Poczytaj watek: "Wyprowadzilam sie, mimo, ze go kocham" na ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD.
Moze da ci do myslenia....
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Zimni teściowie, problemy z mężem..chłodne spotkania rodzinne, śmierć.
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Poczytaj watek: "Wyprowadzilam sie, mimo, ze go kocham" na ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD.
Moze da ci do myslenia....
Rozumiem, faktycznie może to tak wyglądać, bo relacje między mną,a mężem nie są najlepsze, chociaż nie ma awantur,ale rozmyło się nasze pożycie.Ja z biegiem lat zrozumiałam,że on jest dla mnie "za słaby"..moja przyjaciółka powiedziała kiedyś coś takiego,że ja go cyt"wykastrowałam". Wiem,że to nie jest do końca jego winą,że taki jest,ale na pewnym etapie życia zaczęła mi przeszkadzać jego kluskowatość misiowata.
Hmm.mam takie niejasne wrażenie,ze Ty postrzegasz siebie zupełnie inaczej niż inni-np Twoja przyjaciółka.
Ty piszesz o sobie:
To nie ma znaczenia,że mam 3 tematy na forum, od tego jest forum by rozmawiać.Nie musisz odpisywać. Mam takie dylematy, ponieważ jestem bardzo wrażliwą osobą, mam wokół siebie wiele ludzi, w pracy klientów, z którymi nie zawsze sobie radzę, stąd mój temat o klientach. Mam męża, który jest ciepłą kluską, czuję się ze wszystkim bardzo często sama.Z racji,że jestem społecznikiem i bardzo rozmowną osobą, to gromadzą się w koło mnie nie zawsze tacy ludzie, którzy mają czyste intencje, stąd mój temat o koleżance, przez którą zostałam w jakiś sposób skrzywdzona.Jestem DDA i mam często problem z intencjami ludzi, daję im szansę nawet wtedy, kiedy nie są tego warci, dlatego w swoim życiu niekiedy zaznawałam tego typu sytuacji i dlatego tak bardzo bolało mnie,że teściowie są zimni.Ktoś, kto miał normalny dom może tego nie zrozumieć, ja tego domu nie miałam będąc dzieckiem. Rozmowa to nie narzekanie, tylko próba rozwiązywania problemów.Owszem, ze mną jest coś nie tak, za bardzo zawsze kochałam, za bardzo się przywiązywałam, za bardzo ufam i wierzę w to, że ktoś ma tak samo dobre intencje jak ja.
Owszem,jesteś wrażliwą osobą-ale wyłącznie na swoim punkcie
Inni mają poddać się Twoim pomysłom ustawiania im życia i przyjąć Twoje poglądy i opinie jako własne.Jeśli jest inaczej to Cię krzywdzą,są zgryźliwi i chamscy?
Mam takie wrażenie,że Ty nie chcesz porady.Ty chcesz być nieustannie utwierdzana w słuszności Twoich poglądów i zamiarów.
Chciałam zapytać na forum jak inni to widzą, czy powinnam odciąć się od teściów, bo siedzenie z nimi podczas świąt mi nie służy i robienie dobrej miny do złej gry.
Starałam się, byłam zawsze u nich podczas świąt, ze względu na męża i dziecko,ale nic się nie zmieniło na plus,a liczyłam kiedyś na to, no ale nie na wszystko mamy wpływ.
Doskonale wiesz,jaka jest odpowiedź na Twoje pytanie.Ba,sama sobie tu wielokrotnie na nie odpowiedziałaś.
Oki, widzę,że to forum wzajemnej adoracji:-).
Co do moich znajomych, to jestem osobą, która wszystkie karty wykłada i jestem zawsze sobą, bardzo energiczną, esencjonalną, bez maski i każdy mnie zna,że mówię zawsze to, co myślę, dlatego typ taki jak teściowie mnie mogą nie trawić, chociaż nigdy im niczego złego nie zrobiłam.Dużo osób mnie szanuje,a nawet podziwia, bo robię dużo dobrego dla innych.Dobrej nocy.
A Ty chciałabyś by adorowano właśnie Ciebie?
Niezbyt jasno odpowiedziałaś na pytanie:
Przepraszam bardzo, ale skoro wykupiliście mieszkanie babci, to macie przecież na to jakieś papiery, prawda? (...)
A jeżeli macie papiery, że mieszkanie jest Wasze, to z tymi papierami idziecie do lokatorów i dajecie im miesiąc na wyprowadzkę. Plus sprawa w sądzie dla teścia za rozporządzanie nie swoim mieszkaniem i wio.
A co do pytania o teścia jak to zrobił,że wynajął mieszkanie, które my spłacaliśmy, to już odpowiadam-przekupił babcię i ona dawała mu upoważnienia, sama żyjąc narzekała,że jej mieszkanie wynajmuje,że wyrzucają jej rzeczy na śmieci..itd..Teść jej powiedział,że musi jej mieszkanie wynajmować,żeby mieć na jej leki i inne..
To w końcu jak jest z tym Waszym mieszkaniem? Masz na to jakieś potwierdzenia,dokumenty?
Ps.Masz bardzo fajny nick.Uwielbiam tojeść,mam jej pełno w ogrodzie
Tojeść rozesłana napisał/a:Rozumiem, faktycznie może to tak wyglądać, bo relacje między mną,a mężem nie są najlepsze, chociaż nie ma awantur,ale rozmyło się nasze pożycie.Ja z biegiem lat zrozumiałam,że on jest dla mnie "za słaby"..moja przyjaciółka powiedziała kiedyś coś takiego,że ja go cyt"wykastrowałam". Wiem,że to nie jest do końca jego winą,że taki jest,ale na pewnym etapie życia zaczęła mi przeszkadzać jego kluskowatość misiowata.
Hmm.mam takie niejasne wrażenie,ze Ty postrzegasz siebie zupełnie inaczej niż inni-np Twoja przyjaciółka.
Ty piszesz o sobie:Tojeść rozesłana napisał/a:To nie ma znaczenia,że mam 3 tematy na forum, od tego jest forum by rozmawiać.Nie musisz odpisywać. Mam takie dylematy, ponieważ jestem bardzo wrażliwą osobą, mam wokół siebie wiele ludzi, w pracy klientów, z którymi nie zawsze sobie radzę, stąd mój temat o klientach. Mam męża, który jest ciepłą kluską, czuję się ze wszystkim bardzo często sama.Z racji,że jestem społecznikiem i bardzo rozmowną osobą, to gromadzą się w koło mnie nie zawsze tacy ludzie, którzy mają czyste intencje, stąd mój temat o koleżance, przez którą zostałam w jakiś sposób skrzywdzona.Jestem DDA i mam często problem z intencjami ludzi, daję im szansę nawet wtedy, kiedy nie są tego warci, dlatego w swoim życiu niekiedy zaznawałam tego typu sytuacji i dlatego tak bardzo bolało mnie,że teściowie są zimni.Ktoś, kto miał normalny dom może tego nie zrozumieć, ja tego domu nie miałam będąc dzieckiem. Rozmowa to nie narzekanie, tylko próba rozwiązywania problemów.Owszem, ze mną jest coś nie tak, za bardzo zawsze kochałam, za bardzo się przywiązywałam, za bardzo ufam i wierzę w to, że ktoś ma tak samo dobre intencje jak ja.
Owszem,jesteś wrażliwą osobą-ale wyłącznie na swoim punkcie
Inni mają poddać się Twoim pomysłom ustawiania im życia i przyjąć Twoje poglądy i opinie jako własne.Jeśli jest inaczej to Cię krzywdzą,są zgryźliwi i chamscy?
Mam takie wrażenie,że Ty nie chcesz porady.Ty chcesz być nieustannie utwierdzana w słuszności Twoich poglądów i zamiarów.Tojeść rozesłana napisał/a:Chciałam zapytać na forum jak inni to widzą, czy powinnam odciąć się od teściów, bo siedzenie z nimi podczas świąt mi nie służy i robienie dobrej miny do złej gry.
Starałam się, byłam zawsze u nich podczas świąt, ze względu na męża i dziecko,ale nic się nie zmieniło na plus,a liczyłam kiedyś na to, no ale nie na wszystko mamy wpływ.Doskonale wiesz,jaka jest odpowiedź na Twoje pytanie.Ba,sama sobie tu wielokrotnie na nie odpowiedziałaś.
Tojeść rozesłana napisał/a:Oki, widzę,że to forum wzajemnej adoracji:-).
Co do moich znajomych, to jestem osobą, która wszystkie karty wykłada i jestem zawsze sobą, bardzo energiczną, esencjonalną, bez maski i każdy mnie zna,że mówię zawsze to, co myślę, dlatego typ taki jak teściowie mnie mogą nie trawić, chociaż nigdy im niczego złego nie zrobiłam.Dużo osób mnie szanuje,a nawet podziwia, bo robię dużo dobrego dla innych.Dobrej nocy.A Ty chciałabyś by adorowano właśnie Ciebie?
Niezbyt jasno odpowiedziałaś na pytanie:
Lady Loka napisał/a:Przepraszam bardzo, ale skoro wykupiliście mieszkanie babci, to macie przecież na to jakieś papiery, prawda? (...)
A jeżeli macie papiery, że mieszkanie jest Wasze, to z tymi papierami idziecie do lokatorów i dajecie im miesiąc na wyprowadzkę. Plus sprawa w sądzie dla teścia za rozporządzanie nie swoim mieszkaniem i wio.
Tojeść rozesłana napisał/a:A co do pytania o teścia jak to zrobił,że wynajął mieszkanie, które my spłacaliśmy, to już odpowiadam-przekupił babcię i ona dawała mu upoważnienia, sama żyjąc narzekała,że jej mieszkanie wynajmuje,że wyrzucają jej rzeczy na śmieci..itd..Teść jej powiedział,że musi jej mieszkanie wynajmować,żeby mieć na jej leki i inne..
To w końcu jak jest z tym Waszym mieszkaniem? Masz na to jakieś potwierdzenia,dokumenty?
Ps.Masz bardzo fajny nick.Uwielbiam tojeść,mam jej pełno w ogrodzie
Bardzo dziękuję Ci Gosia za odpowiedź.Co do pożycia, to go nie ma wcale..dodam,że jestem atrakcyjną kobietą, mam duże powodzenie u mężczyzn. Jednak mój mąż potrafi się zamknąć w sobie i 2 miesiące nie ogarnie się, bo jak są dyskusje o jego piciu, to on to zawsze odbierał jak atak i mnie unikał, ma takie podejście,że mu truję i pewnie dlatego nie ma na co liczyć.A ja czekam jak on się ogarnie, bo tak jak napisałaś wyżej..ze śmierdzącym piwskiem nie mam ochoty iść do łóżka.On tego jednak nie rozumie i twierdzi,że ja przesadzam, przez co właśnie zamyka się w sobie, sądząc,że znowu mam jakieś nieuzasadnione pretensje o nic. W związku z tym nasz seks serio jest raz na 2 miesiące..ja bym chciała częściej,ale niestety nie mogę pokonać tej bariery i udać,że nic się nie dzieje więc jest normalne życie, dom, obiad, praca i zero rozmów na ten temat, w zasadzie od lat już o tym nie rozmawiamy, bo mój mąż ogólnie bardzo mało rozmawia i nie lubi rozmawiać, przez co ja czuję się permanentnie pokrzywdzona, bo nie spełnia moich potrzeb jako kobiety, potrzeby bliskości i rozmowy, która jest mega ważna dla mnie.On by to widział tak,żebym ja nie skupiała się na pierdołach, tylko normalnie z nim szła do łóżka, po czym nie będziemy ze sobą rozmawiać znowu,a ja tak nie potrafię..czekałam jak się ogarnie,a on jest inny i nie potrzebuje bliskości w takim wymiarze jak ja więc jestem teraz na progu decyzji..znowu mnie oszukał 2 stycznia,że nie pił,a pił...pomimo,że ustalaliśmy już to i wiedział jakie jest na ten temat moje zdanie.Widać potrzebuje pić, skoro 1 stycznia na Sylwestra pił, oki..Sylwester,,nic nie mówiłam,a już 2 giego znowu potrzebował się napić.Kazałam mu się wyprowadzić,a on na to,że na razie nie ma gdzie, bo jeszcze nie załatwił z babci mieszkaniem i że jestem dla niego za surowa, bo są mężowie podli,źli,a on taki nie jest i on nie poczuwa się do tego,że coś robi nie tak...zawsze powtarzał,że nic złego nie robi,że to tylko 2 piwa.Ja jednak twardo obstaję przy swoim i mówię mu,że umowa była i nie interesuje mnie co masz mi do powiedzenia, bo wina nie jest moja, sam wybrałeś piwo, nie rodzinę. Nie miałam w stosunku do niego wielkich oczekiwań, nie musiał zarabiać po 10 tysięcy bym go kochała, nie żądałam od niego wczasów w Egipcie, nigdzie mnie nie zabierał, rozmowa dla niego była stratą czasu, bo dla niego to pierdoły i on lubi tak żyć jak ten motylek, byle do następnego dnia, tygodnia, roku, zero planów, bo co tu planować, samo wyjdzie.Od pewnego momentu czułam,że on mnie ciągnie w dół i że robię się taką kwoką, co ma gotować, prać, sprzątać..on nie sprząta i jak twierdzi-nie lubi gotować,a ja się o to muszę martwić. Ogólnie mąż jest takim spokojnym misiem, co niby nikomu krzywdy nie robi,ale też mało ogólnie robi, taka trochę huba na drzewie, co sobie jest i nikogo nie zabija, po prostu sobie jest. Dziecko mu na głowę weszło, on dziecku na wszystko prawie pozwala.Prosiłam wielokrotnie,że mamy małą przestrzeń życiową i ważne jest to, byśmy mieli dla siebie chwilę czasu więc nie proponuj dziecku o 22 godzinie nowej gry na telefonie, tylko dziecko ma iść spać,ale on jak grochem i że ja się czepiam.Dlatego dziecko też woli tatę misia, niż mamusię, która każe iść spać, bo z tatą on niczego nie musi.Dziecko go urabia na każdym polu i w dużej mierze się to odbija na mnie, bo ja też nie mogę odpocząć, bo dziecko też robi jak on, nie sprzątnie po sobie, jest lekko nieogarnięte. Dziecko lubi grać w gry, mężowi to nie przeszkadza, nawet jak dziecko gra cały dzień.Prosiłam nie raz, jeśli masz więc je czasu ode mnie, to idź z nim na basen, czy na piłkę go zapisz. Ale mąż na to, że dziecko nie chce i nic z tym nie zrobił, a ja widzę, że dziecko się nudzi niekiedy i za dużo gra w gry.
Gojka-jestem osobą, która buduje i tworzy i walczy całe życie,a mój mąż zawsze miał taryfę ulgową, bo był ciepły miś, spokojny, pantofle, zawias jak się zepsuł 2 lata temu tak do dziś nie zrobił, pomimo moich 50 próśb, niczego w domu nie zrobi, gwoździa nie przybije bo odpowiada,że młotka nie ma...to jest jakiś dramat, ja mam już dość takiego życia z niezaradnym życiowo facetem. Kocham go..pewnie dlatego tyle wytrzymałam:-(((.
Co do dokumentów na mieszkanie to ma je mój mąż, bo to jego babcia była, ja ich nie miałam w ręku, on od dawna twierdzi,że cyt"załatwia"..sprawy z mieszkaniem..
gojka102 napisał/a:Tojeść rozesłana napisał/a:Rozumiem, faktycznie może to tak wyglądać, bo relacje między mną,a mężem nie są najlepsze, chociaż nie ma awantur,ale rozmyło się nasze pożycie.Ja z biegiem lat zrozumiałam,że on jest dla mnie "za słaby"..moja przyjaciółka powiedziała kiedyś coś takiego,że ja go cyt"wykastrowałam". Wiem,że to nie jest do końca jego winą,że taki jest,ale na pewnym etapie życia zaczęła mi przeszkadzać jego kluskowatość misiowata.
Hmm.mam takie niejasne wrażenie,ze Ty postrzegasz siebie zupełnie inaczej niż inni-np Twoja przyjaciółka.
Ty piszesz o sobie:Tojeść rozesłana napisał/a:To nie ma znaczenia,że mam 3 tematy na forum, od tego jest forum by rozmawiać.Nie musisz odpisywać. Mam takie dylematy, ponieważ jestem bardzo wrażliwą osobą, mam wokół siebie wiele ludzi, w pracy klientów, z którymi nie zawsze sobie radzę, stąd mój temat o klientach. Mam męża, który jest ciepłą kluską, czuję się ze wszystkim bardzo często sama.Z racji,że jestem społecznikiem i bardzo rozmowną osobą, to gromadzą się w koło mnie nie zawsze tacy ludzie, którzy mają czyste intencje, stąd mój temat o koleżance, przez którą zostałam w jakiś sposób skrzywdzona.Jestem DDA i mam często problem z intencjami ludzi, daję im szansę nawet wtedy, kiedy nie są tego warci, dlatego w swoim życiu niekiedy zaznawałam tego typu sytuacji i dlatego tak bardzo bolało mnie,że teściowie są zimni.Ktoś, kto miał normalny dom może tego nie zrozumieć, ja tego domu nie miałam będąc dzieckiem. Rozmowa to nie narzekanie, tylko próba rozwiązywania problemów.Owszem, ze mną jest coś nie tak, za bardzo zawsze kochałam, za bardzo się przywiązywałam, za bardzo ufam i wierzę w to, że ktoś ma tak samo dobre intencje jak ja.
Owszem,jesteś wrażliwą osobą-ale wyłącznie na swoim punkcie
Inni mają poddać się Twoim pomysłom ustawiania im życia i przyjąć Twoje poglądy i opinie jako własne.Jeśli jest inaczej to Cię krzywdzą,są zgryźliwi i chamscy?
Mam takie wrażenie,że Ty nie chcesz porady.Ty chcesz być nieustannie utwierdzana w słuszności Twoich poglądów i zamiarów.Tojeść rozesłana napisał/a:Chciałam zapytać na forum jak inni to widzą, czy powinnam odciąć się od teściów, bo siedzenie z nimi podczas świąt mi nie służy i robienie dobrej miny do złej gry.
Starałam się, byłam zawsze u nich podczas świąt, ze względu na męża i dziecko,ale nic się nie zmieniło na plus,a liczyłam kiedyś na to, no ale nie na wszystko mamy wpływ.Doskonale wiesz,jaka jest odpowiedź na Twoje pytanie.Ba,sama sobie tu wielokrotnie na nie odpowiedziałaś.
Tojeść rozesłana napisał/a:Oki, widzę,że to forum wzajemnej adoracji:-).
Co do moich znajomych, to jestem osobą, która wszystkie karty wykłada i jestem zawsze sobą, bardzo energiczną, esencjonalną, bez maski i każdy mnie zna,że mówię zawsze to, co myślę, dlatego typ taki jak teściowie mnie mogą nie trawić, chociaż nigdy im niczego złego nie zrobiłam.Dużo osób mnie szanuje,a nawet podziwia, bo robię dużo dobrego dla innych.Dobrej nocy.A Ty chciałabyś by adorowano właśnie Ciebie?
Niezbyt jasno odpowiedziałaś na pytanie:
Lady Loka napisał/a:Przepraszam bardzo, ale skoro wykupiliście mieszkanie babci, to macie przecież na to jakieś papiery, prawda? (...)
A jeżeli macie papiery, że mieszkanie jest Wasze, to z tymi papierami idziecie do lokatorów i dajecie im miesiąc na wyprowadzkę. Plus sprawa w sądzie dla teścia za rozporządzanie nie swoim mieszkaniem i wio.
Tojeść rozesłana napisał/a:A co do pytania o teścia jak to zrobił,że wynajął mieszkanie, które my spłacaliśmy, to już odpowiadam-przekupił babcię i ona dawała mu upoważnienia, sama żyjąc narzekała,że jej mieszkanie wynajmuje,że wyrzucają jej rzeczy na śmieci..itd..Teść jej powiedział,że musi jej mieszkanie wynajmować,żeby mieć na jej leki i inne..
To w końcu jak jest z tym Waszym mieszkaniem? Masz na to jakieś potwierdzenia,dokumenty?
Ps.Masz bardzo fajny nick.Uwielbiam tojeść,mam jej pełno w ogrodzieBardzo dziękuję Ci Gosia za odpowiedź.Co do pożycia, to go nie ma wcale..dodam,że jestem atrakcyjną kobietą, mam duże powodzenie u mężczyzn. Jednak mój mąż potrafi się zamknąć w sobie i 2 miesiące nie ogarnie się, bo jak są dyskusje o jego piciu, to on to zawsze odbierał jak atak i mnie unikał, ma takie podejście,że mu truję i pewnie dlatego nie ma na co liczyć.A ja czekam jak on się ogarnie, bo tak jak napisałaś wyżej..ze śmierdzącym piwskiem nie mam ochoty iść do łóżka.On tego jednak nie rozumie i twierdzi,że ja przesadzam, przez co właśnie zamyka się w sobie, sądząc,że znowu mam jakieś nieuzasadnione pretensje o nic. W związku z tym nasz seks serio jest raz na 2 miesiące..ja bym chciała częściej,ale niestety nie mogę pokonać tej bariery i udać,że nic się nie dzieje więc jest normalne życie, dom, obiad, praca i zero rozmów na ten temat, w zasadzie od lat już o tym nie rozmawiamy, bo mój mąż ogólnie bardzo mało rozmawia i nie lubi rozmawiać, przez co ja czuję się permanentnie pokrzywdzona, bo nie spełnia moich potrzeb jako kobiety, potrzeby bliskości i rozmowy, która jest mega ważna dla mnie.On by to widział tak,żebym ja nie skupiała się na pierdołach, tylko normalnie z nim szła do łóżka, po czym nie będziemy ze sobą rozmawiać znowu,a ja tak nie potrafię..czekałam jak się ogarnie,a on jest inny i nie potrzebuje bliskości w takim wymiarze jak ja więc jestem teraz na progu decyzji..znowu mnie oszukał 2 stycznia,że nie pił,a pił...pomimo,że ustalaliśmy już to i wiedział jakie jest na ten temat moje zdanie.Widać potrzebuje pić, skoro 1 stycznia na Sylwestra pił, oki..Sylwester,,nic nie mówiłam,a już 2 giego znowu potrzebował się napić.Kazałam mu się wyprowadzić,a on na to,że na razie nie ma gdzie, bo jeszcze nie załatwił z babci mieszkaniem i że jestem dla niego za surowa, bo są mężowie podli,źli,a on taki nie jest i on nie poczuwa się do tego,że coś robi nie tak...zawsze powtarzał,że nic złego nie robi,że to tylko 2 piwa.Ja jednak twardo obstaję przy swoim i mówię mu,że umowa była i nie interesuje mnie co masz mi do powiedzenia, bo wina nie jest moja, sam wybrałeś piwo, nie rodzinę. Nie miałam w stosunku do niego wielkich oczekiwań, nie musiał zarabiać po 10 tysięcy bym go kochała, nie żądałam od niego wczasów w Egipcie, nigdzie mnie nie zabierał, rozmowa dla niego była stratą czasu, bo dla niego to pierdoły i on lubi tak żyć jak ten motylek, byle do następnego dnia, tygodnia, roku, zero planów, bo co tu planować, samo wyjdzie.Od pewnego momentu czułam,że on mnie ciągnie w dół i że robię się taką kwoką, co ma gotować, prać, sprzątać..on nie sprząta i jak twierdzi-nie lubi gotować,a ja się o to muszę martwić. Ogólnie mąż jest takim spokojnym misiem, co niby nikomu krzywdy nie robi,ale też mało ogólnie robi, taka trochę huba na drzewie, co sobie jest i nikogo nie zabija, po prostu sobie jest. Dziecko mu na głowę weszło, on dziecku na wszystko prawie pozwala.Prosiłam wielokrotnie,że mamy małą przestrzeń życiową i ważne jest to, byśmy mieli dla siebie chwilę czasu więc nie proponuj dziecku o 22 godzinie nowej gry na telefonie, tylko dziecko ma iść spać,ale on jak grochem i że ja się czepiam.Dlatego dziecko też woli tatę misia, niż mamusię, która każe iść spać, bo z tatą on niczego nie musi.Dziecko go urabia na każdym polu i w dużej mierze się to odbija na mnie, bo ja też nie mogę odpocząć, bo dziecko też robi jak on, nie sprzątnie po sobie, jest lekko nieogarnięte. Dziecko lubi grać w gry, mężowi to nie przeszkadza, nawet jak dziecko gra cały dzień.Prosiłam nie raz, jeśli masz więc je czasu ode mnie, to idź z nim na basen, czy na piłkę go zapisz. Ale mąż na to, że dziecko nie chce i nic z tym nie zrobił, a ja widzę, że dziecko się nudzi niekiedy i za dużo gra w gry.
Gojka-jestem osobą, która buduje i tworzy i walczy całe życie,a mój mąż zawsze miał taryfę ulgową, bo był ciepły miś, spokojny, pantofle, zawias jak się zepsuł 2 lata temu tak do dziś nie zrobił, pomimo moich 50 próśb, niczego w domu nie zrobi, gwoździa nie przybije bo odpowiada,że młotka nie ma...to jest jakiś dramat, ja mam już dość takiego życia z niezaradnym życiowo facetem. Kocham go..pewnie dlatego tyle wytrzymałam:-(((.
Co do dokumentów na mieszkanie to ma je mój mąż, bo to jego babcia była, ja ich nie miałam w ręku, on od dawna twierdzi,że cyt"załatwia"..sprawy z mieszkaniem..
Nie mam nicka Gosia ani nawet nie mam tak na imię.Z każdym kolejnym zdaniem utwierdzam się w przekonaniu,że odpowiadasz na nie mój post
Co do dokumentów na mieszkanie to ma je mój mąż, bo to jego babcia była, ja ich nie miałam w ręku, on od dawna twierdzi,że cyt"załatwia"..sprawy z mieszkaniem..
Czyli tak naprawdę to pewnie mieszkanie jest ustawowo teścia, bo dostał je w spadku. Ewentualnie teściowej, nie wiem, z czyjej strony babcia. I guzik macie do gadania, a nie, że teść poza Waszymi plecami wynajął, a Wam się należy...
Twój mąż wyniósł z domu wzorzec związku nie partnerskiego, tylko osoby mocno dominującej z mocno uległą. A ponieważ powielamy nasze wzorce, a on sam jest uległy, znalazł dominującą partnerkę - Ciebie. I stworzyliście na pewnym poziomie związek podobny do związku teścia z teściową. Ty jesteś odpowiednikiem teścia I pomimo wszystkich minusów oboje czerpiecie z tego również pewne emocjonalne korzyści - zapoznaj się z treścią pojęcia koluzja. Osobną kwestią jest, że Ty jako DDA wpasowałaś się, jak mi się wydaje w schemat "DDA - bohatera" - za wszystko odpowiedzialna, nie mogąca odpuścić kontroli. Kontrola jest Twoim sposobem na poczucie bezpieczeństwa. Terapia by się przydała, żebyście nie skończyli tak:
Tojeść rozesłana napisał/a:Co do dokumentów na mieszkanie to ma je mój mąż, bo to jego babcia była, ja ich nie miałam w ręku, on od dawna twierdzi,że cyt"załatwia"..sprawy z mieszkaniem..
Czyli tak naprawdę to pewnie mieszkanie jest ustawowo teścia, bo dostał je w spadku. Ewentualnie teściowej, nie wiem, z czyjej strony babcia. I guzik macie do gadania, a nie, że teść poza Waszymi plecami wynajął, a Wam się należy...
Nie, bo mąż jest prawowitym właścicielem tego mieszkania z chwilą śmierci babci, była sprawa spadkowa na której uprawomocniono taki wyrok sądowy.
santapietruszka napisał/a:Tojeść rozesłana napisał/a:Co do dokumentów na mieszkanie to ma je mój mąż, bo to jego babcia była, ja ich nie miałam w ręku, on od dawna twierdzi,że cyt"załatwia"..sprawy z mieszkaniem..
Czyli tak naprawdę to pewnie mieszkanie jest ustawowo teścia, bo dostał je w spadku. Ewentualnie teściowej, nie wiem, z czyjej strony babcia. I guzik macie do gadania, a nie, że teść poza Waszymi plecami wynajął, a Wam się należy...
Nie, bo mąż jest prawowitym właścicielem tego mieszkania z chwilą śmierci babci, była sprawa spadkowa na której uprawomocniono taki wyrok sądowy.
No to jakie w takim razie są jeszcze sprawy do załatwienia oprócz wypowiedzenia umowy najemcom?
Nie, bo mąż jest prawowitym właścicielem tego mieszkania z chwilą śmierci babci, była sprawa spadkowa na której uprawomocniono taki wyrok sądowy.
Rozumiem o co Ci chodzi, ale dopowiem w kwestii formalnej, bo nastąpiło przekłamanie - sąd orzeka i dopiero od momentu orzeczenia mija jakiś termin, zwykle jest to 14 lub 21 dni na uprawomocnienie się wyroku lub postanowienia. Chodzi mi o to, że to nie na sprawie spadkowej uprawomocniono ten wyrok sądowy, ale na niej stwierdzono, że mąż jest prawnym właścicielem mieszkania, potem dopiero to stwierdzenie stało się prawomocne.
W każdym razie na tę chwilę teść nie ma prawa do mieszkania, a upoważnienia wygasły z chwilą śmierci babci, więc przedłużanie umowy najmu odbywa się bezprawnie, tym bardziej, że nie spodziewam się, żeby była ona zawarta aż tak długoterminowo. Wystarczy uświadomić o tym teścia i lokatorów, żeby temat w zasadzie sam się rozwiązał.
Uważam, że kwestia tego mieszkania jest dla Was bardzo istotna, szczególnie gdy w trójkę z dzieckiem gnieździcie się w kawalerce. Najwyraźniej Twój mąż boi się przeciwstawić ojcu i tym samym skazuje Was, swoją rodzinę na życie w niewygodzie, pozwalając ojcu panoszyć się.
Jeżeli on odziedziczył to mieszkanie w spadku po babci, która zmarła 5 lat temu, to już dawno powinien wnieść do sądu sprawę o nabycie spadku i wyegzekwować swoje prawa do tego mieszkania. Jednakże w jakimś momencie napisałaś, że wspólnie wykupiliście to mieszkanie, więc jak to jest, zainwestowałaś także własne pieniądze w coś, do czego nie masz teraz prawa?
Na Twoim miejscu nie zajmowałabym się relacją z teściami, tylko naciskała męża na uregulowanie sprawy tego mieszkania, w interesie Waszej rodziny.
Tojeść rozesłana wiesz, co ja przede wszystkim widzę w tym wątku? DDA z kupą nieprzepracowanych problemów. Miotasz się ze swoimi emocjami, nie potrafisz nad nimi panować, jesteś roszczeniowa (sorry, ale skarżenie się, że rodzice męża nic nie dali to roszczeniowość, bo rodzice nie mają obowiązku dawania czegokolwiek dorosłym dzieciom), drażliwa, reagujesz agresywnie na krytykę. Łatwo wpadasz z jednych skrajnych emocji w drugie (Twoim rodzice raz są strasznymi alkoholikami, raz tymi dobrymi, którzy utrzymywali Twojego męża, kiedy jego właśni rodzice mięli go gdzieś). Niełatwo się tak żyje. Nie myślałaś o terapii?
Po drugie jak wiele DDA powielasz schematy, od których teoretycznie chciałaś uciec. Znałaś męża od dziecka, wiedziałaś jaki jest, a mimo to za niego wyszłaś. Na co liczyłaś? Wyzywanie go teraz od życiowych niemot nic nie da. Widziały gały, co brały. Teraz sprawa się już rypła. Możesz go podstawić pod ścianą i próbować zmienić, ale nie spodziewałabym się cudów.
Co do mieszkania dostałaś już rady. Bez sensu brać kredyt, jeśli mieszkanie jest prawnie własnością męża. Trzeba tylko wymówić umowę lokatorom. Zmuś do tego męża albo niech spada na drzewo.
Twój mąż wyniósł z domu wzorzec związku nie partnerskiego, tylko osoby mocno dominującej z mocno uległą. A ponieważ powielamy nasze wzorce, a on sam jest uległy, znalazł dominującą partnerkę - Ciebie. I stworzyliście na pewnym poziomie związek podobny do związku teścia z teściową. Ty jesteś odpowiednikiem teścia
I pomimo wszystkich minusów oboje czerpiecie z tego również pewne emocjonalne korzyści - zapoznaj się z treścią pojęcia koluzja. Osobną kwestią jest, że Ty jako DDA wpasowałaś się, jak mi się wydaje w schemat "DDA - bohatera" - za wszystko odpowiedzialna, nie mogąca odpuścić kontroli. Kontrola jest Twoim sposobem na poczucie bezpieczeństwa.
W punkt!
Nie zapedzajcie sie ze stwierdzeniem, ze dzieci zawsze powielaja wzorce rodzicow.
Idac tokiem tego myslenia, kazda corka prostytuki bedzie prostytutka,dzieci alkoholikow zawsze beda naduzywac, patologiczny pedofil splodzi pedofila, a corka nieudacznej i niezbornie zyciowej matki bedzie zyciowa niedorajda.
To tak nie dziala.
Normalnym czlowiekiem kieruje tzw.emocjonalna inteligencja.
Czlowiek empatyczny i emocjonalnie inteligentny odcina sie od zlego domu rodzinnego, chce zrobic we wlasnym zyciu wszystko inaczej.
Teraz trzeba sie zastanowic, czy malzonek tu opisywany posiada w glowie System, ktory zwie sie inteligencja emocjonalna.
JA UWAZAM, ZE NIE.
I w tym jest sek i sedno problemu.
Mnie sie juz w tym temacie nie chce udzielac przemyslanych rad, bo to grochem o sciane. Tak to niestety postrzegam.
Powiem kolokwialnie: jesli ktos chce zyc z niedorajda, alkoholikiem i zamiast ratowac (sorry) wlasna dupe, rozkmina o dzidziusiu, zyjac w niebywalej ciasnocie z alkoholikiem pod jednym dachem, majac problemy emocjonalne, to ja powiem:
POWODZENIA.
Nie zapedzajcie sie ze stwierdzeniem, ze dzieci zawsze powielaja wzorce rodzicow.
Idac tokiem tego myslenia, kazda corka prostytuki bedzie prostytutka,dzieci alkoholikow zawsze beda naduzywac, patologiczny pedofil splodzi pedofila, a corka nieudacznej i niezbornie zyciowej matki bedzie zyciowa niedorajda.
To tak nie dziala.
Normalnym czlowiekiem kieruje tzw.emocjonalna inteligencja.
Czlowiek empatyczny i emocjonalnie inteligentny odcina sie od zlego domu rodzinnego, chce zrobic we wlasnym zyciu wszystko inaczej.
Teraz trzeba sie zastanowic, czy malzonek tu opisywany posiada w glowie System, ktory zwie sie inteligencja emocjonalna.
JA UWAZAM, ZE NIE.
I w tym jest sek i sedno problemu.Mnie sie juz w tym temacie nie chce udzielac przemyslanych rad, bo to grochem o sciane. Tak to niestety postrzegam.
Powiem kolokwialnie: jesli ktos chce zyc z niedorajda, alkoholikiem i zamiast ratowac (sorry) wlasna dupe, rozkmina o dzidziusiu, zyjac w niebywalej ciasnocie z alkoholikiem pod jednym dachem, majac problemy emocjonalne, to ja powiem:
POWODZENIA.
Nie zrozumiałaś, ja pisałam ogólnie o dziecku, że chciałabym mieć jeszcze jedno, dziecko można mieć niekoniecznie z mężem obecnym.No właśnie po to rozkminiam, bo chcę się ratować.
Bardzo wiele wynosimy z domu, z wychowania. Wzorzec relacji - bardzo często. To nie musi być kalka, mogą być jakieś konkretne elementy. Bardzo często problemy przechodzą z pokolenia na pokolenie, choć nie zawsze te same. Na przykład rodzice są alkoholikami - dzieci DDA - wnuki z problemami spowodowanymi przez DDA swoich rodziców - itd. To nie dotyczy tylko rodzin patologicznych, praktycznie w każdej rodzinie coś - większego czy mniejszego jest. Pomimo miłości i więzi, których te problemy nie muszą przekreślać.
Larkin dobrze to podsumował. Niekoniecznie trzeba się zgodzić z jego końcową konkluzją, ale obserwacja jest celna.
"They fu*k you up, your mum and dad.
They may not mean to, but they do.
They fill you with the faults they had
And add some extra, just for you.
But they were fu*ked up in their turn
By fools in old-style hats and coats,
Who half the time were soppy-stern
And half at one another's throats.
Man hands on misery to man.
It deepens like a coastal shelf.
Get out as early as you can,
And don't have any kids yourself."
W sylwestra mąż pił, bo był sylwester, następnie 2 dni po sylwestrze pił, bo jak stwierdził..zostało mu piwo z sylwestra, wtedy mnie okłamał jak zapytałam czy pił, zarzekał się,że nie..a ja znalazłam jak chował w biurku dziecka piwa..powiedziałam co o tym sądzę, postawiłam sprawę na ostrzu noża,bez awantur, bo nie chciałam w to mieszać dziecka, chociaż ono i tak co nieco słyszy czasem. Mąż jak zawsze twierdził,że przesadzam,ale zobaczył moją postawę i zajęło mu ze 2 dni aby przemyśleć i przeprosił mnie, kupił kwiaty i wylał piwo ostentacyjnie do zlewu, powiedział,że nie będzie pił w domu. Już 12 stycznia a więc niewiele czasu minęło..stwierdził,że idzie spotkać się z kolegami-swoim przyjacielem najlepszym i jeszcze jednym bardzo dobrym kolegą.Spieszył się na to spotkanie tak bardzo,że aż skaleczył się w pracy, tak szybko pakował wysyłki dla klientów.Wrócił wieczorem pijany...mówię do niego czy Ty nie możesz normalnie wyjść i się spotkać ze znajomymi..on do mnie wybełkotał"przestań wulgaryzm", bo już był zły,że mi się to nie podoba,a ja mam już dość, ja już mu w nic nie wierzę, w żadne deklaracje, stale mnie okłamuje. Po chwili powiedział mi,że nie był z kolegami a więc znowu kłamstwo, spotkał się z ojcem swoim..i jak twierdził nie powiedział mi dlatego, bo zawsze z ojcem kiedyś właśnie szedł na piwo, jego ojciec pije kilka piw każdego dnia po pracy.Więc zawsze się o to wściekałam i dlatego mi nie powiedział,a ja wiedziałam że coś nie halo, bo taki pijany był..nie było sensu z nim dyskutować w tym stanie. Powiedział mi,że ojciec się z nim żegnał, bo ma raka płuc i bardzo poważną diagnozę (palenie 40 lat). To bardzo przykre,ale wcale nie musiał mnie okłamywać i nie musiał się tak nawalić, dlatego dla mnie to wszystko jest też trudne bardzo, jestem z tym wszystkim sama..zastanawiam się czy iść do poradni rodzinnej?.Mąż z ojcem jest bardzo zżyty, pewnie dlatego powielał jego wzorzec picia i bardzo źle odbiła się na nim wiadomość o jego chorobie.
Tojeść rozesłana,zamiast się "wściekać" na męża i próbować go zmieniać na swoje kopyto powinnaś się z nim dawno rozstać.A przynajmniej wnieść pozew o separacje,może to nim wstrząśnie,choć wątpię,czasem daleka droga żeby dostrzec swój nałóg. Zal mi Cię naprawdę,dlatego proszę,przeczytaj wszystkie posty i zauwaz że wszyscy piszą mniej więcej to samo,może coś w tym jest? Z mężem się rozstać, samej iść na terapię. Powodzenia
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Zimni teściowie, problemy z mężem..chłodne spotkania rodzinne, śmierć.
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024