Zdrada? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 97 z 97 ]

66 Ostatnio edytowany przez Netania (2020-02-26 10:59:32)

Odp: Zdrada?
Salomonka napisał/a:

Chyba, że przyjmiesz do wiadomości fakty, nawet jesli one ci się niezbyt podobają i zaczniesz mysleć jak uratować siebie i swoje małżeństwo.


Podsumujmy. Facet zdradza. Okłamuje najpewniej dosyć długi czas.  Nie jest lojalny Ani wobec żony (pewnie nadawał kochance jaka to żona jest be), Ani wobec kochanki (sprawa z nagraniem rozmowy). Jest lojalny jedynie wobec własnego tyłka.

Podejrzewamy tu wszyscy, że chce żonę uciszyć, uglaskać i wrócić do dalszych oszustw.

Ratować małżeństwo? Z kimś takim? To jak przywiązywać sobie do szyi sznur z kamieniem żeby trochę sobie popływać.

Autorko - ratuj siebie. Bo małżeństwo istnieje już tylko formalnie.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-02-26 11:13:05)

Odp: Zdrada?
Netania napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Chyba, że przyjmiesz do wiadomości fakty, nawet jesli one ci się niezbyt podobają i zaczniesz mysleć jak uratować siebie i swoje małżeństwo.


Podsumujmy. Facet zdradza. Okłamuje najpewniej dosyć długi czas.  Nie jest lojalny Ani wobec żony (pewnie nadawał kochance jaka to żona jest be), Ani wobec kochanki (sprawa z nagraniem rozmowy). Jest lojalny jedynie wobec własnego tyłka.

Podejrzewamy tu wszyscy, że chce żonę uciszyć, uglaskać i wrócić do dalszych oszustw.

Ratować małżeństwo? Z kimś takim? To jak przywiązywać sobie do szyi sznur z kamieniem żeby trochę sobie popływać.

Autorko - ratuj siebie. Bo małżeństwo istnieje już tylko formalnie.

Nie przesadzajmy smile Każdy zasluguje na drugą szansę. Nawet są malżeństwa które żyją wiele lat PO, jesli oczywiście jest dobra wola każdej ze stron. Nie uważam, że zdrada przekreśla KAŻDE  malżeństwo i każdy facet który zdradził jest do odstrzału. Tutaj tak naprawdę mamy "0" dowodow, tylko bardzo czytelne poszlaki. Może uda się malżeństwo uratować, a  może nie, ale doradzanie autorce spakowania manatków i pożegnanie męża tak bez dania mu szansy aby się opamietał, jest głęboko nieodpowiedzialne. Jednak trzeba zacząć od prawdy miedzy nimi, nie od łykania jak pelikan każdej ściemy którą mąż jej wciska.

68

Odp: Zdrada?
Salomonka napisał/a:
Netania napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Chyba, że przyjmiesz do wiadomości fakty, nawet jesli one ci się niezbyt podobają i zaczniesz mysleć jak uratować siebie i swoje małżeństwo.


Podsumujmy. Facet zdradza. Okłamuje najpewniej dosyć długi czas.  Nie jest lojalny Ani wobec żony (pewnie nadawał kochance jaka to żona jest be), Ani wobec kochanki (sprawa z nagraniem rozmowy). Jest lojalny jedynie wobec własnego tyłka.

Podejrzewamy tu wszyscy, że chce żonę uciszyć, uglaskać i wrócić do dalszych oszustw.

Ratować małżeństwo? Z kimś takim? To jak przywiązywać sobie do szyi sznur z kamieniem żeby trochę sobie popływać.

Autorko - ratuj siebie. Bo małżeństwo istnieje już tylko formalnie.

Nie przesadzajmy smile Każdy zasluguje na drugą szansę. Nawet są malżeństwa które żyją wiele lat PO, jesli oczywiście jest dobra wola każdej ze stron. Nie uważam, że zdrada przekreśla KAŻDE  malżeństwo i każdy facet który zdradził jest do odstrzału. Tutaj tak naprawdę mamy "0" dowodow, tylko bardzo czytelne poszlaki. Może uda się malżeństwo uratować, a  może nie, ale doradzanie autorce spakowania manatków i pożegnanie męża tak bez dania mu szansy aby się opamietał, jest głęboko nieodpowiedzialne. Jednak trzeba zacząć od prawdy miedzy nimi, nie od łykania jak pelikan każdej ściemy którą mąż jej wciska.

Uważam, że gdyby mąż miał czyste intencje wobec Baby Jagi, nie zachowywał by się w ten sposób. Zależało by mu na prawdzie. A on radośnie ściemnia, wciska kity i ratuje siebie. Nie małżeństwo. To zasadnicza różnica.

69

Odp: Zdrada?
Netania napisał/a:

Uważam, że gdyby mąż miał czyste intencje wobec Baby Jagi, nie zachowywał by się w ten sposób. Zależało by mu na prawdzie. A on radośnie ściemnia, wciska kity i ratuje siebie. Nie małżeństwo. To zasadnicza różnica.

Nie rozumiemy się, więc zostawmy to tak.

70

Odp: Zdrada?

Szansą na prawdziwy związek z miłością itd. dawałaby absolutna szczerość.
Może jak przyjedzie następnym razem... może..

71

Odp: Zdrada?

Salomonka jesteś forumowym rzecznikiem osób zdradzających. Zapewne po to aby udowodnić sobie, że podjęłaś dobrą decyzję wybaczając, a to już jest dowodem na to, że decyzja była zła.

Piszesz, że nie należy przekreślać zdradzacza, bo ten przeprosił, niby zrozumiał i chce się poprawić a więc należy dać mu drugą szansę ale z drugiej strony olewasz fakt, że ta osoba dalej kłamie, a więc zaprzepaszcza tę drugą szansę.

Gdybyśmy mieli dwa światy. W jednym każdemu zdradzaczowi daje się druga szansę
A w drugim nigdy się jej nie daje

Powiedz mi gdzie mielibyśmy więcej zdrad ?

72 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-02-26 13:20:08)

Odp: Zdrada?
ja86 napisał/a:

Salomonka jesteś forumowym rzecznikiem osób zdradzających. Zapewne po to aby udowodnić sobie, że podjęłaś dobrą decyzję wybaczając, a to już jest dowodem na to, że decyzja była zła.

Piszesz, że nie należy przekreślać zdradzacza, bo ten przeprosił, niby zrozumiał i chce się poprawić a więc należy dać mu drugą szansę ale z drugiej strony olewasz fakt, że ta osoba dalej kłamie, a więc zaprzepaszcza tę drugą szansę.

Gdybyśmy mieli dwa światy. W jednym każdemu zdradzaczowi daje się druga szansę
A w drugim nigdy się jej nie daje

Powiedz mi gdzie mielibyśmy więcej zdrad ?

Nie prosiłam o retrospekcję swojego postepowania, ale dziękuję, że poświęciłes temu swój cenny czas smile

Tylko małe sprostowanie; Nie jestem rzecznikiem osób zdradzających, wiele razy zwyczajnie zaczynam od tego, że nalezy zdradzacza kopnąć w cztery litery i się nie certolić. Co z reszta wiele razy także mi zarzucano na tym forum. Wszystko zależy od tego, jaki mamy obraz i zanim coś napiszę, naprawdę staram się wczuć w sytuację i nie pisać z "automatu". Każdy przypadek jest inny i każda sytuacja jest inna, choć niektore zdrady są naprawdę "książkowe", to jednak warunki i ludzie którzy biorą w nich udział, już nie.

To tyle smile

Aha! Nigdzie nie napisalam, że "

ja86 napisał/a:

nie należy przekreślać zdradzacza, bo ten przeprosił, niby zrozumiał i chce się poprawić a więc należy dać mu drugą szansę"

, a jeżeli, to napisz gdzie, bo może mnie już koronawirus dopadł.

I własnie dlatego że "

ja86 napisał/a:

S
że ta osoba dalej kłamie, a więc zaprzepaszcza tę drugą szansę"

należy uświadomić to autorce, aby "nie łykala wszystkiwego jak pelikan". Bo narazie nawet o drugiej szansie nie wspomniala, tylko cieszy się, ze "nic nie było".Tak zdaje się napisalam?


Czy im się uda czy nie, to naprawdę trudno zdecydować siedząc po drugiej stronie monitora. Facet kłamie, bo ma autorkę za naiwna i łatwowierną, poszedł na łatwiznę. Czy robi to, bo chce oszczędzić autorce płaczu i stresu, czy dlatego że dalej chce kłamać i oszukiwać, to trudno ocenić mając tak malo konkretow. Może być tak, ze mial romas a teraz po prostu "otrzeźwial" i kierowany wyrzutami sumienia ,chcąc oszczędzić sobie wstydu a autorce cierpienia po prostu kłamie, ale do romansu nie wróci, przynajmniej przez jakiś czas? No może tak być , czy uważasz, że tylko szumowina z niego, bez ludzkich uczuć? Oczywiście jesli nawet przerwal romans i ma rzetelną chęć poprawy, to jesli temat zostanie zamieciony pod dywan, to z czasem szambo i tak wypłynie i to mialam na mysli mówiąc o pracy nad związkiem.

73

Odp: Zdrada?
Salomonka napisał/a:

Tylko małe sprostowanie; Nie jestem rzecznikiem osób zdradzonych, wiele razy zwyczajnie zaczynam od tego, że nalezy zdradzacza kopnąć w cztery litery i się nie certolić. Co z reszta wiele razy także mi zarzucano na tym forum. Wszystko zależy od tego, jaki mamy obraz i zanim coś napiszę, naprawdę staram się wczuć w sytuację i nie pisać z "automatu". Każdy przypadek jest inny i każda sytuacja jest inna, choć niektore zdrady są naprawdę "książkowe", to jednak warunki i ludzie którzy biorą w nich udział, już nie.

Myślę Salomonko że  Ciebie rozumiem .
Przekonanie że osoby zdradzające maja jakąś "moc" są silniejsze i mają lepiej,są w jakiejś lepszej sytuacji i startują z lepszej szczęśliwszej pozycji jest powierzchowne i mylne tak nie jest zawsze i wszędzie .Emocje to nie koniecznie szczęście  i myślenie życzeniami.
Ludzie bywają bardzo słabi,lekkomyślni,mają błahe motywacje,są głupi po prostu bo są ludźmi nie jesteśmy doskonali ani lepsi ani gorsi.
Różni a jednak podobni bliscy i dalecy .Mężczyźni i kobiety udają i wmawiają sobie różne złudzenia- takie życie ,pełni sprzeczności wewnątrz zdolni do poświęceń i podli bo wolni i nie w każdej chwili dnia mający wybór tego co wiedzie przeważa i pod wpływem czego chcemy/nie chcemy myśleć czuć działać w zgodzie i niezgodzie dobrowolnie czy pod przymusem.

74

Odp: Zdrada?
josz napisał/a:
Olinka napisał/a:

Zwrócił też moją uwagę sposób, w jaki potraktował tę kobietę - przecież gdyby nie dał jej powodów, to ona nie wkręciłaby się w tę relację i nie zrobiłaby sobie nadziei. Kiedy grunt zaczął mu się palić pod nogami, to przestał bawić się w sentymenty i potraktował ją co najmniej nieładnie, skoro ta zaczęła płakać. To jednak rzuca niezbyt pozytywne światło na mężczyznę, z którym żyjesz, pomimo że Tobie zapewne przyniosło to ulgę.

Jakoś nie żal mi tej kobiety, pomimo tego, że zapewne ostro flirtowali, tylko na co ona liczyła? Wiedziała przecież, że on ma rodzinę.

W tym miejscu tę kobietę zostawiłam z boku - jej uczucia i postawę, zależało mi wyłącznie na tym, by pokazać Autorce, że opisuje nam jakąś związkową sielankę i niemal ideał męża i człowieka, a pan już pokazał do czego jest zdolny i to niestety burzy ten obraz z hukiem.

75

Odp: Zdrada?

Nikt nie twierdzi że zdradzający startują z szczęśliwszego miejsca.
Ale w porównaniu ze zdradzany startują z miejsca skąd wszystko widać, w przeciwieństwie do drugiej strony, która ma tylko domysly.
I to tak naprawdę załatwia ten związek.

Salomonka zgadzam się, może gość się przestraszył zrobił bilans i będzie spokój.
Pytanie na jak długo,
Zgadzam się z Olinką, że opis sielanki nie pasuje do tego, co stało się później, zresztą na początku autorka pisała coś o burzliwym związku.
Jak dla mnie dobre związki są otwarte na szczerość do bólu, bo jest wiara, że coś wyjątkowego nas łączy i niełatwo to zniszczyć.

76

Odp: Zdrada?
paslawek napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Tylko małe sprostowanie; Nie jestem rzecznikiem osób zdradzonych, wiele razy zwyczajnie zaczynam od tego, że nalezy zdradzacza kopnąć w cztery litery i się nie certolić. Co z reszta wiele razy także mi zarzucano na tym forum. Wszystko zależy od tego, jaki mamy obraz i zanim coś napiszę, naprawdę staram się wczuć w sytuację i nie pisać z "automatu". Każdy przypadek jest inny i każda sytuacja jest inna, choć niektore zdrady są naprawdę "książkowe", to jednak warunki i ludzie którzy biorą w nich udział, już nie.

Myślę Salomonko że  Ciebie rozumiem .
Przekonanie że osoby zdradzające maja jakąś "moc" są silniejsze i mają lepiej,są w jakiejś lepszej sytuacji i startują z lepszej szczęśliwszej pozycji jest powierzchowne i mylne tak nie jest zawsze i wszędzie .Emocje to nie koniecznie szczęście  i myślenie życzeniami.
Ludzie bywają bardzo słabi,lekkomyślni,mają błahe motywacje,są głupi po prostu bo są ludźmi nie jesteśmy doskonali ani lepsi ani gorsi.
Różni a jednak podobni bliscy i dalecy .Mężczyźni i kobiety udają i wmawiają sobie różne złudzenia- takie życie ,pełni sprzeczności wewnątrz zdolni do poświęceń i podli bo wolni i nie w każdej chwili dnia mający wybór tego co wiedzie przeważa i pod wpływem czego chcemy/nie chcemy myśleć czuć działać w zgodzie i niezgodzie dobrowolnie czy pod przymusem.

W tej konkretnej sytuacji zdradzający jednak ma „moc”, czyli przewagę nad swoją żoną.
Tu jest dużo wątpliwych sytuacji, poczynając od trwającego przynajmniej rok kryzysu w związku, z powodu którego autorka płacze w poduszkę, poprzez usunięcie przez męża wiadomości, w których ponoć nic zdrożnego nie było i nagle zamilknięcie tej trzeciej, aż do szopki, którą było nagranie rozmowy pożegnalnej, gdzie aż tak żal było rozmów o pierdołach, że pani zanosiła się łzami.
Jeśli żona to łyknęła, to łyknie i strawi wszystko jak pelikan. On właściwie może się nie starać, jak to zresztą robił od roku, a ona i tak to strawi. Już po tych ruchach i zachowaniach męża widać, że mu na związku REALNIE zależy mniej. Rządzi w tym związku ten, który zdradził (tudzież był nielojalny), bo mu na związku zależy mniej, bo się nie bal zaryzykować jego utraty, bo się odsunął emocjonalnie. To on rozdaje karty.

77

Odp: Zdrada?

Jeżeli facet rzeczywiście miałby czyste intencje, to nie lawirowałby tak w swoich zapewnieniach i obietnicach, kiedy co innego wciskał żonie a co innego kochance. Będąc na tyle wyrachowanym, mógł odstawić ten teatrzyk, żeby uśpić czujność żony, ale mimo wszystko Autorka powinna i tak być teraz bardziej czujna i postawić wyraźne granice. W imię naprawy małżeństwa i pogodzenia się z mężem, Autorka akceptuje takie metody, jakimi on się posługuje, nawet gdyby w ten sposób uczciwie pokazywał swoje zamiary. Sam fakt, że najpierw pewnie nawciskał kochance stek bzdur na temat swojego małżeństwa a potem powiedział jej prosto w twarz zupełnie coś innego, jednocześnie to nagrywając, już stawia go w niezbyt dobrym świetle. Nie wiem, czy ma tu znaczenie ile tak naprawdę z tamtą kobietą utrzymywał kontakt, ale co dalej planuje.

78 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-02-26 14:35:58)

Odp: Zdrada?
MagdaLena1111 napisał/a:

W tej konkretnej sytuacji zdradzający jednak ma „moc”, czyli przewagę nad swoją żoną.
Tu jest dużo wątpliwych sytuacji, poczynając od trwającego przynajmniej rok kryzysu w związku, z powodu którego autorka płacze w poduszkę, poprzez usunięcie przez męża wiadomości, w których ponoć nic zdrożnego nie było i nagle zamilknięcie tej trzeciej, aż do szopki, którą było nagranie rozmowy pożegnalnej, gdzie aż tak żal było rozmów o pierdołach, że pani zanosiła się łzami.
Jeśli żona to łyknęła, to łyknie i strawi wszystko jak pelikan. On właściwie może się nie starać, jak to zresztą robił od roku, a ona i tak to strawi. Już po tych ruchach i zachowaniach męża widać, że mu na związku REALNIE zależy mniej. Rządzi w tym związku ten, który zdradził (tudzież był nielojalny), bo mu na związku zależy mniej, bo się nie bal zaryzykować jego utraty, bo się odsunął emocjonalnie. To on rozdaje karty.


Ponieważ tak może być ( bo to wysoce prawdopodobne) jak piszecie z Elą to taki związek z czyjąś "przewagą" nie ma zbytniego sensu i przyszłości .
Jeżeli ta "moc" wypływa z możliwości posiadania skrytych relacji i emocji z tym związanych to jest raczej bardzo marnie.

"Ten, kto się boi musi być uzależniony; słaba rzecz potrzebuje wsparcia." - Carl Gustav Jung

Czego boi się tak bardzo mąż jeżeli "potrzebuje" tej "mocy"?
Czego boi się Autorka to raczej widać.

79

Odp: Zdrada?
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

W tej konkretnej sytuacji zdradzający jednak ma „moc”, czyli przewagę nad swoją żoną.
Tu jest dużo wątpliwych sytuacji, poczynając od trwającego przynajmniej rok kryzysu w związku, z powodu którego autorka płacze w poduszkę, poprzez usunięcie przez męża wiadomości, w których ponoć nic zdrożnego nie było i nagle zamilknięcie tej trzeciej, aż do szopki, którą było nagranie rozmowy pożegnalnej, gdzie aż tak żal było rozmów o pierdołach, że pani zanosiła się łzami.
Jeśli żona to łyknęła, to łyknie i strawi wszystko jak pelikan. On właściwie może się nie starać, jak to zresztą robił od roku, a ona i tak to strawi. Już po tych ruchach i zachowaniach męża widać, że mu na związku REALNIE zależy mniej. Rządzi w tym związku ten, który zdradził (tudzież był nielojalny), bo mu na związku zależy mniej, bo się nie bal zaryzykować jego utraty, bo się odsunął emocjonalnie. To on rozdaje karty.


Ponieważ tak może być ( bo to wysoce prawdopodobne) jak piszecie z Elą to taki związek z czyjąś "przewagą" nie ma zbytniego sensu i przyszłości .
Jeżeli ta "moc" wypływa z możliwości posiadania skrytych relacji i emocji z tym związanych to jest raczej bardzo marnie.

"Ten, kto się boi musi być uzależniony; słaba rzecz potrzebuje wsparcia." - Carl Gustav Jung

Czego boi się tak bardzo mąż jeżeli "potrzebuje" tej "mocy"?
Czego boi się Autorka to raczej widać.

Pewnie jakiś inny psychoanalityk powiedział, że lęk jest wszechobecny ;-). Każdy się czegoś obawia. Choćby nieznanego.
Ten nie musi być inny od innych ;-)
Może się lękać nieznanego i niepewnego, albo łatki tego, który porzucił żonę i dziecko, lub kosztów emocjonalnych i finansowych rozstania. Poza tym sam niedawno pisałeś, że małżeństwo to sieć wzajemnych powiązań i zależności - trudniej z niego wyjść niz z kiepskiego seansu w kinie.

80

Odp: Zdrada?
MagdaLena1111 napisał/a:

Tu jest dużo wątpliwych sytuacji, poczynając od trwającego przynajmniej rok kryzysu w związku, z powodu którego autorka płacze w poduszkę, poprzez usunięcie przez męża wiadomości, w których ponoć nic zdrożnego nie było i nagle zamilknięcie tej trzeciej, aż do szopki, którą było nagranie rozmowy pożegnalnej, gdzie aż tak żal było rozmów o pierdołach, że pani zanosiła się łzami.

No właśnie, zapomniałam o tej drażliwej kwestii, bo jeśli w wiadomościach rzekomo nic nie było, to dlaczego w panice zostały usunięte? Przecież mogły stanowić dowód, który uspokoiłby żonę, potwierdzając wersję, że rozmowy były w większości służbowe, a cała reszta to niewinna wymiana myśli.
Niestety między tym co pan mąż mówi, a tym co robi, jest ogromna przepaść, zaś Autorka słyszy wyłącznie to, co chce usłyszeć.

81 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-02-26 15:23:17)

Odp: Zdrada?
Olinka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Tu jest dużo wątpliwych sytuacji, poczynając od trwającego przynajmniej rok kryzysu w związku, z powodu którego autorka płacze w poduszkę, poprzez usunięcie przez męża wiadomości, w których ponoć nic zdrożnego nie było i nagle zamilknięcie tej trzeciej, aż do szopki, którą było nagranie rozmowy pożegnalnej, gdzie aż tak żal było rozmów o pierdołach, że pani zanosiła się łzami.

No właśnie, zapomniałam o tej drażliwej kwestii, bo jeśli w wiadomościach rzekomo nic nie było, to dlaczego w panice zostały usunięte? Przecież mogły stanowić dowód, który uspokoiłby żonę, potwierdzając wersję, że rozmowy były w większości służbowe, a cała reszta to niewinna wymiana myśli.
Niestety między tym co pan mąż mówi, a tym co robi, jest ogromna przepaść, zaś Autorka słyszy wyłącznie to, co chce usłyszeć.

Ależ nikt nie kwestionuje zdrady męża, wprost przeciwnie. Wszyscy jak jeden twierdzimy, że taka zdrada była. To auorka chowa w głowę w piasek i udaje, że nic się nie stało. Który ze zdradzaczy wiedząc, że ma tak naiwną żonę która łyknie wszystko jak pelikan nie zaryzykowalby że cala sprawa "przyschnie" i ujdzie mu na sucho? Bo ja czytając to forum znalazlam słownie jeden taki przypadek, że zdradzacz się do wszystkiego przyznal niepytany i nienaciskany. Po co autorce świadomość, że żyje w ułudzie to naprawdę nie weim, ale to ona sama musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.

82

Odp: Zdrada?

Paslawek. Mleko się już wylało. Wtedy trzeba odkryć karty, a nie motać się.
Pytanie, dlaczego ktoś ryzykuje niby super związek, rodzinę? Na romans z jakąś wspólną znajomą, używa telefonu którego billingi można sprawdzić?

Wg mnie jak nie dba o takie rzeczy, to chyba mało mu zależy. Albo uważa żonę za naiwną..

83 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-02-26 15:36:31)

Odp: Zdrada?
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

W tej konkretnej sytuacji zdradzający jednak ma „moc”, czyli przewagę nad swoją żoną.
Tu jest dużo wątpliwych sytuacji, poczynając od trwającego przynajmniej rok kryzysu w związku, z powodu którego autorka płacze w poduszkę, poprzez usunięcie przez męża wiadomości, w których ponoć nic zdrożnego nie było i nagle zamilknięcie tej trzeciej, aż do szopki, którą było nagranie rozmowy pożegnalnej, gdzie aż tak żal było rozmów o pierdołach, że pani zanosiła się łzami.
Jeśli żona to łyknęła, to łyknie i strawi wszystko jak pelikan. On właściwie może się nie starać, jak to zresztą robił od roku, a ona i tak to strawi. Już po tych ruchach i zachowaniach męża widać, że mu na związku REALNIE zależy mniej. Rządzi w tym związku ten, który zdradził (tudzież był nielojalny), bo mu na związku zależy mniej, bo się nie bal zaryzykować jego utraty, bo się odsunął emocjonalnie. To on rozdaje karty.


Ponieważ tak może być ( bo to wysoce prawdopodobne) jak piszecie z Elą to taki związek z czyjąś "przewagą" nie ma zbytniego sensu i przyszłości .
Jeżeli ta "moc" wypływa z możliwości posiadania skrytych relacji i emocji z tym związanych to jest raczej bardzo marnie.

"Ten, kto się boi musi być uzależniony; słaba rzecz potrzebuje wsparcia." - Carl Gustav Jung

Czego boi się tak bardzo mąż jeżeli "potrzebuje" tej "mocy"?
Czego boi się Autorka to raczej widać.

Pewnie jakiś inny psychoanalityk powiedział, że lęk jest wszechobecny ;-). Każdy się czegoś obawia. Choćby nieznanego.
Ten nie musi być inny od innych ;-)
Może się lękać nieznanego i niepewnego, albo łatki tego, który porzucił żonę i dziecko, lub kosztów emocjonalnych i finansowych rozstania. Poza tym sam niedawno pisałeś, że małżeństwo to sieć wzajemnych powiązań i zależności - trudniej z niego wyjść niz z kiepskiego seansu w kinie.


Czyli Autorkę po tym jak euforia jej minie czeka wojna na lęki z mężem.
W takiej formie jak jest teraz to małżeństwo nie ocaleje najprawdopodobniej będzie jak napisała Ulle w postach wyżej.
W konkretnej sytuacji Babyjagi małżeństwo na odległość i kontynuacja tego czegoś jest najgorszym wyjściem.
Chyba czas coś zmienić i to w myśleniu raczej . Nawet przeprowadzka Autorki może niewiele zmienić,nie upilnuje nie skontroluje jeżeli mąż ma się za kogoś lepszego i komu więcej wolno.

84

Odp: Zdrada?
paslawek napisał/a:

Czyli Autorkę po tym jak euforia jej minie czeka wojna na leki z mężem.
W takiej formie jak jest teraz to małżeństwo nie ocaleje najprawdopodobniej będzie jak napisała Ulle w postach wyżej.
W konkretnej sytuacji Babyjagi małżeństwo na odległość i kontynuacja tego czegoś jest najgorszym wyjściem.
Chyba czas coś zmienić .

Dokładnie tak Pasławku. Ale żeby coś zmienić, to trzeba najpierw to zobaczyć i przyjąć do wiadomości. Samo twierdzenie że mąż na pewno nie zdradził, tylko się "zagadał" na rok z jakąś panią, a teraz to Cyt; "postaramy się poprawić", niestety nie wystarczy.

85 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-02-26 20:48:00)

Odp: Zdrada?

Autorka jest niewątpliwie zaślepiona uczuciem, dlatego jest gotowa przyjąć wszelkie wytłumaczenia męża, niby pokazujące, że się nawrócił. Dlatego też poddała się jego grze. Ma teraz zdecydowaną przewagę, bo, jeśli dalej zechce grać na boku, będzie jej dawkował uczucia czy też dowody zaangażowania. Sprawiając pozory normalności posłuży się tym jako zasłoną dymną, aby dalej odstawiać ten cyrk.

86

Odp: Zdrada?
Salomonka napisał/a:

Ależ nikt nie kwestionuje zdrady męża, wprost przeciwnie. Wszyscy jak jeden twierdzimy, że taka zdrada była. To autorka chowa w głowę w piasek i udaje, że nic się nie stało.

Ja z kolei nigdzie nie stwierdziłam, że jest inaczej wink. Być może po prostu nie zrozumiałyśmy się, o co przy słowie pisanym niestety nie jest trudno.

87 Ostatnio edytowany przez Netania (2020-02-26 20:25:35)

Odp: Zdrada?

Droga autorko! Jesli Twój mąż nie poniesie żadnych konsekwencji swojego działania, za jakiś czas bedziesz miała powtórkę z rozrywki.

Mąż ewidentnie kręci, kluczy, zmyśla i  prędzej mi kaktus wyrośnie niż on się nawróci bez konfrontacji z prawdą.

88

Odp: Zdrada?

Pomijając wcześniejsze problemy Autorki w jej związku, to ta cała szopka z odtworzeniem nagranej z kochanką rozmowy przed żoną, wydaje się aż zbyt idealna. Co zwykle robi zdradzająca osoba, jeśli rzeczywiście żałuje i chce naprawić relację ze zdradzonym partnerem? Stara się zapewnić o swoich uczuciach, jednocześnie zrywając znajomość z kochankiem, tyle że raczej bez potrzeby rozgrywania takich scen? Zresztą, wybaczenie i odbudowa zaufania razem z możliwością dania drugiej szansy, należy raczej do zdradzonego i wcale nie musi dostawać dowodów niewinności czy poprawy. A już na pewno nie w takiej formie..

89

Odp: Zdrada?
Babajaga27 napisał/a:

Cześć, jestem tu nowa. Chyba potrzebuję wsparcia psychicznego, spojrzenia na to wszystko z neutralnej strony.
Jesteśmy z mężem ze sobą od 9 lat. Mamy 7letniego synka. Ogólnie nasz związek na początku był bardzo burzliwy, potem się ustabilizował i jesteśmy szczęśliwi. Potrafimy nadal rozmawiać ze sobą godzinami do późnej nocy, przytulać się bez przerwy, jesteśmy wrażliwi na swoje potrzeby, bardzo mocno się kochamy, skoczylibyśmy za sobą w ogień. Przynajmniej tak sądziłam, ale teraz kiedy patrzę na to z nowej perspektywy to raczej było mocno jednostronne. Mąż od 2 lat pracuje za granicą. Nie ma go 2/3 tygodnie i wraca na kilka dni. Na początku rozmawialiśmy ze sobą godzinami, kiedy tylko łapał chwilę od razu dzwonił czy pisał. Od około roku jednak słuch po nim ginie i z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Odpisuje niechętnie, dzwoni tylko po to żeby powiedzieć, że jest już w domu, idzie się myć, zje i się kładzie. A kiedy założył tam firmę to mogę zapomnieć, że istnieje. Kiedy przyjeżdża za to jest do rany przyłóż.
Ostatnio wyjechał i było jeszcze gorzej niż zwykle. Nie odpisywał nawet przez parę dni, nasze rozmowy trwały po 30 sekund, nie jedną noc przepłakałam w poduszkę z tęsknoty. Był to dla mnie ciężki okres, naprawdę bałam się każdego jego wyjazdu. W końcu wrócił. Przyjechał z kwiatami, czego nie robił od bardzo dawna. Zaczął mocno o siebie dbać. Ciągle mnie przytulał i całował. Ale przy tym wszystkim zablokował telefon (nigdy tego nie robiliśmy, nasze telefony to były dla nas wzajemnie otwarte książki), nosił go ciągle przy sobie, ciągle dostawał wiadomości, ale tłumaczył, że to pracownik albo współpracownik. Zarzucał mi, że mu nie ufam, jak dawałam mu do zrozumienia, że czuję, że coś jest nie tak. W końcu sprawdziłam historię aktywności na aplikacji z sieci. Jego akurat nie było, zawoził synka na weekend do rodziców. Myślałam, że zwymiotuję. Kilkadziesiąt smsów dziennie, codziennie z nieznanym numerem. Od samego rana, do samego wieczora. Wieczorne rozmowy, rozmowy rano, rozmowy w trakcie pracy. Nawet kiedy wracał do domu i nocował w innym mieście żeby odpocząć przed dalszą podróżą to było tego mnóstwo. Do mnie zadzwonił, powiedział że jest już na miejscu i idzie spać. Z nią najpierw rozmawiał przez 40 minut, potem 2 godziny, potem jeszcze na poprawkę zadzwonił i jeszcze trochę popisali, skończyli późną nocą. Jak tylko wyszedł zawieźć dziecko od razu do niej zadzwonił na godzinną rozmowę. Nawet wtedy, kiedy rozmawialiśmy o tym czy na pewno wszystko jest w porządku to z nią pisał. No jakby żyć bez niej nie mógł. Powiedziałam mu o tym, że wiem. Upiera się, że to tylko znajoma. Skasował wszystkie wiadomości kiedy tylko poszłam nalać sobie wody w trakcie rozmowy. Przepraszał, upiera się, że nic takiego tam nie było. To dlaczego to usunął? Że urwie kontakt. Tajemniczo ona przestała pisać czy dzwonić, jakby ją ostrzegł. Teraz znowu wyjechał, a ja się tym wszystkim brzydzę. Tyle prosiłam się o czas kiedy wyjeżdżał. Tyle tęskniłam, bo się nie odzywał. Tyle mnie zbywał, że nie może, nie ma czasu, idzie spać, a z nią rozmawiał do późnego wieczora. Nie wiem co robić. Bez problemu może z nią dalej pisać czy rozmawiać, wystarczy jakaś aplikacja. Co między nimi zaszło? Dlaczego tyle czasu jej poświęcał? Przecież to jest nierealne żeby tyle czasu poświęcać zwykłej znajomej. Nie wiem co mam robić. Najchętniej ciągle ryczałabym w poduszkę. Niby teraz ciągle pisze i dzwoni, ale ja mam wrażenie, że to jałmużna. Nie robił tego bo chciał, tylko teraz bo uważa, że musi. Jej dał swój czas tak po prostu, bez niczego, mnie totalnie ignorując. Trzymam go na dystans i najchętniej bym to zakończyła. Nie wytrzymuję nieświadomości, nie mogę spać, cały czas myślę co w niej jest takiego, że nie mógł się od niej psychicznie oderwać.


Do złudzenia przypomina mi to historię ale obserwowaną z drugiej strony - ja jako obserwator zdrady dwojga ludzi. Żonaty zdradzał żonę z koleżanką. Z tego co jego kumpla wypaplali, to też miał 7 letniego syna. O żonie żadnego info. Znam tylko nazwę miejscowości z której pochodził (ale czy to prawdziwe info? Nie wiem).

90

Odp: Zdrada?

Nienawidzę zdrajców, dużo tu już mądrzejśi w tej tematyce napisali i niestety bardziej doświadczeni. Pamiętaj kontrola jest najwyższym stopniem zaufania. Więc jak przyjedzie rozstaw w ukryciu nagrywarki - podsłuchy aby wiedzieć co się dzieje jak ciebie nie ma w domu czy pokoju danym. Na pewno chroni telefon albo ma drugi , on za bardzo odpłynął. Może żle doradzę ale czas jest na twoją korzyść, rozkręci firmę, pobuduje i jak nie macie rozdzielczości i będziesz miała (albo i nie ) dowody zdrady to zdrajcę zaboli przy rozwodzie - zdobywaj kwity jego zarobków, kopiuj PIT i inne dokumenty o ile możesz bo jesteśmy w UNI więć chyba majątek poza Polską jest do podziału bo wspólny  (dowiedz się u prawnika ale z innego miasta odległego ). Współczuję, może odleciał , może zrozumie , może będzie się starał naprawić ale powinien powiedzieć prawdę, przeprosić i BŁAGAĆ o ostatnią szansę . Trzymaj się i nie zdradzaj co juz wiesz i się domyślasz.

91

Odp: Zdrada?

Czytając Twój, Autorko, wątek odnoszę wrażenie, że oczekiwałaś od wszystkich zaprzeczenia zdrady (czy choćby jej próby), przez Twojego męża. Tymczasem wypowiedzi poszły w przeciwnym kierunku. Wówczas Ty, zaczęłaś jakby przekonywać nas, że to były tylko Twoje podejrzenia, że odczułaś ulgę, gdy mąż wszystko logicznie wytłumaczył, że teraz porozmawiacie i będzie Ok. Jednak zbyt wiele sytuacji budzi wątpliwości. Czytając o przedstawieniu, związanym z nagrywaniem zerwania znajomości, od razu pomyślałam, że to raczej sfingowana sytuacja, dla załagodzenia Twoich podejrzeń. Okazało się, że bardzo wiele osób podobnie to odebrało. Coś jest ma rzeczy. Też uważam, że mimo wszystko powinnaś zachować czujność i na razie nic nie mówić mężowi. Jeśli okaże się, że jego działania powodowane były chęcią uśpienia Twojej czujności, to zapewne, po niedługim czasie uaktywni się ponownie. Życzę Ci jednak, aby tak się nie stało.

92 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-02-27 09:34:51)

Odp: Zdrada?
Salomonka napisał/a:
Netania napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Chyba, że przyjmiesz do wiadomości fakty, nawet jesli one ci się niezbyt podobają i zaczniesz mysleć jak uratować siebie i swoje małżeństwo.


Podsumujmy. Facet zdradza. Okłamuje najpewniej dosyć długi czas.  Nie jest lojalny Ani wobec żony (pewnie nadawał kochance jaka to żona jest be), Ani wobec kochanki (sprawa z nagraniem rozmowy). Jest lojalny jedynie wobec własnego tyłka.

Podejrzewamy tu wszyscy, że chce żonę uciszyć, uglaskać i wrócić do dalszych oszustw.

Ratować małżeństwo? Z kimś takim? To jak przywiązywać sobie do szyi sznur z kamieniem żeby trochę sobie popływać.

Autorko - ratuj siebie. Bo małżeństwo istnieje już tylko formalnie.

Nie przesadzajmy smile Każdy zasluguje na drugą szansę. Nawet są malżeństwa które żyją wiele lat PO, jesli oczywiście jest dobra wola każdej ze stron. Nie uważam, że zdrada przekreśla KAŻDE  malżeństwo i każdy facet który zdradził jest do odstrzału. Tutaj tak naprawdę mamy "0" dowodow, tylko bardzo czytelne poszlaki. Może uda się malżeństwo uratować, a  może nie, ale doradzanie autorce spakowania manatków i pożegnanie męża tak bez dania mu szansy aby się opamietał, jest głęboko nieodpowiedzialne. Jednak trzeba zacząć od prawdy miedzy nimi, nie od łykania jak pelikan każdej ściemy którą mąż jej wciska.

[Post edytowany z powodu naruszenia punktów 6 i 9k postanowień szczególnych Regulaminu Netkobiet.]
Małżeństwa już nie ma taka osoba nie zasługuje na drugą szansę. Tylko osoba zdradzająca albo uzależniona finansowo, psychicznie(problemy emocjonalne, złe wzorce) może coś takiego pisać.

93

Odp: Zdrada?

Autorko, jak przeczytałam Twój post to aż mnie brzuch rozbolał, sama ostatnio podejrzewałam męża o to że kogoś ma, płakałam często, ale moje podejrzenia okazały się byc bezpodstawne. Przeczytaj mój wątek "podejrzenia wobec meza" i porównaj fakty. Dlatego bardzo Ci współczuję, bo po części domyślam się co czujesz. Blokowanie telefonu, zbywanie Ciebie a rozmowy z inną do późnej nocy, to są fakty że jest ktoś. Nie usprawiedliwiaj go, choć wiem że tak Ci łatwiej, on z tym nie skończy, nie będziesz jedyna. Musisz znaleźć w sobie siłę i... pomyśleć o sobie i o tym że na nim świat się nie kończy. No chyba że chcesz wiecznie żyć w trójkącie

94

Odp: Zdrada?

yessa A Ty obserwowałaś podobne sygnały co Autorka?

95

Odp: Zdrada?

Tak, zgadzam się z Ela...kto w ciągu 2tygodni tak intensywnie angażuje się w "relacje" prowadzona tylko telefonicznie...Twój Maz, może i się opamiętał,ale musiało być między nimi coś poważniejszego...

96 Ostatnio edytowany przez yessa (2020-02-27 18:36:46)

Odp: Zdrada?
bagienni_k napisał/a:

yessa A Ty obserwowałaś podobne sygnały co Autorka?

Wszytsko opisałam w osobnym temacie "podejrzenia wobec męża", nie chce tu powtarzać bo to nie temat o mnie. Po krótce powiem, wyjazdy służbowe, brak zainteresowania w stopniu mnie satysfakcjonujacym, coraz częściej złość kierowana wobec mnie, brak czułości, rzadszy sex pomimo moich starań, przeczesałam telefon, Facebooka, messengera, torbę, kieszenie.  Wiem NIE POWINNAM. Nic nie znalazłam. Mąż ogólnie domator, poza wyjazdami z pracy chodzi najdalej do garażu lub ogrodu

97

Odp: Zdrada?
Babajaga27 napisał/a:
W Rozterkach napisał/a:

Nie chcę straszyć ale moja żona odegrała bardzo podobny teatrzyk. Zadwonila do niego przez głośnomówiący i powiedziała ze to koniec rozmów-bo wmawiała mi ze to tylko rozmowy. On bardzo przepraszał, ze postawił ją w "takiej sytuacji" itd. Przez chwile to kupiłem i nawet kwiatek kupiłem na przeprosiny...potem się okazało ze to było zaplanowane żeby mnie zmylić...Oczywiście był "normalny" romans..

Przykro mi, to brzmi strasznie podle sad
Ale nie sądzę. On naprawdę nas kocha, a ona naprawdę płakała. Było mi jej szkoda w pewnym momencie. Kiedy ostygły mi nieco emocje i pomyślałam na chłodno to nie byłoby najmniejszych powodów do zdrady. Kochamy się przy każdej możliwej okazji, nawet po kilka razy dziennie. Podobam mu się nadal, bardzo często to mówi ale i też to widać. Kiedy jest w domu to nie możemy przestać rozmawiać, kładziemy się późno w nocy, a potem funkcjonujemy na kawie. Musimy po prostu poprawić kilka rzeczy żebyśmy oboje czuli się szczęśliwi, i mam nadzieję, że będzie już dobrze. Dostrzegłam swoje błędy, a on swoje. Poprawimy to.


Zawsze źle się dzieje, kiedy małżonkowie są rozłączeni,bo jedno z nich pracuje za granicami kraju, takie jest niestety życie,że aby poprawić byt rodzinie należy się bardzo starać,nawet kiedy trzeba wyjechać za pracą.Musisz wszystko robić,aby nie stracić męża,a dziecko ojca i to niestety ale zależy tylko od Ciebie.Myślę,że będzie dobrze,tylko musicie się oboje o to postarać.:)

Posty [ 66 do 97 z 97 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024