Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 343 ]

1 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-08-19 13:30:46)

Temat: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Co byście doradzili kobiecie która ma 35+
I żal do losu/przeznaczenia, życia,
że nigdy nie spotkała, nie dane było jej do tej pory spotkać mężczyznę który by ją naprawdę kochał,
poznawała wielu mężczyzn, wiele romansów ma za sobą,
jednak żaden jej nigdy nie kochał,
nie zaznała nigdy prawdziwej miłości od mężczyzny,
a i stwierdziła ze nawet do tej pory nie spotkała kogoś o kim mogłaby powiedzieć, „O tak z tym mezczyzną to chciałabym zostać do końca życia-spędzić właśnie
z nim życie, chciałabym zostać jego żona,
a on moim mężem”

Nie spotkała nigdy takiego...


Często o tym myśli, i ma taki trochę żal, smutek, do zycia, losu ze wiele jej znajomych, kuzynek zaznało miłości od mężczyzny, spotkało tego właściwego-drugą połówkę, a ona nigdy...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Czemu mówisz o sobie w 3 osobie?

Albo szukać dalej albo się pogodzić z tym, że nie ma.
Innych opcji brak.

3

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Doradzilibyśmy Ci przede wszystkim spuścić ciśnienie. Jeśli do chwili obecnej nie spotkała Cię relacja, którą byłabyś skłonna nazwać prawdziwą miłością, to albo jeszcze musisz trochę poczekać, albo coś jest z Tobą na rzeczy. W obu przypadkach narastająca frustracja z powodu uciekającego czasu działa w sposób odwrotny do zamierzonego. Im mniej będziesz o tym myśleć, tym większe szanse, że jeszcze coś Ci się uda.
I jeszcze jedno.
Znam kilka pań, które po trzydziestce wciąż były same. Zauważyłem, że w miarę upływu czasu paradoksalnie rosły im oczekiwania względem przyszłego partnera. To samobój.

4 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-19 14:23:10)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Co bym powiedziała? Dużo się wypowiadałam na ten temat, więc można poczytać.
Tylko, że do rozemocjonowanego człowieka niewiele dotrze. Tu potrzebna jest praca nad sobą.
Wysłalłbym na terapię, zaprowadziłabym za rękę smile
Służyłabym własnym przykładem, że można bez faceta prowadzić dobre życie, które cieszy
I wybijałabym z głowy durne, zacofane myślenie, że kobieta bez chłopa jest gorsza.
Zabrałabym na rajd, do kina, na spacer, zaprosiła na pogaduchy przy popcornie, by pokazać, jak może być fajnie.
Jak dostępna na co dzień jest radość życia.
Kazałabym uważnie, słowo po słowie, posłuchać piosenki "Człowieczy los" Anny German, a refren powiesić nad łóżkiem i codziennie sobie powtarzać.
Podrzuciłabym do czytania książki Katarzyny Miller.

5

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Zgadzam się z Piegowatą- wszystko od Katarzyny Miller! Uwielbiam ją. Jest najbardziej pozytywną osoba jaka znam.

Do tego kup sobie rower, wspaniale można samej spędzić czas. Wiatr, pęd, sama radość.

Odradzam też jakikolwiek żal do losu, bo to zwyczajnie nic nie da, niczego nie zmieni na lepsze. 35 lat to jeszcze nie jest pozioma kreska na monitorze, jeszcze się dużo może wydarzyć.

6 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-19 14:37:41)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Kurde, sorry, że tak od siebie - ale od kogo w końcu? wink
Ja teraz o rowerze mogę tylko pomarzyć. Wczoraj tak cholernie bolaly mnie nogi, że ledwo do domu z pracy doszłam.
Co mi tam chłop!
Owszem, cieszę się, że przez pewien czas było mi dane, ale na facetach świat się nie kończy.
Ależ bym pośmigała na rowerze! Moim marzeniem są wycieczki po całym województwie, takie po 50 i więcej kilometrów. Może jeszcze mi się uda.
A jak nie, to całkiem serio nazbieram sobie na rower z akumulatorem smile

Ruch i zmiany otoczenia świetnie wpływają na samopoczucie.

7

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Co byście doradzili kobiecie która ma 35+
I żal do losu/przeznaczenia, życia,
że nigdy nie spotkała, nie dane było jej do tej pory spotkać mężczyznę który by ją naprawdę kochał,
poznawała wielu mężczyzn, wiele romansów ma za sobą,
jednak żaden jej nigdy nie kochał,
nie zaznała nigdy prawdziwej miłości od mężczyzny,
a i stwierdziła ze nawet do tej pory nie spotkała kogoś o kim mogłaby powiedzieć, „O tak z tym mezczyzną to chciałabym zostać do końca życia-spędzić właśnie
z nim życie, chciałabym zostać jego żona,
a on moim mężem”

Nie spotkała nigdy takiego...


Często o tym myśli, i ma taki trochę żal, smutek, do zycia, losu ze wiele jej znajomych, kuzynek zaznało miłości od mężczyzny, spotkało tego właściwego-drugą połówkę, a ona nigdy...


A ona sama kiedykolwiek kogoś kochała?

8

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Co byście doradzili kobiecie która ma 35+
I żal do losu/przeznaczenia, życia,
że nigdy nie spotkała, nie dane było jej do tej pory spotkać mężczyznę który by ją naprawdę kochał,
poznawała wielu mężczyzn, wiele romansów ma za sobą,
jednak żaden jej nigdy nie kochał,
nie zaznała nigdy prawdziwej miłości od mężczyzny,
a i stwierdziła ze nawet do tej pory nie spotkała kogoś o kim mogłaby powiedzieć, „O tak z tym mezczyzną to chciałabym zostać do końca życia-spędzić właśnie
z nim życie, chciałabym zostać jego żona,
a on moim mężem”

Nie spotkała nigdy takiego...


Często o tym myśli, i ma taki trochę żal, smutek, do zycia, losu ze wiele jej znajomych, kuzynek zaznało miłości od mężczyzny, spotkało tego właściwego-drugą połówkę, a ona nigdy...

Poczytaj mój pierwszy wątek, jaki założyłam w wieku 36 lat ( miałam podobną sytuację do Twojej). Przygotuj sobie jakiś  plan B, bo inaczej się zamęczysz i lata stracisz na szukanie czegoś, co może niegdy nie przyjść, albo też przjdzie niewiadomo kiedy.

9

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:

Ruch i zmiany otoczenia świetnie wpływają na samopoczucie.

To chyba kwestia charakteru.
Dla niektórych zmiana otoczenia i ruch to gwarancja jeszcze głębszego zamknięcia się ze swoimi problemami w czterech ścianach.

10 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-19 16:07:23)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Mr_Str4nger napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Ruch i zmiany otoczenia świetnie wpływają na samopoczucie.

To chyba kwestia charakteru.
Dla niektórych zmiana otoczenia i ruch to gwarancja jeszcze głębszego zamknięcia się ze swoimi problemami w czterech ścianach.

Ale ja wcale nie mówię o jakichś przeprowadzkach. Chodzi mi o to żeby zwyczajnie ruszyć d...ę z domu, choćby tylko na spacer, dostarczyć sobie świeżych bodźców.

11

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:

Ale ja wcale nie mówię o jakichś przeprowadzkach. Chodzi mi o to żeby zwyczajnie ruszyć d...ę z domu, choćby tylko na spacer, dostarczyć sobie świeżych bodźców.

Aaaa, to pełna zgoda.

Mam jeszcze jedną uwagę dla autorki wątku (patrząc na tytuł). Nie ma czegoś takiego jak los czy przeznaczenie. Sama sobie jedno i drugie kreujesz. Im szybciej to zrozumiesz, tym większe szanse, że przestaniesz mieć pretensje do świata o niesprawiedliwość.

12 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-19 17:33:01)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Mr_Str4nger napisał/a:

Mam jeszcze jedną uwagę dla autorki wątku (patrząc na tytuł). Nie ma czegoś takiego jak los czy przeznaczenie. Sama sobie jedno i drugie kreujesz. Im szybciej to zrozumiesz, tym większe szanse, że przestaniesz mieć pretensje do świata o niesprawiedliwość.

O, tu nie do końca się zgodzę. Nie na wszystko w życiu mamy wpływ. Ale na swój stosunek do życia - zawsze.

13

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Mr_Str4nger napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Ale ja wcale nie mówię o jakichś przeprowadzkach. Chodzi mi o to żeby zwyczajnie ruszyć d...ę z domu, choćby tylko na spacer, dostarczyć sobie świeżych bodźców.

Aaaa, to pełna zgoda.

Mam jeszcze jedną uwagę dla autorki wątku (patrząc na tytuł). Nie ma czegoś takiego jak los czy przeznaczenie. Sama sobie jedno i drugie kreujesz. Im szybciej to zrozumiesz, tym większe szanse, że przestaniesz mieć pretensje do świata o niesprawiedliwość.

I tak i nie. Jesli chodzi np o zawód - można go samemu wybrać. Albo miejsce zamieszkania (ktoś woli mieszkać w mieście, ktoś na wsi). Tak samo można zrobić prawo jazdy, skończyś studia albo zostac cukiernikiem- tu zgoda. Ale jak spotkasz na swojej drodze TĄ osobę, z którą, jak myślisz stworzysz udany związek, a ta osoba nie jest zainteresowana, to zadnym kowalem swojego losu nie będziesz, nie masz nic do powiedzenia.
Z resztą się zgadzam. Co sobie wypracujesz to masz (w miarę możliwości).

14

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Cóż zrobić? Większym nieszczęsciem nie umieć kochać niż nie byc kochaną.. bo na to drugie wplywu nie mamy, zresztą wiele z nas jest raczej pożądanymi czy pasującymi do roli żony.
Plusem dla takiej 35 latki jest to, że w swoim wieku ma wiekszą szansę na bardziej dopasowanego mężczyznę niż taka 20 latka.
Doradzilabym jej  rozwijanie zdolnosci do zachwycania się ludzmi i dostrzegania w nich dobrych rzeczy.
Uświadomienia sobie, ze jest kobietą, a nie dziewczynką ktorą ma jakiś ksiązę porwać i czymś obdarować.

15

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:

O, tu nie do końca się zgodzę. Nie na wszystko w życiu mamy wpływ. Ale na swój stosunek do życia - zawsze.

Oczywiście, że nie na wszystko. Nikt własnym staraniem nie wlezie pod spadającą z dachu cegłę, ani nie da się potrącić na pasach przez pijanego kierowcę. Nie mamy też wpływu na zachowania innych. Ale to gdzie w życiu zdążamy, z jaką konsekwencją i jak radzimy sobie z różnymi przeszkodami (w tym właśnie tymi losowymi przypadkami) - to już całkowicie zależy od nas. Trochę to zbieżne z Twoim ostatnim zdaniem.


rossanka napisał/a:

Ale jak spotkasz na swojej drodze TĄ osobę, z którą, jak myślisz stworzysz udany związek, a ta osoba nie jest zainteresowana, to zadnym kowalem swojego losu nie będziesz, nie masz nic do powiedzenia.

Primo - moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak TA osoba. TYCH osób, w których można się zakochać bez pamięci i stworzyć z nimi udany związek jest wiele. Tyle, że nasze poszukiwania z oczywistych przyczyn kończą się na pierwszej, czy drugiej znalezionej w tych poszukiwaniach. A jeśli tak - to stworzenie takiego udanego związku jest po prosu jednym z życiowych osiągnięć, analogicznych do znalezienia dobrej pracy, czy spełnieniu jakiegoś marzenia, przy którego realizacji trzeba się narobić.
Secundo - teza, że każdy jest kowalem swojego losu nie oznacza, że jak sobie w młodości ktoś uwidzi Cindy Crawford za żonę, dom na Hawajach i Ferrari w garażu - to tezę tę potwierdzi tylko wówczas gdy osiągnie dokładnie te cele. Ale doprowadzenie swojego życia do stanu, w którym będziemy odczuwać podobne szczęście i satysfakcję z żony, która trochę przypomina Cindy, domu na wsi i 5-letniego kombi w garażu - już jak najbardziej może być potwierdzeniem tej tezy.
A przynajmniej ja tak to bycie kowalem swojego losu interpretuję.

16 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-08-20 12:32:26)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Mr_Str4nger napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

O, tu nie do końca się zgodzę. Nie na wszystko w życiu mamy wpływ. Ale na swój stosunek do życia - zawsze.

Oczywiście, że nie na wszystko. Nikt własnym staraniem nie wlezie pod spadającą z dachu cegłę, ani nie da się potrącić na pasach przez pijanego kierowcę. Nie mamy też wpływu na zachowania innych. Ale to gdzie w życiu zdążamy, z jaką konsekwencją i jak radzimy sobie z różnymi przeszkodami (w tym właśnie tymi losowymi przypadkami) - to już całkowicie zależy od nas. Trochę to zbieżne z Twoim ostatnim zdaniem.


rossanka napisał/a:

Ale jak spotkasz na swojej drodze TĄ osobę, z którą, jak myślisz stworzysz udany związek, a ta osoba nie jest zainteresowana, to zadnym kowalem swojego losu nie będziesz, nie masz nic do powiedzenia.

Primo - moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak TA osoba. TYCH osób, w których można się zakochać bez pamięci i stworzyć z nimi udany związek jest wiele. Tyle, że nasze poszukiwania z oczywistych przyczyn kończą się na pierwszej, czy drugiej znalezionej w tych poszukiwaniach. A jeśli tak - to stworzenie takiego udanego związku jest po prosu jednym z życiowych osiągnięć, analogicznych do znalezienia dobrej pracy, czy spełnieniu jakiegoś marzenia, przy którego realizacji trzeba się narobić.
Secundo - teza, że każdy jest kowalem swojego losu nie oznacza, że jak sobie w młodości ktoś uwidzi Cindy Crawford za żonę, dom na Hawajach i Ferrari w garażu - to tezę tę potwierdzi tylko wówczas gdy osiągnie dokładnie te cele. Ale doprowadzenie swojego życia do stanu, w którym będziemy odczuwać podobne szczęście i satysfakcję z żony, która trochę przypomina Cindy, domu na wsi i 5-letniego kombi w garażu - już jak najbardziej może być potwierdzeniem tej tezy.
A przynajmniej ja tak to bycie kowalem swojego losu interpretuję.

Pisalam skrótowo, przecież chyba nikt nie wierzy, że na świecie jest jedną osoba, jedyna, które pasuje. Takich osób jest wiele. I co z tego, jeżeli spotykasz jedna z nich A ona nie podziela twoich uczuć? Nic wtedy nie możesz zrobić, nie zmusisz jej, tych osób do uczucia. Na to wpływu nie ma.

17

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:

Pisalam skrótowo, przecież chyba nikt nie wierzy, że na świecie jest jedną osoba, jedyna, które pasuje. Takich osób jest wiele. I co z tego, jeżeli spotykasz jedna z nich A ona nie podziela twoich uczuć? Nic wtedy nie możesz zrobić, nie zmusisz jej, tych osób do uczucia. Na to wpływu nie ma.

Jedna czy dwie może nie podzielać, ale to wcale nie znaczy, że WSZYSTKIE kompatybilne osoby Cie odrzucą. Blędem niektórych osó jest zbyt szybkie poddawanie się. Mnie się też kilka razy w życiu zdarzyło dostać kosza od faceta, który nieziemsko mnie pociągał. No i co? Nico- jego strata. Jest to przykre, ale otrzepalam się, podniosłam głowę do góry i szukałam gdzie indziej, w efekcie znajdując kogoś kto i mnie się podobał i ja jemu.

Statystycznie jest niemożliwe być skreslonym przez 100% ludzi.

18 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-20 14:26:06)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Zgadzam się z Beyondblackie. Nie ma chyba kobiety, którą nikt, ale to nikt się nigdy nie zainteresował. Ale "w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz". Skoro jednak nie zdecydowałam się na pana, który mnie chciał, to miałam jakiś powód. Skoro odrzuciłam świadomie, to nie marudzę, bo sama tak zdecydowałam.
Po drugie - obserwuję to wyraźnie u pewnej koleżanki - często z braku wiary w siebie nie dajemy sobie cienia szansy.
Po trzecie - pytanie, na ile dla kogo ważne jest być w związku.
Mnie się nie chce uganiać za facetami. Nie że bronię się rękami i nogami - bynajmniej, ale więcej wysiłku i stresu kosztuje mnie narażanie się na nieprzyjemności i rozczarowania niż zaakceptowanie tutejszego i teraźniejszego stanu rzeczy. Wolę sobie żyć spokojnie, nie uciekać od ludzi i może wśród nich trafi się ktoś, z kim będzie mi bardziej po drodze. Ale nie uwieszam się na takim myśleniu, że dopiero wtedy moje życie nabierze barw. Ono już je ma! Nawet czarny, szary to też kolory wink

19

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Beyondblackie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Pisalam skrótowo, przecież chyba nikt nie wierzy, że na świecie jest jedną osoba, jedyna, które pasuje. Takich osób jest wiele. I co z tego, jeżeli spotykasz jedna z nich A ona nie podziela twoich uczuć? Nic wtedy nie możesz zrobić, nie zmusisz jej, tych osób do uczucia. Na to wpływu nie ma.

Jedna czy dwie może nie podzielać, ale to wcale nie znaczy, że WSZYSTKIE kompatybilne osoby Cie odrzucą. Blędem niektórych osó jest zbyt szybkie poddawanie się. Mnie się też kilka razy w życiu zdarzyło dostać kosza od faceta, który nieziemsko mnie pociągał. No i co? Nico- jego strata. Jest to przykre, ale otrzepalam się, podniosłam głowę do góry i szukałam gdzie indziej, w efekcie znajdując kogoś kto i mnie się podobał i ja jemu.

Statystycznie jest niemożliwe być skreslonym przez 100% ludzi.

Jest możliwe. Jakbym sama tego nie przeżyła to też bym tak twierdziła, że to statystycznie niemożliwe. Możliwe możliwe.

20

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:

Jest możliwe. Jakbym sama tego nie przeżyła to też bym tak twierdziła, że to statystycznie niemożliwe. Możliwe możliwe.

Eeee...
Może tylko wzajemności zabrakło, ale nie wierzę, że nikt na Ciebie nigdy nie zerknął z zaciekawieniem.
PP mi powiedział, że jeszcze gdy byłam mężatką, wpadłam mu z oko. Nigdy bym nie pomyślała.

21

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Pisalam skrótowo, przecież chyba nikt nie wierzy, że na świecie jest jedną osoba, jedyna, które pasuje. Takich osób jest wiele. I co z tego, jeżeli spotykasz jedna z nich A ona nie podziela twoich uczuć? Nic wtedy nie możesz zrobić, nie zmusisz jej, tych osób do uczucia. Na to wpływu nie ma.

Jedna czy dwie może nie podzielać, ale to wcale nie znaczy, że WSZYSTKIE kompatybilne osoby Cie odrzucą. Blędem niektórych osó jest zbyt szybkie poddawanie się. Mnie się też kilka razy w życiu zdarzyło dostać kosza od faceta, który nieziemsko mnie pociągał. No i co? Nico- jego strata. Jest to przykre, ale otrzepalam się, podniosłam głowę do góry i szukałam gdzie indziej, w efekcie znajdując kogoś kto i mnie się podobał i ja jemu.

Statystycznie jest niemożliwe być skreslonym przez 100% ludzi.

Jest możliwe. Jakbym sama tego nie przeżyła to też bym tak twierdziła, że to statystycznie niemożliwe. Możliwe możliwe.

To znaczy, że sama nigdy nikogo nie skreśliłaś? No nie wierzę. Może to podobanie się jest niekompatybilne. Interesują się Tobą faceci dla Ciebie nieatrakcyjni. A Tobie podobają się zawsze Ci, co Ciebie nie zauważają. Nie wiem z czego coś takiego wynika, ale tu jestem skłonna wierzyć, że może wystąpić..

22

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jest możliwe. Jakbym sama tego nie przeżyła to też bym tak twierdziła, że to statystycznie niemożliwe. Możliwe możliwe.

Eeee...
Może tylko wzajemności zabrakło, ale nie wierzę, że nikt na Ciebie nigdy nie zerknął z zaciekawieniem.
.

Ja pisze tylko o wzajemnosci. Z zaciekawieniem patrzyli kilku, tylko ja nie bylam zainteresowana( byli dla mnie jak bracia).

23 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-08-20 14:36:12)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
niepodobna napisał/a:
rossanka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Jedna czy dwie może nie podzielać, ale to wcale nie znaczy, że WSZYSTKIE kompatybilne osoby Cie odrzucą. Blędem niektórych osó jest zbyt szybkie poddawanie się. Mnie się też kilka razy w życiu zdarzyło dostać kosza od faceta, który nieziemsko mnie pociągał. No i co? Nico- jego strata. Jest to przykre, ale otrzepalam się, podniosłam głowę do góry i szukałam gdzie indziej, w efekcie znajdując kogoś kto i mnie się podobał i ja jemu.

Statystycznie jest niemożliwe być skreslonym przez 100% ludzi.

Jest możliwe. Jakbym sama tego nie przeżyła to też bym tak twierdziła, że to statystycznie niemożliwe. Możliwe możliwe.

To znaczy, że sama nigdy nikogo nie skreśliłaś? No nie wierzę. Może to podobanie się jest niekompatybilne. Interesują się Tobą faceci dla Ciebie nieatrakcyjni. A Tobie podobają się zawsze Ci, co Ciebie nie zauważają. Nie wiem z czego coś takiego wynika, ale tu jestem skłonna wierzyć, że może wystąpić..

Od razu nie skreslalam. Nawet jak mi się facet kompletnie nie podobał, albo lubilam go jako kolegę, to sie z nimi umawiałam, myślałam, że może znajomość rozwinie się w uczucie. Ale mijały tygodnie i nic. Te znajomosci się potem same rozwiewaly, nie umiałam się zmusic do fizycznosci, to coś jakbyś z bratem chodziła na randki albo że znajomym  którego tak średnio lubisz, albo jest Ci obojętny.
Od razu tylko skreslalam zonatych, albo agresywnych.

24 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-20 14:47:59)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Wiem, że pewnych spraw się nie przeskoczy i nic na siłę, ale ja zawsze na początku chciałam się jednak trochę poprzyglądać, więc mogłabym dać szansę "bratu". Czasem ktoś przy bliższym poznaniu bardzo zyskuje, a jakieś tam gromy z jasnego nieba nie przemawiają do mnie, nie ufam im.

P.S. Doczytałam o dawaniu szansy. Masz chyba jakiegoś gigantycznego pecha. Może to jakieś figle podświadomości?

Ja też "z urzędu" skreślam zajętych. Raczej też omijam panów z bardzo daleka, bo nie mam ochoty wywracać swojego życia do góry nogami, nawet dla związku. Ale tu jednak zostawiam pewien margines dla nieprzewidywalności i elastycznych rozwiązań.

25 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-08-20 21:12:27)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Rossanko, czytałam Twój wątek.



W życiu nie mamy wpływu na wiele czynników między innymi

-w jakiej rodzinie się rodzimy

Czy nasi rodzice są bogaci czy nie,
czy są toksyczni czy nie.




Kleoma napisał/a:
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Co byście doradzili kobiecie która ma 35+
I żal do losu/przeznaczenia, życia,
że nigdy nie spotkała, nie dane było jej do tej pory spotkać mężczyznę który by ją naprawdę kochał,
poznawała wielu mężczyzn, wiele romansów ma za sobą,
jednak żaden jej nigdy nie kochał,
nie zaznała nigdy prawdziwej miłości od mężczyzny,
a i stwierdziła ze nawet do tej pory nie spotkała kogoś o kim mogłaby powiedzieć, „O tak z tym mezczyzną to chciałabym zostać do końca życia-spędzić właśnie
z nim życie, chciałabym zostać jego żona,
a on moim mężem”

Nie spotkała nigdy takiego...


Często o tym myśli, i ma taki trochę żal, smutek, do zycia, losu ze wiele jej znajomych, kuzynek zaznało miłości od mężczyzny, spotkało tego właściwego-drugą połówkę, a ona nigdy...


A ona sama kiedykolwiek kogoś kochała?

Oczywiście że kochała, potrafię kochać dać dużo miłości drugiemu człowiekowi,
choć teraz bardzo bardzo uważam,
i z kilometra wyczuwam
„niedobrych facetów”
Kiedyś nie miałam aż tak dobrego
zmysłu-instynktu
jak teraz.

26

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Co było powodem rozpadu każdego twojego związku? Nie proszę o ogólne stwierdzenie tylko wymienienie w kilku przypadkach dokładnych powodów.
Jak wyobrażasz sobie idealnego partnera?
Jak wyobrażasz sobie idealny związek?
Czego nie jesteś w stanie zaakceptować u partnera?
Jak według ciebie ciebie powinien powstawać idealny związek?
Jakbyś miała organizować święta jak według ciebie powinny być zorganizowane?

27

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Nie mozesz czuć żalu do losu i przeznaczenia, jeśli spotykalaś i bylas z takimi, których kochalaś. Tu jedyne co pozostaje, to analiza tego związku, czyli co poszlo nie tak?

28 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-08-20 22:17:27)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Ela210 napisał/a:

Nie mozesz czuć żalu do losu i przeznaczenia, jeśli spotykalaś i bylas z takimi, których kochalaś. Tu jedyne co pozostaje, to analiza tego związku, czyli co poszlo nie tak?


Żal, smutek, że żaden mnie nie kochał,
że nie spotkałam kogoś z kim mogłabym stworzyć coś więcej,
ze były to znajomosci-z mężczyźnami
bez przyszłości,

I po latach przemyśleń stwierdziłam
że pomimo że wielu mężczyzn poznałam,
to o żadnym z nich nie mogłabym powiedzieć ze chciałabym być jego żona,
a on moim mężem,
a kiedyś myślałam inaczej...

Obecnie jak czuje „niedobrych mezczyzn”
Bądź chcących się tylko zabawić- np znudzonych żonatych,
bardzo szybko rezygnuje z takich znajomosci,
szkoda mi czasu, na znajomosci bez przyszłości,
życie jest zbyt krótkie by pić kiepskie wino.


Czasami mam takie dni-wieczory
że puszczam sobie muzykę,
pije sama wino,
i bardzo intensywnie o tym myśle,
i nie raz łezka poleci.
Chodź na codzien jestem przyjazną pozytywna osobą.


Ale tez nie będę oszukiwać że nie brakuje mi mężczyzny przy którym czułabym się dobrze, swobodnie, na którego ramieniu męskim czasami mogłabym się oprzeć,
tym bardziej że prawie całe życie jestem sama.

Ale tez nie będę z kimś żeby
tylko z kimś być,
bo zbyt dużo w życiu przeżyłam by
„być z kimś żeby tylko być” i się męczyć.
Tym bardziej że prawie całe życie jestem całkiem samotna.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Ja bym zaczęła od sposobu wypowiadania się. Pisanie o sobie w trzeciej osobie, a na dodatek wierszem jest bardzo pretensjonalne. Słabo świadczy o kobiecie koło 40, która powinna być dojrzała... Takie wierszyki pasują do nastolatki w okresie dojrzewania.

30 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-20 22:50:13)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Nie miewam już tęsknot za związkiem, choć nie powiem  nie, jeśli się przydarzy. Myślę, a przede wszystkim czuję, że znajomość z PP zaspokoiła pewne braki w moim życiu uczuciowym. Teraz już zupełnie spokojnie mogę być sama. Zaznałam bardzo pozytywnych emocji, zyskałam dobre wspomnienia i tego mi już nikt nie zabierze. Uśmiecham się do wspomnień, choć pana odprawiłam z kwitkiem po pewnym okresie wahań.

Wyczytałam kiedyś, że jedynym zdrowym sposobem zaspokojenia głodu miłości jest pokochanie siebie. Wzięłam sobie do serca tę radę, popracowałam nad sobą i to mi bardzo procentuje.

31 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-08-20 22:53:40)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

Ja bym zaczęła od sposobu wypowiadania się. Pisanie o sobie w trzeciej osobie, a na dodatek wierszem jest bardzo pretensjonalne. Słabo świadczy o kobiecie koło 40, która powinna być dojrzała... Takie wierszyki pasują do nastolatki w okresie dojrzewania.

Tak, pięknie, idealnie, pisać nie potrafię,
jednak na żywo jest o wiele lepiej smile

Są ludzie którzy potrafią pisać pięknie,
lecz na żywo już tak pięknie nie bywa,
i bywa na odwrót smile


piegowata 76 napisał/a:

Nie miewam już tęsknot za związkiem, choć nie powiem  nie, jeśli się przydarzy. Myślę, a przede wszystkim czuję, że znajomość z PP zaspokoiła pewne braki w moim życiu uczuciowym. Teraz już zupełnie spokojnie mogę być sama. Zaznałam bardzo pozytywnych emocji, zyskałam dobre wspomnienia i tego mi już nikt nie zabierze. Uśmiecham się do wspomnień, choć pana odprawiłam z kwitkiem po pewnym okresie wahań.
Wyczytałam kiedyś, że jedynym zdrowym sposobem zaspokojenia głodu miłości jest pokochanie siebie. Wzięłam sobie do serca tę radę, popracowałam nad sobą i to mi bardzo procentuje.

Masz racje, to prawda, i doskonale pewnie rozumiesz o co mi chodzi, co czuje...

32 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-20 22:55:50)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

Ja bym zaczęła od sposobu wypowiadania się. Pisanie o sobie w trzeciej osobie, a na dodatek wierszem jest bardzo pretensjonalne. Słabo świadczy o kobiecie koło 40, która powinna być dojrzała... Takie wierszyki pasują do nastolatki w okresie dojrzewania.

Nie chcę się czepiać Panny z Kapeluszem, ale wiele kobiet pomimo wieku pełnych jest egzaltacji.
Pannie z Kapeluszem do niektórych jeszcze daleko.
Ja czasem lubię popisać lirycznie, choć rzadko, bo obawiam się grafomanii.

33

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Masz racje, to prawda, i doskonale pewnie rozumiesz o co mi chodzi, co czuje...


Rozumieć rozumiem, ale już mi z tym zupełnie nie po drodze.
Nie jest mi już związek niezbędny do szczęścia.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Ja bym zaczęła od sposobu wypowiadania się. Pisanie o sobie w trzeciej osobie, a na dodatek wierszem jest bardzo pretensjonalne. Słabo świadczy o kobiecie koło 40, która powinna być dojrzała... Takie wierszyki pasują do nastolatki w okresie dojrzewania.

Nie chcę się czepiać Panny z Kapeluszem, ale wiele kobiet pomimo wieku pełnych jest egzaltacji.
Pannie z Kapeluszem do niektórych jeszcze daleko.
Ja czasem lubię popisać lirycznie, choć rzadko, bo obawiam się grafomanii.

Ja na szczęście takich nie znam. Egzaltacja mnie żenuje. Zwłaszcza w pewnym wieku.

35

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Ja bym zaczęła od sposobu wypowiadania się. Pisanie o sobie w trzeciej osobie, a na dodatek wierszem jest bardzo pretensjonalne. Słabo świadczy o kobiecie koło 40, która powinna być dojrzała... Takie wierszyki pasują do nastolatki w okresie dojrzewania.

Nie chcę się czepiać Panny z Kapeluszem, ale wiele kobiet pomimo wieku pełnych jest egzaltacji.
Pannie z Kapeluszem do niektórych jeszcze daleko.
Ja czasem lubię popisać lirycznie, choć rzadko, bo obawiam się grafomanii.

Ale faktycznie takie pisanie sprawia wrażenie jakiegoś oderwania, unoszenia się metr nad ziemią. Co u czterdziestolatki nie kojarzy się dobrze. Może się kojarzyć z dużym dzieckiem.

Zgadzam się z tymi, którzy piszą, że im więcej żalu do losu tym mniej szans, że coś jeszcze się wydarzy, bo to z człowieka przebija i nie zachęca.

Nie ma się co oszukiwać, że wiek nie ma znaczenia, ale szanse na wartościową znajomość nadal są, tylko nie wtedy, kiedy się myśli, że powinna ona spaść z nieba i nie stwarza sobie samemu okoliczności, siedzi i żali się na los.

Autorko, musisz być tam, gdzie możesz poznać faceta. Tak, w tym wieku to 'bywanie' wymaga więcej kombinacji, niż gdy ma się lat dwadzieścia parę i można albo się z tym pogodzić, albo obrazić się na świat na zasadzie "na złość mamie odmrożę sobie uszy".

Sama myślę, że najlepsze są takie kontakty, w których nie ma założonego z góry celu, bo to zwyczajnie ułatwia poznawanie się, daje przestrzeń. Nie ma w tym presji i prymitywnego oceniania się jedynie pod kątem "przydatności." Takich warto szukać.

Ja mam prawie 42 lata, i poznałam, od paru miesięcy jestem w związku. Też długo byłam już sama, lecz nie widziałam tego w kategoriach dramatu i przegranego życia i może dlatego wyszło.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Nie da się ukryć, że im człowiek starszy tym ma mniej opcji do wyboru. Ludzie albo są w zawiązkach od lat albo właśnie rozwodzą albo wolą związać się z kimś młodszym.  Pozatym kobiety mają zdecydowanie gorzej jeśli planują ciążę. Po 35 roku życia kobieta jest tak zwaną matką geriatryczna. Po 40 zachodzenie w ciąze jest ryzykowane, a czasami wręcz niemożliwe. A zachodzenie świadome w ciąże po 50 to moim zdaniem głupota.

37

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Niepodobna, bo trzeba mieć wyczucie z tą całą liryką. Wielu ludziom się wydaje, że pisać wiersze to tylko rym do rymu poskładać i kilka ładniejszych słówek.
Sama nie mam zdolności do liryki, choć próbuję czasem jakąś ładniejszą frazę sklecić, ale poezję poznawałam "od kuchni" ślęcząc po nocach nad analizami utworów w humanistycznej klasie, pod kuratelą polonistki z ambicjami smile
Liryka to oprócz iskry bożej nie lada inżynieria.
Tuwim pisał - cytuję z pamięci: "Poezjo, lampo czarnoksięska. I lampo laboratoryjna!".
Uwielbiam go, to dopiero mistrz słowa!

Ale, Niepodobna, bardzo protestuję przeciwko zupełnemu nieodrywaniu się od ziemi smile

38

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

No ale bez przyszlosci byly Twoje zwiazki dlaczego?
Jak żonaci to sama ich wybralas, a z punktu widzenia kogos kto chce zalozyc rodzinę bylo bez sensu.
Ale to Twoje decyzje byly.

39

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:

Niepodobna, bo trzeba mieć wyczucie z tą całą liryką. Wielu ludziom się wydaje, że pisać wiersze to tylko rym do rymu poskładać i kilka ładniejszych słówek.
Sama nie mam zdolności do liryki, choć próbuję czasem jakąś ładniejszą frazę sklecić, ale poezję poznawałam "od kuchni" ślęcząc po nocach nad analizami utworów w humanistycznej klasie, pod kuratelą polonistki z ambicjami smile
Liryka to oprócz iskry bożej nie lada inżynieria.
Tuwim pisał - cytuję z pamięci: "Poezjo, lampo czarnoksięska. I lampo laboratoryjna!".
Uwielbiam go, to dopiero mistrz słowa!

Ale, Niepodobna, bardzo protestuję przeciwko zupełnemu nieodrywaniu się od ziemi smile

Ależ, wiem, że liryka wymaga umiejętności wink

Też nie jestem zwolenniczką życia samą prozą wink  Tu bardziej chodzi o komunikację.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Statystyki są raczej takie, że żonaty dość rzadko wiąże się z kochanką. Owszem zdarza się. Ale zdecydowanie woli grać na 2 fronty. Bo i w sumie po co ma się rozwodzić. U żony ma spokój, dom, uprasowane, u kochanki atrakcje. A jak kochanka się znudzi można wymienić na nowszą.

41 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-20 23:43:20)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
niepodobna napisał/a:

Też nie jestem zwolenniczką życia samą prozą wink  Tu bardziej chodzi o komunikację.

No wiem, wiem.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

Nie da się ukryć, że im człowiek starszy tym ma mniej opcji do wyboru. Ludzie albo są w zawiązkach od lat albo właśnie rozwodzą albo wolą związać się z kimś młodszym.  Pozatym kobiety mają zdecydowanie gorzej jeśli planują ciążę. Po 35 roku życia kobieta jest tak zwaną matką geriatryczna. Po 40 zachodzenie w ciąze jest ryzykowane, a czasami wręcz niemożliwe. A zachodzenie świadome w ciąże po 50 to moim zdaniem głupota.

Jak możesz takie rzeczy pisać...

Masz dzieci?

Chyba sprawia Tobie przyjemność dowalenie komuś, bo Ciebie to nie dotyczy...

Potrafię się ładnie wysławiać na żywo,
a niekoniecznie pisac, tak jak wspominałam.
Sama pewnie idealna tez nie jestes.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Nie da się ukryć, że im człowiek starszy tym ma mniej opcji do wyboru. Ludzie albo są w zawiązkach od lat albo właśnie rozwodzą albo wolą związać się z kimś młodszym.  Pozatym kobiety mają zdecydowanie gorzej jeśli planują ciążę. Po 35 roku życia kobieta jest tak zwaną matką geriatryczna. Po 40 zachodzenie w ciąze jest ryzykowane, a czasami wręcz niemożliwe. A zachodzenie świadome w ciąże po 50 to moim zdaniem głupota.

Jak możesz takie rzeczy pisać...

Masz dzieci?

Chyba sprawia Tobie przyjemność dowalenie komuś, bo Ciebie to nie dotyczy...

Potrafię się ładnie wysławiać na żywo,
a niekoniecznie pisac, tak jak wspominałam.
Sama pewnie idealna tez nie jestes.


Po prostu stwierdzam fakt. Mam męża i 2 pasierbów. Na ten moment nie zamierzam zachodzić w ciążę. Ale mam jeszcze parę lat, jak coś. A stwierdzenie matka geriatryczna użył znajomy ginekolog. Takie są prawa natury. Po 30 płodność spada, a tym bardziej po 35 roku życia. A w dzisiejszych czasach kobiety coraz później decydują się na ciążę i dziwią się że to nie takie hop siu. Chociaż w sumie i wpadki się zdarzają... Mnie by się pewnie bliźniaki trafiły, jakbym wpadła. Z moim szczęściem...

44 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-08-20 23:53:12)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Nie da się ukryć, że im człowiek starszy tym ma mniej opcji do wyboru. Ludzie albo są w zawiązkach od lat albo właśnie rozwodzą albo wolą związać się z kimś młodszym.  Pozatym kobiety mają zdecydowanie gorzej jeśli planują ciążę. Po 35 roku życia kobieta jest tak zwaną matką geriatryczna. Po 40 zachodzenie w ciąze jest ryzykowane, a czasami wręcz niemożliwe. A zachodzenie świadome w ciąże po 50 to moim zdaniem głupota.

Jak możesz takie rzeczy pisać...

Masz dzieci?

Chyba sprawia Tobie przyjemność dowalenie komuś, bo Ciebie to nie dotyczy...

Potrafię się ładnie wysławiać na żywo,
a niekoniecznie pisac, tak jak wspominałam.
Sama pewnie idealna tez nie jestes.

W cytowanym poście nie ma żadnego dowalania Tobie. On się w ogóle nie odnosi do Ciebie personalnie.
Jest natomiast garść faktów na temat trudności, jakie się pojawiają kiedy w tym wieku szuka się związku lub planuje macierzyństwo.
Może jedną z przyczyn twoich trudności w relacjach jest brak dystansu?

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Po prostu sytuacja jest dość patowa. Bo 35 facet może nie czuć się gotowy na dziecko, a 45 letni może mieć już dzieci z poprzedniego związku i nie chcieć iść w pieluchy. Z kolei 35 może poczekać i 5 lat, ale autorka nie bardzo, z prostej przyczyny. Biologia. I nie ma tu ani krzty złośliwości. Po prostu sytuacja sjest trudna. Po 2 nawet jeśli znajdzie chętnego do dziecka, może się okazać, że organizm się buntuje.

46 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-08-21 00:18:02)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:
Panna z Kapeluszem napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Nie da się ukryć, że im człowiek starszy tym ma mniej opcji do wyboru. Ludzie albo są w zawiązkach od lat albo właśnie rozwodzą albo wolą związać się z kimś młodszym.  Pozatym kobiety mają zdecydowanie gorzej jeśli planują ciążę. Po 35 roku życia kobieta jest tak zwaną matką geriatryczna. Po 40 zachodzenie w ciąze jest ryzykowane, a czasami wręcz niemożliwe. A zachodzenie świadome w ciąże po 50 to moim zdaniem głupota.

Jak możesz takie rzeczy pisać...

Masz dzieci?

Chyba sprawia Tobie przyjemność dowalenie komuś, bo Ciebie to nie dotyczy...

Potrafię się ładnie wysławiać na żywo,
a niekoniecznie pisac, tak jak wspominałam.
Sama pewnie idealna tez nie jestes.


Po prostu stwierdzam fakt. Mam męża i 2 pasierbów. Na ten moment nie zamierzam zachodzić w ciążę. Ale mam jeszcze parę lat, jak coś. A stwierdzenie matka geriatryczna użył znajomy ginekolog. Takie są prawa natury. Po 30 płodność spada, a tym bardziej po 35 roku życia. A w dzisiejszych czasach kobiety coraz później decydują się na ciążę i dziwią się że to nie takie hop siu. Chociaż w sumie i wpadki się zdarzają... Mnie by się pewnie bliźniaki trafiły, jakbym wpadła. Z moim szczęściem...

Stwierdzasz fakt cwanie, bo Ciebie to nie dotyczy, i masz uczucia kobiet które to dotyczy „gdzieś”.

Bo jakiś „mądry” ginekolog tak powiedział,
A Ty dalej powtarzasz, a później ludzie takie bzdury powtarzają,
Jakbyś nie wiedziała to są tez kobiety
w wieku 20 lat które mają problem
z zajściem w ciąże...

Poza tym dziecko tez można adoptować, wychować jak swoje dać mu miłość.


Od Ciebie można usłyszeć tylko pesymistyczne rzeczy.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Jak możesz takie rzeczy pisać...

Masz dzieci?

Chyba sprawia Tobie przyjemność dowalenie komuś, bo Ciebie to nie dotyczy...

Potrafię się ładnie wysławiać na żywo,
a niekoniecznie pisac, tak jak wspominałam.
Sama pewnie idealna tez nie jestes.




Po prostu stwierdzam fakt. Mam męża i 2 pasierbów. Na ten moment nie zamierzam zachodzić w ciążę. Ale mam jeszcze parę lat, jak coś. A stwierdzenie matka geriatryczna użył znajomy ginekolog. Takie są prawa natury. Po 30 płodność spada, a tym bardziej po 35 roku życia. A w dzisiejszych czasach kobiety coraz później decydują się na ciążę i dziwią się że to nie takie hop siu. Chociaż w sumie i wpadki się zdarzają... Mnie by się pewnie bliźniaki trafiły, jakbym wpadła. Z moim szczęściem...

Stwierdzasz fakt cwanie, bo Ciebie to nie dotyczy, i masz uczucia kobiet które to dotyczy „gdzieś”.

Go jakiś „mądry” ginekolog tak powiedział,
A Ty dalej powtarzasz, a później ludzie takie bzdury powtarzają,
Jakbyś nie wiedziała to są tez kobiety
w wieku 20 lat które mają problem
z zajściem w ciąże...

Poza tym dziecko tez można adoptować, wychować jak swoje dać mu miłość.

Owszem mają I co z tego. Jak masz problem jako 20latka, to masz 20 lat na leczenie nipłodnosci. Czyli od groma czasu. I ogromną szansę, że medycyna się rozwinie i będą nowe metody. Po 3 nie każdy chce mieć adoptowane dziecko.  Woli swoje własne geny. I to jest naturalne całkowicie.Po 4 nie każda adopcja jest udana. Ale o tym się nie mówi.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

Po prostu stwierdzam fakt.
Mam męża i 2 pasierbów.

To dobrze ze masz męża, dwoje dzieci
i jestes szczęśliwa, nie każda miała tyle szczęścia,
tym bardziej nie zrozumiesz smutku kobiet
całkiem samotnych,
i tym bardziej ludzie pesymistyczni nie działają korzystnie na drugiego człowieka.

49 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-21 00:34:21)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Z plodnoscią jestvprosta sprawa: niektore sa plodne, inne nie. Wiek ma drugorzedne znaczenie.
Dobry lekarz to wie, gin filozof  nie przepisuje 45 latce antykoncepcji bo mala szansa i zachodzi ona w ciązę.
Masz okres, mozesz byc w ciązy.
Wspólzyjesz bez zabezpieczenia jako 25 latka
a nie zachodzisz, prawdopodobnie masz problem i bedziesz mieć.
Sama urodzilam dzieci mlodo i mam juz dorosle.
Ale mam wiele kolezanek ktore urodzily zdrowe 1 dzieci kolo 40 i od strzala zaszly w ciążę.
Jest tez kwestia nasienia męzczyzny, druga strona medalu.
Więc histeria wokól wieku, tak samo jak wokol wad genetycznych to przesada. Wszystkie matki dzieci z zespolem Downa ktore ja znam urodzily je młodo akurat.
Jedyne co przemawia za wczesniejszą ciążą to silniejszy organizm 20 latki.
Geriatryczne mózgi to mają niektórzy lekarze. Cale szczęscie nie wszyscy. Osobiscie znam ze dwóch co to wyśmieją.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Sorry z takim podejściem do życia to ty sobie faceta nie znajdziesz. Po pierwsze złość na świat wyłazi ci z każdego pora skóry. Po 2 facet może mieć problemy z komunikacją, faceci to są stworzenia pisani raczej prozą, a nie kiepskim wierszem.  I mówię to ja. Laska zaręczona 3 razy. big_smile W tym 2 na poważnie...

51 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-21 00:44:15)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Jakie to ma znaczenie ile razy byl ktos zaręczony? Moze byc np dobrą partią z innego powodu niz charakter, podejscie do ludzi czy osobowosć. Np bogaty tatuś smile więc się zakup pierscionka opłaca.
Moj kolega ożenil sie z kobietą o ktorej w dniu ślubu powiedzial mi, ona jest głupia, ale ma pieniądze..

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

z takim podejściem do życia to ty sobie faceta nie znajdziesz.


Rozumiem.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

No ma znaczenie. Skoro ktoś ci się oświadczył, to znaczy że jakaś szansa na ślub była. I to całkiem duża. A jak ktoś ma bogatego tatusia, a chłopak jest gołodupcem, to tatuś zaleca intercyzę. Zresztą  majątek  zgromadzony przed ślubem nie jest wspólny... Zawsze bawi mnie ten dowcip w kontekście pieniędzy.

Córka nowego ruskiego biznesmena przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
- Za kogo?
- Za popa.
- Zwariowałaś?
- Miłość, tato... Serce, nie sługa.
- No dobrze, przyprowadź go jutro.
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
- Wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10.000 dolców?
Jak wy będziecie żyć? Jak ty ją utrzymasz?
- Bóg pomoże...
- A jeszcze ona przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co?
- Bóg pomoże...
- Ona jeździ tylko Ferrari i Porsche, i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże...
Gdy narzeczony poszedł, córka pyta ojca biznesmena:
- I jak, tato, spodobał ci się?
- Burak, to prawda, ale podobało mi się, jak nazywał mnie Bogiem.

54 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-21 07:54:05)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Dziewczyny, co Wyście tak wsiadły na Autorkę?
A kto powiedział, że w związku koniecznie muszą dzieci?

Przypadek nieudanej adopcji znam niestety. Adopcyjni rodzice włożyli tyle serca w wychowanie, a ich przybrany syn, mój rówieśnik, zszedł na złą drogę.

Zgadzam się z przedmówczyniami, że najgorsze co możesz, Panno, zrobić, to poddać się frustracji i zgorzknieniu. To bardzo widać i to skutecznie odstrasza.

55

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Ja nie 'wsiadam' na autorkę. Zwróciłam uwagę, że jest drażliwa i widzi atak tam, gdzie go nie ma.
Nie wszyscy muszą mieć dzieci, to jasne. Ale jeśli chcą je mieć ok 40,to jest to trudniejsze niż wcześniej, nie ma nic kontrowersyjnego w takim stwierdzeniu.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Jestem ostatnią osobą, która powie komuś że koniecznie musi mieć dzieci. Ja tylko twierdzę, że autorka powinna zejść na ziemię. Facet nawet najbardziej super nie rozwiąże jej problemów. 2 nie ma co idealizować związku.Nawet jeśli kandydat się trafi może się okazać, że nic z tego, pudło i znowu 10 posuchy. Po 3 może ktoś taki wcale się nie pojawi i co wtedy? Trzeba szukać planu B czy C. Po 4 nikt nie lubi desperatów. Niestety, a desperacja wyziera z każdego posta.

57

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

Jestem ostatnią osobą, która powie komuś że koniecznie musi mieć dzieci. Ja tylko twierdzę, że autorka powinna zejść na ziemię. Facet nawet najbardziej super nie rozwiąże jej problemów. 2 nie ma co idealizować związku.Nawet jeśli kandydat się trafi może się okazać, że nic z tego, pudło i znowu 10 posuchy. Po 3 może ktoś taki wcale się nie pojawi i co wtedy? Trzeba szukać planu B czy C. Po 4 nikt nie lubi desperatów. Niestety, a desperacja wyziera z każdego posta.

Zgodzę się, że najwiekszym problemem Autorki jest desperacja.

Jak mi ktoś pisze, że wiązał się z żonatymi i dziwi się braku efektów, to ja naprawde nie wiem gdzie ta osoba zgubiła szacunek do siebie i zdrowy rozsądek. Zamiast szukać wolnego faceta, co może zająć trochę czasu, fakt, ona rzuca się desperacko na pierwszego lepszego, który okaże jej zainteresowania, a potem płacz, że jest znowu sama.

Polecam popracować nad samooceną, a dopiero wtedy kiedy zadziala, myśleć o związkach.

58 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-08-21 11:43:56)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata 76 napisał/a:

Zgadzam się z przedmówczyniami, że najgorsze co możesz, Panno, zrobić, to poddać się frustracji i zgorzknieniu. To bardzo widać i to skutecznie odstrasza.


Gdybyś mnie na żywo poznała nigdy byś nie powiedziała ze jestem zgorzkniała itd

Wręcz odwrotnie,

i dziewczyny „stąd” źle mnie odbierają uważając ze jestem zdesperowana,
nie, nie  jestem zdesperowana,
chciałam się wygadać, opowiedzieć o tym smutku, ale to nie oznacza ze jestem zdesperowana, gdybyście mnie na żywo poznały, nigdy byście takiej tezy nie postawiły, w stosunku do mojej osoby.

59

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Panna z Kapeluszem opowiedz jakie miałaś te związki? To byli woli mężczyźni, czy romanse z żonatymi? Skąd pewność, że Cię nie kochali? Pisałaś wcześniej, że nie mamy wpływu np na rodzinę z jakiej się wywodzimy - to oczywiście prawda, ale czy chodzi Ci o coś konkretnego? Dużo w Tobie żalu "do świata", ale zastanawiam się czy rzeczywiście miałaś pecha wink czy jednak to Twoje wybory były błędne.

60

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

Nie da się ukryć, że im człowiek starszy tym ma mniej opcji do wyboru. Ludzie albo są w zawiązkach od lat albo właśnie rozwodzą albo wolą związać się z kimś młodszym.  Pozatym kobiety mają zdecydowanie gorzej jeśli planują ciążę. Po 35 roku życia kobieta jest tak zwaną matką geriatryczna. Po 40 zachodzenie w ciąze jest ryzykowane, a czasami wręcz niemożliwe. A zachodzenie świadome w ciąże po 50 to moim zdaniem głupota.

Statystyki wskazują ze wiecej dzieci obecnie rodzą kobiety po 40 niz kobiety przed 18.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
foggy napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Nie da się ukryć, że im człowiek starszy tym ma mniej opcji do wyboru. Ludzie albo są w zawiązkach od lat albo właśnie rozwodzą albo wolą związać się z kimś młodszym.  Pozatym kobiety mają zdecydowanie gorzej jeśli planują ciążę. Po 35 roku życia kobieta jest tak zwaną matką geriatryczna. Po 40 zachodzenie w ciąze jest ryzykowane, a czasami wręcz niemożliwe. A zachodzenie świadome w ciąże po 50 to moim zdaniem głupota.

Statystyki wskazują ze wiecej dzieci obecnie rodzą kobiety po 40 niz kobiety przed 18.

Jedną i drugą możemy potraktować niejako odchylenie standardowe. Podejrzewam, że najczęściej rodzą panie od 24 do 35 roku życia. 45latka, która zaszła w ciazę to taki ewenement jak 45latka bez studiów w korporacji. Osobliwe ale się zdarza.

62

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:
foggy napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Nie da się ukryć, że im człowiek starszy tym ma mniej opcji do wyboru. Ludzie albo są w zawiązkach od lat albo właśnie rozwodzą albo wolą związać się z kimś młodszym.  Pozatym kobiety mają zdecydowanie gorzej jeśli planują ciążę. Po 35 roku życia kobieta jest tak zwaną matką geriatryczna. Po 40 zachodzenie w ciąze jest ryzykowane, a czasami wręcz niemożliwe. A zachodzenie świadome w ciąże po 50 to moim zdaniem głupota.

Statystyki wskazują ze wiecej dzieci obecnie rodzą kobiety po 40 niz kobiety przed 18.

Jedną i drugą możemy potraktować niejako odchylenie standardowe. Podejrzewam, że najczęściej rodzą panie od 24 do 35 roku życia. 45latka, która zaszła w ciazę to taki ewenement jak 45latka bez studiów w korporacji. Osobliwe ale się zdarza.

Jakby 45 latek został ojcem, to by jeszcze gratulowali. 45 letnia rodząca to osobliwośc, nawet jak dziecko zdrowe.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:
foggy napisał/a:

Statystyki wskazują ze wiecej dzieci obecnie rodzą kobiety po 40 niz kobiety przed 18.

Jedną i drugą możemy potraktować niejako odchylenie standardowe. Podejrzewam, że najczęściej rodzą panie od 24 do 35 roku życia. 45latka, która zaszła w ciazę to taki ewenement jak 45latka bez studiów w korporacji. Osobliwe ale się zdarza.

Jakby 45 latek został ojcem, to by jeszcze gratulowali. 45 letnia rodząca to osobliwośc, nawet jak dziecko zdrowe.

Biologia nie jest w tym względzie równa. Po 45latce ludzie spodziewają się raczej menopauzy.

64

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:
rossanka napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Jedną i drugą możemy potraktować niejako odchylenie standardowe. Podejrzewam, że najczęściej rodzą panie od 24 do 35 roku życia. 45latka, która zaszła w ciazę to taki ewenement jak 45latka bez studiów w korporacji. Osobliwe ale się zdarza.

Jakby 45 latek został ojcem, to by jeszcze gratulowali. 45 letnia rodząca to osobliwośc, nawet jak dziecko zdrowe.

Biologia nie jest w tym względzie równa. Po 45latce ludzie spodziewają się raczej menopauzy.

Serio ktoś się zastanawia, czy dana kobieta ma już menopauze?

65

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:

Jakby 45 latek został ojcem, to by jeszcze gratulowali. 45 letnia rodząca to osobliwośc, nawet jak dziecko zdrowe.

No bo biologii nie przeskoczysz. Kobieta lat 45 może jeszcze być płodna, ale ciąża jest bardzo dużym obciążeniem w takim wieku, już nie wspominając trudności macierzyństwa. Zresztą, to nie jest optymalne dla dziecka, bo jak ono jest jeszcze kompletnie niewyrośnięte, mama musi zmagać się z menopauzą.

Facet zaś w końcu nie rodzi, więc pojawienie się potomka dla niego jest co najwyżej upierdliwe, bo wątpię, że wielu panów chce wchodzić w pieluchy na takim etapie swojego życia.

Posty [ 1 do 65 z 343 ]

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024