paslawek napisał/a:Marjanie naprawdę to od Twojego rozstania i to burzliwego ze zwrotami akcji minęło niewiele czasu.
Nie miałeś w rzeczywistości tak to widzę chwili wytchnienia dla siebie i od siebie.
To co się dzieje z Tobą nie jest czymś wyjątkowym i niezwykłym ale jest Twoim doświadczeniem dla Ciebie i to jak się czujesz jest prawdziwe, będzie charakterystyczne dla Ciebie.
Nie ma jednego jedynie słusznego wzorca na to jak masz się czuć po rozstaniu,ani jedynie słusznego sposobu jak masz sobie dać z tym radę.
Po prostu kontynuuj terapię, rozmawiaj z ludźmi ,korzystaj i wypełniaj czas rób plan dnia ,jak potrzeba bierz leki ,reaguj jeżeli nie czujesz się po nich lepiej i daj sobie tyle czasu ile będzie konieczne,nie katuj się bo nie ma za co tak naprawdę dawaj sobie prawo do bycia młodym człowiekiem który uczy się żyć,być w związku,prawo do błędu,te same prawo ma Twoja ex.
Odpuszczaj sobie winy nie wzmacniaj ich ,bądź dla siebie przyjacielem i łagodną osobą, nie jesteś swoim wrogiem.
To przesadne analizowanie,rozmyślanie, jeżeli będziesz konsekwentny zelżeje i nie będzie takie natrętne,tylko nie podsycaj tego śledzeniem, próbami kontaktu, propozycjami spotkań i rozmów.
Rób po prostu swoje powoli nie przejmuj się tym że wydaje Ci się że stoisz w miejscu, depresja tak ma i ma się wrażenie że tak będzie zawsze to część tego stanu który mija z czasem i działaniem.
Leki zaczną działać terapia i rozmowy również .
Co do dania sobie czasu, obycia sie z emocjami i byciem wyrozumialym dla siebie - pelna zgoda, tak trzeba postepowac.
Natomiast to co sugerujesz w zwiazku z lykaniem tabletek i co najdziwniejsze sugerujesz chlopakowi depresje, jest typowym, wspolczesnym rozumieniem problemu i kompletna ucieczka od zycia.
Chlopak ma problemy z AKCEPTACJA faktu, ze dziewczyna sie odkochala i ze zwiazek sie rozpadl.
Nie chce tego zrozumiec i zaakceptowac. Probowali jeszcze sie zejsc, ale nie wyszlo.
To powinno go otrzezwiec i dac mu sumpt do myslenia o innej przyszlosc.
Stan zakochania czy tam milosc po rozpadzie zwiazku moze nadal trwac, ale facet TAK NIE KOCHA SIEBIE, ze nawet jak pluja mu w twarz, to on mysli, ze to dobrze.
Paranoje w swoim umysle nawet utworzyl, co oznacza, ze gdzies ma siebie, siebie jako skarb, wartosciowego czlowieka.
Wspolczesnie kazdy, komu sie nie chce zajmowac soba, swoim umyslem, wykuwac charakteru, powie ci: ojjjjj, masz depresje, lyknij sobie psychotropka.
Uwazasz panie slawku, ze to rozwiaze jego problem glodu emocjonalnego, braku dojrzalosci i dziecinnych postaw?
A przed facetem stoi cale zycie.
Jak teraz sie nauczy babrac w takim blocie, sprawy wlasne bedzie rozwiazywal na forum, to jaki on bedzie mial kregoslup?
Za 2 lata zycie znow pokaze swoja zmiane i co wtedy - poprzednio nie nauczul sie stawac z zyciem w ryzach, to co teraz: alkohol, dragi, paranoja, tableteczka?
Wszyscy naookolo mnie wykorzystuja i sa zli? Potrzebuje zatem przewodnika, bo sam nie potrafie zarzadzac swoim zyciem i emocjami.
Co taki facet pozniej moze zaoferowac kobiecie w zwiazku, jak juz teraz radzi mu sie nie mierzyc ze swoim nastawieniem, trudnymi emocjami, tylko mowi: stary, masz prawo do slabosci, jak ci zle, to wiesz depreska i pastylka. Takie pokolenie jest tracone, a facet dopiero co wchodzi w doroslosc.
Radze mu poszukac w swoim otoczeniu jakiegos ciekawego faceta do ''role model'', aby przy nim mogl dojrzec i zobaczyc jakies inne, wzrastajace postawy.