Piegowata'76 napisał/a:Panno
zgłaszam sprzeciw: nikogo nie musisz grać.
Ale smutno mi się zrobiło po przeczytaniu Twojego postu.
Podobno jedyną zdrową radą na głód miłości jest otoczyć samą siebie miłością. Jest dużo porad, jak sobie z tym poradzić. Mnie pomogło, może mam pewne predyspozycje, bo rodzinę pochodzenia pomimo jej wad, miałam pogodną i ciepłą. Choć też zaznałam sporo krytyki i napiętnowania przez środowisko równiesników. Przeciwwagą jednak były osoby, które bardzo mnie doceniały, zawsze się ktoś taki znalazł.
Wolę zresztą koncentrować się na tym, co mnie w życiu spotkało dobrego, niż z bólem rozpamiętywać krzywdy.
Piegusio, jeżeli chodzi o rodziców/stosunek
z nimi, moja matka ma problemy psychiczne, przed innymi udaje niby normalną,
potrafi bardzo czesto mówić ze kocha, ale to tylko słowa,
by złagodzić sytuacje.
Mówi że kocha a robi coś innego,
jak jej się zwierzyłam w jakiejś sprawie, albo powiedziałam co mnie boli,
to później wytknęła mi to w jakiejś sprzeczce.
Jest bardzo często złośliwa do mnie,
często niemile rzeczy od niej słyszę, niektóre słowa które bolą jakby mi nóż
w serce włożyła,
do tego parę lat temu dowiedziała się o ciężkiej chorobie,
ale wcześniej też taka była.
Ojciec często agresywny, chciał żebym nigdy nie miała swojego zdania, ze nie mam prawa do swojego zdania,
mam myśleć tak jak on,
na wszystkie tematy mam mieć takie samo zdanie jak on,
Jak ja mam inne zdanie na jakiś temat, nie zgadzam się z nim, bo wiem ze nie ma on racji, doswiadczenia w danej kwestii,
to staje się nerwowy, jakiś agresywny, wytrzeszcza oczy, wymachuje rękoma, czasami ma bardzo dziwne agresywne napady.
Nawet rok temu coś mu nie podpasowalo, bo zwróciłam mu uwagę,
to rzucił się na mnie z rękoma chciał mnie-kobiete 35 letnia uderzyć,
wtedy ja tez się na niego rzuciłam/to był pierwszy raz kiedy chciałam mu oddać,
i matka nas rozdzielała, prosiła by się uspokoił.
Nie lubię długo przebywać w ich domu, bardzo mnie to meczy, staje się bardzo nerwowa, bo prawie nic im nie pasuje
co ja robię, co mowie/jakie mam przekonania.
I Ojciec wszystko krytykuje, wszystko, wszystkich, okropny jest pod tym względem.
Ja muszę być silna/udawac silną,
bo jestem samotna wojowniczka,
chodź dziś jestem silniejsza niż kiedyś, chodź nadal marna istota ze mnie.