Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 311 ]

1 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-09-26 21:57:39)

Temat: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Witam.
Mam za sobą 14 miesięczny romans z żonatym facetem. On był taki biedny. Żona go nie rozumiała, nie dbała o niego, nie szanowała go. 10 lat nie spał z nią biedak w jednym łóżku, a seks uprawiali raz w miesiącu. Zmęczony tym związkiem, w którym tkwił pod przymusem ze względu na dziecko oraz kredyt na auto i mieszkanie, rozejrzał się za pocieszycielką. Wypadło na mnie. Boże, cóż za szczęście. Sama tkwiłam w nieszczęśliwym związku, z problemami takimi samymi jak On, więc zbliżyliśmy się do siebie. Po jego trwającym jakieś pół roku tańcu godowym i zasypywaniu mnie komplementami. A że komplement to rzecz dla mnie do tej pory nie spotykana, a moje poczucie własnej wartości tkwi gdzieś na dnie głębokiego jeziora, przykryte grubą warstwą gęstego, śmierdzącego mułu, to poszłam w tango jak ta lala. Swój związek zakończyłam, i przeznaczyłam całą swoją energię na podnoszeniu na duchu tego biedactwa. Radziłam, tłumaczyłam, byłam powiernicą każdej najbzdurniejszej małżeńskiej frustracji. Głaskałam, pocieszałam, komplementowałam i jakże rozumiałam. Nie to, co ta żona - potwór w ludzkiej skórze, pożerający na śniadanie ludzkie niemowlęta stwór...
Nie wiem kiedy moje durne serce zaczęło bić tylko i wyłącznie dla niego. Kocham go. Nawet teraz. Nawet teraz, ale staram się to w sobie zdusić.

Tak oczywiście - on, ten żonaty co smali do Ciebie cholewki jest taki cudowny, mądry i kochany. Bez wad wręcz. No tak, kłamie co prawda kobietę, którą sam sobie wybrał i nawet w Urzędzie Stanu Cywilnego sam wszystkie dokumenty podpisał, bez żadnego przymusu. Tak, chowa przed nią telefon, bredzi głupstwa, że idzie na piwo z kolegami (a przecież idzie wtedy do Ciebie - po pocieszenie - Ty szczęściaro, Ty). Kłamie, oszukuje, a jak cudnie to robi... Nie jeden raz na Twoich oczach utkał w mgnieniu oka takie cudne kłamstwo dla wrednej żony! Boże, jaki on mądry i jaki zaradny! Niesamowity wprost gość. I z miłości do Ciebie tak lawiruje, tak kłamie, tak ściemnia tej niedobrej kobiecie, która trzyma go na siłę w tym nieszczęśliwym małżeństwie. A on to tak dzielnie znosi... Bo ma takie dobre, cnotliwe serce.

Rada jest tylko jedna

Odpuść sobie. Odpuść sobie jak tylko Ci powie, że zaprasza Cię na kawę/herbatę/piwo/wino/wodę. Odpuść sobie. Wiadomo dokąd ta kawa ma prowadzić.  To na tej kawie po półrocznym tańcu godowym zaczął mi się żalić na potworo-żonę.
Odpuść sobie. Bo nie warto poświęcać swojego czasu, emocji na kogoś, kto nie jest uczciwy wobec najważniejszych dla siebie osób - żony i dziecka. Kłamie żonę, kłamie Ciebie. Słuchaj intuicji. Moja nie raz trzęsła mną, ale skutecznie ją uciszałam.
Pon mniej więcej 6 miesiącach dopadły mnie wyrzuty sumienia i spore wątpliwości co do wiarygodności pana żonatego. Zaczęły mnie męczyć te spotkania, a jednocześnie nie umiałam ich przerwać. To było jakieś chore emocjonalne uzależnienie. Tak to teraz widzę.Wcześniej był fenyloetyloaminowy haj i racjonalność myślenia na poziomie pijanej rozwielitki. Mea culpa.

Pomyśl o żonie. O tym, że jest normalną kobietą - jak Ty, jak my wszystkie. O tym, ze może jest chora, może ma gorszy dzień, może zmęczona opieką nad dziećmi i domem. Może smutna, bo on może wcale nie jest dla niej nawet w połowie tak miły jak na randkach z Tobą. Może płacze po nocach - bo my kobiety przecież czujemy szóstym zmysłem, że coś nie gra...  A może i jest zołzą do entej potęgi - ale co Cię to obchodzi? Żonaty to duży chłopiec. Niewielu jest facetów - cierpiętników tkwiących na siłę tam, gdzie im źle. To zwykle my - kobiety się poświęcamy. Facet jak mu źle - to idzie w pi.zdu. I tyle. Zazwyczaj. A zatem jak żonaty zaczyna bredzić o swoim nieszczęściu, każ mu najpierw załatwić swoje sprawy. No chyba,że rajcuje Cię rola tej drugiej, tej gorszej, tej co zdycha z samotności w każde święta i w wakacje.

Myślmy o sobie kobiety. I tak mamy w życiu trudniej, więcej mamy zwykle na głowie i z większą liczbą rzeczy na co dzień się borykamy. Myślmy o sobie nawzajem. Wspierajmy się i nie występujmy jedna przeciwko drugiej. Szanujmy się nawzajem, to mniej będzie cierpienia na świecie.

Jest mi wstyd i żal, że przyłożyłam się do cierpienia drugiej kobiety. Przykro mi niesamowicie, że pozwoliłam sobie na tą słabość, że bezrefleksyjnie żarłam kłamstwa. Mam za swoje. Tego najbardziej żałuję. Cierpienia jego żony. Tego, że jest jej pewnie ciężko i źle, nie chce na mnie patrzeć ani ze mną mówić, więc nawet jej nie przeproszę - bo jak. Czuję się okropnie.

Ona przyjęła go z powrotem. On obarczył ją winą za wszystko. Ona uznała,że on ma rację. Nadskakuje mu z każdej strony, seks płynie szerokim strumieniem, obiadki są ciepłe 24h/dobę... ona się martwi, że może on ją jeszcze zdradza, mówi, że jej ciężko, płacze... Jego odpowiedź - a to już Twój problem. Pracujemy razem, on mi to wszystko opowiada, a ja patrzę, słucham i oczom i uszom nie wierzę. Ryczę nad sobą i nad nią... Jak można być tak nieczułym na cierpienie swojej kobiety?

Dwie kobiety płaczą, źle im - każdej z innego powodu, ale związany ten powód jest z nim...

Żona czuje się winna zdrady, pała do mnie żywą nienawiścią... ja czuję się winna, bardzo winna... a on - niewinny misio bez skazy. Kobiety winne, a królowi życia wszystko uszło płazem. I się napawa swoją władzą nad żoną, tym że ona za nim lata i obskakuje dookoła.
Gdybym choć przez sekundę pomyślała o niej, gdybym mu odmówiła, nie byłoby tego całego syfu... Bądźmy dla siebie dobre kobiety. Bo jak nie my - to kto?

Chryste panie, jak mi przykro, głupio i wstyd... tragicznie...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-26 20:38:39)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

big_smile big_smile 
ubawiłam się.
Jakby rozwiódł się z żoną dla Ciebie, to pewnie pisałabyś inny poradnik? wink
A teraz to fałszywy Misio zły, a Ty oszukana Lelija? big_smile

3

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

big_smile big_smile 
ubawiłam się.
Jakby rozwiódł się z żoną dla Ciebie, to pewnie pisałabyś inny poradnik? wink
A teraz to fałszywy Misio zły, a Ty oszukana Lelija? big_smile


Cześć. Dziękuję Ci za Twoje uwagi. Nie, nigdzie nie napisałam, że jestem bez winy. |Oboje jesteśmy winni - i ja i on. Tylko my. Tym bardziej rozwala mnie to, ze winę na siebie bierze żona. Nigdy nie wymagałam od niego rozwodu. Nie kazałam nikogo opuszczać. Po prostu go pokochałam i to wszystko. Nie zdejmuję z tego powodu z siebie winy. Jestem winna. A romansu by nie było, gdyby nie było kobiet, które się na niego godzą. Co nie zdejmuje winy z mężczyzny.

Jedyną bez winy w tym układzie jest żona. Tylko ona.
Ale i tak dziękuję Ci za Twój czas. Pozdrawiam

4

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Czytam i nie wierzę. Nie, nie chodzi, Autorko, o Ciebie, ani o pana krętacza.
Szokuje mnie postawa żony. Jak ona dała się wkręcić w to, że jest wszystkiemu winna i jeszcze nadskakiwać komuś takiemu?
No kurde, jak my same siebie nie będziemy szanować, nikt za nas tego nie zrobi.
A co do Ciebie, Autorko- nie wierzę, że to piszę- ale coś mi się zdaje, że trafiłaś na wytrawnego gracza w romanse. I byłaś dla niego, niestety, łatwym celem (nieszczęśliwa mężatka). Ale, kurczę, nie napiszę Ci, że dobrze Ci tak, mam nadzieję, że Twoja skrucha i przejrzenie na oczy są szczere i nie wynikają z złamanego serca oraz pogardzanego uczucia.
Choć łatwo przewidzieć jak się kończy romans z żonatym, który robi z żony potwora. Na własne życzenie wpakowałaś się w ten sajgon.

5

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Tez mam wrazenie, ze to płacz po utracie ksieciunia. Teraz jest etap skruchy, żalu, obwiniania się, ale podejrzewam, ze jakby tylko misio dał sygnał, to juz by nasza bohaterka cała w skowronkach była...

6 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-27 06:44:15)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
BEKAśmiechu napisał/a:

Tez mam wrazenie, ze to płacz po utracie ksieciunia. Teraz jest etap skruchy, żalu, obwiniania się, ale podejrzewam, ze jakby tylko misio dał sygnał, to juz by nasza bohaterka cała w skowronkach była...

Akurat to ja zakończyłam ten romans. Sama z własnej woli. Nie było łatwo. Ze smarkiem i gilem po kostki. On próbował po jakimś miesiącu znowu podbijać, ale odmawiałam.
Żona dowiedziała się z jakiejś starej wiadomości, którą przeczytała.

Mimo wszystko dziekuję Ci za Twoje zdanie.

Dzięki
Skrucha i żal były już wcześniej. Teraz jeszcze doszedł mega wstyd. Duszę w sobie resztki tego co do niego czuję i prędzej rękę sobie odgryzę niż wejdę po raz kolejny w podobny układ. Dziękuję za Twoją opinię.

7

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

big_smile big_smile 
ubawiłam się.
Jakby rozwiódł się z żoną dla Ciebie, to pewnie pisałabyś inny poradnik? wink
A teraz to fałszywy Misio zły, a Ty oszukana Lelija? big_smile

Ale jest sporo racji w tym, że takim facetom się udaje ograć obie kobiety.

Czyli jakby się rozwiódł to byłby oszustem dla żony, skoro jednak został to jest bohaterem, który wywinął się że szpon przebiegłej kochanki.

Zresztą to jest konflikt tragiczny. Jak poziom zarobków kobiet w Polsce znacząco się podniesie to żony łatwiej puszczą w niebyt zdradliwego mężusia;)

8

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Dorosła dziewczyna a nie wie, że żony prawie zawsze wygrywają. Są nieliczne przypadki, gdy żona jest 'złą kobietą' i przegrywa a kochanką, ale życie to nie film i w życiu zwykle żony wygrywają. A Twój były małżonek czym sobie zasłużył na porzucenie. I czy na pewno ten "muł na dnie głębokiego jeziora"tow 100% jego wina?

9

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

O jaka biedna sierotka Marysia dala się wykorzystać temu złemu mężczyźnie. A jaka mądra po szkodzie. No prawie mi się ciebie żal zrobilo.

Ludzie są rozni. Jedni wracają do swoich małżeństw, inni odchodzą i żyją z nowym kochankiem lub kochanką.

Różnie się też zachowują w czasie romansu - jedni wręcz nadskakuja zdradzanemu partnerowi a inni, tak jak ja, idą na wojne z żoną. Zależy pewnie od charakteru człowieka i jakości małżeństwa.

Z jednym się z tobą zgodzę - najlepsza opcja to najpierw rozwiązać słabe małżeństwo a później coś tworzyć. Tylko, że wielu ludzi nie jest wstanie tego zdobić. Dopiero romans jest narzędziem, który im to umożliwi.

10 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-09-26 22:19:26)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
foggy napisał/a:

Dorosła dziewczyna a nie wie, że żony prawie zawsze wygrywają. Są nieliczne przypadki, gdy żona jest 'złą kobietą' i przegrywa a kochanką, ale życie to nie film i w życiu zwykle żony wygrywają. A Twój były małżonek czym sobie zasłużył na porzucenie. I czy na pewno ten "muł na dnie głębokiego jeziora"tow 100% jego wina?

Mój ex małżonek był jaki był. Za poczucie własnej wartości odpowiadamy sami, więc o to akurat nie mam pretensji. U nas szwankowała bliskość. Zaszłam w ciążę i koniec. Zero chęci z jego strony. Były rozmowy z nim, prośby o wizytę u lekarza - i nic. Przez 11 lat małżeństwa uprawialiśmy seks dosłownie kilkanaście razy. 1-3razy w roku. Ostatnie 5 lat to było 0 razy w roku. Dbałam o siebie, uprawiałam sport - i nic. Oprócz tego zero rozmów. Tak żeśmy ze sobą mieszkali i tyle. Ja wszystko utrzymywałam i kupowałam. Ex się nie interesował zakupami żadnymi.

Nie, jak już kilka postów wyżej pisałam to ja zakończyłam romans bo mnie atmosfera tajemnicy i kłamstwa zaczęła mierzić i meczyć,  a rozwodu nigdy od niego nie żądałam.

11

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
foggy napisał/a:

Dorosła dziewczyna a nie wie, że żony prawie zawsze wygrywają. Są nieliczne przypadki, gdy żona jest 'złą kobietą' i przegrywa a kochanką, ale życie to nie film i w życiu zwykle żony wygrywają. A Twój były małżonek czym sobie zasłużył na porzucenie. I czy na pewno ten "muł na dnie głębokiego jeziora"tow 100% jego wina?


Aaa, to kochanka staje do gry z żoną, że jej się uda odbić męża? Żona prawie zawsze wygrywa, łał, to jak wygrana w totka- gdyby nie zdrada męża to nie wiedziałaby jaka jest dla niego ważna.
No ja przegrałam bo się rozwiodłam z niewiernym, zamiast pokazać "wszystkim kochankom świata" moją moc sprawczą i przebiegłość w tej ekscytującej grze.

12 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-09-26 22:15:49)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Hrefi napisał/a:

O jaka biedna sierotka Marysia dala się wykorzystać temu złemu mężczyźnie. A jaka mądra po szkodzie. No prawie mi się ciebie żal zrobilo.

Ludzie są rozni. Jedni wracają do swoich małżeństw, inni odchodzą i żyją z nowym kochankiem lub kochanką.

Różnie się też zachowują w czasie romansu - jedni wręcz nadskakuja zdradzanemu partnerowi a inni, tak jak ja, idą na wojne z żoną. Zależy pewnie od charakteru człowieka i jakości małżeństwa.

Z jednym się z tobą zgodzę - najlepsza opcja to najpierw rozwiązać słabe małżeństwo a później coś tworzyć. Tylko, że wielu ludzi nie jest wstanie tego zdobić. Dopiero romans jest narzędziem, który im to umożliwi.

Hrefi śledzę twoją historię od 1go wpisu i akurat ty możesz sobie ten swój sarkazm wsadzić, pozwalam. Romans zakończyłam sama. 
Tak - mnie romans pozwolił się ogarnąć i załatwić swoje sprawy małżeńskie. Łatwo nie było, bo i mieszkanie musiałam znaleźć i załatwić opiekę nad dzieckiem. Ale da się. Od momentu romansu do wyprowadzki upłynęły 3 miesiące. Także da się. Żonaty nigdy nie chciał się rozwodzić, a ja tego nie wymagałam. Dostrzegałam tylko z każdym dniem, że to jego nieszczeście albo nie istnieje albo jest mocno wyolbrzymiane.

Teraz jestem sama. I pewnie długo tak zostanie. Muszę się ogarnąć i choć trochę polubić. W tej chwili w głowie mam pociąg towarowy. Emocje szarpią w górę i w dół. Mam nadzieję że przetrwam. Wciąż myślę o tej żonie. Jaka szkoda że kilkanaście miesięcy za późno.

13

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
kejt38 napisał/a:

Aaa, to kochanka staje do gry z żoną, że jej się uda odbić męża? Żona prawie zawsze wygrywa, łał, to jak wygrana w totka- gdyby nie zdrada męża to nie wiedziałaby jaka jest dla niego ważna.
No ja przegrałam bo się rozwiodłam z niewiernym, zamiast pokazać "wszystkim kochankom świata" moją moc sprawczą i przebiegłość w tej ekscytującej grze.

Tak wlasnie jest, kochsnka staje do walki o faceta z jego zona. To ze rozwiodlas sie z 'niewiernym' niczym tej reguły nie zmienia. A wiadomo ze od reguł zawsze są wyjatki.

14

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
foggy napisał/a:
kejt38 napisał/a:

Aaa, to kochanka staje do gry z żoną, że jej się uda odbić męża? Żona prawie zawsze wygrywa, łał, to jak wygrana w totka- gdyby nie zdrada męża to nie wiedziałaby jaka jest dla niego ważna.
No ja przegrałam bo się rozwiodłam z niewiernym, zamiast pokazać "wszystkim kochankom świata" moją moc sprawczą i przebiegłość w tej ekscytującej grze.

Tak wlasnie jest, kochsnka staje do walki o faceta z jego zona. To ze rozwiodlas sie z 'niewiernym' niczym tej reguły nie zmienia. A wiadomo ze od reguł zawsze są wyjatki.


A Ty to niby skąd wiesz? Byłeś kochanką czy żoną? Nie czułam się, że walczę z żoną. Po prostu kochałam i "byłam" z nim wtedy, kiedy mógł mi poświęcić czas. Po ok 6 mcach zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, poczucie że robię źle. Ta relacja kosztowała mnie z każdym dniem coraz więcej. Jednocześnie bardzo trudno było mi się pod względem emocjonalnym z tego wyplątać. To było takie uwikłanie. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to nie była miła relacja. Po czasie zrobiła się jakaś taka rozchwiana.

15 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-26 23:06:08)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Droga autorko, śmieszne są Twoje oczekiwania wobec żony kochanka. Ona robi co jej pasuje i nic Ci do tego czy Oni mają teraz miodowy miesiąc czy ch..wo smile Co jej pasuje ma.
A Ty byś chciała by była ręką sprawieedliwości..
Z Twojego wpisu wynika że seksiłaś się z nim z litości że ma ciężkie życie?

16 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-09-26 23:07:51)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

Droga autorko, śmieszne są Twoje oczekiwania wobec żony kochanka. Ona robi co jej pasuje i nic Ci do tego czy Oni mają teraz miodowy miesiąc czy ch..wo smile Co jej pasuje ma.


Ale jakie są moje oczekiwania wobec żony kochanka? Zrelacjonowałam tylko jak jest. Nie ekscytuj się, nie ma czym.
Jakoś brak mi u Ciebie merytorycznych uwag. Tak piszesz aby sie dowalić do czegoś. Dziwne. Myślałam ze przesłanie mojego posta jest proste. Czyli że bycie elementem romansu jest złe i wredne wobec drugiej kobiety. To chyba jasne?

17 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-26 23:11:52)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Droga autorko, śmieszne są Twoje oczekiwania wobec żony kochanka. Ona robi co jej pasuje i nic Ci do tego czy Oni mają teraz miodowy miesiąc czy ch..wo smile Co jej pasuje ma.


Ale jakie są moje oczekiwania wobec żony kochanka? Zrelacjonowałam tylko jak jest. Nie ekscytuj się, nie ma czym

że Ona go ukarze z Twoją naiwność. Litość to zły powód do romansu.
Twoje przesłanie jest niewiarygodne, a nie każdy kochanek przedstawia się jako pokrzywdzony Miś.

18

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Soft Heart - zwiazek z żonatym to w krajach gdzie monogamia jest zabroniona jest walką o kogos  z jego dotychczasowy partnerem. Gdyby mu bylo zle to by sie rozwiodł.

19 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-27 06:49:03)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:
Soft Heart napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Droga autorko, śmieszne są Twoje oczekiwania wobec żony kochanka. Ona robi co jej pasuje i nic Ci do tego czy Oni mają teraz miodowy miesiąc czy ch..wo smile Co jej pasuje ma.


Ale jakie są moje oczekiwania wobec żony kochanka? Zrelacjonowałam tylko jak jest. Nie ekscytuj się, nie ma czym

że Ona go ukarze z Twoją naiwność. Litość to zły powód do romansu.
Twoje przesłanie jest niewiarygodne, a nie każdy kochanek przedstawia się jako pokrzywdzony Miś.


Bzdury. Nigdzie tak nie napisałam. To są Twoje własne urojenia. Po prostu zrelacjonowałam sytuację a ty dorabiasz sobie do tego teorię.

Ela210 celem tego postu jest uświadomienie kobietom -kochankom, że działają na szkodę drugiej kobiety. I że powinnyśmy się wspierać i nie robić sobie świństw. Rozumiesz już???

Związek z żonatym ma jego żona. To co jest z kochanką to nie związek. A gdzie monogamia jest zabroniona?

Odnoszę wrażenie że kolejna osoba nie rozumie jaki był cel tego postu. Już w temacie jest napisane do kogo to zaadresowane.

Ela210 napisał/a:

Droga autorko, śmieszne są Twoje oczekiwania wobec żony kochanka. Ona robi co jej pasuje i nic Ci do tego czy Oni mają teraz miodowy miesiąc czy ch..wo smile Co jej pasuje ma.
A Ty byś chciała by była ręką sprawieedliwości..
Z Twojego wpisu wynika że seksiłaś się z nim z litości że ma ciężkie życie?

Chryste Panie kobieto??? Gdzieżeś to wyczytała? Z jakiej litości?? Bo go kochałam. Bo mi sie z nim dobrze rozmawiało, bo miał wiele dobrych cech. Bo w jego towarzystwie było mi dobrze, spokojnie... przerażają mnie Twoje dziwne wnioski wyciagnięte nie wiadomo skąd. Lepiej idź już spać

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

mamy w życiu trudniej big_smile Kobiety ... taaaaaaaaaaa na pewno big_smile

21

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Ubolewasz nad żoną kolesia , w sumie , która może dzięki Tobie się ogarnęła . Źle zainwestowałaś , ulokowałaś uczucia w gościu który bał się zmienić swoje życie , byłaś na swoje nieszczęście pozytywnym zapalnikiem w ich związku .

22

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Bo z twoim postem jest pewna trudność.

Z jednej strony należą ci się słowa uznania za zakończenie swojego związku i próbę ułożenia sobie życia z człowiekiem, którego pokochałaś. To było odważne i zgodne z samą sobą. Od dawna twierdzę, że życie w zgodzie z sobą kosztuje najwięcej.

Z drugiej strony błędem było nie wymagać od kochanka jasnych deklaracji i określenia się, skoro dla niego zakonczylas swój związek. Nie można "nie wymagać" a po cichu na coś liczyć. Trzeba wymagać. Ja też dopiero nauczyłem się tego po czasie.

Z samego postu wychodzi żal kochanki od której mąż wrócił do żony. Gdyby wybrał ciebie nie pisała byś o solidarności kobiet. To, że ty zakonczylas romans nie ma nic do rzeczy. On wybrał żonę swoją biernością. Tak przy okazji - wybrał żonę. Często się tak pisze, ale przeważnie to oznacza, że wybrał dotychczasowe życie a odrzucił zmianę. Nie o żonę tu raczej chodzi.

Korzystając z tematu posta, podzielę się treścią artykułu ze strony deon.pl,  który świetnie uzupełnia a raczej jest wlasciwym przekazem, który chciałaś zawrzeć we własnym poście.

Fragment ten wywarł na mnie wrażenie. W pełnej wersji jest mnóstwo odwołań do Boga bo strona religijna, ale one mnie nie interesują jako ateisty. Przyczym też mnie nie denerwują.

"Dlaczego nie powinnaś być kochanką mojego taty.

Pamiętam, że w dzieciństwie tata był dla mnie wszystkim. Zawsze czekałem, aż wróci z pracy, żeby się mu rzucić na szyję i obojętnie jak, ale żeby spędzić z nim trochę czasu. Zazwyczaj kończyło się tak, że ja oglądałem film w telewizorze i co 10 minut budziłem tatę, który zasypiał obok mnie ze zmęczenia. Przez cały tydzień pracował od rana do późnego wieczora, co wywoływało we mnie jeszcze większą tęsknotę, i tym bardziej ceniłem sobie czas spędzony właśnie z nim. Brałem z niego przykład tak często, jak tylko mogłem. Przykładowo jeżeli on jadł obiad z garnka, to ja też chciałem tak samo; jak on pracował na komputerze, to stałem za nim i podpatrywałem jego ruchy. Dosłownie wszystko chciałem robić tak jak tata. No może z wyjątkiem nauki i porządku w pokoju... Oczywiście, tata stosował również pewien system kar i nagród, którego dziś już dokładnie nie pamiętam. Wiem tylko, że ja byłem traktowany bardzo ulgowo, bardziej niż moja siostra. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że moje dzieciństwo było bardzo spokojne… do czasu, aż wszystko się posypało. Mniej więcej gdy miałem 9 lat, dowiedziałem się, że taty koleżanka, z którą często jeździmy na wakacje, to nie tylko koleżanka, ale, jak stwierdził - osoba, w której jest zakochany. Moja siostra wiedziała o tym już wcześniej i pewnego razu nie wytrzymała, i strasznie się na tatę wkurzyła. Ja byłem albo za młody, albo zbyt zapatrzony w ojca, żeby mu powiedzieć: "Wybij to sobie z głowy. Żona to nie gadżet, który można zostawić albo wymienić". Tak się stało, że po jego krótkim wyjaśnieniu sytuacji powiedziałem, że go rozumiem. W rzeczywistości nie miałem pojęcia, co się naprawdę dzieje z naszą rodziną. Stałem się rzecznikiem zła przeciwko skrzywdzonej mamie i siostrze.

Zaczęło się prawdziwe piekło... Codziennością stały się u nas hałaśliwe kłótnie rodziców, o których z siostrą chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć. Mama wiedziała, że tata ma kochankę, i nie mogła się z tym pogodzić. Spokojna rzeczywistość i nasze dzieciństwo zaczęły się walić... Chowaliśmy się z siostrą w pokoju i czekaliśmy, aż rodzice przestaną się kłócić. Kończyło się zazwyczaj tak, że tata wpadał do naszego pokoju i mówił do mamy: "Chodź, zobacz, jak przez ciebie dzieci się boją!". Jak gdyby to mama dążyła do zniszczenia naszej rodziny!

W końcu mama nie wytrzymała i kazała mu się wynosić. Spakowała ojcu walizki i kazała mu się wyprowadzić do jego rodziców. Nie miałem zamiaru na to pozwolić. Mama chciała, żeby tata, który był dla mnie autorytetem i wzorem, się wyprowadził. Nadal nie rozumiałem krzywdy, jaką on wyrządził mamie, a siostra z mamą nie rozumiały, jaki to dla mnie był ból, kiedy czułem, że tracę najbliższą mi osobę. "

23

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Dla mnie ta logika z tym, ze tamta by nie cierpiala gdybys sie z nim nie przespala... jest tak glupia.
Jesli moj maz bedzie szukal romansu i kobieta bedzie chciala romansu to niech z nim idzie. I tak nigdy nie bedzie winna, z nia w urzedzie nie stalam.
To tak jak gdyby usunac wszystkie noze bo morderca moze zabic... jak bedzie chcial zabic to i papierem toaletowym zabije.
Tak samo z ta zdrada, jak kazda odmowi to najwyzej bedzie wolnego udawac w innym miescie i tyle. I tak zdradzi i tak. Wiec za nieszczescie tej kobiety to tylko i wylacznie ona sama jest odpowiedzialna bo z nim siedzi.

24 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-09-27 06:09:00)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Dla mnie ten post jest trochę naciągany.

Kochanki prawie nigdy nie myślą o zdradzanych żonach. Haj fenyloalaninowy i branie winy na siebie - a w czym jest winna kochanka?
Jak nie Ciebie, to znalazł by inną, bo chciał zdradzić swoją żonę, a napatoczyłaś się akurat Ty. Jak nie Ty, to inna by była.
Głupie takie samobiczowanie, że powinnaś była myśleć o tamtej i że z Twojego powodu ona teraz płacze. A Ty płaczesz przez jej niedołężność życiową.

Jeśli ten post jest prawdziwy (wątpię), to zbieraj się do kupy i przyjmij do wiadomości, że winny jest on.
Nie ty zdradziłas jego żonę.

25

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

A jaka to niby rade dajesz? Wchodzac miedzy 2 ludzi wchodzisz na pole minowe. A tam czlowiek szykuje sie na wojne.
Jak chcialas sie samoubiczowac to trzeba bylo o swojej glupicie napisac. Pisanie o zonie kochanka nie ma sensu.

26

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Morfeusz1 napisał/a:

Ubolewasz nad żoną kolesia , w sumie , która może dzięki Tobie się ogarnęła . Źle zainwestowałaś , ulokowałaś uczucia w gościu który bał się zmienić swoje życie , byłaś na swoje nieszczęście pozytywnym zapalnikiem w ich związku .

Jak ten zwiazek, ktory ona opisala uwazasz za udany... to wspolczuje.

27

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Soft Heart, bardzo proszę, byś nie pisała postu pod postem, to wbrew naszemu Regulaminowi i znacznie utrudnia dyskusję. Używaj opcji "edytuj".
Z pozdrowieniami, Cyngli.

28

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:

Pracujemy razem, on mi to wszystko opowiada, a ja patrzę, słucham i oczom i uszom nie wierzę.

Czyli wciskasz nam wszystkim kit. Małżeństwa może nie zniszczyłaś bo on i tak by to zrobił ale przyczyniłaś się do zniszczenia tej kobiety i jesteś teraz dowodem w sprawie rozwodowej. Zanim poszłaś na kawkę miałaś dużo czasu na takie przemyślenia pracując razem z tym człowiekiem a teraz lepiej daruj sobie te głodne gadki o wsparciu między kobietami i o złym misiu bo to żałosne

29 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-27 09:19:34)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
bleach napisał/a:
Soft Heart napisał/a:

Pracujemy razem, on mi to wszystko opowiada, a ja patrzę, słucham i oczom i uszom nie wierzę.

Czyli wciskasz nam wszystkim kit. Małżeństwa może nie zniszczyłaś bo on i tak by to zrobił ale przyczyniłaś się do zniszczenia tej kobiety i jesteś teraz dowodem w sprawie rozwodowej. Zanim poszłaś na kawkę miałaś dużo czasu na takie przemyślenia pracując razem z tym człowiekiem a teraz lepiej daruj sobie te głodne gadki o wsparciu między kobietami i o złym misiu bo to żałosne

Nasza wspólna praca jest dowodem na to, że wciskam kit. Ok. Sensu i logiki w tym nie widzę, ale w końcu każdy ma prawo do swojego zdania. Pozdrawiam

Winter.Kween napisał/a:

Dla mnie ta logika z tym, ze tamta by nie cierpiala gdybys sie z nim nie przespala... jest tak glupia.
Jesli moj maz bedzie szukal romansu i kobieta bedzie chciala romansu to niech z nim idzie. I tak nigdy nie bedzie winna, z nia w urzedzie nie stalam.
To tak jak gdyby usunac wszystkie noze bo morderca moze zabic... jak bedzie chcial zabic to i papierem toaletowym zabije.
Tak samo z ta zdrada, jak kazda odmowi to najwyzej bedzie wolnego udawac w innym miescie i tyle. I tak zdradzi i tak. Wiec za nieszczescie tej kobiety to tylko i wylacznie ona sama jest odpowiedzialna bo z nim siedzi.

Może i masz rację. Jednak nie sądzisz, że gdybyśmy myślały o sobie nawzajem to do takich sytuacji by nie dochodziło? Nie byłoby romansów. Oni byliby zmuszeni do załatwienia swoich spraw w te albo wewte - czyli naprawa związku albo rozpad związku. Niejednokrotnie jedna ze stron romansu - ta w stałym związku - wcale nie ma tego stałego związku kończyć. Pozostawanie w romansie pozwala spełnić pewne potrzeby emocjonalne czy fizyczne, a stały związek nadal trwa. Nie mówię że to zdrowe.
Pewnie masz rację, ze nie jestem winna. Co nie zmienia faktu, że tak się czuję - i co z tym zrobić?
Dziękuję za Twoje zdanie. Pozdrawiam

No tak, najwyżej będzie wolnego udawał. Choć jest to już pewna trudność, trzeba tyłek ruszyć do innych miast itd. Ale fakt, masz rację.

30

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Może słabo rozwinąłem temat albo Ty celowo nie ogarniasz o czym piszę dlatego dla prostoty napiszę po myślnikach dobrze ?
- jesteś rozwódką prawda ?
- w związku z tym doskonale wiedziałaś i wiesz co partnerzy w gniewie mówią o sobie
- dałaś się złapać na te głodne kawałki bo chciałaś
- zniszczyłaś tą kobietę bo chciałaś
- teraz się wybielasz bo nie masz kręgosłupa moralnego i tylko wydaje Ci się że masz

W skrócie, niczym się nie wyróżniasz

31

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Winter.Kween napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Ubolewasz nad żoną kolesia , w sumie , która może dzięki Tobie się ogarnęła . Źle zainwestowałaś , ulokowałaś uczucia w gościu który bał się zmienić swoje życie , byłaś na swoje nieszczęście pozytywnym zapalnikiem w ich związku .

Jak ten zwiazek, ktory ona opisala uwazasz za udany... to wspolczuje.

Nie uważam tego związku za udany , można tylko gdybać jak u faceta naprawdę w domu było ale jak był naprawdę olewany to może żona zobaczyła , że ktoś się nim zainteresował i podziałało , włączył się jej pies ogrodnika a jemu do szczęścia może więcej nie było potrzeba . Miłości tu nie ma bardziej strach .

32

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Hrefi napisał/a:

Bo z twoim postem jest pewna trudność.

Z jednej strony należą ci się słowa uznania za zakończenie swojego związku i próbę ułożenia sobie życia z człowiekiem, którego pokochałaś. To było odważne i zgodne z samą sobą. Od dawna twierdzę, że życie w zgodzie z sobą kosztuje najwięcej.

Z drugiej strony błędem było nie wymagać od kochanka jasnych deklaracji i określenia się, skoro dla niego zakonczylas swój związek. Nie można "nie wymagać" a po cichu na coś liczyć. Trzeba wymagać. Ja też dopiero nauczyłem się tego po czasie.

Z samego postu wychodzi żal kochanki od której mąż wrócił do żony. Gdyby wybrał ciebie nie pisała byś o solidarności kobiet. To, że ty zakonczylas romans nie ma nic do rzeczy. On wybrał żonę swoją biernością. Tak przy okazji - wybrał żonę. Często się tak pisze, ale przeważnie to oznacza, że wybrał dotychczasowe życie a odrzucił zmianę. Nie o żonę tu raczej chodzi.

Korzystając z tematu posta, podzielę się treścią artykułu ze strony deon.pl,  który świetnie uzupełnia a raczej jest wlasciwym przekazem, który chciałaś zawrzeć we własnym poście.

Fragment ten wywarł na mnie wrażenie. W pełnej wersji jest mnóstwo odwołań do Boga bo strona religijna, ale one mnie nie interesują jako ateisty. Przyczym też mnie nie denerwują.

"Dlaczego nie powinnaś być kochanką mojego taty.

Pamiętam, że w dzieciństwie tata był dla mnie wszystkim. Zawsze czekałem, aż wróci z pracy, żeby się mu rzucić na szyję i obojętnie jak, ale żeby spędzić z nim trochę czasu. Zazwyczaj kończyło się tak, że ja oglądałem film w telewizorze i co 10 minut budziłem tatę, który zasypiał obok mnie ze zmęczenia. Przez cały tydzień pracował od rana do późnego wieczora, co wywoływało we mnie jeszcze większą tęsknotę, i tym bardziej ceniłem sobie czas spędzony właśnie z nim. Brałem z niego przykład tak często, jak tylko mogłem. Przykładowo jeżeli on jadł obiad z garnka, to ja też chciałem tak samo; jak on pracował na komputerze, to stałem za nim i podpatrywałem jego ruchy. Dosłownie wszystko chciałem robić tak jak tata. No może z wyjątkiem nauki i porządku w pokoju... Oczywiście, tata stosował również pewien system kar i nagród, którego dziś już dokładnie nie pamiętam. Wiem tylko, że ja byłem traktowany bardzo ulgowo, bardziej niż moja siostra. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że moje dzieciństwo było bardzo spokojne… do czasu, aż wszystko się posypało. Mniej więcej gdy miałem 9 lat, dowiedziałem się, że taty koleżanka, z którą często jeździmy na wakacje, to nie tylko koleżanka, ale, jak stwierdził - osoba, w której jest zakochany. Moja siostra wiedziała o tym już wcześniej i pewnego razu nie wytrzymała, i strasznie się na tatę wkurzyła. Ja byłem albo za młody, albo zbyt zapatrzony w ojca, żeby mu powiedzieć: "Wybij to sobie z głowy. Żona to nie gadżet, który można zostawić albo wymienić". Tak się stało, że po jego krótkim wyjaśnieniu sytuacji powiedziałem, że go rozumiem. W rzeczywistości nie miałem pojęcia, co się naprawdę dzieje z naszą rodziną. Stałem się rzecznikiem zła przeciwko skrzywdzonej mamie i siostrze.

Zaczęło się prawdziwe piekło... Codziennością stały się u nas hałaśliwe kłótnie rodziców, o których z siostrą chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć. Mama wiedziała, że tata ma kochankę, i nie mogła się z tym pogodzić. Spokojna rzeczywistość i nasze dzieciństwo zaczęły się walić... Chowaliśmy się z siostrą w pokoju i czekaliśmy, aż rodzice przestaną się kłócić. Kończyło się zazwyczaj tak, że tata wpadał do naszego pokoju i mówił do mamy: "Chodź, zobacz, jak przez ciebie dzieci się boją!". Jak gdyby to mama dążyła do zniszczenia naszej rodziny!

W końcu mama nie wytrzymała i kazała mu się wynosić. Spakowała ojcu walizki i kazała mu się wyprowadzić do jego rodziców. Nie miałem zamiaru na to pozwolić. Mama chciała, żeby tata, który był dla mnie autorytetem i wzorem, się wyprowadził. Nadal nie rozumiałem krzywdy, jaką on wyrządził mamie, a siostra z mamą nie rozumiały, jaki to dla mnie był ból, kiedy czułem, że tracę najbliższą mi osobę. "

Hrefi, żal? Nie sądzę. Powiem tak - przyszedł moment kiedy ten romans,  zaczął być zwyczajnie męczący. Żadna frajda ukrywać się przed ludźmi, jakby się szmuglowało przez granicę kolumbijską kokę. Żadna. Żadna frajda spędzać życie z telefonem przyklejonym do dłoni, bo może ona teraz zaraz znajdzie 20 sekund czasu żeby zadzwonić. Bo może wyjdzie z psem. Albo żona wyjdzie z psem. Albo pójdzie na zakupy? Czujesz to? Upokorzenie. Masakra. Od czasu kiedy to zakończyłam, do momentu odkrycia jakichś smsów sprzed kilku mcy (swoją drogą nie kasowanie obciążających wiadomości to jest dopiero mądre tongue) upłynęło już trochę czasu. Niemal się ogarnęłam. Pogodziłam z tym, że byłam słaba i oględnie mówiąc niemądra, ale jednak na tyle ogarnięta, by powiedzieć - dość. Późno, bo późno ale jednak. Po zdemaskowaniu zaczął się prawdziwy syf. Mogłabym powiedzieć, ze mi jej żal. Ale przyjaciółka mi powiedziała, że mam tak nie mówić, bo żałując jej, stawiam się ponad nią. A nie powinnam się nad nikim stawiać. Każdy z nas podejmuje jakieś decyzje i sam jest za nie odpowiedzialne. Ten przypadek pokazuje, ze umilanie życia zdradzającemu donikąd nie prowadzi. Brak konsekwencji to powrót zdradzającego do zdradzania. I on pewnie znowu sobie kogoś znajdzie. Kwestia czasu. Zresztą sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jestem psychicznie zmęczona. Mam ochotę zniknąć. Zakopać się w jakiejś norze i spędzić tam resztę życia. Koszmar. Nigdy więcej.

33

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
bleach napisał/a:

Może słabo rozwinąłem temat albo Ty celowo nie ogarniasz o czym piszę dlatego dla prostoty napiszę po myślnikach dobrze ?
- jesteś rozwódką prawda ?
- w związku z tym doskonale wiedziałaś i wiesz co partnerzy w gniewie mówią o sobie
- dałaś się złapać na te głodne kawałki bo chciałaś
- zniszczyłaś tą kobietę bo chciałaś
- teraz się wybielasz bo nie masz kręgosłupa moralnego i tylko wydaje Ci się że masz

W skrócie, niczym się nie wyróżniasz

Moim zdaniem nie wybiela się, tylko ma zwyczajne wyrzuty sumienia i chciała tutaj zrzucić z siebie ten ciężar.

Błądzić jest rzeczą ludzką. Ważne, że zrozumiała, że popełniła błąd i nie powtórzy go w przyszłości.

34 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-09-27 09:28:48)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
bleach napisał/a:

Może słabo rozwinąłem temat albo Ty celowo nie ogarniasz o czym piszę dlatego dla prostoty napiszę po myślnikach dobrze ?
- jesteś rozwódką prawda ?
- w związku z tym doskonale wiedziałaś i wiesz co partnerzy w gniewie mówią o sobie
- dałaś się złapać na te głodne kawałki bo chciałaś
- zniszczyłaś tą kobietę bo chciałaś
- teraz się wybielasz bo nie masz kręgosłupa moralnego i tylko wydaje Ci się że masz

W skrócie, niczym się nie wyróżniasz

Nie wiem. Myśmy się z moim ex nie kłócili. Mieszkaliśmy razem każdy sobie. Tylko dziecko wspólne. Dałam się złapać na te kawałki, bo byłam w takim momencie życiowym, że złapanie się na takie byle co było bardzo łatwe - nie tobie to oceniać. Nie zniszczyłam tej kobiety - śmieszny zarzut. To nie ja jestem jej mężem, prawda? Co nie zmienia faktu, że czuję się winna i zła na siebie, ze zrobiłam to, co zrobiłam. Nie, nie wybielam się. Jestem winna. Jest mi z tym źle. Lepiej gdyby zdrad nie było - tak uważam. Nie byłoby, gdyby ludzie bardziej o siebie nawzajem dbali. Dziwne te twoje zarzuty, no ale cóż.

35 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 09:38:03)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Nie wyrzuty sumienia, tylko poczucie bycia oszukaną i niesprawiedliwości.
A ktoś kto byłej kochance która liczyła na związek opowiada o życiu szczęśliwym z żoną teraz jest albo mega głupi, albo okrutny więc chyba lepiej że wszystko się skończyło już. A może ma Cię za przyjaciółkę i niczego Ci nie obiecywał?

Poza tym, myślę, że autorka w złości może trochę koloryzować. Może i narzekał na żonę, ale jak nie obiecywał autorce wspólnego życia, to na jakiej podstawie go oczekiwała?   
A On w ogóle wie, że tego chciałaś?

36

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:

Nie wiem. Myśmy się z moim ex nie kłócili. Mieszkaliśmy razem każdy sobie. Tylko dziecko wspólne. Dałam się złapać na te kawałki, bo byłam w takim momencie życiowym, że złapanie się na takie byle co było bardzo łatwe - nie tobie to oceniać. Nie zniszczyłam tej kobiety - śmieszny zarzut. To nie ja jestem jej mężem, prawda? Co nie zmienia faktu, że czuję się winna i zła na siebie, ze zrobiłam to, co zrobiłam. Nie, nie wybielam się. Jestem winna. Jest mi z tym źle. Lepiej gdyby zdrad nie było - tak uważam. Nie byłoby, gdyby ludzie bardziej o siebie nawzajem dbali. Dziwne te twoje zarzuty, no ale cóż.

Każdy ma w swoim życiu trudne momenty i ja też ale takie pokusy gaszę w zarodku jak peta bo tego nie chcę. Czy zniszczyłaś tą kobietę ? Oczywiście że tak tylko koleżanki wyżej wspierają Ciebie w przekonaniu że nie a czemu tak myślę ? Bo byłaś pierwsza!!! Bo gdyby nie Ty to może jakimś cudem ten facet nie znalazłby sobie innej kochanki. Może minęłyby nawet lata po których zrozumiałby że nie warto i że to co myślał było złe, cokolwiek ...

37

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

Nie wyrzuty sumienia, tylko poczucie bycia oszukaną i niesprawiedliwości.
A ktoś kto byłej kochance która liczyła na związek opowiada o życiu szczęśliwym z żoną teraz jest albo mega głupi, albo okrutny więc chyba lepiej że wszystko się skończyło już. A może m Cię za przyjaciółkę i niczego Ci nie obiecywał?

Poza tym, myślę, że autorka w złości może trochę koloryzować. Może i narzekał na żonę, ale jak nie obiecywał autorce wspólnego życia, to na jakiej podstawie go oczekiwała?   
A On w ogóle wie, że tego chciałaś?

Chyba, Elu, czytałyśmy inny wątek. Ja widzę w Autorce kobietę świadomą świństwa, które zrobiła. Żałującą, że w to weszła.
Wszak najlepiej sama wie, co czuje.

bleach napisał/a:

Czy zniszczyłaś tą kobietę ? Oczywiście że tak tylko koleżanki wyżej wspierają Ciebie w przekonaniu że nie a czemu tak myślę ? Bo byłaś pierwsza!!!

Kto ją niby wspiera? Nie przesadzaj.

38 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 09:52:58)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Ale to bardziej na zasadzie złodzieja, co żałuje, ale tego, że go złapali..
Bo jakby to był prawdziwy żal z powodu żony, to wiązałby się  z tym, że cieszyłaby się jej obecnym szczęściem. bo życie jej zadośćuczyniło być może
No chyba że żałuje zakończenia swojego związku i obwinia o to kochanka

Bleach, nie zgadzam się. Tak naprawdę romansem męża żony nie są  zniszczone, tylko nieraz dostają kopa do życia:)
Natomiast nie jestem z kupowaniem kochankom kwiatów, bo ucierpiały dzieci.
Kochanek na ten moment ma szczęśliwą rodzinę? To jak go kochasz autorko to ok?

39

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

Ale to bardziej na zasadzie złodzieja, co żałuje, ale tego, że go złapali..

No właśnie nie widzę tego w jej postach zupełnie.

Ela210 napisał/a:

Bo jakby to był prawdziwy żal z powodu żony, to wiązałby się  z tym, że cieszyłaby się jej obecnym szczęściem.

Ale jakim szczęściem? Takim, że zostaje z oszustem...?
Dziwne rozumowanie.

40

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:

Od czasu kiedy to zakończyłam, do momentu odkrycia jakichś smsów sprzed kilku mcy (swoją drogą nie kasowanie obciążających wiadomości to jest dopiero mądre tongue) upłynęło już trochę czasu. Niemal się ogarnęłam. Pogodziłam z tym, że byłam słaba i oględnie mówiąc niemądra, ale jednak na tyle ogarnięta, by powiedzieć - dość. Późno, bo późno ale jednak. Po zdemaskowaniu zaczął się prawdziwy syf. Mogłabym powiedzieć, ze mi jej żal. Ale przyjaciółka mi powiedziała, że mam tak nie mówić, bo żałując jej, stawiam się ponad nią. A nie powinnam się nad nikim stawiać. Każdy z nas podejmuje jakieś decyzje i sam jest za nie odpowiedzialne. Ten przypadek pokazuje, ze umilanie życia zdradzającemu donikąd nie prowadzi. Brak konsekwencji to powrót zdradzającego do zdradzania. I on pewnie znowu sobie kogoś znajdzie. Kwestia czasu. Zresztą sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jestem psychicznie zmęczona. Mam ochotę zniknąć. Zakopać się w jakiejś norze i spędzić tam resztę życia. Koszmar. Nigdy więcej.

Szczerze Ci współczuję i doświadczenia i tego jak się to 'skończyło'. Ja wierzę w to, że sama skończyłaś ten romans, bo chyba każdy po pewnym czasie (zwykle kilku msc) zdaje sobie sprawę, jaki to syf. Da wszystkich. Miałaś jednak pecha, że się wydało kiedy romans się skończył. Nie rozumiem jednak Twoich 'uczuć'/emocji wobec jego żony. To, że ona Cię nienawidzi jest poniekąd zrozumiałe. Spójrz na to z innej strony, żona się dowiedziała, że mąż ją zdradzał, ale też zapewne dostała informację, że ten romans to już przeszłość. Skoro Wy już ze sobą skończyliście, dlaczego tak Ci źle kiedy widzisz, że oni teraz przeżywają miesiąc miodowy? Dlaczego boli Cię, że zona misiowi wybaczyła, biorąc winę na siebie? To jej życie, jej mąż. Nie rozumiem Twoich emocji, bo kiedyś sama byłam w nieco podobnej sytuacji, też sama zakończyłam romans i to czy oni się pogodzą, czy on nadal będzie zdradzał, już mnie nie interesowało. Do jego żony nie miałam żadnych uczuć, ani jej nie zazdrościłam ani jej nie współczułam. Przyznam jednak, że  nie chciałam bardzo by wtedy (po czasie) ten romans wydał, bo dla mnie temat był zamknięty i w ogóle bez sensu by było gdyby powstała afera. Dlatego wkurzałam się na niego, że w dalszym ciągu wysyłał mi wiadomości itd. Każdy ma prawo popełnić błąd, ważne by wyciągnąć wnioski. A Twojego samobiczowania nie rozumiem. Sama zerwałaś, ich małżeństwo się nie rozpadło mimo, że się wydało, więc w czym problem?

41

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
bleach napisał/a:
Soft Heart napisał/a:

Nie wiem. Myśmy się z moim ex nie kłócili. Mieszkaliśmy razem każdy sobie. Tylko dziecko wspólne. Dałam się złapać na te kawałki, bo byłam w takim momencie życiowym, że złapanie się na takie byle co było bardzo łatwe - nie tobie to oceniać. Nie zniszczyłam tej kobiety - śmieszny zarzut. To nie ja jestem jej mężem, prawda? Co nie zmienia faktu, że czuję się winna i zła na siebie, ze zrobiłam to, co zrobiłam. Nie, nie wybielam się. Jestem winna. Jest mi z tym źle. Lepiej gdyby zdrad nie było - tak uważam. Nie byłoby, gdyby ludzie bardziej o siebie nawzajem dbali. Dziwne te twoje zarzuty, no ale cóż.

Każdy ma w swoim życiu trudne momenty i ja też ale takie pokusy gaszę w zarodku jak peta bo tego nie chcę. Czy zniszczyłaś tą kobietę ? Oczywiście że tak tylko koleżanki wyżej wspierają Ciebie w przekonaniu że nie a czemu tak myślę ? Bo byłaś pierwsza!!! Bo gdyby nie Ty to może jakimś cudem ten facet nie znalazłby sobie innej kochanki. Może minęłyby nawet lata po których zrozumiałby że nie warto i że to co myślał było złe, cokolwiek ...

Chwała Ci za to, że jesteś taki mądry i nie masz żadnych słabości. Podziwiam Cię i nie to nie jest ironia. Naprawdę dobrze że są na świecie jeszcze tacy ludzie.
Skąd pewność że byłam pierwsza? Pytam, bo ja go znam i nie wiem. A ty go nie znasz i wiesz? Ciekawe.
Poza tym nie rób ze mnie królowej świata, mającej we władaniu cały ludzki gatunek i moc do niszczenia bądź nie niszczenia innych ludzi. Schlebiasz mi co prawda, ale jednak się mylisz. Znowu. Masz po drugiej stronie ekranu zwykłą, przeciętną dziewczynę. Nieśmiałą. Na zalotne teksty spuszczającą wzrok i czerwieniącą się na twarzy. Moją jedyną super mocą są książki i ich nałogowe czytanie. To w nich się chowam przed światem. Niszczycielka ludzi? Nie sądzę. Ale jak zawsze dziękuję Ci za Twoje zdanie.

42

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Cyngli napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ale to bardziej na zasadzie złodzieja, co żałuje, ale tego, że go złapali..

No właśnie nie widzę tego w jej postach zupełnie.

Ela210 napisał/a:

Bo jakby to był prawdziwy żal z powodu żony, to wiązałby się  z tym, że cieszyłaby się jej obecnym szczęściem.

Ale jakim szczęściem? Takim, że zostaje z oszustem...?
Dziwne rozumowanie.

Szczęście to subiektywna sprawa żona ocenia czy jest czy nie. Może być.

43

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ale to bardziej na zasadzie złodzieja, co żałuje, ale tego, że go złapali..

No właśnie nie widzę tego w jej postach zupełnie.

Ela210 napisał/a:

Bo jakby to był prawdziwy żal z powodu żony, to wiązałby się  z tym, że cieszyłaby się jej obecnym szczęściem.

Ale jakim szczęściem? Takim, że zostaje z oszustem...?
Dziwne rozumowanie.

Szczęście to subiektywna sprawa żona ocenia czy jest czy nie. Może być.

Łatwo byś szczęśliwym... w niewiedzy żyjąc.

44

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Soft Heart znecasz sie teraz nad soba specjalnie.
Tylko idiota wierzylby w takie bajki jak 'nie byloby zdrad gdybysmy wszystkie sie razem trzymaly', a Ty, wydaje mi sie, idiotka nie jestes.
Wiesz ile romansow wyglada inaczej? Wiele romansow w ten sposob wyglada, ze facet ma dwie baby i zadna nie wie o tym.
Moze przeciez kochance powiedziec, ze jest wdowcem, ze jest samotny i inne rzeczy. Wielu tak mowi i nawet niektorzy maja dwie rodziny.
Jeden byl taki pan co mowil kochance, ze jest wdowcem, a pozniej ta zone rzeczywiscie zabil.
Myslisz, ze nagle ze swiata zniknelyby zdrady?

45 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-27 10:14:10)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Roxann napisał/a:
Soft Heart napisał/a:

Od czasu kiedy to zakończyłam, do momentu odkrycia jakichś smsów sprzed kilku mcy (swoją drogą nie kasowanie obciążających wiadomości to jest dopiero mądre tongue) upłynęło już trochę czasu. Niemal się ogarnęłam. Pogodziłam z tym, że byłam słaba i oględnie mówiąc niemądra, ale jednak na tyle ogarnięta, by powiedzieć - dość. Późno, bo późno ale jednak. Po zdemaskowaniu zaczął się prawdziwy syf. Mogłabym powiedzieć, ze mi jej żal. Ale przyjaciółka mi powiedziała, że mam tak nie mówić, bo żałując jej, stawiam się ponad nią. A nie powinnam się nad nikim stawiać. Każdy z nas podejmuje jakieś decyzje i sam jest za nie odpowiedzialne. Ten przypadek pokazuje, ze umilanie życia zdradzającemu donikąd nie prowadzi. Brak konsekwencji to powrót zdradzającego do zdradzania. I on pewnie znowu sobie kogoś znajdzie. Kwestia czasu. Zresztą sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Jestem psychicznie zmęczona. Mam ochotę zniknąć. Zakopać się w jakiejś norze i spędzić tam resztę życia. Koszmar. Nigdy więcej.

Szczerze Ci współczuję i doświadczenia i tego jak się to 'skończyło'. Ja wierzę w to, że sama skończyłaś ten romans, bo chyba każdy po pewnym czasie (zwykle kilku msc) zdaje sobie sprawę, jaki to syf. Da wszystkich. Miałaś jednak pecha, że się wydało kiedy romans się skończył. Nie rozumiem jednak Twoich 'uczuć'/emocji wobec jego żony. To, że ona Cię nienawidzi jest poniekąd zrozumiałe. Spójrz na to z innej strony, żona się dowiedziała, że mąż ją zdradzał, ale też zapewne dostała informację, że ten romans to już przeszłość. Skoro Wy już ze sobą skończyliście, dlaczego tak Ci źle kiedy widzisz, że oni teraz przeżywają miesiąc miodowy? Dlaczego boli Cię, że zona misiowi wybaczyła, biorąc winę na siebie? To jej życie, jej mąż. Nie rozumiem Twoich emocji, bo kiedyś sama byłam w nieco podobnej sytuacji, też sama zakończyłam romans i to czy oni się pogodzą, czy on nadal będzie zdradzał, już mnie nie interesowało. Do jego żony nie miałam żadnych uczuć, ani jej nie zazdrościłam ani jej nie współczułam. Przyznam jednak, że  nie chciałam bardzo by wtedy (po czasie) ten romans wydał, bo dla mnie temat był zamknięty i w ogóle bez sensu by było gdyby powstała afera. Dlatego wkurzałam się na niego, że w dalszym ciągu wysyłał mi wiadomości itd. Każdy ma prawo popełnić błąd, ważne by wyciągnąć wnioski. A Twojego samobiczowania nie rozumiem. Sama zerwałaś, ich małżeństwo się nie rozpadło mimo, że się wydało, więc w czym problem?

Nie, nie boli mnie. Raczej przeraża jego postawa i to, jak tą żonę traktuje. Wygląda na to, że my - kobiety zatlłukłybyśmy się o jakiegoś facecika, a on by w kątku popcorn pogryzał. Głupio mi. Wstyd mi. Zła jestem na siebie, że dałam się ponieść emocjom. Że zatraciłam umiejętność logicznej oceny sytuacji i nie urwałam temu łba już na samym początku. Cóż... to była z mojej strony głupota. I bezrefleksyjne wchodzenie w jakiś dziwaczny układ. Sama jestem sobie winna. Sama sprowadziłam na siebie cierpienie. Zwyczajnie po ludzku współczuję jej cierpienia. Trochę nie pojmuję jak można niewiernemu dawać nagrody, ale z drugiej str czy wiem jak sama postąpiłabym w takiej sytuacji?

Winter.Kween napisał/a:

Soft Heart znecasz sie teraz nad soba specjalnie.
Tylko idiota wierzylby w takie bajki jak 'nie byloby zdrad gdybysmy wszystkie sie razem trzymaly', a Ty, wydaje mi sie, idiotka nie jestes.
Wiesz ile romansow wyglada inaczej? Wiele romansow w ten sposob wyglada, ze facet ma dwie baby i zadna nie wie o tym.
Moze przeciez kochance powiedziec, ze jest wdowcem, ze jest samotny i inne rzeczy. Wielu tak mowi i nawet niektorzy maja dwie rodziny.
Jeden byl taki pan co mowil kochance, ze jest wdowcem, a pozniej ta zone rzeczywiscie zabil.
Myslisz, ze nagle ze swiata zniknelyby zdrady?

Kurde, masz rację. Moje samobiczowanie się guzik da. Zdrady były, są i będą. My możemy tylko zająć się swoim życiem, ustalić sobie jakieś normy których za nic nie przekroczymy.

Pewnie. Mogą kłamać i i tak romanse będą. Chodzi mi o takie sytuacje, kiedy wiemy że ta żona czy stała partnerka jest. A ja przecież wiedziałam...

46 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 10:15:38)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Ale ona jest szczęśliwa  po wysypaniu sprawy i po tym jak teraz to ułożyli.
Zrozum Cyngli, że to jest indywidualne.
On też chyba zadowolony, tylko autorka nie.
Autorko, będzie Ci łatwiej jakby żona Ci powiedziała nie obwiniam Cię, u mnie super smile?
Skąd w ogóle pomysł że żona TERAZ jest nieszczęśliwa?
może była,jak się wydało, a może jeszcze będzie, jak po miesiącu miodowym On znowu się oddali.
TERAZ może być szczęśliwa i to bardzo smile I masz w tym udział.:) Nie obwiniaj się

47 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-09-27 10:16:33)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:

Nie, nie boli mnie. Raczej przeraża jego postawa i to, jak tą żonę traktuje. Wygląda na to, że my - kobiety zatlłukłybyśmy się o jakiegoś facecika, a on by w kątku popcorn pogryzał. Głupio mi. Wstyd mi. Zła jestem na siebie, że dałam się ponieść emocjom. Że zatraciłam umiejętność logicznej oceny sytuacji i nie urwałam temu łba już na samym początku. Cóż... to była z mojej strony głupota. I bezrefleksyjne wchodzenie w jakiś dziwaczny układ. Sama jestem sobie winna. Sama sprowadziłam na siebie cierpienie. Zwyczajnie po ludzku współczuję jej cierpienia. Trochę nie pojmuję jak można niewiernemu dawać nagrody, ale z drugiej str czy wiem jak sama postąpiłabym w takiej sytuacji?

Ale ich małżeństwo to nie jest Twój problem. Ono nie powinno Cię w ogóle interesować. Poza tym żadna zdradzona kobieta nie uwierzy w szczere współczucie ze strony kochanki. No chyba, że współczujesz, że dalej będzie żyła z niewiernym. Pytasz jak można niewiernemu dawać nagrody? Tak samo jak można wierzyć zdrajcy. Ludzie nie zawsze postępują logicznie. Dochodzą emocje.
Zamiast się skupiać na jej cierpieniu, zajmij sobą. Ogarnij swoje emocje i zastanów się nad tym co zrobiłaś, dlaczego i co dalej. Czasu nie cofniesz, masz nauczkę. A co oni zrobią ze swoim małżeństwem to już ich sprawa.
A i jeszcze jedno, pisałaś, że przeraża Cię postawa tego faceta. Mnie nie, a wiesz dlaczego? Bo żeby kłamać, zdradzać i lawirować na dwa fronty, trzeba mieć zjechaną psychikę - być pozbawionym głębszych uczuć i empatii manipulantem.

48

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

Ale ona jest szczęśliwa  po wysypaniu sprawy i po tym jak teraz to ułożyli.
Zrozum Cyngli, że to jest indywidualne.
On też chyba zadowolony, tylko autorka nie.
Autorko, będzie Ci łatwiej jakby żona Ci powiedziała nie obwiniam Cię, u mnie super smile?

Skad wiesz, ze jest szczesliwa? Bo z tego co autorka opisuje to zona nie zachowuje sie zdrowo. Jak ktos nie zachowuje sie zdrowo to nie moze byc szczesliwy.

49

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Soft Heart, po raz drugi Cię upominam, byś nie pisała postu pod postem, a używała opcji ''edytuj''. Jeśli po raz kolejny zignorujesz moją prośbę, otrzymasz ostrzeżenie.

50 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 10:21:18)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Winter.Kween napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ale ona jest szczęśliwa  po wysypaniu sprawy i po tym jak teraz to ułożyli.
Zrozum Cyngli, że to jest indywidualne.
On też chyba zadowolony, tylko autorka nie.
Autorko, będzie Ci łatwiej jakby żona Ci powiedziała nie obwiniam Cię, u mnie super smile?

Skad wiesz, ze jest szczesliwa? Bo z tego co autorka opisuje to zona nie zachowuje sie zdrowo. Jak ktos nie zachowuje sie zdrowo to nie moze byc szczesliwy.

Winter - napisałam może.
Czy to zdrowo czy nie czas pokaże zależy co przepracowali.I jaki jest tego związku potencjał.
Nie można przykładać swojej miarki do życia innych ludzi.

Roxann  autorka nie odpowiada na pytanie jaki był front wobec niej..

51 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-09-27 10:21:44)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ale ona jest szczęśliwa  po wysypaniu sprawy i po tym jak teraz to ułożyli.
Zrozum Cyngli, że to jest indywidualne.
On też chyba zadowolony, tylko autorka nie.
Autorko, będzie Ci łatwiej jakby żona Ci powiedziała nie obwiniam Cię, u mnie super smile?

Skad wiesz, ze jest szczesliwa? Bo z tego co autorka opisuje to zona nie zachowuje sie zdrowo. Jak ktos nie zachowuje sie zdrowo to nie moze byc szczesliwy.

Winter - napisałam może.
Czy to zdrowo czy nie czas pokaże zależy co przepracowali.

Z tego co on mowi i jak sie zachowuje to nie przepracowali nic. To, ze takie cos moze byc szczesciem to teoria. W rzeczywistosci, jak ktos tak kims podloge wyciera by przeleciec kogos innego... to nie ma zadnej relacji juz. Przyjazn by sie taka nie utrzymala, a co dopiero zwiazek.

Autorka za bardzo ubolewa nad swoja wina. Stad tak sie meczy teraz. Moze czuje sie upokorzona bo zobaczyla za kim tak gonila.

52

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Cyngli napisał/a:

Soft Heart, po raz drugi Cię upominam, byś nie pisała postu pod postem, a używała opcji ''edytuj''. Jeśli po raz kolejny zignorujesz moją prośbę, otrzymasz ostrzeżenie.

Cyngli - nie kapuję o co chodzi? Wyjasnij mi. Naprawdę nie rozumiem. Jak daję "odpowiedz" to te odpowiedzi poprzedników same mi się łapią do posta i jakieś tam "quote" z przodu pisze. O to chodzi?

53 Ostatnio edytowany przez monika.sl (2019-09-27 10:29:22)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Zaangażowałaś się autorko w tę znajomość inaczej nie byłoby tego tematu, nawet ku "przestrodze". Żonaci mężczyźni potrafią być bardzo przekonywujący i zarazem bardzo cierpliwi w nawijaniu makaronu na uszy. Potrafią też być bardzo zdeterminowani w osiągnięciu celu, lecz nie da się ukryć, że Ty masz żal nie tyle o to, że sprawa wydała się, lecz o to, że on wrócił do żony, i mało tego, że żona mimo romansu przyjęła go z powrotem. Na samym końcu tej historii okazało się, że byłaś tylko jego zabawką. To jest bardzo bolesne niezależnie od tego, czy wkręciłaś się nieświadomie - będąc oszukaną co do jego stanu cywilnego - czy świadomie - wiedząc od samego początku, że mężczyzna ma żonę. Wiem coś o tym.

54

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Soft Heart, po raz drugi Cię upominam, byś nie pisała postu pod postem, a używała opcji ''edytuj''. Jeśli po raz kolejny zignorujesz moją prośbę, otrzymasz ostrzeżenie.

Cyngli - nie kapuję o co chodzi? Wyjasnij mi. Naprawdę nie rozumiem. Jak daję "odpowiedz" to te odpowiedzi poprzedników same mi się łapią do posta i jakieś tam "quote" z przodu pisze. O to chodzi?

Chodzi o to, żeby np. nie dodawać 3 postów jeden pod drugim, tylko edytować pierwszy, który się opublikowało.
Wtedy widoczność posta jest lepsza i łatwiej na niego odpowiedzieć.

Odpowiedzieć możesz na parę wypowiedzi w jednym poście. Wpisujesz [quote =TUTAJ NICK OSOBY]TUTAJ CYTAT, KTÓRY CHCESZ SKOMENTOWAĆ[/quote ]. Tylko nie zapomnij potem usunąć spacji.

55

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Jak dla mnie jesteś niewiarygodna w tym, co piszesz.
Moim zdaniem wcale Ci tej zony nie zal, tylko raczej tego, ze zostalas, delikatnie mwoiac, z reką w nocniku.
I jeszcze to dziękowanie każdemu z osobna za jego wpis (wylewający -słuszne, skądinąd, pomyje:D).

brr

56 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 10:34:13)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Winter.Kween napisał/a:
Ela210 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Skad wiesz, ze jest szczesliwa? Bo z tego co autorka opisuje to zona nie zachowuje sie zdrowo. Jak ktos nie zachowuje sie zdrowo to nie moze byc szczesliwy.

Winter - napisałam może.
Czy to zdrowo czy nie czas pokaże zależy co przepracowali.

Z tego co on mowi i jak sie zachowuje to nie przepracowali nic. To, ze takie cos moze byc szczesciem to teoria. W rzeczywistosci, jak ktos tak kims podloge wyciera by przeleciec kogos innego... to nie ma zadnej relacji juz. Przyjazn by sie taka nie utrzymala, a co dopiero zwiazek.

Autorka za bardzo ubolewa nad swoja wina. Stad tak sie meczy teraz. Moze czuje sie upokorzona bo zobaczyla za kim tak gonila.

a co wiemy o tym, co On mówi? Chyba niewiele? że mają seks i życie rodzinne?
Nie wiemy czy mówi, że jest dobrze przyjaciółce kochance z pracy, czy że jest do d.. bo żona się stara  jego to wkurza?

Tak czy śmak to nie jej sprawa.

57 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-27 10:56:40)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Benita72 napisał/a:

Jak dla mnie jesteś niewiarygodna w tym, co piszesz.
Moim zdaniem wcale Ci tej zony nie zal, tylko raczej tego, ze zostalas, delikatnie mwoiac, z reką w nocniku.
I jeszcze to dziękowanie każdemu z osobna za jego wpis (wylewający -słuszne, skądinąd, pomyje:D).

brr

Nie sądzisz, ze sama najlepiej wiem co czuję? Było tak - 1. nawiązanie romansu 2. po kilku mcach coraz większe poczucie winy i wyrzuty sumienia, próby "ogarnięcia" sytuacji 3. po 14 mcach zakończenie romansu - PRZEZE MNIE, bo było mi głupiuo, że biorę w czymś takim udział, bo czułam się źle oszukując, bo nawet przed żoną było mi wewnętrznie wstyd - chociaż ona wtedy nic nie wiedziała. 4. Po 3 mcach ona zajrzała mu do telefonu i odkryła stare wiadomości
A zatem- z jaką ręką i w którynm nocniku zostałam.
Dziękowanie jest u mniue normalne. Rozumiem ze nie u wszystkich. Dziękuję |Ci zatem za Twój wpis i czas, który poświęciłaś mojej skromnej osobie.

Roxann napisał/a:

Ale ich małżeństwo to nie jest Twój problem. Ono nie powinno Cię w ogóle interesować. Poza tym żadna zdradzona kobieta nie uwierzy w szczere współczucie ze strony kochanki. No chyba, że współczujesz, że dalej będzie żyła z niewiernym. Pytasz jak można niewiernemu dawać nagrody? Tak samo jak można wierzyć zdrajcy. Ludzie nie zawsze postępują logicznie. Dochodzą emocje.
Zamiast się skupiać na jej cierpieniu, zajmij sobą. Ogarnij swoje emocje i zastanów się nad tym co zrobiłaś, dlaczego i co dalej. Czasu nie cofniesz, masz nauczkę. A co oni zrobią ze swoim małżeństwem to już ich sprawa.
A i jeszcze jedno, pisałaś, że przeraża Cię postawa tego faceta. Mnie nie, a wiesz dlaczego? Bo żeby kłamać, zdradzać i lawirować na dwa fronty, trzeba mieć zjechaną psychikę - być pozbawionym głębszych uczuć i empatii manipulantem.

Masz rację - nic mi do tego. Drażni mnie chyba to, w jaki sposób on o tym mówi. Zrobiliśmy oboje świństwo, ale dla niego to nic. Powiedziałam mu już zresztą, żeby nie zawracął mi głowy swoimi opowieściami. I chyba cąłkowita izolacja, odcięcie się od tego to jedyna rozsądna rzecz, jaką można zrobić w tej sytuacji.

Ela210 napisał/a:

Nie wyrzuty sumienia, tylko poczucie bycia oszukaną i niesprawiedliwości.
A ktoś kto byłej kochance która liczyła na związek opowiada o życiu szczęśliwym z żoną teraz jest albo mega głupi, albo okrutny więc chyba lepiej że wszystko się skończyło już. A może ma Cię za przyjaciółkę i niczego Ci nie obiecywał?

Poza tym, myślę, że autorka w złości może trochę koloryzować. Może i narzekał na żonę, ale jak nie obiecywał autorce wspólnego życia, to na jakiej podstawie go oczekiwała?   
A On w ogóle wie, że tego chciałaś?

Pewnie przeoczyłaś, ale kilka postów wyże pisze, że nie chciał się rozwodzić (kredyty, dziecko), a ja nie żadałam od niego rozwodu. Skąd zatem pomysł czego oczekiwałam? Jak ta myśl ma się do tego, ze sama ten romans zakończyłam znacznie wcześniej przed odnalezieniem przez żonę "dowodów winy" męża? Wytłumaczysz mi?

58 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 10:51:45)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

A  jaki sposób mówi?

Nie bardzo wierzę w to, że nagle żal się żony Ci zrobiło.
Myślę, że klasycznie, emocje trochę opadły, a jej osoba zaczęła Ci przeszkadzać, tym bardziej że sama zakończyłas swój związek

59

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:

Masz rację - nic mi do tego. Drażni mnie chyba to, w jaki sposób on o tym mówi. Zrobiliśmy oboje świństwo, ale dla niego to nic. Powiedziałam mu już zresztą, żeby nie zawracął mi głowy swoimi opowieściami. I chyba cąłkowita izolacja, odcięcie się od tego to jedyna rozsądna rzecz, jaką można zrobić w tej sytuacji.

A co on ma się samobiczować? Zwykle tak bywa, że zdrajca spada na 4 łapy, bo kobiety jedna przed druga chcą coś sobie udowodnić, która jest lepsza. Zdradzeni notorycznie przerzucają winę/złość na kochanków. Jednak to czy ktoś wybacza zdradę, to jego indywidualna sprawa. Wy zrobiliście świństwo, ale niestety tylko Ty zdaje się ponosisz tego konsekwencje. Cóż, bywa... a izolacja to rzeczywiscie najlepszy pomysł.
Spójrz na swoją sytuację z innej strony, ten romans pozwolił Ci się wyrwać z niesatysfakcjonującego związku, teraz masz czas by pobyć sama... już wiesz, ze drugi raz w romans nie wplączesz. Może być tylko lepiej wink

60 Ostatnio edytowany przez Soft Heart (2019-09-27 11:11:57)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

A  jaki sposób mówi?

Nie bardzo wierzę w to, że nagle żal się żony Ci zrobiło.
Myślę, że klasycznie, emocje trochę opadły, a jej osoba zaczęła Ci przeszkadzać, tym bardziej że sama zakończyłas swój związek

Jak mówi? Pełen zadowolenia. Że tak nad wszystkim panuje. Że on rządzi i karty rozdaje.

I znowu jak kulą w płot Elżbieto. Swój związek zakończyłam po 3 mcach od rozpoczęcia romansu - wtedy się wyprowadziłam do swojego mieszkania. I nie po to by rozpoczynać z nim wspólne życie. Odeszłam od męża  anie do kochanka. Żona mi nie przeszkadza. Przykro mi że cierpi. Z tego między innymi zakończyłam romans - żeby się nie dowiedziała i żeby nie cierpiała. Między innymi, bo moje własne cierpienie też było powodem zakończenia. Żonaty nigdy rozwodu nie obiecywał. Ile to trzeba razy powtarzać? Ja nie chciałam, żeby z mojego powodu cokolwiek kończył i on też nie chciał się rozwodzić.

61

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Tu pasuje jak ulał powiedzenie Wielkiego Szu: ty oszukiwałeś i ja oszukiwałem - wygrał lepszy.
Schematy działania Autorki, aż nadto widoczne i świetnie wyłapane przez doświadczone użytkowniczki. No cóż po przegranej grze, trzeba wynieść doświadczenia. Czy ktoś skorzysta? Myślę, że nie. Przecież wszyscy kochamy złudzenia i kolorowy świat bajek.

62

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
balin napisał/a:

No cóż po przegranej grze, trzeba wynieść doświadczenia. Czy ktoś skorzysta? Myślę, że nie. Przecież wszyscy kochamy złudzenia i kolorowy świat bajek.

A ja myślę, że skorzysta jedna osoba - Autorka.
Romans jest na tyle intrygującą i naładowaną emocjami "grą" (na początku), że mało kto myśli co będzie potem. Pokusa jest tak wielka, że wszelkie ostrzeżenia zdają się być zbędne. Poza tym każdy chyba naiwnie myśli, że u niego na pewno będzie inaczej. A prawda taka, że w zdradzie przegrani są wszyscy.
Autorka poniosła i dalej będzie ponosić konsekwencje. I raczej małe szanse by kiedyś jeszcze dała się tak zwieść.

63

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Soft Heart napisał/a:

U nas szwankowała bliskość. Zaszłam w ciążę i koniec. Zero chęci z jego strony. Były rozmowy z nim, prośby o wizytę u lekarza - i nic. Przez 11 lat małżeństwa uprawialiśmy seks dosłownie kilkanaście razy. 1-3razy w roku. Ostatnie 5 lat to było 0 razy w roku. Dbałam o siebie, uprawiałam sport - i nic. Oprócz tego zero rozmów. Tak żeśmy ze sobą mieszkali i tyle. Ja wszystko utrzymywałam i kupowałam. Ex się nie interesował zakupami żadnymi.


... tak się zastanawiam, ile z osób biorących udział w dyskusjach, ma za sobą długi staż małżeński, doszło do takiego punktu w relacji, gdy stały się "meblem" wygodnym, użytkowym... i tyle. Ciekawa jestem, czy ktokolwiek wchodziłby w relację, gdyby wiedział, że z czasem całe uczucie zdechnie i zostanie rutyna, wspólne dzieci, czy kredyty. Wszyscy na początku mają wizję, jak to sobie będą żyli długo i szczęśliwie, jak będą razem radzili z problemami, ... potem skąd samotność w związku, zdrady, rozwody, co się stało z tą sielanką małżeńską?

64 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 11:53:24)

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

W płot Twoich sprzeczności. smile
Nigdzie nie napisałam że do kochanka się wyprowadziłaś.
Piszę coś co Ci nie pasuje, bo tak to widzę. że nie po Twojej myśli, trudno.
Nie widzisz korzyści w zakończeniu nieudanego małżeństwa?
Gdybyś wcześniej, zanim weszłaś w romans współczuła żonie, to może bym uwierzyła.
Założę się, że teraz żona nie ma żalu do Ciebie, dlatego On tak swobodnie z Tobą rozmawia o niej bo myśli, że Twoje zrozumienie go  nie było udawane., że myśleliście tak samo o waszym romansie.
Ciekawa jestem jakie słowa padły w momencie Twojego zerwania z nim.

No jasne, mogę się mylić i jesteś najszlachetniejszą z kobiet z solidarnością jajników na sztandarze.
Ale dla mnie wygląda to tak:
Zakochałaś się nie pokochałaś -różnica
zrobiłaś 2 błędne manewry i przegrałaś. A żal masz do żony kochanka, że swoimi rękami go  nie ukarrała.
To moja teoria. nie prawda objawiona. Ale nic innego nie składa mi się w logiczną całość

65

Odp: Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek
Ela210 napisał/a:

W płot Twoich sprzeczności. smile
Nigdzie nie napisałam że do kochanka się wyprowadziłaś.
Piszę coś co Ci nie pasuje, bo tak to widzę. że nie po Twojej myśli, trudno.
Nie widzisz korzyści w zakończeniu nieudanego małżeństwa?
Gdybyś wcześniej, zanim weszłaś w romans współczuła żonie, to może bym uwierzyła.
Założę się, że teraz żona nie ma żalu do Ciebie, dlatego On tak swobodnie z Tobą rozmawia o niej bo myśli, że Twoje zrozumienie go  nie było udawane., że myśleliście tak samo o waszym romansie.
Ciekawa jestem jakie słowa padły w momencie Twojego zerwania z nim.

No jasne, mogę się mylić i jesteś najszlachetniejszą z kobiet z solidarnością jajników na sztandarze.
Ale dla mnie wygląda to tak:
Zakochałaś się nie pokochałaś -różnica
zrobiłaś 2 błędne manewry i przegrałaś. A żal masz do żony kochanka, że swoimi rękami go  nie ukarrała.
To moja teoria. nie prawda objawiona. Ale nic innego nie składa mi się w logiczną całość

Ja po prostu nie wiem gdzie wyczytałaś te swoje mądrości?Tak trochę rzucasz we mnie zarzutami wynikającymi z twoich własnych wyobrażeń. Wystarczy, że postarasz się spokojnie i ze zrozumieniem przeczytać pierwszego posta, i kilka poniższych, by wyciągnąć właściwe wnioski.

Jakie to ma znaczenie co powiedziałam? Powiedziałam, że go kocham i jest mi ciężko rezygnować z jego obecności, ale nie chcę kontynuować tej znajomości, bo źle się czuję biorąc udział w oszustwie. I żebyśmy to jak najszybciej zakończyli, póki jego żona się nie dowiedziała.
Ale po co ja Ci to piszę? Ty i tak powiesz, że kłamię bo przecież coś tam sobie znowu naroisz w głowie.

A sensem tego 1go postu jest to, że my - kobiety, wiedząc że facet jest zajęty, powinnyśmy odpuścić sobie jego zaloty, choćby o żonie opowiadał najgorsze rzeczy świata. Bo powinnyśmy myśleć o sobie nawzajem. Jako kobiety. Tak, wyniosłam te wnioski właśnie z romansu. Dlatego go zakończyłam .

Nie przegrałam. Wybierając koniec zaczęłam wygrywać własne życie. Po kawalątku co prawda, ale zawsze. Rozpatrywanie romansu, zdrady w kategoriach kto wygrał - kto przegrał? Głupota. Tu nikt nie wygrywa. Zdrada jest przegraną dla wszystkich.

|Pokochałam. I zdaje się wiem więcej o moich uczuciach niż ty, prawda? tak jak i ty o swoich wiesz więcej niż ja - w końcu się nie znamy.

Od początku jesteś dla mnie niemiła i wyśmiewasz moje uczucia. Nie wiem z jakich twoich problemów to wynika, ale nie moja sprawa.
Nie mam się za nikogo szlachetnego. Gdyby tak było, nie pisałabym tu teraz, prawda?

Posty [ 1 do 65 z 311 ]

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Romans z żonatym - rady dla przyszłych kochanek i kochanek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024