rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 1,171 ]

66 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-01-20 23:17:36)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
trzezwy napisał/a:

Napewno sa wyjatki od reguly.Ale zauwaz ze ta druga osoba jest.Sam autor o niej wspomina.Bo takie informacje ma od swojej partnerki.
Jesli tej kobiecie zalezalo,to takie problemy jak utrata ojca partnera czy jego choroba,powinny ja zblizac do niego.Tak na logike.No chyba ze kobiety maja odwrotnie.

Tak ale czasem zwyczajnie przerastają. .a ona z tym wszystkim była daleko od swojej rodziny. .tzn nie wiem jaj było. .ale bym tak szybko nie wyrokowała ze to szystko to na pewno jej romans
Edit: albo jak ktoś wcześniej napisał ma próblem z alkoholem?
Dla mnie ta kobieta z sobą przede wszystkim ma problem... nie romans tu jest problemem

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Roxann napisał/a:

Dla mnie ta kobieta z sobą przede wszystkim ma problem... nie romans tu jest problemem

Tak bo romanse odloty to ucieczka od siebie albo próby ucieczki i "wierzchołek góry lodowej ".

68 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-01-21 11:07:11)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Wyjechała gdzieś w sobotę rano i wróciła wczoraj ok. 20:00. Cały czas używa komórki, której bilingi mogę sprawdzić, więc - chociaż kłamała, że jedzie w góry z koleżanką i jej facetem - myślę, że pojechała albo do swojego nowego faceta albo z nim gdzieś tam. Tak na logikę wynika z historii SMS-ów i rozmów. W międzyczasie dzwoniła dwa razy do mnie, żeby poprosić małą do telefonu i pytała ją, co robi, etc. To straszne, ale wygląda na to, że tak, jak kiedyś, na początku naszej znajomości, jeździła przez pół Polski do mnie na weekendy, tak teraz pojechała do niego... Po powrocie (i cały czas) odnosi się do mnie tonem surowego urzędnika kontroli skarbowej. Lód. Mam wrażenie, że nawet jakby zależy jej trochę, żeby pokazać, że jestem dla niej już tylko powietrzem. A może... po prostu tak jest i już. Dzisiaj rano sprawdziłem billing online na jej telefonie - ledwie wyszedłem z małą do szkoły, od razu telefon, a potem sms-y...

Mała cały czas śpi ze mną w pokoju, w którym ja sypiałem sam przez kilka ostatnich lat. Klei się do mnie, czasem popłakuje, mówi, że mnie kocha i chce zostać ze mną. Ale kilka razy pokazywałą też "focha" - nie wyspała się, więc nie chciała iść do szkoły, na przykład. Mam wrażenie, że moja "eks" (chyba to jest już właściwe określenie, skoro jeździ się spotykać w weekendy z innym facetem cały czas jeszcze mieszkając ze mną) cieszy się, kiedy mała "fochuje". Kiedy ja coś mówię albo np. muszę zmobilizować małą do szkoły i ciężko to idzie, pojawia się u niej ironiczny uśmieszek. Ale nie miała oporów, żeby "ot tak" zapytać mnie o problemy z zawieszającym się laptopem.

Do osoby piszącej o rejestrowaniu: mam za nią po domu chodzić z kamerą, czy z telefonem? Przecież to niedorzeczne. Poza tym, to nie jest tak, że ona non-stop "chleje i szaleje". Ale często sięga po piwo albo wino i jestem niemal w 100% pewien (widać, że jej nastrój się zmienia), że staje się wtedy niemiła, agresywna, itp. A niekiedy robi to, co mówiłem wcześniej - w sekundę podnosiła rozmowę do temperatury wrzenia, a każda opinia inna od jej spotykała się z reakcjami w stylu trzaskania drzwiami, krzyków, obelg, itd.

69

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Nagrywanie jej zachowania czy tez kontaktów z gachem nie ma sensu. Nie jesteście małżeństwem i do niczego się to nie przyda. Masz problem i to duży. A mianowicie zabezpieczenie kontaktu z córką. Tak naprawdę wiele zależy od partnerki. Ale to nie znaczy ze masz jej pozwolić po sobie jeździć. Musisz wyznaczyć pewne granice które nie pozwolisz przekroczyć.
Na pewno powinieneś na spokojnie z nią porozmawiać ale nie rób tego w mieszkaniu tylko w miejscu publicznym żebyście mogli bez krzyku porozmawiać.
I właściwie możesz przestać się łudzić to co było nie wróci.

70

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
maku2 napisał/a:

Nagrywanie jej zachowania czy tez kontaktów z gachem nie ma sensu. Nie jesteście małżeństwem i do niczego się to nie przyda. Masz problem i to duży. A mianowicie zabezpieczenie kontaktu z córką. Tak naprawdę wiele zależy od partnerki. Ale to nie znaczy ze masz jej pozwolić po sobie jeździć. Musisz wyznaczyć pewne granice które nie pozwolisz przekroczyć.
Na pewno powinieneś na spokojnie z nią porozmawiać ale nie rób tego w mieszkaniu tylko w miejscu publicznym żebyście mogli bez krzyku porozmawiać.
I właściwie możesz przestać się łudzić to co było nie wróci.


Ja się już (chyba) nie łudzę, że "to, co było, wróci". Po prostu dostałem "strzał" i staram się jakoś pozbierać. No i, przede wszystkim, myślę o córce. Przeczytałem już sporo o takich rozstaniach, przeczytałem rady/opinie wyrażone w tym wątku i nadal nie jestem pewien, co zrobić. Z jednej strony, chciałbym powalczyć, żeby mała została ze mną. Z drugiej strony, boję się, że kiedy zacznę taką walkę i ją ewentualnie przegram, to niezależnie od rozstrzygnięć sądowych (typu wyznaczenie dni/okresów spotkań z ojcem, itd.), moja "eks" w realu MOCNO mi utrudni kontakty z dzieckiem i one zamrą. No i ta odległość. A przeprowadzka tak po prostu w jej strony to nie jest też odpowiedź - nie zarabiam wyłącznie przez internet, a - poza tym - skąd mogę wiedzieć, gdzie NAPRAWDĘ ona zamierza się przeprowadzić, czy po pół roku nie zmieni miejsca zamieszkania z rodzinnych stron na, na przykład, mieszkanie nowego faceta, itd. Już mi zapowiedziała, że jak się przeprowadzi, to "jej życie ma mnie nie obchodzić i co ona potem zrobi to jej sprawa". To tylko sygnalizuje, że w tej kwestii również mnie okłamuje. To, niestety, nie jest osoba - nigdy nie była, w sumie - z którą się właśnie da usiąść i na spokojnie cokolwiek omówić. U niej, sprzeciw wobec własnego pomysłu równa się awantura. Nie ma kompromisu...  Niby jesteśmy umówieni u psychologa (jeszcze ma potwierdzić), żeby z nim we troje porozmawiać o małej. Ale czy to coś da...?

71

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Warto spróbować może przy osobie trzeciej coś się uda postanowić. Jak nie a się wyprowadzi i będzie problem to pozostaje Tobie tylko droga sądowa.

72

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
emilia.ja napisał/a:

Do Mallwusia : Czyli lepsze życie przy Mamie z depresją niż przy Tacie który zaklnie na skrzyżowaniu?
Absurd! Mamunie nowy facet puści bokiem i dopiero sie problemy psychiczne pogłębią!
I nie ignorujcie że "ona sie leczy" i szafa gra, niektóre osoby i tak z tego nie wychodzą latami, a inne to prowadzi do autodestrukcji (znam taka historie).
Wiec sorry, ale partnerka autora zwyczajnie chce spróbowac czegoś nowego i tyle.
Nie sądze by oddalenie od rodziny doprowadziło do jej kłopotów bo 1)ma grono znajomych i koleżanek tam gdzie mieszka, 2)z rodziną też sie raczej średnio rozumie skoro co chwila w konflikcie z siostrami.


To sąd rodzinny zadecyduje w razie czego, co będzie mniejszym złem w tym konkretnym przypadku, a nie my tutaj, na podstawie zdawkowych, jednostronnych opinii.

Moje rady wynikają z tego, że autor nie ma szans na opiekę nad małą, dlatego powinien stale zapewniać córeczkę, że cokolwiek się stanie, on ZAWSZE będzie przy niej. I nie eskalować konfliktu ( po co to śledzenie partnerki???), bo tego związku już od dawna nie ma, a wzajemne zaostrzanie animozji i walki odbiją się tylko na dziewczynce.

73

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ale to "śledzenie" nie jest tematem moich rozmów z nią. Tutaj tylko o tym wspomniałem - jej nie robiłem żadnych "wyrzutów", ani nawet nie poruszyłem tematu. Kiedy mówiła PRZED wyjazdem, że chce spędzić weekend w górach z przyjaciółką i jej facetem, wówczas odparłem, że nie ma przecież sensu, żeby tak mi kłamała, bo sytuacja jest raczej jasna. Ale nie byłem wobec niej ani napastliwy, ani agresywny. Po prostu stwierdziłem fakt.

Dlaczego uważasz, że nie mam żadnych szans?

74

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

...dlatego, że ona nie jest matką dysfunkcyjną, a Ty zaś nie jesteś ideałem.

"...No i śliczna córeczka, która oboje (chyba tak mogę powiedzieć) BARDZO MOCNO kochamy."


Spróbujcie się jakoś porozumieć dla dobra dziewczynki.

maku2
"Na pewno powinieneś na spokojnie z nią porozmawiać ale nie rób tego w mieszkaniu tylko w miejscu publicznym żebyście mogli bez krzyku porozmawiać.
I właściwie możesz przestać się łudzić to co było nie wróci."

w pełni popieram

75 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2019-01-21 13:48:13)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
mallwusia napisał/a:

...dlatego, że ona nie jest matką dysfunkcyjną, a Ty zaś nie jesteś ideałem.

"...No i śliczna córeczka, która oboje (chyba tak mogę powiedzieć) BARDZO MOCNO kochamy."


Spróbujcie się jakoś porozumieć dla dobra dziewczynki.

Nie patrzysz na kwestie dobra dziecka obiektywnie i może się zdarzyć , sad rodzinny tez nie będzie patrzył obiektywnie.

Ideałem nikt nie jest .
I chwała Bogu smile

To, ze ktoś jest cholerykiem nie znaczy ze jest gorszy od sangwinika, melancholika czy flegmatyka.
To typu temperamentu , a rzadko kiedy zdarza się „czysty” typ temperamentu. To ze ktoś sobie zaklnie w tej czy innej sytuacji , jest niestety dość częste .

Natomiast plany zabrania dziecka na ogromna odległość od jej miejsca zamieszkania i zupelna zmiana środowiska , to plany zrobienia dziecku rewolucji w jego życiu.
To, że okolicach nowego środowiska mieszka pare osób które zna, nie zmienia faktu, że jest to rewolucja.
Zreszta, z tego co pisze autor, ta przeprowadzka miałaby być do miejsca w którym dziecko miałoby znacznie mniejsze możliwości rozwoju niż obecnie .
Jeżeli dodać do tego planu przeprowadzki, brak planu co do lokum, brak planów co do warunków w których dziecko miałoby spać , uczyć się i bawić , praktyczne zerwanie więzi z ojcem i konieczność przebywania z nowym facetem matki, a dla niej zupełnie obcym facetem na dodatek problemy psychiczne matki - skoro bierzesz psychotropy to ktoś musi je przepisywać czyli musi leczyć się u psychiatry (psycholog nie przepisze psychotropów ) to jedyną obiektywna decyzją jest pozostawienie córki w tym środowisku w którym jest i tym rodzicem który , chociaż nieidealny , to jednak o wiele bardziej gwarantujący stabilny rozwój dziecka.

Oczywiście, świat nie jest idealny a sady tez bywają subiektywne.

Ale, żeby dopomóc szczęściu trzeba działać .
A w tym przypadku chodzi o szczęście córki .

Zreszta, reakcja córki mówi sama za siebie.
Zna środowisko w które chce je zabrać matka i jest tym przerażona .

76 Ostatnio edytowany przez emilia.ja (2019-01-21 14:23:04)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Możesz patrzeć jak córka odjeżdża z myślą "zrobilem wszystko" ,a możesz "nie zrobiłem nic".
Dodatkowo uważam że nic nie jest przesądzone! Kto powiedział że ojciec nie ma szans!? Napewno są mniejsze ale są!
Boisz sie że partnerka Ci dokuczy jak bedziesz walczył o corke, ale pamietaj że każdy ma słabe strony! Ty sie boisz jej, a skąd wiesz czy ona nie boi sie np.o alimenty na dziecko? O podział mieszkania? O to że z 1walizeczką wyjedzie te 600km jsk Ciebie wkurzy!?
Każdy ma słaby punkt!
Myśle że bedzie chciała sie szybko zmyć do nowego życia, bedzie Cie przekonywać by sprawy załatwic szybko, nie musisz iśc jej na reke.
I pamietaj -jej nowy przyjaciel nie chce trudności tylko fajnego związku, bywa i tak że taki przyjaciel zawija kite jak widzi schody, dlatego nigdy nic nie wiadomo. Płacząca za ojcem 10latka to nie jest to w co przyjaciel chce sie pchać!

P.S. Szukaj dobrego prawnika i umów sie jak najpredzej, doradzi najlepiej, może rozwieje Twoje obawy.

77 Ostatnio edytowany przez Wzl (2019-01-21 14:23:46)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
mallwusia napisał/a:

To sąd rodzinny zadecyduje w razie czego, co będzie mniejszym złem w tym konkretnym przypadku, a nie my tutaj, na podstawie zdawkowych, jednostronnych opinii.

Moje rady wynikają z tego, że autor nie ma szans na opiekę nad małą,

Skoro piszesz, że nie my zdecydujemy to dlaczego ferujesz wyroki i dajesz rady jakby już zostało zdecydowane?

mallwusia napisał/a:

...dlatego, że ona nie jest matką dysfunkcyjną, a Ty zaś nie jesteś ideałem.

A on jest dysfunkcyjny a matka idealna?
Też nie. Nie rozumiem dlaczego mamy używać innych miar oceniając rodziców?
Kto z tej dwójki myśli o dobru dziecku?
Mam nadzieję,  że sąd nie będzie w ocenach tak samo nieobiektywny jak ty.

78

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Obawiam się, że musisz być o jeden krok przed partnerką w kwestii ustalenia miejsca pobytu dziecka. Ja na Twoim miejscu podjęłabym takie działania już.

Niestety, w tego typu sprawach czas działa na niekorzyść porzucanego.

Jak nie zadziałasz JUŻ, ostro, ona zabierze Ci dziecko. Częstotliwość spotkań poprzez horrendalną odległość oznacza, że kontakt stopniowo będzie się zacierał.

DZIAŁAJ.

79

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

A czy ja gdzieś napisałam, że matka postępuje dobrze?
Jest taka sytuacja, a nie inna i autor się powinien skupić teraz tylko na dziecku, by mimo tej całej rozpierduchy Mała się czuła bezpieczna.

Niektórzy tu uważają, że autor ma szanse, ja że żadne.

Na marginesie, kiedy moja córka chciała wybrać aplikację sędziowska, martwiłam się właśnie, że takie sprawy musiałaby być może rozstrzygać.

80 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2019-01-21 15:27:16)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Znam faceta, którego dzieci po rozstaniu mieszkają z nim, nie z matką. Wyrokiem sądu.

Mallwusia, dlaczego sugerujesz, że to w ogóle niemożliwe?

81

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Też znam takie nieliczne przypadki, matki były dysfunkcyjne.
I takie, gdzie rodzice się szarpią o dziecko, gdzie ojciec dziecko porwał itd. Strasznie smutne historie.

82 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-01-21 21:16:55)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ja nie podjąłem ŻADNYCH decyzji, a zostałem postawiony przed "armagedonem". Do tego córka nie chce wyjeżdżać i chce zostać ze mną. Oczywiście, można ją zmanipulować, może zmienić zdanie. Ale czy to będzie dla niej dobre..? Czy dobre będzie dla niej nowe życie z facetem mamy, od którego z jakiegoś powodu odeszła żona z dwójką dzieci..? Może on ma gorszy charakter ode mnie..?

Na pewno nie zamierzam nikogo porywać.


EDIT: Dzisiaj wróciła z pracy 3 godziny później niż zwykle. Po wejściu do mieszkania zachowywała się tak, jakby koniecznie chciała mi pokazać, że jest "na dystans" i na luzie. Potem zgodziła się na omawianą wcześniej wizytę u psychologa (jutro wieczorem mamy iść) i rozmowę o córce i jak podejść do "tej sprawy", ale mocno zaznaczyła, że chodzi wyłącznie o rozmowę o córce, a nie o ratowaniu związku. Przykro mi to pisać, ale weekend był chyba super udany, bo wygląda, jakby wzięła mocny afrodyzjak... sad W rozmowie zaczęła też mnie "zaczepiać", mówiąc, że ja "zawsze byłem taki a taki" i że "dobrze robi, bo nawet teraz nie potrafię słuchać", itp. Zagadnęła też o pieniądze - próbuje grać mi na ambicji - na zasadzie: nie dasz mnie, to znaczy, że nie kochasz córki. wink No i wisi na telefonie, zapewne non-stop sms-ując. Ja zaliczyłem już dwóch psychologów (kobietę i mężczyznę) - oboje słuchając mniej więcej tego, co tu napisałem, zbierali wyraźnie szczęki z podłogi. I oboje powiedzieli mi mniej więcej to samo.

83

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Rusz się i dzisiaj rano idź umów się z adwokatem zamiast siedzieć tu na forum.
Chyba, że nie chcesz mieć córki przy sobie.
Od razu załatwisz z nim sprawy finansowe.

Na co Ty właściwie czekasz?
Ona już odeszła, teraz zatroszcz się o córkę i zabezpiecz majątek.
Musisz być krok przed nią, inaczej będzie kicha.

Walcz o to, co Twoje i co dobre dla Ciebie i twojego dziecka.

84

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

MarkDV, Ty tu nie opowiadaj kto jeszcze pogłaskał Ciebie po główce , ale co powiedział prawnik.
Weekend minął dawno , co zrobiłeś w tym czasie ?

85

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Secondo1 napisał/a:

Partnerka podejmuje swoje decyzje i masz mały wpływ na nie.
Właściwie nie masz żadnego wpływu na jej decyzje.
Jest pod wpływem „kolegi” i ta perspektywa ja fascynuje .

Obawiam się, że jej oczekiwania wobec nowego obiektu westnien przerosną go, ponieważ problem tkwi głównie w niej samej, ucieczka do innego faceta, w inne środowisko nie zamieni jej, nie usunie jej problemów . A raczej pogłębi .
Ale to jej życie i jej decyzje.

Natomiast inna sprawa jest życie dziecka i decydowanie za niego.
Skoro córka od 10 lat, wychowywała się w obecnym środowisku , to ma tutaj swoje koleżanki , kolegów , szkołę, rodzinę i zmiana tego środowiska na zupełnie obce , w oddaleniu 600 od obecnego , z obcym facetem jako nowym opiekunem będzie dla niej szokiem z którym trudno będzie jej sobie pogodzić .
Jeżeli dodać do tego problemy psychiczne matki i wątpliwości co do jej nowego zawiązku , ro zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby by została z Tobą.
To duże wyzwanie dla Ciebie, ale jesteś dla niej nadzieja na w miarę normalne życie.

Żeby jej to zapewnić , musiałbyś najpierw wystąpić do sądu rodzinnego o ustalenie pobytu córki w miejscu jej zamieszkania.

I to szybko !
Zanim partnerka zabierze ja na „krótki” wyjazd w strony rodzinne i tam wystąpi o to samo.
Wtedy będzie już po sprawie.

Jeżeli chcesz dobra córki i jesteś na siłach zając się nią - to działaj szybko.

Kwestie finansowe- skoro mieszkanie było kupione „za franki” to całkiem możliwe , że jego wartość jest mniejsza niż kredyt do spłacenia . Jaki byłby sens jego sprzedaży ?
Żeby podzielić się kredytem ?!

Jeżeli jest spłacone - to Twój wkład , a piszesz ze masz to notarialnie zabezpieczone, jest niepodzielnie Twój . Dopiero 60% wartości mieszkania jest do podziału . Czyli masz do spłaty 30% dla niej.

Nie ma u Was wspólnoty małżeńskiej , wiec do podziału jest tylko to, czego prawnie jesteście wspolwlascicielami.
Samochód - możesz rozliczyć za mieszkanie. Może jeszcze coś się znajdzie do zmniejszenia jego spłaty .

To , że Ty zarabiałeś więcej , nie jest istotne - partnerka zarabiała mniej, ale pracowała przecież w domu, opiekowała się Wasza córka . Wiec istniała u Was wspólnota majątkowa , chociaż nieformalna.

Gdyby partnerka zabrała corke te 600km od domu , ro byłbyś uprawniony do zwrotu kosztów podróży i zamieszkania w miejscu pobytu córki, w czasie wizyt u córki.
Niestety , partnerka sama podejmując decyzje o wyprowadzce , nie będzie mogła się ubiegać o taki sam zwrot kosztów wizyt u córki.
To tez jest karta przetargowa, w dyskusjach na temat podziału majątku, w tym mieszkania - możesz zaproponować partnerce pobyt w Waszym mieszkaniu w czasie jej wizyt u córki ( pod warunkiem , ze zabezpieczysz prawnie pobyt córki w miejscu zamieszkania ).

Kwestia alimentów - jeżeli córka zostanie wywieziona , Ty bedziesz płacił , jeżeli zostanie z Tona - możesz ustalić z partnerka, że alimenty będą pokrywane z jej części mieszkania którą masz jej spłacić .

Czyli jest szansa na bezgotówkowy podział majątku , zachowanie mieszkania ale przy założeniu, że córka zostanie z Tobą .
Co wydaje się najlepszym rozwiązaniem dla córki .
A w przyszłości może i dla partnerki - jeżeli ,a właściwie kiedy , jej nowy związek okaże się fiaskiem , to będzie miała gdzie wrócić smile.

Secondo - świetna analiza sytuacji.

86

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Byłem w ubiegły czwartek u adwokata-kobiety w moim mieście, która podobno (ma dobre opinie) potrafi rzetelnie się czymś takim zająć i specjalizuje się w prawie rodzinnym, itp. Powiedziała (w skrócie), że szanse zawsze są, ale praktyka pokazuje to, co pokazuje. Z tym, że rozmowa była z mojej strony zapewne dosyć chaotyczna - nie pamiętam dokładnie, ale jakiejś bardzo szczegółowej analizy na pewno nie było - raczej takie ogólne przedstawienie przeze mnie sytuacji i reakcja pani adwokat jak wyżej. Idę do niej jeszcze raz w środę - po dzisiejszej wieczornej wizycie z "eks" u psychologa "w sprawie dziecka". Chcę najpierw zobaczyć, jak ona zareaguje na obserwacje obiektywnego specjalisty, co powie, jak się odniesie do jego uwag, etc. Może da mi to obraz chociaż odrobinę wyraźniejszy w kwestii tego, czy ona jest po prostu przede wszystkim zauroczona nowym facetem/zdeterminowana, żeby już nie być ze mną (a jednocześnie, spojrzawszy nieco "cudzymi oczami", zrozumie, co może zrobić małej), czy chce po prostu iść bezwzględnie "na noże"...

87 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2019-01-22 11:20:16)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Nie licz na rozsądek osoby w amoku zauroczenia inna osoba, tym bardziej osoby w depresji dla której taka ucieczka od problemów jest postrzegana jak wyprawa do raju.

Pieniądze z podziału Waszego majątku , jak największe , są niezbędne żeby raj zaistniał , dlatego potrzebna jej będzie gotówka - ze sprzedaży mieszkania, ze sprzedaży samochodu, Twoje alimenty na dziecko i 500+.
A dziecko... coś musi być szczęśliwe , bo mama planuje być szczęśliwa.
Luki w planach, los dziecka ani żadna inna przeszkoda nie jest mile widziana i będzie traktowana jako atak na jej prywatność.

Co zrobiłeś , żeby zabezpieczyć pobyt dziecka w miejscu zamieszkania ?
Podejmiesz się wyzwania i chcesz żeby córka była z Tobą ?

88

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

Byłem w ubiegły czwartek u adwokata-kobiety w moim mieście, która podobno (ma dobre opinie) potrafi rzetelnie się czymś takim zająć i specjalizuje się w prawie rodzinnym, itp. Powiedziała (w skrócie), że szanse zawsze są, ale praktyka pokazuje to, co pokazuje. Z tym, że rozmowa była z mojej strony zapewne dosyć chaotyczna - nie pamiętam dokładnie, ale jakiejś bardzo szczegółowej analizy na pewno nie było - raczej takie ogólne przedstawienie przeze mnie sytuacji i reakcja pani adwokat jak wyżej. Idę do niej jeszcze raz w środę - po dzisiejszej wieczornej wizycie z "eks" u psychologa "w sprawie dziecka". Chcę najpierw zobaczyć, jak ona zareaguje na obserwacje obiektywnego specjalisty, co powie, jak się odniesie do jego uwag, etc. Może da mi to obraz chociaż odrobinę wyraźniejszy w kwestii tego, czy ona jest po prostu przede wszystkim zauroczona nowym facetem/zdeterminowana, żeby już nie być ze mną (a jednocześnie, spojrzawszy nieco "cudzymi oczami", zrozumie, co może zrobić małej), czy chce po prostu iść bezwzględnie "na noże"...

Obserwuje ten wątek od początku, no więc też się wypowiem .
1/ Marku adwokat  nie powie, że sprawa będzie wygrana bo decyzja należy do sądu, zależy jakie dowody przedstawią obie strony- dla sądu liczą się dowody, a nie słowo przeciwko słowu, ale jeżeli będziesz miał pełnomocnika to będzie wiedział jak argumentować (rozwinie swoje skrzydła) a ty zbieraj dowody, każdy papier się liczy.
2/ Twoja partnerka ma duży problem ze sobą:
    Piwo+ wino  to nie oranżada, a depresanty to nie cukierki, więc nic dziwnego, że bywa agresywna i huśtawka nastrojów, że leczenie depresji nie przynosi  poprawy, możesz iść do psychiatry jej lub innego i poradzić się  o skutkach takiej mieszanki (kiedyś byłam o taką poradę). Będziesz mądrzejszy w tej sprawie, a jak zdobędziesz dowody jej postępowania to już krok do przodu ( w trosce o córkę).
3/ Zabranie córki – to nie paczka zapałek, że do kieszeni i wio 600 km,
Powinna mieć plan tego rozstania, na to potrzeba czasu, to są etapy:
- trzeba gdzieś mieszkać, trzeba gdzieś pracować, żeby móc wprowadzić w takie zmiany dziecko, na to potrzeba czasu.
4/ córka nie jest jej własnością, córka jest WASZA , nie może tak sobie przeprowadzać się gdzie chce i w przyszłości utrudniać ci kontaktów , powinniście mieć ustalony plan, lub sąd ustali – lata parzyste i nieparzyste- wakacje, święta, długie weekendy , ferie zimowe i ferie świąteczne itd.
Jeżeli córka chce zostać z tatą, to w badaniu w RODK-u dziewczynka 10-letnia jest w stanie powiedzieć swoje zdanie itp.We dwoje (z córką) macie więcej szansy, kiedyś zrobisz  r-k sumienia, czy zrobiłeś wszystko aby zawalczyć o córkę.
Samotne rodzicielstwo jest bardzo trudne, to poważna decyzja.
5/ Każda wypowiedź powyżej to też cenne rady, trzeba to ułożyć i z tego korzystać (więcej wiesz jesteś silniejszy).

89

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Secondo1 napisał/a:

Nie licz na rozsądek osoby w amoku zauroczenia inna osoba, tym bardziej osoby w depresji dla której taka ucieczka od problemów jest postrzegana jak wyprawa do raju.

Pieniądze z podziału Waszego majątku , jak największe , są niezbędne żeby raj zaistniał , dlatego potrzebna jej będzie gotówka - ze sprzedaży mieszkania, ze sprzedaży samochodu, Twoje alimenty na dziecko i 500+.
A dziecko... coś musi być szczęśliwe , bo mama planuje być szczęśliwa.
Luki w planach, los dziecka ani żadna inna przeszkoda nie jest mile widziana i będzie traktowana jako atak na jej prywatność.

Co zrobiłeś , żeby zabezpieczyć pobyt dziecka w miejscu zamieszkania ?
Podejmiesz się wyzwania i chcesz żeby córka była z Tobą ?

Jej "oficjalny" plan, czyli taki, jaki mnie przedstawiła, jest taki:
1. córka kończy drugie półrocze roku szkolnego;
2. ona sobie znajduje pracę w mieście tuż obok wsi, w której mieszkają jej rodzice i siostry;
3. sprzedajemy mieszkanie i dzielimy się po połowie tym, co zostanie po uregulowaniu reszty kredytu;
4. potem (cytuję): "zrobię, co będę chciała ze swoim życiem, a ciebie to już nie może interesować."

Niby proste i logiczne, ale... Miasto, do którego niby ma się przeprowadzić, leży 190 km od Krakowa, w którym mieszka obecnie jej nowy facet. Mam podejrzenia, że pkt.4 oznacza, że tak naprawdę ona planuje szybkie dołączenie do niego w Krakowie. I co - mała ma się tak co chwila przeprowadzać? Co pół roku? Rok? Moja "eks" kłamała wcześniej, więc liczyć na jej prawdomówność w tych kwestiach teraz nie ma co raczej... No i tak, ciągle powtarza, nawet małej odkrzyknęła, kiedy córka powiedziała stanowczo, że nigdy nigdzie nie wyjedzie: "A co? Ja mam być nieszczęśliwa?"... Chcę, żeby córka była ze mną, oczywiście. Ale jestem też skłonny do kompromisu - np. gdyby została tutaj, do opieki naprzemiennej. Tyle, że ... No właśnie... Ona chce chyba "spalić most" i, jak piszesz, "uciec do raju" (który, cholera, nawet nie wiadomo, gdzie dla niej jest tak naprawdę).

Odnośnie zabezpieczenia miejsca pobytu - jutro jestem u adwokata i wszystkiego się chyba już dokładnie dowiem.

90

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
evada napisał/a:
MarekDV napisał/a:

Byłem w ubiegły czwartek u adwokata-kobiety w moim mieście, która podobno (ma dobre opinie) potrafi rzetelnie się czymś takim zająć i specjalizuje się w prawie rodzinnym, itp. Powiedziała (w skrócie), że szanse zawsze są, ale praktyka pokazuje to, co pokazuje. Z tym, że rozmowa była z mojej strony zapewne dosyć chaotyczna - nie pamiętam dokładnie, ale jakiejś bardzo szczegółowej analizy na pewno nie było - raczej takie ogólne przedstawienie przeze mnie sytuacji i reakcja pani adwokat jak wyżej. Idę do niej jeszcze raz w środę - po dzisiejszej wieczornej wizycie z "eks" u psychologa "w sprawie dziecka". Chcę najpierw zobaczyć, jak ona zareaguje na obserwacje obiektywnego specjalisty, co powie, jak się odniesie do jego uwag, etc. Może da mi to obraz chociaż odrobinę wyraźniejszy w kwestii tego, czy ona jest po prostu przede wszystkim zauroczona nowym facetem/zdeterminowana, żeby już nie być ze mną (a jednocześnie, spojrzawszy nieco "cudzymi oczami", zrozumie, co może zrobić małej), czy chce po prostu iść bezwzględnie "na noże"...

Obserwuje ten wątek od początku, no więc też się wypowiem .
1/ Marku adwokat  nie powie, że sprawa będzie wygrana bo decyzja należy do sądu, zależy jakie dowody przedstawią obie strony- dla sądu liczą się dowody, a nie słowo przeciwko słowu, ale jeżeli będziesz miał pełnomocnika to będzie wiedział jak argumentować (rozwinie swoje skrzydła) a ty zbieraj dowody, każdy papier się liczy.
2/ Twoja partnerka ma duży problem ze sobą:
    Piwo+ wino  to nie oranżada, a depresanty to nie cukierki, więc nic dziwnego, że bywa agresywna i huśtawka nastrojów, że leczenie depresji nie przynosi  poprawy, możesz iść do psychiatry jej lub innego i poradzić się  o skutkach takiej mieszanki (kiedyś byłam o taką poradę). Będziesz mądrzejszy w tej sprawie, a jak zdobędziesz dowody jej postępowania to już krok do przodu ( w trosce o córkę).
3/ Zabranie córki – to nie paczka zapałek, że do kieszeni i wio 600 km,
Powinna mieć plan tego rozstania, na to potrzeba czasu, to są etapy:
- trzeba gdzieś mieszkać, trzeba gdzieś pracować, żeby móc wprowadzić w takie zmiany dziecko, na to potrzeba czasu.
4/ córka nie jest jej własnością, córka jest WASZA , nie może tak sobie przeprowadzać się gdzie chce i w przyszłości utrudniać ci kontaktów , powinniście mieć ustalony plan, lub sąd ustali – lata parzyste i nieparzyste- wakacje, święta, długie weekendy , ferie zimowe i ferie świąteczne itd.
Jeżeli córka chce zostać z tatą, to w badaniu w RODK-u dziewczynka 10-letnia jest w stanie powiedzieć swoje zdanie itp.We dwoje (z córką) macie więcej szansy, kiedyś zrobisz  r-k sumienia, czy zrobiłeś wszystko aby zawalczyć o córkę.
Samotne rodzicielstwo jest bardzo trudne, to poważna decyzja.
5/ Każda wypowiedź powyżej to też cenne rady, trzeba to ułożyć i z tego korzystać (więcej wiesz jesteś silniejszy).


Ze zbieraniem dowodów to chyba utopia. Jakie właściwie dowody miałbym teraz zdobywać? Mam jej założyć "szpiega" w komórce i na laptopie? I co udowodnię? Że ma faceta? Nie jesteśmy przecież małżeństwem. A - co jej się wcześniej zdarzało - nieprzytomnej do domu już jej koleżanki nie przywiozą i raczej wątpię, żeby w obecnej sytuacji pozwoliła sobie na moich oczach na coś "spektakularnego", co mogłoby zaważyć w sądzie... sad

91 Ostatnio edytowany przez Amethis (2019-01-22 15:04:07)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:
evada napisał/a:

1/ Marku adwokat  nie powie, że sprawa będzie wygrana bo decyzja należy do sądu, zależy jakie dowody przedstawią obie strony- dla sądu liczą się dowody, a nie słowo przeciwko słowu, ale jeżeli będziesz miał pełnomocnika to będzie wiedział jak argumentować (rozwinie swoje skrzydła) a ty zbieraj dowody, każdy papier się liczy.
2/ Twoja partnerka ma duży problem ze sobą:
    Piwo+ wino  to nie oranżada, a depresanty to nie cukierki, więc nic dziwnego, że bywa agresywna i huśtawka nastrojów, że leczenie depresji nie przynosi  poprawy, możesz iść do psychiatry jej lub innego i poradzić się  o skutkach takiej mieszanki (kiedyś byłam o taką poradę). Będziesz mądrzejszy w tej sprawie, a jak zdobędziesz dowody jej postępowania to już krok do przodu ( w trosce o córkę).
3/ Zabranie córki – to nie paczka zapałek, że do kieszeni i wio 600 km,
Powinna mieć plan tego rozstania, na to potrzeba czasu, to są etapy:
- trzeba gdzieś mieszkać, trzeba gdzieś pracować, żeby móc wprowadzić w takie zmiany dziecko, na to potrzeba czasu.
4/ córka nie jest jej własnością, córka jest WASZA , nie może tak sobie przeprowadzać się gdzie chce i w przyszłości utrudniać ci kontaktów , powinniście mieć ustalony plan, lub sąd ustali – lata parzyste i nieparzyste- wakacje, święta, długie weekendy , ferie zimowe i ferie świąteczne itd.
Jeżeli córka chce zostać z tatą, to w badaniu w RODK-u dziewczynka 10-letnia jest w stanie powiedzieć swoje zdanie itp.We dwoje (z córką) macie więcej szansy, kiedyś zrobisz  r-k sumienia, czy zrobiłeś wszystko aby zawalczyć o córkę.
Samotne rodzicielstwo jest bardzo trudne, to poważna decyzja.
5/ Każda wypowiedź powyżej to też cenne rady, trzeba to ułożyć i z tego korzystać (więcej wiesz jesteś silniejszy).


Ze zbieraniem dowodów to chyba utopia. Jakie właściwie dowody miałbym teraz zdobywać? Mam jej założyć "szpiega" w komórce i na laptopie? I co udowodnię? Że ma faceta? Nie jesteśmy przecież małżeństwem. A - co jej się wcześniej zdarzało - nieprzytomnej do domu już jej koleżanki nie przywiozą i raczej wątpię, żeby w obecnej sytuacji pozwoliła sobie na moich oczach na coś "spektakularnego", co mogłoby zaważyć w sądzie... sad

to zależy, przy dużych konfliktach sądy mają tez tendencje do nie brania każdego świstka pod uwagę, najlepiej doprecyzować strategię,
opowiedzieć adwokatowi co i jak, i pytać co by się przydało "mieć"

samotne rodzicielstwo jak wyżej, musisz zaglądnąć w siebie czy to nie jakaś zadewaluowana forma zemsty, ale to Twoje sumienie, czym jest dobro dziecka i w którym miejscu szeregu powinno stać w takiej sytuacji, jak i wolna wola dziecka

nie trzeba szpiega, wystarczy detektyw, kobiety często jadą na tym że chciały żeby wrócił, w miedzy czasie cała dokumentacja się składa
jakiś np. basenik, wspólne wyjście, kamyczek do kamyczka i wyobrażenia sędziego po twojej stronie przy dobrej retoryce adwokata

jest matką wspólnego dziecka, to świadczy na jej brak odpowiedzialności

gdy podejmiesz działania konkretne u niej będą emocje, ludzie w emocjach robią głupie rzeczy, także smile

92

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

nagrywaj Wasze rozmowy/awantury.
zbieraj billingi wyciągi z konta .
przestan sypiac z córką w jednym pokoju: moze chciec przyjąć durną linię ataku,żeś pedofil wykorzystujący córkę.Zanim wyjaśnisz co i jak będziesz bez pracy i ze złą sławą.
weź dobrego prawnika.

next pan ma dzieci? może nie być zainteresowany życiem z Twoją córką pod jednym dachem.
moze jej w ogóle nie wyjść z tym panem,ale raczej wyjedzie do rodzinnego miasta.

93

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

O rany, to wy takie kłótnie uskuteczniacie przy córce??? Masakra sad


I jeszcze Cię namawiają, abyś z partnerką wszedł na wojenną ścieżkę. Super. A córka już nie sypia po nocach.

94

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

@Mallwusia
Ale jakie "wejść na wojenną ścieżke"? On już tam dawno stoi i to raczej w defensywie bo to partnerka wystartowała z atakiem i całą strategią dotycząca swojej wolności!

Sugestie byś zbierał dowody są słuszne!
Choćby gdy jest nietrzeźwa, a jednocześnie wiesz że bierze antydepresanty, zwyczajnie notuj każda sytuacje w kalendarzu, nagrywaj jej ataki, groźby.
Nie musisz tego wykorzystać, ale skąd wiesz czym ona zaatakuje Ciebie?!
Kup còrce wielgachnego misia i idź spać gdzie indziej, tak jak ktos tu radził.

95

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
emilia.ja napisał/a:

@Mallwusia
Ale jakie "wejść na wojenną ścieżke"? On już tam dawno stoi i to raczej w defensywie bo to partnerka wystartowała z atakiem i całą strategią dotycząca swojej wolności!

Ale przecież Malwusia już napisała co autor ma zrobić: wywiesić białą flagę, sprzedać mieszkanie i podążać przez pół Polski za partnerką i jej nowym gachem. Do tego ma być miły i uległy to ma większe szanse na to, że partnerka pozwoli mu widywać się z córką.
Przecież partnerka jest kobietą więc wyrok już został wydany, wojna przegrana, teraz można tylko ograniczać straty.

96

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Marek, był tu taki wątek na forum z podobną historią z miesiąc temu- gość się ogarnął a żle było może znajdziesz poniżej..

97

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

Odnośnie zabezpieczenia miejsca pobytu - jutro jestem u adwokata i wszystkiego się chyba już dokładnie dowiem.

Tego się trzymaj. Moim zdaniem rozsądny z ciebie człowiek. Nie zwlekaj zbyt długo z działaniem. Partnerka "w głowie" już żyje nowym życiem, zrobi wszystko, żeby je uskutecznić.

Bardzo trudno żyje się obok człowieka w szale zauroczeniowym, który odbija sobie "krzywdy". sad Przykro mi, jak to wszystko czytam.

98

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
I_see_beyond napisał/a:
MarekDV napisał/a:

Odnośnie zabezpieczenia miejsca pobytu - jutro jestem u adwokata i wszystkiego się chyba już dokładnie dowiem.

Tego się trzymaj. Moim zdaniem rozsądny z ciebie człowiek. Nie zwlekaj zbyt długo z działaniem. Partnerka "w głowie" już żyje nowym życiem, zrobi wszystko, żeby je uskutecznić.

Bardzo trudno żyje się obok człowieka w szale zauroczeniowym, który odbija sobie "krzywdy". sad Przykro mi, jak to wszystko czytam.

Ja to nawet mam wrażenie że ten dział jak oddział pogotowia- codziennie kogoś tu przywożą ze złamaną nogą.

99

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

kobieta ,która zapija antydepresanty nie jest odpowiednią osobą do sprawowania opieki nad dzieckiem.
po Twjej stronie jest udowodnić jej stan.
jeden aspekt sprawy to walka przed sądem o dziecko,a drugi istotniejszy z mojego punktu widzenia to rzeczywiste konsekwencje życia córki
a/z dala od ojca ,który wydaje sie chcieć o nią troszczyć
b/z matka na prochach i alko raz z kochankiem,który wielce prawdopodobne nie będzie chcał lub mógł zastąpic ojca
wydaje się,ze dotąd nie uświadomiona jest Twoja partnerka co tak naprawde robi

100 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-01-23 10:46:34)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Byliśmy wczoraj wieczorem u psychologa (mężczyzna, nawiasem mówiąc, jeśli to ma znaczenie). Prawie 2 godziny. Mówiła u niego w miarę spokojnie na początku, ale im głębiej/dalej, tym bardziej się denerwowała. Chyba tym, co momentami ten psycholog jej mówił i tym, że usłyszała od niego kilka rzeczy, które... ja próbowałem jej powiedzieć już dawno. W każdym razie, w pewnym momencie - odpowiadając na wprost postawione pytanie psychologa - powiedziała jasno i kilka razy, że nie widzi szans na odbudowanie naszego związku i definitywnie chce odejść. Wtedy psycholog zaczął jakby drugi etap spotkania, czyli temat przyszłości córki w tej całej sytuacji. Pytał ją o różne rzeczy, plany, etc. - mam wrażenie, że nie mówiła całej prawdy, a raczej starała się "dobrze wypaść". Tak czy owak, powiedziała na przykład, że w ogóle nie wyobraża sobie takiej sytuacji, żeby dziecko zostało przy mnie, a także, że jest zdecydowana się wyprowadzić w swoje rodzinne strony. Skończyło się na "apelach" psychologa o rozważenie w spokoju rozwiązań, które zaproponował (m.in. danie sobie roku bez wyprowadzki na wykrystalizowanie się sytuacji z jej strony i woli córki z drugiej) oraz ustaleniu, że po feriach (na których połowę zabiera w piątek córkę do swoich rodziców) skontaktujemy się z poleconą przez psychologa panią-psycholog (specjalistką od tego rodzaju kwestii) i że córka z nią porozmawia. Psycholog mocno też apelował, żeby nie podejmować żadnych radykalnych działań w rodzaju właśnie rozpoczynania walki poprzez prawników, itp. Nie wiem więc dalej, co robić - dzisiaj idę do adwokata, żeby mi chociaż ogólnie nakreślił stan/opcje/zagrożenia, itp. - ale czy już "atakować", nie jestem przekonany, bo wtedy cała ta wizyta u psychologa okaże się "podstępem"  z mojej strony, a ja nie chcę tak "grać". Z drugiej strony, obawiam się, czy u niej to nie gra i czy po "jej stronie" to nie są wyłącznie pozory próby rozwiązania sytuacji w sposób polubowny, bo kiedy wracaliśmy do domu od psychologa, to mimo spokojnej rozmowy tym razem, usłyszałem np., że skoro "nic mnie tu nie trzyma" (kiedyś DAAAAAWNO temu tak powiedziałem - ale w kontekście ewentualnej wspólnej przeprowadzki w jej strony, ponieważ rzeczywiście ani bliskiej rodziny, ani bardzo bliskich przyjaciół już tutaj nie mam - jedynie różnych znajomych), to jak chcę się częściej widywać z córką, mogę się przeprowadzić w strony rodzinne mojej "eks". Bardziej nawet niż sens, dotknął mnie ton/sposób wypowiadania tych  słów - taki kompletny brak współodczuwania z jej strony, jakby mówiła o przeniesieniu maszyn z fabryki A do fabryki B. I druga rzecz - nagle w jej interpretacjach bardzo poważnego wydźwięku zaczęły nabierać różne żarty, półżarty, ironiczne uwagi i inne pierdoły, które wypowiadałem 10 lat temu...

Tak, jak pisze jedna z osób wyżej - mam, niestety, takie bolesne odczucie, że ona nie rozumie tak naprawdę, co robi... Niby wszystko ułożone, niby przemyślane, etc., a na niektóre pytani/uwagi psychologa (dla mnie oczywiste) reagowała z trudem kryjąc zaskoczenie, czy irytację...

EDIT: Przeczytałem jeszcze raz to, co napisałem wyżej i... przypomniałem sobie, co mi mówił psycholog - że będę miał dużo trudniej, bo jestem wciąż "uwikłany emocjonalnie" (czytaj: kocham ją). I to jest faktycznie mój dramat faceta bez jaj - nie wiem, czy potrafię być bezwzględny (jeżeli będzie trzeba, a wiele wskazuje, że może tak być, łącznie z Waszymi sugestiami) wobec niej i w kontekście uczuć/emocji córki. Chyba więc i tak jestem przegrywem - ciągle bowiem z tyłu głowy będę mieć obawy o emocje/reakcje córki na to wszystko i nieumiejętność powiedzenia sobie, że wobec mojej "eks" nie mogę mieć żadnych "sentymentów". Kwadratura koła.

101

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

"Psycholog mocno też apelował, żeby nie podejmować żadnych radykalnych działań w rodzaju właśnie rozpoczynania walki poprzez prawników, itp"

Powtarzam, to samo od 1-ej strony. Dobrze, że poszliście.

102

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
mallwusia napisał/a:

"Psycholog mocno też apelował, żeby nie podejmować żadnych radykalnych działań w rodzaju właśnie rozpoczynania walki poprzez prawników, itp"

Powtarzam, to samo od 1-ej strony. Dobrze, że poszliście.

Na pewno to samo powtarzasz? Bez urazy, ale tak, jak ktoś tu wcześniej pisał, trochę mam wrażenie, że raczej mówisz: zgódź się na wszystko. Czy na moim miejscu zaufałabyś np. osobie, która Cię zdradza i okłamywała (nawet nie wiadomo, tak naprawdę, jak długo) i nazywa "słabiakiem", "facetem bez jaj" i mówi, że "żałuje, że takiemu gnojowi urodziła dziecko", że to z kolei ona nie podejmie w tajemnicy żadnych działań, po których ja już będę na straconej pozycji..?

103

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:
mallwusia napisał/a:

"Psycholog mocno też apelował, żeby nie podejmować żadnych radykalnych działań w rodzaju właśnie rozpoczynania walki poprzez prawników, itp"

Powtarzam, to samo od 1-ej strony. Dobrze, że poszliście.

Na pewno to samo powtarzasz? Bez urazy, ale tak, jak ktoś tu wcześniej pisał, trochę mam wrażenie, że raczej mówisz: zgódź się na wszystko. Czy na moim miejscu zaufałabyś np. osobie, która Cię zdradza i okłamywała (nawet nie wiadomo, tak naprawdę, jak długo) i nazywa "słabiakiem", "facetem bez jaj" i mówi, że "żałuje, że takiemu gnojowi urodziła dziecko", że to z kolei ona nie podejmie w tajemnicy żadnych działań, po których ja już będę na straconej pozycji..?

Nie podejmuje otwartej walki..,...ale bezwzględnie zabezpiecz tyły (zbieraj dowody, nagrywanj, sprawdzaj, kontroluj by mieć w razie czego argumenty)

104

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
zwyczajny gość napisał/a:
MarekDV napisał/a:
mallwusia napisał/a:

"Psycholog mocno też apelował, żeby nie podejmować żadnych radykalnych działań w rodzaju właśnie rozpoczynania walki poprzez prawników, itp"

Powtarzam, to samo od 1-ej strony. Dobrze, że poszliście.

Na pewno to samo powtarzasz? Bez urazy, ale tak, jak ktoś tu wcześniej pisał, trochę mam wrażenie, że raczej mówisz: zgódź się na wszystko. Czy na moim miejscu zaufałabyś np. osobie, która Cię zdradza i okłamywała (nawet nie wiadomo, tak naprawdę, jak długo) i nazywa "słabiakiem", "facetem bez jaj" i mówi, że "żałuje, że takiemu gnojowi urodziła dziecko", że to z kolei ona nie podejmie w tajemnicy żadnych działań, po których ja już będę na straconej pozycji..?

Nie podejmuje otwartej walki..,...ale bezwzględnie zabezpiecz tyły (zbieraj dowody, nagrywanj, sprawdzaj, kontroluj by mieć w razie czego argumenty)


ale dowody czego, skoro to nawet nie jest jego żona ?

105

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
mallwusia napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:
MarekDV napisał/a:

Na pewno to samo powtarzasz? Bez urazy, ale tak, jak ktoś tu wcześniej pisał, trochę mam wrażenie, że raczej mówisz: zgódź się na wszystko. Czy na moim miejscu zaufałabyś np. osobie, która Cię zdradza i okłamywała (nawet nie wiadomo, tak naprawdę, jak długo) i nazywa "słabiakiem", "facetem bez jaj" i mówi, że "żałuje, że takiemu gnojowi urodziła dziecko", że to z kolei ona nie podejmie w tajemnicy żadnych działań, po których ja już będę na straconej pozycji..?

Nie podejmuje otwartej walki..,...ale bezwzględnie zabezpiecz tyły (zbieraj dowody, nagrywanj, sprawdzaj, kontroluj by mieć w razie czego argumenty)


ale dowody czego, skoro to nawet nie jest jego żona ?

Sprawy dotyczące córki, finansów, ewentualnej zdrady - wszystko co może się kiedyś przydać przed sądem.

106

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:
mallwusia napisał/a:

"Psycholog mocno też apelował, żeby nie podejmować żadnych radykalnych działań w rodzaju właśnie rozpoczynania walki poprzez prawników, itp"

Powtarzam to samo od 1-ej strony. Dobrze, że poszliście.

Na pewno to samo powtarzasz? Bez urazy, ale tak, jak ktoś tu wcześniej pisał, trochę mam wrażenie, że raczej mówisz: zgódź się na wszystko. Czy na moim miejscu zaufałabyś np. osobie, która Cię zdradza i okłamywała (nawet nie wiadomo, tak naprawdę, jak długo) i nazywa "słabiakiem", "facetem bez jaj" i mówi, że "żałuje, że takiemu gnojowi urodziła dziecko", że to z kolei ona nie podejmie w tajemnicy żadnych działań, po których ja już będę na straconej pozycji..?

Marek, obawiam się, że się bluzgacie nawzajem i co gorsza robicie to przy dziecku (sam to zresztą przyznałeś) sad

Ja powtórzę nie wiem już który raz, że moim zdaniem nie masz szans na przejęcie opieki nad Małą, bo matka nie jest dysfunkcyjna. Na forum, próbują tu zrobić z niej psychicznie chorą alkoholiczkę, ale Ty sam dobrze wiesz, że tak nie jest. Choć święta też nie była.

Jej miłość wygasła, więc puść ją wolno, ma prawo układać sobie życie na nowo.  Nie wiem, co by można zrobić, aby nie zmieniała miasta. Tam ma rodzinę, nie będzie sama, a tutaj nikogo.

107 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-01-23 13:52:00)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
mallwusia napisał/a:
MarekDV napisał/a:
mallwusia napisał/a:

"Psycholog mocno też apelował, żeby nie podejmować żadnych radykalnych działań w rodzaju właśnie rozpoczynania walki poprzez prawników, itp"

Powtarzam to samo od 1-ej strony. Dobrze, że poszliście.

Na pewno to samo powtarzasz? Bez urazy, ale tak, jak ktoś tu wcześniej pisał, trochę mam wrażenie, że raczej mówisz: zgódź się na wszystko. Czy na moim miejscu zaufałabyś np. osobie, która Cię zdradza i okłamywała (nawet nie wiadomo, tak naprawdę, jak długo) i nazywa "słabiakiem", "facetem bez jaj" i mówi, że "żałuje, że takiemu gnojowi urodziła dziecko", że to z kolei ona nie podejmie w tajemnicy żadnych działań, po których ja już będę na straconej pozycji..?

Marek, obawiam się, że się bluzgacie nawzajem i co gorsza robicie to przy dziecku (sam to zresztą przyznałeś) sad

Ja powtórzę nie wiem już który raz, że moim zdaniem nie masz szans na przejęcie opieki nad Małą, bo matka nie jest dysfunkcyjna. Na forum, próbują tu zrobić z niej psychicznie chorą alkoholiczkę, ale Ty sam dobrze wiesz, że tak nie jest. Choć święta też nie była.

Jej miłość wygasła, więc puść ją wolno, ma prawo układać sobie życie na nowo.  Nie wiem, co by można zrobić, aby nie zmieniała miasta. Tam ma rodzinę, nie będzie sama, a tutaj nikogo.

Ja jej nie chcę zatrzymywać na siłę. Przecież ani razu nawet delikatnie tego nie zasugerowałem. Nie przyznałem, że się "bluzgamy przy dziecku" - nie bardzo rozumiem. Nigdzie również nie twierdziłem, że jest psychicznie chorą alkoholiczką - ale podałem fakty.

Piszesz ciągle, że ona ma być szczęśliwa. OK. Ale jeżeli jej decyzje unieszczęśliwiają także m.in. naszą córkę, to mam tego w ogóle nie brać pod uwagę? Nie byłem święty, ale ja również nie jestem psychopatycznym sadystą. Popełniałem błędy, ale za takie błędy nie dostaje się "wyroku śmierci", w dodatku w wersji extended, bo i dziecko na tym ucierpi. Naprawdę zasłużyłem na to, żeby mi wyrwała serce bez znieczulenia? I, co gorsza, małej..? Przecież wiadomo, że jej wyjazd skaże mnie i małą na brak kontaktów. No, chyba, że Ty uważasz, że dziecko do szczęścia potrzebuje wyłącznie matki - niezależnie od tego, jaka jest i co robi...

108

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

nikt Ci nie każe iść na wojne z prawnikami,ale wykaż trochę sprytu i zacznij gromadzić info.Najwyżej ich nigdy nie wykorzystasz.będziesz miał wybór.

109 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2019-01-23 14:33:57)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
mallwusia napisał/a:

Jej miłość wygasła, więc puść ją wolno, ma prawo układać sobie życie na nowo.  Nie wiem, co by można zrobić, aby nie zmieniała miasta. Tam ma rodzinę, nie będzie sama, a tutaj nikogo.

A jakie są podstawy do tego „prawa układąc sobie życie na nowo” w przypadku osoby w związku i z dzieckiem ?

To nie bezdzietna singielka która ma ochotę poskakać sobie z kwiatka na kwiatek.

Nawet singielka z dzieckiem nie ma prawa „układać sobie” życie ale brac pod uwage swoje obowiązki wobec dziecka.

Tym bardziej osoba z dzieckiem i w związku, ma dodatkowe obowiązki.

Dlaczego widzisz jedynie prawa, nie dostrzegając obowiązków ?

110

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Pewnie chodzi o to słynne "prawo do szczęścia i prawdziwej miłości "i że każdy je ma ,tyle że to mi wygląda na odlot odjazd partnerki Autora,a jeżeli każdy to i Marek i ich córka też ma takie samo prawo bo to naturalna więź ojca z córką a nie jakiś odlot pod wpływem.

111

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Kiedy wczoraj psycholog jej tłumaczył, że jej decyzje wywołują skutki nie tylko dla niej i że nie da się tak po prostu tego "ominąć", była wyraźnie poirytowana. Myślę, że jej wyobrażenie jest mniej więcej takie, że kiedy już się przeprowadzi z małą na drugi koniec Polski, a kontakty z ojcem będą niemal żadne, to mała szybko zapomni o tacie i będzie "z głowy". A kasa z podziału majątku i alimenty zostaną.

112

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jeszcze chwila i to ja się będę musiała tłumaczyć z decyzji tej kobiety hmmm

113

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
mallwusia napisał/a:

Jeszcze chwila i to ja się będę musiała tłumaczyć z decyzji tej kobiety hmmm

Hmm, bo jesteś jednostronna i patrzysz z perspektywy kobiety wolnej , która może stanowić o tym czego aktualnie jej się CHCE. A chcenie kobiety bo tak i już może jest ok, kiedy się nie ma dziecka i męża. Wtedy można leciec wolno i na drugi kontynent w stronę własnego szczęścia.
Smuci mnie ta historia i to,ze tak egoistycznie myśli Twoja partnerka ale mam wrażenie ,że jest w jakiejś okropnej fazie. Szkoda ,że dziecko najmniej dla niej znaczy i liczy się ona.

114

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jesteś w wielkim błędzie, ale to nie o mnie jest ten wątek, więc nie będę Cię z niego wyprowadzać.

115

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

"Kiedy wczoraj psycholog jej tłumaczył, że jej decyzje wywołują skutki nie tylko dla niej i że nie da się tak po prostu tego "ominąć", była wyraźnie poirytowana. "

Twoja prtnerka nie jest sobą ,ktrej sie cokolwiek wytlumaczy.Groch o scianę.

Matka nie była zadowolona z Waszego związku na początku prawda? zapewne tłumaczyla i co?wytłumaczyła?

Twoja partnerka nie wydaje sie byc człowiekiem do którego słowa docierają.Czyny człowieku ...postaw granice.Ty jesteś strona w związku.Ty jesteś ważny jak część związku.
On chce ona realizuje. Problem jest taki,ze na osobę z ujawnioną kwota dochodu może zadziałąć tylk fakt /polityka czynów.Ona w tej chwili wymaga od Ciebie ,zebyś

swoim kosztem i kosztem córki ustawił ją finansowo tak jak sobie obmysliła.Ty nie jesteś dla niej ważny.

Poza tym zbliża się do 40 stki prawda?wiesz jaki to wiek dla kobiety?wzmożonej aktywności seksualnej.Poleci za sexem daleko w jej przypadku w swoje rodzinne strony . Ten jej dół spowodowany jest w moim odczuciu  poczuciem zawodu "nie tak miało być,nie jest tak jak ja chcę". Z Twojego opisu wyłania sie taki obraz .A Ty smęcisz i nic nie robisz.....Pomyśł co mógłbyś zmienic na jeden dzień? zamilknąć? tez będzie szok.cokolwiek.Odnoszę wrażenie ,ze kulisz sie jak spaniel i nadopiekuńczo jak belfer;) tłumaczysz i tłumaczysz.postaw wreszcie jedynke i zostaw "siedziec" na drugi rok .

116

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Byłem u adwokata (pani adwokat, ściśle rzecz biorąc). Powiedziała, że statystyki są niekorzystne, ale to nie znaczy, że nie da rady nic zrobić. Doradziła jeszcze zaczekać - przynajmniej do wizyty (wizyt?) u wspomnianej wcześniej psycholog dziecięcej i jakichś efektów/rezultatów oraz reakcji mojej "eks" na ewentualne kategoryczne pragnienie córki pozostania ze mną. Z drugiej strony, powiedziała, że o ile do końca lutego/początku marca nie nastąpi żaden rozsądny kompromis, czy też zmiana stanowiska na korzystniejsze z punktu widzenia np. moich kontaktów z córką, to trzeba wówczas zacząć działać (z pewnych powodów proceduralno-logistycznych, między innymi).

W kwestiach materialnych również doradziła nie spieszyć się. Stwierdziła, że biorąc pod uwagę stan faktyczny, tu akurat czas jest dla mnie właściwie korzystny. To mojej "eks" musi zależeć w tym aspekcie bardziej niż mnie i to ona musi podejmować jakieś ruchy, jeżeli chce szybkich rozliczeń. Ja mogę jeszcze zaczekać.

A w domu? Po pracy spędziłem trochę czasu z córką (byliśmy w jej ulubionej pierogarni, itp.), potem krótka "rozmowa" (bez obecności małej) z "eks", w której ponownie dowiedziałem się, że byłem samym złem i że np. "nigdzie nie chciałeś wychodzić, a czasem trzeba, chociaż dla zdrowia" (stek bzdur - nie uwzględniający w ogóle tego, jak było - czyli że niemal nigdy nie mieliśmy z kim małej zostawić, że często ona nie chciała albo że np. zamiast wspólnych wyjść damsko-męskich wolała babskie spotkania w gronie wyłącznie damskim, itd.). Na końcu stwierdziła, kiedy nieco wymiękając sad powiedziałem, że w ogóle nie liczy się z tym, że praktycznie zabije relacje małej ze mną, że "i tak wiecznie siedziałeś przy komputerze i szczerze mówiąc, teraz mnie to mało rusza i mam to w dupie" (cytat). Następnie wyszła do koleżanki. Stara się też wyraźnie na maksa ograniczać mój czas z małą i wyraźnie rozpoczęła "rywalizację o względy".

117

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Zadbaj o kontakt z córką podczas ferii, tak żebyś mógł wiedzieć co tam sie dzieje.
I na Twoim miejscu bym spytała partnerki jakie atrakcje przewiduje dla corki, bo sam pobyt u dziadków to raczej słabo dla 10latki, a może wizyty u nowego przyjaciela mamy?

118

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Na feriach będzie tam to przyszłej niedzieli. Ale z tym kontaktem może być trochę ciężko, bo (to akurat prawda) dom dziadków jest położony w takim miejscu, gdzie różnie bywa np. z zasięgiem sieci komórkowej. Z netem też bywa problematycznie. Heh... Czasami mi się wydaje, że wszystko się jednocześnie sprzysięgło przeciwko mnie...

Tak, trochę jestem, jak spaniel - smętny, rozbity, itp. No, ale trudno mi, k...a, biegać po ścianach, jak na kresce i cieszyć japiszona niczym radosny techno-boy. wink Z drugiej strony, nie uważam siebie za "wór żałości". Ale to mało istotne teraz - na pewno jednak nie jestem zaniedbanym kloszardem w swetrze do kostek.

Na pytanie zadane wprost, czy przypadkiem nie zamierza się tam na tych feriach spotkać z nowym facetem przy małej, zaprzeczyła i dodała: "to nie jest to miejsce i ten czas". Więc wygląda na to, że tak naprawdę jednak planuje szybką przeprowadzkę do niego, a nie żadne tam mieszkanie niedaleko swoich rodziców. No i gdzie w takim razie mam się przeprowadzić, Mallwusia? Wygląda na to, że muszę kupić caravan, żeby "w razie czego" pojechać za córką na pół roku tu, na pół roku tam, na rok jeszcze gdzie indziej... Beznadzieja. Naprawdę nie wierzę, że to się dzieje. Można przestać kochać, nawet zacząć nienawidzić, ale  po co te gierki..? Przy tym wszystkim ona zawsze mówiła o sobie, że jest "fajną dziewczyną", a ja tego nie doceniam...

119

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jesteś ojcem, niepozbawionym praw rodzicielskich, z tego wynika chociażby to że bedziesz sie z corką widywał i jeśli partnerka bedzie utrudniać to jest na to paragraf!
Obawiasz sie wciąż tego co partnerka zrobi, jakbyś nie miał do niczego praw! Chce wywieźć dziecko, sad sie zgodzi, ale niech dowozi Ci corke co 2tyg.na weekendy! Niech pozna smak konsekwencji!
@Mallwusia...chyba lubisz gołębie to je puszczaj wolno! Ale nie kiedy w gre wchodzi dziecko!

120

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Autorze, niestety musisz się pogodzić z wyborem Twojej partnerki. Wiadomo, że łatwo nie będzie a możliwe że najgorsze przed Tobą gdy już faktycznie się wyprowadzi. Możesz mieć żal do niej, że nie próbowała ratować Waszej relacji gdy dokonywały się w niej pewne przemiany i nie rozmawiała o problem, a robiła to wyłącznie w formie wyrzutów. Niestety brak dojrzałości u dorosłej osoby jest całkiem powszechnym zjawiskiem. Odbije się jej to czkawka w kolejnej relacji.

Największy problem dotyczy jednak dziecka. Jej decyzja wywraca jego dotychczasowy świat do góry nogami i przy okazji pozbawia ojca. Gdyby chciała po prostu odejść, to w trosce o dziecko wyprowadziła by się nieopodal. Niestety jej zauroczenie jest dla niej ważniejsze niż dobro córki. Bardzo dużo czasu poświęcasz na pracę, więc moim zdaniem powinna ona wychowywać się dalej przy matce. Chyba, że uważasz sądzisz iż możesz przemodelować swoje życie pod samotne wychowywanie jej - spróbuj powalczyć. Niestety sytuacja dość patowa, gdyż do tanga trzeba dwojga.

Sprawy majątkowe. Tutaj bądź całkowicie nieugięty i bezwzględny. Jeśli masz zapisane w akcie notarialnym 40% swojego wkładu, koniecznie zachowaj je dla siebie. Wychodzi na to, że pozostałe 60% w całości pochłonie spłatę kredytu, więc partnerka odejdzie z pustymi rękoma, stąd wynika jej frustracja. Próbuje Cię zmanipulować wykorzystując córkę (paskudne postępowanie). Miej jednak świadomość, że te pieniądze są dla niej na nowy start a nie dla córki. Dziecko nie zobaczy z tych pieniędzy ani grosze. Wspierał będziesz dziecko poprzez alimenty. Z nimi też nie przesadzaj. Dobrze oceń potrzeby dziecka i miej na uwadze, że żona też w pewnym zakresie musi je zaspokajać z własnych środków. Najlepiej w połowie co jest jednak mało prawdopodobne, więc pewnie będziesz musiał dorzucić ciut więcej. Inny kwestiami finansowymi się nie martw, to już jest jej problem, nie Twój. Zabezpiecz siebie na nowy start. Za kilka miesięcy jej nie będzie w Twoim życiu i nie będziesz miał prawa się interesować co ona robi (sama nawet to zadeklarowała). Zatem nie będziesz musiał się martwić czy kupiła sobie mieszkanie z kochankiem, czy też mieszka kątem u rodziców. Dziecku będzie tak samo dobrze/źle tu czy tu.

121 Ostatnio edytowany przez emilia.ja (2019-01-23 21:17:30)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Z tego co wiem jeśli sąd zasądzi kwote alimentów powiedzmy na 500zl to partnerka musi wykazać, że ona także dysponuje taką kwotą na dziecko.
Z samych alimentów na dziecko nie poszaleje. A alimenty dla niej wchodziłyby w gre gdyby z powodu rozstania ona znalazłaby sie w niedostatku i jej poziom życia znacznie by spadł.
Uderzyło mnie teraz jedno:ona o tym psychologu dla corki mówi bo liczy że Mała Ciebie pogrąży. Przed sądem napewno poruszy jaki to byłeś agresywny na skrzyżowaniu i przy sznurówce ,i ona biedna , zastraszona, w depresji, musi odejść. No po prostu musi. Ona bedzie Ciebie obarczać winą.

122 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2019-01-23 21:42:55)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
emilia.ja napisał/a:

Z tego co wiem jeśli sąd zasądzi kwote alimentów powiedzmy na 500zl to partnerka musi wykazać, że ona także dysponuje taką kwotą na dziecko.
Z samych alimentów na dziecko nie poszaleje. A alimenty dla niej wchodziłyby w gre gdyby z powodu rozstania ona znalazłaby sie w niedostatku i jej poziom życia znacznie by spadł.
Uderzyło mnie teraz jedno:ona o tym psychologu dla corki mówi bo liczy że Mała Ciebie pogrąży. Przed sądem napewno poruszy jaki to byłeś agresywny na skrzyżowaniu i przy sznurówce ,i ona biedna , zastraszona, w depresji, musi odejść. No po prostu musi. Ona bedzie Ciebie obarczać winą.

Bardzo możliwe, że każde moje "jprdl" urośnie do rangi zbrodni katyńskiej - mimo, że ona, delikatnie mówiąc, również nigdy nie panowała nad językiem, ani innymi zachowaniami (wspomniałem już o trzaskaniu drzwiami, rzucaniu się do mnie z pięściami, etc.). Nawet wczoraj już miałem próbkę u psychologa. Kiedyś w trakcie kłótni rzuciła się do mnie z pięściami, a ja (jestem dość silny) nie bardzo wiedząc, co robić, lekko ją odepchnąłem i upadła na pupę. W rozmowie w gabinecie opisała to praktycznie jako akt rozmyślnej przemocy z mojej strony - dopiero, kiedy wyraźnie zaprzeczyłem mówiąc "proszę cię, przecież oboje wiemy, jak było", strzeliła głupią minę i przestała... sad

W zaistniałej sytuacji, jeżeli chodzi o kwestie materialne, to chyba dosyć oczywiste, że dla córki (jak zawsze) jestem w stanie zrobić wszystko, ale nie chciałbym właśnie "finansować" fanaberii mojej "eks"...

123

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

I właśnie akcje "jprdl" w jej wykonaniu należałoby udokumentować na nagraniu.

Po prostu myślę, że Twoja partnerka ma swój plan. No i niestety uważa Ciebie za mięczaka, jest zaczepna, nie ukrywa że ma już kogoś na oku, puszy sie i nazywa cieniasem w Twoim własnym domu.
Jest pewna ,że z Tobą wygra. Niech tak myśli, a Ty rób swoje, nie marnuj czasu tylko zbieraj dowody.

124

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
emilia.ja napisał/a:

Jesteś ojcem, niepozbawionym praw rodzicielskich, z tego wynika chociażby to że bedziesz sie z corką widywał i jeśli partnerka bedzie utrudniać to jest na to paragraf!
Obawiasz sie wciąż tego co partnerka zrobi, jakbyś nie miał do niczego praw! Chce wywieźć dziecko, sad sie zgodzi, ale niech dowozi Ci corke co 2tyg.na weekendy! Niech pozna smak konsekwencji!
@Mallwusia...chyba lubisz gołębie to je puszczaj wolno! Ale nie kiedy w gre wchodzi dziecko!

Obawiam się, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem.

Autor był u prawnika:

Powiedziała (w skrócie), że szanse zawsze są, ale praktyka pokazuje to, co pokazuje

oraz u psychologa:

Psycholog mocno też apelował, żeby nie podejmować żadnych radykalnych działań w rodzaju właśnie rozpoczynania walki poprzez prawników, itd

Od początku mówię to samo, nic więcej. Nie każ mi się tłumaczyć za decyzje tej kobiety, co ja mam z nimi wspólnego?

125

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Tylko ten psycholog nie widział jej "w akcji"...

126

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
mallwusia napisał/a:

Obawiam się, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem.

Nie obawiaj się, zwyczajnie pomijam niektòre Twoje wpisy, np.pitolenia "daj jej wolność"...

mallwusia napisał/a:

Nie każ mi się tłumaczyć za decyzje tej kobiety, co ja mam z nimi wspólnego?

Naprawde nie oczekuje wyjaśnień.

127

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
emilia.ja napisał/a:

Jesteś ojcem, niepozbawionym praw rodzicielskich, z tego wynika chociażby to że bedziesz sie z corką widywał i jeśli partnerka bedzie utrudniać to jest na to paragraf!
Obawiasz sie wciąż tego co partnerka zrobi, jakbyś nie miał do niczego praw! Chce wywieźć dziecko, sad sie zgodzi, ale niech dowozi Ci corke co 2tyg.na weekendy! Niech pozna smak konsekwencji!

Tak, w teorii tak to wygląda. Teoretycznie jak jeden rodzic wyjedzie daleko z dzieckiem to na połowę zasądzonych spotkań z dzieckiem ma dziecko wozić do drugiego rodzica. Albo na wszystkich spotykają się w połowie. W praktyce bywa inaczej. Mój kolega jeździ  na każde spotkanie z dzieckiem do miejsca pobytu dziecka (ma zasądzone co drugi weekend) bo "matka boi się zostawić go z dzieckiem sam na sam". Dodam, że nie ma mowy o innych spotkaniach jak w domu teściów dokąd matka z dzieckiem wyjechała. Spacer do parku odbywa się wyłącznie w asyście mamusi, która "i tak bardzo się boi przebywać z ojcem dziecka ale chroni je i dla jego dobra się poświęca". Dodam, że strach matki przed ojcem dziecka jest bez sensu. Tu nawet nie ma kłamliwych oskarżeń przed sądem, że "bił jak nikt nie widział, a ja ukrywałam". Matka nic takiego nie powiedziała. Ona "boi się co ojciec może zrobić" takie mgliste stwierdzenia przed sądem. Wszelkie opinie psychologów i innych osób opiniujących o ojcu są jak najlepsze.
I co na to sąd? Spotkania tylko w obecności matki. Ojciec nie może zabierać dziecka aby przebywać z nim sam na sam.
Jestem kobietą i w tym kraju, gdzie depczą moje prawa jako kobiety na wielu płaszczyznach, poprawia mi humor , że chociaż jako matka wygrywam.   Po obiektywnych rozważaniach pytam jednak: czy to tak powinno być?
Uważaj więc bo prawo swoje a praktyka swoje (w granicach prawa oczywiście.

128

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jestem kobietą i w tym kraju, gdzie depczą moje prawa jako kobiety na wielu płaszczyznach

A co to za płaszczyzny, jeśli to nie tajemnica.

129

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
emilia.ja napisał/a:

Jesteś ojcem, niepozbawionym praw rodzicielskich, z tego wynika chociażby to że bedziesz sie z corką widywał i jeśli partnerka bedzie utrudniać to jest na to paragraf!
Obawiasz sie wciąż tego co partnerka zrobi, jakbyś nie miał do niczego praw! Chce wywieźć dziecko, sad sie zgodzi, ale niech dowozi Ci corke co 2tyg.na weekendy! Niech pozna smak konsekwencji!
@Mallwusia...chyba lubisz gołębie to je puszczaj wolno! Ale nie kiedy w gre wchodzi dziecko!

nie żebym był czepliwy, w tym kraju paragrafem sobie można, sporadyczne przypadki na tym paragrafie jadą,
trudno BIERNOŚĆ wykazać, jako formę utrudniania kontaktów

brać jednak odpowiedzialność za matkę, która własne potomstwo traktuje przedmiotowo i do własnych celów, wydaje się trudnym i nie możliwym smile

130

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Autorze , nie macie ślubu więc kwestia " rozwodu " i w ogóle rozstania to tylko wola jednej jak widać strony.

A może Twoja ex prawie powinna od razu skoczyć w swoje szczęście ??? co ją trzyma ?
Zaproponuj może żeby od już budowała swoją przyszłość - szukała pracy, mieszkania ...a jak się urządzi to mała do niej dojedzie ...żeby córce stres ograniczyć.

Być może matka Twojego dziecka zgodzi się na to …  w sumie to by świadczyło o rzeczywistej trosce o dziecko. zabierając ją do niesprawdzonego środowiska (praca, mieszkanie ) naraża siebie i dziecko na olbrzymi stres.
Dla Was to byłby czas sprawdzenia - Ty czy podołasz samotnej opiece, ona czy tak łatwo odnajdzie się w nowym miejscu ….
Miałbyś czas na załatwienie spraw , bo kobieta z pewnością skupi się na swoim szczęściu.


Skoro nie chce z Tobą naprawiać..to niech buduje swoje szczęście.. a Ty jako kochający facet puszczasz ją wolno …. niech będzie szczęśliwa.
Ale musisz to umiejętnie jej przedstawić … żeby pomyślała ze to dobry pomysł …

Co do walki o opiekę - poszukaj instytucji mających doświadczenie z obroną praw ojca  , poczytaj np. blog prawaojca.pl
i tak jak ktoś radził... postaraj się o opinię psychologa o woli dziecka …
I najważniejsze !
zbieraj informacje, przygotuj dowody ….  szykuj się jak na wojnę ! Szykuj oręże - nie musisz go używać jeśli sytuacja nie będzie tego wymagała ale wiedzieć powinieneś wszystko !
I nie informuj jej co robisz w sprawie, to jest obcy człowiek teraz....  wiele zależy od Ciebie jak pokierujesz sprawą ! zbieraj jak najwięcej informacji na swoją korzyść

kilka pytań
- kto płacił raty kredytu ? z czyjego konta ?
- kto kupował sprzęty ( rachunki imienne , zamówienia internetowe , potwierdzenia z konta .. )
- sprawdź wyciągi z konta - co i jak płaciłeś
- samochód - kto utrzymywał, tankował i pani korzystała
Często rozliczenia finansowe sprowadzają na ziemię roszczeniowe osoby i mona tych info użyć w negocjacjach .

Posty [ 66 do 130 z 1,171 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024