rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 1,171 ]

261 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-03-26 09:39:56)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

@Marata: Ja też tego nie rozumiem. Ale, jak wspomniałem, dwoje psychologów spoza szkoły mojej córki, stwierdziło, że to dyrdymały i że byłoby wręcz dziwaczne, gdybym w obecnej sytuacji, przy takim a nie innym zachowaniu mojej "eks", odgrywał rolę jej "ambasadora u córki".


@zwyczajny gość: Nie jest aż tak źle. Mam "mini-kompilację" nagrań z naszych kilkunastu "spotkań" z "eks", na których wyraźnie słychać, że nie jest zlęknioną, tyranizowaną owieczką. Słychać i "ty gnoju jeden", i "jesteś, kur...., psychicznie chory" i parę innych smaczków - np. szarpanie się z córką i jej krzyki + "zostaw mnie, chcę być z tatą", itp. Mam również kilka innych dowodów na to, że jej bajki o przemocy psychicznej są tylko przykrywką dla jazdy bez trzymanki z "kolegą z Krakowa".

Z kamerką (już pisałem) jest taki problem, że ona mnie zawsze atakuje w innym miejscu - to jest osoba, która ma przysłowiowy "motorek w d" i ciągle lata, jak Harry Potter na miotle. wink

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Bylem w MOPsie, tlumaczyc sie z oskarzen ex. Atmosfera niezbyt mila. Dwie panie, jedna ciagle podkreslala, ze sprawy dzieci sa "szczegolnie bliskie jej sercu" i niemal domagala sie jakiegos usprawiedliwienia dla faktu, ze corka od 2 miesiecy mieszka ze mna, a nie z matka. Od samego poczatku zadawano mi pytania z teza i zostalem postawiony w kategorii tego "gorszego rodzica". Jedna z pan posunela sie nawet do sugestii, ze jako nauczyciel w LO "moglbym potencjalnie byc osoba stosujaca przemoc psychiczna".

263

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

HEh, brakuje Ci tych nagrań. Na takie pytanie pani urzędniczki, pokazał byś jedno jak wariatka szarpie córkę i miał byś już łatwiej.

A jako nauczyciel LO masz niezbędne kwalifikacje i doświadczenie żeby sobie w sposób pedagogiczny radzić z trudną młodzieżą nawet w niezwykle stresujących przypadkach. Ilu uczniów przygotowałeś do matury i przeprowadziłeś pomyślnie przez nią? Takie rzeczy wymagają od nauczycieli niezwykłych kompetencji, które Ty posiadasz.

264 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2019-03-28 00:08:15)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

Bylem w MOPsie, tlumaczyc sie z oskarzen ex. Atmosfera niezbyt mila. Dwie panie, jedna ciagle podkreslala, ze sprawy dzieci sa "szczegolnie bliskie jej sercu" i niemal domagala sie jakiegos usprawiedliwienia dla faktu, ze corka od 2 miesiecy mieszka ze mna, a nie z matka. Od samego poczatku zadawano mi pytania z teza i zostalem postawiony w kategorii tego "gorszego rodzica". Jedna z pan posunela sie nawet do sugestii, ze jako nauczyciel w LO "moglbym potencjalnie byc osoba stosujaca przemoc psychiczna".

Przecież wszyscy wiemy, że nauczyciele , nie tylko LO, maja przemoc psychiczna we krwi.
Ciagle czegoś wymagają od uczniów, grożą nie tylko pałą ze sprawdzianów ale nawet je stawiają !
A co gorsza nawet nie przepuszczają niektórych uczni do następnej klasy !

Widocznie pani urzędniczka była ofiara takiej przemocy psychicznej nauczyciela w czasie swojej edukacji sad

Już widać , że będziesz walczył z „autorytetami” w dziedzinie subwencjowania praw rodzicielskich.
Chyba jedyne czym możesz się przeciwstawić, to dokumenty wystawione przez inne autorytety i to w jak największej ilości .
Pedagodzy szkolni , psycholodzy, opinia dzielnicowego tak by „badaniom autorytetow” przeciwstawić opinie kompetentnych osób znających Wasza sytuacje z bliska, na postawie obserwacji długofalowej a nie jedynie jednorazowej oceny.

Nagrania, zdjęcia , filmiki to za mało  - sąd nie będzie chciał podejmować samodzielnie decyzji i brać odpowiedzialności za swoją decyzje bo trudno mu będzie się z niej wytłumaczyć .
O wiele łatwiej będzie się mógł wytłumaczyć ze swojej decyzji wynikającej na podstawie oceny innych kompetentnych osób.
Na razie przegrywasz.
Waga autorytetu MOPS jest dla sądu bardzo duża , trudna do podważenia , chyba że dostarczysz wystarczająco dużo dokumentów podważających opinie MOPS i znajdziesz dla sądu wytłumaczenie dlaczego opinia MOP jest nietrafiona...

265

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

No tak, przydadzą się opinie z pracy, od psychologów i pedagogów. Przydadzą się opinie ze szkoły córki, jeśli będzie w nich napisane czarno na białym, że to Ty w ostatnim czasie zajmujesz się i aktywnie współpracujesz ze szkołą.

266

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

@Secondo 1: Moja adwokat mówi, że MOPS nie ma wielkiego znaczenia. Same pracowniczki, które ze mną rozmawiały blisko godzinę, wielokrotnie podkreślały, że ich rolą nie jest orzekanie o czyjejś winie, ocenianie, itp., a przeciwdziałanie określonym zachowaniom, wyjaśnianie postaw, itp. Sam nie wiem - może rzeczywiście przegrywam, a może jeszcze nie - w końcu jest "słowo przeciw słowu", a dzielnicowy, który u mnie był dwukrotnie sam mi powiedział, że on niczego negatywnego nie obserwuje i że widać wyraźnie, że córka z własnej woli jest ze mną i absolutnie się taty nie boi, czy cokolwiek podobnego. No, zobaczymy...

@Marata: Spytam moją adwokat, czy na tym etapie w ogóle są konieczne jakieś opinie z mojego zakładu pracy. Sama nic nie wspominała. Mam opinie dwojga niezaleznych psychologów, z których wynika m.in., że zależy mi na córce, chciałem/chcę zminimalizować jej cierpienie, itd.

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Marata dobrze radzi. Idź do szkoły po pismo, że masz stały kontakt ze szkołą, nauczycielami, psychologami. Że się interesujesz, chodzisz na zebrania itp.

268 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2019-03-28 00:17:37)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

@Secondo 1: Moja adwokat mówi, że MOPS nie ma wielkiego znaczenia. Same pracowniczki, które ze mną rozmawiały blisko godzinę, wielokrotnie podkreślały, że ich rolą nie jest orzekanie o czyjejś winie, ocenianie, itp., a przeciwdziałanie określonym zachowaniom, wyjaśnianie postaw, itp. Sam nie wiem - może rzeczywiście przegrywam, a może jeszcze nie - w końcu jest "słowo przeciw słowu", a dzielnicowy, który u mnie był dwukrotnie sam mi powiedział, że on niczego negatywnego nie obserwuje i że widać wyraźnie, że córka z własnej woli jest ze mną .

MarekDV, mea culpa. Pomyliłam MOPS z dawnym RODK obecnie OZSS.
Ponieważ to OZSS przeprowadzają badania i wydają opinie co do sytuacji w między dziećmi a rodzicami.

Ale MOPS ?
To nie leży w ich zakresie działalności statutowej.
Pomoc wszelkiego rodzaju - tak, ale wydawanie opinii ??
Jaki miał być cel ich działań ?
Maja składać gdzieś raport, wniosek, opinie ?

269 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-03-28 14:10:03)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

W MOPSie znalazłem się z powodu tego, że ex właśnie tam doniosła na mnie w związku z rzekomą przemocą psychiczną i uruchomiono wobec mnie NK. W OZSS się znajdziemy jeśli/kiedy sędzia tak zadecyduje. Teoretycznie nie musi (chociaż ja o to sam zawnioskowałem) - np. 9-letniego syna mojej znajomej sędzia wysłuchał osobiście w obecności psychologa dziecięcego i już nie było potem OZSS.

W MOPS, jedna z pań się po prostu mocno zagalopowała (bo ma koleżankę, której syn miał u mnie pewne problemy w szkole) - ja się tam zgłosiłem na wezwanie, żeby pokazać, że nie unikam, nie ukrywam, itd. i żeby udowadniać, że nie jestem wielbłądem.

270

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jestem po wizycie pani kurator z sądu. Zadała mi kilka pytań, była ogólnie bardzo miła i taka... normalna. Nie zadzierała nosa, jak panie w MOPSie, które koniecznie chciały pokazać, że wszyyyyyystko już o wszyyyyyystkim wiedzą... Rozmawiała też z córką. Mała (z własnej inicjatywy) powtórzyła mi, jak ta rozmowa wyglądała. Trzykrotnie, od razu na początku, w środku i na sam koniec jeszcze raz pojawiło się pytanie: "Jesteś pewna, że chciałabyś mieszkać z tatą?". Do tego "Dlaczego?", "A co z mamą?", "Co lubisz robić?", "Jak ci idzie w szkole?", itp. Chyba malutkim plusem okazała się wspólna słabość do zwierząt.

271

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Czyli do przodu. Może jest jakieś światełko w tunelu.

272 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-04-04 22:00:37)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Może. Córka mi powiedziała, że na sam koniec rozmowy, pani kurator rozejrzała się po jej pokoju i powiedziała: "No dobra, skoro tak bardzo chcesz mieszkać z tatusiem, to chyba będziemy musieli coś w tym kierunku zrobić".

273

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

To jednak twardy jesteś Marku może jeszcze za wcześnie na świętowanie ale Twoja sprawa wygląda  lepiej.
Działania i zachowanie eks pewnie bez zmian ?
Trzymaj się

274

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Z czyjej inicjatywy ta wizyta kuratorki? Czyżby Sąd tak szybko zadziałał?

275

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jak sprawa zakończy się po myśli autora i córka z nim zostanie, to mam nadzieję, że wszystkie osoby, które pisały, że się nie da, bo sądy są takie i owakie, wrzucą tutaj filmiki jak jedzą swój kapelusz...

276 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-04-05 10:35:20)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

@paslawek: Nie wiem, czy jestem "twardy" - po prostu nie mam wyjścia, moja córka ma w tej chwili tylko mnie, kocham ją i nie ma innej opcji niż być z nią i dla niej. Alternatywa to nabuzowana "drugą młodością" matka, od której niedawno wyczułem "marychę", a która pewnie (oczy ma ostatnio, jak pięciozłotówki), korzysta i z innych używek (dzięki swojemu boyfriendowi, niespełnionemu chyba dj'owi techno), obawiam się... Miałbym, w dodatku wbrew jej woli, oddać córkę takiej "superparze"..?

O "świętowaniu" w ogóle nie ma mowy. To sytuacja bez dobrego wyjścia i w miarę jej rozwoju coraz bardziej to do mnie dociera. Nikt przecież tak naprawdę nic nie "wygra" przy takim konflikcie, niezależnie od ostatecznej decyzji sądu. A moja córka straci najwięcej - zupełnie bez cienia winy z jej strony przecież... sad

@kjm: Tak, kurator sądowy pojawił(a) się z powodu decyzji sędziego.

@Wzl: To dopiero początek drogi. I, jak już wspomniałem, ta droga w żadnym przypadku nie kończy się happy endem, niestety...

277

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

@paslawek: Nie wiem, czy jestem "twardy" - po prostu nie mam wyjścia, moja córka ma w tej chwili tylko mnie, kocham ją i nie ma innej opcji niż być z nią i dla niej. Alternatywa to nabuzowana "drugą młodością" matka, od której niedawno wyczułem "marychę", a która pewnie (oczy ma ostatnio, jak pięciozłotówki), korzysta i z innych używek (dzięki swojemu boyfriendowi, niespełnionemu chyba dj'owi techno), obawiam się... Miałbym, w dodatku wbrew jej woli, oddać córkę takiej "superparze"..?

O "świętowaniu" w ogóle nie ma mowy. To sytuacja bez dobrego wyjścia i w miarę jej rozwoju coraz bardziej to do mnie dociera. Nikt przecież tak naprawdę nic nie "wygra" przy takim konflikcie, niezależnie od ostatecznej decyzji sądu. A moja córka straci najwięcej - zupełnie bez cienia winy z jej strony przecież... sad

@kjm: Tak, kurator sądowy pojawił(a) się z powodu decyzji sędziego.

@Wzl: To dopiero początek drogi. I, jak już wspomniałem, ta droga w żadnym przypadku nie kończy się happy endem, niestety...

Według mnie jesteś twardy i bardzo odważny bo w życiu odwaga właśnie tak wygląda jak u Ciebie.
Postępujesz słusznie to jest najlepsze rozwiązanie dla Was, masz mądrą córkę widzi i wyczuwa co się dzieje i wie co jest i kto najlepszy w tym momencie dla niej .Matka w tym stanie kompletnie nie nadaje się do opiekowania córką .Marihuana antydepresanty alkohol afekty  i inne używki, pewnie też nadrabia "stracony czas " zabawą to bardzo niebezpieczna mieszanina przede wszystkim dla osoby leczącej się na depresje w jakiejkolwiek postaci.Przebudzenie po pewnym czasie bywa straszne nie miej złudzeń takie stany nie trwają wiecznie,ale to słaba pociecha raczej szkoda kobiety może musi mocno walnąć o ziemię po prostu tylko to teraz nie Twój problem masz swoje.

278

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Nie wiem, czy u niej nastąpi kiedyś jakieś "przebudzenie", czy może raczej teraz się w pewnym sensie "przebudziła" i po kilkunastu latach udawania innej osoby powróciła do swojej prawdziwej natury/charakteru. Czasami, kiedy widzę zdjęcia z różnych rodzinnych "okazji" (chrzest, komunia, święta, itp.), wakacji, wspólnych wyjazdów, wyjść, etc., nie mogę poznać tej osoby, którą ona jest teraz. Córka kiedyś wieczorem, przed zaśnięciem, powiedziała: "Tato, to się nie dzieje naprawdę. Przecież jeszcze niedawno jedliśmy w weekendy obiadki razem, śmialiśmy się." Wiem, pewnie dla tych z Was, którzy doświadczyli zdrady i mają na koncie podobne przejścia, to, co piszę, jest banalne. Ale, pomimo tego, że ona często podkreślała, jaka to nie jest "rodzinna", ja miałem nieraz wrażenie, że ona się jakby dusi w tym naszym - z pewnego punktu widzenia - mało urozmaiconym, codziennym życiu. Mnie poznała, kiedy sam byłem postacią w pewnych kręgach (muzycznych) dość mocno rozpoznawalną i tak pozostawało przez pierwszych parę lat naszego związku, aż do urodzenia się córeczki. Podjąłem wówczas decyzję o całkowitej zmianie pewnych aspektów mojego życia, skupiłem się na rodzinie i zostawiłem w pewnym sensie dawne życie za sobą. Nie wiem, może to ją po części "przerosło" - może, wbrew temu, co przez lata twierdziła, brakowało jej imprez, zabawy, itp., a monotonia codziennej egzystencji, w dodatku z dala od ukochanej mamuni i siostrzyczek, ją dobijała. Co gorsza, jej najbliższe przyjaciółki w moim mieście to również "wiecznie młode i niespełnione do końca królowe balu", cholera... sad

279

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

  Pierwsza potyczka w sądzie: 17 kwietnia.

280

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Co u Ciebie słychać MarekDV?

281

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Dziękuję Wam za zainteresowanie. Nie miałem wcześniej czasu napisać. Jestem po pierwszej sprawie. Sędzia mnie zaszokował. Po lekturze setek wypowiedzi na temat podobnych spraw, etc. nie wierzyłem oczom, a zwłaszcza uszom. Po prostu rozjechał moją byłą. Wysłuchał cierpliwie moich wyjaśnień, pytał szczegółowo o wszystkie zarzuty mojej ex, a później, przesłuchując ją, w taki sposób wypunktował wszystko, co się totalnie nie kleiło w jej zarzutach/zeznaniach, że po prostu gdybym sam był sędzią, chyba zrobiłbym to dokładnie tak samo. Momentami miałem wrażenie, że dosłownie słucham samego siebie.

Oczywiście to była dopiero pierwsza sprawa. Następna za... prawie 3 miesiące. Sędzia wyraźnie był pod wrażeniem przedstawionych przeze mnie dowodów, a także w dużej mierze tego, co córka powiedziała pani kurator sądowej. Póki co, dziecko ma mieszkać ze mną. Sędzia zaproponował ugodę odnośnie tymczasowego uregulowania spotkań córki z matką, jednak wyraźnie zaznaczając, że w razie oporu/sprzeciwu córki, matka ma nie wymuszać jej zgody na uczestniczenie w takowych. Idąc więc za radą mojego adwokata i chcąc wykazać, że moja deklarowana dobra wola to nie są jedynie puste słowa, przystałem. Plan ustala spotkania z matką w miejscu neutralnym (nie u mnie, nie u niej - w wyznaczonym przez sędziego miejscu) 2 razy w tygodniu po 90 minut + 1 weekend w miesiącu 2 razy po 3,5 godziny).

282

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Brawo Marku!
To świetne wiadomości! Dobrze sobie z tym radzisz.
Fajnie, że rezolutna córka zdobyła przychylność kurator a i sędzia był mądry.
Oby tak dalej!

283

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

No i pierwsze koty za płoty wink
Zgromadzone ciężkie powietrze spuszczone
chyba poczułeś pierwszą ulgę.
Pozdrawiam świątecznie.

284

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Marku masz mądrą córkę bo jesteś mądry fajnie może odsapniesz teraz trochę czego Tobie i Wam życzę.

285

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie ciepłe słowa i rady. Cóż, to dopiero pierwsza bitwa (czy może potyczka, nie wiem), ale mój adwokat stwierdził, że to "Pana wielki, ogromny sukces", więc się - o ile to w ogóle możliwe w tej całej sytuacji - trochę ucieszyłem. Nie będę jednak kłamać - wciąż mam "chwile zwątpienia" i momenty, kiedy jedynie myśl o córce powstrzymuje mnie od skończenia ze sobą...

Teraz spędzamy z Małą czas na przygotowywaniu świąt. Jest, oczywiście, bardzo dziwnie - we dwoje - pierwszy raz, ale staramy się jakoś trzymać, a Mała naprawdę jest tak nieprawdopodobnie dzielna, że aż mi wstyd mojej słabości...

W poniedziałek ma się, teoretycznie, spotkać z mamą. Nie wiem, jak to będzie, bo na razie w ogóle nie bierze pod uwagę takiej opcji. I znowu posypią się oskarżenia o manipulację z mojej strony... No, ale po tylu rozmowach, w których wyjaśniałem córce, że powinna się widywać z mamą, zmuszać jej - wbrew jej woli i zdrowemu rozsądkowi nie będę. A "życzliwość" i skłonność do kompromisu mama okazała w całej krasie w chwili, kiedy podczas rozprawy mieliśmy wszyscy opuścić na kilka minut salę sądową. Przepuściłem ją i jej adwokata w drzwiach, a ona rzuciła mi (chyba musiała wiedzieć, że rozprawa jest rejestrowana): "Po co to robisz? To niepotrzebne".

286

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Idź do psychologa. Jego wsparcie będzie Ci teraz potrzebne.

I o jakiej słabości piszesz? Trzymasz się w całym tym rozpierdolniku po Twojej byłej bardzo dobrze. Uczucia są rzeczą normalną.
Sędzia powiedział, że matka nie może zmuszać małej do widzeń z rodzicielką. Dla czego Ty miał byś to robić? To nie leży w Twoim interesie.

287

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Chodzę, chodzę już od jakiegoś czasu.

Jutro teoretycznie pierwszy dzień widzeń matki z córką. Mała nawet nie chce słyszeć o wyjściu gdziekolwiek z mamą. Pewnie dojdzie do kolejnej słownej (a może  i nie tylko) przepychanki... sad

288

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

UPDATE.

W świąteczny poniedziałek mama przyszła do mieszkania, w którym - przypomnę - od początku lutego mieszkam już tylko z córką. Znowu była roszczeniowo-agresywna wobec Małej, więc ta jeszcze bardziej się "zacięła" i kompletnie nie chciała z nią rozmawiać. Powiedziała jej (matce) kilka przykrych słów - oczywiście, zwróciłem jej uwagę, żeby tak nie mówiła. W odpowiedzi mama usiadła przy stole i powiedziała, że będzie tu czekać tyle czasu, ile ma przyznane, aż Mała zmieni zdanie. Po kilku kolejnych wymianach uszczypliwości z córką, wstała (po ok. godzinie) i wyszła, odgrażając się, że w środę i tak "nie mam wyjścia".

No i dzisiaj przywiozłem, zgodnie z nakazem sędziego, córkę w wyznaczone miejsce i zaprowadziłem do środka. Tam mama przybrała coś na kształt "postawy tryumfującej" w trybie "a widzisz!" i kazała córce usiąść koło niej przy stoliku. Ta odmówiła i... znowu się zaczęło. Mała powiedziała, że nie ma ochoty spędzać czasu z mamą, a mama coraz bardziej ze zdania na zdanie agresywnie próbowała ją zmusić. Dokoła ludzie (kawiarnia). Ja próbowałem obie uspokoić. Cyrk. Mama w pewnym momencie wykrzyknęła: "Siadaj mi tu zaraz! Ja mam przyznane przez sędziego i masz ze mną tu zostać i koniec!" Przypomnę - to nauczycielka przedszkolna, po studiach pedagogicznych i podyplomowych przedszkolnych...

289

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Współczuję Ci całej tej nerwówki.
Szkoda, że ta kobieta zapomniała, jak zachowywać się normalnie i jak rozmawiać z własnym dzieckiem hmm

290

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ona żyje w innym świecie chyba niewiele do niej dociera .
Też współczuje patrzeć jak matka walczy z dzieckiem przeciwko ojcu chore robiąc krzywdę i nie widząc tego.

291

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Cyrk cyrkiem , ale małpy Twoje sad

Masz nagranie z tego cyrku kawiarni ?
Bez argumentów pokazujących zachowanie rodzica względem dziecka nie dajesz dziecku szansy na uregulowanie sadowne takie, dzięki któremu uniknie podobnych sytuacji.

292

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

@Marata: To jest właśnie pytanie: czy zapomniała, czy może nigdy tak naprawdę do końca nie potrafiła (patrz: jej napady histerii przy niegrzecznym zachowaniu córki, itp.)

@Chyba niewiele. W miarę trzeźwą osobę zimny prysznic, jak jej zafundował sędzia, obnażając bezlitośnie jej konfabulacje i brak logiki oraz nieodpowiedzialne zachowanie względem córki, przywróciłby do stanu jako takiej świadomości. Ale chyba u niej to nie nastąpiło. Za to na Facebooku już anonsuje, gdzie się bawi w najbliższą sobotę...

@Secondo1: Nie spotykam się z nią już od dawna bez włączonego dyktafonu.

Dzisiaj próbowała znowu mnie wyprowadzić z równowagi. Dziwię się jej - w końcu widziała mnie w paru "konfrontacjach" męsko-męskich i wie, że nie pękam po pierwszym "ciosie" i że trudno mnie złamać. A może nie wie, może jej się wydawało, że faktycznie ze mnie już tylko "ciepłe kapcie" zostały... Tak to jest, kiedy człowiek chce się z "twardziela" zmienić w ojca rodziny, hahaha... wink

Powiedziałem jej, kiedy "żądała" zmiany dnia i godzin spotkań i czegoś tam jeszcze, że jeżeli ma zastrzeżenia do ugody, to niech skieruje pismo do sędziego, a w pozostałych przypadkach jej adwokat może się kontaktować z moim. Była i jest wobec mnie mega wredna, więc nie widzę powodu do czegokolwiek więcej niż prawo mi nakazało. To samo mówi moja adwokat - też kobieta, a jednak była pod dużym "wrażeniem" zachowania (negatywnego) mojej byłej w sądzie, i nie tylko.

293 Ostatnio edytowany przez authority (2019-04-29 22:09:20)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Uważam, Autorze, że masz spore szanse na wywalczenie opieki nad córką i miejsca jej pobytu przy Tobie, biorąc pod uwagę to, co nam tu napisałeś (Twoja praca, choroba psychiczna partnerki, samo dziecko, które w tym miejscu się wychowuje itd.). Ale pod warunkiem, że to, co nazywasz "czasem byłem cholerykiem" nie oznacza czegoś zupełnie innego, wiesz...

Tylko nie zapieklijcie się oboje tak w sobie przeciwko drugiemu, zapytajcie też dziecko o zdanie, nie jest już maluchem... Sąd nie ma obowiązku pytać, ale Wy jako rodzice powinniście.


Ja nie wiem, czy to jest CHOROBA PSYCHICZNA. Opisałem problem tak, jak umiem. Faktem jest, że od kilku lat bierze leki antydepresyjne, ale też dla "świata zewnętrznego" normalnie funkcjonuje (tzn. pracuje, itp.). Ale nie dało się np. z nią spokojnie rozmawiać o jakichkolwiek problemach. W przysłowiowe dwa zdania, kiedy tylko coś się jej nie spodobało, podnosiła dialog na poziom wojny nuklearnej. A ja się wtedy dawałem "ponieść" i potrafiłem użyć wulgaryzmów, na co ona odpowiadała jeszcze gorszymi i robiła się "pętla", która kończyła się (najczęściej) jej trzaskaniem drzwiami, że aż z zawiasów wyskakiwały lub (rzadziej) moim wyjściem z domu do garażu, żeby posiedzieć w aucie i ochłonąć. Reszta mojego "cholerykowania" to "akcje" w stylu "ja prdl!" w przedpokoju, kiedy mi pękła sznurówka albo "k...." rano, kiedy spieszyłem się do pracy, a pies uciekał przed spacerem, czy np. "darcie się" w trakcie jazdy autem, kiedy ktoś coś "zmalował" na drodze (często). Często też marudziłem np. z powodu czyjegoś chamstwa w miejscach takich, jak sklepy, restauracje, itp. - rzadko potrafiłem przejść nad tym do porządku dziennego bez jakiegoś komentarza, a ją to drażniło na maksa. Przemocy - jeżeli to sugerujesz - nigdy nie było - no, ja raz dostałem solidnie w twarz i kilka razy byłem popychany, 'obijany" pięściami w kłótni, itp. Na małą się czasem wydarłem - jak to "patologiczny" wink rodzic na dziecko, które jest uparte, jak wół i nie chce odrobić lekcji, itp. - z reguły robiłem to po "apelach" partnerki w stylu "no weź coś w końcu powiedz!", itp.

Jej wyjścia do koleżanek lub na "babskie imprezy" zawsze niemal kończyły się powrotem w stanie średnio fajnym (przepite spojrzenie, bełkotliwy głos, etc.). Raz ją przywieziono - nie była w stanie utrzymać pionu, wymiotowała przy małej w przedpokoju, itp. Innym razem wróciła zamiast ok. północy, o czwartej nad ranem - też mocno zawiana. Naturalnie zawsze twierdziła, że "nic wielkiego się nie stało", a ja z kolei byłem mniej lub bardziej wkurzony i wredny z powodu tych "incydentów"...

Córka właśnie spędza ze mną cały weekend, bo moja "eks" wyjechała Bóg wie gdzie i cały czas mi powtarza, że nigdy nigdzie nie wyjedzie, żeby mama sobie to z głowy wybiła, że nikt jej nie zmusi i w ogóle. Kosmos. Ja kiedyś tam, raz lub dwa, w kłótni i pewnej desperacji powiedziałem partnerce, że jeżeli jest jej aż tak źle, to co jeszcze ze mną robi - ale, naturalnie - jak ten idiota sad - uważałem, że to tylko "retoryka kłótni" i, oczywiście, do pustego łba mi nie przyszło, że ona może to potraktować serio. sad

Jestem w sprawie dziecka totalnie rozdarty. Dostałem mnóstwo wzajemnie się wykluczających "wskazówek" w necie i od psychologów, a ze strony partnerki, która teraz już po prostu regularnie mi ubliża, w ogóle nie licząc się ze słowami, obawiam się najgorszego. Przykre jest m.in. właśnie to, że dosłownie wylewa się z niej koktajl pogardy i nienawiści - chociaż dosłownie dwa tygodnie temu siedzieliśmy razem przy świątecznym stole. Koleżanki zapewne dodatkowo nakręcają, matka jest "nieżyczliwie neutralna" (o ile wiem, bo partnerka kategorycznie zakazała mi prób jakichkolwiek rozmów pod groźbą, że "pójdę do psychologa z małą i zobaczysz, ku....a, zobacysz, co zrobię!"). Teraz dzwoni skądś tam i "daj mi małą" przez komórkę i tyle...

Moja siostra też bierze psychotropy fluoksetynę i kilka innych leków. Moja siostra tu bardziej widzi nerwicę depresyjną oczywiście na podstawie kilku zdań nie da się tego w 100% wywnioskować ale bardziej składnia się ku temu drugiemu jest to często mylone z depresją nie wyklucza też choroby dwubiegunowej czy wąchań depresja mania. Siostra jest psychiatrą.

294

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jesteśmy po kilku podejściach do spotkań córki z mamą. Mama cały czas używa argumentów w stylu "sąd mi przyznał i masz się ze mną widywać" i podobnych, czasami tylko próbując rozbudzić w córce wspomnienia (rzekomo) idyllicznie spędzanych wspólnych chwil. Nazywa mnie przy Małej "chorym człowiekiem", "psycholem", itp. Córka coraz bardziej się więc buntuje przeciwko niej. W weekendy mama jest z kolei zajęta boyfriendem i tryb "stęskniona mama" przechodzi w "sexy techno lady".

295

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

Jesteśmy po kilku podejściach do spotkań córki z mamą. Mama cały czas używa argumentów w stylu "sąd mi przyznał i masz się ze mną widywać" i podobnych, czasami tylko próbując rozbudzić w córce wspomnienia (rzekomo) idyllicznie spędzanych wspólnych chwil. Nazywa mnie przy Małej "chorym człowiekiem", "psycholem", itp. Córka coraz bardziej się więc buntuje przeciwko niej. W weekendy mama jest z kolei zajęta boyfriendem i tryb "stęskniona mama" przechodzi w "sexy techno lady".

Dzieci tak mają, że nie chcą spotykać się z tym "drugim" rodzicem, który jest dochodzący.
Moje dziecko też mi mówi, że nie chce do taty, że woli ze mną i mogłabym to wykorzystać ale mam świadomość, że chce być lojalnie wobec mnie.
Matka ma prawo do spotkań przyznanych sądownie i dziecku trzeba to wytłumaczyć, a nie czekać na każde potknięcie eks.
Myślisz, że matka jest zbyteczna bo jest niewłasciwa, niedojrzała czy co tam chcesz?
Życie się toczy, dzieci rosną i zmienia im się sposób widzenia rzeczywistości.
To, że wy walczycie (ty też) nie znaczy, że  dziecko nie potrzebuje obydwojga rodziców.

296

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ja nie tylko CIĄGLE rozmawiam z córką o tym, że powinna widywać się z matką, ale również (jeszcze nawet zanim sędzia o tym napomknął) zainicjowałem jej spotkania z psychologiem mające na celu poprawę ich relacji.

Tyle, że matka "staje na rzęsach", żeby każda jej obecność źle się Małej kojarzyła. W poprzednich postach starałem się to właśnie, między innymi, opisać. A moje komentarze dotyczące pewnych jej faktycznych zachowań piszę tu na forum, - do Was, a nie wypowiadam do dziecka. Innymi słowy, ani nie "czekam" na "każde potknięcie" mojej byłej, ani też niczego nie "wykorzystuję".

Nie uważam, że matka jest w życiu dziecka zbędna. Ale - tak - mam spore wątpliwości, czy matka, która myśli głównie o imprezach, a o córce przypomina sobie, kiedy boyfrienda niet i żadna z koleżanek akurat nie ma czasu, a ojca chce zredukować wyłącznie do roli dostarczyciela pieniędzy, to ideał, za który sama (często o sobie tak mówi) siebie uważa.

297

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
kejt38 napisał/a:

Dzieci tak mają, że nie chcą spotykać się z tym "drugim" rodzicem, który jest dochodzący.

To nie dzieci tak mają, tylko twoje tak ma.
Moje bardzo chętnie spotykają się ze mną,  czyli "dochodzącym" rodzicem. Chcą spać u mnie częściej niż wychodzi "z grafika" i to pomimo prób matki nastawiania ich przeciwko mnie ("to tato nie chce tutaj mieszkać", "tato chce sprzedać nasz dom" itp)

298

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

kejt38 już chyba tak ma nie doczyta czegoś to i coś źle opatrznie zrozumie potem się czepia tak dla zasady.
Nie ma co się przejmować Marku.

299 Ostatnio edytowany przez Rafał Poznań (2019-05-01 09:27:10)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
kejt38 napisał/a:

Dzieci tak mają, że nie chcą spotykać się z tym "drugim" rodzicem, który jest dochodzący.
.

Bzdura do kwadratu.
Dziecko Marka tak ma wyłacznie dlatego ze jego była partnerka jest zaburzona w relacjach z dzieckiem. I to dziecko tak samo pragnie matki jak i ojca ale nie takiej matki jak ma. Normalnej ciepłej kochającej a nie takiej jak obecnie. I dla dobra dziecka oraz swojego własnego  Marek powinien jej to uświadomić za wszelką cene bo ta kobieta utraci córkę.
I jeśli Twoje kej38 tak ma to jest wyłacznie wina Twoja lub ojca dziecka.

300 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-05-01 14:27:10)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Rafał Poznań napisał/a:
kejt38 napisał/a:

Dzieci tak mają, że nie chcą spotykać się z tym "drugim" rodzicem, który jest dochodzący.
.

Bzdura do kwadratu.
Dziecko Marka tak ma wyłacznie dlatego ze jego była partnerka jest zaburzona w relacjach z dzieckiem. I to dziecko tak samo pragnie matki jak i ojca ale nie takiej matki jak ma. Normalnej ciepłej kochającej a nie takiej jak obecnie. I dla dobra dziecka oraz swojego własnego  Marek powinien jej to uświadomić za wszelką cene bo ta kobieta utraci córkę.
I jeśli Twoje kej38 tak ma to jest wyłacznie wina Twoja lub ojca dziecka.

Chyba masz rację, Rafał, pisząc, że Mała pragnie normalnej, ciepłej, kochającej matki, a nie takiej, jak obecnie. Któregoś wieczora powiedziała mi nawet: "Tato, to nie jest mama, to jakaś inna osoba." Ja zresztą też nigdy nie twierdziłem i nie twierdzę, że ona była zawsze i we wszystkim zła. To ona nakreśliła nagle sobie i nam taki "czarno-biały" obraz naszego związku, w którym - wg niej - ja byłem zawsze samym złem, a ona matką idealną. Jako partnerkę również widzi siebie w nienagannym świetle.

Teraz po prostu nie rozmawia ze mną normalnie. Trudno mi nawet spróbować nawiązać z nią cień sensownego dialogu w sytuacji, kiedy ona - gdy przywożę na te "spotkania" dziecko - przybiera karykaturalnie nienawistny wyraz twarzy (tak, że nawet Mała mnie pyta, dlaczego mama ma taki "durny wyraz twarzy"), pokazuje mi przy córce środkowy palec, mówi np. "dobra, dobra - ty już jesteś wolny, możesz odejść" i gestykuluje w moim kierunku niczym pan do lokaja, mówi przy dziecku do mnie, że jestem "chorym psycholem", itd., itp. Ja rozumiem, że dziecko potrzebuje matki - ale kiedy ona postępuje tak, jak opisuję, to naprawdę chyba trzeba byłoby kogoś, kto umiejętnie łączyłby w sobie cechy Jezusa Chrystusa, Gandhiego i Dhalaj Lamy, żeby to wytrzymać i jeszcze zdobyć się na to, aby tłumaczyć dziecku, że "mama jest dobra". Ja próbuję (od dłuższego czasu), ale nie będę kłamać - są chwile, że moje "akumulatory" tak są wyczerpane tym nieustającym rollercoasterem (odwrotnie niż u Red Hot Chilli Peppers - to jest "Rollercoaster of Hate"...), iż mam ochotę "wyjechać w Bieszczady"...

Piszesz, Rafał, że mam to uświadomić matce "za wszelką cenę" - ale jak mam to zrobić, kiedy rzeczywistość wygląda tak, jak piszę wyżej..? Nie mam już pomysłów... sad

301 Ostatnio edytowany przez Rafał Poznań (2019-05-01 15:36:12)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

 

Piszesz, Rafał, że mam to uświadomić matce "za wszelką cenę" - ale jak mam to zrobić, kiedy rzeczywistość wygląda tak, jak piszę wyżej..? Nie mam już pomysłów... sad

Na tym etapie rozpadu waszej rodziny nic nie zrobisz. Teraz Twoja ex jest na etapie nienawiść walki z Tobą walki z dzieckiem itd...nowy fagas nowe życie to ją kręci a Ty jesteś synonimem całego zła i dołącza do tego układu dziecko bo nie bije braw matce i co gorsza trzyma Twoją stronę. Tego etapu nie da się pominąć.Etapu na którym większość kobiet w takiej sytuacji m klapki na oczach i cokolwiek byś nie zrobił odzewem będzie tylko agresja. Potrzebujesz momentu kiedy ona uświadomi sobie że spadła na dno w temacie dziecka i potrzebuje osoby z zewnątrz która jej to uświadomi. Może to być psycholog,psycholog szkolny ktokolwiek z zewnątrz, Ty raczej nie bo jesteś wrogiem i jeszcze długo nim pozostaniesz.Twoja rola w tym abyś taką osobę znalazł,taką która chwyci za kark tą kobietę i jej powie prosto w oczy ...jesteś głupia i krzywdzisz własne dziecko. Może i tak być że to nie stanie się nigdy i dziecko matki mieć nie będzie. 
Dlaczego to jest takie ważne? Bo z moich obserwacji a sam jestem po rozwodzie i oba dzieciaki są ze mną jedno od rozwodu a drugie od kilku dni wyrokiem sądu ( to tak na marginesie dla tych którzy mówią że ojcowie są bez szans) dla dziecka samo rozstanie nie jest tak traumatyczne jak konflikt rodziców po rozstaniu. Jak kłótnie awantury brak zrozumienia między wami. Jeśli ta konfliktowa sytuacja będzie trwała nadal to będziesz miał z dzieckiem problemy. Będzie zaburzona emocjonalnie będą złe wyniki w szkole wagary i masa innych problemów. Jeśli  matka nadal będzie się zachowywała jak obecnie będzie żle..
Jeśli te emocje opadną nie będzie was ale będziecie się dogadywać dziecko będzie żyło normalnie. To takie oczywiste ale jednocześnie bardzo trudne do osiągnięcia w Twojej sytuacji. I co możesz zrobić?  Teraz niestety nic... Potrzeba na to czasu.
Na tą chwilę po prostu ignoruj emocje matki, nie eskaluj konfliktu. Ale też nie tłumacz matki w oczach dziecka. Dziesięciolatka ma na tyle dużo rozumu że potrafi sama to ocenić doświadczając jej obłędu..Czego już masz dowody. Tylko tyle możesz zrobić. I nagrywaj oczywiście...:)

302

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Dzięki za odpowiedź, Rafał. Z tym, żeby ona zdała sobie sprawę, że wcale nie postępuje tak idealnie, jak to sobie "wkręciła" może być poważny problem. Pominąwszy już jej nowego faceta (który, jeżeli opierać się na jej własnych słowach i dostępnych mi informacjach, dłuuuugo czekał w czeluściach internetu na taką, jak ona okazję), który bez dwóch zdań dołożył i dokłada swoje do budowania w niej nienawiści do mnie, to reszta jej otoczenia na pewno jej nie pomoże w "spojrzeniu z dystansu". Matka i siostry generalnie mają mężczyzn za nic, podobnie dwie najlepsze przyjaciółki: jedna uważająca, że popełniła swego rodzaju mezalians "zniżając" się do małżeństwa ze swoim, znacznie od niej (w jej mniemaniu) gorszym facetem i druga - ofiara alkoholika i przemocowca, która wbiła mojej byłej do głowy schemat działania (NK, itd.)... Dziwnie się też czuję, kiedy próbuję np. Małej mówić, że przecież mama nie zawsze zachowywała się tak, jak teraz, że przecież było wiele miłych chwil, itp., a ona reaguje pytaniami: "Tato, dlaczego ty jej jeszcze bronisz?"...

303

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Dzieci potrafią zaskoczyć też mam córkę czasem jak była młodsza bywała  trzeźwiejsza niż ja  chociaż ja nie pije od lat i ona nigdy nie widziała mnie pod wpływem a teraz to młoda kobieta moja duma - autentycznie.

304

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ale mi się dostało w tym idealnym świecie;).
Dzieci szybko łapią, że rodzice są kłócą i potrafią to świetnie wykorzystać.
To, że moje dziecko mi mówi, że woli zostać ze mną niż jechać do taty jest pewnie rodzajem "wsparcia" i okazywania miłości, może tacie mówi podobnie;). Do takich rzeczy trzeba mieć dystans.
Autorze chyba zapomniałeś, że ty też wybrałeś sobie kobietę i matkę dla dziecka. Uważam, że mimo popełnianych błędów przez twoją ex- nie wolno tworzyć obrazu w głowie dziecka tej złej i nieodpowiedzialnej matki.
Czemu? Bo rodzica nie można zmienić, a każdy pragnie czuć się kochany i potrzebny swoim rodzicom.
Piszę to bo jest pokusa aby poczuć się tym lepszym i właściwym rodzicem, często zgubna pokusa i akurat dość często ulegają jej kobiety.

Życie jest pokrętne i wymyka się kontroli. Nie warto go jeszcze bardziej komplikować.

305

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

kejt38 nie przesadzaj smile

Błędy eks Marka nie wyglądają na jakieś "zwykłe"błędy  przyjmując opisy Marka za fakty.
Eks zachowuje się nieodpowiedzialnie z boku to wygląda na porzucenie i ucieczkę od córki w imprezy alko dragi w dodatku przez osobę z jakąś odmianą depresji to naprawdę nie jest coś błahego to nie przelewki to potencjalnie toksyczna osoba być może na drodze do uzależnienia takie osoby istnieją naprawdę bywają niebezpieczne groźne  mają negatywny wpływ na dzieci.
Marek reaguje teraz a nie za kilka lat chroni córkę jak potrafi teraz a córka dostrzega sama różnicę w zachowaniu matki.
Czy matka przestanie i kiedy tego nie wiem i pewnie nikt tego nie wie.Zadaniem córki nie jest prostowanie matki to nie jej rola.
Udawanie i zaprzeczanie to nie jest dobre wyjście w przypadku potencjalnie uzależnionej osoby z np CHAD
Córka Marka jest za duża na infantylne tłumaczenie zachowań Matki które są chore w takich zaburzeniach osoby które nie staja się gorszą wersją siebie raczej nie istnieją nie znam nikogo kto po ucieczce w dragi alkohol staje się kimś lepszym nie pracując nad sobą.
Zmiany nawet po odstawieniu nie następują z dnia na dzień.

306

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

@kejt38: Mam wrażenie, że nie czytasz uważnie tego, co piszę. O jakim "tworzeniu obrazu złej i nieodpowiedzialnej matki w głowie dziecka" piszesz? Nasza córka nie jest trzylatkiem, tylko ponadprzeciętnie inteligentną, prawie 11-latką. Sama widzi, słyszy, obserwuje, wyciąga wnioski. Naturalnie, że nie jest to dokładnie taki sam proces, jak u dorosłego człowieka, ale to nie ja jej "sufluję" opinie, lecz ona sama je sobie wypracowuje na podstawie własnych przemyśleń. A to, że moja eks "wkręciła" sobie, że ja nastawiam naszą córkę przeciwko niej, to jakaś chyba forma samousprawiedliwienia się - może jednak czuje podskórnie, że rozniosła w pył poczucie bezpieczeństwa dziecka i że "emocjonalny blitzkrieg" przynosi skutki zupełnie inne niż zaplanowała ze swoim nowym boyfriendem, nie wiem. Ale pozwól, że przypomnę - to nie ja podjąłem decyzję o zastosowaniu bombardowania napalmem jako środka stabilizującego relacje po rozstaniu.

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Marku, gratuluję i trzymam kciuki.

Zastanawia mnie jednak jedno, skoro Twoja była żona jest tak zafascynowana nowym nabytkiem, prowadzi dość ciekawe życie pod względem używek, to każdej innej osobie dziecko by tylko przeszkadzało i cieszyłaby się, gdyby ktoś zająłby się tym dzieckiem. A u niej tego nie ma. Ona się interesuje, walczy ( po swojemu, nieudolnie, ale walczy). Na 99% jest to tylko  dlatego, by zrobić Ci na złość, bo osoba której zależy na dobru dziecka, nie robi takich scen jak ona, tym bardziej przy dziecku.

Podziwiam Twoją córkę, jest bardzo dojrzała emocjonalnie. Chroń ją, nie zostawiaj jej z tym samej, dalej tłumacz i rozmawiaj, bo mimo jej siły i całej miłości do Ciebie, ona potrzebuje wsparcia i miłości obojga rodziców, a tu raczej z tego nic nie będzie.

308

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Zastanawia mnie jednak jedno, skoro Twoja była żona jest tak zafascynowana nowym nabytkiem, prowadzi dość ciekawe życie pod względem używek, to każdej innej osobie dziecko by tylko przeszkadzało i cieszyłaby się, gdyby ktoś zająłby się tym dzieckiem. A u niej tego nie ma. Ona się interesuje, walczy ( po swojemu, nieudolnie, ale walczy). Na 99% jest to tylko  dlatego, by zrobić Ci na złość, bo osoba której zależy na dobru dziecka, nie robi takich scen jak ona, tym bardziej przy dziecku.

Niestety istnieje pewne prawdopodobieństwo że za chwilę spotkania z córką zaczną jednak przeszkadzać matce w stylu życia.(znam taki przypadek )
Takie sytuacje bywają progresywne rozwijają się czasem w stronę zerwania więzi jednego rodzica z dzieckiem i to nie wina dziecka
często to też nie wina drugiego rodzica za to odpowiedzialna jest głównie osoba która odeszła w tm przypadku osoba która dynamicznie pracuje nad rozwojem swoich zaburzeń (choroby ?) coraz bardziej traci kontrolę nad sobą to nie jakiś tam" zwyczajny romans" w miarę odpowiedzialnych dojrzałych osób.(jakkolwiek to brzmi ) dla mnie po lekturze całego wątku tak to wygląda .
Marek też ma swoje problemy swoje emocje po rozstaniu chodzi do specjalistów robi co może a na matkę ma taki wpływ na jaki ona mu pozwala czyli jeden wielki chaos i niewiadoma na pewno odwrotny do zamierzonego przez Marka.
Tutaj czas i cierpliwie przetrwanie przeczekanie (nie raz z zaciśniętymi zębami i pięściami ) nie odpowiadanie agresją na złośliwe mimowolne albo i nie prowokacje mogą pomóc tak jak napisał Rafał.

309

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Marku, gratuluję i trzymam kciuki.

Zastanawia mnie jednak jedno, skoro Twoja była żona jest tak zafascynowana nowym nabytkiem, prowadzi dość ciekawe życie pod względem używek, to każdej innej osobie dziecko by tylko przeszkadzało i cieszyłaby się, gdyby ktoś zająłby się tym dzieckiem. A u niej tego nie ma. Ona się interesuje, walczy ( po swojemu, nieudolnie, ale walczy). Na 99% jest to tylko  dlatego, by zrobić Ci na złość, bo osoba której zależy na dobru dziecka, nie robi takich scen jak ona, tym bardziej przy dziecku.

Podziwiam Twoją córkę, jest bardzo dojrzała emocjonalnie. Chroń ją, nie zostawiaj jej z tym samej, dalej tłumacz i rozmawiaj, bo mimo jej siły i całej miłości do Ciebie, ona potrzebuje wsparcia i miłości obojga rodziców, a tu raczej z tego nic nie będzie.


Z tymi używkami to do końca nie wiadomo, jak jest. Na pewno popija regularnie (2 piwa dziennie + np. 1-2 lampki wina to dla niej "normalna rzecz", pomimo branych antydepresantów), czemu też sprzyja otoczenie - ja nigdy tego nie pojmę, bo chociaż sam lubię dobrego drinka, bourbon, whisky, czy np. czerwone wytrawne, to nie rozumiem, jak np. 3 kobiety z wyższym wykształceniem pracujące w przedszkolu mogą się tak na....ć, że nie są w stanie ustać na nogach. No, nie podoba mi się to. Ale co do innych "specyfików", mam bardziej podejrzenia niż pewność (wyjąwszy ten raz, kiedy wyraźnie jechało od niej maryśką) - znam środowisko imprez techno, itp. całkiem dobrze, widzę profil instagramowy boyfrienda i w tym kontekście te przysłowiowe "oczy, jak pięciozłotówki" w połączeniu z agresywnym zachowaniem podpowiadają mi dość konkretny kierunek...

Ale przy tym wszystkim, ona uważa, że przy niej nasza córka będzie miała, cytuję: "lepsze, prawdziwe życie". No bo ja: choleryk, nudny, raka miałem (a może znowu będę miał), pesymista, ponurak (w dodatku bez przerwy żartujący!), ciągle laptop, polityka, wymądrzam się (ten felerny dowcip o Antiochu III), itp., itd. Ona uważa, że ja = samo zło i zwichnięta psychika dziecka, więc zabierając ją mnie - a właściwie, o ile tylko zdoła - całkowicie wykasowując mnie z życia córki, zrobi dla niej najlepsze, co można. A córka..? Na przykład dzisiaj powiedziałem jej: "Misiu, nie mów, że nie kochasz mamy. Na pewno ją kochasz - i nie myśl w żadnym razie, że musisz kochać albo ją albo mnie. Możesz i powinnaś nawet kochać i ją, i mnie." A Mała na to: "Przestań tak mówić. Myślisz, że nie wiem, co ona zrobiła i co teraz robi? Dlaczego ty ją ciągle usprawiedliwiasz?" No i co z tym zrobić..? Psychologowie operują pewnymi schematami - ale niekiedy sytuacja wykracza poza schematy i okazuje się, że nie wszystko jest takie "łatwo definiowalne"...

310

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Marku , córka już jest na tyle duża , że potrafi ocenić pewne zachowania mamy.Nie ma co na siłę jej usprawiedliwiać , sama swoim zachowaniem wypracowuje obraz w oczach własnego dziecka. Pisał w twoim wątku Rafał Poznań , jego historia też świetnie obrazuje zachowania dzieci i to , że wybierają stabilizację i bezpieczeństwo .
Trzymaj się

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

A córka..? Na przykład dzisiaj powiedziałem jej: "Misiu, nie mów, że nie kochasz mamy. Na pewno ją kochasz - i nie myśl w żadnym razie, że musisz kochać albo ją albo mnie. Możesz i powinnaś nawet kochać i ją, i mnie." A Mała na to: "Przestań tak mówić. Myślisz, że nie wiem, co ona zrobiła i co teraz robi? Dlaczego ty ją ciągle usprawiedliwiasz?" No i co z tym zrobić..? Psychologowie operują pewnymi schematami - ale niekiedy sytuacja wykracza poza schematy i okazuje się, że nie wszystko jest takie "łatwo definiowalne"...

Myślę, że powinieneś w mniejszym stopniu być jej psychologiem, a więcej rozmawiać z nią jako rodzic. O wszystkim, ale kiedy ona zacznie temat mamy, pozwól jej się wygadać, bez doradzania, bez uwag, po prostu niech mówi. Ty ją wspieraj, tak jak to robisz, dawaj jej te poczucie bezpieczeństwa, niech wie, że oprócz Tatą, jesteś jej przyjacielem.
Niejednokrotnie również wysłuchuję żali mojej córki dot. jej ojca. Kiedyś ( teraz również się zdarza), go usprawiedliwiałam, tłumaczyłam, ale z czasem zaczęłam tylko słuchać, bez uwag. Ona potrzebuje się czasem zwierzyć i ja to bardzo doceniam. Teraz, kiedy słyszę że jest jakiś głębszy problem, z którym nie wiem jak sobie poradzić, rozmawiam z jej psychologiem. Nakreślam sprawę a ona podejmuje ten temat na zajęciach z córką. Czasem nie wiem co jest dobre a co złe. Czasem mnie też ponoszą emocję, czuję niesprawiedliwość i złość, ale bronię się, by nie mówić o tym mojemu dziecku. Ona z czasem zacznie widzieć więcej, zweryfikuje kto jakim jest. Ja nie chcę i nie będę jego adwokatem. Ty też nie powinieneś.

312

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ostatnie dwa dni to bombardowanie SMS-ami najpierw z prośbami, a potem z żądaniami przeniesienia określonego przez sędziego weekendowego spotkania w sobotę i niedzielę z córką na kolejny weekend. Powód-ściema: "mam szkolenie". Prawdziwy powód (mam dowody - jej nowy boyfriend to jednak chyba idiota, bo chwali się tym na FB): chęć wzięcia udziału w kolejnej imprezce na drugim końcu PL. Córka to, naturalnie, "priorytet" - i dlatego jedyny weekend, który mama może z nią spędzić w miesiącu trzeba "na chama" przenieść na inny. Bo party. Cóż, moje plany (w tym i dotyczące córki i np. jej odwiedzin u koleżanki, która mieszka w innej miejscowości i do której muszę ją zawieźć/odebrać, itd.) nie mają przecież znaczenia.

Po mojej spokojnej i uzasadnionej odmowie, pojawiły się groźby w stylu "mój adwokat ci pokaże!" i inne pierdoły. No i napisał gość email do mojej adwokat z prośbą o tę zmianę. Moja adwokat zadzwoniła do mnie, a ja odmówiłem. Wiem - szkoda imprezy, na której pewnie będzie ze dwadzieścia super osób wink, a córka może nie być "ekstremalnie miła" dla mamy w trakcie rzeczonego weekendu, a więc należy zrozumieć kalkulacje mamy, prawda..? wink To, oczywiście, sarkazm - ale inaczej nie potrafię się odnieść do jej postawy. Miazga przez masakra, jakby powiedział nastolatek.

313

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Panie Dojrzały była żona już taka jest i raczej się nie zmieni.
Nie bronię ex tylko tłumaczę, że dziecko potrzebuje obydwojga rodziców.
Nie ma znaczenia kto kogo i dla kogo opuścił.
Zresztą bycie porzuconym nie stawia z automatu na pozycji wszystkowiedzacej..
Rozumiem, że wylewasz tu gorzkie żale na okrutną ex i los. Warto jednak spojrzeć trochę dalej...tylko, że to i tak jak grochem o ścianę.
Niektórzy tak bardzo chcą mieć racje i moralność po swojej stronie, że stają się ślepi.

314 Ostatnio edytowany przez Rafał Poznań (2019-05-10 08:45:05)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

Po mojej spokojnej i uzasadnionej odmowie, pojawiły się groźby w stylu "mój adwokat ci pokaże!" i inne pierdoły. .

Mogłeś się zgodzić bo to nie ma żadnego znaczenia. Wiem że nie jesteś  jeszcze na takim etapie emocji aby mieć głęboko w dupie zachowanie ex i ją samą.Dotrzesz do tego etapu gdzieś mniej więcej za rok ale ta droga konfrontacji jest bez sensu. Nakręca tylko emocje. Dziecko i tak jest i będzie po Twojej stronie. Zapewniam. Po drugie na etapie sprawy sądowej Twoja elastyczność i nie ograniczanie kontaktów będzie tylko pozytywnie odebrane. Musisz myśleć trochę do przodu. Bo tak sobie myślę że boisz się że nagle nastąpi zmiana i dziecko rzuci się matce na szyje ze słowami kocham Cię i chcę z Tobą mieszkać.  Nie nie rzuci się..

315

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
kejt38 napisał/a:

Panie Dojrzały była żona już taka jest i raczej się nie zmieni.
Nie bronię ex tylko tłumaczę, że dziecko potrzebuje obydwojga rodziców.
Nie ma znaczenia kto kogo i dla kogo opuścił.
Zresztą bycie porzuconym nie stawia z automatu na pozycji wszystkowiedzacej..
Rozumiem, że wylewasz tu gorzkie żale na okrutną ex i los. Warto jednak spojrzeć trochę dalej...tylko, że to i tak jak grochem o ścianę.
Niektórzy tak bardzo chcą mieć racje i moralność po swojej stronie, że stają się ślepi.

Nie prawdą jest że dziecko potrzebuje obydwojga rodziców. Owszem jest to najlepsza sytuacja, ale jeśli jedno z rodziców przejawia patologiczne zachowania to lepiej jak w życiu dziecka pozostaje jeden z rodziców. Mówię to z doświadczenia jako DDA. Moja mama też uważała, że lepiej jak dziecko ma dwóch rodziców. O co mam gdzieś na dnie serca do niej żal bo mogła rozstać się wcześniej z ojcem i zyskałabym na tym więcej.

Uważam, że Marek postąpił słusznie. Matka wiedziała dużo wcześniej kiedy ma weekend z dzieckiem i wręcz powinna na niego wyczekiwać jeśli rzeczywiście zależałoby jej na córce. Nawet jeśli faktycznie miałaby szkolenie to w takiej sytuacji kochająca matka odmówiłaby wyjazdu na szkolenie. Dlaczego to córka ma rezygnować ze spotkania z koleżanką w przyszły weekend? Zwłaszcza że zgaduje, że często się nie widzą skoro mieszka daleko. To matka jeśli jej zależy powinna się dostosować do terminów spotkań, bo to jej powinno przede wszystkim zależeć na widzeniu się z córką.

316 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-05-10 11:38:32)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
kejt38 napisał/a:

Panie Dojrzały była żona już taka jest i raczej się nie zmieni.
Nie bronię ex tylko tłumaczę, że dziecko potrzebuje obydwojga rodziców.
Nie ma znaczenia kto kogo i dla kogo opuścił.
Zresztą bycie porzuconym nie stawia z automatu na pozycji wszystkowiedzacej..
Rozumiem, że wylewasz tu gorzkie żale na okrutną ex i los. Warto jednak spojrzeć trochę dalej...tylko, że to i tak jak grochem o ścianę.
Niektórzy tak bardzo chcą mieć racje i moralność po swojej stronie, że stają się ślepi.

To ostatnie zdanie chyba stanowi autoironię. wink Gdybyś dokładniej przeczytała wątek, wiedziałabyś, że ani nie uważam siebie za ideał, czy "Pana Dojrzałego", ani nie byliśmy z eks małżeństwem, ani też nie uważam się za wszechwiedzącego i mającego "racje i moralność" na wyłączność. To raczej Twój ton wypowiedzi wskazuje na przekonanie o własnej nieomylności. Ja mam problem z dzieckiem, bo matce "odpaliło", jest nabuzowana wyłącznie nowym związkiem (nawiasem mówiąc, mam prawo mieć swoje zdanie na temat tego, z jakiego pokroju osobą) i chce, zamiast spokojnie odbudowywać relacje z córką, bombardować ojca napalmem emocjonalnym, a córkę zmusić do kontaktów i niechęci do ojca, bo - wg matki - jest nic nie rozumiejącą 10-latką, która nie ma prawa mieć własnych odczuć.

@Rafał Poznań: Może się trochę tego podświadomie obawiam, nie wykluczam tego. Przyznaję również, że jest we mnie sporo złości na nią - za te donosy "od czapy" do MOPSu, za wzywanie policji bez cienia powodu, itd. - generalnie, za próby zniszczenia mnie doszczętnie psychicznie i  uzyskania w ten sposób prawdziwie pożądanego rezultatu, czyli monopolu na opiekę i kontakty z dzieckiem oraz, co tu dużo mówić, jak największych pieniędzy. Ale jest też czysto praktyczna strona - córka NAPRAWDĘ ma psiapsiółkę, która mieszka w innej miejscowości i NAPRAWDĘ się z nią i jej rodzicami umówiliśmy, itd.

@Liliowa: Właśnie w tym problem, że gdyby matka po prostu odeszła i zachowywała się emocjonalnie racjonalnie, dziecko miałoby dwoje rodziców. Ale cel matki - o czym wspomniałem na samym początku - został "pięknie" zdefiniowany, kiedy powiedziała mi wprost: "Albo się zgodzisz na mój wyjazd z Małą, sprzedaż mieszkania i podział pozostałych po spłacie reszty kredytu pieniędzy po połowie, albo tak cię, k...a załatwię, oskarżę o wszystko, w tym pedofilię, że do końca życia dziecka nie będziesz oglądał".

317

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ale dlaczego miał się zgadzać?
zeby córka czuła się jak mebel, bo mamusia zaplanuje coś, a potem inne rzeczy ważne? Imprezka?
Dajcie spokój- chce być matką, to niech się ogarnie. Dobrze zrobiłeś.

318 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-05-10 19:32:32)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Ale dlaczego miał się zgadzać?
zeby córka czuła się jak mebel, bo mamusia zaplanuje coś, a potem inne rzeczy ważne? Imprezka?
Dajcie spokój- chce być matką, to niech się ogarnie. Dobrze zrobiłeś.

kejt38 napisał/a:

Życie jest pokrętne i wymyka się kontroli. Nie warto go jeszcze bardziej komplikować.

kejt38 napisał/a:

Panie Dojrzały była żona już taka jest i raczej się nie zmieni.
Warto jednak spojrzeć trochę dalej...tylko, że to i tak jak grochem o ścianę.

Tak sama z siebie to teraz raczej eks się prawdopodobnie nie prędko ogarnie niestety bo to zależy jaki konkretnie ma problem ze sobą
może ma i miała już wcześniej problem z piciem i depresję lub tylko jest alkoholiczką w jakiejś fazie uzależnienia obniżone nastroje i euforia to nic niezwykłego akurat w tym (tak tak wszystko możliwe choć trudno stawiać diagnozę )czyli chore emocje ucieczka w afekt imprezy nowy amant to raczej wyzwalacz i katalizator a nie przyczyna.Jedne emocje na inne emocje" nieszczęście" "szczęście" ?
Szansa na ogarnięcie to jak wielka miłość z hukiem się skończy  i to też wcale nie takie pewne może trwać latami róznie może być bardzo trudno cokolwiek przewidzieć.

319

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ale to nie znaczy, ze  on utrzymywać w oczach córki jej image fałszywy jako matki godnej zaufania, bo nic dobrego dla córki by z tego nie wynikło.

320 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-05-10 21:03:17)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Oczywiście .Tylko też chodzi o to że możliwym jest dla córki kochać nawet matkę z problemami choć w tej chwili i przez jakiś czas jeszcze nie bardzo nadającej się do tej roli i stałego przebywania z córką. sytuacja  bardzo delikatna pomoc psychologa konieczna.
Poczucie krzywdy i odrzucenia może wpływać w przyszłości na życie córki ale nie musi to wielkie wyzwanie dla Marka i dla każdego psychologa balansowanie między "twardą miłością " a zrozumieniem i współczuciem i numerami wywijanymi przez matkę spontanicznie.

321 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-05-15 20:57:54)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Kolejne spotkania Małej z mamą odbyły się względnie spokojnie - jeżeli można w tej całej sytuacji tak powiedzieć. Córka opowiada mi (bez żadnych pytań i nacisków z mojej strony - mówi tyle. ile chce i to, co chce) o tych spotkaniach w taki sposób, że wyłania się obraz z jednej strony prób wymuszenia jakichś czułości (np. "kupię ci te rajstopy, jeżeli mnie mocno przytulisz i podziękujesz"), a z drugiej wmówienia Małej, że "tata był przecież zawsze niedobry, zły". Czyli z tego, co mówił chociażby sędzia, chyba niewiele dotarło... Są też opowiadania o tym, jak to fajnie mama spędza wolny czas z koleżankami i że córka też mogłaby się z nimi tak świetnie bawić zamiast (w domyśle) nudzić się i spędzać ponuro czas z tatą.

Z flanki atakuje też babcia (matka mojej eks), która wysyła SMS-y z wizjami potencjalnie cudownych wakacji u dziadków, wiedząc doskonale, że w tej chwili niczego ustalać nam nawet nie wolno - przynajmniej do czasu rozprawy, na której sąd wyda jakieś wiążące orzeczenie w tej kwestii.

Poza tym, żyjemy w miarę spokojnie. Mała poprawiła mocno oceny w szkole. Normalnie się bawi, spotyka z koleżankami. Odwiedzamy babcię (moją matkę) tu na miejscu - nie pamiętam, czy wspominałem w tym całym chaosie, ale okazało się, że (nie wiedząc w ogóle o moich problemach) odezwała się po kilku latach, że przeszła terapię u psychologa i wygląda na to, że sporo chyba zrozumiała. Na razie jest dla nas bardzo miła.

322

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

No i za wcześnie się "pochwaliłem", że jest względnie spokojnie. Pamiętacie, jak niedawno pisałem o próbach mojej byłej przełożenia jedynego w miesiącu weekendu z córką na inny termin wyłącznie z powodu imprezy techno? Nie odpuściła.

Przyszła w sobotę, zrobiła pod jakimś głupim pretekstem awanturę, pokłóciła się z córką, mnie - tradycyjnie - nawymyślała od zer, psycholi i dyktatorów, a kiedy prosiłem, żeby przystopowała, starając się wyjaśnić, że takim zachowaniem jedynie prowokuje córkę do jeszcze większego buntu przeciwko sobie, powiedziała, że ze mna już nie rozmawia i wykonała znany klasyczny gest ze środkowym palcem.

W rezultacie, Mała odmówiła wyjścia z nią z domu. Matka "przekłóciła" w mieszkaniu ponad godzinę, po czym wyszła. Po kolejnej godzinie, przesłała mi SMS-a o treści mniej więcej takiej, że ponieważ córka się wobec niej źle zachowywała, no i ja również, więc ona nie przyjdzie w niedzielę i żąda podania terminu zastępczego. Kiedy jej napisałem, żeby się nie wygłupiała, bo mam dowody, że jedynym powodem jej zachowania jest chęć uczestniczenia w imprezce w innymi mieście, zaczęła mi pisać, że to, co ona robi w weekendy, to jej sprawa, a ja mam obowiązek wyznaczyć termin zastępczy. Zgodnie z prawdą, zwróciłem jej uwagę, że termin zastępczy ustala się w sytuacji niemożności odbycia spotkania z powodów ważnych, a nie dlatego, że chce się poimprezować, ale stwierdziłem też, że w porządku, zastanowię się nad tym, kiedy to możliwe.

Dzisiaj w internecie pojawiły się foty z tego wielce, wierzcie mi, beznadziejnego party (widać, że było tam chyba maks. z 15 osób), a na jednej z nich ona. No, ok. Ale to chyba w miarę wyraźnie pokazuje jej priorytety. Szkoda mi Małej i naprawdę zaczynam się bać, co będzie, jeżeli jednak jej zostanie przyznana opieka nad nią...

323

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Brakuje słów na opisanie tego, co wyprawia ta baba.
Nie mam pojęcia, jak Ty z nią wytrzymywałeś?

324

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Powiem coś banalnego - nie była taka wcześniej. Jak już pisałem, przynajmniej po części, ani ja nie byłem święty (patrz: mój charakter), ani ona, ale - jak już też chyba wspomniałem - w tej chwili mam wrażenie, że dosłownie opętał ją jakiś demon. Jakby była inną osobą. Ale kilka osób także już wspominało, że w takich sytuacjach z reguły albo przynajmniej często tak jest, że wydaje nam się, że mamy do czynienia z zupełnie inną osobą.

W każdym razie, mimo wszystko, pewne je zachowania mnie "rozwalają". Już nawet nie chodzi mi właśnie o moje emocje/odczucia, itd., ale córki. Nawet jeśli moja była uważa mnie za ostatniego drania, to dlaczego postępuje w taki sposób wobec dziecka, nie mam pojęcia. Jakby uważała, że córka jest jej własnością, a miłość dziecka jej się "należy". Dlatego to wszystko jest takie trudne - bo kiedy próbowałem cokolwiek do niej powiedzieć w sobotę, od razu mnie przekrzykiwała prostackimi uwagami i nie było żadnych szans na dialog. Jedynie wysyła potem niemal oficjalne w formie, kafkowsko "uprzejme" SMS-y, zapewne mając nadzieję, że sprowokuje mnie do odpowiedzi, którą można będzie wykorzystać w sądzie...

325

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Nie wiem, czy ktoś jeszcze chce czytać moje wynurzenia, ale cóż - zrobię mały "update".

Jakoś tam minęło kilka kolejnych spotkań mamy z córką. Generalnie, z tego, co wiem z relacji Małej, kiepsko te spotkania wyglądają - głównie są kłótnie i fochy. Ja byłem dwa razy z córką u psychologa, który w pewnym momencie zaproponował, że skontaktuje się z moją eks i spróbuję ją namówić na wspólne sesje w celu poprawy jej relacji z córką. Ciężko to szło, ale w końcu się zgodziła.

Na pierwszej sesji byłem tylko ja i ona. Próbowała zwalać całą winę za zaistniałą sytuację na mnie i moją rzekomą przemocowość, ale psycholog szybko się zorientował, co jest grane. Sesja się zakończyła i moja eks wystrzeliła jak z rakiety, ledwie rzucając "do widzenia". Psycholog się mocno zdziwił i stwierdził, że powinniśmy za te sesje płacić po połowie. Machnąłem ręką i zapłaciłem za to pierwsze spotkanie. Dzisiaj, na drugim, na samym końcu, moja eks stwierdziła, że nie będzie płacić, bo jej nie stać, bo ona została na sesje zaproszona, a tak w ogóle to dawno mi proponowała darmowego psychologa. Cóż, nawet prowadzącemu szczęka opadła. Po wyjściu, udająca skrzywdzoną eks rzuciła mi przy córce: "Sam płać, a jak się nie podoba, to szukaj darmowego psychologa". Dodam może, że mówimy o kwocie 120 zł przez 2, czyli po 60 zł na osobę. Na mnie spadło całe utrzymanie mieszkania, dwa kredyty w CHF wzięte ostatecznie jednak i podpisane wspólnie, koszty utrzymania dziecka, psa, itd., itp., a nie jestem nieślubnym synem Jana Kulczyka. A ona mówi: "Spadaj, nie podoba się, to nie" w sytuacji, kiedy tak naprawdę te sesje miały pomóc przede wszystkim jej - w poprawie relacji z Małą.

I co Wy na to? Ja już nie ogarniam...

Posty [ 261 do 325 z 1,171 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024