Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 311 ]

66 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-09-27 12:12:09)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

Zakochałaś się nie pokochałaś -różnica
zrobiłaś 2 błędne manewry i przegrałaś. A żal masz do żony kochanka, że swoimi rękami go  nie ukarrała.

Dla mnie niezrozumiałe w tej historii jest to, że ten facet tak ochoczo opowiada autorce, jak to teraz jego miesiąc miodowy wygląda. Po co to robi? Żeby była zazdrosna, a może żeby jej dopiec? Jeśli to pierwsze, to pewnie liczy na powtórkę, a jeśli drugie, to wygląda na to, że ten przeczytany przez żonę sms to nie był przypadek, tylko z planu 'zemsty' nici.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 12:20:19)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Spoko, autorko. Ja ani nie mam się za kogoś szlachetnego, ani Ciebie za złą. Tylko pogubioną w emocjach. Ale jak powiedziałam to nie prawda objawiona, tylko moja.
Roxann z 2 powodów może albo ma ją za prawdziwą przyjaciółkę, co cieszy się jego szczęściem, bo tak to mieli  tym romansie ustawione
Albo jest manipulatorem.
Pytanie czego on naprawdę szukała w tym układzie?

68

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zakochałaś się nie pokochałaś -różnica
zrobiłaś 2 błędne manewry i przegrałaś. A żal masz do żony kochanka, że swoimi rękami go  nie ukarrała.

Dla mnie niezrozumiałe w tej historii jest to, że ten facet tak ochoczo opowiada autorce, jak to teraz jego miesiąc miodowy wygląda. Po co to robi? Żeby była zazdrosna, a może żeby jej dopiec? Jeśli to pierwsze, to pewnie liczy na powtórkę, a jeśli drugie, to wygląda na to, że ten przeczytany przez żonę sms to nie był przypadek, tylko z planu 'zemsty' nici.

Niezbyt kapuję. Jakiej zemsty? To była jakaś stara smsowa rozmowa miedzy mną a nim, której nie skasował z telefonu. Nie wysyłałam niczego do żony.

69

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:

Niezbyt kapuję. Jakiej zemsty? To była jakaś stara smsowa rozmowa miedzy mną a nim, której nie skasował z telefonu. Nie wysyłałam niczego do żony.

To po co on ci takie rzeczy mówi o tym seksie i obiadkach, skoro jak napisałaś wyżej podczas rozstania wyznałaś mu swoje uczucia i powody decyzji.
Po co tego słuchasz? To jest chyba bardziej "chore" niż ta jego relacja z żoną.

70

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:
Soft Heart napisał/a:

Niezbyt kapuję. Jakiej zemsty? To była jakaś stara smsowa rozmowa miedzy mną a nim, której nie skasował z telefonu. Nie wysyłałam niczego do żony.

To po co on ci takie rzeczy mówi o tym seksie i obiadkach, skoro jak napisałaś wyżej podczas rozstania wyznałaś mu swoje uczucia i powody decyzji.
Po co tego słuchasz? To jest chyba bardziej "chore" niż ta jego relacja z żoną.

Przyszedł i powiedział. Tak jak nie da się odzobaczyć tak nie da się odusłyszeć. Jak powiedział, kazałam mu załatwiać sprawy służbowe u koleżanki z biura obok oraz powiedziałam, żeby nic mi już nie mówił o swojej relacji z żoną bo to ich sprawy. Piszę o tym kilka postów wyżej. Zaś to co już usłyszałam? No cóż łyżką sobie tego z mózgu nie wydrapię

71

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:

Przyszedł i powiedział. Tak jak nie da się odzobaczyć tak nie da się odusłyszeć. Jak powiedział, kazałam mu załatwiać sprawy służbowe u koleżanki z biura obok oraz powiedziałam, żeby nic mi już nie mówił o swojej relacji z żoną bo to ich sprawy. Piszę o tym kilka postów wyżej. Zaś to co już usłyszałam? No cóż łyżką sobie tego z mózgu nie wydrapię

Niby tak, ale to dziwne zachowanie jak na okoliczności. Jeżeli nie miałaś nic wspólnego z tym, że żona trafiła na te wiadomości, to uważaj bo najprawdopodobniej chce wzbudzić w Tobie zazdrość, uspokoić, że żona i tak bierze wszystko na siebie... więc ewentualnie nic nie stoi na przeszkodzie by do romansowania wrócić.

72

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Tak na Ciebie napadli, że aż nie chce mi się tego czytać. Jesteś mądra kobieta i Twoje przesłanie jest nazbyt jasne. Nie wiem z czym inni mają problem.
Co się stało to się stało , nie Ty pierwsza nie ostatnia, ale wnioski jakie wyciągnęłaś,  bolesną prawdę o swoim związku i całym układzie mąż-żona-kochanka- jaką obnażyłaś,  jest według mnie bardzo cenne.
Kochanki przeważnie grają wariata, że np.dwa ciała astralne albo inne bzdety, a Twój komentarz do całej sytuacji, dystans jaki pokazałaś i klasę jest naprawdę warty poczytania.

73

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Spróbuję ci wytłumaczyć najprościej, jak potrafię
ŻYCIE TO ZAWSZE SZTUKA WYBORÓW
Piszesz tylko nie wiem tak naprawdę po co?
Próbujesz szukać ale czego?
Piszesz, że winny jest również kochanek?
Nie dziewczynko, wina leży wyłącznie po Twojej stronie!
TO TY DOKONAŁAŚ ŚWIADOMEGO WYBORU, pakując się w związek z żonatym facetem.
Biedna, nieszczęśliwa z zakazana miłością..
Widzisz księżniczko, jak to boli?
A wyobraź sobie przez Co przechodzi teraz jego żona.
Natomiast on pokazał Ci do czego jest potrzebna kochanka.
Bo wbrew temu co mówi, byłaś dla niego wyłącznie waginą. Przecież nie powie Ci od razu na starcie, że tak naprawdę chodzi mu tylko o jedno. big_smile

Nie przegrałam.


Przegrałaś, przegrałaś... I to nie jako jedyna
1.Przegrałaś małżeństwo
2. Przegrało dziecko, które straciło rodzinę
3.Dostałaś po dupie i długo będziesz lizać rany swojej głupoty
Widzisz dziecko, jedynym zwycięzcą został kochanek.
Na razie..
Jak żona będzie tak dociekliwą jak dociekliwe potrafią być kobiety, to to jego pozorne zwycięstwo może się okazać dla niego niczym Waterloo dla Napoleona..

Zdrada jest przegraną dla wszystkich.


Nie wszystkich lecz wyłącznie Twoją. Możesz mówić i pisać co chcesz ale tak jest, Chyba wiesz dlaczego?

ale nie chcę kontynuować tej znajomości, bo źle się czuję biorąc udział w oszustwie. I żebyśmy to jak najszybciej zakończyli, póki jego żona się nie dowiedziała.


Genialne!
Przecież od samego początku brałaś w oszustwie czynny udział? Jest taki termin w KK "Czynny współudział w przestępstwie"
Czyżby kolejne potwierdzenie tego, że kobieta najpierw coś robi, a dopiero potem myśli, co robi?

Plączesz się i motasz straszliwie dziewczę nieszczęśliwe.

Po 3 mcach ona zajrzała mu do telefonu i odkryła stare wiadomości


Widzisz, a jednak się dowiedziała..
Wiedz jedno. zdrajca raczej prędzej niż później popełni w końcu błąd. I on go popełnił..

A sensem tego 1go postu jest to, że my - kobiety, wiedząc że facet jest zajęty, powinnyśmy odpuścić sobie jego zaloty, choćby o żonie opowiadał najgorsze rzeczy świata. Bo powinnyśmy myśleć o sobie nawzajem. Jako kobiety


No i po kawie big_smile
I kto to mówi? To zyczeniowe myślenie przegranej kochanki..
Dziewczyno, w rywalizacji o atrakcyjnego samca kobiety są bezwzględne. I w dupie mają tzw solidarność jajników
W takich sytuacjach niejedna żeńska przyjaźń się rozleciała. I oby tylko big_smile
Słaba płeć to bajka z mchu i paproci

Swoją drogą ciekaw jestem co by o Tobie napisał Twój były już mąż.
A może dasz mu możliwość wypowiedzi.
Bo akurat dla mnie jesteś naprawdę mało wiarygodna..
Znam osobiście zdradzonych facetów przez Tobie podobne,
Znam osobiście zdradzone żony przez jemu podobnych
Znam również smak zdrady z autopsji.
Widzisz, źli ludzie to ci którzy do perfekcji doprowadzili kłamstwo
Do tego stopnia, że sami w nie wierzą..

Jeśli chodzi o to o czym rozmawiamy, to wygląda to tak:
Facet jest zawsze winny jej zdrady
Po pierwsze, bo jeden ją przecież tak strasznie zaniedbuje i jej wogóle nie rozumie (swoją drogą ten co potrafi zrozumieć kobiety ma pewną nagrodę Nobla tongue)
Ten drugi również
Bo przecież to on ją podstępnie podszedł i się przez to biedna bidulka nie mogła oprzeć
Dlatego nie widzi w tym żadnej swojej winy.

Kobieta w swoim mniemaniu nigdy nie jest winna, po pierwsze dlatego, że to przecież mąż swoim nie dbaniem spowodował, że zainteresował ją ktoś, a to też nie jej wina, bo przecież to ten ktoś do niej podbijał, ona miała go tylko za kolegę, no ale sama nie wiedząc jak do tego doszło, zakochała się smile - czyli niewinna smile
Dopóki ktoś tego nie zrozumie, będzie żył dalej marzeniami typu "spotkałem niewłaściwą kobietę"...

Jak Ci było w małżeństwie tak źle, to czemu w nim tkwiłaś?
A może twój przykład to schemat jakich tutaj wiele?

Jak odrobisz lekcję i zanim cokolwiek zarobisz,  zaczniesz myśleć tym co masz między uszami, masz szansę.
Jeśli nie - będziesz dalej dostawać od życia po dupie..
Pamiętaj :im wyżej się wspinasz tym upadek jest bardziej bolesny
I raczej poduszka na dole nie czeka

74 Ostatnio edytowany przez After (2019-09-27 21:04:36)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

.

75

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
After napisał/a:

Spróbuję ci wytłumaczyć najprościej, jak potrafię
ŻYCIE TO ZAWSZE SZTUKA WYBORÓW
Piszesz tylko nie wiem tak naprawdę po co?
Próbujesz szukać ale czego?
Piszesz, że winny jest również kochanek?
Nie dziewczynko, wina leży wyłącznie po Twojej stronie!
TO TY DOKONAŁAŚ ŚWIADOMEGO WYBORU, pakując się w związek z żonatym facetem.
Biedna, nieszczęśliwa z zakazana miłością..
Widzisz księżniczko, jak to boli?
A wyobraź sobie przez Co przechodzi teraz jego żona.
Natomiast on pokazał Ci do czego jest potrzebna kochanka.
Bo wbrew temu co mówi, byłaś dla niego wyłącznie waginą. Przecież nie powie Ci od razu na starcie, że tak naprawdę chodzi mu tylko o jedno. big_smile

Nie przegrałam.


Przegrałaś, przegrałaś... I to nie jako jedyna
1.Przegrałaś małżeństwo
2. Przegrało dziecko, które straciło rodzinę
3.Dostałaś po dupie i długo będziesz lizać rany swojej głupoty
Widzisz dziecko, jedynym zwycięzcą został kochanek.
Na razie..
Jak żona będzie tak dociekliwą jak dociekliwe potrafią być kobiety, to to jego pozorne zwycięstwo może się okazać dla niego niczym Waterloo dla Napoleona..

Zdrada jest przegraną dla wszystkich.


Nie wszystkich lecz wyłącznie Twoją. Możesz mówić i pisać co chcesz ale tak jest, Chyba wiesz dlaczego?

ale nie chcę kontynuować tej znajomości, bo źle się czuję biorąc udział w oszustwie. I żebyśmy to jak najszybciej zakończyli, póki jego żona się nie dowiedziała.


Genialne!
Przecież od samego początku brałaś w oszustwie czynny udział? Jest taki termin w KK "Czynny współudział w przestępstwie"
Czyżby kolejne potwierdzenie tego, że kobieta najpierw coś robi, a dopiero potem myśli, co robi?

Plączesz się i motasz straszliwie dziewczę nieszczęśliwe.

Po 3 mcach ona zajrzała mu do telefonu i odkryła stare wiadomości


Widzisz, a jednak się dowiedziała..
Wiedz jedno. zdrajca raczej prędzej niż później popełni w końcu błąd. I on go popełnił..

A sensem tego 1go postu jest to, że my - kobiety, wiedząc że facet jest zajęty, powinnyśmy odpuścić sobie jego zaloty, choćby o żonie opowiadał najgorsze rzeczy świata. Bo powinnyśmy myśleć o sobie nawzajem. Jako kobiety


No i po kawie big_smile
I kto to mówi? To zyczeniowe myślenie przegranej kochanki..
Dziewczyno, w rywalizacji o atrakcyjnego samca kobiety są bezwzględne. I w dupie mają tzw solidarność jajników
W takich sytuacjach niejedna żeńska przyjaźń się rozleciała. I oby tylko big_smile
Słaba płeć to bajka z mchu i paproci

Swoją drogą ciekaw jestem co by o Tobie napisał Twój były już mąż.
A może dasz mu możliwość wypowiedzi.
Bo akurat dla mnie jesteś naprawdę mało wiarygodna..
Znam osobiście zdradzonych facetów przez Tobie podobne,
Znam osobiście zdradzone żony przez jemu podobnych
Znam również smak zdrady z autopsji.
Widzisz, źli ludzie to ci którzy do perfekcji doprowadzili kłamstwo
Do tego stopnia, że sami w nie wierzą..

Jeśli chodzi o to o czym rozmawiamy, to wygląda to tak:
Facet jest zawsze winny jej zdrady
Po pierwsze, bo jeden ją przecież tak strasznie zaniedbuje i jej wogóle nie rozumie (swoją drogą ten co potrafi zrozumieć kobiety ma pewną nagrodę Nobla tongue)
Ten drugi również
Bo przecież to on ją podstępnie podszedł i się przez to biedna bidulka nie mogła oprzeć
Dlatego nie widzi w tym żadnej swojej winy.

Kobieta w swoim mniemaniu nigdy nie jest winna, po pierwsze dlatego, że to przecież mąż swoim nie dbaniem spowodował, że zainteresował ją ktoś, a to też nie jej wina, bo przecież to ten ktoś do niej podbijał, ona miała go tylko za kolegę, no ale sama nie wiedząc jak do tego doszło, zakochała się smile - czyli niewinna smile
Dopóki ktoś tego nie zrozumie, będzie żył dalej marzeniami typu "spotkałem niewłaściwą kobietę"...

Jak Ci było w małżeństwie tak źle, to czemu w nim tkwiłaś?
A może twój przykład to schemat jakich tutaj wiele?

Jak odrobisz lekcję i zanim cokolwiek zarobisz,  zaczniesz myśleć tym co masz między uszami, masz szansę.
Jeśli nie - będziesz dalej dostawać od życia po dupie..
Pamiętaj :im wyżej się wspinasz tym upadek jest bardziej bolesny
I raczej poduszka na dole nie czeka

Co za desperacja !
Rozumiesz chociaż sens wątku ? Chyba raczej nie. A te Twoje wywody to chyba raczej żale zdradzonego, zawiedzionego faceta i nijak się mają do tego, co autorka chciała przekazać.

76

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
justa_pl napisał/a:

Co za desperacja !
Rozumiesz chociaż sens wątku ? Chyba raczej nie. A te Twoje wywody to chyba raczej żale zdradzonego, zawiedzionego faceta i nijak się mają do tego, co autorka chciała przekazać.

Ale jaki jest sens wątku? "Nie wolno zdradzać, bo zdradzanie jest złe"?
After wpisał poniekąd rzeczy, z którymi się zgadzam, z innymi nie.
Czego autorka od nas oczekuje? Porady, współczucia, krytyki chyba nie.
Nie wchodzi się pomiędzy dwoje ludzi, zwłaszcza małżeństwo, wielu to wie.
Każdy ma prawo oczywiście popełnić błąd i żałować jak autorka, ale sensu przekazu nie bardzo rozumiem.
Zdrada niszczy zdradzanego, latami się człowiek po tym może zbierać, nie wiadomo, czy z sukcesem.
Soft Heart, pozbądź się poczucia winy oraz obecności żonatego ze swojej przestrzeni. Jak trzeba, zmień pracę i weź się za siebie. Masz dziecko, masz dla kogo żyć.

77

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Gitta napisał/a:
justa_pl napisał/a:

Co za desperacja !
Rozumiesz chociaż sens wątku ? Chyba raczej nie. A te Twoje wywody to chyba raczej żale zdradzonego, zawiedzionego faceta i nijak się mają do tego, co autorka chciała przekazać.

Ale jaki jest sens wątku? "Nie wolno zdradzać, bo zdradzanie jest złe"?
After wpisał poniekąd rzeczy, z którymi się zgadzam, z innymi nie.
Czego autorka od nas oczekuje? Porady, współczucia, krytyki chyba nie.
Nie wchodzi się pomiędzy dwoje ludzi, zwłaszcza małżeństwo, wielu to wie.
Każdy ma prawo oczywiście popełnić błąd i żałować jak autorka, ale sensu przekazu nie bardzo rozumiem.
Zdrada niszczy zdradzanego, latami się człowiek po tym może zbierać, nie wiadomo, czy z sukcesem.
Soft Heart, pozbądź się poczucia winy oraz obecności żonatego ze swojej przestrzeni. Jak trzeba, zmień pracę i weź się za siebie. Masz dziecko, masz dla kogo żyć.

Dla mnie sens wątku jest taki, żeby kobiety - kochanki , nie dawały się nabierać żonatym zdradzaczom, którzy robią ze swoich żon potwory. Żeby zaniem wejdą ( te kochanki) w taki chory związek zastanowiły się dwa razy, że coś z takim facetem jest nie tak i pochyliły się nad zdradzaną żoną - bo obie w takim związku są przegrane.
Takie przesłanie odczytałam z tego wątku. A część forumowiczów chce udawadniać autorce jak zrobiła źle - tak jakby ona tego nie wiedziała i właśnie o tym nie pisała.

78

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

smile I żeby był pokój na świecie wink

79

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

smile I żeby był pokój na świecie wink

O,o,o właśnie jeszcze i to, bo zapomniałam.

80

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Ale przecież zajęte kobiety, które wbijają do żonatych, to nie dzieci.

Mnie Pan nawet nie musiał mówić jaka to żona "zła", bo żonę znam i wyczułam jak słabe jest ich małżeństwo. I żeby było uczciwie- żona wcale nie jest zła, tylko dawno się w mężusiu odkochała, po jego licznych alkoholowych akcjach i innych atrakcjach. Co ona z nim jeszcze robi, to ja nie wiem. Pan mi posłodził, poschlebiał i zaproponował romans. Ponieważ oprócz zawartości majt, mam jeszcze rozum, to mu odmówiłam. A mogłabym teraz płakać, że poszłam w tango, bo mój Misiu dostatecznie mnie nie cenił.

81

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
justa_pl napisał/a:

Dla mnie sens wątku jest taki, żeby kobiety - kochanki , nie dawały się nabierać żonatym zdradzaczom

Czyli znowu matrix, w którym kobiety są ofiarami, tych złych mężczyzn. smile

82

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Wiecznie to samo pytanie: kto jest winny? ALbo kto jest BARDZIEJ winny?

- jedni będa mówić, ze to facet dał ciała bo żona mu się znudziła, więc zaczął się rozglądać za czymś nowym, atrakcyjnym
- inni twierdzą, że to kochanka bo ośmieliła się wbić z butami między związek dwojga ludzi

Każdy będzie obwiniał drugą stronę i zrzucał na nią winę, byle tylko siebie wybielić. A przeważnie jest tak, że jedna strona swoimi działaniami ułatwia podjęcie następnego kroku drugiej. Nie ma co tutaj wypisywać przeróżnych usprawiedliwień, fakt, faktem, ze jak haj wybuchnie to nie siły..A potem jest szukanie winy i  własnie próba usprawiedliwienia siebie. Prawda jest taka, że wyjść z tego cało ma ten , kto pierwszy zacznie odstrzegać w sobie winę.

83

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Bylam po jednej i po drugiej stronie. Jako kochanka. I jako zdradzona żona. I za każdym razem uważalam za winnych inne osoby w innej kombinacji. Jako kochanka winiłam męża (bo mnie olewał) i kochanka (bo to on przysięgal żonie a zdradzal ją ststematycznie nie tylko ze mną). Jako zdradzona żona winiłam męża(no wiadomo), kochanke (no wiadomo) i siebie.
A po latach uważam że to nie ma znaczenia kto jest winny. Tylko co my sami dla siebie z tym wszystkim zrobimy i jak sie dzięki doświadczeniom rozwiniemy.

84

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Salsa11 napisał/a:

Bylam po jednej i po drugiej stronie. Jako kochanka. I jako zdradzona żona. I za każdym razem uważalam za winnych inne osoby w innej kombinacji. Jako kochanka winiłam męża (bo mnie olewał) i kochanka (bo to on przysięgal żonie a zdradzal ją ststematycznie nie tylko ze mną). Jako zdradzona żona winiłam męża(no wiadomo), kochanke (no wiadomo) i siebie.
A po latach uważam że to nie ma znaczenia kto jest winny. Tylko co my sami dla siebie z tym wszystkim zrobimy i jak sie dzięki doświadczeniom rozwiniemy.

Jesteście cały czas z sobą ?

85 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-09-29 07:48:53)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Salsa11 napisał/a:

A po latach uważam że to nie ma znaczenia kto jest winny. Tylko co my sami dla siebie z tym wszystkim zrobimy i jak sie dzięki doświadczeniom rozwiniemy.

Zrezygnowałam ze znajomości z nim, bo taka relacja to cierpienie. Bo świadomość, że no jednak jest ta żona była co najmniej smutna (jest, niby okropna - ale chyba to nie całkiem prawda, skoro wszystko trwa)...
Łatwo nie było, bo to co czułam co czuję nadal - to w moim mniemaniu miłość...
Jego brak boli. Dojmującą jest jego nieobecność. Wciąż w głowie przewalają mi się jego słowa. "Bratnia dusza", " światełko w tunelu","moje szczęście", "jak dobrze, że cię mam", "życie z tobą jest lżejsze" itp, itd
Głupia. Głupia i naiwna. "Światło w tunelu"... to światło to było rozpędzone pendolino, które rozflaczyło moje ciało na torach... Boże, wszystko mnie boli z tęsknoty... za czym ta tęsknota? Za nim? Za iluzją jego? Jestem jak dziecko we mgle.

Proponuje mi przyjaźń. Ale przyjaźń? Po czymś takim? Z mojej strony to byłby masochizm.

Mimo,że przerwałam sama, to jest mi w tej chwili źle. Leżę w łóżku i od godziny usiłuję wstać. Coś mi ściska serce. Tęsknię. Jak się z tego wyzwolić?
To trwa już 3 miesiąc. Wciąż zdarzają się takie napady. Takie łomoty. Siedzę normalnie przy stole i jak jestem sama, zacznę wspominać... łzy lecą same.
Byłam zabawką? Nikim. Nikim istotnym. Jak się wyzbyć tego żalu, bólu ?
Lepiej jest jak wypiję. Zdarza mi sie wieczorami
1-2 drinki i serce boli mniej. Siedzę potem otępiała póki nie zwlokę się do łóżka. Nie marzę już nawet o szczęściu z jakimś facetem. Chciałabym już tylko spokoju
I żeby serce nie bolało...

Jak się można rozwinąć dzięki temu doświadczeniu? Mnie ono niszczy...

86

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

SoftHeart jestem w takiej samej sytuacji ci Ty. Nie spotykam się z nim od ponad 2 miesięcy, od kilku tygodni urwałam (mimo wielu nalegań z jego strony) kontakt telefoniczny i smsowy. Zdaje sobie sprawę ze to była jedyna słuszna decyzja, uprzedzam ataki- tak - zasłużyłam sobie na to co teraz czuje. Ale przeraża mnie to jak bardzo nie chce mi się teraz żyć, jak jest mi trudno ... i jak nadal go kocham. Pomaga mi myśl że mój stan wynika z tego ze on mnie nie chce, widocznie wcale nie byłam ważna - i że to były tylko słowa bez pokrycia. To doświadczenie nie rozwija - ale można z niego wyciągnąć wnioski na przyszłość. Ja mam 2: nigdy więcej kontaktu więcej niż koleżeńskiego z żonatymi oraz nigdy, absolutnie nigdy nie wybaczaj zdrady (jeżeli przyszłoby  mi odebrać karmę o której wszyscy mówią). Chociaż przyznaje - jest ciężko i bardzo boli. Jestem coraz bliższa podjęcia decyzji o leczeniu farmakologicznym- na trzeźwo nie dam rady.

87 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-29 09:07:36)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Mira123 napisał/a:

SoftHeart jestem w takiej samej sytuacji ci Ty. Nie spotykam się z nim od ponad 2 miesięcy, od kilku tygodni urwałam (mimo wielu nalegań z jego strony) kontakt telefoniczny i smsowy. Zdaje sobie sprawę ze to była jedyna słuszna decyzja, uprzedzam ataki- tak - zasłużyłam sobie na to co teraz czuje. Ale przeraża mnie to jak bardzo nie chce mi się teraz żyć, jak jest mi trudno ... i jak nadal go kocham. Pomaga mi myśl że mój stan wynika z tego ze on mnie nie chce, widocznie wcale nie byłam ważna - i że to były tylko słowa bez pokrycia. To doświadczenie nie rozwija - ale można z niego wyciągnąć wnioski na przyszłość. Ja mam 2: nigdy więcej kontaktu więcej niż koleżeńskiego z żonatymi oraz nigdy, absolutnie nigdy nie wybaczaj zdrady (jeżeli przyszłoby  mi odebrać karmę o której wszyscy mówią). Chociaż przyznaje - jest ciężko i bardzo boli. Jestem coraz bliższa podjęcia decyzji o leczeniu farmakologicznym- na trzeźwo nie dam rady.

Nie zasługujesz na cierpienie. Nikt nie zasługuje. Przecież, jak sądzę, wchodziłaś w tę relację z miłości. Ja przynajmniej tak miałam. Nie myślałam o krzywdzeniu żony. Skupiłam się na nim. Na uczuciu. Kiedy był blisko, czułam się po prostu dobrze. Spokojnie. To był jakiś taki bezgraniczny spokój. Jakbym była we właściwym miejscu. Tak było - do czasu. Bo w końcu pojawiły się wyrzuty sumienia, ogromne tęsknoty gdy on wracał do żony. Tej tęsknoty nie jestem w stanie z niczym porównać. Pewnie dlatego, że to był taki chory związek - niezwiązek, gdzie ani nie zadzwonisz, ani w domu nie odwiedzisz. Czekasz tylko jak ten pies, aż pan będzie miał czas. Sory za porównanie.

Mam tylko nadzieję, że ta tęsknota, cierpienie w końcu miną.

Nie jestem w stanie urwać całkowicie kontaktu. Jak alkoholik pragnie kieliszka alkoholu, tak ja pragnę choć 20 sek rozmowy. Żałosne to. Wiem. Gdybym mogła cofnąć czas... cofnęłabym chyba tylko po to, zeby sobie samej gębę obić jak tylko pojawiła się pierwsza myśl o wejściu w ten układ.
"Jak jestem z żoną, wciąż o tobie myślę. Bez przerwy" nosz kuźwa, takie teksty... o nieszczęśliwej miłości co pojawiła się za późno...
Mam nadzieję że na ten topik wejdzie jak najwięcej osób, żeby takich głupot było jak najmniej.
Romans to gó.no. W złotym szeleszczącym papierku. Kochanko, dostaniesz po gębie najmocniej. Żona pewnie też - w innym sensie ale równie boleśnie. Wszyscy w efekcie będą cierpieć.
Nie warto.
Ja chyba też się wybiorę się po jakieś leki i do psychologa bo nie wyrabiam. Ile jeszcze czasu będę to rozpamietywać? Każde jego słowo wypaliło mi się na trwałe w myślach. Chciałabym już nie umieć płakać.

W sumie to sama się sobie dziwię. Bo jak po 6 mcach umysł zaczął mi trzeźwieć nieco, to zaczęły się wyrzuty i pierwsze myśli, że to mogą być kłamstwa... a jednak trzymałam się tego, nie umiałam puścić. Nie wiem już czy to jest jakieś uzależnienie emocjonalne? Przecież ta relacja mnie często bolała więc dlaczego jeszcze 8 mcy w niej tkwiłam? Dlaczego teraz nie umiem odciąć się całkowicie?

88

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Odetnij się całkowicie - dobrze Ci radzę, tak jak Ty radzisz innym nie wchodzić w romans  - w przeciwnym razie najgorsze zawsze będzie przed Tobą. W naszych sytuacjach, aby zacząć podnosić się z dna należy wdrożyć leczenie przyczynowe, nie paliatywne.

89

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Wystarczy parę czułych słówek i kobieta leci jak ćma do światła/ognia. Tak, wiele z nas jest naiwnych i daje się nabrać facetom. Łatwo nas omotać. O ile wchodzenie w relacje z facetem wolnym, ale niewłaściwym dla nas mogę zrozumieć -  początki są zawsze fajne.
Ale jak do licha możecie wchodzić w jakąkolwiek relacje z facetem zajętym? Niepojęte dla mnie. Ja w ogóle nie zwracam uwagi na zajętych , na to co mówią, że nie żyją z żoną od X lat itd... Sama mam porządek w życiu i oczekuję tego od drugiej strony.

90

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Gitta napisał/a:

Wystarczy parę czułych słówek i kobieta leci jak ćma do światła/ognia. Tak, wiele z nas jest naiwnych i daje się nabrać facetom. Łatwo nas omotać. O ile wchodzenie w relacje z facetem wolnym, ale niewłaściwym dla nas mogę zrozumieć -  początki są zawsze fajne.
Ale jak do licha możecie wchodzić w jakąkolwiek relacje z facetem zajętym? Niepojęte dla mnie. Ja w ogóle nie zwracam uwagi na zajętych , na to co mówią, że nie żyją z żoną od X lat itd... Sama mam porządek w życiu i oczekuję tego od drugiej strony.

To jest chyba jakieś zaklinanie rzeczywistości. Czasami kobiety mają tendencję do doszukiwania się drugiego dna. Białe nigdy nie jest biale, a czarne nigdy nie jest czarne. Facet, który zdradza po pierwsze jest kłamca, po drugie tchórzem, po trzecie nie ma moralności. Czy warto brać czułe słówka takiej osoby pod uwagę? Czy słowa takiej osoby coś w ogóle znaczą? Nawet jeśli faktycznie z tym, że jest tak z żoną źle mówi prawda to nie zmienia faktu, że nadal jest tchorzem, który nie potrafi wziąć życia w swoje ręce tylko idzie najprostszymi drogami, łatwymi, bez brania odpowiedzialności za swoje zachowania. To już jest bardzo słabe.

91

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Przede wszystkim przestan się obwiniac.
To ze On nie opuścił żony nie znaczy ze Ty bylas zabawką.Spotkało się  dwoje ludzi na życiowym zakręcie i już. Jakby komunikacja miedzy wami była lepsza może nie powstałyby nierealne oczekiwania.
Wyrzutów wobec żony tez nie miej. Bo jak ma olej w głowie to na pewno Cię nie obwinia i nie będzie. nawet jakby po miesiącu miodowym  małżeństwo się rozpadło.

92 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-29 10:38:37)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Drogie Panie,

Serdecznie Wam współczuję i życzę szybkiego powrotu do normalności, obyście sie jak najszybciej uporały z dręczącymi Was problemami.

Tylko jedno będzie mnie zawsze na swój sposób fascynować a jednoczęsnie zadziwiać.. Skoro tak jak wspomniała  gitta dałyście się nabrać zdradzającemu mężowi na parę ciepłych słówek, zatem z miejsca nie dało się zauważyć w każdych z tych "osobników" dokądnie tego, o czym pisze gracjana1992. Jak inaczej można patrzeć na kogoś zdradzajacego,(niezależnie od płci), jak na oszusta, kłamcę i manipulatora pozbawionego zasad?
Mówicie, ze faceci są czasem jak dzieci..Ale co z Wami? Jeśli jesteście w stanie uwierzyć dosłownie we wszystko, co Wam facet wmawia? Słowa to są TYLKO słowa, nie da rady się nimi karmnić! Nie da rady żyć cały czas wypowiedzianymi niegdyś słowami. Zresztą, jeśli już  w momencie wejścia w romans, wiadomo, że facetowi tak łatwo było skoczyć w bok(to, co on Wam nagadał to wiadomo, że w większości jest stek bzdur), to jaką gwarancje macie, że Was też nie zdradzi? Czy Wy naprawdę potrzebujecie w Waszym życiu ciągle, bezustannie tych niekończących się potoków pięknych i czułych słówek, tej atencji i uwagi, że zwyczajnie:

- nie widzicie dwulicowości takiego zdradzacza
- wchodzicie się z butami w czyjeś życie
- nie przewidujecie konsekwencji swojego postępowania

Odpowiedż mogłaby być być prosta: zakochanie, motylki, uczucie, cudowne, uniesienie, odlot, haj czy inne pitu pitu. Tylko, czy już nie da rady się tym uczuciom zwyczajnie oprzeć, odepchnąć je i wywalić z naszego życia? Z szukaniem drugiego dna to moge siępodpisać rękami i nogami pod tym, co powiedziała wcześniej któraś z Pań: to jest Wasza domena. Nie mam zamiaru NIKOGO tutaj obrażać, ale jest to szczerze mówiać bardzo irytująca przypadłość, co widać często tutaj na forum, w wątkach zakładanych przez Panie. Patrzcie na czyny a nie na słowa, jednocześnie przestańcie się żywić i oddychać tymi słowami, jak powietrzem, bo słowa w porównaniu do czynów nic nie znaczą.

Przepraszam za nieco podniosły ton, jednocześnie życząc wytrwalości i powodzenia mimo wszystko! Żeby każda historia kończyła się tak, jak ta opisana w wątku użytkowniczki Beyondblackie, gdzie rozsądek, dojrzałe uczucie i zaangażowanie w rozwiązanie problemu( choćby przez twarde postawienie sprawy i odcięcie się) przyniosło skutek.

93

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Błędnie sądzisz, że ludzie wchodzą w takie układy dla motylków. Gdyby tak było, szybko i bezboleśnie by się kończyły.
Wchodzą, bo w ich życiu nie ma jakiegoś ważnego elementu, tak ważnego, że ponosi się ryzyko przewrócenia życia do góry nogami.
Z jednym zgoda: konsekwencje muszą być wkalkulowane, w tym swoje emocje.
I z butami tu żadnego wejścia nie było- bo zaproszenie było obustronne i otwarte drzwi.

94 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-29 13:28:39)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Ela Akurat wyłapałaś chyba to najmniej znaczące słowo smile

Mimo wszystko w takim romansie ludzie karmią się tymi emocjami, tym hajem, których im brakowało w związku. Im wcześniej się to wyłączy i dostrzeże rzeczywisty obra z sytuacji, tym lepiej. Jak to opisuje któraś z Pań, nie może wyrzucić z siebie tych słów, słów, które padały zapewne, tylko po to,żeby złapać naiwną dziewczynę w sidła dla własnej przyjemności, jednocześnie podbić sobie ego.
Jeśli wchodzenie w romanse, ma być wyjściem z trudnej partnerskiej sytuacji, na pewno jest pewnym wyjściem tyle, że najprostszym, tak jak stwierdziła to gracjana1992. Zwyczajnie pierwsze lepsze wyjście, najłatwiejsza droga ucieczki. Dodatkowo, skoro ansolutnie wszystkie pozostałe sygnały, odczucia czy wyrzuty sumienia nie istnieją i dostrzegamy fałszu i obłudy w czyichś słowach, to najczęściej "usprawiedliwieniem" bywa właśnie czyste zaślepienie. Zaślepienie złudnymi atrybutami, które zapewniają krótkotrwałe szczęście. Wejście z butami następuje tak, czy siak, bo jeśli którekolwiek z nich jest już zajęte...

Tutaj nie chodzi mi raczej o moralne aspekty zdrady,bo to jest jasne. Tylko ten haj, który nas dopada a zarazem karmienie sie tymi czułymi słówkami i ślepa wiara we wszystko, co nam kochanek próbuje wcisnąć.. Każdy może próbować budować swoje własne granice zaufania, ale jeśli od początku łykam każde słowo jak pelikan, to MUSI w pewnym momecie przyjść chwila refleksji nad tym, co własnie robimy. Zupełnie skrajne przypadki ślepej naiwności, kiedy ktoś nie zna nawet osobiści drugiego człowieka a przykładaowo przesyła mu przelewem kase na "bilet do Polski" czy "mieszkanie". Dlaczego tak łatwo oszuści matrymonialni dają sobie radę owijać wokół palca tyle kobiet?

95

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Trudno wypowiadać się za wszystkich zdradzających, ale z moich obserwacji wynika, że są to po prostu osoby niepoukładane. Siedzą w miejscu, na dupie, jest im nudno i szukają wybawienia w drugiej osobie, zamiast wziąść się za własne życie.
Zawsze mamy wybór: możemy iść na terapię, wyjechać, zmienić pracę, porządek w swoim życiu, zając się sportem, hobby. Mamy tyle możliwości, co uważam za wspaniałe. Nigdy nie mieliśmy takiego dostępu do informacji, wiedzy, jak teraz. Możemy swoje życie pokierować, niemal jak chcemy (w porównaniu do ludzi z poprzednich pokoleń).

96

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Ja akurat się zgadzam z postami @Gitta. Jeżeli ktoś wchodzi z butami w związek innych osób to jednak w głowie ma taki bałagan że aż szkoda gadać. Gdyby naprawdę to było przemyślane to by sobie znalazła wolną osobę z którą możliwe że stworzyła by zdrowy związek, a tak tylko rani wszystkich dookoła, a na końcu udaje pobitego psa. Autorka chce przestrzec nas przed tym ale co to są za rady, gdy sama się do tego nie zastosowała? Tyle się mówi o tym, a ludzie nadal gną do tego jak ćmy do światła.

97

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Facet, który zdradza po pierwsze jest kłamca, po drugie tchórzem, po trzecie nie ma moralności. Czy warto brać czułe słówka takiej osoby pod uwagę?

A kobiety to chodzące wzory cnót wszelakich. Wręcz chodzące okazy niewinności. big_smile
Stereotypy, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością
Czy się komuś to podoba czy też nie, zawsze to kobieta wybiera i decyduje z kim wyląduje w łóżku

Jak się łyka bajeczki i komplementy niczym głodny pelikan ryby to pretensje trzeba mieć do siebie a nie do faceta.
Prawda jest taka, że kobieta, wchodząc w romans z żonatym ma w dupie szanowna małżonkę, licząc na to, że ją zastąpi.
Dramat się zaczyna dopiero wtedy, gdy facet pokazuje do czego mu służyła.
Z samodzielnego myślenia szanowne panie nikt nikogo nie zwolnił.
Po to ma się to coś między uszami czyli mózg, aby z niego korzystać.
Jak mówi mądre powiedzenie ;jak suka nie da, pies nie weźmie.
Więc proszę mi tu nie pisać feministycznych mądrości..
Dawno już wyrosłem z bajek o cnotliwych, niewinnych białogłowach.
Kobieta, która podejmuje decyzję bycia kochanką wie co robi i gdzie się pakuje
Reszta to tylko szukanie usprawiedliwienia

98

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Z jedenej strony Ci wspolczuje bo tez to przerabialem i do dzisiaj odbija mi sie to czykawka a z drugiej dostalas lekcje od zycia ,ze nie ma sensu ponownie pakowac sie w cos co w 99% nie wypali bo sa przypadki ze doszlo do rozwodu  ale do tego potrzebna jest odwaga i checi a temu Twojemu bylemu tego zabraklo.Jak dla niego taka opcja mogla trwac w nieskonczonosc az cos sie wydarzy czyli Ona popelni jakis blad bo On mialby wtedy w rezerwie Ciebie i nie zostalby sam.Opcja idealna ale w cuda juz nikt nie wierzy. Jeszcze nie jeden dzien przeplaczesz z tesknoty ale to jest normalne.Wspomnienia beda wracac jak bumerang u was obojgu.Czas tutaj zrobi reszte roboty a ile bedzie go na to potrzeba to juz nie wie nikt.

99 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-29 15:08:59)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Gitta napisał/a:

Trudno wypowiadać się za wszystkich zdradzających, ale z moich obserwacji wynika, że są to po prostu osoby niepoukładane. Siedzą w miejscu, na dupie, jest im nudno i szukają wybawienia w drugiej osobie, zamiast wziąść się za własne życie.
Zawsze mamy wybór: możemy iść na terapię, wyjechać, zmienić pracę, porządek w swoim życiu, zając się sportem, hobby. Mamy tyle możliwości, co uważam za wspaniałe. Nigdy nie mieliśmy takiego dostępu do informacji, wiedzy, jak teraz. Możemy swoje życie pokierować, niemal jak chcemy (w porównaniu do ludzi z poprzednich pokoleń).

Wiadomo, że nie ma sensu wspominać o jawnym krzywdzeniu czy lekceważeniu współpartnerów, co może być argumentacją do poszukiwania szczęścia na zewnątrz. Często jednak, tak jak wspominasz motywem jest jedynie chęć zabicia czasu czy zaspokojenie owej tajemniczej "nudy". Zwyczajnie zamiast rozwiązać swój problem, idą najprostsza możliwą drogą, nie bacząć na konsekwencje.

100 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-29 16:18:25)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

To co tu pisze Bagiennik Gracjana dotyczy uwodzenia naiwnych siks  przez 40 latkow bez skrupułów dla seksu.To cześć romansów.
I w tej części teoria haju się nie sprawdza bo 20 latka dla hajsu szybciej jeśli już a nie dla haju w to wchodzi a najczęściej zwiedziona obietnicą miłości.

Romanse dla haju wcale nie kończą się łzami.

101

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

To co tu pisze Bagiennik Gracjana dotyczy uwodzenia naiwnych siks  przez 40 latkow bez skrupułów dla seksu.To cześć romansów.
I w tej części teoria haju się nie sprawdza bo 20 latka dla hajsu szybciej jeśli już a nie dla haju w to wchodzi a najczęściej zwiedziona obietnicą miłości.

Romanse dla haju wcale nie kończą się łzami.

Romanse dla haju czyli prawdziwego uczucia nie kończą się łzami? To jak skończyła się historia autorki wątku?
Niezależnie od płci jeżeli ktoś wchodzi w romans (z uczucia) z żonatym, zamężna to prawdopodobienstwo, że będzie cierpieć wzrasta. Nikt nie mówi, że z osobą wolna związek zawsze będzie idealny. Bo też nie. Ale takie uczuciowe związki że zdradzaczem zawsze wiążą się z łzami.
Poza tym ja nie wierzę w te historię, że większość z nich nie odejdzie od żony, bo tak dba o dzieci - dla mnie jest to usprawiedliwienie ich wygody i tchórzostwa.

102

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

W większości ludzie biorą ślub z miłości , w dobrej wierze , zakładając , że zawsze tak będzie . Nie zawsze rodzice pomagają wiec młodzi biorą kredyt kupują mieszkanie czy też dom , pojawiają się dzieci , wkrada się codzienna rutyna lub mimo wszystko niezgodności charakterów . Pojawia się często embargo na sex , wiele takich historii tu się pojawiało . Czasem jedna ze stron może mieć dość rozmów , odrzucenia , pojawia się zdrada . Nie każdego może być stać na rozwód mając set tysięcy do spłacania , do tego widmo alimentów dajmy na to na 3 dzieci , plus koszty wynajęcia nowego mieszkania , żyć nie umierać  smile i dzieje się jak się dzieje , powstają takie historie. Łatwo nazwać kogoś tchórzem nie będąc w jego skórze . Szkoda , że przeważnie największym rykoszetem nie dogadania się ludzi w związku właśnie dzieci obrywają .

103 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-29 22:46:34)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Akurat chodziło mi o zupełnie inne przypadki. 
Taki sztandarowym przykładem zdrady w dojrzałym związku była historia opisana bodajże w wątku robcia. Mamy dwoje dorosłych, w pełni dojrzałych ludzi w małżeństwie. Wszystko wydaje się w porzadku, życie się toczy zwykłym rytmem. Jedna strona się stara, pracuje, pomaga w wychowanbiu dzieci, zaś druga staje się zamknięta, wyobcowana i oziębła. Po jakimś czasie wychodzi na jaw skrzętnie ukrywany romans, gdzie po nocach żonka pisze ze swoim gachem( kóry okazuje się żonaty), wspominając o tęsknocie, czułości i oddaniu. Facet się stara ile może, kobieta twierdząc, że się nudzi, że jej czegoś brakuje, idzie od razu n abok, bo tak najprościej.
Kolejny przykład: ostatni wątek, gdzie facet zrywa z żoną SMS-em, twierdząć że kocha jakąs inną. Zostawiając żonę i dzieci, idzie do księdza z kochanką, próbujac się poradzić co zrobić..
Cyrk na kółkach przy jednoczesnej rozpaczy zdradzanych.

Brak rozmowy, jakiegolwiek porozumienia, wypalenie, szukanie iluzorycznych chwilowych uniesień i nieszczęście gotowe...

104

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Bagienni to ja się łapię coś na na podobę historii Robcia , fb to niezły kur..i dołek , 4 lata temu , mając 40 lat , niby wszystko w związku ok , a tu nagle ... .Mimo wszystko staram się nie być zero jedynkowy.

105

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
bagienni_k napisał/a:

Brak rozmowy, jakiegolwiek porozumienia, wypalenie, szukanie iluzorycznych chwilowych uniesień i nieszczęście gotowe...

To jedno. Jednak jest jeszcze inna grupa powodów - prosisz przez lata, rozmawiasz wielokrotnie, czasem coraz rzadziej bo już człowiek zniechecony a druga strona jak beton. Nic do nie dociera albo robi coś tylko przez tydzień, dwa. Później od nowa to samo. Żeby żonę wyciągnąć na wspólny wyjazd albo spacer to musiało często dochodzić do kłótni bo nie chciała ruszyć się z domu. Jak już pojechała to z łaską i znudzona. Naturalnie nigdy sama niczego nie zorganizowala. Podobnie z pracą zawodową, prowadzeniem auta. Są ludzie betony, nie dotrzesz do nich słowami.

106

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Jeśli ktoś jest w związku (jakimkolwiek), w którym obie strony przysięgały sobie wierność, to osoba, która w nim zdradza jest OSZUSTEM! Takim samym, jak pan, który sprzedaje zegarki na targu twierdząc, że to oryginalne Omegi, a w rzeczywistości są to chińskie podróby. Drogie Panie! Zastanówcie się naprawdę, czy warto wierzyć komuś, kto jest zwykłym kłamcą i oszustem?

107 Ostatnio edytowany przez euao (2019-09-30 08:55:49)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Hrefi napisał/a:

To jedno. Jednak jest jeszcze inna grupa powodów - prosisz przez lata, rozmawiasz wielokrotnie, czasem coraz rzadziej bo już człowiek zniechecony a druga strona jak beton. Nic do nie dociera albo robi coś tylko przez tydzień, dwa. Później od nowa to samo. Żeby żonę wyciągnąć na wspólny wyjazd albo spacer to musiało często dochodzić do kłótni bo nie chciała ruszyć się z domu. Jak już pojechała to z łaską i znudzona. Naturalnie nigdy sama niczego nie zorganizowala. Podobnie z pracą zawodową, prowadzeniem auta. Są ludzie betony, nie dotrzesz do nich słowami.

Mały Ksiaże z Ciebie Herfi, a nie przyszło Ci do głowy ze nie musi być zawsze po Twojemu, życie/związek to sztuka kompromisów, a nie albo po Twojemu, albo wcale....
Może żona nie organizowała, bo zawsze musiało być po Twojemu i każda jej inicjatywa była niedobra, a potem się już poddała.
Beton, to ten który uważa ze zawsze ma racje i będzie tylko wskazywał palcem innym co maja w sobie zmienić...

108 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-09-30 12:08:06)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Moje spostrzezenie jest takie:


nie czepiac sie zaobraczkowanych= nie bedzie pseudointelektualnego smolenia farmazonow o solidarnosci kobiecej,kwilenia  o biednym misiu i jeszcze biedniejszej zonie  ani o tym, ze ma sie (niby) wyrzuty sumienia.
Koniec moich  przemyslen na ten temat.

109

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Hrefi napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Brak rozmowy, jakiegolwiek porozumienia, wypalenie, szukanie iluzorycznych chwilowych uniesień i nieszczęście gotowe...

To jedno. Jednak jest jeszcze inna grupa powodów - prosisz przez lata, rozmawiasz wielokrotnie, czasem coraz rzadziej bo już człowiek zniechecony a druga strona jak beton. Nic do nie dociera albo robi coś tylko przez tydzień, dwa. Później od nowa to samo. Żeby żonę wyciągnąć na wspólny wyjazd albo spacer to musiało często dochodzić do kłótni bo nie chciała ruszyć się z domu. Jak już pojechała to z łaską i znudzona. Naturalnie nigdy sama niczego nie zorganizowala. Podobnie z pracą zawodową, prowadzeniem auta. Są ludzie betony, nie dotrzesz do nich słowami.

Przykro czegoś takiego słuchać.. Coś jednak musiało spowodować ten kryzys na samym początku. Skoro tak wiele czasu wszelkie próby załagodzenia sytuacji spełzły na niczym..Coś się między Wami popsuło i tylko Ty próbowałes to naprawić?

110 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-09-30 17:24:29)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Morfeusz1 napisał/a:

W większości ludzie biorą ślub z miłości , w dobrej wierze , zakładając , że zawsze tak będzie . Nie zawsze rodzice pomagają wiec młodzi biorą kredyt kupują mieszkanie czy też dom , pojawiają się dzieci , wkrada się codzienna rutyna lub mimo wszystko niezgodności charakterów . Pojawia się często embargo na sex , wiele takich historii tu się pojawiało . Czasem jedna ze stron może mieć dość rozmów , odrzucenia , pojawia się zdrada . Nie każdego może być stać na rozwód mając set tysięcy do spłacania , do tego widmo alimentów dajmy na to na 3 dzieci , plus koszty wynajęcia nowego mieszkania , żyć nie umierać  smile i dzieje się jak się dzieje , powstają takie historie. Łatwo nazwać kogoś tchórzem nie będąc w jego skórze . Szkoda , że przeważnie największym rykoszetem nie dogadania się ludzi w związku właśnie dzieci obrywają .

Jest tchorzem,bo wybiera najprostsza drogę, egoistyczna, nie patrząc na to jakie konsekwencje dla innych ludzi mają jego/jej czyny. Bo co najllatwiej zrobić? Znaleźć kochankę. Ale co zrobić żeby taka kochanke znaleźć? Albo sklamac, że jest się wolnym albo zacząć farmazony o miłości jednocześnie, czasem zaznaczając , że "od żony nie odejdzie" (jaki wspaniałomyślny, że o tym mówi). Ale czym jest zapewnienie o miłości i inne bzdety jak nie robieniem nadziei takiej kochance? Oczywiście są to sprzeczne sygnały. O żonie nie wspominając - przysięga się jej wierność, a później 'jak coś nie idzie po myśli" ma te słowa gdzieś, o chorobach jakie może przynieść do domu nie wspominając. Jeżeli nie jest się tchórzem to jest się szczerym wobec tych osób i pozowala im również dokonać decyzji. Czy chce byc zdradzana żona? Czy chce być kochanka-materacem, która nigdy jedyną partnerka nie będzie? Pozwólcie im dokonać tych wyborow.

111 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-09-30 18:12:48)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
bagienni_k napisał/a:

Tutaj nie chodzi mi raczej o moralne aspekty zdrady,bo to jest jasne. Tylko ten haj, który nas dopada a zarazem karmienie sie tymi czułymi słówkami i ślepa wiara we wszystko, co nam kochanek próbuje wcisnąć.. Każdy może próbować budować swoje własne granice zaufania, ale jeśli od początku łykam każde słowo jak pelikan, to MUSI w pewnym momecie przyjść chwila refleksji nad tym, co własnie robimy. Zupełnie skrajne przypadki ślepej naiwności, kiedy ktoś nie zna nawet osobiści drugiego człowieka a przykładaowo przesyła mu przelewem kase na "bilet do Polski" czy "mieszkanie". Dlaczego tak łatwo oszuści matrymonialni dają sobie radę owijać wokół palca tyle kobiet?

Kobiety też to robią. Tu chyba nie ma reguły. Dlaczego ludzie się na to nabierają, trudno powiedzieć. Niby tyle możliwości o których wspomniała choćby Gitta:

Gitta napisał/a:

Trudno wypowiadać się za wszystkich zdradzających, ale z moich obserwacji wynika, że są to po prostu osoby niepoukładane. Siedzą w miejscu, na dupie, jest im nudno i szukają wybawienia w drugiej osobie, zamiast wziąść się za własne życie.
Zawsze mamy wybór: możemy iść na terapię, wyjechać, zmienić pracę, porządek w swoim życiu, zając się sportem, hobby. Mamy tyle możliwości, co uważam za wspaniałe. Nigdy nie mieliśmy takiego dostępu do informacji, wiedzy, jak teraz. Możemy swoje życie pokierować, niemal jak chcemy (w porównaniu do ludzi z poprzednich pokoleń).

Osobiście uważam, że to jakaś wewnętrzna potrzeba by kochać i być kochanym za tą naiwnością przemawia. Sport, hobby nawet kariera nam tego nie zastąpią. Ta pełna dowolność w kierowaniu własnym życiem też poniekąd jest pułapką bo miłości nie da się ani kupić, ani na nią zapracować. Poza tym wszechobecny stres towarzyszący nam w codziennym życiu powoduje, że ludzie chcą po prostu odreagować, 'zapomnieć się'. Romans daje adrenalinę, a "motylki" powodują, że życie nagle jest piękniejsze. A przecież mamy je jedno. Każdy, no prawie każdy, wcześniej czy później popada w rutynę, pewien kierat. Relacje są łatwe ale też coraz bardziej powierzchowne. Gdzieś w tym wszystkim zapominamy o sobie, własnych uczuciach/potrzebach. I nagle pojawia się on/ona kto chce nam poświęcić uwagę, komplementuje, interesuje, ma czas... wtedy łatwo odpłynąć. Pomijając recydywistów, którzy romanse traktują jako sport, to chyba właśnie ta potrzeba atencji, zainteresowania, czułości pcha w sidła romansów. Wtedy nie myśli się o konsekwencjach. Jednak ten haj, chemia robi swoje... ludzie się zakochują a wtedy pojawia się problem. Zwykle zaczyna się niewinnie a potem to już działanie w amoku. Osoba zakochana nie jest sobą. te wszystkie hormony które wtedy się wydzielają w naszym organizmie działają jak narkotyk. Bardzo cienka jest granica pomiędzy fajną relacją, a zakochaniem. Nie zawsze intencją jest zdrada, ale przyzwalanie na bliższe relacje z osobą płci przeciwnej niesie za sobą takie ryzyko, stąd zawsze "to tylko kolega/koleżanka" budzi niepokój druhgiej strony.
Niby łatwo powiedzieć, że trzeba znać granice, ale... wiele jest przypadków kiedy do bliskości/seksu nie doszło a ktoś się zakochał. I kogo tu winić? Mamy się zamknąć w klatce? wink Ograniczać kontakty międzyludzkie do "dzień dobry"? Ok, niby można poznać, kiedy zaczyna się coś dziać, ale czy na pewno? Ja tu nawet nie mówię o pójściu do łóżka, bo przecież wszyscy wiemy że i bez tego można się zakochać. Rezygnować ze znajomości mimo, że nic nie wydarzyło? To przecież też jakaś paranoja. Wiele ludzi obecnie większość czasu spędza w pracy, mija z partnerem/mężem/żoną. A jak jeszcze dodać jakieś hobby to … no właśnie.

112

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Taaa , bo jak facet zdradza to świnia , kobieta jak zdradza to szuka przygody ..., wierność za wszelką cenę smile , ja już z idealizmu się wyleczyłem , co nie znaczy , że zdradzam

113

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Morfeusz1 napisał/a:

Taaa , bo jak facet zdradza to świnia , kobieta jak zdradza to szuka przygody ..., wierność za wszelką cenę smile , ja już z idealizmu się wyleczyłem , co nie znaczy , że zdradzam

Ja bym rozgraniczyła dwie rzeczy: co innego zdradzić pod wpływem chwili a co innego tkwić w romansie oszukując najbliższych, których podobno się kocha.
Zakochać w związku może każdy, ale brnąć w romans kłamiąc... to już inna sprawa.

114

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Taaa , bo jak facet zdradza to świnia , kobieta jak zdradza to szuka przygody ..., wierność za wszelką cenę smile , ja już z idealizmu się wyleczyłem , co nie znaczy , że zdradzam

Ja bym rozgraniczyła dwie rzeczy: co innego zdradzić pod wpływem chwili a co innego tkwić w romansie oszukując najbliższych, których podobno się kocha.
Zakochać w związku może każdy, ale brnąć w romans kłamiąc... to już inna sprawa.

Dlatego jak w małżeństwie wszystkie próby jego naprawy i rozmowy nic nie wnoszą to uczciwie trzeba poinformować o zachodzących zmianach jeszcze przed romansem smile , przynajmniej kłamstwa nie będzie smile

115

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Morfeusz1 napisał/a:

Taaa , bo jak facet zdradza to świnia , kobieta jak zdradza to szuka przygody ..., wierność za wszelką cenę smile , ja już z idealizmu się wyleczyłem , co nie znaczy , że zdradzam

Napisałam w pierwszym zdaniu "jego/jej zachowania" więc już nie projektuj. To co napisałam dotyczy obu płci.

116 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-30 19:07:30)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Tutaj nie chodzi mi raczej o moralne aspekty zdrady,bo to jest jasne. Tylko ten haj, który nas dopada a zarazem karmienie sie tymi czułymi słówkami i ślepa wiara we wszystko, co nam kochanek próbuje wcisnąć.. Każdy może próbować budować swoje własne granice zaufania, ale jeśli od początku łykam każde słowo jak pelikan, to MUSI w pewnym momecie przyjść chwila refleksji nad tym, co własnie robimy. Zupełnie skrajne przypadki ślepej naiwności, kiedy ktoś nie zna nawet osobiści drugiego człowieka a przykładaowo przesyła mu przelewem kase na "bilet do Polski" czy "mieszkanie". Dlaczego tak łatwo oszuści matrymonialni dają sobie radę owijać wokół palca tyle kobiet?

Kobiety też to robią. Tu chyba nie ma reguły. Dlaczego ludzie się na to nabierają, trudno powiedzieć. Niby tyle możliwości o których wspomniała choćby Gitta:

Gitta napisał/a:

Trudno wypowiadać się za wszystkich zdradzających, ale z moich obserwacji wynika, że są to po prostu osoby niepoukładane. Siedzą w miejscu, na dupie, jest im nudno i szukają wybawienia w drugiej osobie, zamiast wziąść się za własne życie.
Zawsze mamy wybór: możemy iść na terapię, wyjechać, zmienić pracę, porządek w swoim życiu, zając się sportem, hobby. Mamy tyle możliwości, co uważam za wspaniałe. Nigdy nie mieliśmy takiego dostępu do informacji, wiedzy, jak teraz. Możemy swoje życie pokierować, niemal jak chcemy (w porównaniu do ludzi z poprzednich pokoleń).

Osobiście uważam, że to jakaś wewnętrzna potrzeba by kochać i być kochanym za tą naiwnością przemawia. Sport, hobby nawet kariera nam tego nie zastąpią. Ta pełna dowolność w kierowaniu własnym życiem też poniekąd jest pułapką bo miłości nie da się ani kupić, ani na nią zapracować. Poza tym wszechobecny stres towarzyszący nam w codziennym życiu powoduje, że ludzie chcą po prostu odreagować, 'zapomnieć się'. Romans daje adrenalinę, a "motylki" powodują, że życie nagle jest piękniejsze. A przecież mamy je jedno. Każdy, no prawie każdy, wcześniej czy później popada w rutynę, pewien kierat. Relacje są łatwe ale też coraz bardziej powierzchowne. Gdzieś w tym wszystkim zapominamy o sobie, własnych uczuciach/potrzebach. I nagle pojawia się on/ona kto chce nam poświęcić uwagę, komplementuje, interesuje, ma czas... wtedy łatwo odpłynąć. Pomijając recydywistów, którzy romanse traktują jako sport, to chyba właśnie ta potrzeba atencji, zainteresowania, czułości pcha w sidła romansów. Wtedy nie myśli się o konsekwencjach. Jednak ten haj, chemia robi swoje... ludzie się zakochują a wtedy pojawia się problem. Zwykle zaczyna się niewinnie a potem to już działanie w amoku. Osoba zakochana nie jest sobą. te wszystkie hormony które wtedy się wydzielają w naszym organizmie działają jak narkotyk. Bardzo cienka jest granica pomiędzy fajną relacją, a zakochaniem. Nie zawsze intencją jest zdrada, ale przyzwalanie na bliższe relacje z osobą płci przeciwnej niesie za sobą takie ryzyko, stąd zawsze "to tylko kolega/koleżanka" budzi niepokój druhgiej strony.
Niby łatwo powiedzieć, że trzeba znać granice, ale... wiele jest przypadków kiedy do bliskości/seksu nie doszło a ktoś się zakochał. I kogo tu winić? Mamy się zamknąć w klatce? wink Ograniczać kontakty międzyludzkie do "dzień dobry"? Ok, niby można poznać, kiedy zaczyna się coś dziać, ale czy na pewno? Ja tu nawet nie mówię o pójściu do łóżka, bo przecież wszyscy wiemy że i bez tego można się zakochać. Rezygnować ze znajomości mimo, że nic nie wydarzyło? To przecież też jakaś paranoja. Wiele ludzi obecnie większość czasu spędza w pracy, mija z partnerem/mężem/żoną. A jak jeszcze dodać jakieś hobby to … no właśnie.


Myślę, żę w tym, o czym wspomniała Gitta może być sporo racji. Być może pewne jednostki, ze względu na swój charakter, jak i pewne grupy mogą mieć większe skłonności do zdrady. Czasami warunki życiowe, sytuacja rodzinna czy zawodowa sprawia, że jesteśmy nieszczęsliwi, znudzeni  czy niespełnieni, dlatego tak łatwo niektóre osoby dają się omotać. Zadziwia mnie mimo wszystko siła i moc tych potrzeb, kiedy zapominamy o wszystkim co nas łączyło z dotychczasowym partnerem. Jakbyśmy bardzo nie potrzebowali ciągłej atencji, poczucia bycia kochanym, czułości i oddania, momentalnie zapominamy że dostawaliśmy to kiedyś od partnera. Czy zatem nie można spróbować ponownie oczekiwać spełnienia naszych potrzeb od tej właśnie osoby a nie uciekać łatwiejszym wyjściem, szukając pocieszenia u obcej osoby?
Zadziwia mnie łatwość, z jaką osoby usrawiedliwiają zdradę, przeróżnymi kłopotami, wygaśnięciem uczuć, wypaleniem, itp. jeśli to wszystko da się naprawić? I akurat stres możn aodreagować na tysiące innych sposobów smile

117

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
gracjana1992 napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Taaa , bo jak facet zdradza to świnia , kobieta jak zdradza to szuka przygody ..., wierność za wszelką cenę smile , ja już z idealizmu się wyleczyłem , co nie znaczy , że zdradzam

Napisałam w pierwszym zdaniu "jego/jej zachowania" więc już nie projektuj. To co napisałam dotyczy obu płci.

Gracjano , żeby nie było , nie popieram romansu jako rozwiązania każdego problemu w małżeństwie czy jako takiej odskoczni od codzienności czy odmienności innej kobiety . Podałem specjanie wcześniej przykład dość ekstremalny ale jakże możliwy i częsty w małżeństwach . Ludzie przysięgają sobie wierność i nie tylko to . Każdy potrzebuje bliskości czy to facet czy kobieta . Boli jak wszystko jest ważniejsze od jednego z małżonków lub jedna ze stron świadomie podejmuje decyzję o białym małżeństwie , to boli a jednocześnie oddala .Szkoda mi tych wszystkich nowych zdradzonych którzy na portalach szukają odpowiedzi co dalej i jak mają żyć po zdradzie ale są różne przypadki . Nie każdy zdrajca to tchórz  , nie każdy zdradzony to super człowiek .

118

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Morfeusz1 napisał/a:

Dlatego jak w małżeństwie wszystkie próby jego naprawy i rozmowy nic nie wnoszą to uczciwie trzeba poinformować o zachodzących zmianach jeszcze przed romansem smile , przynajmniej kłamstwa nie będzie smile

Myślę, że wiele osób nie planuje romansu, po prostu oddala, ktoś się pojawia zaczyna interesować i... Nikt albo bardzo niewiele osób odchodzi w próżnię, bo nie wie co za zakrętem. Tkwi bo tkwi bo tak trzeba, bo dzieci, kredyt, bo... dopiero jak pojawia druga osoba to zaczyna się .. najpierw niewinnie a potem wiadomo. A i tak nie odchodzą bo nikt nie gwarantuje, że nowa znajomość będzie lepsza. Haj jest podczas romansu a potem to (prawie) samo... I tak to się kręci.

119

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Morfeusz1 napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Taaa , bo jak facet zdradza to świnia , kobieta jak zdradza to szuka przygody ..., wierność za wszelką cenę smile , ja już z idealizmu się wyleczyłem , co nie znaczy , że zdradzam

Napisałam w pierwszym zdaniu "jego/jej zachowania" więc już nie projektuj. To co napisałam dotyczy obu płci.

Gracjano , żeby nie było , nie popieram romansu jako rozwiązania każdego problemu w małżeństwie czy jako takiej odskoczni od codzienności czy odmienności innej kobiety . Podałem specjanie wcześniej przykład dość ekstremalny ale jakże możliwy i częsty w małżeństwach . Ludzie przysięgają sobie wierność i nie tylko to . Każdy potrzebuje bliskości czy to facet czy kobieta . Boli jak wszystko jest ważniejsze od jednego z małżonków lub jedna ze stron świadomie podejmuje decyzję o białym małżeństwie , to boli a jednocześnie oddala .Szkoda mi tych wszystkich nowych zdradzonych którzy na portalach szukają odpowiedzi co dalej i jak mają żyć po zdradzie ale są różne przypadki . Nie każdy zdrajca to tchórz  , nie każdy zdradzony to super człowiek .

Tak, ale nadal nie rozumiem czemu robic coś za czyimiś plecami (żony i pewnym sensie kochanki)? Skoro małżeństwo jest już spisane na straty, a wy chcecie być ze sobą tylko ze względu na dzieci to czemu nie zaproponować wolnego zwiazku? Dla mnie to brak decyzji i liczenie na to, że wchodząc w romans wszystko samo się rozwiąże (oklamujac tylu ludzi) jest tchórzostwem.
Tak czy inaczej z tym martwym małżeństwem trzeba coś zrobić.

120

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
bagienni_k napisał/a:

Myślę, żę w tym, o czym wspomniała Gitta może być sporo racji. Być może pewne jednostki, ze względu na swój charakter, jak i pewne grupy mogą mieć większe skłonności do zdrady. Czasami warunki życiowe, sytuacja rodzinna czy zawodowa sprawia, że jesteśmy nieszczęsliwi, znudzeni  czy niespełnieni, dlatego tak łatwo niektóre osoby dają się omotać. Zadziwia mnie mimo wszystko siła i moc tych potrzeb, kiedy zapominamy o wszystkim co nas łączyło z dotychczasowym partnerem. Jakbyśmy bardzo nie potrzebowali ciągłej atencji, poczucia bycia kochanym, czułości i oddania, momentalnie zapominamy że dostawaliśmy to kiedyś od partnera. Czy zatem nie można spróbować ponownie oczekiwać spełnienia naszych potrzeb od tej właśnie osoby a nie uciekać łatwiejszym wyjściem, szukając pocieszenia u obcej osoby?
Zadziwia mnie łatwość, z jaką osoby usrawiedliwiają zdradę, przeróżnymi kłopotami, wygaśnięciem uczuć, wypaleniem, itp. jeśli to wszystko da się naprawić? I akurat stres możn aodreagować na tysiące innych sposobów smile

Pytasz czy nie można spróbować ponownie oczekiwać spełnienia naszych potrzeb od partnera? Hmm oczekiwać można ale czy on chce? Mówisz że romans jest łatwiejszym wyjściem... ja bym powiedziała, że desperacją. Oczywiście nie zawsze. Zresztą nie łatwo nawet do takiego romansu znaleźć osobę która nas zainteresuje, wzbudzi uczucia.. Mówię o romansach z uczuciem w tle nie o seksie przypadkowym. Wbrew pozorom nie łatwo spotkać osobę, która chce i może poświęcać nam czas i okazywać zainteresowanie. Też na pewno nie pierwszy/pierwsza lepsza. Tylko ktoś kto i nam odpowiada. Dlaczego romanse rodzą się najczęściej w pracy lub na 'siłowni' (hobby), bo dane osoby zaczyna coraz więcej łączyć, zaczynają sobie ufać, imponować itd. W pewnym wieku tzn 30+ to wszyscy albo zajęci albo po przejściach... więc ja tej wnioskowanej przez Autorkę "po fakcie" lojalności nie kupuję wink No niestety... Niby faceci do kochanek nie odchodzą a rozwodów coraz więcej. Sama się związałam z rozwodnikiem. Ale wcześniej, kilka lat temu sama byłam zakochana w żonatym. Nie ważne że na początku nie wiedziałam o jego stanie cywilnym... zakochałam się.. I bardzo trudno było odkochać. BARDZO.

121 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-09-30 19:44:35)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
gracjana1992 napisał/a:

Tak, ale nadal nie rozumiem czemu robic coś za czyimiś plecami (żony i pewnym sensie kochanki)? Skoro małżeństwo jest już spisane na straty, a wy chcecie być ze sobą tylko ze względu na dzieci to czemu nie zaproponować wolnego zwiazku? Dla mnie to brak decyzji i liczenie na to, że wchodząc w romans wszystko samo się rozwiąże (oklamujac tylu ludzi) jest tchórzostwem.
Tak czy inaczej z tym martwym małżeństwem trzeba coś zrobić.

Jak pojawiają się już bardzo silne emocje to sumienie cichnie bo "kochasz i czujesz" więc nie możesz robić nic złego ,nie wszyscy i nie od razu czują niechęć do żony/męża wręcz przeciwnie niby masz romans no niby nie fair ale nie czujesz się źle poza tym tajemnice sekrety są ważne kręcą jak diabli wsysają w taką "intymność" w dodatku kłamstwa są niby dla dobra męża/żony ,żeby go ochronić, więc wszystko jest dobrze, początek romansu i zdrada są bardzo intensywne decydujące nie ma tam żelaznej racjonalnej, logiki już samo łamanie zasady nie kojarzy się źle wręcz odwrotnie bo jest się "ponad" zasady w imię niby dobra takie to pokrętne i jest to pewien fragment większej całości bardzo wygodny i komfortowy no i ta nagroda jak się spotkasz z kochanką/kochankiem .Po co to komplikować to łatwe i łatwiejsze od rozmów terapii rozmów,konfliktów,znowu rozmów przestrzegania rygorów ustaleń .

Roxann napisał/a:

Wbrew pozorom nie łatwo spotkać osobę, która chce i może poświęcać nam czas i okazywać zainteresowanie. Też na pewno nie pierwszy/pierwsza lepsza. Tylko ktoś kto i nam odpowiada..

Celnie Roxann
Wyjątkowość kochanki/kochanka bardzo istotna sprawa oczywiście wzmocniona zachwytami nad sobą wzajemnie no i pokonanie pewnych trudności nie może iść na marne jak już .

122

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
paslawek napisał/a:

Jak pojawiają się już bardzo silne emocje to sumienie cichnie bo "kochasz i czujesz" więc nie możesz robić nic złego ,nie wszyscy i nie od razu czują niechęć do żony/męża wręcz przeciwnie niby masz romans no niby nie fair ale nie czujesz się źle poza tym tajemnice sekrety są ważne kręcą jak diabli wsysają w taką "intymność" w dodatku kłamstwa są niby dla dobra męża/żony ,żeby go ochronić, więc wszystko jest dobrze, początek romansu i zdrada są bardzo intensywne decydujące nie ma tam żelaznej racjonalnej, logiki już samo łamanie zasady nie kojarzy się źle wręcz odwrotnie bo jest się "ponad" zasady w imię niby dobra takie to pokrętne i jest to pewien fragment większej całości bardzo wygodny i komfortowy no i ta nagroda jak się spotkasz z kochanką/kochankiem .Po co to komplikować to łatwe i łatwiejsze od rozmów terapii rozmów,konfliktów,znowu rozmów przestrzegania rygorów ustaleń .

Idealnie opisałeś ten 'problem' czy też schemat.

123 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-30 20:16:11)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Myślę, żę w tym, o czym wspomniała Gitta może być sporo racji. Być może pewne jednostki, ze względu na swój charakter, jak i pewne grupy mogą mieć większe skłonności do zdrady. Czasami warunki życiowe, sytuacja rodzinna czy zawodowa sprawia, że jesteśmy nieszczęsliwi, znudzeni  czy niespełnieni, dlatego tak łatwo niektóre osoby dają się omotać. Zadziwia mnie mimo wszystko siła i moc tych potrzeb, kiedy zapominamy o wszystkim co nas łączyło z dotychczasowym partnerem. Jakbyśmy bardzo nie potrzebowali ciągłej atencji, poczucia bycia kochanym, czułości i oddania, momentalnie zapominamy że dostawaliśmy to kiedyś od partnera. Czy zatem nie można spróbować ponownie oczekiwać spełnienia naszych potrzeb od tej właśnie osoby a nie uciekać łatwiejszym wyjściem, szukając pocieszenia u obcej osoby?
Zadziwia mnie łatwość, z jaką osoby usrawiedliwiają zdradę, przeróżnymi kłopotami, wygaśnięciem uczuć, wypaleniem, itp. jeśli to wszystko da się naprawić? I akurat stres możn aodreagować na tysiące innych sposobów smile

Pytasz czy nie można spróbować ponownie oczekiwać spełnienia naszych potrzeb od partnera? Hmm oczekiwać można ale czy on chce? Mówisz że romans jest łatwiejszym wyjściem... ja bym powiedziała, że desperacją. Oczywiście nie zawsze. Zresztą nie łatwo nawet do takiego romansu znaleźć osobę która nas zainteresuje, wzbudzi uczucia.. Mówię o romansach z uczuciem w tle nie o seksie przypadkowym. Wbrew pozorom nie łatwo spotkać osobę, która chce i może poświęcać nam czas i okazywać zainteresowanie. Też na pewno nie pierwszy/pierwsza lepsza. Tylko ktoś kto i nam odpowiada. Dlaczego romanse rodzą się najczęściej w pracy lub na 'siłowni' (hobby), bo dane osoby zaczyna coraz więcej łączyć, zaczynają sobie ufać, imponować itd. W pewnym wieku tzn 30+ to wszyscy albo zajęci albo po przejściach... więc ja tej wnioskowanej przez Autorkę "po fakcie" lojalności nie kupuję wink No niestety... Niby faceci do kochanek nie odchodzą a rozwodów coraz więcej. Sama się związałam z rozwodnikiem. Ale wcześniej, kilka lat temu sama byłam zakochana w żonatym. Nie ważne że na początku nie wiedziałam o jego stanie cywilnym... zakochałam się.. I bardzo trudno było odkochać. BARDZO.

Mnie najbardziej zadziwia to, jak często NIE DOCHODZI nawet do próby naprawy. Gdy jedna strona( ta znudzona) nie ma ZUPEŁNIE ochoty czy chęci na "negocjacje"..Tak samo w kwestii niechęci do partnera:często strona, która dopuszcza się później zdrady, ukrywa dość umiejętnie swój brak uczuć, a z drugiej strony bywa, ze łatwo to zauważyć. Jeśli rzeczywiście, trudno znależć potencjalnego kandydata na kochanka, to w takim razie wśród grupy ludzi znających się od dłuższego czasu, jak przyjaciele, znajome małżeństwa czy rodzina, ryzko takich sytuacji jest spore. Bywają takie kwiatki, jak romanse z bratem/siostrą małżonka  i wtedy dopiero trzeb asię kryć. Z drugiej strony podziwiam tych ludzi, bo nerwy to mają chyba ze stali..:)
Roxann Pytanie, czy jakbyś wiedziała, że jest żonaty byłabyś w stanie walczyć bardziej z tym uczuciem, bo nie zakładam, że zakochanie nie będzie możliwe..

124

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Dlatego jak w małżeństwie wszystkie próby jego naprawy i rozmowy nic nie wnoszą to uczciwie trzeba poinformować o zachodzących zmianach jeszcze przed romansem smile , przynajmniej kłamstwa nie będzie smile

Myślę, że wiele osób nie planuje romansu, po prostu oddala, ktoś się pojawia zaczyna interesować i... Nikt albo bardzo niewiele osób odchodzi w próżnię, bo nie wie co za zakrętem. Tkwi bo tkwi bo tak trzeba, bo dzieci, kredyt, bo... dopiero jak pojawia druga osoba to zaczyna się .. najpierw niewinnie a potem wiadomo. A i tak nie odchodzą bo nikt nie gwarantuje, że nowa znajomość będzie lepsza. Haj jest podczas romansu a potem to (prawie) samo... I tak to się kręci.

Dobrze to ujęłaś Roksann ..
Gracjano ja nie pisałem o sobie .

125 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-09-30 20:24:58)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Paslawek
Właśnie - wszystko "niby".
Ok, są emocje ale od nas zależy co z tymi emocjami zrobimy - czy podejmiemy konkretne kroki czy schowamy głowę w piasek bo "ukryty" romans daje dodatkowy dreszczyk emocji - godne pożałowania. Jak ktoś szuka dreszczyku emocji na czyichs plecach (zdradzanego) to jak to nazwac?

126

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
gracjana1992 napisał/a:

Paslawek
Właśnie - wszystko "niby".
Ok, są emocje ale od nas zależy co z tymi emocjami zrobimy - czy podejmiemy konkretne kroki czy schowamy głowę w piasek bo "ukryty" romans daje dodatkowy dreszczyk emocji - godne pożałowania. Jak ktoś szuka dreszczyku emocji na czyichs plecach (zdradzanego) to jak to nazwac?

Gracjana, Tyś fajna dziewczyna i młoda, to odpowiedz... tak szczerze.. Jesteś z jakimś facetem, wiadomo już rutyna i kolega (z pracy) z którym wiele Cię łączy, fajnie gada itd. i nagle zdajesz sobie sprawę żeś się w nim zakochała. Co robisz? Załóżmy że ten facet to wspólny znajomy Twój i Twojego faceta (żeby nie komplikować sytuacji).

127

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Paslawek
Właśnie - wszystko "niby".
Ok, są emocje ale od nas zależy co z tymi emocjami zrobimy - czy podejmiemy konkretne kroki czy schowamy głowę w piasek bo "ukryty" romans daje dodatkowy dreszczyk emocji - godne pożałowania. Jak ktoś szuka dreszczyku emocji na czyichs plecach (zdradzanego) to jak to nazwac?

Gracjana, Tyś fajna dziewczyna i młoda, to odpowiedz... tak szczerze.. Jesteś z jakimś facetem, wiadomo już rutyna i kolega (z pracy) z którym wiele Cię łączy, fajnie gada itd. i nagle zdajesz sobie sprawę żeś się w nim zakochała. Co robisz? Załóżmy że ten facet to wspólny znajomy Twój i Twojego faceta (żeby nie komplikować sytuacji).

Rutyna czy po prostu już go nie kocham? Miałam taką sytuację i właśnie to, że się w kimś zauroczylam utwierdzilo mnie w przekonaniu, że nie można żyć w takim martwym (bez emocji) związku. Dodatkową motywacją było to, że uznałam iż dla niego również będzie lepiej, bo nawet jeśli teraz (po zerwaniu) troche pocierpi to w końcu będzie miał szansę na poznanie kogoś kto go prawdziwie pokocha, na prawdziwą miłość. Tak też uczyniłam - zerwałam. On już jest po ślubie, ma dziecko. Ja z tamtym co się w nim zauroczylam nie byłam (i wiedziałam, że nie będę), ale szybko poznałam kogoś innego z kim przeżyłam prawdziwe emocje, miłość i zerwania związku z poprzednim nie pozalowalam nigdy.

128 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-30 20:56:04)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Ja może odpowiem, co bym zrobił, będąc na miejscu tego faceta(kolegi z pracy) - przy założeniu że jest wolny, bo to bardziej pasuje do mojej sytuacji. Jeśli np bym znał dłużej faceta dziewczyny, w której się zakochałem, to starałbym się (z podkreśleniem na "starałbym") się zdusić to u czucie w sobie. Zresztą wystarczy fakt, że dziewczyna jest w związku.
Akurat miałem w życiu 2 takie sytuacje. Kiedy byłem bardzo blisko zakochania a być może doszło już do zauroczenia się zajętymi dziewczynami. Jak się okazało obie znałem znacznie krócej od ich partnerów, więc nawet nie próbbowałem sobie wyobrażać takiej sytuacji. Perspektywa utraty bliskiego znajomego, zwyczajnie mi przesłoniła wszystko, dokładnie tak samo, jak niektórym to zakochanie przesłania rozsądek smile

EDIT: Właśnie, jak już stwierdzamy, że związku się nie da uratować ŻADNYMI metodami, to najlepszym wyjściem jest rozejść się

129

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Wina jest zawsze po obu stronach. Zdradzacz jest egoistyczny i nieuczciwy wobec żony, a kochanica sama siebie oszukuje, że te wszystkie miłe słówka coś znaczą, bo nikt mi nie wmówi, że dorosła kobieta jest tak głupia, że nie widzi jak jej jest makaron na uszy nawijany.

Ale zgodzę się z tym, że poza związkiem szuka się tego czego w nim brakuje. Facet zwykle chce się czuć ważny i podziwiany, a kobieta piękna i generalnie jeszcze ciągle atrakcyjna. Seks pomaga w tworzeniu takiej "uroczej" bańki mydlanej, gdzie można schować się przed problemami, które tak naprawdę powinno się uporządkować we własnej głowie, jak i z partnerem.

Podsumowując, Biedne Żusie i Dzieci we Mgle istnieją tylko w ckliwych opowieściach samych zdradzających, którzy chcą się wybielić.

130 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-10-01 17:44:51)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:

Pytasz czy nie można spróbować ponownie oczekiwać spełnienia naszych potrzeb od partnera? Hmm oczekiwać można ale czy on chce? Mówisz że romans jest łatwiejszym wyjściem... ja bym powiedziała, że desperacją. Oczywiście nie zawsze. Zresztą nie łatwo nawet do takiego romansu znaleźć osobę która nas zainteresuje, wzbudzi uczucia.. Mówię o romansach z uczuciem w tle nie o seksie przypadkowym. Wbrew pozorom nie łatwo spotkać osobę, która chce i może poświęcać nam czas i okazywać zainteresowanie. Też na pewno nie pierwszy/pierwsza lepsza. Tylko ktoś kto i nam odpowiada. Dlaczego romanse rodzą się najczęściej w pracy lub na 'siłowni' (hobby), bo dane osoby zaczyna coraz więcej łączyć, zaczynają sobie ufać, imponować itd. W pewnym wieku tzn 30+ to wszyscy albo zajęci albo po przejściach... więc ja tej wnioskowanej przez Autorkę "po fakcie" lojalności nie kupuję wink No niestety... Niby faceci do kochanek nie odchodzą a rozwodów coraz więcej. Sama się związałam z rozwodnikiem. Ale wcześniej, kilka lat temu sama byłam zakochana w żonatym. Nie ważne że na początku nie wiedziałam o jego stanie cywilnym... zakochałam się.. I bardzo trudno było odkochać. BARDZO.

Moja lojalność 17 mcy temu nie istniała. Zatem nie ma za bardzo czego kupować. Pojawiła się po jakimś czasie i obecnie mam zamiar stosować ją w swoim życiu. Mój romans był faktycznie aktem desperacji. Po 12 latach małżeństwa proszeniu się w tym czasie (7 lat) o jakiekoleiek zainteresowanie, zażynanie się Chodakowską, wydaniu majątku na koronkowe zestawy bielizny  i 5 latach bez seksu, płaczach, prośbach i zerowej reakcji ze strony meża, dałam w końcu sobie spokój. Co mogę zrobić, gdy ktoś patrzy na mnie i ze spokojem mówi - taki jestem i się nie zmienię? Odpuszczam. Nie wiem czemu ale mój mąż po moim zajściu w ciążę seks ze mną całkowicie sobie odpuścił.

Moją "winą" było zaakceptowanie zainteresowania żonatego. Trudno to nazwać wymarzoną relacją ale była tysiące razy fajniejsza niż moje małżeństwo. Przez jakieś pół roku. Potem coraz bardziej odczuwalna była samotność, beznadzieja tej relacji oraz upokorzenie przez bardzo duże "U".
Jednocześnie zakończenie tego było dla mnie okropnie trudne.
Nie wiem czy u wszystkich tal to wygląda? U mnie na spotkaniach było rewelacyjnie. Rozmowa, bliskość, jakiś film... ani jeden wieczór w moim małżeństwie tak nie wyglądał...  A potem on znikał do żony - a u mnie się zaczynały jazdy - ogromna tęsknota, pustka, żal... koszmar. A jednak perspektywa spotkania pozwalała "jakoś" przetrwać.
Bycie kochanką dla kogoś, kto zaangażował się emocjonalnie to koszmar. Nie polecam nikomu. To już lepiej być samej i zaczekać na wolnego faceta.
Nawet jak takiego nie spotkam, to spokój jaki mam teraz jest dużo cenniejszy niż ten emocjonalny dygot, który zafundowałam sobie wchodząc w romans
Nigdy więcej.

Posty [ 66 do 130 z 311 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024