Dylematy z naszej klasy... Mnie się wydaje, że poczułaś potrzebę napisania tego, bo zaczynasz szpila coraz bardziej wbija Ci się w sumienie.
Tylko dwa wyjścia: albo zakończysz romans i wrócisz do męża bez słowa, ale z gryzącym bólem pod czaszką, bo wiesz, co zrobiłaś. Albo przyznasz mężowi, że nie jesteś z nim szczęśliwa i brakuje Ci w życiu pieprzu i znalazłaś go pod inną kołdrą.
Cokolwiek nie zrobisz, robisz sobie i najbliższym krzywdę. Tak to widzę. Tak, jestem jednym z tych, co obrzuca, bo nie rozumiem, jak można mieć taki tupet i żyć w ten sposób. W oszustwie. I mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał próbować zrozumieć na własnym podwórku. Kryzysy zawsze się pojawiają, ale trzeba umieć się z nimi zmierzyć.