Moja Mama nie przepada za dotykiem i nieraz, gdy spontanicznie ją głaskałam, odsuwała się. To nie znaczy, że w ogóle się nie przytulamy, zawsze jest ten uścisk na powitanie i pożegnanie, bo od kilkunastu lat żyje za granicą, ale na co dzień tego dotyku jest i było niewiele, mama jest powściągliwa. Nieraz mi mówiła: "mnie tylko tata może dotykać". Oczywiście mój tata, nie jej 
A ja uwielbiam np. mojego syna całować we włosy. Fajnie teraz się do niego przytulać, bo chłopisko jest wielkie - 1,85 wzrostu i chudzinką też nie jest.
Są ludzie, znam takich, którzy otwierają się dopiero przy bliższym poznaniu. Dla bliskich są czuli i ciepli, dla obcych - zdystansowani. Robią wrażenie chłodnych, a wcale tacy nie są.
Ja zresztą też nieraz pisałam o tym, że nie lubię, gdy na pierwszym spotkaniu panowie się spoufalają. Za rękę z obcym, na oczach całego miasta, nie będę chodzić.
Z Sąsiaduniem na pierwszym spotkaniu on cmoknął mnie w policzek, ale to mi nie przeszkadzało, bo było krótkie i nienachalne. Do dziś nam ten zwyczaj został, gdy się widzimy (rzadko już).
Lody, tak, miałam na myśli klasyczny pocałunek kobiety i mężczyzny. Nie przepadam za tym, brzydko mówiąc, ślinieniem się. Toleruję, ale wolę całą gamę innych pieszczot. Bardzo, bardzo wolę 