Piegowata'76 napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Ja bym zaczęła od sposobu wypowiadania się. Pisanie o sobie w trzeciej osobie, a na dodatek wierszem jest bardzo pretensjonalne. Słabo świadczy o kobiecie koło 40, która powinna być dojrzała... Takie wierszyki pasują do nastolatki w okresie dojrzewania.
Nie chcę się czepiać Panny z Kapeluszem, ale wiele kobiet pomimo wieku pełnych jest egzaltacji.
Pannie z Kapeluszem do niektórych jeszcze daleko.
Ja czasem lubię popisać lirycznie, choć rzadko, bo obawiam się grafomanii.
Ale faktycznie takie pisanie sprawia wrażenie jakiegoś oderwania, unoszenia się metr nad ziemią. Co u czterdziestolatki nie kojarzy się dobrze. Może się kojarzyć z dużym dzieckiem.
Zgadzam się z tymi, którzy piszą, że im więcej żalu do losu tym mniej szans, że coś jeszcze się wydarzy, bo to z człowieka przebija i nie zachęca.
Nie ma się co oszukiwać, że wiek nie ma znaczenia, ale szanse na wartościową znajomość nadal są, tylko nie wtedy, kiedy się myśli, że powinna ona spaść z nieba i nie stwarza sobie samemu okoliczności, siedzi i żali się na los.
Autorko, musisz być tam, gdzie możesz poznać faceta. Tak, w tym wieku to 'bywanie' wymaga więcej kombinacji, niż gdy ma się lat dwadzieścia parę i można albo się z tym pogodzić, albo obrazić się na świat na zasadzie "na złość mamie odmrożę sobie uszy".
Sama myślę, że najlepsze są takie kontakty, w których nie ma założonego z góry celu, bo to zwyczajnie ułatwia poznawanie się, daje przestrzeń. Nie ma w tym presji i prymitywnego oceniania się jedynie pod kątem "przydatności." Takich warto szukać.
Ja mam prawie 42 lata, i poznałam, od paru miesięcy jestem w związku. Też długo byłam już sama, lecz nie widziałam tego w kategoriach dramatu i przegranego życia i może dlatego wyszło.