Przeczytałem innego posta autorki w którym rzuca nieco więcej światła na tego jegomościa, polecam zrobić to samo... żaden samiec alfa z niego, raczej mały dzieciak z zaburzona psychiką szukający dowartościowania się u kobiet. Tak jak piszą inni, lepiej trzymać się z daleka a kontakty ograniczyć do minimum, i to jedynie w sprawach dziecka. Możeby zrobić tak że jak już się widzicie to zawsze w towarzystwie dziecka, wtedy nie będzie mógł nawijać o tym że jesteś świetna w łóżku. W ogóle co to za tekst...
She, oczywiście nie znam Ciebie ale z tego co piszesz wydajesz się fajną, ogarniętą życiowo, silną kobietą. Ktoś tutaj napisał że masz przekichane i jedyne co możesz liczyć to na "jakiegoś beta który nie ma duzych wymagań" - pozwolę sobie się z tym nie zgodzić, atrakcyjna i wartościowa kobieta zawsze sobie znajdzie faceta, czy ma dziecko czy nie. Kluczowa jednakże jest inna sprawa: czy masz ułożoną przeszłość, a widzę że to nieco kuleje skoro on przychodzi, proponuje seks bez zobowiązań a Ty nie potrafisz go pogonić i wyśmiać tylko jak napisałaś: Rozsypałaś się. Z jednej strony potrafię to zrozumieć, jeżeli to Twoja jedyna wielka miłość, macie razem dziecko... trudno się tak odciąć. Ale musisz to zrobić sama dla siebie, bo nie chcesz się obudzić w wieku lat 60 i pomyśleć: on mi całe życie zepsuł, przychodził i znikał i tak w kółko, a ja głupia pozwalałam mu na to... Wiedz że jak spotkałabyś faceta poważnie myślącego o związku z Tobą, będzie oczekiwał abyś miała przeszłość ułożoną i zamkniętą.
Co możesz zrobić teraz? Nic, nie tłumacz się, nie wyjaśniaj, myślę że ignorancja jest najlepsza na takich narcyzów... a jak się upomni to piszesz że: nie masz/nie miałaś czasu o tym pomyśleć, daj mi na razie spokój. Na aluzje do seksu powiedz: wiesz co, myślałam o tym, jak będę potrzebować seksu to znajdę sobie lepszego kochanka, nie mam z tym problemów. (...chociaż wydaje mi się że masz zbyt dużą klasę aby tak powiedzieć
)
Szkot, dziękuję za tak miłe słowa Pewnie dosłownie tak bym tego nie ujęła, eks doskonale zdaje sobie sprawę , że moglabym kogoś mieć ,jednak wie też ze nie jestem z takich, co to uprawiają seks z byle kim, on sam zresztą twierdzi, ze seks z byle kim go nie kręci... Oczywiście,że nie mam zamiaru nic pisać, wyjaśniać,on doskonale wie, ze ode mnie na sms sie nie doczeka...Najgorsze w tym wszystkim jest to,że rozpowiada o mnie głupoty, czuje sie skrzywdzony i wini mnie za rozpad tego wszystkiego.. Szlag mnie trafia jak słyszę od jego pseudokoleżanek, że ja bylam taka niedobra... i to mówią piczki, znające go pół roku i tak naprawdę nic o nim nie wiedzące. Oficjalnie jestem niedobra, nieoficjalnie jestem NAJ. Tego koleżankom nie powie...Moja przeszłość faktycznie kuleje i niestety ma to odbicie w moich innych relacjach, nie tylko damsko męskich, robię się nieznośna dla znajomych, kazdy ma już dość, zamęczam otoczenie.