Wybaczyć czy nie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wybaczyć czy nie?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 126 z 126 ]

66

Odp: Wybaczyć czy nie?

Ktoś tu już pisał że cudza ocena jest dla Ciebie wyznacznikiem wartości, a powinna być Twoja!
Skąd wiesz że rozbawiona kochanka męża to nie jest prymitywna wsiórska miss bez zęba na przedzie? Skąd wiesz że jesteś mniej atrakcyjna? A nawet jeśli to długonoga blondyna to i tak nie oznacza że jest lepsza. Twoj mąż jak sie nacieszy i napasie nowościa to może jej odwinąć taki sam numer.

Zadbaj o swoje poczucie wartości!
Pracujesz, wychowujesz syna,  prowadzisz dom-już jesteś niesamowita!
I nie pisz że nikt Cie nie zechce jak ludzie Ci komplementy prawią! Przyjdzie czas, przyjdzie może nowa miłość. Najpierw pokochaj siebie!

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Wybaczyć czy nie?

Nie żyjesz dla oceny innych!
Moj brat był zawsze stawiany za ideał, nawet ja swoich partnerów porównywałam i każdy blado wypadał. A okazało sie że "ideał siegnął bruku" i nieważne jaki był kiedyś cudowny.
Idź może do psychologa bo sie sama bardziej unieszczęśliwisz niż ewentualne rozstanie.
Moja bratowa żyje pełna piersia od kiedy brata pogoniła, płakała po zdradzie a 3dni potem pojechała na imorezowy weekend zostawiając bratu dziecko. Nieważne co ja o tym sądze, ale babka korzysta z życia.
Żyje sie raz.

68

Odp: Wybaczyć czy nie?

Jestem  nim bo...cale dorosłe życie z nim byłam. Bo wydaje mi się że go kocham. Bo tyle lat było dobrze i liczę że się otrzasnie i znów będzie jak kiedyś... bo boje sie ze sobie nie poradze, prawda jest niestety taka ze jego dochody sa 4 razy wieksze niz moje, ale nie udokumentowane więc nie dostanę dużych alimentów i będę musiała żyć bardzo skromnie. I ja i syn. Bo mamy kredyt. Bo nie chce brzydko mówiąc zdechnac sama. Bo wstydzę się tego że zostałam rogaczem, że dałam się oszukać, że przynajmniej najbliższym będę musiała opowiedzieć o swoich brudach A nie jestem gotowa... I chyba jeszcze coś......mam takie poczucie rywalizacji z ta babą...

69

Odp: Wybaczyć czy nie?

Masz poczucie rywalizacji z tą babą i dlatego od roku nie pozwalasz sobie na chociażby odrobinę luzu, tylko non stop funkcjonujesz na wysokich obrotach, czyli dbasz o siebie bardzo, pracujesz ponad siły, oszczędzasz, bo ona jest podobna oszczędna, sprzątasz po facecie cierpliwie znosząc jego niechlujstwo, gotujesz jego ulubione żarcie, podtykasz pod nos, skrzętnie sprzątasz po nim talerze i nie śmiesz zwrócić uwagi panciowi. On w tym czasie wyleguje się w wyrze i rzuca służącej polecenia.
Ostatnio był cudowny, bo oznajmił ci, że już od dłuższego czasu nie rozmawia z tą pięknością na twój temat, w sensie że nie mówią o tobie złych rzeczy.
Przyznaj się, że na taką wiadomość serce mocniej zaczęło ci bić, bo to prawie tak, jakbyś wygrała walkę z kochanica o to wspaniałe małżeństwo.
To ja powiem ci tak- nie ma żadnego znaczenia to, jak ty gotujesz, czy pracujesz na dwa etaty, czy na żaden, czy w domu jest syf, czy nie ma, czy nadskakujesz panciowi, czy traktujesz go z buta albo czy lafirynda jest ładniejsza od ciebie albo brzydsza. Nie w tym rzecz i niepotrzebnie tak się starasz o tego wesołka. Tamta może być zlepkiem wad i mieć dwie lewe ręce do roboty, a on i tak będzie do niej ciągnął, a ty możesz być złota i brylantowa, a będzie tobą pomiatał.
Jest tak dlatego, że ty kojarzysz mu się z usłużna mamuśką, z nuda i obowiązkami, a tamta z zabawą, z zakazanym seksem i jako taka jest dla niego wielką atrakcją. Choćbyś stanęła na głowie w zabiegach o to cudo i tak jesteś na przegranej pozycji.
Z tego, co tu nam opisałaś jasno wynika, że on nie namierzył jej jako przyszłej partnerki życiowej albo jako przyszłej żony, tylko traktuje ją rozrywkowo, dla własnej uciechy i podbudowania swojego ego
Ten facet jest teraz w idealnej sytuacji, bo ma nadskakujaca żonę, chodzący ideał pod każdym względem i adoratorke, która pieprzy mu głodne kawałki, ale na ten moment on właśnie tego teraz potrzebuje, więc ciągnie ten syf. Rozpanoszył się ten chłop strasznie i pewnie zaraz pęknie z wrażenia albo z poczucia dumy, jaki to z niego MEN.
Ty robisz to wszystko że strachu, że bez niego zginiesz marnie i najpewniej czeka cię życie w nędzy.
To ja odwrócę tę sytuację i zapytam cie- a co zrobiłabyś, gdyby ten facet faktycznie cię zostawił, przecież może to zrobić i to w każdej chwili albo gdyby nagle zszedł, bo coś by się stało? Co zrobiłabyś wtedy?
Jak zamierzasz żyć dalej?
Przecież ten chłop nauczył się, że może robić wszystko na co ma tylko ochotę. Nawet jeśli zniknie ta aktualna, to jaka masz pewność, że nie znajdzie sobie kolejnej zabawki, aż któregoś dnia trafi na taką, nad którą będzie musiał się troszkę więcej napracować i na koniec po prostu cię zostawi.
A czego ty się boisz? Strach zawsze jest złym doradcą i ma wielkie oczy.
A może postaw wszystko na jedną kartę i bez względu na to, co on z tym fantem zrobi, może raz a dobrze ustaw go do pionu?
Bo co masz do stracenia? Najwyżej będziesz żyła biedniej, ale nikt nie będzie darł z ciebie łacha.
Lepszy kawałek suchego chleba, ale wlasnego.
Musisz zawziąc się w sobie i zrobić porządek z panciem.
Niech idzie do tej swojej pięknej. Dlaczego do niej nie pójdzie?
Może potrzebuje motywacji?
No to dostarcz mu tej motywacji.
Inaczej wykonczysz się dziewczyno i skończysz na prochach. Czy myślisz, że on pokocha cię wtedy albo zacznie szanować?

70

Odp: Wybaczyć czy nie?

Boże, jak to pięknie napisałaś. Tego było mi trzeba. Mam to zmotywować do pójścia do niej, ale jak?

71

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

Boże, jak to pięknie napisałaś. Tego było mi trzeba. Mam to zmotywować do pójścia do niej, ale jak?

Pozew rozwodowy.

72

Odp: Wybaczyć czy nie?

Zaznaczę że wyprowadzenie to z.mojegl mieszkania nie jest proste. Spakowałam mu torbę A on się zapał i nie wyszedł. Zaczęła się jakaś szarpaczka  którą miała bo skierować mu wyjściu ale jestem słabsza fizycznie. Efekt był taki że poszedł spać mając wyjebane że torbę spakowana i każe mu się wynosić...chyba musiałabym wzywać policję ale na takie cyrki nie jestem gotowa tym bardziej że hmmm to jego koledzy powiedzmy po fachu

73

Odp: Wybaczyć czy nie?

Pozew napisany. Widział ale nie zrobił na nim wrażenia...tzn następnego dnia było śniadanko dla mnie na stole ale z koleżanka nie przestał pisac

74

Odp: Wybaczyć czy nie?

Przede wszystkim wie że pozew.mam, mało tego na świadka wpisała kochanke heh...Ale wie że na chwilę obecną krucho u mnie z kasą i że narazie pozwu nie wniose

75 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-17 22:49:03)

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

Pozew napisany. Widział ale nie zrobił na nim wrażenia...tzn następnego dnia było śniadanko dla mnie na stole ale z koleżanka nie przestał pisac

Napisany na mnie też nie zrobiłby wrażenia, potraktowany by został jak szantaż emocjonalny albo wygłup (gdybym była Twoim mężem). Ale taki z potwierdzeniem jego złożenia robi cuda.
Tylko że to wtedy będzie już krótka piłka - albo w tą, albo w tamtą... Nie jestem pewna, czy jesteś na to gotowa...ale powinnaś być, zamiast kupować kolejną seksowną bieliznę czy gotować super obiadek...

76

Odp: Wybaczyć czy nie?

No i jak złożę pozew to co z moim wstydem rogacza...? Będę musiała poinformować opinie publiczna..

77

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

No i jak złożę pozew to co z moim wstydem rogacza...? Będę musiała poinformować opinie publiczna..

A to już Twój wybór. Chcesz się męczyć, to się męcz. Tylko co ma w takim razie ten wątek na celu?

78 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-17 23:41:53)

Odp: Wybaczyć czy nie?

Luss, nie będziesz chodziła do cudownej lafiryndy ani kontaktowała się z nią w żaden inny sposób, bo dość już najadlas się upokorzeń i tego jeszcze by brakowało, by byle kto miał satysfakcje. Musisz zrozumieć, że ta kobieta jest zupełnie przypadkowym pionkiem w tej "zabawie', bo jak nie byłaby ta, to byłaby inna. Partnerem do rozmów ma być tylko i wyłącznie mąż.
Zamiast chodzić jak w zegarku i być ideałem pod każdym względem ty zacznij wreszcie żyć dla samej siebie. Jeśli chcesz ładnie wyglądać albo mieć czysto w domu, to dbaj o te sprawy, ale dla siebie a nie po to, by pancio pomyślał sobie " w życiu tej poczciwej kobitki nie zostawię, bo tak się stara, pierze, gotuje, jest usłużna, nie czepia się, tobie co chcę itd ta druga wprawdzie fajna jest, ale moja Marysia to dopiero, no coś w tym stylu.
Druga rzecz- powiedz panu, że ty juz nie chcesz być jego żona i że dla ciebie nie ma znaczenia czy tamta jest jego jedyna, czy są jeszcze inne albo że może nie ma już żadnej, że ty przestalas go kochać i szanować jako mężczyznę, że on cię już nie pociąga,vze wypaliłas się przez całą tę historię i ty nie chcesz ciągnąć tego małżenstwa dalej, że nie obchodzi cię czy on będzie sam, czy pójdzie do pięknej albo czy znajdzie inną, to bez znaczenia, ciebie interesuje tylko rozwód i że od tej pory każdy kolejny dzień on może traktować jako separację od niego, której finałem będzie ostateczne rozstanie.
Przestań sypiać z nim i przede wszystkim uprawiać z nim seks i to na takie sposoby, jakie on lubi. Powiedz mu, że ty nie wiesz czy jego wielką miellosc nie jest na coś chora i że ty nie mogłabyś bez myślenia o różnych chorobach, jakie mogłabyś od niej przez niego złapać tak sobie uprawiać z nim seks.
O pieniądzach na razie nic nie mów, bo to zapewne wyjdzie od niego. Wtedy powiedz mu, żeby robił co chce, że ty będziesz walczyła o alimenty i każdy grosz będzie dla ciebie ważny, ale generalnie ty nie boisz się biedy, bo jesteś osobą zaradna i pracowita i w razie czego na pewno z głodu razem z synem nie pomrzecie.
Pakowanie mu rzeczy to takie teatralne pokazówki, które w istocie można lekko potraktować, szczególnie że rano już dobra i troskliwa żona podała śniadanko mezusiowi. Mezus pomyślał "nadela się bida i płacze, a minę ma jak srający kot na pustyni", tak mniej więcej on o tobie myśli. On nie boi się ani ciebie, ani tego, co zrobisz, bo wie, że nic nie zrobisz. Otwórz mu więc szeroko oczy i tak do niego mów, żeby on uwierzył w twoje słowa. Jeśli wyczuje słabość albo twoja niepewność od razu to wykorzystać, zacznie się śmiać, szydzić z ciebie i bimbac sobie z tego, co do niego mówisz.
Ludźmi się nie przejmuj, bo ci którzy cię lubią uwierzą tobie i staną za tobą, a ci którzy cię nie lubią będą cieszyli się, że oto kolejni idealni się rozwodzą. Ludzie bywają głupi i podli, nie przejmuj się ich opiniami.

Żeby wzmocnić swoje słowa, by on uwierzył, że ty tak na serio, powiedz mu, że ty nie chcesz robić mu nadziei, bo wiesz jak smakuje robienie komuś nadziei, że miałaś tak przez ostatni rok i bardzo się nacierpialas, więc postanowiłaś jemu tego nie robić, żadnej nadziei. Że dojrzewalas do tej decyzji, jesteś już spokojna bo bez względu na to, jak potoczy się twoje życie dalej, ty niczego się nie boisz i wiesz, że nie chcesz, by on był twoim mężem. Przerzuc kamyk do jego ogródka i zobaczysz co on zrobi.

79 Ostatnio edytowany przez Luss (2019-01-17 23:42:20)

Odp: Wybaczyć czy nie?

Macie rację. Nie boi się mojego gadania, bo straszą id roku A konsekwencji żadnej. I oto nadchodzi zwrot akcji.. dostałam przed chwilą smsa od lafiryndy...że uwaga uwaga!!: ma dość mojego męża który jest cipa i ciągle narzeka, a że mną mogłaby się nawet zakolegowac bo w końcu kto się czubi ten się lubi....No rozumiecie coś z tego?????

80

Odp: Wybaczyć czy nie?

Albo to kolejna jej zagrywka zebym nie węszyła i nie psula im fanu, albo ma już innego adoratora A mojego starego wymieniła na nową parę rękawiczek i chce zostawić dobre wrażenie żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia bo dotarło do niej co wyprawiają jak już ostygła z uczuć...

81

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

Albo to kolejna jej zagrywka zebym nie węszyła i nie psula im fanu, albo ma już innego adoratora A mojego starego wymieniła na nową parę rękawiczek i chce zostawić dobre wrażenie żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia bo dotarło do niej co wyprawiają jak już ostygła z uczuć...

Albo jesteś trollem i dobrze się bawisz.

82

Odp: Wybaczyć czy nie?

Ehh

83

Odp: Wybaczyć czy nie?

Pewnie ma go już dość i stwierdziła, że to człowiek nie do życia. Skoro on jest takim "zapracowanym" leniem jak piszesz to która by go chciała. Przeczytałam następne Twoje posty i zastanawiam się gdzie Twój szacunek do samej siebie.

84

Odp: Wybaczyć czy nie?

Heh... Z tym szacunkiem to.mam wrażenie że jest oklepana gadka. Jak byłam w szczęśliwym związku to myślałam sobie Tak jak większość z Was. Jakby mi mój mąż zrobił tak jak koleżance to z szacunku do siebie bym z nim nie była. A jakby zachował się jak tamten facet to bym na pewno z nim nie była, natychmiast bym spakowała mu torby...A wiecie co? A Gucio prawda....wszyscy jeśli kochają walczą o ta druga osobę do końca, dopóki starczy im sił. Chociażby po to, żeby później nie pluć sobie w brodę że nie zrobiłam wszystkiego co w mojej mocy żeby ratować to małżeństwo.
Taka mam refleksję, bo przeżyłam i jedno i drugie więc walne wam porównanie, więc może będziecie sobie mogły wyobrazić jak to jest, zanim znów zaczniecie klepać o szacunku...

Wymagać ode mnie w zaistniałej sytuacji żebym zachowywała się racjonalnie z klasą i nie zgubiła szacunku do siebie to tak jak wymagać cierpiącej  pacjentce onkologicznej by przy lekarzu zachowywała się elegancko i z kulturą A nie wyła z  bolu z usmarkanym nosem.
Tak mniej więcej odbieram wasze komentarze na temat mojego braku szacunku do siebie.

Nie czuje się źle z tym że dawałem mu szansę i że walczyłam. Po wszystkim jestem dumna z siebie zrobiłam wszystko i że miałam na to siłę by to znieść i nie zwariować

Brak szacunku do siebie miałabym gdybym robiła coś niemoralnego. Gdybym to ja zdradzala. Może powinnam na początku zaznaczyć żeby porady były dawane przez kogoś kto to przeżył A nie mądrzy się w teorii tak jak niegdyś ja

85 Ostatnio edytowany przez fateofangel (2019-01-18 09:38:14)

Odp: Wybaczyć czy nie?

Bylem w bardzo podobnej sytuacji. Przez pół roku wierzyłem ze nie zdradza mnie fizycznie pytalem o to wprost, okazalo sie ze to klamstwa a tez ufalem zonie na sto i bylismy bratnimi duszami. Po tym jak to odkryłem co uslyszalem: ja bym sie domyśliła;/ W stosunku do Ciebie sa oboje strasznie bezczelni musisz to przerwac. U mnie zwroty akcji nastepowaly gdy wywalilem swoja za drzwi sila oraz gdy sie po postawionym ultimatum nieprzestrzeganym sam wyprowadziłem. No i zerwala z tamtym kontakt wychowujemy dzieci wspolnie. On musi poczuc strate byc moze straci was obie. Musisz sie z tym otworzyc na innych bliskich mnostwo wycierpialas rozumiem tez nie chcialem sie tym chwalic oczerniac zony bo wierzylem ze wszystko wroci do normy. I kolejna kwestia ze probuje Cie zaslepic prawdopodbnie u mnie tez byly takie momenty ze wierzylem ze sie uklada.. okazywalo sie ze zona wspominala kolezankom ze jestem teraz spokojniejszy bo nie bylo sms tylko insta i ja tego nie widzialem a po cichu bez przeszkod romans;/ Ja tez schowalem godnosc bo chcialem zostac z dziecmi ale trzeba bylo pokazac swoja wartosc choc troche powychodzic popisac z innymi zeby nie traktowala mnie ze bede z nia za wszelka cene co by nie zrobila. Niestety ale on cie nie kocha, moze to jest do uratowania sam nie wiem bo jestem na podobnym etapie ale to obie strony na pewno beda sie musialy postarac o to. Jak chcesz to mozemy popisac pierdoły na pokaz:))

86

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

Po wszystkim jestem dumna z siebie zrobiłam wszystko i że miałam na to siłę by to znieść i nie zwariować

Zrobiłas wszystko ..żeby zniszczyc do końca to małżenstwo a nie żeby je uratowac...

Ratuje się twarda miłością a nie robieniem z siebie posmiewiska i nadskakiwaniem

Twój maz nie ma po tym "wszystkim" już odrobiny szacunku do Ciebie.

87

Odp: Wybaczyć czy nie?

Też zaczełam wyczuwać małego, ubawionego Trolla.
Jeśli jedbak nim nie jesteś to zwyczajnie PRZECZYTAJ co ludzie tutaj Ci radzą, bo nic sie nie zmieniło.

Jeśli teraz zaczniesz słuchać Kochanki męża "że ma go dosc"etc. to stwierdzam że musisz ponieść porażke. Nad czym Ty sie zastanawiasz? Z nim.powinnaś pogadać, postawić warunki i być konsekwentną! Kolejny sms od tej lub nowej koleżanki i go pakujesz bez dyskusji!

88 Ostatnio edytowany przez Luss (2019-01-18 11:16:06)

Odp: Wybaczyć czy nie?
jaanna napisał/a:
Luss napisał/a:

Po wszystkim jestem dumna z siebie zrobiłam wszystko i że miałam na to siłę by to znieść i nie zwariować

Zrobiłas wszystko ..żeby zniszczyc do końca to małżenstwo a nie żeby je uratowac...

Ratuje się twarda miłością a nie robieniem z siebie posmiewiska i nadskakiwaniem

Twój maz nie ma po tym "wszystkim" już odrobiny szacunku do Ciebie.



Wiesz co, takie komentarze są tu zbędne, ziejesz nienawiścią. Zanim zaczniesz się wypowiadać o jakiejś "twardej miłosci" (chyba sama to pojecje wymyslilas) ppczytaj troche poradnikow psychologicznych, posłuchaj wykładów wyspecjalizowanych terapeutów. Ludzie z takim podejściem jak Ty nie mają szans na ratowanie związku, właśnie dlatego że nie skupiają się na polepszenie relacji, nie biorą pod uwagę że wina zawsze leży po obu stronach i trzeba nad tym pracować...stąd moja postawa. Nie nazywaj mnie pośmiewiskiem, nie masz takiego prawa

89 Ostatnio edytowany przez smallangel (2019-01-18 11:24:59)

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

No i jak złożę pozew to co z moim wstydem rogacza...? Będę musiała poinformować opinie publiczna..

Gdzie Twoja godność Luss, czy aby Twoja ucierpiała na zdradzie Męża?
Czy to Ty masz się wstydzić czegoś, czy Twój Mąż, że się puszcza?

No pomyśl...

I tak się zastanawiam, czytając Ciebie - ileż jeszcze można?
Szarpiesz się naprzemiennie z kochanicą o Męża, jakby to był Bóg wie kto.
A niech idzie w cholere - jeśli mu tu źle.

Swoją drogą - po jaki gwint Ci numer telefonu kochanki? po to by wbijała Cię głębiej w ziemię?
Kiedy zaczniesz myśleć o sobie? Już pisałam Ci zadbaj o sobie.

jaanna napisał/a:
Luss napisał/a:

Po wszystkim jestem dumna z siebie zrobiłam wszystko i że miałam na to siłę by to znieść i nie zwariować

Zrobiłas wszystko ..żeby zniszczyc do końca to małżenstwo a nie żeby je uratowac...

Ratuje się twarda miłością a nie robieniem z siebie posmiewiska i nadskakiwaniem

Twój maz nie ma po tym "wszystkim" już odrobiny szacunku do Ciebie.


Nie obruszaj się Luss, Jaanna napisałą Ci prawdę.
Ja byłam łagodniejsza...
Twoja zmiana - nie była i nie jest tą, która dałaby Mu do myślenia.
Twoja pewność siebie (której nie masz) - jest kluczem do zwycięstwa.

90

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

Mąż mówił mi że nie mógłby mnie zdradzić...i bardzo chciałam w to wierzyć.

Głupiaś. Jeśli między nimi nic nie zaszło to tylko dlatego, że ona nie chciała. Mąż zdradził Cię już milion razy w swojej głowie i gdyby tylko dostał przyzwolenie, zrobiłby to i fizycznie. (Albo już zrobił, bo kto tu wie, gdzie leży prawda). Wolałabym, żebyś była trollem, bo to prawda, że robisz z siebie pośmiewisko. Może chłop po prostu badał grunt, gotował żabę. Na początku bał się zdradzić, bo żona może rzucić. Zaczął badać grunt, okazało się, że żona da sobie wejść na głowę, będzie "walczyć", czyli da sobie pomiatać jak ścierką. Teraz już chłop na pewno znajdzie sobie kogoś na boku, bo pokazałaś mu, że może. Nic się nie stanie, nie rzucisz go, choćby bardzo źle Cię traktował.

91

Odp: Wybaczyć czy nie?

No dobrze, moja pewność siebie jest zerowa. Przyznaje. Ale co jeśli mąż decyduje że zrywa kontakt z kochanka (nadal twierdzi że fizycznie z nią mnie nie zdradzil) wracamy do głównego pytania: wybaczyć czy nie? Znacie już cała moja historię...gdyby przeszedł przemianę, otrząsnął się z tego bagna i kategorycznie zakończył wszelkie kontakty oraz na każde zawołanie dawał sprawdzać telefon i zaczął starać się o mnie i syna aby móc z nami zostać to co wtedy?

92

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

No dobrze, moja pewność siebie jest zerowa. Przyznaje. Ale co jeśli mąż decyduje że zrywa kontakt z kochanka (nadal twierdzi że fizycznie z nią mnie nie zdradzil) wracamy do głównego pytania: wybaczyć czy nie? Znacie już cała moja historię...gdyby przeszedł przemianę, otrząsnął się z tego bagna i kategorycznie zakończył wszelkie kontakty oraz na każde zawołanie dawał sprawdzać telefon i zaczął starać się o mnie i syna aby móc z nami zostać to co wtedy?

Moim zdaniem pytanie retoryczne,bo wtedy będzie następna kochanka, Mówię to niestety z własnego doświadczenia...
W normalnym związku nie ma sprawdzania telefonu,poza tym co to da?może usuwać na bieżąco

93

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:
jaanna napisał/a:
Luss napisał/a:

Po wszystkim jestem dumna z siebie zrobiłam wszystko i że miałam na to siłę by to znieść i nie zwariować

Zrobiłas wszystko ..żeby zniszczyc do końca to małżenstwo a nie żeby je uratowac...

Ratuje się twarda miłością a nie robieniem z siebie posmiewiska i nadskakiwaniem

Twój maz nie ma po tym "wszystkim" już odrobiny szacunku do Ciebie.



Wiesz co, takie komentarze są tu zbędne, ziejesz nienawiścią. Zanim zaczniesz się wypowiadać o jakiejś "twardej miłosci" (chyba sama to pojecje wymyslilas) ppczytaj troche poradnikow psychologicznych, posłuchaj wykładów wyspecjalizowanych terapeutów. Ludzie z takim podejściem jak Ty nie mają szans na ratowanie związku, właśnie dlatego że nie skupiają się na polepszenie relacji, nie biorą pod uwagę że wina zawsze leży po obu stronach i trzeba nad tym pracować...stąd moja postawa. Nie nazywaj mnie pośmiewiskiem, nie masz takiego prawa


W jakich to poradnikach wyczytalas zeby nadskakiwac mezowi ktory w tym czasie stuka inna i sie z Ciebie jawnie nasmiewaja? Podaj tytul.
A jesli nie znasz pojecia twarda milosc i stawianie granic to tym bardziej dluga droga przed Toba.

94

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

No dobrze, moja pewność siebie jest zerowa. Przyznaje. Ale co jeśli mąż decyduje że zrywa kontakt z kochanka (nadal twierdzi że fizycznie z nią mnie nie zdradzil) wracamy do głównego pytania: wybaczyć czy nie? Znacie już cała moja historię...gdyby przeszedł przemianę, otrząsnął się z tego bagna i kategorycznie zakończył wszelkie kontakty oraz na każde zawołanie dawał sprawdzać telefon i zaczął starać się o mnie i syna aby móc z nami zostać to co wtedy?

Luss, ale Ty nie masz do czynienia z czystą sytuacją.
Twój mąż ciągle jest bardzo mocno zaangażowany emocjonalnie w relację z tamtą kobietą.
Ty - poprzez swój stały kontakt z nią stworzyłaś z Waszej trójki toksyczny trójkąt, w którym nie wiadomo teraz na dobrą sprawę jaka jest przewaga sił.
To z czym masz teraz do czynienia realnie, to jest tylko i wyłącznie Twoje gdybanie. Gdyby mąż przeszedł przemianę, gdyby się zmienił, gdyby z nią zerwał - to są wyłącznie Twoje pobożne życzenia.
Jeśli do tego dojdzie, to wtedy możesz mierzyć siły na zamiary, wiedząc jednocześnie - że nawet jeśli zostaniecie razem - to NIGDY nic nie będzie już takie samo między Wami. Wieloletnia zdrada zostawia trwały ślad na życiu wszystkich zaangażowanych w nią osób.

Jeśli zapytałabyś mnie o zdanie - to odpowiedziałabym Ci, że ja nie wybaczyłabym (i nie wybaczyłam) czegoś takiego.
Zdecydowanie czym innym są jednorazowe wyskoki, a zdecydowanie czym innym są wieloletnie romanse, w których dodatkowo zdradzana żona zaczyna rywalizować z kochanką i na każdym kroku udowadniać zdradzającemu mężowi że jest od niej lepsza, jednocześnie ucinając sobie z nią jeszcze pogawędki smsowe.

95

Odp: Wybaczyć czy nie?

Jesli mąż wyrazi skruche, obieca że relacja sie skonczyła i spełni warunki o jakich piszesz to możesz spróbować.
Widać że CHCESZ dać mu szanse, to daj.

ALE jak to Ty zaczniesz temat że masz dosc i że niniejszym dajesz mu ostatnia szanse - to nie bedzie szansa. To bedzie żenada.
Mąż musi chcieć to naprawiać.
I oczywiście choćby jeden podejrzany kontakt i on sie pakuje. Nie ma mowy że akurat pisali bo jej auto padło i szuka mechanika-taka akcja=walizka.
Niestety obawiam sie że mąż nie dotrzyma słowa i znowu Cie zawiedzie.

96

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

No dobrze, moja pewność siebie jest zerowa. Przyznaje. Ale co jeśli mąż decyduje że zrywa kontakt z kochanka (nadal twierdzi że fizycznie z nią mnie nie zdradzil) wracamy do głównego pytania: wybaczyć czy nie? Znacie już cała moja historię...gdyby przeszedł przemianę, otrząsnął się z tego bagna i kategorycznie zakończył wszelkie kontakty oraz na każde zawołanie dawał sprawdzać telefon i zaczął starać się o mnie i syna aby móc z nami zostać to co wtedy?

Ale po co nad tym się zastanawiasz jeśli On nie ma motywacji ani chęci by tego skończyć.
Nie zastanawiaj sie, tylko buduj siebie silniejszą.
A wtedy kiedy zauważy zmiany u Ciebie, zastanowisz się co dalej.
Będziesz miała karty w swoich rękach, zrobisz co będziesz chciała.

IsaBella77 napisał/a:
Luss napisał/a:

No dobrze, moja pewność siebie jest zerowa. Przyznaje. Ale co jeśli mąż decyduje że zrywa kontakt z kochanka (nadal twierdzi że fizycznie z nią mnie nie zdradzil) wracamy do głównego pytania: wybaczyć czy nie? Znacie już cała moja historię...gdyby przeszedł przemianę, otrząsnął się z tego bagna i kategorycznie zakończył wszelkie kontakty oraz na każde zawołanie dawał sprawdzać telefon i zaczął starać się o mnie i syna aby móc z nami zostać to co wtedy?

(..)
Jeśli do tego dojdzie, to wtedy możesz mierzyć siły na zamiary, wiedząc jednocześnie - że nawet jeśli zostaniecie razem - to NIGDY nic nie będzie już takie samo między Wami. Wieloletnia zdrada zostawia trwały ślad na życiu wszystkich zaangażowanych w nią osób.

Ale właśnie o to chodzi by nie wracać do tego co było, by nie było tak jak ZAWSZE już NIGDY.

97

Odp: Wybaczyć czy nie?
smallangel napisał/a:

Ale właśnie o to chodzi by nie wracać do tego co było, by nie było tak jak ZAWSZE już NIGDY.

Może nieprecyzyjnie się wyraziłam.
To co miałam na myśli, to fakt, że jeśli nawet dojdzie do niespodziewanego nawrócenia męża Luss, jeśli mimo wszystkiego co się wydarzyło, nadal pozostaną razem - to już NIGDY nie wróci do ich związku spokojna, łagodna ufność sprzed lat zdrady.
Nie chodzi mi o powrót do tego co było. Chodzi mi o to, że powrót do tego co było przed zdradą - jest niemożliwy.
Że nie jest tak, że jeśli kochanka zniknie, to wszystko wróci do stanu sprzed tego dramatu.
Krajobraz po zdradzie to zawsze zgliszcza, z których trzeba odbudować, wyłonić nową całość. A nie, że wracamy do starego ciepłego domku i ubieramy miękkie kapcie.

98

Odp: Wybaczyć czy nie?

Gdyby sie zmienil mozna wybaczyc ale predko nie zappmnisz. To czy byl tam sex to kwestia wtorna gdyz zdrada emocjonalna jest gorsza od tej fizycznej, przemysl czy jezeli mialby okazje to zalezaloby mu by nie zrobic tego, mieli okazje, nie ma co sie ludzic. Gdy minie duzo czasu to moim zdaniem moze wrocic i zaufanie ale oboje musielibyscie tego chciec sporo sie nameczyc on musialby byc szczery i przyznac sie ze z nia sypiał myslisz ze ona miala skrupuly zeby z nim nie sypiac?

99

Odp: Wybaczyć czy nie?
fateofangel napisał/a:

Gdyby sie zmienil mozna wybaczyc ale predko nie zappmnisz. To czy byl tam sex to kwestia wtorna gdyz zdrada emocjonalna jest gorsza od tej fizycznej, przemysl czy jezeli mialby okazje to zalezaloby mu by nie zrobic tego, mieli okazje, nie ma co sie ludzic. Gdy minie duzo czasu to moim zdaniem moze wrocic i zaufanie ale oboje musielibyscie tego chciec sporo sie nameczyc on musialby byc szczery i przyznac sie ze z nia sypiał myslisz ze ona miala skrupuly zeby z nim nie sypiac?


Myślę że jest możliwe, gdyż udało mi się przeczytać wiele ich konwersacji różnych na przestrzeni tego roku i w jednej z nich gdzie padały słowa które.mnie bolały ( np. Mąż pisał że mnie nie kocha, że czeka do komunii syna żeby wnieść pozew rozwodowy itp) i właśnie przy takiej niepochlebnej konwersacji przeczytałam że ta kobieta na pytanie mojego męża czy jest ciągle śpiąca dlatego że jest w ciąży odpisała coś w stylu " nieeee nic z tych rzeczy
nie jestem wiatropylna"
Może jestem naiwna, ale to daje jakaś nadzieję że akurat w tej kwestii mówi prawdy i faktycznie nie doszło do seksu. Ale pewności w sumie nie mam

100

Odp: Wybaczyć czy nie?

Oczywiście komunia odbyła się dobre pół roku temu A pozwu ani wyprowadził męża ani wody ani słychu...
Kolejna rzecz jest taka że pewnej nocy go sprowokowalam. Po raz kolejny przejrzałam jego tel gdy spał A jak znalazłam konwersacje z nią obudziłam to i zrobiłam dym

Ale taki dym że doprowadziła go do białej gorączki. Wywleklam wszystkie brudy, jechałam jak po bandzie. Moim celem było wyprowadzić to maksymalnie z równowagi. Łącznie z tym że wymyśliłam że też kogoś miałam, jechałam po nim po rodzinie , po tym że się jąka...No masakra. Wtedy w środku nocy wyszedł z domu. W każdym razie wtedy powiedział mi jak było. Ze poznał ja przypadkiem, że nie planował z tego aż takiej znajomości, że to miało się skończyć na pisaniu, że wymknelo mu się to spod kontroli, że nie spodziewał się że znajomość się tak rozbucha A już na pewno nie to że ja się dowiem.. twierdził że widział się z nią kilka razy w życiu. Ze potrzebowała A to podwozki do innego miasta A nie zdazylaby na rodzinny pogrzeb gdyby jechała PKSem A to z imprezy pracowniczej do domu i wtedy się widzieli ale płaciła za paliwo. I że faktycznie pojechał do niej kiedyś w lato spotkać się pogadać. I nic więcej. Byc może to ustalili, byc może nie bo ona zapytają o to samo kilka miesięcy później gdy już "zmieniła front" z kochanki na koleżanke potwierdziła taka wersję wydarzeń. Gdy ja zapytałam czy z każdym "kolega" pisze erotyczne smsy tak jak z moim mężem odpisała mi " Hehehhehehe serio? Nawet nie pamiętam że tak je pisaliśmy. Tak, ja mam armatorów na pęczki, lubię ich i siebie nakręca takim pisaniem, przynajmniej wtedy nie ma plot"

101

Odp: Wybaczyć czy nie?

Szacunek, szacunek, no tak szacunek ! Dużo przerobiłam w tym temacie, uwierz. Wiesz co mi powiedzial po czasie mój facet kiedy go przyłapałm wtedy na takich akcjach ? Że widział, że pomimo tego, że wyłam jak bóbr i takie tam różne spazmy, to że go nie zostawię więc pozwalał sobie na takie akcje i różne inne bezczelne sytuacje. Tak ot syndrom nie wiem czego, hmm męczennicy (?) w moim przypadku był.

102 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-01-19 00:24:11)

Odp: Wybaczyć czy nie?

Zmierzam do tego że nawet w tym momencie gdzie wysypał się całkowicie jak to było, łącznie z powiedzeniem mi czemu tak postąpił i wiele innych przykrych rzeczy takich naszych prywatnych, gdzie ewidentnie mówił to żeby mi "wulgaryzm" tak jak ja jemu i wiem że był szczery bo to były takie emocje że nie panował nad sobą i nie patrzył na konwenanse i wtedy pierwszy raz poznałam prawda i przebieg znajomości dodał jedna rzecz i kazał mi to zapamietac: że bierze wszystko co zrobił na bary ale on z nią nie spał. Zdrada emocjonalną, kłamstwa przyznał z detalami. A do seksu nie.
Analizuje to nawet teraz i nadal mam wrażenie że wyrzucilby to z siebie wtedy

103

Odp: Wybaczyć czy nie?

Taaaaaak syndrom męczennicy. Jak ja to dobrze znam heh

104

Odp: Wybaczyć czy nie?

W sumie jest takie coś w człowieku, że w danym momencie albo wierzy w to co druga osoba mówi, albo nie wierzy i koniec. Być może masz racje, być może nawet wykrzyczałby Ci w kłótni. Oczywiście mam nadzieję, że skoro mówi, że do seksu nie doszło to oby tak było. Powiedz, hmm co zamierzasz ? Masz już jakiś pomysł na tą sytuację... ?

105

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

Taaaaaak syndrom męczennicy. Jak ja to dobrze znam heh

Yh więc wiesz o czym mówię. To takie sytuacje gdzie jeśli ktoś się w danej nie znalazł to niekoniecznie zrozumie co jest 5. Tak sobie myślę, że mi też tak mówili, „postaw się”, „miej szacunek do siebie”, hehe no w sumie jak sobie tak przypomne to ehh wink

106

Odp: Wybaczyć czy nie?

Tak sobie myślę że z perspektywy kobiety to robi wrażenie. Jakby ktoś przy mnie szlochal pewnie pekaloby mi serce i szlochalabym razem , ta osoba. A jakby płakała przeze mnie to dubelt.  Natomiast dla faceta to chyba żadna atrakcja, postrzega to jako właśnie.meczennice którą nie.moze się po męsku wziąć w garsc

107 Ostatnio edytowany przez Luss (2019-01-18 22:50:40)

Odp: Wybaczyć czy nie?

Co ja planuje...jestem w zawieszeniu bo rozum mówi odejdź i układaj sobie życie od nowa czy sama czy może kiedyś z kimś nowym i sama sobie tłumaczę że jestem ładna fajną niegłupia i może nie zdechnie samotnie. A głupie serce wciąż bije szybciej jak go widzę...

108

Odp: Wybaczyć czy nie?

Na moim to nie robiło wrażenia, wręcz przeciwnie, miał to głęboko w poważaniu kiedy zdarzało się już coraz częściej.

109

Odp: Wybaczyć czy nie?

Napisałam meila :>

110

Odp: Wybaczyć czy nie?

Najgorsze jest to, ze im bardziej mi uciekał tym bardziej pragnęłam zeby ze mna był. Zawsze sie smialam z tekstu ze kobiety kochaja tzw bad boyow a kurcze coś jest w tym uciekającym kroliczku. Mam mętlik w glowie, bo mąż sie zrobił uroczy. Zaczyna pomagac w domu, dzwonic, mam takie zawiechy gdy np. Śmiejemy się z czegoś do rozpuku,  czy siedzimy wieczorem po całym dniu przy winie i gadamy o wszystkim i niczym...I wtedy myślę że  z nikim już nie będzie tak jak z nim. Ze zanmy sie na wylot, bylosmy przyjaciolmi...Nawet dziś głupi przykład : jemy rano jajecznicę i on nakładał. Patrzę w te talerze i myślę dobrze że dał mi mało szynki bo zjarał ja A takiej nie lubie A on nagle : podzieliłam niesprawiedliwie bo zjarałem szynke więc tobie dałem jej mniej bo nie lubisz takiej przysmażonej więc dałem Ci więcej jajek A sobie zostawiłem resztę. I nagle refleksja- jemu nie muszę mowic- on wie. Może to niezbyt gornolotne ale w takich codziennych sprawach fajnie że drugą osobą tak dobrze Cię zna i myśli o tym

111

Odp: Wybaczyć czy nie?

A za chwilę do głowy wchodzą gnomy które szepcza mi do ucha "ruchał ją w waszym samochodzie na twoim siedzeniu"

Masakra...jak żyć...

112

Odp: Wybaczyć czy nie?

Przeczytaj proszę Kobiety, które kochają za bardzo -  mi pomaga.  Mój mąż jest jest uwikłany w emocjonalną relację od pół roku. Za miesiąc składam wniosek o separację.

113

Odp: Wybaczyć czy nie?

ależ wybacz bo dobrą jajecznicę robi...no i jak się wydało to jest miły...
to nic że kłamca, nielojalny, nieuczciwy
to nic że z inną nasmiewał się z Ciebie
to nic że nie bronił Cie przed złosliwościami swojej kochanicy
to nic że nie mozna mu ufac
wybacz bo to idealny kandydat dla Ciebie
a z jego kochanki zrób swoją przyjaciółkę, jak widzę dobrze się wam koresponduje

114

Odp: Wybaczyć czy nie?

Ten tekst "nie jestem wiatropylna" przypomniał mi pewną sytuacje.
Mam przyjaciółke, singielke, ktòra nie stroni od różnych układow z facetami, żonatymi też. Kiedyś gdy gorzej sie czuła spytałam o ewent.ciąże, dala taką właśnie odpowiedź, że nie jest wiatropylna, a przez rok sypiała z żonatym.panem, tylko zwyczajnie od ostatniego spotkania z nim minło tyle czasu że była pewna że w ciąży nie jest w tym momencie.

115

Odp: Wybaczyć czy nie?
emilia.ja napisał/a:

Ten tekst "nie jestem wiatropylna" przypomniał mi pewną sytuacje.
Mam przyjaciółke, singielke, ktòra nie stroni od różnych układow z facetami, żonatymi też. Kiedyś gdy gorzej sie czuła spytałam o ewent.ciąże, dala taką właśnie odpowiedź, że nie jest wiatropylna, a przez rok sypiała z żonatym.panem, tylko zwyczajnie od ostatniego spotkania z nim minło tyle czasu że była pewna że w ciąży nie jest w tym momencie.

tekst mógł byc tez swego rodzaju wymówka/żalem do kochanka że juz tak długo tego nie robili/mieli przerwe/nie mieli okazji że nie ma mozliwosci byc w ciazy
no ale tonacy chwyta sie nawet takiego tekstu jako "dowodu na brak zdrady" choć rogi az w oczy biją

116

Odp: Wybaczyć czy nie?

Jedyna droga to rozwód!
Mąż cię nie szanuje, kochanka to tor poboczny, w ogóle nie o nią chodzi.
To co ona wyprawia dzieje się tylko za przyzwoleniem twojego męża, inną sprawą jest to, że kochanka jest głupia i bezczelna, no ale przecież taką sobie właśnie wybrał twój małżonek!

Lepiej dla ciebie oddalić się od toksycznego męża jak najszybciej. Wierz mi, kochanka go nie "weźmie" więc przestań z nią rywalizować bo nie ma o co.

117

Odp: Wybaczyć czy nie?
jaanna napisał/a:

tekst mógł byc tez swego rodzaju wymówka/żalem do kochanka że juz tak długo tego nie robili/mieli przerwe/nie mieli okazji że nie ma mozliwosci byc w ciazy
no ale tonacy chwyta sie nawet takiego tekstu jako "dowodu na brak zdrady" choć rogi az w oczy biją

Racja.
Dopiero teraz uderza mnie jak dużo osob nawet w moim otoczeniu gra na 2fronty...
Jedni kłamią partnera, inni samych siebie oszukują ze jest dobrze.

118 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-01-20 13:35:29)

Odp: Wybaczyć czy nie?

Tak czytam ten wątek i jak dla mnie zarówno zachowanie małżonka jak i tamtej kobiety jest dość przewidywalne i uważam, że miedzy nimi romansu nie było. Ale...
Wszystko wskazuje, że mąż autorki zauroczył się tamtą kobietą, z pewnością kręciła go jej niezależność, flirciarski sposób bycia i zwyczajnie mu na tym punkcie odbiło. Zaczął sobie wyobrażać nie wiadomo co, pewnie w myślach wizualizował sobie te wszystkie rzeczy o których sobie pisali... nie przewidział jednak, że dla niej to tylko nic nie znacząca gra. Że takich z którymi ona w ten sposób flirtuje jest wielu. A robi to nie dlatego bo się zakochała i jest mega napalona na męża autorki, ale dlatego, że po prostu ma taki sposób bycia i bawią jej takie rozmowy. W dodatku jak widać, wtedy bardzo łatwo można facetami manipulować, żeby coś zrobili, w czymś pomogli, bo oni robią to w podskokach a ona zwyczajnie ich naiwność wykorzystuje.
Dlatego w takiej sytuacji zachowanie męża autorki jest w pewnym stopniu zrozumiałe i wytłumaczalne, tzn te jego nieścisłości, bo on sam ma mętlik w głowie. Z jednej strony się napalił, wyobraził nie wiadomo co, a z drugiej widzi chyba że kobieta z nim pogrywa, więc z jednej strony prawi jej komplementy umniejszając żonie licząc, że jednak tym ją przekona do romansu, a z drugiej uspakaja żonę, że nie chce by przez kogoś takiego się kłócili i nie obchodzi niby go jej zdanie...bo w gruncie rzeczy wie jaka to kobieta.
A pytanie o ciążę, ja odebrałam inaczej... chciał pewnie wyczuć czy sypia z innymi, czy ma kogoś, bo raczej nie uważam, że mógł mieć na myśli, że z nim... a jej odpowiedź to nic innego jak zbycie go.
To że już ma go dość, świadczą też inne jej wiadomości...
Dlatego jestem przekonana, że ona wcale nie ma chrapki na męża autorki, może nawet zorientowała się, że ta jej zdaniem niewinna smsowa zabawa za daleko poszła i facet się wkręcił. Nie daje jej spokoju itd.
Pytanie, czy on naprawdę się wkręcił, czy jego męska urażona duma szuka zemsty, że został odrzucony, oszukany... Stad na pytania autorki czemu jej tak pisze, tzn. nieprawdę, jego odpowiedź "a niech se myśli".
Tylko jego sposób nie działa.
Dlatego autorka powinna postawić twarde warunki, najlepiej powiedzieć, że jest żałosny, że przez jego zachowanie straciła do niego szacunek i będzie musiał się naprawdę postarać by zechciała mu dać kolejną szansę i dbać o niego jak do tej pory. Bo nie dość, że sam zrobił z siebie błazna to jeszcze ją upokorzył.

Edit: A dlaczego uważam, że możliwe że mąż autorki chce się odegrać na tej dziewczynie? Schemat jest podobny jak u Black44 w sąsiednim wątku. Z tymże ona opisuje związek, ale to działa podobnie w każdym przypadku: osoba odrzucona czuje się upokorzona... najpierw próbuje zaklinać rzeczywistość a potem chce zemsty. Wystarczyło kilka telefonów zapewnień o miłości, a sytuacja się obróciła o 180 st. Teraz to Black44 jest w rozsypce, a jej ex epatuje szczęściem z nową ukochaną.
A koleżance męża ewidentnie przydałoby się utarcie nosa.

119

Odp: Wybaczyć czy nie?

Jesteśmy zbyt prości na tor raczej chciała adrenaliny seksu bo może type egoisty.

120

Odp: Wybaczyć czy nie?
authority napisał/a:

Jesteśmy zbyt prości na tor raczej chciała adrenaliny seksu bo może type egoisty.

Faceci są prości. U kobiet wszystko jest zwykle bardziej skomplikowane. Niemniej jednak po tym co zostało tu napisane z 90% pewnością mogę stwierdzić, że tej koleżance wcale nie chodzi o męża autorki. A z porównań opisów jej i jego (męża) wynika, że to raczej on został przez nią zmanipulowany i się wkręcił w te pikantne esmsy. Nawet autorka stwierdziła, że to do niego nie podobne, że nie jest typem towarzyskiego macho itd. Dlatego mogło mu odwalić, kiedy ta panna okazała mu w taki sposób zainteresowanie. Nie tylko kobiety bywają naiwne i wyobrażają sobie zbyt wiele. Dla niej to była tylko zabawa a on się wkręcił.
A że ona jest wyjątkowo bezczelna i arogancka, a on nie ma "jaj", to wyszło jak wyszło.

121

Odp: Wybaczyć czy nie?

Mi że będę okropna w tym co napiszę, ale jeśli mam być szczera to powiem dlaczego ten romans nie pasuje mi do.mojego męża i dlaczego mogę się wydawać niektórym tu naiwna...jak napisała osoba wyżej mój mąż to nie jest typ macho. Bliżej mu do zakompleksionego roztropka niż do podrywacza. Kupę lat temu ujął mnie właśnie swoją prostolinioscia , pracowitoścą, "rozczulił" nieśmiałoścą i jąkaniem się, przy blizszym spotkaniu na które niewiele dziewczyn dało mu szansę okazał się inteligentny i z mega poczuciem humoru. Przez lata wydawało mi się że niewiele się zmienił. Wiadomo- dorósł, zmeżnial, dzieki spokojowi jaki zbudowaliśmy wspólnie A którego bardzo brakowało w jego rodzinnym domu jego jąkanie zniwelowalo się do.minimum. raczej stał się tatuśkiem niż bawidamkiem...

122

Odp: Wybaczyć czy nie?

A ta kobieta to taka typowo wielkomiejska singielka.  Z jednej strony tłumaczyła mi że ona nie potrzebuje męża i dzieci by żyć szczęśliwie, że generalnie to nie potrzebuje żadnego związku bo to same kłopoty. Po czym okazuje się że na każdym.mozliwym portalu randkowy ma konta, a każdego nowopoznanego faceta ocenia w kategorii materiału na życiowego partnera...jeszcze nie minie 1 randka A jej już się zapala lampa że może za chwilę już kogoś będzie miała, że może nie będzie sama ... poza tym kiedyś pisała mojemu mężowi że wynajmowala pokój w mieszkaniu w dużym mieście z jakimiś 3 studentkami.  Minęło kilka lat, koleżanki poukladaly sobie życie z partnerami i się wyruszyły więc musiała szukać pokoju gdzieś indziej. W zeszłym roku historia się powtórzyła.. współlokatorki się rozeszły bo poukladaly sobie życie i została sama jako jedyna nadal bez wizji przyszłości z kimś. I niby mowi ze ma adoratorow na pęczki i jest całkiem ładna kobieta ( oprócz ponad 180 cm wzrostu co nie niektórych oniesmielac) ale ciągle od wielu lat jest sama. Stąd ma czas na pisanie z wieloma osobami, bawi sie nakręcaniem facetow na portalach i telefonicznie A w życiu realnym nadal jest sama

123

Odp: Wybaczyć czy nie?

Z resztą ma chyba hopla na punkcie seksu bo nawet jak pisała że mną to próbowała podjąć wiele razy ten temat...pytała dociekliwie co preferuje A nawet niby żartem walnęła że może trójkącik byśmy sobie zrobili i że ona z kobieta już próbowała i było fajnie... niepytana pisała mi że ona uwielbia byc "na gorze" i że robiła to nawet 3 godziny bez przerwy bo facet musi ja zadowolić więc zawsze musi wymęczyć prtnera i że jak wchodzi w takie relacje i jak już zacznie to facet musi być u niej codziennie by ja zaspokajać....mało tego, pisała mi że ona jak będzie mieszkać z facetem to będzie seks najróżniejsze co noc, nie rozumie jak to możliwe że kobiety mają mężczyznę w domu i dają mu spać w nocy.ona by na to nigdy nie pozwoliła... skwitowalam te wyznania tylko tym że widać że nie wie jak wygląda codzienne życie w małżeństwie i dodatkowo jak są dzieci i że to co pisze nie ma prawa bytu ale sama się może przekona jak już założy rodzinę...no bo co tu tłumaczyć... Ale nie pachnie wam to wyobrażeniami samotnej i wyposzczonej kobiety  nie zwiezeniami nimfomanki?

124

Odp: Wybaczyć czy nie?
Luss napisał/a:

Z resztą ma chyba hopla na punkcie seksu bo nawet jak pisała że mną to próbowała podjąć wiele razy ten temat...pytała dociekliwie co preferuje A nawet niby żartem walnęła że może trójkącik byśmy sobie zrobili i że ona z kobieta już próbowała i było fajnie... niepytana pisała mi że ona uwielbia byc "na gorze" i że robiła to nawet 3 godziny bez przerwy bo facet musi ja zadowolić więc zawsze musi wymęczyć prtnera i że jak wchodzi w takie relacje i jak już zacznie to facet musi być u niej codziennie by ja zaspokajać....mało tego, pisała mi że ona jak będzie mieszkać z facetem to będzie seks najróżniejsze co noc, nie rozumie jak to możliwe że kobiety mają mężczyznę w domu i dają mu spać w nocy.ona by na to nigdy nie pozwoliła... skwitowalam te wyznania tylko tym że widać że nie wie jak wygląda codzienne życie w małżeństwie i dodatkowo jak są dzieci i że to co pisze nie ma prawa bytu ale sama się może przekona jak już założy rodzinę...no bo co tu tłumaczyć... Ale nie pachnie wam to wyobrażeniami samotnej i wyposzczonej kobiety  nie zwiezeniami nimfomanki?

Trudno powiedzieć, ale z tą kobietą jest coś głęboko nie tak, już nawet pomijając jej preferencje, to sam fakt, że pisała je do Ciebie... Niemniej jednak jestem skłonna uwierzyć, że "zakompleksionego roztropka" takie teksty mogły nieźle nakręcać... A czy ona tylko tak gada, czy rzeczywiście lubi takie rzeczy to już inna sprawa.

125

Odp: Wybaczyć czy nie?

Luss zajmij się sobą i ewentualnie swoim małżenstwem a nie rozkminianiem jaka jest ta kobieta. I przestan tłumaczyc meża w stylu "bo to ta zła kobieta go uwiodła"
Ona może byc jaka chce i kim tylko chce. To Twoj maz okazał się słabym podatnym pajacykiem. A Ty marnujesz swoj czas na pseudo psychoanalize jego kochanki.

126

Odp: Wybaczyć czy nie?

Nie nie ja absolutnie to nie bronię, to on ma żonę i to on powinien myśleć. Każdy ma swój rozum i morale , przede mną mógłby obcy facet tańczyć na golasa a nic by z tego nie było bo wiem że mam męża. Także to jaka ona jest nic nie zmienia, chciałam wam tylko nakreślić jej postac

Posty [ 66 do 126 z 126 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wybaczyć czy nie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024