Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 72 ]

Temat: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Na mój 1000 post postawiłem założyć taki temat, który powinien wzbudzić pewną dyskusję. Nie wiedziałem do końca jak go nazwać. Jest to zjawisko, na które specjalnie nie zwracałem uwagi, natomiast tutaj na forum mamy wysyp pewnych tematów. Niby te 2-3 lata, to jest okres kiedy podejmujemy decyzję czy być ze swoim partnerem. Ok, nie wnikam, ale... zauważyłem coś dziwnego. Masa przypadków choćby tutaj na forum, wygląda tak, że kobieta jest sobie ze swoim facetem. I jest ok, ale dochodzi do sytuacji, że w pracy pozna kogoś nowego i dobrze jej się z nim rozmawia. Co w tym dziwnego? Ano wtedy pojawia się myślenie (powtórzę, to widać w tych wątkach, które są zakładane przez kobiety w dziale związków), że skoro kogoś nowego zweryfikowała pozytywnie, to znaczy, że starego partnera już nie kocha. Druga sprawa, to "chyba go nie kocham", bo... zniknęły motylki w brzuchu. Przyznam, że chętnie się dowiem jak to jest Waszym zdaniem. Mi się to wydaje lekko dziwne, bo to, że ktoś nam się podoba fizycznie, czy dobrze nam się z nim rozmawia, nie świadczy przecież o braku zainteresowania partnerem. Gdy jesteśmy w związku nie dzieje się przecież tak, że przestajemy zauważać inne osoby. Tak samo te "motylki" to stan, który nigdy nie trwa zbyt długo i ich zanik wydaje się być czymś normalnym. Dlatego generalnie dziwi mnie wysyp tych tematów i uważanie tego za problem. By z kimś być, wystarczy chcieć, a zauroczenie nie trwa wiecznie. Czy to możliwe, że kobieta w takiej sytuacji nie wie czego chce?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Ludzie obecnie mają straszny problem z odróżnianiem zakochania i miłości. I ze zrozumieniem tego, że zakochać się można nawet wtedy, jak się jest w związku, a miłość jest podjęciem decyzji, że się z daną osobą chce być.
Jak się kierują w życiu samym zakochaniem i tworzą związek, który jest oparty na motylkach, a nie na miłości, która jest decyzją, to potem motylki umierają i im się wydaje, że miłości już też nie ma.

To się nie tyczy tylko kobiet i tylko po 2-3 latach. W ostatnich tematach, w których kochanki wypowiadały się o facetach, z którymi sypiają. 20 lat w małżeństwie, ale zakochał się i chce być szczęśliwy. Zakochanie można zdusić w sobie i tyle.

3

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Możliwe, bardzo rzucił mi się przede wszystkim właśnie ten schemat, że młoda kobieta, 2-3 lata i nie jest tak fajnie jak było. W ostatnich dniach było tego bardzo dużo, nawet teraz taki temat jest aktywny co najmniej 1.

4

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Ja bym jeszcze dodała do tego fakt, że ludziom nie chce się nad związkiem pracować. Oczekują, że wszystko przyjdzie samo i będzie idealne. Nie rozmawiają ze sobą, nie chcą nad sobą pracować, nie widzą swoich błędów, za to z czasem widzą masę błędów drugiej osoby.

Prawda jest taka, że jak motyle umarły, a decyzja o miłości się nie pojawiła, to moim zdaniem marne szanse na to, żeby to jeszcze dało się pozbierać.

5 Ostatnio edytowany przez wielkieoczy (2019-01-01 04:02:19)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

Możliwe, bardzo rzucił mi się przede wszystkim właśnie ten schemat, że młoda kobieta, 2-3 lata i nie jest tak fajnie jak było. W ostatnich dniach było tego bardzo dużo, nawet teraz taki temat jest aktywny co najmniej 1.

Może dlatego te wnioski, ze to forum dla kobiet i raczej kobiety opowiadają tu o swoich problemach.
Znam wielu mężczyzn, którzy sami podjęli decyzje o rozstaniu po 2-3 latach ale żadnemu z nich nie przyszłoby do głowy, żeby pisać o tym na tym forum. Sadze, ze nie wiedza nawet o jego istnieniu.

Jeśli ludzie się rozchodzą, to znaczy, ze coś się wypaliło bezpowrotnie. ( jak jest szansa, to do siebie po jakimś czasie wracają). Jeśli nie ma szans na ulepszenie relacji, to lepiej ją zakończyć. Czy to będzie po roku czy trzech- bez znaczenia. Po co tracić czas?

6 Ostatnio edytowany przez szary1994 (2019-01-01 09:07:24)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

własnie tego zazdroszcze waszej płci, że potraficie z takim chłodem emocjonalnym ocenić czy coś ma sens, czy jest stratą czasu, że potraficie tak kalkulować i bez przywiązywania się do kogoś odejść i zacząć żyć na nowo, to pomocna cecha której mi brak, zdarza mi sie myśleć jak by to było urodzić się dziewczyną i móc żyć w spokoju

7 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-01-01 09:33:31)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Przyczyny rozejścia związków są różne. Kobiety nie o wszystkim piszą w swoich wątkach.
Przykład nr.1. - kobieta jest z facetem już dwa lata. Dobrze im ze sobą, ale ona nie chce partnera, chce męża. I czeka sobie na ten romantyczny krok wybranka (oświadczyny). A on nic. Rok, drugi, trzeci... jeśli znajdzie się ktoś atrakcyjny na horyzoncie to istnieje duża szansa, że kobieta zostawi swojego partnera.

Przykład nr.2. - On wiecznie zajęty pracą, wraca do domu, buziak, kolacja i zwala się do łóżka. Rano - wyjdzie zanim rodzina wstanie. Od poniedziałku do soboty w niedzielę odsypia ciężki tydzień. Tyle go jego kobieta widziała. Przez jakiś czas pojawiają się sugestie ze strony żony/partnerki żeby jakoś zaistniał w tym życiu, które podobno razem tworzą. Ale on jest zmęczony. I powoli taki związek sobie umiera.

Przykład nr.3. - Komputer ważniejszy niż wszystko. Do śniadania komputer, do obiadu gry, do kolacji więcej gier, youtuba itd. Po jakim czasie kobieta zacznie się rozglądać za kimś, kto będzie patrzył na nią zamiast w ekraniki?

Przykład nr.4. - Ożenił się żeby mieć darmowy sprzęt AGD w domu - wyprane, ugotowane, posprzątane a jego obowiązki kończą się na włączeniu telewizora. Szkoda że ona robi również przy okazji za sprzęt RTV i ciągle coś nadaje.

Przykład nr.5. - Facet wie wszystko lepiej. A ona to znosi z milczeniem. Więc na pewno jest głupia. Do czasu aż znajdzie się ktoś, kto zauważy, że ona jest także inteligentna, mądra i ma coś ciekawego do powiedzenia, i może coś w życiu osiągnąć.

Tych historii jest pełno. One są tu na forum, wokół, wśród sąsiadów i w rodzinie.
Podjąć decyzję o tym, że się kogoś kocha, i że chce się z nim  być, to nie wszystko. Trzeba także zadbać o to, żeby związek dla drugiej osoby miał sens istnienia. I to działa w obie strony.

8

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Marata napisał/a:

Przyczyny rozejścia związków są różne. Kobiety nie o wszystkim piszą w swoich wątkach.
Przykład nr.1. - kobieta jest z facetem już dwa lata. Dobrze im ze sobą, ale ona nie chce partnera, chce męża. I czeka sobie na ten romantyczny krok wybranka (oświadczyny). A on nic. Rok, drugi, trzeci... jeśli znajdzie się ktoś atrakcyjny na horyzoncie to istnieje duża szansa, że kobieta zostawi swojego partnera.

Ooooo, ja bym powiedział, że 90% przypadków to przykład nr 1.
Kiedy ma sie te 15-17-19 lat to 2-3 letnie związki/miłości/chodzenia ze sobą mają sens.
Ale w wieku 24-26-28 to juz inna bajka - takie bedzieciowy i/lub bezpapierkowe zwiazki to strata czasu/strata szans na sensowny zwiazek dla kobiety więc te mądrzejsze "wycinaja" je w pien.

9

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Czemu zaraz,ze kobiety?? Jak on sobie znalazl mlodsza,to co mam zrobic, walczyc na sile o takiego? W imie czego?

Jasne ze nie wchodzilabym w zwiazek 3letni. Po co zaczynac jak bym wiedziala ze sie skonczy?? Ale nie wszystko ode mnie zalezy co sie wydarzy w przyszlosci.

10 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-01-01 14:26:23)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
wielkieoczy napisał/a:

Może dlatego te wnioski, ze to forum dla kobiet i raczej kobiety opowiadają tu o swoich problemach.

Facetów szukających porad od kobiet tu nie brakuje. Tak czy siak właśnie o to chodzi. Do popełnienia tego wpisu BARDZO skłonił mnie temat, gdzie dziewczyna opisywała, że chce odejść od chłopaka, bo jej przełożony w pracy wpadł w oko. Od razu pojawiła się postawa w stylu "nie chcę już obecnego, co robić". Po czym z upływem czasu autorka zrozumiała, że niekoniecznie oznacza to, że jej związek nie ma sensu, bo to, że jej ktoś wpadł w oko znaczy tyle co nic, a to ona sama siebie nakręca. I zamiast uważać przełożonego za fajnego, zaczęła nagle dostrzegać jego negatywne cechy jak m.in natarczywość. I została z obecnym i na powrót wszystko jest ok. Wydaje mi się, że potencjalnie inne przypadki mogą być takie same. Gadzi mózg sprzedaje pewne sugestie, biologia twierdzi, że facet potrafi się temu oprzeć o wiele efektywniej. Poza tym to netkobiety i należy o Was rozmawiać big_smile.

wielkieoczy napisał/a:

Jeśli ludzie się rozchodzą, to znaczy, ze coś się wypaliło bezpowrotnie. ( jak jest szansa, to do siebie po jakimś czasie wracają). Jeśli nie ma szans na ulepszenie relacji, to lepiej ją zakończyć. Czy to będzie po roku czy trzech- bez znaczenia. Po co tracić czas?

W tym rzecz, że właśnie niekoniecznie i o tym jest ten temat. Nie istnieje coś takiego jak samo się wypaliło i koniec.


Marata napisał/a:

  kobieta jest z facetem już dwa lata. Dobrze im ze sobą, ale ona nie chce partnera, chce męża. I czeka sobie na ten romantyczny krok wybranka (oświadczyny). A on nic. Rok, drugi, trzeci... jeśli znajdzie się ktoś atrakcyjny na horyzoncie to istnieje duża szansa, że kobieta zostawi swojego partnera.

A zobacz, ja się ZUPEŁNIE nie zgadzam. Uważam, że takie coś to jest bzdura i jest używane TYLKO jako pretekst do zostawienia partnera. Sam ślub nic nie zmienia, to jest zwykła tradycja ludowa. Ludzie żyją bez tego bardzo długo. Jeżeli kogoś ciśnie na to, to jest to równe: znajdź babę/chłopa, masz już 25 lat powinna mieć dzieci itd. Presja społeczna i tyle. Dodajmy, że mamy czasy, gdzie 1/3 małżeństw się rozpada, a facet zostaje z długami i bez dzieci, a kobieta zostaje właśnie sama z dziećmi. Jeżeli kogoś ciśnie na ślub tak od razu, to musi być nieco naiwny.

1990rusałka napisał/a:

Czemu zaraz,ze kobiety?? Jak on sobie znalazl mlodsza,to co mam zrobic, walczyc na sile o takiego? W imie czego?

Temat nie dotyczy zdrad, tylko braku znajomości własnego organizmu i interpretacji sygnałów, które nam wysyła. Na spokojnie tutaj;).

11

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

Jest to zjawisko, na które specjalnie nie zwracałem uwagi, natomiast tutaj na forum mamy wysyp pewnych tematów.

Tak się składa, że na początku grudnia trochę czytałem o tym. wink I co wyczytałem?

Statystycznie grudzień i styczeń to dwa miesiące w roku, podczas których rozstaje się najwięcej par.

To czas refleksji, przemyśleń. Do tego dochodzi chęć rozpoczęcia Nowego Roku z 'czystą kartą'.

Burzowy napisał/a:

Niby te 2-3 lata, to jest okres kiedy podejmujemy decyzję czy być ze swoim partnerem.

Dużą rolę odgrywają tutaj też hormony. "Motyli" odlatują, pozostaje uczucie bezpieczeństwa. No właśnie, decyzja. Czegoś brakuje, partner nie dostarcza emocji. I wtedy pragniemy czegoś nowego.

Pewnie można rozgraniczać miłość od zauroczenia, tylko właśnie jeżeli zauroczenie przemija i ciągnie nas gdzie indziej to czy to była miłość, czy tylko zauroczenie?

Burzowy napisał/a:

Czy to możliwe, że kobieta w takiej sytuacji nie wie czego chce?

Tak.

12

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Może te 2 - 3 lata to moment, w którym następuje weryfikacja? Motylki zdechły, ale czy coś poza nimi zostało? Jeśli tak, to związek trwa, jeśli nie zostało nic, to po co to ciągnąć?

13

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

To jakim cudem ktoś żył samymi motylkami i skąd one się wzięły w ogóle?

14

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

To jakim cudem ktoś żył samymi motylkami i skąd one się wzięły w ogóle?

Chemia - ot co. Starczyło motylków na dwa lata, może trochę pociągnęli z rozpędu, a potem przyszło szare życie, które zweryfikowało związek. Okazało się, że te niby małe wady, które ignorowaliśmy będąc zakochani są tak naprawdę nie do przeskoczenia - te wszystkie typu: rozrzucanie skarpetek, mlaskanie przy jedzeniu, spóźnianie się itd. Niby małe, ale po dłuższym czasie szalenie irytujące, niemożliwe by je ignorować. Do tego nie potrafi już jedna strona dostrzec żadnych dobrych cech, żadnego sensu w pozostawaniu w związku za wszelką cenę...

Zgadzam sie też, że dzis ludzie bardzo mylą zakochanie z miłością. Ma być zawsze jak w bajce, ma być idealnie. Tak już jest na etapie szukania partnera, przewijamy stronę jak na ebay albo alegro, przesuwamy w prawo albo w lewo myśląc, ze przecież trafi się lepszy. A to tak nie działa. Potem wystarczy, że znaleziony pan zapomni podarować kwiaty, albo pani przestanie nakładać tak starannie makijaż, ukazuje się człowiek, a nie towar; produkt, który kupiliśmy jest niezgodny z opisem, więc do zwrotu.

15 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-01-01 15:52:35)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

bardzo rzucił mi się przede wszystkim właśnie ten schemat, że młoda kobieta, 2-3 lata i nie jest tak fajnie jak było. W ostatnich dniach było tego bardzo dużo, nawet teraz taki temat jest aktywny co najmniej 1.

Bo bycie na haju jest fajne :-) A czym innym jest zakochanie jak nie hajem, który z czasem się wypala, więc po jakimś czasie robi się puste miejsce, którego partner już nie wypełnia.
Jak do tego dochodzi rys narcystyczny, to zwiększona jest potrzeba uwagi i adoracji, więc jak trafi się ktoś nowy zainteresowany, to trudno się temu oprzeć.
Albo jak ktoś ma niskie poczucie własnej wartości, to potrzebuje stałego dowartościowywania a wartość dowartościowujaca partnera szybko dewaluuje się, wtedy trudno sobie odmówić, gdy pojawi się miły i przystojny kolega.

Zgadzam się z Lady Loka, że ludzie, nie tylko kobiety :-D, nie odróżniają zakochania od miłości. Nie wiedzą czym jest miłość, więc, gdy poczują emocje-haj zakochania odbierają jako miłość, a jak haj minie to uważają, że to miłość się skończyła.

16

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
CatLady napisał/a:
Burzowy napisał/a:

To jakim cudem ktoś żył samymi motylkami i skąd one się wzięły w ogóle?

Chemia - ot co. Starczyło motylków na dwa lata, może trochę pociągnęli z rozpędu, a potem przyszło szare życie, które zweryfikowało związek. Okazało się, że te niby małe wady, które ignorowaliśmy będąc zakochani są tak naprawdę nie do przeskoczenia - te wszystkie typu: rozrzucanie skarpetek, mlaskanie przy jedzeniu, spóźnianie się itd. Niby małe, ale po dłuższym czasie szalenie irytujące, niemożliwe by je ignorować. Do tego nie potrafi już jedna strona dostrzec żadnych dobrych cech, żadnego sensu w pozostawaniu w związku za wszelką cenę...

Zgadzam sie też, że dzis ludzie bardzo mylą zakochanie z miłością. Ma być zawsze jak w bajce, ma być idealnie. Tak już jest na etapie szukania partnera, przewijamy stronę jak na ebay albo alegro, przesuwamy w prawo albo w lewo myśląc, ze przecież trafi się lepszy. A to tak nie działa. Potem wystarczy, że znaleziony pan zapomni podarować kwiaty, albo pani przestanie nakładać tak starannie makijaż, ukazuje się człowiek, a nie towar; produkt, który kupiliśmy jest niezgodny z opisem, więc do zwrotu.

No, ale SKĄD ta chemia haha;). Ten pierwszy akapit brzmi jak gdybyś mówiła o kimś, kto ma dość poważne zaburzenia natury psychicznej, ale spoko. Pewnie nie brakuje takich ludzi.

To, że się mylą to jasne. Stąd też m.in założyłem wątek, gdzie ludzie definiują czym ta miłość jest wg nich.

17

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:
Marata napisał/a:

  kobieta jest z facetem już dwa lata. Dobrze im ze sobą, ale ona nie chce partnera, chce męża. I czeka sobie na ten romantyczny krok wybranka (oświadczyny). A on nic. Rok, drugi, trzeci... jeśli znajdzie się ktoś atrakcyjny na horyzoncie to istnieje duża szansa, że kobieta zostawi swojego partnera.

A zobacz, ja się ZUPEŁNIE nie zgadzam. Uważam, że takie coś to jest bzdura i jest używane TYLKO jako pretekst do zostawienia partnera. Sam ślub nic nie zmienia, to jest zwykła tradycja ludowa. Ludzie żyją bez tego bardzo długo. Jeżeli kogoś ciśnie na to, to jest to równe: znajdź babę/chłopa, masz już 25 lat powinna mieć dzieci itd. Presja społeczna i tyle. Dodajmy, że mamy czasy, gdzie 1/3 małżeństw się rozpada, a facet zostaje z długami i bez dzieci, a kobieta zostaje właśnie sama z dziećmi. Jeżeli kogoś ciśnie na ślub tak od razu, to musi być nieco naiwny.

Wiesz, ale dla wielu kobiet to podjecie zobowiązania przez faceta, że się z nią ożeni, że podejmie decyzję o Tym, że to właśnie z nią chce założyć rodzinę, że w razie czego się nią i ich dziećmi zaopiekuje jest bardzo ważne. No jak nie chce to znaczy, że należy poszukać sobie takiego, który będzie chciał. Owszem, małżeństwo i ślub to tylko symbole ale są bardzo ważne. Usankcjonowane w naszej świadomości od kilku tysięcy lat. Na tyle ważne, że często małżeństwu łatwiej jest wziąć kredyt w banku!
I zauważ, że 2/3 małżeństw jest ze sobą mimo wszelkich przeciwności losu.

Nie wiem czy oświadczyny albo branie ślubu po trzech latach to naiwność. I czy to jest tak zaraz od razu. Po roku to może być, że od razu, ale trzy lata to szmat czasu.

18

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

Na mój 1000 post postawiłem założyć taki temat, który powinien wzbudzić pewną dyskusję. Nie wiedziałem do końca jak go nazwać. Jest to zjawisko, na które specjalnie nie zwracałem uwagi, natomiast tutaj na forum mamy wysyp pewnych tematów. Niby te 2-3 lata, to jest okres kiedy podejmujemy decyzję czy być ze swoim partnerem. Ok, nie wnikam, ale... zauważyłem coś dziwnego. Masa przypadków choćby tutaj na forum, wygląda tak, że kobieta jest sobie ze swoim facetem. I jest ok, ale dochodzi do sytuacji, że w pracy pozna kogoś nowego i dobrze jej się z nim rozmawia. Co w tym dziwnego? Ano wtedy pojawia się myślenie (powtórzę, to widać w tych wątkach, które są zakładane przez kobiety w dziale związków), że skoro kogoś nowego zweryfikowała pozytywnie, to znaczy, że starego partnera już nie kocha. Druga sprawa, to "chyba go nie kocham", bo... zniknęły motylki w brzuchu. Przyznam, że chętnie się dowiem jak to jest Waszym zdaniem. Mi się to wydaje lekko dziwne, bo to, że ktoś nam się podoba fizycznie, czy dobrze nam się z nim rozmawia, nie świadczy przecież o braku zainteresowania partnerem. Gdy jesteśmy w związku nie dzieje się przecież tak, że przestajemy zauważać inne osoby. Tak samo te "motylki" to stan, który nigdy nie trwa zbyt długo i ich zanik wydaje się być czymś normalnym. Dlatego generalnie dziwi mnie wysyp tych tematów i uważanie tego za problem. By z kimś być, wystarczy chcieć, a zauroczenie nie trwa wiecznie. Czy to możliwe, że kobieta w takiej sytuacji nie wie czego chce?

Tak wlasnie sie dzieje,ze kobiety odchodza po 2-3 latach.W mojej ocenie jesli ten facet byl kiedys dla kobiety,bardzo wazny(czyli ona go szczerze pragnela i chciala zostac jego zona).A pozniej juz nie,to jest to wina tego  faceta.Bo to oznacza ze postepowal zle z kobieta.A tak jest w 90% przypadkow.I nie ma co sie obrazac.Tylko pochylic nad soba.Zauwaz ze wspominasz o sytuacji w ktorej piszesz ze po 2-3 latach sie wypala.A tak nie jest zawsze.Bo znajdziesz na forum posty kobiet w ktorych pisza ze facet po 15 czy 20 latach malzenstwa chce odejsc.A kobieta jest w totalnej rozsypce.Wiec jak jest w totalnej rozsypce to oznacza ze byly i sa w niej te motylki.

19 Ostatnio edytowany przez trzezwy (2019-01-01 17:40:26)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Marata napisał/a:

Przyczyny rozejścia związków są różne. Kobiety nie o wszystkim piszą w swoich wątkach.
Przykład nr.1. - kobieta jest z facetem już dwa lata. Dobrze im ze sobą, ale ona nie chce partnera, chce męża. I czeka sobie na ten romantyczny krok wybranka (oświadczyny). A on nic. Rok, drugi, trzeci... jeśli znajdzie się ktoś atrakcyjny na horyzoncie to istnieje duża szansa, że kobieta zostawi swojego partnera.

Przykład nr.2. - On wiecznie zajęty pracą, wraca do domu, buziak, kolacja i zwala się do łóżka. Rano - wyjdzie zanim rodzina wstanie. Od poniedziałku do soboty w niedzielę odsypia ciężki tydzień. Tyle go jego kobieta widziała. Przez jakiś czas pojawiają się sugestie ze strony żony/partnerki żeby jakoś zaistniał w tym życiu, które podobno razem tworzą. Ale on jest zmęczony. I powoli taki związek sobie umiera.

Przykład nr.3. - Komputer ważniejszy niż wszystko. Do śniadania komputer, do obiadu gry, do kolacji więcej gier, youtuba itd. Po jakim czasie kobieta zacznie się rozglądać za kimś, kto będzie patrzył na nią zamiast w ekraniki?

Przykład nr.4. - Ożenił się żeby mieć darmowy sprzęt AGD w domu - wyprane, ugotowane, posprzątane a jego obowiązki kończą się na włączeniu telewizora. Szkoda że ona robi również przy okazji za sprzęt RTV i ciągle coś nadaje.

Przykład nr.5. - Facet wie wszystko lepiej. A ona to znosi z milczeniem. Więc na pewno jest głupia. Do czasu aż znajdzie się ktoś, kto zauważy, że ona jest także inteligentna, mądra i ma coś ciekawego do powiedzenia, i może coś w życiu osiągnąć.

Tych historii jest pełno. One są tu na forum, wokół, wśród sąsiadów i w rodzinie.
Podjąć decyzję o tym, że się kogoś kocha, i że chce się z nim  być, to nie wszystko. Trzeba także zadbać o to, żeby związek dla drugiej osoby miał sens istnienia. I to działa w obie strony.

Zapomnialas dodac jeszcze jeden  przyklad.Ten ktory wystepuje w naturze bardzo czesto
(ale wlasnie zawsze jest tak ze kobiety o tym przykladzie zapominaja).

Ze np. facet dba o rodzine,chce jak najlepiej dla wszystkich.Jest bardzo przyzwoitym czlowiekiem ,zawsze mozna na nim polegac ,interesuje sie nimi i zapewnia im wszystko co jest w stanie.Po czym dostaje od kobiety duzego kopa w zad.Bo pojawil sie ktos inny na horyzoncie

20

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
trzezwy napisał/a:

Ze np. facet dba o rodzine,chce jak najlepiej dla wszystkich.Jest bardzo przyzwoitym czlowiekiem ,zawsze mozna na nim polegac ,interesuje sie nimi i zapewnia im wszystko co jest w stanie.Po czym dostaje od kobiety duzego kopa w zad.Bo pojawil sie ktos inny na horyzoncie

Ty dopisałeś smile

Jeszcze można dopisać oklepany przykład - że on był na dorobku a ona znalazła sobie piękniejszego i bogatszego.

Ale ja akurat żadnej takiej kobiety nie znam.

Uważam, że listę można rozszerzać dalej.

21

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Marata napisał/a:
trzezwy napisał/a:

Ze np. facet dba o rodzine,chce jak najlepiej dla wszystkich.Jest bardzo przyzwoitym czlowiekiem ,zawsze mozna na nim polegac ,interesuje sie nimi i zapewnia im wszystko co jest w stanie.Po czym dostaje od kobiety duzego kopa w zad.Bo pojawil sie ktos inny na horyzoncie

Ty dopisałeś smile

Jeszcze można dopisać oklepany przykład - że on był na dorobku a ona znalazła sobie piękniejszego i bogatszego.

Ale ja akurat żadnej takiej kobiety nie znam.

Uważam, że listę można rozszerzać dalej.


To ze ona znalazla sobie piekniejszego i bogatszego, nie musi oznaczac ze ten facet napewno bedzie dla niej atrakcyjniejszym partnerem.Niz ten na dorobku.

22 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-01-01 18:05:43)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Przykładów to akurat mnożyć można w nieskończoność, a wszystko się rozbija o seks albo kasę. W każdym razie nie rozumiem tego gadania, że nie zawsze ludzie się rozchodzą po 2-3 latach. No spoko, ale temat jest właśnie o przypadkach takich rozłamów w związkach. Fajnie by było jednak nie odbiegać od założeń. Częsty moim zdaniem problem jest taki, że będąc w związku dana osoba nie skupia się na sobie i swoim partnerze, by było jak najlepiej, tylko przez cały czas porównuje go z innymi wokół, bo a to do młodej kobiety non stop zagadują jacyś faceci (i któryś może zarabia lepiej albo wygląda lepiej), a to miałem tylko jedną kobietę i trochę wstyd, trzeba mieć więcej itd. A idealnie nie będzie NIGDY. Z jednej strony nie angażuj się za mocno, a z drugiej nie bądź zbyt oschły/a. Jak on jest beznadziejny, to ona jest dobra. Jak on jest miły, to ona jest zła. I odwrotnie też potrafi tak być. To wszystko jest trochę jak slalom między pachołkami i chyba nie bez kozery uważa się, że normalne monogamiczne związki niedługo upadną.

23

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Seks i kasę?

24

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
trzezwy napisał/a:

To ze ona znalazla sobie piekniejszego i bogatszego, nie musi oznaczac ze ten facet napewno bedzie dla niej atrakcyjniejszym partnerem.Niz ten na dorobku.

No tak.

Burzowy napisał/a:

Przykładów to akurat mnożyć można w nieskończoność, a wszystko się rozbija o seks albo kasę. W każdym razie nie rozumiem tego gadania, że nie zawsze ludzie się rozchodzą po 2-3 latach. No spoko, ale temat jest właśnie o przypadkach takich rozłamów w związkach. Fajnie by było jednak nie odbiegać od założeń. Częsty moim zdaniem problem jest taki, że będąc w związku dana osoba nie skupia się na sobie i swoim partnerze, by było jak najlepiej, tylko przez cały czas porównuje go z innymi wokół, bo a to do młodej kobiety non stop zagadują jacyś faceci (i któryś może zarabia lepiej albo wygląda lepiej), a to miałem tylko jedną kobietę i trochę wstyd, trzeba mieć więcej itd. A idealnie nie będzie NIGDY. Z jednej strony nie angażuj się za mocno, a z drugiej nie bądź zbyt oschły/a. Jak on jest beznadziejny, to ona jest dobra. Jak on jest miły, to ona jest zła. I odwrotnie też potrafi tak być. To wszystko jest trochę jak slalom między pachołkami i chyba nie bez kozery uważa się, że normalne monogamiczne związki niedługo upadną.

Ale Ty piszesz tu akurat o jakiś niedojrzałych emocjonalnie ludziach. Nie tylko kobietach.
Hmmm... więc może problemem jest niedojrzałość emocjonalna i niedopasowanie się? Brak komunikacji?

25 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-01-01 18:19:02)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Motylki- czyli stan przynajmniej częściowego oderwania od rzeczywistości i życiu na haju- to jedno- i zawsze mija.
Ale - jak jest między nimi paliwo by się dalej żarzyło- to wchodzą w inny etap- bliższy, gdzie jest bezpieczniej, i tam też są motyle  smile hodowlane:)
Do tego potrzeba tego porozumienia dusz, co Mordimer opisał w temacie obok.
Jeśli coś się nie układa na początku- to mogą być 2 przyczyny- albo problemy komunikacyjne- albo inaczej patrzymy na świat..
Łatwo rozpoznać. Jeśli przeszkody, które się pojawiają- rozwiązujemy i zbliżają, a nie oddalają- to ok..
W innym przypadku lepiej odpuścić. I nie warto autorze- zasklepiać się w myśleniu- że oto uciekł nam z życia ideał po 3  latach..
Bo czasami trzeba się z kimś rozstać- i po 13 i po 23 latach..
Czego Ci życzę. Znaczy pójścia dalej big_smile

26

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

Przykładów to akurat mnożyć można w nieskończoność, a wszystko się rozbija o seks albo kasę. W każdym razie nie rozumiem tego gadania, że nie zawsze ludzie się rozchodzą po 2-3 latach. No spoko, ale temat jest właśnie o przypadkach takich rozłamów w związkach. Fajnie by było jednak nie odbiegać od założeń. Częsty moim zdaniem problem jest taki, że będąc w związku dana osoba nie skupia się na sobie i swoim partnerze, by było jak najlepiej, tylko przez cały czas porównuje go z innymi wokół, bo a to do młodej kobiety non stop zagadują jacyś faceci (i któryś może zarabia lepiej albo wygląda lepiej), a to miałem tylko jedną kobietę i trochę wstyd, trzeba mieć więcej itd. A idealnie nie będzie NIGDY. Z jednej strony nie angażuj się za mocno, a z drugiej nie bądź zbyt oschły/a. Jak on jest beznadziejny, to ona jest dobra. Jak on jest miły, to ona jest zła. I odwrotnie też potrafi tak być. To wszystko jest trochę jak slalom między pachołkami i chyba nie bez kozery uważa się, że normalne monogamiczne związki niedługo upadną.

To ze ktos ma zwiazek monogamiczny to nie musi oznaczac ze Ci ludzie sa ze soba szczesliwi i chca ze soba byc.Czasem zdarzaja sie takie zwiazki,ale jest ich bardzo maly procent.A to dlatego ze ludzie nie maja pojecia o zwiazkach.Zostali przez telewizje i spoleczenstwo zaprojektowani w taki sposob,zeby robic wszystko zle..Wiec jesli kobieta rzuca Cie po 2-3 latach a wczesniej byla toba szczerze zainteresowana to przestales byc dla niej atrakcyjny i to twoja wina.Czy chcialbys byc z kims kto jest z toba tylko dlatego ze ty tego chcesz?Nie win kobiet.Winy szukaj w sobie.Ale dam Ci mala rade.Jesli kobiety rzucaja facetow czesto i zmieniaja ich jak rekawiczki to moze twoim jednym z problemow jest to,ze za duza wage przywiazujesz do zwiazkow.One podchodza do tego frywolnie a ty to traktujesz bardzo powaznie.

27

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Wątek nie dotyczy mnie. I chyba to ucina całość wypowiedzi. Spoko jak mnie następnym razem zaswędzi i bzyknę na boku, to będę się trzymał tego, że to wina mojej kobiety.

28

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Ela210 napisał/a:

W innym przypadku lepiej odpuścić. I nie warto autorze- zasklepiać się w myśleniu- że oto uciekł nam z życia ideał po 3  latach..
Bo czasami trzeba się z kimś rozstać- i po 13 i po 23 latach..
Czego Ci życzę. Znaczy pójścia dalej big_smile


Warto i nie warto.Bo np jesli cos zrobilas w zwiazku zle to napewno chcialabys wiedziec co zrobilas zle.Zeby tego bledu drugi raz nie powtorzyc.Problem jest taki,ze tylko garstka ludzi wie gdzie popelnila blad.Inni wchodza w kolejne zwiazki i wydaje im sie,ze to z tym partnerem bylo cos nie tak.A nie ze mna.~I dalej historia sie powtarza.

29

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Przyjmujesz logikę, że za każdym razem gdy ktoś ucieka, to z nim jest wszystko ok, a wina leży w zostawionej osobie. Ciekawe co w sytuacji, gdy ktoś ucieka, a potem dostaje to samego od drugiego partnera. Matrix przewiduje takie coś?

30

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
trzezwy napisał/a:
Ela210 napisał/a:

W innym przypadku lepiej odpuścić. I nie warto autorze- zasklepiać się w myśleniu- że oto uciekł nam z życia ideał po 3  latach..
Bo czasami trzeba się z kimś rozstać- i po 13 i po 23 latach..
Czego Ci życzę. Znaczy pójścia dalej big_smile


Warto i nie warto.Bo np jesli cos zrobilas w zwiazku zle to napewno chcialabys wiedziec co zrobilas zle.Zeby tego bledu drugi raz nie powtorzyc.Problem jest taki,ze tylko garstka ludzi wie gdzie popelnila blad.Inni wchodza w kolejne zwiazki i wydaje im sie,ze to z tym partnerem bylo cos nie tak.A nie ze mna.~I dalej historia sie powtarza.

analiza tak, zasklepianie nie- a myślenie w stylu: drugiej takiej cudownej nie spotkam- to zasklepianie.
I najlepiej poznawać swoje oczekiwania co do związku i pracować nad komunikacją, niż zastanawiać się, jak spełnić oczekiwania innych.
Może brzmi żle z pozoru- ale to lepsze dla dwóch stron..

31

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

Przyjmujesz logikę, że za każdym razem gdy ktoś ucieka, to z nim jest wszystko ok, a wina leży w zostawionej osobie. Ciekawe co w sytuacji, gdy ktoś ucieka, a potem dostaje to samego od drugiego partnera. Matrix przewiduje takie coś?


Tak bo uczucia nie da sie kupic.Mozesz kupic sex ale nie uczucie.Oczywiscie jesli to uczucie bylo.Bo ludzie moga wiazac sie z roznych powodow.
Czasem tylko dlatego bo np chca sobie poprawic swoja sytuacje materialna.
A jesli osoba rzucajaca zostala porzucona w innym zwiazku to tak samo.
A czy matrix przewiduje to nie wiem.Zadzwon i zapytaj.

No i dlatego pozniej sa takie sytuacje ze niby jestem inteligentny niby przystojny i w ogole caly fajny.A pozniej jakis koles co wyglada jak pol dupy z za krzaka odbija mi  panienke.A taki bylem przystojny i inteligerntny..Jak dobrze rozejrzysz sie w okolo  to pewnie znajdziesz takich facetow.

32 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-01-01 20:49:27)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Wyprowadzę Cię z błędu. Ludzie nie są idealni tak jak sam zauważyłeś. To obala tezę o tym, że zawsze jest winna jedna strona. Warto szukać winy w sobie choćby dlatego, że szukanie winy w innej osobie za wiele nam nie da. Natomiast przesadnie się obwiniać nie ma co. Zdecydowanie skłaniałbym się ku zdaniu, że częściej to osoba rzucająca ma problem, ponieważ urobiła sobie nierealne oczekiwania co do swojego partnera/partnerki i zapomniała o swoich własnych wadach. A przecież weszła w ten związek z własnej woli. Szczególnie, że mamy masę kobiet, czy facetów, którzy mają za sobą ze 20 związków, z których zaraz uciekali do innych. Raczej niekoniecznie świadczy to o tym, że te 20 osób ponosi za to winę, a ten on/ona byli nieskazitelni.

33

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

[/quote=Burzowy]Wyprowadzę Cię z błędu. Ludzie nie są idealni tak jak sam zauważyłeś. To obala tezę o tym, że zawsze jest winna jedna strona.

Czytaj miedzy wierszami.Oczywiscie to nie oznacza ze ta osoba ktora rzuca, musi byc nieskazitelna.Ale to nic nie zmienia.Bo ona nadal jest w twojej glowie  i nadal o niej myslisz.wiec chyba cos to znaczy.Mozesz ja wyzywac od roznych ale nadal jej PRAGNIESZ.Wiec skup sie na tym co Toba kieruje.

34 Ostatnio edytowany przez trzezwy (2019-01-01 21:51:06)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

Wyprowadzę Cię z błędu. Ludzie nie są idealni tak jak sam zauważyłeś. To obala tezę o tym, że zawsze jest winna jedna strona. Warto szukać winy w sobie choćby dlatego, że szukanie winy w innej osobie za wiele nam nie da. Natomiast przesadnie się obwiniać nie ma co. Zdecydowanie skłaniałbym się ku zdaniu, że częściej to osoba rzucająca ma problem, ponieważ urobiła sobie nierealne oczekiwania co do swojego partnera/partnerki i zapomniała o swoich własnych wadach. A przecież weszła w ten związek z własnej woli. Szczególnie, że mamy masę kobiet, czy facetów, którzy mają za sobą ze 20 związków, z których zaraz uciekali do innych. Raczej niekoniecznie świadczy to o tym, że te 20 osób ponosi za to winę, a ten on/ona byli nieskazitelni.


Dobra weszla z wlasnej woli a to dlatego ze na poczatku kobieta byla toba zafascynowana.Na poczatku wlasnie
Zapytaj sie kobiet tu na forum to Ci odpowiedza.Wiele kobiet ma tak ze na poczatku pragnie jakiegos poznanego faceta a pozniej ich zainteresowanie maleje.
Przeciez sa zwiazki gdzie bardzo atrakcyjna kobieta pod kazdy wzgledem, jest z jednym facetem przez bardzo dlugi okres zycia i nadal bardzo go pragnie.Skad wiesz ze ona urobila sobie nierealne oczekiwania skoro takie zwiazki zdarzaja sie?

35 Ostatnio edytowany przez Carycaa (2019-01-01 22:25:42)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Najpierw chcesz złapać dziewczynę na dobre auto itp, a pózniej się dziwisz że przyciągasz mega materialistki, które lecą przede wszystkim
na kasę.


Nie znacie życia, niedojrzali jesteście.

I przede wszystkim to "lecicie"najbardziej na wygląd...


Jest takie mąde powiedzenie

"Kto w życiu piękno przedkłada nad pożytek, z pewności w końcu, jak dziecko, które przedkłada słodycze nad chleb, popsuje sobie żołądek i bardzo kwaśno na świat patrzeć będzie "


Dlaczego ludzie nie dogadują się, rozstają najczęściej?
-egoizm partnera, partnerów
-nuda, brak chęci do rozmów, brak chęci do rozumienia drugiego człowieka, obojętnośc
-brak lojalności wobec partnera/partnerki (zdrada)
-kłamstwa partnera/partnerki aż w końcu powstaje wielki problem, z którym cięzko sobie poradzić
-zbytni materializm
-powierzchowność

36 Ostatnio edytowany przez CatLady (2019-01-01 23:06:00)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Carycaa,

z tego co wymieniłaś to najgorsza jest wg mnie obojętność i nuda. Ludzie sobie zdrady wybaczają, wybaczają egoizm, materializm, nawet bicie po pysku niektóre wybaczają - bo kochają - ale nuda i obojętność świadczą, że miłość umarła.

Burzowy napisał/a:

No, ale SKĄD ta chemia haha;). Ten pierwszy akapit brzmi jak gdybyś mówiła o kimś, kto ma dość poważne zaburzenia natury psychicznej, ale spoko. Pewnie nie brakuje takich ludzi

Ale dlaczego zaraz zaburzenia? Tak jest. Jeśli coś nas razi już na początku, to poźniej będzie tylko gorzej. Na początku to ignorujemy, bo motylki, bo wzajemna fascynacja, a potem takie rzeczy zaczynają przeszkadzać. Nawarstwiają się i ma sie dość w pewnym momencie.

37

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
trzezwy napisał/a:

Dobra weszla z wlasnej woli a to dlatego ze na poczatku kobieta byla toba zafascynowana.Na poczatku wlasnie
Zapytaj sie kobiet tu na forum to Ci odpowiedza.Wiele kobiet ma tak ze na poczatku pragnie jakiegos poznanego faceta a pozniej ich zainteresowanie maleje.
Przeciez sa zwiazki gdzie bardzo atrakcyjna kobieta pod kazdy wzgledem, jest z jednym facetem przez bardzo dlugi okres zycia i nadal bardzo go pragnie.Skad wiesz ze ona urobila sobie nierealne oczekiwania skoro takie zwiazki zdarzaja sie?

Nie pisz proszę w taki sposób, jak gdyby temat dotyczył mnie. Po drugie wyczuwam w Tobie jakąś dziwną uległość względem kobiet, bo piszesz cały czas jak gdyby o wszystkim miała decydować kobieta. Jak jakaś bogini, za którą mamy poginać. Życie Cię zweryfikuje jeżeli nie zmienisz podejścia. To o czym piszesz jest równe temu, że jakiś facet poszedł do młodszej, bo miała bardziej kształtny tyłek. Jeżeli ktoś chce budować związek na fascynacji i to takiej, która będzie trwać wiecznie, to przekazuję emotkę - > xD. Eh będę musiał jakiś oddzielny wykład na ten temat walnąć, aczkolwiek może to wymagać małego riserczu i powołania się na jakieś mocne nazwiska. W każdym razie to o czym piszesz jest zwyczajnie ZŁE samo w sobie.

Carycaa napisał/a:

Najpierw chcesz złapać dziewczynę na dobre auto itp, a pózniej się dziwisz że przyciągasz mega materialistki, które lecą przede wszystkim
na kasę.


Nie znacie życia, niedojrzali jesteście.

I przede wszystkim to "lecicie"najbardziej na wygląd...

Joł, poleciałabyś na faceta z małym?(Wygląd) A może na biedaka? Już dajcie facetom w wymaganiach chociaż ten przyzwoity wygląd zostawić, serio. Albo przełóżcie to tak, jak się robi z hajsem. "Nie lecę na hajs, wymagam tylko bezpieczeństwa dla siebie i dzieci". No to my nie lecimy na wygląd, a na odpowiednie warunki fizyczne zapewniające spłodzenie zdrowego potomstwa. A tak personalnie: charakter > wygląd, charakter kręci o wiele bardziej. Bić się z nim mogą tylko zgrabne nogi. Daj Bóg kobietę z dobrym charakterem, bo ładne już były.

Zbaczamy z właściwej ścieżki w tym temacie.

CatLady napisał/a:

z tego co wymieniłaś to najgorsza jest wg mnie obojętność i nuda.

Czym jest ta nuda wg Ciebie?

Jeżeli kogoś bolą jakieś pierdoły u swojego wybranka, to ma problem ze sobą. To jest po prostu niestałość w uczuciach. Albo wybierasz miłość i się poświęcasz (tu poświęcasz to, że się nie wkurzasz na porozrzucane skarpetki, tylko jedziesz dalej), albo lipa. Tylko to zawsze będzie tak wyglądało.

38

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:
trzezwy napisał/a:

Dobra weszla z wlasnej woli a to dlatego ze na poczatku kobieta byla toba zafascynowana.Na poczatku wlasnie
Zapytaj sie kobiet tu na forum to Ci odpowiedza.Wiele kobiet ma tak ze na poczatku pragnie jakiegos poznanego faceta a pozniej ich zainteresowanie maleje.
Przeciez sa zwiazki gdzie bardzo atrakcyjna kobieta pod kazdy wzgledem, jest z jednym facetem przez bardzo dlugi okres zycia i nadal bardzo go pragnie.Skad wiesz ze ona urobila sobie nierealne oczekiwania skoro takie zwiazki zdarzaja sie?

Nie pisz proszę w taki sposób, jak gdyby temat dotyczył mnie. Po drugie wyczuwam w Tobie jakąś dziwną uległość względem kobiet, bo piszesz cały czas jak gdyby o wszystkim miała decydować kobieta. Jak jakaś bogini, za którą mamy poginać. Życie Cię zweryfikuje jeżeli nie zmienisz podejścia. To o czym piszesz jest równe temu, że jakiś facet poszedł do młodszej, bo miała bardziej kształtny tyłek. Jeżeli ktoś chce budować związek na fascynacji i to takiej, która będzie trwać wiecznie, to przekazuję emotkę - > xD. Eh będę musiał jakiś oddzielny wykład na ten temat walnąć, aczkolwiek może to wymagać małego riserczu i powołania się na jakieś mocne nazwiska. W każdym razie to o czym piszesz jest zwyczajnie ZŁE samo w sobie.

Carycaa napisał/a:

Najpierw chcesz złapać dziewczynę na dobre auto itp, a pózniej się dziwisz że przyciągasz mega materialistki, które lecą przede wszystkim
na kasę.


Nie znacie życia, niedojrzali jesteście.

I przede wszystkim to "lecicie"najbardziej na wygląd...

Joł, poleciałabyś na faceta z małym?(Wygląd) A może na biedaka? Już dajcie facetom w wymaganiach chociaż ten przyzwoity wygląd zostawić, serio. Albo przełóżcie to tak, jak się robi z hajsem. "Nie lecę na hajs, wymagam tylko bezpieczeństwa dla siebie i dzieci". No to my nie lecimy na wygląd, a na odpowiednie warunki fizyczne zapewniające spłodzenie zdrowego potomstwa. A tak personalnie: charakter > wygląd, charakter kręci o wiele bardziej. Bić się z nim mogą tylko zgrabne nogi. Daj Bóg kobietę z dobrym charakterem, bo ładne już były.

Zbaczamy z właściwej ścieżki w tym temacie.

CatLady napisał/a:

z tego co wymieniłaś to najgorsza jest wg mnie obojętność i nuda.

Czym jest ta nuda wg Ciebie?

Jeżeli kogoś bolą jakieś pierdoły u swojego wybranka, to ma problem ze sobą. To jest po prostu niestałość w uczuciach. Albo wybierasz miłość i się poświęcasz (tu poświęcasz to, że się nie wkurzasz na porozrzucane skarpetki, tylko jedziesz dalej), albo lipa. Tylko to zawsze będzie tak wyglądało.

Jak widzisz kobiety mysla  tak jak sam napisalem,potwierdzila to nawet CatLady.Z jednej strony po pisowni widac ,ze jestes inteligentna osoba.Ale z drugiej ktos nawkladal Ci glupot do glowy i blednych przekonan.Problem z toba jest taki ze ty widzisz swiat,takim jakim bys chcial zeby byl.A nie takim jaki jest.To nie wazne ze to jest niestalosc w uczuciach.Wazne ze ktos zostal porzucony przez kobiete i ta kobieta ma juz tego partnera gdzies.A ten partner mysli o niej po nocach.I uwierz mi ze mozesz byc przystojny zabawny bogaty.A kobieta nadal moze nie byc toba zainteresowana..

39

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
trzezwy napisał/a:

.Z jednej strony po pisowni widac ,ze jestes inteligentna osoba.Ale z drugiej ktos nawkladal Ci glupot do glowy i blednych przekonan.Problem z toba jest taki ze ty widzisz swiat,takim jakim bys chcial zeby byl.A nie takim jaki jest.To nie wazne ze to jest niestalosc w uczuciach.Wazne ze ktos zostal porzucony przez kobiete i ta kobieta ma juz tego partnera gdzies.A ten partner mysli o niej po nocach.I uwierz mi ze mozesz byc przystojny zabawny bogaty.A kobieta nadal moze nie byc toba zainteresowana..

W samo sedno.

40

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Ależ ja tego nie neguję. Ba, ja się z tym nawet zgadzam. Tylko nie do końca to po prostu tyczy się tematu.

41

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:
CatLady napisał/a:

z tego co wymieniłaś to najgorsza jest wg mnie obojętność i nuda.

Czym jest ta nuda wg Ciebie?

Jeżeli kogoś bolą jakieś pierdoły u swojego wybranka, to ma problem ze sobą. To jest po prostu niestałość w uczuciach. Albo wybierasz miłość i się poświęcasz (tu poświęcasz to, że się nie wkurzasz na porozrzucane skarpetki, tylko jedziesz dalej), albo lipa. Tylko to zawsze będzie tak wyglądało.

Nuda to wg mnie brak kontaktu miédzy ludźmi - on wgapiony w laptop/gre/tv, ona też tam coś sobie na tablecie klika, nie ma o czym rozmawiać przy śniadaniu, nie ma o czym w ogóle mówić, brak zainteresowania, brak chęci wymiany myśli poglądów, spłycenie rozmów do "co na obiad jutro", brak wspólnych wyjść itd.

Nienawidzę słowa "poświecasz się". Nie mam ambicji zostać męczennicą ani jakąś świętą. Nie zamierzam się poświęcać i dajmy na to do śmierci sprzątać po kimś, bo on jest bałaganiarzem albo patrzeć jak je mlaskając i nie domykając ust, czując obrzydzenie. Jak potem pocałować kogoś takiego? Jak kochać kogoś, kto widzi we mnie tylko sprzątaczkę? Albo związek ekstrawertyka z introwertyczką, gdzie on uwielbia być otoczony ludźmi a ona nie, ale znosiła to jakiś czas, ale na dłuższą metę nie da rady? Ja bym się nie poświęciła i byłaby lipa. Właśnie o tym ten temat.

Czy ty bys się poświęcił, gdyby partnerka posiadała jakąś wkurzającą dla Ciebie wadę, np tłuste włosy nosiła, albo robiła syf w całym domu (to tylko przykłady - możesz wstawić własny dowolny przykład zachowania, którego nie umiałbyś tolerować)? Poświęcałbyś się i sprzątał, czy też dałbyś spokój, myśląc, że z tej mąki chleba nie będzie? Czy może poświęcenie jest tylko domeną kobiet?

Wiadomo, że każdy ma wady, ale sztuka znaleźć taką osobę, ktróej wady nie doprowadzają do szaleństwa, może irytują, ale da się je tolerować.

42 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-01-06 01:13:06)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Nuda to wg mnie brak kontaktu miédzy ludźmi - on wgapiony w laptop/gre/tv, ona też tam coś sobie na tablecie klika, nie ma o czym rozmawiać przy śniadaniu, nie ma o czym w ogóle mówić, brak zainteresowania, brak chęci wymiany myśli poglądów, spłycenie rozmów do "co na obiad jutro", brak wspólnych wyjść itd.

No to już totalny kibel raczej.

Nienawidzę słowa "poświecasz się". Nie mam ambicji zostać męczennicą ani jakąś świętą.

Ano nie, ale bez tego się nie da. Zawsze coś poświęcić trzeba. Przykład ze skarpetkami wydał mi się nieco zabawny.

Poświęcałbyś się i sprzątał, czy też dałbyś spokój, myśląc, że z tej mąki chleba nie będzie?

Nie jest mi łatwo obdarzyć kogoś uczuciem i raczej jak to robię to jestem mimo wszystko skory do pewnych poświęceń. Osobiście nie wyobrażam sobie by być 24/7 dla siebie idealnie atrakcyjnym ciągle. Po prostu dla mnie absurdalne jest to, by czyjeś zachowanie mnie nie ruszało przez rok, a później tak. Jeżeli następuje taka zmiana, to jest to raczej mój problem.

Czy może poświęcenie jest tylko domeną kobiet?

Obecnie mamy raczej czasy oczekiwań, a nie poświęceń.

43 Ostatnio edytowany przez ewaem (2019-01-08 21:10:35)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Nienawidzę słowa "poświecasz się". Nie mam ambicji zostać męczennicą ani jakąś świętą.

Burzowy:

Ano nie, ale bez tego się nie da. Zawsze coś poświęcić trzeba. Przykład ze skarpetkami wydał mi się nieco zabawny.


To, że coś poświęcić trzeba jest dla mnie totalną bzdurą. Jak mam się poświęcać dla faceta to wolę być sama.
Ja jestem (mieszkam) z moim mężczyzną już 7 lat i jakoś nie mogę sobie przypomnieć żebym coś poświęciła. Spytałam go przed chwilą i on też twierdzi, że żadnego swojego poświęcenia sobie nie przypomina. Tak wiec nic nie poświęciliśmy a jesteśmy szczęśliwi.

44

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
ewaem napisał/a:

To, że coś poświęcić trzeba jest dla mnie totalną bzdurą. Jak mam się poświęcać dla faceta to wolę być sama.
Ja jestem (mieszkam) z moim mężczyzną już 7 lat i jakoś nie mogę sobie przypomnieć żebym coś poświęciła. Spytałam go przed chwilą i on też twierdzi, że żadnego swojego poświęcenia sobie nie przypomina. Tak wiec nic nie poświęciliśmy a jesteśmy szczęśliwi.

Zależy jak ktoś rozumie 'poświęcenie'. Ty/Wy np. właściwie poświęciliście 7 lat czasu, swoją 'młodość', jak jesteście szczęśliwi tylko się cieszyć smile . To nie jest poświęcenie?

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Poker napisał/a:
ewaem napisał/a:

To, że coś poświęcić trzeba jest dla mnie totalną bzdurą. Jak mam się poświęcać dla faceta to wolę być sama.
Ja jestem (mieszkam) z moim mężczyzną już 7 lat i jakoś nie mogę sobie przypomnieć żebym coś poświęciła. Spytałam go przed chwilą i on też twierdzi, że żadnego swojego poświęcenia sobie nie przypomina. Tak wiec nic nie poświęciliśmy a jesteśmy szczęśliwi.

Zależy jak ktoś rozumie 'poświęcenie'. Ty/Wy np. właściwie poświęciliście 7 lat czasu, swoją 'młodość', jak jesteście szczęśliwi tylko się cieszyć smile . To nie jest poświęcenie?

Poker, to nie jest poświęcenie, to wybór.
W miłości, związku nie ma poświęceń. Gdyby ktoś miałby coś poświęcać, to byłby ofiarą miłości i niewolnikiem partnera. Są to świadomie podejmowane decyzje, zgodne z naszymi oczekiwaniami i priorytetami.
Miłość to nie poświęcenie.

46

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Pokręcona Owieczka napisał/a:
Poker napisał/a:
ewaem napisał/a:

To, że coś poświęcić trzeba jest dla mnie totalną bzdurą. Jak mam się poświęcać dla faceta to wolę być sama.
Ja jestem (mieszkam) z moim mężczyzną już 7 lat i jakoś nie mogę sobie przypomnieć żebym coś poświęciła. Spytałam go przed chwilą i on też twierdzi, że żadnego swojego poświęcenia sobie nie przypomina. Tak wiec nic nie poświęciliśmy a jesteśmy szczęśliwi.

Zależy jak ktoś rozumie 'poświęcenie'. Ty/Wy np. właściwie poświęciliście 7 lat czasu, swoją 'młodość', jak jesteście szczęśliwi tylko się cieszyć smile . To nie jest poświęcenie?

Poker, to nie jest poświęcenie, to wybór.
W miłości, związku nie ma poświęceń. Gdyby ktoś miałby coś poświęcać, to byłby ofiarą miłości i niewolnikiem partnera. Są to świadomie podejmowane decyzje, zgodne z naszymi oczekiwaniami i priorytetami.
Miłość to nie poświęcenie.

Pewnie, że to jest wybór, ale jednak coś trzeba poświęcić.
Bo każdy wybór pociąga za sobą równocześnie stratę. Jak podjmuję decyzję o wyborze opcji A, to równocześnie pozbawiam się opcji B, C, D,.... czyli poświęcam opcje B, C, D,... na rzecz opcji A.

47

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
MagdaLena1111 napisał/a:

Pewnie, że to jest wybór, ale jednak coś trzeba poświęcić.

Ano. smile

48 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-01-09 17:43:49)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

BO tyle trwa zakochanie.
Poguglaj sobie po jakichś neurologicznych artach naukowych. 2-3 lata max i mózg wraca do stanu sprzed zakochania. No, w większości przypadków lol. Oczywiście, żadne badanie nie odpowie Ci na pytanie "dlaczego u większości wraca, a u części ustala się nowa równowaga. Trochę wyższa niż u osoby wolnej".
Kwestia przypadku/genów? Mózgowi przypasowało i bum... zostaje miłość.
Może jednak wpływ "wzajemnego zachowania się ludzi i pracy nad związkiem"?
Nie wiadomo tongue bo nie da się powtórzyć "badania". Nie cofniesz ludzi w czasie i nie odegrasz tej samej relacji w inny sposób, żeby porównać efekty. Można tylko badać poziomy hormonów/neuroprzekaźników na bieżąco.

49

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

To wszystko zależy od osobistych uwarunkowań, od wyznawanych poglądów i wartości, od dojrzałości.
Weźmy np. dwóch facetow koło 30, ktorzy nigdy nie mieli kobiet i w koncu kogoś poznają.
Jeden jest superszczęśliwy, ze w końcu udało mu się stworzyć fajny związek, cały czas się stara, zrobiłby wszystko dla swojej ukochanej.
Drugi zaś początkowo jest superszczęsliwy, ale po czasie zaczyna czuc się jak maczo i uznaje, że skoro fajna kobieta go zechciała, to może zechce jeszcze fajniejsza i zostawia ukochaną.
Oba przykłady z mojego otoczenia.

50

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

A do czego to jest komentarz?

51

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

W tym przypadku związki rozpadają się po tych dwóch czy trzech latach bo opada haj dopaminowy itp. Gdy już opadnie to mija pożądanie i ta wczesna ekscytacja drugą osobą. Zazwyczaj takich ludzi już nic nie łączy a dzieli. Dlatego postanawiają się rozstać. Najgorzej gdy będą chcieli "reanimować trupa" biorąc ślub czy płodząc dzieciaka. Wtedy ro runie z hukiem. 

Większość ludzi mając niską samoświadomość jest na bardzo niskim poziomie moralnym i mentalnym dlatego nie potrafią wyjść poza pierwsze fazy związku wg. Bogdana Wojciszke.

"B. Wojciszke wyróżnił pięć faz rozwoju związku miłosnego. Pierwsze z nich to: zakochanie, romantyczne początki, związek kompletny, związek przyjacielski i ostatnia faza, związek pusty i jego rozpad.

    Zakochanie– Zazwyczaj pierwsza faza rozwoju związku miłosnego. Wielu ludzi myli ją błędnie z miłością. Zakochanie trwa dość krótko, zaś za to daje intensywane uczucie szczęścia. W fazie tej myślimy częściej o partnerze i jego oczekiwaniach, natomiast rzadziej o nas samych. Zakochanie jest fazą rozwoju związku w której dochodzi do pojawienia się pierwszej substancji- namiętności.

    Romantyczne początki – Jeśli zakochanie zostanie odwzajemnione, to wtedy mamy do czynienia z romantycznymi początkami. Jest to dość krótka faza, która skupia się praktycznie wyłącznie na namiętnych uniesieniach. Z czasem pojawia się zaangażowanie jako utrwalenie związku miłosnego.

    Związek kompletny– Jest to najbardziej nasycona emocjami faza związku. W fazie tej występują takie substancje jak: namiętność, intymność oraz zaangażowanie. Choć namiętność zaczyna spadać w dół to jest to najbardziej dojrzała faza, która daje najwięcej przyjemnośći oraz szczęścia.

    Związek przyjacielski– Najdłuższa faza związku miłosnego. Choć pozbawiona już namiętności, potrafi dostarczyć ona satysfakcji obojgu partnerom. B Wojciszke, zaleca podtrzymywać ogień intymności, który przy dłuższych momentach zaniedbania może wygasnąć. Dlatego warto zapisać się z drugą osobą np. na taniec, grę na jakimś instrumencie lub zainwestować w dobre buty i dzielić wspólna pasję chodząc po górach.

    Związek pusty i jego rozpad– Nieumięjętne podtrzymanie intymności może stać się powodem przejścia do ostatniej fazy- związku pustego. Dlatego też warto dbać o wspólne zaangażowanie które jest siłą napędową każdego związku."

52 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-01-09 21:07:22)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Nie zgadzam się z tymi fazami.
Związek musi być kompletny cały czas.
A namiętność to nie tylko seks, bo czasem się z róznych względów nie uprawia.się go, .ale wibracje muszą być. W żadną przyjaźń to nie przechodzi. Przyjaźń jest niezależna .
Jak ktoś uwierzy w to i np po 60 skieruje związek na tory przyjaźni, bo tak ma być zabraknie czegoś i można się przejechać na tym.

53

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Może i coś w tych fazach jest, ale zbyt uproszczone i teoretyczne.

54 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-01-09 21:56:48)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Ela210 napisał/a:

Nie zgadzam się z tymi fazami.
Związek musi być kompletny cały czas.
A namiętność to nie tylko seks, bo czasem się z róznych względów nie uprawia.się go, .ale wibracje muszą być. W żadną przyjaźń to nie przechodzi. Przyjaźń jest niezależna .
Jak ktoś uwierzy w to i np po 60 skieruje związek na tory przyjaźni, bo tak ma być zabraknie czegoś i można się przejechać na tym.

Podważasz badania i obserwacje Wojciszke ? Pokaż mi jakiś długotrwały związek w którym po kilkusiesięciu latach nadal jest ogień pożądania i namiętności ?
Pewnych spraw biologii i psychologii nie przeskoczysz.

Oczywiście, że uproszczone bo życie należy upraszczać a nie jeszcze bardziej komplikować. Każdy związek przechodzi przez fazy. Jest to zależne od produkcji neuroprzekaźników, wzorców wyniesionych z dzieciństwa, poziomu mentalnego i wielu wielu innych czynników. Okres wzajemnego poznawania się jest całkiem inny od życiowej stabilizacji i rutyny. Oto chodziło. Wiem, że pożądanie, uczucia i przyjaźn powinny iść od początku ze sobą w parze ale nie zawsze tak jest.

55

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Mordimer napisał/a:

W tym przypadku związki rozpadają się po tych dwóch czy trzech latach bo opada haj dopaminowy itp. Gdy już opadnie to mija pożądanie i ta wczesna ekscytacja drugą osobą. Zazwyczaj takich ludzi już nic nie łączy a dzieli. Dlatego postanawiają się rozstać. Najgorzej gdy będą chcieli "reanimować trupa" biorąc ślub czy płodząc dzieciaka. Wtedy ro runie z hukiem. 

Większość ludzi mając niską samoświadomość jest na bardzo niskim poziomie moralnym i mentalnym dlatego nie potrafią wyjść poza pierwsze fazy związku wg. Bogdana Wojciszke.

"B. Wojciszke wyróżnił pięć faz rozwoju związku miłosnego. Pierwsze z nich to: zakochanie, romantyczne początki, związek kompletny, związek przyjacielski i ostatnia faza, związek pusty i jego rozpad.

    Zakochanie– Zazwyczaj pierwsza faza rozwoju związku miłosnego. Wielu ludzi myli ją błędnie z miłością. Zakochanie trwa dość krótko, zaś za to daje intensywane uczucie szczęścia. W fazie tej myślimy częściej o partnerze i jego oczekiwaniach, natomiast rzadziej o nas samych. Zakochanie jest fazą rozwoju związku w której dochodzi do pojawienia się pierwszej substancji- namiętności.

    Romantyczne początki – Jeśli zakochanie zostanie odwzajemnione, to wtedy mamy do czynienia z romantycznymi początkami. Jest to dość krótka faza, która skupia się praktycznie wyłącznie na namiętnych uniesieniach. Z czasem pojawia się zaangażowanie jako utrwalenie związku miłosnego.

    Związek kompletny– Jest to najbardziej nasycona emocjami faza związku. W fazie tej występują takie substancje jak: namiętność, intymność oraz zaangażowanie. Choć namiętność zaczyna spadać w dół to jest to najbardziej dojrzała faza, która daje najwięcej przyjemnośći oraz szczęścia.

    Związek przyjacielski– Najdłuższa faza związku miłosnego. Choć pozbawiona już namiętności, potrafi dostarczyć ona satysfakcji obojgu partnerom. B Wojciszke, zaleca podtrzymywać ogień intymności, który przy dłuższych momentach zaniedbania może wygasnąć. Dlatego warto zapisać się z drugą osobą np. na taniec, grę na jakimś instrumencie lub zainwestować w dobre buty i dzielić wspólna pasję chodząc po górach.

    Związek pusty i jego rozpad– Nieumięjętne podtrzymanie intymności może stać się powodem przejścia do ostatniej fazy- związku pustego. Dlatego też warto dbać o wspólne zaangażowanie które jest siłą napędową każdego związku."

Powiem Ci tak.Pomijajac fakt ze Bogdan Wojciszke czy ktos tam..Nie znam go. Moze uwaza sie za eksperta, to w mojej ocenie nim nie jest.On opisuje jak jest.I fakt ze ma racje bo tak czesto dzieje sie w rzeczywistosci.Co nie oznacza ze tak musi sie dziac.
On nie zna przyczyn tego co sie dzieje.Widzi problem,ale nie widzi rozwiazania.Jest dobrym obserwatorem,ktory nie jest w stanie wyciagnac wnioskow i podac recepty.Wiec jest gleboko w d,pie.Czekam na odpowiedz.

56

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Temu kto twierdzi, że w związku ze... związkiem nie trzeba nic poświęcać, to zazdroszczę życia w bajce. Oczywiście, że nie jest to prawda i druga osoba zawsze spowoduje zmianę pewnych zachowań u nas. To, że haj hormonalny mija po 2-3 latach wiadomo, właśnie chodzi o fakt, że moim zdaniem ogromna ilość kobiet tego dzisiaj nie rozumie i wydaje im się, że gdy haj mija to jest coś nie tak. Nie traktują tego jako naturalną kolej rzeczy, a coś na zasadzie "ja już go nie kocham, idę do innego". Wiadomo, że na tym nic się nie zbuduje i trzeba wiedzieć, co ma być po tym gdy emocje miną. To jest sedno tematu.

A co do namiętności po tych 2-3 latach, to mimo wszystko chyba nie jest aż tak źle, u mnie przykładowo najwięcej się po 3 latach właśnie obudziło. Mam takie wrażenie, że im mniej na siebie lecimy na początku, tym paradoksalnie niekiedy lepiej.

57

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

Temu kto twierdzi, że w związku ze... związkiem nie trzeba nic poświęcać, to zazdroszczę życia w bajce. Oczywiście, że nie jest to prawda i druga osoba zawsze spowoduje zmianę pewnych zachowań u nas.

Burzowy w końcu mogę się z Tobą zgodzić.

58

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Ela210 napisał/a:

Nie zgadzam się z tymi fazami.
Związek musi być kompletny cały czas.
A namiętność to nie tylko seks, bo czasem się z róznych względów nie uprawia.się go, .ale wibracje muszą być. W żadną przyjaźń to nie przechodzi. Przyjaźń jest niezależna .
Jak ktoś uwierzy w to i np po 60 skieruje związek na tory przyjaźni, bo tak ma być zabraknie czegoś i można się przejechać na tym.


Dobrze gadasz.Ja tez sie nie zgadzam.
Panowie zejdzicie z bujania w oblokach na ziemie.Pisze tak pomijajcac ze jestem facetem.
Jesli jakas kobieta odchodzi od was po tych 2-3 latach.To oznacza ze ona nie chce z wami byc(cos zawaliliscie).
Bo jesli chcialaby z wami byc to by byla.Problem jest taki ze facetow ktorych pragna kobiety jest mniej niz 10%
Malo ktory facet to rozumie.I tu nie chodzi o to jak wygladasz,ile zarabiasz i jaki masz status.Bo mozesz dobrze wygladac,miec  status  i duzo zarabiac.A nadal kobieta moze toba gardzic(i wiele kobiet na tym forum wam to potwierdzi).I rowniez jestem tego zdania ze w zwiazku nic nie trzeba poswiecac.Zwiazek jest po to zeby z niego czerpac a nie poswiecac.

59 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-09 22:51:27)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Mordimer napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie zgadzam się z tymi fazami.
Związek musi być kompletny cały czas.
A namiętność to nie tylko seks, bo czasem się z róznych względów nie uprawia.się go, .ale wibracje muszą być. W żadną przyjaźń to nie przechodzi. Przyjaźń jest niezależna .
Jak ktoś uwierzy w to i np po 60 skieruje związek na tory przyjaźni, bo tak ma być zabraknie czegoś i można się przejechać na tym.

Podważasz badania i obserwacje Wojciszke ? Pokaż mi jakiś długotrwały związek w którym po kilkusiesięciu latach nadal jest ogień pożądania i namiętności ?

Pokazałabym, ale RODO i te osoby mogą sobie nie życzyć tongue Dodam tylko, że jest to drugie małżeństwo każdej z tych osób i dorobili się już wnuków tongue Wspólnych. Kilkadziesiąt lat już są ze sobą, żeby nie było wątpliwości, pierwsze małżeństwa po prostu trwały krótko, widać to nie było to tongue

60 Ostatnio edytowany przez Carycaa (2019-01-09 22:53:58)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

.......

Chyba miłość kiedyś była łatwiejsza...


Teraz ludzie potrafią głosić, przekonywać że miłość /związki to zło...

61 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-01-09 22:57:30)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
trzezwy napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie zgadzam się z tymi fazami.
Związek musi być kompletny cały czas.
A namiętność to nie tylko seks, bo czasem się z róznych względów nie uprawia.się go, .ale wibracje muszą być. W żadną przyjaźń to nie przechodzi. Przyjaźń jest niezależna .
Jak ktoś uwierzy w to i np po 60 skieruje związek na tory przyjaźni, bo tak ma być zabraknie czegoś i można się przejechać na tym.


Dobrze gadasz.Ja tez sie nie zgadzam.
Panowie zejdzicie z bujania w oblokach na ziemie.Pisze tak pomijajcac ze jestem facetem.
Jesli jakas kobieta odchodzi od was po tych 2-3 latach.To oznacza ze ona nie chce z wami byc(cos zawaliliscie).
Bo jesli chcialaby z wami byc to by byla.Problem jest taki ze facetow ktorych pragna kobiety jest mniej niz 10%
Malo ktory facet to rozumie.I tu nie chodzi o to jak wygladasz,ile zarabiasz i jaki masz status.Bo mozesz dobrze wygladac,miec  status  i duzo zarabiac.A nadal kobieta moze toba gardzic(i wiele kobiet na tym forum wam to potwierdzi).I rowniez jestem tego zdania ze w zwiazku nic nie trzeba poswiecac.Zwiazek jest po to zeby z niego czerpac a nie poswiecac.

To chyba najgłupszy post jaki czytałem w tym roku. Co prawda ledwie kilka dni ma ten 2019, ale coś czuję, że tak szybko lider się nie zmieni. Co Ty pleciesz w ogóle, człowieku LOL. Napisałeś jak gdybyś liczył, że teraz zleci się tuzin najpiękniejszych forumowiczek i napiszą "Ale ty jesteś wspaniały, ROZUMIESZ kobiety, daj swój numer". Facet też nie pragnie każdej kobiety, a mimo to ludzie jakoś związki tworzą. Do tego podoba mi się to zrzucenie jakiejkolwiek odpowiedzialności z kobiet za choćby rozumienie własnych emocji oraz ogólnie postawienie ich na jakimś dziwnym piedestale. Wstydź się za tę żenuę.

@Carycaa Miłość jest najważniejsza... dopóki nie zabraknie kasy lub seksu.

62

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:

@Carycaa Miłość jest najważniejsza... dopóki nie zabraknie kasy lub seksu.

A jak było z Twoimi dziadkami?
Babcia leciała tylko na kasę-bogatego dziadka, i seks?

63 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-09 23:08:32)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Carycaa napisał/a:
Burzowy napisał/a:

@Carycaa Miłość jest najważniejsza... dopóki nie zabraknie kasy lub seksu.

A jak było z Twoimi dziadkami?
Babcia leciała tylko na kasę-bogatego dziadka, i seks?

Babcia na kasę, na seks to dziadek big_smile

64

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Nie mam pojęcia, bo odeszli gdy byłem jeszcze młody. Przykładów, gdzie ludzie w wieku 50 lat odchodzą od partnera, bo na horyzoncie pojawiła się większa kasa nie brakuje. Albo pojawiła się młodsza. Teraz jest to ułatwione ze względu na ogromny przepływ informacji. Chcesz kogoś kochać platonicznie to zginiesz.

65 Ostatnio edytowany przez trzezwy (2019-01-09 23:28:13)

Odp: Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?
Burzowy napisał/a:
trzezwy napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie zgadzam się z tymi fazami.
Związek musi być kompletny cały czas.
A namiętność to nie tylko seks, bo czasem się z róznych względów nie uprawia.się go, .ale wibracje muszą być. W żadną przyjaźń to nie przechodzi. Przyjaźń jest niezależna .
Jak ktoś uwierzy w to i np po 60 skieruje związek na tory przyjaźni, bo tak ma być zabraknie czegoś i można się przejechać na tym.


Dobrze gadasz.Ja tez sie nie zgadzam.
Panowie zejdzicie z bujania w oblokach na ziemie.Pisze tak pomijajcac ze jestem facetem.
Jesli jakas kobieta odchodzi od was po tych 2-3 latach.To oznacza ze ona nie chce z wami byc(cos zawaliliscie).
Bo jesli chcialaby z wami byc to by byla.Problem jest taki ze facetow ktorych pragna kobiety jest mniej niz 10%
Malo ktory facet to rozumie.I tu nie chodzi o to jak wygladasz,ile zarabiasz i jaki masz status.Bo mozesz dobrze wygladac,miec  status  i duzo zarabiac.A nadal kobieta moze toba gardzic(i wiele kobiet na tym forum wam to potwierdzi).I rowniez jestem tego zdania ze w zwiazku nic nie trzeba poswiecac.Zwiazek jest po to zeby z niego czerpac a nie poswiecac.

To chyba najgłupszy post jaki czytałem w tym roku. Co prawda ledwie kilka dni ma ten 2019, ale coś czuję, że tak szybko lider się nie zmieni. Co Ty pleciesz w ogóle, człowieku LOL. Napisałeś jak gdybyś liczył, że teraz zleci się tuzin najpiękniejszych forumowiczek i napiszą "Ale ty jesteś wspaniały, ROZUMIESZ kobiety, daj swój numer". Facet też nie pragnie każdej kobiety, a mimo to ludzie jakoś związki tworzą. Do tego podoba mi się to zrzucenie jakiejkolwiek odpowiedzialności z kobiet za choćby rozumienie własnych emocji oraz ogólnie postawienie ich na jakimś dziwnym piedestale. Wstydź się za tę żenuę.

@Carycaa Miłość jest najważniejsza... dopóki nie zabraknie kasy lub seksu.

Spoko,nie musisz sie zgadzac z moim zdaniem.Bedac prawdomownym,dodam tylko.Ze nawet nie zdajesz sobie sprawy,jak nisko jestes.Jak widzisz wyzej,jedna kobieta z tymi teoriami(ktorych rowniez nie potwierdzam) juz nie zgodzila sie.To jest forum kobiet.Wiec jest ich tu,w najgorszym wypadku tysiace.Wiec czekam na krytyke ze strony plci pieknej.Dotyczacej moich pogladow na ten temat.Zobaczymy Burzowy jak to sie rozwinie.

Posty [ 1 do 65 z 72 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Tendencja kobiet do odchodzenia po 2-3 latach - błąd?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024