MagdaLena1111 napisał/a:Tworzycie sztuczne problemy, bo przecież w oficjalnych danych i statystykach nie mówi się o osobach chorych, ale „przypadkach zakażenia” i „osobach zakażonych”. Chorzy to są w szpitalach, znakomita większość z nich znalazła się tam zresztą na własne życzenia i własnym zdrowiem i życiem płacą za własną ignorancję.
Owszem, ale tworzy się wokół tego taką aurę, jakby zakażenie równało się chorobie, jestem przy tym przekonana, że ogromna ilość ludzi tak to właśnie odbiera.
W podanej przez nas analogii chodzi o to, że wspomniany przez Snake gronkowiec złocisty może narobić niezłego bigosu, łącznie ze śmiercią, jeśli nastąpią powikłania, a nawet pozornie banalna opryszczka, której z organizmu pozbyć się nie da, może stać się przyczyną tak groźnych chorób, jak zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych czy układu nerwowego - jedno i drugie też potencjalnie śmiertelne, a jednak nikt nimi nie starszy i nie prowadzi statystyk zakażonych, o szumnym ich ogłaszaniu nawet nie wspomnę.
To wszystko powinno dać do myślenia, tym bardziej, że lęk podnosi poziom stresu, a ten znacząco osłabia naszą odporność. Niektórym jednak bardzo zależy na wysokim lęku w społeczeństwie, pozostaje pytanie (w gruncie rzeczy retoryczne): dlaczego i po co?
Panna Szlachetnego Rodu napisał/a:Cieszę się Olinko, że to napisałaś, bo kiedy ja napisałam to samo, zostałam wyśmiana 
Nie wiem co tu można wyśmiewać. Fakty są faktami, można ewentualnie usiłować nimi manipulować, samego siebie oszukując nie dopuszczać do siebie lub pozostawać w błogiej nieświadomości.
Morfeusz1 napisał/a:Nawet Ci starsi ludzie zaszczepieni czy też nie mogliby jeszcze żyć... Gdyby byli osłuchani przez lekarza, nie teleporada, zrobienie zdjęcia Rtg. To co się dzieje obecnie to wygląda jak ludobójstwo. Człowiek nawet osobie bliskiej jeśli jest w szpitalu nie może pomóc w podstawowych rzeczach. To są ludzkie dramaty...
I to jest poważny problem, a nie liczenie zakażonych bez objawów choroby po to tylko, żeby straszyć liczbami, bo kiedy te (objawy) już się pojawią, to pacjenta nie wolno pozostawiać samemu sobie, a skazanie go na teleporadę w gruncie rzeczy jest działaniem pozorowanym. NIE da się bowiem zdiagnozować zapalenia płuc bez ich osłuchania, nie da się wyleczyć tegoż zapalenia bez podania antybiotyku, zaś beztroskie ich przepisywanie na odległość, bo a nuż to jednak zapalenie, może zrobić więcej szkody niż pożytku. Dożyliśmy kuriozalnych, absurdalnych czasów, kiedy leczenie częściej bywa jego atrapą niż rzeczywistą pomocą.
Równocześnie po raz kolejny jestem miło zaskoczona działaniem przychodni, do której należę, zresztą wielokrotnie ją tutaj chwaliłam - za skuteczność i dobry dla pacjenta, nie przychodni czy lekarzy, schemat postępowania. Syn zgłosił się dziś z objawami, które charakterystyczne są także dla covida. Został normalnie przyjęty, osłuchany, dostał receptę na antybiotyk i skierowanie na wymaz. Dalsze postępowanie będzie zależeć od jego wyniku, ale przynajmniej ten pierwszy kontakt z lekarzem był właściwy. Tak to powinno wyglądać za każdym razem, a jak jest doskonale wiemy.