HardBreaker napisał/a:Snake napisał/a:Rin Trine napisał/a:Na koronawirusa narażeni są szczególnie osoby starsze oraz dzieci (czyli osoby z obniżoną odpornością).
To coś słabo na naszych uczelniach z umiejętnością przyswajania sobie wiadomości medialnych. Akurat dzieci stanowią znikomy procent zakażeń koronawirusem, a te zakażone przechodzą chorobę łagodnie. Jak zresztą większość zakażonych, którzy nie cierpią poza tym na inne schorzenia czy przypadłości wieku.
Rin Trine napisał/a:Nie ma na to leku, nie ma szczepionki, więc lekarze tu nic nie pomogą.
Na szczęście w większości przypadków zachorowań ludzkie organizmy radzą sobie same, a w cięższych przypadkach to akurat lekarze jak najbardziej pomogą. O ile się orientuję mało kto trzyma w domu namiot tlenowy czy respirator na wypadek kłopotów z oddychaniem.
Rin Trine napisał/a:Wirus ten wcześniej czy później do nas dotrze (o ile już go nie ma, tylko nie chcą siać paniki, więc nie podają do mediów) i ja mam tylko nadzieję, że obejdzie się bez zamknięcia uczelni, pracy i nie będzie ogólnej kwarantanny, bo patrząc co się dzieje we Włoszech to może być na prawdę różnie
Ależ niech sieją tą durną panikę. Może choć do co dziesiątego człowieczka dotrze, że wypada umyć ręce parę razy w ciągu dnia? A ile kasy niektórzy zrobią na środkach czystości i tych debilnych maseczkach! Wychodzi przy tym jak cienka jest otoczka racjonalności w ludziach. Wszędzie mówią im fachowcy, że te maseczki to o kant dupy sobie można potłuc, a ci wykupują każdą ilość. Dla mnie hitem były te improwizowane, bojowe maski w postaci plastikowych kilkulitrowych butelek na głowie.
W odróżnieniu od Chin, Europa to społeczeństwo starzejące się. A pod względem schorowanych emerytów Polska zajmuje miejsce w czołówce. Ja rozumiem, że walka z ZUSEM i życie w niedogrzanym mieszkaniu bo emerytury nie wystarcza do pierwszego to czynniki które mogą ich jakoś zachartować.
Ale mimo wszystko należy im się chyba jeszcze jakaś prewencja? Może nie wykupowanie masek i ryżu ze sklepów, ale przynajmniej informowanie o sytuacji wirusa na świecie i odwoływanie imprez masowych oraz zbędnych wycieczek żeby młodzi na nich tego nie poroznosili, nie sądzisz?
Sorki, źle dokończyłam wątek. Nie dokończyłam myśli. Dzieci mają dobrą odporność, nawet bardzo, chodziło mi o dzieci z problemami z oddychaniem (i innymi chorobami), bo one są zdecydowanie bardziej narażone (chociaż tyczy to każdego bardziej schorowanego człowieka). Natomiast większość przypadków śmiertelnych to osoby po 70-tce
Skoro twierdzisz, że masz problemy z przyswajaniem wiedzy to żaden problem. Mogę ci podać tytuły moich książek studenckich, jeśli chcesz 
Chociaż może lepiej nie, bo to tylko cię niepotrzebnie nastraszy, a po co
Nie ma na to leku i szczepionki, więc jeden może przejść to jak grypę, ale w cięższych przypadkach lekarze czy farmaceuci nie pomogą, bo nie ma na to ani szczepionki ani leku
Najeżdżasz tak na maseczki. Okej. One mało dają, ale zawsze coś, natomiast co pomoże mycie rąk w przypadku wirusa, który rozprzestrzenia się drogą kropelkową? Myć ręce trzeba zawsze, ale to przed wirusem nie uchroni. Jednak muszą tak mówić, żeby ludzie nie panikowali, żeby czymś się zajęli.
Generalnie jak widzę po komentarzach np. na fejsie ludzie totalnie olewają tego wirusa. A tak na prawdę nie wiadomo, co to jest i czy nie jest modyfikowane genetycznie. Wydaje mi się, że olewają to osoby, które nie mają odpowiedniej wiedzy na ten temat. Ja mikrobiologię na studiach miałam i zdaję sobie sprawę, że to może być niebezpieczne. Zdają sobie z tego sprawę medycy, którzy pracują w zawodzie 20-30 lat. Z tych ludzi najbardziej się śmieją (sprawdzałam ich profile na fb) m.in. ludzie po zawodówkach, nauczyciele, programiści itp. Nikt z wykształceniem medycznym, a no wydaje mi się, że to nie stolarza należy w tej kwestii słuchać.
Ten wirus na pewno dotrze do nas. Mam tylko nadzieję, że przejdzie w miarę gładko, bez zamykania szkół, miejsc pracy, bo nie chcę mi się tego odrabiać w wakacje. Mogę się mylić, ale jak na moje to jest jakieś tam prawdopodobieństwo, że ten wirus już jest u nas, tylko rząd nie chce siać paniki, więc jak to są pojedyncze przypadki to nie rozgłaszają tego. No bo jak to? We Włoszech to jest (a ile teraz osób wróciło z nart), w Austrii, w Niemczech, tylko u nas tak spokojnie? Podejrzane...aczkolwiek mówię, mam nadzieję, że nie doprowadzi to do epidemii