Salomonka napisał/a:Ela210 napisał/a:Szczerze to co do zwolnień osób niektórych ze szpitali mam trochę inne zdanie.
Gdyby to były apele o pomoc bo nie ma sprzętu to jeszcze.
Ale tu chodzi o to, że w czasie gdy trzeba spiąć pośladki bo jesteśmy na wojnie, nikt nie chciałby mieć pracownika, co sieje ferment.
Ela, to nie o sianie fermentu chodzi, ale o fakty. Bo faktem jest, że szpitale są nieprzygotowane w najmniejszym stopniu na epidemię, że brakuje podstawowych sprzętów, w tym rękawiczek jednorazowych i maseczek ochronnych. Nie ma środków do dezynfekcji a personel nie przeszdl podstawowego szkolenia, jak dzialać w warunkach przekształcenia szpitala/oddzialu w zakaźny. Wszystko puszczone jest na żywioł, a z TV słychać tylko peany na cześć tego, jak rząd sobie świetnie radzi. Samo odseparowanie ludzi od siebie nie powstrzyma wirusa, trzeba jeszcze z nim walczyć, a tu nie ma czym. I popieram twoje zdanie, ze jesteśmy teraz w stanie wojny, wojny z zakażeniami. Tylko żaden żołnierz, nie wygra nawet bitwy gołymi rękami, o wojnie nie wspominając. Może tylko zrobić z siebie "mięso armatnie", co właśnie się dzieje. Może trzeba tę prostą prawdę uświadomić rządzącym? Bo słabo coś widzą, jak wygląda pierwsza linia frontu na tej wojnie.
Popieram w całej rozciągłości.
Dodam tylko, że pielęgniarka nie pisała tego w czasie pracy (jeśli tak, to popieram zwolnienie), ale w czasie wolnym. Jak się musi czuć ktoś, kto właśnie zaciska pośladki i zapierdziela, ryzykując swoje zdrowie i osób, które mają z tą osobą kontakt, bo niestety, nie zapewniono jej środków ochrony własnej, a potem słucha lub czyta peany, jak to jest zaopiekowana, bo nad jej bezpieczeństwem czuwają inni. Nie dziwię się, że może ją szlag jasny trafić. Ludzie są tylko ludźmi.
Salomonka napisał/a:Myślcie co chcecie, ale ja nie widzę szans aby z taką wiedzą ogólnospołeczną na temat tego wirusa, wyjśc z tej pandemii obronną ręką. I naprawdę jestem pewna, że najgorsze dopiero przed nami.
To ja mam gorzej, bo nawet z wiedzą można mieć przekonanie, że jeszcze długa i ciężka droga przed nami.
Po prostu chyba cały świat musiałby zatrzymać się na parę tygodni, żebyśmy z tego wyszli.
Nie ma szans nawet przy podejmowanych obecnie krokach, aby to zatrzymać na dobre. Prze 3 godziny wirus utrzymuje się w powietrzu, więc nawet jak nosiciela dawno nie ma w sklepie, to wirus, który z sobą przyniósł wciąż tam jest. Kilka dni się utrzymuje wirus na powierzchniach,... To, co teraz robimy, to spłaszczamy krzywą zachorowań. Tylko.