lubia wciecie w talii instynktownie, wedle badan z zakresu tej psychologii.
Czyli co? Dla takiego człowieka nie ma już miłości? Jesteś tak zapatrzona w siebie i swoje ego, że dla Ciebie takie coś nawet nie istnieje.
Kochamy ludzi z bardzo różnych powodów. Trzeba umieć być człowiekiem, po prostu. A zachód tworzy potworów, niedobrych ludzi, egoistów którzy kierują się tylko własnym interesem. Straszne to.
I jeszcze jedno zdanie. Gdyby nie odrobina romantyzmu czy miłości, to nie jedna z nas w ogóle by nie powstała.
Widać, że Ty po prostu nie potrafisz kochać. Ty nie wiesz, co to miłość. Szkoda mi takich ludzi.
No to tylko sie cieszyc, ze do Ciebie nie podobijam bo meza juz mam. Jako, ze maz lubi spedzac kazda mozliwa minute ze mna to niestesty, ale nawet na probe romansu z Toba nie mam czasu Jestes w strefie bezpieczenstwa.
Ela210, no zaangazowala sie, ale wyrazilam swoje zdanie tak jak kazdy tutaj: Mikro penis (bo nie mowie o jakims srednio mniejszym) mnie obrzydza tak samo jak cale czarne zeby i kijem bym nie dotknela takiej osoby seksualnie. Osobiscie, takie jest moje zdanie. Tak samo jak nie chcialabym miec seksu z facetem co ma pochwe bo mnie pochwa nie podnieca wcale, a wcale.
Jezeli chodzi o mojego meza i jego gusta to trudno bym sobie wyobrazala, ze mialby lubic wieksze dyski bo nie lubi. Aktorki jakie mu sie podobaja wszystkie maja jeszcze mniejsze od moich.
Jego byla nie byla w jego typie wcale i nie byla zadowolona z tego przez wiekszosc czasu majac to z tylu glowy i nie byla zbyt zdziwiona, ze poszedl do mnie (jego byla to moja kolezanka).
Jednak to jest calkiem co innego niz problemy autorki tematu. Moj maz duzo przytyl, czy wolalabym zeby byl chudszy? Tak, wolalabym bo byl boski. Czy to jednak ma wielkie przelozenie na cos? Nie, bo nadal ma te same wlosy, ta sama twarz. Gdyby byl brzydki to nadal bym go kochala, ale nie chcialabym uprawiac z nim seksu. Bylby moim przyjacielem, a nie mezem. Po co mi na meza ktos kto ma takie wady w wygladzie, ze mnie odrzuca? Skoro wcale nie musze miec faceta w zyciu i uprawiac seksu tez nie musze to czemu mialabym nie zwracac uwagi na takie rzeczy? Milosc romantyczna to przyjazn i pociag seksualny polaczone.
Tak samo te cycki z lekka mniejsze to nie jest to taka ogromna roznica, jak mikropenis. To tak jakby porownywac lekko krzywy nos u faceta do faktu, ze inny facet ma pochwe (mowie o trans facecie)...Nie ma zadnego porownania.
W dodatku ten koles zajada sie sterydami, wiec ma sklonnosci do nalogow co jest klejnym deal breakerem i juz autorce to przeszkadza. Dlatego ma to wielki sens, wejdz dalej w zwiazek gdzie OD POCZATKU sa problemy. No coz, jak widac na forum ludzie lubia problemy i beznadziejne zwiazki, wiec to mnie nie dziwi. Mnie to osobiscie nie kreci, wole udany zwiazek, zwiazek, ktory nie jest zapchaj dziura samotnosci.
Sterydom mówię stanowczo NIE. Skoro facet nie widzi problemu i używa argumentacji ze koledzy to stosują i nic się nie dzieje to sobie odpuść taką osobę. Uważam ,że teraz przedłożył on kult ciała nad zdrowie ale z biegiem czasu zaczną się problemy zdrowotne. Sterydy nie są obojętne dla ludzkiego organizmu i o tym należy pamiętać.
Wracając jednak do małego penisa to uważam, że satysfakcjonujący seks to kwestia czułości, dopasowania, dostrzegania potrzeb partnerki, a nie centymetrów. Nie zgodzę się z twierdzeniem , że "większy penis , to lepszy sex". Oczywiście nie mam tutaj na myśli mikropenisa (a chyba o takim pisze autorka),bo to nie jest normalne i raczej chorobowe.
Sterydom mówię stanowczo NIE. Skoro facet nie widzi problemu i używa argumentacji ze koledzy to stosują i nic się nie dzieje to sobie odpuść taką osobę. Uważam ,że teraz przedłożył on kult ciała nad zdrowie ale z biegiem czasu zaczną się problemy zdrowotne. Sterydy nie są obojętne dla ludzkiego organizmu i o tym należy pamiętać.
Wracając jednak do małego penisa to uważam, że satysfakcjonujący seks to kwestia czułości, dopasowania, dostrzegania potrzeb partnerki, a nie centymetrów. Nie zgodzę się z twierdzeniem , że "większy penis , to lepszy sex". Oczywiście nie mam tutaj na myśli mikropenisa (a chyba o takim pisze autorka),bo to nie jest normalne i raczej chorobowe.
Tym bardziej, że jego podejście do sterydów pokazuje, że on na tym nie skończy. To jest tak jak z narkotykami. Efekt sterydów przestanie go satysfakcjonować, a "koledzy z siłki" zaproponują coś nowego i on w to pójdzie. Nie skończy z tym, póki się nie "oparzy". A w tym przypadku "oparzenie" może być bardzo "bolesne i trwałe".
Larka napisał/a:Winter.Kween napisał/a:Nic na to nie poradzisz, a Twoje super przeromantyzowane podejscia do randkowania jest raczej naiwne. To nie jest tak, ze kochamy jakiegos czlowieka za jego 'wnetrze', ale wyglad i cialo tez. Psychologia ewolucyjna, nic wiecej. Tak samo jak mezczyzni lubia wciecie w talii instynktownie, wedle badan z zakresu tej psychologii.
Czyli co? Dla takiego człowieka nie ma już miłości? Jesteś tak zapatrzona w siebie i swoje ego, że dla Ciebie takie coś nawet nie istnieje.
Kochamy ludzi z bardzo różnych powodów. Trzeba umieć być człowiekiem, po prostu. A zachód tworzy potworów, niedobrych ludzi, egoistów którzy kierują się tylko własnym interesem. Straszne to.
I jeszcze jedno zdanie. Gdyby nie odrobina romantyzmu czy miłości, to nie jedna z nas w ogóle by nie powstała.
Widać, że Ty po prostu nie potrafisz kochać. Ty nie wiesz, co to miłość. Szkoda mi takich ludzi.
No to tylko sie cieszyc, ze do Ciebie nie podobijam bo meza juz mam. Jako, ze maz lubi spedzac kazda mozliwa minute ze mna to niestesty, ale nawet na probe romansu z Toba nie mam czasu
Jestes w strefie bezpieczenstwa.
Przynajmniej w jednym się zgadzamy
ja pamiętam w Krakowie, gdzie były specyficzne łazienki i sauny (sauny wspólne) raz jedna z prowadzących zajęcia dziewczyn weszła i typowo ręczniczek rozwinęła.
Widok 12 facetów lekko zgiętych wychodzących z sauny musiał być niezapomniany
Jakiś czas temu też miałem ciekawe doświadczenie, zdjęcie szwów po zabiegu urologicznym łaskotanie i szczypanie jajek przez jakieś 10 minut przez pielęgniarkę przy leżeniu na plecach bez majtek, czułem że zaczyna się już poruszenie na dole, pożegnaliśmy się w zabawnej i trochę niezręcznej atmosferze
Odnośnie inspekcji zdrowia narzadów meskich to z tego co kojarzę chyba badali nas dwukrotnie, w podstawówce i nawet chyba liceum
A nielubienie małych penisów przez kobiety, mimo że krzywdzace jest zrozumiałe, ja np nie lubię u kobiet nadwagi i takie kobiety sa dla mnie aseksualne
Ale temat się rozkręcił
![]()
Gary, wybacz, co Ty ciągle z ta minetka? Wątpię żeby kobietom tylko taka forma spełnienia wystarczyła, to może byc dodatek, a nie zamiast, osobiście jak mam wybierać minetke a normalny seks to wole zdecydowanie seks, to inny poziom wg mnie, bo to nie tylko o orgazmy w tym wszystkim chodzi
Ja tak samo, wolę normalny seks!
Ale zauważyłam że całkiem sporo kobiet uważa minetę (nie lubię tego słowa) za średnio atrakcyjną. Wolą palce albo zwykły seks.
Tak więc... penis to penis. Nic go nie zastąpi
Ach, i chciałabym jeszcze dodać coś o punkcie G, o którym panowie w tym wątku piszą na potęgę.
Masa kobiet nie wierzy w jego istnienie. W zasadzie to wierzą głownie faceci.
Pamiętacie scenę z filmu "Botoks"? Lekarka mówi do swoich koleżanek "punkt G nie istnieje, ewentualnie mam go na końcu słowa shopping".
"punkt G nie istnieje, ewentualnie mam go na końcu słowa shopping".
To jest tak stary suchar, że nawet Strasburger już go nie opowiada.
Ach, i chciałabym jeszcze dodać coś o punkcie G, o którym panowie w tym wątku piszą na potęgę.
No dobra... nie ma punktu G.
Wbrew tradycji literatury seksuologicznej nazywa
bowiem obszar znany powszechnie jako punkt G „wiązką łechtaczkową”. Nazwa ta
bardziej trafnie i przystępnie oddaje anatomiczną wartość tego organu oraz rolę, jaką
odgrywa on w procesie pobudzania kobiety.
Wiązka łechtaczkowa (część ukryta) obejmuje coś, co zwykle określa się jako
punkt G. Nazywanie tego wrażliwego obszaru punktem zakrawa jednak na
nieporozumienie. Mieszcząca się na przedniej ścianie pochwy wiązka bierze
początek już w jej przedsionku i rozciąga się w kanale rodnym na około pięć
centymetrów. Ten obszar gąbczastej tkanki otacza cewkę moczową i dobrze
reaguje na silny ucisk oraz masaż palcami. Zamiast koncentrować się na
poszukiwaniu punktu, zajmij się pobudzaniem całego obszaru.
Zatem aby unikać nazwy "punkt G", to na przedniej ściance pochwy jest taki obszar, że jak się go dobrze masuje, to ona dostanie orgazmu.
Mylę się? I ten obszar jak się dziewczyna podnieca, to nie jest miękki, tylko robi się twardy... Czy to prawda?
Teraz, kiedy wiemy już, czego szukać, znajdźmy to.
.....
Wsuń wyprostowany palec, a potem zegnij go w geście przywołania, jakbyś
chciał komuś pokazać „Chodź tutaj”.
Delikatnie potrzyj przednią ścianę pochwy czubkiem palca. Robiąc to,
prawdopodobnie trafisz na obszar gąbczastej tkanki wzwodnej otaczającej
cewkę moczową i pęczniejącej w chwili pobudzenia. ....
Koniuszek zginającego się palca powinien zatrzymać się na tkance gąbczastej,
właśnie tam, gdzie ściana pochwy łączy się z przedsionkiem.Układ palca w technice „chodź tutaj”
Czubkiem palca delikatnie naciśnij jej kość łonową. Twoja partnerka może
wzdrygnąć się od pierwszego dotknięcia w tym miejscu, ponieważ właśnie
stymulujesz nową ultraczułą strefę układu łechtaczkowego.
Jako uzupełnienie gestu „chodź tutaj” przyciśnij całą powierzchnię palca do
przedniej ściany pochwy. Wiązka łechtaczkowa nie jest tak wrażliwa jak
główka łechtaczki i dobrze reaguje na ciągły silny ucisk.
Czyli to takie wzięcie dziewczyny na haczyk jak rybak łapie rybkę...
A Botoks... Uff... może lepiej posłuchać tego seksuologa niż filmu...
Przykład? Wywiad TVN z prostytutkami...
Redaktor: A Ty lubisz jakie penisy? Duże? Małe?
Ona: Standardowe...
R: Standardowe, czyli jakie?
O: Takie 20 cm...
---------------
Post został edytowany z uwagi na naruszenie 10 punktu Regulaminu Forum, który wyraźnie mówi: (...) Umieszczone posty powinny posiadać czarny kolor czcionki.
Z pozdrowieniami, Olinka
Zatem aby unikać nazwy "punkt G", to na przedniej ściance pochwy jest taki obszar, że jak się go dobrze masuje, to ona dostanie orgazmu.
Mylę się? I ten obszar jak się dziewczyna podnieca, to nie jest miękki, tylko robi się twardy... Czy to prawda?
Ja uważam że nieprawda. Jestem bardzo seksualnie rozbudzona i nie wyobrażam sobie dnia bez orgazmu, więc sądzę że już dawno bym taki punkt znalazła.
Zresztą, pamiętam rozmowy z koleżankami i każda powiedziała że czegoś takiego nie ma. Co do istnienia punktu G byli przekonani tylko faceci.
W tej chwili zapytałam jeszcze dwie moje koleżanki, których nigdy o to nie pytałam.
Jedna odpisała "nie ma, orgazm jest tylko łechtaczkowy, rzadko pochwowy ale to musi być konkretny facet i konkretny sprzęt". Ja odpisałam "ja tez uważam że nie ma". Ona "pytałam nawet takich typowych kurwiszczy co lubią grupówki, np. 15 facetów przez weekend i ciągle się puszczają. I tez mówiły że nie ma."
(cytowałam dokładnie)
(zaznaczam że to nie jest ta koleżanka która wyzywa facetów )
Druga jeszcze nie odpisała.
może lepiej posłuchać tego seksuologa niż filmu...
Czy ten seksuolog to mężczyzna?
No to jak nie ma, to znaczy że kobiety mają rację.
Chylę głowę z pokorą Postaram się w czasie seksu sprawdzić dokładniej co tam jest i czy kochanka reaguje...
Tak -- to Ian Kerner
Mężczyzna. Uczy minetki.
PS. a robienia loda powinna uczyć kobieta... a gotowania kucharz a nie klient restauracji
No to jak nie ma, to znaczy że kobiety mają rację.
Chylę głowę z pokorąPostaram się w czasie seksu sprawdzić dokładniej co tam jest i czy kochanka reaguje...
Nie merdaj jej palcem w cipce patrząc czy reaguje (bo oczywiście że zareaguje), po prostu ją spytaj o punkt G.
A ta kobieta co ma 15 facetóœ przez weekend to ile ma orgazmów przez weekend? I wszystkie przez penetrację? Ciekaw jestem...
Gary napisał/a:Zatem aby unikać nazwy "punkt G", to na przedniej ściance pochwy jest taki obszar, że jak się go dobrze masuje, to ona dostanie orgazmu.
Mylę się? I ten obszar jak się dziewczyna podnieca, to nie jest miękki, tylko robi się twardy... Czy to prawda?Ja uważam że nieprawda. Jestem bardzo seksualnie rozbudzona i nie wyobrażam sobie dnia bez orgazmu, więc sądzę że już dawno bym taki punkt znalazła.
Zresztą, pamiętam rozmowy z koleżankami i każda powiedziała że czegoś takiego nie ma. Co do istnienia punktu G byli przekonani tylko faceci.
W tej chwili zapytałam jeszcze dwie moje koleżanki, których nigdy o to nie pytałam.
Jedna odpisała "nie ma, orgazm jest tylko łechtaczkowy, rzadko pochwowy ale to musi być konkretny facet i konkretny sprzęt". Ja odpisałam "ja tez uważam że nie ma". Ona "pytałam nawet takich typowych kurwiszczy co lubią grupówki, np. 15 facetów przez weekend i ciągle się puszczają. I tez mówiły że nie ma."
(cytowałam dokładnie)
(zaznaczam że to nie jest ta koleżanka która wyzywa facetów)
Druga jeszcze nie odpisała.
Gary napisał/a:może lepiej posłuchać tego seksuologa niż filmu...
Czy ten seksuolog to mężczyzna?
Parafrazując klasyka :
"Mówią Wam, że punkt G to kobiety. Ale to nie prawda. Punkt G to ideologia"
Gary napisał/a:No to jak nie ma, to znaczy że kobiety mają rację.
Chylę głowę z pokorąPostaram się w czasie seksu sprawdzić dokładniej co tam jest i czy kochanka reaguje...
Nie merdaj jej palcem w cipce patrząc czy reaguje (bo oczywiście że zareaguje), po prostu ją spytaj o punkt G.
Przepraszam, że się wtrącę do rozmowy, ale punkt G istnieje. Po prostu nie każda kobieta go "ma" lub "odkrywa" itp. itd.
A ta kobieta co ma 15 facetóœ przez weekend to ile ma orgazmów przez weekend? I wszystkie przez penetrację? Ciekaw jestem...
A czemu założenie że przez penetracje? Naprawdę niewiele kobiet tak dochodzi (za to każdy facet twierdzi że jego kobiety tak dochodziły).
Ale ok, spytałam koleżankę, jej odpowiedź (uwaga, cytuję w całości)
"mówiła że praktycznie nie ma orgazmów, ale lubi sie ruchać w dupę, w cipę albo kilku na raz".
I to jest to, co pisały dziewczyny wyżej - nam niepotrzebny orgazm by odczuć satysfakcję. Jest fajny, ale nie jest konieczny. Facet tego nie potrafi pojąć, wiem... (ma to oczywiście uwarunkowania ewolucyjne i biologiczne - seks bez wytrysku mija się z celem). Ale nam wystarczy że jesteśmy dobrze wypełnione, wręcz sponiewierane przez penisa Po dobrym seksie z orgazmem faceta, a bez orgazmu kobiety, potrafimy czuć ulgę jakbyśmy doszły. Naprawdę tak jest.
madoja napisał/a:Gary napisał/a:No to jak nie ma, to znaczy że kobiety mają rację.
Chylę głowę z pokorąPostaram się w czasie seksu sprawdzić dokładniej co tam jest i czy kochanka reaguje...
Nie merdaj jej palcem w cipce patrząc czy reaguje (bo oczywiście że zareaguje), po prostu ją spytaj o punkt G.
Przepraszam, że się wtrącę do rozmowy, ale punkt G istnieje. Po prostu nie każda kobieta go "ma" lub "odkrywa" itp. itd.
nie gniewaj się, ale jesteś tylko kolejnym facetem który tak twierdzi.
Chce jednak dodać, że bardzo chętnie poczytam z pierwszej reki (od kobiety!) że jednak jest. Bedzie to dla mnie nowinka.
Gary napisał/a:A ta kobieta co ma 15 facetóœ przez weekend to ile ma orgazmów przez weekend? I wszystkie przez penetrację? Ciekaw jestem...
A czemu założenie że przez penetracje? Naprawdę niewiele kobiet tak dochodzi (za to każdy facet twierdzi że jego kobiety tak dochodziły).
Ale ok, spytałam koleżankę, jej odpowiedź (uwaga, cytuję w całości)
"mówiła że praktycznie nie ma orgazmów, ale lubi sie ruchać w dupę, w cipę albo kilku na raz".I to jest to, co pisały dziewczyny wyżej - nam niepotrzebny orgazm by odczuć satysfakcję. Jest fajny, ale nie jest konieczny. Facet tego nie potrafi pojąć, wiem... (ma to oczywiście uwarunkowania ewolucyjne i biologiczne - seks bez wytrysku mija się z celem). Ale nam wystarczy że jesteśmy dobrze wypełnione, wręcz sponiewierane przez penisa
Po dobrym seksie z orgazmem faceta, a bez orgazmu kobiety, potrafimy czuć ulgę jakbyśmy doszły. Naprawdę tak jest.
Larka napisał/a:madoja napisał/a:Nie merdaj jej palcem w cipce patrząc czy reaguje (bo oczywiście że zareaguje), po prostu ją spytaj o punkt G.
Przepraszam, że się wtrącę do rozmowy, ale punkt G istnieje. Po prostu nie każda kobieta go "ma" lub "odkrywa" itp. itd.
nie gniewaj się, ale jesteś tylko kolejnym facetem który tak twierdzi.
Wiesz, na ten temat powstają filmy, książki itd. Ale każdy jest inny, każdy człowiek, każda kobieta.
Musiałyby się w tym temacie wypowiedzieć inne doświadczone kobiety
Myślę, że jednak seksuolodzy znają się na rzeczy i wiedzą o czym piszą.
Doświadczone czyli jakie? takie które potrzebują 15 facetów w dzień by się zaspokoić?
Może nie każda ma? Ja mam. I wystarczył mi 1 by to odkryć.
Ale to nie jest automatyczny guziczek, coś jak łechtaczka raczej, tylko w sumie mniej dostępna.
Może niektóre go nie mają i potrzebują mocnych bodżców, , a moze mają wszedzie i łatwo osiądagają orgazmy i są mocno pobudzone, jak mężczyżni?
Dużo z przeżywania seksu jest też w głowie, bo można mieć orgazm tylko z głowy, bez dotykania.
czyli mamy bardziej skomplikowaną konstrukcję od Panów. I chyba inne zakresy pobudzenia.
Co do tego ze kobieta nie jest nieszczęśliwa bez orgazmu zgoda z jednym małym zastrzezeniem: z wiekiem się bardziej tego wykończenia jednak chce
poza tym kobiety reagują erogennie na gesty, słowa, zapach tembr głosu nawet, nie tylko na dotyk tam.
Mogą też na coś zareagować żle i się schłodzić.
Swoją drogą, to musi być męczące, gdy kobieta jest tak pobudzona, jak mężczyzna przez cały dzień.. On ma możliwość spuścić ciśnienie ale kobiety się raczej doładowują, rzadziej rozładowując w seksie..Stąd chyba to co brzydko Madoja nazwała na k...
Ale ok, spytałam koleżankę, jej odpowiedź (uwaga, cytuję w całości)
"mówiła że praktycznie nie ma orgazmów, ale lubi sie ruchać w dupę, w cipę albo kilku na raz".
Dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
I to jest to, co pisały dziewczyny wyżej - nam niepotrzebny orgazm by odczuć satysfakcję. Jest fajny, ale nie jest konieczny. Facet tego nie potrafi pojąć, wiem... (ma to oczywiście uwarunkowania ewolucyjne i biologiczne - seks bez wytrysku mija się z celem). Ale nam wystarczy że jesteśmy dobrze wypełnione, wręcz sponiewierane przez penisa
Po dobrym seksie z orgazmem faceta, a bez orgazmu kobiety, potrafimy czuć ulgę jakbyśmy doszły. Naprawdę tak jest.
Właśnie zaczynam to pojmować...
Koncepcja: ona jest pieszczona tak aby dostała orgazmu... ma orgazm, cipka mokra, ona wtedy bardzo chce, aby w nią wejść, wtedy on już robi tak jak mu natura dyktuje, seks bez zahamowań... ona miała orgazm i penisa... a on orgazm i seks... oboje totalnie zadowoleni. Lepiej być nie mogło.
Co do tego ze kobieta nie jest nieszczęśliwa bez orgazmu zgoda
No i widzicie, to znowu będzie kwestia osobnicza, bo ja akurat byłabym autentycznie nieszczęśliwa.
Oraz grymaśna, marudna, złośliwa, płaczliwa czy wręcz wybuchowa.
Jak się zatrzymam "w pół drogi", to ciężko potem ze mną wytrzymać (nawet mnie samej).
Zniknąć z tego wątku na paręnaście godzin i już się traci wątek...
Ela210 napisał/a:Co do tego ze kobieta nie jest nieszczęśliwa bez orgazmu zgoda
No i widzicie, to znowu będzie kwestia osobnicza, bo ja akurat byłabym autentycznie nieszczęśliwa.
Oraz grymaśna, marudna, złośliwa, płaczliwa czy wręcz wybuchowa.
Jak się zatrzymam "w pół drogi", to ciężko potem ze mną wytrzymać (nawet mnie samej).
Ja mam tak samo.
I na dodatek nie mogę miec orgazmu przed facetem, bo wtedy zaczyna mnie wkurzać
no to musisz szybko po nim, każda sekunda się liczy
Ja tylko dodam, gdzieś wyżej było wspomniane że uczyć robić minetke może facet a kobieta loda. Niezupełnie tu się zgadzam, ponieważ to kobieta kobiecie pod tym względem jest stanie najwięcej dać przyjemności ponieważ sama ma lechtaczke, mówię o kobietach bi lub les, w drugą stronę też to działa
no to musisz szybko po nim, każda sekunda się liczy
To już zabawa, czy misja specjalna?
Ja tylko dodam, gdzieś wyżej było wspomniane że uczyć robić minetke może facet a kobieta loda. Niezupełnie tu się zgadzam, ponieważ to kobieta kobiecie pod tym względem jest stanie najwięcej dać przyjemności ponieważ sama ma lechtaczke, mówię o kobietach bi lub les, w drugą stronę też to działa
Precyzyjniej: najlepiej uczyć się minetki od kogoś kto to robi, robił, ma doświadczenie, najlepiej uczyć się fellatio/loda od kogoś kto to robił i się na tym zna
Ok, kącik szczerości, mam trochę wypite, ale co mi tam. Pomyślałem, że Autorce się przyda. Z żoną wzięliśmy dziś urlop, dzieci do placówek. Wiadomo było, co się kroi.
Były pieszczoty, był fisting, były moje palce (tutaj potwierdzam wypowiedzi Pań, że minetka jest przereklamowana i palce są lepsze), był jej orgazm. Odleciała. Gary byłby ze mnie dumny.
A ja? Nie stanąłem. Poważnie, nie mogłem podnieść się po prawie 3 tygodniach bez ejakulacji. Powiedziałem o tym żonie, sam od siebie, że jestem tak nakręcony, że czuje się jak gówniarz, który poznał 30-paro letnią kobietę, która uczy go seksu. I w tym momencie żona mnie totalnie zaskoczyła.
Ujęła go w dłoń i zaczęła masować. Przy tym mówić, że lubi jak jest mniejszy, miękki, że to boskie uczucie i lubi mnie w ten sposób "brać", gdy jeszcze nie zdąży stwardnieć.
Także tego ten, da się, kurna.
Ela210 napisał/a:no to musisz szybko po nim, każda sekunda się liczy
To już zabawa, czy misja specjalna?
Nieee nic nie muszę
są różne sposoby żeby nie nakładać.na siebie dodatkowej presji
Ok, kącik szczerości, mam trochę wypite, ale co mi tam. Pomyślałem, że Autorce się przyda. Z żoną wzięliśmy dziś urlop, dzieci do placówek. Wiadomo było, co się kroi.
Były pieszczoty, był fisting, były moje palce (tutaj potwierdzam wypowiedzi Pań, że minetka jest przereklamowana i palce są lepsze), był jej orgazm. Odleciała. Gary byłby ze mnie dumny.
A ja? Nie stanąłem. Poważnie, nie mogłem podnieść się po prawie 3 tygodniach bez ejakulacji. Powiedziałem o tym żonie, sam od siebie, że jestem tak nakręcony, że czuje się jak gówniarz, który poznał 30-paro letnią kobietę, która uczy go seksu. I w tym momencie żona mnie totalnie zaskoczyła.
Ujęła go w dłoń i zaczęła masować. Przy tym mówić, że lubi jak jest mniejszy, miękki, że to boskie uczucie i lubi mnie w ten sposób "brać", gdy jeszcze nie zdąży stwardnieć.Także tego ten, da się, kurna.
Normalnie zarżnę w tej intencji baranka
m4jkel napisał/a:Ok, kącik szczerości, mam trochę wypite, ale co mi tam. Pomyślałem, że Autorce się przyda. Z żoną wzięliśmy dziś urlop, dzieci do placówek. Wiadomo było, co się kroi.
Były pieszczoty, był fisting, były moje palce (tutaj potwierdzam wypowiedzi Pań, że minetka jest przereklamowana i palce są lepsze), był jej orgazm. Odleciała. Gary byłby ze mnie dumny.
A ja? Nie stanąłem. Poważnie, nie mogłem podnieść się po prawie 3 tygodniach bez ejakulacji. Powiedziałem o tym żonie, sam od siebie, że jestem tak nakręcony, że czuje się jak gówniarz, który poznał 30-paro letnią kobietę, która uczy go seksu. I w tym momencie żona mnie totalnie zaskoczyła.
Ujęła go w dłoń i zaczęła masować. Przy tym mówić, że lubi jak jest mniejszy, miękki, że to boskie uczucie i lubi mnie w ten sposób "brać", gdy jeszcze nie zdąży stwardnieć.Także tego ten, da się, kurna.
Normalnie zarżnę w tej intencji baranka
No, nie?
m4jkel napisał/a:Ok, kącik szczerości, mam trochę wypite, ale co mi tam. Pomyślałem, że Autorce się przyda. Z żoną wzięliśmy dziś urlop, dzieci do placówek. Wiadomo było, co się kroi.
Były pieszczoty, był fisting, były moje palce (tutaj potwierdzam wypowiedzi Pań, że minetka jest przereklamowana i palce są lepsze), był jej orgazm. Odleciała. Gary byłby ze mnie dumny.
A ja? Nie stanąłem. Poważnie, nie mogłem podnieść się po prawie 3 tygodniach bez ejakulacji. Powiedziałem o tym żonie, sam od siebie, że jestem tak nakręcony, że czuje się jak gówniarz, który poznał 30-paro letnią kobietę, która uczy go seksu. I w tym momencie żona mnie totalnie zaskoczyła.
Ujęła go w dłoń i zaczęła masować. Przy tym mówić, że lubi jak jest mniejszy, miękki, że to boskie uczucie i lubi mnie w ten sposób "brać", gdy jeszcze nie zdąży stwardnieć.Także tego ten, da się, kurna.
Normalnie zarżnę w tej intencji baranka
Promujesz zwyczaje australijskie?
Misinx napisał/a:m4jkel napisał/a:Ok, kącik szczerości, mam trochę wypite, ale co mi tam. Pomyślałem, że Autorce się przyda. Z żoną wzięliśmy dziś urlop, dzieci do placówek. Wiadomo było, co się kroi.
Były pieszczoty, był fisting, były moje palce (tutaj potwierdzam wypowiedzi Pań, że minetka jest przereklamowana i palce są lepsze), był jej orgazm. Odleciała. Gary byłby ze mnie dumny.
A ja? Nie stanąłem. Poważnie, nie mogłem podnieść się po prawie 3 tygodniach bez ejakulacji. Powiedziałem o tym żonie, sam od siebie, że jestem tak nakręcony, że czuje się jak gówniarz, który poznał 30-paro letnią kobietę, która uczy go seksu. I w tym momencie żona mnie totalnie zaskoczyła.
Ujęła go w dłoń i zaczęła masować. Przy tym mówić, że lubi jak jest mniejszy, miękki, że to boskie uczucie i lubi mnie w ten sposób "brać", gdy jeszcze nie zdąży stwardnieć.Także tego ten, da się, kurna.
Normalnie zarżnę w tej intencji baranka
Promujesz zwyczaje australijskie?
Zarżnę, nie zerżnę. To bym powiedział, że owcę.
To sie zdziwiłam z tym punktem g, bo u mnie jak najbardziej wystepuje, serio to takie rzadkie?
Ian Kerner powiedział, że punkt G to w zasadzie nie punkt, tylko obszar, jakby korzenie kwiatu, którego czubkiem jest łechtaczka, a korzenie są w cipce, w środku.
Betty Dodson może też tak uważa? Chociaż chyba nie... bo ona głównie wibrator na łechtaczkę z góry...
To sie zdziwiłam z tym punktem g, bo u mnie jak najbardziej wystepuje, serio to takie rzadkie?
Prawdopodobnie tak. Miałem w życiu kilka partnerek, a tylko u żony potrafiłem doprowadzić poprzez pocieranie górnej części pochwy. Także w wydaniu obecnego partnera Autorki może zapomnieć, że cokolwiek i kiedykolwiek (tak podejrzewam) uda się doprowadzić do szczytowania przez penetrację. Pozostają sprawne palce.
Szukałam wielokrotnie u siebie tego punktu, partner u mnie też i jakoś nie wiem, nie działa to u mnie ale czy mam z tyn problem? Absolutnie. Dochodzę na wiele sposobów i mam kilka rodzai orgazmow i naprawdę bardzo silnych i długich. Ponoć, gdzieś czytałam, że orgazmy lechtaczkowe są lepsze od tych z penetracji, ktoś potwierdzi?
Edit. Jednak kiedyś chyba znaleźliśmy, poprzez penetracje, i raz palcem. Partner mówił że to takie było nieco inne w dotyku, troszkę innej struktury w dotyku i hm było mi inaczej ale jakoś tak mało przyjemnie... Ja coś czułam innego ale tak naprawdę bardzo bez rewelacji i jakiś nie spodobało mi się to na tyle by tak kontynuować... Może to było to, jeśli tak to wolę jednak zajmowanie się lechtaczka od strony kwiata, nie korzeni
lody miętowe napisał/a:To sie zdziwiłam z tym punktem g, bo u mnie jak najbardziej wystepuje, serio to takie rzadkie?
Prawdopodobnie tak. Miałem w życiu kilka partnerek, a tylko u żony potrafiłem doprowadzić poprzez pocieranie górnej części pochwy. Także w wydaniu obecnego partnera Autorki może zapomnieć, że cokolwiek i kiedykolwiek (tak podejrzewam) uda się doprowadzić do szczytowania przez penetrację. Pozostają sprawne palce.
Ale jak wystarczą palce a sprzęt nie da rady ? Przecież nie masz większych palców od penisa? A słynny punkt nie jest daleko
Nie chcę mędrkować wśród kobiet, które mówią, że punktu G nie ma, a koleżanki potwierdzają, że faktycznie nie ma... Ale opinię mam dokładnie taką:
Edit. Jednak kiedyś chyba znaleźliśmy, poprzez penetracje, i raz palcem. Partner mówił że to takie było nieco inne w dotyku, troszkę innej struktury w dotyku i hm było mi inaczej ale jakoś tak mało przyjemnie... .... Może to było to, jeśli tak to wolę jednak zajmowanie się lechtaczka od strony kwiata, nie korzeni
Najlepiej pieścić korzenie i kwiatek jednocześnie.
Zgodnie z zacytowaną instrukcją znajdowania punktu G z książki Kernera: wkładamy palec do cipki tak, jakbyśmy chcieli powiedzieć tym palcem "chodź tutaj", czyli robimy taki haczyk i masujemy tę przednią część ścianki.
Jak kobieta się podnieci, to część przedniej ścianki robi się twardsza i taka "karbowana" tak jakby faktycznie była przystosowana do pocierania pocierania palcem lub penisem. Jak się robi minetkę, i palec jest w cipce, zbliża się orgazm, to właśnie to miejsce najbardziej na palec naciska.
Dlatego wierzę w te relacje, że w pozycji na jeźdzca jak kobieta odchyli się do tyłu, to super czuje penisa -- bo po prostu penisem przyciska to miejsce G w cipce... albo nogi na pagony i tam kochanek puka penisem w przednią ściankę... albo od tyłu całkiem na leżąco kochanek się rusza góra-dół (a nie przód-tył) trafiając penisem na punkt G... albo od tyłu ale nie na pieska całkiem, tylko jak ona jest troche wyprostowana, taka półklęcząca... <--------- takie różne opowieści tu i ówdzie słyszałem. Może ktoś przetestuje i potwierdzi?
Zgodnie z zacytowaną instrukcją znajdowania punktu G z książki Kernera: wkładamy palec do cipki tak, jakbyśmy chcieli powiedzieć tym palcem "chodź tutaj", czyli robimy taki haczyk i masujemy tę przednią część ścianki.
Jak kobieta się podnieci, to część przedniej ścianki robi się twardsza i taka "karbowana" tak jakby faktycznie była przystosowana do pocierania pocierania palcem lub penisem. Jak się robi minetkę, i palec jest w cipce, zbliża się orgazm, to właśnie to miejsce najbardziej na palec naciska.
Idąc tym tropem, to był punkt G. Opis też się zgadza. Samo w sobie zajmowanie się tym obszarem jednak nie sprawiło mi przyjemności, nie powiem było to nawet przyjemne, takie inne ale bez rewelacji. Spróbujemy kiedyś zajmować się od strony korzeni i kwiatu jednocześnie. Dzięki Gary
Szukałam wielokrotnie u siebie tego punktu, partner u mnie też i jakoś nie wiem, nie działa to u mnie ale czy mam z tyn problem? Absolutnie. Dochodzę na wiele sposobów i mam kilka rodzai orgazmow i naprawdę bardzo silnych i długich. Ponoć, gdzieś czytałam, że orgazmy lechtaczkowe są lepsze od tych z penetracji, ktoś potwierdzi?
Edit. Jednak kiedyś chyba znaleźliśmy, poprzez penetracje, i raz palcem. Partner mówił że to takie było nieco inne w dotyku, troszkę innej struktury w dotyku i hm było mi inaczej ale jakoś tak mało przyjemnie... Ja coś czułam innego ale tak naprawdę bardzo bez rewelacji i jakiś nie spodobało mi się to na tyle by tak kontynuować... Może to było to, jeśli tak to wolę jednak zajmowanie się lechtaczka od strony kwiata, nie korzeni
No to jak znalazł to nie mógł jakoś zaznaczyć ? Może flamastrem, albo pinezką
Istotka6 napisał/a:Szukałam wielokrotnie u siebie tego punktu, partner u mnie też i jakoś nie wiem, nie działa to u mnie ale czy mam z tyn problem? Absolutnie. Dochodzę na wiele sposobów i mam kilka rodzai orgazmow i naprawdę bardzo silnych i długich. Ponoć, gdzieś czytałam, że orgazmy lechtaczkowe są lepsze od tych z penetracji, ktoś potwierdzi?
Edit. Jednak kiedyś chyba znaleźliśmy, poprzez penetracje, i raz palcem. Partner mówił że to takie było nieco inne w dotyku, troszkę innej struktury w dotyku i hm było mi inaczej ale jakoś tak mało przyjemnie... Ja coś czułam innego ale tak naprawdę bardzo bez rewelacji i jakiś nie spodobało mi się to na tyle by tak kontynuować... Może to było to, jeśli tak to wolę jednak zajmowanie się lechtaczka od strony kwiata, nie korzeni
No to jak znalazł to nie mógł jakoś zaznaczyć ? Może flamastrem, albo pinezką
Ałaaa aż mnie zabolało tam w Google oznaczyl znalezienie punktu G
Eee myślałam że to coś fajniejszego jednak, tyle się o tym słyszy już wolę by na kwiatku lechtaczki zajmował się innym punktem jakby "G" zdecydowanie lepszy odlot daje
Oczywiście , ze się da, a jeśli w łóżku potrzeba większych rozmiarów, to są zabawki, palce, różne sposoby.
Absolutnie nie skreśliłabym kogoś tylko dlatego, ze ma małego
... Samo w sobie zajmowanie się tym obszarem jednak nie sprawiło mi przyjemności, nie powiem było to nawet przyjemne, takie inne ale bez rewelacji. Spróbujemy kiedyś zajmować się od strony korzeni i kwiatu jednocześnie. Dzięki Gary
To może twój kochanek wymasuje ten obszar zwany "punktem G" tak jakby dłużej i wynik eksperymentów opublikujecie tutaj dla dobra świata?
Albo może kolega z siłowni co ma małego penisa zrobi autorce porządny masaż punktu G, a autorka powie czy było fajnie... W końcu jeśli kolega podnosi sztangi przez godzinę, to masować dziewczynę przez godzinę paluszkiem w cipce byłoby super rozrywką. A jak dziewczyna będzie miała super orgazm, to ją przeleci i wszyscy będą zadowoleni?
Zgadza sie Istotko, to byl ten punkt G :-) i również potwierdzam to co Gary napisał, dokladnie w tych pozycjach
Misinx napisał/a:Istotka6 napisał/a:Szukałam wielokrotnie u siebie tego punktu, partner u mnie też i jakoś nie wiem, nie działa to u mnie ale czy mam z tyn problem? Absolutnie. Dochodzę na wiele sposobów i mam kilka rodzai orgazmow i naprawdę bardzo silnych i długich. Ponoć, gdzieś czytałam, że orgazmy lechtaczkowe są lepsze od tych z penetracji, ktoś potwierdzi?
Edit. Jednak kiedyś chyba znaleźliśmy, poprzez penetracje, i raz palcem. Partner mówił że to takie było nieco inne w dotyku, troszkę innej struktury w dotyku i hm było mi inaczej ale jakoś tak mało przyjemnie... Ja coś czułam innego ale tak naprawdę bardzo bez rewelacji i jakiś nie spodobało mi się to na tyle by tak kontynuować... Może to było to, jeśli tak to wolę jednak zajmowanie się lechtaczka od strony kwiata, nie korzeni
No to jak znalazł to nie mógł jakoś zaznaczyć ? Może flamastrem, albo pinezką
Ałaaa aż mnie zabolało tam
w Google oznaczyl znalezienie punktu G
![]()
Eee myślałam że to coś fajniejszego jednak, tyle się o tym słyszyjuż wolę by na kwiatku lechtaczki zajmował się innym punktem jakby "G" zdecydowanie lepszy odlot daje
Jak oznaczył w Google to można sobie wprowadzić trasę do Twojego punktu G
m4jkel napisał/a:lody miętowe napisał/a:To sie zdziwiłam z tym punktem g, bo u mnie jak najbardziej wystepuje, serio to takie rzadkie?
Prawdopodobnie tak. Miałem w życiu kilka partnerek, a tylko u żony potrafiłem doprowadzić poprzez pocieranie górnej części pochwy. Także w wydaniu obecnego partnera Autorki może zapomnieć, że cokolwiek i kiedykolwiek (tak podejrzewam) uda się doprowadzić do szczytowania przez penetrację. Pozostają sprawne palce.
Ale jak wystarczą palce a sprzęt nie da rady ? Przecież nie masz większych palców od penisa?
A słynny punkt nie jest daleko
Nie bardzo rozumiem intencje pytania? Palców nie mam większych, ale w sferze doprowadzania kobiety do orgazmu z pewnością sprawniejsze. Nigdy nie mówiłem jej na głos, ale śmieje się w duchu, że robię "ruchy przywołania Szatana"
Tak, jak metalowcy unoszą dłonie ze zgiętymi dwoma środkowymi palcami, tak tymi operuję w cipce, a drugą ręką masuję łechtaczkę, dodatkowo stymulacja sutków - 2-3 minuty i voila.
Penisem z kolei baaaaardzo rzadko w pozycji od tyłu. Jak Gary opisywał, ruchy góra-dół.
Czy tylko ja czekam na relację Autorki ze spotkania?
Chyba tak Majki .
Chodź co tak będziesz sam na tych schodach siedział
w sferze doprowadzania kobiety do orgazmu z pewnością sprawniejsze. Nigdy nie mówiłem jej na głos, ale śmieje się w duchu, że robię "ruchy przywołania Szatana"
Tak, jak metalowcy unoszą dłonie ze zgiętymi dwoma środkowymi palcami, tak tymi operuję w cipce,
I czujesz tam punkt G taki bardziej napięty niż reszta?
a drugą ręką masuję łechtaczkę, dodatkowo stymulacja sutków - 2-3 minuty i voila.
Yyy... to leżysz obok żony i dwiema rękami masujesz cipkę a jednocześnie całujesz sutki? To chyba trudna pozycja do ułożenia się razem...(???).
w sferze doprowadzania kobiety do orgazmu z pewnością sprawniejsze. Nigdy nie mówiłem jej na głos, ale śmieje się w duchu, że robię "ruchy przywołania Szatana"
Tak, jak metalowcy unoszą dłonie ze zgiętymi dwoma środkowymi palcami, tak tymi operuję w cipce,
I czujesz tam punkt G taki bardziej napięty niż reszta?
Czuję pewną chropowatość, ale generalnie nie przykładam uwagi do tego, aby szukać, tylko działam.
Jest taki amerykański stand-up, gdzie facet opowiada jak poznaje panią, idą do łóżka i robi jej super minetkę z masażem pkt G. Facet zachwycony, znalazł! kobieta wije się pod wpływem jego palców i szaleje. Rano się budzą i mruczy do niego: kotku, zrób mi jak wczoraj. No to palce w ruch, kręci młynki, palcowe piruety, a tu nic. Nie działa, kobieta się nie rozpala. Wstaje, wychodzi mówiąc: myślałam, że jesteś lepszym kochankiem. On stęka, że przecież wczoraj pkt G tam był!
Znikający punkt
a drugą ręką masuję łechtaczkę, dodatkowo stymulacja sutków - 2-3 minuty i voila.
Yyy... to leżysz obok żony i dwiema rękami masujesz cipkę a jednocześnie całujesz sutki? To chyba trudna pozycja do ułożenia się razem...(???).
Tak. Nie leżę, tylko pochylam się ku niej. Ona to uwielbia, więc się nie oszczędzam.
W życiu jest tak, że to co pierwsze smakuje najlepiej. Potem można dostać się z deszczu pod rynnę lub mieć szczęśliwy związek. Szukaj innego jego zostaw, Ty sobie znajdziesz lepszego, z dużym penisem bo kobieca pochwa dużo zmieści taka natura, a jemu życzę zdrowia i odpowiedniej kobiety.
Wchodzę po tygodniu a temat umer
Wchodzę po tygodniu a temat umer
Może autorka znalazła rozwiązanie
madoja napisał/a:Wchodzę po tygodniu a temat umer
Może autorka znalazła rozwiązanie
Taką korbkę przy jądrach do regulacji długości? Też jej szukałem.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy da się żyć z facetem z maleńkim "interesem"?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024