I dlatego właśnie coraz większy % (rosnący) odpuszcza jakiekolwiek związki i starania. Po prostu nie warto na to przeznaczać kapitału, bo kobieta nie jest tego aż tyle warta.
No to trzeba zostać gejem. Facet chyba jest wart kapitału ?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy faceci mają kompleksy na punkcie wyglądu?
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
I dlatego właśnie coraz większy % (rosnący) odpuszcza jakiekolwiek związki i starania. Po prostu nie warto na to przeznaczać kapitału, bo kobieta nie jest tego aż tyle warta.
No to trzeba zostać gejem. Facet chyba jest wart kapitału ?
Ciężko się nie zgodzić, przynajmniej częściową z Koleżanką wyżej Jeśli nawet oczekiwania zawodowe, finansowe mogą w dzisiejszych czasach być bardziej zrównoważone, to pod pewnymi względami dalej jesteśmy pod spora presję, kiedy musimy sprostać wymaganiom stawianym nam przez świat
Pewne cechy męskie są nieprzemijalne i ciężko mówić o facecie, który nie posiada takich zalet, jak obrotność, zaradność, odpowiedzialność, zdecydowanie, zdrowa rywalizacja czy stanowczość. Są pewne wyznaczniki męskiej osobowości, które kobiety postrzegają jako wyjątkowo atrakcyjne czy wręcz niezbędne, aby kobieta czuła się bezpiecznie z danym facetem.
Podobnie w kwestii wyglądu czy podejścia do okazywania uczuć.
EDIT: Może wystarczy po prostu przestać demonizować stan singielstwa i czerpać radość z innych aspektów życiowych, niż związek..? I nie ma akurat tutaj znaczenia czy czujemy presję i wieczne wymagania ze strony kobiet, czy nie
Lucyfer666 napisał/a:I dlatego właśnie coraz większy % (rosnący) odpuszcza jakiekolwiek związki i starania. Po prostu nie warto na to przeznaczać kapitału, bo kobieta nie jest tego aż tyle warta.
No to trzeba zostać gejem. Facet chyba jest wart kapitału ?
Najlepiej Żydem, bo wtedy już nikt Ciebie negatywnie nie ruszy
Najlepiej Żydem, bo wtedy już nikt Ciebie negatywnie nie ruszy
Feministycznym, wege Żydem, gejem po zmianie płci. Nikt nie podskoczy.
Chyba mieszkasz w jakiejś miejscowości że kobiet jak na lekarstwo, skoro szczupła z automatu znaczy atrakcyjna., I chyba tam wielu mężczyzn na głodzie chodzi:)
Ja lubię mężczyzn, ale za co innego niż za budowę tego świata, który jest do d..y zbudowany..
Serio wielkość penisa decyduje o wyborze partnera? Hmm widocznie różne są kobiety.. zakładam, że jednak mówiłaś w swoim imieniu.
Ale dobry temat na wyłowienie uzalajacych się nad sobą Panów..:)
Pytanie może trochę głupie, ale pewnie każdy zna rys. gdy szczupła kobieta patrzy się w lustro i widzi grubaskę, a otyły facet - przystojniaka.
Jak to jest z tymi kompleksami u facetów?Miałam kolegę na studiach, który był dość niski, z racji tego na pewno miał jakieś kompleksy, ale raczej nie taki, by nie próbować umawiać się z dziewczynami, po prostu chyba go trochę frustrowało, że interesujące go dziewczyny skupiają się na innych, a nie na nim.
Żaden z moich znajomych, z którymi rozmawiałam nigdy nie powiedział, że np. wstydzi się swojego pokaźnego mięśnia piwnego, czy krzywych nóg, czy jakiegokolwiek innego defektu. Że z powodu nadmiernego zarostu, albo braku futra na klacie nie poszedł z dziewczyną do łóżka, itp
A może facecie mają kompleksy na punkcie osobowości?
albo jakieś inne?
Panowie - jakie macie kompleksy? w czym was to ogranicza, przeszkadza? Jak sobie z nimi radzicie?
Facet wyraźnie pokaże swoje kompleksy w towarzystwie przystojniejszego, lepszego całościowo lub też inteligentniejszego faceta lub kobiety. Wtedy można je odczuć.
Nie wiem, ciężko raczej powiedzieć czy jest do d**py zbudowany, tym bardziej pod jakim względem to rozpatrujemy. Nie uważam natomiast, że my faceci, mamy się tutaj użalać, ale warto sobie uświadomić pewne sprawy i niestety się z niektórymi pogodzić. Nikt też się pewnie tutaj nad sobą nie rozczula, ale podaje pewne oczywiste fakty.
Jeśli mamy kompleksy, choćby dotyczące wyglądu czy formy, to zawsze warto nad tym pracować dla samego siebie
Pytanie może trochę głupie, ale pewnie każdy zna rys. gdy szczupła kobieta patrzy się w lustro i widzi grubaskę, a otyły facet - przystojniaka.
Jak to jest z tymi kompleksami u facetów?Miałam kolegę na studiach, który był dość niski, z racji tego na pewno miał jakieś kompleksy, ale raczej nie taki, by nie próbować umawiać się z dziewczynami, po prostu chyba go trochę frustrowało, że interesujące go dziewczyny skupiają się na innych, a nie na nim.
Żaden z moich znajomych, z którymi rozmawiałam nigdy nie powiedział, że np. wstydzi się swojego pokaźnego mięśnia piwnego, czy krzywych nóg, czy jakiegokolwiek innego defektu. Że z powodu nadmiernego zarostu, albo braku futra na klacie nie poszedł z dziewczyną do łóżka, itp
A może facecie mają kompleksy na punkcie osobowości?
albo jakieś inne?
Panowie - jakie macie kompleksy? w czym was to ogranicza, przeszkadza? Jak sobie z nimi radzicie?
facet też człowiek, więc dlaczego mialby być odporny na kompleksy? One w głownej mierze zależą nie od płci, tylko od braku samoakceptacji a ta pośrednio wynika z doświadczeń i kontaktów z innymi. I zaczyna się od dzieciństwa...
facet też człowiek, więc dlaczego mialby być odporny na kompleksy? One w głownej mierze zależą nie od płci, tylko od braku samoakceptacji a ta pośrednio wynika z doświadczeń i kontaktów z innymi. I zaczyna się od dzieciństwa...
Samoakceptacja i poczucie własnej wartości, to zapewne słowa klucze. Ja dla przykładu mam mordę zniszczoną trądzikiem i od dawna muszę się skupić żeby to zauważyć, sobie o tym przypomnieć. W wieku młodzieńczym to był niejaki problem, a w zasadzie urastał w mojej głowie do problemu. Potem okazywało się, że w relacjach z kobietami, to nie był problem więc i ja przestałem tą przypadłość zauważać. Może nawet ją polubiłem, bo jak kiedyś pisałem wnerwiały mnie moje zbyt poczciwe rysy twarzy, zazdrościłem ojcu złamanego nosa, a z biegiem lat uznałem, że ta przypadłość jak też naturalnie pojawiające się zmarszczki w końcu nadają tym poczciwym rysom odpowiedniej dozy patyny A jeszcze wcześnie zacząłem siwieć, no to już czad. Teraz jestem prawie cały siwy. Jest to jak zauważyłem po męskich członkach rodziny jedna z dwóch linii rozwojowych męskich przedstawicieli. Jedni wcześnie łysieją i siwieją, a drudzy właśnie nie. Pozostał mi kurczę jeden skrywany kompleks. Ojciec miał zarośniętą klatkę i to bujnym, siwym włosem. Starszy brat też, choć nie siwym póki żył. Ja z młodszym bratem niestety nie. Zarastają mi okolice sutków, brzuch i podbrzusze, a klatka złośliwie nie. Jest to moja pięta achillesowa
adiaphora napisał/a:facet też człowiek, więc dlaczego mialby być odporny na kompleksy? One w głownej mierze zależą nie od płci, tylko od braku samoakceptacji a ta pośrednio wynika z doświadczeń i kontaktów z innymi. I zaczyna się od dzieciństwa...
Samoakceptacja i poczucie własnej wartości, to zapewne słowa klucze. Ja dla przykładu mam mordę zniszczoną trądzikiem i od dawna muszę się skupić żeby to zauważyć, sobie o tym przypomnieć. W wieku młodzieńczym to był niejaki problem, a w zasadzie urastał w mojej głowie do problemu. Potem okazywało się, że w relacjach z kobietami, to nie był problem więc i ja przestałem tą przypadłość zauważać. Może nawet ją polubiłem, bo jak kiedyś pisałem wnerwiały mnie moje zbyt poczciwe rysy twarzy, zazdrościłem ojcu złamanego nosa, a z biegiem lat uznałem, że ta przypadłość jak też naturalnie pojawiające się zmarszczki w końcu nadają tym poczciwym rysom odpowiedniej dozy patyny
A jeszcze wcześnie zacząłem siwieć, no to już czad. Teraz jestem prawie cały siwy. Jest to jak zauważyłem po męskich członkach rodziny jedna z dwóch linii rozwojowych męskich przedstawicieli. Jedni wcześnie łysieją i siwieją, a drudzy właśnie nie. Pozostał mi kurczę jeden skrywany kompleks. Ojciec miał zarośniętą klatkę i to bujnym, siwym włosem. Starszy brat też, choć nie siwym póki żył. Ja z młodszym bratem niestety nie. Zarastają mi okolice sutków, brzuch i podbrzusze, a klatka złośliwie nie. Jest to moja pięta achillesowa
mówisz, że masz klatę gładką jak autostradę?
Grunt, że żonie się podobasz. No chyba, że ona lubi futrzaków, stąd Twoje pragnienie ;-)
mówisz, że masz klatę gładką jak autostradę?
Grunt, że żonie się podobasz. No chyba, że ona lubi futrzaków, stąd Twoje pragnienie ;-)
Nie no, to taki mój fetysz Żal, że jest jak jest. Nie na tyle żeby coś z tym zrobić, bo pewnie można by coś tam wcierać czy co. Tak jak nigdy nie stosowałem żadnych środków przeciwdziałających łysieniu, a znałem, znam facetów dla których to był, jest dramat. Kupują jakieś medykamenty, wcierają pieczołowicie codziennie. Pamiętam jeszcze metodę wcierania swojskiej rzepy. Nigdy mi to nie przeszło przez nomen omen głowę. Lubiłem kiedy miałem włosy za łopatki, lubiłem fryz na zapałkę. Zresztą długie kudły ściąłem na zapałkę jak jeszcze było co ścinać. Niezapomniana, rudowłosa, a przystojna fryzjerka kilka razy pytała czy na pewno wiem co robię
Jeszcze dodajmy zakola - Bardzo często tworzą kompleksy w okresie wieku 25-35 lat
Wystarczy poczytac to forum by miec jasnosc ze faceci maja kompleksy na punkcie wzrostu. Wszak wiekszosc kobiet chcialaby wysokiego faceta. Wiec mozna miec brxuszek piwny, nadwage, łysine, krzywy nos lub braki w uzębieniu, ale niski odpada.
Znam faceta, co ma 162 cm wzrostu i 91kg nie ma żadnych kompleksów, ale może to wyjątek w tej ilości.
foggy napisał/a:Wystarczy poczytac to forum by miec jasnosc ze faceci maja kompleksy na punkcie wzrostu. Wszak wiekszosc kobiet chcialaby wysokiego faceta. Wiec mozna miec brxuszek piwny, nadwage, łysine, krzywy nos lub braki w uzębieniu, ale niski odpada.
Znam faceta, co ma 162 cm wzrostu i 91kg nie ma żadnych kompleksów, ale może to wyjątek w tej ilości.
Ron Jeremy ?
Jeszcze dodajmy zakola - Bardzo często tworzą kompleksy w okresie wieku 25-35 lat
Właśnie nie wiem na czym ten fenomen polega. Mnie oczywiście zaczęło się od zakoli coraz większych i to właśnie w młodym wieku. Utożsamianie swojej atrakcyjności z ilością włosów na głowie mnie zadziwia. No ale ja byłem dziwny, bo poczynając od 15 roku życia strzygłem się na zapałkę. Potem miałem kilkuletni eksperyment z zapuszczeniem długich włosów, który wspominam nie najlepiej. Koszmar, bo włosy trzeba było myć, suszyć, rozczesywać, podcinać. To jeszcze zresztą jakoś ogarniałem, bo zawsze mogłem włosy związać gumką i był spokój. Natomiast zawsze nienawidziłem wszelkiego rodzaju długości pośrednich. Rano kukuryku na głowie, trzeba się czesać, czapka na głowie, to fryzura zaburzona. Dla mnie masakra. Stąd zawsze fryz na zapałkę. Zero grzebieni, szamponów, żeli do układania. Zero kosztów fryzjera. Mam maszynkę do strzyżenia i raz na tydzień sam robię ciach.
Kompleksy są niezależnie od płci. Kobiece są inne, a męskie inne. Ważne jest, jak głęboko są w nas zakorzenione i jak duży wpływ mają na nasze życie. Gdyby każdy z nas był idealny, byłoby okropnie nudno. Trzeba spróbować dostrzec w naszych kompleksach pozytywy
Szczęśliwi łysi, nic im nie stoi, nic im nie wisi. Jan Sztaudynger
Snake dokładnie, im dłuższe włosy, tym większy kłopot Dla mnie długie włosy zaczynają się wtedy, kiedy nie możesz ich uczesać jednym machnięciem szczotki, czyli tak z 5 cm
Ja czasami łeb golę maszynką do golenia i bardzo lubię ten stan głowy. Takiej glacy gołej, szczególnie po dłuższym okresie kiedy tego nie robiłem. Wtedy skóra na głowie jest taka fajna w dotyku ale to tylko kilka godzin, bo jak już włoski trochę odbiją, to jest żelazna szczotka. Można ręcznik zawiesić na głowie i się nie zsuwa No ale golę nieczęsto, bo to to więcej zachodu. Maszynka do strzyżenia bez żadnej nakładki robi robotę tj. strzyże na milimetr.
Ej wy, ej wy.
Ja wytrzymałem pół roku z krótkimi piurami i zapuszczam na nowo
Zapuszczaj zobaczymy ile wytrzymasz
Do następnego malowania ;P
Leczę się na epilepsję. Ataków nie ma (przez jakieś 2 lata były, toniczno-kloniczne), ale póki co jest pozostałość; czasami podczas rozmowy brakuje mi słowa i muszę mozolnie szukać w głowie synonimu, co nie wpływa dobrze na płynność konwersacji. Zająknę się też nieraz, co się przedtem nie zdarzało. Nie tyle mnie to martwi, co irytuje, bo tego nie da się wyrobić, wyćwiczyć. Zdarza się albo nie, nieregularnie. Nie wiem, czy to wina choroby, czy tegretolu i nie mam zamiaru sprawdzać odstawiając lek . Reszta to kaszka z mleczkiem. Jako lek na początki łysienia androgenowego zastosowałem terapię w postaci skalpowania czachy na zero i stwierdzam, że to nie ujmuje mojej aparycji. Nawet powiedziałbym, że wyglądam bardziej hmm... "agresywnie"
Mam 175cm i czuję się niski, dbam o siebie i jestem dobrze zbudowany, ale bardzo jasna karnacja i delikatna skóra mnie niesamowicie irytują Z drugiej strony my faceci bardziej dbamy o status społeczny i miejsce w hierarchii. Jeśli te elementy są na odpowiednio wysokim poziom, wtedy chyba nawet niski wzrost nie jest problemem.
No ja też nie mam za dużo, bo nawet 2 cm mniej, ale co w tym złego? Jakbym miał poniżej 1,6 m to może bym się martwił A tak to z sylwetką jeszcze nie jest chyba źle a z twarzą.? No to już nie mnie oceniać
Grunt to samoakceptacja!
No ja też nie mam za dużo, bo nawet 2 cm mniej, ale co w tym złego? Jakbym miał poniżej 1,6 m to może bym się martwił
A tak to z sylwetką jeszcze nie jest chyba źle a z twarzą.? No to już nie mnie oceniać
Grunt to samoakceptacja!
Mam lekko ponad 1,6 i na dodatek golę się na łyso Cholera, właśnie mi przyszło do głowy, że trzeba było coś zapuścić i postawić na sztorc
Zawsze zyskałoby się te parę centymetrów. Nawet takiego "mchu"
bagienni_k napisał/a:No ja też nie mam za dużo, bo nawet 2 cm mniej, ale co w tym złego? Jakbym miał poniżej 1,6 m to może bym się martwił
A tak to z sylwetką jeszcze nie jest chyba źle a z twarzą.? No to już nie mnie oceniać
Grunt to samoakceptacja!
Mam lekko ponad 1,6 i na dodatek golę się na łyso
Cholera, właśnie mi przyszło do głowy, że trzeba było coś zapuścić i postawić na sztorc
Zawsze zyskałoby się te parę centymetrów. Nawet takiego "mchu"
Załóż kapelusz. Tak jak pisałam wcześniej: błogosławieni łysi....
Jeśli chodzi o wzrost to rzeczywiście faceci mają trochę gorzej od babeczek, no ale wy przecież cellulitu nie macie:)
Misinx napisał/a:bagienni_k napisał/a:No ja też nie mam za dużo, bo nawet 2 cm mniej, ale co w tym złego? Jakbym miał poniżej 1,6 m to może bym się martwił
A tak to z sylwetką jeszcze nie jest chyba źle a z twarzą.? No to już nie mnie oceniać
Grunt to samoakceptacja!
Mam lekko ponad 1,6 i na dodatek golę się na łyso
Cholera, właśnie mi przyszło do głowy, że trzeba było coś zapuścić i postawić na sztorc
Zawsze zyskałoby się te parę centymetrów. Nawet takiego "mchu"
Załóż kapelusz. Tak jak pisałam wcześniej: błogosławieni łysi....
Jeśli chodzi o wzrost to rzeczywiście faceci mają trochę gorzej od babeczek, no ale wy przecież cellulitu nie macie:)
W kapeluszu bym głupio wyglądał. Nie jestem Harrison Ford.
Cellulitu nie mamy, ale możemy mieć np. bruzdę in vitro
Oj tam, oj tam i tak by można się było doszukiwać do us***** śmierci. Ja osobiście jeszcze ideału nie widziałam na oczy A trochę już żyję.
Oj tam, oj tam i tak by można się było doszukiwać do us***** śmierci. Ja osobiście jeszcze ideału nie widziałam na oczy A trochę już żyję.
Oj tam, oj tam, mało widziałaś
Cellulit to chyba da się( fizycznie) zgubić Chociaż może się nie znam. Jedyne z czego się cieszę, że póki co, kiedy raczej się siedzi niż chodzi brzuszek jeszcze nie rośnie
Cellulit to chyba da się( fizycznie) zgubić
Da się, ale genetyka też ma ogromne znaczenie i naprawdę są takie osoby, które mogą stanąć na rzęsach i żadne ćwiczenia im nie pomogą. Ja na szczęście do nich nie należę.
Cellulit to chyba da się( fizycznie) zgubić
Chociaż może się nie znam. Jedyne z czego się cieszę, że póki co, kiedy raczej się siedzi niż chodzi brzuszek jeszcze nie rośnie
Pewnie się da zgubić, nie wiem ja 55kg ważę cale dorosłe życie ( oprócz ciąży, ale wtedy też niewiele wiecej) i nigdy takich problemów nie mialam, może dlatego, że nigdy na miejscu usiedzieć nie mogłam. Akurat u siebie inne niedociągnięcia widzę, ale zaakceptowała je już bardzo dawno temu, są bo są nikt nie jest idealny.
Tak sobie myślę, że u kobiet to kompleksy na punkcie wagi, cellulitu, małych piersi. U mężczyzn wzrost, brzuszek, łysienie. Oczywiście to tylko uogólnienia
Szczerze, to chyba najtrudniej było by zaakceptować łysienie..
Ze wzrostem trzeba się pogodzić, brzuszek można zrzucić a na łysienie to kiepsko coś poradzić..A sztuczności w postaci peruki to nie znoszę..
Wg mnie oczywiscie tak! Wszyscy maja kompleksy, nawet modelki i modele.
Kazdy facet wg mnie ciagle jest samcem i chce byc lepszy. Nasze spoleczenstwo ocenia po wygladzie. Taka prawda.
Jak bylew w formie, szczuplepszy, dobrze ubrany, kobiety mnie komplementowaly, byly propozycje, itd. Zlapalem nadwage i nic! Ten sam chlop, gorzej wyglada i atencja znikla. Faceci lubia byc adorowani a w pierwszym kontakcie robi robote wyglad.
Takie czasy, lubimy byc ladni. Uwazam ze kazdy tak chce nawet jak udaje ze nie.
Poludniowa Ameryka poszla dalej, tam jest normalne ze ma sie operacje plastyczne. Tylko wyglad sie liczy. Faceci chca byc ladni i podziwiani, nasza proznosc jest taka sama jak kobiet.
Potem dochodzi kompleks penisa. Kazdy mysli ze ma malego. Nawet jak to jest bzdura. Choc gadaja odwrotnie, ze maja wywalone na wyglad i kazdy mowi ze ma duzego. Mamy full kompleksow, takze kobiety, nie jestescie same. Moje zdanie.
Na koniec, moje doswiadczenie uczy ze babki jednak po chwili sa wstanie kupic wszystko, łysy, niski, gruby... one na koncu maja inne priorytety jesli szukaja partnera.
Masz to cos? Elokwencja, gadka, cos oryginalnego - wystarczy. Nie dla kazdej ale ktorejs na pewno
Jak już nie jedna osoba tu napisała - tak, mamy kompleksy i nie tylko związane z wyglądem.
Ja dzielę swoje kompleksy na 2 rodzaje: na te z którymi coś mogę zrobić (pozbyć się ich lub zmniejszyć) i na te z którymi nic nie jestem w stanie zrobić (np. wzrost)
Na szczęście jest tak że to co dla nas jest kompleksem, złą cechą itp dla drugiej strony może nie być lub nie mieć znaczenia. Piękna i Bestia i takie tam sprawy
Na szczęście jest tak że to co dla nas jest kompleksem, złą cechą itp dla drugiej strony może nie być lub nie mieć znaczenia. Piękna i Bestia i takie tam sprawy
Słuszna uwaga. Ja siebie akceptuję i mogę chyba powiedzieć, że lubię, ale oczywiście, że gdybym mogła, to tu i ówdzie wprowadziłabym drobne poprawki, a sama nie mam możliwości nic z tym zrobić. Niemniej są to dokładnie takie elementy mojej fizyczności, które dla mojego mężczyzny nie mają żadnego znaczenia, ba, pewnie gdybym o tym przy okazji nie wspomniała, to nawet nie zauważyłby, że coś z nimi nie tak.
Z drugiej strony mam i takie cechy, które rekompensują mi to z nawiązką i gdyby ktoś zaproponował zamianę jednych na drugie, to powiedziałabym "a w życiu!"
Kolega ma kompleks na punkcie zębów, pozostały jeszcze z czasów nastolęcych. Ja niczego dziwnego nie zauważyłam, ale w nim to siedzi. Inny uważa, że ma zapadniętą klatkę piersiową. Facet też człowiek
Najgorsza sytuacja ma miejsce chyba wtedy, kiedy te kompleksy widzimy w sobie tylko my sami, podczas gdy wszyscy naokoło usilnie starają się nam pokazać, że nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Proces samoakceptacji, nawet kiedy partnerowi to zupełnie nie przeszkadza, może trwać długo.
Czy ja wiem czy najgorsza? Może właśnie jest to ta lepsza opcja, bo jeśli otoczenie 'wady' nie zauważa, to znaczy, że jest nieistotna, tym samym wystarczy samego siebie do tego przekonać. To chyba łatwiejsze niż uporać się zarówno z samym kompleksem, jak i z przekonaniem do nowego stanu również otoczenia.
Najgorsza sytuacja ma miejsce chyba wtedy, kiedy te kompleksy widzimy w sobie tylko my sami, podczas gdy wszyscy naokoło usilnie starają się nam pokazać, że nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Proces samoakceptacji, nawet kiedy partnerowi to zupełnie nie przeszkadza, może trwać długo.
Wiem, o czym piszesz, dlatego tylko ich wysłuchałam, a o opinię mnie nie pytali, dlatego zachowałam ją dla siebie. Każdy sam musi sobie to przepracować, czasami można się wspomóc, ale to tylko na własne życzenie.
Muszą mieć kompleksy, bo telewizja tak wmawia im, że tylko wygląd się liczy.
Czy ja wiem czy najgorsza? Może właśnie jest to ta lepsza opcja, bo jeśli otoczenie 'wady' nie zauważa, to znaczy, że jest nieistotna, tym samym wystarczy samego siebie do tego przekonać. To chyba łatwiejsze niż uporać się zarówno z samym kompleksem, jak i z przekonaniem do nowego stanu również otoczenia.
Miałem raczej na myśli sytuację, kiedy właściwie tylko my wmawiamy sobie ,że coś jest nie tak. Podczas gdy partner czy znajomi szczerze ich nie widzą, bo ich po prostu nie ma Tylko jak o tym przekonać tą osobę? Ano robi się błędne koło, bo ona będzie uparcie twierdzić, że jednak pewne wady ma a otoczenie nic nie wspomina, bo nie chce tej osobie robić przykrości.
Myślę, że każdy człowiek niezależnie od płci ma jakieś kompleksy. Czasem faktycznie zgodne ze stanem prawdziwym, czasem wyimaginowane, ale są. Osobiście jako facet mogę powiedzieć, ze najbardziej mi doskwiera łysienie. Mówcie co chcecie jednak z włosami wygląda się dużo lepiej, widzę to na własnym przykładzie. Poza tym podejrzewam, że większość kobiet przy wyborze ewentualnego partnera, nie znając charakteru tylko kierując się wyglądem wybrałaby faceta z niezłą fryzurą niż łysego. Jednak nie mam zamiaru wywalać kilkanaście tys zł na jakieś przeszczepy czy inne tego typu zabiegi, może gdyby było mnie stać Bo inaczej z tym sie raczej nic nie zrobi, więc pozostaje zaakceptować. Pozostałe kompleksy, głównie krzywe zęby, choć tu o dziwo zaczęło mi to przeszkadzać dopiero po rozstaniu. Jednak to można zmienić więc noszę aparat
Osobiście jako facet mogę powiedzieć, ze najbardziej mi doskwiera łysienie. Mówcie co chcecie jednak z włosami wygląda się dużo lepiej, widzę to na własnym przykładzie. Poza tym podejrzewam, że większość kobiet przy wyborze ewentualnego partnera, nie znając charakteru tylko kierując się wyglądem wybrałaby faceta z niezłą fryzurą niż łysego.
Jak już pisałam blogosławieni łysi, nic im nie stoi, nic im nie wisi, poza tym siwieć nie ma co.
A z tym wyborem partnera jest tak samo jak z wyborem partnerki. Mężczyźni też oglądają zie za tymi długonogimi, zgrabnymi i z ładnym biustem- takie życie , ale większość w perspektywie poważnego związku , zwraca tez uwagę na inne rzeczy.
Żaden magnes tak nie działa, jak magnes pięknego ciała. J S
niktinny napisał/a:Osobiście jako facet mogę powiedzieć, ze najbardziej mi doskwiera łysienie. Mówcie co chcecie jednak z włosami wygląda się dużo lepiej, widzę to na własnym przykładzie. Poza tym podejrzewam, że większość kobiet przy wyborze ewentualnego partnera, nie znając charakteru tylko kierując się wyglądem wybrałaby faceta z niezłą fryzurą niż łysego.
Jak już pisałam blogosławieni łysi, nic im nie stoi, nic im nie wisi,
poza tym siwieć nie ma co.
A z tym wyborem partnera jest tak samo jak z wyborem partnerki. Mężczyźni też oglądają zie za tymi długonogimi, zgrabnymi i z ładnym biustem- takie życie , ale większość w perspektywie poważnego związku , zwraca tez uwagę na inne rzeczy.Żaden magnes tak nie działa, jak magnes pięknego ciała. J S
Broda mi siwieje To co prawda taka szczecinka, ale widać
Meliska21 napisał/a:niktinny napisał/a:Osobiście jako facet mogę powiedzieć, ze najbardziej mi doskwiera łysienie. Mówcie co chcecie jednak z włosami wygląda się dużo lepiej, widzę to na własnym przykładzie. Poza tym podejrzewam, że większość kobiet przy wyborze ewentualnego partnera, nie znając charakteru tylko kierując się wyglądem wybrałaby faceta z niezłą fryzurą niż łysego.
Jak już pisałam blogosławieni łysi, nic im nie stoi, nic im nie wisi,
poza tym siwieć nie ma co.
A z tym wyborem partnera jest tak samo jak z wyborem partnerki. Mężczyźni też oglądają zie za tymi długonogimi, zgrabnymi i z ładnym biustem- takie życie , ale większość w perspektywie poważnego związku , zwraca tez uwagę na inne rzeczy.Żaden magnes tak nie działa, jak magnes pięknego ciała. J S
Broda mi siwieje
To co prawda taka szczecinka, ale widać
Można ogolić. Zresztą siwa broda jest seksi
Ja sobie dałem, że nie ścianam włosów, ani się nie gole dopóki kwarantanna się nie skończy. Już teraz jestem na dobrej drodze do jaskiniowca
Ja sobie dałem, że nie ścianam włosów, ani się nie gole dopóki kwarantanna się nie skończy. Już teraz jestem na dobrej drodze do jaskiniowca
Jaskiniowiec tez człowiek.
Apel do kobiet: my też się nie golmy do końca kwarantanny
Lucyfer666 napisał/a:Ja sobie dałem, że nie ścianam włosów, ani się nie gole dopóki kwarantanna się nie skończy. Już teraz jestem na dobrej drodze do jaskiniowca
Jaskiniowiec tez człowiek.
Apel do kobiet: my też się nie golmy do końca kwarantanny
NIEEEEEEEEEEEEE.... !!!!! Pliz, pliz, pliz...
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy faceci mają kompleksy na punkcie wyglądu?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024