Albo jeszcze inny przykład. Po właściwym rozeznaniu kapłanem składającym przysięgę życia w celibacie nie może być normalny heteroseksualny mężczyzna z jajami pełnymi spermy czujący zdrowy pociąg do kobiet tylko po prostu czujący powołanie? Może być. To samo moim zdaniem dotyczy kawalera szukającego żony i chcącego żyć w zgodzie ze swoimi poglądami...
Z własnego doświadczenia, kobiety uczestniczącej mocno w życiu Kościoła, angażującej się, poznającej różnych księży stwierdzam, że w przynajmniej 85% przypadków księża mają jakieś własne problemy z kobietami. Nie potrafią rozmawiać z kobietą w wieku przed 50 a w seminarium też mają odpowiednie nauki wtłaczane na temat tego, że kobiety kuszą, sprowadzają na złą drogę i trzeba na nie uważać, najlepiej nie rozmawiać, żeby nie było pokusy. I ja tego nie wymyśliłam, ale powiedzieli mi to właśnie znajomi księża jak jeszcze odwiedzałam ich czasami w seminarium.
Więc tak, część z nich czuje powołanie. A część nie potrafi odnaleźć się w relacjach z kobietami i stąd nie robi im różnicy to, że ich w życiu nie mają.