Spadek źródłem problemów małżeńskich - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Spadek źródłem problemów małżeńskich

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 108 z 108 ]

66

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Marajka napisał/a:

Jesli Wam nie wyjdzie, to ja na Twoim miejscu nie szarpalabym sie za dlugo. On bedzie Cie tylko hamowal w Twoim dalszym rozwoju, jesli nie zmieni mu sie calkiem swiatopoglad. Nie macie za soba az tak dlugiego stazu, nie macie jeszcze wspolnych dzieci ani wielkiego wspolnego dorobku i sa na tym swiecie inni ludzie, ktorzy moze do kazdego z Was lepiej pasuja.

Słyszysz samą siebie? Proponujesz odejsc autorce od męza bo facet ma problemy z zaakceptowaniem tego ze żona sie wzbogaciła. Przy takim podejsciu jak rozwiazywac problemy  w małżenstwie? Rozwodem?

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Zawsze rozumiałam jak działa męski umysł. Faceci naprawdę są wyczuleni na pieniądze. Np. gdy w restauracji akurat ja miałam przy sobie portfel, podawałam mężowi pod stołem moją kartę, żeby to on oficjalnie zapłacił. Był okres gdy zarabiałam dużo więcej niż on  i nigdy głośno tego nie komentowałam. Jeśli już mówiłam o pieniądzach to na zasadzie "w tym miesiącu MAMY na koncie tyle i tyle". Były też okresy gdy on zarabiał więcej i po prostu widać było że ma o wiele lepszą samoocenę i samopoczucie.
Ja to rozumiem, tak działa świat. Nie wiem nawet do czego to porównać, może do złego samopoczucia kobiety gdy facet ma o wiele lepsze ciało niż ona? smile

W Twoim przypadku autorko, mleko już rozlane, a mąż zachowuje się trochę przesadnie.
Może podbudowuj jego męskość na innych płaszczyznach?

68 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-11-27 23:09:52)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Pffffffffff...!
Stary chłop a zachowuje się jak dwulatek. I te rady... błagam Was. Kobieta rozkręciła firmę, dostała spadek i jeszcze jaśnie panicza ma za rąsię trzymać i się z zakupów tłumaczyć. Ręce opadają.... albo się facet ogarnie albo niech spada. Nie jesteś jego mamusią, żeby za nim latać i mu świat tłumaczyć.
Olej go, zajmij się swoją firmą - na dwulatki to działa jak dorośli oleją ich bezpodstawne muszki w nosku.
Albo mu przejdzie,albo niech się goni.

madoja napisał/a:

Nie wiem nawet do czego to porównać, może do złego samopoczucia kobiety gdy facet ma o wiele lepsze ciało niż ona? smile

Fakt. Czułabym się nieswojo, gdyby mój facet miał większe cycki od moich. wink dziwaczne porownanie.
Głupek powinien się cieszyć, że się Wam pofarciło i tyle kasy wpadło... jak chcesz przelej mi - ubędzie  Wam kłopotów smile



Rzekłam.

69 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-11-27 23:15:37)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
madoja napisał/a:

Zawsze rozumiałam jak działa męski umysł. Faceci naprawdę są wyczuleni na pieniądze. Np. gdy w restauracji akurat ja miałam przy sobie portfel, podawałam mężowi pod stołem moją kartę, żeby to on oficjalnie zapłacił.

Osobista żona może za mnie płacić w knajpie ile tylko zapragnie. Nigdy nie odczuwałem z tego powodu zażenowania itp. uczuć. Robiła to zawsze normalnie nie kryjąc się nigdzie. Natomiast faktycznie nigdy nie pozwoliłem choćby dorzucić się do rachunku za "kawę" obcym kobietom. Takie tam popisywanie się ale kobiety, to widać lubią wink A jak jeszcze otwiera im się drzwi do samochodu kiedy mają wsiąść, to o matko jaki dżentelmen nie z tej ziemi!
Nie tak znów dawno żona sprzedała pewną nieruchomość. Formalnie była ona naszą współwłasnością ale, że była to nieruchomość z jej rodziny, to ja w ogóle nie wyobrażałem sobie aby ingerować w to co zrobi z tymi pieniędzmi. Mogła sobie kupić nowy samochód, a wpakowała te pieniądze w wykańczanie naszego wspólnego domu. Jej wybór ale też nie widziałem powodu żeby jej za to dziękować.
Roztrząsanie kto ma ajfona, a kto nie, to już dziecinada. Inna sprawa, że te ajfony mnie raczej śmieszą i jakby mi żona powiedziała, że kupiła sobie ajfona, to bym się śmiał pewnie z tydzień, że coś jej na głowę musiało spaść. No ale różne ludzie mają potrzeby.
Ja dla przykładu bąknąłem coś parę razy o kupnie motocykla. Zresztą zaraz tam motocykla, głupiej 125-tki, bo kategorię A, to mi zabrali już dawno temu. Za durne tam góra 10 tysięcy, używaną Hondę zapewne. Za swoje własne pieniądze. Zarabiam, to sobie mogę kupić, nie? Łaał, no chyba cię chłopie posrało! Jest tyle rzeczy do zrobienia w domu! No i jak na razie nie mam tego motocykla wink

70

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:
Marajka napisał/a:

Jesli Wam nie wyjdzie, to ja na Twoim miejscu nie szarpalabym sie za dlugo. On bedzie Cie tylko hamowal w Twoim dalszym rozwoju, jesli nie zmieni mu sie calkiem swiatopoglad. Nie macie za soba az tak dlugiego stazu, nie macie jeszcze wspolnych dzieci ani wielkiego wspolnego dorobku i sa na tym swiecie inni ludzie, ktorzy moze do kazdego z Was lepiej pasuja.

Słyszysz samą siebie? Proponujesz odejsc autorce od męza bo facet ma problemy z zaakceptowaniem tego ze żona sie wzbogaciła. Przy takim podejsciu jak rozwiazywac problemy  w małżenstwie? Rozwodem?

Moze oczywiscie sprawic sobie z nim dziecko albo dwa i zrezygnowac kompletnie z jakiejkolwiek kariery. Czy bedzie z tym szczesliwa, to musi sama wiedziec. Czy to zagwarantuje stabilnosc zwiazku? W to watpie.
Albo moze nie zechce zrezygnowac ze swoich ambicji i wtedy moze poczekac, az maz ja rzuci dla potulnej glupolki bez majatku, przy ktorej  bedzie czul sie wielki.

Ja wyprobowalam osobiscie obie mozliwosci i zadnej kobiecie tego dlatego nie doradzam.
Ja odradzam po prostu poswiecanie zycia na takie uklady, bo go na to szkoda, no ale wiekszosc chce sie uczyc na wlasnych bledach, wiec zrobi jak chce.
Uwazam jednak, ze czasem warto uslyszec rozne zdania.

Nie doczytales poza tym, ze moje rozwiazanie przewiduje okres karencji dla meza, w czasie ktorego ma on szanse sie pozbierac i nabrac rozumu. Ale to nie jest jej rola jego do tego punktu zawlec, on musi zrobic to sam, a jak na razie wyglada to dosc slabo. Przestrzegam przed jej rola jako ta jedyna strona, ktora stara sie tu cos naprawiac, bo powtarzam - ona nic nie zepsula.

71

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Sorrki, ale nie wyobrażam sobie życia z kimś, kogo będę musiała codziennie przepraszać, że dobrze zarabiam i radzę sobie w życiu. Mąż powinien być dumny z żony, że jest ogarnięta i zdolna, a nie wzbudzać w niej wyrzuty sumienia. Przecież to chore.

72

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Cyngli napisał/a:

Sorrki, ale nie wyobrażam sobie życia z kimś, kogo będę musiała codziennie przepraszać, że dobrze zarabiam i radzę sobie w życiu. Mąż powinien być dumny z żony, że jest ogarnięta i zdolna, a nie wzbudzać w niej wyrzuty sumienia. Przecież to chore.

Wielu mężczyzn nadal uważa że to oni mają za zadanie chodzić na polowania, a baba ma ogarniać jaskinię. Gdzieś im umknęło że ta baba to teraz równorzędny partner, że jaskinia to teraz dom, współfinansowany przez kobietę, a szanse w życiu mają oboje podobne, więc zamiast babować, musi żonę szanować.
Mąż autorki najwyraźniej nie wyszedł jeszcze z jaskini i "wyzwolenie" żony go przerasta. Czy ona może coś z tym zrobić? Co najwyżej porozmawiać i wytłumaczyć jaśnie panu, że albo się ogarnie, albo ona faktycznie kupi sobie mieszkanie, ale dla niego miejsca w nim nie będzie.

73 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-28 08:34:04)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Niestety.. życie daje czasem takie testy na partnera..już wiesz że mąż oblewa..i będą z tego kłopoty w przyszłości, niekoniecznie w sferze pieniędzy.
Niedowartościowany partner to skaranie boskie.
Jeśli byś chciała dowartościowywać go, by się lepiej poczuł, pociągnięcie się nawzajem w dół.
Kup mieszkanie jakie chcesz. Rób karierę jaką chcesz.
To nie miłość, jak kogoś nie cieszą sukcesy partnera i chcę mu to zatruć.
Dla Ciebie mąż nie zmalał, nie stracił w Twoich oczach. To on ma problem.
Za pogłaskanie go w tym na 100 procent nie odpłaci Ci się dobrym . Tak to działa, zapamiętaj..

74

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lagrange napisał/a:

Mąż autorki najwyraźniej nie wyszedł jeszcze z jaskini i "wyzwolenie" żony go przerasta. Czy ona może coś z tym zrobić? Co najwyżej porozmawiać i wytłumaczyć jaśnie panu, że albo się ogarnie, albo ona faktycznie kupi sobie mieszkanie, ale dla niego miejsca w nim nie będzie.

Czy ja wiem, czy męża autorki przerosło jej wyzwolenie :-/
Z opisów Lukrecji wyłania się obraz faceta, który chciał partnerskiego związku, wspierał żonę w rozwoju jej biznesu, byli wobec siebie równorzędni.
Problemy zaczęły się pojawiać najpierw gdy ona zaczęła zarabiać WIĘCEJ niż on, a szalę goryczy przechylił spadek, który otrzymała. Wygląda na to, że jemu dobrze było w sytuacji, gdy w kwestiach finansowych oboje szli łeb w łeb, obok siebie, a gdy ona zaczęła wychodzić na czoło, to on poczuł się gorszy i zaczął dawać temu wyraz.
Jak dla mnie to mąż autorki ma nieco spaczone pojęcie związku i partnerstwa, bo chyba uważa, że każdy powinien dawać to samo i tyle samo, przynajmniej w kwestii finansów. A przecież chodzi o to, żeby dawać sobie to, co można i co jest dla drugiego cenne i wartościowe. To nie musi być to samo. Ba, wręcz wydaje się to nierealne na dłuższą metę. Ale związek to nie tylko kwestie finansowe, to wzajemne wsparcie i troska, wspólne tematy i pasje, porozumienie i zrozumienie.
On albo się w tym odnajdzie i znajdzie swoją wartość dla żony i związku w kwestiach pozafinansowych, albo związek prędzej czy później gruchnie z łomotem.

75

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Ela210 napisał/a:

Niedowartościowany partner to skaranie boskie.

Paradoksalnie on chyba nawet nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób zaczyna tracić również wartość w oczach żony. Moim zdaniem niewiele jest mniej męskich zachowań, jak 'sfochowanie' i obrażanie się na cały świat. 
Jeśli jest mu źle, jak jest, to zamiast zatruwać życie komuś, kto chce dobrze, niech się ogarnie i sam zmobilizuje do zarabiania lepszych pieniędzy. Coś mu w tym przeszkadza? <pytanie retoryczne> On jednak, by leczyć własne kompleksy, woli podcinać skrzydła żonie i płakać nad swoją niemęską, oczywiście jego zdaniem, pozycją w związku.

76

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Może on i sfochowany ale autorka za to za grosz taktu nie ma. Łaaał, dostałam spadek, to kupiłam sobie ajfona. Akurat zmieniałem niedawno telefon i mocno się nad tym zastanawiałem czy w ogóle warto. Zwyciężyło to, że nie chciało mi się latać z naprawianiem starego. Kupiłem trochę lepszy niż mój stary i wszystkomający. Kosztował coś około tysiąca złotych, bo po analizie różnych modeli, w tym tych za 2-3 tysiące nie znalazłem w nich nic co by uzasadniało dopłacanie 1-2 tysięcy. W przypadku ajfona jedyną istotną różnicą jest znaczek firmowy. Kupuje się te telefony przez próżność i lans, bo na Insta wrzuca się zdjęcia z ajfona, bo inaczej to nieważne wink
No i autorka kupiła sobie ajfonka za 3 tysie i nic jej do głowy przy tym nie wpadło, że mężowi będzie zwyczajnie przykro?
To jest to co pisałem w poprzednim poście. Mam pod ręką z dziesięć dobrych i logicznych powodów żeby przy najbliższej okazji zajechać pod dom motocyklem za 10-15 tysięcy. W końcu stać mnie, to moje pieniądze na moim koncie, co mnie obchodzi co na ten temat powie małżonka?

77 Ostatnio edytowany przez CatLady (2019-11-28 21:18:42)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
madoja napisał/a:

Np. gdy w restauracji akurat ja miałam przy sobie portfel, podawałam mężowi pod stołem moją kartę, żeby to on oficjalnie zapłacił.

Nawet nie wiem, jak to nazwać... Niańczenie? Ochranianie przed światem? Nie rozumiem takiego chronienia męskiego EGO za wszelką cenę.

Nie mam problemu z zapłaceniem za nas oboje, ale jak ja płacę, to ja płacę. Zdarzyło mi się w sumie kilkakrotnie, ale nigdy nie pieściłam męskiego EGO udając, że to on zarobił, więc płaci, żeby mógł się w sumie moimi zarobkami popisywać, moich zarobków używać, by się poczuć bardziej maczo.

Smieszy mnie takie chuchanie i dmuchanie na faceta - bo się nie daj Boze poczuje niemęsko... Wracamy do mojej poprzedniej wypowiedzi o wątłej koncepcji męskości.

snake napisał/a:

No i autorka kupiła sobie ajfonka za 3 tysie i nic jej do głowy przy tym nie wpadło, że mężowi będzie zwyczajnie przykro?

Autorka wyjaśniała wcześniej - choć nie musi się tłumaczyć - dlaczego sobie kupiła nowy drogi telefon.

Tu nie ma o co mu być przykro. Potrzebowała, to kupiła.

On jej nie ma prawa wypominać jej własnych pieniędzy.

A jakby sobie kupiła buty Jimmy Choo to też by mu było przykro? Też by się musiała tłumaczyć?

To on ma problem ze sobą, a nie ona. On ze sobą, a nie z nią. Jakby ona była wspomnianym potulnym głupolem, to on albo czułby się supermęski albo zmieniłby się w domowego tyrana wyliczającego każdy grosz. Wnioskuje to stąd, że teraz jest wsciekły, rozgoryczony, że nie może kontrolować wydatków żony, że w tej chwili to ona ma większy wkład do budżetu, a on potrzebuje być głównym źródłem utrzymania, by móc się czuć jak facet. To jest śmieszno-żałosne. Jak ma z tym problem, to zamiast dyskredytować autorkę, niech zainwestuje w swoją firmę, niech ją rozkręci i podwoi swoje zarobki.

78

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Snake napisał/a:

Może on i sfochowany ale autorka za to za grosz taktu nie ma. Łaaał, dostałam spadek, to kupiłam sobie ajfona.......
......... Kupuje się te telefony przez próżność i lans, bo na Insta wrzuca się zdjęcia z ajfona, bo inaczej to nieważne wink
......
No i autorka kupiła sobie ajfonka za 3 tysie i nic jej do głowy przy tym nie wpadło, że mężowi będzie zwyczajnie przykro?
....

Kupienie sobie iphona to nietakt wobec meza? Co to mialby byc za zwiazek, jesli trzeba w nim  przy zakupie telefonu uwazac, zeby partner nie poczul sie urazony? Ja bym z takiego uciekala, gdzie pieprz rosnie.
Telefony kupuje sie przez proznosc? Do pewnego punktu moze i tak.
Ale od pewnego punktu juz nie.
Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

Nie wiem, jakim majatkiem dysponuje autorka, ale jest to prawdopodobnie jakas nie calkiem mala suma.
Wezmy taka nie za wielka liczbe, powiedzmy 300 tys. (pisala o sprzedazy nieruchomosci, wiec chodzi z pewnoscia przynajmniej o 6-cyfrowe sumy), ktore ma sie na zbyciu dodatkowo do regularnych dobrych dochodow. 3 tys za telefon jest w takiej proporcji niewielkim wydatkiem, z ktorego zupelnie nie ma co robic jakiejs wielkiej afery, bo nie ma to znaczenia dla domowego budzetu.

Przy odpowiednich dochodach telefon (i nie tylko telefon) przestaje byc zupelnie symbolem statusu, bo to byloby smieszne, jesli chodzi o proporcje wydatku do dochodow. Kupuje sie taki, na jaki ma sie po prostu ochote. Niektorzy kupuja iphona, bo uwazaja go za jakosciowo niezawodniejszego (zreszta nie bez powodu), albo ze wzgledu na pewne wlasnosci, ale z pewnoscia nie dlatego, zeby nim komus imponowac. Nie musi sie juz tego robic, bo odpowiedni status jest juz osiagniety. Na pokaz robi sie zazwyczaj to tylko wtedy, gdy trzeba sie troche wspinac na palce, zeby na zewnatrz zareprezentowac jakis status, ktorego tak naprawde sie nie ma.

79

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Abstrahując od tego, że jeśli kupiła sobie gadżet za swoją kasę, to raczej jej sprawa.

Kolejny raz pojawia się tutaj pewna rzecz, której do końca nie ogarniam. Jakieś mistyczne, bliżęj nieokreślone ego, próżność czy co tam jeszcze. Zarówno w wydaniu męskim czy żeńskim, wydaje się być źródłem konfliktów. Tylko po co dorzucać oliwy do ognia? Czy faceta tak zawsze boli, jak zaczyna mieć lub zarabiać mniej od kobiety? Tak wielkie przywiazanie do finasnów i kto więcej zarabia wydaje mi się strasznie niedojrzałe.

80

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Marajka napisał/a:

Przy odpowiednich dochodach telefon (i nie tylko telefon) przestaje byc zupelnie symbolem statusu, bo to byloby smieszne, jesli chodzi o proporcje wydatku do dochodow. Kupuje sie taki, na jaki ma sie po prostu ochote. Niektorzy kupuja iphona, bo uwazaja go za jakosciowo niezawodniejszego (zreszta nie bez powodu), albo ze wzgledu na pewne wlasnosci, ale z pewnoscia nie dlatego, zeby nim komus imponowac. Nie musi sie juz tego robic, bo odpowiedni status jest juz osiagniety. Na pokaz robi sie zazwyczaj to tylko wtedy, gdy trzeba sie troche wspinac na palce, zeby na zewnatrz zareprezentowac jakis status, ktorego tak naprawde sie nie ma.

Nie no bez jaj, żaden z moich wcześniejszych telefonów/smartfonów chińskiej i koreańskiej produkcji nigdy się nie zepsuł. Nie psuły się też żonie, dzieciom, a dzieci to mają potrzeby i wymagania. A akurat producent ajfonów znany jest z "przyjaznego" podejścia do użytkowników w kwestii napraw. Sorki ale jeśli naprawdę nie masz specyficznych i wyśrubowanych potrzeb, to smartfon za 3 tysie kupuje się tylko dlatego, że kosztuje 3 tysie i mnie stać tongue
Nie zamierzam się jednak kłócić, bo przecież lejecie miód na moje uszy. Ta chopperowata Honda za 15 tysięcy mocno mnie męczy, a jeszcze w zanadrzu mam już kompletny odpał do zabawy czyli zakup broni strzeleckiej co powinno dobić do 10 tysięcy. I niech żona i dzieci spróbują mi coś marudzić, że oni mają stare rowery. Odpalając motocykl przed wyjazdem na strzelnicę rzucę im na odjezdne - było se zarobić!

81 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-29 06:37:02)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Marajka napisał/a:

Tak tu czytam i powiem, ze mnie szlag trafia, jak widze takie zachowanie faceta.

Lukrecjo, kazde z Was ma tu lekcje do nauczenia sie.
Ty masz za zadanie byc i zostac ta silna kobieta, ktora potrafi byc wydajniejsza i silniejsza niz mezczyzna.  Bo najwyrazniej tak jest w tym zwiazku i dlaczego nie mialoby tak byc? Zyjemy w czasach rownouprawnienia i to takze nalezy do tego.
Jego lekcja jest dorosnac, bo poki co jest dokladnie tym zbuntowanym nastolatkiem z zachwiana samoocena, tak jak Ty to odczuwasz.
Silny mezczyzna nie musi byc bohaterem i nie czuje sie zdegradowany, jesli ma przy boku silna kobiete, ktora wiecej moze i wiecej niz on osiagnie.

W zadnym wypadku i pod zadnym pozorem nie powinnas robic z siebie mniejszej niz jestes tylko po to, zeby on poczul sie wiekszym, bo to zemsci sie na Tobie predzej czy pozniej wielokrotnie.
To on musi podrosnac. Niestety my kobiety mamy czesto ta tendencje do przykucania, zeby nasi mezczyzni nie mieli przy nas kompleksow nizszosci. Ale to dzis juz przestarzala strategia ratowania meskiego ego, ktora dziala tylko na nasza niekorzysc.

Masz ochote na IPhona i go sobie kupujesz, bo Cie na to stac? Super! Nie musisz sie nikomu i z niczego tlumaczyc. Nic nikomu nie ukradlas, nie wzbogacilas sie na cudzy koszt. Zycie daje Ci wspaniale mozliwosci i masz prawo z nich korzystac.
Radze Ci przy nastepnym zapytaniu, dlaczego sobie taki telefon kupilas, odpowiedziec, ze po prostu mialas na to ochote, bez tych zbednych tlumaczen, ze Ci to do pracy potrzebne. To tak w ramach samoterapii i oswojenia sie z wlasnymi mozliwosciami. Nie chowaj sie.

Nie jest tez Twoja rola ganiac teraz za nim i probowac ratowac cos, czego Ty ani nie zepsulas ani nie zawinilas. To jest jego zadanie i jesli on tego nie zrobi, to ten zwiazek jest wg. mnie skazany na smierc.
Jesli Ty przejmiesz odpowiedzialnosc za jego lekcje, to tylko go dalej oslabisz. To on ma sie nauczyc ta odpowiedzialnosc przejmowac. Ty to juz umiesz.
Dlaczego to Ty ciagle probujesz przywracac rownowage? Chcesz byc do konca zycia ta jedyna strona odpowiedzialna za zwiazek? To tu zaczyna sie to niewywazenie sil miedzy Wami.
Teraz jeszcze Ty bedziesz szukac psychoterapeutow i namawiac go na terapie, porady i co jeszcze Ci do glowy wpadnie. A on laskawie albo sie zgodzi albo i nie. Czy to moze miec szanse na sukces? Ja bardzo w to watpie!
On musi chciec zyc w dobrym zwiazku z Toba i to nie ma byc wylacznie na jego warunkach. Na razie na to nie wyglada, ze jest to jego celem. Nie piszesz nic o tym, zeby on wychodzil z jakimis inicjatywami, ktore moglyby poprawic sytuacje, oprocz tego, zebys nie kupowala drogich telefonow, bo on sie z tym zle czuje.
Na dokladke jego wiara i zaufanie w Ciebie wygladaja dosc kiepsko. Mimo Twojej dobrze prosperujacej firmy uwaza, ze nie nadajesz sie do zarzadzania wiekszymi pieniedzmi (a przeciez to Ty sama regulowalas sprawe spadku).
On probuje Cie tu pomniejszyc, zeby samemu poczuc sie lepiej  -> patrz powyzej!
To nie jest recepta na rozwiazanie jego problem, wiec uwazaj, zebys nie wpadla w ta jego pulapke.

Piszesz, ze on Cie kocha? Patrz powyzej! Czy jego zachowanie i oceana Twoich zachowan czy mozliwosci to wyraz milosci? Czy rujnowanie zwiazku z powodu urazonego ego to wyraz milosci?
Przynajmniej w obecnej sytuacji milosci z jego strony raczej nie widze (na podstawie tego, co tu piszesz). On jest skupiony na swoim zachwianym ego i niestety nie widzi akurat ani Ciebie ani tego, ze cos miedzy Wami burzy. Nie obchodzi go to w tej chwili. Nie probuj sie tu sama siebie oszukiwac, tylko patrz realistycznie.

Jesli Wam nie wyjdzie, to ja na Twoim miejscu nie szarpalabym sie za dlugo. On bedzie Cie tylko hamowal w Twoim dalszym rozwoju, jesli nie zmieni mu sie calkiem swiatopoglad. Nie macie za soba az tak dlugiego stazu, nie macie jeszcze wspolnych dzieci ani wielkiego wspolnego dorobku i sa na tym swiecie inni ludzie, ktorzy moze do kazdego z Was lepiej pasuja.

Ja osobiscie nie jestem za tym, zeby zwiazek ratowac za wszelka cene. Probowac – oczywiscie tak, rozwazywszy, czy naprawde nam na tym zalezy. Ale dla mnie istnieja pewne granice i ta granica jest wlasnie punkt, gdy partner zaczyna byc hamulcem dla naszego zycia i nie ma perspektywy, ze to sie zmieni. Tu naturalnie zastrzezenie, ze sa wyjatki i nie kazdy impuls musi byc realizowany bez wzgledu na partnera. Chodzi o generalna tendecje w zwiazku. Kobiety sa tu znacznie czesciej ta strona, ktora wyrzeka sie wlasnych marzen i celow na rzecz zwiazku i partnera, zwlaszcza jesli jest to zwiazek, w ktorym mezczyzna ma wlasnie ten patriachalny obraz swiata i nie chce lub nie jest w stanie tego zmienic.

Przyznam, że dosadnie to napisałaś, ale nie mogę się powyższym postem nie zgodzić. Najbardziej włąśnie boli to zaślepienie męża i skupienie tylko na tym, że jego boli i jemu jest teraz źle. W tym wszystkim widzi tylko tego śmiesznego Iphone'a i mieszkanie o 10 m większe niż pierwotnie zakładaliśmy.
Do terapeuty chcę się natomiast wybrać, żeby chociaż mi podpowiedział, jak zachować się w takiej sytuacji, nie będę póki co namawiała męża na żadną terapie, skoro on nie ma do tego przekonania.
Dam mu czas, niech sobie to wszystko przemyśli i postara poukładać, aczkolwiek na pewno nie zamierzać chodzić wokół niego na paluszkach.

Snake napisał/a:
Marajka napisał/a:

Przy odpowiednich dochodach telefon (i nie tylko telefon) przestaje byc zupelnie symbolem statusu, bo to byloby smieszne, jesli chodzi o proporcje wydatku do dochodow. Kupuje sie taki, na jaki ma sie po prostu ochote. Niektorzy kupuja iphona, bo uwazaja go za jakosciowo niezawodniejszego (zreszta nie bez powodu), albo ze wzgledu na pewne wlasnosci, ale z pewnoscia nie dlatego, zeby nim komus imponowac. Nie musi sie juz tego robic, bo odpowiedni status jest juz osiagniety. Na pokaz robi sie zazwyczaj to tylko wtedy, gdy trzeba sie troche wspinac na palce, zeby na zewnatrz zareprezentowac jakis status, ktorego tak naprawde sie nie ma.

Nie no bez jaj, żaden z moich wcześniejszych telefonów/smartfonów chińskiej i koreańskiej produkcji nigdy się nie zepsuł. Nie psuły się też żonie, dzieciom, a dzieci to mają potrzeby i wymagania. A akurat producent ajfonów znany jest z "przyjaznego" podejścia do użytkowników w kwestii napraw. Sorki ale jeśli naprawdę nie masz specyficznych i wyśrubowanych potrzeb, to smartfon za 3 tysie kupuje się tylko dlatego, że kosztuje 3 tysie i mnie stać tongue
Nie zamierzam się jednak kłócić, bo przecież lejecie miód na moje uszy. Ta chopperowata Honda za 15 tysięcy mocno mnie męczy, a jeszcze w zanadrzu mam już kompletny odpał do zabawy czyli zakup broni strzeleckiej co powinno dobić do 10 tysięcy. I niech żona i dzieci spróbują mi coś marudzić, że oni mają stare rowery. Odpalając motocykl przed wyjazdem na strzelnicę rzucę im na odjezdne - było se zarobić!

Snake-ja nie jestem bananową dziewczynką ani prostakiem, któremu nagle parę złotych spadło prosto z nieba, żeby jarać się wrzucaniem  na insta lub fb fotek z Malediwów, koniecznie robionych złotym iPhonem-nawet nie posiadam tych social mediów. Nie potrzebuję też się dowartościowywać jakimś śmiesznym telefonem-to naprawdę nie jest S klasa w AMG, żeby było czym szpanować. Do niedawna ja miałam starego smatfona wątpliwej jakości ze zbitym screenem, podczas gdy mąż posiadał flagowca Samsunga. Czy kiedykolwiek patrzyłam na niego wzrokiem zbitego psa, bo on ma lepszy telefon niż ja? Nie.
Przytaczany przez Ciebie argument o upragnionym chopperze, którego nie kupujesz ze względu na żonę, jest nieadekwatny, gdyż mojego męża stać, żeby sobie kupić lepszego smartfona, a wydatek ten w żaden sposób na wpłynął ywnie na stan naszych finansów.

82

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Przytaczany przez Ciebie argument o upragnionym chopperze, którego nie kupujesz ze względu na żonę, jest nieadekwatny, gdyż mojego męża stać, żeby sobie kupić lepszego smartfona, a wydatek ten w żaden sposób na wpłynął ywnie na stan naszych finansów.

Jest o tyle adekwatny, że kiedy moja małżonka sprzedała swój "spadek", to całą kasę włożyła w nasz dom, nawet najdurniejszego ciucha sobie z tego nie kupiła. Jej durny wybór, a twojego męża wybór, że nie kupuje głupot. Znaczy rozsądny facet.
Na szczęście ja jestem w takim wieku, że wszystko mogę zrzucić na kryzys wieku średniego lol

83

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Snake napisał/a:
Lukrecjaborgia napisał/a:

Przytaczany przez Ciebie argument o upragnionym chopperze, którego nie kupujesz ze względu na żonę, jest nieadekwatny, gdyż mojego męża stać, żeby sobie kupić lepszego smartfona, a wydatek ten w żaden sposób na wpłynął ywnie na stan naszych finansów.

Jest o tyle adekwatny, że kiedy moja małżonka sprzedała swój "spadek", to całą kasę włożyła w nasz dom, nawet najdurniejszego ciucha sobie z tego nie kupiła. Jej durny wybór, a twojego męża wybór, że nie kupuje głupot. Znaczy rozsądny facet.
Na szczęście ja jestem w takim wieku, że wszystko mogę zrzucić na kryzys wieku średniego lol

Pisałam już w pierwszym poście, że priorytetowy jest dla mnie zakup NASZEGO WSPÓLNEGO mieszkania z tych pieniędzy, i jakkolwiek faktycznie mój mąż jest rozsądnym facetem, to kompletnie niegospodarne jest dla mnie przedłużanie tego zakupu i pakowanie pieniędzy w wynajem.

Na szcęście my kobiety mamy hormony, PMSy i na powyższe możemy zrzucić lekkomyślne zakupy wink

84 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-28 23:45:35)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Rzadko, naprawdę rzadko miewam tutaj okazję tak mocno zgadząć się z kobietą smile,lub raczej nie zgadzać się z Kolegami, choć może zbyt mało wątków przeglądam smile

Facet według mnie prezetuje jakieś staroświeckie myślenie, chcąc podbudpować to swoje "święte" ego. To jest niesamowite a jednocześnie po prostu śmieszne i niedojrzałe do sześcianu, żeby się tak obrażać.
Nie wiem, czy znajdę jakąś mniej męską cechę od fochowania. Masz swoją kasę, ze swojego źródła, więc co mu do tego? Widać siedzi w nim jeszcze głęboko to durne przeświadczenie, że facet ma zarabiać albo zarabiać znacznie więcej od kobiety. Coś go teraz tknęło i będzi estarał sie udowodnić, że jest lepszy od Ciebie. Bez szczere rozmowy się nie obejdzie, musi gość zrozumieć, że zachowuje sie jak niedojrzały gówniarz. Na jego miejscu tylko bym tobie pogratulował sukcesu w firmie i otrzymania tego spadku.

85

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Snake napisał/a:
Lukrecjaborgia napisał/a:

Przytaczany przez Ciebie argument o upragnionym chopperze, którego nie kupujesz ze względu na żonę, jest nieadekwatny, gdyż mojego męża stać, żeby sobie kupić lepszego smartfona, a wydatek ten w żaden sposób na wpłynął ywnie na stan naszych finansów.

Jest o tyle adekwatny, że kiedy moja małżonka sprzedała swój "spadek", to całą kasę włożyła w nasz dom, nawet najdurniejszego ciucha sobie z tego nie kupiła. Jej durny wybór, a twojego męża wybór, że nie kupuje głupot. Znaczy rozsądny facet.
Na szczęście ja jestem w takim wieku, że wszystko mogę zrzucić na kryzys wieku średniego lol

Snake, "dzieci" Cie nie zrozumieja. "Forumowe dzieci" nie maja empatii, one nawet nie wiedza ze empatia istnieje i pomaga w stalych zwiazkach. Ze to nie jest duze wyrzeczenie, nie kupic sobie przyslowiowego iphona w sytuacji gdy taki zakup moglby w sposob posredni sprawic przykrosc malzonkowi. Przykrosc nie dlatego ze kobieta zadysponowala swoimi pieniedzmy, wyszla spod klosza i zrealizowala swoje pragnienia. Pewnie za 10 lat autorka spojrzy na ta sytuacje inczej, tego iphona juz nie bedzie miala, ciekawe czy tego samego meza takze.

86 Ostatnio edytowany przez Marajka (2019-11-28 23:50:49)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Przyznam, że dosadnie to napisałaś, ale nie mogę się powyższym postem nie zgodzić. Najbardziej włąśnie boli to zaślepienie męża i skupienie tylko na tym, że jego boli i jemu jest teraz źle. W tym wszystkim widzi tylko tego śmiesznego Iphone'a i mieszkanie o 10 m większe niż pierwotnie zakładaliśmy.
Do terapeuty chcę się natomiast wybrać, żeby chociaż mi podpowiedział, jak zachować się w takiej sytuacji, nie będę póki co namawiała męża na żadną terapie, skoro on nie ma do tego przekonania.
Dam mu czas, niech sobie to wszystko przemyśli i postara poukładać, aczkolwiek na pewno nie zamierzać chodzić wokół niego na paluszkach.

Tak, to bylo z rozmyslem dosadnie, zeby pewne rzeczy wsunac w pole widzenia.
Wiesz, mi lezy bardzo na sercu wzmacnianie kobiet, bo my ciagle jestesmy tendencyjnie ta troche gorsza czescia, ta, ktora ma sie chowac ze swoimi talentami, ktora ma stac z tylu lub boku, byle nie na pierwszym planie. Kobiety powinny zyc swoj caly potencjal i nikt nie ma prawa nas ograniczac, a najmniej my same.

Ja wiem, jak to jest, gdy sie okazuje, ze mezczyzna kolo mnie jest dobrym partnerem tylko tak dlugo, jak dlugo on moze pomagac, podpierac, czuc sie silny, ale tylko dlatego, ze ja bylam w jego oczach ta slabsza od niego. Ale w momencie, gdy okazuje sie, ze ja nie tylko ze pomocy nie potrzebuje, ale go w niektorych sprawach przerastam, on tego nie jest w stanie zaakceptowac. Nie jest w stanie zaakceptowac mnie z moimi mozliwosciami tylko dlatego, ze on wtedy poczul sie mniejszy, ale wlasciwie tylko takim, jakim byl naprawde.
To, ze czasem potrzebuje sie pomocy, nie musi byc wcale oznaka slabosci, ale niektorzy tak to interpretuja.

Jest jeszcze pewien aspekt, o ktorym chce napisac.
W pewnym sensie kobiety tez musza czasem do tego dorosnac, zeby swoja wlasna sile zaakceptowac.
Ja dobrze jeszcze pamietam, jak kupilam sobie pierwszego SUV-a.  Akurat zostalo w wypadku nie z mojej winy skasowane moje poprzednie auto, potrzebowalam na zaraz nowe i trafila sie dobra okazja, wiec kupilam niewiele sie nad tym zastanawiajac. Autko bardzo mi sie podobalo i bylo jakosciowo wysmienite. Ale najpierw prawie ze sie wstydzilam, ze tym jezdze, jakbym na to nie zaslugiwala i bylo to za duzo dla mnie, choc sama na to zarobilam i stac mnie bylo, bo zarabialam juz wtedy od paru lat wysmienicie.  Tlumaczylam sie nie pytana, dlaczego to auto kupilam, tak jak Ty z tego ifona, choc przeciez nikomu nic do tego.

Jesli chcesz sama skonsultowac terapeute, to jest to na pewno dobry pomysl.
Twoj partner pokazuje Ci teraz pewnie jak w lustrze Twoje wlasne strony, ktorych jeszcze u siebie nie zaakceptowalas, miejsca, gdzie sama siebie ograniczasz,  ukrywasz i czujesz sie moze mniejsza niz jestes.
Najbardziesz mu pomozesz, jesli nie bedziesz probowala likwidowac jego focha dopasowujac sie do jego oczekiwan. Jesli mu naprawde na Tobie i zwiazku zalezy, to da rade zrobic kroki do przodu, gdy zauwazy, ze fochy nic nie daja. Wtedy bylby to zysk dla obu stron.

87 Ostatnio edytowany przez emphatic25 (2019-11-28 23:47:20)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Dlaczego twierdzicie że ten facet jest jakiś "inny" albo dziwny? ten facet może nie mieć żadnych kompleksów, po prostu boli go fakt że jego żona zarabia więcej od niego i dostała solidny spadek, od dawna w naszej wschodniej ścianie Europy istnieje taki model rodziny w którym to facet jest "głową" rodziny, kobieta zawsze zarabia mniej i zajmuje się domem, a facet ma go po prostu utrzymać.  To się nigdy nie zmieni, i 3/4 facetów  i to "zaradnych" facetów będzie miało z tym problem. Problemem z taką sytuacją nie miałby menel ba ... całował by swoją panią po stopach codziennie.   Kwestia również tego ile zarabiacie, jeżeli on zarabia 6-7 tysięcy netto a Ty 9 to jest to sytuacja do przejścia, ale jeżeli Ty zarabiasz 15-20-30  to uderza to w jego męskość, czuje się jak jakiś biedak i nikt przy Tobie.  Ciebie stać na wszystko, jego na niewiele - wspólne wakacje, plany - on może się dorzucić, ale Ty możesz wydać 5 razy więcej.  Myślę że powinniście spróbować pójść na jakąś terapię.. ale marnie to widzę.  Kwestia jest również tego ile odziedziczyłaś, jeżeli jest to kwota 300-400 tysięcy to może mu z czasem przejść, jeżeli kwota jest kilka razy wyższa to będzie bardzo ciężko - ja wiem że to wydaje się bez różnicy bo spadek to spadek.. ale co innego mieć 300 tysięcy które się rozejdą czy to na mieszkanie, samochód, remont a co innego mieć 1-2 miliony z których zostanie Ci połowa po kupnie mieszkania i samochodu, oczywiście nie pytam o dokładną sumę chociaż to jest forum anonimowe i nikt nikogo nie zna więc raczej obojętne co się tutaj napisze.  To działa na zasadzie dostałaś 100 tysięcy - mąż nawet się ucieszy, dostaniesz 5 milionów i są Twoje - samoocena męża, męskość spadnie na sam dół.  Ktoś tutaj napisał że widział podobny przykład i facet popadł w alkoholizm - klasyk.  Facet chce być kimś kto poprawia życie kobiety, wspiera ją, daje jej więcej niż sama miała w życiu, uszczęśliwia ją.        Są dwa elementy życia które najbardziej mogą zniszczyć mężczyznę -  Większa zaradność i zarobki żony oraz słabe życie seksualne z winy faceta.        Jeżeli jest to kwota które się rozejdzie prędzej czy później i włożycie to na spółę w mieszkanie, samochód to jest szansa na poprawę, jeżeli jest to ogromna kwota i jest to wręcz przepaść - rokowania słabe, ale warto próbować a nie od razu się rozstawać.

88

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Nie wiem jak bardzo musiałbym być wrażliwy, żeby mi było przykro, że żona sobie coś tam kupi za SWOJE pieniądze. Nie jestem fanem gadżeciarstwa, ale zapewne cena tego iphone'a był anieporównywalnie mniejsza niż potencjalny wkład włożony w mieszkanie. Dlatego przychylam się do opinii Pąń, że to jedynie durne męskie ego i niedowartościowanie sprawiło, żę facet strzelił focha.

89 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-29 06:44:03)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
bagienni_k napisał/a:

Rzadko, naprawdę rzadko miewam tutaj okazję tak mocno zgadząć się z kobietą smile, choć może zbyt mało wątków przeglądam smile

Facet według mnie prezetuje jakieś staroświeckie myślenie, chcąc podbudpować to swoje "święte" ego. To jest niesamowite a jednocześnie po prostu śmieszne i niedojrzałe do sześcianu, żeby się tak obrażać.
Nie wiem, czy znajdę jakąś mniej męską cechę od fochowania. Masz swoją kasę, ze swojego źródła, więc co mu do tego? Widać siedzi w nim jeszcze głęboko to durne przeświadczenie, że facet ma zarabiać albo zarabiać znacznie więcej od kobiety. Coś go teraz tknęło i będzi estarał sie udowodnić, że jest lepszy od Ciebie. Bez szczere rozmowy się nie obejdzie, musi gość zrozumieć, że zachowuje sie jak niedojrzały gówniarz. Na jego miejscu tylko bym tobie pogratulował sukcesu w firmie i otrzymania tego spadku.

Bagiennik-mój mąż sam podczas ostatniej naszej rozmowy stwierdził, że po prostu boli go dysproporcja w naszym statusie materialnym.

Wczoraj moja mama poddała mi jeszcze jeden pomysł, jak pomóc mężowi dojść z samym sobą do ładu. Otóż poradziła mi, by delikatnie zasugerować mężowi otworzenie własnej działalności. Co myślicie nt temat, forumowicze? Zadaję pytanie tutaj, bo mam wrażenie, że powoli tracę obiektywizm i dystans...

Marajka napisał/a:
Lukrecjaborgia napisał/a:

Przyznam, że dosadnie to napisałaś, ale nie mogę się powyższym postem nie zgodzić. Najbardziej włąśnie boli to zaślepienie męża i skupienie tylko na tym, że jego boli i jemu jest teraz źle. W tym wszystkim widzi tylko tego śmiesznego Iphone'a i mieszkanie o 10 m większe niż pierwotnie zakładaliśmy.
Do terapeuty chcę się natomiast wybrać, żeby chociaż mi podpowiedział, jak zachować się w takiej sytuacji, nie będę póki co namawiała męża na żadną terapie, skoro on nie ma do tego przekonania.
Dam mu czas, niech sobie to wszystko przemyśli i postara poukładać, aczkolwiek na pewno nie zamierzać chodzić wokół niego na paluszkach.

Tak, to bylo z rozmyslem dosadnie, zeby pewne rzeczy wsunac w pole widzenia.
Wiesz, mi lezy bardzo na sercu wzmacnianie kobiet, bo my ciagle jestesmy tendencyjnie ta troche gorsza czescia, ta, ktora ma sie chowac ze swoimi talentami, ktora ma stac z tylu lub boku, byle nie na pierwszym planie. Kobiety powinny zyc swoj caly potencjal i nikt nie ma prawa nas ograniczac, a najmniej my same.

Ja wiem, jak to jest, gdy sie okazuje, ze mezczyzna kolo mnie jest dobrym partnerem tylko tak dlugo, jak dlugo on moze pomagac, podpierac, czuc sie silny, ale tylko dlatego, ze ja bylam w jego oczach ta slabsza od niego. Ale w momencie, gdy okazuje sie, ze ja nie tylko ze pomocy nie potrzebuje, ale go w niektorych sprawach przerastam, on tego nie jest w stanie zaakceptowac. Nie jest w stanie zaakceptowac mnie z moimi mozliwosciami tylko dlatego, ze on wtedy poczul sie mniejszy, ale wlasciwie tylko takim, jakim byl naprawde.
To, ze czasem potrzebuje sie pomocy, nie musi byc wcale oznaka slabosci, ale niektorzy tak to interpretuja.

Jest jeszcze pewien aspekt, o ktorym chce napisac.
W pewnym sensie kobiety tez musza czasem do tego dorosnac, zeby swoja wlasna sile zaakceptowac.
Ja dobrze jeszcze pamietam, jak kupilam sobie pierwszego SUV-a.  Akurat zostalo w wypadku nie z mojej winy skasowane moje poprzednie auto, potrzebowalam na zaraz nowe i trafila sie dobra okazja, wiec kupilam niewiele sie nad tym zastanawiajac. Autko bardzo mi sie podobalo i bylo jakosciowo wysmienite. Ale najpierw prawie ze sie wstydzilam, ze tym jezdze, jakbym na to nie zaslugiwala i bylo to za duzo dla mnie, choc sama na to zarobilam i stac mnie bylo, bo zarabialam juz wtedy od paru lat wysmienicie.  Tlumaczylam sie nie pytana, dlaczego to auto kupilam, tak jak Ty z tego ifona, choc przeciez nikomu nic do tego.

Jesli chcesz sama skonsultowac terapeute, to jest to na pewno dobry pomysl.
Twoj partner pokazuje Ci teraz pewnie jak w lustrze Twoje wlasne strony, ktorych jeszcze u siebie nie zaakceptowalas, miejsca, gdzie sama siebie ograniczasz,  ukrywasz i czujesz sie moze mniejsza niz jestes.
Najbardziesz mu pomozesz, jesli nie bedziesz probowala likwidowac jego focha dopasowujac sie do jego oczekiwan. Jesli mu naprawde na Tobie i zwiazku zalezy, to da rade zrobic kroki do przodu, gdy zauwazy, ze fochy nic nie daja. Wtedy bylby to zysk dla obu stron.

Bardzo Ci dziękuję Marajko za ten post, wzmacnia mnie to wewnętrznie smile

Foggy- nie uważam siebie za człowieka mało empatyczneg, ale jednak naprawdę niewyobrażalnym dla mnie jest robienie problemu i psucie wzajemnych relacji przez jakiś głupi telefon. tym bardziej, że mój mąż nie należy do wybitnych wrażliwców, dotychczas zawsze był twardym facetem.

90

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Droga Lukrecjo, problem dotyczy Twojego meza wiec rady forumowiczek moga byc malo przydatna - bo sa to rady z kobiecego punktu widzenia. Musisz dalej rozmawiac z mezem i przekonywac go ze ten spadek NICZEGO w Waszych ralacjach nie zmienia, ze nie zmienia tego jak Ty czy Twoja mama patrzycie na niego.

91 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-29 00:52:19)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Ja nie wiem Drodzy Koledzy, ale to już jest jakiś cyrk!
Czy facet ma się czuć dobrze w związku tylko wtedy, kiedy jego ego sięga gwiazd? Wyjdźmy wreszcie z tej durnej i ciemnej jaskinii! Jeśli tylko kobiecie to nie przeszkadza i zgodzi się na to, żeby facet mniej zarabiał, to czemu szukać dziury w całym? Czy zresztą potrzeba okazywania kobiecie, że jest się twardym ,silnym, wspierając ją i dając od siebie jak najwięcej, ma być głównie w formie różnicy zarobków zawsze na korzyśc faceta? Jeśli związek dwojga ludzi ma się opierać tylko o idealne, zdaniem faceta, proporcje w zarobkach, to taki związek się rozyspie dość szybko. Przecież łączy nas poza tym wiele innych rzeczy i klucz to wzajemna pomoc, porozumienie i okazywanie wsparcia, zamiast liczenia ile złotówek nas dzieli. To udowadnianie drugiej stronie, że jest się lepszym, to jakiś dziecinny wyścig. Jeszcze może by mnie połechtała leciuteńska zazdrość, gdyby to był ktoś obcy, ale najbliższa mi osoba? No cóż, widocznie prezetuje podejście tej 1/4 a bynajmniej za menela się nie uważam. Zaradność raczej staram się przede wszystkim realizować dla własnej satysfakcji życiowej a nie żeby komuś coś pokazać czy udowodnić.

A pomysł z formą wydaje się ciekawy smile Też to przerabiałęm smile Musi jednak samemu sie za to zabrać i chcieć, ale nie po to, żeby pokazać Ci jaki jest wielki. Jeśli poczuje zbyt dużą presję, to co wtedy? Zatem Autorko głowa do góry, przegadaj to z nim i uświadom go, że nic się nie zmienia w Waszej relacji :)Przecież nagle to wszystko co Was łączy nie pójdzie w gwizdek, to są chore wyobrażenia, które trzeba jakoś uciszyć. Może inne Panie widza to inaczej, ale jeśli poza tym ABSOLUTNIE WSZYSTKO między nami by grało i żona nie czułaby sie niezręcznie, to nie widzę problemu, żeby zarabiać te kilka razy mniej od niej. Jeśli chce zarabiać więcej, to na pewno nie po to, żeby jej pokazać, jaki jestem silny i męski, bo w takich wypadkach uważam,że przyjęcie tego na klatę i własny dalszy rozwój dla samego siebie o wiele bardziej świadczy o naszej dorosłości.

92

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Bagiennik-mój mąż sam podczas ostatniej naszej rozmowy stwierdził, że po prostu boli go dysproporcja w naszym statusie materialnym.

Wczoraj moja mama poddała mi jeszcze jeden pomysł, jak pomóc mężowi dojść z samym sobą do ładu. Otóż poradziła mi, by delikatnie zasugerować mężowi otworzenie własnej działalności. Co myślicie nt temat, forumowicze? Zadaję pytanie tutaj, bo mam wrażenie, że powoli tracę obiektywizm i dystans...


Obiektywizmu i dystansu w bliskim zwiazku i tak nigdy miec nie bedziesz i raczej nigdy nie mialas, to byloby absolutnym wyjatkiem. W zwiazku jestesmy za blisko siebie, zeby byc objektywnymi.

Wg. mnie Ty nie jestes osoba, ktora go z tego moze wyciagnac, bo Ty jestes zewnetrznym przyciskiem jego guzikow, czyli niejako 'przyczyna' jego problemu.
Ja bym sie z takimi poradami raczej wstrzymywala, bo jesli bylabys jego mentorka, to tylko umacnialoby jego poczucie bycia tym 'gorszym'.
Mozesz co najwyzej dalej utrzymywac komunikacje i rozmawiac z nim, tylko ile mozna?
Tak to najczesciej jest w zwiazkach, ze ktoras ze stron jest zapalnikiem, ktory zmusza tez ta druga strone do jakichs zmian. I to samo w sobie nie jest niczym negatywnym, tylko koniecznym motorem rozwoju.
Twoja rola jest w tym wypadku isc do przodu i nie przystawac (no bo co zrobic z tym spadkiem? Rozdac?), a on albo dotrzyma kroku albo nie.

Moim zdaniem on musi sobie poradzic z tym sam. Pomocy potrzebowalby raczej z zewnatrz, byloby lepiej. Ma jakiegos zaufanego przyjaciela?

93

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:

Droga Lukrecjo, problem dotyczy Twojego meza wiec rady forumowiczek moga byc malo przydatna - bo sa to rady z kobiecego punktu widzenia. Musisz dalej rozmawiac z mezem i przekonywac go ze ten spadek NICZEGO w Waszych ralacjach nie zmienia, ze nie zmienia tego jak Ty czy Twoja mama patrzycie na niego.

Foggy-dlatego też nie foszę się, kiedy niektórzy Panowie tutaj zarzucają mi choćby brak empatii wink, bo jestem w sytuacji, kiedy każda rada lub opinia jest dla mnie niezwykle cenna.
I z tego też względu podpytuję, czy Waszym zdaniem delikatna sugestia, żeby może on otworzył własną działalność, byłaby dobrym posunięciem?

94 Ostatnio edytowany przez Marajka (2019-11-29 00:26:02)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
bagienni_k napisał/a:

Ja nie wiem Drodzy Koledzy, ale to już jest jakiś cyrk!
Czy facet ma się czuć dobrze w związku tylko wtedy, kiedy jego ego sięga gwiazd? Wyjdźmy wreszcie z tej durnej i ciemnej jaskinii! Jeśli tylko kobiecie to nie przeszkadza i zgodzi się na to, żeby facet mniej zarabiał, to czemu szukać dziury w całym? Czy zresztą potrzeba okazywania kobiecie, że jest się twardym ,silnym , wspierając ją i dając od siebie jak najwięcej, ma być w formie różnicy zarobków zawsze na korzyśc faceta? Jeśli związek dwojga ludzi ma się opierać tylko o idealne, zdaniem faceta, proporcje w zarobkach, to taki związek się rozyspie dość szybko. Przecież łączy nas poza tym wiele innych rzeczy i klucz to wzajemna pomoc, porozumienie i okazywanie wsparcia, zamiast liczenia ile złotówek nas dzieli. To udowadnianie drugiej stronie, że jest się lepszym, to jakiś dziecinny wyścig. Jeszcze może by mnie połechtała leciuteńska zazdrość, gdyby to był ktoś obcy, ale najbliższa mi osoba? No cóż, widocznie prezetuje podejście tej 1/4 a bynajmniej za menela się nie uważam. Zaradność raczej staram się przede wszystkim realizować dla własnej satysfakcji życiowej a nie żeby komuś coś pokazać czy udowodnić.

A pomysł z formą wydaje się ciekawy smile Też to przerabiałęm smile Zatem Autorko głowa do góry, przegadaj to z nim i uświadom go, że nic się nie zmienia w Waszej relacji :)Przecież nagle to wszystko co Was łączy nie pójdzie w gwizdek, to są chore wyobrażenia, które trzeba jakoś uciszyć. Może inne Panie widza to inaczej, ale jeśli poza tym ABSOLUTNIE WSZYSTKO między nami by grało i żona nie czułaby sie niezręcznie, to nie widzę problemu, żeby zarabiać te kilka razy mniej od niej. Jeśli chce zarabiać więcej, to na pewno nie po to, żeby jej pokazać, jaki jestem silny i męski, bo w takich wypadkach uważam,że przyjęcie tego na klatę i własny dalszy rozwój dla samego siebie o wiele bardziej świadczy o naszej dorosłości.

Bagienni, Ty napawasz mnie optymizmem, ze swiat jednak nie tylko kreci sie w kolko, jak to uwazaja tu niektorzy inni przedstawiciele plci odmiennej, ale idzie rowniez do przodu.... wink

95

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Wczoraj moja mama poddała mi jeszcze jeden pomysł, jak pomóc mężowi dojść z samym sobą do ładu. Otóż poradziła mi, by delikatnie zasugerować mężowi otworzenie własnej działalności. Co myślicie nt temat, forumowicze? Zadaję pytanie tutaj, bo mam wrażenie, że powoli tracę obiektywizm i dystans...

Pisząc poniższy post:

Olinka napisał/a:

(...) Jeśli jest mu źle, jak jest, to zamiast zatruwać życie komuś, kto chce dobrze, niech się ogarnie i sam zmobilizuje do zarabiania lepszych pieniędzy. Coś mu w tym przeszkadza? <pytanie retoryczne>

... miałam na myśli również założenie własnej działalności, która pozwoli mu osiągnąć zarobki przynajmniej podobne do Twoich. Jeśli boli go dysproporcja w Waszych dochodach, to powinno go to przecież mobilizować, by zrobić coś, aby boleć przestało, czyli ogarnąć psychikę i/lub finanse. Natomiast warto wziąć pod uwagę, że jeśli z własną firmą nie pójdzie mu tak dobrze, jak Tobie, to problem jeszcze bardziej się pogłębi. To dlatego mimo wszystko w pierwszej kolejności stawiam na poukładanie sobie tego wszystkiego w głowie. Mądre poukładanie.

96

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Wczoraj moja mama poddała mi jeszcze jeden pomysł, jak pomóc mężowi dojść z samym sobą do ładu. Otóż poradziła mi, by delikatnie zasugerować mężowi otworzenie własnej działalności. Co myślicie nt temat, forumowicze? Zadaję pytanie tutaj, bo mam wrażenie, że powoli tracę obiektywizm i dystans...

Nie, nie, nie. Jeżeli Ty mu to zasugerujesz, upewni się tylko, że nie tylko jemu przeszkadza, że zarabia mniej ale również Tobie. Moim zdaniem taką propozycją tylko pogorszysz obecną sytuację.

97

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Foggy-dlatego też nie foszę się, kiedy niektórzy Panowie tutaj zarzucają mi choćby brak empatii wink, bo jestem w sytuacji, kiedy każda rada lub opinia jest dla mnie niezwykle cenna.
I z tego też względu podpytuję, czy Waszym zdaniem delikatna sugestia, żeby może on otworzył własną działalność, byłaby dobrym posunięciem?

Przeciez nie ma gwarancji, ze wlasna dzialalnosc przyniesie oczekiwane rezultaty. A co, jesli nie wypali? Jeszcze moglabyc byc temu 'winna'.
Poza tym problemem nie jest to, ze on nie dorownuje Ci finansowo, tylko to, ze on ma z tym problem, wiec wyrownanie dochodow tak naprawde sedna problemu nie rozwiazuje.
Jesli ten zwiazek ma miec solidna podstawe, to jego poczucie wartosci musi byc zreformowane, bo inaczej zawsze znajdzie sie cos innego, co bedzie powodem jego niezadowolenia.
Likwidacja symptomow nie leczy choroby.

98 Ostatnio edytowany przez Lukrecjaborgia (2019-11-29 00:38:04)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Marajka napisał/a:
Lukrecjaborgia napisał/a:

Bagiennik-mój mąż sam podczas ostatniej naszej rozmowy stwierdził, że po prostu boli go dysproporcja w naszym statusie materialnym.

Wczoraj moja mama poddała mi jeszcze jeden pomysł, jak pomóc mężowi dojść z samym sobą do ładu. Otóż poradziła mi, by delikatnie zasugerować mężowi otworzenie własnej działalności. Co myślicie nt temat, forumowicze? Zadaję pytanie tutaj, bo mam wrażenie, że powoli tracę obiektywizm i dystans...


Obiektywizmu i dystansu w bliskim zwiazku i tak nigdy miec nie bedziesz i raczej nigdy nie mialas, to byloby absolutnym wyjatkiem. W zwiazku jestesmy za blisko siebie, zeby byc objektywnymi.

Wg. mnie Ty nie jestes osoba, ktora go z tego moze wyciagnac, bo Ty jestes zewnetrznym przyciskiem jego guzikow, czyli niejako 'przyczyna' jego problemu.
Ja bym sie z takimi poradami raczej wstrzymywala, bo jesli bylabys jego mentorka, to tylko umacnialoby jego poczucie bycia tym 'gorszym'.
Mozesz co najwyzej dalej utrzymywac komunikacje i rozmawiac z nim, tylko ile mozna?
Tak to najczesciej jest w zwiazkach, ze ktoras ze stron jest zapalnikiem, ktory zmusza tez ta druga strone do jakichs zmian. I to samo w sobie nie jest niczym negatywnym, tylko koniecznym motorem rozwoju.
Twoja rola jest w tym wypadku isc do przodu i nie przystawac (no bo co zrobic z tym spadkiem? Rozdac?), a on albo dotrzyma kroku albo nie.

Moim zdaniem on musi sobie poradzic z tym sam. Pomocy potrzebowalby raczej z zewnatrz, byloby lepiej. Ma jakiegos zaufanego przyjaciela?

Powoli zaczynam uświadamiać sobie fakt, że jestem bezsilna i on musi sam to sobie przetrawić...
Tak, ma serdecznego przyjaciela, któy zresztą będzie naszym gościem w weekend. Po cichu liczę, że ich rozmowa cokolwiek zmieni na lepsze, tym bardziej, że przyjaciel ma zgoła odwrotny problem-żonę usilnie szukającą pracy przez ostatnie kilka lat,podczas gdy on sam sam jest jedynym żywicielem czteroosobowej rodziny.

99

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Tak, ma serdecznego przyjaciela, który zresztą będzie naszym gościem w weekend. Po cichu liczę, że ich rozmowa cokolwiek zmieni na lepsze, tym bardziej, że przyjaciel ma zgoła odwrotny problem-żonę usilnie szukającą pracy przez ostatnie kilka lat,podczas gdy on sam sam jest jedynym żywicielem czteroosobowej rodziny.

Zderzenie z odwrotną, a jednocześnie o niebo trudniejszą sytuacją, być może pozwoli mu docenić własną. Oby!

100

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

No wlasnie. Dobrze, ze nie ma wiekszych problemow, niz nadmiar finansow u zony.
To jest wlasciwie problem urojony. Czasem zdarza sie cud samoistny i ktos taki zdaje sobie sprawe z tego, ze kreci wlasny absurdalny film.

101

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Faktycznie może być tak, że sugeriwanie mu , żeby założył tą firmę, może jeszcze bardziej podkopać jego poczucie "męskości". Musi wyzbyć się tych zaściankowych przekonań i może wtedy sam dle siebie tą firmę założy, bez niczyjego nacisku.

102

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Snake, kup sobie ten motor, pozwalam Ci big_smile

Foggy zaczynasz mnie intrygować, co Ty za wabik masz na swoją kobietę że Cię znosi z takimi poglądami ..wow..
Wow ksieciunio w domu..
Marajko, dobrze że wróciłaś na forum.:)

103

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

A propos otworzenia własnej działalności - zły pomysł, bo zasugerujesz mu tą propozycją, że jednak za mało zarabia. A mamy do czynienia z nadwrażliwcem, będzie tylko gorzej.

Ja bym zastosowała tutaj metodę "obuchem przez łeb". Weź się kobieto wkurz na niego, wywal z siebie, to, co czujesz, powiedz mu, że zachowuje się jak rozwydrzony dzieciak, że masz dość jego fochów i żądasz natychmiastowego powrotu do normalności.
Przestań chodzić na paluszkach koło niego, bo to nie przynosi efektów, a tylko go utwierdza w przekonaniu, że jego mazgajstwo działa i za chwilę będziesz go przepraszać za to, że zarabiasz pieniądze. Przecież to jest chore.

Empatia empatią, ale bez przesady.

104 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-11-29 09:17:34)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Powinnaś codziennie na kolanach przepraszać męża za to, że więcej zarabiasz i masz więcej pieniędzy. Należy to robić w pozycji pełnej pokory na kolanach przed przed nim i bijąc czołem o ziemię.
Za każdym razem, gdy ośmielisz się kupić coś sobie za własne pieniądze powinnaś odbyć pokutę, posypać sobie głowę popiołem i chodzić w worku z surowej owczej wełny przez jeden dzień - gdy kupiłaś przedmiot o wartości do 300 zł, dwa dni - do 1000 zł. Za godzącą w święte męskie ego propozycję zakupu większego mieszkania - chodzenie w tej samej niepranej bieliźnie przez tydzień.

Edit:
To jest dla mnie dziwne - dostałaś spadek i w związku z tym wiele waszych problemów może zostać rozwiązanych, niektóre plany przyspieszone, a tu okazuje się, że to jest problem. Problem bo możecie przestać myśleć skąd wziąć kasę i pójść w końcu na swoje.

105 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-11-29 11:37:19)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Zastanawiam się nad przyczynami chęci działania zamiast męża, najpierw propozycja terapii, później prośba o przyjęcie części spadku, teraz pomysł z założeniem przez niego firmy. Mąż jest niepełnosprawny umysłowo? Nie umie samodzielnie myśleć, wyciągać wniosków? Musi być wspomagany, bo nie jest w stanie rozwiązać swoich problemów? Dlaczego przejmujesz inicjatywę, zamiast zająć się poradzeniem sobie z własnymi uczuciami?
Potraktuj męża z szacunkiem, adekwatnie i do jego wieku, i możliwości. Nie filcuj ani jego, ani siebie. On nie jest Twym kilkuletnim synem, Ty nie jesteś jego nadopiekuńczą matką. On jest dorosłym, Ty - także.
Przytomności życzę.

106 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-29 20:15:11)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Wielokropek napisał/a:

Zastanawiam się nad przyczynami chęci działania zamiast męża, najpierw propozycja terapii, później prośba o przyjęcie części spadku, teraz pomysł z założeniem przez niego firmy. Mąż jest niepełnosprawny umysłowo? Nie umie samodzielnie myśleć, wyciągać wniosków? Musi być wspomagany, bo nie jest w stanie rozwiązać swoich problemów? Dlaczego przejmujesz inicjatywę, zamiast zająć się poradzeniem sobie z własnymi uczuciami?
Potraktuj męża z szacunkiem, adekwatnie i do jego wieku, i możliwości. Nie filcuj ani jego, ani siebie. On nie jest Twym kilkuletnim synem, Ty nie jesteś jego nadopiekuńczą matką. On jest dorosłym, Ty - także.
Przytomności życzę.

o, dokładnie .. bo tu może być kotek pogrzebany, a blask spadku to wyciąga.
Bo co innego traktować faceta jak dorosłego, a co innego okazywać mu prawdziwy szacunek, jak się go ma.
Jak uważasz go za mądrego np  sprawach technicznych, mogłaś poprosić o wybranie tego Ajfona..Bo chyba Ty nie gadżeciarz,   On tak..
Skąd wiedziałaś jaki kupić?
Chodzi chyba o to, co tam Panowie wyżej mruczeli.. by docenić faceta, jak naprawdę zasłuży.. tak mi świta..

107 Ostatnio edytowany przez CatLady (2019-11-29 23:55:28)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
emphatic25 napisał/a:

ten facet może nie mieć żadnych kompleksów, po prostu boli go fakt że jego żona zarabia więcej od niego i dostała solidny spadek, od dawna w naszej wschodniej ścianie Europy istnieje taki model rodziny w którym to facet jest "głową" rodziny, kobieta zawsze zarabia mniej i zajmuje się domem, a facet ma go po prostu utrzymać.  To się nigdy nie zmieni, i 3/4 facetów  i to "zaradnych" facetów będzie miało z tym problem. Problemem z taką sytuacją nie miałby menel ba ... całował by swoją panią po stopach codziennie.   Kwestia również tego ile zarabiacie, jeżeli on zarabia 6-7 tysięcy netto a Ty 9 to jest to sytuacja do przejścia, ale jeżeli Ty zarabiasz 15-20-30  to uderza to w jego męskość, czuje się jak jakiś biedak i nikt przy Tobie.

Skąd wiesz, że to się nigdy nie zmieni? Moim zdaniem to już się zmienia i tylko takie niedobitki tkwią jak uparte osły przy swoim i pojąć nie mogą.

Ale dobra - niech mu będzie, czuje się gorszy od żony, bo ma mniej pieniędzy.

Poszukajmy rozwiązania problemu. Co autorka miałaby zrobić, by on się nie czuł gorszy od niej? Ma się zrzec spadku? Oddać komuś firmę i zatrudnić się jako kasjerka, by zarabiać mniej, by on się czuł lepiej? Czy nie lepiej założyć, że jego kompleksy to jest jego problem i to on powinien sobie z tym poradzić i sobie w głowie poukładać.

To jest tak jakby były dwie siostry - jedna wysoka, szczupła i piękna a druga niska, gruba i z brzydkimi włosami i o tę piękną zazdrosna. Czy rozwiązaniem byłoby, gdyby to ta piękna się oszpeciła, czy lepiej by było - dla obu - gdyby to ta brzydsza cos zrobiła ze swoim postrzeganiem własnej osoby?

Co do tego modelu w naszej wschodniej ścianie, to ja zawsze lekko nie dowierzam. U mnie w domu było tak, że oboje rodzice pracowali, tata oddawał większość mamie na prowadzenie domu, sobie zachowując "kieszonkowe". Tak było u większości moich koleżanek, u ciotek... To ja się pytam, gdzie ten model faceta jako głowy rodziny, która utrzymuje, zarabia, zarządza? Nie znam ani jednej rodziny, w której kobieta siedziałaby w domu na utrzymaniu faceta. Nikogo by na to nie było stać.

PS. Gdy teraz pojawiają sie na forum wątki o kobietach, które oczekują od facetów fundowania prezentów, płacenia rachunków, opłacania wypadów, to sie zaraz raban podnosi, że księżniczka i materialistka, niech do pracy idzie. Gdzieś nagle znika chęć bycia głową, zarabiania i utrzymywania tongue

108

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Ela210 napisał/a:

o, dokładnie .. bo tu może być kotek pogrzebany, a blask spadku to wyciąga.
Bo co innego traktować faceta jak dorosłego, a co innego okazywać mu prawdziwy szacunek, jak się go ma.
Jak uważasz go za mądrego np  sprawach technicznych, mogłaś poprosić o wybranie tego Ajfona..Bo chyba Ty nie gadżeciarz,   On tak..
Skąd wiedziałaś jaki kupić?
Chodzi chyba o to, co tam Panowie wyżej mruczeli.. by docenić faceta, jak naprawdę zasłuży.. tak mi świta..

A ja niczego takiego nie sugerowałam.

Posty [ 66 do 108 z 108 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Spadek źródłem problemów małżeńskich

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024