jednak brak ojca jest poważnym problemem bo zajmują się nim od lat wybitny psycholodzy zarówno w kraju jak i na świecie (słynna książka Zimbardo), zły wzorce ojca to jednak zawsze jakiś wzorzec, zawsze stanowi jakiś punkt odniesienia (można czytać o głodzie ale jak się nie czuło nigdy fizycznego głodu to nie zrozumiesz jak to jest), który w pracy z psychologiem można fajnie skorygować i zmienić a brakuj ojca nigdy nie zastąpi matka, po prostu nie da rady fizycznie pełnić dwóch ról a wrażliwość to dalej nie jest pożądana przez większość kobiet jakie znam cecha u kobiet, czego koronnym dowodem jest fakt że decyzyjny facet z charakterem nigdy nie ma problemu z powodzeniem, choć Panie mogą twierdzić inaczej, więc jak są wrażliwi to mają teraz niezły mętlik w głowie bo raz słyszą wyrażajcie swoje emocje, a potem widzę że jednak ta wrażliwość jest dla nich kłopotem
66 2020-12-07 11:36:25 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2020-12-07 11:40:55)
67 2020-12-07 11:36:37 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-12-07 11:42:50)
Misinx napisał/a:Hehehe to, że faceci chcą, żeby im kobieta matkowała to akurat jest stare jak świat i to nie jest tak, że to jest jakiś trend obecny. Czym przecież było to, że dla naszych ojców i dziadków kobieta była często głównie kucharką, sprzątaczką, praczką itd. ? To też jest matkowanie
Ich matki pełniły dokładnie taką samą rolę i oni szukali przedłużenia tego w swoim życiu
Nie róbmy więc z obecnych facetów jakiś "słabeuszy", bo to nie jest nic nowego.
Podstawowa różnica w relacjach damsko-męskich polega na tym, że w dzisiejszych czasach ludzie już bardziej dotykają warstwy emocjonalnej tej relacji. Dawniej się prawie w ogóle o tym nie mówiło. Był wstyd. Ludzie nie umieli o tym rozmawiać. Byli na takie tematy kompletnie zamknięci. Dalej z tym są ogromne problemy, ale jednak coś się ruszyło. Więcej ludzi korzysta już z wspólnych terapii i się z tym nie kryje. Dawniej to było tabu.Bardzo trafne wg mnie spostrzeżenia :-)
Jeszcze bym do tego dorzuciła to, że jednak kobiety się nieco wyemancypowały i już po prostu przestało im pasować matkowanie dorosłemu facetowi. Jest jeszcze spora część takich, które tkwią w roli matki-Polki, na których głowach jest wszystko, ale generalnie wymagania wobec facetów wzrosły. To może powodować, że oni czują się słabsi.
Często jest też tak, że kobiety już chcą bardziej równego układu w związku, a faceci nie są na to gotowi, albo nie zostali na to przygotowani, bo w ich rodzinnym domu był układ, gdzie matka zajmowała się „wszystkim” a ojca wiecznie nie było, bo zarabiał. Jakoś tak na marginesie było to, że kobieta też pracowała i potem jest nagle zdziwienie, że partnerka nie chce wchodzić w rolę supermenki. Ale większość facetów z mojego pokolenia, tak patrząc dookoła, jednak już się w tym ogarnęła. Doceniają zalety wymiany emocjonalnej, ale wśród starszego pokolenia panów na tym forum czytam czasami opinie, że właściwie taniej byłoby zatrudnić sprzątaczkę, kucharkę i raz na jakiś czas skoczyć do kurtyzany i już wiem, że ich związki obok bliskości emocjonalnej nawet nie stały.
Zgadza się. Sporo też kobietom pomogła technologia Pralka automatyczna to epokowy wynalazek. Ja pamiętam jaką operacją w domu było kiedyś pranie
nawet we Frani. Mnóstwo facetów już samemu to ogrania. Prałem swoje rzeczy jeszcze mieszkając z rodzicami.
Wolny czas daje kobietom więcej możliwości. Tak samo jak rosnące zarobki. Rosnące poczucie bezpieczeństwa też nie wymaga już obecności faceta. To już nie te czasy. Facet już po prostu nie jest taki niezbędny
jednak brak ojca jest poważnym problemem bo zajmują się nim od lat wybitny psycholodzy zarówno w kraju jak i na świecie (słynna książka Zimbardo), zły wzorce ojca to jednak zawsze jakiś wzorzec, zawsze stanowi jakiś punkt odniesienia, który w pracy z psychologiem można fajnie skorygować i zmienić a brakuj ojca nigdy nie zastąpi matka, po prostu nie da rady fizycznie pełnić dwóch ról a wrażliwość to dalej nie jest pożądana przez większość kobiet jakie znam cecha u kobiet, czego koronnym dowodem jest fakt że decyzyjny facet z charakterem nigdy nie ma problemu z powodzeniem, choć Panie mogą twierdzić inaczej
Nie wiem skąd masz takie przeświadczenie, że lepszy zły ojciec, niż brak ojca. To kompletna bzdura. Myślisz, że wszyscy skrzywdzeni przez złych ojców trafiają potem na terapię i są "odkręcani" ? Naiwny jesteś. Na terapie trafia zdecydowana mniejszość, a reszta krzywdzi dalej siebie i innych. Wzorzec ojca w wychowaniu dziecka może z powodzeniem przejąć dziadek dziecka, wujek. To wcale nie jest tak, że musi być tatuś i mama, bo inaczej to dziecko jest "skaleczone".
68 2020-12-07 12:11:37 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-12-07 12:13:03)
[Facet już po prostu nie jest taki niezbędny
To samo działa w druga stronę. Ale czy to źle, że jesteśmy z sobą, bo chcemy, a nie dlatego, że się potrzebujemy?
Wydaje mi się, że to skutkuje inną jakością związku i dbałości o relację, gdy jesteś z kimś z chęci zamiast z musu.
Jednak to, że coś się zmienia to fakt. Ostatnio w innym wątku facet napisał, że kobietę się zatrzymuje robiąc jej brzuch :-/, ale te czasy też już chyba minęły. Jest tu obok wątek https://www.netkobiety.pl/t123684.html, gdzie wspólne dziecko nie posłużyło już jako „usidlacz” kobiety w związku, w którym facet traktował kobietę jak darmową siłę robocze, a dziecko w sumie nie wiem po co mu było, bo traktował jak zło konieczne, więc może właśnie po to było, żeby ją zatrzymać. Ale zdecydowała się na odejście, bo pracuje, jest samodzielna i nie potrzebuje jakiegoś faceta, ale partnera. To forum sporo uczy :-)
Misinx napisał/a:[Facet już po prostu nie jest taki niezbędny
To samo działa w druga stronę. Ale czy to źle, że jesteśmy z sobą, bo chcemy, a nie dlatego, że się potrzebujemy?
Wydaje mi się, że to skutkuje inną jakością związku i dbałości o relację, gdy jesteś z kimś z chęci zamiast z musu.Jednak to, że coś się zmienia to fakt. Ostatnio w innym wątku facet napisał, że kobietę się zatrzymuje robiąc jej brzuch :-/, ale te czasy też już chyba minęły. Jest tu obok wątek https://www.netkobiety.pl/t123684.html, gdzie wspólne dziecko nie posłużyło już jako „usidlacz” kobiety w związku, w którym facet traktował kobietę jak darmową siłę robocze, a dziecko w sumie nie wiem po co mu było, bo traktował jak zło konieczne, więc może właśnie po to było, żeby ją zatrzymać. Ale zdecydowała się na odejście, bo pracuje, jest samodzielna i nie potrzebuje jakiegoś faceta, ale partnera. To forum sporo uczy :-)
Oczywiście, że lepiej jest jak tego po prostu chcemy, a nie dlatego, że tak wypada, że się "wpadło", że tak nakazuje obyczaj, religia, partia itd.
[Ostatnio w innym wątku facet napisał, że kobietę się zatrzymuje robiąc jej brzuch :-/, ale te czasy też już chyba minęły.
O Matko Magdaleno widzę, że jestem skarbnicą samczych bon motów. Nie powiem, czytając odnośnie bliskości emocjonalnej mojego związku, to nawet się wzruszyłem. Nie żeby łezka mi kapnęła ale coś drgnęło w skorupie lodu, a może to już skrzypienie w stawach?
Tu się akurat że Snakem zgadzam i z Magdaleną też.
Zaklepuje się kobietę zaręczynami i ślubem ale ostatecznie przywiązuje dzieckiem.
I tak od wieków jest
Jednakże dziwnym trafem mowa potoczna operuje raczej sformułowaniem "złapała go na dziecko" niż "przywiązał ją do siebie robiąc brzuch". Wręcz przeciwnie w potocznym użyciu jest tekst "zrobił jej dzieciaka i tyle go widzieli". Mowa zaś raczej oddaje rzeczywistość życia.
Łapanie na dziecko jest kompletnie nieskuteczne w dzisiejszych wolnych czasach. Kiedyś czy gdzieś w środowiskach gdzie za opuszczenie rodziny groził ostracyzm społeczny to mogło tak funkcjonować. Teraz już tak nie jest a alimenty małe więc jest to bez sensu.
Na tym forum najmocniej mnie poruszają historie gdy ktoś zostawia kobietę z małymi dziećmi planowanymi zresztą a nawet z naciskiem mężczyzny.
Jednakże dziwnym trafem mowa potoczna operuje raczej sformułowaniem "złapała go na dziecko" niż "przywiązał ją do siebie robiąc brzuch". Wręcz przeciwnie w potocznym użyciu jest tekst "zrobił jej dzieciaka i tyle go widzieli". Mowa zaś raczej oddaje rzeczywistość życia.
Nie da się dzisiaj nikogo 'zlapac'. Często pary mimo dziecka nie dycyduja się na slub, a nawet jeśli, znam niestety przypadki zdrad na prawo i lewo... i to jest niestety dość powszechne.
MagdaLena1111 napisał/a:Misinx napisał/a:Hehehe to, że faceci chcą, żeby im kobieta matkowała to akurat jest stare jak świat i to nie jest tak, że to jest jakiś trend obecny. Czym przecież było to, że dla naszych ojców i dziadków kobieta była często głównie kucharką, sprzątaczką, praczką itd. ? To też jest matkowanie
Ich matki pełniły dokładnie taką samą rolę i oni szukali przedłużenia tego w swoim życiu
Nie róbmy więc z obecnych facetów jakiś "słabeuszy", bo to nie jest nic nowego.
Podstawowa różnica w relacjach damsko-męskich polega na tym, że w dzisiejszych czasach ludzie już bardziej dotykają warstwy emocjonalnej tej relacji. Dawniej się prawie w ogóle o tym nie mówiło. Był wstyd. Ludzie nie umieli o tym rozmawiać. Byli na takie tematy kompletnie zamknięci. Dalej z tym są ogromne problemy, ale jednak coś się ruszyło. Więcej ludzi korzysta już z wspólnych terapii i się z tym nie kryje. Dawniej to było tabu.Bardzo trafne wg mnie spostrzeżenia :-)
Jeszcze bym do tego dorzuciła to, że jednak kobiety się nieco wyemancypowały i już po prostu przestało im pasować matkowanie dorosłemu facetowi. Jest jeszcze spora część takich, które tkwią w roli matki-Polki, na których głowach jest wszystko, ale generalnie wymagania wobec facetów wzrosły. To może powodować, że oni czują się słabsi.
Często jest też tak, że kobiety już chcą bardziej równego układu w związku, a faceci nie są na to gotowi, albo nie zostali na to przygotowani, bo w ich rodzinnym domu był układ, gdzie matka zajmowała się „wszystkim” a ojca wiecznie nie było, bo zarabiał. Jakoś tak na marginesie było to, że kobieta też pracowała i potem jest nagle zdziwienie, że partnerka nie chce wchodzić w rolę supermenki. Ale większość facetów z mojego pokolenia, tak patrząc dookoła, jednak już się w tym ogarnęła. Doceniają zalety wymiany emocjonalnej, ale wśród starszego pokolenia panów na tym forum czytam czasami opinie, że właściwie taniej byłoby zatrudnić sprzątaczkę, kucharkę i raz na jakiś czas skoczyć do kurtyzany i już wiem, że ich związki obok bliskości emocjonalnej nawet nie stały.Zgadza się. Sporo też kobietom pomogła technologia
Pralka automatyczna to epokowy wynalazek. Ja pamiętam jaką operacją w domu było kiedyś pranie
nawet we Frani. Mnóstwo facetów już samemu to ogrania. Prałem swoje rzeczy jeszcze mieszkając z rodzicami.
Wolny czas daje kobietom więcej możliwości. Tak samo jak rosnące zarobki. Rosnące poczucie bezpieczeństwa też nie wymaga już obecności faceta. To już nie te czasy. Facet już po prostu nie jest taki niezbędnykamiloo86 napisał/a:jednak brak ojca jest poważnym problemem bo zajmują się nim od lat wybitny psycholodzy zarówno w kraju jak i na świecie (słynna książka Zimbardo), zły wzorce ojca to jednak zawsze jakiś wzorzec, zawsze stanowi jakiś punkt odniesienia, który w pracy z psychologiem można fajnie skorygować i zmienić a brakuj ojca nigdy nie zastąpi matka, po prostu nie da rady fizycznie pełnić dwóch ról a wrażliwość to dalej nie jest pożądana przez większość kobiet jakie znam cecha u kobiet, czego koronnym dowodem jest fakt że decyzyjny facet z charakterem nigdy nie ma problemu z powodzeniem, choć Panie mogą twierdzić inaczej
Nie wiem skąd masz takie przeświadczenie, że lepszy zły ojciec, niż brak ojca. To kompletna bzdura. Myślisz, że wszyscy skrzywdzeni przez złych ojców trafiają potem na terapię i są "odkręcani" ? Naiwny jesteś. Na terapie trafia zdecydowana mniejszość, a reszta krzywdzi dalej siebie i innych. Wzorzec ojca w wychowaniu dziecka może z powodzeniem przejąć dziadek dziecka, wujek. To wcale nie jest tak, że musi być tatuś i mama, bo inaczej to dziecko jest "skaleczone".
stąd że nie ma definicji złego ojca, każdy to inaczej zdefiniuje, natomiast brak ojca jest zero jedynkowy albo jest albo go nie ma, nie możesz się odnieść do czegoś czego nie było w twoim życiu, proste a co do naiwności to mało masz pojęcie kto na terapie trafia i jak poważny jest to problem
Po co spotykam się z kobietami? Bo szukam partnerki do wspólnego oglądania Netflixa w jesienne niedzielne wieczory upijając się prosecco i rozmyślając nad sensem życia i jak fajnie by było przez to życie iść wspólnie:)
Pytanie zbyt ogólne, sprecyzuj je bardziej;)
Dla cycków !!!!!!!!!
A tak poważnie kobiety też nieraz mówią ludzkim głosem , i maja czasami trafne spostrzeżenia inny światopogląd no i zawsze maja racje....to chyba dlatego spotykamy się z nimi.
78 2020-12-12 18:24:30 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-12-12 18:25:34)
Po co spotykać się z kobietami? Po prostu dla nawiązania ciekawej rozmowy, pobycia razem czy spojrzenia na pewne kwestie z innej perspektywy.
Ale związki to już zbyt dużo...Nie chcę aż tak się angażować, aby oddawać jakiejś osobie część swojego życia.
Zmusza nas do tego biologia. Mamy podswiadoma potrzebe posiadania partnerki.
Zmusza nas do tego biologia. Mamy podswiadoma potrzebe posiadania partnerki.
Niektórzy mają potrzebę posiadania nawet kilku na raz
81 2020-12-25 20:58:34 Ostatnio edytowany przez kermitka (2020-12-25 20:59:53)
Bagienni, to ciekawe co piszesz. O tym ze zwiazki to za duzo, ze w zwiazki oddajemy czesc zycia drugiej osobie. Podobne mam odczucia.
Mam kolezanke ktora jest po rozwodzie. Potem poznala obecnego partnera, ale mieszkaja oddzielnie. Nie zamierzaja razem zamieszkac. Ten zwiazek trwa juz 10 lat. Ona mowi ze Taka relacja bardziej jej odpowiada. Ze w malzenstwie czula sie jak w klatce. Duzo dalo mnie to do myslenia. Ona jednak mowi ze nie kazdy facet zgodzilby sie na taka relacje. A jak reaguja twoje znajome jesli mowisz ze zwiazek to za duzo?
Motywacja... raczej zainteresowanie, wspólne tematy, inteligencja i to słynne coś.
Spotykam się z kobietami głównie dla seksu. Ale nie takiego przelotnego czy jakieś przyjacielskie stosunki, dla mnie to odpada. Wchodzę w normalnie relacje i z góry informuję, że mam wysokie libido i dla mnie brak seksu to koniec związku. Jestem zbyt młody i silny by wystarczało mi raz na tydzień czy raz na miesiąc. Póki co jeden związek musiałem właśnie zakończyć przez brak seksu. Na początku bardzo go lubiła, a po kilku latach stwierdziła, że jestem nienormalny chcąc uprawiać seks kilka razy w tygodniu, bo według niej nową normą było raz lub dwa w miesiącu. Zaproponowałem seksuologa to mnie wyśmiała...
Do tej pory nie rozumiem dlaczego kobiety tak postępują. Na początku nie mają problemów z dużą częstotliwością seksu, a potem po kilku miesiącach/latach nagle drastycznie spada im ochota i obarczają całą winą faceta, że to z jego libido jest problem (a dokładniej z tym, że jego libido jest cały czas stale - wysokie - i nie potrzeby nie spadają tak drastycznie jak u kobiety). Nie liczą się kompletnie z jego potrzebami tylko uznają, że skoro one potrzebują rzadko to facet też ma rzadko uprawiać seks i rzadki seks jest normalny, a wysokie libido faceta jest czymś nienormalnym/zboczeniem. Jednocześnie facet ma być wiernym nawet jak go roznosi od braku regularnego seksu i basta. Seksualna dyktatura. I ciężko tutaj mówić o niedopasowaniu bo tak jak mówię na początku żadnej kobiecie wysoka częstotliwość seksu nie przeszkadza, ale po jakimś czasie wymagają od faceta by to on dopasował się do ich drastycznie spadającego libido. A dla mnie sfera intymna daje zbyt dużo radości by ją tak drastycznie ograniczać, z wiekiem tez potrzeby ani trochę nie maleją. Ciężko tutaj nawet pójść na kompromis, jeżeli jedna strona twierdzi, ze stałe, niezmienne w czasie wysokie potrzeby drugiej strony to coś złego, czego nie można zaakceptować i trzeba z tym walczyć.
Bagienni, to ciekawe co piszesz. O tym ze zwiazki to za duzo, ze w zwiazki oddajemy czesc zycia drugiej osobie. Podobne mam odczucia.
Mam kolezanke ktora jest po rozwodzie. Potem poznala obecnego partnera, ale mieszkaja oddzielnie. Nie zamierzaja razem zamieszkac. Ten zwiazek trwa juz 10 lat. Ona mowi ze Taka relacja bardziej jej odpowiada. Ze w malzenstwie czula sie jak w klatce. Duzo dalo mnie to do myslenia. Ona jednak mowi ze nie kazdy facet zgodzilby sie na taka relacje. A jak reaguja twoje znajome jesli mowisz ze zwiazek to za duzo?
Po prostu kiedy tylko coś zaczyna się dziać, stawiam sprawę jasno, chociaż od samego początku staram się, aby było bardziej luźno i przyjacielsko.
Po to zeby isc z kims prez zycie nie byc samotnym mozna bylo liczyc na kogos z kim mozna porozmawiac cos wspolnie zrobic, bo samotnosc nie jest dobra dla czlowieka dziwny sie robi. To raczej uwazam za naturalne chec zalozenia rodziny itp.