Pozwolę się z Tobą nie zgodzić Ulle. Wątpię, że ta kobieta spędza czas analizując co bylo w tym związku nie tak. Osoby narcystyczne zwykle mają zero wglądu w samych siebie i nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że mają wady albo popelniają błędy.
To całe gadanie o toksyczności ich relacji i myśleniu o psychologu to zwykla ściema, podobna do ściem alkoholika, który ze łzami w oczach zarzeka się, że już ani kropli nie tknie. Taak... a świstak siedzi i sreberka zawija. Autor bardzo słusznie traktuje takie wyznania jako podejrzane, bo jest to zwykła podpucha majaca na celu urobienie go pod siebie, żeby zlitowal się nad nią biedną, która tak "wiele" zrozumiała i wrócil do niej.
Tak, najważniejsze jest powiedzenie jej NIE, ale w obecnym stanie Autor dodatkowo powinien sie od niej jak najbardziej trzymać z daleka. Ona jest autentycznie dla niego niebezpieczna.
Tak mi się wydaje też po tym co przeczytałem. A sporo tego poczytałem. Ona teraz układa misterny plan, by mnie do końca zaatakować. Wizyta u psychologa niby jest tego częścią. Prawie mnie zwiodła, bo w końcu mówi prawdę, że to toksyczne. To, że siebie krzywdzimy. To wciąż jej gra jednak i dlatego ja jestem jeszcze słaby, bo potrafiłem na chwilę zwątpić i uwierzyć jej.
Choć wcale nie po to, aby wrócić do niej wierząc w jej poprawę. Ona jest mistrzynią gry dla mnie przynajmniej. Wygra ze mną, gdy będę wdawał się w dyskusje.
W tym swoim stanie trzymam się jak najdalej od niej- znalazłem wymówkę wiarygodną. Uwierzyła tak myślę. Najważniejsze, że mam teraz ZERO kontaktu z nią. Dochodzę do sił, choć to trudne.
Jednak jak troszkę dojdę do siebie i będę w stanie spojrzeć na nią na żywo już inaczej to powiem właśnie to NIE.
Dam się niby oszukać- uśpię jej czujność, że niby wracam do niej. To, że wszystko będzie jak dawniej. Zbombarduje mnie zapewne miłością, aby umocnić mnie w tym, że jestem najlepszy. Aby uśpić i zrobić wszystko, aby poczuł się najlepiej.
A ja na koniec zaatakuje z cały sił. Nie będę słuchać nic co mówi. Skupie się na jej najsłabszych punktach i bezpardonowo uderzę. Tak, aby poczuć się lepiej dla siebie i zniechęcić ją ode mnie na maksa. Od razu uciekne- nie słuchając jej płaczu, złości itd....
To wymaga ode mnie z jednej strony udawania, że to dawny ja, a z drugiej nie słuchania jej i patrzenia na nią jak na maszynę. A na końcu przeprowadzenie ataku i to bez okazywania emocji. Następnie ucieczka i nie słuchaniie jej.
Myślę, że jest to najlepsza droga, aby uciec.To dla mnie będzie najtrudniejsza rzecz w życiu. Chcę jednak to zrobić dla siebie, aby się odegrać trochę i aby ją zupełnie zniechęcić. Aby mnie nienawidziła.
Boje się tylko czy nie zrobi mi krzywdy fizycznie, gdy przyjdzie ostatni etap? Będzie on bardzo krótki. Czy te osoby są w stanie fizycznie zaatakować- jak furiaci bez emocji i zrobić fizyczną krzywdę? Wydaje mi się, że jednak nie będzie w stanie. Jednak zostanę jej wrogiem i wciąż mimo wszystko ofiarą.
Będzie oczerniała mnie jak najbardziej się da do swoich małpek, napuszczała innych na mnie. Mogę mieć problemy również prawne, bo zna moje tajemnice i może robić mi koło pióra.
Ja jednak się nie boje, bo jestem w stanie ponieść jakieś ryzyko, ale najważniejsze jest pozbycie się jej....
A tak na marginesie- czy tacy ludzie czują radość z wakacji i nowych miejsc? Zadowolenie z jedzenia ulubionych niby potraw? Radość z kupowania sobie ubrań?
Przyjemność z oglądania ulubionych filmów? Radość z oglądania przepięknych i malowniczych widoków?
Mi osobiście wydaje się, że NIE. Czują tylko radość, że wrzucą zdjęcie z wyjazdu i inni będą im zazdrościć potem, że byli w fajnym miejscu. Lubią jeść potrawy takie jak Ty lubisz, aby Tobą manipulować. Nie lubią kupować rzeczy, jedynie lubią ubierać je, aby się pokazać i swoją wspaniałość. Nie lubią filmów, ale czerpią z nich nauki jaka jest miłość i się dokształcają jak zaatakować ofiary. Przepiękne widoki nie interesują ich w ogóle. Pieniądze są bez wartości dla nich, ale muszą je mieć, aby poprawić swój wygląd i wizerunek. ITD....
Najgorsza dla nich jest samotność, bo się strasznie nudzą i nie mają ofiary. Dlatego nie mogę być same i mieszkać same. Zawsze wracają do rodziny swojej, aby móc chociaż nimi manipulować i szukają kolejnych ofiar. Mam rację?