Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 343 ]

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jakby 45 latek został ojcem, to by jeszcze gratulowali. 45 letnia rodząca to osobliwośc, nawet jak dziecko zdrowe.

Biologia nie jest w tym względzie równa. Po 45latce ludzie spodziewają się raczej menopauzy.

Serio ktoś się zastanawia, czy dana kobieta ma już menopauze?

Ludzie zastanawiają się nad dziwniejszymi rzeczami. I nie mówię tu o obcej babce. Ale o znajomej. Masz np. Koleżankę, która jest stara panną po 40. No czego się prędzej spodziewasz, że  trafi na księcia z bajki i będzie miała 3 dzieci czy raczej zachowa status quo? Zresztą mam taką ciotkę. Nigdy nie była mężatką czy w ziażku. Teraz nie ma swojego życia. Za to udziela porady każdemu, jak ma żyć. Jak zaczyna truć każdy ucieka gdzie może.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Beyondblackie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jakby 45 latek został ojcem, to by jeszcze gratulowali. 45 letnia rodząca to osobliwośc, nawet jak dziecko zdrowe.

No bo biologii nie przeskoczysz. Kobieta lat 45 może jeszcze być płodna, ale ciąża jest bardzo dużym obciążeniem w takim wieku, już nie wspominając trudności macierzyństwa. Zresztą, to nie jest optymalne dla dziecka, bo jak ono jest jeszcze kompletnie niewyrośnięte, mama musi zmagać się z menopauzą.

Facet zaś w końcu nie rodzi, więc pojawienie się potomka dla niego jest co najwyżej upierdliwe, bo wątpię, że wielu panów chce wchodzić w pieluchy na takim etapie swojego życia.

Nie o to chodzi. Wiem, że biologia. Chodzi mi o podejście społeczeństwa.  Urodzi 45 latka, albo 45latka,  to słyszy,  że na starość matką  jej się zachciało zostać,  albo, że karierowiczka  a obudziła się koło 40 ki, albo, że dziecko pomyli ją z babcią. Jak 40 czy 45 latek zostaje ojcem, to słyszy gratulacje, słowa,  że dopiero teraz dojrzał i jest odpowiedzialnym człowiekiem,  i że jak pójdzie na rolki i rower z synem to go to odmładzi.  A przecież i on i ona mają na przykład 45 lat a jakie inne podejście społeczeństwa jest w stosunku do płci. To mnie zadziwia i nie wydaje się być w porządku.

68

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:
rossanka napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Biologia nie jest w tym względzie równa. Po 45latce ludzie spodziewają się raczej menopauzy.

Serio ktoś się zastanawia, czy dana kobieta ma już menopauze?

Ludzie zastanawiają się nad dziwniejszymi rzeczami. I nie mówię tu o obcej babce. Ale o znajomej. Masz np. Koleżankę, która jest stara panną po 40. No czego się prędzej spodziewasz, że  trafi na księcia z bajki i będzie miała 3 dzieci czy raczej zachowa status quo? .

Szczerze, to się nad tym nie zastanawiam. Tzn czy pozna swego księcia.  Tak samo jak mam koleżankę mężatkę z 3 dzieci to nie zastanawiam się,  czy się ona w przyszłości nie rozwiedzie i zostanie rozwodką  z dziećmi.  To są dla mnie koleżanki na nieco innych etapach życiowych,  z innym życiem,  a co je cena,  skąd mam wiedzieć i nie zaprzytakiwał sobie tym głowy.

69 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-21 16:21:53)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Nie wiem skad wy bierzecie te informacje, ale zadna z moich rowiesniczek z ktorymi rozmawiam jeszcze menopauzy nie ma. Moja mama miała 58 lat, tak samo babcia.
Najczętszy wiek menopauzy to 55 lat.
Więc informacje o zmagających się z menopauzą 45 latkach są chyba naciągane.
Poza tym hormonalnie nie można sie jednoczesnie zmagac z ciążą i menopauzą, to nienożliwe hormonalnie.:)
Ciąza daje powera fizycznego lepszego niz jakiekolwiek energetyki, tak to jest zorganizowane przez naturę.:)
Wstawanie do 1 dziecka bylo zmorą wiekszą niz do drugiego, chociaz bylam wtedy mlodsza.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

A kto powiedział, że życie jest w porządku pod jakimkolwiek względem? Po 2 same siły do życia. Trzeba się zastanowić czy 45latka będzie na przykład chciała wstawać przez x lat w nocy do dziecka. Bo nie ukrywajmy w Polsce przez pierwsze lata takie rzeczy spadają na matki. Czy będzie miała się, czy jej organizm powie pas, bo się wolniej regeneruje niż ciało 24latki. Ja sama widzę po sobie. Jak miałam 16 lat mogłam spać po 5 godzin na dobę. Teraz nie prześpię 8 ciurkiem to wyglądam jak zmora.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Ela210 napisał/a:

Nie wiem skad wy bierzecie te informacje, ale zadna z moich rowiesniczek jeszcze menopauzy nie ma. Moja mama miała 58 lat, tak samo babcia.
Najczętszy wiek menopauzy to 55 lat.
Więc informacjebo zmagających się z menopauzą 45 latkach są chyba naciągane.
Poza tym hormonalnie nie można sie jednoczesnie zmagac z ciążą i menopauzą, to nienożliwe hormonalnie.:)
Ciąza daje powera fizycznego lepszego niz jakiekolwiek energetyki, tak to jest zorganizowane przez naturę.:)

Możesz mieć menopauzę w wieku 45 i 55 lat. Kwestia hormonów i genetyki. Pozatym to nie jest tak że z dnia na dzień jesteś bezpłodna. Wygaszanie aktywności jajników trwa kilka lat.

72

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Autorko, przeczytałam cały temat i wszystkie komentarze.
Nie mogę się nie zgodzić z większością komentarzy.
Masz w sobie wiele żalu i jesteś bardzo drażliwa.
Piszesz że na żywo jest inaczej, ale to chyba tylko maska, którą pokazujesz światu.

Kobiety i mężczyźni mają podobne kryteria oceny potencjalnego partnera. Osoba pewna siebie, szczerze uśmiechniętą i dbająca o siebie(nie tylko o urodę, też o rozwój osobisty, pasje) jest dla nas dużo bardziej atrakcyjna, niż ktoś z kompleksami i ukrytym żalem.

Może za bardzo skupiasz się na znalezieniu kogoś? Spróbuj pomyśleć o sobie, może idź na kurs tańca. Jak nie będziesz skupiała się tylko na tym by ktoś się znalazł, to akurat sam się znajdzie. Oczywiście dobrze stwarzać takie sytuacje wychodząc do ludzi, ale niech najważniejsza będzie zabawa i ty.

Nie ma wieku w którym trzeba już kogoś mieć, wolałabyś źle trafić i się rozwieźć?
W dzisiejszych czasach nawet emeryci znajdują miłość i mówią że całe życie czekali na takie uczucie.

Głowa do góry, napewno sama widzialas na własne oczy że dużo związków się rozpada i szarpią się w sądach. Lepiej poczekać dłużej na tego jedynego i nie przechodzić tego etapu.

Jak Ci z tym ciężko to porozmawiaj z psychologiem, skup się na sobie. Jak będziesz szczęśliwsza i spełniona w życiu bez mężczyzny, to więcej mężczyzn zwróci na Ciebie uwagę.

Podam Ci przyklad: znajoma mamy 56 lat. Po 2 rozwodach, od roku jest w związku. Ale kobieta patrzy na swoje przyjemności i na siebie. Odkąd pamiętam, mężczyźni się za nią oglądali, bo miała ich gdzieś i patrzyła na siebie. W związku idealna partnerka, ale zna swoją wartość i się nie daje źle traktować.
PS. Gdyby ktoś chciał powiedzieć że to przez urodę, to myślę że to nie to. Zawsze była przy kości i z wyglądu piękna nie jest. Ale jej wnętrze to piękno samo w sobie.

73

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

A kto powiedział, że życie jest w porządku pod jakimkolwiek względem? Po 2 same siły do życia. Trzeba się zastanowić czy 45latka będzie na przykład chciała wstawać przez x lat w nocy do dziecka. Bo nie ukrywajmy w Polsce przez pierwsze lata takie rzeczy spadają na matki. Czy będzie miała się, czy jej organizm powie pas, bo się wolniej regeneruje niż ciało 24latki. Ja sama widzę po sobie. Jak miałam 16 lat mogłam spać po 5 godzin na dobę. Teraz nie prześpię 8 ciurkiem to wyglądam jak zmora.

To ja odwrotnie. W wieku 20 paru lat musiałam spać 9 godzin,  jak chodziłam na 7 rano do pracy i wstawqlam o 6 rano o szłam spać o 22 i byłam nieprzytomna,  odsypialam  w weekendy.  Teraz potrzebuje mniej snu. 8 godzin, 7 i pół, wystarczy.  Ja bym się bala tego,  że miałabym dziecko z ZD. jeżeli już bym miala być w tym wieku w ciąży,  albo balao innych chorób dziecka, dwa , balabym się porodu, czy przeżyję,  czy zdrowie pozwoli a trzy innych matek w przedszkolu,  szkole, że śmiały by się,  że jestem stara, a cztery, że dziecko byłoby zle,  że ma taką  starą matkę i że się z niego w szkole śmieją.

74

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

No nieeee.

Jak noe rozumiem takich 40 latek, co w polowie zycia zawieszają to zycie na kołku, bo wożna w szkole albo babki w sklepie cos tam powiedzą.
Masz plan na meza i dziecko to szukaj az znajdziesz. W 2 lata nawet mozna calkowicie zmienić życie.jak się chce.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

A kto powiedział, że życie jest w porządku pod jakimkolwiek względem? Po 2 same siły do życia. Trzeba się zastanowić czy 45latka będzie na przykład chciała wstawać przez x lat w nocy do dziecka. Bo nie ukrywajmy w Polsce przez pierwsze lata takie rzeczy spadają na matki. Czy będzie miała się, czy jej organizm powie pas, bo się wolniej regeneruje niż ciało 24latki. Ja sama widzę po sobie. Jak miałam 16 lat mogłam spać po 5 godzin na dobę. Teraz nie prześpię 8 ciurkiem to wyglądam jak zmora.

To ja odwrotnie. W wieku 20 paru lat musiałam spać 9 godzin,  jak chodziłam na 7 rano do pracy i wstawqlam o 6 rano o szłam spać o 22 i byłam nieprzytomna,  odsypialam  w weekendy.  Teraz potrzebuje mniej snu. 8 godzin, 7 i pół, wystarczy.  Ja bym się bala tego,  że miałabym dziecko z ZD. jeżeli już bym miala być w tym wieku w ciąży,  albo balao innych chorób dziecka, dwa , balabym się porodu, czy przeżyję,  czy zdrowie pozwoli a trzy innych matek w przedszkolu,  szkole, że śmiały by się,  że jestem stara, a cztery, że dziecko byłoby zle,  że ma taką  starą matkę i że się z niego w szkole śmieją.

Totalnie nie nadaję się do wstawania o 7. Całe życie walczyłam, żeby mieć tak poukładane, żeby rano nie musieć wstawać. I się udało. Staram się wstawać mniej wuęcej o 10.

76

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Ela210 napisał/a:

Nie wiem skad wy bierzecie te informacje, ale zadna z moich rowiesniczek z ktorymi rozmawiam jeszcze menopauzy nie ma. Moja mama miała 58 lat, tak samo babcia.
Najczętszy wiek menopauzy to 55 lat.
Więc informacje o zmagających się z menopauzą 45 latkach są chyba naciągane.
Poza tym hormonalnie nie można sie jednoczesnie zmagac z ciążą i menopauzą, to nienożliwe hormonalnie.:)
Ciąza daje powera fizycznego lepszego niz jakiekolwiek energetyki, tak to jest zorganizowane przez naturę.:)
Wstawanie do 1 dziecka bylo zmorą wiekszą niz do drugiego, chociaz bylam wtedy mlodsza.

Ja nie piszę, że ma menopauzę w wieku 45 lat, tylko, że jak będzie ją miała później, około 50, po 50, to jej dziecko jeszcze będzie mało wyrośnięte. Serio, chcialabyś, żeby Twoja matka z napadami gorąca i innymi dziwnymi przypadlościami odbierala Cię z przedszkola?

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Beyondblackie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie wiem skad wy bierzecie te informacje, ale zadna z moich rowiesniczek z ktorymi rozmawiam jeszcze menopauzy nie ma. Moja mama miała 58 lat, tak samo babcia.
Najczętszy wiek menopauzy to 55 lat.
Więc informacje o zmagających się z menopauzą 45 latkach są chyba naciągane.
Poza tym hormonalnie nie można sie jednoczesnie zmagac z ciążą i menopauzą, to nienożliwe hormonalnie.:)
Ciąza daje powera fizycznego lepszego niz jakiekolwiek energetyki, tak to jest zorganizowane przez naturę.:)
Wstawanie do 1 dziecka bylo zmorą wiekszą niz do drugiego, chociaz bylam wtedy mlodsza.

Ja nie piszę, że ma menopauzę w wieku 45 lat, tylko, że jak będzie ją miała później, około 50, po 50, to jej dziecko jeszcze będzie mało wyrośnięte. Serio, chcialabyś, żeby Twoja matka z napadami gorąca i innymi dziwnymi przypadlościami odbierala Cię z przedszkola?

I chodziła wkurzona, bo 5letni kajtek nie chce jeść rosołu albo ma focha z przytupem.

78

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:

Nie o to chodzi. Wiem, że biologia. Chodzi mi o podejście społeczeństwa.  Urodzi 45 latka, albo 45latka,  to słyszy,  że na starość matką  jej się zachciało zostać,  albo, że karierowiczka  a obudziła się koło 40 ki, albo, że dziecko pomyli ją z babcią. Jak 40 czy 45 latek zostaje ojcem, to słyszy gratulacje, słowa,  że dopiero teraz dojrzał i jest odpowiedzialnym człowiekiem,  i że jak pójdzie na rolki i rower z synem to go to odmładzi.  A przecież i on i ona mają na przykład 45 lat a jakie inne podejście społeczeństwa jest w stosunku do płci. To mnie zadziwia i nie wydaje się być w porządku.

Może Cie to oburzać, ale podejście powodowane jest biologią. Facet, teoretycznie, jest plodny całe życie, a do tego nie zachodzi w ciążę, także kompletnie zrozumialym jest, że jego ojcostwo w wieku średnim nie spotka sie z wielkim zdziwieniem. Dojrzal, dorósł, to znalazl partnerkę i zalożył rodzinę.

Kobiety mające zas dzieci po 40, to raczej ewenement, bo plodność się kończy, ciąża ma wiele zagrożeń, a cialo może sie nie zregenerować. Po prostu, dla kobiety nie jest bezpieczne czekanie do tak późnej daty by mieć dziecko.

Równie dobrze moglabys sie dziwić, że wiekszość sportowców jest młoda.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Biologia tak to urządziła. Dziecko przed menopauzą, kiedy kobieta ma więcej sił. Wnuki zazwyczaj po menopauzie, kiedy kobiecie też już hormony nie szaleją.

80 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-21 17:16:24)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Beyondblackie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie wiem skad wy bierzecie te informacje, ale zadna z moich rowiesniczek z ktorymi rozmawiam jeszcze menopauzy nie ma. Moja mama miała 58 lat, tak samo babcia.
Najczętszy wiek menopauzy to 55 lat.
Więc informacje o zmagających się z menopauzą 45 latkach są chyba naciągane.
Poza tym hormonalnie nie można sie jednoczesnie zmagac z ciążą i menopauzą, to nienożliwe hormonalnie.:)
Ciąza daje powera fizycznego lepszego niz jakiekolwiek energetyki, tak to jest zorganizowane przez naturę.:)
Wstawanie do 1 dziecka bylo zmorą wiekszą niz do drugiego, chociaz bylam wtedy mlodsza.

Ja nie piszę, że ma menopauzę w wieku 45 lat, tylko, że jak będzie ją miała później, około 50, po 50, to jej dziecko jeszcze będzie mało wyrośnięte. Serio, chcialabyś, żeby Twoja matka z napadami gorąca i innymi dziwnymi przypadlościami odbierala Cię z przedszkola?

Nie mam pojecia czy bym chciala, pewnie bym tego nie zauwazyla jako przedszkolak.
Moja matka odbierala  swoje wnuki z przedszkola w menopauzie, ale nie bylo żadnego wypadku. smile
Zauwazylam, ze kobiety, ktore nie mają dzieci jakoś demonizują niepotrzebnie i ciążę i macierzyństwo, ktore jest prostsze i bardziej naturalne niż się wydaje, gdy to dziecko juz jest i znowu aż tak życia nie ogranicza.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

A ja zauważyłam że matki bardzo często idealizują macierzyństwo. Zwłaszcza te, którym nie wyszło w życiu nic innego, ani kariera ani związek. I dzieci to ich jedyne osiągniecie. A gdzie jest prawda? Pewnie gdzieś pośrodku.

82 Ostatnio edytowany przez Monika123000 (2020-08-21 17:46:28)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Ela210 napisał/a:

Zauwazylam, ze kobiety, ktore nie mają dzieci jakoś demonizują niepotrzebnie i ciążę i macierzyństwo, ktore jest prostsze i bardziej naturalne niż się wydaje, gdy to dziecko juz jest i znowu aż tak życia nie ogranicza.

To zależy od człowieka i tego czego pragnie od życia.
Mam dzieci i dobrze mi z tym, wolę rodzinne wakacje i spędzanie razem czasu.
Ale nie każdy tak ma, znajoma woli zostawiać dzieci co weekend i wakacje u dziadków. Kocha je i jest dobrą mamą, ale nie umie zrezygnować z życia nastolatki. Każdy możliwy dzień wolny musi się wyszaleć. Dzieci nie cierpią bo uwielbiają dziadków i bawią się z moją starszą córką. Ale ona cierpi jak czuję się "zamknięta". Teraz przez zamknięcie przedszkoli jej mąż musiał zostać w domu, bo ona po tygodniu bez pracy i kontaktu z ludźmi wyglądała jak wrak człowieka.

Nie każdy musi chcieć dzieci i nie każdy się do tego nadaje. Nawet moja bratowa słysząc o komplikacjach przy obu porodach(w obu przypadkach mnie usypiali i szyli wszystko aż po szyjkę macicy, no i przetaczali krew) powiedziała że boi się mieć dzieci. Ja cały czas jej powtarzam, że niczego nie żałuję i gdybym wiedziała że tak będzie to i tak bym się zdecydowała na dzieci. Ona ma inne priorytety, boi się o wolność i karierę. Mimo, że widzi jak godzimy wszystko z mężem i każdy jest zadowolony.
Jednak nikt nigdy nie mówi że musi, czy że powinna i nikt nie pyta o dzieci bo to ich prywatna i osobista sprawa.

czekoladazfigami napisał/a:

A ja zauważyłam że matki bardzo często idealizują macierzyństwo. Zwłaszcza te, którym nie wyszło w życiu nic innego, ani kariera ani związek. I dzieci to ich jedyne osiągniecie. A gdzie jest prawda? Pewnie gdzieś pośrodku.

Tu masz rację, każde macierzyństwo jest inne. Ilu ludzi tyle opinii. Dlatego nie powinniśmy się wtrącać w życie innych. Tak samo nigdy nie powinno się słuchać co ktoś mówi. Kobieta z partnerem sami powinni decydować o powiększaniu rodziny. Jak nie chcą to nie i kropka, nic nikomu do tego.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Ja lubię dzieci, ale cudze i na krótko. Nie przepadam za małymi dziećmi męczą mnie. Nigdy nie chciałam mieć swoich.

84

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Beyondblackie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie o to chodzi. Wiem, że biologia. Chodzi mi o podejście społeczeństwa.  Urodzi 45 latka, albo 45latka,  to słyszy,  że na starość matką  jej się zachciało zostać,  albo, że karierowiczka  a obudziła się koło 40 ki, albo, że dziecko pomyli ją z babcią. Jak 40 czy 45 latek zostaje ojcem, to słyszy gratulacje, słowa,  że dopiero teraz dojrzał i jest odpowiedzialnym człowiekiem,  i że jak pójdzie na rolki i rower z synem to go to odmładzi.  A przecież i on i ona mają na przykład 45 lat a jakie inne podejście społeczeństwa jest w stosunku do płci. To mnie zadziwia i nie wydaje się być w porządku.

Może Cie to oburzać, ale podejście powodowane jest biologią. Facet, teoretycznie, jest plodny całe życie, a do tego nie zachodzi w ciążę, także kompletnie zrozumialym jest, że jego ojcostwo w wieku średnim nie spotka sie z wielkim zdziwieniem. Dojrzal, dorósł, to znalazl partnerkę i zalożył rodzinę.

Kobiety mające zas dzieci po 40, to raczej ewenement, bo plodność się kończy, ciąża ma wiele zagrożeń, a cialo może sie nie zregenerować. Po prostu, dla kobiety nie jest bezpieczne czekanie do tak późnej daty by mieć dziecko.

Równie dobrze moglabys sie dziwić, że wiekszość sportowców jest młoda.

No właśnie. Facet około 40 - dojrzał do ojcostwa, ewentualnie dopiero wtedy znalazł właściwą partnerkę. A o której kobioecie tak powiedzą (że w końcu dojrzała do macierzyństwa, wyszalała się albo dopiero koło 40ki znalazła właściweg m e zczyznę).? Nie powiedzą "nasza sąsiadka Małgosia ma 40 kę, więc biologicznie jest już niemal za późno aby została matką, ostatni dzwonek i udało jej sie zajść w ciążę bo menopauza, zaraz rezerwa jajnikowa całkiem jej uleci w przestworza i zaczną sie zawirowania hormonalne" - nikt tak nie powie, tzn nie skomentuje tego "biologicznie". Zamiast tego usłyszy:"Małgosia rychło w czas się obudziła, całe życie łykała tabletki(lub robiła kariere, lub balowała), a dopiero koło 40 zachciało jej się dziecka.

A najbardziej mnie rozwala, że nie będzie miała siły jezdzić z dzieckiem na rowerze, czy chodzić na basen, czy na inne aktywności, że nie zaprzyjaźni się z dzieckiem bo za duża różnica pokoleń. AA jej równolatek, 40 latek raptem będzie miał siłę na te wszystkie rowery i baseny i nawet go to odmłodzi i będzie prawie jak kumpel dla własnego dziecka.

85

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Beyondblackie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie wiem skad wy bierzecie te informacje, ale zadna z moich rowiesniczek z ktorymi rozmawiam jeszcze menopauzy nie ma. Moja mama miała 58 lat, tak samo babcia.
Najczętszy wiek menopauzy to 55 lat.
Więc informacje o zmagających się z menopauzą 45 latkach są chyba naciągane.
Poza tym hormonalnie nie można sie jednoczesnie zmagac z ciążą i menopauzą, to nienożliwe hormonalnie.:)
Ciąza daje powera fizycznego lepszego niz jakiekolwiek energetyki, tak to jest zorganizowane przez naturę.:)
Wstawanie do 1 dziecka bylo zmorą wiekszą niz do drugiego, chociaz bylam wtedy mlodsza.

Ja nie piszę, że ma menopauzę w wieku 45 lat, tylko, że jak będzie ją miała później, około 50, po 50, to jej dziecko jeszcze będzie mało wyrośnięte. Serio, chcialabyś, żeby Twoja matka z napadami gorąca i innymi dziwnymi przypadlościami odbierala Cię z przedszkola?

Bez sensu argument. Tak samo można powiedzieć o 15 latce, czy by chciała aby jej matka z menopauzą chodziła na wywiadówki albo dawała jej szlaban na dyskoteki i kazała sprzątać pokój.

86

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Beyondblackie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie wiem skad wy bierzecie te informacje, ale zadna z moich rowiesniczek z ktorymi rozmawiam jeszcze menopauzy nie ma. Moja mama miała 58 lat, tak samo babcia.
Najczętszy wiek menopauzy to 55 lat.
Więc informacje o zmagających się z menopauzą 45 latkach są chyba naciągane.
Poza tym hormonalnie nie można sie jednoczesnie zmagac z ciążą i menopauzą, to nienożliwe hormonalnie.:)
Ciąza daje powera fizycznego lepszego niz jakiekolwiek energetyki, tak to jest zorganizowane przez naturę.:)
Wstawanie do 1 dziecka bylo zmorą wiekszą niz do drugiego, chociaz bylam wtedy mlodsza.

Ja nie piszę, że ma menopauzę w wieku 45 lat, tylko, że jak będzie ją miała później, około 50, po 50, to jej dziecko jeszcze będzie mało wyrośnięte. Serio, chcialabyś, żeby Twoja matka z napadami gorąca i innymi dziwnymi przypadlościami odbierala Cię z przedszkola?

Bez sensu argument. Tak samo można powiedzieć o 15 latce, czy by chciała aby jej matka z menopauzą chodziła na wywiadówki albo dawała jej szlaban na dyskoteki i kazała sprzątać pokój.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie o to chodzi. Wiem, że biologia. Chodzi mi o podejście społeczeństwa.  Urodzi 45 latka, albo 45latka,  to słyszy,  że na starość matką  jej się zachciało zostać,  albo, że karierowiczka  a obudziła się koło 40 ki, albo, że dziecko pomyli ją z babcią. Jak 40 czy 45 latek zostaje ojcem, to słyszy gratulacje, słowa,  że dopiero teraz dojrzał i jest odpowiedzialnym człowiekiem,  i że jak pójdzie na rolki i rower z synem to go to odmładzi.  A przecież i on i ona mają na przykład 45 lat a jakie inne podejście społeczeństwa jest w stosunku do płci. To mnie zadziwia i nie wydaje się być w porządku.

Może Cie to oburzać, ale podejście powodowane jest biologią. Facet, teoretycznie, jest plodny całe życie, a do tego nie zachodzi w ciążę, także kompletnie zrozumialym jest, że jego ojcostwo w wieku średnim nie spotka sie z wielkim zdziwieniem. Dojrzal, dorósł, to znalazl partnerkę i zalożył rodzinę.

Kobiety mające zas dzieci po 40, to raczej ewenement, bo plodność się kończy, ciąża ma wiele zagrożeń, a cialo może sie nie zregenerować. Po prostu, dla kobiety nie jest bezpieczne czekanie do tak późnej daty by mieć dziecko.

Równie dobrze moglabys sie dziwić, że wiekszość sportowców jest młoda.

No właśnie. Facet około 40 - dojrzał do ojcostwa, ewentualnie dopiero wtedy znalazł właściwą partnerkę. A o której kobioecie tak powiedzą (że w końcu dojrzała do macierzyństwa, wyszalała się albo dopiero koło 40ki znalazła właściweg m e zczyznę).? Nie powiedzą "nasza sąsiadka Małgosia ma 40 kę, więc biologicznie jest już niemal za późno aby została matką, ostatni dzwonek i udało jej sie zajść w ciążę bo menopauza, zaraz rezerwa jajnikowa całkiem jej uleci w przestworza i zaczną sie zawirowania hormonalne" - nikt tak nie powie, tzn nie skomentuje tego "biologicznie". Zamiast tego usłyszy:"Małgosia rychło w czas się obudziła, całe życie łykała tabletki(lub robiła kariere, lub balowała), a dopiero koło 40 zachciało jej się dziecka.

A najbardziej mnie rozwala, że nie będzie miała siły jezdzić z dzieckiem na rowerze, czy chodzić na basen, czy na inne aktywności, że nie zaprzyjaźni się z dzieckiem bo za duża różnica pokoleń. AA jej równolatek, 40 latek raptem będzie miał siłę na te wszystkie rowery i baseny i nawet go to odmłodzi i będzie prawie jak kumpel dla własnego dziecka.


Ale tu nie ma co dyskutować. Taka jest fizjologia. Facet może być ojcem do 80, kobieta nie. 40latka w ciąży to straa matka. Taki jest też fakt. Możesz świetnie wygadać i świetnie się czuć. Ale fizjologi nie oszukasz. Musisz liczyć się z tym że zajście w ciąże może być trudne i kosztowne. Dlatego coraz więcej kobiet decyduje się na zamrożenie jajeczek.

88

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:

Bez sensu argument. Tak samo można powiedzieć o 15 latce, czy by chciała aby jej matka z menopauzą chodziła na wywiadówki albo dawała jej szlaban na dyskoteki i kazała sprzątać pokój.

Inaczej mieć takie fajerwerki biologiczne kiedy dzieciak to prawie dorosly nastolatek, a inaczej, jak to male, często upierdliwe i męczące male dziecko. Nastolatka rozumie, że mama ma menopauzę, kilkulatek, raczej nie.

89

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

Ale tu nie ma co dyskutować. Taka jest fizjologia. Facet może być ojcem do 80, kobieta nie. 40latka w ciąży to straa matka. Taki jest też fakt. Możesz świetnie wygadać i świetnie się czuć. Ale fizjologi nie oszukasz. Musisz liczyć się z tym że zajście w ciąże może być trudne i kosztowne. Dlatego coraz więcej kobiet decyduje się na zamrożenie jajeczek.

To wiem, chodzi mi cały czas o odbiór społeczny.

90

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

a desperacja wyziera z każdego posta.

Nie nazwałabym tego desperacją, tylko zwykłą ludzką tęsknotą, rozczarowaniem, smutkiem. Ty, jak sama piszesz, byłaś 3 razy zaręczona, a obecnie również jesteś w związku. A do tego wszystkiego jesteś młodsza od autorki. Więc nie masz zielonego pojęcia, jak to jest przez ponad 30 lat nie doświadczyć miłości takiej oblubieńczej. Ciekawe, jak Ty byś się czuła w takiej sytuacji, jak autorka... Ale tego już się nigdy nie dowiesz.
Oczywiście nie zachęcam autorki do użalania się nad sobą, bo to i tak niczego nie zmieni, ale jednak można ją chociaż spróbować zrozumieć...

Swoją drogą równie dobrze można powiedzieć, że Ty jesteś jak desperatka, bo nie umiesz być sama, tylko co chwilę musisz mieć jakiegoś faceta tongue

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
umajona napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

a desperacja wyziera z każdego posta.

Nie nazwałabym tego desperacją, tylko zwykłą ludzką tęsknotą, rozczarowaniem, smutkiem. Ty, jak sama piszesz, byłaś 3 razy zaręczona, a obecnie również jesteś w związku. A do tego wszystkiego jesteś młodsza od autorki. Więc nie masz zielonego pojęcia, jak to jest przez ponad 30 lat nie doświadczyć miłości takiej oblubieńczej. Ciekawe, jak Ty byś się czuła w takiej sytuacji, jak autorka... Ale tego już się nigdy nie dowiesz.
Oczywiście nie zachęcam autorki do użalania się nad sobą, bo to i tak niczego nie zmieni, ale jednak można ją chociaż spróbować zrozumieć...

Swoją drogą równie dobrze można powiedzieć, że Ty jesteś jak desperatka, bo nie umiesz być sama, tylko co chwilę musisz mieć jakiegoś faceta tongue

No tak 3 poważne związki na 31 lat życia, to jest co chwilę. Wychodzi 1 na 10 lat...  big_smile

92

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
umajona napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

a desperacja wyziera z każdego posta.

Nie nazwałabym tego desperacją, tylko zwykłą ludzką tęsknotą, rozczarowaniem, smutkiem. Ty, jak sama piszesz, byłaś 3 razy zaręczona, a obecnie również jesteś w związku. A do tego wszystkiego jesteś młodsza od autorki. Więc nie masz zielonego pojęcia, jak to jest przez ponad 30 lat nie doświadczyć miłości takiej oblubieńczej. Ciekawe, jak Ty byś się czuła w takiej sytuacji, jak autorka... Ale tego już się nigdy nie dowiesz.
Oczywiście nie zachęcam autorki do użalania się nad sobą, bo to i tak niczego nie zmieni, ale jednak można ją chociaż spróbować zrozumieć...

Swoją drogą równie dobrze można powiedzieć, że Ty jesteś jak desperatka, bo nie umiesz być sama, tylko co chwilę musisz mieć jakiegoś faceta tongue

A właśnie, odnośnie Autorki, chyba wiem dlaczego tak brzmi. Jeżeli nie udaje Ci się stworzyć związku przez pewien czas masz na przykład 22, 23 lata i napiszesz taki post, to ludzie owszem, może współczują, ale popukają się w czoło, bo co 22latka może wiedzieć o samotności, owszem, moze chciałaby mieć już kogoś, ale jest jeszcze bardzo młoda, a sama jest dosłownie chwilę. Ale jak masz 35 lat i nadal jesteś sama jak Autorka, to już 15 lat dorosłego życia jesteś sama, a wtedy trudno trzymać fason jak to sie mówi. Może inaczej pisałaby jako25 inaczej 29 latka, może była wtedy bardziej optymistyczna. Jak ma 35 lat i nadal nic, to co się dziwić, ze nie skacze do góry. A przyczyny mogą być rózne jak ktoś tu napisał, albo gigantyczny pech, albo coś jes nie tak w niej, w jej zachowaniu i podejściu, ale na forum ciężko to stwierdzić.

93

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:
umajona napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

a desperacja wyziera z każdego posta.

Nie nazwałabym tego desperacją, tylko zwykłą ludzką tęsknotą, rozczarowaniem, smutkiem. Ty, jak sama piszesz, byłaś 3 razy zaręczona, a obecnie również jesteś w związku. A do tego wszystkiego jesteś młodsza od autorki. Więc nie masz zielonego pojęcia, jak to jest przez ponad 30 lat nie doświadczyć miłości takiej oblubieńczej. Ciekawe, jak Ty byś się czuła w takiej sytuacji, jak autorka... Ale tego już się nigdy nie dowiesz.
Oczywiście nie zachęcam autorki do użalania się nad sobą, bo to i tak niczego nie zmieni, ale jednak można ją chociaż spróbować zrozumieć...

Swoją drogą równie dobrze można powiedzieć, że Ty jesteś jak desperatka, bo nie umiesz być sama, tylko co chwilę musisz mieć jakiegoś faceta tongue

No tak 3 poważne związki na 31 lat życia, to jest co chwilę. Wychodzi 1 na 10 lat...  big_smile

Na jakie znowu 10 lat? Średnio jeden na trzy lata.

94 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-08-21 18:38:57)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:

No tak 3 poważne związki na 31 lat życia, to jest co chwilę. Wychodzi 1 na 10 lat...  big_smile

Nie twierdzę, że co chwilę musisz mieć innego tongue Tylko że bez związku być nie umiesz.


Edit:
To jest takie celowe czepianie się, na zasadzie Twojego czepiania się autorki ;p
Osobiście nie twierdzę, że jesteś desperatką wink

95

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
niepodobna napisał/a:

Sama myślę, że najlepsze są takie kontakty, w których nie ma założonego z góry celu, bo to zwyczajnie ułatwia poznawanie się, daje przestrzeń. Nie ma w tym presji i prymitywnego oceniania się jedynie pod kątem "przydatności." Takich warto szukać.

Ja mam prawie 42 lata, i poznałam, od paru miesięcy jestem w związku. Też długo byłam już sama, lecz nie widziałam tego w kategoriach dramatu i przegranego życia i może dlatego wyszło.

O proszę, co za dobra wiadomość smile

96 Ostatnio edytowany przez Monika123000 (2020-08-21 18:44:33)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
umajona napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

a desperacja wyziera z każdego posta.

Nie nazwałabym tego desperacją, tylko zwykłą ludzką tęsknotą, rozczarowaniem, smutkiem. Ty, jak sama piszesz, byłaś 3 razy zaręczona, a obecnie również jesteś w związku. A do tego wszystkiego jesteś młodsza od autorki. Więc nie masz zielonego pojęcia, jak to jest przez ponad 30 lat nie doświadczyć miłości takiej oblubieńczej. Ciekawe, jak Ty byś się czuła w takiej sytuacji, jak autorka... Ale tego już się nigdy nie dowiesz.
Oczywiście nie zachęcam autorki do użalania się nad sobą, bo to i tak niczego nie zmieni, ale jednak można ją chociaż spróbować zrozumieć...

Swoją drogą równie dobrze można powiedzieć, że Ty jesteś jak desperatka, bo nie umiesz być sama, tylko co chwilę musisz mieć jakiegoś faceta tongue

A właśnie, odnośnie Autorki, chyba wiem dlaczego tak brzmi. Jeżeli nie udaje Ci się stworzyć związku przez pewien czas masz na przykład 22, 23 lata i napiszesz taki post, to ludzie owszem, może współczują, ale popukają się w czoło, bo co 22latka może wiedzieć o samotności, owszem, moze chciałaby mieć już kogoś, ale jest jeszcze bardzo młoda, a sama jest dosłownie chwilę. Ale jak masz 35 lat i nadal jesteś sama jak Autorka, to już 15 lat dorosłego życia jesteś sama, a wtedy trudno trzymać fason jak to sie mówi. Może inaczej pisałaby jako25 inaczej 29 latka, może była wtedy bardziej optymistyczna. Jak ma 35 lat i nadal nic, to co się dziwić, ze nie skacze do góry. A przyczyny mogą być rózne jak ktoś tu napisał, albo gigantyczny pech, albo coś jes nie tak w niej, w jej zachowaniu i podejściu, ale na forum ciężko to stwierdzić.

Ale to też nie jest tak, że autorka nie była w związkach. Była, tylko w innych niż myślała że będzie. Może to też fakt idealizowania związków, myślimy ze zawsze będzie super jak na początku, a okazuje się że życie nie jest idealne. Są kłótnie, sprzeczki, miłość też dojrzewa, nie jest taka jak na początku, tylko bardziej stabilna i spokojna.

97

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Monika123000 napisał/a:
rossanka napisał/a:
umajona napisał/a:

Nie nazwałabym tego desperacją, tylko zwykłą ludzką tęsknotą, rozczarowaniem, smutkiem. Ty, jak sama piszesz, byłaś 3 razy zaręczona, a obecnie również jesteś w związku. A do tego wszystkiego jesteś młodsza od autorki. Więc nie masz zielonego pojęcia, jak to jest przez ponad 30 lat nie doświadczyć miłości takiej oblubieńczej. Ciekawe, jak Ty byś się czuła w takiej sytuacji, jak autorka... Ale tego już się nigdy nie dowiesz.
Oczywiście nie zachęcam autorki do użalania się nad sobą, bo to i tak niczego nie zmieni, ale jednak można ją chociaż spróbować zrozumieć...

Swoją drogą równie dobrze można powiedzieć, że Ty jesteś jak desperatka, bo nie umiesz być sama, tylko co chwilę musisz mieć jakiegoś faceta tongue

A właśnie, odnośnie Autorki, chyba wiem dlaczego tak brzmi. Jeżeli nie udaje Ci się stworzyć związku przez pewien czas masz na przykład 22, 23 lata i napiszesz taki post, to ludzie owszem, może współczują, ale popukają się w czoło, bo co 22latka może wiedzieć o samotności, owszem, moze chciałaby mieć już kogoś, ale jest jeszcze bardzo młoda, a sama jest dosłownie chwilę. Ale jak masz 35 lat i nadal jesteś sama jak Autorka, to już 15 lat dorosłego życia jesteś sama, a wtedy trudno trzymać fason jak to sie mówi. Może inaczej pisałaby jako25 inaczej 29 latka, może była wtedy bardziej optymistyczna. Jak ma 35 lat i nadal nic, to co się dziwić, ze nie skacze do góry. A przyczyny mogą być rózne jak ktoś tu napisał, albo gigantyczny pech, albo coś jes nie tak w niej, w jej zachowaniu i podejściu, ale na forum ciężko to stwierdzić.

Ale to też nie jest tak że autorka nie była w związkach. Była tylko w innych niż myślała że będzie. Może to też fakt idealizowania związków myślimy ze zawsze będzie super jak na początku, a okazuje się że życie nie jest idealne. Są kłótnie, sprzeczki, miłość też dojrzewa, nie jest taka jak na początku, tylko bardziej stabilna i spokojna.

Ale finalnie nadal jest sama -tak to zrozumiałam, że o to Jej chodzi, mimo tych związków, romansów obecnie ma 35 lat i jest sama i jej to doskwiera.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:
umajona napisał/a:

Nie nazwałabym tego desperacją, tylko zwykłą ludzką tęsknotą, rozczarowaniem, smutkiem. Ty, jak sama piszesz, byłaś 3 razy zaręczona, a obecnie również jesteś w związku. A do tego wszystkiego jesteś młodsza od autorki. Więc nie masz zielonego pojęcia, jak to jest przez ponad 30 lat nie doświadczyć miłości takiej oblubieńczej. Ciekawe, jak Ty byś się czuła w takiej sytuacji, jak autorka... Ale tego już się nigdy nie dowiesz.
Oczywiście nie zachęcam autorki do użalania się nad sobą, bo to i tak niczego nie zmieni, ale jednak można ją chociaż spróbować zrozumieć...

Swoją drogą równie dobrze można powiedzieć, że Ty jesteś jak desperatka, bo nie umiesz być sama, tylko co chwilę musisz mieć jakiegoś faceta tongue

No tak 3 poważne związki na 31 lat życia, to jest co chwilę. Wychodzi 1 na 10 lat...  big_smile

Na jakie znowu 10 lat? Średnio jeden na trzy lata.

Co miałaś z matmy? 1. od 16 roku życia do 20. 2. 22- 24.- To było zdecydowanie nie to I obecny ponad 3 lata, zakończony ślubem. Więcej związków mieć nie zamierzam.

99

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:

Ale finalnie nadal jest sama -tak to zrozumiałam, że o to Jej chodzi, mimo tych związków, romansów obecnie ma 35 lat i jest sama i jej to doskwiera.

Tylko że tak jak napisałam wcześniej. Nie ma wieku odpowiedniego na związek.
Czasami ludzie po paru rozwodach, w wieku 65 lat znajdują prawdziwą miłość.

Myślę że lepiej poczekać, niż rozwodzić się i szarpać w sądzie. Autorka jest jeszcze młoda, ma prawie całe życie przed sobą. Powinna z niego brać garściami i cieszyć się z tego co ma. A miłość przyjdzie w odpowiednim czasie. I to nie musi być 20 lat. Gdyby społeczeństwo nam nie wmawiało że już czas, to byłoby łatwiej.

100

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
czekoladazfigami napisał/a:
rossanka napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

No tak 3 poważne związki na 31 lat życia, to jest co chwilę. Wychodzi 1 na 10 lat...  big_smile

Na jakie znowu 10 lat? Średnio jeden na trzy lata.

Co miałaś z matmy? 1. od 16 roku życia do 20. 2. 22- 24.- To było zdecydowanie nie to I obecny ponad 3 lata, zakończony ślubem. Więcej związków mieć nie zamierzam.

Nie licząc dzieciństwa , tylko dorosłość to między 18 a 28 rokiem życia faktycznie wyoadają Ci 3 związki. Skąd wytrzasnęłaś jeden na 10  lat? Musiałabyś mieć 50 lat.

101 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-08-21 18:59:16)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Monika123000 napisał/a:

Jak nie będziesz skupiała się tylko na tym by ktoś się znalazł, to akurat sam się znajdzie.

Może czasami tak jest, ale to raczej kwestia przypadku, a nie tego, że się nie skupia na tym, żeby kogoś znaleźć. Ja się na tym nie skupiam, mam podejście zbliżone do podejścia Piegowatej i mimo to nadal miłości nie spotkałam. Nie ukrywam, że co jakiś czas przychodzą mi takie fale smutku i tęsknoty za przytuleniem, bliskością, za odwzajemnionym zakochaniem, ale nie myślę o tym non stop, bo mam inne sprawy ;p

Edti:
No, może teraz z racji wieku 30+ trochę częściej te smutki się pojawiają, ale wcześniej w ogóle się nie przejmowałam tym, że jestem sama big_smile Wierzyłam, że kiedyś spotkam tego "jedynego" i nie przeszkadzało mi to, że wcześniej nie mam przelotnych romansów, bo mi na nich nie zależało ;p

102 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-21 18:57:45)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Beyondblackie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie wiem skad wy bierzecie te informacje, ale zadna z moich rowiesniczek z ktorymi rozmawiam jeszcze menopauzy nie ma. Moja mama miała 58 lat, tak samo babcia.
Najczętszy wiek menopauzy to 55 lat.
Więc informacje o zmagających się z menopauzą 45 latkach są chyba naciągane.
Poza tym hormonalnie nie można sie jednoczesnie zmagac z ciążą i menopauzą, to nienożliwe hormonalnie.:)
Ciąza daje powera fizycznego lepszego niz jakiekolwiek energetyki, tak to jest zorganizowane przez naturę.:)
Wstawanie do 1 dziecka bylo zmorą wiekszą niz do drugiego, chociaz bylam wtedy mlodsza.

Ja nie piszę, że ma menopauzę w wieku 45 lat, tylko, że jak będzie ją miała później, około 50, po 50, to jej dziecko jeszcze będzie mało wyrośnięte. Serio, chcialabyś, żeby Twoja matka z napadami gorąca i innymi dziwnymi przypadlościami odbierala Cię z przedszkola?

O ja pierdzielę ale Wy przesadzacie. wszystko byście chciały mieć takie poukładane i pod kontrolą a przecież życie pisze swoje scenariusze o których nam się czasami zupełnie nie śni. Ja z poważną chorobą daję radę wychowywać dziecko, ma już 15 lat. Mój mąż też do okazów zdrowie nie należał i dawaliśmy radę.
Rossanko, wiesz że darzę Cię sympatią, ale czasami mam ochotę palnąć Cię w ucho za to wieczne wyszukiwanie problemów i dziury w całym.

Komentarze obcych osób na temat mojego życia to ja mam serdecznie w dupie.

103

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Monika123000 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale finalnie nadal jest sama -tak to zrozumiałam, że o to Jej chodzi, mimo tych związków, romansów obecnie ma 35 lat i jest sama i jej to doskwiera.

Tylko że tak jak napisałam wcześniej. Nie ma wieku odpowiedniego na związek.
Czasami ludzie po paru rozwodach, w wieku 65 lat znajdują prawdziwą miłość.

Myślę że lepiej poczekać, niż rozwodzić się i szarpać w sądzie. Autorka jest jeszcze młoda, ma prawie całe życie przed sobą. Powinna z niego brać garściami i cieszyć się z tego co ma. A miłość przyjdzie w odpowiednim czasie. I to nie musi być 20 lat. Gdyby społeczeństwo nam nie wmawiało że już czas, to byłoby łatwiej.

Ogólnie się zgadzam, oprócz tego, że miłość przyjdzie w odpowiednim czasie - w to nie należy wierzyć, może przyjdzie a może nie przyjdzie - niech autorka ma tre dwa scenariusze, inaczej będzie jej trudno.

104

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:

Rossanko, wiesz że darzę cię sympatią, ale czasami mam ochotę palnąć Cię w ucho za to wieczne wyszukiwanie problemów i dziury w całym.

Komentarze obcych osób na temat mojego życia to ja mam serdecznie w dupie.

Haha to dobre podsumowanie. Szukam problemów? Moze marudzę z tymi dziećmi, ale jakoś mnie tak ostatnio to dopadło, nigdy nie sądziłam, ze będę jedną z tych kobiet, co to będą rozpaczać z tego powodu.
Życue bez dzieci tez ma swoje plusy, na przykład mam więcej czasu, pieniędzy i mniej stresów, to doceniam.

105

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
umajona napisał/a:

Może czasami tak jest, ale to raczej kwestia przypadku, a nie tego, że się nie skupia na tym, żeby kogoś znaleźć. Ja się na tym nie skupiam, mam podejście zbliżone do podejścia Piegowatej i mimo to nadal miłości nie spotkałam. Nie ukrywam, że co jakiś czas przychodzą mi takie fale smutku i tęsknoty za przytuleniem, bliskością, za odwzajemnionym zakochaniem, ale nie myślę o tym non stop, bo mam inne sprawy ;p

Ale 35 lat to wcale nie jest tak dużo.
Rozumiem chęć bliskości i co jakiś czas uczucie braku czegoś ważnego.
Ale dziewczyny, jesteście silnymi i wspaniałymi kobietami. Nie ma problemu znaleźć sobie byle kogo, ważne żebyście oboje czuli to coś. Jak trzeba poczekać to chyba warto.
Nie mogę postawić się w waszej sytuacji, ale wierzę że każdy znajdzie kogoś odpowiedniego. Niestety niektórzy wcześniej muszą dużo przejść.

106 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-21 19:08:30)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

chciałam przez ten mój post powiedzieć że nie wszystko w życiu da się przewidzieć i zaplanować. mogę być młodą matką nie mieć menopauzy, a na przykład nagle zachorować ii też dostawać jakiś ataków odbierając dziecko z przedszkola.
Moje podejście do życia jest takie, że co mi przyniesie, to przyjmę. Zmienię, co niedogodne lub dostosuję się. Nie tworzę scenariuszy na zapas, bo z naszych scenariuszy Pan Bóg się śmieje a diabeł cieszy wink

107

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:

chciałam przez ten mój post powiedzieć że nie wszystko w życiu da się przewidzieć i zaplanować. mogę być młodą matką nie mieć menopauzy, a na przykład nagle zachorować ii też dostawać jakiś ataków odbierając dziecko z przedszkola.
moje podejście do życia jest takie że co mi przyniesie to przyjmę. zmienię, co niedogodne lub dostosuję się. Nie tworzę scenariusze na zapas, bo z naszych scenariuszy Pan Bóg się śmieje a diabeł cieszy wink

Właśnie, dokładnie. Nie zaplanujesz. Dziś samotna jutro mężatka. Dziś mężatka jutro rozwódka. Albo dziś i jutro nic się nie zmieni. Nie wiadomo. Też już dawno nie robię planów i założeń, tylko jakies tam małe plany np kupię sobie nowe łóżko, albo zapiszę się na garncarstwo.

108 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-21 19:19:51)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Una jona, rozumiem fale. są naturalne dla każdej żałożałoby i straty. wracają czasem łagodniej czasem silnej, czasem zupełnie niespodziewanie. łatwiej je znosić kiedy się wie że to normalne ludzkie i przemijające

Rozpędzone koło z czasem zwalnia swój bieg. Szczególnie jeśli mu na to pozwolimy.

Doświadczyłam pewnych nieprzyjemnych, trudnych emocji związanych z samotnością, ale wzięłam się w garść Pozwoliłam sobiena na radość życia i i dziś jestem osobą zadowoloną i raczej, na ogół szczęśliwą.
Nawet zerwanie z PP nie wytrąciło mnie z równowagi.

109

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Na jakie znowu 10 lat? Średnio jeden na trzy lata.

Co miałaś z matmy? 1. od 16 roku życia do 20. 2. 22- 24.- To było zdecydowanie nie to I obecny ponad 3 lata, zakończony ślubem. Więcej związków mieć nie zamierzam.

Nie licząc dzieciństwa , tylko dorosłość to między 18 a 28 rokiem życia faktycznie wyoadają Ci 3 związki. Skąd wytrzasnęłaś jeden na 10  lat? Musiałabyś mieć 50 lat.

Ja liczę na całe życie. big_smile A od 16 roku życia to wychodzi jakoś 1 na 5 lat. To też nie jest jakaś zatrważająca liczba.

110

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Monika123000 napisał/a:

Nie ma problemu znaleźć sobie byle kogo, ważne żebyście oboje czuli to coś. Jak trzeba poczekać to chyba warto.

Tak, jak trzeba poczekać, to pewnie, że warto wink Co do tego nie mam wątpliwości i nigdy nie chciałam związku dla związku, z byle kim. Tylko żeby była gwarancja, że się odwzajemnionej miłości doczeka big_smile A tej gwarancji nie ma, więc nie wiadomo, czy to czekanie ma jakiś sens. Lepiej nie czekać i nie mieć tej nadziei, tylko sobie normalnie żyć, wtedy nie będzie rozczarowania.
A, i pewnie można spotkać miłość nawet na emeryturze, ale obie wiemy, że to nie to samo, co w młodości ;p

111 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-08-21 19:21:47)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Ela210 napisał/a:

W 2 lata nawet mozna calkowicie zmienić życie.jak się chce.

Zgadza się, życie potrafi się zmienić u tych samotnych kobiet, jak i u tych mających męża, dzieci, wiec zbytnio super pewnym nie należy być, bo los bywa zaskakujący.


Problem nie w tym ze ja szukam kogoś na siłę,
a problem w tym ze już długo nie szukam, po prostu mi się nie chce.

Jeżeli chodzi o mężczyzn, bo może myślicie ze nie lubię mężczyzn...
bardzo ich lubię cenię, oczywiście nie przepadam za zakompleksionymi facetami, złośliwymi,
ale ogóle mężczyźni są Ok,
kobiety wielokrotnie potrafią być gorsze, bardziej zaborcze, bardziej złośliwe, poza tym nie daleko szukać-czytaj wątek smile


Często przyglądam się związkom innych ludzi i dziwi mnie jak mężczyzna może być z tak zaborczą, złośliwą, manipulującą „babą” aż mi go szkoda,

np mój brat wziął sobie źłośliwą, pazerną, przebiegłą 30-łatkę
i tylko mu współczuje, i nie on jedyny,
taką wybrał.
Jak ja bym była mężczyzna nigdy bym takiej kobiety za partnerkę nie wybrała.


Oczywiście ze są mężczyźni którzy zostają ojcami mając 45 lat/50,
i później dziecko tez może usłyszeć
„dziadek przyszedł Cię odebrać”.

112

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

literówki Wybaczcie poprawi kiedy/jeśli dorwę komputera przed północą wink

113

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
umajona napisał/a:
Monika123000 napisał/a:

Nie ma problemu znaleźć sobie byle kogo, ważne żebyście oboje czuli to coś. Jak trzeba poczekać to chyba warto.

Tak, jak trzeba poczekać, to pewnie, że warto wink Co do tego nie mam wątpliwości i nigdy nie chciałam związku dla związku, z byle kim. Tylko żeby była gwarancja, że się odwzajemnionej miłości doczeka big_smile A tej gwarancji nie ma, więc nie wiadomo, czy to czekanie ma jakiś sens. Lepiej nie czekać i nie mieć tej nadziei, tylko sobie normalnie żyć, wtedy nie będzie rozczarowania.
A, i pewnie można spotkać miłość nawet na emeryturze, ale obie wiemy, że to nie to samo, co w młodości ;p

Tu i tu są plusy, na emeryturze nie trzeba pracować, zabezpieczać się.
Może inne życie, ale to nie znaczy że nie będzie wspaniałe, to zależy tylko od nas samych

114

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Często przyglądam się związkom innych ludzi i dziwi mnie jak mężczyzna może być z tak zaborczą, złośliwą, manipulującą „babą” aż mi go szkoda,

np mój brat wziął sobie źłośliwą, pazerną, przebiegłą 30-łatkę
i tylko mu współczuje, i nie on jedyny,
taką wybrał.
Jak ja bym była mężczyzna nigdy bym takiej kobiety za partnerkę nie wybrała.

.

A takie przypadki też znam, zastanawia się wtedy, co on w niej widzi czy widział? W drugą stronę też to działa, facet poniża, pomiata a kobieta wpatrzona jak w obraz.
Moze to działa na zasadzie przeciwności.

115

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:

i później dziecko tez może usłyszeć
„dziadek przyszedł Cię odebrać”.

Jezu, no i co z tego?

116 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-21 19:53:43)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Dodam jeszcze:
Inna jest miłość emerytów niż nastolatków, ale czy przez to mniej wartościowa?
Kiedykolwiek mnie spotka, wezmę jak najmilszszy prezent.
Ale gonić gonić za na nią nie muszę. nie potrzebują, bo kocham w życiu wiele spraw i parę osób. kto czytuje moją forumową grafomanię ten wie.
Dzisiaj byłam sama w sąsiednim mieście. To był bardzo relaksujący przyjemny dzień. przydarzyła mi się sympatyczna pogawędkę z przygodnie spotkanymi ludźmi od których doświadczyłam życzliwości i ciepła. pewien starszy pan postawił mi nawet piwo -bezalkoholowego radlera, bo "procentów" z powodu choroby unikam.
A gdy wyszłam na chwilę do ubikacji, siostra tego pana zatrzymała dla mnie autobus.
towarzystwo oczywiście piwkowe i Żadne tam z górnej półki, ale to nie szkodzi, była okazja żeby się uśmiechnąć.
I ja takie uśmiechy zbieram jak pszczoła krople. A z tych kropli będzie miód - na kilogramy! smile
No jak tu się z życia nie cieszyć i nie kochać go.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Często przyglądam się związkom innych ludzi i dziwi mnie jak mężczyzna może być z tak zaborczą, złośliwą, manipulującą „babą” aż mi go szkoda,

np mój brat wziął sobie źłośliwą, pazerną, przebiegłą 30-łatkę
i tylko mu współczuje, i nie on jedyny,
taką wybrał.
Jak ja bym była mężczyzna nigdy bym takiej kobiety za partnerkę nie wybrała.

.

A takie przypadki też znam, zastanawia się wtedy, co on w niej widzi czy widział? W drugą stronę też to działa, facet poniża, pomiata a kobieta wpatrzona jak w obraz.
Moze to działa na zasadzie przeciwności.

Zgadza się, ale jakoś częściej widuje jak to kobiety są wredne, ordynarne do mężczyzn.

Trochę już czasu żyje na tym świecie
i oczywiście poznałam rowniez super babki-kobiety pozytywne, bez złośliwości, szanujące każdego człowieka, mężczyzn.

118 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-08-21 19:44:44)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Tak jak wspomniałam,
nie chce mi się szukać, nie wychodzę zbyt często, a jak już poznam jakiegoś pana, to bardzo szybko wyczuwam, ze ma spore problemy natury psychicznej, albo jakiś seksoholik, erotoman, albo relacja bez przyszłości, a to się czuje.
Oczywiście tez mam swoje „zboczenia”
jak każdy, ale nie aż tak dotkliwe, jak niektórzy ludzie.A i bardzo szybko się nudzę, tym bardziej jak widzę ze historia zaczyna się powtarzać, mam na myśli znajomosci.

119

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Tak jak wspomniałam, to już nie chce mi się szukać, nie wychodzę zbyt często, a jak już poznam jakiegoś pana, to bardzo szybko wyczuwam, ze ma spore problemy natury psychicznej, albo jakiś seksoholik, erotoman.
Oczywiście tez mam swoje „zboczenia”
jak każdy, ale nie aż tak dotkliwe, jak niektórzy ludzie.

To z kim ty się zadajesz? W jakim środowisku się obracasz skoro każdy jeden to wariat, erotoman, seksoholik. Albo to z tobą jest coś nie tak? Masz wydumane oczekiwania, albo skrzywiony obraz mężczyzn... Bo ja nie wierzę, że jak spotykam przez tydzień na przykład 20 facetów to każdy jest powalony.

120

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:

Dodam jeszcze:
Inna jest miłość emerytów niż nastolatków, ale czy przez to mniej wartościowa?
Kiedykolwiek mnie spotka, wezmę jak najmilszszy prezent.

Nie twierdzę, że mniej wartościowa. Też wezmę jak miły prezent wink Po prostu jest inna.
Póki co, przynajmniej udało mi się doświadczyć, czym jest pocałunek i przytulenie... Nawet jeśli to nie było odwzajemnione uczucie z jego strony. Aż się boję myśleć, jak wspaniale byłoby się szczęśliwie zakochać, choć na krótką ulotną chwilę smile

121

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Tak jak wspomniałam,
nie chce mi się szukać, nie wychodzę zbyt często, a jak już poznam jakiegoś pana, to bardzo szybko wyczuwam, ze ma spore problemy natury psychicznej, albo jakiś seksoholik, erotoman, albo relacja bez przyszłości, a to się czuje.
Oczywiście tez mam swoje „zboczenia”
jak każdy, ale nie aż tak dotkliwe, jak niektórzy ludzie.A i bardzo szybko się nudzę, tym bardziej jak widzę ze historia zaczyna się powtarzać, mam na myśli znajomosci.

Czy to są mężczyźni z portali randkowych?

122

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Panna z Kapeluszem, trochę powierzchownie patrzysz.
Nie bronię wrednych ludzi, ale to jest sprawa często bardzo złożona, a ich ofiary stają się nimi nierzadko na własne życzenie.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:
Panna z Kapeluszem napisał/a:

i później dziecko tez może usłyszeć
„dziadek przyszedł Cię odebrać”.

Jezu, no i co z tego?

Tylko odniosłam się do poprzednich wypowiedzi dziewczyn które pisały, ze balyby się późno rodzic dziecko, bo później dzieci w szkole-przedszkolu mówiłyby ze „ma stara mamę”:)

124

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:
Panna z Kapeluszem napisał/a:

i później dziecko tez może usłyszeć
„dziadek przyszedł Cię odebrać”.

Jezu, no i co z tego?

Tylko odniosłam się do poprzednich wypowiedzi dziewczyn które pisały, ze balyby się późno rodzic dziecko, bo później dzieci w szkole-przedszkolu mówiłyby ze „ma stara mamę”:)

Też się tego zawsze bała, że coś takiego mogłabym usłyszeć od dziecka, potem od nastolatka. Lepiej nie niszzyć nikoimu życia.

125

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:

Też się tego zawsze bała, że coś takiego mogłabym usłyszeć od dziecka, potem od nastolatka. Lepiej nie niszzyć nikoimu życia.


Ross, Wybacz ale padłam. Co Ty za bzdury gadasz!!!???

126

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Też się tego zawsze bała, że coś takiego mogłabym usłyszeć od dziecka, potem od nastolatka. Lepiej nie niszzyć nikoimu życia.


Ross, Wybacz ale padłam. Co Ty za bzdury gadasz!!!???

Oj no normalnie, dziecko też może mieć pretensje, że ma starą matkę. Zobacz co się dzieje na forach internetowych, co ludzi piszą (a z nerwicą, bałam się zawsze, ze zniszczę zycie i dzieciom i mężowi).
Ale odbiegamy od wątku Autorki.
Autorko, a ci mężczyźni z Twojej przeszłosci to podobni byli do siebie charakterologicznie? Masz jakiś typ?

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
rossanka napisał/a:
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Tak jak wspomniałam,
nie chce mi się szukać, nie wychodzę zbyt często, a jak już poznam jakiegoś pana, to bardzo szybko wyczuwam, ze ma spore problemy natury psychicznej, albo jakiś seksoholik, erotoman, albo relacja bez przyszłości, a to się czuje.
Oczywiście tez mam swoje „zboczenia”
jak każdy, ale nie aż tak dotkliwe, jak niektórzy ludzie.A i bardzo szybko się nudzę, tym bardziej jak widzę ze historia zaczyna się powtarzać, mam na myśli znajomosci.

Czy to są mężczyźni z portali randkowych?


Przeważnie z neta, kiedyś pisałam długo z pewnym panem, potrafił pięknie pisac, później rozmawialiśmy chyba 2 tygodnie- prawie codziennie przez telefon, w rozmowie na żywo wydał mi się panem na poziomie,
a jak się spotkaliśmy to całkiem jakby inny człowiek, umówiliśmy sie w kawiarence, on przyszedł z małym bukiecikiem kwiatów, i usiedlismy przy stoliku, a on jakby to nie ten sam człowiek, prawie w ogóle na mnie nie patrzył, jakby bal się, z pochylona głowa spogladal, i taki jakiś agresywny, bardzo się przestraszyłam go, i powiedziałam mu ze mam za sobą bardzo ciężki dzień, i zmyślałam ze mnie brzuch boli i muszę iść do domu, a on na to ze mnie odwiezie, nigdy bym do auta nie wsiadła z takim człowiekiem, z nim na pewno nie, przerażający był dla mnie jego sposób bycia, postawa, poszłam sobie na przystanek i z wielkim strachem spoglądam czy za mną nie idzie, gdzieś się nie czai, bukiecik, zostawiłam na przystanku, i pojechałam do domu, i byłam w wielkim szoku przerażeniu...i przeważnie kiepsko kończą się moje randki z neta, wiec już nawet ich mi się odechciało.

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Piegowata'76 napisał/a:

literówki Wybaczcie poprawi kiedy/jeśli dorwę komputera przed północą wink

Ja cały czas piszę z telefonu, dlatego czasami może się wydawać moje pisanie”dziwne”?

129 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-08-21 20:08:19)

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

A przepraszam kto tu rządzi? kto ma być mądrym przewodnikiem po życiu? kto ma wychowywać dziecko, żeby miało  poukładane w głowie i nie zajmowało się pierdołami, tylko tym co naprawdę w życiu ważne?
Rodzic czy dziecko ma głos decydujący? kto ma mieć autorytet?

Ja bym swojemu powiedziała, że niektórzy mają dzieci wcześniej inni później i tak po prostu jest - i tyle.

130

Odp: Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...
Panna z Kapeluszem napisał/a:
rossanka napisał/a:
Panna z Kapeluszem napisał/a:

Tak jak wspomniałam,
nie chce mi się szukać, nie wychodzę zbyt często, a jak już poznam jakiegoś pana, to bardzo szybko wyczuwam, ze ma spore problemy natury psychicznej, albo jakiś seksoholik, erotoman, albo relacja bez przyszłości, a to się czuje.
Oczywiście tez mam swoje „zboczenia”
jak każdy, ale nie aż tak dotkliwe, jak niektórzy ludzie.A i bardzo szybko się nudzę, tym bardziej jak widzę ze historia zaczyna się powtarzać, mam na myśli znajomosci.

Czy to są mężczyźni z portali randkowych?


Przeważnie z neta, kiedyś pisałam długo z pewnym panem, potrafił pięknie pisac, później rozmawialiśmy chyba 2 tygodnie- prawie codziennie przez telefon, w rozmowie na żywo wydał mi się panem na poziomie,
a jak się spotkaliśmy to całkiem jakby inny człowiek, umówiliśmy sie w kawiarence, on przyszedł z małym bukiecikiem kwiatów, i usiedlismy przy stoliku, a on jakby to nie ten sam człowiek, prawie w ogóle na mnie nie patrzył, jakby bal się, z pochylona głowa spogladal, i taki jakiś agresywny, bardzo się przestraszyłam go, i powiedziałam mu ze mam za sobą bardzo ciężki dzień, i zmyślałam ze mnie brzuch boli i muszę iść do domu, a on na to ze mnie odwiezie, nigdy bym do auta nie wsiadła z takim człowiekiem, z nim na pewno nie, przerażający był dla mnie jego sposób bycia, postawa, poszłam sobie na przystanek i z wielkim strachem spoglądam czy za mną nie idzie, gdzieś się nie czai, bukiecik, zostawiłam na przystanku, i pojechałam do domu, i byłam w wielkim szoku przerażeniu...i przeważnie kiepsko kończą się moje randki z neta, wiec już nawet ich mi się odechciało.

Tak myślałam. Net to specyficzne miejsce, tam można kogos trafić odpowiedniego, normalnego, ale to miejsce przyciąga też róznych dziwaków, nie zawsze o czystych intencjach. Wydaje mi się,l że te 6-8 lat temu było na portalach więcej normalnych osób i szło kogoś poznać, nawet jak nie wyszło, to miło spędziło się czas przy kawie, bez strachu.

Posty [ 66 do 130 z 343 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Wielki żal do życia/Losu, przeznaczenia...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024