Spadek źródłem problemów małżeńskich - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Spadek źródłem problemów małżeńskich

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 108 ]

Temat: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Witam serdecznie wszystkich forumowiczów,
od wielu miesięcy czytam forum Netkobiet, jednak dziś dojrzałam do tego, by podzielić się swoim problemem.
Z mężem znamy się 5 lat, od niemal 4 jesteśmy w związku małżeńskim, oboje z odzysku wink, ja 33, mąż 41 lat. Kiedy się poznaliśmy, oboje byliśmy na zbliżonym poziomie finansowym, każde z nas wynajmowało mieszkanie. Ja byłam na etapie zbierania środków finansowych na własną działalność, mąż również posiadał jakieś oszczędności. Szybko zamieszkaliśmy we wspólnie wynajętym mieszkaniu i wkrótce udało mi się otworzyć swoją wymarzoną firmę. W tamtym okresie mąż bardzo mnie wspierał i pomagał mi jak tylko potrafił, widziałąm, że cieszy się moim szczęściem. Zgrzyt nastąpił jednak, gdy firma zaczęła przynosić coraz większe zyski. Mężowi było na początku ciężko zaakceptować fakt, że zarabiam więcej niż on i jednocześnie mój wkład we wspólne M będzie większy niż jego.
Stosunkowo długo zajęło mu pogodzenie mu się z takim stanem rzeczy...i gdy wszystko zaczęlo iść ku lepszemu, zmarł mój ojciec zostawiając mi spadek. Przyznam, że był to dla nas niemały szok, gdyż nie miałąm z ojcem dobrych relacji i nigdy nawet nie brałam pod uwagę, że coś po nim dostanę. Niejednokrotnie zresztą z mężem przy okazji rozmów o zakupie M podkreślałam, że nie liczę na ojca i jego nieruchomości, spokojnie poradzimy sobie bez tego. Mój mąż wychodził zawsze z tego samego założenia-mamy 2 ręce, możemy bez niczyjej pomocy spokojnie odkładać środki na wspólne gniazdko. Jak widzicie mieliśmy wspólne spojrzenie na kwestie finansów, oboje konsekwentnie dążyliśmy do realizacji Naszych założeń do czasu odziedziczenia przeze mnie tego spadku. Gdy tylko sfinalizowałam sprzedaż mieszkań po ojcu i pieniądze wpłynęly na konto (mąż nie uczestniczył w sprzedaży, gdyż nie mógł w tamtym okresie jeździć ze mną na całe dnie do innego miasta oddalonego o kilkaset kilometrów), mój mąż pół nocy sprawdzał, czy oczy go nie mylą, a następne pół nocy uspokajał się sokiem z gumijagód wink Ok, uznałam, że oboje potrzebujemy chwili, żeby odnaleźć się w nowej sytuacji. Niestety od tego momentu mój mąż chodzi struty, przestał się cieszyć z wielu rzeczy, a każda rozmowa na temat mieszkania jest wyjątkowo trudna. Obecnie ja aktywnie szukam dla nas mieszkania, a mąż łaskawie daje się zawieźć by obejrzeć znalezione przeze mnie nieruchomości. Finalnie i tak twierdzi, że to moje pieniadze, stać mnie, więc mogę kupić mieszkanie i 200 m, jeśli tak mi się podoba. Jest to z jego strony przytyk do tego, iż zaproponowałam, żebyśmy kuili większe mieszkanie niż pierwotnie zamierzaliśmy. Dodam, że wspólnie ustaliliśmy, że po zakupie M jego syn będzie z Nami mieszkał i jednocześnie w najbliższej przyszłości planowaliśmy starać się o dziecko. Na moje logiczne argumenty, że dla 4 domowników potrzebujemy nieco przestrzeni, stwierdza tylko, że ok i zrobię jak zechcę...
Czarę goryczy przelał mój dzisiejszy zakup nowego telefonu-stary kompletnie odmówił współpracy. Gdy wróciłam do domu z iPhonem mąż rzucił, że mi się w głowie przewróciło od tych pieniędzy (choć z nas dwojga to on jest fanem gadżetów, a jednocześnie wielkim fanem Samsunga nie Iphone'a!) i że odzieram go z męskości...Przyznam, że zmroziło mnie to, co usłyszałam, nie odpowiedziałam mu na to nic.
Każdy inny konflikt jesteśmy w stanie rozwiązać, ogólnie bardzo się kochamy i nie ma między nami problemów w innych sferach życia. Jedynie ten jeden temat sprawia, że nasz związek w tej chwili kuleje.
Mam nadzieję, że spojrzycie obiektywnym okiemi doradzicie, co mogę/możemy zrobić, by naprawić atmosferę między nami. Z góry dziękuję każdemu, kto poświęci chwilę na przeczytanie mojego posta. smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Na początek, przepraszam, truizm.
Żyjemy w kraju, który patriarchatem wciąż staje. Ma to wpływ na wychowanie młodych ludzi, ich sposób myślenia. Co to ma wspólnego z Twoją sytuacją? Sporo. W kraju patriarchalnym to mężczyzna jest głową rodziny, to mężczyzna ma rodzinę utrzymywać, to mężczyzna ma wspierać, to on ma więcej zarabiać niż kobieta. Wtedy czuje się ważnym, wtedy uważa się za wartościowego człowieka i wtedy inni go za takiego uważają.

Tak było też i u was do czasu, gdy opisany wyżej układ diametralnie się zmienił. Twój spadek i Twoja zmieniona sytuacja finansowa ugodziła w samoocenę i godność męża. On czuje się nikim.

3

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Wielokropku-w punkt.
Jakkolwiek doskonale rozumiem pobudki mojego męża (mogę się niestety tylko domyślać, jak on się czuje), to obecny stan rzeczy nie może dłużej trwać. Jednak pomysłów na rozwiązanie problemu brak.

4

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Ja bym spokojnie poszedł na terapię od razu, razem z mężem. Na spokojnie, nie pali się. Wybrać jakiegoś dobrego psychologa, ale mężczyznę!, nie babkę. Pogadać. Wspólnie. Nie, że tylko on sam, ale jak chce, niech idzie sam.

5 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-11-24 23:41:19)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Jednym z rozwiązań jest faktycznie wspólne spotkanie z psychologiem (celem wyjaśnienie relacji między wami). Ale... . Jeśli mąż tak zareagował na problem finansów, to podobnie może reagować na myśl o psychologu, bo przecież "psycholog jest dla wariatów" - to ciągle popularna reakcja.

Będąc na Twoim miejscu powiedziałabym mu, że jestem z nim bo chcę, nie dlatego, że go potrzebuję. Co prawda takie wyznanie może być kolejnym kamyczkiem, ale może zrozumie, gdy przeczytasz mu opinię mądrego mężczyzny.

Andrzej Wiśniewski napisał/a:

Najdoskonalsze wyznanie miłosne brzmi: „Nie potrzebuję Cię, ale chcę być z Tobą”. Nie potrzebuję trzymać Cię cały czas za rękę, nie potrzebuję dzielić Twej pasji, nie potrzebuję Cię w roli kierowcy, bankomatu, kucharki, gospodyni domu, ale chcę być z Tobą, z tym człowiekiem, którym jesteś. Chcę być przy Tobie. Jesteś wspaniały. Jesteś inspirująca. Nie żyję w strachu, że się odsuniesz, porzucisz mnie. Widzę Cię. Nie ma drugiej takiej osoby na świecie.


***
Myślę, gdy mąż zdecyduje się nad zmianą myślenia o sobie samym, gdy podejmie w tym celu terapię, to Twoja obecność będzie tylko przeszkadzać (nie znam psychoterapeuty, który zgodziłby się na to, by w terapii męża/żony uczestniczyła żona/mąż; albo terapia indywidualna, albo terapia pary).

6

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Daj  mu to przetrawić, powiedz, że go kochasz i potrzebujesz, reszta się ułoży z czasem, jeśli to mądry człowiek.

Pomocne argumenty w rozmowie:
- mogę zachorować i niewiele mi to nie pomoże,
- podczas wojny ludzie nagle tracili większe majątki w jeden dzień,
- mogę Cię kupić i wykorzystać :-)
itd.

Ogólnie, więcej luzu, bo nic nie jest na zawsze i cieszmy się z chwili, kiedy się wszystko układa. I gratuluję sukcesu zawodowego! :-)

7

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Jednym z pierwszych moich pomysłów była właśnie wizyta u psychologa/terapeuty, oczywiście reakcja była burzliwa wink
Jutro jak opadną emocje, postaram się delikatnie z nim porozmawiać, używając argumentów, które tu przytoczyliście.

8

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Hmm znałam podobną sytuację i nie skończyła się dobrze - para się rozstała. Ta kobieta nie wytrzymała zachowania męża. Stał się nieznośny, naprawdę. Nie dało się z nim dalej żyć, zaczął w dodatku pić. Odeszła.

9

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
szeptem napisał/a:

Hmm znałam podobną sytuację i nie skończyła się dobrze - para się rozstała. Ta kobieta nie wytrzymała zachowania męża. Stał się nieznośny, naprawdę. Nie dało się z nim dalej żyć, zaczął w dodatku pić. Odeszła.

Szeptem, czy możesz napisać coś więcej? Nie ukrywam, że Twój post nie napawa mnie optymizmem...

10 Ostatnio edytowany przez szeptem (2019-11-25 10:51:45)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

To było jakieś 9-10 lat temu, więc nie pamiętam szczegółów i nie mam już kontaktu z tymi ludźmi, ale tak właśnie się to zakończyło. Wg mnie mężczyzna miał ogromne kompleksy (wbrew pozorom i wizerunkowi samca Alfa) bo nie mógł przeżyć tego, że żona nagle stała się bajecznie bogata (odziedziczyła m.in. piękną willę w W-wie po bezdzietnym członku rodziny), nie dość że i tak nieźle zarabiała (stomatolog). Z tego co mi wiadomo naprawdę nie dało się z nim dłużej wytrzymać, choć jej b zależało, b. go kochała. Jednak poddała się bo ją niszczył psychicznie.

11

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Ten zakup iphona byl zbedny. Tym go ukłułaś w serce. Mieszkanie to koniecznosc wyzsza i facet jeszcze to zaakceptuje, ale kiedy najpierw zyliscie oszczednie i odkladaliscie na wspolne mieszkanie a teraz kupujesz sama drogie gadgety. Sprzedaj iphona i nie draznij go tymi wydatkami na jakie teraz Cie stac, ale wcześniej nie było.

12

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:

Ten zakup iphona byl zbedny. Tym go ukłułaś w serce. Mieszkanie to koniecznosc wyzsza i facet jeszcze to zaakceptuje, ale kiedy najpierw zyliscie oszczednie i odkladaliscie na wspolne mieszkanie a teraz kupujesz sama drogie gadgety. Sprzedaj iphona i nie draznij go tymi wydatkami na jakie teraz Cie stac, ale wcześniej nie było.

To co, miała sobie kupić Nokię 3310, żeby nadwrażliwego męża nie denerwować? Bez przesady, zepsuł jej się telefon, to kupiła nowy, taki, jaki jej pasował.

13

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Cyngli napisał/a:

To co, miała sobie kupić Nokię 3310, żeby nadwrażliwego męża nie denerwować? Bez przesady, zepsuł jej się telefon, to kupiła nowy, taki, jaki jej pasował.

Ale widziesz, do dzwonienia wystarczy telefon za 600-800 zl. Iphone 10,11 to cóż ...

14

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

To co, miała sobie kupić Nokię 3310, żeby nadwrażliwego męża nie denerwować? Bez przesady, zepsuł jej się telefon, to kupiła nowy, taki, jaki jej pasował.

Ale widziesz, do dzwonienia wystarczy telefon za 600-800 zl. Iphone 10,11 to cóż ...

Może Autorka nie chciała telefonu tylko do dzwonienia? Nie miała prawa kupić takiego telefonu, jaki jej się podobał?

15

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

To co, miała sobie kupić Nokię 3310, żeby nadwrażliwego męża nie denerwować? Bez przesady, zepsuł jej się telefon, to kupiła nowy, taki, jaki jej pasował.

Ale widziesz, do dzwonienia wystarczy telefon za 600-800 zl. Iphone 10,11 to cóż ...


Skąd wiesz do czego używa telefonu???
Może pomaga jej w pracy?

16

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:

Ten zakup iphona byl zbedny. Tym go ukłułaś w serce.(...) Sprzedaj iphona i nie draznij go tymi wydatkami na jakie teraz Cie stac, ale wcześniej nie było.

Różnica w dochodach dla osoby o adekwatnej samoocenie nie jest problemem, dla osoby o zaniżonej samoocenie stan posiadania jest wyznacznikiem wartości, by myśleć o sobie dobrze, musi mieć. Ktokolwiek, kto ma więcej kasy i pozwala sobie na większe od niego wydatki jest traktowany jak wróg.

Rada,  by nie drażnić męża wydatkami to likwidowanie jedynie objawów "choroby". Można ją wyleczyć, potrzebna jest tylko decyzja "chorego" i tylko on, korzystając z pomocy innych, może być swym "lekarzem".

17

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Wielokropek napisał/a:

Różnica w dochodach dla osoby o adekwatnej samoocenie nie jest problemem, dla osoby o zaniżonej samoocenie stan posiadania jest wyznacznikiem wartości, by myśleć o sobie dobrze, musi mieć. Ktokolwiek, kto ma więcej kasy i pozwala sobie na większe od niego wydatki jest traktowany jak wróg.

Rada,  by nie drażnić męża wydatkami to likwidowanie jedynie objawów "choroby". Można ją wyleczyć, potrzebna jest tylko decyzja "chorego" i tylko on, korzystając z pomocy innych, może być swym "lekarzem".

Inaczej bym na to spojrzał. Dwoje ludzi, pracują, dorabia sie, oszczedza po 500/1000 zl miesiecznie.
I nagle ona dostaje spadek i kupuje przykladowego smartfona za 3000 zl.
Nagle moje/nasze starania, wyrzeczenia stają sie bezwartościowe. Po co było oszczedzac po 500/1000 zl jak teraz "kasa spadła z nieba" i w sumie nie ma potrzeby dalszego oszczedzania, nawet moje/nasze dotychczasowe starania bledną.
Nie widze tu patrzenia na kogos kto ma wiecej jak na wroga, ale na zmniejszenie znaczenia tego co udało sie razem dotychczas osiągnąć.
Jak teraz kupią mieszkanie to nie bedzie to "ich" mnieszkanie na ktore razem zapracowali, to bedzie bardziej jej mieszkanie bo sfinansowane z jej pieniedzy jakie dostała w spadku.

18

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

To o prawo własności chodzi? To poparcie mej opinii.

19

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Różnica w dochodach dla osoby o adekwatnej samoocenie nie jest problemem, dla osoby o zaniżonej samoocenie stan posiadania jest wyznacznikiem wartości, by myśleć o sobie dobrze, musi mieć. Ktokolwiek, kto ma więcej kasy i pozwala sobie na większe od niego wydatki jest traktowany jak wróg.

Rada,  by nie drażnić męża wydatkami to likwidowanie jedynie objawów "choroby". Można ją wyleczyć, potrzebna jest tylko decyzja "chorego" i tylko on, korzystając z pomocy innych, może być swym "lekarzem".

Inaczej bym na to spojrzał. Dwoje ludzi, pracują, dorabia sie, oszczedza po 500/1000 zl miesiecznie.
I nagle ona dostaje spadek i kupuje przykladowego smartfona za 3000 zl.
Nagle moje/nasze starania, wyrzeczenia stają sie bezwartościowe. Po co było oszczedzac po 500/1000 zl jak teraz "kasa spadła z nieba" i w sumie nie ma potrzeby dalszego oszczedzania, nawet moje/nasze dotychczasowe starania bledną.
Nie widze tu patrzenia na kogos kto ma wiecej jak na wroga, ale na zmniejszenie znaczenia tego co udało sie razem dotychczas osiągnąć.
Jak teraz kupią mieszkanie to nie bedzie to "ich" mnieszkanie na ktore razem zapracowali, to bedzie bardziej jej mieszkanie bo sfinansowane z jej pieniedzy jakie dostała w spadku.

Wiesz, normalny facet by się cieszył z powodu nagłego wzrostu gotówki, cieszyłby się z tego, że jego żona kupiła sobie fajny telefon, który jej się podoba, a tym bardziej ucieszyłby go fakt, że będą sobie mogli pozwolić na kupno większego WSPÓLNEGO mieszkania.
W małżeństwie myślenie typu moje-twoje uważam za niefajne, żałosne.

20

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:

Inaczej bym na to spojrzał. Dwoje ludzi, pracują, dorabia sie, oszczedza po 500/1000 zl miesiecznie.
I nagle ona dostaje spadek i kupuje przykladowego smartfona za 3000 zl.
Nagle moje/nasze starania, wyrzeczenia stają sie bezwartościowe. Po co było oszczedzac po 500/1000 zl jak teraz "kasa spadła z nieba" i w sumie nie ma potrzeby dalszego oszczedzania, nawet moje/nasze dotychczasowe starania bledną.
Nie widze tu patrzenia na kogos kto ma wiecej jak na wroga, ale na zmniejszenie znaczenia tego co udało sie razem dotychczas osiągnąć.
Jak teraz kupią mieszkanie to nie bedzie to "ich" mnieszkanie na ktore razem zapracowali, to bedzie bardziej jej mieszkanie bo sfinansowane z jej pieniedzy jakie dostała w spadku.

Rozumiem, że Twoim zdaniem spadek powinni zostawić na koncie i na mieszkanie odkładać po te 500-1000 złotych, czekając z zakupem jeszcze x lat po to tylko, żeby on mógł poczuć się lepiej? Przecież to byłoby zwyczajnie nierozsądne, żeby nie napisać absurdalne, tym bardziej, że Autorka nie robi z tego żadnego problemu. A może ona w ogóle powinna była spadek odrzucić?

Mąż Autorki ma problem... z sobą i swoim poczuciem własnej wartości, dlatego zamiast cieszyć się z tego, co los im zesłał, stwarza problemy tam, gdzie - obiektywnie oceniając - ich nie ma.

21 Ostatnio edytowany przez TenTego (2019-11-25 17:28:05)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Zgoda, ale z drugiej strony też nie popadajmy w skrajność przy tej krytyce męża autorki. Do tej pory mógł nie zdawać sobie sprawy z tego, jak bardzo wychowanie w patriarchalizmie utkwiło mu w głowie i teraz zwyczajnie sobie z tym nie radzi. To nie jest problem, z którym powinien pozostać sam. Nie dochodzi do niego, że pieniądze ułatwiły im życie. Moim zdaniem autorka powinna najpierw zaproponować rozmowę. Nie z pozycji "ojej, co ci się stało", tylko jak ktoś wyżej radzi - "chcę być z Tobą i chciałam już wcześniej, pieniądze tego nie zmieniają" bla bla bla. Jeżeli nie pomoże to faktycznie warto udać się do kogoś, kto pomoże mężowi z tym uczuciem i kompleksami.

Z tym iPhonem to pewnie był zwyczajny pretekst do reakcji. Autorka może chcieć taki model jaki chce mieć. Natomiast partnerowi złożyło się to w jakiś obraz w jego głowie.

Cyngli napisał/a:

W małżeństwie myślenie typu moje-twoje uważam za niefajne, żałosne.

Dobrze, takie jest Twoje zdanie, ale taki pogląd nie jest ani uniwersalnie lepszy, ani właściwszy. Warto to podkreślić. Istnieją różne wymiary wspólnego życia.

22

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
TenTego napisał/a:

Zgoda, ale z drugiej strony też nie popadajmy w skrajność przy tej krytyce męża autorki. Do tej pory mógł nie zdawać sobie sprawy z tego, jak bardzo wychowanie w patriarchalizmie utkwiło mu w głowie i teraz zwyczajnie sobie z tym nie radzi. To nie jest problem, z którym powinien pozostać sam. Nie dochodzi do niego, że pieniądze ułatwiły im życie. Moim zdaniem autorka powinna najpierw zaproponować rozmowę. Nie z pozycji "ojej, co ci się stało", tylko jak ktoś wyżej radzi - "chcę być z Tobą i chciałam już wcześniej, pieniądze tego nie zmieniają" bla bla bla. Jeżeli nie pomoże to faktycznie warto udać się do kogoś, kto pomoże mężowi z tym uczuciem i kompleksami. (...)

Warto napisać post po przeczytaniu choćby postów autorki.

23

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
TenTego napisał/a:

Zgoda, ale z drugiej strony też nie popadajmy w skrajność przy tej krytyce męża autorki. Do tej pory mógł nie zdawać sobie sprawy z tego, jak bardzo wychowanie w patriarchalizmie utkwiło mu w głowie i teraz zwyczajnie sobie z tym nie radzi. To nie jest problem, z którym powinien pozostać sam. Nie dochodzi do niego, że pieniądze ułatwiły im życie. Moim zdaniem autorka powinna najpierw zaproponować rozmowę. Nie z pozycji "ojej, co ci się stało", tylko jak ktoś wyżej radzi - "chcę być z Tobą i chciałam już wcześniej, pieniądze tego nie zmieniają" bla bla bla. Jeżeli nie pomoże to faktycznie warto udać się do kogoś, kto pomoże mężowi z tym uczuciem i kompleksami.

Z tym iPhonem to pewnie był zwyczajny pretekst do reakcji. Autorka może chcieć taki model jaki chce mieć. Natomiast partnerowi złożyło się to w jakiś obraz w jego głowie.

Cyngli napisał/a:

W małżeństwie myślenie typu moje-twoje uważam za niefajne, żałosne.

Dobrze, takie jest Twoje zdanie, ale taki pogląd nie jest ani uniwersalnie lepszy, ani właściwszy. Warto to podkreślić. Istnieją różne wymiary wspólnego życia.

Dlatego napisałam, że ja tak uważam.

24 Ostatnio edytowany przez foggy (2019-11-25 18:43:31)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Cyngli napisał/a:

Wiesz, normalny facet by się cieszył z powodu nagłego wzrostu gotówki, cieszyłby się z tego, że jego żona kupiła sobie fajny telefon, który jej się podoba, a tym bardziej ucieszyłby go fakt, że będą sobie mogli pozwolić na kupno większego WSPÓLNEGO mieszkania.
W małżeństwie myślenie typu moje-twoje uważam za niefajne, żałosne.

A skąd wiesz co mysli sobie 'normalny' facet. Tylko z tego powodu, że maż autorki czuje sie w tej sytuacji niekomfortowo to już można mu przypinać łatkę 'nienormalnego' i na terapie wysyłać? Może normalny facet chcialby mieszkac w mieszkaniu w ktorym jego wkład bylby podobny do wspolmałzonki - być dla niej finansowo partnerem a nie prawie utrzymankiem.

25

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Wiesz, normalny facet by się cieszył z powodu nagłego wzrostu gotówki, cieszyłby się z tego, że jego żona kupiła sobie fajny telefon, który jej się podoba, a tym bardziej ucieszyłby go fakt, że będą sobie mogli pozwolić na kupno większego WSPÓLNEGO mieszkania.
W małżeństwie myślenie typu moje-twoje uważam za niefajne, żałosne.

A skąd wiesz co mysli sobie 'normalny' facet. Tylko z tego powodu, że maż autorki czuje sie w tej sytuacji niekomfortowo to już można mu przypinać łatkę 'nienormalnego' i na terapie wysyłać?

Wystarczająco długo żyję na tym świecie i wystarczająco długo jestem mężatką, by wiedzieć, jakie zachowania wpływają negatywnie na związek.
Mąż Autorki ją krzywdzi, zamiast się cieszyć, że mają przypływ pieniędzy na wspólne wydatki. Jak ma problem ze sobą, to niech to rozwiąże w cywilizowany sposób i u odpowiedniej osoby, a nie robi jazd żonie, bo śmiała sobie kupić smartfon, który jej się podobał.
Zniszczy ten związek, jeśli się nie ogarnie i tyle w temacie...

On się nie tylko "czuje niekomfortowo", ale próbuje sprawić, by żona zaczęła mieć wyrzuty z powodu jego "niekomfortowego samopoczucia" i sama z tego powodu zaczęła się "niekomfortowo czuć". Tak postępują egoiści.

26

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Jeżeli macie wspólne konto, to nie bardzo rozumiem twojego męża. Jeżeli natomiast macie oddzielne rachunki, przelej mu połowę pieniędzy i będzie po kłopocie.

27

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
BEKAśmiechu napisał/a:

Jeżeli macie wspólne konto, to nie bardzo rozumiem twojego męża. Jeżeli natomiast macie oddzielne rachunki, przelej mu połowę pieniędzy i będzie po kłopocie.

Nie będzie. Dalej będzie uważał, że to nie jego kasa, a on jałmużny nie chce. Taki typ.

28

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Cyngli napisał/a:

Nie będzie. Dalej będzie uważał, że to nie jego kasa, a on jałmużny nie chce. Taki typ.

A co Ty taka cieta na facetów? Chlop chce byc samodzielny, stara sie jak może, chce móc wypiąć pierś i powiedziec 'jam tego dokonal'. Kobiecie to ciezko dogodzic, bo albo za mało sie jest ambitnym, albo za dużo.

29

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie będzie. Dalej będzie uważał, że to nie jego kasa, a on jałmużny nie chce. Taki typ.

A co Ty taka cieta na facetów? Chlop chce byc samodzielny, stara sie jak może, chce móc wypiąć pierś i powiedziec 'jam tego dokonal'. Kobiecie to ciezko dogodzic, bo albo za mało sie jest ambitnym, albo za dużo.

Nie jestem cięta na facetów, ale nie toleruję krzywdzenia drugiej osoby przez własną niską samoocenę i ograniczenia...

30

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Cyngli napisał/a:
foggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie będzie. Dalej będzie uważał, że to nie jego kasa, a on jałmużny nie chce. Taki typ.

A co Ty taka cieta na facetów? Chlop chce byc samodzielny, stara sie jak może, chce móc wypiąć pierś i powiedziec 'jam tego dokonal'. Kobiecie to ciezko dogodzic, bo albo za mało sie jest ambitnym, albo za dużo.

Nie jestem cięta na facetów, ale nie toleruję krzywdzenia drugiej osoby przez własną niską samoocenę i ograniczenia...

Nie ma ludzi idealnych. Ktoś wcześniej napisał, że dopiero ten spadek pokazał mu, że ma problem i to może być  prawda. Często jest tak, że ludzie mają pewne przekonania, coś zakładają, a stając przed faktem dokonanym postępują zupełnie inaczej. Jakby ciebie ktoś zapytał dzisiaj czy w sytuacji, gdybyś zobaczyła nad jeziorem tonącą osobę, czy byś pomogła - pewnie powiedziałabyś, że rzuciłabyś się na ratunek. A w praniu mogłoby to wyglądać tak, że udawałabyś, że nie widzisz, a w domu dręczona wyrzutami sumienia wmówiłabyś sobie, iż tej osobie i tak nie dałoby się pomóc.
P.S. Dlaczego zakładasz, że on "Nie będzie. Dalej będzie uważał, że to nie jego kasa, a on jałmużny nie chce. Taki typ"?
Wróżką jesteś?

31

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
BEKAśmiechu napisał/a:
Cyngli napisał/a:
foggy napisał/a:

A co Ty taka cieta na facetów? Chlop chce byc samodzielny, stara sie jak może, chce móc wypiąć pierś i powiedziec 'jam tego dokonal'. Kobiecie to ciezko dogodzic, bo albo za mało sie jest ambitnym, albo za dużo.

Nie jestem cięta na facetów, ale nie toleruję krzywdzenia drugiej osoby przez własną niską samoocenę i ograniczenia...

Nie ma ludzi idealnych. Ktoś wcześniej napisał, że dopiero ten spadek pokazał mu, że ma problem i to może być  prawda. Często jest tak, że ludzie mają pewne przekonania, coś zakładają, a stając przed faktem dokonanym postępują zupełnie inaczej. Jakby ciebie ktoś zapytał dzisiaj czy w sytuacji, gdybyś zobaczyła nad jeziorem tonącą osobę, czy byś pomogła - pewnie powiedziałabyś, że rzuciłabyś się na ratunek. A w praniu mogłoby to wyglądać tak, że udawałabyś, że nie widzisz, a w domu dręczona wyrzutami sumienia wmówiłabyś sobie, iż tej osobie i tak nie dałoby się pomóc.
P.S. Dlaczego zakładasz, że on "Nie będzie. Dalej będzie uważał, że to nie jego kasa, a on jałmużny nie chce. Taki typ"?
Wróżką jesteś?

Tak, jestem wróżką.
Tonącej osobie nie pomogłabym, kiepsko pływam, ale zadzwoniłabym po pomoc i narobiłabym hałasu. W tym jestem dobra, więc nie widzę problemu. Dzwonię też na 112, gdy widzę pijanych lub nieprzytomnych ludzi. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? tongue

Tak poważnie, to znam taki typ mężczyzny. Żył w związku małżeńskim z moją matką jakieś 16 lat.

Przecież to jasne, że nie ma ludzi idealnych. Chodzi o to, by pracować nad sobą i się wspierać, a nie robić akcje drugiej osobie, zamiast się cieszyć z polepszenia WSPÓLNEJ sytuacji życiowej.

32

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Cyngli napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie jestem cięta na facetów, ale nie toleruję krzywdzenia drugiej osoby przez własną niską samoocenę i ograniczenia...

Nie ma ludzi idealnych. Ktoś wcześniej napisał, że dopiero ten spadek pokazał mu, że ma problem i to może być  prawda. Często jest tak, że ludzie mają pewne przekonania, coś zakładają, a stając przed faktem dokonanym postępują zupełnie inaczej. Jakby ciebie ktoś zapytał dzisiaj czy w sytuacji, gdybyś zobaczyła nad jeziorem tonącą osobę, czy byś pomogła - pewnie powiedziałabyś, że rzuciłabyś się na ratunek. A w praniu mogłoby to wyglądać tak, że udawałabyś, że nie widzisz, a w domu dręczona wyrzutami sumienia wmówiłabyś sobie, iż tej osobie i tak nie dałoby się pomóc.
P.S. Dlaczego zakładasz, że on "Nie będzie. Dalej będzie uważał, że to nie jego kasa, a on jałmużny nie chce. Taki typ"?
Wróżką jesteś?

Tak, jestem wróżką.
Tonącej osobie nie pomogłabym, kiepsko pływam, ale zadzwoniłabym po pomoc i narobiłabym hałasu. W tym jestem dobra, więc nie widzę problemu. Dzwonię też na 112, gdy widzę pijanych lub nieprzytomnych ludzi. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? tongue

Tak poważnie, to znam taki typ mężczyzny. Żył w związku małżeńskim z moją matką jakieś 16 lat.

No to napisz kobiecie co ma zrobić, a później napisz jej co z tego wyniknie w przyszłości.
Po co reszta osób ma pocić się na tym forum?
P.S. Wkładanie ludzi do szuflady, kategoryzowanie tylko na podstawie swoich obserwacji jest podstawowym błędem badawczym.

33

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
BEKAśmiechu napisał/a:
Cyngli napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Nie ma ludzi idealnych. Ktoś wcześniej napisał, że dopiero ten spadek pokazał mu, że ma problem i to może być  prawda. Często jest tak, że ludzie mają pewne przekonania, coś zakładają, a stając przed faktem dokonanym postępują zupełnie inaczej. Jakby ciebie ktoś zapytał dzisiaj czy w sytuacji, gdybyś zobaczyła nad jeziorem tonącą osobę, czy byś pomogła - pewnie powiedziałabyś, że rzuciłabyś się na ratunek. A w praniu mogłoby to wyglądać tak, że udawałabyś, że nie widzisz, a w domu dręczona wyrzutami sumienia wmówiłabyś sobie, iż tej osobie i tak nie dałoby się pomóc.
P.S. Dlaczego zakładasz, że on "Nie będzie. Dalej będzie uważał, że to nie jego kasa, a on jałmużny nie chce. Taki typ"?
Wróżką jesteś?

Tak, jestem wróżką.
Tonącej osobie nie pomogłabym, kiepsko pływam, ale zadzwoniłabym po pomoc i narobiłabym hałasu. W tym jestem dobra, więc nie widzę problemu. Dzwonię też na 112, gdy widzę pijanych lub nieprzytomnych ludzi. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? tongue

Tak poważnie, to znam taki typ mężczyzny. Żył w związku małżeńskim z moją matką jakieś 16 lat.

No to napisz kobiecie co ma zrobić, a później napisz jej co z tego wyniknie w przyszłości.
Po co reszta osób ma pocić się na tym forum?
P.S. Wkładanie ludzi do szuflady, kategoryzowanie tylko na podstawie swoich obserwacji jest podstawowym błędem badawczym.

Piszę według swojego doświadczenia i według własnego światopoglądu, tak, jak każdy na tym Forum. Chyba mam do tego prawo, czy nie? Jak do Autorki moje słowa przemawiają, to się nad nimi zastanowi, jak nie, to nie koniec świata.

34

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Cyngli napisał/a:

Tak poważnie, to znam taki typ mężczyzny. Żył w związku małżeńskim z moją matką jakieś 16 lat.

Czyli jestes nieobiektywna.

35

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tak poważnie, to znam taki typ mężczyzny. Żył w związku małżeńskim z moją matką jakieś 16 lat.

Czyli jestes nieobiektywna.

Ty tak twierdzisz. Równie dobrze ja mogę napisać, że to Ty jesteś nieobiektywny, gdyż masz jądra, więc automatycznie bronisz męża Autorki, czyli innego posiadacza jąder. Miłe, nie?

W czym moja opinia jest gorsza od Twojej?

36 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-25 19:49:57)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Cyngli napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tak, jestem wróżką.
Tonącej osobie nie pomogłabym, kiepsko pływam, ale zadzwoniłabym po pomoc i narobiłabym hałasu. W tym jestem dobra, więc nie widzę problemu. Dzwonię też na 112, gdy widzę pijanych lub nieprzytomnych ludzi. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? tongue

Tak poważnie, to znam taki typ mężczyzny. Żył w związku małżeńskim z moją matką jakieś 16 lat.

No to napisz kobiecie co ma zrobić, a później napisz jej co z tego wyniknie w przyszłości.
Po co reszta osób ma pocić się na tym forum?
P.S. Wkładanie ludzi do szuflady, kategoryzowanie tylko na podstawie swoich obserwacji jest podstawowym błędem badawczym.

Piszę według swojego doświadczenia i według własnego światopoglądu, tak, jak każdy na tym Forum. Chyba mam do tego prawo, czy nie? Jak do Autorki moje słowa przemawiają, to się nad nimi zastanowi, jak nie, to nie koniec świata.

Problem w tym, że to co piszesz to nie: "ja uważam, że...", albo "wydaje mi się na podstawie moich doświadczeń...", tylko: "ja wiem". To tak jakbym napisał: "Cyngli? Znam takie! W rozmowie będzie udowadniać do upadłego, że ma rację. Nie przyzna się do błędu, bo ona "wie". Znam takie jak ona!":)

Wracając do tematu... Dasz swojemu lubemu Lukrecjaborgia połowę kasy?

37

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
BEKAśmiechu napisał/a:
Cyngli napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

No to napisz kobiecie co ma zrobić, a później napisz jej co z tego wyniknie w przyszłości.
Po co reszta osób ma pocić się na tym forum?
P.S. Wkładanie ludzi do szuflady, kategoryzowanie tylko na podstawie swoich obserwacji jest podstawowym błędem badawczym.

Piszę według swojego doświadczenia i według własnego światopoglądu, tak, jak każdy na tym Forum. Chyba mam do tego prawo, czy nie? Jak do Autorki moje słowa przemawiają, to się nad nimi zastanowi, jak nie, to nie koniec świata.

Problem w tym, że to co piszesz to nie: "ja uważam, że...", albo "wydaje mi się na podstawie moich doświadczeń...", tylko: "ja wiem". To tak jakbym napisał: "Cyngli? Znam takie! W rozmowie będzie udowadniać do upadłego, że ma rację. Nie przyzna się do błędu, bo ona "wie". Znam takie jak ona!":)

Cyngli napisał/a:

Piszę według swojego doświadczenia i według własnego światopoglądu, tak, jak każdy na tym Forum. Chyba mam do tego prawo, czy nie? Jak do Autorki moje słowa przemawiają, to się nad nimi zastanowi, jak nie, to nie koniec świata.

Specjalnie dla Ciebie będę to wklejała pod każdym swoim komentarzem... tongue

38

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Aleście oftopu narobili, że moja racja jest najmojsza.

Do autorki - porozmawiaj z mężem. Po prostu usiądź i porozmawiaj, powiedz, jak to wygląda z Twojej perspektywy, jak czujesz się z dziecinnym zachowaniem męża. Wyjaśnijcie sobie tę sytuację. Może dowiesz się, dla czego on tak bardzo się źle z tym czuje.

39

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Jakkolwiek doskonale rozumiem pobudki mojego męża (mogę się niestety tylko domyślać, jak on się czuje), to obecny stan rzeczy nie może dłużej trwać. Jednak pomysłów na rozwiązanie problemu brak.

Sęk w tym, że Ty niewiele możesz zrobić. Bo to Twój mąż nie potrafi sobie poradzić w nowych okolicznościach.
Dla mnie zrozumiałe jest to, że facet chciałby być podziwiany przez kobietę, którą kocha, ale to on musi zmienić perspektywę i przestać wyceniać swoją wartość wkładem finansowym w Waszą sytuację materialną. Dopóki tego nie zmieni i nie zacznie widzieć w Twoich oczach uznania za to, jakim jest człowiekiem i partnerem, to będą go kłuć w oczy iPhony i inne gadżety, na które dotychczas nie było Was stać.

40 Ostatnio edytowany przez Lukrecjaborgia (2019-11-26 16:56:30)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Dziękuję Wam wszystkim za odzew w moim wątku i jednocześnie na początek postaram się odnieść do Waszych wypowiedzi.

foggy napisał/a:

Ten zakup iphona byl zbedny. Tym go ukłułaś w serce. Mieszkanie to koniecznosc wyzsza i facet jeszcze to zaakceptuje, ale kiedy najpierw zyliscie oszczednie i odkladaliscie na wspolne mieszkanie a teraz kupujesz sama drogie gadgety. Sprzedaj iphona i nie draznij go tymi wydatkami na jakie teraz Cie stac, ale wcześniej nie było.

Foggy, to nie jest do końca tak, jak piszesz. Otóż zanim dostałam spadek, nasza sytuacja pozwalała mi na zakup np. droższego smartfona. Nie byliśmy w sytuacji, w której jedliśmy pasztet z Biedronki na śniadanie, obiad i kolację, żeby tylko odłożyć kilka setek więcej na mieszkanie.
W moim zresztą odczuciu (i jak kilka mądrych osób tutaj zauważyło) oddanie tego telefonu jest głupotą, w żaden sposób nie rozwiązuje problemu między nami, bo za chwilę męża ukłuje moja nowa torebka...a już pomijając powyższe, ja z racji mojej pracy bardzo mocno eksploatuje telefon-potrzebuję sprzętu, który będzie niezawodny. Z tego i tylko z tego powodu (nie dlatego, że jak mam iPhone'a to jestem fajna) wybrałam model taki, a nie inny.
Foggy, odnośnie Twojego tłumaczenia, że mąż czuje się źle, bo nagle nasze wspólne starania tracą na znaczeniu-jak najbardziej to rozumiem, tylko że jak ktoś tu wcześniej pisał- kompletnie irracjonalnym rozwiązaniem wydaje mi się dalsze wspólne ciułanie na mieszkanie, kiedy mamy wolne środki na jego zakup.

BEKAśmiechu- Gdyby to było takie proste:oddać mężowi połowę kasy i między Nami znów jest cud, miód, to nie prosiłabym o pomoc tutaj, na forum.
I tak, Cyngli jest wróżką, a ponadto zaczynam się głęboko zastanawiać nad tym, czy nie znam mojego męża, gdyż przy jednej z naszych sprzeczek nt. spadku użył dokładnie słów przytoczonych przez Cyngli- on nie chce jałmużny.

MagdaLena1111- i chyba włąśnie fakt, że nie mam mocy sprawczej, by tą sytuację naprawić, najbardziej mnie dołuje. Nigdy wcześniej zresztą nie byliśmy w takim pacie.


Jeśli zaś chodzi o nasze relacje w chwili obecnej, to podjęłam z mężem rozmowę wczoraj. Przygotowałam kolację, był też dobry drink na rozluźnienie...niestety nawet to nie pomogło, bo mąż ma nowy problem-nasze wakacje w lutym przyszłego roku. Temat musiał wreszcie zostać omówiony, gdyż na ten wyjazd mamy jechać z synem męża. W lato nie udało nam się nigdzie wyjechać , dlatego już dawno temu ustaliliśmy, że wyjedziemy wspólnie w czasie jego ferii. Złożyło się akurat tak, że ex żona mojego męża dzwoniła wczoraj do niego z zapytaniem odnośnie wyjazdu. Uznałam więc, że może rozmowa nt wyjazdu będzie tym, co go nieco wyluzuje...jakże się myliłam. Mąż nagle uznał, że wszystkie moje pomysły są zbyt drogie, a w zasadzie to on nie ma nic do gadania, bo on jest gołodupcem!  Szczerze powiedziawszy po raz drugi w ciągu kilku dni poczułam się fatalnie, jakbym rozmawiała z nastolatkiem, który właśnie przeczytał Cierpienia młodego Wertera i utożsamia się z głównym bohaterem.

Marata-dziś podejmę kolejną próbę spokojnej rozmowy, oboje mamy luźniejszy dzień w pracy, mam nadzieję, że atmosfera będzie lepsza.

41

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Czytałam nie dalej jak kilka dni artykuł o tym, że dla mężczyzn sytuacja, gdy kobieta zarabia więcej niż on (a dokładnie - gdy dokłada więcej niż 40% do domowego budżetu) bywa przyczyną stresu, chorób u mężczyzn i rozwodów.
O wiele mniej groźne dla małżeństwa są np. zdrady kobiety.

Generalnie nie wiem co z tym zrobić. Prawdopodobnie albo Twój mąż musiałby zacząć zarabiać więcej, albo się rozstaniecie.

42

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

Dziękuję Wam wszystkim za odzew w moim wątku i jednocześnie na początek postaram się odnieść do Waszych wypowiedzi.

foggy napisał/a:

Ten zakup iphona byl zbedny. Tym go ukłułaś w serce. Mieszkanie to koniecznosc wyzsza i facet jeszcze to zaakceptuje, ale kiedy najpierw zyliscie oszczednie i odkladaliscie na wspolne mieszkanie a teraz kupujesz sama drogie gadgety. Sprzedaj iphona i nie draznij go tymi wydatkami na jakie teraz Cie stac, ale wcześniej nie było.

Foggy, to nie jest do końca tak, jak piszesz. Otóż zanim dostałam spadek, nasza sytuacja pozwalała mi na zakup np. droższego smartfona. Nie byliśmy w sytuacji, w której jedliśmy pasztet z Biedronki na śniadanie, obiad i kolację, żeby tylko odłożyć kilka setek więcej na mieszkanie.
W moim zresztą odczuciu (i jak kilka mądrych osób tutaj zauważyło) oddanie tego telefonu jest głupotą, w żaden sposób nie rozwiązuje problemu między nami, bo za chwilę męża ukłuje moja nowa torebka...a już pomijając powyższe, ja z racji mojej pracy bardzo mocno eksploatuje telefon-potrzebuję sprzętu, który będzie niezawodny. Z tego i tylko z tego powodu (nie dlatego, że jak mam iPhone'a to jestem fajna) wybrałam model taki, a nie inny.
Foggy, odnośnie Twojego tłumaczenia, że mąż czuje się źle, bo nagle nasze wspólne starania tracą na znaczeniu-jak najbardziej to rozumiem, tylko że jak ktoś tu wcześniej pisał- kompletnie irracjonalnym rozwiązaniem wydaje mi się dalsze wspólne ciułanie na mieszkanie, kiedy mamy wolne środki na jego zakup.

BEKAśmiechu- Gdyby to było takie proste:oddać mężowi połowę kasy i między Nami znów jest cud, miód, to nie prosiłabym o pomoc tutaj, na forum.
I tak, Cyngli jest wróżką, a ponadto zaczynam się głęboko zastanawiać nad tym, czy nie znam mojego męża, gdyż przy jednej z naszych sprzeczek nt. spadku użył dokładnie słów przytoczonych przez Cyngli- on nie chce jałmużny.

MagdaLena1111- i chyba włąśnie fakt, że nie mam mocy sprawczej, by tą sytuację naprawić, najbardziej mnie dołuje. Nigdy wcześniej zresztą nie byliśmy w takim pacie.


Jeśli zaś chodzi o nasze relacje w chwili obecnej, to podjęłam z mężem rozmowę wczoraj. Przygotowałam kolację, był też dobry drink na rozluźnienie...niestety nawet to nie pomogło, bo mąż ma nowy problem-nasze wakacje w lutym przyszłego roku. Temat musiał wreszcie zostać omówiony, gdyż na ten wyjazd mamy jechać z synem męża. W lato nie udało nam się nigdzie wyjechać , dlatego już dawno temu ustaliliśmy, że wyjedziemy wspólnie w czasie jego ferii. Złożyło się akurat tak, że ex żona mojego męża dzwoniła wczoraj do niego z zapytaniem odnośnie wyjazdu. Uznałam więc, że może rozmowa nt wyjazdu będzie tym, co go nieco wyluzuje...jakże się myliłam. Mąż nagle uznał, że wszystkie moje pomysły są zbyt drogie, a w zasadzie to on nie ma nic do gadania, bo on jest gołodupcem!  Szczerze powiedziawszy po raz drugi w ciągu kilku dni poczułam się fatalnie, jakbym rozmawiała z nastolatkiem, który właśnie przeczytał Cierpienia młodego Wertera i utożsamia się z głównym bohaterem.

Marata-dziś podejmę kolejną próbę spokojnej rozmowy, oboje mamy luźniejszy dzień w pracy, mam nadzieję, że atmosfera będzie lepsza.

Dlaczego więc nie przelejesz mu połowy kasy? Co twoje to i jego - może się uspokoi.

43

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Czytam co piszesz, Lukrecjoborgia, i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że im bardziej będziesz obchodzić się z mężem jak z jajkiem, tym będzie gorzej. On zachowuje się jakby miał wielkiego focha, bo Ty śmiałaś rozkręcić dobrze prosperującą firmę i na dokładkę dostać spadek. No ja przepraszam bardzo, ale zamiast Cię wspierać i cieszyć się, że sobie radzisz, to dorosły mężczyzna ma o to pretensje i to wyłącznie dlatego, że jemu coś nie wyszło, a przynajmniej nie tak dobrze jak Tobie?
Przypadkiem nie daj się wbić w poczucie winy, tym bardziej, że przecież chcesz się dzielić owocami swojej pracy i wpływami ze spadku. To ON ma problem, który w wyniku zaistniałej sytuacji tylko mocno się wyostrzył, zaś Ty naprawdę nie musisz głaskać go po główce tylko dlatego, że zachwiało mu się poczucie własnej wartości wyraźnie uzależnione od finansów. Mam nadzieję, że mąż wreszcie to pojmie, inaczej czarno to widzę.
Powodzenia podczas dzisiejszej rozmowy! smile

44

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

To, że mąż ma problem napisałam w pierwszym swym poście. Wczorajsza rozmowa kolejny raz to potwierdziła. Stwierdził, że nie chce jałmużny. Hm... .

Może przeczytasz to jeszcze przed dzisiejszą rozmową. Zapytaj go, co zrobiłby gdyby to on dostał w tej chwili ten spadek. Czy zaproponowałby kupno większego mieszkania, czy trwałby przy wcześniejszych ustaleniach? Czy oferując Ci przekazanie części spadku uważałby, że udziela Ci jałmużny?

Współczuję i trzymam kciuki za powrót rozumu męża. smile

45

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
madoja napisał/a:

Czytałam nie dalej jak kilka dni artykuł o tym, że dla mężczyzn sytuacja, gdy kobieta zarabia więcej niż on (a dokładnie - gdy dokłada więcej niż 40% do domowego budżetu) bywa przyczyną stresu, chorób u mężczyzn i rozwodów.
O wiele mniej groźne dla małżeństwa są np. zdrady kobiety.

Generalnie nie wiem co z tym zrobić. Prawdopodobnie albo Twój mąż musiałby zacząć zarabiać więcej, albo się rozstaniecie.

Jak widać na moim przykładzie, artykuł niestety życiowy sad Gwoli wyjaśnienia-mój mąż zarabia dobrze, ma stabilną pracę, kilkanaście lat pracuje w jednej firmie, generalnie nie ma powodów do narzekania. Z drugiej jednak strony nie ma takiej możliwości, żeby zarobił tyle, ile spadku dostałam, ta przepaść finansowa między nami, prawdopodobnie zostanie na zbliżonym do obecnego poziomie.

BEKAśmiechu- Mąż nie chce połowy pieniędzy ode mnie, uważa, że to moja kasa, on ma swoją, z którą sobie radzi i nie potrzebuje darowizn.

46

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Zgadzam się z Olinką, obchodzenie się z nim jak z jajem nie przyniesie efektu. Raz, dwa razy można spróbować rozmowy na spokojnie, ale jeśli jest jak grochem o ścianę to bez sensu. Ja bym pewnie straciła cierpliwość i się wkurzyła, a nie dała się wpędzać w poczucie winy.

47

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Jak on sobie wyobraża funkcjonowanie Waszego małżeństwa przy takim jak jest obecnie układzie i jego dziecinnym zachowaniu?

48

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

A oprocz tego spadku to miedzy Wami wszystko dobrze? Bo takie 'fochy' mogą miec inne podłoże.
np. boi sie że Ty lub ktos z Twojej rodziny mu wygarnie "że sam do niczego nie doszedł", może słyszał od kogos z rodziny  kąśliwe uwagi "że mężczyzna tyle jest wart ile zarabia". Może boi sie że taką uwagę kiedyś usłyszy od Ciebie?
Gdyby traktować to zachowanie męża jako foch, to tak jak każdy foch ma on gdzieś uktyte i niewypowiedziane na głos zródło problemu. Może teść/teściowa nawet lata temu skomentowali jego finanse negatywnie.

49

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Olinka napisał/a:

Czytam co piszesz, Lukrecjoborgia, i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że im bardziej będziesz obchodzić się z mężem jak z jajkiem, tym będzie gorzej. On zachowuje się jakby miał wielkiego focha, bo Ty śmiałaś rozkręcić dobrze prosperującą firmę i na dokładkę dostać spadek. No ja przepraszam bardzo, ale zamiast Cię wspierać i cieszyć się, że sobie radzisz, to dorosły mężczyzna ma o to pretensje i to wyłącznie dlatego, że jemu coś nie wyszło, a przynajmniej nie tak dobrze jak Tobie?
Przypadkiem nie daj się wbić w poczucie winy, tym bardziej, że przecież chcesz się dzielić owocami swojej pracy i wpływami ze spadku. To ON ma problem, który w wyniku zaistniałej sytuacji tylko mocno się wyostrzył, zaś Ty naprawdę nie musisz głaskać go po główce tylko dlatego, że zachwiało mu się poczucie własnej wartości wyraźnie uzależnione od finansów. Mam nadzieję, że mąż wreszcie to pojmie, inaczej czarno to widzę.
Powodzenia podczas dzisiejszej rozmowy! smile

Olinka, sosenek-faktycznie łapię się na tym, że obchodzę się z nim może nieco zbyt delikatnie. Wyszłam po prostu z założenia, że cierpliwością, zrozumieniem i rozmową można rozwiązać niemal każdy konflikt-tak przynajmniej było u nas dotychczas. Jednocześnie nie mogę zrozumieć całej tej sytuacji, gdyż w naszym związku to mąż zawsze był tym mniej emocjonalnym, twardo stąpającym po ziemi, czasem hamulcowym dla moich oryginalnych pomysłów wink Zresztą kiedy zaczynałam z moją działalnością, był dla mnie bardzo dużym wsparciem, pracował ze mną po godzinach swojej pracy, przejął obowiązki domowe, gdy ja spędzałam w firmie po 80 h w tygodniu-mój sukces jest rónież jego sukcesem. Tym bardziej nie potrafię pojąć, co w niego teraz wstąpiło. Całe szczęście jeszcze nie wpędził mnie w poczucie winy, ale nawet przy mojej wrodzonej cierpliwości, zaczynam się pomału irytować.

Wielokropku-tak, Twoja diagnoza od pierwszego posta była w 100% trafna, na moje, niestety, nieszczęście.

Uciekam porozmawiać z moim Mr Hydem, dziekuję wszystkim za wsparcie smile

50

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Lukrecjaborgia napisał/a:

mąż rzucił, że mi się w głowie przewróciło od tych pieniędzy  i że odzieram go z męskości...

Zawsze mnie bawi jak delikatna jest koncepcja męskości.

Niby tacy silni, maczo, obrońcy, wojownicy, a wystarczy, że kobieta więcej zarobi i już klops, obdarty z meskości, nic nie zostało. Faceci są słabi... Jak Wielokropek napisała - mąż czuje się zerem. Tak niewiele wystarczyło, by się nim poczuł.

A mógł się cieszyć z kasy, z wygody, z tego, że sporo problemów się rozwiąże dzięki tej kasie.

51 Ostatnio edytowany przez Thedirt88 (2019-11-26 20:41:39)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
CatLady napisał/a:
Lukrecjaborgia napisał/a:

mąż rzucił, że mi się w głowie przewróciło od tych pieniędzy  i że odzieram go z męskości...

Zawsze mnie bawi jak delikatna jest koncepcja męskości.

Niby tacy silni, maczo, obrońcy, wojownicy, a wystarczy, że kobieta więcej zarobi i już klops, obdarty z meskości, nic nie zostało. Faceci są słabi... Jak Wielokropek napisała - mąż czuje się zerem. Tak niewiele wystarczyło, by się nim poczuł.

A mógł się cieszyć z kasy, z wygody, z tego, że sporo problemów się rozwiąże dzięki tej kasie.

Jestem żywym przykładem, że to co mówisz jest to tylko Twoje wyobrażenie.

Jak możesz oceniać miliony facetów, na podstawie jednego, kilku przykładów, do tego z Internetu? Nawet takich, których w sumie nigdy nie spotkałaś.

Dlaczego nadajesz taki subiektywny osąd?

Ja się spotkałem z facetami mądrymi, do których Ci daleko.

52

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
CatLady napisał/a:

Zawsze mnie bawi jak delikatna jest koncepcja męskości.

Niby tacy silni, maczo, obrońcy, wojownicy, a wystarczy, że kobieta więcej zarobi i już klops, obdarty z meskości, nic nie zostało. Faceci są słabi... Jak Wielokropek napisała - mąż czuje się zerem. Tak niewiele wystarczyło, by się nim poczuł.

A mógł się cieszyć z kasy, z wygody, z tego, że sporo problemów się rozwiąże dzięki tej kasie.

Ale wiesz ze nie wszyscy faceci są tacy silni, maczo, wojownicy?

53 Ostatnio edytowany przez Thedirt88 (2019-11-26 21:08:25)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:
CatLady napisał/a:

Zawsze mnie bawi jak delikatna jest koncepcja męskości.

Niby tacy silni, maczo, obrońcy, wojownicy, a wystarczy, że kobieta więcej zarobi i już klops, obdarty z meskości, nic nie zostało. Faceci są słabi... Jak Wielokropek napisała - mąż czuje się zerem. Tak niewiele wystarczyło, by się nim poczuł.

A mógł się cieszyć z kasy, z wygody, z tego, że sporo problemów się rozwiąże dzięki tej kasie.

Ale wiesz ze nie wszyscy faceci są tacy silni, maczo, wojownicy?

Tacy z czterech ścian? Oj dużo ich jest smile

Jednak ilu z nich ma kobiety, żony? Hmm...

Żeby nie było, ja osobiście znam takich! Mają nawet już dzieci... więc...

54

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
foggy napisał/a:

A oprocz tego spadku to miedzy Wami wszystko dobrze? Bo takie 'fochy' mogą miec inne podłoże.
np. boi sie że Ty lub ktos z Twojej rodziny mu wygarnie "że sam do niczego nie doszedł", może słyszał od kogos z rodziny  kąśliwe uwagi "że mężczyzna tyle jest wart ile zarabia". Może boi sie że taką uwagę kiedyś usłyszy od Ciebie?
Gdyby traktować to zachowanie męża jako foch, to tak jak każdy foch ma on gdzieś uktyte i niewypowiedziane na głos zródło problemu. Może teść/teściowa nawet lata temu skomentowali jego finanse negatywnie.

Generalnie u nas każda inna sfera gra. Mamy czasem spięcia, ale myślę, że wszystko w granicach normy. Bardzo kocham mojego męża, w drugą stronę jest tak samo.

Moja mama wręcz uwielbia mojego męża, a z moim świętej pamięci ojcem mąż widział się raptem 3 razy i były to spotkania pod znakiem rozmowy o pogodzie i polityce, zatem jestem pewna, że ta ewentualność, o której wspominałeś odpada. Bardziej skłaniałabym się ku teorii, że to moi teściowie podkopują jego wiarę w siebie, jako w mężczyznę. Teściowa lubuje się w lamentach nt tego, jak to ja haruję, że własna firma dla kobiety to za ciężko, że to rola mężczyzny, a już najstraszniejsze dla niej jest to, że branża, w której działam jest raczej domeną mężczyzn. Lubi też w żartach (teściowe i ich poczucie humoru...:D) pytać mojego męża, kiedy zrobi prawo jazdy, bo przecież nie dość, że ja jestem jedynym kierowcą, to jeszcze działam w motoryzacji i dla niej to wszystko jest lekko dziwne u nas w rodzinie.

Odnośnie mojej dzisiejszej rozmowy z mężem-no cóż, nie byłam niestety oazą spokoju. Przytoczę wam kilka wypowiedzi, bo naprawdę ręce mi opadają. Na pytanie, które zasugerowała Wielokropek, co by zrobił, gdyby sytuacja była odwrotna, mąż stwierdził, że on nigdy nie dostanie takiej kasy, zatem rozważamy sytuacje kompletnie nierealne, a to nie ma żadnego sensu.
Ponadto dowiedziałam się, że boli go ta sytuacja, bo to on chciałby być moim bohaterem , a teraz została mu ta możliwość brutalnie odebrana. Całe jego dorosłe życie on był w związkach tą osobą lepiej zarabiającą, bardziej zaradną, a nagle według niego role się odróciły.
Ponadto uznał, że z moim charakterem, zaraz poczynię dziwne inwestycje albo wcielę w życie swoje szalone pomysły. Fakt faktem, że z jednej strony rozumiem co miał na myśli, bo w naszym związku to ja jestem ta odstrzelona, aczkolwiek z drugiej kiedy trzeba, jestem poważnym człowiekiem.
Jedyne ustalenie jakie poczyniliśmy to to, że do końca tygodnia on przedstawi swoje propozycje zarówno mieszkaniowe jak i wakacyjne.

55

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Ufff! Chodziłaś mi po głowie.

Mąż chce być Twoim bohaterem? A któż mu tego broni?
To finanse stanowią o jego bohaterstwie? Zaradność to synonim kasy/stanu posiadania? Rozumiem, że trudno jest mu zaakceptować rzeczywistość finansową, ale ździebko (a nawet więcej) przesadza.


Dalszej przytomności życzę. Mężowi - witania rozumu powracającego ze spaceru.

56

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Wielokropek napisał/a:

Ufff! Chodziłaś mi po głowie.

Mąż chce być Twoim bohaterem? A któż mu tego broni?
To finanse stanowią o jego bohaterstwie? Zaradność to synonim kasy/stanu posiadania? Rozumiem, że trudno jest mu zaakceptować rzeczywistość finansową, ale ździebko (a nawet więcej) przesadza.


Dalszej przytomności życzę. Mężowi - witania rozumu powracającego ze spaceru.

Co ty taka w gorącej wodzie kąpana? Kiedyś faceci szli na polowanie i to co upolowali czyniło ich bohaterem, teraz zaradność na rynku pracy i zasobność portfela zastąpiła polowanie. W krótkim czasie facet z przywódcy stada stał się wręcz "niepotrzebny" (piszę w cudzysłowie, żeby wszyscy zrozumieli). Może bohaterka powinna po prostu dać mu czas na oswojenie się z tą sytuacją? Teraz wbrew pozorom wiele od niej zależy - zobaczymy jak zareaguje na propozycje męża odnośnie wakacji oraz mieszkania. Jeżeli postawi na swoim, bo "ma kasę", to będzie problem, jak wbrew sobie przystanie na propozycje męża to też będzie miała problem. To samo dotyczy rozmów na temat tych pieniędzy - jeżeli chociaż raz wystrzeli, że to "dzięki mnie masz" będzie grubo. Można zżymać się na to, że facet w tej sytuacji jest niepoważny, niepewny siebie itp. itd., ale to wynika trochę z natury męskiej.

57

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Lukrecja myślę, że facet musi to sobie wszystko przetrawić i potrzebuje czasu, Gdzieś tam jego życie wywróciło się do góry nogami, poczucie męskości i ego się zachwiało, jego pozycja w rodzinie spadła - w jego odczuciu oczywiście. Rozmowiajcie, ale też nie chodź na palcach wokół niego. Mówią, że brak pieniędzy to problem, ale jak widać nadmiar również. Powodzenia smile

58

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

????? W gorącej wodzie???? Bo?  <pytanie retoryczne>



Fakt. Facet stał się niepotrzebny (bez cudzysłowu), niektórym trudno zaakceptować rzeczywistość. Niektórzy mężczyźni zrozumieli, że niektórym kobietom nie chodzi o zawartość ich portfela, że wybierają ich ze względu na nich samych, nie na ich użyteczność. Bo - przepraszam - mając co nieco gotówki można kupić... usługi hydraulika, elektryka, it.p., nie mówiąc już o tym, że dla niektórych kobiet prace kiedyś zarezerwowane dla mężczyzn, są możliwe do zrobienia.

Ponownie cytuję słowa mądrego mężczyzny.

Andrzej Wiśniewski napisał/a:

Najdoskonalsze wyznanie miłosne brzmi: „Nie potrzebuję Cię, ale chcę być z Tobą”. Nie potrzebuję trzymać Cię cały czas za rękę, nie potrzebuję dzielić Twej pasji, nie potrzebuję Cię w roli kierowcy, bankomatu, kucharki, gospodyni domu, ale chcę być z Tobą, z tym człowiekiem, którym jesteś. Chcę być przy Tobie. Jesteś wspaniały. Jesteś inspirująca. Nie żyję w strachu, że się odsuniesz, porzucisz mnie. Widzę Cię. Nie ma drugiej takiej osoby na świecie.

Skoro do tej pory autorka dogadywała się z mężem, a i teraz wykazuje i takt, i zrozumienie, i cierpliwość, to nie sądzę, by nagle te cechy miałyby się ulotnić. Skoro do tej pory mąż wykazywał się podobnymi przymiotami, to jest szansa, że po chwili zawrotu głowy, jego rozum wróci na miejsce. Wspólnie decydować dalej będą o nich samych i relacja między nimi dalej będzie taka dobra, jak przed "manną z nieba". Tego życzę. smile

59

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Wielokropek napisał/a:

Ufff! Chodziłaś mi po głowie.

Mąż chce być Twoim bohaterem? A któż mu tego broni?
To finanse stanowią o jego bohaterstwie? Zaradność to synonim kasy/stanu posiadania? Rozumiem, że trudno jest mu zaakceptować rzeczywistość finansową, ale ździebko (a nawet więcej) przesadza.


Dalszej przytomności życzę. Mężowi - witania rozumu powracającego ze spaceru.

To samo pytanie zadałam mężowi, odpowiedzi nie usłyszałam. Oznajmiłam mu zatem, że poddał mi świetny pomysł na prezent gwiazdkowy-kupię mu kostium Supermena. Niestety w tym momencie mąż nie zrozumiał mojego poczucia humoru i rozmowa się skończyła. Jak zatem widać ja też już nie trzymam ciśnienia...
BEKAśmiechu- nigdy w życiu nie wpadłabym na pomysł, by cokolwiek takiego mężowi wypomnieć. To jak według Ciebie powinnam zareagować zareagować na propozycje mężą, skoro jak sam mówisz i tak źle, i tak nie dobrze?

Zaczynam się zastanawiać poważnie nad tym, czy nie udać się do jakiegoś specjalisty, który mnie pokieruje, co mam dalej robić...

60

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Czyli jego ego poważnie nadszarpnięte, a wy tańczycie na linie. Jak do tej pory przekłuwaliście baloniki?

Specjalista? Świetny pomysł.

61

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
Wielokropek napisał/a:

Czyli jego ego poważnie nadszarpnięte, a wy tańczycie na linie. Jak do tej pory przekłuwaliście baloniki?

Specjalista? Świetny pomysł.

Zwykle spacer/moja ucieczka do kuchni, żeby chwilę zrelaksować się przy garach, generalnie chwila na przemyślenie, a następnie głupawy żart w stylu mojego o stroju Supermena, rzucony przez któreś z nas i wszystko wracało do normy.
Tym razem nie przeszło.

No cóż, jutro  poszukam specjalisty i umówię się na wizytę.

62

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Ojojoj, a więc i tym razem intuicja mnie nie myliła, a szkoda sad
Autorko, myślę, że są dwa wyjścia z obecnej sytuacji. Dać trochę czasu mężowi, może pogodzi się z sytuacją i przejdzie nad nią do porządku dziennego - albo od razu zasugerować psychologa/psychoterapeutę, bo mąż ma najwidoczniej problem z samooceną i to spory. Najpewniej czuje się podle w tym momencie z samym sobą, ale to nie oznacza, że ma dodatkowo sprawiać, że Ty też będziesz się tak czuła.

Ogólnie podsumowanie problemu jest banalne... dodatkowa kasa szczęścia nie daje... choć potencjalnie powinna. hmm

63

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich
BEKAśmiechu napisał/a:

Wracając do tematu... Dasz swojemu lubemu Lukrecjaborgia połowę kasy?

A z jakiej racji miałaby to zrobić? Bo on ma kompleks małego penisa? Jeśli facet nie radzi sobie z tym że żona ma większe dochody, to on powinien się z tego leczyć. Ona mu może pomóc i go wesprzeć, ale to on musi sobie z tym poradzić.

64

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Mąż do tej pory nie narzekał i wydaje się, że całkiem dobrze radził sobie z poczuciem własnej wartości, zatem mocno zaskakuje, że właśnie teraz, kiedy Wasz ogólny status materialny znacząco zmienił się na lepsze, ma z tym problem.
Jeśli się na coś ciężko pracuje, a mimo to trudno spełniać marzenia, to czemu nie cieszyć się z tego, co spada jak manna z nieba? <pytanie retoryczne>

Przyznam, że trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację w moim domu. Co prawda nigdy nie dostałam dużego spadku, o jakim mowa w tym wątku, ale bywało, że z różnych źródeł jakieś większe pieniądze się pojawiały, wtedy po prostu siadaliśmy, zastanawiając się w jaki sposób je spożytkować, oboje czując, że są to po prostu nasze pieniądze.

65 Ostatnio edytowany przez Marajka (2019-11-27 18:34:14)

Odp: Spadek źródłem problemów małżeńskich

Tak tu czytam i powiem, ze mnie szlag trafia, jak widze takie zachowanie faceta.

Lukrecjo, kazde z Was ma tu lekcje do nauczenia sie.
Ty masz za zadanie byc i zostac ta silna kobieta, ktora potrafi byc wydajniejsza i silniejsza niz mezczyzna.  Bo najwyrazniej tak jest w tym zwiazku i dlaczego nie mialoby tak byc? Zyjemy w czasach rownouprawnienia i to takze nalezy do tego.
Jego lekcja jest dorosnac, bo poki co jest dokladnie tym zbuntowanym nastolatkiem z zachwiana samoocena, tak jak Ty to odczuwasz.
Silny mezczyzna nie musi byc bohaterem i nie czuje sie zdegradowany, jesli ma przy boku silna kobiete, ktora wiecej moze i wiecej niz on osiagnie.

W zadnym wypadku i pod zadnym pozorem nie powinnas robic z siebie mniejszej niz jestes tylko po to, zeby on poczul sie wiekszym, bo to zemsci sie na Tobie predzej czy pozniej wielokrotnie.
To on musi podrosnac. Niestety my kobiety mamy czesto ta tendencje do przykucania, zeby nasi mezczyzni nie mieli przy nas kompleksow nizszosci. Ale to dzis juz przestarzala strategia ratowania meskiego ego, ktora dziala tylko na nasza niekorzysc.

Masz ochote na IPhona i go sobie kupujesz, bo Cie na to stac? Super! Nie musisz sie nikomu i z niczego tlumaczyc. Nic nikomu nie ukradlas, nie wzbogacilas sie na cudzy koszt. Zycie daje Ci wspaniale mozliwosci i masz prawo z nich korzystac.
Radze Ci przy nastepnym zapytaniu, dlaczego sobie taki telefon kupilas, odpowiedziec, ze po prostu mialas na to ochote, bez tych zbednych tlumaczen, ze Ci to do pracy potrzebne. To tak w ramach samoterapii i oswojenia sie z wlasnymi mozliwosciami. Nie chowaj sie.

Nie jest tez Twoja rola ganiac teraz za nim i probowac ratowac cos, czego Ty ani nie zepsulas ani nie zawinilas. To jest jego zadanie i jesli on tego nie zrobi, to ten zwiazek jest wg. mnie skazany na smierc.
Jesli Ty przejmiesz odpowiedzialnosc za jego lekcje, to tylko go dalej oslabisz. To on ma sie nauczyc ta odpowiedzialnosc przejmowac. Ty to juz umiesz.
Dlaczego to Ty ciagle probujesz przywracac rownowage? Chcesz byc do konca zycia ta jedyna strona odpowiedzialna za zwiazek? To tu zaczyna sie to niewywazenie sil miedzy Wami.
Teraz jeszcze Ty bedziesz szukac psychoterapeutow i namawiac go na terapie, porady i co jeszcze Ci do glowy wpadnie. A on laskawie albo sie zgodzi albo i nie. Czy to moze miec szanse na sukces? Ja bardzo w to watpie!
On musi chciec zyc w dobrym zwiazku z Toba i to nie ma byc wylacznie na jego warunkach. Na razie na to nie wyglada, ze jest to jego celem. Nie piszesz nic o tym, zeby on wychodzil z jakimis inicjatywami, ktore moglyby poprawic sytuacje, oprocz tego, zebys nie kupowala drogich telefonow, bo on sie z tym zle czuje.
Na dokladke jego wiara i zaufanie w Ciebie wygladaja dosc kiepsko. Mimo Twojej dobrze prosperujacej firmy uwaza, ze nie nadajesz sie do zarzadzania wiekszymi pieniedzmi (a przeciez to Ty sama regulowalas sprawe spadku).
On probuje Cie tu pomniejszyc, zeby samemu poczuc sie lepiej  -> patrz powyzej!
To nie jest recepta na rozwiazanie jego problem, wiec uwazaj, zebys nie wpadla w ta jego pulapke.

Piszesz, ze on Cie kocha? Patrz powyzej! Czy jego zachowanie i oceana Twoich zachowan czy mozliwosci to wyraz milosci? Czy rujnowanie zwiazku z powodu urazonego ego to wyraz milosci?
Przynajmniej w obecnej sytuacji milosci z jego strony raczej nie widze (na podstawie tego, co tu piszesz). On jest skupiony na swoim zachwianym ego i niestety nie widzi akurat ani Ciebie ani tego, ze cos miedzy Wami burzy. Nie obchodzi go to w tej chwili. Nie probuj sie tu sama siebie oszukiwac, tylko patrz realistycznie.

Jesli Wam nie wyjdzie, to ja na Twoim miejscu nie szarpalabym sie za dlugo. On bedzie Cie tylko hamowal w Twoim dalszym rozwoju, jesli nie zmieni mu sie calkiem swiatopoglad. Nie macie za soba az tak dlugiego stazu, nie macie jeszcze wspolnych dzieci ani wielkiego wspolnego dorobku i sa na tym swiecie inni ludzie, ktorzy moze do kazdego z Was lepiej pasuja.

Ja osobiscie nie jestem za tym, zeby zwiazek ratowac za wszelka cene. Probowac – oczywiscie tak, rozwazywszy, czy naprawde nam na tym zalezy. Ale dla mnie istnieja pewne granice i ta granica jest wlasnie punkt, gdy partner zaczyna byc hamulcem dla naszego zycia i nie ma perspektywy, ze to sie zmieni. Tu naturalnie zastrzezenie, ze sa wyjatki i nie kazdy impuls musi byc realizowany bez wzgledu na partnera. Chodzi o generalna tendecje w zwiazku. Kobiety sa tu znacznie czesciej ta strona, ktora wyrzeka sie wlasnych marzen i celow na rzecz zwiazku i partnera, zwlaszcza jesli jest to zwiazek, w ktorym mezczyzna ma wlasnie ten patriachalny obraz swiata i nie chce lub nie jest w stanie tego zmienic.

Posty [ 1 do 65 z 108 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Spadek źródłem problemów małżeńskich

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024